Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Pon Gru 24, 2012 13:48
ZERO CARB !
Autor Wiadomość
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 30, 2009 05:50   

gudrii napisał/a:
Ale czy nie je nawet podrobow? To jak pozbawianie sie tego co najlepsze...ciekawe jakie by mial efekty z podrobami...

cytat:
I just eat a consistent diet of red meat with about 70% of calories from fat
organy podobno wytrącają ludzi z tego "keto-adaptation"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 30, 2009 10:05   

To jest dla mnie dziwne. Może jednak nie będę cudował tylko pozostanę przy wszystkich organach i 20 g węgli. :-? To i tak w sumie mało.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 30, 2009 14:26   

Waldek B napisał/a:
To jest dla mnie dziwne. Może jednak nie będę cudował tylko pozostanę przy wszystkich organach i 20 g węgli. :-? To i tak w sumie mało.

tylko z doświadczeń wynika, że jak się je mało w stylu 20 g to łatwo o napady takie jak kupa miodu czy arbuza :-o
gdy jest się na "zerówce" dobrze zaadaptowanym to takich psikusów się nie uświadcza
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 30, 2009 14:54   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
To jest dla mnie dziwne. Może jednak nie będę cudował tylko pozostanę przy wszystkich organach i 20 g węgli. :-? To i tak w sumie mało.

tylko z doświadczeń wynika, że jak się je mało w stylu 20 g to łatwo o napady takie jak kupa miodu czy arbuza :-o


Tym lepiej, bo ćwiczę sobie silną wolę 8-)

Cytat:
gdy jest się na "zerówce" dobrze zaadaptowanym to takich psikusów się nie uświadcza


Bez móżdżku, oczu i ozorków? Nie widzi mi się taka "zerówka". Nie wykluczam, że kiedyś spróbuję ale to jest chyba jakiś dziwny wynalazek z cyklu "bardziej naturalny niż natura".
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 30, 2009 15:00   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
To jest dla mnie dziwne. Moze jednak nie bede cudowal tylko pozostane przy wszystkich organach i 20 g wegli. :-? To i tak w sumie malo.

tylko z doswiadczen wynika, ze jak sie je malo w stylu 20 g to latwo o napady takie jak kupa miodu czy arbuza :-o
gdy jest sie na "zerowce" dobrze zaadaptowanym to takich psikusow sie nie uswiadcza


Podobno :)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 22:22   

Jakis czas temu pisalem o moich niepowodzeniach z Zero Carb i ogolnie z proba schodzenia z weglami ponizej 20-30g.

Mialem wtedy takie odczucia, ze poki nic nie zjadlem to czulem sie OK, ale gdy zjadlem pierwszy posilek (bez wegli) to zaczynalem sie czuc zle - "problem z kontrastem" -> taka specyficzna reakcja wzroku, kiedys to rozwijalem; uczucie zmulenia itp.

Teraz mam "rozwiazanie" tego problemu.
Otoz to bylo w czasach, gdy jadalem 3 posilki dziennie i pierwszy byl jajeczno zoltkowo maslany. I po posilku z samych zoltek na czczo, bez wegli faktycznie czuje sie nienajlepiej.
Ale juz po posilku z miesa, loju (+kilka zoltek tez moze byc) jest juz wszystko OK!
Nie wiem od czego to zalezy, ale takie sa moje obserwacje.

Teraz na wiosne czesto tak robie, ze 1 posilek bialkowo tluszczowy jem ok 14:30-15 i nie dodaje do niego zadnych wegli ani roslin. Potem jem ok 18-19 jakies wegle: np truskaweczki (ale zdarzylo mi sie niedawno napic sie zywego piwa) i kolacja ponownie sklada sie z samego miecha i tluszczu. (ok 22).

Mysle, ze bylbym w stanie zero plantowac, bez jakiegos zlego samopoczucia i cisnienia.

Mam jednak sporo watpliwosci teoretycznych.. Zastanawiam sie co na ten temat mowia praktykanci z anglojezycznych for.. (no i np Chill i Valdi)

Pierwsza sprawa: co z komorkami bez mitochondriow? Czy przypadkiem czesc bialka nie bedzie scukrzana na ich potrzeby?
Jak to jest z pktu widzenia praktyka: jak sie na takim zywieniu trzyma wage, buduje miesnie, njakie wrazenia przy "wysilku beztlenowym"? Mam na mysli sprinty itp.

Sprawa druga: witamina C. Slyszalem o tej hipotezie, ze na ZP kwas mlekowy przejmuje funkcje witaminy C czy jakos tak..
Ci kolesie, ktorzy jedza samo mieso (miesnie) + tluszcz - ile oni sa na takim zywieniu i czy nie opisywali jakichs problemow mogacych wskazywac na niedobor witaminy C?

Kusi mnie ten zero plant.. oczywiscie poza sezonem jagodowym, powiedzmy: na jesieni troche sie potuczyc miodami (tkanka tluszczowa potrzebna jest na zime) a od stycznia do polowy kwietnia zero karbowac i rzezbic sylwetke na lato 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 22:24   

Jak ta hipoteza o kwasie moczowym sie ma do akademickiej wiedzy?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 10, 2009 05:49   

zenon napisał/a:
Pierwsza sprawa: co z komorkami bez mitochondriow? Czy przypadkiem czesc bialka nie bedzie scukrzana na ich potrzeby?

biochemia jasno to określa, ze w spoczynku minimalne zapotrzebowanie na glukozę to 50-70 g; przy długotrwającej aktywności fizycznej zapotrzebowanie na węgle może być nawet 150 g
zenon napisał/a:
Jak to jest z pktu widzenia praktyka: jak sie na takim zywieniu trzyma wage, buduje miesnie, njakie wrazenia przy "wysilku beztlenowym"? Mam na mysli sprinty itp.

regeneracja powysiłkowa jest dłuższa - praktycy tak twierdzą
ogólnie jak ktoś chce się więcej bawić sportem to zero-carb będzie raczej nieefektywne
natomiast przy leczeniu różnych schorzeń coś takiego może mieć sens

Tutaj masz zero-carbujące forum, z Charlsem na czele, który biega regularnie półmaratony :]
Blog Charlesa
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 10, 2009 07:10   

Ja tam stwierdziłem, że nie będę narazie wydziwiał. Pozostanę na 20, góra 30 g węgli. Mam dostęp do pierwszosortowych plastrów miodu z pierzgą, do żurawiny z lasów, dobrych podrobów.

I żywić się samymi mięśniami i tłuszczem jak kto? Żaden lud ani żadne zwierze chyba tak nie jadło poza paroma pacjentami "naturalniejszymi od natury".
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 10, 2009 07:17   

Waldek B napisał/a:
I żywić się samymi mięśniami i tłuszczem jak kto? Żaden lud ani żadne zwierze chyba tak nie jadło poza paroma pacjentami "naturalniejszymi od natury".

no właśnie
biblią zero-carbowców jest "Fat of the land" Stephanssona, a Stephansson był mocno cięty na węgle, dlatego trochę pomijał fakt, że Innuici bardzo chętnie jedli organy
poza tym jagody w sezonie, suszone poza sezonem oraz "plantowe" wnętrza upolowanej zwierzyny
więc nawet tak "skrajny" lud jadł trochę tych węgli
ale ogólnie człowiek przez millenia wyewoluował na obszarach klimatu równikowego i podrównikowego i miał różniaste owoce i rośliny przez cały rok
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 21, 2009 15:29   

Bear, ten weteran zero-carbu, zalecał na początku posiłku zjeść do syta tłuszczu, a dopiero później zabrać się za część mięsną (białkową)
pamiętam, że parę lat temu wujek mi opowiadał, że tak robili dawni myśliwi
mówił też o starożytnych Grekach, którzy najpierw wypijali słuszną ilość oliwy, a później zabierali się za resztę jedzenia
dla mnie to intrygująca sprawa
czy ktoś coś takiego praktykował?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 06:53   

zastanawiam się nad pewnymi sprawami związanymi z okresowym Zero Carb

1. jadanie węgli tylko 3-4x w tygodniu, co drugi dzień w ilości 30-40g
2. okresowy Zero Carb trwający 2 tygodnie, po 2 tygodniach powrót do węgli jak w pkt. 1 lub codzienne ich spożycie w ilosci ok 30-40g na dobę (mniej więcej tyle jem obecnie, tyle mi się chce zjeść ze smakiem)


ad 1 - nie zawsze chce mi sie jesc węgle, czasami ich nie jem a czasami mimo braku ochoty na węgle zjadam je w obawie czy się organizm nie odzwyczai i czy % tłuszczu nie wzrośnie po powrocie do nich
ad 2 - czasami poza domem nie mam dobrych źródeł wegli wiec byłabym skłonna z nich na ten czas zrezygnować (o ile dobrze bym się czuła, bez zawrotów etc)

- jak to wpłynie na organizm?

zw. jedzenie węgli nie codziennie lecz np co 2. dzień (w dniach gdy mam większą potrzebę na Białko a nie chce mi się jeść już Węgli, to taka opcja raczej nie planowana z góry) ?

czy po np 2 tygodniach abstynencji weglowej rzucę się na nie bez umiaru ?
czy po przerwie 2 tygodniowej zjadając 30-40 g wegli zacznie się coś odkładać?

chodzi mi głównie o aspekt zdrowotny + utrzymanie obecnej masy ciała (bez wzrostu tk. tłuszczowej) takiego okresowego zero carbu
_________________
t i m s z e l
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 08:07   

Ja gdybym nawet chciała nie jeść węgli lub minimalne ilości to nie daję rady, nie mogę wykonać wówczas większego wysiłku, bolą mnie uda np. przy wychodzeniu po schodach, lub podczas ćwiczeń na steperze, gdy jem więcej węgli wtedy mogę po tych schodach biec....może za mało białka jem i dlatego w polączeniu z brakiem wegli tak mi się dzieje...

;-( :-)
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 10:05   

u mnie ostatnio dominuje pełen luz, tzn. jem tyle ile mi się chce ale bez obżarstwa, raczej czasami jem za mało
czasami jem b. mało ale znowu na nst. dzien jem juz normalnie, mam zawsze zaplanowany posiłek ale jak mi sie nie chce zjeść np dodatkowego tłuszczu do tłustego miesa lub wegli to ich nie jem,
wogóle kiedys trzymałam sie scisle BTW i czasami na siłe wpychałam tłuszcz a białka sobie żałowałam, teraz jest inaczej - białka jem czasami 1 g a czasami 1,5 a czasami zdarza się zjeść więcej niż 1,5 na kg (np wczoraj)
na razie wydaje mi sie że takie zmienne ilosci B, T, W, i kcal w ciagu tygodnia sa w porzadku, dobrze sie z tym czuje, mam tylko watpliwosci z tymi weglami jak tak sobie czasami ich nie zjem a pozniej zjem czy to bedzie dobrze,
sił do cwiczen mi nie brakuje, wróciłam niedawno do cwiczen (zawsze je lubiłam + miec ładna postawe), jak byłam gruba to mi sie nie chciało cwiczyc (max. 56 kg)
fakt białka sobie nie żałuję, juz nie, jam mam potrzebe na wiecej to jem wiecej
nadmiar Wegli czuje juz na ntp dzien, białka narazie nie czuje w nadmiarze moze dlatego ze jem zmiennie w ciagu tygodnia
_________________
t i m s z e l
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 19:42   

"Why meat prevents scurvy" - http://blog.plantpoisonsa...revents-scurvy/

cytat:
"Vitamin C is required to form collagen in the body, and it does this – despite being described everywhere as an antioxidant – by oxidation. Vitamin C’s role in collagen formation is to transfer a hydroxyl group to the amino acids lysine and proline. Meat, however, already contains appreciable quantities of hydroxylysine and hydroxyproline, bypassing some of the requirement for vitamin C. In other words, your vitamin C requirement is dependent upon how much meat you do not eat."
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Sie 17, 2009 22:02   

A co na to biochemia?

Czytalem kilka lat temu na siostrzanym forum wypowiedz pana, ktory dorobil sie niedoborow witaminy C, mial bodajze drobny wylew w rece + kilka innych objawow i wszystko one ustapily po czarnych porzeczkach z mrozonki.

Kilka osob donosilo tez o krwawieniach z dziasel, ktore tez ustepowaly po suplementacji witaminy C badz zjedzeniu produktu bogatego w nia.

A przeciez coby nie mowic zjadaja dobrej jakosci bialko zwierzece.

Cos mi tu nie pasi, albo czegos nie zrozumialem.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 00:23   

Pozwolę sobie tutaj przenieść moje przemyślenia, które kiedyś popełniłem na forum obok.
Tekst lekko dostosowałem, tutaj mogę oczekiwać percepcji mniej związanej przyjętymi schematami. Tam to była prawie pewna pomyłka, co tutaj sporo osób uważa za normę.
http://forum.dr-kwasniews...g73952#msg73952


***cytaty***
www.dr-kwasniewski.pl/med.../news%20827.doc
(...) Żywienie Optymalne jest najlepszym przyczynowym sposobem leczenia nowotworów złośliwych. Nowotwory żywią się cukrem, czyli leczenie polega na tym, żeby nie dać im węglowodanów, czyli nie dać im „jeść”. Każdy organizm, każda tkanka, jeśli nie ma co „jeść” – musi zginąć.
U chorych na chorobę nowotworową zaleca się ok. 30 g węglowodanów na dobę i do 1 g białka na 1 kg wagi ciała. Białko też powinno być ograniczone, ponieważ ze stu gram białka organizm wytwarza 58 g węglowodanów, co dodatkowo daje pewną pulę węglowodanów w organizmie. Przy takim postępowaniu nowotwór nie ma co „jeść”, zatem zginąć musi. (...)
Jan Kwaśniewski


www.dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=79
(...)Organizm człowieka potrzebuje też niewielką ilość węglowodanów. Węglowodany może organizm wytwarzać z białek i glicerolu, ale jest to praca żmudna i lepiej jest, gdy potrzebną ilość węglowodanów dostarczymy w pokarmie. Najkorzystniej dla człowieka dorosłego jest, gdy spożywa około 0,8 grama węglowodanów na 1 kilogram wagi ciała. Dzieci potrzebują ich nieco więcej — około 3 gramy na 1 kilogram wagi ciała u osesków, z wiekiem stopniowo mniej.
Węglowodany to węgiel z wodą. Na 180 gramów węglowodanu jest 72 gramów węgla i 108 gramów wody. Takie paliwo nie nadaje się nawet dla parowozu, tym bardziej nie nadaje się dla człowieka. Nieco węglowodanów potrzebują krwinki czerwone, mózg i nerwy obwodowe, ale są to ilości niewielkie.
Gdy człowiek zje węglowodanów za mało mogą pojawiać się we krwi i moczu tak zwane ciała ketonowe, które szybko znikają, gdy zwiększy się spożycie węglowodanów do zalecanego poziomu lub przejściowo nieco więcej. Gdy człowiek zje zamiast około 50 gramów węglowodanów na dobę do 100 gramów nic złego się nie dzieje <<Adam319 – hmmmm>>, tylko organizm jest nieco słabszy. Nigdy nie należy przekraczać spożycia węglowodanów powyżej 150g/dobę.(...)
Jan Kwaśniewski


http://forum.dr-kwasniews...g73820#msg73820
(...) Jako sprawdzone przyrodniczo zjawisko, zwane "krzywą dzwonową" (Gaussa) (...)
*** koniec cytatów***




Zgodnie z krzywą Gaussa nawet zjadając średnio dokładnie tyle białka i węglowodanów ile organizm potrzebuje 50% czasu naszego życia spędzamy zjadając za dużo węglowodanów, a 50% czasu za mało.

W przypadku choroby nowotworowej jest proponowane przesunięcie krzywej Gaussa w lewo przez zjadanie nie 50 a 30g węglowodanów na dobę. Trudno powiedzieć przez ile % czasu wtedy nasz organizm narażony jest na nadmiar węglowodanów. Tak patrząc w sufit życzyłbym sobie by nadmiar węglowodanów miał prawo pojawić się przez 3% czasu mojego życia (jeden dzień w miesiącu). W ten sposób komórki nowotworowe nie będą miały szansy na rozwój.

Czyli uznałbym te 30g jako cyfrę wyjściową i maksymalną do profilaktyki nowotworowej i zwiększał (delikatnie powiedzmy o 20% na tydzień) dawkę W tylko przy klarownych objawach ich braku kiedy to następnie potwierdziliśmy (łatwo dostępnym testem) obecność ciał ketonowych w moczu. Z nieustającą tendencją do ograniczania W kiedy to brak takich objawów.

Nie tylko chemia nam zagraża, żyjemy otoczeni promieniowaniem. Nie ma takiej możliwości by komórki nowotworowe w naszym organizmie nie powstawały. Np. przyleci taka wysokoenergetyczna cząstka promieniowania z kosmosu, „szczęśliwie” trafi w DNA i komórka dzieli się bez opamiętania.
Jedyna ochrona to być pewnym, że robimy wszystko by takie komórki zagłodzić przez NIGDY nadmiar węglowodanów.

Kładąc na jednej szali możliwość wykrycia w moczu ciał ketonowych, a na drugiej śmiertelną chorobę niech sobie każdy wyważy.

Osobiście zjadam od kwietnia 2009 poniżej 30gW na dobę i wszystkie zmiany jakie obserwuję są korzystne. Żywiłem się tak miesiącami również wcześniej i powróciłem po obserwacji pewnej przedziwnej zmiany skórnej, która wystąpiła przy dawce W w granicach 60 – 90g. Minimalizacja węglowodanów przyniosła szybki i pozytywny skutek.

Piszę to tylko ku przemyśleniu, tekst jest klarowny, widać, że też tak można, każdy zrobi jak zechce odpowiadając własną głową za swoje zdrowie.

Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 06:21   

zenon napisał/a:
A co na to biochemia?

Czytalem kilka lat temu na siostrzanym forum wypowiedz pana, ktory dorobil sie niedoborow witaminy C, mial bodajze drobny wylew w rece + kilka innych objawow i wszystko one ustapily po czarnych porzeczkach z mrozonki.

Kilka osob donosilo tez o krwawieniach z dziasel, ktore tez ustepowaly po suplementacji witaminy C badz zjedzeniu produktu bogatego w nia.

A przeciez coby nie mowic zjadaja dobrej jakosci bialko zwierzece.

Cos mi tu nie pasi, albo czegos nie zrozumialem.

no właśnie to jest wyjaśnienie biochemiczne, a praktyka tylko to potwierdza
nie porównuj jakiegoś Pana na jakiejś tam diecie z prawdziwym mięsnym i tłustym żywieniem Innuitów, którzy żywią się tak od tysięcy lat (pomijając czasy obecne, kiedy to niemała ich część żywi się cywilizacyjnie)
on na pewno nie żywił się tak jak Innuici, czy chociażby jak Charles Washington, czy Lex Rooker
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 06:39   

mi wegle z roslin kompletnie nie służą, zw. psiankowate o czym przekonałam sie w ostatni piątek, miód jest dość dobrym źródłem W ale...
ja suplementowałam wit C już od dosc dawna (krystaliczna wit C) później zrobiłam przerwę a teraz 1 g wit C z aceroli dostarczam, miałam suche usta
_________________
t i m s z e l
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 10:34   

Pan Witold - ktory zapewne sam tego nie wymyslil, tylko cytuje za podrecznikami biochem. - pisze, ze aminokwasy w postaci hydroksylowanej nie moga byc wykorzystane przy syntezie kolagenu, ze proces hydroksylacji musi sie odbyc podczas wbudowywania ich w lancychy kolagenowe.

http://dobradieta.pl/foru...p?p=75136#75136


No i to mi sie kluci z tym co wkleiles po angielsku.

Temat trzeba zbadac.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 18, 2009 20:37   

o dehydroksylacji w jelicie:
Cytat:
...Niewchłonięte oraz wydzielone z żółcią metabolity flawonoidów są przetwarzane przez mikroflorę jelitową, głównie w jelicie grubym. Enzymy bakteryjne mogą katalizować reakcje, takie jak hydroliza glukuronidów, siarczanów i glikozydów, dehydroksylacja, demetylacja, redukcja wiązania podwójnego, rozkład pierścienia C z utworzeniem fenolokwasów, a następnie ich dekarboksylację (76)...

http://www.czytelniamedyc...fitoterapii-174

nie wiem czy enzymy dehydroksylują wszystkie aminokwasy i jeśli jednak tak to czy:
- aminokwasy kolagenu nie mogą być dehydroksylowane w jelicie a następnie,
- następnie z powrotem hydroksylowane z udziałem wit. C w chwili wbudowywania ich w łańcuchy kolagenu?
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 21, 2009 21:04   

Molka znasz się na biochemii, więc jestem ciekawa Twojej opinii czy jest możliwy proces dehydroksylacji a następnie hydroksylacji aminokwasów kolagenu, opisany w poście powyżej?
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 21, 2009 21:22   

Magdalinha napisał/a:
Molka znasz się na biochemii, więc jestem ciekawa Twojej opinii czy jest możliwy proces dehydroksylacji a następnie hydroksylacji aminokwasów kolagenu, opisany w poście powyżej?

ostatnio rozczytuję się o cukrach i tłuszczach z harpera, ( to dzialy bardzo wciągajace) masa tego wszystkie jest...

poczytam o bialkach, wszystko wymaga przypomnienia, bo tak nie pamiętam, jak znajdę odpowiedź to sie ustosunkuję.... :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 12:30   

Harper tak to ujmuje, że właśnie z powodu hydroksylacji kolagen z pożywienia nie może być wykorzystany do budowy własnego kolagenu.
Ponieważ w nagłej potrzebie wątroba może wytworzyć aminokwasy endogenne poprzez transaminację, a nawet wykorzystać do tego celu amoniak, więc można sobie jednak wyobrazić odzysk z kolagenu związków azotowych i wytworzenie glicyny oraz proliny. Przecież własny kolagen, jak wszystko podlega obrotowi metabolicznemu i musi być deaminowany oraz wydalany. Muszą istnieć do tego odpowiednie enzymy. Gorzej z egzogenną lizyną, której nie da się wytworzyć.
Główną przyczyną obniżającą wartość kolagenu jest jednak nie tyle hydroksylacja, co monotonia składu i niewielka zawartość większości aminokwasów egzogennych.
Dlatego Winnetou z Old Shatterhandem rzemienie z uprzęży żuli w ostateczności, gdy nie było nic do jedzenia. Marna bo marna, ale zawszeć to była odrobina białka.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Czw Wrz 24, 2009 09:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 12:35   

No ja tam wolę naturalnie przegryźć się przez chrząstkę, a dopiero potem wyssać szpik ze środka kości. Jakoś sobie udka z kurczaka na surowo nie wyobrażam.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 13:34   

W tych tekstach o głodzeniu raka z pomocą żółtek i obniżaniu spożycia węglowodanów jest spora niekonsekwencja. Po pierwsze, glicerol raz uwolniony z tkanki tłuszczowej nie może być ponownie wykorzystany, musi wejść w szlaki metaboliczne glukozy i tam spalony albo wykorzystany do produkcji tejże glukozy, zależnie od potrzeb.

Argumentacja, że komórki raka giną w żółtku a żywią się glukozą i dlatego trzeba się żywić żółtkami z ograniczeniem węglowodanów jest bezsensowna. Gdyby rak był robalem mieszkającym w żołądku, to byśmy go tymi żółtkami utopili i zagłodzili brakiem cukru. Tak robimy z pasożytami jelitowymi. Lek blokuje wówczas szlaki metaboliczne glukozy pasożyta, co powoduje nagromadzenie toksycznych metabolitów.
Tylko, że rak nie jest robalem. Rak pobiera substancje odżywcze z krwi, a nie z jelit.
On sobie weźmie z krwi wszystko, co mu potrzeba, a wątroba wszelkimi siłami będzie do krwi, czyli właśnie dla raka, dostarczać białka, glukozę, witaminy i sole mineralne, ponieważ w przeciwnym wypadku najpierw umrze niedożywiony mózg.
Ponadto wyższy poziom glukozy we krwi mają właśnie osoby na DO.
Więc nie powiem dosadnie, co myślę o takiej argumentacji, że rak żywi się glukozą a ginie w żółtku.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 25, 2009 13:47   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Argumentacja, że komórki raka giną w żółtku a żywią się glukozą i dlatego trzeba się żywić żółtkami z ograniczeniem węglowodanów jest bezsensowna. Gdyby rak był robalem mieszkającym w żołądku, to byśmy go tymi żółtkami utopili i zagłodzili brakiem cukru. Tak robimy z pasożytami jelitowymi. Lek blokuje wówczas szlaki metaboliczne glukozy pasożyta, co powoduje nagromadzenie toksycznych metabolitów.
Tylko, że rak nie jest robalem. Rak pobiera substancje odżywcze z krwi, a nie z jelit.
On sobie weźmie z krwi wszystko, co mu potrzeba, a wątroba wszelkimi siłami będzie do krwi, czyli właśnie dla raka, dostarczać białka, glukozę, witaminy i sole mineralne, ponieważ w przeciwnym wypadku najpierw umrze niedożywiony mózg.
Ponadto wyższy poziom glukozy we krwi mają właśnie osoby na DO.
Więc nie powiem dosadnie, co myślę o takiej argumentacji, że rak żywi się glukozą a ginie w żółtku.
JW

RACJA-takie są FAKTY!
Gdyby w istocie było tak jak głoszą "wierni",to wystarczyłoby się najeść żółtek i problem nowotworów mamy z głowy,ale jest z goła inaczej.
Ponadto to czy rak ma co jeść,czy nie ma czego jeść- jest to problem drugoplanowy,cały wic polega na tym,aby układ odpornościowy rozpoznał i zwalczył komórki nowotworowe.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 14:04   

Że węglowodany są gorszym paliwem dla parowozu niż węgiel to chwytliwy bon mot.
Tylko, że np. głównym źródłem energii dla krowy jest kwas octowy, jeszcze mniej kaloryczne paliwo niż glukoza i jeszcze bardziej rozwodnione.
Na ocet to już nawet parowozik przedszkolaka by nie ruszył. Z tego jednak nic nie wynika dla energetyki zwierząt. Równie dobrze mogę argumentować, że mój benzynowiec nie wie, co najlepsze i złośliwie mi na oleju napędowym udaje, że zdycha. A przecież samochody spalające olej są bardziej sprawne i mniej palą.
Nawiasem mówiąc, w palnikach spawaczy jest stosowany acetylen, gaz mający czterokrotnie mniej wodoru na każdy atom węgla niż doskonale uwodorniony metan.
Czysty wodór stosuje się bardzo rzadko.
Więc wszystko zależy od celu i technologii, a nie zawartości wodoru.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 14:05   

Jaki to szczęście, że w powyższych postach nie ma znaków zapytania.
:pada:
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 15:29   

To wszystko jest jednak nie takie proste

Nie mam zamiaru demonizowac weglowodanow. Ale sam na sobie czuje roznice miedzy ~50g a ~80g
Niby to tylkko 6 plaskich lyzeczek cukru, a jednak na wlasnym tylko udczuwam juz negatywy przy tak niewielkim przyroscie...

Z czegos to jednak wynika.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 16:25   

Zenon, no właśnie. Te osobnicze różnice metaboliczne.
Bo skąd wiemy, kim byli nasi przodkowie? Być może jednak istnieje różnicowanie oparte o to, skąd się wywodzimy. Być może dobrze by było przebadać, czy osoba przypominająca wyglądem neandertalczyka, nie będzie miała innych preferencji biochemicznych, aniżeli np. jakiś typ z wysokim, prostym czołem i wąską szyją..
Jest tyle możliwych czynników, że tworzenie ogólnej, a jednocześnie szczególnej diety dla każdego i wszystkich naraz, to czysta utopia, a tak zdaje się być kilka rzutów beretką stąd.
W ten niewygodny relatywizm wprowadził mnie przypadek mojej babki, która - jak donosi jej lekarz - ma niewiarygodne wyniki mimo prawie 90-tki na grubym karczysku (LDL - jak wg wskazań lekarki, ogólny - norma i to ta mocno dolna, arytmia - zeszła po śmierci dziadka, który wszystko za nią robił i którego w jakiś tam sposób zdradzała, wątroba, nery, trzustka, tarczyca, flaki w porzo). Mimo tego, że ma ohydne, małe, sprytne oczy szczura osadzone w wielkiej na kształt świńskiej - głowie, pozbawiona jest empatii i nieustannie manipuluje rodziną, którą uzależniła od siebie; mimo kompletnego braku jakichkolwiek pasji, przykuta do tv, bez jakiegokolwiek ruchu na świeżym powietrzu, JEDZĄCA GŁÓWNIE WĘGLOWODANY, nie więcej jak jakieś 20 gram nędznego białka, dużo słodyczy, zero tłuszczu; zażywająca tony leków na ciśnienie i wymyśloną przez lekarza cukrzycę lekkiego typu - MIMO TEGO, ma się całkiem dobrze i nie choruje na żadne infekcje Tak dobrze, że lekarz, do którego uczęszcza wyjątkowo regularnie, ciągle bebla, że nie widział podobnego przypadku i że to nie do wiary.

ps: Warto dodać, że szama chleb z pleśnią, której czasem nie jest w stanie dojrzeć ze względu na pogorszony wzrok. Potrafi wypić mleko z kartonu w miesiąc po terminie - bo na to ten człowiek-karaluch nie zwraca uwagi. Jest w stanie zjeść stermizowanego, lekko przyhajowanego kurczaka - i nic jej nigdy po tego rodzaju wyczynach nie jest. Jedno jest pewne, JE BARDZO MAŁO objętościowo - nie tak jak dawniej, kiedy przez dziesiątki lat chleb ze słoniną, ziemniaki ze słoniną i kotletami wieprzowymi, czyniąc to prawie codziennie.
CO TU JEST GRANE?

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:09   

M i T napisał/a:

CO TU JEST GRANE?

Tomek

:)
Twoja Babka Tomku, po prostu ma wszystko w nosie :) Czy kiedykolwiek dbała o zdrowie? Czy jadała tak(świadomie),żeby nie chorować? Czy przejmuje się byle "",która dla niejednego jest dramatem? Pewnie nie.
I teraz weź takiego,który liczy,waży,mierzy ,zamartwia się tym,że może zgrzeszył zjadając ciasteczko -toż ten czlowiek żyje w ciągłym stresie.Jemu może się wydawać,że tak nie jest,ale jego organizm i tak to wyczuwa.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:12   

Twoja babcia ma dobre geny. Ot co jest grane.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:17   

alejasienieznam napisał/a:
Twoja babcia ma dobre geny. Ot co jest grane.

To też ma się rozumieć :)
Tomku,jak się wrodziłeś do babci,to masz szansę dłuuuugo pożyć :D
Dla mnie tacy ludzie,to fenomen.
Moja sąsiadka 92 -letnia kobieta,o której tutaj nie raz wspomniałam miała niedawno operację-przepuklina .Wszyscy myśleli,że już po niej,a tymczasem lekarze byli zdziwieni jej kondycją.
Wstała,zaczęła chodzić,robić koło siebie -mówili,że młodzi czesto stekają,kwekają,a ona nie-to ci dopiero fenomen.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:29   

zenon napisał/a:
To wszystko jest jednak nie takie proste

Nie mam zamiaru demonizowac weglowodanow. Ale sam na sobie czuje roznice miedzy ~50g a ~80g
Niby to tylkko 6 plaskich lyzeczek cukru, a jednak na wlasnym tylko udczuwam juz negatywy przy tak niewielkim przyroscie...


Opisałbyś te negatywy konkretnej?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:30   

Edyta, ona nie przejmuje się :

- CZYMKOLWIEK
- KIMKOLWIEK

Mimo jednak, że nie dba o nikogo, troszczy się o kołtuńską opinię publiczną, lęka się klechy, lekarza i doskonale wyznaje zasadę, że "pokorne cielę dwie krowy ssie".

Ale do rzeczy. To nie tak, że nie dba o jadło, bo jak lekarz zabronił tłuszczu, to go nie je. Ja wspominałem, że wchłania głównie węgle, śladowe ilości białka i nikłe tłuszczu.
Jednak nie nadaje się na długie spacery, pracę w ogródku, chodzenie na zakupy itp. Od tego ma innych, którzy skaczą wokół niej jak pchły, otrzymując w zamian...kolejne dyspozycje.
I tak w koło Macieju. Nie ukrywam nawet publicznie, że jej nie znoszę, ale tego rodzaju przypadek zawsze warto odnotować ze względu na to, że ona prawie 90 lat z młodym głosem i codziennym chrapaniem (a raczej rykiem), które powinno normalnemu człowiekowi rozpirzyć serce, a tu Morgano, ktoś tam z OSBO itd. Sami wicie rozumicie.
Czyli geny? A może paskudny charakter? A może jednak brak koryta? Ale tacy też potrafią "do setki" dopełzać. A więc?

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:32   

A może po prostu to PSYCHOPACI mają końskie zdrowie, bo są pozbawieni uczuć (a w związku z tym - stresu) i dbają jedynie o zaspakajanie własnych potrzeb.

Marishka

P.S. Tomek się pomylił, ta osoba je ok. 10 g białka dziennie, nie więcej. Mięsa nie je prawie wcale (może raz na kilka tygodni). Jej podstawowym składnikiem pokarmowym jest chleb - w olbrzymich ilościach.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 17:49   

Waldek B napisał/a:
zenon napisał/a:
To wszystko jest jednak nie takie proste

Nie mam zamiaru demonizowac weglowodanow. Ale sam na sobie czuje roznice miedzy ~50g a ~80g
Niby to tylkko 6 plaskich lyzeczek cukru, a jednak na wlasnym tylko udczuwam juz negatywy przy tak niewielkim przyroscie...


Opisalbys te negatywy konkretnej?


Ot chociazby psuje mi sie skora.

Gladka, zdrowo wygladajaca skore mam przy weglach under 50.
Oczywiscie nie trzymam sztywno 50g dziennie, raz zjem mniej raz wiecej, taka jest mniej wiecej srednia.

W tym sensie jestem niewolnikiem diety. Mam nadzieje, ze nie na zawsze.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 25, 2009 18:36   

M i T napisał/a:
Edyta, ona nie przejmuje się :

- CZYMKOLWIEK
- KIMKOLWIEK
Tomek

No i żyje sobie bezstresowo .Stres ma wielki wpływ na nasze zdrowie.
Weź pod uwagę przykład odwrotny-osobę,która przejmuje się "byle czym",w jakim ona musi zyć stresie.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 20:45   

zenon napisał/a:
To wszystko jest jednak nie takie proste
Nie mam zamiaru demonizowac weglowodanow. Ale sam na sobie czuje roznice miedzy ~50g a ~80g
Niby to tylkko 6 plaskich lyzeczek cukru, a jednak na wlasnym tylko udczuwam juz negatywy przy tak niewielkim przyroscie...
Z czegos to jednak wynika.


wikipedia.org/wiki/Pszczoła_miodna
Cytat:
Mleczko to wydzielina ślinianek pszczół robotnic. Czas karmienia mleczkiem decyduje o tym, czy larwa rozwinie się w robotnicę czy w królową, larwa robotnicy dostaje mleczko tylko przez pierwsze 3 dni. Królowa jest karmiona mleczkiem przez cały okres składania jaj. Zawiera wodę, białko, tłuszcze, witaminy i inne substancje odżywcze i ma właściwości bakteriostatyczne. Stosowane u ludzi wzmaga odporność, usuwa zmęczenie i pobudza apetyt.


www.zyciemiodemslodzone.i...ki/czy-wiesz-ze
Cytat:
Królowa pszczół żyje od 4 do 7 lat, a robotnice w okresie letnim od 40 do 50 dni, mimo że wykluwają się z takich samych jaj.


A może to jednak sposób odżywiania decyduje o wszystkim bardziej niż nam się wydaje, a nie geny decydują o sposobie odżywiania.
8-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 21:49   

u pszczol napewno.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 21:58   

Tez tak uwazam. Mozgi nam urosly dlatego ze w srodowisku pojawil sie Omega-3 i zapoczatkowal rozwoj naszego gatunku. Inne czlekoksztaltne nie mialy tego szczescia i sa tam gdzie sa.

Dlatego teoria o wybieraniu szpiku z kosci bardzo kuleje bo dlaczego akurat to my zaczelismy to robic? jestesmy wybrani? wedlug mnie raczej nie.

Tutaj wlasnie najbardziej mi pasuje teoria Wodnej Maply. Podzial Afryki na dwie czesci, jedna grupa zostaje na sawanie i nadal zyje jak dotychczas a druga zaczyna zycie w nowych warynkach, na mokradlach blisko zbiornikow wodnych i ma dostep do duzych ilosci DHA.

Przy okazji nasi przodkowie przystosowuja sie do nowych warunkow i gubia wlosy, pojawiaja sie blony miedzy palcami, szkliwo jak u ssakow morkich i podskorna tkanka tluszczowa.

Typowe cechy ssakow zyjacych we srodowisku wodnym, bardzo podoba mi sie ta teoria. No i to wszystko pasuje do stwierdzenia ze geny wplywaja jedynie w 30% na to kim bedziemy a pozostale 70% jest uwarunkowane przez srodowisko.

Tutaj mozna sobie sprawdzic ile mamy wspolnego z malpoludami ;) (nie duzo) http://www.primitivism.com/aquatic-ape.htm
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sie 26, 2009 11:57   

M i T napisał/a:
A może po prostu to PSYCHOPACI mają końskie zdrowie, bo są pozbawieni uczuć (a w związku z tym - stresu) i dbają jedynie o zaspakajanie własnych potrzeb.

Marishka

P.S. Tomek się pomylił, ta osoba je ok. 10 g białka dziennie, nie więcej. Mięsa nie je prawie wcale (może raz na kilka tygodni). Jej podstawowym składnikiem pokarmowym jest chleb - w olbrzymich ilościach.

W takim układzie powinniście jej zapodać high meaty,żółtka z dodatkową ilością tłuszczy np.łoju,podgardle,ozory,oczy i zobaczycie jaka nastąpi zmiana -tak przynajmniej sądzą niektórzy ,że po wprowadzeniu odpowiedniego odzywiania "znika" "patologiczna czynność umysłu" :D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 12:23   

Co Ty? Po high meacie otrzepałaby się, może nieco skrzywiła i z podwojoną energią oglądałaby Taniec z gwiazdami lub "Szansęnasukcesnamodę":)

A tak na serio...tego typu ludzi się omija, po prostu nie ma innego sposobu.

Tomek
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 13:25   

Tomek -ale się uśmiałam , :evil: :shock: -opisałeś jota w jote moja babke,
która pochodzi z małopolski i tez ma prawie 90 lat.
Byc może z tamtych terenów ludzie są długowieczni i maja stalinowski charakter.
_________________
pozdrawiam
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 13:58   

M i T napisał/a:
Co Ty? Po high meacie otrzepalaby sie, moze nieco skrzywila i z podwojona energia ogladalaby Taniec z gwiazdami ...

Tomek


Taniec z gwiazdami to ja sam bede ogladal - przynajmniej dopuki Radek Majdan nie odpadnie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sie 26, 2009 14:28   

zenon napisał/a:

Taniec z gwiazdami to ja sam bede ogladal - przynajmniej dopuki Radek Majdan nie odpadnie.

Nie obejrzałam ani jednego "odcinka" ,znam ze slyszenia .

Kiedyś chodziła po mieszkaniach dziewczyna z gazowni :D ,kiedy weszła do mojego mieszkania i zobaczyła wyłączony TV,to powiedziała,że jestem jedyną osobą ze wszystkich osób u których byla,która nie oglada akurat Mody na Sukces :D

PS.Zenonie,a Ty oglądasz ten fantastyczny serial?
 
     
aukuba


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 95
Skąd: Kotlina Kłodzka
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 22:10   

A co to jest tv???
Co do długowieczności - moi przodkowie żegnali się z życiem dobrze po 90ce :) rodzina ze strony mamy. Dzidek, którego pamiętam - zwykle jadał tłuszcz i mięso, do końca, zapijał to kieliszeczkiem "mocy: a wieczór. Zmarl ze starości, żadne chróbsko mu nie dokuczało. Ale słoninka z czosnkiem albo zimne nóżki, gdzie przeważala skóra z tych nóżek, pamiętam do dziś. A ziemniaki? hmmmm łaskotały go w gardle. Może to jednak stary dobry materiał?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 08:08   

"7,700-Year-Old Bones Prove Early Humans were Highly Carnivorous"
http://www.biblelife.org/woman7700.htm
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 09:57   

M i T napisał/a:
A może po prostu to PSYCHOPACI mają końskie zdrowie, bo są pozbawieni uczuć (a w związku z tym - stresu) i dbają jedynie o zaspakajanie własnych potrzeb.
Marishka
P.S. Tomek się pomylił, ta osoba je ok. 10 g białka dziennie, nie więcej. Mięsa nie je prawie wcale (może raz na kilka tygodni). Jej podstawowym składnikiem pokarmowym jest chleb - w olbrzymich ilościach.

W chlebie jest 6% białka lub więcej, więc w pół kilogramowym bochenku znajduje się 30g białka o wartości biologicznej około 70%, czyli ponad 20g białka stuprocentowego.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 10:04   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W chlebie jest 6% białka lub więcej, więc w pół kilogramowym bochenku znajduje się 30g białka o wartości biologicznej około 70%, czyli ponad 20g białka stuprocentowego.

pytanie jest jeszcze o absorpcję owego białka, nie dość że roślinnego to jeszcze mocno i długotrwale obrobionego termicznie; do tego chleb je się z czymś badziewnym, co ową absorpcję jeszcze bardziej zmniejsza
koniec końców bochenek chleba pod względem białka jest praktycznie bezwartościowy
no może na wegetację wystarczy, ale o prawdziwym zdrowym ŻYCIU można zapomnieć
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 16:27   

jaszcze zalezy jaki ten chleb mialby byc...jak taki co westonowi szwajcarzy jedli to sprawa wyglada jeszcze w miare ok moim zdaniem.

Przy okazji tematu to od poniedzialku wracam jednak do zero carbu (prawie zero carbu), juz czas najwyzszy. Bede raz w tygodniu moze dwa jadal porcje obrobionych termicznie reslin zielonych z dodatkiem wysokiej jakosci mineralow, witamin, enzymow i probiotykow. Taka jak by suplementacja a po za tym samo miesko 8-)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 18:01   

gudrii napisał/a:
jaszcze zalezy jaki ten chleb mialby byc...jak taki co westonowi szwajcarzy jedli to sprawa wyglada jeszcze w miare ok moim zdaniem.

oni też nie byli do końca zdrowi
można powiedzieć - byli względnie zdrowi mimo jedzenia dość szkodliwych produktów, takich jak pieczywo i mleczne; żyli w czystym środowisku, byli aktywni fizycznie, bez cywilizacji, itd. - to miało ogromy wpływ
gdyby teraz takiego cywilizacyjnego gościa przestawić na ich żarcie to wcale by nie wyzdrowiał
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 18:17   

oczywiscie ze tak ale mowimy teraz o poborze bialka z produktow termizowanych ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 19:29   

gudrii napisał/a:
oczywiscie ze tak ale mowimy teraz o poborze bialka z produktow termizowanych ;)

roślinnych, z kupą "antinutrients", termizowanych, itd.
po co kombinować z jakimiś poślednimi substytutami jak nasza Matka Ziemia wydaje tak świetne produkty jak serca, nerki, wątroby, mózgi, etc.
ludzie to mają zdolności to takiego kombinowania, że zazwyczaj mocno przekombinowują
mają mózgi podobno tysiąc razy bardziej sprawne niż zwierzaki, a pod względem żywieniowym nie dorastają im do stóp :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:00   

no poza pieczonym i żelkami haribo to przekombinowaliśmy srogo ze zbożami itd

albo po prostu taki był boski plan sklecony naprędce... potrzebna była komuś szybko duża liczba ludzi, jakość i długośc życia nie była priorytetem. z myśliwstwa czy pasterterstwa nie dałoby się wyżywić takich mas

btw gudrii, który to juz raz podchodzisz do zero-carb? :hihi:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:14   

zgadzam sie Hanni ale...

ludzi sa miliony i jak narazie docieranie do nich po przez "sorowke" to za wczesnie...
jeszcze troche i surowizna nabierze tempa ale nie teraz..., ludzie sa za glupi na to jeszcze (wiem ze gadam jak Kwachu) ale mam nadzieje ze przyjdzie na to czas za mojego zywota.

Tak naprawde najwiekszy problem w promowaniu surowki polega na tym ze ludzie traktuja to jako cos z kosmosu. Sytuacja sie zmieni diametralnie w kilka lat, wydaje mi sie ze w okolo 10 lat nastapi przelamanie ale to juz zalezy wylacznie od ludzi takich jak TY lub ZENON lub taki Ja :)

Pozdro
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:21   

Waldek B napisał/a:
z myśliwstwa czy pasterterstwa nie dałoby się wyżywić takich mas

no nie dałoby się
ale po kiego gwinta na tej Ziemi masy ludzi? przez to są tylko same problemy
wg mnie wystarczyłoby na całej Ziemi parę milionów ludzi, każda para miałaby średnio dwójkę dzieci i w ten sposób liczba ludności byłaby constans
no ale nie, przyszło rolnictwo, ludzie przenieśli się do miast i zaczęli się rozmnażać jak króliki :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:28   

Cytat:
ludzie sa za glupi na to jeszcze (wiem ze gadam jak Kwachu) ale mam nadzieje ze przyjdzie na to czas za mojego zywota.

Tak naprawde najwiekszy problem w promowaniu surowki polega na tym ze ludzie traktuja to jako cos z kosmosu. Sytuacja sie zmieni diametralnie w kilka lat, wydaje mi sie ze w okolo 10 lat nastapi przelamanie ale to juz zalezy wylacznie od ludzi takich jak


Załóżcie sobie Ogólnopolskie Stowarzyszenie Bractw... Surowych. :hah: Napiszcie wspólnie książkę "Surowe Życie". :-D :what: Wkrótce będziecie mieć zjazdy, miesięcznik "Surowialnik" i zastępy surowialnych. 8-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:32   

Waldku, ja jednak wolę jak to żywienie będzie mocno niszowe, takie nie dla mas, tylko dla ELITY 8-)
Choć elity finansowe kupuję podobne produkty do mnie, tyle, że obrabiają je term. Np. w sklepie dla dyplomatów u Araba dzisiaj jakaś niezła laska kupowała przede mną 1,5 kg wątroby jagnięcej; a za mną jakaś inna też nabywała jakieś dobre mięsko ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Wrz 25, 2009 20:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:34   

Waldek B napisał/a:


btw gudrii, który to juz raz podchodzisz do zero-carb? :hihi:


chyba drugi... ale nie o podchodzenie chodzi. Jest teraz taka pora roku ze nie ma z byt wiele opcji na wegle (i co by mi ktos nie napisal to najpierw zapraszam w dzicz...) wiec naturalnym dla mnie jest ze wegle powinny zostac mocno obnizone.

Po za tym lecze swoje zeby. Dosc "dobra" dentystka powiedziala mi jakies 1,5 roku temu ze mam pare ubytkow i jak sie nie zjawie za pol roku to mi zeby sie rozleca. Minely dwa lata i zeby mam. Faktycznie kawalek szostki mi odpadl ale po tym zdazeniu z tego co widze to zab wyglada zdrowo, nie boli i wogole jest ok (mialem juz sporo do czynienie z zebami i wiem jak sie objawiaja CHORY Zebow wiec bez insynuacji..;))

Tak czy owak, przez ostatnie pare miesiecy jadlem wegle na poziomie bardzo nie regularnym czyli raz 100 g a innym razem 20g. Jedyna obserwacja z tak niskiego spozycia wegli to spora utrata fatu i jakby lepsza koncentracja (ale to juz moje indywidualne spostrzezenia).

wszystko zalezy od pory roku i wiedzy o wlasnym organizmie ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 20:37   

Waldek B napisał/a:
Cytat:
ludzie sa za glupi na to jeszcze (wiem ze gadam jak Kwachu) ale mam nadzieje ze przyjdzie na to czas za mojego zywota.

Tak naprawde najwiekszy problem w promowaniu surowki polega na tym ze ludzie traktuja to jako cos z kosmosu. Sytuacja sie zmieni diametralnie w kilka lat, wydaje mi sie ze w okolo 10 lat nastapi przelamanie ale to juz zalezy wylacznie od ludzi takich jak


Załóżcie sobie Ogólnopolskie Stowarzyszenie Bractw... Surowych. :hah: Napiszcie wspólnie książkę "Surowe Życie". :-D :what: Wkrótce będziecie mieć zjazdy, miesięcznik "Surowialnik" i zastępy surowialnych. 8-)


waldek nie bedziesz musial czekac dlugo na to... ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 11:22   

No to na drugą nogę, pare długowiecznych zwierzaków i ich super diety.
:-)


Hannibal napisał/a:
roślinnych, z kupą "antinutrients", termizowanych, itd.
po co kombinować z jakimiś poślednimi substytutami jak nasza Matka Ziemia wydaje tak świetne produkty jak serca, nerki, wątroby, mózgi, etc.
ludzie to mają zdolności to takiego kombinowania, że zazwyczaj mocno przekombinowują
mają mózgi podobno tysiąc razy bardziej sprawne niż zwierzaki, a pod względem żywieniowym nie dorastają im do stóp


http://www.national-geogr...ierzeta-swiata/
Jakie zwierzęta żyją najdłużej? Do tej pory do przedstawicieli fauny, dożywających matuzalemowego wieku, zaliczano żółwie (300 lat), małże (400 lat), karpie i jesiotry (150 lat), słonie (120 lat), a nawet papugi (100 lat).
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 19, 2009 20:33   

Z tego, co czytałem to nie tylko amylaza zanika na zero-carb (a raczej na zero-plant), ale również kurczy się długość układu pokarmowego.
Zresztą wystarczy porównać pod tym względem psów żywionych kaszami, etc. z dzikimi psami afrykańskimi, które jedzą tylko mięcho
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Paź 24, 2009 00:27   

Ja tez czytalem ze amylaza zanika, ma to sens bo po co ma byc niby?

Z innej beczki. byl kidys temat o ZC i zebach i ich remineralziacji, znalazlem linka jak kobita opisuje jak sobie jakas dziure zaleczyla (wypelnila) przy pomocy odpowiedniej diety, oczywiscie LC z tluszczykami:

http://onibasu.com/archives/nn/103559.html

(kliknijcie linka na poczatku jej postu)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 08:24   

uczciwa ocena ZC przez Lexa -
Cytat:
I’d say that the answer depends on how you implement ZC. If you think you are going to eat only muscle meats and fat from grain fed meats at your local market, I think you will ultimately end up with problems. If you eat grass fed meats and include a small amount (10% or so by weight) of a wide variety of organ meats (liver, kidney, tongue, heart, spleen, pancreas, tripe, etc), then your prospects of being successful with ZC for the long term are probably pretty good.

ZC is not magic. There are significant trade-offs between ZC and VLC and I think VLC (5% to 10% of total calories from carbs) is probably the better choice for most people as long as they eat grass fed meats and organs as stated above and are willing to follow Paleo principals when choosing the carbs they eat.

I’m sure you’ve read the glowing reports. Here’s the potential bad stuff.

A good percentage of people that attempt ZC go through a period of several months that stresses the adrenals causing rapid heart beat, arrhythmia, and palpitations. If there were some hidden heart problem this could conceivably cause death. I went through this as did Craig, Martin, and several others. We ultimately got over it, but in my case it took 8 or 9 months – maybe longer.

There is also an issue with cramping. Many of us experienced severe muscle cramps, especially night time leg cramps, that lasted for a period of 3 to 9 months depending on the person. These, too, finally went away.

I experienced kidney stones as I think did another person on this forum. Research shows that there is a significantly higher incident of kidney stones for people eating ZC than the normal population. My guess is that this is due to a reduction in water intake, but no one knows for sure. I can tell you that they are excruciatingly painful. Like a dull knife ripping through your gut with someone pouring alcohol on the wound. The pain is also relentless. It can go on for hours at a time with no let up. In my case, morphine didn’t kill the pain but did make it just bearable. No other pain killer would touch it. I wouldn’t wish this on anyone.

My experience shows that the symptoms of some metabolic based diseases can be alleviated, ( high blood pressure, diabetes, rheumatoid arthritis, lupus, some IBD, etc), but you aren’t cured. If you suffered from any of these problems and go back to eating your old diet you will quickly begin to suffer from the problems again.

Some issues may be prevented by a ZC or VLC diet, but once progressed beyond a certain stage, the symptoms can’t be reversed. My own experience shows that BPH and baldness fall into this category.

There is a widely accepted belief that if you eat ZC you can’t gain weight. This is not true. During the first 18 months or so, your body is adapting to burning fatty acids rather than carbs as its primary fuel. Initially it is very inefficient and many of the calories you eat are discarded. However, after 18 months or so, your body will have adapted and you will again gain weight unless you keep calorie intake equal too or less than energy expenditure. In all fairness, it is easier to keep calories down as fat is very satisfying and you naturally eat less. But don’t fool yourself into thinking that just because you lose lots of weight when you initially go ZC or VLC that this will go on forever. Unfortunately it doesn’t.

Finally, I don’t believe that there is any evidence that this is a life extending diet. What little I’ve been able to find on the subject seems to point to an average lifespan of around 85 years for those eating ZC or a similar diet. The plus side is that you are very active right up to the end and maintain mental acuity, while many who eat a more varied diet heavy in carbs often live well into their 90s but suffer a high incidence of debilitating strokes, physical degeneration, and dementia for the last 10 to 15 years of their lives. Again, it’s all about trade-offs.

You will also discover that the ability to do intense physical work (heavy weight lifting, wind sprints, etc) will be reduce, but activities requiring endurance will be enhanced – more trade-offs. Including some carbs (VLC rather than ZC), seems to offer the best compromise.

I have been ZC for about 4 years now and have kept good records of my experience. You will find much of what I’ve learned along the way in my journal if you are interested. In the future I will probably take my own advice and transition back to VLC as I have found little difference in the overall health benefits of ZC over VLC, and VLC may indeed have the upper hand for the long term over a deep ketogenic diet like ZC.

Hope this helps,

Lex
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 08:53   

Alleluja, Lexa oswiecilo, radujmy sie. Juz wie, ze zero carb jest najbardziej mlotkowa opcja, i ze prowadzi do wyzej wymienionych komplikacji. Ciekawe ile czasu uplynie zanim pojmie, ze ten straszny weglowodan to nie jest jakis Belzebub, i ze ma zaiste powazna wartosc odzywcza.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 09:08   

_flo napisał/a:
Juz wie, ze zero carb jest najbardziej mlotkowa opcja, i ze prowadzi do wyzej wymienionych komplikacji.

Oj, chyba się mocno zagalopowałaś. Jakoś Innuici dawali spokojnie radę i ich kondycja fizyczna i zęby nie miały sobie równych. Był to praktyczny zero-carb przez większość część roku i tylko latem jadano jakieś jagody.
Jedzenie przez cały rok węgli jest niezgodne z naturą w chłodniejszych strefach klimatycznych, moja droga. Zobaczymy, ile czasu zajmie Ci dojście do tego. :hihi:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 09:23   

Mniejsza o te basniowe opowiesci o Innuitach.
Jak Lex pisze, dorobil sie kamicy nerkowej oraz arytmii i paliptacji. Takie sa fakty. Z ta arytmia, to troche nie czaje, czemu pisze o nadnerczach w tym kontekscie, skoro wszedzie jest mowa o zaburzeniach gospodarki elektrolitowej w zwiazku z kwasica ketonowa. To by byl najbardziej oczywisty powod, po prostej, ale pewnie mu nie przypasowal do legend inuickich. :hihi:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 09:34   

_flo napisał/a:
Mniejsza o te basniowe opowiesci o Innuitach.

A o jakich baśniowych opowieściach mówisz?
Stephansson pisał wg Ciebie baśnie? Kto opisywał rzetelniej te ludy zanim się "ucywilizowały" i zaczęły jeść cywilizacyjne żarcie?

Co do Lexa to jak dobrze wiesz on był wcześniej mocno schorowany, miał różnorakie problemy zdrowotne. Wielu z nich udało mu się pozbyć, co udokumentował konkretnymi badaniami.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 30, 2009 09:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 09:38   

Hannibal napisał/a:
Jedzenie przez cały rok węgli jest niezgodne z naturą w chłodniejszych strefach klimatycznych, moja droga.

Si, zgodze sie gdybysmy mogli to nieco tylko uogolnic - jedzenie przez caly czas w tej samej proporcji i jedzenie bez przerwy jest niezgodne z metabolizmem. Imo.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 09:44   

Hannibal napisał/a:
A o jakich baśniowych opowieściach mówisz?
Stephansson pisał wg Ciebie baśnie?

To sa jak dla mnie jakies przedawnione relacje, maksymalnie oderwane od naszej tu dzisiejszej rzeczywistosci. Bez wiarygodnych badan. Dlatego, co chyba zrozumiale, nie daje im zbyt wiele kredytu.
Hannibal napisał/a:
Wielu z nich udało mu się pozbyć,

i kilka nabyc ;-)
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 16:45   

Ja za to calkiem dobrze znosilem ZC
ale ciagle uwazalem ze brakuje mi czegos wtedy bralem sie za tluszcz [nadrabialem wegle]
Na bialko juz niemialem ochoty.....stad to stwierdzenie

Pozdrawiam
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 17:03   

_flo napisał/a:
To sa jak dla mnie jakies przedawnione relacje, maksymalnie oderwane od naszej tu dzisiejszej rzeczywistosci. Bez wiarygodnych badan. Dlatego, co chyba zrozumiale, nie daje im zbyt wiele kredytu.

Oj, strasznie to tendencyjnie zabrzmiało, tak jakbyś miała jakieś uprzedzenia.
Stephansson nie prowadził żadnych badań tylko opisywał to, co widział, a widział sporo, bo żył z Innuitami wiele lat. Zresztą to, że Innuici byli w większości na zero-carbie wie każde dziecko, które umie logicznie myśleć. Cały czas mówię o czasach dawniejszych, nie teraźniejszych.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 21:25   

Hannibal napisał/a:
Oj, strasznie to tendencyjnie zabrzmiało, tak jakbyś miała jakieś uprzedzenia.
Stephansson nie prowadził żadnych badań tylko opisywał to, co widział, a widział sporo, bo żył z Innuitami wiele lat. Zresztą to, że Innuici byli w większości na zero-carbie wie każde dziecko, które umie logicznie myśleć. Cały czas mówię o czasach dawniejszych, nie teraźniejszych.

Okej. Hani ja tu nie neguje zapiskow Stephansson'a, jestem wrecz za nie bardzo wdzieczna, ale traktuje je z przymrozeniem oka: "Dawno dawno temu, za gorami za lasami w krainie lojem i organem plynacej..."
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 21:44   

_flo napisał/a:
Okej. Hani ja tu nie neguje zapiskow Stephansson'a, jestem wrecz za nie bardzo wdzieczna, ale traktuje je z przymrozeniem oka: "Dawno dawno temu, za gorami za lasami w krainie lojem i organem plynacej..."

Nie wiem, ja w "Fat of the land" nic takiego nie uświadczyłem.
Możesz mi podać stosowny cytat? :)
To co ja napotkałem czytając jego książkę to dość solidny zapis tego, co zobaczył u Innuitów, omawiając ich wszystkie sfery życia; pisał też sporo o tym, co sam doświadczał.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 00:24   

Wracajac do meritum... oto bracia jednej krwi, synowie jednej matki: :hihi:
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Gru 31, 2009 00:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 00:30   

No Flo, to sprecyzuj o co chodzi, bo nie kumam. Znaczy się, że ektomorfik z lewego zdjęcia, jest bratem Eskimosa?

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 00:36   

Aha, ten z lewej to jest guru Lex Rooker, (cytowany powyzej), ktory uparl sie, ze bedze robil zero carb albo, po wielu niepowodzeniach, very low carb, bo podania i legendy glosza, ze tak jest zdrowo i ze temu z prawej sluzy.
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Gru 31, 2009 03:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 06:56   

_flo napisał/a:
Aha, ten z lewej to jest guru Lex Rooker, (cytowany powyzej), ktory uparl sie, ze bedze robil zero carb albo, po wielu niepowodzeniach, very low carb, bo podania i legendy glosza, ze tak jest zdrowo i ze temu z prawej sluzy.

Niestety znów tendencyjnie napisałaś, bo Lex nie jest żadnym guru; zauważ, że wiele osób ceni jego doświadczenia, ale niekoniecznie musi żywić się tak jak on
Ja osobiście jeśli zero-carbuję to jakoś kilka dni, rzadko dochodzę do tygodnia i jest to z reguły wtedy, gdy wcześniej zbyt bardzo pofolgowałem sobie z węglami.
Wielokrotnie tutaj pisałem, że jestem bliski stanowisku Kwaśniewskiego, że najlepiej dawać ich mniej więcej tyle (bo dokładnie to nie da rady), ile organizm potrzebuje
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 07:05   

Jeśli dajemy fotki zero-carbowców to nie można nie wspomnieć o Charlesie Washingtonie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 11:14   

Hannibal napisał/a:
zauważ, że wiele osób ceni jego doświadczenia

Yhym, czyli on te gehenne na siebie wzial w wyzszych celach, naukowych. Bless :pada:
O tu jest fajne doswiadczenie: http://www.ncbi.nlm.nih.g...cles/PMC535723/
http://www.ncbi.nlm.nih.g...t00209-0174.pdf
Wynika z niego, ze jakby nie kombinowac watroba i nerki i tak wytworza okolo 0.8-1g (na kg lean body mass) glukozy dziennie.
Hannibal napisał/a:
nie wspomnieć o Charlesie Washingtonie

..ktory je kilogram miecha dziennie. 200g bialka znaczy sie, dobrze licze?
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Gru 31, 2009 11:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 11:40   

zero carb w podazy nie oznacza zero carb in vivo, poziom cukru musi utrzymywac sie na stalym poziomie... wiem ze dla wiekszosci to oczywista oczywistosc ale tak dla przypomnienia..... wiec skoro ten poziom jest staly wiec jaki jest sens w calkowitej rezygnacji z weglowodanow? przy spozyciu znacznej ilosci bialka przy zero carb, mniejsza ilosc wegli z bialka zostanie zamieniona w tluszcz, byc moze o to chodzi... ale to dla mnie droga okrezna, dla organizmu najlepsze sa najprostsze rozwiazania... :shoot:
Ostatnio zmieniony przez Molka Czw Gru 31, 2009 11:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 11:42   

_flo napisał/a:
Hannibal napisał/a:
nie wspomnieć o Charlesie Washingtonie

..ktory je kilogram miecha dziennie. 200g bialka znaczy sie, dobrze licze?

Nie śledziłem jego jadłospisów. Ale jeśli tylko 1 kg to wcale dużo to nie jest.
Żeby nie ciągnąć dalej wątku Innuitów - wiesz ile potrafili zjadać mięcha Masajowie? Ładnych parę kilo (chociażby w tej książce Uffego o tym jest)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 11:49   

Molka napisał/a:
wiec skoro ten poziom jest staly wiec jaki jest sens w calkowitej rezygnacji z weglowodanow?

a jeśli komuś one ewidentnie szkodzą?
albo jeśli danego dnia nie ma się na nie ochoty to po kiego je w siebie wpychać? to jest zdrowe?
Molka napisał/a:
przy spozyciu znacznej ilosci bialka przy zero carb, mniejsza ilosc wegli z bialka zostanie zamieniona w tluszcz, byc moze o to chodzi... ale to dla mnie droga okrezna, dla organizmu najlepsze sa najprostsze rozwiazania... :shoot:

ale w pewnych chorobach jest to dobre, bo wtedy organizm "zrobi sobie" tyle węgli, ile będzie potrzebować i w tempie, jaki mu odpowiada
np. u Bernsteina dla cukrzyków masz 30-36 g węgli rozłożone na 3 posiłki, a reszta idzie z glukoneogenezy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 11:56   

Hannibal napisał/a:
Ale jeśli tylko 1 kg to wcale dużo to nie jest.

W jakim kontekscie to nieduzo? :-)
Z punktu widzenia watroby ktora jest zmuszona produkowac ogromne ilosci trucizny w cyklu mocznikowym, czy z punktu widzenia nerek, ktore musza te trucizne odfiltrowac i wydalic z organizmu?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:14   

_flo napisał/a:
W jakim kontekscie to nieduzo? :-)

W takim kontekście niedużo, że gościu biega regularnie duże dystanse, toteż jestem ciekaw, co by się z nim stało jakby konsumował tak mikroskopijne ilości jak Ty :D
Poza tym tak z czysto naukowego punktu widzenia to czegokolwiek by się więcej nie dało to byłoby to szkodliwe, bo organizm musiałby w odpowiedni sposób się tym zajać
Wniosek jest jeden - życie jest w ogóle potwornie niezdrowe :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:24   

Hannibal napisał/a:

a jeśli komuś one ewidentnie szkodzą?
albo jeśli danego dnia nie ma się na nie ochoty to po kiego je w siebie wpychać? to jest zdrowe?

hani, szkodzic to moga na high carb ale nie przy 50 g na dobe.... tez zalezy jaki rodzaj, "krówki" na pewno ... :-)
Hannibal napisał/a:

ale w pewnych chorobach jest to dobre, bo wtedy organizm "zrobi sobie" tyle węgli, ile będzie potrzebować i w tempie, jaki mu odpowiada
np. u Bernsteina dla cukrzyków masz 30-36 g węgli rozłożone na 3 posiłki, a reszta idzie z glukoneogenezy

byc moze przy cukrzycy tak, nie jestem specjalista w tej dziedzionie, ale przy innych jednostkach chorobowych nie lepiej oszczedzic energii? mysle ze zawsze lepiej zapodac nawet ta mniejsza ilosc niz wcale..... 30g to minimum ktore codziennie powinno byc dostarczone chyba ze dzien wczesniej zrobilam depozyt, to mozna odpuscic prawda? to wszystko zalezy od tak wielu czynnikow ze az odniechcialo mi sie pisac... :what:
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:30   

Jesli chodzi o Charles'a, to po prostu niepotrzebnie sie tak truje chlopak, i ciagnie za soba innych w imie tych swoich matolkowatych pomyslow.
Dla uscislenia, ja nie jem mikroskopijnych ilosci, nie prowadze jakiegos dziennika, wiec nie wiem nigdy dokladnie, ale w ostatnim tygodniu szacujac spozywam jakies 60-70g bialka dziennie. Ogolnie roznie to bywa.
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Gru 31, 2009 12:40, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:32   

Molka napisał/a:
to wszystko zalezy od tak wielu czynnikow ze az odniechcialo mi sie pisac...

eeee nie ma tak
dawaj Wiola :D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:35   

_flo napisał/a:
Jesli chodzi o Charles'a, to po prostu niepotrzebnie sie tak truje chlopak, i ciagnie za soba innych w imie tych swoich matolkowatych pomyslow.

No właśnie, wszyscy się trują tylko my wybrani wiemy jak się żywić. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:37   

Molka napisał/a:
hani, szkodzic to moga na high carb ale nie przy 50 g na dobe.... tez zalezy jaki rodzaj, "krówki" na pewno ... :-)

Chodzi o poprawę zdrowia - u niektórych następuje ona najszybciej po wyeliminowaniu węgli, przynajmniej czasowym
Jak ktoś ma zdrowy organizm to na bułach z dżemem dożyje setki, a jeszcze jak pali paczkę papierosów dziennie to 110 :viva:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 12:58   

_flo napisał/a:
spozywam jakies 60-70g bialka dziennie. Ogolnie roznie to bywa.

Jak nic będzie przebiałczenie, a nereczki będą miały pracę, oj będą :what:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 13:17   

Ktos musi popracowac, zeby spac mogl ktos. 8)
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Gru 31, 2009 13:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 19:02   

Molka napisał/a:
gudrii myślisz że glikogen starcza na aż tak długo? oj chyba jestes w błędzie, na jakieś 48 godzin starcza. :-)

Pełny zapas glikogenu to ok. 500 g - 400 g w mięśniach i 100 g w wątrobie; tak w przybliżeniu oczywiście; daje to ok. 2 tys. kcal
Jeśli nie ćwiczymy w okolicach "lactate threshold" to tak naprawdę jeśli jesteśmy dobrze zaadaptowani na low-carb to wystarczy nam go na ok. tydzień i to przy założeniu, że nic nie schodzi z aminokwasów glukogennych czy glicerolu, co jest jednak niemożliwe, więc okres ten jest w praktyce jeszcze dłuższy; oczywiście na zero-carbie; nawet jeśli ćwiczymy tlenowo wiele godzin dziennie, kiedy to zapotrzebowanie na węgle wzrasta bardzo niewiele.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Mar 07, 2010 19:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 20:52   

Hani, :D
1/ referencje?
2/ z tego co pisze wikipedia, tylko glikogen z watroby jest dostepny dla innych organow, np. dla mozgu, dla erytrocytow, to co w miesniach - zostaje w miesniach,
3/ mozg po pelnej keto-adaptacji nadal raczej potrzebuje glukoze?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 21:11   

_flo napisał/a:
2/ z tego co pisze wikipedia, tylko glikogen z watroby jest dostepny dla innych organow, np. dla mozgu, dla erytrocytow, to co w miesniach - zostaje w miesniach,

to, co w mięśniach potrzebne jest rzeczywiście do ćwiczeń fizycznych
jeśli rzeczywiście dla mózgu i czerwonych nic z nich nie skapnie to moje szacunki są zawyżone ;)
_flo napisał/a:
3/ mozg po pelnej keto-adaptacji nadal raczej potrzebuje glukoze?

tak, potrzebuje, w ok. 1/4
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 22:15   

Zero Carb - wlasnie chce sie do tego przymierzyc,dzis jadlam ok 40g B , 200g T i 40g W. Jutro chce sprobowac B 20% i T 80% ,przy czym B byloby ok 40 g . I teraz prosze o pomoc - jak dlugo moge w tym stanie trwac / o ile wytrwam/ ? Nie jestem czynna fizycznie , mam spora nadwage i niedoczynnosc tarczyc , nie moge za bardzo wprowadzic sie w stan ketozy , stad taki pomysl. Na LC jestem od 15 grudnia... Mozecie sie wypowiedziec ?....
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Mar 08, 2010 23:22   

Agnieszka, nie bede Ci doradzac, ile czego konkretnie, bo to nie lezy w zakresie moich kompetencji, ale imo, to powyzej to jest bardzo kiepski pomysl - predzej sie zaglodzisz (w sensie niedoborow) niz schudniesz. Lepiej w ramach odchudzania, jesc max. 1g T na kg. No i bialka tez wiecej potrzeba.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 06:44   

agnieszka56 napisał/a:
Zero Carb - wlasnie chce sie do tego przymierzyc,dzis jadlam ok 40g B , 200g T i 40g W. Jutro chce sprobowac B 20% i T 80% ,przy czym B byloby ok 40 g . I teraz prosze o pomoc - jak dlugo moge w tym stanie trwac / o ile wytrwam/ ? Nie jestem czynna fizycznie , mam spora nadwage i niedoczynnosc tarczyc , nie moge za bardzo wprowadzic sie w stan ketozy , stad taki pomysl. Na LC jestem od 15 grudnia... Mozecie sie wypowiedziec ?....

Agnieszko, wydaje mi się że pomyliły Ci się proporcje wagowe z kalorycznymi.
40/200/40 to przypomina mocno wersję kapłańską i dla sportowców u Kwaśniewskiego
Inuickie 20/80 tyczy się stosunku energetycznego, czyli 20% energii jest z białka, a 80% z tłuszczu; jeśli białka spożywałabyś 40 g (IMO za mało, szczególnie na zero-carb) to byłoby to 160 kcal, czyli tłuszczu musiałoby być 640 kcal, czyli 71 g
z doświadczeń innych wynika, że osoby z problemami tarczycowymi/ nadnerczowymi odczuwają je jeszcze bardziej na zero-carb, więc to raczej nie dla Ciebie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 08:36   

Hanni - wlasnie taka proporcje wyczytalam na stronie dla sportowcow- kilka dni tylko T i B , w proporcji wlasnie 80% T i 20% B - kilka dni w ten sposob , aby ruszyc w kierunku ketozy, pozniej T OK 65% . W ten sposob zaplanowalam , ze bedzie to 3 jajka i 150 g np karkowki/ mowie tu o gramach wagowych/,powyliczalam , ze B z tego bedzie nieduzo , bo wowczas nie dalabym rady zjesc T . Wegle zeroprzez kilka dni. Oczywiscie biore tu pod uwage tarczyce, bo i ona nie daje mi zapomniec o sobie. Stad moje zapytanie o to wszystko, bo troche juz jestem zdesperowana, mam sporo do zrzucenia jeszcze , a idzie bardzo opornie...Dzieki Hannibal za post , wlasnie takich porad mi bylo trzeba , brak mi doswiadczenia i troche sie miotam...
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 08:45   

Flo - dziekuje ci ,wlasnie liczylam na takie wasze porady ,macie duzo doswiadczenia, a ja sie ostatnio troche denerwuje , po po 14 kg spadku / nie szybko, rozlozone w czasie /wszystko sie zatrzymalo,lub idzie baaaardzo wolno, no i tak kombinuje po swojemu, jak widac, nie zawsze dobrze.... Dodaj mi tylko Flo, ok 1 g T na moja wage teraz czy ta , do ktorej daze ? Pozdrawiam , dzieki.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 08:51   

Wg mnie nie powinnaś na siłę robić wszystkiego, żeby spadki wagi były jak największe. Bo tylko możesz sobie zdrowotnie zaszkodzić.
Jeśli teraz wolno idzie to znaczy, że tak ma być.
To co ja mogę Ci ze swej strony polecić to nierezygnowanie z węgli - 50 g będzie chyba na razie ok; jeśli chodzi o tłuszcz i białko to w okolicach tego, co flo powiedziała
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 13:14   

Dzieki, Hani- rzeczywiscie nie bede nic kombinowala,nie jest zle!
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 17:22   

Hej Agnieszka,
1/ z ta tarczyca, mam nadzieje, ze chleba nie jesz ani zadnych zboz, olejow? No i tak jak mowi Hani, lepiej nie zanizac weglowodanow za bardzo.
2/ Ile tluszczu, to zalezy jak szybko chcesz chudnac. Nie za duzo, nie za malo ;) Tyle zeby metabolizm Ci nie przysiadl.
3/ Trzeba biegac, robic marszobiegi, plywac, cokolwiek... Zachecam, bo to sama przyjemnosc.
Ale wiesz, nie wiem jak to jest z ta tarczyca, lepiej najpierw to wyregulowac, a potem ewentualnie brac sie kolejne rzeczy.
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 18:21   

Flo-

1. Oleje? Malo, ale uzywam troche, no do salatek tylko,ostatnio kukurydziany tez troche, ale zazwyczaj z oliwek , ale ogolnie oleje nie sa moim ulubionym tluszczem . Do tej pory nie wiedzialam o ich zwiazku z niedoczynnoscia , bo chleby i maczne mam opanowane , az sie dziwie , ze tak mi w swoim czasie poszlo latwo z tym....

2.Rzeczywiscie, chce chudnac szybciej niz to sie dzieje ostatnie 4 m-ce, ale nie znow w zawrotnym tempie, jestem juz na to za stara...

3.Pracuje dosc ciezko fizycznie 2 dni w tygodniu , ale wiem , ze nie o taki ruch chodzi...Zaczelam marsze szybkie, i....no wlanie. Mysle, ze jednak dam rade!

Tarczyce reguluje od kilku lat , ale z nia jest wlasnie tak , ze nawet rozne "doly" zyciowe sie przytrafia i nagle padla tarczyca, przedtem juz opanowanana jakis czas. Ostatnio - niestety - jest w gorszym stanie,w piatek bede u lekarza , bedziemy sie starali ja podregulowac , no i to Hashimoto , wiem ,ze nie ulatwia mi wszystkich moich staran. Dzieki bardzo za wiadomosci, napisz Flo cos o olejach/tarczycy....
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 19:00   

Na temat tarczycy i olejow tu jest sporo:
http://wholehealthsource....suppresses.html
Polecam ten blog.
Streszcze to po polsku troche moze i dopisze wiecej, jak dotre do domu. W miedzyczasie, w temacie odchudzania, wiem ze aukuba miala ostatnio sukcesy, mozna ja podpytac o to czy tamto...
:)
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 07:38   

Flo - byloby super, gdybys w wolnej chwili mogla o tych olejach mi pomoc , dla mnie jest to odkrywcze, dzieki!
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 08:14   

agnieszka56 napisał/a:
Flo - byloby super, gdybys w wolnej chwili mogla o tych olejach mi pomoc , dla mnie jest to odkrywcze, dzieki!

na tarczycę to wiem, że olej kokosowy jest dobry - to jest najbardziej nasycone tłuszcz na świecie, składający się w większości z MCT, czyli kwasów tłuszczowych o średnich łańcuchach - przede wszystkim laurynowego, kaprylowego i kaprynowego
jednak nie wszyscy go tolerując (np. ze względu na salicylaty)
bazować trzeba jednak na tłuszczach zwierzęcych zdrowych ekologicznych zwierzaków i dziczyzny - łój, szpik, ozorki, mózg, etc.
do tego mogą być żółtka, masło, jak kto lubi czy może :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Mar 10, 2010 08:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 12:34   

Po co te zabawy w jakies diety, tylko dieta Optymalna daje efekty najlepsze. Jestem na niej od kilkunastu lat.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 12:36   

Do Agnieszki 56. Znajdz lekarza optymalnego a najlepiej wybierz sie do jakiejs ARKADII
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 13:13   

zeto555 napisał/a:
Po co te zabawy w jakies diety, tylko dieta Optymalna daje efekty najlepsze. Jestem na niej od kilkunastu lat.


nie wszyscy jeszcze uwolnili się od patologicznej czynności umysłu, dlatego wciąż się bawią w te diety :medit:
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 14:34   

No wlasnie, troche wyrozumialosci..

Pewne rzeczy rozumie sie dopiero po 5-7 latach...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 15:07   

Pewne rzeczy mozna zrozumiec szybko,wystarczy chcciec
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 16:28   

Ale balagan tu, fuuuj...
...
Okej, Agnieszka sorry kilkanascie h poslizgu w pisaniu... Cos tu mialam jeszcze dopisac.

W sumie to zupelnie sie nie orientuje *hah*, bo Hashimoto to jest chyba choroba o etiologii autoimmunologicznej, a w tym artykule Stephan opisuje troche inne dzialanie kwasu linolowego na receptory hormonow tarczycy. Wiesz, to jest jeden z kwasow Omega-6, ktorych w diecie powinno byc mozliwie malo, i tak jestesmy narazeni na niedobor Omega-3. W sumie tluszczow wielonienasyconych nalezy unikac, nie powinny stanowic wiecej niz kilka procent energii (~5% ?). No wiec, jak S. pisze olej kukurydziany (i niektore inne oleje roslinne) powoduja opornosc watroby na hormony T4 i T3, do tego stopnia, ze w latach 70-tych rozwazano zastosowanie kwasu linolowego do leczenia nadczynnosci tarczycy.

No a Hashimoto to glownie gluten, pszenica, i inne badziewie. Zajrzalam jeszcze, co na ten temat pisze dr BG, i ogolnie ludzie od TYP.
http://drbganimalpharm.bl...-and-steve.html
http://www.trackyourplaqu...hypothyroid.asp
W skrocie, w sumie jak zawsze to samo:
- stres (kortyzol),
- niedostatek snu (melatonina),
- brak slonca (witamina D),

A jesli chodzi o diete, to jak zawsze "mniej znaczy wiecej": miesko (nie-smazone) i warzywa, troche owocow lesnych.
:)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Mar 10, 2010 23:18   

Wlasnie przez przypadek natknelam sie na cos jeszcze w temacie tarczycy i Hashimoto. Polecam caly post glownie dziewczetom (estrogen vs. progesteron), bo ciekawy, ale blog ogolnie jest mocno neurotyczny, wiec nie ma co sobie zawracac glowy. W kazdym razie, oto link: http://itsthewooo.blogspo...en-bashing.html
I fragment:
Cytat:
Hypothyroidism in women may be most related to the fact that estrogen and normal healthy female physiology makes their immune systems more sensitive.
...
we are unfortunately more likely to develop a lot of autoimmune conditions such as hashimotos thyroiditis. The majority of cases of clinical hypothyroidism are going to be hashimotos/autoimune thyroid disease, which women are more vulnerable to because women have sensitive immune systems.

Estrogen is not the problem. The true fulcrum on which this condition rests probably relates to many other factors as well:

*Novel proteins in the diet/environment (e.g. GM modified food, which may trigger an autoimmune reaction, e.g. GM wheat product)
*Higher weight/higher insulin which also may cause immune system dysfunction
*Lack of famines/lack of low food intake which is a natural immune-system lowering condition
*Better medical treatments which prevent infant death, which may allow for dysfunctional immune system genes to aggregate and spread in the gene pool, which would otherwise have promoted death in childhood or adolescence
*Crap assed food which is deficient in zinc and tyrosine, compounding the problem
*and, assuming estrogen IS a causative factor, high estrogen relates to being fat and having high insulin - in which case, estrogen is supraphysiologic and ramping up the immune system
*excessive sterility/freedom from pathogens

Czynniki wplywajace na fakt rozpowszechnienia niedoczynnosci tarczycy:
- nowe rodzaje/struktury bialek - zywnosc genetycznie modyfikowana,
- nadwaga -> nadmiar insuliny - powoduje zle funkcjonowanie ukladu odpornosciowego
- brak glodowek, ktore przytepiaja uklad odpornosciowy,
- geny,
- wyjalowiona zywnosc,
- nienaturalnie wysoki poziom estrogenu (nadwaga, hiperinsulinizm),
- wszedobylska sterylnosc, brak naturalnych patogenow
Ostatnio zmieniony przez _flo Śro Mar 10, 2010 23:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Paź 11, 2010 01:25   

Będzie mnie mało widać bo będę sobie raczej czytał oto to:

http://forum.zeroinginonhealth.com/

:papa:

:medit:
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Paź 14, 2010 12:58   

yhym
Może przyspieszę Ci przyswajanie informacji, jesli jako wstęp do lektury ujawnię, ze siekierowy tamtego forum jada 2 kilo mięsa dziennie, i że reaguje bardzo nerwowo i siekierka mu się sama pcha do ręki jak ktoś probuje dyskutowac i podważać jego nauki z zakresu neo-biochemii .
klasyczna scenka: jedna forumowiczka twierdzila, ze sie zaketonowuje po spozyciu wiekszej ilosci tluszczu, co Charles w bardzo arogancki sposob zanegował :P
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 14, 2010 13:01   

to prawda, tamte forum nie jest dobrym miejscem do rzetelnej wymiany informacji
ale to - http://forum.dirtycarnivore.com/index.php jest przyjazne
żywienie mięsożerne, ale dopuszczające trochę węgli, stąd to "dirty" ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 08:44   

Zagrożenia zero-carb w 4 częściach:
http://perfecthealthdiet.com/?p=1032

http://perfecthealthdiet.com/?p=1077
to już dawałem w temacie o raku na DO
chodzi m.in. o deficyty śluzu w błonie śluzowej oraz mucyn

http://perfecthealthdiet.com/?p=1139 - niedobory wit. C
DHAA, żeby posłużyła do "recyclingu" wit. C potrzebuje transporterów glukozy (w mózgu tylko GLUT1); a te transportery są oczywiście aktywowane przez insulinę.
Na ZC mamy niskie poziomy insuliny, które skutkują tym, że DHAA, zamiast być "przerobiona" na wit. C, ulega degradacji i jest wydalana (z moczem).
Drugą sprawą są niedobory glutationu, spowodowane niedoborami selenu, co skutkuje tym, że wewnątrz komórki DHAA nie może być "przerobiona" na wit. C.

http://perfecthealthdiet.com/?p=1177
kamica nerkowa
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 13:37   

Da sie tak unikac wegli, zeby zero wyszlo? Ellis tez jest zerocarbowcem?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 13:43   

zyon napisał/a:
Da sie tak unikac wegli, zeby zero wyszlo?

Gdy jada się tylko mięśnie to jakoś tak wyjdzie. Może z 0,5 g g, nie wiem dokładnie.
Ale te artykuły tyczą się też małych ilości tychże, czyli np. 20 g.
zyon napisał/a:
Ellis tez jest zerocarbowcem?

Kiedyś przez jakiś czas jadł tylko steki, ale później wrócił jakoś do 60 g, czy nawet więcej.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lis 25, 2010 13:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 13:54   

Czyli zdrowko pewnie mu sie posypalo. Szkoda, ze nie ma jego ksiazek u nas.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 14:01   

Hannibal napisał/a:
Zagrożenia zero-carb...

IMHO zero carb to tylko Łowcy bez guzków na trzonowcach i z łopatowatymi siekaczami :viva: (sorry, skrzywienie takie :-D )
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Czw Lis 25, 2010 14:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 14:05   

zyon napisał/a:
Czyli zdrowko pewnie mu sie posypalo.

Wątpię.
Był to względnie dość krótki epizod.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 14:07   

RAW0+ napisał/a:
IMHO zero carb to tylko Łowcy bez guzków na trzonowcach i z łopatowatymi siekaczami :viva: (sorry, skrzywienie takie :-D )

Wątpię.
A czy mają mniejsze mózgi i większe wątroby?
Mniejsze mózgi, bo wtedy mniejsze zapotrzebowanie na glukozę jest.
Większe wątroby, coby przerabiać kupę białka na węgle.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 15:35   

Hannibal napisał/a:
A czy mają mniejsze mózgi i większe wątroby?

Rzecz nie w wielkości a w efektywności trawienia białek i tłuszczu i wydobywania z mięsa maximum wartości odżywczych. Jeśli chodzi o te cechy nikt się nawet nie równa z Łowcami. Poza tym napisałem w kontekście tego że 0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników, co chyba na dłuższą metę jednak może być szkodliwe dla każdego 8-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 25, 2010 19:38   

RAW0+ napisał/a:
Poza tym napisałem w kontekście tego że 0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników, co chyba na dłuższą metę jednak może być szkodliwe dla każdego 8-)

Acha, no to ok, rozumiem :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 29, 2010 17:06   

Hannibal napisał/a:
Zagrożenia zero-carb w 4 częściach:
http://perfecthealthdiet.com/?p=1032

http://perfecthealthdiet.com/?p=1077
to już dawałem w temacie o raku na DO
chodzi m.in. o deficyty śluzu w błonie śluzowej oraz mucyn

http://perfecthealthdiet.com/?p=1139 - niedobory wit. C
DHAA, żeby posłużyła do "recyclingu" wit. C potrzebuje transporterów glukozy (w mózgu tylko GLUT1); a te transportery są oczywiście aktywowane przez insulinę.
Na ZC mamy niskie poziomy insuliny, które skutkują tym, że DHAA, zamiast być "przerobiona" na wit. C, ulega degradacji i jest wydalana (z moczem).
Drugą sprawą są niedobory glutationu, spowodowane niedoborami selenu, co skutkuje tym, że wewnątrz komórki DHAA nie może być "przerobiona" na wit. C.

http://perfecthealthdiet.com/?p=1177
kamica nerkowa



Ciekawe. Jeszcze niedawno pokazywałeś tu zdjęcia dzieci urodzonych na zero carb i podobno były zdrowe...
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 29, 2010 18:25   

Waldek B napisał/a:
Ciekawe. Jeszcze niedawno pokazywałeś tu zdjęcia dzieci urodzonych na zero carb i podobno były zdrowe...

No podobno.
Może im się udaje.
Nie wiem, za mało danych mam, żeby coś o nich w 100% stwierdzić.
Są pewne typy co latami mogą jechać na ZC i sobie radzić. A inni po paru tygodniach nie dają rady.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:36   

Mark Sisson na temat ZC - http://www.marksdailyapple.com/zero-carb-diet/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
nottymoni 
Nottymoni


Wiek: 49
Dołączyła: 23 Wrz 2010
Posty: 58
Skąd: UK
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 21:53   

Hannibal napisał/a:
Mark Sisson na temat ZC - http://www.marksdailyapple.com/zero-carb-diet/


Jestem wielka fanka Marka Sissona, uwazam jego primal plan za najbardziej sensowny wsrod wielu odlamow low carb. Jest to tez jedyny plan na ktorym czuje sie znakomicie i ktory przynosi nareszcie rezulaty w moim przypadku.

Ale.. musze ci Hannibalu uprzejmie zwrocic uwage, ze jak kiedys napisalam, ze Mark Sisson nie pochwala biegania i ogolnie wysilku powyzej 75% maksymalnego tetna, to sie oburzyles, ze on tworzy jakies teorie i o niczym nie ma pojecia:-)
Niektore z jego teorii jednak ci ewidentnie pasuja:-)

Sorki, ale nie moglam sie powstrzymac :hihi:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 06:52   

nottymoni napisał/a:
Ale.. musze ci Hannibalu uprzejmie zwrocic uwage, ze jak kiedys napisalam, ze Mark Sisson nie pochwala biegania i ogolnie wysilku powyzej 75% maksymalnego tetna, to sie oburzyles, ze on tworzy jakies teorie i o niczym nie ma pojecia:-)

Nie stwierdziłem, że o niczym nie ma pojęcia, ale akurat w tamtej kwestii racji nie ma -
http://www.dobradieta.pl/...p=151879#151879
wszystko oczywiście przy założeniu, że to, co napisałaś o nim jest w 100% prawdą, bo ja tego później nie sprawdzałem :D
nottymoni napisał/a:
Niektore z jego teorii jednak ci ewidentnie pasuja:-)

Po prostu z częścią jego poglądów się zgadzam, a z częścią nie.
Proste jak drut. :)
A powyższy artykuł dałem jako kolejny głos w sprawie, co wcale nie jest równoznaczne z tym, że się ze wszystkim tam zgadzam.
nottymoni napisał/a:
Sorki, ale nie moglam sie powstrzymac :hihi:

A nie przepraszaj, luz bluz. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Gru 23, 2010 06:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 13:40   

Owsley “Bear” Stanley, ikona ZC, nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym.
http://blog.zeroinginonhe...s-in-car-crash/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Mar 14, 2011 13:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Mar 14, 2011 13:55   

Miałem włączone powiadomienia o nowych postach w tym wątku, a żeby je wyłączyć trzeba wysłać posta, więc wysyłam.
:-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Mar 14, 2011 14:25   

nottymoni napisał/a:
...Mark Sisson nie pochwala biegania i
ogolnie wysilku powyzej 75% maksymalnego tetna...

To wystarczy aby wyrobic sobie wstepnie zdanie na temat
umiejetnosci tego pana. :hihi:

Brakuje tylko doprecyzowanie czy
nie pochwala ogolnie biegania
czy tylko biegania powyzej 75% MHR 8-)
.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 08:38   

Cytat:
Owsley “Bear” Stanley, ikona ZC, nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym.
http://blog.zeroinginonhe...s-in-car-crash/

Ooo! Dzięki za linka. Bear, choć pośmiertnie nauczył mnie czegoś o błonniku. Przyjąłem, zrozumiałem :viva:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 11:02   

Konkretnie co, jezeli mozna zapytac?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 15, 2011 16:21   

zyon napisał/a:
Konkretnie co, jezeli mozna zapytac?

To jest tylko na własne potrzeby bo innym to jest na pewno nieprzydatne, a może być wręcz szkodliwe, bo i moja droga jest dość oryginalna :viva: . Nie chciałbym mieć kogoś na sumieniu z :hihi: niekoniecznie mądrymi dla niego radami
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 08:55   

gudrii napisał/a:
Jeszcze do calej ukladanki dochodzi T3

Cytat:
Gdzie szukać przyczyn niedoczynności tarczycy?
Niedoczynność tarczycy to jedna z częściej występujących chorób, szczególnie wśród kobiet. Jej przyczyny są różne, i nie zawsze dotyczą samej tarczycy, mogą być spowodowane chorobami innych narządów. Co zatem prowadzi do niedoczynności tego gruczołu?
Tarczyca to jeden z ważniejszych narządów naszego organizmu. Jej rola polega na produkowaniu substancji – hormonów mających wpływ na wiele funkcji organizmu człowieka, ale przede wszystkim na regulację procesów przemiany materii. Głównym hormonem produkowanym przez tarczycę jest tyroksyna, jednak dopiero po przemianie w wątrobie i nerkach do innego hormonu – trijodotyroniny spełnia ona swoje zadanie. Ważnym składnikiem obu tych hormonów jest jod.
Zmniejszona ilość lub brak hormonów tarczycy jest przyczyną wystąpienia wielu objawów nazywanych razem niedoczynnością tarczycy. Ponieważ hormony produkowane przez tarczycę, mają wpływ na każdy narząd, dlatego też zmniejszona ich ilość, ma swoje liczne konsekwencje i prowadzi do wystąpienia tak wielu różnych objawów.
Istnieje wiele przyczyn, które prowadzą do niedoczynności tego gruczołu. Zmniejszona produkcja hormonów może być wynikiem choroby samej tarczycy (tzw. pierwotna niedoczynność tarczycy) – ta sytuacja zdarza się najczęściej; lub też może być spowodowana chorobą lub uszkodzeniem części mózgu, nazywaną przysadką, która nadzoruje produkcję hormonów przez tarczycę (tzw. wtórna niedoczynność tarczycy).
Jedną z najczęstszych przyczyn niedoczynności tarczycy jest po prostu jej brak. Rzadko zdarza się wrodzony brak tarczycy czy genetycznie uwarunkowane zaburzenia produkcji hormonów tarczycy. Jednak co raz więcej osób po przebytych operacjach w obrębie szyi, nie tylko z powodu chorób tarczycy ale również np. krtani ma usuniętą tarczycę. Jeśli nie ma gruczołu, to oczywiście nie ma też hormonów.
Nie zawsze sytuacja jest aż tak prosta. Zdarza się bowiem, że chociaż mamy tarczycę, to nie spełnia ona swojej funkcji prawidłowo. W naszej populacji najczęstszą chorobą powodującą niedobór hormonów tarczycy jest choroba Hashimoto – inaczej nazywana przewlekłym autoimmunologicznym zapaleniem tarczycy. Proces zapalny prowadzi do niszczenia co raz większej liczby komórek tarczycy i tym samym do coraz mniejszej produkcji hormonów. Inne zapalenia również mogą prowadzić do zmniejszenia syntezy hormonów, chociaż występują rzadziej.
Była nadczynność jest niedoczynność
Coraz częstszą przyczyną niedoczynności tarczycy jest celowe „zablokowanie” jej czynności, poprzez stosowanie radiojodu –substancji promieniotwórczej zawierającej jod, którą wychwytuje tarczyca. Metoda ta stosowana jest w leczeniu nadczynności tarczycy. Niestety nie tylko leczenie chorób tarczycy może ją uszkadzać. Stosowanie radioterapii w leczeniu chorób nowotworowych – najczęściej chłoniaków, raka piersi, poprzez szkodliwe działanie promieniowania może być przyczyną rozwoju niedoczynność tarczycy, czasami może być to również przyczyną rozwoju raka tarczycy.
Co jeść by tarczyca była zdrowa? Dieta a tarczyca
Kolejną przyczyną występowania niedoczynności tarczycy może być mała ilość jodu w środowisku i diecie. Obecnie z uwagi na jodowanie soli, problem ten jest rzadko spotykany. Natomiast paradoksalnie również spożywanie produktów, zawierających duże ilości jodków może spowodować niedoczynność tarczycy, ponieważ ich nadmiar blokuje funkcję tarczycy.Ale nie tylko jod ma wpływ na tarczycę. Wiele produktów zawiera substancje nazywane substancjami wolotwórczymi (goitrogenami), które spożywane długotrwale mogą doprowadzić do zmniejszenia produkcji hormonów przez tarczycę. Dlatego należy unikać dużych ilości brukselki, białej i czerwonej kapusty, kalafiorów i kalarepy.
Leki też mają wpływ na tarczycę
Powszechnie stosowane leki np. w chorobach serca, również mogą uszkadzać tarczycę. Takim lekiem jest amiodaron (Cordaron), który zawiera w swojej cząsteczce jod, przez co przy długotrwałym jego stosowaniu często doprowadza do niedoczynności. Leki stosowane w nadczynności tarczycy, celowo hamują funkcję/czynność tarczycy. W przypadku ich przedawkowania może pojawić się przejściowa i odwracalna niedoczynność tarczycy, która ustąpi po zaprzestaniu stosowania leków.
Zdrowa tarczyca, ale nie działa
Ponieważ kontrolę nad pracą tarczycy pełni przysadka oraz podwzgórze (części układu nerwowego/mózgu), dlatego choroby tych narządów mogą prowadzić do niedoczynności tarczycy, pomimo braku choroby samej tarczycy. Zdarza się tak np. po operacjach neurochirurgicznych, w przypadku istnienia guzów przysadki, guzów podwzgórza, urazów głowy czy sarkoidozy – choroby polegającej na tworzeniu małych grudek zapalnych np. w przysadce. Wtórna niedoczynność tarczycy może być także powikłaniem porodu, wskutek dużej utraty krwi może dojść do udaru przysadki – sytuacja taka jest nazywana zespołem Sheehana.

Czyli tak: odpadają ci ze słabą wątrobą (Badacze), ci ze słabymi nerkami (Nauczyciele), ci ze słabą przysadką (Łowcy) :]
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 20, 2012 22:44   

Niedobory wit. C wpływają negatywnie na pracę nadnerczy.
Na zero-carb trzeba na to uważać, szczególnie jak ktoś ogranicza się li tylko do mięśni.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Mar 21, 2012 09:33   

Zdjęcia syna Beara
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Mar 21, 2012 10:02   

Hannibal napisał/a:
Niedobory wit. C wpływają negatywnie na pracę nadnerczy.
Na zero-carb trzeba na to uważać, szczególnie jak ktoś ogranicza się li tylko do mięśni.

To jest łatwo wyczuć, kiedy stres ciężko schodzi to oznaka, że nadnercza nie teges i wtedy niektórzy ZC sięgają po suple, a u mnie wątróbki zdarzają się od czasu do czasu, ale z tego co czytałem Bear dopiero po odrzuceniu supli vit. C poczuł przypływ sił, a sam rzadko spożywał wątrobę.
Cytat:

I think what I said was that supplementation on an all meat diet was a waste of money- you do not need any. I said that if you DID take any, to be sure the strength was very low. Basically, every time I take ANY vitamin with B supplement no matter how weak it is, I piss yellow, showing that the body is rejecting it.

I z innego forum:
Cytat:
There is significant reason to believe that the key factor determining the level of vitamin C in our cells and tissues is not how much or little we happen to be consuming in our diet, but whether the starches and refined carbohydrates in our diet serve to flush vitamin C out or our system, while simultaneously inhibiting the use of what vitamic C we do have.

Cytat:
In 1928, a young Hungarian Dr. Albert Szent-Gyorgi was investigating oxygen reductase factors. One that he discovered in food he aptly named hexuronic acid based upon its actual structure and substance. It was only a mild oxygen reductase factor so he tossed it aside.
In 1931 Hoffman-La Roche (now just called Roche) came to him and said they had a cheap process to synthesize that substance and wanted to find a way to make money with it.
Making a long story short they rigged a study to "prove" that substance was "vitamin" 'C'. Part of the rigged study was with lemons.
The 'C' in "vitamin" 'C' stands for CON.
It should be of interest that Szent-Gyorgi later admitted that the "ascorbic acid" was not in fact the anti-scurvy substance it was claimed to be but by then nobody would listen.
The alleged "vitamin" identified as 'C', ascorbic acid, and the antiscorbutic factor is an innocuous portion of food that serves as a treatment in some -- though not all -- instances for scurvy and other conditions and functions.
There is NOTHING that "vitamin" 'C' accomplishes as a primary need. It is only a secondary or back-up substance. EVERYTHING credited to "vitamin" 'C' is actually accomplished by other means more readily and simply.
Furthermore, in larger quantities it is actually an immune suppressant.
There is a reason that humans do not produce their own "vitamin" 'C'. It is not a genetic defect. It is a superior design.
This make sense, considering many humans would not have had any dietary source of "vitamin" 'C' for much of their existence.

http://activenocarber.myf...661&start=0
BDW Jak to wszystko czytam to co osobnik to inaczej :D
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Śro Mar 21, 2012 10:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Mar 21, 2012 10:18   

No ale Bear w koncu zachorowal na raka, ktorego sie hoduje parenascie lat, wiec jednak nie wydaje mi sie, ze to ktos, kogo mozna akurat traktowac jako autorytet w jakichkolwiek kwestiach? Jezeli to co robil bylo takie dobre, to organizm nie powinien dopuscic do nowotworu.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Mar 21, 2012 13:34   

Briefing z Beara
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 21:01   

Cytat:
Selen
Selen jest niezbędnym składnikiem organizmu i występuje we wszystkich komórkach. Najwięcej zawierają go: wątroba, nerki, trzustka. Selen wchodzi w skład peroksydazy glutationowej - enzymu chroniącego błony komórkowe i erytrocyty przed działaniem wolnych rodników. Selen wraz z witaminą E stabilizuje błony komórkowe oraz steruje przemianami siarki w organizmie człowieka. Jako przeciwutleniacz zapobiega przedwczesnemu starzeniu się komórek oraz powstawaniu zmian nowotworowych w różnych tkankach i narządach. Selen wraz z witaminą E wzmacnia funkcjonowanie układu odpornościowego zwiększając poziom wytwarzanych ciał odpornościowych. Selen pomaga w usuwaniu z organizmu toksycznych metali ciężkich oraz bierze udział w wytwarzaniu, prostaglandyn – substancji zapobiegających stanom zapalnym. Selen wpływa na prawidłowy rozwój płodu głównie układu układu nerwowego i odpornościowego. Selen jest niezbędny do prawidłowego wzrostu, płodności i w zapobieganiu różnym schorzeniom, odgrywa ważną rolę w przekazywaniu impulsów nerwowych w ośrodkowym układzie nerwowym.

Niedobór

Niedobór selenu wiąże się głównie z uszkodzeniem mięśnia sercowego (choroba Keshan) i z chorobami układu kostnego (choroba Kashin-Becka). Ostatnio ukazuje się coraz więcej doniesień o związku między niedoborem selenu a schorzeniami nowotworowymi, jak również chorobami układu krążenia. Niedobory selenu mogą powodować:

osłabienie
choroby wątroby i trzustki
bladość
dolegliwości mięśniowe
dolegliwości stawowe
łamliwe paznokcie
oznaki starzenia się
podatność na zakażenia
zaburzenia czynności serca
zaburzenia widzenia
częste przeziębienia

Nadmiar

Nadmiar selenu powoduje:

łysienie
uszkodzenia skóry
uszkodzenie paznokci
nadwrażliwość
nudności i wymioty

Źródła

Selen znajduje się w rybach morskich, w nie oczyszczonej soli morskiej i kopalnej, w wołowej lub cielęcej wątrobie, w nie oczyszczonych produktach zbożowych, mąkach z pełnego przemiału, w drożdżach, czosnku, grzybach lub pomidorach, orzechach, kukurydzy i zielonym groszku.

Zawartość selenu w pokarmach jest bardzo zmienna i zależna od zawartości selenu w glebie przeznaczonej do uprawy. Przyswajalność selenu zwiększona jest w diecie bogatej w białka drobnocząsteczkowe oraz w witaminy (głównie E, A, C), a utrudniona przy podwyższonej ilości metali ciężkich i siarki. Przyswajalność selenu ogranicza spożywanie dużych dawek witaminy C oraz słodyczy.

To dlatego Bear poczuł się znacznie lepiej wydolnościowo po odstawieniu supli vit. C bo mu selen uciekał, a jego brak uniemożliwia konwersję T4 do T3 co w efekcie dawało niedoczynność tarczycy ergo osłabienie mięśni.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Mar 25, 2012 21:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 21:21   

Dziwne dla mnie jest to, że nie chciało mu się brać tej witaminy C z naturalnych źródeł. Wówczas o nadmiary nie ma się co martwić.
A selenu żadna sztuka brać 200% RDA przy surowym mięsie, organach, żółtkach.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 08:44   

Dziwne jest w ogole skupianie sie z reguly na jednym wybranym elemencie. Ksiazka Pollmera jest znakomita w tej kwesti, nie da sie dak i to to ma najmniejszego sensu.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 08:47   

Cytat:
Dziwne dla mnie jest to, że nie chciało mu się brać tej witaminy C z naturalnych źródeł. Wówczas o nadmiary nie ma się co martwić.

Pewnie dlatego, że facet przecierał ścieżki jako jeden z pierwszych, a kiedyś suple były chyba bardzo zachwalane.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 10:39   

Zero Carb Bread - Gluten Free & Zero Net Carbs Można? Można 8)
http://www.carbzero.com/
http://www.julianbakery.com/bread/
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Kwi 23, 2012 10:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 23, 2012 11:09   

Unleash th Beef jeśli chodzi o ZC 8)
http://unleashthebeef.com/tag/zero-carb/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Maj 16, 2012 14:24   

Tak sobie temata odswiezylem, bardzo interesujacy ;D , w miedzyczasie przeoczylem, ze sie komus gjenotyp zmienil? :shock: Schizma czy herezja?

RAW0+ napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Zagrożenia zero-carb...

IMHO zero carb to tylko Łowcy bez guzków na trzonowcach i z łopatowatymi siekaczami :viva: (sorry, skrzywienie takie :-D )


RAW0+ napisał/a:
Hannibal napisał/a:
A czy mają mniejsze mózgi i większe wątroby?

Rzecz nie w wielkości a w efektywności trawienia białek i tłuszczu i wydobywania z mięsa maximum wartości odżywczych. Jeśli chodzi o te cechy nikt się nawet nie równa z Łowcami. Poza tym napisałem w kontekście tego że 0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników, co chyba na dłuższą metę jednak może być szkodliwe dla każdego
8-)


O matulu :(
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Maj 16, 2012 14:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 19:05   

Kelly Williams Hogan

Cytat:
Removing carbs from my diet has absolutely changed my life. When I married my husband back in 2002, I was self-conscious about my body and very depressed about my inability to lose weight for my wedding day. I had tried SO hard and was SO hungry...but was still SO over-weight. It had been a life-long struggle. At one point I even realized that I had lost my fertility and was desperate for a life-change. My doctor told me to stop eating carbs and had to actually explain to me what a "carbohydrate" was. I followed his orders and got my life back. I am happier, healthier, and BETTER than I've ever been. I'm the proud mom to a beautiful 13 month old, and I am so grateful to no longer have to starve myself or do strenous workouts. I eat meat when I'm hungry and drink water when I'm thirsty. That's it. And life is SO good! :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 20:10   

RAW0+ napisał/a:
0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników

dlaczego u wojowników? ja na niskich weglach czuje sie fatalnie, nie mówiac o zero carb.. :(
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 25, 2012 20:13   

Molka napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników

dlaczego u wojowników? ja na niskich weglach czuje sie fatalnie, nie mówiac o zero carb.. :(


O masz!
Nie czytasz wątków?
Nie ważne jak się czujesz,Tobie musi pasować!
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pią Maj 25, 2012 20:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 20:22   

Gavroche napisał/a:
Molka napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników

dlaczego u wojowników? ja na niskich weglach czuje sie fatalnie, nie mówiac o zero carb.. :(


O masz!
Nie czytasz wątków?
Nie ważne jak się czujesz,Tobie musi pasować!

no tak, mi musu pasowac dlatego dbam o wegle :P
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 20:22   

Molka napisał/a:
laczego u wojowników? ja na niskich weglach czuje sie fatalnie, nie mówiac o zero carb..

Oczywiście wtedy miałem na myśli Łowców, co wynika zresztą z kontekstu (literówka-pomyłka) ;)
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pią Maj 25, 2012 20:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Maj 25, 2012 23:37   

Hannibal napisał/a:
Kelly Williams Hogan

I to jest osoba z którą można pogadać o odchudzaniu, miodzie, fruktozie.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 07:19   

Dlaczego konkretnie? Cierpi na jakis przewlekly zespol i o tym chetnie opowiada? ;D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 21:36   

Molka napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
0C okazałoby się najmniej negatywne dla Wojowników

dlaczego u wojowników? ja na niskich weglach czuje sie fatalnie, nie mówiac o zero carb.. :(
A ile czasu dałaś sobie na "przestawienie"? Wg Kwaśniewskiego i chyba Ellisa niekiedy potrzeba nawet kwartału.
 
     
ZuluGula 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 47
Skąd: Chicago
Wysłany: Wto Lip 24, 2012 19:33   

Czy aby przestawic organizm na zasilanie ketonami wystarczy spozywac ponizej 50g weglowodanow na dzien, czy tez musi byc to wartosc jak najblizsza zeru? Czy ilosc weglowodanow z przedzialu 0-50 ma wplyw na dlugosc okresu adaptacji?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Lip 25, 2012 07:52   

Chyba kazdy mna inny prog kiedy "wchodzi na ketony", niedawnio wklejalem tutaj line do starej dyskusji, jeszcze jak sie forko zwalo Dieta Optymalna, masz ostatni link w temacie Dieta grup krwi. tam jest rozmowa o ketonach.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lip 25, 2012 08:21   

ZuluGula napisał/a:
Czy aby przestawic organizm na zasilanie ketonami wystarczy spozywac ponizej 50g weglowodanow na dzien, czy tez musi byc to wartosc jak najblizsza zeru? Czy ilosc weglowodanow z przedzialu 0-50 ma wplyw na dlugosc okresu adaptacji?

Można jeść same zwierzęce przez kilka tygodni,tak dla ułatwienia.
 
     
ZuluGula 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 47
Skąd: Chicago
Wysłany: Śro Lip 25, 2012 12:00   

Czy po adaptacji mozna wlaczyc jakies warzywa, tak aby miescic sie nadal ponizej 50g?
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lip 25, 2012 12:17   

ZuluGula napisał/a:
Czy po adaptacji mozna wlaczyc jakies warzywa, tak aby miescic sie nadal ponizej 50g?

Pewnie!
Ziemnioki tyż.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Lip 25, 2012 12:30   

Do badania czy jest sie na ketonach (przynajmniej w moczu) to sa jakies paski ketodiastix czy jakos tak. Jeden bedzie na ketozie przy 50g inny byc moze nie

Cytat:
Ja (gr A) osiągam ketozę dość szybko nawet przy ograniczeniu
węglowodanów do 50g, a żona (gr O) nie wpada w ketozę (albo niewielką)
nawet nie jedząc węglowodanów.


http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=13637
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Lip 25, 2012 12:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ZuluGula 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Lut 2012
Posty: 47
Skąd: Chicago
Wysłany: Czw Lip 26, 2012 01:05   

O ile dobrze rozumie temat, po pelnej adaptacji do zasilania organizmu ketonami nie sa one wydalane w moczu.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lip 26, 2012 07:23   

Juz tutaj gdzies rozprawialismy o roznicach miedzy ketonemia, ketonuria, kwasica i zwykla ketoza. Na ketozie chyba nie sa.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 16:14   

Zaczynam kolejne w tym roku podejście do zero carb.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 16:55   

Waldek B napisał/a:
Zaczynam kolejne w tym roku podejście do zero carb.

Rozpoczynasz siusianie ketonami? :P Mój organizm nie toleruje zero carb, fatalna czynnosc umysłu :P
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 17:15   

Uświadomiłem sobie niedawno, że w ciągu poprzednich dwóch lat "paleo low carb" w moim wykonaniu staje się czymś innym. Z początku plan był taki, że pierwszy posiłek był białkowo tłuszczowy a drugi kolacyjny - węglowy. W połowie 2012 coraz częściej z dwóch łyżek miodu robiły się pięć, sześć. Z pięciu daktyli cały słoik. z kilku plastrów arbuza połówka. Zacząłem mieszać daktyle z serem, ser z miodem, miód z jagodami, miód z pemikanem, próbować różnych egzotycznych owoców, orzechów itd.

Pod koniec 2012 zacząłem jeść węgle co 2-3 dni, potem co 5 dni, raz na tydzień. Wreszcie doszedłem do 3 tygodni. Po tych 3 tygodniach nie ciągnie mnie w ogóle do słodkiego. Zero carb to jedyny low carb łatwy dla mnie do utrzymania. Mam zamiar kontynuować ten eksperyment dalej przez cały rok.


Trochę spostrzeżeń :

"Zero carb" jest tylko z nazwy, bo np sum ma 8 g carbsów, żołtka mają 3 g, ślimaki i wątroba też itd.

Okienko od 10 do 16 nadal działa. Czyli taki IF zero carb.

Czasem jem surowe, suszone, wędzone, czasem obrobione termicznie w zależności na co mam ochotę. Ikra, żółtka i podroby zazwyczaj na surowo jako pierwszy posiłek, ryby i mięso zazwyczaj z wolnowaru. Ale reguły nie ma.

Piję tylko niegazowaną wodę zródlaną ze szkła.

Cały tłuszcz jest SUROWY lub naprawdę ale to naprawdę lajtowo obrobiony termicznie. Inaczej po posiłku mam ochotę czymś popić lub nawet zjeść coś słodkiego np łyżkę miodu albo miód z jagodami na wieczór. Ten mechanizm już ktoś wytłumaczył i faktycznie ma to sens. Smażony tłuszcz jest najgorszy. To jest naprawdę kluczowy element, przez jego brak wszystkie moje poprzednie podejścia do ZC okazały się fiaskiem.

Nie jest to całkowity "zero plant", bo dalej zamierzam spożywać grzyby, zioła, przyprawy, imbir, liście kolendry i żurawinę niesłodzoną w sezonie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Lut 21, 2013 17:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 18:04   

Waldek B napisał/a:
Zero carb to jedyny low carb łatwy dla mnie do utrzymania. Mam zamiar kontynuować ten eksperyment dalej przez cały rok.

A jak ze sprawnością fizyczną, zarówno tą aerobową jak i anaerobową? Jak z umysłową? Jak z wagą, nie spadła zbytnio? Czy kompensujesz to większą ilością białka?
Waldek B napisał/a:
Nie jest to całkowity "zero plant", bo dalej zamierzam spożywać grzyby, zioła, przyprawy, imbir, liście kolendry i żurawinę niesłodzoną w sezonie.

A jagody, maliny, jeżyny leśne? Je nawet podjadają dzikie lisy, więc trochę imo nienaturalnym dla człowieka byłaby z nich rezygnacja ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 19:04   

Sprawność fizyczna to jest ciekawe. Sprzedałem wszystkie hantle, kettle, koniec z przemocą wobec własnego ciała. No more. Za to chodze po lesie minimum 2-3 godziny dziennie codziennie mimo, że jest zima. :D To pierwsza taka zima. Tzn dalej mi zimno, smarkam się ale daję radę. NIE CHOROWAŁEM NAWET 1 DNIA. Wszyscy wokoło kaszlą po 3 tygodnie, biorą antybiotyki, syropki, rosołki, rodzina i przyjaciele, zapalenia płuc, uszu, szpitale, sanatoria itp. Wydaje się, że spada mi sprawność anaerobowa. Ale ostatnio zrobiłem 200 skokorzysiadów po 50 w serii, minuta przerwy. Czyli nie chce mi się, ale mogę robić jak kiedyś.

Sprawność umysłowa. Pierwsze wrażenie jest takie, że podejmuję trafne decyzje, pomysły na obrazy mam genialne, umysł jak brzytwa przecina każdy temat za jaki się wezmę na wylot w mig. Miałem nawet w tym roku dwa razy spontaniczne odzyskanie świadomości we śnie, co jest dobrym znakiem. Łatwiej przyjmuję krytykę i pochwały. Szybciej wybaczam i dziękuję. Nie daję się wciągać w tzw "gierki" i przepychanki odnośnie poglądów. Rośnie siła woli, powoli acz skutecznie pozbywam się nałogów. Z drugiej strony czas wydaje się absurdalnie przyspieszać każdego dnia, dziwne koincydencje nadal się pojawiają. Nie ogarniam momentami. No i jak bym miał rozwiązać jakieś zadanie z matmy czy z fizy z podstawówki to bym pewnie nie rozwiązał. :P

Waga na razie bez zmian. 70

Wiadomo teraz jest dużo więcej białka.

Myślę, że jagody wrócą ale to będzie uczta przez 2 tygodnie raz w roku.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 19:20   

Waldek B napisał/a:
Sprzedałem wszystkie hantle, kettle, koniec z przemocą wobec własnego ciała. No more.

E tam, to żadna przemoc przecież :) .
Waldek B napisał/a:
Wydaje się, że spada mi sprawność anaerobowa.

Czyli gdybyś w naturalnych warunkach musiał rąbać, dźwigać kawałki drzewa, podrzucać, etc. to mogłaby być ciężko?
Waldek B napisał/a:
Łatwiej przyjmuję krytykę i pochwały. Szybciej wybaczam i dziękuję. Nie daję się wciągać w tzw "gierki" i przepychanki odnośnie poglądów. Rośnie siła woli, powoli acz skutecznie pozbywam się nałogów. Z drugiej strony czas wydaje się absurdalnie przyspieszać każdego dnia, dziwne koincydencje nadal się pojawiają. Nie ogarniam momentami. No i jak bym miał rozwiązać jakieś zadanie z matmy czy z fizy z podstawówki to bym pewnie nie rozwiązał. :P

No ale to chyba już nie związane z samym zero-carbem. To raczej wyniki pracy na swoją psychą. A co do matmy i fizy to od lat chyba mówiłeś, że nie po drodze Ci z nimi. ;) Tak samo jak ja na żadnym żywieniu nie malowałbym tak jak Ty. :]

A jak sen? Mniej go potrzebujesz?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 19:41   

Rąbanie drzewa i dzwiganie, trzepanie dywanów to fakt, kiedyś uwielbiałem, a teraz jak bym nie musiał nawet bym nie próbował. Moje dłonie przez ostatnie 2 lata się do czegoś innego wyspecjalizowały.

Też sie skłaniam, że psyche ma niewielki związek z ZC, odwrotnie wręcz.

Ze snem jest różnie. Planuję powrót do regularnego rannego wstawania, bo przez spotkania i inne rzeczy ostatnio to zaniedbałem i się całkiem rozregulowało.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 19:46   

Waldek B napisał/a:
Sprawność fizyczna to jest ciekawe. Sprzedałem wszystkie hantle, kettle, koniec z przemocą wobec własnego ciała. No more.

Mam podobnie, dlatego zaprzestałam długiego biegania. Jedynie trochę skoków, rozciągania i spacery.

Waldek B napisał/a:
Za to chodze po lesie minimum 2-3 godziny dziennie codziennie mimo, że jest zima. :D To pierwsza taka zima. Tzn dalej mi zimno, smarkam się ale daję radę. NIE CHOROWAŁEM NAWET 1 DNIA.

Ray Cronise przyklasnąłby temu, bo nie pochwala ekstremizmów jak kąpiele z lodem, nawet nad lodowatymi prysznicami duma :) .

Jak smażony tłuszcz może wpływać na apetyt na węgle?

Ciekawe, że gdy teraz nie jem czerwonego mięsa i rafinowanych węgli to zdarzają mi się dni bez węgli i ogólnie zjadam więcej białka niż wcześniej. Wiosną zrobię eksperyment z ZC.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Czw Lut 21, 2013 19:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 19:51   

Waldek B napisał/a:
Ze snem jest różnie. Planuję powrót do regularnego rannego wstawania, bo przez spotkania i inne rzeczy ostatnio to zaniedbałem i się całkiem rozregulowało.

Jestem ciekaw wszelkich info o skracaniu snu i byciu oczywiście wypoczętym.
Mi jakoś ciężko idzie jego skrócenie na stałe.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 20:17   

Magdalinha napisał/a:


Jak smażony tłuszcz może wpływać na apetyt na węgle?



Nie mam pojęcia ale tak jest w moim przypadku w 90 %. Sprawdzałem wiele razy. Po półgodzinie od takiego posiłku zazwyczaj mam ochotę albo wypić litr wody albo zjeść kwaśny owoc, łyżkę miodu, po której czuję się jeszcze gorzej zmulony. A jak wytrzymałem do wieczora to wrzucałem zazwyczaj tonę węgli, np pół słoika miodu i pół kilo jagód. Bez sensu.

Kojarzycie tego typa od bulletproof cafe? On to dokładnie i logicznie tłumaczył w którymś z podcastów Rogana. Już nie pamiętam wyjaśnień biochemicznych tylko jedno słówko - Inflammation.

Po wysłuchaniu tego zrobiłem eksperyment, całkowicie przestałem obrabiać termicznie tłuszcz i problem zniknął. :viva:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Lut 21, 2013 20:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 20:32   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Ze snem jest różnie. Planuję powrót do regularnego rannego wstawania, bo przez spotkania i inne rzeczy ostatnio to zaniedbałem i się całkiem rozregulowało.

Jestem ciekaw wszelkich info o skracaniu snu i byciu oczywiście wypoczętym.
Mi jakoś ciężko idzie jego skrócenie na stałe.


Pamiętam w lato robiłem poranny sungazing i przy okazji zmniejszanie oddechów, to spałem często po 6 godzin i byłem dziwnie wypoczęty, przytomny. Wymagało to oczywiście męczącej dyscypliny i regularności. Co dziwne zachód słońca wieczorem nie dawał tej energii na cały dzień (w zamian za to sen był głębszy). Nigdy w życiu chyba nie czułem się psychicznie lepiej, nie ogarnąłem więcej spraw, nie poznałem tylu przyjaciół, malowałem w rezerwacie, biegałem, chodziłem boso po lesie, imprezowałem, niedosypiałem i to dziwne poczucie... "lekkości i pewności" trudno opisać. Ale to chyba odbiega daleko od tematu ZC...
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 20:37   

Waldek B napisał/a:

Pamiętam w lato robiłem (...) przy okazji zmniejszanie oddechów, to spałem często po 6 godzin i byłem dziwnie wypoczęty, przytomny.
Metoda Buteyko?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 20:41   

Waldek B napisał/a:
Pamiętam w lato

No właśnie, w lato. Ale u nas słońca wysokiego jest niewiele w sumie. Co robić gdy jest długo ciemno jak teraz, krótko spać i się wysypiać - oto jest pytanie :]
Trochę może nie na temat, ale pierwotnie chodziło mi o wpływ ZC na długość snu. Jak rozumiem jest on pewno żaden - ani lepiej ani gorzej, ceteris paribus rzecz jasna
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 20:44   

Wydaje mi sie, ze ketony maja wplyw na dlugosc snu ...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 21:58   

Magdalinha napisał/a:
Wydaje mi sie, ze ketony maja wplyw na dlugosc snu ...

To znaczy jaki? Masz na myśli ketonemię bez wydalania ich z moczem?
Na mnie to chyba nie ma większego wpływu.
Prędzej właśnie mniejsza ilość jedzenia, posty, IFy, abstynencja seksualna, no i rzecz jasna solaryzacja. Oddychanie też podejrzewam o pozytywny wpływ, tyle że jeszcze go dobrze nie zgłębiłem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 21, 2013 22:37   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Pamiętam w lato

No właśnie, w lato. Ale u nas słońca wysokiego jest niewiele w sumie. Co robić gdy jest długo ciemno jak teraz, krótko spać i się wysypiać - oto jest pytanie :]
Trochę może nie na temat, ale pierwotnie chodziło mi o wpływ ZC na długość snu. Jak rozumiem jest on pewno żaden - ani lepiej ani gorzej, ceteris paribus rzecz jasna


Tak to na razie wygląda, ze żaden ale w sumie to nie wiem, bo wytrzymałem najwięcej 3 tygodnie. Teraz planuję parę miesięcy. Będę pisał o pozytywach i negatywach jak czegoś doświadczę.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Lut 21, 2013 22:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Lut 22, 2013 00:14   

Waldek B napisał/a:
imprezowałem, niedosypiałem
Waldek B napisał/a:
Teraz planuję parę miesięcy
Oczywiście jeśli poniższe składniki występują w dostatecznej ilości w pożywieniu to można się tylko uśmiechnąć, toksyczne nie są, ich brak już tak. Życzę powodzenia.
http://img543.imageshack.us/img543/3169/niezb.png
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Lut 23, 2013 20:05   

Waldek B napisał/a:
Sprawność fizyczna to jest ciekawe. Sprzedałem wszystkie hantle, kettle, koniec z przemocą wobec własnego ciała. No more.

O kurcze szacun za odwage :shock: Ale pompki i przysiady ciagle mozesz robic :D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 24, 2013 10:24   

Dzięki :) nie przepadam za pompkami ale biegam czasem sprinty, odwiedzam matę i robię rożne inne mocno fizyczne dziwne rzeczy, od bjj po jogę, jednak tylko wtedy gdy naprawdę ciało ma taką potrzebę.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 09:51   

Możliwe, że istnieją dwa rodzaje glukozy: gamma-glucose i alpha-beta-glucose. :roll:


Cytat:
When a human lives on meat and fish exclusively, as does the Eskimo or Arctic explorer, he is living on protein and fat. Yet glycogen is stored in the liver in normal amounts and there is a constant normal blood sugar level. Where do the glycogen and glucose come from on such a diet? They are derived from protein and fat. Fifty-eight percent of protein and 10% of fat can be converted by the body to glycogen and ultimately to glucose. I want to point out that the blood sugar on such a diet may be said to exist exclusively in the gamma form. On such a diet the blood sugar is produced entirely within the body and so may be called endogenous glucose as opposed to the exogenous alpha-beta-glucose which is introduced from the outside in the foods we eat. Certainly it would appear plausible to regard the sugar derived from meat and fish (protein and fat) as being different chemically from the sugar derived from cane sugar, fruits, and starch. From my studies I have been forced to conclude that alpha-beta-g1ucose is so foreign to the cells of the body as to be harmful to the body’s economy.

There is ample evidence for this statement from observations made by two of this country’s leading researchers in metabolism, Benedict and Carpenter. These workers determined the minimum (basal) oxygen requirements of normal human subjects and then measured the oxygen consumption of these subjects after various test meals of sugar, starch, protein, and fats, alone and in combination.



http://www.whale.to/v/sandler11.html

Co o ty sadzicie?
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 10:22   

Waldek B napisał/a:
Miałem nawet w tym roku dwa razy spontaniczne odzyskanie świadomości we śnie, co jest dobrym znakiem.


Też to miałem w tamtym roku jakoś na jesień tylko juz nie pamietam czy raz czy dwa maksymalnie. Dziwne uczucie jakby zalążek kontroli snem... brrr ciarki aż mam...

Ale powiedz Waldku czy Ty czasem na tej wiekszej ilosci ww nie nabrałes troche kg w facie wiesz nawet lekko tak zwiekszając %bf.

Bo 3 tygodnie na ZC ale na prawde tylko mieso , ryby i tłuszcz w dodtaku właśnie surowy , (przepraszam żółtka tez były chcociaz miałem okres bez w ogóle ) to ja tez byłem , i po miesiącu i trochę nadal kontynuowałem i czułem sie super ale leciałem powoli bo powoli z fatu ..... aż po pół roku byłem na prawde bardzo odtłuszczony , zacząłem różne kombinacje więcej B mniej tłuszczu więcej B więcej tłuszczu , mniej B wiecej tłuszczu , mniej B , mniej tłuszczu i nic . Zaczynałem sie zle czuc . I przyszło w końcu lato i nawet pojechałem na jagody z żoną i powiedziałem sobie że nie bedę jadł tylko pozbieram trochę dla rodzinki , i nawet nie miałem na nie ochoty na poczatku , i coś się przełamało i spróbowałem ich kilka , póżniej więcej , i tak się to lato pózniej potoczyło pod znakiem ww z owoców lesnych . I nie było to juz to samo co wczesniej. Wyrażnie odczułem poprawe samopoczucia i zmierzałem ku odzyskaniu siły .

Ciekaw jestem jak u Ciebie to bedzie wyglądało chociaż Ty na starcie piszesz że jagody zjesz czasem.

Wydaje mi się ze to euforia ketonowa, to samopoczucie u niektórych na początku jechania z ZC pózniej - tak było w moim przypadku bynajmniej- odczuwałem braki ww w nienajlepszym samopoczuciu i formie fizycznej. Tylko że niektórzy pojada tak 3 tygodnie i zrezygnuja a inny pół roku i dojdzie wniosku że nie warto. A jeszcze inny będzie zerocarbował latami..... :roll:

Teraz bezapelacyjnie jednak wole umiarkowaną ilośc dobrego wartościowego białka tzn 60-80 g, ww około 60 -maksymalnie 70 g i tłuszczu okolo 150-200 .

Z tym że teraz zaleczam kontuzję mało co się ruszam tzn spaceruję ale nie targam juz żelastwa długo ani nie biegam . Ale myśle ze jakbym zaczął biegac to miałbym troszeczke dosłownie do spalenia z brzucha i na tym by sie skończyło , byłby to ostatni szlif sylwetki bez wielkiej ilości masy . Siła przeciętna, z resztą juz wyrobiona na jkimś poziomie przez te kilk alat , utrzymuje cały czas taka sama - bardzo podobną .

Stan mojej skóry pieknie sie poprawił , działa u mnie zmniejszenie białka do ilości 0,8g - maksymalnie 1,2 na kg mc - najlepiej jednak 1g/1gmc .

I najwazniejsze to że jednak fruktoza w dużych ilościach przegrywa. Bednarczyk -Witoszek ma rację . Szczególnie przy chorobach skóry . Odstawiłem owoce , nie jem ich prawie wcale na rzecz ziemniaków . Sprawdzałem zboża nawet te bezglutenowe jak ryż i było wiele gorzej. Doszedłem chyba w końcu do swojego odpowiedniego menu.

Tzn nie uwazam ze owoce , miód sa diabelsko złe , w nadmiarze i pewnie niektórym zaszkodzą - ja do nich raczej należę. Ale w mniejszych ilościach nie jest wcale najgorzej.

Przepraszam Was za mały OFF-topic ale tak poleciało wszystko samo z siebie :D
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 11:19   

chill napisał/a:
I najwazniejsze to że jednak fruktoza w dużych ilościach przegrywa. Bednarczyk -Witoszek ma rację . Szczególnie przy chorobach skóry . Odstawiłem owoce , nie jem ich prawie wcale na rzecz ziemniaków . Sprawdzałem zboża nawet te bezglutenowe jak ryż i było wiele gorzej. Doszedłem chyba w końcu do swojego odpowiedniego menu.

I co, ziemniaki tak cały czas jako źródło węgli? Smakuje Ci tak? Bo mi by nie smakowało i szybko się znudziło. Dobre owoce są o wiele lepsze - ja bazuję teraz głównie na jabłkach z mojej działki i sobie chwalę.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 11:33   

@Hanni wszystko może się znudzic , banany mi się okropnie znudziły , inne owoce również , co najciekawsze od kiedy przestałem je praktycznie jeść , nie potrafię jeść miodu w ilości , łyżeczka , kilka co dopiero łyżka i więcej . Mógłbym go gdzieś poczuć jako dodatek , ale nie jako baza ww na spółę z owocami.

Ziemniaki najlepiej mi jeść gotowane w mundurkach , posolone dobrej jakości solą , z pietruszką , czy rzadziej koperkiem .

Po za tym jest tak na prawdę mnóstwo przepisów na wykorzystanie ziemniaków , placki m kulki ziemniaczane , frytki na smalcu własnej roboty .

Po co jeść coś na czymś żle funkcjonuje dany organizm , tyle że trawienie lepsze ?

Wolę zjeść surową konine z tłuszczem jagnięcym , czy surowe żóltka albo i nawet jajecznice . A jako ww gotowane ziemniaki plus jakiś brokuł czy inne lajtowe w ww warzywo a czuć się na maksymalnych obrotach .

Widocznie mi szkodzi nadmiar cukrów prostych .Wolę jeść ziemniaki , które nie są wcale jakieś niesmaczne niż jeść ekologiczne owoce i drapać się po skórze....

BTW dziwi mnie ta rozbieżność że jeden na egzemy / łuszczyce poleca wszystko raw - owoce w większości z ww , psianki be , a drugi że nadmiar cukrów prostych zwłaszcza fruktozy jest nie wskazany i lepiej jechać na ziemniorach .

Spróbowałem obydwu opcji i ta druga jest dla mnie lepsza :)
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 12:00   

chill napisał/a:
@Hanni wszystko może się znudzic , banany mi się okropnie znudziły , inne owoce również , co najciekawsze od kiedy przestałem je praktycznie jeść , nie potrafię jeść miodu w ilości , łyżeczka , kilka co dopiero łyżka i więcej . Mógłbym go gdzieś poczuć jako dodatek , ale nie jako baza ww na spółę z owocami.

No ale owoce to masz różne rodzaje, w zależności od sezonu. Wiadomo, daleko nam do południowych krajów, ale nie jest tak źle jak np. gdzieś w tundrze ;)
A co do miodu to akurat nie musiałem przestawać jeść owoców, ażeby naturalnie zminimalizować jego użycie - ostatnimi czasy w ogóle mnie do niego nie ciągnie. Jak chcę coś słodkiego to świeże daktyle z chęcią skonsumuję.
chill napisał/a:
Ziemniaki najlepiej mi jeść gotowane w mundurkach , posolone dobrej jakości solą , z pietruszką , czy rzadziej koperkiem .

Dla mnie zjadliwe są jedynie z solidną porcją fatu, np. masła.
chill napisał/a:
Po za tym jest tak na prawdę mnóstwo przepisów na wykorzystanie ziemniaków , placki m kulki ziemniaczane , frytki na smalcu własnej roboty .

Tyle, że to już ze zdrowiem ma mało wspólnego - mam na myśli te frytki.
Jedyna rozsądna opcja to gotowanie ich na parze.
chill napisał/a:
Po co jeść coś na czymś żle funkcjonuje dany organizm , tyle że trawienie lepsze ?

No ale kiedyś jadłeś owoce i dobrze funkcjonowałeś. No chyba, że jadłeś mimo złego samopoczucia :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lut 25, 2013 12:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 12:30   

Hannibal napisał/a:
Dla mnie zjadliwe są jedynie z solidną porcją fatu, np. masła.


No rzecz jasna z jakimś fatem . Ja wole ze smalcem własnej roboty niz masłem , nabiał u mnie nie bardzo . Chyba ze z klarowanym ..

Hannibal napisał/a:
No ale kiedyś jadłeś owoce i dobrze funkcjonowałeś. No chyba, że jadłeś mimo złego samopoczucia :]


Jadłem ale zima bywało gorzej i sie zastanawiałem o co chodzi wtedy nie raz robiłem czakry makry oczyszczania watroby i takie tam , nie mówie ze to jest do bani ale czy nie lepiej jesc cos po czym wszystko jest w porządku ?

Kiedyś na prawie 100% surowego ziemniaki były dla mnie nie bardzo. tzn była róznica jak to zjadłem , pzniej właczyłem troche obrobionego i jest dobrze. Teraz zastosowałem sie do rad Pani Ewy BW i jem dalej swoją konine surowa i fat surowy ale wywaliłem oprócz czasami masła klarowanego cały nabiał łącznie z surowym , tzn nie jadłem go w nadmiarze nigdy bo mi szkodził ale nawet te sporadyczne ciagoty wyeliminowałem , równiez zboża , zamieniłem frukty i proste na ziemniaczki z tłuszczem i jest miodzio.

Po prostu stuningowałem menu pod swoje potrzeby.
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 12:46   

chill napisał/a:
Jadłem ale zima bywało gorzej i sie zastanawiałem o co chodzi wtedy nie raz robiłem czakry makry oczyszczania watroby i takie tam , nie mówie ze to jest do bani ale czy nie lepiej jesc cos po czym wszystko jest w porządku ?

No przecież wiadomo, że lepiej jeść to co bardziej służy. :)
Zimą zawsze jest gorzej, bo wszystko jest gorsze, nawet mięso; nie ma słońca, krótkie dni, itd.
Mnie tam do ziemniaków nie ciągnie - kłócą mi się one z resztą surowych produktów.
Żeby jadać regularnie ziemniaki jako posiłki musiałbym zrezygnować z surowych zwierzęcych lub bardzo je ograniczyć. Nie potrafię 50/50 jechać - albo wszystko (no prawie) albo nic. ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 16:53   

Cytat:
Teraz bezapelacyjnie jednak wole umiarkowaną ilośc dobrego wartościowego białka tzn 60-80 g, ww około 60 -maksymalnie 70 g i tłuszczu okolo 150-200 .


Nie pracuje mi cos takiego, z tych 70 g węgi bardzo szybko robi się 140-200.
Nigdy nie nabierałem fatu, nawet jak jadłem słodyczowo czy korytkowo.


Cytat:
I najwazniejsze to że jednak fruktoza w dużych ilościach przegrywa. Bednarczyk -Witoszek ma rację . Szczególnie przy chorobach skóry . Odstawiłem owoce , nie jem ich prawie wcale na rzecz ziemniaków . Sprawdzałem zboża nawet te bezglutenowe jak ryż i było wiele gorzej.


Ziemniaki mi się fatalnie trawią i do tego są najgorszą po zbożu rzeczą jaką może jeść człowiek z grupą 0.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 16:59   

Waldek B napisał/a:
Ziemniaki mi się fatalnie trawią i do tego są najgorszą po zbożu rzeczą jaką może jeść człowiek z grupą 0.

Też mam 0 i dokładnie takie same odczucia.
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 17:22   zero carb

Waldek B napisał/a:
Ziemniaki mi się fatalnie trawią i do tego są najgorszą po zbożu rzeczą jaką może jeść człowiek z grupą 0.


Ja też mam 0 i uwielbiam ziemniaki, dobrze mi się trawią.
Do dzisiaj nikt nie udowodnił, że grupa krwi i jedzenie mają jakieś powiązania.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 18:26   

jerzyk napisał/a:
nikt nie udowodnił
Znaczy kto kogo nie przekonał, że co jest, a czego niema. Bo nikt nam nie udowodni, że białe jest białe, a czarne jest czarne dopóki nie zechcemy sami dostrzec, że dany sposób patrzenia pozwala nam świadomie przewidywać konsekwencje, a więc i bardziej świadomie wybierać przyszłość, chyba, że co innego w sercu, a co innego na języku, ale to już manipulacja jest.

Sorry za krótki off-top:
Waldek - widziałeś http://www.dobradieta.pl/...p=225158#225158 mi od razu przed oczami stanęły Twoje obrazy.

Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.

Mam 0+ i co do mlecznych, ziemniaków i fruktozy zgadzam się z Ewą BW, zauważcie, że nie zaleca Ona ziemniaków i białka zwierzęcego w tym samym dniu.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:16   

vvv napisał/a:
zauważcie, że nie zaleca Ona ziemniaków i białka zwierzęcego w tym samym dniu.

Tego nie wiedziałam. Sprawdzę.
W ogóle sposób jedzenia z jak najmniejszym mieszaniem podoba mi się.
Fajnie jedzą dzieci mamy Maciusia, poczytałam na blogu. Zupełnie intuicyjnie i jak na zdrowie im wyszło.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:22   

http://www.stmaryclinic.com/blood_group_diet.htm napisał/a:
BLOOD GROUP DIET

The Blood Group Diet is entirely attributable to the work conducted by by Dr P. D’Adamo.

This “diet”
is particularly interesting for those people who suffer with food allergies and food intolerance’s.
But first it is worth noting the difference between food allergies and food intolerance’s. Food intolerances are something that we never grow out of, since it relates to an intolerance we have for certain foods, and linked to our blood type. Intolerances build up over time and as we get older they become more obvious. On the other hand a food allergy will be painfully obvious, in that you may have an immediate reaction – it may cause you to vomit, have diarrhoea, come out in a rash, or become bloated and uncomfortable. (...)

Chyba na tym forum jest cały wątek na ten temat, chyba nawet nie jeden.

Można przeczytać, przemyśleć czy coś z tego zastosować dla siebie już czy później czy wcale, gdzie tu miejsce na "udowadnianie", bierz co uważasz, uważaj co bierzesz, zachowaj otwarty umysł i ostrożność i tyle. "Nikt mi nie udowodni że ..." jest super założeniem, zwłaszcza, że udowadnianie na siłę wychodzi z mody w zastraszającym tempie.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:23   

xvk napisał/a:
Sprawdzę.
W moich mailach? ;)
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 19:39   

vvv napisał/a:
W moich mailach? ;)

Nie ;)
W praktyce
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 20:29   zero carb

Znaczy kto kogo nie przekonał, że co jest, a czego niema. Bo nikt nam nie udowodni, że białe jest białe, a czarne jest czarne dopóki nie zechcemy sami dostrzec, że dany sposób patrzenia pozwala nam świadomie przewidywać konsekwencje, a więc i bardziej świadomie wybierać przyszłość, chyba, że co innego w sercu, a co innego na języku, ale to już manipulacja jest.

"vvv"Twój tekst jw.to właśnie manipulacja jest.I napisz w paru słowach .."co autor chciał wyrazić swoim tekstem..". Bo to kompletny bełkot.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Pon Lut 25, 2013 20:41, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 21:06   

vvv napisał/a:


Sorry za krótki off-top:
Waldek - widziałeś http://www.dobradieta.pl/...p=225158#225158 mi od razu przed oczami stanęły Twoje obrazy.


widziałem, widziałem :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 21:13   

Cytat:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.


Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 22:44   smażenie

Waldek B napisał/a:
Cytat:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.


Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).


Dziczyznę to gotowana? czy jak
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 22:55   

różnie, czasem surowa, pieczona, suszona, często z wolnowaru
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 09:25   

Waldek B napisał/a:
Ziemniaki mi się fatalnie trawią i do tego są najgorszą po zbożu rzeczą jaką może jeść człowiek z grupą 0.

Mowisz ogolnie czy o sobie?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 13:55   

o sobie
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 14:46   

vvv napisał/a:
Jeśli chodzi o zero-carb to przy niewłaściwym doborze produktów występują zagadnienia związane z niedoborem miedzi, proporcji pomiędzy metalami, D3, całej grupy B z koroną z B17, jeśli mięso jest z trawożernych i podroby i jakiś tranik lub tłusta rybka częściej to bólu głowy nie ma.
Słusznie, np. wieprzowina prawie nie zawiera witaminy A i sytuację ratują właśnie żółtka, masło i warzywa.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 14:53   

Waldek B napisał/a:
Więc może od razu uściślę. Mój "zero carb" wygląda zupełnie inaczej niż to co propagował bear. Nie jem żadnych smażonych stejków. Podstawą jest ikra, ryby, skorupiaki, surowe żółtka, podroby, dziczyzna, jest dużo ziół jak kolendra, pietruszka, imbir, są grzyby, będą jagody i żurawina (ale tylko w sezonie).
Dałby Pan radę oszacować, ile w tym jest białek i tłuszczów? Tak z grubsza?
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 15:09   

60-80 g B, 120-200 g T, 5-20 g W ?

Ale to są moje domysły...

W ciągu następnych kilku dni zważę z ciekawości i zobaczymy jak to się ma do rzeczywistości.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Wto Lut 26, 2013 15:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 15:57   carby

Zauważyłem że zmniejszenie węgli prowadzi do pozniejszych szybkich zamuleń, zapełnienia,sytości. Nie zjadłem do końca kartofli zostawiłem 2 bo czułem że syty.
Ile jeść max węgli? Żeby nie wpaść w ketozę. Zauważyłem brak siły po przejściu na low carb.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 26, 2013 17:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Słusznie, np. wieprzowina prawie nie zawiera witaminy A
Warto więc nieraz wybrać coś z podrobów, np wątrobę dla witaminy A i B12, wątrobę cielęcą dla miedzi.

http://nutritiondata.self...products/2195/0


http://nutritiondata.self...products/4671/0

Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 26, 2013 17:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:33   

klaster40 napisał/a:
A jak ktoś nie znosi smaku wątroby?

Należy spróbować surową z młodego dzika. Jest aż "Słodka" w smaku, bez cienia goryczki.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:42   

A jak można mówić a priori że się nie znosi smaków, których nigdy nie miało się okazji uświadczyć? Mam na myśli różne wątroby od różnych gatunków zwierząt.
Poza tym trzeba się zaadaptować, nauczyć nowych smaków. No chyba, że komuś na tym nie zależy - wtedy niech powie na starcie, że woli zostać przy "starociach".
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:44   

klaster40 napisał/a:
Spróbować zawsze można, ale jak choć odrobinę przypomina przetworzoną termicznie wątrobę

Dla mnie jest zasadnicza różnica.
Kiedyś dawniej jadłem raz na jakiś czas obrobioną wątróbkę cielęcą. Teraz jak jem surową jagnięcą to muszą jednoznacznie stwierdzić, że smakowo to się różnią diametralnie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lut 28, 2013 20:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 20:59   

klaster40 napisał/a:
A jak ktoś nie znosi smaku wątroby?
Mowa o wątrobie na surowo?


Jadłem ostatnio wątróbki z królika bardzo dobre w smaku na surowo.

Ale jak nie lubisz to zawsze zostaje ci ikra + żołtka (moja ulubiona kombinacja).

Tran jest 100 x gorszy w smaku niż wątroba.

Jak się czegoś naprawdę nie lubi to chyba nie ma sensu forsować na siłę.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Lut 28, 2013 21:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 28, 2013 21:07   

Waldek B napisał/a:
Tran jest 100 x gorszy w smaku niż wątroba.

E tam, może należę do wyjątków, ale dla mnie Blue Ice jest fajny w smaku. :]
Waldek B napisał/a:
Jak się czegoś naprawdę nie lubi to chyba nie ma sensu forsować na
siłę.

Tak, tylko trzeba jeszcze dojść do momentu, ażeby stwierdzić uczciwie, że się naprawdę tego czegoś nie lubi.
Kilkukrotne spróbowanie surowej wątroby, szczególnie od jednego zwierzaka to "okrutnie" za wcześnie na ten właśnie moment. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 01, 2013 14:56   

surowa wątroba ma diametralnie inny smak niż przetworzona

co jest kapsułkach nawet koło prawdziwego tranu nie leżało

Blue Ice - niestety jedyny true cod liver oil, który drapie gardło jak należy :)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 01, 2013 22:41   

klaster40 napisał/a:
Nie napisaliście, czy wątroby surowe różnych zwierząt różnią się znacząco w smaku?

Tak, różnią się mocno. Dawniej jadłem kilka razy zwykłą wątrobę wołową ze zwykłego smaku - jej smak w niczym nie przypomina np. jagnięcej. Cielęca też jest inna.
klaster40 napisał/a:
Jest metaliczny posmak?

Nie uświadczyłem
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 08:59   

http://www.youtube.com/watch?v=p3ehzZ3yNyw

Wg ludzi Westona ryby, ikra, krewetki mają tyle witamin A i D, że organizm z łatwością oczyszcza się z metali i ludzie na morskiej diecie mają paradoksalnie mniej rtęci niż inni.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 13:46   ryby

Waldek B napisał/a:
http://www.youtube.com/watch?v=p3ehzZ3yNyw

Wg ludzi Westona ryby, ikra, krewetki mają tyle witamin A i D, że organizm z łatwością oczyszcza się z metali i ludzie na morskiej diecie mają paradoksalnie mniej rtęci niż inni.


Już oglądam. Ciekawe, w takim razie możemy jeść ryby z dobrego zródła i te które mają najwięcej witaminy A i D czyli...
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 17:35   

@Waldek B skąd masz ikre jeśli można wiedziec ? 8)

Cieżko to dostac raczej... chyba że ze słodkowodnych...
_________________
"he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 15:26   

Wszystkie informacje macie w powyższym filmiku. Tak, chodzi o bardzo duże dawki witamin A i D w odpowiednich proporcjach (a takie są tylko w naturalnych produktach, stąd przy okazji wszystkie trany poza Blue Ice odpadają). Na dzień dzisiejszy nic więcej nie wiem niż ludzie od Westona.

Obczajcie ciekawostki, ryby w tradycyjnych społecznościach najchętniej były jedzone z ikrą, tak jak mięso z tłuszczem.

Chill, mój ojciec z nudów łowi ryby i tak się składa, że ikry nie lubi... :) Najsmaczniejsza jest ze szczupaka, pstrąga i łososia, na surowo z żółtkami. Natomiast z suma, leszcza i innych jest mała, gorzka i trochę drapie w gardło (jak Blue Ice), dopiero po obróbce w wolnowarze, jako dodatek do ryby daje dadę.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 22:21   

Prawdopodobnie tak. Są pewnie lepsze i gorsze ale grunt aby była to naturalna ryba bez konserwantów, mączek, skrobi, nie nastrzykiwana niczym, a jeszcze lepiej cała ryba, razem z wątrobą, głową i ikrą.

ps. oj trochę słabo, że nie znasz ang, mieliśmy swego czasu tłumaczyć westonowe arty ale sprawa się rozmyła.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 21:00   

Może być. Hodowlanych na wielkich fermach bym nie kupował, tak samo jak kurczaków i świniaków, szkoda zdrowia ich i naszego. Są fatalnie karmione. Aczkolwiek, lepsze najgorsze mięso i fat niż chleby, ciasta, chipsy, cukierki i danonki...

Jak nie masz dzikiego łososia, to zawsze pewniej wziąść makrele, ikrę ze śledzia itp, chyba są to gatunki, których się w ogóle nie hoduje tylko łowi.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 23:03   

klaster40 napisał/a:

Ciekawe jaka ryba zdrowsza: sandacz z Jeziorka Czerniakowskiego w Warszawie, złowiony własnoręcznie, czy sandacz z marketu? :)


Ja bym wybrał tego z jeziorka. Chyba nawet z wisły bym wolał niż z fermy.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Mar 07, 2013 23:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 07, 2013 23:04   

Ok, wracając do mojego eksperymentu. Dziś ponownie zaczynam 3 tydzień zero carbu. To już chyba 5 podejście. Ale wszystko ok, stopniowo wydłużam czas i ograniczam węgle co jest trudne ale możliwe.

Ciągnie mnie trochę w kierunku surowego, zwłaszcza, że mam dostęp do dobrych królików, kurczaków, ryb, jaj i co najważniejsze ikry, która stanowi główny składnik całego przedsięwzięcia.

Używam dużo więcej soli himalajskiej.

Najlepsze, że po 2 tygodniu powoli znika ochota na miód, daktyle, arbuzy i całą resztę sugarów.

Mam jednak od czasu do czasu nadal ochotę na coś roślinnego i soczystego, sama kolendra nie wystarcza. Więc parę razy na drugi posiłek zjadłem jakieś surowe warzywa, kapustę czy sałatę lodową z dwoma łyżkami zmielonego korzenia maki. Jagodami też bym nie pogardził ale na razie się jeszcze powstrzymuję.

Co do pytania o średnią ilość BTW to się waha i jest zależna od tego czy jem białko i tłuszcz raz dziennie, czy dwa. Bywa, że jest B:90, T:200, W:5, a bywa B:60, T:120, W:20
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 07:34   

klaster40 napisał/a:
To może byś zdradził gdzie można kupić dobrą rybę?

Sporo dobrych dzikich oceanicznych masz w La Maree. Ekolog. hodowlane na Biobazarze.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 22:20   

klaster40 napisał/a:
Na Biobazarze w sumie można się kompleksowo zaopatrzyć, bo jest tam wszystko, włącznie z mięsem.

Wszystkiego tam nie ma, ale jeśli chodzi o warzywa i owoce to dobry jest wybór i można kupić wiele rzeczy po wcale nie wysokiej cenie.
Nabiału dość sporo, choć ja dla siebie kupuję gdzie indziej - sery owcze w Złocie Hiszpanii.
klaster40 napisał/a:
Choć tam powinno być trochę taniej, bo sprzedają producenci podobno.

No ci od warzyw głównie, choć z rolmięsu też są ok.
Są też małe stoiska, jak np. Kalinówka - domowej roboty pasztety z dziczyzny, wątróbki z pstrąga, czy własnej roboty szynka ala parmeńska.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 08, 2013 22:22   

klaster40 napisał/a:
Chodzi o biobazar przy ul. Żelaznej 51/53 i La Maree na J.Sobieskiego 104/67?

To La Maree - http://www.lamaree.pl/
klaster40 napisał/a:
A te ekologicznie hodowane, cenowo jak się mają do dzikich?

Ciężko powiedzieć, bo nie znam np. cen dzikich pstrągów czy łososia.
klaster40 napisał/a:
Oczywiście z w.w. sklepów smakowo rybki sprawdzone przez ciebie?
Jeśli tak, to jakie ryby od nich jadłeś?

Z La Maree jadłem śledzie, sardynki, sardele i makrele, surowe w całości rzecz jasna. Najbardziej chyba mi pasowały makrele, te na sushi (bardziej dorodne).
Na Biobazarze to głównie wędzone pstrągi i łososie szkockie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 09, 2013 07:34   

klaster40 napisał/a:
Tylko ryby stamtąd jadłeś?

Jeszcze czasem trochę owoców morza - kalmary, małże czy krewetki.
klaster40 napisał/a:
Zaopatrujesz się/zaopatrywałeś w żywność z kilku źródeł?

No w kilku, przecież już Ci zapodałem różne źródła, więc nie wiem po co jeszcze raz o to pytasz :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 09, 2013 22:07   

klaster40 napisał/a:
Wędzone łososie, czy surowe?
Mi chodzi tylko o surowego łososia.

Jadłem i wędzone i surowe. Surowe są o 10 zł tańsze.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 21, 2013 20:24   

Mija dziś 2 miesiąc mojego "zero carbu".

Jak pisałem na początku postanowiłem sobie, że nie będę stosował przemocy wobec siebie tylko dyscyplinę i jeśli ciało wygeneruje ochotę nie do opanowania, to zjem na luziku nawet cały słoik miodu czy arbuza i nie będę się osądzał za to, tylko zacznę zc od nowa na spokojnie. I tak zaczynałem i łamałem parę razy, za każdym razem wytrzymując nieco dłużej - 5 dni, tydzień, dwa, trzy i teraz 2 miesiące.

W szafce nadal na wszelki wypadek stoją wielkie słoje miodu, śliwek suszonych i daktyli. Nietknięte.
Ostatnio pomagałem przyjacielowi robić tort dla dziewczyny. Potem byłem też na świętach u rodziny. Pełen luz, żadnego ciśnienia na słodkie. Zjadłem sobie makrelę wędzoną. Więc chyba jestem już wolny w kwestii cukrowej i powoli przestaję potężnie solić, co zacząłem robić na początku zc i co mnie zaskoczyło. Trochę to wyglądało jakby "zamienił stryjek siekierke na kijek" czyli cukier na sól. Ale jest progres.

Tak jak mówiłem, nie jest to do końca zero w każdy dzień, a raczej taki ultra low carb gdzie węgli jest max 10-20 g. Zazwyczaj jem raz dziennie w okienku od 10 do 14, głównie ikrę surową lub z wolnowaru i ryby czy dziczyznę. Potem 20 godzin postu.
Z roślin zostały w diecie tylko cebula, kapusta i kalarepa od czasu do czasu. Liście kolendry, czosnek niedzwiedzi codziennie. Zastanawiam się jeszcze nad jagodami, będę chyba jadł ale tylko w sezonie i nie w takich ilościach jak kiedyś... Albo do końca roku żadnych owoców i potem się zobaczy.

To w sumie tyle, innych rewelacji na razie nie uświadczyłem.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Kwi 21, 2013 20:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 07:49   

Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 08:21   

ludzie Zeroingonhealth sprawdzali.Z tego co wyczytałem po zaadaptowaniu do takiej diety niektórzy nie wydalają ketonów.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Pon Kwi 22, 2013 08:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 09:02   

Nie wydalają ci, którzy spożywają względnie dużo białka, z którego można wytworzyć glukozę. Dlatego na diecie ketogennej suma białek i węglowodanów stanowi 1/4 spożywanego tłuszczu.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 12:05   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW


Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 12:42   

Waldek B napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW


Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?
Paski do pomiaru ciał ketonowych w moczu. Sam kiedyś chciałem sobie zrobić test, ale doszedłem do wniosku, że 100zł można produktywniej zagospodarować. ;)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 13:46   

Jeżeli jednorazowo chcemy to sprawdzić, to taniej wyjdzie w laboratorium analitycznym. Można też wydębić jeden pasek od jakiegoś zaprzyjaźnionego cukrzyka. Badanie polega na nasiusianiu na pasek i porównaniu po 30 sek. koloru ze wzorcem na opakowaniu. Bezsprzecznie, faceci mają tu łatwiej. :)
Z tym, że większość cukrzyków rzadko sobie cokolwiek mierzy a i farmacja traktuje te paski po macoszemu. Trudno je kupić z marszu, w przeciwieństwie do insuliny.
Można wysyłkowo za 15,90 szt.50 paski
JW
 
     
side 

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 687
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 16:02   

Waldek B napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW

Jakimi paskami i jak to dokładnie zrobić?

Paski Keto-diastix (50szt) dostaniesz niemal w kazdej aptece w cenie 15-18pln.
Oczywiscie w aptece stacjonarnej :D
Ostatnio zmieniony przez side Pon Kwi 22, 2013 16:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
RawOmnivore 

Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 88
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 20:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byłoby interesujące sprawdzić paskami ketonurię po dwóch tygodniach takiego żywienia.
JW


W moim przypadku ++++ i nie spada. Ale mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 21:44   

RawOmnivore napisał/a:
mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
Może za dużo białka?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 07:39   

Carnassier napisał/a:
RawOmnivore napisał/a:
mój organizm nawet przy 70g węglowodanów osiąga +++.
Może za dużo białka?
To absurd. Białko i węglowodany nie powodują ketozy. Ketozę powoduje niski poziom insuliny, przestawiający procesy metaboliczne tkanki tłuszczowej w stronę katabolizmu oraz ewentualnie tłuszcze spożyte.
70g węglowodanów, to wcale nie jest dużo. Przy takiej ilości u wielu osób występuje permanentna ketonuria, szczególnie przy małej ilości białka i dużej tłuszczu. Tylko prawie nikt, z setek tysięcy optymalnych nie odżałował kilkudziesięciu zł. żeby to sprawdzić.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 08:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
70g węglowodanów, to wcale nie jest dużo.
W tym wątku taka ilość to kosmicznie kosmiczny kosmos, wystarczy dodać 50g i będzie 120g dla mózgu 120kilogramowca, a jeśli jakaś pani mierzy 150cm i waży 50kg to te 70g to jest więcej w przeliczeniu na kilogram masy ciała, specjalnie nie piszę n.m.c bo o każdy kilogram sadła trzeba dbać, bez węglowodanów się ono rozpadnie, powstaną ketony i będzie wielkie halo.

Kto nie przeplata podrobami i trawożernymi jak należy, niech rozważy witaminy i minerały z tych roślin, które szczególnie wiele ich zawierają.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Kwi 23, 2013 08:54, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Carnassier

Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 46
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 18:14   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To absurd. Białko i węglowodany nie powodują ketozy

No nie wiem. Gościu z dietdoctor.com (Kwaśniewski chyba również?) proponuje obniżyć białko, a zwiększyć tłuszcze, jeśli mamy za dużo ciał ketonowych.
http://www.dietdoctor.com...tone-monitoring
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 20:42   

Jak się wyraził kiedyś Smoleń:
Cytat:
Ale jaja!

JW
 
     
Kalafioreczek 

Wiek: 39
Dołączyła: 15 Kwi 2013
Posty: 13
Wysłany: Nie Kwi 28, 2013 14:58   

JA myślę, ze najlepiej to po prostu warto pójść samemu na biobazar, zwłaszcza jeśli jesteście z Wawy i przekonać się na własne oczy jakie są tam ceny, a nie pytać e-mailowo, bo ten bazar sie rozwija i rozszerza.:)
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 08:05   

ciekawy wątek
Waldek B - jak dalsze odczucia na 0C ?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 16:14   

Jem raz dziennie białko i tłuszcz + kolendra, czosnek niedzwiedzi, kurkuma albo imbir. Więcej takiego bardziej delikatnego pokarmu typu ikra, dzikie ryby, żółtka, wątroba z królika, surowy tłuszcz ok 12. Czasem z 10-20 g węgli na kolacje w postaci cebuli czy kalarepy, jak najmniej błonnika.

Do picia Zródło Marii + probiotyki konkretne typu optima.

Planuję wstępnie dobić do 3 miesięcy. Jeszcze 3 tygodnie zostało. Po 3 miesiącach (albo po pół roku jeszcze się zastanawiam) zrobię próbę do powrotu do jagód ale tylko pod warunkiem, że nie będzię się pojawiała tendencja do przejadania. To będą jedyne owoce w mojej diecie. W małej ilości i sporadycznie.

Z plusów organizm nie przerabia tyle co kiedyś i nie wydala tyle i tak często. To największy plus wg mnie. Tak jak mówi Monastyrski - tłuszcz i białko zmienia się w pył - prawie nic nie zostaje. Nigdy nie boli brzuch, zęby, język (co zdarzało się sporadycznie po miodzie, warzywach i owocach, zwłaszcza suszonych typu daktyle).

Nie planuję powrotu do bananów, daktyli, serów i miodów, ale co przyniesie przyszłość nie wie nikt... Najbardziej chciałbym jesć co parę dni a najlepiej wcale :) Jest 2013, możemy nie oddychać i żyć, ale musimy jeść. Skandal.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Maj 02, 2013 16:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 17:32   

Waldek B napisał/a:
Najbardziej chciałbym jesć co parę dni a najlepiej wcale

http://img600.imageshack.us/img600/5373/f2531.png
:medit:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 17:56   

Waldek B napisał/a:
probiotyki konkretne typu optima.

Czyli tabsy jakieś bierzesz ;)
To tak profilaktycznie czy na coś konkretnie?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 21:14   

eksperymentalnie
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 21:15   

z nudów
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Maj 02, 2013 21:39   

Waldek B napisał/a:
z nudów

:D Waldi, nie mów ze wiesz co to nuda... przeciez jestes inteligentnym facetem.. ;)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 11, 2013 15:58   

Wytrzymałem 3 miesiące naprawdę eskimoskiego ultra low carbu. W pewnym momencie zainspirował mnie Dave Asprey i rano postanowiłem jeść głównie tłuszcz czyli słoninę lub masło z kilkoma żółtkami surowymi. Potem 8 godzin jest energia by robić wszystko i nie myślę o jedzeniu, nic nie robię w kuchni. Do picia tylko woda Ostromecko plus probiotyk. Dopiero na kolację dziczyzna, ikra lub sama cebula z ziołami. Wychodzi poniżej 10-20 g węgli dziennie. Te 3 miesiące to najefektywniej spożytkowany czas w życiu. Normalnie 200 % normy, samopoczucie idealne, trawienie też.

Teraz sobie odpuściłem dyscyplinę na jagody, czereśnie i maliny, bo mam naprawdę naturalne bez pestycydów i nawozów. Spróbowałem też trochę miodu bo miałem dostęp do prawdziwego plastrowego. Jednak jak tylko sezon się skończy, od sierpnia definitywnie powracam do zero carbowych klimatów. Tym razem na 6 miesięcy :D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 16:46   

Waldek B napisał/a:
Teraz sobie odpuściłem dyscyplinę na jagody, czereśnie i maliny, bo mam naprawdę naturalne bez pestycydów i nawozów. Spróbowałem też trochę miodu bo miałem dostęp do prawdziwego plastrowego.

Czy samopoczucie, trawienie uległo tym samym jakiejś zmianie?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 17:03   

Hannibal napisał/a:
Czy samopoczucie, trawienie uległo tym samym jakiejś zmianie?
Zgaduję, że n-wymiarowość uległa deprywacji.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 21:31   

Samopoczucie powoli staje się nieco słabsze, szkliwo na zębach też, zwłaszcza po czereśniach i jagodach. Ten kwas owocowy na dłuższą metę mi nie służy. Trawienie nie takie bezproblemowe mimo probiotyków. Najlepiej z tego wszystkiego trawią się jagody. Po malinach też jest bardzo ok, ale z kolei jakby skóra bardziej sucha na twarzy. Obserwuje zmiany z dnia na dzień. Wydajność wraca do stanu z przed ZC. Teraz to jasne jak słońce, owoce mi nie pomagają. Raczej nigdy nie będę ich już jadł przez cały rok, i raczej na pewno nie kupię ani jednego. To samo z miodem. Jak dostanę w prezencie coś naturalnego to może się jeszcze kiedyś skuszę, ale widać jak na dłoni, że moje ciało działa dużo lepiej bez carbsów.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 21:46   

A ja latem lecę czasem tylko na surowych plantach, bez żadnych zwierzęcych i też jest ok, o ile trzymam się służących mi ilości danych owoców, bo np. z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lip 15, 2013 21:49   

Hannibal napisał/a:
z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.

LOL

Bo Wy nie wiecie jak się poprawnie jada wiśnie i czereśnie, trzeba obrać z miąższu, rozbić łupinę i schrupać zawartość.

LOL
:-x ;)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 09:19   

Hannibal napisał/a:
A ja latem lecę czasem tylko na surowych plantach, bez żadnych zwierzęcych i też jest ok, o ile trzymam się służących mi ilości danych owoców, bo np. z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.


Tak samo robię, jak jem maliny to tłuszcz i białko w ten dzień sobie odpuszczm.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 09:25   

vvv napisał/a:
Hannibal napisał/a:
z czereśniami muszą uważać, bo łatwo o przekroczenie granicy powyżej której zaczynają się wzdęcia; to samo z wiśniami.

LOL

Bo Wy nie wiecie jak się poprawnie jada wiśnie i czereśnie, trzeba obrać z miąższu, rozbić łupinę i schrupać zawartość.

LOL
:-x ;)


ile tego można zjeść?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 10:05   

Waldek B napisał/a:
ile tego można zjeść?
Tak z pół kila czereśni lub wiśni. Ale jądra pestek moreli są bardziej praktyczne bo suche i dobrze się mielą, nawet zmielone roztarte w odrobinie oliwy z oliwek do kawy pasują. Mi akurat pasuje jakieś 21 pestek moreli na tydzień co wcale nie oznacza, że 3 codziennie. I nie w każdym tygodniu, tylko w ramach odpowiedzi na wewnętrzne zapotrzebowanie na coś zdecydowanie gorzkiego.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 12:50   

http://forum.gazeta.pl/fo...ki_z_wisni.html

Cytat:

Re: Pestki z wiśni
Autor: bogatka1 ☺ 15.07.07, 00:06
Dodaj do ulubionych
Odpowiedz
Pestki z wiśni zawierają kwas pruski, czyli "cyjanek". Cyjanowodór występuje w
minimalnych ilościach w orzechach i innych nasionach, zapach i smak gorzkich
migdałów to właśnie zapach cyjanowodoru . Trujące działanie cyjanowodoru polega
na blokowaniu enzymów oddychania tkankowego. Transport tlenu z płuc do tkanek
jest zachowany, ale dochodzi do niedotlenienia (hypoksji) tkankowej. Blokada
wywołana cyjanowodorem jest odwracalna, a jon cyjankowy przechodzi w rodanki i
w tej postaci jest wydalany przez nerki.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 14:16   

Cytat:
Losy w ustroju.

Jeżeli przyjmiemy, że preparat z witaminą B17 zawiera rzeczywiście nienaruszony glikozyd to wchłanialność tej substancji wynosi 3% spożytej dawki. Jeżeli zażyjemy 100 mg amigdaliny to do krwi przedostanie się jej jedynie 3 mg. Słuszna więc była pierwsza koncepcja Krebs’a, aby Laetrile podawać dożylnie. Niewątpliwie można było wówczas kontrolować zawartość składnika czynnego w ustroju. Ponadto możliwe było dłuższe zachowanie formy chemicznej nitrylozydu (glikozydu) we krwi.

Glikozydy cyjanogenne są związkami niestabilnymi, szczególnie gdy dostaną się pod wpływ kwasów i enzymów. Tkanki roślinne bogate w nitrylozydy, gdy zostaną uszkodzone – szybko uwalniają enzymy rozkładające glikozydy do cyjanowodoru i cukru. Wyodrębnione glikozydy cyjanogenne w rozcieńczonych kwasach, np. solnym, albo poddane działaniu emulsyny (mieszanina enzymów roślinnych, w których dominuje glikozydaza beta), rozpadają się na aldehyd benzoesowy, kwas cyjanowodorowy i cukier. Enzym zawarty w drożdżach rozkłada amigdalinę na 1 cz. glukozy i nitryl kwasu l-migdałowego. W wyniku ogrzewania ze stężonym kwasem solnym amigdalina daje kwas d(-)-migdałowy. W żołądku zachodzi hydroliza typowa dla rozcieńczonego kwasu solnego, zatem już w przewodzie pokarmowym jest uwolniony cyjanowodór. Nijak się ma więc teoria Krebsa, że komórki rakowe rozkładają glikozyd cyjanogenny co cyjanowodoru, który je zabija. Glikozydy cyjanogenne nie dotrą do tkanki rakowej po podaniu doustnym, więc reakcja taka nie ma w ogóle miejsca.

Warto dodać, że emulsyna nie wszystką amigdalinę rozkłada do cyjanowodoru, aldehydu i dwóch cząsteczek cukru. Część amigdaliny zostanie pozbawiona jednej cząsteczki cukru (glukozy), przez co przekształci się w inny glikozyd cyjanogenny – prunazynę. Ta oczywiście w miarę przebiegu reakcji będzie dalej podlegać oczywistemu rozpadowi. Ślimaki posiadają enzym, który hydrolizuje amigdalinę, uwalniając disacharyd gencjobiozę.

Uwolniony cyjanowodór w przewodzie pokarmowym, w przeciwieństwie do glikozydu cyjanogennego, szybko ulega wchłonięciu do krwi i limfy. Wolne jony cyjanowe są metabolizowane do rodanków z udziałem enzymu siarkotransferazy tiosiarczanowej. Rodanki są 200 razy mniej toksyczne od cyjanków. Metabolizm cyjanów odbywa się głównie w wątrobie. Do przemiany potrzebna jest dostateczna ilość aminokwasów siarkowych, metioniny, cysteiny, cystyny. Przy niedoborze tych aminokwasów dochodzi szybko do zatrucia cyjankami. Część grup cyjanowych jest utleniana do CO2 i kwasu mrówkowego. Cyjanki łączą się również z cystyną, dając kwas 2-iminotiazolidyno-4-karboksylowy, który, podobnie jak rodanki może być wydalony z moczem.

Cyjanki muszą być wydalone z ustroju, bowiem hamują układ enzymatyczny oksydazy cytochromowej, uniemożliwiając wykorzystanie tlenu przez komórkę. Cyjanki powodują więc uduszenie organizmu wewnątrzkomórkowo. Oksydaza cytochromowa jest obecna we wszystkich komórkach organizmu, także i tych patologicznych (nowotworowych). Nie można więc powiedzieć, że amigdalina dając cyjany spowoduje uśmiercenie tylko komórek rakowych. Nie jest to lek inteligentny, który trafi tylko do nowotworu i tam zahamuje oddychanie. Zahamuje oksydazę wszędzie.

Teoretycznie istnieje możliwość skumulowania amigdaliny lub Laetrile (jako glikozydów) w tkance rakowej (np. przez wstrzyknięcie ich bezpośrednio do tkanki w odpowiednim roztworze; droga doustna odpada kategorycznie), następnie wprowadzenie tam glikozydazy, która spowoduje rozpad nitrylozydu do cyjanowodoru i cukru. Teoretycznie miejscowo zaszła by wówczas inhibicja oksydazy. Należy jednak pamiętać, że trudno tę reakcję przeprowadzić in vivo, bowiem tkanka nowotworowa jest najczęściej bardzo silnie unaczyniona i cyjany z pewnością by wydostały się dalej.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 16, 2013 17:14   

Waldek B napisał/a:
Pestki z wiśni zawierają kwas pruski, czyli "cyjanek"

A sól kuchenna zawiera sód który w zetknięciu z wodą zapala się,
oraz chlor który był pierwszym bojowym środkiem chemicznym.
8)

https://www.youtube.com/watch?v=XFs9iYKEPFw
napisał/a:
Autor filmu przedstawia dowody świadczące o tym, że rak jest chorobą wynikającą głównie z braku w diecie ludzi współczesnych podstawowego składnika pokarmowego, podobnie jak w przypadku szkorbutu czy pelagry. Tym składnikiem jest witamina B17.
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lip 16, 2013 17:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lip 17, 2013 06:49   

Błędem jest traktowanie wszystkiego, co zawiera grupę cyjanową, jako trujące. Żelazocjanek potasu nie jest trujący i jest używany jako antyzbrylacz.
Witamina B12, cyjanokobalamina nie tylko nie jest trująca, ale jest niezbędna.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
  Wysłany: Nie Sie 11, 2013 17:47   

Ok, sezon jagodowy zakończony. Wracam do ZC na 6 miesięcy. Trzymajcie za mnie kciuki, bo już widze, że to nie będzie łatwe.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 21, 2013 20:49   

Ten wątek, to chyba najbardziej stosowne miejsce,
gdzie mąka wygląda blado, bardzo blado.
http://www.dobradieta.pl/...p=228440#228440
anagram dies
napisał/a:
Nie używasz w ogóle mąki ani cukru w kuchni?
Owoców i czekolady też już nie jadasz?
Przykre to, bo może to świadczyć to tylko o tym, że albo chory jesteś, albo masz jakieś fobie i nie wiesz, że to dawka czyni truciznę.
napisał/a:
intr.v. died, dy·ing, dies
1. To cease living; become dead; expire.
2. To cease existing, especially by degrees; fade: The sunlight died in the west.
3. To experience an agony or suffering suggestive of that of death: nearly died of embarrassment.
:roll:
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sie 21, 2013 20:56, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved