Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Hannibal
Sob Gru 22, 2012 16:07
Wycieczki rowerowe
Autor Wiadomość
aratorn

Dołączył: 26 Sty 2005
Posty: 232
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 26, 2006 18:14   Wycieczki rowerowe

Witam.
Jako niezbędny suplement do każdej zdrowej diety, zwłaszcza dla chcących schudnąć, polecam wycieczki rowerowe. Ja na razie jestem na etapie zwiedzania Mazowieckiego Parku Krajobrazowego-wycieczki z dojazdem z Saskiej Kępy (gdzie mieszkam) tam i spowrotem rowerem, trwają ok 4-6 godzin i mają długość 40-60 km. Jak widać nie forsuję tempa i nie jeżdżę wyczynowo. Najważniejszy jest ruch i przyjemność. W planach mam Puszczę Kampinoską i okolice Nowego Dworu, Serocka, Pomiechówka. Gdyby ktoś z Warszawy miał ochotę spędzić czas w ten sposób (kawałek urlopu jak ja albo weekend), to serdecznie zapraszam-proszę o kontakt na priva.

Pozdrawiam, Tomek
 
 
 
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Sob Sie 26, 2006 23:24   Re: Wycieczki rowerowe

aratorn napisał/a:
Witam.
Jako niezbędny suplement do każdej zdrowej diety, zwłaszcza dla chcących schudnąć, polecam wycieczki rowerowe. Ja na razie jestem na etapie zwiedzania Mazowieckiego Parku Krajobrazowego-wycieczki z dojazdem z Saskiej Kępy (gdzie mieszkam) tam i spowrotem rowerem, trwają ok 4-6 godzin i mają długość 40-60 km. Jak widać nie forsuję tempa i nie jeżdżę wyczynowo. Najważniejszy jest ruch i przyjemność. W planach mam Puszczę Kampinoską i okolice Nowego Dworu, Serocka, Pomiechówka. Gdyby ktoś z Warszawy miał ochotę spędzić czas w ten sposób (kawałek urlopu jak ja albo weekend), to serdecznie zapraszam-proszę o kontakt na priva.


Czyli wycieczki dla dzieci i ludzi starszych ;-)
 
 
Cynia


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 12
Wysłany: Nie Sie 27, 2006 09:51   

Rower uzależnia ;)
 
 
Hana


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 53
Wysłany: Nie Sie 27, 2006 12:26   Wycueczki rowerowe

Cynia napisał/a:
Rower uzależnia ;)


A od czego Cie rower uzaleznil???
 
 
aratorn

Dołączył: 26 Sty 2005
Posty: 232
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 27, 2006 16:44   Re: Wycieczki rowerowe

are napisał/a:
Czyli wycieczki dla dzieci i ludzi starszych ;-)


Albo dla takich iwalidów jak ja. Kiedy jadę sobie te 25 na godzinę i widzę gościa, który przemyka sobie obok, tak jakbym ja stał w miejscu, to mam takie ukłucie zazdrości. Też bym tak chciał... No, ale jak się patrzy na ich sylwetki, to żaden nie ma 15 kg nadwagi. Więc ja sobie tak powolutku, pomalutku zrzucam. A jak się sezon na rowerek skończy i zacznie padać śnieżek, to się przerzucę na biegówki, bo tereny MPK są do tego po prostu znakomite. Może ktoś lubi biegać na nartach, skoro nie ma chętnych na rowerek? :)
 
 
 
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Sie 27, 2006 21:41   Re: Wycieczki rowerowe

aratorn napisał/a:
skoro nie ma chętnych na rowerek? :)


Bo pytasz w zlym miejscu. Idz na pl.rec.rowery albo tu:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=372
 
 
aratorn

Dołączył: 26 Sty 2005
Posty: 232
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 27, 2006 21:57   Re: Wycieczki rowerowe

are napisał/a:

Bo pytasz w zlym miejscu. Idz na pl.rec.rowery albo tu:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=372


Ba, ale tam sami zawodowcy :D Gdzie mi do nich... 40 lat, a może mniej....
 
 
 
Cynia


Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 12
Wysłany: Pon Sie 28, 2006 00:30   

Hana:)
ano do jeżdżenia.
 
 
Hana


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 53
Wysłany: Pon Sie 28, 2006 11:50   wycieczki rowerowe

Cynia- to swietnie--tak trzymaj !!!
 
 
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Czw Wrz 21, 2006 02:44   Re: Wycieczki rowerowe

aratorn napisał/a:
Ba, ale tam sami zawodowcy :D Gdzie mi do nich... 40 lat, a może mniej....


Wcale nie sami zawodowcy. Juz tam czytalem jakies "przechwalki" w
stylu "Ja bez 40 km do domu nie wracam". Na jednym i drugim forum
sa osoby, ktore jezdza niewiele i okazjonalnie.
 
 
Kosmal


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 107
Skąd: Grodzisk Mazowiecki
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 16:36   

Słuchajcie, jestem w dość cięzkiej sytuacji: Jadę na wycieczkę rowerową do Niemiec. Będziemy jechać 2 tygodnie i w tym czasie wyżywienie zapewniają organizatorzy. Wstępnie z tego co się dowiedziałem mają to być posiłki oczywiście dla mnie nie pasujące. Dużo ryżu i makaronu w normalnych posiłkach, a w czasie odpoczynków (bo jeździmy cały dzień) PYSZNE I SYCĄCE marsy lub snickersy :sad: Planuję pogadać z organizatorem o zmianie mojego wyżywienia, wiem, że lepiej jest kupić dużą ilość jednego i taniego produktu dla wszystkich, a nie każdy będzie się dąsać, więc zaproponuję może dopłatę. Jak to przejdzie to co proponujecie jeść jako takie przekąski w czasie przerw? Nie ma jakichś batonów low-carb? :roll:
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 16:42   

Są! Zrób sobie pemikany, załaduj w puszkę i do plecaka. Mało zajmują a kalorycznie miażdżą. 8-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 17:10   

Kosmal napisał/a:
Jak to przejdzie to co proponujecie jeść jako takie przekąski w czasie przerw? Nie ma jakichś batonów low-carb? :roll:


jako przekąska może śmietana z braku laku...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 17:15   

no ale nie jedziecie na jakieś pustkowie, poza cywilizacją, więc co za problem na bieżąco kupować sobie mięcho, organy, tłuszcz i zasuwać :]
poza tym suszone mięso zrobione w niskiej temperaturze + surowy tłuszcz (np. suchy łój)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kosmal


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 107
Skąd: Grodzisk Mazowiecki
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 17:35   

Patrzyłem na tą dyskusje z pemikanami. Świetna sprawa. Chyba sobie dziś zrobię dla próby i zobacze jak smakuje. Tłuszcz.. mówisz suchy łój? Ususzony? Mysłałem żeby ususzone mięso zmielić i wymieszać z łojem lub smalcem.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 17:40   

Kosmal napisał/a:
Patrzyłem na tą dyskusje z pemikanami. Świetna sprawa. Chyba sobie dziś zrobię dla próby i zobacze jak smakuje. Tłuszcz.. mówisz suchy łój? Ususzony? Mysłałem żeby ususzone mięso zmielić i wymieszać z łojem lub smalcem.

Ja mówię, co ja bym zrobił, ale moje żywienie znacznie różni się od Twojego. :D
W przypadku obrobionych term. produktów to chyba najlepszy będzie pemmican - szczególnie polecam zapach wytapianego łoju :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 21:08   

Kosmal, zalezy jakis masz budzet, ale sporo rzeczy mozna kupic gotowych.

Troche pozno napisales, bo bylem dzis w bluecity w warszawie na jarmarku produktow regionalnych. To sie odbywa raz w miesiacu. Nastepny jest 10-12 lipca.
Mozna tam bylo dostac ekologiczne, tradycyjne kilbasy, wedzona slonine - tego typu rzeczy znakomicie sie nadaja.

Kilbasy takie suszone, twarde, one nie potrzebuja lodowki.

Dwa tygodnie troche dlugo, na tydzien moznaby pokupowac takie ekologiczne kilbasy i wedzona slonine.

Sa rozne sklepy ekologiczne w warszawie, gdzie dostaniesz taki prowiant, tyle ze to porzadna robota - cena tez o tym swiadczy.

Pemikany tez mozna porobic.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 06:51   

Ja jednak preferuję pemikany nad wędzonkami. Z tradycyjnych rzeczy to taki surowy kińdziuk by był dobrą opcją.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 07:27   

może taki jak ten?

tutaj receptura
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 07:54   

Polska surowa długodojrzewająca Balcerzaka jest całkiem fajna, za ok. 35 zeta za kilo, więc jeszcze da się wytrzymać
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 12:31   

Maad napisał/a:
może taki jak ten

Robiłeś już sam takie przysmaki? My jesteśmy zdani na łaskę
rodzinki. Niestety to się kiedyś skończy i dlatego chyba będziemy
musieli znaleźć nowe rozwiązanie.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 12:36   

przypadkowo natknąłem się na broszurę o Podlasiu
znalazłem tam smakołyk o nazwie kumpiak podlaski, czyli szynka wieprzowa solona i suszona na wolnym powietrzu
link
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 12:47   

beataZ napisał/a:
Robiłeś już sam takie przysmaki?

Kindziuka co prawda nie robiłem, ale jadłem wyroby kolegów.
Kiełbasy, boczki, szynki, polędwice robię systematycznie. To jest naprawdę proste, tanie i przyjemne. Zapraszam na www.wedlinydomowe.pl i forum Wędzarniczej Braci :)
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 13:37   

Maad napisał/a:
Zapraszam na www.wedlinydomowe.pl i forum Wędzarniczej Braci :)

Dziękujemy za zaproszenie. Chyba można poeksperymentować.
Ciekawe ile kosztują ekologiczne zwierzaki?
Jak już robić samemu to chyba warto poszukać najlepszej jakości.
Musimy coś poczytać o tuczu takich zwierzaków.
Maad jesteś forumowiczem na wedlinydomowe.pl ?
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 14:47   

O dobry surowiec jest faktycznie trudno. Ale nawet ze zwykłego mięsa z ubojni, przetworzonego bez chemii, bez pośpiechu, wychodzą naprawdę ekstra wędlinki. Na wsiach rolnicy na własne potrzeby trzymają świniaki oddzielnie i całkiem inaczej karmią. Jak masz dojście do takich świnek to super.
Wejdź na forum, poczytaj dział dla początkujących, poczytaj o Szkole Domowego Masarstwa, może wpadnij na IV Ogólnopolski Zlot Wędzarniczej Braci (ostatni weekend sierpnia), obejrzyj galerię - co szkodzi spróbować? :)
 
     
Kosmal


Pomógł: 2 razy
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 107
Skąd: Grodzisk Mazowiecki
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 22:19   

Zrobiłem sobie jednego pemikana i powiem, że naprawde średnio :razz:
Dałem wysuszone mięso wołowe i smalec. Do tej pory czuje jak mi zalega na żołądku. To nie o to chodziło.. Będę musiał spróbować czegoś innego.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 04:42   

Kosmal napisał/a:
Zrobiłem sobie jednego pemikana i powiem, że naprawde średnio :razz:
Dałem wysuszone mięso wołowe i smalec. Do tej pory czuje jak mi zalega na żołądku. To nie o to chodziło.. Będę musiał spróbować czegoś innego.

hehe, nie jesteś pierwszą osobą, która tak twierdzi :D
dlatego jak nie pasują Ci haje to najlepszą opcją będzie samo ususzone mięso + łój barani nerkowy (wersja suchsza, kruchsza) - toto powinno Ci trochę wytrzymać podczas podróży
ew. surowe masło - ono też daje radę (w górach wypraktykowane)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 07:02   



:-D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 07:07   





Chyba jedna z lepszych opcji na jakieś dłuższe wyprawy gdzie liczy się waga prowiantu. Na 100g mają 2 razy więcej białka od ssaków.

http://www.wprost.pl/ar/104858/Przysmak-z-robaka/
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 07:17   

w naturze takie rzeczy na pewno są bombowe, ale w tych puszkach mamy zapewne nieźle przetworzony produkty :-?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
amii 


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Cze 2009
Posty: 14
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 14:09   

Pamiętam swoją rekordową wycieczkę to było około 50km i po tym nie mogłam wsiadać na rower przez tydzień.
_________________
Pkt. 6
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 18:29   

http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=820
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=821
Pan Henryk Atemborski objechał całą Polskę, a później całą Europę, mając prawie 80 lat; odżywia się optymalnie
http://www.nowiny24.pl/ap...EEKEND/70524021
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 20:29   

Noooo, moze mnie jakos zmotywuje
Sprawilam sobie miesiac temu slicznego malego bromptonika z ambicja dojezdzania na nim do i z pracy.
no i lezy, prawie go nie ujezdzam
i zimno i pada...
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 21:29   

Na biegu powstania warszawskiego byl jeden powstaniec, bodajze 85 lat i przebiegl 15km 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 22:09   

_flo napisał/a:
no i lezy, prawie go nie ujezdzam
i zimno i pada...

ja jeżdżę praktycznie w każdą pogodę
w zeszłym roku mój rekord to było -20 stopni 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 23:03   

Na rowerze to pikuś, lata temu jeździłem całorocznie na motorze.

Jechałem sobie drogą asfaltową, ale prawie leśną, 15km między miejscowościami, w oszronionym od środka Polonezie siedziały dwa misie i chuchały żeby nie zamarznąć, było jakieś –15, ciemno, widząc na prostej jak strzelił drodze zbliżające się pojedyncze światło już zacierały ręce, że dostaną w łapę na wódkę, jeden wysiadł będąc pewnym, że nadjeżdża czterokołowiec ze spalonym reflektorem, a żarówki zapasowej pewnie nie ma. Stanąłem grzecznie, facet burknął, - jest pan trzeźwy, - jestem, - ale zdrowy na umyśle to chyba nie, nie kazał mi dmuchać, ani nawet papierów nie obejrzał, rzucił tylko - to jedź pan w cholerę. Sekret oprócz odpowiedniego stroju polegał na odpowiednim prężeniu wszystkich mięśni by trochę ciepła naprodukować, przy jeździe na motorze zimowa przejażdżka na rowerze to dziecinna igraszka.

Na rowerze zrobiłem rekordowo z godzinną przerwą po środku jakieś 135km, ale upał był wtedy niemiłosierny więc pamiętam jako osiągnięcie. Dosyć regularnie, powiedzmy raz w tygodniu, jeździłem 40km tam i 40km z powrotem tego samego dnia. Aktualnie zadowalam się kilkukilometrową jazdą po mniejsze zakupy, a rekreacyjnie jakieś 1,5 godziny mi wystarcza, oczywiście temperatura i oblodzenie nie ma znaczenia - lepiej jednak jak nie pada deszcz.
:-)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 25, 2009 01:55   

Hannibal napisał/a:

ja jeżdżę praktycznie w każdą pogodę
w zeszłym roku mój rekord to było -20 stopni 8-)

:faint: :pada:
reeeeety
Hani, moze ty cyborg jestes jaki... Wkladaja Ci, a potem wyjmuja jakies metalowe czesci, wszczepiaja implanty, sensor temperatury tez u ciebie zresetowali. Moi koledzy przy Tobie to baby.
BTW, u nas nie schodzi temp. ponizej -2 pewnie.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 25, 2009 07:20   

Adam319 napisał/a:
lepiej jednak jak nie pada deszcz.

ja też jednak wolę jak nie pada, no chyba, że taka fajna orzeźwiająca leciutka mżaweczka ;)
_flo napisał/a:
Hani, moze ty cyborg jestes jaki... Wkladaja Ci, a potem wyjmuja jakies metalowe czesci, wszczepiaja implanty, sensor temperatury tez u ciebie zresetowali. Moi koledzy przy Tobie to baby.

jaki tam cyborg ;)
jeżdżę praktycznie w każdą pogodę, nawet jak siarczysty mróz czy śnieżyca, gdyż rower to mój środek transportu pomiędzy domem a sklepami 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 12:32   

Eee..Hanni, Mały Kazio jesteś ;)
Wklejam moją fotę po powrocie z pracy w 2006 roku. Temp. na zewnątrz -27 stopni. Wybaczcie te gluty :) Po jakimś czasie usunę fotę.

[ ciach i po focie]

Tomek

ps: Na rowerze jeżdżę niemal codziennie, w każdą aurę i o każdej porze - już nie rekreacyjnie, lecz z konieczności. Boję się mieć samochód z kilku powodów: jeden z nich to lęk przed zasiedzeniem się.
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Lis 27, 2009 02:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 26, 2009 12:36   

No nieźle -27 stopni.
Jak ostatnio jechałam samochodem,padał deszcz i widziałam rowerzystę jadącego w tym deszczu,to ... :faint: a jednak widać,że można nawet przy takim mrozie.
Ja tam wolę ciepły samochód :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 13:57   

M i T napisał/a:
Eee..Hanni, Mały Kazio jesteś ;)
Wklejam moją fotę po powrocie z pracy w 2006 roku. Temp. na zewnątrz -27 stopni.

ale tyle w Wa-wie nie było, więc nie miałem okazji
a gdzie kask?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lis 26, 2009 22:54   

M i T napisał/a:
Eee..Hanni, Maly Kazio jestes ;)
Wklejam moja fote po powrocie z pracy w 2006 roku. Temp. na zewnatrz -27 stopni. Wybaczcie te gluty :) Po jakims czasie usune fote.

Obrazek

Tomek

ps: Na rowerze jezdze niemal codziennie, w kazda aure i o kazdej porze - juz nie rekreacyjnie, lecz z koniecznosci. Boje sie miec samochod z kilku powodow: jeden z nich to lek przed zasiedzeniem sie.


Fota wypas.

Jakbys byl muzykiem i wydalbys solowa plyte - idealne na okladke 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 01:49   

zenon napisał/a:

Jakbys byl muzykiem i wydalbys solowa plyte - idealne na okladke 8)

Najpierw trzeba poprosic jakiegos łomnibusa, zeby poprawil, Hani ma racje, musi spelniac wszelkie wymogi "health and safety" zanim go wyslemy na eurowizje. O tak lepiej:
Ostatnio zmieniony przez _flo Pią Lis 27, 2009 01:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 02:20   

Flo, grazie :)
Wobec powyższego kasuję fotę z mego posta, a siłą rzeczy zostaje Twoja przeróbka. Jest gitesowa i cokolwiek mało rozpoznawalna dla moich wrogów :)

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 03:19   

Nie no, jutro fota znika.
Jestem zasadniczo przeciwniczka obnazania sie w necie. Byc moze tendencje do podzmienych klimatow wyssalam z mlekiem matki, a byc moze po prostu wyobrazam sobie, ze na przyklad za kilkanascie lat przedszkolanka bedzie miala oficajlne zezwolenie do niuchania w necie, zeby upewnic sie, czy aby na pewno aplikuje mojemu dziecku stosowna "zdrowa" diete. A jak nie - to donosik.
Zreszta dostalam nauczke kilka dni temu. Niefrasobliwosc nie poplaca. :-/
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 20:45   

Psychoterapia w tym przypadku byłaby stratą czasu. Kula w pieprzony czerep i skarmić ścierwem głodujące wilki !!

Cytat:
Miała wrażenie, że "kierowca w nią celował"
Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces kierowcy oskarżonego o usiłowanie zabójstwa przez celowe najechanie na 16-letnią rowerzystkę. Wlókł ją ponad 300 metrów za samochodem. Dziewczyna została trwale oszpecona. Przed sądem nie chciała przyjąć przeprosin od oskarżonego.
Do wypadku doszło w maju ubiegłego roku niedaleko Olsztyna. Oskarżony, 26-letni obecnie Łukasz N. - wcześniej trzykrotnie karany m.in. za jazdę po pijanemu - w czwartek przyznał przed sądem, że prowadził samochód mimo zakazu sądowego, i że uderzył w rowerzystkę. Zaprzeczył jednak, że chciał ją zabić.

Z zeznań, jakie złożył w śledztwie, a które w czwartek odczytał sąd, wynika, że N., prowadząc kupionego kilka dni przed wypadkiem "malucha", na chwilę stracił z oczu jezdnię, bo schylił się po papierosa. Wtedy miał niespodziewanie uderzyć w rowerzystkę, która - według niego - jechała środkiem drogi. Mężczyzna przyznał, że nie hamował po wypadku, bo się wystraszył. Potwierdził też, że nie wezwał do dziewczyny pomocy medycznej, choć miał telefon komórkowy. Widział, "że żyje, bo się ruszała". Po wypadku Łukasz N. uciekł i przez dwa dni ukrywał się przed policją.

W czwartek powiedział przed sądem, że takie zachowanie wynikało ze strachu, zapewniał, że tego dnia nie pił alkoholu i nie brał narkotyków.

Zdaniem jednego z wysłuchanych przez sąd biegłych, przed zderzeniem z rowerzystką N. przyspieszył, a po zderzeniu nie hamował, bo na jezdni nie było żadnych śladów takiego manewru. Wersję oskarżonego, że zagapił się i uderzył przypadkowo w rowerzystkę biegły podważył, ponieważ - jego zdaniem - wówczas nastąpiłby inny rozkład wgnieceń w aucie. - Wgniecenia wskazują na zderzenie czołowe - powiedział ekspert. Dodał, że rowerzystka jechała zgodnie z przepisami.

- Ten wypadek odbiegał od standardów - podkreślił biegły. W swej opinii napisał, że tor jazdy oskarżonego wskazuje na to, że kierowca świadomie zjechał na tor jazdy rowerzystek, by w jedną z nich uderzyć.

Biegły lekarz sądowy powiedział, że dziewczyna miała dużo szczęścia, że przeżyła. Lekarz przyznał, że "podobne obrażenia u ofiar wypadków spotyka na sali sekcyjnej".

Poszkodowana rowerzystka jest wciąż leczona i została trwale oszpecona - ma na całym ciele, w tym na twarzy i dłoniach, długie blizny. Wiele z nich jest sinych i wypukłych. Z powodu obrażeń dziewczyna nie może biegać, jak powiedziała sądowi, po godzinie chodzenia bardzo bolą ją nogi (pięta została zdarta do kości tak, że musiała mieć przeszczep) i kręgosłup, z powodu uszkodzenia kosteczek słuchowych dziewczyna prawie nie słyszy na jedno ucho.

Zeznając przed sądem 16-latka powiedziała, że odniosła wrażenie, że kierowca "malucha" celował w nią, dodała, że pamięta jak głową wybiła szybę auta. - Wtedy jedną ręką chwyciłam się za tablicę rozdzielczą samochodu, a drugą ręką za miejsce, gdzie była szyba, ale ten kierowca mnie zepchnął z maski. Ja się paskiem od spodni zaczepiłam o coś w samochodzie, a on mnie wlókł - powiedziała nastolatka.

Dziewczyna nie chciała w sądzie zeznawać w obecności oskarżonego, nie chciała też przyjąć jego przeprosin. Sąd na jej prośbę na czas jej przesłuchania wyprowadził oskarżonego z sali.

Także pod nieobecność oskarżonego przesłuchano koleżankę, która feralnego dnia była z poszkodowaną na wycieczce rowerowej. Dziewczyna także powiedziała sądowi, że odniosła wrażenie, iż kierowca celowo uderzył w jej koleżankę.

Kolejna rozprawa odbędzie się w piątek - sąd zapowiedział, że odtworzy wówczas filmy nagrane na miejscu wypadku przez dziadka poszkodowanej dziewczyny.


http://wiadomosci.onet.pl...lowal,item.html

Przyczyna: nieświadomy byt emocjonalny. Z dużym prawdopodobieństwem można napisać, że dla tego ludzkiego ochłapa, rodzice są "święci".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Sty 07, 2010 20:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 21:00   

Tu nie ma sie co czepiać rodziców -zwykły nachlany buchaj. :shock:
Swoją drogą nie ma dróg dla rowerzystów też
Ja od dawna nie mam odwagi siąść na rower.
Masakra 20 lat po... a kwitną tylko świątobliwe przybytki
_________________
pozdrawiam
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 21:07   

Rudka, "zwykły nachlany buhaj" to niewiele znaczące mięsko. Też lubię nim rzucić, ale do ciężkiej cholery, jak się jest świadomym źródeł swoich poczynań, to krok po kroku, dochodzi się do momentu, gdy przestajesz krzywdzić nieświadomie.
Buhaj O-D-R-E-A-G-O-W-Y-W-A-Ł. Wystąpiło nieukierunkowane wylanie frustracji.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że faktyczny sprawca jego emocjonalnych problemów, jest mu nieznany.

Drogi dla rowerzystów to jakaś paranoja. Zrób takie dla mnie, zaprojektuj je - ma ich być tyle co dróg dla samochodów i tam, gdzie drogi dla samochodów, a najlepiej 10 metrów po lewej i po prawej stronie torów kolejowych też.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Sty 07, 2010 21:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 21:07   

ja jeszcze normalnie po drogach i nie narzekam
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 21:10   

A ja narzekam. Co najmniej 7 razy jakiś burok z tira próbował mnie zepchnąć w krzaki, na pobocze lub wręcz zahaczyć. Nie ma żartów. Mam powklejać stosowny materiał zdjęciowy i filmowy, czy oszczędzić Wasze żołądki (pomijam lekarzy i Hannibala)?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Sty 07, 2010 21:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 21:16   

ja autostrady, drogi ekspresowe, tudzież mocno "zatirowane" unikam jak ognia
jeżdżenie w spalinach to żadna ekologia
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Czw Sty 07, 2010 21:18   

M i T napisał/a:
Drogi dla rowerzystów to jakaś paranoja. Zrób takie dla mnie, zaprojektuj je - ma ich być tyle co dróg dla samochodów i tam, gdzie drogi dla samochodów, a najlepiej 10 metrów po lewej i po prawej stronie torów kolejowych też.

Byłam w Holandii i właśnie czułam sie bezpiecznie jeżdżąc tam-rowerem
Ja nawet bałwana nie potrafie narysowac a co dopiero projektować
_________________
pozdrawiam
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 18:22   

Pamiętam jak byłem kilka lat temu w Holandii i prawie mnie rozjechał jakiś bike kiedy byłem w drodze po porannego baciora.Tam pieszy jest najmniej ważny ;)

Dzisiaj fajnie zasypało we Wrocławiu ale ciepło bardzo więc ok. Niestety musze przejechac całe miasto z jednego końca na drugi żeby dostac się do pracy także jazda ruchliwymi ulicami jest nieunikniona :/ Póki co rower to rower i tak wszystkich zostawisz w tyle w zakorkowanym mieście nie ważna jaka by była pogoda :viva:

Ostatnio jak wracam z pracy po 40 minutach jazdy przebieram się od razu rozgrzany i śmigam pobiegac + push ups i pull ups w zimowej aurze - this is it 8-)
Ostatnio zmieniony przez chill Pią Sty 08, 2010 18:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 18:27   

A u nas odwrotnie - to pieszy sobie łazi po ścieżkach rowerowych jakby nic; i jeszcze ma pretensje jak rowerem się koło niego przejeżdża
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 18:35   

Stoją grube zawieszone baby w futrach z bułami w siatach i nie zejdzie ci taka z tej ścieżki nawet jakbyś dzwonił 100m wcześniej i swiecił pięcdziesiecioma diodami LED 1 000 000 Watt :what:

Na szczęście łomega 3 działa i siem nie denerwujem zbytnio :medit:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 18:47   

Mnie to akurat rzadko kiedy dotyczy, bo ścieżkami rowerowymi jeżdżę tylko tam, gdzie jest to wyraźnie lepsze. A tak to szosa.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 19:02   

chill napisał/a:
Stoją grube zawieszone baby w futrach z bułami w siatach i nie zejdzie ci taka z tej ścieżki nawet jakbyś dzwonił 100m wcześniej i swiecił pięcdziesiecioma diodami LED 1 000 000 Watt :what:

Na szczęście łomega 3 działa i siem nie denerwujem zbytnio :medit:


a ja nigdy sobie nie żałuje i zawsze coś cisnę w kierunku takiej baby i mam niezła satysfakcję :-D ale może omega 3 to też wyjście ;-)

Edit: btw Hanni to gratuluje szczęścia, bo ja już miałem parę historii na drogach u nas...na szczęście teraz na uczelnie mam głównie przez pola mokotowskie więc nie muszę po ulicy :viva:
Ostatnio zmieniony przez alejasienieznam Pią Sty 08, 2010 19:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 19:11   

Cytat:
a ja nigdy sobie nie żałuje i zawsze coś cisnę w kierunku takiej baby i mam niezła satysfakcję :-D


Powiem że zastanawia mnie mentalność tych bab. Są grube, brzydkie, wredne, agresywne i wymagają żeby do nich podchodzić z szacunkiem etc. Zastanawia mnie idea ustępowania im miejsca skoro same o siebie nie dbały a do tego są niemiłe.

Nie mówie o miłych osobach ale takie można rozpoznać z daleka. Na ogół takim osobom chce się pomóc ale nie tym wrednym pindom.
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 19:14   

Ja tam wręcz uwielbiam jeżdzic szosą ale jak masz ściężke rowerową a jedziesz ulica bok to przy nie pomyślnym wietrze możesz dostac taką drogą kartkę papieru od niebieskich osobników ;)
Jezdżę szosa w sumie najwiecej jak jest ścieżka to jade ścieżką , chodnik najrzadziej mi się zdarza , no chyba że da to dobry skrót .

A tak w ogóle to ja zawsze dzwonię kiedy wejdzie mi ktoś na ścieżkę albo ja jadę chodnikiem żeby miec skrót i jak ktos ustąpi miejsca ZAWSZE mówię " dzięki" . Obywa się wtedy bez żadnych nerwów z jednej i z drugiej strony wręcz wszyscy wychodzą w tej sytuacji z podniesionym czołem i uśmiechem na twarzy.Lecz czasem zdarzy się i taki osobnik który tylko czeka aż użyjesz dzwonka żeby móc cię zbluzgac że TY w ogóle śmiesz dzwonic dzwonkiem na jego osobę - no comment
Ostatnio zmieniony przez chill Pią Sty 08, 2010 19:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 08, 2010 19:34   

alejasienieznam napisał/a:
Edit: btw Hanni to gratuluje szczęścia, bo ja już miałem parę historii na drogach u nas...na szczęście teraz na uczelnie mam głównie przez pola mokotowskie więc nie muszę po ulicy :viva:

Przejechałem przez ostatnie 2,5 roku ponad 10 tys. km i jakiś 95% po szosie - ogólnie spoko. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 20:57   

Dziś kolejny raz kierowca tira chciał zepchnąć mnie na pobocze, mijając w odległości nie większej jak pół metra i nagle ścinając łuk.

Dziś jakoś u mnie niespecjalnie z dobrym nastawieniem do bliźniego, więc w pierwszej chwili pomyślałem: mógł mnie zabić, Marishka zostaje sama z depresją totalną, ja kończę swój żywot ateisty jako rozbabrane mięso i wylewające się jelita pod kołami samochodu w dzień odwilży z widmem nieskończonego domu, chęcią powiedzenia po raz milionowy "kocham Cię Kwiateczko" i przytulenia. ..

Miałem ochotę wywlec gnoja z samochodu i wetrzeć jego ścierwo między rozpadający się, spartaczony asfalt, przedtem władowawszy mu wyimaginowany pełny magazynek w buracki łeb.

To pomaga. Nie wyobrażam sobie, by zdrowy człowiek nie miał takich myśli.
Any idea??

Bo może źle robię. Może jestem nienormalny i reaguję nieadekwatnie? Ale to pomaga. Nie wyobrażam sobie, bym tłumił wściekłość lub ją racjonalizował. Wiadomo, że takiego ludzkiego pryszcza jak ten kierowca, się nie wyciśnie...
Myślę jednak, że może im nie staje? Może mają wyrostek zamiast penisa? Jak to Ty Figa określasz? Ogryzek? :-D

No tak, dzieciństwo i jego konsekwencje m.in. za kierownicą dużego samochodu plus idealizacja kata. Ale dla wielu: zawartość talerza.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 23, 2010 21:02, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 21:25   

Tomek ,duzy samochód ponoć jest przedłuzeniem brylantów.
z drugiej strony to naprawde debil bez wyobrazni ,
- ale rowerzyste postraszył ,więc poprawił sobie samopoczucie .
spisałeś numery? chyba bym mu nie przepuściła .
Nawet numery w necie na policyjnej stronie,może nie zaboli
ale niech się burak zaburaczy.
_________________
pozdrawiam
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 21:37   

Figa, nie było na tablice czasu; ciemno, a za tirem sznur innych samochodów. Poza tym, pały mijają mnie czasem w nie przepisowej odległości.
Czekam na jakąś rewolucję w prawie łącznie ze skutecznością jego przestrzegania. Naiwniak!! W dupokracji można co najwyżej zostać zlinczowanym większością głosów.
Zastanawiam się, jak to jest za kółkiem. Tak długo już kręcę pedałami, że nie czuję samochodziarstwa i nie wiem, gdzie bezpieczniej.

Ponoć niedługo będzie można mijać wlokące się w miastach auta z ich prawej strony. Ktoś zaczął nagle trybić na Wiejskiej?? Eee..to niemożliwe. Poza tym, ja już od dawna tak robię - to bardzo skuteczne. Jak również można będzie wjechać na chodnik. Tego nie za bardzo pojmuję, ale widocznie tak długo trybili z tą prawą stroną, że wygasła im możliwość operacyjna mózgu.
Chodnik to jest do chodzenia, dla pieszych. Słyszycie, fujary na Wiejskiej? Trza tak projektować ulice, drogi, by było miejsce dla rowerzystów i samochodów, a nie parcie na chodnik. To głupie jest prawie tak samo jak ścieżki rowerowe. Jaki jest w nich sens, kiedy nie stanowią odpowiednika wobec ulicy dla zmotoryzowanych jak 1:1, jeśli chodzi o długość?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lut 23, 2010 21:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lut 23, 2010 22:06   

M i T napisał/a:
Zastanawiam się, jak to jest za kółkiem. Tak długo już kręcę pedałami, że nie czuję samochodziarstwa i nie wiem, gdzie bezpieczniej.

Róznica kolosalna taka jak Ty z wysokości rowera patrzysz na robala .
Bezpieczniej napewno w samochodzie ,rowerzysta nie grożny
no ale młodziez na motorach -tragedia.
dwa lata temu , ,sąsiad z ulicy [20lat], uderzył motorem w naszą bramke
nic mu się nie stało , rozbił się alkochol.-było tego...
Zeszłego roku zginął w wypadku [20lat]. Jeżdził brawurowo, myślałam ,ze kogoś zabije a tu taka tragedia -szkoda mi tylko rodziców.
_________________
pozdrawiam
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 02:21   

M i T napisał/a:
Ponoć niedługo będzie można mijać wlokące się w miastach auta z ich prawej strony. Ktoś zaczął nagle trybić na Wiejskiej?? Eee..to niemożliwe. Poza tym, ja już od dawna tak robię - to bardzo skuteczne.

Pamiętaj tylko, że kierowca to jeszcze spojrzy w lusterko zanim otworzy drzwi, pasażer – nigdy, zresztą lusterko i tak nie jest ustawione na niego, a nieraz taki znajdzie powód by otworzyć drzwi znienacka, może wysypać popielniczkę, może wyprostować nogi, może kulturalnie splunąć na ziemię, a nie przez okno.
:-)
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 16:33   

Adam319 napisał/a:

Pamiętaj tylko, że kierowca to jeszcze spojrzy w lusterko zanim otworzy drzwi, pasażer – nigdy, zresztą lusterko i tak nie jest ustawione na niego, a nieraz taki znajdzie powód by otworzyć drzwi znienacka, może wysypać popielniczkę, może wyprostować nogi, może kulturalnie splunąć na ziemię, a nie przez okno.
:-)

A jeszcze ktoś inny może dla żartów otworzyć drzwi-co go to kosztuje? A rowerzystę bardzo wiele.No,ale jak ktoś żyje tylko po to,by narażać swoje zdrowie i życie i kląć na kierowców,to będzie akurat ,jak znalazł dla takich bicyklistów.
PS.Gdyby faktycznie wszedł taki przepis,to będzie to równoznaczne ze zwiekszeniem się liczby wypadków wśród rowerzystów.
Przecież to totalny kretynizm.Pasażer,czy to z przodu,czy z tyłu nawet gdyby się rozejrzał nie ma szans dojrzeć pedzącego rowerzysty.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pią Lut 26, 2010 16:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 16:41   

M i T napisał/a:
Ponoć niedługo będzie można mijać wlokące się w miastach auta z ich prawej strony. Ktoś zaczął nagle trybić na Wiejskiej?? Eee..to niemożliwe. Poza tym, ja już od dawna tak robię - to bardzo skuteczne.

:faint: Ewidentny przykład człowieka o ukrytych myślach samobójczych,albo totalny brak wyobraźni.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 18:39   

figa napisał/a:
rowerzysta nie grożny ...

To tylko pozory.
Może zdarzyć się tak,że kierowca chcąc ratować za wszelką cenę rowerzystę, sam może wjechać do rowu na ten przykład,bądź uderzyć w drzewo itp.
Rowerzysta stwarza na ruchliwej drodze duże niebezpieczeństwo dla siebie,jak i innych.
Rozumiem jednak,że rowerzyści,którym nie dane było wyprzedzać samochodem "kolegę po fachu" nie zrozumieją tego,a jedynie będą bębnić wszem i wobec, jak to kolejny raz, jakiś cyt."buracki łeb" chciał ich zabić.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 19:10   

Jak widze rowerzyste wsrod samochodow to mysle, ze to samobojca.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 19:18   

Kangur, a to czemu ?

W Holandii jakoś to funkcjonuje, a nie ograniczają się do ścieżek rowerowych. Byłem, widziałem, jest spoko.
Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że jak widzę zdjęcia powypadkowe, to myślę o kierowcach: samobójcy. Jak mogą siedzieć w puszkach z metalu, które po kolizji zamieniają ich ciała w konserwę?

W Australii też tak źle jest być rowerzystą?

Tomek

P.S. Na Zachodzie z tym nie jest źle, w przeciwnym razie "bike messengers" nie byliby tak bardzo popularni. Wikipedia podaje, że:
Cytat:
At least one bicycle messenger is killed while working every year in the U.S. Eight bicycle messengers are known to have been killed while working in London between 1989 and 2003. http://en.wikipedia.org/wiki/Bicycle_messenger
W porównaniu do innych statystyk to te wyglądają całkiem optymistycznie.
Swego czasu znałam kilka osób, dojeżdżających rowerami do pracy w samym centrum Chicago, to dopiero było "kozactwo" :pada: Jednak w Stanach jest większy szacunek (niż w Polsce) dla rowerzystów, z tego co zaobserwowałam.

Flo, a jak jest w Brytolandzie?
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Lut 26, 2010 19:45, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 19:28   

Kangur napisał/a:
Jak widze rowerzyste wsrod samochodow to mysle, ze to samobojca.

Masz rację Kangur .Każdy przy zdrowych zmysłach tak pomyśli,a już nie wyobrażam sobie jak ktoś może wsiąść na rower i pomykać wśród samochodów, będąc już wcześniej narażonym na utratę zdrowia bądź życia.To już naprawdę taka osoba, musi mieć jak nie świadome myśli samobójcze,to na pewno ukryte.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 20:47   

IgaM napisał/a:
Przecież to totalny kretynizm.Pasażer,czy to z przodu,czy z tyłu nawet gdyby się rozejrzał nie ma szans dojrzeć pedzącego rowerzysty.

W czasie jazdy, czy gdy stoi się na światłach nie otwiera się drzwi. Nie uczyli Ciebie tego jak zdawałaś prawo jazdy? No chyba, że w ogóle nie zdawałaś. :faint:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lut 26, 2010 20:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 20:51   

Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
Przecież to totalny kretynizm.Pasażer,czy to z przodu,czy z tyłu nawet gdyby się rozejrzał nie ma szans dojrzeć pedzącego rowerzysty.

W czasie jazdy, czy gdy stoi się na światłach nie otwiera się drzwi. Nie uczyli Ciebie tego jak zdawałaś prawo jazdy? No chyba, że w ogóle nie zdawałaś. :faint:

A uczyli cie,że nie tylko na światłach się stoi? Bo np. można stać w długim korku ,czyli sytuacji wymarzonej żeby wymijać samochody z prawej,a z drugiej strony sytuacja prowokująca pasażerów do otwierania drzwi z różnych powodów.
A ja nie słyszałam,żeby pasażer samochodu osobowego w Polsce musiał mieć prawo jazdy-ciekawa teoria :what:
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pią Lut 26, 2010 20:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 20:52   

IgaM napisał/a:
Rozumiem jednak,że rowerzyści,którym nie dane było wyprzedzać samochodem "kolegę po fachu" nie zrozumieją tego,a jedynie będą bębnić wszem i wobec, jak to kolejny raz, jakiś cyt."buracki łeb" chciał ich zabić.

Ja wyprzedzałem nie raz autem rowerzystów. Głowa mi z korony spadła? Nic z tych rzeczy.
Więc jak jadę rowerem to też innym się nie stanie, jak mnie wyprzedzą.
Wiele razy zdarzało mi się na światłach krótko pogadać z jakimś kierowcą i zawsze była to przyjazna rozmowa. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 20:53   

Hannibal napisał/a:

Wiele razy zdarzało mi się na światłach krótko pogadać z jakimś kierowcą i zawsze była to przyjazna rozmowa. :)

To może zaproponuj Tomkowi alias MiT mentalny trening dla rowerzystów.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 20:56   

IgaM napisał/a:
A uczyli cie,że nie tylko na światłach się stoi? Bo np. można stać w długim korku ,czyli sytuacji wymarzonej żeby wymijać samochody z prawej,a z drugiej strony sytuacja prowokująca pasażerów do otwierania drzwi z różnych powodów.

No to trzeba się spojrzeć, bo po otwarciu drzwi jako pieszy jest się gościem na jezdni i trzeba się dostosować do innych.
IgaM napisał/a:
A ja nie słyszałam,że pasażer samochodu osobowego w Polsce musi mieć prawo jazdy-ciekawa teoria :what:

No to niech nie gada rzeczy na których się nie zna i pójdzie do najbliższego ośrodka i wreszcie zda ten ten elementarny egzamin kat. B.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 20:58   

IgaM napisał/a:
To może zaproponuj Tomkowi alias MiT mentalny trening dla rowerzystów.

Nie zajmuję się takimi rzeczami. Każdy jeździ na tyle, na ile umie.
Ja staram się być możliwie mało kłopotliwy dla aut. Oczywiście czasem błędy się popełni, ale jak jeżdżę wozem to też nie zawsze jestem święty. ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 21:02   

Hannibal napisał/a:

No to niech nie gada rzeczy na których się nie zna i pójdzie do najbliższego ośrodka i wreszcie zda ten ten elementarny egzamin kat. B.

Ja rozumiem,że jesteś człowiekiem,któremu trodno jest pojąć,że pasażerem może być ktokolwiek -ktoś kto ma 14,16,18 ,69, lat i wcale nie musi mieć prawa jazdy,bo to nie jest wymagane,ale w sumie nie wszyscy muszą wszystko pojmować.
Założę się Hannibal,że jesteś jedną z tych osób,która jak ma na liczniku 200 km/h, to tyle musi jechać,a jak nie jedzie tyle,to czuje dyskomfort.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 21:04   

Hannibal napisał/a:
Ja staram się być możliwie mało kłopotliwy dla aut.


Hannibal, z naszych z Tomkiem obserwacji, to "mało kłopotliwymi" dla aut są raczej powoli wleczący się rowerzyści. Cały paradoks (chamskiego zachowania kierowców) pojawia się wówczas, gdy kierowca ma do czynienia z rowerzystą jadącym z taką samą (lub większą, jeśli są korki) prędkością jak on. Widocznie tego ego kierowcy znieść nie jest w stanie :-D

Marishka
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 21:07   

M i T napisał/a:
Cały paradoks (chamskiego zachowania kierowców) pojawia się wówczas, gdy kierowca ma do czynienia z rowerzystą jadącym z taką samą (lub większą, jeśli są korki) prędkością jak on. Widocznie tego ego kierowcy znieść nie jest w stanie :-D

Marishka

Ciekawe pojmowanie rzeczywistości.Tomek zatem musi jeździć jeszcze szybciej,a co tam.
Może wcześniej stuknie go samochód ,wtedy będziesz miała szansę na następny związek.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 21:08   

IgaM napisał/a:
Ja rozumiem,że jesteś człowiekiem,któremu trodno jest pojąć,że pasażerem może być ktokolwiek -ktoś kto ma 14,16,18 ,69, lat i wcale nie musi mieć prawa jazdy,bo to nie jest wymagane,ale w sumie nie wszyscy muszą wszystko pojmować.

Ja to pojmuję. Nie każdy musi go mieć. Ale każdy musi mieć elementarną wiedzę, co mu wolno.
IgaM napisał/a:
Założę się Hannibal,że jesteś jedną z tych osób,która jak ma na liczniku 200 km/h, to tyle musi jechać,a jak nie jedzie tyle,to czuje dyskomfort.

200 km/h nigdy nie jechał. Najwięcej 170 przez dość krótki czas. Nasze drogi nie pozwalają na taką szybszą jazdę, jak to jest np. w Niemczech.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 21:11   

M i T napisał/a:
Hannibal, z naszych z Tomkiem obserwacji, to "mało kłopotliwymi" dla aut są raczej powoli wleczący się rowerzyści. Cały paradoks (chamskiego zachowania kierowców) pojawia się wówczas, gdy kierowca ma do czynienia z rowerzystą jadącym z taką samą (lub większą, jeśli są korki) prędkością jak on. Widocznie tego ego kierowcy znieść nie jest w stanie :-D

Ja zaobserwowałem, że w gdy sporo samochodów stoi na dwóch czy więcej pasach przed światłami i ja jadę pomiędzy jednym a drugim to całkiem wiele aut odsuwa się, żebym mógł komfortowo przejechać.
Natomiast gdy ja stoję na prawym pasie na czerwonym świetle, a samochód za mną chce skręcić w prawo, bo jest taka możliwość to ja się maksymalnie odsuwam, żeby mógł przejechać. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 22:08   

Hannibal napisał/a:

Ja zaobserwowałem, że w gdy sporo samochodów stoi na dwóch czy więcej pasach przed światłami i ja jadę pomiędzy jednym a drugim to całkiem wiele aut odsuwa się, żebym mógł komfortowo przejechać.
Natomiast gdy ja stoję na prawym pasie na czerwonym świetle, a samochód za mną chce skręcić w prawo, bo jest taka możliwość to ja się maksymalnie odsuwam, żeby mógł przejechać. :)

Na jakim dopalaczu jedzies, ze stojace auta zaczynaja sie odsuwac na boki?
Fizycznie to jest nie mozliwe, ale everything is in your head.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lut 26, 2010 22:11   

Kangur napisał/a:

Fizycznie to jest nie mozliwe, ale everything is in your head.

Kangur 10/10 Ci się należy,choć wiem,że i tak to pójdzie do Kosza :what:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 26, 2010 22:13   

Kangur napisał/a:
Na jakim dopalaczu jedzies, ze stojace auta zaczynaja sie odsuwac na boki?
Fizycznie to jest nie mozliwe, ale everything is in your head.

jadę na surowych LCT 8-)
no normalnie lekko schodzą w bok tak żebym w tej luce między dwoma pasami mógł komfortowo przejechać
proste jak drucisko
przyjedź do Wa-wy to zobaczysz jak to działa 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 13:03   

Podczytuję tylko temat bo ciekawy, ale w sprawie tych rowerzystów muszę się odezwać.

IgaM napisał/a:
(...)Co tutaj dużo mówić;sami nie są odpowiedzialni,przykład narażania własnego zdrowia ,życia jeżdżąc na rowerze ruchliwymi ulicami i jeszcze przyznając się do tego ;cyt.
Tomek alias MiT napisał/a:
Dziś kolejny raz kierowca tira chciał zepchnąć mnie na pobocze

(...)I teraz ciekawe,jakby ich dziecko jeździło taką ruchliwą ulicą.Sądząc po tym ich powyższym zachowaniu,również narażałoby się wiele razy na utratę życia,zdrowia,ale żadne z nich nie odradziłoby dziecku,aby zrezygnowało z jazdy na rowerze ruchliwą trasą,a jedynie byliby oburzeni na kierowców,że ci są chamscy i ,że chcą zepchać rowerzystę na pobocze.
(...)
Moim zdaniem,to bardzo dziecinne,nieodpowiedzialne zachowanie tych osób,które oceniają świat z perspektywy dziecka,krnąbrnego dziecka można nawet dodać.Tkwiąc cały czas w dzieciństwie,nie potrafią dorosnąć i zacząć świat oceniać z perspektywy dorosłego,odpowiedzialnego człowieka.

IgaM napisał/a:
Dlatego dla nowych Użytkowników ta para uchodzi za mocno "oświeconych" ,a czy jest tak w istocie?
http://www.opowiesciprawdziwe.blogspot.com

http://www.opowiesciprawdziwe.blogspot.com/ napisał/a:
Niech każdy się zastanowi nad tym,co by zrobił,gdyby już wcześniej był narażony na utratę życia? W tym konkretnym przypadku chodzi o jazdę na rowerze na ruchliwej ulicy,gdzie między innymi jeżdżą TIRy i istnieje z opisu Tomka wyraźne zagrożenie utraty życia.
Czy ktoś z Was będąc już doświadczonym narażałby się ponownie? I jeszcze ponownie i tak wiele razy? Jak myślicie,czy osoba,która mieszka z Wami i Was kocha,odradzałaby Wam taką jazdę na rowerze wśród samochodów? Czy może tłumaczyłaby z uśmiecham na twarzy ,jak to uczyniła Marishka,że kierowcy nie mogą znieść tego,że rowerzyści szybko jeżdżą,tak szybko jak kierowcy,a może i szybciej?Pisałam o tym szczegółowo w poprzednim temacie.Czy może Wy tłumaczylibyście podobnie jak Tomek,że zachowanie kierowców może wynikać z tego,że im nie staje penis? Co za absurd,prawda?

To jest świat postawiony na głowie. I dlatego jest postawiony na głowie, bo wszyscy milcząco i aprobująco przyjmujecie, że TIRy są wielkie więc mają wielkie prawa, większe niż rowerzysta na przykład i dlatego nie należy rowerem wyjeżdżać na drogę. Nie będę komentować psychologicznych aspektów, którymi zajmowała się IgaM, skomentuję jedynie wasze święte przekonanie o tym, że "rower na drodze to niebezpieczeństwo dla życia rowerzysty i należy chronić siebie i swych bliskich przed TIRami".
Pod wieloma względami świat, w którym mieszkam jest zły, gorszy czy też po prostu inny niż polskie realia, ale w kwestii praw użytkowników dróg jest na pewno światem bardziej normalnym, bo zasada równouprawnienia wszystkich użytkowników dróg jest powszechnie respektowana. To, że wszyscy uważacie teraz Tomka za winowajcę jest chore. Przecież to nie Tomek powoduje sytuację groźną dla jego życia, obojętnie czy jeździ codziennie czy 10 razy dziennie na rowerze drogą publiczną, na której nie ma zakazu wjazdu dla rowerów. To kierowca TIRa powoduje sytuację groźną dla życia Tomka i to on powinien być napiętnowany i ponieść karę. Gdybym tutaj widziała taką sytuację, natychmiast jako świadek zadzwoniłabym na policję podając numery rejestracyjne TIRa. I zrobiłaby tak samo większość ludzi wokół mnie, uważając to za swój obowiązek, gdyż tylko w ten sposób mogą ochronić siebie i swych bliskich przed niebezpieczeństwem. Dlatego w miejscu, w którym mieszkam całkowicie normalnym zjawiskiem jest, że na drodze gdzie np. można jechać 80km/h jedzie sznur aut z prędkością 20km/h za TIRem, który przez jakiś czas nie może bezpiecznie (czytaj: w bezpiecznej odległości) wyminąć rowerzysty. Nikt nie trąbi, nie krzyczy, nie wyzywa bo przcież wiadomo, że rowerzysta ma dokładnie takie same prawa jak TIR, motocykl czy samochód osobowy. Wszyscy tak dokładnie zdają sobie z tego sprawę, gdyż w razie nie respektowania praw rowerzysty kary finansowe są tak dotkliwe (a w przypadku spowodowania wypadku nie tylko finansowe), że nikt normalny nie narazi swojej rodziny na głód i poniewierkę dla chwili wątpliwej przyjemności pokazania małemu rowerzyście kto jest silniejszy. To, że w Polsce powszechnie nie respektuje się prawa rowerzystów jest w dużej mierze winą powszechnego przyzwolenia na takie zachowanie kierowców jak opisał Tomek poprzez odwrócenie kota ogonem. I nie ma znaczenia jakimi powodami kierował się kierowca tego TIRa, czy ma małego czy dużego i czy jego rodzice go bili czy nie. Tak samo nie ma znaczenia, czy Tomek jest dziecinny czy już wydoroślał i jakie myśli mu chodziły po głowie po przeżyciu chwili grozy na drodze. Dopóki będziecie się zajmować wyłącznie tłumaczeniem psychologicznych aspektów zachowania rowerzysty i TIRowca, takie sytuacje będą na drogach nagminne. Zastanówcie się, kto jest temu winny: czy Tomek, czy kierowca TIRa, a może wszystkie osoby, które uważają że nie należy rowerem jeździć po drogach "bo TIRy szaleją i to jest normalne"?
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 15:11   

dagnes napisał/a:

To jest świat postawiony na głowie. I dlatego jest postawiony na głowie, bo wszyscy milcząco i aprobująco przyjmujecie, że TIRy są wielkie więc mają wielkie prawa, większe niż rowerzysta na przykład i dlatego nie należy rowerem wyjeżdżać na drogę.

Czytałam tutaj posty Użytkowników i nikt nie napisał,że TiRy są wielkie i dlatego mają większe prawa niż rowerzysta i dlatego nie należy rowerem wjeżdżać na drogę.
Nikt tak nie napisał,ani ja ani nikt inny.Pragnę przypomnieć,że to Tomek pisał o kierowcy TIRa,który to ściął nagle zakręt jak nie przymierzając Ferrari,napisał również,że ,cyt.;" Dziś kolejny raz kierowca tira chciał zepchnąć mnie na pobocze" .
To Tomek napisał pierwszy o TIRach i groźnych kierowcach tych samochodów,którzy to niby chcą zepchnąć go na pobocze,bo niby,że penisy im nie stają.
Oczywiście ,że można wjechać rowerem na ulicę-tego nikt nikomu nie zabrania.

Cytat:
Pod wieloma względami świat, w którym mieszkam jest zły, gorszy czy też po prostu inny niż polskie realia, ale w kwestii praw użytkowników dróg jest na pewno światem bardziej normalnym, bo zasada równouprawnienia wszystkich użytkowników dróg jest powszechnie respektowana. To, że wszyscy uważacie teraz Tomka za winowajcę jest chore. Przecież to nie Tomek powoduje sytuację groźną dla jego życia, obojętnie czy jeździ codziennie czy 10 razy dziennie na rowerze drogą publiczną, na której nie ma zakazu wjazdu dla rowerów. To kierowca TIRa powoduje sytuację groźną dla życia Tomka i to on powinien być napiętnowany i ponieść karę.

W tym przypadku jednak mowa jest o polskich realiach.O sytuacji "tu i teraz" w Polsce .
I jakby nie spojrzeć na tę sytuację,to jednak istnieje większe ryzyko utraty zdrowia,czy życia na tych drogach,niż na drogach w innych krajach . Kierowca TiRa powoduje sytuację groźną dla życia Tomka? A może drogi powodują sytuację groźną,bo nie są przystosowane? Kierowcy TIRów mają prawo jeździć tymi drogami,jak i rowerzyści i najważniejsze w tym wszystkim jest to,że jest duże zagrożenie utraty życia,bo drogi są takie,a nie inne.
Byłoby super,gdyby polskie drogi były przystosowane do jazdy i samochodem i rowerem,ale póki co tak nie ma.
Może jesli zginie jakaś większa liczba rowerzystów na drogach,to wtedy zaczną coś robić,jak to zwykle w Polsce bywa,że najpierw musi się coś stać,żeby ktoś coś zaczął robić.

Cytat:
To, że w Polsce powszechnie nie respektuje się prawa rowerzystów jest w dużej mierze winą powszechnego przyzwolenia na takie zachowanie kierowców jak opisał Tomek poprzez odwrócenie kota ogonem.

To znaczy ,Tomek nt. tej sytuacji napisał tyle ;
Tomek napisał/a:
Dziś kolejny raz kierowca tira chciał zepchnąć mnie na pobocze, mijając w odległości nie większej jak pół metra i nagle ścinając łuk.

Tomek napisał/a:
Figa, nie było na tablice czasu; ciemno, a za tirem sznur innych samochodów. Poza tym, pały mijają mnie czasem w nie przepisowej odległości.

I to cały opis sytuacji .
Napisał tyle,że kierowca chciał kolejny raz zepchnąć go na pobocze.
Tak właśnie.Chciał.Ciekawe jakby kierowca TIRA opisał sytuację. Może napisałby tak;"dziś kolejny raz rowerzysta chciał mi wjechać pod koła,jakiś samobójca ".
Jeszcze raz.Polskie drogi,to nie drogi np. niemieckie,czy nawet czeskie.
I jeszcze pewnie długo nie będą takie,jak w innych krajach i nie dlatego,że nikt nie dzwoni na policję,gdy kierowca niby zetnie zakręt-jeżdżę samochodem i nie widziałam nigdy,aby na jakiejś drodze,gdzie jest sznur samochodów ,ktoś ścinał zakręt-to jest jakiś absurd,ale dlatego,że pewnych rzeczy się niestety nie przeskoczy.Na pewne rzeczy trzeba poczekac .Nikt cudem nagle nie przystosuje wszystkich dróg w Polsce do jazdy na rowerze i do jazdy samochodem.I dlatego,że jest na polskich drogach obecnie tak jak jest,to ludzie myślący,którzy doświadczyli chwili,w której utraciliby zdrowie bądź życie jadąc na rowerze,nie będą wiecej się narażać.

Cytat:
Zastanówcie się, kto jest temu winny: czy Tomek, czy kierowca TIRa, a może wszystkie osoby, które uważają że nie należy rowerem jeździć po drogach "bo TIRy szaleją i to jest normalne"?

I znów powtórzyłaś,że ktoś niby pisał,że nie należy jeździć rowerem po drogach,bo szaleją TIRy.Nikt tak nie napisał,no chyba,że pominęłam czyjeś słowa.
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:10   

IgaM napisał/a:
Czytałam tutaj posty Użytkowników i nikt nie napisał,że TiRy są wielkie i dlatego mają większe prawa niż rowerzysta i dlatego nie należy rowerem wjeżdżać na drogę.
Nikt tak nie napisał,ani ja ani nikt inny.

IgaM napisał/a:
Cytat:
Zastanówcie się, kto jest temu winny: czy Tomek, czy kierowca TIRa, a może wszystkie osoby, które uważają że nie należy rowerem jeździć po drogach "bo TIRy szaleją i to jest normalne"?

I znów powtórzyłaś,że ktoś niby pisał,że nie należy jeździć rowerem po drogach,bo szaleją TIRy.Nikt tak nie napisał,no chyba,że pominęłam czyjeś słowa.

Ponieważ mój post został tu przeniesiony przez Marishkę z tego wątku:
http://www.dobradieta.pl/...p=119714#119714
stąd może nie wszystko jest jasne. Dlatego zacytuję słowa, które padły w tamtym wątku:

Zaczęło się od tego posta:
http://www.dobradieta.pl/...p=119630#119630
IgaM napisał/a:
Dorosły ,odpowiedzialny człowiek,który byłby raz narażony na utratę zdrowia,bądź życia drugi raz nie narażałby się bez potrzeby,a i mając przy sobie dorosłą,odpowiedzialną osobę ,to na pewno usłyszałby od niej słowa,które odradzałyby takie narażanie.(...)
W tym przypadku mamy jednak naiwne,dziecięce tłumaczenie sytuacji,coś na zasadzie;"odmrożę sobie uszy na złość mamie" -"będę jeździł na rowerze wśród tirów,na ruchliwej ulicy,bo mi się należy,pokażę im jak szybko jeżdżę i nie ważne ,że stracę przy tym zdrowie,bądź życie".
I teraz ciekawe,jakby ich dziecko jeździło taką ruchliwą ulicą.Sądząc po tym ich powyższym zachowaniu,również narażałoby się wiele razy na utratę życia,zdrowia,ale żadne z nich nie odradziłoby dziecku,aby zrezygnowało z jazdy na rowerze ruchliwą trasą,a jedynie byliby oburzeni na kierowców,że ci są chamscy i ,że chcą zepchać rowerzystę na pobocze

Czy źle zrozumiałam te słowa, czy faktycznie wynika z nich, że należy unikać jazdy rowerem po drogach, po których także jeżdżą samochody, w tym TIRy? Należy też odradzać to swym bliskim i pilnować aby dzieci nie wyjeżdżały rowerem na drogę, bo to niebezpieczne dla ich życia?

I dalej:
http://www.dobradieta.pl/...p=119631#119631
rakash napisał/a:
(...)jeżdżenie rowerkiem na ruchliwej jezdni jest co najmniej nieporozumieniem. (...)


Następnie tu:
http://www.dobradieta.pl/...p=119635#119635
IgaM napisał/a:
(...)Naraża życie swoje i innych,którzy poruszają się na drodze,ale to nie ważne,ważne jest to,że to ulica i on ma prawo tam jeździć,bez względu na to,że może w niego wiechać TiR,bez względu na to,że inne osoby przy okazji również mogą zginąć i co tam rady innych,bardziej dojrzałych?(...)

Ma takie samo prawo jak TIR, aby jeździć po drodze, czy jednak TIR ma większe? Bo jeśli ma takie samo prawo jeździć po drodze, to tym samym ma prawo do bezpieczeństwa na tej drodze ze strony innych użytkowników, w tym TIRów. Wyjeżdżając na drogę, po której ma prawo jeździć nie naraża ani swojego zdrowia i życia, ani życia innych. To kierowca TIRa naraża jego życie stwarzając groźną sytuację. Wyjeżdżając na drogę rowerem, w normalnym świecie, nikt nie zakłada, że "może w niego wjechać TiR", jak piszesz. Wręcz przeciwnie - żaden TIR nie może we mnie wjechać, bo TIR ma jechać tak aby we mnie nie wjechać.

A to już z tego wątku, w którym teraz jesteśmy:
http://www.dobradieta.pl/...p=119012#119012
IgaM napisał/a:
Rowerzysta stwarza na ruchliwej drodze duże niebezpieczeństwo dla siebie,jak i innych.
Rozumiem jednak,że rowerzyści,którym nie dane było wyprzedzać samochodem "kolegę po fachu" nie zrozumieją tego,a jedynie będą bębnić wszem i wobec, jak to kolejny raz, jakiś cyt."buracki łeb" chciał ich zabić.

Kangur napisał/a:
Jak widze rowerzyste wsrod samochodow to mysle, ze to samobojca.

IgaM napisał/a:
Kangur napisał/a:
Jak widze rowerzyste wsrod samochodow to mysle, ze to samobojca.

Masz rację Kangur .Każdy przy zdrowych zmysłach tak pomyśli,a już nie wyobrażam sobie jak ktoś może wsiąść na rower i pomykać wśród samochodów, będąc już wcześniej narażonym na utratę zdrowia bądź życia.To już naprawdę taka osoba, musi mieć jak nie świadome myśli samobójcze,to na pewno ukryte.

Jeśli z tych cytatów nie wynika, że wyjeżdżanie rowerem na drogi publiczne jest naganne i nie powinno być aprobowane, a wręcz napiętnowane, to chyba czegoś nie zrozumiałam.

IgaM napisał/a:
Cytat:
Pod wieloma względami świat, w którym mieszkam jest zły, gorszy czy też po prostu inny niż polskie realia, ale w kwestii praw użytkowników dróg jest na pewno światem bardziej normalnym, bo zasada równouprawnienia wszystkich użytkowników dróg jest powszechnie respektowana. To, że wszyscy uważacie teraz Tomka za winowajcę jest chore. Przecież to nie Tomek powoduje sytuację groźną dla jego życia, obojętnie czy jeździ codziennie czy 10 razy dziennie na rowerze drogą publiczną, na której nie ma zakazu wjazdu dla rowerów. To kierowca TIRa powoduje sytuację groźną dla życia Tomka i to on powinien być napiętnowany i ponieść karę.

W tym przypadku jednak mowa jest o polskich realiach.O sytuacji "tu i teraz" w Polsce .
I jakby nie spojrzeć na tę sytuację,to jednak istnieje większe ryzyko utraty zdrowia,czy życia na tych drogach,niż na drogach w innych krajach . Kierowca TiRa powoduje sytuację groźną dla życia Tomka? A może drogi powodują sytuację groźną,bo nie są przystosowane? Kierowcy TIRów mają prawo jeździć tymi drogami,jak i rowerzyści i najważniejsze w tym wszystkim jest to,że jest duże zagrożenie utraty życia,bo drogi są takie,a nie inne.
Byłoby super,gdyby polskie drogi były przystosowane do jazdy i samochodem i rowerem,ale póki co tak nie ma.
Może jesli zginie jakaś większa liczba rowerzystów na drogach,to wtedy zaczną coś robić,jak to zwykle w Polsce bywa,że najpierw musi się coś stać,żeby ktoś coś zaczął robić.

Obojętnie czy droga ma 1,5 metra szerokości i dziury na 2 metry głębokie, czy jest równa jak stół i szeroka jak pas startowy na lotnisku. Zasada jest jedna, jasna i prosta - jeśli jedziesz TIRem czy jakimkolwiek innym pojazdem, to Ty musisz zachować ostrożność, aby nie narazić innych użytkowników drogi, to Ty musisz dostosować prędkość do warunków na drodze i to Ty musisz zachować bezpieczny odstęp wyprzedzając inny pojazd jadący w tym samym kierunku, obojętne czy to rower, osobówka czy inny TIR. Czy przepisy drogowe są w Polsce inne dlatego, że drogi mają dziury lub są wąskie?

IgaM napisał/a:
(...)Napisał tyle,że kierowca chciał kolejny raz zepchnąć go na pobocze.
Tak właśnie.Chciał.Ciekawe jakby kierowca TIRA opisał sytuację. Może napisałby tak;"dziś kolejny raz rowerzysta chciał mi wjechać pod koła,jakiś samobójca ".

Nie ważne co pomyślał i jak wyraził swoje myśli Tomek, a także nie ważne co o Tomku pomyślał sobie kierowca TIRa. Jeśli Tomek jechał zgodnie z przepisami, a zakładam w dobrej wierze że tak, to znaczy że kierowca TIRa niezgodnie z przepisami go wyprzedzał narażając jego życie i stwarzając sytuację grożącą wypadkiem. I to jest dla mnie oczywiste i proste. Nie potrzebuję żadnej filozofii ani psychologii, aby zgłębiać motywy działania kierowcy i rowerzysty. Natomiast to, co tu czytam, to co piszesz, to zwykłe odwracanie kota ogonem lub przyznawanie kierowcy TIRa większych praw niż posiada rowerzysta. I to miałam też na myśli pisząc o "wielkich TIRach z wielkimi prawami".

IgaM napisał/a:
Jeszcze raz.Polskie drogi,to nie drogi np. niemieckie,czy nawet czeskie.
I jeszcze pewnie długo nie będą takie,jak w innych krajach i nie dlatego,że nikt nie dzwoni na policję,gdy kierowca niby zetnie zakręt-jeżdżę samochodem i nie widziałam nigdy,aby na jakiejś drodze,gdzie jest sznur samochodów ,ktoś ścinał zakręt-to jest jakiś absurd,ale dlatego,że pewnych rzeczy się niestety nie przeskoczy.Na pewne rzeczy trzeba poczekac .Nikt cudem nagle nie przystosuje wszystkich dróg w Polsce do jazdy na rowerze i do jazdy samochodem.I dlatego,że jest na polskich drogach obecnie tak jak jest,to ludzie myślący,którzy doświadczyli chwili,w której utraciliby zdrowie bądź życie jadąc na rowerze,nie będą wiecej się narażać.

Więc jeszcze raz - jakość dróg nie ma nic wsólnego z przepisami ruchu drogowego. Tłumaczenie kierowcy TIRa tym, że są złe drogi to typowo polska paranoja. W Niemczech zwykłe drogi publiczne nie są specjalnie przystosowane do jazdy samochodem i rowerem, a jeżdżą po nich i TIRy i rowery. Codziennie jeżdżę około 10km odcinkiem drogi bez pobocza, posiadającym tylko 2 pasy ruchu, po jednym w każdą stronę, mającym mnóstwo zakrętów i jakoś nie widzę aby TIRy spychały rowerzystów do rowu, a jeździ ich tą trasą mnóstwo, znaczy i TIRów i rowerzystów. To jest wyłącznie kwestia przepisów i mentalności ludzi. Przepisy, z tego co mi wiadomo są tu i w Polsce takie same, więc chodzi o mentalność i powszechne przyzwolenie na takie zachowanie TIRowców. To, że nikt nie dzwoni na policję też wynika z przyzwolenia na to, aby TIRy zagrażały życiu rowerzystów. A to, że sieje się tu powszechny strach i odradza wyjeżdżanie na drogi rowerami tylko to powszechne przyzwolenie potęguje. Co to znaczy, że "pewnych rzeczy się niestety nie przeskoczy" i "na pewne rzeczy trzeba poczekać"? Jeśli Ty nie zaczniesz dzwonić na policję widząc TIRa stwarzającego zagrożenie dla rowerzysty, to kto zacznie? On, ona, oni... potem, kiedyś, może, nigdy. To tak samo jak z tymi polskimi drogami - neverending story.

A więc w Polsce można łamać przepisy, ponieważ są złe drogi. A złe drogi są dlatego, że jest złe prawo i "nie da się nic zrobić". A złe prawo jest dlatego, że nie da się go zmienić, bo są skomplikowane procedury i za krótkie kadencje w sejmie. I mamy w centrun Europy kraj, w którym strach wyjechać czymkolwiek mniejszym od TIRa na drogi publiczne.

Więc TIRy będą nadal taranować rowerzystów bo osoby wyznające prezentowane tu poglądy "nic nie mogą zrobić". A nawet jeśli mogą, to nie zrobią, bo przecież rowerzysta jest sam sobie winny, bo głupi i samobójca pewnie, a w ogóle to miał czelność wyjechać na drogę i przeszkadzać TIRom. A jeśli stwierdzą, że jednak to nie rowerzysta zawinił, to nie zadzwonią na policję, bo przecież nie warto, bo to i tak nic nie da i i tak "niczego nie da się zmienić". Bo pewnie wszystko zmieni się samo, kiedyś, jakoś, bez udziału kogokolwiek, wystarczy tylko spokojnie "na pewne rzeczy poczekać". Więc zamiast zadzwonić na policję, lepiej jest nie wyjeżdżać na drogę rowerem. Tym sposobem TIRowcy osiągnęli swój cel i nadal mogą robić co chcą, a miejsce rowerzystów jest w lesie.
Ostatnio zmieniony przez dagnes Pią Mar 05, 2010 17:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:17   

Dagnes, przepraszam, że trochę "namieszałam", przenosząc Twój post z wątku o rodzicach, ale nie chciałam żeby się zrobił kolejny offtop, tym bardziej, że post był wartościowy i pasujący do wątku rowerowego.

Swoją droga, fajnie że podałaś przykład Niemiec. Ja ze swojej ztrony to samo potwierdzam o sytuacji/przepisach w USA.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 05, 2010 17:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:21   

Ja staram się omijać drogi, gdzie jeździ dużo tirów i gdzie jest w ogóle duży ruch. Nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale na komfort podróży, brak smrodów, etc.
Jednak, żeby wyjechać z centrum Wa-wy muszę niejednokrotnie przejechać przez ruchliwe ulice, choć to też zależy od tego gdzie, bo są takie trasy, że jadę cały czas ścieżką rowerową, a jak się kończy to wjeżdżam w jakieś mniejsze uliczki, gdzie ruch jest nieduży.
Np. moje ulubiona trasa ok. 100-kilometrowa to w dużej mierze cisza i spokój :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:28   

Marishka, spoko - jakoś się w tym odnalazłam ;-) .

Hannibal, rozumiem że lepiej i przyjemniej jest jechać rowerem wśród drzew i oddychać świeżym powietrzem, ale to tylko wtedy gdy chodzi o rekreację. Wiesz, jest wielu ludzi którzy rowerem dojeżdżają do pracy, a także wiele dzieci które na rowerze jeżdżą do szkoły. Normalnymi drogami. I to dla nich przede wszystkim dobrze byłoby coś zmienić, nie sądzisz? Tutaj naprawdę wiele osób korzysta z roweru jako środka lokomocji na trasie dom-praca czy dom-szkoła.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:37   

Jeżdżę samochodem na polskich drogach i wiem,że niektórzy kierowcy wyprzedzają rowerzystę naprawdę blisko rowerzysty.Gdyby rowerzysta zdawał sobie wtedy sprawę z tego jak jest wyprzedzany,to pewnie nigdy nie wsiadłby na swój rower i to nie dlatego,że kierowca samochodu jest złośliwy,a dlatego,że np. drogi są nieprzystosowane do jazdy samochodem i rowerem.I można sobie tutaj tłumaczyć,że są przystosowane,albo,że to nic nie znaczy,a to jednak ma wpływ.
I kierowca wcale nie musi pędzić jak szaleniec,aby stworzyć zagrożenie dla rowerzysty,a rowerzysta siłą rzeczy jeżdżąc taką drogą naraża się na utratę zdrowia bądź życia.
A jeździć na rowerze wśród pędzących TIRów można,a jakże,tylko,że rowerzysta naraża się na utratę zdrowia bądź życia, jakby na to nie spojrzeć.

I gdyby moja ukochana osoba przyszła do domu i powiedziałaby mi,że o mały włos TIR nie zepchnąłby jej na pobocze,to odradzałabym jej z całego serca,aby przestała jeździć rowerem po tej drodze i miałabym gdzieś jakieś przepisy,kierowców TIRów ,samochodów osobowych,bo życie mojej ukochanej osoby jest ważniejsze niż rower i jego prawa na ulicy.
I myślę,że każda rozsądna osoba,postąpiłaby tak jak ja i co tutaj dużo pisać...
A jeśli ktoś lubi jeździć wśród TIRów,narażać swoje życie,to pewnie ma taką potrzebę,zawsze wtedy można zwyzywać kierówców,skupić się na ich penisach itp.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:39   

Dagnes, mam w tej sprawie taki sam pogląd jak Ty. :)
Poza rekreacją roweru używam przede wszystkim jako świetny i szybki środek transportu pomiędzy domem a sklepami, gdzie zaopatruję się w moją żywność. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:41   

Malzenstwo posiadajace Tira jezdza razem traktujac Tira jako ich drugi dom. Jak maz spi, to zona prowdzi Tira.
Maz sie obudzil a zona do meza mowi:
- Po drodze na zakrecie wyprzedzalam rowerzyste, ktory jechal nieprzepisowo. Myslalam, ze go potrace, bo nie moglam inaczej wyrobic na zakrecie. Pewnie to jakis smobojca. Przygniotl sobie penisa na siodelku i nie potrafi myslec racjonalnie.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:46   

Naprawdę szkoda, Kangur, że tyle wysiłku włożyłeś w napisanie tego posta, zamiast np. merytorycznie opowiedzieć o przepisach i sytuacji rowerzystów w Australii.

Marishka
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:47   

dagnes napisał/a:
Więc TIRy będą nadal taranować rowerzystów bo osoby wyznające prezentowane tu poglądy "nic nie mogą zrobić". A nawet jeśli mogą, to nie zrobią, bo przecież rowerzysta jest sam sobie winny, bo głupi i samobójca pewnie, a w ogóle to miał czelność wyjechać na drogę i przeszkadzać TIRom.

Nie nie,to raczej na odwrót,to kierowcy TIRów są głupi ,mają cyt.;"wyrostki zamiast penisów" ,"penisy im nie stają",mają cyt.;"buracki łeb" itd.. i nie mogą znieść pędzącego jak wicher rowerzysty,który to przygniótł sobie penisa na siodełku.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pią Mar 05, 2010 17:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 17:53   

Opisze wam taka sytuacje ktora miala miejsce na swiatlach drogowych na skrzyzowaniu drog, dwa pasy ruchu, brak gornych swiatel, tylko boczne, ja stoje na pasie srodkowym, Tir podjezdza na pas obok ten blizej chodnika..... ja czekam na zielone a w tym czasie "pan tir" podjezdza do przodu bym nie mogla namierzyc zmiany swiatel, ja do przodu i on do przodu..... co tu duzo gadac , "tiry" czuja sie na tyle pewnie iz trzeba uderzyc sie w pokore i ustapic glupszemu poniewaz stoimy na pozycji przegranej, druga sytuacja, na skrzyzowaniu ja mam pierszenstwo jadac prosto, z przeciwka tir mialby skrecac w lewo, oczywiscie dochodzi do wymuszenia pierszenstwa, gdybym jechala pewnie nie patrzac z "kim" mam doczynia sytuacja moglaby wygladac roznie, generalnie wyznaje jedna zasade jesli chodzi o ruch drogowy, zero zaufania jesli chodzi o kierowcow, tzn. jesli wlaczam kierunkowskaz skretu w lewo mowy nie ma bym nie zerknela co dzieje sie za mna, jesli widze wieksze auto traktuje go jako kogos kto moze wyrzadzic mi krzywde czyli innymi slowy obserwuje intencje..... moj wujek zginal tragicznie pod kolami samochodu jadac rowerem, osierocil mloda zone, dwoch synow..... zle , fatalnie wrecz kojarzy mi sie rower i samochody na tej samej drodze, nie mowiac o rowerzystach jadacych o zmroku, to jest jakas masakra...... w ostatnich kilku latach nastapil tak ogromny zalew rynku samochodami iz uwazam ze tylko drogi dla rowerzystow sa rozwiazaniem, oczywiscie to jest moje zdanie, ja nie wyjechalabym rowerem na droge, mam taka przypadlosc; musialabym bez przerwy kontrolowac co dzieje sie za mna czyli odwracac glowe do tylu a o zachwianie i utrate rownowagi w takim wypadku nie trudno.... :razz:

poza tym moje tereny gorzyste sa i niezle trzeba sie wysilic by dojechac ...... w takiej Warszawie czy Poznaniu, prosto jak na stole :hihi:
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:01   

Molka napisał/a:
fatalnie wrecz kojarzy mi sie rower i samochody na tej samej drodze, nie mowiac o rowerzystach jadacych o zmroku, to jest jakas masakra...... w ostatnich kilku latach nastapil tak ogromny zalew rynku samochodami iz uwazam ze tylko drogi dla rowerzystow sa rozwiazaniem, oczywiscie to jest moje zdanie...

I moje zdanie jest również takie samo.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:02   

Molka napisał/a:
nie mowiac o rowerzystach jadacych o zmroku


Po to się montuje na rowerze światła przednie i tylne plus zakłada się jeszcze coś odblaskowego. Tak jak samochód nie może (zgodnie z przepisami) jeździć w nocy bez świateł, tak samo rowerzysta. Naprawdę trudno jest nie zauważyć odpowiednio oświetlonego rowerzystę. Jako kierowcą bardziej bym się obawiała jakiejś ubranej na ciemno osoby nagle wyskakującej w nieprzepisowym miejscu na jezdnię.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 05, 2010 18:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:03   

Molka napisał/a:
fatalnie wrecz kojarzy mi sie rower i samochody na tej samej drodze, nie mowiac o rowerzystach jadacych o zmroku, to jest jakas masakra...... w ostatnich kilku latach nastapil tak ogromny zalew rynku samochodami iz uwazam ze tylko drogi dla rowerzystow sa rozwiazaniem, oczywiscie to jest moje zdanie, ja nie wyjechalabym rowerem na droge, mam taka przypadlosc; musialabym bez przerwy kontrolowac co dzieje sie za mna czyli odwracac glowe do tylu a o zachwianie i utrate rownowagi w takim wypadku nie trudno.... :razz:

ja nie raz jeździłem po ciemku i jest spoko, o ile jest się dobrze widocznym na drodze (mocne światełka z przodu i z tyłu i kamizelka odblaskowa). Wbrew pozorom nie jest wtedy tak niebezpiecznie.
IMO niebezpieczniej jest gdy jest się pieszym na przejściu dla pieszych; w ogóle 50% wypadków śmiertelnych to piesi
M i T napisał/a:
Jako kierowcą bardziej bym się obawiała jakiejś ubranej na ciemno osoby nagle wyskakującej w nieprzepisowym miejscu na jezdnię.

potwierdzam :x
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Mar 05, 2010 18:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:06   

Molka napisał/a:
poza tym moje tereny gorzyste sa i niezle trzeba sie wysilic by dojechac ...... w takiej Warszawie czy Poznaniu, prosto jak na stole :hihi:

no takie tereny są właśnie zajefajne :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:10   

M i T napisał/a:
Molka napisał/a:
nie mowiac o rowerzystach jadacych o zmroku


Po to się montuje na rowerze światła przednie i tylne plus zakłada się jeszcze coś odblaskowego. Tak jak samochód nie może (zgodnie z przepisami) jeździć w nocy bez świateł, tak samo rowerzysta. Naprawdę trudno jest nie zauważyć odpowiednio oświetlonego rowerzystę. Jako kierowcą bardziej bym się obawiała jakiejś ubranej na ciemno osoby nagle wyskakującej w nieprzepisowym miejscu na jezdnię.

Marishka

Marishka wszystko ok tylko dla mnie osobiscie te odblaskowe swiatelka z jednej strony w miare widoczna ale czasami na prawde bylam niemile zaskoczona obecnoscia rowerzysty, odnosilam wrazenie iz gosciu nagle "spadł mi nagle z nieba".... nie mowiac o kierowcach ktorzy maja problemy ze wzrokiem, noszą okulary na rozne wady ktore jednak ich nie dyskwalifikuja jako kierowcow , ludzie Ci o zmroku maja na prawde duze problemy.... znam osobiscie taka osobe ktora stara sie nie jezdzic w nocy czy o zmroku ale nie zawsze sie da..... :razz:
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:12   

M i T napisał/a:
Naprawdę szkoda, Kangur, że tyle wysiłku włożyłeś w napisanie tego posta, zamiast np. merytorycznie opowiedzieć o przepisach i sytuacji rowerzystów w Australii.

Marishka

Nie znam jaka jest sytuacja rowerzystow a Australi, bo na rowerze nie siedzialem juz od 25 lat. Z pozycji kierowcy samochodu nie jestem w stanie opisac jak sie czuje rowerzysta w ruchu miejskim. Wiem jak sie czulem 25 lat temu. Wtedy jeszcze mozna bylo jezdzic be kasku. Pasy dla rowerzystow sa tam, gdzie jest to mozliwe. Z pustego i Salomon nie naleje.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:15   

No i jeszcze jedno.Skoro jest się takim świadomym,że kierowcy jeżdżą nieprzepisowo zwłaszcza kierowcy TIRów,to wsiadanie na rower i jechanie między nimi,to już ewidentne umyślne narażanie się na utratę zdrowia bądź życia, już nie mówiąc o tym,że takie sytuacje zdarzały się wiele razy i rowerzysta nie wyciągnął z nich żadnych innych wniosków prócz tego,że kierowcy TIRów mają wyrostki prócz penisów i ,że im penisy nie stają itd.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:15   

Molka napisał/a:
dla mnie osobiscie te odblaskowe swiatelka z jednej strony w miare widoczna


Molka, ale ja nie pisałam o tego rodzaju światełkach lecz o przepisowym, normalnym oświetleniu lampkami np. ledowymi. Odblaski to sobie można przyczepić do plecaka lub kamizelkę włożyć, ale nie zastąpi to należytego oświetlenia lampkami z przodu i tyłu rowera, które naprawdę sprawiają, że rowerzysta jest widoczny dla kierowcy. Same tylko światełka odblaskowe są guzik warte i nie dziwię się, że z tylko tak wyposażonymi rowerzystami mogłaś mieć kłopot.

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 18:21   

Niektórzy rowerzyści nie mają nawet odblasków - powinni być za to karani.
Ale jest również kupa pieszych, która chodzi po zmroku po drogach bez żadnego elementu widocznego.
My tu jednak mówimy o sytuacji, kiedy rowerzysta jest dobrze widoczny i zachowuje się na drodze zgodnie z przepisami.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Mar 05, 2010 18:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 19:31   

Hannibal napisał/a:
Niektórzy rowerzyści nie mają nawet odblasków - powinni być za to karani.
Ale jest również kupa pieszych, która chodzi po zmroku po drogach bez żadnego elementu widocznego.
My tu jednak mówimy o sytuacji, kiedy rowerzysta jest dobrze widoczny i zachowuje się na drodze zgodnie z przepisami.

no tak hani, ja jednak, "wole dmuchac na zimne", jezdzi tylu nieodpowiedzialnych kierowcow, iz uwazam ze ryzyko jest zbyt duze...... :razz:
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 19:35   

IgaM napisał/a:
dagnes napisał/a:
Więc TIRy będą nadal taranować rowerzystów bo osoby wyznające prezentowane tu poglądy "nic nie mogą zrobić". A nawet jeśli mogą, to nie zrobią, bo przecież rowerzysta jest sam sobie winny, bo głupi i samobójca pewnie, a w ogóle to miał czelność wyjechać na drogę i przeszkadzać TIRom.

Nie nie,to raczej na odwrót,to kierowcy TIRów są głupi ,mają cyt.;"wyrostki zamiast penisów" ,"penisy im nie stają",mają cyt.;"buracki łeb" itd.. i nie mogą znieść pędzącego jak wicher rowerzysty,który to przygniótł sobie penisa na siodełku.

Sformułowania w cudzysłowach to nie moje słowa, więc nie wim czemu napisałaś je pod cytatem ze mnie. Ja w tej dyskusji ani razu nie zajmowałam się badaniem głębii psychiki rowerzysty czy kierowcy TIRa; napisałam wyraźnie że aspekty dotyczące ich chorej czy zdrowej psyche oraz wielkości organów wszelakich nie mają znaczenia ani związku z przepisami ruchu drogowego i koniecznością ich respektownia.

Molka napisał/a:
(...) co tu duzo gadac , "tiry" czuja sie na tyle pewnie iz trzeba uderzyc sie w pokore i ustapic glupszemu poniewaz stoimy na pozycji przegranej (...)

Ciekawe, że akurat Polska jest taką "cudowną wyspą" na mapie Europy gdzie ta sytuacja jest "normą". Przekraczasz niewidoczną już teraz zachodnią granicę państwa i nagle, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki TIRy nie czują się już pewnie i reszta użytkowników dróg nie jest na pozycji przegranej. Niezwykły fenomen. Pewnie dlatego, że w Polsce "nic się nie da zrobić".
Co ciekawe, ten sam kierowca tego samego TIRa wjeżdżając na teren Polski od strony zachodniej zaczyna zachowywać się inaczej, wymuszać pierwszeństwo, taranowć rowerzystów, bo wie że mu wolno, bo wie że mu nic za to nie grozi, bo większość społeczeństwa myśli tak samo jak IgaM i Molka. Wracając za zachodnią granicę ten kierowca "przeistacza" się znów w kulturalnego i łagodnego TIRowca, jadącego z pokorą za rowerem 20km/h przez 10 km.

Dziewczyny, żyjecie w tych realiach i chyba wam z tym dobrze, skoro tak zacięcie bronicie postawy "TIR silniejszy - trzeba mu ustąpić" i "rowery powinny zniknąć z dróg publicznych bo są zagrożeniem dla TIRów i siebie". Mnie to bardzo smuci, bo widzę że chyba już nie dożyję czasów kiedy będę mogła bez stresu wsiąść w auto i pojechac do Polski na wakacje.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 19:46   

dagnes napisał/a:

Co ciekawe, ten sam kierowca tego samego TIRa wjeżdżając na teren Polski od strony zachodniej zaczyna zachowywać się inaczej, wymuszać pierwszeństwo, taranowć rowerzystów, bo wie że mu wolno, bo wie że mu nic za to nie grozi, bo większość społeczeństwa myśli tak samo jak IgaM i Molka. Wracając za zachodnią granicę ten kierowca "przeistacza" się znów w kulturalnego i łagodnego TIRowca, jadącego z pokorą za rowerem 20km/h przez 10 km.


dagnes, tu nie chodzi o takie czy inne myslenie, tu chodzi o w miare racjonalna ocene sytuacji ktora bezposrednio przeklada sie na moje bezpieczenstwo, a nawet zycie.... skoro w Polsce mozna, to nie pozostaje nic innego tylko wyciagnac wnioski i dostosowac sie w taki sposob by chronic siebie.... strach jednak w moim przypadku dominuje na tyle iz mam takie a nie inne podejscie, tym bardziej ze doswiadczylam wypadku i wiem "czym to pachnie" :razz:
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 19:58   

Płaszczyzna prawna to jedno,a życie realne to drugie.
Nic nikomu nie pomoże,że miał racje na jezdni,jak leży w trumnie,a wystarczy chwila nieuwagi kierowcy,zmęczenie,rozkojarzenie.Dzisiaj jazda samochodem to nie jest jakaś misja sama w sobie,tylko dodatek do codziennego życia i tak samo,jak można się w codziennym życiu potknąć się na schodach,to tak samo,można przez nieuwagę zrobić sobie krzywdę,albo komuś prowadząc samochód.
Jesli wiem,że jakieś zachowanie na drodze jest ryzykowne,to po prostu staram się go unikać.
Nie ma tutaj co dyskutować o kulturze kierowców w Polsce,bo to akurat zmarłym na drodze już na niewiele się przydaje.Po prostu polscy kierowcy myślą ,że są "Szumacherami" ,jest jakaś dziwna presja,żeby jechać szybciej i szybciej.Nagminna jest taka sytuacja; 300m do skrzyżowania ,na skrzyżowaniu własnie zapalilo się czerwone,ale jakiś kretyn wyprzedza tylko po to,by za chwile stanąc na tym czerwonym świetle przed tobą,raptem zyskując 5 m.Głupich nie sieją,sami się rodzą.I jeśli jestem świadoma takiego postępowania,to po prostu staram się minimalizować ryzyko,nie pchając się tam,gdzie nie potrzeba,chociażbym miała to tego prawo.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:05   

dagnes napisał/a:
...Ciekawe, że akurat Polska jest taką "cudowną wyspą" na mapie Europy gdzie ta sytuacja jest "normą". Przekraczasz niewidoczną już teraz zachodnią granicę państwa i nagle, za dotknięciem czarodziejskiej różdżki TIRy nie czują się już pewnie i reszta użytkowników dróg nie jest na pozycji przegranej. Niezwykły fenomen. Pewnie dlatego, że w Polsce "nic się nie da zrobić".
Co ciekawe, ten sam kierowca tego samego TIRa wjeżdżając na teren Polski od strony zachodniej zaczyna zachowywać się inaczej, wymuszać pierwszeństwo, taranowć rowerzystów, bo wie że mu wolno, bo wie że mu nic za to nie grozi...

Wiesz Polska to "k.... raj" gdzie wiekszosc stanowia
ludzie "aszkaro-rakaszo" podobni! :hah:

Ja wiem, ze w Izraelu czy USA tacy sami "som"
alu u nas, przy takim "stezeniu onych" to jest po prostu skansen "Village Idiots". :hah: :hihi:

Poczytaj tylko posty "aszkaro-rakaszo" podobne!
Jak moze byc "inacy"? :hihi:
.
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:17   

Grizzly, poczytam poczytam i pewnie się jeszcze wiele ciekawego dowiem :-D .
A "stężenie onych" jest zastanawiające... :roll:

Molka i IgaM, ja całkowicie rozumiem strach o swoje życie i życie bliskich.
Ale cały czas staram się tu powiedzieć, że nie nie można się tylko bać i przyjmować, że tak jest OK. Strach jest zrozumiały dla mnie, niezrozumiała jest natomiast postawa obojętno-przyzwalająca na łamanie przepisów przez TIRy (zresztą nie tylko TIRy). Niezrozumiałe jest dla mnie to, że społeczeństwo bierze w obronę kierowcę TIRa, który prawie staranował rowerzystę i argumentuje to tym, że drogi w Polsce są kiepskie i dlatego TIR jest rozgrzeszony. Niezrozumiałe jest dla mnie, że za normę przyjmuje się iż rowerzysta na drodze to "samobójca" ponieważ "TIR silniejszy i trzeba z pokorą mu ustąpić". Nie rozumiem, jak można nie zadzwonić na policję gdy widzi się na drodze pojazd łamiący przepisy i zagrażający innym. Może w tym akurat przypadku chodzi o jakiś podświadomy lęk zakorzeniony w Polakach, aby nie zostać "donosicielem" i "współpracownikiem organów państwa"...? Ale to już temat bardziej dla Marishki.
Nie rozumiem wielu innych rzeczy, które w Polsce wszyscy przyjmują za "normę" i żyją z tym pogodzeni "bo tak po prostu jest". Nie rozumiem tego, że wszędzie indziej się da, tylko w Polsce się nie da. Ale ja pewnie jestem "z innej bajki" i to dlatego.
Wiem za to jedno - takie postawy w społeczeństwie jak tutaj prezentowane w sprawie rowerzystów nie pomogą zmienić sytuacji nigdy, a tylko utrwalą status quo.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:22   

My tu gadu gadu, a w międzyczasie ponoć niedawno uchwalono pewne zmiany ułatwiające życie rowerzystom:

http://moto.onet.pl/1599642,1,artykul.html

Pozostaje tylko odwieczne pytanie, jak będą one przestrzegane? Bo to, że nie wolno "srać psem" na chodniku też swego czasu uchwalili, a ilośc kup w tym kraju jakoś wcale się nie zmniejszyła. Dla odmiany w krajach "cywilizowanych" rzeczą normalną jest chodzenie za swoim pupilem z woreczkiem i zbieranie jego "skarbów". Ale to już zakrawa na offtop...

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:27   

M i T napisał/a:
My tu gadu gadu, a w międzyczasie ponoć niedawno uchwalono pewne zmiany ułatwiające życie rowerzystom

Należy się z tego tylko cieszyć.
Ja już dawno sam sobie ułatwiłem moje życie na jezdni i nie pozwalam się spychać, jeno jadę bliżej środka niż krawędzi; jak ktoś chce mnie wyprzedzić to niech spiernicza na sąsiedni pas i wykona ten manewr tak jak należy a nie po komuszowemu :hihi:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:38   

Dagnes pisałaś coś o tym,żeby zareagować i zadzwonić na policję.
Przypomniała mi się pewna sytuacja.
Jedziemy całą rodziną z Zabrza do Katowic.Jesteśmy w Chorzowie,ulica jednokierunkowa,nagle wyprzedza nas jakiś młody chłopak,który nagle skręca i zajeżdża nam drogę,ale w ten sposób,że spycha nas pobocze. Zdębiałam,mąż również.Wyprzedził nas i szybko dzwonię na policję,bo miałam przed oczami nr. rejestracyjny.Mówię,gdzie jesteśmy i co zaszło.A policja radzi,aby poszukać najbliższego komisariatu policji w Chorzowie i tam zgłosić sprawę,ale my nie znamy Chorzowa ,na dodatek jesteśmy umówieni.
Wkurzyłam się na policjantów,bo mając nr. rejestracyjny samochodu tego młodego kierowcy i wiedząc ,w którym kierunku się porusza,to dla nich żaden problem ,aby go zatrzymać,jednak olali ewidentnie sprawę.
Postawa policji w polsce też pozostawia wiele do rzyczenia.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:39   

dagnes napisał/a:
Może w tym akurat przypadku chodzi o jakiś podświadomy lęk zakorzeniony w Polakach, aby nie zostać "donosicielem" i "współpracownikiem organów państwa"...?


Możliwe, też takie skojarzenia przyszły mi na myśl.

Możliwe też myślenie typu "ręka rękę myje", w sensie, ja przymknę oczy na łamanie przepisów licząc na to, że inni tak samo przymkną oczy kiedy to ja złamię przepisy.

Możliwy też jest "zwyczajny" brak empatii, brak właściwego rozeznania kto jest "oprawcą", a kto "ofiarą", no i takie dość powszechne utożsamianie się z "silniejszym" (czyli symbolicznym rodzicem). Bierze się to najczęściej z braku należnego kontaktu z własnymi uczuciami, z własnym cierpieniem. Ale to już było wałkowane w innym dziale :)

Możliwy też jest modny ostatnio relatywizm, "dobryzm" i tolerancja. Spisując numer TIRowca możesz go tym samym urazić, a jeśli dbasz o to, by być postrzeganą jako osobą tolerancyjna, nie możesz dopuścić do tego, by szanowny-pan-TIRowiec-łamiący-przepisy pomyślał o tobie źle.

No i oczywiście może zwyczajnie działać znana regułą psychologiczna - im więcej świadków, tym większa dyfuzja odpowiedzialności, bo każdy myśli, że zrobi to ktoś inny.

Możliwe też są inne przyczyny, a w ogóle, Dagnes, poruszyłaś ważny problem. Może nawet warto dla niego osobny wątek założyć?

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:41   

Hannibal napisał/a:
jak ktoś chce mnie wyprzedzić to niech spiernicza na sąsiedni pas


A co w przypadku braku sąsiedniego pasa?

Marishka
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:47   

M i T napisał/a:

Możliwy też jest "zwyczajny" brak empatii..
Marishka

Jesli ktoś tutaj wykazał się brakiem empatii,to Ty Marishko i dziwie się Tobie bardzo.
Jako żona,kochająca żona,powinnaś Tomkowi powiedzieć,aby nie narażał swojego życia i zdrowia jeżdżąc tam,gdzie istnieje ryzyko,że straci życie.Naprawdę bardzo się temu dziwię.
I sądzę,że Tomek ,to powinien przemyśleć.Może w głębi duszy się zastanowi nad Twoją postawą.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:50   

M i T napisał/a:
A co w przypadku braku sąsiedniego pasa?

Masz na myśli jednokierunkową drogę? Takowe są raczej rzadko i są dość krótkie.
Oczywiście napisałem tamtego posta lekko hiperbolicznie, bo nie jadę środkiem jezdni ;)
Jeno staram się nie jechać przy samej prawej krawędzi, bo to zachęca kierowców do wyprzedzenia bez zjechania na sąsiedni pas, jeno zmieszczenia się na tym jednym.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:54   

IgaM napisał/a:
aby nie narażał swojego życia i zdrowia jeżdżąc tam,gdzie istnieje ryzyko,że straci życie.Naprawdę bardzo się temu dziwię.

ja też się dziwię jak można powtarzać takie frazesy
wg Ciebie lepiej w domu w stołek i nigdzie nie wychodzić?
popatrz sobie na statystyki wypadków i spójrz na to, ile jest udziałem pieszych
nie trzeba siadać za rower, nie trzeba siadać za kółko, wystarczy być zwykłym pieszym i można rychło stracić życie
powiedz mi, ile w ostatnim roku przejechałaś km na rowerze? jakie masz w tej materii doświadczenie?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Mar 05, 2010 20:56   

Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
aby nie narażał swojego życia i zdrowia jeżdżąc tam,gdzie istnieje ryzyko,że straci życie.Naprawdę bardzo się temu dziwię.

ja też się dziwię jak można powtarzać takie frazesy
wg Ciebie lepiej w domu w stołek i nigdzie nie wychodzić?

Nie no coś Ty.Idź sobie na mecz Górnika Zabrze w szaliku Legii Warszawa-wolno Ci,masz prawo,zapraszam,tylko nie w stołek.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 21:04   

IgaM napisał/a:
Nie no coś Ty.Idź sobie na mecz Górnika Zabrze w szaliku Legii Warszawa-wolno Ci,masz prawo,zapraszam,tylko nie w stołek.

Zenon chodzi na takie mecze. Mnie to raczej nie interesuje.
Polecam Ci, żebyś w 2010 r. przejechała na rowerze przynajmniej 1000 km po polskich drogach i na tej podstawie wyrobiła sobie zdanie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 21:07   

IgaM napisał/a:
ręce opadają jak się Was czyta

no mi tez opadają ręce, jak tyrady wygłasza osoba, która ani nie skaziła się prowadzeniem auta, ani jeżdżeniem na rowerze "więcej niż 100 m"
zarzucasz MiTom że wypowiadają się o wychowywaniu dzieci sami ich nie posiadając, a Ty robisz dokładnie to samo jeśli chodzi o auta i rowery
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 22:18   

IgaM napisał/a:
Postawa policji w polsce też pozostawia wiele do rzyczenia.

No pewnie, to kolejne ogniwo w łańcuszku...

M i T napisał/a:
Możliwe też są inne przyczyny, a w ogóle, Dagnes, poruszyłaś ważny problem. Może nawet warto dla niego osobny wątek założyć?

Marishka

Może warto by się dowiedzieć, czemu tutaj telefon na policję w sytuacji, o której piszemy jest zjawiskiem normalnym i każdy to robi po to aby ochronić siebie i najbliższych przed drogowymi przestępcami (bo jeśli nie zadzwonię, to następnym razem ten delikwent może spotkać na drodze moje dziecko na przykład), a w Polsce szuka się tysięcy powodów i wytłumaczeń dlaczego nie należy dzwonić na policję...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 22:59   

Hannibal, to oczywiste, że nie wolno trzymać się kurczowo pobocza. Te ok 70 cm powinno być. Wtedy jesteś partnerem na drodze, w przeciwnym razie mijają w odległości ok. 20 cm od rączki kierownicy. Wówczas nie zadają sobie trudu mijania.

Jeżdżę już tak długo, że dwa razy minąłem kulę ziemską, jak podliczyć kilometry i w zetknięciu się z kierowcami TIR-ów z zachodu, ani razu nie było draki. Panowie z Niemiec, Austrii czy z Holandii, omijali odpowiednio szerokim łukiem, łagodnie wchodząc na swój "tor". Też unikam ruchliwych ulic jak mogę, nie zawsze się da. Zresztą, równie dobrze można zginąć na mało ruchliwej ulicy, na którą nagle wbiegnie sarna (zdarzyło mi się, że przede mną w nocy, mignęło całe stado z jeleniem na czele).

Oświetlenie? To PODSTAWA - dobre lampki ledowe i przede wszystkim, nie wolno wyjeżdżać na ulicę rowerzystom, którzy nie potrafią trzymać regularnego tempa i linii prostej. Trzeba bez trudu potrafić obrócić się do tyłu z jedną ręką na kierownicy, nadal trzymając prosty kurs. To ważne, bo są ludzie, którzy nigdy nie potrafią nauczyć się jeździć (np. Peter Gabriel, który sam to powiedział). Przeciętny rowerzysta to zakała na drodze, bo jeździ niepewnie, powoli i chwiejnie, jest mało przewidywalny. Swego czasu, na początku, sporo jeździłem z kolarzami na szosowym rowerze. Nauczyłem się wtedy jazdy z kolanami blisko ramy, by nie zniszczyć stawów (kobiety, co ciekawe, robią to instynktownie), trzymania się prosto jak według linijki.

W przypadku zagrożenia, nie popadam w panikę, co oznacza, że nie spycha mnie na środek wprost pod koła. Chcesz żyć, nie wolno się wahać, tylko pedałować kontrolując "linię". Wybryki TIR-owców zdarzały mi się tak często, że ostatnio było o ten jeden raz za dużo na układ nerwowy, tym bardziej, że palant jechał po ulicy dla tirów kompletnie nie przeznaczonej. Wygląda to tak - od lat tak samo: jadę te 35 km/h, z tyłu słyszę tira, który zaczyna mnie mijać bardzo blisko i nagle wraca na "swoje miejsce". Gdybym wtedy nie wyhamował gwałtownie, albo pękła by linka hamulców, byłbym w prosektorium. Uznano by to za nieumyślne spowodowanie śmierci i byłaby to - o zgrozo - po części prawda.

Mimo wszystko, uważam rower za jeden z bezpieczniejszych środków transportu, co zalezy od wielu czynników.

ps: I jeszcze taka ciekawostka o polskich psiarzach. Raz uciekałem jadąc bikiem przed owczarkiem niemieckim, który uciekł właścicielowi, gdy ten wyprowadzał go na spacer "po polsku" - czyli bez smyczy, bez kagańca, bez worka na doggy shit, bez mózgu. Wilczur -pewnie przywódca stada w domu - rzucił się za mną w pogoń, a przerażony własciciel zdołał tylko krzyknąć "uciekaj pan...!!!" Ten kraj jest taki piękny ;) Udało się, bo było lekko z górki, strach dodaje sił w nogi, a pies dość szybko zrezygnował.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 05, 2010 23:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 23:09   

dagnes napisał/a:
w Polsce szuka się tysięcy powodów i wytłumaczeń dlaczego nie należy dzwonić na policję...


Dagnes, najciekawsze jest to, że jak już się zadzwoni i policja raczy przyjechać np. po 30+ min. (co pewnie jeszcze relatywnie szybko było, znając życie), to zamiast z trzeźwą osobą poszkodowaną rozmawiać, więcej czasu i uwagi poświęca zgraji ziejących alkoholem psychopatów! Po czym spokojnie odjeżdża, bo skoro nie było rozlewu krwi, to nie ma nic do powiedzenia/roboty. A psychopaci triumfują!

Marishka
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 14:23   

Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
ręce opadają jak się Was czyta

no mi tez opadają ręce, jak tyrady wygłasza osoba, która ani nie skaziła się prowadzeniem auta, ani jeżdżeniem na rowerze "więcej niż 100 m"
zarzucasz MiTom że wypowiadają się o wychowywaniu dzieci sami ich nie posiadając, a Ty robisz dokładnie to samo jeśli chodzi o auta i rowery

To kłamstwo,że zarzucam Marishce i Tomkowi,że wypowiadają się na temat wychowania dzieci sami ich nie mając.Kłamstwem jest również to,że nie skaziłam się prowadzeniem auta ,ani jeżdżeniem na rowerze.Te wiadomości,które są w cytacie są wyssane z palca,są kłamliwe.
A jeśli osoba,która je napisała uważa,że są prawdziwe,to niech udowodni,że ma rację.
Póki co ja mogę udowodnić ,że ja mam rację tym cytatem,który pochodzi z mojego blogu;
"Chodzi o to,że niektóre osoby piszą MiTom,że nie powinny doradzać w kwestii wychowywania dzieci,bo ich nie mają.Ja mam nieco odmienne zdanie,bo wyrażać swoje zdanie na różne tematy może każdy,nie można tego nikomu zabronić,inna sprawa jeśli chodzi o rację-czy się ją ma,czy też nie."
I cytatem,który pochodzi z Forum;
"Oczywiście,że można osądzać właściciela psa,nie mając psa samemu,można osądzać rodziców nie będąc samemu rodzicem.Tego nam nikt nie zabroni i dlatego MiTy osądzają rodziców,doradzają rodzicom jak wychowywać dzieci ,co robić by nie były agresywne itd.
No i przyznam,że w niektórych kwestiach mają rację".

http://www.dobradieta.pl/...p=119630#119630
Więc te informacje zawarte w cytacie są kłamliwymi informacjami,które wprowadzają czytelnika w błąd.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Mar 06, 2010 14:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 14:50   

IgaM napisał/a:
Kłamstwem jest również to,że nie skaziłam się prowadzeniem auta ,ani jeżdżeniem na rowerze.

To znaczy, że jeździsz regularnie samochodem i rowerem? Zasugerowałem Ci, żebyś pojeździła trochę na rowerze -
IgaM napisał/a:
Hannibal napisał/a:

Polecam Ci, żebyś w 2010 r. przejechała na rowerze przynajmniej 1000 km po polskich drogach i na tej podstawie wyrobiła sobie zdanie

Łgarzu nie mam zamiaru ryzykować życia.To już lepiej kupić sobie sznurek i przewiesić go przez gałąź jeśli chcesz sobie tak zrobić łgarzu.

no i odpowiedziałaś po swojemu :faint:
Jak można dojść jakie jest Twoje stanowisko, jeśli kulturalne dopytanie się Ciebie kończy się tym, co zawsze? No jak?
Gdybyś pomagała zrozumieć swoje stanowisko innym osobom to nie dochodziłoby do takich nieporozumień.
Gdybyś nie wyskakiwała z łganiem, itd. tylko kulturalnie się mnie dopytała to nie byłoby sprawy. Jeśli by się okazało, że źle odczytałem Twoje stanowisko to bym przyznał, że tak jest, że się pomyliłem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 06, 2010 14:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 15:13   

Oczywiście,że łgałeś,rozpowszechniałeś na mój temat kłamliwe informacje;

zarzucając mi,że ja zarzucam MiTom,że wypowiadają się na temat wychowywania dzieci,sami ich nie mając itd.To są powtarzam kłamliwe informacje,a jeśli zajmujesz się rozpowszenianiem kłamliwych informacji,to jesteś łgarzem-czy zaprzeczysz?
Hannibal napisał/a:
Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:

Polecam Ci, żebyś w 2010 r. przejechała na rowerze przynajmniej 1000 km po polskich drogach i na tej podstawie wyrobiła sobie zdanie

Łgarzu nie mam zamiaru ryzykować życia.To już lepiej kupić sobie sznurek i przewiesić go przez gałąź jeśli chcesz sobie tak zrobić łgarzu.

no i odpowiedziałaś po swojemu :faint:
.

Nazwałam Cię łgarzam dlatego,że napisałeś;
Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
ręce opadają jak się Was czyta

no mi tez opadają ręce, jak tyrady wygłasza osoba, która ani nie skaziła się prowadzeniem auta, ani jeżdżeniem na rowerze "więcej niż 100 m"
zarzucasz MiTom że wypowiadają się o wychowywaniu dzieci sami ich nie posiadając, a Ty robisz dokładnie to samo jeśli chodzi o auta i rowery

I jeśli nadal sądzisz,po tym jak zacytowałam swoje słowa,które mówią o tym,że jest z goła inaczej niż ty napisałeś,to nadal rozpowszechniasz kłamliwe informacje i nadal dla mnie pozostajesz łgarzem,czyli nie odpowiadam po swojemu,jak to ty tutaj próbujesz mnie zaszufladkować,a odpowiedam nazywając "rzeczy" po imieniu,a to jest różnica i to dosyć zasadnicza.I potrzeba było moich kilka posów,w których pisałam,że kłamiesz,bo tak jest w istocie i które ty wywaliłeś do kosza i pozostawał jedynie twój post ,post kłamliwy,który wprowadzał czytelnika w błąd .I jakbyś się tutaj nie wykręcał,to nadal,póki te kłamliwe informacje widnieją na mój temat ,jesteś łgarzem.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 15:16   

Sorry, ale nadal nie wiem jakie są fakty na temat Twojego prowadzenia samochodu i jeżdżenia na rowerze? Możesz mnie oświecić jakie masz w tej materii doświadczenie? KONKRETY, tak żeby później nie było nieporozumień.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 06, 2010 15:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 15:38   

Hannibal napisał/a:
Sorry, ale nadal nie wiem jakie są fakty na temat Twojego prowadzenia samochodu i jeżdżenia na rowerze? Możesz mnie oświecić jakie masz w tej materii doświadczenie? KONKRETY, tak żeby później nie było nieporozumień.
Odwracasz kota ogonem .
Ten twój post wynika z tego,że nadal zakładasz,że ja zarzucałam MiTom,że wypowiadają się na temat wychowywania dzieci nie mając ich,dlatego pytasz o moje doświadczenie (doświadczenie mam),a ja MiTom nie zarzucałam tego co ty napisałeś.Po prostu kłamiesz w żywe oczy.Przytoczyłam cytaty,a ty nadal KŁAMIESZ.Twój post z kłamliwymi informacjami na mój temat nadal widnieje i nadal będziesz odwracał kota ogonem.Jesli nie sprostujesz tych informacji przy następnym poście,to nie będę więcej pisała z tobą,bo kłamiesz,a ja nie kłamię,więc z kłamcami nie będę przystawała.
napisałeś w ;
Hannibal napisał/a:
no mi tez opadają ręce, jak tyrady wygłasza osoba, która ani nie skaziła się prowadzeniem auta, ani jeżdżeniem na rowerze "więcej niż 100 m"
zarzucasz MiTom że wypowiadają się o wychowywaniu dzieci sami ich nie posiadając, a Ty robisz dokładnie to samo jeśli chodzi o auta i rowery

Są informacjami kłamliwymi. :razz:
Proszę mi udowodnić,że ja robię to samo .
Ja już udowodniłam,że nie mam nic przeciwko wypowiadaniu się MiTów na temat wychowywania dzieci,jak również napisałam w wątku,że prowadzę samochód,nawet opisywałam jedno zdarzenie.
http://www.dobradieta.pl/...p=119754#119754
Tylko proszę,nie ściemniaj tutaj i nie pytaj o rower,bo wątku wypowiadają się również Ci,którzy na rowerze wśród aut nie jeżdżą,bo istnieje ryzyko,że utraciłyby zdrowie bądź życie i nie dlatego,że ich takie ,a nie inne zdanie jest wyssane z palca,jak twoje informacje w twoim poście,tylko mają obraz rowerzysty z perspektywy kierowcy,więc nie odwracaj tutaj kota ogonem człowieku,który rozpowszechniasz na mój temat kłamliwe informacje.
Idąc tym tokiem rozumowania możesz Tomka zapytać,czy skaził się kiedyś jazdą samochodem,że w ogóle pisze o kierowcach. :razz:

I przy okazaji; dlaczego usunąłeś mój komiks?On jest na temat,jak najbardziej.Dlaczego usuwasz moje posty do kosza,które są merytoryczne,a chamskie posty np. ten;
http://www.dobradieta.pl/...p=118609#118609 ,który nie jest na temat widnieje nadal w tym wątku ,jak i wiele postów niemerytorycznych tej postaci widnieje w wielu wątkach?Odpowiedz nie tylko mnie,ale i innym zainteresowanym .Chyba należą się jakieś wyjaśnienia.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Mar 06, 2010 16:47, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 15:45   

Jako,że w wielu wątkach istnieją niemerytoryczne posty kogoś,kto "liże krocze" Hannibalowi i dlatego Hannibal ich "nie widzi" i nie usuwa,to pozwolę sobie wstawić mój komiks ,który jest merytoryczny,z tą różnicą,że ja "nie liżę krocza" Hannibalowi i innym modom.

Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Mar 06, 2010 16:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 17:35   

IgaM napisał/a:
...Po prostu kłamiesz w żywe oczy.Przytoczyłam cytaty...

Po prostu masz kolejne objawy patologicznej percepcji i
wyrazne objawy uposledzonego myslenia! :-( :-( :-( :-(

Edyta problem jest taki,
ze Ty chorujesz na SCHIZOFRENIE i objawy twojej choroby
manifestuja sie ostro na naszym forum praktycznie w wiekszosci postow! :-(

Ty musisz isc do PSYCHIATRY! :shock:

Moze Ty juz jestes niebezpieczna dla najblizszego otoczenia? :razz:
Co sie moze stac, jesli jutro zamiast swoich dzieci
zobaczysz "male potwory" czychajace na Twe zycie? :shock:

Przecie z Twoimi UROJENIAMI mozesz zabic wlasne dzieci!!! :razz:
Ratuj sie dziewczyno i swoich bliskich! :shock:

Nie pisze tego zlosliwie jeno z TROSKA!
Jestes POWAZNIE CHORA!!! :-(
.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 20:52   

M i T napisał/a:

Bo może źle robię. Może jestem nienormalny i reaguję nieadekwatnie? Ale to pomaga. Nie wyobrażam sobie, bym tłumił wściekłość lub ją racjonalizował. Wiadomo, że takiego ludzkiego pryszcza jak ten kierowca, się nie wyciśnie...
Myślę jednak, że może im nie staje? Może mają wyrostek zamiast penisa? Jak to Ty Figa określasz? Ogryzek? :-D

No tak, dzieciństwo i jego konsekwencje m.in. za kierownicą dużego samochodu plus idealizacja kata. Ale dla wielu: zawartość talerza.

Tomek

Moze i jestes takim jakim sie sam okreslasz. Nie widzac kierowcy zakladasz, ze byl osobnikiem plci meskiej z wyrostkiem zamiast penisa. Twoje zachowanie wskazuje, ze to ty jestes zfrustrowanym wyrostkiem.
Jakby twoja ukochana Marishka wyciela mysza penisa, to nie bylbys atakowany przez penisowych pasozytow.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 20:56   

IgaM napisał/a:
Ten twój post wynika z tego,że nadal zakładasz,że ja zarzucałam MiTom,że wypowiadają się na temat wychowywania dzieci nie mając ich,dlatego pytasz o moje doświadczenie (doświadczenie mam),a ja MiTom nie zarzucałam tego co ty napisałeś.

Dla mnie to nie jest takie istotne, czy zarzucałaś to MiTom czy też nie.
Jeśli nie zarzucałaś to nie będę się przy tym upierał.
To, co dla mnie jest tu ważne to kwestia tego, że ferując tu mocne oskarżenia od adresem Tomka, że naraża swoje zdrowie i życie jeżdżąc rowerem po drogach nie opierasz się na własnej autopsji.
IgaM napisał/a:
napisałam w wątku,że prowadzę samochód,nawet opisywałam jedno zdarzenie. http://www.dobradieta.pl/...p=119754#119754

Ja zrozumiałem, że jeździsz w samochodzie i Twój mąż prowadzi.
Czyli Ty też prowadzisz? Regularnie?
IgaM napisał/a:
Tylko proszę,nie ściemniaj tutaj i nie pytaj o rower,bo wątku wypowiadają się również Ci,którzy na rowerze wśród aut nie jeżdżą,bo istnieje ryzyko,że utraciłyby zdrowie bądź życie

Ależ niech wszyscy się wypowiadają. Ja nie mam o to żadnych pretensji.
Ale jeśli stawiasz takie tezy, że jazda na rowerze jest tak niebezpieczna to się pytam, czy miałaś okazję jeździć sama rowerem lub popytać się doświadczonych rowerzystów jakie są ich doświadczenia.
Ja Ci mówię, że jeśli jeździsz z głową, jesteś widoczna na drodze to niebezpieczeństwo jest bardzo niewielkie.
Taka przykładowa sytuacja, gdy jadę drogą na rowerze, a na przeciwnym pasie ktoś wyprzedza i jedzie na mnie. Jako rowerzysta jestem w stanie momentalnie zjechać na pobocze i uniknąć zderzenia. Jako kierowca auta jestem w znacznie gorszej sytuacji i jeśli prędkości obu samochodów są znaczne to może być katastrofa. Zjechanie samochodu na pobocze przy dużej prędkości jest równie niebezpieczne, co jechanie na wprost, bo Cię obróci, zaczniesz dachować, wpadniesz na drzewo i scenariusz znany.
Tak więc w lepszej sytuacji jest rowerzysta. I to nie jedyna sytuacja tego typu.
Wszędzie są niebezpieczeństwa i trzeba zdawać sobie sprawę. Ale jazda na rowerze jakoś się tu nie wyróżnia.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 06, 2010 20:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:05   

Hannibal napisał/a:

Dla mnie to nie jest takie istotne, czy zarzucałaś to MiTom czy też nie.

To jest sedno sprawy(naszego sporu),a ty teraz piszesz,że to nie istotne.Wiesz co? Nawet się już nie dziwię,bo wiele razy udowodniłeś,że nie znasz treści postów innych userów ,piszesz to,co ci się akurat umyśli i nie znasz (zapominając szybko) treści nawet swoich postów.
Teraz już szybko zapomniałeś o tym,o tych zarzutach,twoich kłamstwach.
Hannibal napisał/a:

no mi tez opadają ręce, jak tyrady wygłasza osoba, która ani nie skaziła się prowadzeniem auta, ani jeżdżeniem na rowerze "więcej niż 100 m"
zarzucasz MiTom że wypowiadają się o wychowywaniu dzieci sami ich nie posiadając, a Ty robisz dokładnie to samo jeśli chodzi o auta i rowery
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:09   

IgaM napisał/a:
To jest sedno sprawy(naszego sporu)

Dla mnie to nie jest istotne. Napisałem to, co napisałem, bo zdawało mi się, że takie jest Twoje stanowisko. Jeśli takie nie jest to dalej tego nie ciągnę.
To co dla mnie jest w tym temacie ważne to sedno tematu rowerowego. Czy odniesiesz się do tych pytań, które zadałem?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 06, 2010 21:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:13   

Hannibal napisał/a:

Dla mnie to nie jest istotne. Napisałem to, co napisałem, bo zdawało mi się, że takie jest Twoje stanowisko.

No widzisz.To najpierw dobrze się przyjrzyj sytuacji,aby potem nic nie musiało Ci się zdawać.

http://wychowaniekomunika...nt01returnid=79
Tylko nie pisz,że Ci się coś zdaje.

Hannibal napisał/a:
Taka przykładowa sytuacja, gdy jadę drogą na rowerze, a na przeciwnym pasie ktoś wyprzedza i jedzie na mnie. Jako rowerzysta jestem w stanie momentalnie zjechać na pobocze i uniknąć zderzenia.

Normalnie jesteś Batmanem.No,ale nie wszyscy są tak szybcy jak Ty.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Mar 06, 2010 21:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:17   

IgaM napisał/a:
http://wychowaniekomunika...nt01returnid=79

No i co ma z tego wynikać? Że wielu rowerzystów jeździ nierozważnie, łamie przepisy? Tak jest w istocie. To samo się tyczy kierowców i to samo pieszych.
50% zabitych na drogach to piesi wg statystyk policyjnych.
Ja mówiłem o sytuacji, gdy rowerzysta jedzie zgodnie z zasadami. Tomek jechał chyba dobrze, z tego co opisywał. To TIR wyprzedzał go nieprawidłowo.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Mar 06, 2010 21:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:23   

Hannibal napisał/a:

Tomek jechał chyba dobrze, z tego co opisywał.

Sorki,ale co on takiego opisywał? Opisywał,że chciał go zepchnąć kierowca TIRa poraz któryś tam ,na pobocze i ,że być może ten kierowca miał zamiast penisa wyrostek i ,że może mu nie staje.Zaiste są to dane ,które w sposób wyczerpujący informują nas o tym,jak Tomek prawidłowo jeździ na drodze.

A w sumie,jak słusznie zauwazył Kangur,to skąd Tomek wie,ze kierowcą TIRa był mężczyzna,a nie kobieta?.A może Murzyn? I wtedy byłaby to już napaść na tle rasowym.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Mar 06, 2010 21:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:33   

Hannibal napisał/a:
Tomek jechał chyba dobrze, z tego co opisywał. To TIR wyprzedzał go nieprawidłowo.

Na przystanku tramwajowym przy akademii sztuk plastycznych stal student z wielkim plotnem na ramie. Kolega mowi do mnie:
-Ten to ma taka wyobraznie, ze mu sie do tramwaju nie miesci.

Z postow Tomka mozna wywnioskowac, ze ma taka sama wyobraznie jak ten student.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:37   

To chyba nieistotne, co Tomek pisał o tym kierowcy Tira. Być może nie miał racji. Nie wiemy tego.
Jeśli chodzi o jazdę Tomka to na podstawie tego, jak to opisuje wnioskuję, że jeździ poprawnie, zgodnie ze sztuką. Takich rowerzystów jak Tomek nie ma dużo. Większość to tacy, którzy nawet odblasku nie mają, jadą niepewnie i są oczywiście zagrożeniem na drodze.
Jechałem nie raz autem i ledwo zauważałem nieoświetlonych pieszych czy rowerzystów.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 06, 2010 21:46   

Hannibal napisał/a:
Takich rowerzystów jak Tomek nie ma dużo.

100% racji.Myślę,że mało jest takich rowerzystów ,którzy przychodzą do domu i informują swoich bliskich,że kolejny raz jakiś kierowca chciał zepchnąć ich na pobocze i myślę,że bardzo mało jest takich bliskich,którzy by nie powiedzieli swojej bliskiej osobie,aby ta zrezygnowała z jazdy rowerem wśród samochodów,bo w końcu może stracić życie przez takich nieodpowiedzialnych kierowców.
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Sob Mar 06, 2010 23:37   

Wiecie co? Tak sobie myślę, że w tej Polsce już zawsze TIRy będą spychać rowerzystów na pobocze, w drogach będą dziury jak po bombach, autostrady będą "w planach", a piraci drogowi z rozdętym ego będą jeździć 200km/h po mieście. Czemu tak myślę? Bo widzę że wam z tym dobrze.
Bo to co dzieje się w tym wątku wygląda identycznie jak to co dzieje sie w polskim sejmie i urzędach. Po co rozwiązywać problemy skoro łatwiej jest pokrzyczeć, wszcząć awanturę czy aferę. Uwaga publiczności skupi się wtedy na wielkiej aferze medialnej, społeczeństwo będzie podzielone na obóz "wrogów" i "przyjaciół" aferzystów i tak jakoś się do następnej kadencji przekulamy.
Tak naprawdę nikomu nie zależy aby coś zmienić na lepsze, bo przecież trzeba by zacząć od siebie. A tak - żyjemy sobie spokojnie w tym "polskim piekiełku" i możemy rozwiązywać najważniejsze problemy świata dotyczące wielkości organów kierowców TIRów oraz zgłebiać meandry psychiki rowerzystów, moderatorów oraz zadziobanych maluczkich.
I nagle okazuje się, że nie ma w Polsce żadnego problemu na drogach. To, że TIRy i inne auta zagrażają rowerzystom to nie problem przecież. Tak było, jest i będzie i nie trzeba o tym nawet myśleć, bo szkoda czasu i energii. Problemem jest to, czy zepchnięty na pobocze rowerzysta ma psychozę i kłopoty z żoną oraz to, czy kierowca TIRa ma problemy ze wzwodem. To są prawdziwe problemy w Polsce, które trzeba rozwiązywać.
Życzę dużo powodzenia w walce z tymi wielkimi problemami oraz udanych wycieczek rowerowych.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 00:01   

Dagnes, tego rodzaju mentalność nie ogranicza się tylko do spraw drogowych. Na marginesie tylko dodam, że kobieta zgwałcona, to dla wielu ta co sprowokowała. Analogia jest oczywista.
A kolejny rozdział mógłbym zatytułować "wymuszanie pierwszeństwa" lub "trąbienie klaksonem w celu wystraszenia rowerzysty". Często, zwłaszcza gdy za kierownicą siedzi orypany kark, można usłyszeć jakieś pozawerbalne ryki przy mijaniu - chyba też w celu wywołania dezorientacji. Wszystko to mam za sobą i podkreślam, że w Katolandzie trzeba mieć oczy na plecach i myśleć za kierowców. To pomaga utrzymać się w .. całości :)
Dagnes, pomiń mój sfrustrowany mail i zastanów się, czy faktycznie nie jest dobrze zaprząc psychologii i analizy z nią związanej w przypadku tego rodzaju konfrontacji. A choćby po to, by w mig pojąć, z kim potencjalnie można mieć do czynienia.
Mój zwulgaryzowany przekaz o seksualnych frustracjach realizowanych przy pomocy ton żelastwa tworzących TIR-a, niekoniecznie jest bezpodstawny.

Gdy jeździłem stopem po Niemczech, miałem same dobre wspomnienia, bo każdy z Niemców, zwłaszcza starszej daty, zapisał się w mojej pamięci jako ktoś pomocny, życzliwy, niezwykle miły. Nigdy nie zapomnę, kiedy starszy pan z Hamburga zabrał mi plecak na swój elektryczny wózek inwalidzki, bym nie musiał go tachać. Nie spałem wówczas od 48h i miałem już haluny. Gdy powiedziałem, skąd jestem - nie zmieniło to wcale jego nastawienia. Wprost przeciwnie.
To samo, gdy załapałem się na kilkusetkilometrowy przewóz TIR-em. Akurat trafiłem na Lothara, przemiłego Niemca, który miał żonę Polkę i kolekcjonował stare samochody :)
Tam są świetni kierowcy !!

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Mar 07, 2010 00:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 00:19   

Kangur napisał/a:

Nie widzac kierowcy zakladasz, ze byl osobnikiem plci meskiej z wyrostkiem zamiast penisa.
.


przepraszam bardzo, to juz kobieta nie moze miec wyrostka zamiast penisa?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 00:56   

Tomku, ja nie mam nic przeciwko psychologii i analizie, wręcz przeciwnie :-) .
Dochodzenie przyczyn różnych sytuacji jest dla mnie ważne, także dogłębne analizowanie problemów. Jednak nie lubię niemerytorycznych konfrontacji. Chętnie się "pokonfrontuję" merytorycznie przy pomocy psychologii i analizy, w dziale "psychicznym i duchowym" ;-) .

Twój "zwulgaryzowany przekaz" był dla mnie jedynie wyrazem emocji, wściekłości i dlatego uznałam, że nie warto tego rozstrząsać, tym bardziej że wg. mnie nie miało to nic wspólnego z meritum sprawy o której pisałam, czyli "kulturze" jazdy TIRowców w Polsce oraz problemach rowerzystów z tym związanych.

Wiesz, kiedy długo mnie ma mnie w Polsce, np. 1,5-2 lata, i przyjeżdżam po tym czasie to przeżywam prawdziwy szok. Wprawdzie wiem, że w Polsce jeździ się fatalnie, są dziury a kultura kierowców pozostawia wiele do życzenia. Ale za każdym razem od nowa jestem ciężko zdziwiona, że jest AŻ TAK ŹLE. I mam wrażenie że za każdym moim przyjazdem jest coraz gorzej. I nie chodzi o te dziury. Chodzi o zachowanie kierowców na drodze. Po prostu masakra. Muszę wciąż od nowa uczyć się jak przeżyć w tej dżungli i nie dać się zmiażdżyć "silniejszym" na drodze. Dlatego tak bardzo nie rozumiem jak można bagatelizować ten problem i uważać, że "nic się nie da zrobić". Do tego jeszcze obarczać winą rowerzystów, którzy "nie powinni wyjeżdżać na drogi". Choć faktycznie, uświadomiłeś mi że może to mieć wiele wspólnego z "syndromem winnej zgwałconej".

Z pewnością wiele przyczyn takiego stanu rzeczy na polskich drogach leży w psychice, mentalności, wychowaniu. Ale za pomocą psychoanalizy nie rozwiążesz tego problemu wg. mnie. Potrzebne są działania prawne przede wszystkim. Nie uleczysz chorej psychiki kierowcy, który ma kompleksy, natomiast jesteś w stanie skutecznie zapobiegać chęci uzewnętrznienia tych kompleksów, w postaci np. zastraszania rowerzystów, poprzez "straszak finansowy" na przykład. Poprzez zgłaszanie na policję tego typu zajść oraz egzekwowanie od policjantów konkretnego działania. Są na to sposoby i wszystko da się zrobić. Ale nie w atmosferze "ogólnej niemocy" i kłótni o to, które ziarenko piasku jest bardziej piaskowe.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Mar 07, 2010 01:20   

dagnes napisał/a:
...Twój "zwulgaryzowany przekaz" był dla mnie jedynie wyrazem emocji, wściekłości i dlatego uznałam, że nie warto tego rozstrząsać, tym bardziej że wg. mnie nie miało to nic wspólnego z meritum sprawy o której pisałam, czyli "kulturze" jazdy TIRowców w Polsce oraz problemach rowerzystów z tym związanych...

Dagnes pozdrawiam Ciebie serdecznie :-D

Jestes taka CIEPLA!!! :hug: Osoba, ze po prostu nie mozna Ciebie
nie pokochac "od pierwszego postu"! 8-)

Mam nadzieje, ze wybaczysz mi "posluzenie sie" fragmentem twojej wypowiedzi
w celu uzmyslowienia naszej kolezance forumowej,
"gdzie tkwi patologia" w rozumowaniu i dzialaniu(pisaniu)! 8-)
Twoje slowa cytuje:

"...Twój "zwulgaryzowany przekaz" był dla mnie jedynie wyrazem emocji,
wściekłości i dlatego uznałam, że nie warto tego rozstrząsać.
.."

swiadcza, ze jestes normalnym "zdrowym na umysle" CZLOWIEKIEM!!! 8-)


Natomiast to co wypisuje na ten temat Edyta to
obraz "RASOWEJ patologii" umyslu! :razz:

Jest mi bardzo przykro, ze Edyta choruje na Schizofrenie,
mysle ze mozemy jej pomoc cierpliwie zwracajac uwage
na "chorobliwe objawy" aby szybciej zdecydowala sie na wizyte u PSYCHIATRY! :-(
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 01:32   

dagnes napisał/a:
Twój "zwulgaryzowany przekaz" był dla mnie jedynie wyrazem emocji, wściekłości i dlatego uznałam, że nie warto tego rozstrząsać, tym bardziej że wg. mnie nie miało to nic wspólnego z meritum sprawy o której pisałam, czyli "kulturze" jazdy TIRowców w Polsce oraz problemach rowerzystów z tym związanych.


:pada:

Tym bardziej, że nie kierowałem tych słów wobec żadnego z userów forum. To na marginesie.

I jeszcze jedno. To prawda, że w zaistniałej sytuacji, analiza psychologiczna nie jest w stanie wyleczyć sytuacji globalnie. Nie jestem utopistą. Zdaję sobie jednak sprawę z użyteczności wyrażenia emocji w bezpieczny (słowa na forum) i też wydaje mi się - w adekwatny sposób. Kierowca był wyraźnie zainteresowany zepchnięciem mnie na pobocze, czyli do rowu. Gdyby to była krawędź oblodzonego chodnika, mógłbym być w o wiele gorszej sytuacji, bo nie mógłbym nań zgrabnie wskoczyć, gdyż nie jeżdżę w pedałach zatrzaskowych ani w "noskach". Wolę mieć wolne giry, a choćby po to by móc grzmotnąć (potencjalnie) buciorem atakujące mnie psiury lub szybko zsiąść i zasłonić się rowerem (to na wypadek spotkania psa rasy bojowej - to kwestia niedalekiej przyszłości, ludzie zaczynają wywalać amstaffy, rotweillery czy dogi argentyńskie z domów).

ps: Dagnes, zjawisko roztrząsania "ziaren piasku" w tym wątku, jest powodowane czynnikami istniejącymi poza wydarzeniem, w jakim miałem nieprzyjemność uczestniczyć, jak i poza wściekłym opisem, na jaki sobie pozwoliłem. Jednak fajnie, że wtrąciłaś swoje stanowisko. Masz rację, że raczej w tym przypadku, chwycić za ryło od strony prawnej, byłoby przynajmniej doraźnie skuteczne. Coś na zasadzie poskromienia wściekłych psów. Tyle, że one pogryzą kolejne przypadkowe osoby lub siebie nawzajem. To tylko półśrodek.
Są jakby dwie strony medalu. Gdy potraktować społeczeństwo jako niereformowalną w swej większości swołocz, hordę czy plebs - to demokracja jest największym grzechem ustrojowym - choć i tak w moim przekonaniu jest. W tym przypadku, mądra monarchia, czyli autorytarna władza byłaby jakimś tam wyjściem. Ale z drugiej strony - kwestia wychowania, wczesnego dzieciństwa, działania nieświadomości. Gdybym nie znał mechanizmów rządzących m.in powielaniem wzorca, fundamentalnym wpływem rodziców na dziecko, roli empatii - stałbym się zaciekłym fanem krwawego, ale i sprawiedliwego prawa opartego na czymś w rodzaju kodeksu Hammurabiego. Cieszę się, że wciąż balansuję na linie między podejściem empatycznym a zamordyzmem z konieczności. Ufam też, że rzeczywistość nigdy nie zmusi mnie do opowiedzenia się za autorytaryzmem jako "złem koniecznym".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Mar 07, 2010 01:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Mar 07, 2010 08:47   

dagnes napisał/a:

Bo to co dzieje się w tym wątku wygląda identycznie jak to co dzieje sie w polskim sejmie i urzędach.

Dokładnie."Rączka rączkę myje" ,zostałam tutaj niesłusznie oskarżona ,że odbieram komuś prawo głosu,gdy ktoś nie ma doświadczenia w sprawie.
Nikt ,absolutnie nikt,się nie odezwał,z tych,którzy to trąbią o tym,żeby "nie milczeć" .

PS.Tomek nic nie napisał o tym,że kiedykolwiek dzwonił na policję,czy to nie dziwne?
Jeśli był wielokrotnie narażony na utratę życia,to chyba już dawno powinien był dzwonić na policję.Gdyby reguralnie interweniował na policji,że tam gdzie on jeździ jest nagminnie łamane prawo o ruchu drogowym,że jego życie i życie innych rowerzystów jest zagrożone to w końcu policja zaczęłaby tam stawiać patrole i kierowcy nauczyli by się,że jest to odcinek drogi "pod specjalnym nadzorem",a może nawet Urząd Gminy,czy Miasta wybudowałby drogę rowerową.
Tym czasem wszyscy jęczą ,że jest źle,nikt nigdzie nie interweniuje.No przecież kto ma zainterweniować jak nie Tomek w tym przypadku? Jednak woli prezentować taką postawę,na jaką sam jest oburzony, on i jego żona.To jakaś kpina.

MiT napisał/a:
Możliwy też jest modny ostatnio relatywizm, "dobryzm" i tolerancja. Spisując numer TIRowca możesz go tym samym urazić, a jeśli dbasz o to, by być postrzeganą jako osobą tolerancyjna, nie możesz dopuścić do tego, by szanowny-pan-TIRowiec-łamiący-przepisy pomyślał o tobie źle.
Marishka

Co za :faint: Jeśli ktoś jest krzywdzony,jego życie jest zagrożone,to idzie na policje i zgłasza to.Jeśli ktoś łamie przepisy,to biorę telefon i dzwonię,a nie zastanawiam sie,że ktoś pomyśli o mnie źle.

MiT napisał/a:
Kierowca był wyraźnie zainteresowany zepchnięciem mnie na pobocze, czyli do rowu.

Aha.Czyli po polskich drogach jeździ jakiś kierowca,który najwyraźniej chce zabijać rowerzystów,a Ty Tomku nie zareagowałeś.Pięknie,to znaczy,że albo tak jak pisze Marishka,nie chcesz go urazić,albo dbasz o to,by uchodzić za osobę tolerancyjną,albo nie chcesz by kierowca łamiący przepisy pomyślał o Tobie źle.Albo jest jeszcze jedna opcja-wolisz się nadal narażać ,niż zgłaszać incydenty na policji.
Robicie dokładnie to,co sami napiętnujecie i co tutaj dużo gadać.

PS.Po drugie ,gdyby był kierowca wyraźnie zainteresowany zepchnięciem Cię na pobocze,to chyba by Cie zepchnął,chyba nie miał niedowładu w rękach ? Coś kręcisz Tomek,oj kręcisz. Tyle filmów obejrzałeś,a nie widzisz,że w Twojej opowieści fabuła najzwyczajniej się nie klei.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Nie Mar 07, 2010 13:15, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 14:06   

M i T napisał/a:
Masz rację, że raczej w tym przypadku, chwycić za ryło od strony prawnej, byłoby przynajmniej doraźnie skuteczne. Coś na zasadzie poskromienia wściekłych psów. Tyle, że one pogryzą kolejne przypadkowe osoby lub siebie nawzajem. To tylko półśrodek.

Ależ nie, to cały środek ;-) .
Chodzi o nieuchronność kary, o to aby przepisy były egzekwowane, a kary finansowe dotkliwe i nieuchronne. Tak właśnie jest tutaj, a także np. w dobrze znanej mi Holandii (nota bene monarchii, choć nie autorytarnej :-P ).
Pewnie tu też jest sporo świrów, którzy mieliby chęć czasem sobie "poszaleć", ale nie robią tego nie dlatego że ich moralność i sumienie im na to nie pozwalają, lecz dlatego że obawiają się kary. Po jednokrotnym zasmakowaniu dotkliwej kary finansowej, odebraniu prawa jazdy na jakiś czas i konieczności zdania tzw. "Idiotentest" tacy "silni i odważni" już są znacznie mniej skłonni aby "pogryźć kolejne przypadkowe osoby". Tak to działa. I pewnie, że duże, wręcz priorytetowe znaczenie ma wychowanie, ale na to wychowanie też ma wpływ system prawny i egzekwowalność praw, niekoniecznie w monarchii autorytarnej. Bo od małego tłumaczy się dziecku, że pewnych rzeczy się nie robi, pewnych rzeczy robić nie wolno bo za to grozi kara i już. I nie ma alternatywy.
 
     
dagnes 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2009
Posty: 93
Skąd: Schwabenland
Wysłany: Nie Mar 07, 2010 18:53   

grizzly napisał/a:
Dagnes pozdrawiam Ciebie serdecznie :-D

Ja Ciebie też pozdrawiam serdecznie :hug:

grizzly napisał/a:
po prostu nie mozna Ciebie
nie pokochac "od pierwszego postu"! 8-)

:oops:
yyyy.... zaniemówiłam... taaaakie wyznanie, publicznie...
po tak krótkiej "znajomości"...
.
Ostatnio zmieniony przez dagnes Pon Mar 08, 2010 19:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
carbon

Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 175
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 03:12   

Tomek gdybys mieszkal w katolandzie jak rozumiem kraju katolickim to kark , lub kierowca tira nie chcialby cie zepchnac na pobocze czy przejechac , a przepuscil by cie i pomachal zyczac milego dnia jak na katolika przystalo i osobe myslaca , to ma miejsce w wielu czesciach swiata , ale widocznie Ty mieszkasz w czesci nietolerancyjnej , chamskiej ktora z katolicyzmem ma niewiele wspolnego . Wiec zachecam pomysl najpierw i poczytaj o religi katolickej a dojdziesz do wniosku z prawdziwy katolik nie zachowa sie tak jak opisani przez ciebie ludzie .Skoro jestes madrzejszy od nich zacznij od siebie i badz tolerancyjny i daj przyklad tym cimoka co chca cie przejechac . I nie pisz katoland bo to nie tolerancja , no chyba ze wolisz zeby w ramach rewanzu na metali czy factow w dlugich wlosach na rowerach wolano brudasy , niechluje , nieudacznicy nie potrafiacy zrobic prawka nie wspominajac o dorobieniu sie jakiegos auta . Czy takimi slowami cos sie osiagnie dla dobra tolerancji?
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 16:30   

powiem szczerze ze nie przecyztalem calego tematu, ze wzgledu na brak dostepu do netu i brak czasu, ale mam kilka spostrzezen po tym co przeczytalem - co do kierowcow tirow w polsce - nie zawsze przestrzegaja czasow wiec moga byc zmeczeni. czesto jest jak mowicie czyli ze sa zlymi keirowcami. lecz maja wypadki tez z normalnymi samochodami wiec to nie jest tak ze jakos specjalnie nie lubia rowerzystow. to nic z malym pryszczem czy czyms takim. sam sporo jezdzilem ciezarowka jak rowniez na rowezr - ludzie popelniaja po protu bledy i jesli nikt im uwagi nei zwraca to bledy te popelniaja ciagle.

co do wypadow rowerowych to jamam zamiar we wrzesniu wybrac sie tutaj
http://www.dolomiti.org/i...=197&keyid=1495
opoiem o wrazeniach po powrocie. mam nadzieje ze dam rade bo bez zadnej zaprawy se wybieram. mialem biegac ale w robocie od 8-22 - wiec jakos nie moge siezebrac za cwieczenia - po prostu LEN.

co do IgaM - wiem o co ci chodzi ale przesadzasz - bo to teamt o rowerach, wiec nie ma co roztrzasac czy cos ktos komus wmawia.

pozdro

btw - po polsku jakby byl ktos zainteresowany bo uwazamze miejsce dosyc ciekawe
http://www.dolomiti.org/pl/index.html
na miejscu mozna wynajac rower w granicach - 20-50euro w zaleznosci od mdelu i wyposazenia dodatkowaego.
Ostatnio zmieniony przez jatoja Pon Lip 05, 2010 16:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
jatoja 
JA to JA


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 323
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 20:44   

jescze mam ptanko co do tych pemikanow. znalalem to:
Cytat:
prosta mięsna potrawa z ucieranymi orzechami przygotowywana przez koczowniczych myśliwych z Ameryki Północnej; pemmikan

ktos mi moze dokladniej wytlumaczyc ?? albo jakis odnosnik. sorka ale to nie lenistwo ale brak czasu i dostepu do netu. w tym momencie spiacy i zmeczony wystaje na krawedzi dachu domu zeby zlapac wifi.

a jeszcze co do tirow i rowerow ciekawa historia ktora mi ojciec opowiadal. jak byl mlody jezdzil w kolarswie i wracal w kilka osob z jakiegos wyscigu no i wlasnie TIR ich wyrzedzal i za wczesnie odbil i zepchnal kogos do rowu. klient sie otrzepal i dalej za nim. jakby nie bylo jechal kolarzowka, zlapal wiatr i pedalowal ile sil w nogach. i na skrzyzowaniu jak sie tylko kierowca zatrzynmal, podejachl, wycianal go z kabiny i w morde go. ten kierowca chyba nastepnym razem bardziej uwazal przy wyrzedzaniu rowerzystow.

a jeszcze do IgaM - tylko ci sie wydaje ze policja to rozwiazanie problemow. gdyby Tomek zglaszal nagminnie ze w jakims miejscu tirowcy spychaja rowerzystow do rowu to predzej zakazali by jazdy tam rowerzystom niz dali jakies patrole. nie wiem w jakim swiecie zyjesz ale chyba w innej Polsce niz tej co ja znam.
_________________
dont judge me by my past - i dont live there anymore
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 19, 2010 14:58   

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html

Cytat:
25-centymatrowy pręt dostał się między oczy rowerzysty, gdy ten spadał z roweru. Mężczyzna przeżył 11-godzinną podróż ze szpitala do szpitala.

30-letni Bhuvaneswar Kumar został uwolniony przez przechodnia i przewieziony do najbliższego szpitala w Mathura. Z powodu braku potrzebnego sprzętu placówka wysłała pacjenta do oddalonej o 40 km Agry. Ostatecznie ranny rowerzysta trafił do New Delhi, by tam przejść konieczną operację.

- To niewiarygodne, że pacjent żył jeszcze 11 godzin po wypadku – powiedział prof. Mahesh Misra, który zajmował się Kumarem.

- Pręt dostał się do czaszki między oczy i zatrzymał się w kręgu. Mężczyzna nadal był przytomny i oddychał. Pytanie, z którym musimy się zmierzyć to jak usunąć pręt? – dodał.

Po 12 godzinnej operacji Mahesh Misra ogłosił sukces.

- Nie jest sparaliżowany, oddycha i chodzi. Bóg był zdecydowanie po jego stronie, ale to tylko pokazuje, jak ważne jest noszenie kasku podczas jazdy rowerem.


Ekhmm, co ma wspólnego nałożony na dynkę kask z uchronieniem rowerzysty przed prętem ładującym się między oczy? Ale zdarzenie ciekawe, zakończone bardzo pomyślnie. Fuks nie z tej ziemi.

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:08   

Badajcie. Prawda, że genialne? :viva:
Przetestuję podczas kolejnej zimy.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Sty 14, 2011 15:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:27   

Niezłe! :-D
Ciekawe jak taki łańcuch zachowa się na lodzie :hihi:
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 15:31   

Na lód to coś bardziej tego typu:
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 20:02   

Jeśli macie kasę na bardziej profesjonalne ujęcie tematu jazdy rowerem zimą, to przydatna może okazać się ta strona.
http://www.wrower.pl/pora...#Opony_Schwalbe
Mam za sobą 12 przejeżdżonych sezonów zimowych - niemal dzień w dzień i jedno Wam powiem: nigdy nie założyłem i nie nabyłem zimowej opony. Postawiłem na wyczucie równowagi. Przy każdej nadarzającej się okazji (skrzyżowania, zator ruchu itp), ćwiczę (wciąż i dożywotnio również) przystawanie na rowerze bez zdejmowania nóg z pedałów i gdy się zbytnio na tym nie skupiam - bez przeszkód osiągam czas ok. 10 sekund. Równowaga to podstawa do tego stopnia, że w zimie żadna opona zimowa jej nie zastąpi. W ciągu tych 12 sezonów, zaliczyłem 4 upadki, wszystkie w zimie, w tym jeden poważny - 2 tyg. leżałem w wyrze z obolałymi żebrami. Ani nie pękła mi śledziona (jak straszył lekarz), ani żadne żebro (jak przewidywano przed badaniami). Wciąż, nawet gdy się rodziłem (porodówka), nie spędziłem ani jednego dnia w szpitalu i mam śmiały zamiar nigdy się tam nie wylegiwać :viva:

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Sty 14, 2011 20:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 21:28   

No a ja niedawno wróciłem z roweru.
Niezła jazda była - bagnisto-zalodzone leśne tereny, jak szosa to z licznymi kałużami, mgła, mżawka :D

I tak teraz nie wygląda tak źle - najgorzej było po wyjeździe z lasu ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 07:36   

Hannibal, często czyścisz rower? Jak w poprzednie zimy jeździłem rowerem MTB, to co rok zmiana napędu..
Teraz kupiłem sobie niezniszczalnego holendra Dobra opcja. 8-) Biegi w piaście, więc nic się nie brudzi. Cały napęd obudowany plastikową ochroną. Hamulce bębnowe. Po prostu wsiadasz i jedziesz :)
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 15, 2011 07:48   

No rzadko go czyszczę.
Najwyżej trochę mokrą szmatką.
Łańcuch natomiast raz na jakiś czas - jak już czuję, że "opornie" chodzi.
Zazwyczaj zewnętrznie benzyną ekstrakcyjną.
Czasem "zafunduję" sobie ;) czyszczenie kompleksowe, czyli rozłączenie łańcucha, wrzucenie go do PET-u i wielokrotne mycie wodą z proszkiem, a na koniec benzyną.
Wcześniej używałem zawsze FinishLine Dry.
Jakieś dwa miechy temu zakupiłem tym razem wersję Wet, na trudne warunki warunki pogodowe. No i różnica jest wyraźna - długo trzyma w takie warunki.
Ludzie narzekają, że łatwo łapie syf, ale ja tego nie zauważyłem. No trochę brudny musi być, ale ważne jak chodzi.
Rower ten mam od ok. 4 lat i nie zmieniałem jeszcze żadnych piast, zębatek.
Łańcuch tylko raz.
Oponę tylko z tyłu.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Czw Sty 20, 2011 00:42   

Kiedy już będziesz miał dość czyszczenia łańcucha...
http://design345.com/2010/05/13/hi-bike-concept/

:hihi:
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
Dietetyk_333v 


Pomógł: 2 razy
Wiek: 47
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 89
Skąd: Opolszczyzna
Wysłany: Pią Lut 18, 2011 20:23   

Sana, taki rower to nie rower :D
Łańcuch to nie problem, jeśli ktoś jeździ więcej to raczej zmienia, zalecane jest co 1000-1500 km żeby nie niszczyć zębatek.

Ja nie wydaję w opony z kolcami kasy, na lodzie świetnie trzymają się opony na błoto / śnieg, szer. 2.10. Wystarczy troszkę ciśnienia opuścić i mamy podobny ale nie taki sam efekt.
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Lut 25, 2011 19:47   

Cytat:
Ważne informacje dla wszystkich rowerzystów
dzisiaj, 13:45
RC / PAP

Śluzy ułatwiające ruch rowerzystów na skrzyżowaniach, nowe definicje roweru i wózka rowerowego, zasada, że rowerzysta jadący prosto ścieżką rowerową ma pierwszeństwo przed skręcającym samochodem - to zmiany w prawie o ruchu drogowym uchwalone przez Sejm.

Za nowelizacją zmierzającą do zwiększenia bezpieczeństwa rowerzystów głosowało 278 posłów, wstrzymało się 137, nikt nie był przeciw.

Izba jednogłośnie poparła poprawkę wykreślającą zapis nakazujący rowerzyście jadącemu prosto ścieżką rowerową ustąpienie pierwszeństwa samochodowi, który skręca z drogi poprzecznej. Obowiązujący dotychczas przepis - wprowadzony nowelizacją z 2001 - jest sprzeczny z obowiązującą Polskę konwencją wiedeńską o ruchu drogowym.

Podczas prac nad projektem zwolennicy tej zmiany argumentowali, że wprawdzie konwencja ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, jednak sprzeczny z nią polski zapis jest przyczyną niewiedzy policjantów i instruktorów prawa jazdy, powoduje też spory przy ustalaniu winy w razie wypadków.

Nowelizacja wprowadza też w prawie polskim znaną od dziesięcioleci w krajach zachodnich śluzę dla rowerów - część pasa ruchu między linią zatrzymania samochodów a skrzyżowaniem. Pozwala ona rowerzystom ustawić się bliżej skrzyżowania i ułatwia skręcanie. Dzięki śluzie rowerzyści wcześniej ruszają po zmianie świateł, są też lepiej widoczni dla kierowców.

Ustawa pozwala rowerzystom, motorowerzystom i motocyklistom korzystać ze środkowego - a nie tylko skrajnego prawego - pasa na rondzie, co ułatwia zmianę kierunku jazdy.

Nowelizacja sankcjonuje jazdę rowerzystów obok siebie - np. rodzica asekurującego dziecko, kolarzy trenujących w peletonie. Pozwala na wyprzedzanie z prawej strony wolno jadących pojazdów.

Jeżeli rowerzysta jedzie z dzieckiem do lat 10, jest zła pogoda albo kiedy chodnik ma co najmniej dwa metry szerokości, a ruch na jezdni jest dozwolony z prędkością ponad 50 km/h - rowerzyście wolno jechać chodnikiem.

Ustawa definiuje rower - także wspomagany napędem elektrycznym - oraz wózek rowerowy, co oznacza dopuszczenie do ruchu przyczepek dla dzieci.

Teraz ustawa trafi do Senatu.

za: http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html


Ustawa definiuje rower :D bo 137 posłów nigdy nie miało rowerka? :hihi:
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
Ostatnio zmieniony przez Sana Pią Lut 25, 2011 19:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Dietetyk_333v 


Pomógł: 2 razy
Wiek: 47
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 89
Skąd: Opolszczyzna
Wysłany: Pią Lut 25, 2011 22:01   

Sana, no jak :P Skoro BMW się wożą :P
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Sob Lut 26, 2011 08:02   

Ciekawe zmiany. Szczególnie podoba mi się opcja z jazdą dwóch rowerzystów obok siebie. Wydaje mi się, że samochodziarze nie mieliby wtedy możliwości wyprzedzania na "trzeciego", co się bardzo często zdarza w przypadku rowerzystów jadących w pojedynkę.
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 26, 2011 08:16   

mario199 napisał/a:
Ciekawe zmiany. Szczególnie podoba mi się opcja z jazdą dwóch rowerzystów obok siebie.

To prawda.
W końcu dwóch rowerzystów obok siebie raczej nie zajmuje większej szerokości niż jedno auto.
No i wyprzedzanie byłoby wówczas klasyczne, czyli polegające na całk. wjazd na przeciwległy pas.
Oczywiście dla kierowców jest to mniej dogodne, bo jak z przeciwko jedzie kupa samochodów to oni muszą się wlec na rowerzystami. No ale cóż, dopóki nie będą budować osobnych pasów dla rowerzystów przy drogach, tak jak ma to miejsce w wielu państwach zachodnich, to będzie tak jak będzie. :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Lut 26, 2011 08:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 16:44   

Tomek, nie chcesz... e-rower :what: ?

http://technologie.gazeta...smartfonem.html

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Wrz 13, 2011 16:56   

Chcem.
Potem opchnę go w wolnorynkowy sposób (nie wiem, sąsiadowi, komukolwiek), a w zamian kupię kolejny rower. Rower, podkreślam, a nie jakiś el-shitty-pseudo-bike ;)

Tomek
 
     
rochsir 

Wiek: 39
Dołączył: 01 Cze 2011
Posty: 15
Skąd: Zgorzelec
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 10:55   

hm, taki rower podniesie chyba statystyki policyjne - bo wypadków będzie masa, jak ludzie będą sobie neta przeglądać...;)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Paź 22, 2011 19:30   

Szosowy zjazd. Ekscytujące!
http://www.youtube.com/watch?v=usd-BGK7wzo
http://www.youtube.com/wa...0x4LFG--vE&NR=1
Boskie są te szosowe klamkomanetki. W ogóle, pod względem ogólnego wizerunku, rower szosowy nie ma sobie równych.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Paź 22, 2011 19:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Śro Gru 14, 2011 23:17   

Świat jest moim domem - reportaż Weroniki Bień i Ewy Musialik o Adamie Chałupskim:
http://www.youtube.com/watch?v=G-LNc4BBT1Q
- tym, co się wybrał na rowerze do Indii, a innym razem do Afganistanu.

Fragment z Kirgistanu, promujący jego ostatnią książkę:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
:D
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
Sana 
mateistka

Pomogła: 12 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 18 Sty 2009
Posty: 243
Skąd: Kraków
Wysłany: Pon Gru 19, 2011 22:14   

Rower bez łańcucha wśród polskich wynalazków docenionych za granicą
http://wpolityce.pl/depes...nych-za-granica
_________________
Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
 
     
martilys

Dołączył: 20 Sie 2012
Posty: 5
Wysłany: Pon Sie 20, 2012 11:28   

Uwielbiam wycieczki rowerowe, ale rzadko mogę się na nie wybrać. A to zła pogoda, a to jest już zbyt późno, albo nie ma czasu na długie wyprawy.
Dlatego zdecydowałam się na rowerek stacjonarny. Ale nie taki zwykły, tylko do Spinningu
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved