xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:39
vvv napisał/a:
W moich mailach?
Nie
W praktyce
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 20:29 zero carb
Znaczy kto kogo nie przekonał, że co jest, a czego niema. Bo nikt nam nie udowodni, że białe jest białe, a czarne jest czarne dopóki nie zechcemy sami dostrzec, że dany sposób patrzenia pozwala nam świadomie przewidywać konsekwencje, a więc i bardziej świadomie wybierać przyszłość, chyba, że co innego w sercu, a co innego na języku, ale to już manipulacja jest.
"vvv"Twój tekst jw.to właśnie manipulacja jest.I napisz w paru słowach .."co autor chciał wyrazić swoim tekstem..". Bo to kompletny bełkot.
_________________ Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Pon Lut 25, 2013 20:41, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 21:13
Cytat:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.
Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 22:44 smażenie
Waldek B napisał/a:
Cytat:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.
Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
Ziemniaki mi się fatalnie trawią i do tego są najgorszą po zbożu rzeczą jaką może jeść człowiek z grupą 0.
Mowisz ogolnie czy o sobie?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.
Słusznie, np. wieprzowina prawie nie zawiera witaminy A i sytuację ratują właśnie żółtka, masło i warzywa.
JW
Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
Dałby Pan radę oszacować, ile w tym jest białek i tłuszczów? Tak z grubsza?
JW
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Wto Lut 26, 2013 15:09, w całości zmieniany 1 raz
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 15:57 carby
Zauważyłem że zmniejszenie węgli prowadzi do pozniejszych szybkich zamuleń, zapełnienia,sytości. Nie zjadłem do końca kartofli zostawiłem 2 bo czułem że syty.
Ile jeść max węgli? Żeby nie wpaść w ketozę. Zauważyłem brak siły po przejściu na low carb.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:42
A jak można mówić a priori że się nie znosi smaków, których nigdy nie miało się okazji uświadczyć? Mam na myśli różne wątroby od różnych gatunków zwierząt.
Poza tym trzeba się zaadaptować, nauczyć nowych smaków. No chyba, że komuś na tym nie zależy - wtedy niech powie na starcie, że woli zostać przy "starociach".
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:44
klaster40 napisał/a:
Spróbować zawsze można, ale jak choć odrobinę przypomina przetworzoną termicznie wątrobę
Dla mnie jest zasadnicza różnica.
Kiedyś dawniej jadłem raz na jakiś czas obrobioną wątróbkę cielęcą. Teraz jak jem surową jagnięcą to muszą jednoznacznie stwierdzić, że smakowo to się różnią diametralnie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lut 28, 2013 20:45, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 21:07
Waldek B napisał/a:
Tran jest 100 x gorszy w smaku niż wątroba.
E tam, może należę do wyjątków, ale dla mnie Blue Ice jest fajny w smaku.
Waldek B napisał/a:
Jak się czegoś naprawdę nie lubi to chyba nie ma sensu forsować na
siłę.
Tak, tylko trzeba jeszcze dojść do momentu, ażeby stwierdzić uczciwie, że się naprawdę tego czegoś nie lubi.
Kilkukrotne spróbowanie surowej wątroby, szczególnie od jednego zwierzaka to "okrutnie" za wcześnie na ten właśnie moment.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 01, 2013 22:41
klaster40 napisał/a:
Nie napisaliście, czy wątroby surowe różnych zwierząt różnią się znacząco w smaku?
Tak, różnią się mocno. Dawniej jadłem kilka razy zwykłą wątrobę wołową ze zwykłego smaku - jej smak w niczym nie przypomina np. jagnięcej. Cielęca też jest inna.
klaster40 napisał/a:
Jest metaliczny posmak?
Nie uświadczyłem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Wg ludzi Westona ryby, ikra, krewetki mają tyle witamin A i D, że organizm z łatwością oczyszcza się z metali i ludzie na morskiej diecie mają paradoksalnie mniej rtęci niż inni.
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 13:46 ryby
Waldek B napisał/a:
http://www.youtube.com/watch?v=p3ehzZ3yNyw
Wg ludzi Westona ryby, ikra, krewetki mają tyle witamin A i D, że organizm z łatwością oczyszcza się z metali i ludzie na morskiej diecie mają paradoksalnie mniej rtęci niż inni.
Już oglądam. Ciekawe, w takim razie możemy jeść ryby z dobrego zródła i te które mają najwięcej witaminy A i D czyli...
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 15:26
Wszystkie informacje macie w powyższym filmiku. Tak, chodzi o bardzo duże dawki witamin A i D w odpowiednich proporcjach (a takie są tylko w naturalnych produktach, stąd przy okazji wszystkie trany poza Blue Ice odpadają). Na dzień dzisiejszy nic więcej nie wiem niż ludzie od Westona.
Obczajcie ciekawostki, ryby w tradycyjnych społecznościach najchętniej były jedzone z ikrą, tak jak mięso z tłuszczem.
Chill, mój ojciec z nudów łowi ryby i tak się składa, że ikry nie lubi... Najsmaczniejsza jest ze szczupaka, pstrąga i łososia, na surowo z żółtkami. Natomiast z suma, leszcza i innych jest mała, gorzka i trochę drapie w gardło (jak Blue Ice), dopiero po obróbce w wolnowarze, jako dodatek do ryby daje dadę.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 22:21
Prawdopodobnie tak. Są pewnie lepsze i gorsze ale grunt aby była to naturalna ryba bez konserwantów, mączek, skrobi, nie nastrzykiwana niczym, a jeszcze lepiej cała ryba, razem z wątrobą, głową i ikrą.
ps. oj trochę słabo, że nie znasz ang, mieliśmy swego czasu tłumaczyć westonowe arty ale sprawa się rozmyła.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 21:00
Może być. Hodowlanych na wielkich fermach bym nie kupował, tak samo jak kurczaków i świniaków, szkoda zdrowia ich i naszego. Są fatalnie karmione. Aczkolwiek, lepsze najgorsze mięso i fat niż chleby, ciasta, chipsy, cukierki i danonki...
Jak nie masz dzikiego łososia, to zawsze pewniej wziąść makrele, ikrę ze śledzia itp, chyba są to gatunki, których się w ogóle nie hoduje tylko łowi.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 23:04
Ok, wracając do mojego eksperymentu. Dziś ponownie zaczynam 3 tydzień zero carbu. To już chyba 5 podejście. Ale wszystko ok, stopniowo wydłużam czas i ograniczam węgle co jest trudne ale możliwe.
Ciągnie mnie trochę w kierunku surowego, zwłaszcza, że mam dostęp do dobrych królików, kurczaków, ryb, jaj i co najważniejsze ikry, która stanowi główny składnik całego przedsięwzięcia.
Używam dużo więcej soli himalajskiej.
Najlepsze, że po 2 tygodniu powoli znika ochota na miód, daktyle, arbuzy i całą resztę sugarów.
Mam jednak od czasu do czasu nadal ochotę na coś roślinnego i soczystego, sama kolendra nie wystarcza. Więc parę razy na drugi posiłek zjadłem jakieś surowe warzywa, kapustę czy sałatę lodową z dwoma łyżkami zmielonego korzenia maki. Jagodami też bym nie pogardził ale na razie się jeszcze powstrzymuję.
Co do pytania o średnią ilość BTW to się waha i jest zależna od tego czy jem białko i tłuszcz raz dziennie, czy dwa. Bywa, że jest B:90, T:200, W:5, a bywa B:60, T:120, W:20
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 22:20
klaster40 napisał/a:
Na Biobazarze w sumie można się kompleksowo zaopatrzyć, bo jest tam wszystko, włącznie z mięsem.
Wszystkiego tam nie ma, ale jeśli chodzi o warzywa i owoce to dobry jest wybór i można kupić wiele rzeczy po wcale nie wysokiej cenie.
Nabiału dość sporo, choć ja dla siebie kupuję gdzie indziej - sery owcze w Złocie Hiszpanii.
klaster40 napisał/a:
Choć tam powinno być trochę taniej, bo sprzedają producenci podobno.
No ci od warzyw głównie, choć z rolmięsu też są ok.
Są też małe stoiska, jak np. Kalinówka - domowej roboty pasztety z dziczyzny, wątróbki z pstrąga, czy własnej roboty szynka ala parmeńska.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
A te ekologicznie hodowane, cenowo jak się mają do dzikich?
Ciężko powiedzieć, bo nie znam np. cen dzikich pstrągów czy łososia.
klaster40 napisał/a:
Oczywiście z w.w. sklepów smakowo rybki sprawdzone przez ciebie?
Jeśli tak, to jakie ryby od nich jadłeś?
Z La Maree jadłem śledzie, sardynki, sardele i makrele, surowe w całości rzecz jasna. Najbardziej chyba mi pasowały makrele, te na sushi (bardziej dorodne).
Na Biobazarze to głównie wędzone pstrągi i łososie szkockie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2013 21:24
Mija dziś 2 miesiąc mojego "zero carbu".
Jak pisałem na początku postanowiłem sobie, że nie będę stosował przemocy wobec siebie tylko dyscyplinę i jeśli ciało wygeneruje ochotę nie do opanowania, to zjem na luziku nawet cały słoik miodu czy arbuza i nie będę się osądzał za to, tylko zacznę zc od nowa na spokojnie. I tak zaczynałem i łamałem parę razy, za każdym razem wytrzymując nieco dłużej - 5 dni, tydzień, dwa, trzy i teraz 2 miesiące.
W szafce nadal na wszelki wypadek stoją wielkie słoje miodu, śliwek suszonych i daktyli. Nietknięte.
Ostatnio pomagałem przyjacielowi robić tort dla dziewczyny. Potem byłem też na świętach u rodziny. Pełen luz, żadnego ciśnienia na słodkie. Zjadłem sobie makrelę wędzoną. Więc chyba jestem już wolny w kwestii cukrowej i powoli przestaję potężnie solić, co zacząłem robić na początku zc i co mnie zaskoczyło. Trochę to wyglądało jakby "zamienił stryjek siekierke na kijek" czyli cukier na sól. Ale jest progres.
Tak jak mówiłem, nie jest to do końca zero w każdy dzień, a raczej taki ultra low carb gdzie węgli jest max 10-20 g. Zazwyczaj jem raz dziennie w okienku od 10 do 14, głównie ikrę surową lub z wolnowaru i ryby czy dziczyznę. Potem 20 godzin postu.
Z roślin zostały w diecie tylko cebula, kapusta i kalarepa od czasu do czasu. Liście kolendry, czosnek niedzwiedzi codziennie. Zastanawiam się jeszcze nad jagodami, będę chyba jadł ale tylko w sezonie i nie w takich ilościach jak kiedyś... Albo do końca roku żadnych owoców i potem się zobaczy.
To w sumie tyle, innych rewelacji na razie nie uświadczyłem.
Nie wydalają ci, którzy spożywają względnie dużo białka, z którego można wytworzyć glukozę. Dlatego na diecie ketogennej suma białek i węglowodanów stanowi 1/4 spożywanego tłuszczu.
JW
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW
Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?
Paski do pomiaru ciał ketonowych w moczu. Sam kiedyś chciałem sobie zrobić test, ale doszedłem do wniosku, że 100zł można produktywniej zagospodarować.
Jeżeli jednorazowo chcemy to sprawdzić, to taniej wyjdzie w laboratorium analitycznym. Można też wydębić jeden pasek od jakiegoś zaprzyjaźnionego cukrzyka. Badanie polega na nasiusianiu na pasek i porównaniu po 30 sek. koloru ze wzorcem na opakowaniu. Bezsprzecznie, faceci mają tu łatwiej.
Z tym, że większość cukrzyków rzadko sobie cokolwiek mierzy a i farmacja traktuje te paski po macoszemu. Trudno je kupić z marszu, w przeciwieństwie do insuliny.
Można wysyłkowo za 15,90 szt.50 paski
JW
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 17:02
Waldek B napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW
Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?
Paski Keto-diastix (50szt) dostaniesz niemal w kazdej aptece w cenie 15-18pln.
Oczywiscie w aptece stacjonarnej
Ostatnio zmieniony przez side Pon Kwi 22, 2013 17:04, w całości zmieniany 1 raz
mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
Może za dużo białka?
To absurd. Białko i węglowodany nie powodują ketozy. Ketozę powoduje niski poziom insuliny, przestawiający procesy metaboliczne tkanki tłuszczowej w stronę katabolizmu oraz ewentualnie tłuszcze spożyte.
70g węglowodanów, to wcale nie jest dużo. Przy takiej ilości u wielu osób występuje permanentna ketonuria, szczególnie przy małej ilości białka i dużej tłuszczu. Tylko prawie nikt, z setek tysięcy optymalnych nie odżałował kilkudziesięciu zł. żeby to sprawdzić.
JW
W tym wątku taka ilość to kosmicznie kosmiczny kosmos, wystarczy dodać 50g i będzie 120g dla mózgu 120kilogramowca, a jeśli jakaś pani mierzy 150cm i waży 50kg to te 70g to jest więcej w przeliczeniu na kilogram masy ciała, specjalnie nie piszę n.m.c bo o każdy kilogram sadła trzeba dbać, bez węglowodanów się ono rozpadnie, powstaną ketony i będzie wielkie halo.
Kto nie przeplata podrobami i trawożernymi jak należy, niech rozważy witaminy i minerały z tych roślin, które szczególnie wiele ich zawierają.
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Kwi 23, 2013 09:54, w całości zmieniany 3 razy
To absurd. Białko i węglowodany nie powodują ketozy
No nie wiem. Gościu z dietdoctor.com (Kwaśniewski chyba również?) proponuje obniżyć białko, a zwiększyć tłuszcze, jeśli mamy za dużo ciał ketonowych.
http://www.dietdoctor.com...tone-monitoring
JA myślę, ze najlepiej to po prostu warto pójść samemu na biobazar, zwłaszcza jeśli jesteście z Wawy i przekonać się na własne oczy jakie są tam ceny, a nie pytać e-mailowo, bo ten bazar sie rozwija i rozszerza.:)
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 17:14
Jem raz dziennie białko i tłuszcz + kolendra, czosnek niedzwiedzi, kurkuma albo imbir. Więcej takiego bardziej delikatnego pokarmu typu ikra, dzikie ryby, żółtka, wątroba z królika, surowy tłuszcz ok 12. Czasem z 10-20 g węgli na kolacje w postaci cebuli czy kalarepy, jak najmniej błonnika.
Do picia Zródło Marii + probiotyki konkretne typu optima.
Planuję wstępnie dobić do 3 miesięcy. Jeszcze 3 tygodnie zostało. Po 3 miesiącach (albo po pół roku jeszcze się zastanawiam) zrobię próbę do powrotu do jagód ale tylko pod warunkiem, że nie będzię się pojawiała tendencja do przejadania. To będą jedyne owoce w mojej diecie. W małej ilości i sporadycznie.
Z plusów organizm nie przerabia tyle co kiedyś i nie wydala tyle i tak często. To największy plus wg mnie. Tak jak mówi Monastyrski - tłuszcz i białko zmienia się w pył - prawie nic nie zostaje. Nigdy nie boli brzuch, zęby, język (co zdarzało się sporadycznie po miodzie, warzywach i owocach, zwłaszcza suszonych typu daktyle).
Nie planuję powrotu do bananów, daktyli, serów i miodów, ale co przyniesie przyszłość nie wie nikt... Najbardziej chciałbym jesć co parę dni a najlepiej wcale Jest 2013, możemy nie oddychać i żyć, ale musimy jeść. Skandal.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 11, 2013 16:58
Wytrzymałem 3 miesiące naprawdę eskimoskiego ultra low carbu. W pewnym momencie zainspirował mnie Dave Asprey i rano postanowiłem jeść głównie tłuszcz czyli słoninę lub masło z kilkoma żółtkami surowymi. Potem 8 godzin jest energia by robić wszystko i nie myślę o jedzeniu, nic nie robię w kuchni. Do picia tylko woda Ostromecko plus probiotyk. Dopiero na kolację dziczyzna, ikra lub sama cebula z ziołami. Wychodzi poniżej 10-20 g węgli dziennie. Te 3 miesiące to najefektywniej spożytkowany czas w życiu. Normalnie 200 % normy, samopoczucie idealne, trawienie też.
Teraz sobie odpuściłem dyscyplinę na jagody, czereśnie i maliny, bo mam naprawdę naturalne bez pestycydów i nawozów. Spróbowałem też trochę miodu bo miałem dostęp do prawdziwego plastrowego. Jednak jak tylko sezon się skończy, od sierpnia definitywnie powracam do zero carbowych klimatów. Tym razem na 6 miesięcy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 17:46
Waldek B napisał/a:
Teraz sobie odpuściłem dyscyplinę na jagody, czereśnie i maliny, bo mam naprawdę naturalne bez pestycydów i nawozów. Spróbowałem też trochę miodu bo miałem dostęp do prawdziwego plastrowego.
Czy samopoczucie, trawienie uległo tym samym jakiejś zmianie?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 22:31
Samopoczucie powoli staje się nieco słabsze, szkliwo na zębach też, zwłaszcza po czereśniach i jagodach. Ten kwas owocowy na dłuższą metę mi nie służy. Trawienie nie takie bezproblemowe mimo probiotyków. Najlepiej z tego wszystkiego trawią się jagody. Po malinach też jest bardzo ok, ale z kolei jakby skóra bardziej sucha na twarzy. Obserwuje zmiany z dnia na dzień. Wydajność wraca do stanu z przed ZC. Teraz to jasne jak słońce, owoce mi nie pomagają. Raczej nigdy nie będę ich już jadł przez cały rok, i raczej na pewno nie kupię ani jednego. To samo z miodem. Jak dostanę w prezencie coś naturalnego to może się jeszcze kiedyś skuszę, ale widać jak na dłoni, że moje ciało działa dużo lepiej bez carbsów.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 22:46
A ja latem lecę czasem tylko na surowych plantach, bez żadnych zwierzęcych i też jest ok, o ile trzymam się służących mi ilości danych owoców, bo np. z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 10:19
Hannibal napisał/a:
A ja latem lecę czasem tylko na surowych plantach, bez żadnych zwierzęcych i też jest ok, o ile trzymam się służących mi ilości danych owoców, bo np. z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.
Tak samo robię, jak jem maliny to tłuszcz i białko w ten dzień sobie odpuszczm.
Tak z pół kila czereśni lub wiśni. Ale jądra pestek moreli są bardziej praktyczne bo suche i dobrze się mielą, nawet zmielone roztarte w odrobinie oliwy z oliwek do kawy pasują. Mi akurat pasuje jakieś 21 pestek moreli na tydzień co wcale nie oznacza, że 3 codziennie. I nie w każdym tygodniu, tylko w ramach odpowiedzi na wewnętrzne zapotrzebowanie na coś zdecydowanie gorzkiego.
Re: Pestki z wiśni
Autor: bogatka1 ☺ 15.07.07, 00:06
Dodaj do ulubionych
Odpowiedz
Pestki z wiśni zawierają kwas pruski, czyli "cyjanek". Cyjanowodór występuje w
minimalnych ilościach w orzechach i innych nasionach, zapach i smak gorzkich
migdałów to właśnie zapach cyjanowodoru . Trujące działanie cyjanowodoru polega
na blokowaniu enzymów oddychania tkankowego. Transport tlenu z płuc do tkanek
jest zachowany, ale dochodzi do niedotlenienia (hypoksji) tkankowej. Blokada
wywołana cyjanowodorem jest odwracalna, a jon cyjankowy przechodzi w rodanki i
w tej postaci jest wydalany przez nerki.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 15:16
Cytat:
Losy w ustroju.
Jeżeli przyjmiemy, że preparat z witaminą B17 zawiera rzeczywiście nienaruszony glikozyd to wchłanialność tej substancji wynosi 3% spożytej dawki. Jeżeli zażyjemy 100 mg amigdaliny to do krwi przedostanie się jej jedynie 3 mg. Słuszna więc była pierwsza koncepcja Krebs’a, aby Laetrile podawać dożylnie. Niewątpliwie można było wówczas kontrolować zawartość składnika czynnego w ustroju. Ponadto możliwe było dłuższe zachowanie formy chemicznej nitrylozydu (glikozydu) we krwi.
Glikozydy cyjanogenne są związkami niestabilnymi, szczególnie gdy dostaną się pod wpływ kwasów i enzymów. Tkanki roślinne bogate w nitrylozydy, gdy zostaną uszkodzone – szybko uwalniają enzymy rozkładające glikozydy do cyjanowodoru i cukru. Wyodrębnione glikozydy cyjanogenne w rozcieńczonych kwasach, np. solnym, albo poddane działaniu emulsyny (mieszanina enzymów roślinnych, w których dominuje glikozydaza beta), rozpadają się na aldehyd benzoesowy, kwas cyjanowodorowy i cukier. Enzym zawarty w drożdżach rozkłada amigdalinę na 1 cz. glukozy i nitryl kwasu l-migdałowego. W wyniku ogrzewania ze stężonym kwasem solnym amigdalina daje kwas d(-)-migdałowy. W żołądku zachodzi hydroliza typowa dla rozcieńczonego kwasu solnego, zatem już w przewodzie pokarmowym jest uwolniony cyjanowodór. Nijak się ma więc teoria Krebsa, że komórki rakowe rozkładają glikozyd cyjanogenny co cyjanowodoru, który je zabija. Glikozydy cyjanogenne nie dotrą do tkanki rakowej po podaniu doustnym, więc reakcja taka nie ma w ogóle miejsca.
Warto dodać, że emulsyna nie wszystką amigdalinę rozkłada do cyjanowodoru, aldehydu i dwóch cząsteczek cukru. Część amigdaliny zostanie pozbawiona jednej cząsteczki cukru (glukozy), przez co przekształci się w inny glikozyd cyjanogenny – prunazynę. Ta oczywiście w miarę przebiegu reakcji będzie dalej podlegać oczywistemu rozpadowi. Ślimaki posiadają enzym, który hydrolizuje amigdalinę, uwalniając disacharyd gencjobiozę.
Uwolniony cyjanowodór w przewodzie pokarmowym, w przeciwieństwie do glikozydu cyjanogennego, szybko ulega wchłonięciu do krwi i limfy. Wolne jony cyjanowe są metabolizowane do rodanków z udziałem enzymu siarkotransferazy tiosiarczanowej. Rodanki są 200 razy mniej toksyczne od cyjanków. Metabolizm cyjanów odbywa się głównie w wątrobie. Do przemiany potrzebna jest dostateczna ilość aminokwasów siarkowych, metioniny, cysteiny, cystyny. Przy niedoborze tych aminokwasów dochodzi szybko do zatrucia cyjankami. Część grup cyjanowych jest utleniana do CO2 i kwasu mrówkowego. Cyjanki łączą się również z cystyną, dając kwas 2-iminotiazolidyno-4-karboksylowy, który, podobnie jak rodanki może być wydalony z moczem.
Cyjanki muszą być wydalone z ustroju, bowiem hamują układ enzymatyczny oksydazy cytochromowej, uniemożliwiając wykorzystanie tlenu przez komórkę. Cyjanki powodują więc uduszenie organizmu wewnątrzkomórkowo. Oksydaza cytochromowa jest obecna we wszystkich komórkach organizmu, także i tych patologicznych (nowotworowych). Nie można więc powiedzieć, że amigdalina dając cyjany spowoduje uśmiercenie tylko komórek rakowych. Nie jest to lek inteligentny, który trafi tylko do nowotworu i tam zahamuje oddychanie. Zahamuje oksydazę wszędzie.
Teoretycznie istnieje możliwość skumulowania amigdaliny lub Laetrile (jako glikozydów) w tkance rakowej (np. przez wstrzyknięcie ich bezpośrednio do tkanki w odpowiednim roztworze; droga doustna odpada kategorycznie), następnie wprowadzenie tam glikozydazy, która spowoduje rozpad nitrylozydu do cyjanowodoru i cukru. Teoretycznie miejscowo zaszła by wówczas inhibicja oksydazy. Należy jednak pamiętać, że trudno tę reakcję przeprowadzić in vivo, bowiem tkanka nowotworowa jest najczęściej bardzo silnie unaczyniona i cyjany z pewnością by wydostały się dalej.
Autor filmu przedstawia dowody świadczące o tym, że rak jest chorobą wynikającą głównie z braku w diecie ludzi współczesnych podstawowego składnika pokarmowego, podobnie jak w przypadku szkorbutu czy pelagry. Tym składnikiem jest witamina B17.
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lip 16, 2013 18:17, w całości zmieniany 1 raz
Błędem jest traktowanie wszystkiego, co zawiera grupę cyjanową, jako trujące. Żelazocjanek potasu nie jest trujący i jest używany jako antyzbrylacz.
Witamina B12, cyjanokobalamina nie tylko nie jest trująca, ale jest niezbędna.
JW
Nie używasz w ogóle mąki ani cukru w kuchni?
Owoców i czekolady też już nie jadasz?
Przykre to, bo może to świadczyć to tylko o tym, że albo chory jesteś, albo masz jakieś fobie i nie wiesz, że to dawka czyni truciznę.
napisał/a:
intr.v. died, dy·ing, dies
1. To cease living; become dead; expire.
2. To cease existing, especially by degrees; fade: The sunlight died in the west.
3. To experience an agony or suffering suggestive of that of death: nearly died of embarrassment.
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sie 21, 2013 21:56, w całości zmieniany 3 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.