Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Pon Gru 24, 2012 13:48
ZERO CARB !
Autor Wiadomość
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:23   

xvk napisał/a:
Sprawdzę.
W moich mailach? ;)
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:39   

vvv napisał/a:
W moich mailach? ;)

Nie ;)
W praktyce
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 20:29   zero carb

Znaczy kto kogo nie przekonał, że co jest, a czego niema. Bo nikt nam nie udowodni, że białe jest białe, a czarne jest czarne dopóki nie zechcemy sami dostrzec, że dany sposób patrzenia pozwala nam świadomie przewidywać konsekwencje, a więc i bardziej świadomie wybierać przyszłość, chyba, że co innego w sercu, a co innego na języku, ale to już manipulacja jest.

"vvv"Twój tekst jw.to właśnie manipulacja jest.I napisz w paru słowach .."co autor chciał wyrazić swoim tekstem..". Bo to kompletny bełkot.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Pon Lut 25, 2013 20:41, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 21:06   

vvv napisał/a:


Sorry za krótki off-top:
Waldek - widziałeś http://www.dobradieta.pl/...p=225158#225158 mi od razu przed oczami stanęły Twoje obrazy.


widziałem, widziałem :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 21:13   

Cytat:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.


Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 22:44   smażenie

Waldek B napisał/a:
Cytat:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.


Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).


Dziczyznę to gotowana? czy jak
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 22:55   

różnie, czasem surowa, pieczona, suszona, często z wolnowaru
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 09:25   

Waldek B napisał/a:
Ziemniaki mi się fatalnie trawią i do tego są najgorszą po zbożu rzeczą jaką może jeść człowiek z grupą 0.

Mowisz ogolnie czy o sobie?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 13:55   

o sobie
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 14:46   

vvv napisał/a:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.
Słusznie, np. wieprzowina prawie nie zawiera witaminy A i sytuację ratują właśnie żółtka, masło i warzywa.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 14:53   

Waldek B napisał/a:
Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
Dałby Pan radę oszacować, ile w tym jest białek i tłuszczów? Tak z grubsza?
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 15:09   

60-80 g B, 120-200 g T, 5-20 g W ?

Ale to są moje domysły...

W ciągu następnych kilku dni zważę z ciekawości i zobaczymy jak to się ma do rzeczywistości.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Wto Lut 26, 2013 15:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 15:57   carby

Zauważyłem że zmniejszenie węgli prowadzi do pozniejszych szybkich zamuleń, zapełnienia,sytości. Nie zjadłem do końca kartofli zostawiłem 2 bo czułem że syty.
Ile jeść max węgli? Żeby nie wpaść w ketozę. Zauważyłem brak siły po przejściu na low carb.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 17:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Słusznie, np. wieprzowina prawie nie zawiera witaminy A
Warto więc nieraz wybrać coś z podrobów, np wątrobę dla witaminy A i B12, wątrobę cielęcą dla miedzi.

http://nutritiondata.self...products/2195/0


http://nutritiondata.self...products/4671/0

Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 26, 2013 17:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:33   

klaster40 napisał/a:
A jak ktoś nie znosi smaku wątroby?

Należy spróbować surową z młodego dzika. Jest aż "Słodka" w smaku, bez cienia goryczki.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:42   

A jak można mówić a priori że się nie znosi smaków, których nigdy nie miało się okazji uświadczyć? Mam na myśli różne wątroby od różnych gatunków zwierząt.
Poza tym trzeba się zaadaptować, nauczyć nowych smaków. No chyba, że komuś na tym nie zależy - wtedy niech powie na starcie, że woli zostać przy "starociach".
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:44   

klaster40 napisał/a:
Spróbować zawsze można, ale jak choć odrobinę przypomina przetworzoną termicznie wątrobę

Dla mnie jest zasadnicza różnica.
Kiedyś dawniej jadłem raz na jakiś czas obrobioną wątróbkę cielęcą. Teraz jak jem surową jagnięcą to muszą jednoznacznie stwierdzić, że smakowo to się różnią diametralnie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lut 28, 2013 20:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:59   

klaster40 napisał/a:
A jak ktoś nie znosi smaku wątroby?
Mowa o wątrobie na surowo?


Jadłem ostatnio wątróbki z królika bardzo dobre w smaku na surowo.

Ale jak nie lubisz to zawsze zostaje ci ikra + żołtka (moja ulubiona kombinacja).

Tran jest 100 x gorszy w smaku niż wątroba.

Jak się czegoś naprawdę nie lubi to chyba nie ma sensu forsować na siłę.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Lut 28, 2013 21:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 21:07   

Waldek B napisał/a:
Tran jest 100 x gorszy w smaku niż wątroba.

E tam, może należę do wyjątków, ale dla mnie Blue Ice jest fajny w smaku. :]
Waldek B napisał/a:
Jak się czegoś naprawdę nie lubi to chyba nie ma sensu forsować na
siłę.

Tak, tylko trzeba jeszcze dojść do momentu, ażeby stwierdzić uczciwie, że się naprawdę tego czegoś nie lubi.
Kilkukrotne spróbowanie surowej wątroby, szczególnie od jednego zwierzaka to "okrutnie" za wcześnie na ten właśnie moment. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 01, 2013 14:56   

surowa wątroba ma diametralnie inny smak niż przetworzona

co jest kapsułkach nawet koło prawdziwego tranu nie leżało

Blue Ice - niestety jedyny true cod liver oil, który drapie gardło jak należy :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 01, 2013 22:41   

klaster40 napisał/a:
Nie napisaliście, czy wątroby surowe różnych zwierząt różnią się znacząco w smaku?

Tak, różnią się mocno. Dawniej jadłem kilka razy zwykłą wątrobę wołową ze zwykłego smaku - jej smak w niczym nie przypomina np. jagnięcej. Cielęca też jest inna.
klaster40 napisał/a:
Jest metaliczny posmak?

Nie uświadczyłem
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 08:59   

http://www.youtube.com/watch?v=p3ehzZ3yNyw

Wg ludzi Westona ryby, ikra, krewetki mają tyle witamin A i D, że organizm z łatwością oczyszcza się z metali i ludzie na morskiej diecie mają paradoksalnie mniej rtęci niż inni.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 13:46   ryby

Waldek B napisał/a:
http://www.youtube.com/watch?v=p3ehzZ3yNyw

Wg ludzi Westona ryby, ikra, krewetki mają tyle witamin A i D, że organizm z łatwością oczyszcza się z metali i ludzie na morskiej diecie mają paradoksalnie mniej rtęci niż inni.


Już oglądam. Ciekawe, w takim razie możemy jeść ryby z dobrego zródła i te które mają najwięcej witaminy A i D czyli...
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 17:35   

@Waldek B skąd masz ikre jeśli można wiedziec ? 8)

Cieżko to dostac raczej... chyba że ze słodkowodnych...
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 15:26   

Wszystkie informacje macie w powyższym filmiku. Tak, chodzi o bardzo duże dawki witamin A i D w odpowiednich proporcjach (a takie są tylko w naturalnych produktach, stąd przy okazji wszystkie trany poza Blue Ice odpadają). Na dzień dzisiejszy nic więcej nie wiem niż ludzie od Westona.

Obczajcie ciekawostki, ryby w tradycyjnych społecznościach najchętniej były jedzone z ikrą, tak jak mięso z tłuszczem.

Chill, mój ojciec z nudów łowi ryby i tak się składa, że ikry nie lubi... :) Najsmaczniejsza jest ze szczupaka, pstrąga i łososia, na surowo z żółtkami. Natomiast z suma, leszcza i innych jest mała, gorzka i trochę drapie w gardło (jak Blue Ice), dopiero po obróbce w wolnowarze, jako dodatek do ryby daje dadę.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 22:21   

Prawdopodobnie tak. Są pewnie lepsze i gorsze ale grunt aby była to naturalna ryba bez konserwantów, mączek, skrobi, nie nastrzykiwana niczym, a jeszcze lepiej cała ryba, razem z wątrobą, głową i ikrą.

ps. oj trochę słabo, że nie znasz ang, mieliśmy swego czasu tłumaczyć westonowe arty ale sprawa się rozmyła.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 21:00   

Może być. Hodowlanych na wielkich fermach bym nie kupował, tak samo jak kurczaków i świniaków, szkoda zdrowia ich i naszego. Są fatalnie karmione. Aczkolwiek, lepsze najgorsze mięso i fat niż chleby, ciasta, chipsy, cukierki i danonki...

Jak nie masz dzikiego łososia, to zawsze pewniej wziąść makrele, ikrę ze śledzia itp, chyba są to gatunki, których się w ogóle nie hoduje tylko łowi.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 23:03   

klaster40 napisał/a:

Ciekawe jaka ryba zdrowsza: sandacz z Jeziorka Czerniakowskiego w Warszawie, złowiony własnoręcznie, czy sandacz z marketu? :)


Ja bym wybrał tego z jeziorka. Chyba nawet z wisły bym wolał niż z fermy.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Mar 07, 2013 23:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 23:04   

Ok, wracając do mojego eksperymentu. Dziś ponownie zaczynam 3 tydzień zero carbu. To już chyba 5 podejście. Ale wszystko ok, stopniowo wydłużam czas i ograniczam węgle co jest trudne ale możliwe.

Ciągnie mnie trochę w kierunku surowego, zwłaszcza, że mam dostęp do dobrych królików, kurczaków, ryb, jaj i co najważniejsze ikry, która stanowi główny składnik całego przedsięwzięcia.

Używam dużo więcej soli himalajskiej.

Najlepsze, że po 2 tygodniu powoli znika ochota na miód, daktyle, arbuzy i całą resztę sugarów.

Mam jednak od czasu do czasu nadal ochotę na coś roślinnego i soczystego, sama kolendra nie wystarcza. Więc parę razy na drugi posiłek zjadłem jakieś surowe warzywa, kapustę czy sałatę lodową z dwoma łyżkami zmielonego korzenia maki. Jagodami też bym nie pogardził ale na razie się jeszcze powstrzymuję.

Co do pytania o średnią ilość BTW to się waha i jest zależna od tego czy jem białko i tłuszcz raz dziennie, czy dwa. Bywa, że jest B:90, T:200, W:5, a bywa B:60, T:120, W:20
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 07:34   

klaster40 napisał/a:
To może byś zdradził gdzie można kupić dobrą rybę?

Sporo dobrych dzikich oceanicznych masz w La Maree. Ekolog. hodowlane na Biobazarze.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 22:20   

klaster40 napisał/a:
Na Biobazarze w sumie można się kompleksowo zaopatrzyć, bo jest tam wszystko, włącznie z mięsem.

Wszystkiego tam nie ma, ale jeśli chodzi o warzywa i owoce to dobry jest wybór i można kupić wiele rzeczy po wcale nie wysokiej cenie.
Nabiału dość sporo, choć ja dla siebie kupuję gdzie indziej - sery owcze w Złocie Hiszpanii.
klaster40 napisał/a:
Choć tam powinno być trochę taniej, bo sprzedają producenci podobno.

No ci od warzyw głównie, choć z rolmięsu też są ok.
Są też małe stoiska, jak np. Kalinówka - domowej roboty pasztety z dziczyzny, wątróbki z pstrąga, czy własnej roboty szynka ala parmeńska.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 22:22   

klaster40 napisał/a:
Chodzi o biobazar przy ul. Żelaznej 51/53 i La Maree na J.Sobieskiego 104/67?

To La Maree - http://www.lamaree.pl/
klaster40 napisał/a:
A te ekologicznie hodowane, cenowo jak się mają do dzikich?

Ciężko powiedzieć, bo nie znam np. cen dzikich pstrągów czy łososia.
klaster40 napisał/a:
Oczywiście z w.w. sklepów smakowo rybki sprawdzone przez ciebie?
Jeśli tak, to jakie ryby od nich jadłeś?

Z La Maree jadłem śledzie, sardynki, sardele i makrele, surowe w całości rzecz jasna. Najbardziej chyba mi pasowały makrele, te na sushi (bardziej dorodne).
Na Biobazarze to głównie wędzone pstrągi i łososie szkockie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 09, 2013 07:34   

klaster40 napisał/a:
Tylko ryby stamtąd jadłeś?

Jeszcze czasem trochę owoców morza - kalmary, małże czy krewetki.
klaster40 napisał/a:
Zaopatrujesz się/zaopatrywałeś w żywność z kilku źródeł?

No w kilku, przecież już Ci zapodałem różne źródła, więc nie wiem po co jeszcze raz o to pytasz :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 09, 2013 22:07   

klaster40 napisał/a:
Wędzone łososie, czy surowe?
Mi chodzi tylko o surowego łososia.

Jadłem i wędzone i surowe. Surowe są o 10 zł tańsze.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2013 21:24   

Mija dziś 2 miesiąc mojego "zero carbu".

Jak pisałem na początku postanowiłem sobie, że nie będę stosował przemocy wobec siebie tylko dyscyplinę i jeśli ciało wygeneruje ochotę nie do opanowania, to zjem na luziku nawet cały słoik miodu czy arbuza i nie będę się osądzał za to, tylko zacznę zc od nowa na spokojnie. I tak zaczynałem i łamałem parę razy, za każdym razem wytrzymując nieco dłużej - 5 dni, tydzień, dwa, trzy i teraz 2 miesiące.

W szafce nadal na wszelki wypadek stoją wielkie słoje miodu, śliwek suszonych i daktyli. Nietknięte.
Ostatnio pomagałem przyjacielowi robić tort dla dziewczyny. Potem byłem też na świętach u rodziny. Pełen luz, żadnego ciśnienia na słodkie. Zjadłem sobie makrelę wędzoną. Więc chyba jestem już wolny w kwestii cukrowej i powoli przestaję potężnie solić, co zacząłem robić na początku zc i co mnie zaskoczyło. Trochę to wyglądało jakby "zamienił stryjek siekierke na kijek" czyli cukier na sól. Ale jest progres.

Tak jak mówiłem, nie jest to do końca zero w każdy dzień, a raczej taki ultra low carb gdzie węgli jest max 10-20 g. Zazwyczaj jem raz dziennie w okienku od 10 do 14, głównie ikrę surową lub z wolnowaru i ryby czy dziczyznę. Potem 20 godzin postu.
Z roślin zostały w diecie tylko cebula, kapusta i kalarepa od czasu do czasu. Liście kolendry, czosnek niedzwiedzi codziennie. Zastanawiam się jeszcze nad jagodami, będę chyba jadł ale tylko w sezonie i nie w takich ilościach jak kiedyś... Albo do końca roku żadnych owoców i potem się zobaczy.

To w sumie tyle, innych rewelacji na razie nie uświadczyłem.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Kwi 21, 2013 21:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 08:49   

Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 09:21   

ludzie Zeroingonhealth sprawdzali.Z tego co wyczytałem po zaadaptowaniu do takiej diety niektórzy nie wydalają ketonów.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Pon Kwi 22, 2013 09:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 10:02   

Nie wydalają ci, którzy spożywają względnie dużo białka, z którego można wytworzyć glukozę. Dlatego na diecie ketogennej suma białek i węglowodanów stanowi 1/4 spożywanego tłuszczu.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 13:05   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW


Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 13:42   

Waldek B napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW


Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?
Paski do pomiaru ciał ketonowych w moczu. Sam kiedyś chciałem sobie zrobić test, ale doszedłem do wniosku, że 100zł można produktywniej zagospodarować. ;)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 14:46   

Jeżeli jednorazowo chcemy to sprawdzić, to taniej wyjdzie w laboratorium analitycznym. Można też wydębić jeden pasek od jakiegoś zaprzyjaźnionego cukrzyka. Badanie polega na nasiusianiu na pasek i porównaniu po 30 sek. koloru ze wzorcem na opakowaniu. Bezsprzecznie, faceci mają tu łatwiej. :)
Z tym, że większość cukrzyków rzadko sobie cokolwiek mierzy a i farmacja traktuje te paski po macoszemu. Trudno je kupić z marszu, w przeciwieństwie do insuliny.
Można wysyłkowo za 15,90 szt.50 paski
JW
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 17:02   

Waldek B napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW

Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?

Paski Keto-diastix (50szt) dostaniesz niemal w kazdej aptece w cenie 15-18pln.
Oczywiscie w aptece stacjonarnej :D
Ostatnio zmieniony przez side Pon Kwi 22, 2013 17:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
RawOmnivore 

Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 88
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 21:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW


W moim przypadku ++++ i nie spada. Ale mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 22:44   

RawOmnivore napisał/a:
mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
Może za dużo białka?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 08:39   

Carnassier napisał/a:
RawOmnivore napisał/a:
mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
Może za dużo białka?
To absurd. Białko i węglowodany nie powodują ketozy. Ketozę powoduje niski poziom insuliny, przestawiający procesy metaboliczne tkanki tłuszczowej w stronę katabolizmu oraz ewentualnie tłuszcze spożyte.
70g węglowodanów, to wcale nie jest dużo. Przy takiej ilości u wielu osób występuje permanentna ketonuria, szczególnie przy małej ilości białka i dużej tłuszczu. Tylko prawie nikt, z setek tysięcy optymalnych nie odżałował kilkudziesięciu zł. żeby to sprawdzić.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 09:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
70g węglowodanów, to wcale nie jest dużo.
W tym wątku taka ilość to kosmicznie kosmiczny kosmos, wystarczy dodać 50g i będzie 120g dla mózgu 120kilogramowca, a jeśli jakaś pani mierzy 150cm i waży 50kg to te 70g to jest więcej w przeliczeniu na kilogram masy ciała, specjalnie nie piszę n.m.c bo o każdy kilogram sadła trzeba dbać, bez węglowodanów się ono rozpadnie, powstaną ketony i będzie wielkie halo.

Kto nie przeplata podrobami i trawożernymi jak należy, niech rozważy witaminy i minerały z tych roślin, które szczególnie wiele ich zawierają.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Kwi 23, 2013 09:54, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 19:14   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To absurd. Białko i węglowodany nie powodują ketozy

No nie wiem. Gościu z dietdoctor.com (Kwaśniewski chyba również?) proponuje obniżyć białko, a zwiększyć tłuszcze, jeśli mamy za dużo ciał ketonowych.
http://www.dietdoctor.com...tone-monitoring
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 21:42   

Jak się wyraził kiedyś Smoleń:
Cytat:
Ale jaja!

JW
 
     
Kalafioreczek 

Wiek: 39
Dołączyła: 15 Kwi 2013
Posty: 13
Wysłany: Nie Kwi 28, 2013 15:58   

JA myślę, ze najlepiej to po prostu warto pójść samemu na biobazar, zwłaszcza jeśli jesteście z Wawy i przekonać się na własne oczy jakie są tam ceny, a nie pytać e-mailowo, bo ten bazar sie rozwija i rozszerza.:)
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 09:05   

ciekawy wątek
Waldek B - jak dalsze odczucia na 0C ?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 17:14   

Jem raz dziennie białko i tłuszcz + kolendra, czosnek niedzwiedzi, kurkuma albo imbir. Więcej takiego bardziej delikatnego pokarmu typu ikra, dzikie ryby, żółtka, wątroba z królika, surowy tłuszcz ok 12. Czasem z 10-20 g węgli na kolacje w postaci cebuli czy kalarepy, jak najmniej błonnika.

Do picia Zródło Marii + probiotyki konkretne typu optima.

Planuję wstępnie dobić do 3 miesięcy. Jeszcze 3 tygodnie zostało. Po 3 miesiącach (albo po pół roku jeszcze się zastanawiam) zrobię próbę do powrotu do jagód ale tylko pod warunkiem, że nie będzię się pojawiała tendencja do przejadania. To będą jedyne owoce w mojej diecie. W małej ilości i sporadycznie.

Z plusów organizm nie przerabia tyle co kiedyś i nie wydala tyle i tak często. To największy plus wg mnie. Tak jak mówi Monastyrski - tłuszcz i białko zmienia się w pył - prawie nic nie zostaje. Nigdy nie boli brzuch, zęby, język (co zdarzało się sporadycznie po miodzie, warzywach i owocach, zwłaszcza suszonych typu daktyle).

Nie planuję powrotu do bananów, daktyli, serów i miodów, ale co przyniesie przyszłość nie wie nikt... Najbardziej chciałbym jesć co parę dni a najlepiej wcale :) Jest 2013, możemy nie oddychać i żyć, ale musimy jeść. Skandal.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Maj 02, 2013 17:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 18:32   

Waldek B napisał/a:
Najbardziej chciałbym jesć co parę dni a najlepiej wcale

http://img600.imageshack.us/img600/5373/f2531.png
:medit:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 18:56   

Waldek B napisał/a:
probiotyki konkretne typu optima.

Czyli tabsy jakieś bierzesz ;)
To tak profilaktycznie czy na coś konkretnie?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 22:14   

eksperymentalnie
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 22:15   

z nudów
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 22:39   

Waldek B napisał/a:
z nudów

:D Waldi, nie mów ze wiesz co to nuda... przeciez jestes inteligentnym facetem.. ;)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 11, 2013 16:58   

Wytrzymałem 3 miesiące naprawdę eskimoskiego ultra low carbu. W pewnym momencie zainspirował mnie Dave Asprey i rano postanowiłem jeść głównie tłuszcz czyli słoninę lub masło z kilkoma żółtkami surowymi. Potem 8 godzin jest energia by robić wszystko i nie myślę o jedzeniu, nic nie robię w kuchni. Do picia tylko woda Ostromecko plus probiotyk. Dopiero na kolację dziczyzna, ikra lub sama cebula z ziołami. Wychodzi poniżej 10-20 g węgli dziennie. Te 3 miesiące to najefektywniej spożytkowany czas w życiu. Normalnie 200 % normy, samopoczucie idealne, trawienie też.

Teraz sobie odpuściłem dyscyplinę na jagody, czereśnie i maliny, bo mam naprawdę naturalne bez pestycydów i nawozów. Spróbowałem też trochę miodu bo miałem dostęp do prawdziwego plastrowego. Jednak jak tylko sezon się skończy, od sierpnia definitywnie powracam do zero carbowych klimatów. Tym razem na 6 miesięcy :D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 17:46   

Waldek B napisał/a:
Teraz sobie odpuściłem dyscyplinę na jagody, czereśnie i maliny, bo mam naprawdę naturalne bez pestycydów i nawozów. Spróbowałem też trochę miodu bo miałem dostęp do prawdziwego plastrowego.

Czy samopoczucie, trawienie uległo tym samym jakiejś zmianie?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 18:03   

Hannibal napisał/a:
Czy samopoczucie, trawienie uległo tym samym jakiejś zmianie?
Zgaduję, że n-wymiarowość uległa deprywacji.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 22:31   

Samopoczucie powoli staje się nieco słabsze, szkliwo na zębach też, zwłaszcza po czereśniach i jagodach. Ten kwas owocowy na dłuższą metę mi nie służy. Trawienie nie takie bezproblemowe mimo probiotyków. Najlepiej z tego wszystkiego trawią się jagody. Po malinach też jest bardzo ok, ale z kolei jakby skóra bardziej sucha na twarzy. Obserwuje zmiany z dnia na dzień. Wydajność wraca do stanu z przed ZC. Teraz to jasne jak słońce, owoce mi nie pomagają. Raczej nigdy nie będę ich już jadł przez cały rok, i raczej na pewno nie kupię ani jednego. To samo z miodem. Jak dostanę w prezencie coś naturalnego to może się jeszcze kiedyś skuszę, ale widać jak na dłoni, że moje ciało działa dużo lepiej bez carbsów.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 22:46   

A ja latem lecę czasem tylko na surowych plantach, bez żadnych zwierzęcych i też jest ok, o ile trzymam się służących mi ilości danych owoców, bo np. z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 22:49   

Hannibal napisał/a:
z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.

LOL

Bo Wy nie wiecie jak się poprawnie jada wiśnie i czereśnie, trzeba obrać z miąższu, rozbić łupinę i schrupać zawartość.

LOL
:-x ;)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 10:19   

Hannibal napisał/a:
A ja latem lecę czasem tylko na surowych plantach, bez żadnych zwierzęcych i też jest ok, o ile trzymam się służących mi ilości danych owoców, bo np. z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.


Tak samo robię, jak jem maliny to tłuszcz i białko w ten dzień sobie odpuszczm.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 10:25   

vvv napisał/a:
Hannibal napisał/a:
z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.

LOL

Bo Wy nie wiecie jak się poprawnie jada wiśnie i czereśnie, trzeba obrać z miąższu, rozbić łupinę i schrupać zawartość.

LOL
:-x ;)


ile tego można zjeść?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 11:05   

Waldek B napisał/a:
ile tego można zjeść?
Tak z pół kila czereśni lub wiśni. Ale jądra pestek moreli są bardziej praktyczne bo suche i dobrze się mielą, nawet zmielone roztarte w odrobinie oliwy z oliwek do kawy pasują. Mi akurat pasuje jakieś 21 pestek moreli na tydzień co wcale nie oznacza, że 3 codziennie. I nie w każdym tygodniu, tylko w ramach odpowiedzi na wewnętrzne zapotrzebowanie na coś zdecydowanie gorzkiego.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 13:50   

http://forum.gazeta.pl/fo...ki_z_wisni.html

Cytat:

Re: Pestki z wiśni
Autor: bogatka1 ☺ 15.07.07, 00:06
Dodaj do ulubionych
Odpowiedz
Pestki z wiśni zawierają kwas pruski, czyli "cyjanek". Cyjanowodór występuje w
minimalnych ilościach w orzechach i innych nasionach, zapach i smak gorzkich
migdałów to właśnie zapach cyjanowodoru . Trujące działanie cyjanowodoru polega
na blokowaniu enzymów oddychania tkankowego. Transport tlenu z płuc do tkanek
jest zachowany, ale dochodzi do niedotlenienia (hypoksji) tkankowej. Blokada
wywołana cyjanowodorem jest odwracalna, a jon cyjankowy przechodzi w rodanki i
w tej postaci jest wydalany przez nerki.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 15:16   

Cytat:
Losy w ustroju.

Jeżeli przyjmiemy, że preparat z witaminą B17 zawiera rzeczywiście nienaruszony glikozyd to wchłanialność tej substancji wynosi 3% spożytej dawki. Jeżeli zażyjemy 100 mg amigdaliny to do krwi przedostanie się jej jedynie 3 mg. Słuszna więc była pierwsza koncepcja Krebs’a, aby Laetrile podawać dożylnie. Niewątpliwie można było wówczas kontrolować zawartość składnika czynnego w ustroju. Ponadto możliwe było dłuższe zachowanie formy chemicznej nitrylozydu (glikozydu) we krwi.

Glikozydy cyjanogenne są związkami niestabilnymi, szczególnie gdy dostaną się pod wpływ kwasów i enzymów. Tkanki roślinne bogate w nitrylozydy, gdy zostaną uszkodzone – szybko uwalniają enzymy rozkładające glikozydy do cyjanowodoru i cukru. Wyodrębnione glikozydy cyjanogenne w rozcieńczonych kwasach, np. solnym, albo poddane działaniu emulsyny (mieszanina enzymów roślinnych, w których dominuje glikozydaza beta), rozpadają się na aldehyd benzoesowy, kwas cyjanowodorowy i cukier. Enzym zawarty w drożdżach rozkłada amigdalinę na 1 cz. glukozy i nitryl kwasu l-migdałowego. W wyniku ogrzewania ze stężonym kwasem solnym amigdalina daje kwas d(-)-migdałowy. W żołądku zachodzi hydroliza typowa dla rozcieńczonego kwasu solnego, zatem już w przewodzie pokarmowym jest uwolniony cyjanowodór. Nijak się ma więc teoria Krebsa, że komórki rakowe rozkładają glikozyd cyjanogenny co cyjanowodoru, który je zabija. Glikozydy cyjanogenne nie dotrą do tkanki rakowej po podaniu doustnym, więc reakcja taka nie ma w ogóle miejsca.

Warto dodać, że emulsyna nie wszystką amigdalinę rozkłada do cyjanowodoru, aldehydu i dwóch cząsteczek cukru. Część amigdaliny zostanie pozbawiona jednej cząsteczki cukru (glukozy), przez co przekształci się w inny glikozyd cyjanogenny – prunazynę. Ta oczywiście w miarę przebiegu reakcji będzie dalej podlegać oczywistemu rozpadowi. Ślimaki posiadają enzym, który hydrolizuje amigdalinę, uwalniając disacharyd gencjobiozę.

Uwolniony cyjanowodór w przewodzie pokarmowym, w przeciwieństwie do glikozydu cyjanogennego, szybko ulega wchłonięciu do krwi i limfy. Wolne jony cyjanowe są metabolizowane do rodanków z udziałem enzymu siarkotransferazy tiosiarczanowej. Rodanki są 200 razy mniej toksyczne od cyjanków. Metabolizm cyjanów odbywa się głównie w wątrobie. Do przemiany potrzebna jest dostateczna ilość aminokwasów siarkowych, metioniny, cysteiny, cystyny. Przy niedoborze tych aminokwasów dochodzi szybko do zatrucia cyjankami. Część grup cyjanowych jest utleniana do CO2 i kwasu mrówkowego. Cyjanki łączą się również z cystyną, dając kwas 2-iminotiazolidyno-4-karboksylowy, który, podobnie jak rodanki może być wydalony z moczem.

Cyjanki muszą być wydalone z ustroju, bowiem hamują układ enzymatyczny oksydazy cytochromowej, uniemożliwiając wykorzystanie tlenu przez komórkę. Cyjanki powodują więc uduszenie organizmu wewnątrzkomórkowo. Oksydaza cytochromowa jest obecna we wszystkich komórkach organizmu, także i tych patologicznych (nowotworowych). Nie można więc powiedzieć, że amigdalina dając cyjany spowoduje uśmiercenie tylko komórek rakowych. Nie jest to lek inteligentny, który trafi tylko do nowotworu i tam zahamuje oddychanie. Zahamuje oksydazę wszędzie.

Teoretycznie istnieje możliwość skumulowania amigdaliny lub Laetrile (jako glikozydów) w tkance rakowej (np. przez wstrzyknięcie ich bezpośrednio do tkanki w odpowiednim roztworze; droga doustna odpada kategorycznie), następnie wprowadzenie tam glikozydazy, która spowoduje rozpad nitrylozydu do cyjanowodoru i cukru. Teoretycznie miejscowo zaszła by wówczas inhibicja oksydazy. Należy jednak pamiętać, że trudno tę reakcję przeprowadzić in vivo, bowiem tkanka nowotworowa jest najczęściej bardzo silnie unaczyniona i cyjany z pewnością by wydostały się dalej.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 18:14   

Waldek B napisał/a:
Pestki z wiśni zawierają kwas pruski, czyli "cyjanek"

A sól kuchenna zawiera sód który w zetknięciu z wodą zapala się,
oraz chlor który był pierwszym bojowym środkiem chemicznym.
8)

https://www.youtube.com/watch?v=XFs9iYKEPFw
napisał/a:
Autor filmu przedstawia dowody świadczące o tym, że rak jest chorobą wynikającą głównie z braku w diecie ludzi współczesnych podstawowego składnika pokarmowego, podobnie jak w przypadku szkorbutu czy pelagry. Tym składnikiem jest witamina B17.
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lip 16, 2013 18:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Lip 17, 2013 07:49   

Błędem jest traktowanie wszystkiego, co zawiera grupę cyjanową, jako trujące. Żelazocjanek potasu nie jest trujący i jest używany jako antyzbrylacz.
Witamina B12, cyjanokobalamina nie tylko nie jest trująca, ale jest niezbędna.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
  Wysłany: Nie Sie 11, 2013 18:47   

Ok, sezon jagodowy zakończony. Wracam do ZC na 6 miesięcy. Trzymajcie za mnie kciuki, bo już widze, że to nie będzie łatwe.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 21, 2013 21:49   

Ten wątek, to chyba najbardziej stosowne miejsce,
gdzie mąka wygląda blado, bardzo blado.
http://www.dobradieta.pl/...p=228440#228440
anagram dies
napisał/a:
Nie używasz w ogóle mąki ani cukru w kuchni?
Owoców i czekolady też już nie jadasz?
Przykre to, bo może to świadczyć to tylko o tym, że albo chory jesteś, albo masz jakieś fobie i nie wiesz, że to dawka czyni truciznę.
napisał/a:
intr.v. died, dy·ing, dies
1. To cease living; become dead; expire.
2. To cease existing, especially by degrees; fade: The sunlight died in the west.
3. To experience an agony or suffering suggestive of that of death: nearly died of embarrassment.
:roll:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sie 21, 2013 21:56, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved