Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Sty 01, 2013 12:11
chory????????
Autor Wiadomość
tadwoj


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 71
Skąd: śląsk
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 07:54   chory????????

Rozmawiałem wczoraj z pewnym lekarzem który pobierał nauki u dr Kwaśniewskiego , że guru jest poważnie chory. Wiecie coś więcej na ten temat?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 08:18   

Przecież pisaliśmy już tutaj o przebiegu wiosennych obchodów 10 rocznicy.
Ludzie rozjechali się przerażeni. Mistrz w wieku 70 lat nie jest już w stanie sklecić paru zdań z sensem. Prezes ciężko chory, wygląda jak z krzyża zdjęty. Nie wiem, co zaćmiło organizatorów, że zamiast wykpić się błachym pretekstem z udziału, zaprezentowali tak schorowanych ludzi. Stan ich zdrowia autentycznie przeraził uczestników. Może wreszcie teraz to da do myślenia wszystkim ortodoksom.
JW
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 11:44   

To proszę jeszcze raz przypomnieć wszystkim zwolennikom diety Kwaśniewskiego co w tej diecie jest szkodliwe a co ewentualne godne stosowania być może uratuje to niektórym zdrowie a może i życie.W kwestii zdrowia (albo nawet życia) nigdy dość przypominania.Moja prośba o przypomnienie jest skierowana przede wszystkim do p.Witolda Jarmołowicza.Proszę się tylko nie tłumaczyć,że Pan już pisał o tym (bo o zdrowiu ....itd.). Pozdrawiam
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 12:47   

Szkodliwa jest proporcja 1:3:0,5, ponieważ powoduje zbyt mały procentowy udział białka w pożywieniu. Diety niskoweglowodanowe są bardziej wrażliwe na niedobór białka i związanych z nimi witamin i soli mineralnych niż diety wysokowęglowodanowe.
Sprzyja to rozwojowi miażdżycy. Fatalne w związku z tym jest przekonanie, że tłuszcze nigdy nie szkodzą na DO.
Ponadto niedobór bezwzględny białka w gramach i towarzyszących produktom białkowym witamin rozpuszczalnych w wodzie oraz soli mineralnych, powoduje niedożywienie i degradację mięśni oraz komórek nerwowych. Prowadzi to z biegiem czasu do zmniejszenia masy mięśniowej, kostnej oraz zmian neurologicznych i zaburzenia funkcji psychicznych, takich, jak intelekt, orientacja przestrzenna, odporność na stres, zdolność koncentracji. Zniszczeniu ulegają panewki stawowe, zaczyna klekotać w stawach. Zależnie od indywidualnej odporności na niedożywienie oraz aktywności fizycznej, zmiany te pojawiają się po już dwóch, a czasem dopiero po 10 latach. U osób podatnych zmniejszenie białka wyzwala kliniczną depresję już w pierwszym miesiącu.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 12:58   

Na gram białka nie powinno przypadać więcej niż 1,5g tłuszczu, a lepiej, gdyby to było jeszcze mniej np. 0,7 do 1,5. Musi być dużo warzyw, żeby nie brakło, nie tylko wapnia i magnezu, ale nawet potasu. Na dogmatycznej proporcji potasu jest wyraźnie mało.
Białka powinno być dwa razy więcej w stosunku do zalecanego na DO.
Powinno go być znacznie więcej niż 1g na 1kg. Gdy kierujemy się Formułą 4eS, trudno jest się przebiałczyć, ponieważ smak odrzuca od nadmiaru białka, natomiast nie chroni ani przed nadmiarem węglowodanów ani przed nadmiarem tłuszczu, jak się okazało na DO.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 13:18   

Wśród kosmicznych bzdur, jakie zdołałem odnaleźć w piśmiennictwie forumowym, jest też pełna optymizmu teoria o proporcji białka do tłuszczu jak 1:7 (na którą jeszcze nie jesteśmy gotowi) :shock:
Autor (lekarz medycyny) tego magicznego wynurzenia, ruchu fizycznego nie lubi, ale za to ubóstwia B.Hellingera :razz: i twierdzi też, że molestowanie seksualne pozwala dziecku lepiej otworzyć się na seks w wieku dorosłym.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 13:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Prowadzi to z biegiem czasu do zmniejszenia masy mięśniowej, kostnej oraz zmian neurologicznych i zaburzenia funkcji psychicznych, takich, jak intelekt, orientacja przestrzenna, odporność na stres, zdolność koncentracji.
JW

No proszę ,a tyle się czytało ,jak to optymalnym poprawia się sprawność intelektualna.Jacy to oni stali się "mondrzy" ,że hoho -do tego stopnia poprawili tę sprawność ,że nie byli w stanie rozwiązać prostego zadania matamatycznego dla dzieci z III kl.SP . :razz: I co się tu dziwić?

M i T napisał/a:
jest też pełna optymizmu teoria o proporcji białka do tłuszczu jak 1:7 (na którą jeszcze nie jesteśmy gotowi)

To jakaś wyższa szkoła jazdy.Aż strach pomyśleć,jaką sprawność intelektualną osiągnie się na "przecudownej" proporcji B do T - 1:7 :shock:
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 13:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Białka powinno być dwa razy więcej w stosunku do zalecanego na DO.
Powinno go być znacznie więcej niż 1g na 1kg.

Witam
W moim przypadku, gdy zwiększe białko ponad 1g na 1kg wagi należnej, od razu mam przyrost wagi, podobnie jest z węglowodanami u mnie. Ale zaznaczam tak jest w moim przypadku, nawet pomimo biegów trzy razy w tygodniu.
Pozdrawiam
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 16:36   

brajan30 napisał/a:

Witam
W moim przypadku, gdy zwiększe białko ponad 1g na 1kg wagi należnej, od razu mam przyrost wagi, podobnie jest z węglowodanami u mnie. Ale zaznaczam tak jest w moim przypadku, nawet pomimo biegów trzy razy w tygodniu.
Pozdrawiam


u mnie zaś jest odwrotnie,
od pewnego czasu jem zgodnie z apetytem nie żałując sobie B (nie tylko w postaci surowej) i wcale tego nie planując schudłam ostatnio 2 kg (myslałm ze waga stanie na 48 ale nie, jestem dosc drobnej budowy),
jakos mnie ostatnio odpycha od jadania zgodnie z proporcjami (max wychodziło mi 1:2), jem do syta B i T i jest dobrze, ale W sa faktycznie zabojcze rowniez dla mnie, całe szczescie jedzac wiecej B moge W jesc w małej ilosci :viva:

co ciekawe dawniej jadłam B ok 1g na kg czasami ciut wiecej, chodziłam głodna troche, teraz jadajac do syta wychodzi mi ok 2g i zastanawiam sie po co sie człowiek wczesniej tak meczył i nie dojadał tego B i chodził wciaz nienasycony (mnie T bez dostatecznej porcji B nie syca)- ale chyba niestety trzeba samemu dojsc do tego co dla nas najlepsze, żadne sztywne proporcje, no może na poczatek zanim apetyt sie ureguluje jakies ogólne wyznaczniki
_________________
t i m s z e l
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 22:53   

http://forum.dr-kwasniews...g44041#msg44041
TK napisał/a:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=80 - "Generalną zasadą Żywienia Optymalnego jest zachowanie właściwych proporcji między tymi składnikami (BTW). Jako ogólną zasadę można przyjąć: 1 : 2,5-3,5 : 0,5" - a jeśli tak jest, to co Ciebie interesuje 0,8g/kgnmc? Jeśli "przeciętny" człowiek waży należnie 70 kg, to dla tych co nie znają generalnej zasady i bez wagi nie potrafią żyć - JK podał cyfrę 0,8g x 70= 56.
Ale skoro lubisz(cie) ważyć i mierzyć to na podstawie fizjologii doświadczalnej podam przybliżone minimum dobowego zapotrzebowania na BTW (ppm* - podstawowa przemiana materii) dla Diety Optymalnej, dla osobnika męskiego, w kwiecie wieku, bez żadnych zdrowotnych przypadłości, 70 kg n.m.c. i przy założeniu, że dostarczony w pokarmie: tłuszcz - źródło energii, węglowodany i białko - budulec i w stanie spoczynku (facet nic nie robi tylko leży cały czas, a nawet nie śmie myśleć!) :(
minimum białkowe: - 18.75g białka**.
minimum tłuszczowe: - 50g
minimum węglowodanowe: - 9g
minimum wodne - około 0,8kg
minimum energetyczne: - 562 kcal
minimum mikroelementowe i witaminowe - wg podaży w pokarmie.

Sprawy się komplikują, gdy facetowi przyjdzie do głowy (wydatek kaloryczny) - ruszyć ręką (wydatek kaloryczny) dlatego na myślenie i postawową działalność ruchową (mycie, czesanie, chodzenie, klikanie w klawiaturę i.t.p...) zwiększa się dawkę. W takim przypadku z marszu trzeba dołożyć około 20g wodoru, a podane wszystkie minima się prawie podwajają!. Ale PROPORCJA pozostaje prawie bez zmian.
Sprawy się jeszcze bardziej komplikują, gdy facetowi coś dolega (otyłość, cukrzyca, miażdżyca, neoplazma i.t.p)... W takim przypadku najlepiej zgłosić się do fachowca!.
Dlatego zawsze najprościej jest dobierać pokarm tak, aby zachowywał PROPORCJĘ i był pełnoporcjowy.

** - przyjąłem górną granicę zapotrzebowania na białko, dla osobnika o przeciętnym profilu metabolicznym. Dolna granica dla ppm przy prawidłowym genotypie to około - 15,63g
* - ppm jest najniższe na ŻO (doliczając minimum ruchowe to około 1000-1300kcal) i wzrasta proporcjonalnie wraz z popełnianymi błędami żywieniowymi.


http://forum.dr-kwasniews...g59102#msg59102
TK napisał/a:
I przyjmij do wiadomości "maf", że zapotrzebowanie na białko u różnych osób waha się od 0,76g/nmc/D do powyżej 4g/nmc/D. A więc jeden o wadze 70kg potrzebuje białka około 53g/D, ale drugi już 280g/D w zależności od profilu metabolicznego.
Ten, co dziś potrzebuje białka 53g/D jutro może potrzebować 23g/D albo 150g/D, bo każdy dzień jest inny.
Niezmienne są tylko zasady Diety Optymalnej i Żywienia Optymalnego.
PS
minimum białkowe dla człowieka wynosi zaś około 0,27g/nmc/D. Trzeba jeszcze tylko ustalić sobie, co to jest, to "minimum białkowe" - jeśli ktoś nie wie :wink:

Zdumiało mnie jedno:
minimum białkowe: - 18.75g białka
minimum tłuszczowe: - 50g
minimum węglowodanowe: - 9g

To co ja zjadam, to niemal dokładne przemnożenie podanych wartości przez 3 czyli:
B:T:W 60:150:30

Nie mam 310cm wzrostu (nmc=210kg), ale za to przejawiam aktywność fizyczno-umysłową.
To tak, żebyśmy sobie nie myśleli, że kto całej kury nie zje – następnego dnia nie dożyje.
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 23:57   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Na gram bialka nie powinno przypadac wiecej niz 1,5g tluszczu, a lepiej, gdyby to bylo jeszcze mniej np. 0,7 do 1,5.


Ja sie nie zgadzam.
W moim przypadku, przy podazy prawie 3tys kcal w proporcji 1:1, (zakldajac, ze weglowodanow max 100g dziennie) zjadalbym ok 200g bialka i tluszczu. Czulbym sie fatalnie, a zjadajac mniej - czulbym sie glodny.

Byc moze jestem ewenementem, ale mnie najbardziej odpowiada proporcja 1:2, a "nawet" 1:2.5, ale nie sadze bym byl wielkim ewenementem.. U Lutza gdzie B:T regulowane jest apetytem wiele osob jada tez w okolicach B:T 1:2.
W przyrodzie Innuici jadali ok. 80%tluszczu (gdy mieli wystarczajaca ilosc surowca)..

Tak wiec nie odchudzajmy przesadnie tej proporcji. Dla roznych osob rozne warianty beda odpowiadac. Osoba mloda, aktywna potrzebuje wiecej tluszczu i wiecej energii w ogole.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 23:58   

No i znowu wychodzi na to, że będę musiał kolejne niedomówienie prostować.
Minimum białkowe sugeruje, że to minimalna ilość białka, jaką trzeba spożyć, żeby przeżyć. Nie wiem, co autor miał na myśli, ale liczba 0,27g/nmc/D to klasyczna ilość białka metabolizowana do mocznika i wydalana na diecie bezbiałkowej, kiedy organizm po dwóch tygodniach takiego żywienia zmniejsza swoje potrzeby białkowe do minimum. Mierzy się ilość wydalanego azotu w ciągu doby. Mnożąc tę ilość przez 6,25 otrzymujemy ilość białka, która została bezpowrotnie zdeaminowana i utracona.
Powtórzmy, to jest białko z własnych tkanek tracone każdej doby na żywieniu bezbiałkowym przy zapewnieniu dostatecznej ilości energii z tłuszczów i węglowodanów.
To nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek normą żywieniową.
Co więcej, nie może stanowić podstawy do ustalenia takiej normy, ponieważ zdrowy, odżywiony organizm po przejściu na głodzenie białkowe zaczyna oszczędzać co się da, zmniejsza obrót metaboliczny i zmniejsza około 2,5 raza wydalanie azotu.
Żeby normalnie funkcjonować, tego białka potrzeba spożywać kilkakrotnie więcej.
Zawsze sądziłem, że niezmienna jest tylko głupota. A tu się okazuje, że również niezmienne są zasady DO. A już chciałem autora pochwalić za rozsądne podejście do ilości niezbędnego białka.
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 03, 2009 23:59   

M i T napisał/a:
Wsrod kosmicznych bzdur, jakie zdolalem odnalezc w pismiennictwie forumowym, jest tez pelna optymizmu teoria o proporcji bialka do tluszczu jak 1:7 (na ktora jeszcze nie jestesmy gotowi) :shock:
Autor (lekarz medycyny) tego magicznego wynurzenia, ruchu fizycznego nie lubi, ale za to ubostwia B.Hellingera :razz: i twierdzi tez, ze molestowanie seksualne pozwala dziecku lepiej otworzyc sie na seks w wieku doroslym.

Tomek


Kto to taki?

Z tym molestowaniem to nie wierze :shock:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 00:00   

brajan30 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Bialka powinno byc dwa razy wiecej w stosunku do zalecanego na DO.
Powinno go byc znacznie wiecej niz 1g na 1kg.

Witam
W moim przypadku, gdy zwieksze bialko ponad 1g na 1kg wagi naleznej, od razu mam przyrost wagi..


A czemu zakladasz, ze to zle?
Moze tak powinno byc?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 00:07   

Być może Panie Zenonie jest Pan ewenementem.
Przypomnijmy, że Masajowie i Eskimosi jadali ponad 300g białka. Eskimosi to były raczej mikrusy. Przeciętne spożycie białka w krajach rozwiniętych to około 150g a tłuszczu do 180g.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 00:14   

M i T napisał/a:
Wśród kosmicznych bzdur, jakie zdołałem odnaleźć w piśmiennictwie forumowym, jest też pełna optymizmu teoria o proporcji białka do tłuszczu jak 1:7 (na którą jeszcze nie jesteśmy gotowi) :shock:
Tomek

To jest wzięte z książki Dieta Optymalna, gdzie autor pisał o kapłanach, którzy żywiąc się siedmioma gramami tłuszczu na gram białka uzyskiwali niebywałe zdolności umysłowe.
Tego żaden forumowicz sam nie wymyślił.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 00:15   

Nie wierzysz Zenon w to, że tak się dzieje, czy w to, że można być człowiekiem tak pozbawionym empatii (by wysnuwać tego rodzaju absurdy o molestowaniu)?

Niestety, nie mogę napisać, kto tak stwierdził, bo to z maila no i głupio, że autor może być takim upośledzonym emocjonalnie, a jednocześnie biegłym biochemicznie człowiekiem. Ale uwierz mi, że mnie aż korci, by ujawnić kto zacz. Bo takie postawy powinno się ujawniać, ale..no cóż - to treść maila. Nawet za kasę bym tego nie zrobił. Są zasady.
I nie potwierdzę również żadnej zgadywanki. Powinno wystarczyć to, że istnieją ogólnie szanowani (wręcz ubóstwiani) ludzie, którzy potrafią w ten sposób naprawdę szczerze myśleć.

Tomek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 02:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
organizm po przejściu na głodzenie białkowe zaczyna oszczędzać co się da

Mogę tylko niezbyt poważnie zauważyć:
„Oszczędzają bogaci i nam się opłaci”
„W życiu jak w podróży – im mniej tym lepiej”

Skoro przy minimum białkowym dostarczamy organizmowi dokładnie tyle białka ile go wydala (w przeliczeniu na azot) to bilans jest zachowany czyli następnego dnia stan organizmu jest dokładnie taki sam jak dnia poprzedniego.

Skoro zakładasz, że bardziej normalnie jest pomnożyć tę wartość razy 2,5, pozwalając organizmowi na pewną rozrzutność i wymianę nie tylko absolutnego minimum to ja się zgadzam, jak napisałem tyle właśnie białka jadam. Ale to jesteśmy dopiero w okolicach 60g B na dobę, do 300 to jeszcze kawał drogi i trzeba założyć, że im więcej białka organizm przerobi tym jest bardziej „świeżutki” – ale z tym bym się tak łatwo nie zgodził.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za merytoryczne podejście do tematu.
:-)
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 05:34   

zenon napisał/a:
brajan30 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Bialka powinno byc dwa razy wiecej w stosunku do zalecanego na DO.
Powinno go byc znacznie wiecej niz 1g na 1kg.

Witam
W moim przypadku, gdy zwieksze bialko ponad 1g na 1kg wagi naleznej, od razu mam przyrost wagi..


A czemu zakladasz, ze to zle?
Moze tak powinno byc?

Witam
No wiesz przy wzroście 172, waga 78 kg, to lekkie przegięcie, a co tu mówić powyżej, zwłaszcza jeśli ktoś sie jeszcze podciąga na drążku.
Pozdrawiam
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 07:15   

zenon napisał/a:
M i T napisał/a:
Wsrod kosmicznych bzdur, jakie zdolalem odnalezc w pismiennictwie forumowym, jest tez pelna optymizmu teoria o proporcji bialka do tluszczu jak 1:7 (na ktora jeszcze nie jestesmy gotowi) :shock:
Autor (lekarz medycyny) tego magicznego wynurzenia, ruchu fizycznego nie lubi, ale za to ubostwia B.Hellingera :razz: i twierdzi tez, ze molestowanie seksualne pozwala dziecku lepiej otworzyc sie na seks w wieku doroslym.
Tomek

Kto to taki?
Z tym molestowaniem to nie wierze :shock:

Mnie również trudno uwierzyć ,tymbardziej że sama tego nie słyszałam,a piszesz Tomku,ze takie info masz z maila,czyli nie od samego autora,a przetworzone pewnie już kilka razy.
Choć wszystko jest możliwe,to jednak wiadomości z "pierwszej ręki" są najbardziej prawdopodobne.
Trzeba być totalnie pozbawionym empatii,żeby tak twierdzić (o tym molestowaniu dzieci),ktokolwiek by tak twierdził.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 07:39   

Adam319 napisał/a:
Skoro przy minimum białkowym dostarczamy organizmowi dokładnie tyle białka ile go wydala (w przeliczeniu na azot) to bilans jest zachowany czyli następnego dnia stan organizmu jest dokładnie taki sam jak dnia poprzedniego.
Skoro zakładasz, że bardziej normalnie jest pomnożyć tę wartość razy 2,5, pozwalając organizmowi na pewną rozrzutność i wymianę nie tylko absolutnego minimum to ja się zgadzam, jak napisałem tyle właśnie białka jadam. Ale to jesteśmy dopiero w okolicach 60g B na dobę, do 300 to jeszcze kawał drogi i trzeba założyć, że im więcej białka organizm przerobi tym jest bardziej „świeżutki” – ale z tym bym się tak łatwo nie zgodził.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za merytoryczne podejście do tematu.
:-)

Panie Adamie!
Nie zrozumieliśmy się. Minimum białkowe równe 0,27g/kg to nie jest ilość równowagi metabolicznej. Tak się nie da żyć przez dłuższy okres czasu nawet tylko leżąc i nic nie robiąc. To jest bezwzględne minimum obrotu metabolicznego białka w sytuacji dramatycznego niedożywienia, gdy organizm musi spalać własne mięśnie. Taka ilość białka nawet u nieprzytomnego pod respiratorem doprowadzi do śmierci w dłuższym okresie czasu.

Normalne minimum zapewniające przeżycie i codzienne odtwarzanie tkanek na poziomie zerowym, bez wzrostu, to jest około 0,51 g/kg dla kobiet i 0,55 g/kg dla mężczyzn. Dopiero od tych liczb zwiększając spożycie w górę możemy mówić o jakimkolwiek nadmiarze. W przypadku stresu, wysiłku fizycznego, choroby te liczby będą większe.

Tylko, że te liczby dotyczą własnego białka degradowanego w obrocie metabolicznym, obliczonego na podstawie wydalanego azotu. Właśnie to jest prawdziwym minimalnym poziomem od którego należy zaczynać dyskusję.
Dr Kwaśniewski pomylił białko spalane z białkiem spożywanym w posiłkach. Dlatego wyszło mu, że 70kg mężczyźnie wystarczy 30-50g białka. (0,55x70=39g)
Gdyby chociaż trochę przewertował fizjologię i dietetykę, to by wiedział, że białko z pożywienia ma zawsze wartość poniżej 100%, w gotowaniu ulega częściowej degradacji, trawi się również nie w 100 % oraz ulega tzw. poposiłkowej termogenezie, czyli kolejnym ubytkom. Na DO zalecana jest długotrwała obróbka termiczna. Im dłużej gotujemy lub pieczemy, tym więcej białka tracimy z pożywienia. Skórki i chrząstki mają wartość biologiczną na poziomie 20%. Im więcej "kolagenu" w pożywieniu, tym gorsza jakość białka i tym więcej trzeba go zjeść. Białko z pieczywa ma wartość około 80%, czterokrotnie więcej, niż z nóżek wieprzowych.
To są elementarne rzeczy. Dlaczego musimy ciągle od pięciu lat młócić ten temat od nowa. To zaczyna być przerażające, jak udało się ogłupić mózgi na DO.
Przecież o tym wszystkim pisałem już pięć lat temu. Do dzisiaj zgłaszają się do mnie ludzie, którzy zniszczyli sobie mięśnie, stawy, dorobili się rozrusznika serca i zmian neurologicznych dzięki takiemu niskobiałkowemu żywieniu. I nadal młócimy tę pianę.
Już nic mnie teraz nie dziwi, nawet tamto samobójstwo członków sekty w Gujanie. Na DO jest to samo, tylko rozłożone na raty, każdego dnia po kawałeczku tkanki białkowej.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 08:48   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Dr Kwaśniewski pomylił białko spalane z białkiem spożywanym w posiłkach. Dlatego wyszło mu, że 70kg mężczyźnie wystarczy 30-50g białka. (0,55x70=39g)
Gdyby chociaż trochę przewertował fizjologię i dietetykę, to by wiedział, że białko z pożywienia ma zawsze wartość poniżej 100%, w gotowaniu ulega częściowej degradacji, trawi się również nie w 100 % oraz ulega tzw. poposiłkowej termogenezie, czyli kolejnym ubytkom. Na DO zalecana jest długotrwała obróbka termiczna. Im dłużej gotujemy lub pieczemy, tym więcej białka tracimy z pożywienia. Skórki i chrząstki mają wartość biologiczną na poziomie 20%. Im więcej "kolagenu" w pożywieniu, tym gorsza jakość białka i tym więcej trzeba go zjeść. Białko z pieczywa ma wartość około 80%, czterokrotnie więcej, niż z nóżek wieprzowych.
To są elementarne rzeczy. Dlaczego musimy ciągle od pięciu lat młócić ten temat od nowa. To zaczyna być przerażające, jak udało się ogłupić mózgi na DO.

Panie Witoldzie,a może to nie była wcale żadna pomyłka?Przy założeniu,że miała powstać organizacja,to przecież musieli być rządzący i ci,którzy daliby sobą rządzić,a kim da się rządzić,to już wszyscy wiedzą.
Cytat:
Do dzisiaj zgłaszają się do mnie ludzie, którzy zniszczyli sobie mięśnie, stawy, dorobili się rozrusznika serca i zmian neurologicznych dzięki takiemu niskobiałkowemu żywieniu. I nadal młócimy tę pianę.

To samo mówił mi kilka lat temu pewien dietetyk.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 08:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Na gram białka nie powinno przypadać więcej niż 1,5g tłuszczu, a lepiej, gdyby to było jeszcze mniej np. 0,7 do 1,5. Musi być dużo warzyw, żeby nie brakło, nie tylko wapnia i magnezu, ale nawet potasu. Na dogmatycznej proporcji potasu jest wyraźnie mało.

ja też się z tym zupełnie nie zgadzam
czytałem Pana ostatni artykuł w Poradniku i szczerze mówiąc jestem trochę zawiedzony, bo te badania z lat 50-tych nic rzetelnego nie udowodniają, bo:
- są oparte na zwierzętach, a nie na ludziach
- zwierzęta żywione są jakimiś sztucznymi mieszankami, nie mającymi nic wspólnego z prawdziwym naturalnym pożywieniem
nie zgadzam się też zupełnie z tą tabelką, która pokazuje, że proporcja 1:2 (między B a T) jest miażdżycorodna i wymaga uzupełniania minerałów
Panie Witoldzie, NIE MA NA TO ŻADNYCH DOWODÓW, a praktyka pokazuje, że jest zupełnie na odwrót, a witamin i pierwiastków śladowych nie tylko nie brakuje, ale w wielu wypadkach jest znacznie więcej niż wskazuje RDA
oczywiście ja mówię o żywieniu o opartym na wartościowych, naturalnych, surowych produktach, takich jak dobrego sortu mięso, organy (serca, nerki, ozory, móżdżek, wątroba, grasica, śledziona, jądra, etc.); do tego sezonowe polskie owoce z sadu, jagody, plastry miodu
u mnie proporcja, tak na oko jest jakoś 1:2-2,5, a białka wychodzi nie żadne śladowe ilości, ale 130-180 g
i nie ma to raczej nic wspólnego z żywieniem optymalnym, na którym ludzie jedzą skrajnie różnie ode mnie i mogą mieć rzeczywiście liczne niedobory składników odżywczych
na każdych proporcjach, przy wysokiej obróbce termicznej można się "postarać", coby nasze żywienie było szkodliwe, czy to będzie 1:3, czy 1:1
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 09:37   

Cytat:
oczywiście ja mówię o żywieniu o opartym na wartościowych, naturalnych, surowych produktach, takich jak dobrego sortu mięso, organy (serca, nerki, ozory, móżdżek, wątroba, grasica, śledziona, jądra, etc.); do tego sezonowe polskie owoce z sadu, jagody, plastry miodu


Btw żywieniu którego oczywiście nikt z optymalnych (i w ogóle ludzi na ziemi) nie stosuje i nigdy nie stosował, poza kilkunastoma wybrykami naturalniejszymi od natury :shock:

Zauważcie też to co Hannibal, że ortodoksyjni optymalni nie jedzą NIC surowego. Nawet marchewki. To jest ewenement światowy, nie tylko biorąc pod uwagę zdrowe plemiona ale też dzisiejszych cywilizowanych korytkożerców. Więc witamin i enzymów jak najbardziej może im brakować niezależnie od proporcji i produktów.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 10:46   

Waldek B napisał/a:
Btw żywieniu którego oczywiście nikt z optymalnych (i w ogóle ludzi na ziemi) nie stosuje i nigdy nie stosował, poza kilkunastoma wybrykami naturalniejszymi od natury :shock:

poprawka, Waldku - teraz mało kto stosuje, choć np. w Afganistanie mężczyźni bardzo sobie cenią jądra baranie (pokazywali w TV - takie ogromiaste :] )
natomiast kiedyś to był "chleb powszedni" - jedzono praktycznie wszystko ze zwierzęcia - od części głowy po ogon, z wielkim pożytkiem dla zdrowia 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 10:59   

Waldek B napisał/a:

Zauważcie też to co Hannibal, że ortodoksyjni optymalni nie jedzą NIC surowego. Nawet marchewki.


o przepraszam waldi marchewkę jadam tylko na surowo....zresztą nie tylko marchewkę, buraki i inne specjały też... :-D :hug:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:06   

Tylko, że Panie Zenonie, standardem dogmatycznej DO jest spożywanie 60g białka w najlepszym wypadku, jak to jest tu gdzieś opisywane.
120-180g białka byłoby uznane za niebezpieczne dla życia przebiałczenie.
Nie wspominając, że klasyczna DO niszczy dodatkowo mizerne wartości odżywcze poprzez długotrwałą obróbkę termiczną.
Kurczaki są wszystkożerne, podobnie jak ludzie i odwrotnie niż trawożerne króliki, więc mogą być dobrym przybliżeniem ludzkiego metabolizmu. Szczególnie kurczaki przed osiągnięciem dojrzałości płciowej.
Stwierdzenie, że tamte badania niczego nie udowodniły jest daleko idące. Można się uprzeć i znaleźć również badania na ludziach.
Ja w każdym razie ostrzegam, tak, jak niegdyś dr Ponomarenko.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:08   

Molka napisał/a:
o przepraszam waldi marchewkę jadam tylko na surowo....zresztą nie tylko marchewkę, buraki i inne specjały też... :-D :hug:

akurat marchewka czy buraki zjedzone w całości na surowo to kiepski pomysł - słabo strawne
obrobione term. - lepiej strawne, ale za to ze szkodliwymi "komponentami"
lepszym rozwiązaniem jest "stwingearowanie" owych warzyw do postaci soku ;)
a jeszcze lepsza opcją jest po prostu nie jedzenie tych niejadalnych "stworów" ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Wrz 04, 2009 11:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:21   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Stwierdzenie, że tamte badania niczego nie udowodniły jest daleko idące. Można się uprzeć i znaleźć również badania na ludziach.

to znaczy udowodniły to, że zwiększenie białka zapobiega miażdżycy, ale dotyczy to zwierząt poddanych badaniu oraz żywieniu opartych na tych specjalnych paszach
natomiast nie ma żadnych naukowych badań, które dowodzą, że proporcja 1:2 jest z gruntu dla ludzi szkodliwa; może być szkodliwa jeśli będzie oparta o szkodliwe produkty, utlenione tłuszcze, bo przecież oczywistym jest, że im więcej tych obrobionych term. tłuszczy tym większe ryzyko różnorakich chorób, w tym chorób sercowo-naczyniowych - na to jest wiele badań
natomiast, gdy żywienie jest oparte o zdrowe wartościowe produkty (oczywiście na miarę dzisiejszych czasów) to chyba zgodzi się Pan z tym, że jest to zdrowe
przy czym od razu zaznaczam, że nie każdemu taka proporcja może odpowiadać, niektórzy wolą jeść troszkę chudziej, np. 1:1,5, czy nawet 1:1
dlatego nie generalizujmy i zwracajmy również uwagę na to, jakiej jakości produkty się je, czy są one surowe, trochę obrobione, czy mocno obrobione
bo jak zjemy 100 g "markietowej" piersi z kurczaka, której zapach nie jest zachwycający i na dodatek porządnie wysmażonej i 100 g surowej dość chudej pierwszej krzyżowej od krowy, która naturalnie pasła się na pastwisku to zjemy bardzo podobne ilości białka, a przecież wpływ na zdrowie owych produktów będzie bardzo różny, nieprawdaż? :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:22   

Molka widać nie jesteś chyba ortodoksem.

Pamiętam dokładnie przykazania o tym, że człowiek nie powinien jeść nigdy i niczego na surowo "bo nie jest bydlęciem" np.

Tyle, że czegoś takiego raczej nigdy nie praktykowano w ludzkim gatunku na dłuższą metę...
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:31   

Panie Witoldzie!
Ja jednak paru kwestii nie rozumiem i wydaje mi się, że są nie do końca wyjaśnione. Przeczytałem chyba wszystko na temat białka na tym forum, pańskich publikacji dostępnych w internecie i w jeszcze paru innych źródłach i dalej nie jestem na tyle przekonany, aby być pewnym jakichkolwiek wniosków...ale jak uda się Panu odpowiedzieć w pełni na mój post to myślę, że wreszcie znajdę odpowiedź ja i wiele innych osób :-)


Witold Jarmolowicz napisał/a:

Panie Adamie!
Nie zrozumieliśmy się. Minimum białkowe równe 0,27g/kg to nie jest ilość równowagi metabolicznej. Tak się nie da żyć przez dłuższy okres czasu nawet tylko leżąc i nic nie robiąc. To jest bezwzględne minimum obrotu metabolicznego białka w sytuacji dramatycznego niedożywienia, gdy organizm musi spalać własne mięśnie. Taka ilość białka nawet u nieprzytomnego pod respiratorem doprowadzi do śmierci w dłuższym okresie czasu.

Normalne minimum zapewniające przeżycie i codzienne odtwarzanie tkanek na poziomie zerowym, bez wzrostu, to jest około 0,51 g/kg dla kobiet i 0,55 g/kg dla mężczyzn. Dopiero od tych liczb zwiększając spożycie w górę możemy mówić o jakimkolwiek nadmiarze. W przypadku stresu, wysiłku fizycznego, choroby te liczby będą większe.


Autor cytowanego posta, który rozpoczął to małą dyskusję, czyli pan Tomasz Kwaśniewski, napisał o minimalnym zapotrzebowaniu na składniki odżywcze przy zerowej aktywności fizycznej i psychicznej. I ma podstawy tak twierdzić, bazując na badaniu wydalanego azotu. Jeśli chodzi o białko otrzymujemy wartość ~0,27. Dlaczego to nie jest wartość równowagi metabolicznej? Jest zaznaczone, że taka osoba nie podejmuje jakiejkolwiek aktywności fizycznej i psychicznej. Jeśli dodamy do tego zwykłą aktywność, to może otrzymamy to 0,51 i 0,55 o którym Pan mówi?
Poza tym twierdzi Pan, że to zapotrzebowanie jest na diecie bezbiałkowej, gdy organizm oszczędza co się da. Po 1. Co to właściwie znaczy oszczędza, na jakich konkretnie reakcjach oszczędza białko i czy faktycznie jest to złe? Po 2. jak podaje "Biochemia Harpera" w części VI, rozdziale "żywienie, trawienie i wchłanianie", podrozdziale "zapotrzebowanie na białka i aminkowasy" to cytat: Różnica między ilością związków azotowych pobrana i wydalona jest określana bilansem azotowym ustroju. Koniec cytatu.
Zatem pobrana i wydalona, nie ma tu mowy o tym że przestajemy pobierać azot, czyli jak się domyślam, pobierać białko. Nie ma tu mowy o oszczędzaniu. Dalszy fragment" U zdrowych dorosłych osób bilans azotowy jest wyrównany, kiedy ilość związków azotowych pobrana równa jest ilości wydalonej z ustroju, a zatem ogólna zawartość białka w ustroju nie ulega zmianie".
I tak wyliczyli, że przeciętne zapotrzebowanie na białko wynosi 0,6g/kc mc. Według mnie nie ma tu mowy o oszczędności. Oczywiście trzeba to podzielić przez ~0,7, bo białko z pożywienia ma niższą wartość. Mamy 0,85g/kg mc. Teraz załóżmy, że część białka się nie strawi, a część stanie się nieużyteczna w skutek obróbki termicznej. Potrafi pan podać jakie to mogą być wartości? Nie chcę kierować się intuicją, bo chciałbym żelaznych faktów, ale czy to wyjdzie aż tak dużo, że otrzymamy wartość znacząco wyższą od 1?
Oczywiście zakładamy cały czas, że mamy do czynienia ze zdrową osobą, która odpowiednio się odżywia(także nie ma potrzeby produkcji glukozy z aminokwasów)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:36   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ja w każdym razie ostrzegam, tak, jak niegdyś dr Ponomarenko.

przed spożywaniem zbyt małej ilości białka, połączonego z większą ilością tłuszczy, na dodatek wszystko poddane obróbce term. - ja też ze wszechmiar jestem nastawiony krytycznie
co innego ilości w stylu 50-150-40 (BTW), wszystko porządnie obrobione
a co innego np. 120-250-100, w części na surowo, a w części lekko obrobione term. (podaje bardziej prawdopodobny przykład, bo mój jest jednak mało reprezentantywny ;) )
ten pierwszy może być rzeczywiście miażdżycorodny, natomiast ten drugi dla szczupłej aktywnej osoby może być bardzo akuratny
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:48   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Byc moze Panie Zenonie jest Pan ewenementem.

Potraktuje to jako komplement 8)

Cytat:
Przypomnijmy, ze Masajowie i Eskimosi jadali ponad 300g bialka. Eskimosi to byly raczej mikrusy.

Z tym bywalo roznie..
Stefanson gdy poddal sie rocznemu eksperymentowi z jedzeniem wylacznie prod. zwierzecych jadal 100-150g bialka i 200-300g tluszczu (+ ewentualnie kilka gram wegli).I ponoc wzorowal sie na Eskimosach..
Phinney gdy robil badania to tez zywil ludzi w 80% tluszczem (energetycznie).

Druga rzecz jest taka, ze nie zawsze mozna zwyczaj zdrowego, prymitywnego ludu zastosowac u wspolczesnego czlowieka o zniszczonymm cywilizacja organizmie.
Ja gdybym zaserwowal sobie jadlospis Masaja - oczywiscie zakladamy, ze nabial niepasteryzowany z ekologicznego zrodla - to by mnie to migusiem wykonczylo..
Ta ilosc bialka + mleczne, ktore zle toleruje..

Duzo eksperymentowalem i testowalem najrozniejsze pomysly, proporcje..
Poltora roku temu jadlem podobna ilosc kalorii co teraz, tyle ze wtedy ok. 150g bialka i 200-230g tluszczu - tak oczywiscie szacunkowo, bo ciezko tu o precyzje..
I o wiele lepiej sie czuje jedzac 100 - max 120g bialka i 230-260g tluszczu. Czuje sie wtedy lepiej, mam lepsza sprawnosc, moja skora jest bez zarzutu itd, to mi sluzy.

Cytat:
Przecietne spozycie bialka w krajach rozwinietych to okolo 150g a tluszczu do 180g.

No ale od kiedy wzorujemy sie na krajach rozwinietych?
Czy to sa aby na pewno najlepsze wzorce?

Ja bym raczej zerkal w strone prymitywnych ludow.
Moze niekoniecznie od razu Eskimosi czy Masajowie, bo oni byli jedyni w swoim rodzaju.
Ale na przyklad Szwajcarzy, indianie pln. am. albo rejon Srodziemnomorski..
Szwajcarscy wiesniacy jadali zupy na kosciach, tluste sery, maslo, chleb, mieso. Tluszczu na bank powyzej 50% energetycznie.
Indianie jak tylko mogli zywili sie tlusto, oczywiscie bialka takze fundowali sobie solidna porcje. Ale pekikany mialy 60-80% yluszczu..
Region srodziemnomorski: tluste sery, takze owcze, jogurt grecki czy balkanski ma 10% tluszczu (B:T -> 1:2 - 1:2.5), tlusta baranina, oliwa z oliwek - tradycyjni grecy zaczynali ponoc swa biesiade od wypicia setki oliwy, do tegozacne ilosci wina, a wiadomo na co jest metabolizowany alkohol..

Nie wiem ile szasunkowo spozywali tluszczu, ale stawiam, ze w okolicach 50-60% - choc to sa tylko moje domysly, spekulacje.

Reasumujac: wcale nie widze obserwujac niektore zdrowe ludy by stosunek B:T byl w ponizej 1.5, a najlepiej w okolicach 1:1 czy jeszcze mniej.
Oczywiscie wybralem takie przyklady by wpasowaly sie w moja teze i byly zbiezne z moimi pogladami 8)
Ale nie mijam sie chyba jakos drastycznie z prawda, a zarowno indianom, szwajcarom jak i tradycyjnym ludom srodziemnomorskim niczego nie brakowalo..

Pisze otwarcie: jestem zwolennikiem zywienia wysokotluszczowego.
Oczywiscie nie az 1:3, choc nie wykluczam, ze komus to moze sluzyc, ale 1:2 ... - znam wiele osob, ktorym taki model sluzy.


pozdrawiam
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:51   

PS. W zime byl moment - jak byly te gigantyczne mrozy - ze jadlem byc moze nawet powyzej proporcji 1:3.
I bylo mi wtedy z tym dobrze, chociaz gdy mrozy sie skonczyly, a ja dalej wp... tluszcz jak glupi -> poznalem co to jest "tluszczowa biegunka" ;)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:55   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
o przepraszam waldi marchewkę jadam tylko na surowo....zresztą nie tylko marchewkę, buraki i inne specjały też... :-D :hug:

akurat marchewka czy buraki zjedzone w całości na surowo to kiepski pomysł - słabo strawne
obrobione term. - lepiej strawne, ale za to ze szkodliwymi "komponentami"
lepszym rozwiązaniem jest "stwingearowanie" owych warzyw do postaci soku ;)
a jeszcze lepsza opcją jest po prostu nie jedzenie tych niejadalnych "stworów" ;)


hani jak to "niejadalnych stworów", to co mam jeść na surowo z warzyw? brokuły? kalafiora?
ja myślę że troche buraka dobrze mi zrobi... :hah: a tak serio to z jednej strony zarzuca sie optymalnym że nie jedzą warzyw albo jedzą ich niewiele a z drugiej strony jak co to znow nie tak...no mozna dostać "kota w głowe"... :-D :hug:
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 11:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Tylko, ze Panie Zenonie, standardem dogmatycznej DO jest spozywanie 60g bialka w najlepszym wypadku, jak to jest tu gdzies opisywane.
120-180g bialka byloby uznane za niebezpieczne dla zycia przebialczenie.
Nie wspominajac, ze klasyczna DO niszczy dodatkowo mizerne wartosci odzywcze poprzez dlugotrwala obrobke termiczna.
Kurczaki sa wszystkozerne, podobnie jak ludzie i odwrotnie niz trawozerne kroliki, wiec moga byc dobrym przyblizeniem ludzkiego metabolizmu. Szczegolnie kurczaki przed osiagnieciem dojrzalosci plciowej.
Stwierdzenie, ze tamte badania niczego nie udowodnily jest daleko idace. Mozna sie uprzec i znalezc rowniez badania na ludziach.
Ja w kazdym razie ostrzegam, tak, jak niegdys dr Ponomarenko.
JW


To chyba bylo do Hannibala, a nie do mnie :)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 13:03   

Panie, Panowie - ależ REWELACYJNA dsykusja!
Próżno już szukać takich o jeden rzut plastikowym talerzem stąd.

Edyta, wracając na ten jeden post, bo nie chcę "brudzić" dyskusji, do kwestii, o której wspomniałem. Otóż, treść o molestowaniu jest z pierwszej ręki, wprost od autora. I neurotycznie dodam, że nie chodzi o lekarza medycyny Pana Jana Kwaśniewskiego - co jest OCZYWISTE.

Tomek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 13:39   

zenon napisał/a:
To chyba bylo do Hannibala, a nie do mnie :)

Oczywiście. :-)
Panowie, obaj jesteście bardzo pomocni jako moderatorzy, bez Was musielibyśmy chyba zamknąć to forum.
Pozdrawiam
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 13:46   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nie zrozumieliśmy się.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Normalne minimum zapewniające przeżycie i codzienne odtwarzanie tkanek na poziomie zerowym, bez wzrostu, to jest około 0,51 g/kg dla kobiet i 0,55 g/kg dla mężczyzn.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
białko z pożywienia ma zawsze wartość poniżej 100%, w gotowaniu ulega częściowej degradacji, trawi się również nie w 100 % oraz ulega tzw. poposiłkowej termogenezie, czyli kolejnym ubytkom.


Ależ rozumiemy się doskonale, tylko negocjujemy. :-)

To ja zapytam do jakich to niestrawnych związków ulega degradacji białko w temperaturze 100 stopni bez obecności tlenu?

Co do strawności białka to znaczy wchłonięcia go z przewodu pokarmowego, wnioski można wyciągnąć badając wydalone niestrawione resztki pod kontem zawartości azotu. Obawiam się jednak, że w ciągu kilku dni powolnej samodzielnej podróży przez przewód pokarmowy, kolagen który przeszedł do wywaru lub rozdrobnione rozgotowane mięso wchłania się prawie doskonale. Przeciwieństwem jest tu krótka podróż przez przewód pokarmowy surowych skórek i chrząstek rozcieńczonych w dużej masie jarzyn, niestrawnego błonnika, w takim wypadku te 20% strawności białka może być prawdziwe i faktycznie może wyjść 2,5g/kg. I dalej im mniejsza strawność tym więcej jeść trzeba, tym krócej białko przebywa w przewodzie pokarmowym, co jeszcze bardziej ogranicza jego strawność i mamy niekorzystne dodatnie sprzężenie zwrotne. Jeśli ja mówię o wysokiej przyswajalności białka to mam na myśli posiedzenie na porcelanie raz na kilka dni i to bez spektakularnych efektów.

Gotowanie rosołu jest przykładem hydrolizy białek. Może tak być, że proces hydrolizy nie przeszkadza (a wręcz pomaga) naszym własnym enzymom trawiennym w przyswojeniu pokarmu?

Jak czytam „stermizowane białko” to biorę tę troskę za dobrą monetę i widzę niemalże zwęglone na grilu mięso.

Co by poszukać porozumienia zapytam czy 20 surowych żółtek (340g) 55g białka przypadkiem nie zapewnia komfortu białkowego w opinii wszystkich uczestników dyskusji?
W razie wątpliwości proszę spróbować takiej diety przez dni kilka, można zmiksować te żółtka z ledwie ledwie letnim ogrzanym niepasteryzowanym masłem, bo te 108g tłuszczu zawarte w żółtkach to jednak troszkę za mało.
:-)

PS
Panie Witoldzie, jakoś w szerokim Świecie się wyleczyłem z formy „Pan”, a wolę podkreślać szacunek do rozmówcy formą wypowiedzi, ale jak trzeba to się dostosuję.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 14:08   

zenon napisał/a:

Phinney gdy robil badania to tez zywil ludzi w 80% tluszczem (energetycznie).
Duzo eksperymentowalem i testowalem najrozniejsze pomysly, proporcje..

Moze niekoniecznie od razu Eskimosi czy Masajowie, bo oni byli jedyni w swoim rodzaju.
Ale na przyklad Szwajcarzy, indianie pln. am. albo rejon Srodziemnomorski..
Szwajcarscy wiesniacy jadali zupy na kosciach, tluste sery, maslo, chleb, mieso. Tluszczu na bank powyzej 50% energetycznie.
Indianie jak tylko mogli zywili sie tlusto, oczywiscie bialka takze fundowali sobie solidna porcje. Ale pekikany mialy 60-80% yluszczu..

Nie wiem ile szasunkowo spozywali tluszczu, ale stawiam, ze w okolicach 50-60% - choc to sa tylko moje domysly, spekulacje.
Reasumujac: wcale nie widze obserwujac niektore zdrowe ludy by stosunek B:T byl w ponizej 1.5, a najlepiej w okolicach 1:1 czy jeszcze mniej.
Oczywiscie wybralem takie przyklady by wpasowaly sie w moja teze i byly zbiezne z moimi pogladami 8)
Ale nie mijam sie chyba jakos drastycznie z prawda, a zarowno indianom, szwajcarom jak i tradycyjnym ludom srodziemnomorskim niczego nie brakowalo..

Pisze otwarcie: jestem zwolennikiem zywienia wysokotluszczowego.
Oczywiscie nie az 1:3, choc nie wykluczam, ze komus to moze sluzyc, ale 1:2 ... - znam wiele osob, ktorym taki model sluzy.
pozdrawiam


Panie Zenonie! :-)
Spójrzmy na to z drugiej strony. Załóżmy, że conajmniej 20% zwierzęcego białka, energetycznie, jest bezpieczną ilością i chroni przed miażdżycą. W każdym razie nie zaryzykujemy chyba sprawdzenia, od jak małej ilości białka miażdżyca się zaczyna. Żywiąc się wg modelu Phinney'a czyli 20% białka 80% tłuszczu zero węglowodanów, otrzymujemy skrajną proporcję B:T=1:1,8. To nawet nie jest 1:2.
Ponieważ tłuszcz jest bardzo energetyczny, każde zwiększenie udziału tłuszczu w gramach powoduje znaczne zmniejszenie udziału białka w energii.
Gdybyśmy zachowali proporcję B:T:W=1:2:0,5, ponieważ wszyscy zgodnie uznają, że trochę węglowodanów się przydaje, to energetycznie białka mamy w tym tylko 17%.
Zaczynamy już wchodzić w obszar ryzyka, ponieważ właśnie w naszym pożywieniu jest dużo tłuszczu i cholesterolu. Gdybyśmy się żywili wegetariańsko, moglibyśmy to białko jeszcze zmniejszyć.
Jeżeli w pożywieniu jest energetycznie 50% tłuszczu, to reszta musi być białko i węglowodany. Energetycznie B:T:W=20%:50%:30% to w gramach B:T:W=1:1,1:1,5

JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 14:12   

Molka napisał/a:
hani jak to "niejadalnych stworów", to co mam jeść na surowo z warzyw? brokuły? kalafiora? ja myślę że troche buraka dobrze mi zrobi... :hah: a tak serio to z jednej strony zarzuca sie optymalnym że nie jedzą warzyw albo jedzą ich niewiele a z drugiej strony jak co to znow nie tak...no mozna dostać "kota w głowe"... :-D :hug:

ja nie wiem, co możesz jeść z warzyw, bo ja sam ich praktycznie nie jem
wyjątkiem są chyba tylko kiszone ogórki domowej roboty, ale to tylko w zimnym sezonie
ale jak Ci one służą to nie krępuj się ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 14:24   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Żywiąc się wg modelu Phinney'a czyli 20% białka 80% tłuszczu zero węglowodanów, otrzymujemy skrajną proporcję B:T=1:1,8. To nawet nie jest 1:2.

http://www.nutritionandme...m/content/1/1/2
było tam 15-20% białka i 80-85% tłuszczu - identycznie jak w eksperymencie Stephanssona i Andersena
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Gdybyśmy zachowali proporcję B:T:W=1:2:0,5, ponieważ wszyscy zgodnie uznają, że trochę węglowodanów się przydaje, to energetycznie białka mamy w tym tylko 17%.
Zaczynamy już wchodzić w obszar ryzyka, ponieważ właśnie w naszym pożywieniu jest dużo tłuszczu i cholesterolu.

no to weźmy przykładowe ilości 150-300-75 (dla aktywniejszej osoby)
jest tu tyle tłuszczu, bo tyle energii dany osobnik potrzebuje; węgli potrzeba tylko dla komórek bez mitochondriów, więc niewiele
Mówi Pan, że dużo cholesterolu - otóż nic bardziej mylnego, bo to zależy od tego, jakie produkty spożywa
tłuszcz w postaci łoju ma dość niewiele tego komponentu
mięśnie - bardzo mało (szczególnie konina)
więc można tak wykombinować, żeby żywić się niskocholesterolowo
można też żywić się niskotłuszczowo, ale bardzo wysokocholesterolowo - samego tłuszczu niewiele, ale dużo organów takich jak móżdżek, nerki, wątroba, etc.
ale lepiej jednak żywić się wysokocholesterolowo, bo produkty, które zawierają go dużo są najbardziej wartościowymi produktami na Ziemi - móżdżek, wątroba, nerki, serca, itd., żółtka, skorupiaki, czy tran
one działają świetnie na potencję, wie Pan przecież doskonale :P
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 14:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Panie Zenonie! :-)
Spojrzmy na to z drugiej strony. Zalozmy, ze conajmniej 20% zwierzecego bialka, energetycznie, jest bezpieczna iloscia i chroni przed miazdzyca. W kazdym razie nie zaryzykujemy chyba sprawdzenia, od jak malej ilosci bialka miazdzyca sie zaczyna. Zywiac sie wg modelu Phinney'a czyli 20% bialka 80% tluszczu zero weglowodanow, otrzymujemy skrajna proporcje B:T=1:1,8. To nawet nie jest 1:2.
Poniewaz tluszcz jest bardzo energetyczny, kazde zwiekszenie udzialu tluszczu w gramach powoduje znaczne zmniejszenie udzialu bialka w energii.

Nie az tak drastycznie.
bo transformacja stosunku gramowego na % energii nie jest odwzorowaniem liniowym.

np:
80% tluszczu 20% bialka: 1:1.8
85% tluszzu 15% bialka: 1:2.5
88% tluszczu 12% bialka: 1:3

Co do meritum sie zgadzam, chociaz czy rzeczywiscie kluczowy tu jest procentowy udzial bialka w bilansie energetycznym, czy moze raczej ilosc tego bialka w gramach?

Ja spozywam wiecej kalorii niz przecietny optymalny, jadam ze 2 razy wiecej bialka, natomiast patrzac na % energii to moze sie okazac, ze jedynie o kilka % energetycznie wiecej jest u mnie tego bialka..

na przyklad zalozmy, ze Zenon*OPTY* jada BTW:
60:180:50 = 2050kcal i energetycznie:
11% : 79% : 9%
Natomiast Zenon*raw-Elohim* jada BTW:
110:250:50 = 2890kcal
B:T:W = 1:2.27:0.5
energetycznie:
15% : 78% : 7%

Wiec porownujac % bialka "jestem lepszy ledwie o kilka %

I rzeczywiscie niekiedy jadam podobne ilosci, choc nie jest to rzecz jasna constans.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 15:20   

Witam :)

-Mi ewidentnie służy zero carb.
B:T-60-80/160-250g

przy wadze 64kg /164cm wzrostu

Czasem wpadnie parę węgli z miodu gdy jest ochota-najczęściej do twarogu ewentualnie
czasem zdarzy się jakaś śmietana swojska.....

I widzę to dokładnie bo mając dużo wysiłku fizycznego najczęściej na głodzie po powrocie do domu i zjedzeniu obfitego posiłku zero carbowego dostaje ponownego kopa energetyczno emocjonalnego :D że tak powiem.

Po węglowodanach czuję się rozleniwiony i najczęściej po nich tyje przy takiej ilości tłuszczu....
Czuję się już mocno przyzwyczajony do tego sposobu żywienia dlatego że sam już surowy tłuszcz reguluje mój apetyt na białko.....(słonina mimo wszystko mi smakuje szczególnie ta twarda z cieńszych części)
Różnie to wygląda ponieważ posiłki zaczynam spożywając część ugotowanego mięsa z dużą ilością tłuszczu później ewentualnie dojadając białko lub tłuszcz zależy na co mam chwilowo ochotę.Mięśnie + Fat

Pozdro dla wszystkich
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 16:01   

Adam319 napisał/a:
Co by poszukać porozumienia zapytam czy 20 surowych żółtek (340g) 55g białka przypadkiem nie zapewnia komfortu białkowego w opinii wszystkich uczestników dyskusji?


Widzę, że muszę lekko podciąć wędką, bo nie wiem czy ktoś na haczyku jest.

A może codzienne 60 żółtek to lepsza dieta (1kg już bez masełka) B:T:W 170:320:007
osobiście to chyba musiałbym wypić red-bulla i latać w ciernistych krzewach by sobie codziennie litr krwi utoczyć by taką porcję zbilansować. Choć z drugiej strony może organizm by sobie pobrał tyle co potrzebuje, a reszta sru:

Kto odważny, proszę niech napiszę, że 20 żółtek dziennie to niedobór białka w diecie.

Niema to jak dietetyka eksperymentalna.
:-)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:00   

plej ile już jesteś na zero carbie?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:00   

kufel zoltek - niezla perwera :hah:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:05   

Na krótką metę może takie zero carbowanie jest ok,ale nie sądzę by to miało dobry wpływ na przyszłość (zdrowie),no ale każdy jest kowalem własnego losu :)
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:29   Re: chory????????

tadwoj napisał/a:
Rozmawiałem wczoraj z pewnym lekarzem który pobierał nauki u dr Kwaśniewskiego , że guru jest poważnie chory. Wiecie coś więcej na ten temat?

Witam, to czy dr. Kwaśniewski jest ciężko chory, czy nie choruje, zapewne wie tylko on sam i jego rodzina. Każdy z nas kiedyś umrze, ale nie zapominajmy że dr.Kwaśniewski jak sam opisuje w swoich książkach, przed wynalezieniem żywienia optymalnego, był człowiekiem własnie chorym, jak i jego żona, i własnie to było jego główna inspiracją, do tworzenia zdrowego modelu żywienia.
Pozdrawiam
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:32   

Iga napisał/a:
Na krotka mete moze takie zero carbowanie jest ok,ale nie sadze by to mialo dobry wplyw na przyszlosc (zdrowie),no ale kazdy jest kowalem wlasnego losu :)


Bear Owsley twierdzi, ze wszystkie rosliny sa toksyczne i dlatego ich nie je :viva:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:38   Re: chory????????

brajan30 napisał/a:
tadwoj napisał/a:
Rozmawialem wczoraj z pewnym lekarzem ktory pobieral nauki u dr Kwasniewskiego , ze guru jest powaznie chory. Wiecie cos wiecej na ten temat?

Witam, to czy dr. Kwasniewski jest ciezko chory, czy nie choruje, zapewne wie tylko on sam i jego rodzina. Kazdy z nas kiedys umrze, ale nie zapominajmy ze dr.Kwasniewski jak sam opisuje w swoich ksiazkach, przed wynalezieniem zywienia optymalnego, byl czlowiekiem wlasnie chorym, jak i jego zona, i wlasnie to bylo jego glowna inspiracja, do tworzenia zdrowego modelu zywienia.
Pozdrawiam


Sluchalem kiedys jakiegos przemowienia doktora, faktycznie mowil, ze byl bardzo schorowany, ze chora byla zona i syn.
Natomiast nie ujawnil wtedy co to byly za schorzenia, powiedzial wtedy, ze "moze kiedys".
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 17:45   

Adam319 napisał/a:
A może codzienne 60 żółtek to lepsza dieta (1kg już bez masełka) B:T:W 170:320:007

zenon napisał/a:
kufel zoltek - niezla perwera

No nie kufel, a przeszło dwa, chyba, że miałeś na myśli kufel litrowy.

Niezła perwera – dlaczego? – oto jest pytanie. Próbuję tylko przełożyć na język praktyczny postulaty, że ma być surowe, wysokiej wartości, pełnostrawne, i w odpowiedniej ilości.

Może Hannibal by się podjął takiego 3 dniowego wyzwania, zakupił 180 jaj i opisał wrażenia.
Jeśli posiada laptopa z bezprzewodowym internetem i zasięg w ...belku.
:-)
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 18:08   

Cytat:
plej ile już jesteś na zero carbie?


Przeszło 3 tygodnie-monotonie przerywam twarogiem z masłem i miodem lub szczypiorkiem , suszoną nacią pietruszki ,pieprzem itp.....czasem wpadnie parę orzechów włoskich lub fistaszków...
W rzeczywistości nie mogę uwierzyć że ktoś mógłby wytrzymać na zero carb`ie miesiąc
musiałby mieć albo bardzo silną wolę albo być zmuszonym warunkami życia do tego jak pierwotne ludy ...ja przynajmniej nie potrafię całkowicie odstąpić od węglowodanów , nie chcę się pozbawiać tej przyjemności....czuję jakąś magię w węglowodanach która nie pozwala mi tego zrobić.
Co prawda to byłem ok 3 dni na prawdziwym 0 plancie ale to wyglądało mniej więcej tak : urobiony , śpiący , dziwnie zmęczony , dobrze śpiący , i najważniejsze WYSPANY NA MAKS!
Według mnie same pozytywy ale po tej odrobinie węgla zawsze człowiek jakiś bardziej energiczny jest sam nie wiem co o tym sądzić.
Mi to obojętne ale jak widzę orzechy, jagody .poziomki lub jezyny czy maliny agrest czy mirabelke to czemu mialbym jednej czy kilku raz na jakis czas nie spróbować bedac na zero carbie??????????? 8/ :hah:



pzdr
 
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 18:22   

plej_tssz napisał/a:
Cytat:
plej ile już jesteś na zero carbie?


Przeszło 3 tygodnie-monotonie przerywam twarogiem z masłem i miodem lub szczypiorkiem , suszoną nacią pietruszki ,pieprzem itp.....czasem wpadnie parę orzechów włoskich lub fistaszków...

eh,ja myślałam,ze może jestes z rok czasu na tym zero carbie i widzisz tego same pozytywy,a tu zaledwie trzy tyg. i to przerywane :)
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 19:29   

Cytat:
eh,ja myślałam,ze może jestes z rok czasu na tym zero carbie i widzisz tego same pozytywy,a tu zaledwie trzy tyg. i to przerywane :)


Nie da się no daj spokój po co się katować?
Służy mi ta szama wyraźnie ale pisze jak jest z węglem bo jaki on by nie był to wyraźnie odczuwam różnice między dniami 0 carb a normalnymi niskowęglowymi polega ona na samej chęci zjedzenia czegoś słodkiego i to wszystko.Może to być nawet kostka czekolady gorzkiej która starcza mi na cały dzień choć rozsądniejsze wydawało by mi się sięgnięcie po parę orzechów.I tak podliczając dzień najczęściej wychodzi mi od 0-7g W i to wcale nie jest dużo dlatego udzielam się w temacie jako przykład że można utrzymać się na takich W pod warunkiem że je się trochę więcej białka no ale nie w jakichś hurtowych ilościach.Pamiętam że w zimę miałem okres że jadłem go ok 90-100 g dziennie i wyraźnie i to służyło , tłuszczu odpowiednio dużo.
A tak najogólniej to niskie węgle poniżej 15g dziennie trzymam od rzeczywiście ładnego roku hehe :D .
W szczególności wiele zawdzięczam surowemu tłuszczowi........
Nie widzę żadnych minusów tylko same plusy: poprawiła poprawiła sie moja wytrzymałość mam grubsze i mocniejsze mięśnie i ścięgna niż kiedyś ząbki się nie psują , znacznie lepsza kondycja psychiczna , niższe ciśnienie krwi po obniżeniu węglowodanów.To w zasadzie tyle na rzeczy

Pozdro dla wszystkich
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 19:48   

Cytat:
W rzeczywistości nie mogę uwierzyć że ktoś mógłby wytrzymać na zero carb`ie miesiąc
musiałby mieć albo bardzo silną wolę albo być zmuszonym warunkami życia do tego jak pierwotne ludy ...


Ja wytrzymałem kiedyś miesiąc. Silnej woli nie mam ale coś z pierwotnego luda napewno, min grupę krwi i czoło skośnie do tyłu jak neandertalczyk. 8/
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 20:01   

plej_tssz napisał/a:

Nie da się no daj spokój po co się katować?

No właśnie.Nie da się na takim zupełnym zero carbie.Można wytrzymać pewnie z mies. tak jak Waldek,może troszkę dłużej,ale po co się katować,tak jak sam słusznie zauwazyłeś :)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 20:11   

Adam319 napisał/a:


Może Hannibal by się podjął takiego 3 dniowego wyzwania, zakupił 180 jaj i opisał wrażenia.
Jeśli posiada laptopa z bezprzewodowym internetem i zasięg w ...belku.
:-)


adas Ty nie podpuszczaj haniego do z góry wiadomych w skutkach eksperymentów, szkoda chłopaka. ;-( :razz: :shock:
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 22:14   

Adam319 napisał/a:
Adam319 napisał/a:
A może codzienne 60 żółtek to lepsza dieta (1kg już bez masełka) B:T:W 170:320:007

zenon napisał/a:
kufel zoltek - niezla perwera

No nie kufel, a przeszło dwa, chyba, że miałeś na myśli kufel litrowy.

Niezła perwera – dlaczego? – oto jest pytanie. Próbuję tylko przełożyć na język praktyczny postulaty, że ma być surowe, wysokiej wartości, pełnostrawne, i w odpowiedniej ilości.

Może Hannibal by się podjął takiego 3 dniowego wyzwania, zakupił 180 jaj i opisał wrażenia.
Jeśli posiada laptopa z bezprzewodowym internetem i zasięg w ...belku.
:-)


a tak w ogóle to co chcesz udowodnić?
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 22:20   

alejasienieznam napisał/a:
a tak w ogóle to co chcesz udowodnić?


Że 20 żółtek do dosyć białka, a B:T:W 170:320:007 przy pełnostrawnych produktach to gruba przesada. :-)
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 22:32   

ale w jaki sposób? załóżmy że ja lub Hanni lub Zenon zje 20 żółtek. I co?
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 22:43   

Adam319 napisał/a:
... a B:T:W 170:320:007 przy pelnostrawnych produktach to gruba przesada. :-)


No to we mnie masz sojusznika, zgadzam sie, ze B:T:W 170:320:007 to gruba przesada.

168:316:0.006917647059 to jeszcze od biedy, ale 170:320:0.007 = perwera
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 22:53   

zenon napisał/a:
0.007

Widzisz kropki, których nie ma, może okulista coś poradzi.
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 23:05   

To zmienia postac rzeczy 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 04, 2009 23:31   

alejasienieznam napisał/a:
ale w jaki sposób? załóżmy że ja lub Hanni lub Zenon zje 20 żółtek. I co?


No nie, to ja według swojej normy zjem 20 żółtek z masełkiem i będę w dobrej formie. Ci co uważają, że 55g białka to za mało, że powinno być 170g powinni się zmierzyć z 60cioma żółtkami dziennie by się obronić przed niedoborem.
:-)
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 00:03   

Adam319 napisał/a:
alejasienieznam napisał/a:
ale w jaki sposób? załóżmy że ja lub Hanni lub Zenon zje 20 żółtek. I co?


No nie, to ja według swojej normy zjem 20 żółtek z masełkiem i będę w dobrej formie. Ci co uważają, że 55g białka to za mało, że powinno być 170g powinni się zmierzyć z 60cioma żółtkami dziennie by się obronić przed niedoborem.
:-)


no to właściwie nadal nie wiem co chciałeś udowodnić tym, że ktoś miałby zjeść 20 czy 60 żółtek...
po1) jednorazowe spożycie nic by nikomu nie udowodniło
po2) nie wiem czy ktoś tu uważa że 170g białka jest właściwą wartością(a inna rzecz że 55g białka z żółtek to prawie 80g białka z mięsa)
po3) jeśli przyrównujesz np. siebie do Hannibala to wiedz, że on jest sporo większy
po4) ja surojadem nie jestem, ale zdarzyło mi się zjeść surowe jajka i powiem szczerze, że jestem pewny że 20 żółtek to bym wciągnął nosem w ciągu dnia...
a oprócz tego że ten test w założeniach idiotyczny to po co dostarczać organizmowi składniki odżywcze z 1 źródła i tyle cholesterolu...
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 06:33   

Adam319 napisał/a:

Ci co uważają, że 55g białka to za mało
:-)


55g B to za mało w dłuższym okresie nawet dla kobiety :viva:

można zjeść 20-25 surowych żółtek (ostatnio wogóle ich nie jem, nie ma, a 60 szt zbierałabym ok m-ca czyli bezsensu, zbierac m-c żeby zjesc w ciagu kilku minut ) od czasu do czasu, zaspokoić sie 50-55-60g B ale raz na jakiś czas gdy np przeje nam sie mieso, mamy ochotę na same żółtka itp powodów, jednak nie codziennie, u mnie juz na 2. dzień pojawia się niedosyt, potrzeba B/miesa w wiekszej ilości, żółtka sa dobre, lekkostrwne, pożywne...ale kiepsko sycą i nie da sie ich jeść na codzien, nawet z dodatkowa porcja T i W, tak mało B jak 50-55-60g moge zjesc tylko w dni gdy jem tylko produkty surowe, w pozostałe chodziłabym ewidentnie głodna i po pewnym czasie odczuwałabym niedobory B (był taki okres)

oczywiscie jesli komuś te 50-55g B starcza to nie widze problemu, ktoś jednak pytał czy to może być za mało wiec pisze że za mało być może w dłuższym, nie 1-2 dniowym, okresie

- mówie to na podstawie własnych doswiadczen, tak jest w moim konkretnym przypadku, że przy 162 cm wzrostu i ok 46-47 kg wagi 55g B mi nie wystarcza, po pewnym czasie pojawiaja sie objawy jego niedoboru oraz głód B i szukanie jakiejs padliny co by te potrzebę zaspokoić, czasami moge zjesc tylko tyle ale już na nastepny dzien max kolejny mam potrzebe 80-90-100 g B zjadać, do tego różne zmienne ilosci tłuszczu, do syta, co do W to różnie bywa, ostatnio faktycznie dosc mało chociaz od ok 1 roku zjadałam ich średnio 30g na dobe
_________________
t i m s z e l
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 08:06   

monika s. dla mnie to co napisałaś jest to dieta wysokobiakowa, średnio tłuszczowa, niskowęglowodanowa.....ja nie byłabym w stanie fizycznie jadać pół kg mięsa dziennie, to jest kilka schabowych, może ja coś źle rozumiem? powiedz mi ile mięsa w dkg jesz dziennie? ja jadam ok 50-60 g białka tj. ok 1 g na kg wagi i to mi naprawdę wystarcza....pytam dlatego ponieważ podziwiam was że możecie tyle mięsiwa zjeść....chyba że jesz surowe mięso i wtedy to uczucie sytości jest inne...tak czy siak te 100 g białka przy wzroście 162 wydaje mi się zbyt dużą ilością....i proszę napisz mi jakie objawy odczuwałaś przy niedoborach białek o których piszesz....
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 08:48   

Molka napisał/a:
monika s. dla mnie to co napisałaś jest to dieta wysokobiakowa, średnio tłuszczowa, niskowęglowodanowa.....ja nie byłabym w stanie fizycznie jadać pół kg mięsa dziennie, to jest kilka schabowych, może ja coś źle rozumiem? powiedz mi ile mięsa w dkg jesz dziennie? ja jadam ok 50-60 g białka tj. ok 1 g na kg wagi i to mi naprawdę wystarcza....pytam dlatego ponieważ podziwiam was że możecie tyle mięsiwa zjeść....chyba że jesz surowe mięso i wtedy to uczucie sytości jest inne...tak czy siak te 100 g białka przy wzroście 162 wydaje mi się zbyt dużą ilością....i proszę napisz mi jakie objawy odczuwałaś przy niedoborach białek o których piszesz....


nie wiem jak to sie nazywa poniewaz: jem to co lubie, to po czym sie dobrze czuje , w ilosci która mnie syci, gdyby nie mała ilosc W to mogłoby to byc cos podobnego jak u Lutza + raw paleo, chyba poprostu 4xS
u mnie wszystko sie zmienia, nie ma stałych ilosci B, T, W
ilosci reguluje głównie apetyt (ale żeby go wyregulowac to chwile trwało), czasami moze byc 400-450-500g miesa a czasmi z B może być np 25 żółtek, zależy od smaku ale podstawa jest mieso w iloscich jak wyżej a żółtka raczej moga byc dodatkiem,
na 100% raw nie da sie zjesc dużo B wiec jem raw + obrobione inaczej mam mn deficyt włosów, zimno......

objawyróżnenp wypadanie włosów, problemy z własami, paznokciami, sucha i szorstka skóra, zimno i słaba odpornosc, głód i okresowe obzarstwo białkowe (np duzo miesa), spadek wagi ale i spadek masy miesniowej (fet na tym samym poziomie a moze wiekszy)....- to było dosc dawno temu, pozniej B zwiekszałam sukcesywnie w miare apetytu i dostepnych produktów

surowe lepiej wchodzi ale czasami można zjesc za mało, dlatego mam mieszana diete obecnie

dla mnie zjedzenie kilku kotletów nie stanowi problemu, chyba że sa smażone, chude pieczenie itp to nie zjem nawet jednego kawałka :razz:
_________________
t i m s z e l
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 09:09   

monika s. napisał/a:


objawyróżnenp wypadanie włosów, problemy z własami, paznokciami, sucha i szorstka skóra,


kurcze blade z tymi włosami mnie zaskoczyłas bo mi wypadają choć muszę stwierdzić że ostatnio mniej ponieważ od pewnego czasu zwiększyłam bialko, co prawda farbuje włosy i to tez może mieć znaczenie ale pomimo wszystko wydało mi się to dziwne ponieważ wypadały mi potwornie...wiem że był okres kiedy jadałam za mało białka i za duzo tluszczu, wówczas miałam tez problemy z wypróznieniami to znaczy biegunki, teraz odkąd zwiększyłam białko i zmniejszyłam tłuszcz wszystko super się w tej kwestii wyregulowało co niewątpliwie świadczy o tym że jelita pracują prawidłowo...nie mam zaparać ani biegunek, brzuch lekki i płaski, czyli wnioskuje że ten 1 g białka dla mnie to jednak minimum. zresztą o tym pisze również dr Kwaśniewski ze 1 g jest wskazany a zmniejszenie białka wskazane przy bardzo wartościowym białku, a ja zmniejszyłam białko jadając nie koniecznie to najwartościowsze, tak czy tak białko jak widzę nie wolno zaniedbywać... :shoot: :viva:
 
     
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 09:19   

u mnie teraz wypadaja w taki sposób że tego nie zauważam, normalnie ale wczesniej bardzo dużo wypadało, jak sprzatałam wanne czy prysznic to dużo tych włosów było i czesto sie kratka zatykała, ja nie farbuje ani nic z tych rzeczy

ja miałam okresy zbyt dużo B , za mało B a teraz jak jem zmiennie to jest dobrze, z norma 80-90-100g (powyżej byłoby to obżeranie u mnie)
_________________
t i m s z e l
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 09:46   

alejasienieznam napisał/a:
ten test w założeniach idiotyczny

Masz rację, idiotycznie proste testy, nawet te myślowe, są bardzo niebezpieczne.
Od samego pomysłu, że w dniu w którym zjadłbym jajecznicę z 20 żółtek na maśle z cebulką, miałbym jeszcze dojadać mięsem obawiając się niedoboru białka robi mi się nieswojo.

A przypominam, że 20 żółtek to dopiero 55g białka więc zdrowie co niektórych gwarantowałyby 3 takie posiłki dziennie, ale na szczęście strach przed cholesterolem, każe trzymać się z daleka od żółtek jako głównego źródła białka.

Hannibala jak zwykle pozdrawiam serdecznie, choć nie jest on dwa razy większy ode mnie, (184cm/88kg) może co najwyżej dwa, trzy razy więcej jadać.

Jeśli chodzi o mnie to mam jasność w temacie.

Co więcej, przyznam się szerząc zgorszenie, że zdarza mi się i to nie rzadko zjeść nieprawdopodobnie znikome 5 żółtek dziennie z dużą ilością masła i cebuli, stermizowane, jako jedyny posiłek w ciągu dnia i jakoś nie marnieję i nawet mnie to nie dziwi.
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 11:58   

[quote="Adam319"]Hannibala jak zwykle pozdrawiam serdecznie, choc nie jest on dwa razy wiekszy ode mnie, (184cm/88kg) /.../[/quote]
Hanni ma 194cm wzrostu.

A waga u niego jak tez i u mnie nie jest constans tylko waha sie w ciagu roku o 5-6kg.

Dla przykladu ja w zime wazylem najwiecej 79kg, ze 2 tyg sie wazylem i bylo 73kg.
Na zime pewnie znowu troche przybiore na wadze i dobrze - w chlodnym okresie potrzebna jest izolacja.

Od razu powiem, ze nie ma tu mowy o przyroscie brzuszka, boczkow itp, dodatkowe kilogramy rozkladaja sie rownomiernie.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 12:04   

Molka, to pojedz na razie sobie ten 1g białka, a później spróbuj jeszcze troszkę dołożyć, może będzie jeszcze lepiej ;-) nie zaszkodzi chyba spróbować.
Swoją drogą jak się mięso starannie gryzie to można więcej zmieścić. Tak samo jak się odpowiednio przyrządzi, np udusi do miękkości. Mi się raz tak zdarzyło zjeść 600g(zrobiłem też dla taty i mu zjadłem :hihi: ) a i jeszcze bym zmieścił, mimo że normalnie pakuje do siebie 300g
Adam:
To Hanni nie ma 190cm? :-P coś tak mi się wydawało...jak faktycznie ma 184, czyli tyle co to ja nie wiem jak on jest zbudowany bo ja ważę 74, a mam trochę tłuszczyku :-P
nie wiem jak się prezentuje sprawa z jajecznicy z samych żółtek na maśle i z cebulą, bo nie jadam samych żółtek, ale żółtka na surowo to wchodzą po prostu jak woda(pomijam ewentualne opory przed surowym). Sam jakbym miał na obiad zjeść np 10 żółtek to jestem więcej niż pewny, że bym je zmieścił. Ba, jakbym rozłożył te 60 na cały dzień to może i bym się nie przejadł.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 12:07   

alejasienieznam napisał/a:
...jak faktycznie ma 184.

A czy to nie wzrost Adama,przypadkiem?.Przecież wyraźnie napisał;
Adam319 napisał/a:
.. choć nie jest on dwa razy większy ode mnie, (184cm/88kg)

I tutaj Adam chyba uwzględnił swoją wagę.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 12:10   

racja, źle zrozumiałem ;-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 12:21   

Iga napisał/a:
alejasienieznam napisał/a:
...jak faktycznie ma 184.

A czy to nie wzrost Adama,przypadkiem?.Przeciez wyraznie napisal;
Adam319 napisał/a:
.. choc nie jest on dwa razy wiekszy ode mnie, (184cm/88kg)

I tutaj Adam chyba uwzglednil swoja wage.


Tu (S)adam pisze, ze ma 183.5cm i wazy 83.5kg

http://dobradieta.pl/foru...p?p=97631#97631
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 12:24   

Hannibal ma 194cm i wazy 82-90kg
Ja mam 185cm i waze 73-79kg.
Obecnie ok 74 i jestem na maxa odtluszczony.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 12:26   

Widać,ze Adam przytył,to i może urósł te pół cm :)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 13:25   

Adam chyba kiedyś dawał swoją wąsatą fotę i z tego co pomnę twarz miał okrągłą, typ psychofizyczny bardziej odżywczy, który teoretycznie dokładniej przyswaja składniki pokarmowe, dobrze znosi nawet kilkudniowe głodówki. Taki człowiek wcale nie musi marnieć na mniejszej ilości BTW.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 13:37   

Ja przerwię tę jałową dyskusję z której jak zwykle nic nie wynika i powtórzę:
NA TYM FORUM NIE DOWIESZ SIĘ CO I ILE JEŚĆ bo to forum indywidualistów, każdy ma swoje zdanie NA TYM FORUM TYLKO DOWIESZ SIE CO O DIECIE SĄDZI TEN I ÓW. Może ktoś ma pojęcie jak ma się dr.Lutz?
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 13:53   

zenon napisał/a:
Tu (S)adam pisze, ze ma 183.5cm i wazy 83.5kg
http://dobradieta.pl/foru...p?p=97631#97631

„183,5cm ( 83,5kg + 5% ) +/- 3% pas 88, klatka 118”

Oj Zenon, widzisz kropki, nie widzisz plusów, minusów, ani procentów, a żeby się domyśleć, że trzeba by to policzyć to już mowy nie ma.
Słowem – Ze-non-comprende.

Co się oczywiście tłumaczy tym, że pewne nieumięśnione organy oszczędzają energię jak się tylko da:
zenon napisał/a:
Ja mam 185cm i waze 73-79kg. Obecnie ok 74 i jestem na maxa odtluszczony.


Poczucie humoru ( (S)adam ) też, jakieś takie jak surowe mięso spod lady zawinięte w gazetę, jak za dawnych dobrych czasów.
:-)

Waldek B napisał/a:
Adam chyba kiedyś dawał swoją wąsatą fotę i z tego co pomnę twarz miał okrągłą, typ psychofizyczny bardziej odżywczy

Proponuję zadowolić się profilem, który więcej wnosi niż wąsy. :-)
http://www.dobradieta.pl/...p?p=98110#98110
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 13:57   

jerzyk napisał/a:
Ja przerwie te jalowa dyskusje z ktorej jak zwykle nic nie wynika

Jednak costam wynika..
Na przyklad to, ze senior Adam ma wasy 8)
Cytat:
i powtorze:
NA TYM FORUM NIE DOWIESZ SIE CO I ILE JESC

I bardzo dobrze ze tak jest!
Co Ty myslisz, ze ktos Ci w internecie zrobi dokladna rospiske i wezmie za Twoje zdrowie pelna odpowiedzialnosc?
Jezeli szukasz preccyzyjnych porad "co i ile jesc" to szukaj gdzie indziej, najlepiej u kogos kto oprze takie indywidualne zalecenia na diagnostyce (ktora tobie wykona).
Cytat:
bo to forum indywidualistow, kazdy ma swoje zdanie NA TYM FORUM TYLKO DOWIESZ SIE CO O DIECIE SADZI TEN I OW.

Qlasnie tak! :viva:
Cytat:
Moze ktos ma pojecie jak ma sie dr.Lutz?

Ja nie wiem, a sam bylbym ciekaw.
Moze Optymalnik/poradnik ma kontakt do doktora?
Z wielka checia przeczytalbym wywiad z dr. Lutzem, bo ten sprzed lat jest z zupelnie innych realiow..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 13:59   

Waldek B napisał/a:
Adam chyba kiedys dawal swoja wasata fote i z tego co pomne twarz mial okragla, typ psychofizyczny bardziej odzywczy, ktory teoretycznie dokladniej przyswaja skladniki pokarmowe, dobrze znosi nawet kilkudniowe glodowki. Taki czlowiek wcale nie musi marniec na mniejszej ilosci BTW.


Waldek, moglbym ci wyslac moja fote na PW, zrobilbys dla mnie mala psycho-fizyko analize?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:20   

Dalej nie wiem czy kogoś interesuje czy ten im ów ma wąsy czy też co innego mu wyrosło,wasze opinie nie wprowadzają jakiegoś porządku a tylko zamęt dietetyczny a dyskusje o d...e Maryni interesują tylko tych co o niej piszą.Nie chodzi mi o to ,że ktoś da dokładną rozpiskę co jeść ale też ale ten kto wejdzie pierwszy raz na forum dojdzie do wniosku ,że to mało miarodajne forum bo co znaczy "dobra dieta" jak każdy ma inne pojęcie co znaczy dobra dieta, ludzie oczekuję dobrej rady a nie dyskusji o niczym.Jeśli będzie tak dalej to postuluję aby zmienić nazwę forum z"dobra dieta" na inne.
 
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:26   

PS. Nie zapominajcie,że tematem jest stan zdrowia dr.J.K i to jaką dietę on propaguje a także jak się przed tym ustrzec.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:28   

ty to jesteś chyba urzędnikiem zusu 8/
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:30   

zenon napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Adam chyba kiedys dawal swoja wasata fote i z tego co pomne twarz mial okragla, typ psychofizyczny bardziej odzywczy, ktory teoretycznie dokladniej przyswaja skladniki pokarmowe, dobrze znosi nawet kilkudniowe glodowki. Taki czlowiek wcale nie musi marniec na mniejszej ilosci BTW.


Waldek, moglbym ci wyslac moja fote na PW, zrobilbys dla mnie mala psycho-fizyko analize?


najlepiej daj dwie jedną en face a drugą z profilu
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:30   

jerzyk napisał/a:
postuluję aby zmienić nazwę forum z"dobra dieta" na inne.


np. "tylko dieta w Twoim mniemaniu przywróci Ci zdrowie"

:hah: :hah: :x :x :oops:
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:34   

Takmoże masz rację ale jak to się ma do tematu mojego postu. Zmiana tematu to cecha manipulacyna.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:35   

ostatni mój post dot. wypowiedzi Waldka B.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:36   

"zua dieta bez pyrów i kotleta" :hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:43   

jerzyk napisał/a:
Takmoże masz rację ale jak to się ma do tematu mojego postu. Zmiana tematu to cecha manipulacyna.


dzizus, to zwykła ludzka cecha, że dyskusja na jakiś konkretny temat tworzy sobie wątki poboczne

nie jesteśmy w zusie, w przychodni, szkole ani w sądzie, dlatego dyskusja jest luzna

jak mody wprowadzą ordung to forum szybko "zemrze śmiercią naturalną"
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Wrz 05, 2009 14:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:44   

jerzyk napisał/a:
Dalej nie wiem czy kogoś interesuje czy ten im ów ma wąsy czy też co innego mu wyrosło,wasze opinie nie wprowadzają jakiegoś porządku a tylko zamęt dietetyczny a dyskusje o d...e Maryni interesują tylko tych co o niej piszą.Nie chodzi mi o to ,że ktoś da dokładną rozpiskę co jeść ale też ale ten kto wejdzie pierwszy raz na forum dojdzie do wniosku ,że to mało miarodajne forum bo co znaczy "dobra dieta" jak każdy ma inne pojęcie co znaczy dobra dieta, ludzie oczekuję dobrej rady a nie dyskusji o niczym.Jeśli będzie tak dalej to postuluję aby zmienić nazwę forum z"dobra dieta" na inne.

Dobra dieta to nazwa strony i nazwa domeny, a nie nazwa polecanej tutaj diety. Nikt tu nie poleca jednego słusznego rozwiązania. Czy słowo 'allegro' oznacza zakupy na aukcji? Czy postulowałbyś również zmianę nazwy domeny 'allegro.pl' na inną?

A wracając do meritum: chyba taki już urok tego miejsca, że temat często rozchodzi się w różnych kierunkach. Jeżeli uważasz, że to źle albo że dyskusja jest mało merytoryczna, zawsze możesz dorzucić swoją cegiełkę, aby dać innym dobry przykład. A nuż pójdą w Twoje ślady.

jerzyk napisał/a:
PS. Nie zapominajcie,że tematem jest stan zdrowia dr.J.K i to jaką dietę on propaguje a także jak się przed tym ustrzec.

Słuszna uwaga.
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:51   

Właśnie moje posty są taką właśnie cegiełką.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:52   

poza tym temat diety i zdrowia jest zbyt złożony...na jedną rzecz ma wpływ wiele innych czynników i często temat schodzi w kierunku tych czynników. I ze względu na specyfikę tematu ciężko tu analizować, zwłaszcza nam, jakiś czynnik ceteris paribus
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 14:58   

No jeżeli temat diety i zdrowia jest zbyt złożony i ciężko go zanalizować to czemu ten temat porusza aż tylu forumowiczów i każdy uważa ,że jego słowa to" pismo święte" dietetyki.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 15:23   

zbyt złożony żeby się temat nie rozmywał. I nie wiem czy każdy uważa, chyba uogólniasz.
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 15:40   

Bardzo zawiodła mnie dieta Kwaśniewskiego szczególnie jej aspekt zdrowotny dlatego uważam ,że może mieć ona zastosowanie jako dieta odchudzająca dotyczy to także innych diet niskowęglowodanowych. Dlatego uważam,że każdy kto daje innym ludziom nadzieję mówiąc ograniczcie zjadane węglowodany a będziecie zdrowi i wszystkie choroby znikną to człowiek który daje innym nadzieję niczym nie popartą.A przypadek dr.Kwaśniewskiego jest wodą na mój młyn. Chociaż przypadek dr.Lutza już nim nie jest.
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 16:13   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Na gram białka nie powinno przypadać więcej niż 1,5g tłuszczu, a lepiej, gdyby to było jeszcze mniej np. 0,7 do 1,5. Białka powinno być dwa razy więcej w stosunku do zalecanego na DO.
Powinno go być znacznie więcej niż 1g na 1kg.

Witam
Wydaje mi się że w przypadku chorej wątroby, osoba taka nie może sobie pozwolić na tyle białka, lekarze optymalni wypowiadający sie na łamach Optymalnika, zalecają B:T 1:2,5-3.
Pozdrawiam
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 16:17   

Pewien lekarz i to tzw. optymalny,szanowany nota bene zalecał przy chorobie wątroby i to ciężkiej chorobie, bigos :shock: :faint:
Toż to totalne wariactwo!
A czyta się często ;"najlepiej idź do lekarza optymalnego" :faint:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 19:32   

jerzyk napisał/a:
(...)Bardzo zawiodła mnie dieta Kwaśniewskiego szczególnie jej aspekt zdrowotny (...)

Powiem tak, wodą na młyn dietetyków jest teza, że dieta X czy Y przynosi owszem polepszenie stanu zdrowia w perspektywie tygodni, miesięcy, lat, ale już po latach kilkunastu na pewno jest szkodliwa. Według tej tezy należy im bezgranicznie zaufać i nie sugerować się przy diecie aktualną kondycją tylko zagryźć zęby, pogodzić się z „naturalnymi” schorzeniami i mieć nadzieję, że w perspektywie lat kilkunastu nam się to opłaci. Tezę taką uważam za fałszywą.

Nie ma żadnego uzasadnienia kontynuowanie diety po tygodniu której czujemy się gorzej niż przed!.

Świadczy to o niedopasowaniu diety do potrzeb naszego organizmu – tyko tyle i aż tyle. Zwykle wynika to z niezrozumienia zasad lub nie dokonania odpowiedniej wykładni proponowanej diety. Wspomnę tylko, że przykładowo DO zaleca węglowodany od 30g do 100g na dobę, a białko od 0,8g/kg do aż 130g zależnie od aktualnego profilu metabolicznego. Co do tłuszczów to minimum to jakieś 75g, a maksimum jest określone apetytem i jakże zawsze słusznym w stosunku do organizmu podejściem – nic na siłę. To tak by się w DO wstrzelić – potem już apetyt automatycznie reguluje co się je. Dla mnie podstawą zdrowia jest powiększenie zakresu dopuszczalnych zakłóceń tak patogennych jak i pokarmowych z którymi organizm radzi sobie bez objawów chorobowych. Przykładowo ani grypa, ani jednorazowo 500g miodu, ani 60 żółtek, ani 1,5kg mięsa, ani dwie kostki masła mnie z tej równowagi nie wybiją, ale to nie znaczy, że codziennie mam ochotę i czuję potrzebę by się na taki stres narażać. Czego wszystkim serdecznie życzę.

Nie wiem czy Jerzyk uzna tę wypowiedź za merytoryczną – więc z góry przepraszam.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 20:01   

Iga napisał/a:
Pewien lekarz i to tzw. optymalny,szanowany nota bene zalecał przy chorobie wątroby i to ciężkiej chorobie, bigos
Toż to totalne wariactwo!


Słowo bigos oznacza niewiele, prawie tyle co jedzenie, ma tylko zawierać kapustę, zależnie od proporcji użytych składników może to być albo prawie sama kapusta, albo prawie samo mięso, albo prawie sam tłuszcz. Nie poleciłbym tylko bigosu (odpowiedniego) ludziom uczulonym na kapustę – o ile tacy istnieją.

I gdzie tu wariactwo?
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 20:06   

brajan30 napisał/a:

Witam
Wydaje mi się że w przypadku chorej wątroby, osoba taka nie może sobie pozwolić na tyle białka, lekarze optymalni wypowiadający sie na łamach Optymalnika, zalecają B:T 1:2,5-3.
Pozdrawiam

Otóż akademicka medycyna jest obecnie innego zdania. Uznaje, że w chorobach wątroby należy spożywać większą ilość wartościowego białka, właśnie około 1,5g/kg. Również zaleca się nie ograniczanie tłuszczów, ale spożywanie rozsądnej ich ilości.
Znaczne ograniczenie białka do 20g zaleca się tylko w śpiączce wątrobowej.
Też już o tym pisaliśmy tutaj na forum.
Żeby zalecać przy chorej wątrobie proporcję B:T=1:2,5-3 to trzeba być bardzo odważnym albo nie mieć wyobraźni.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 20:16   

Adam319 napisał/a:

Owszem oznaczprawie tyle co jedzenie, ma tylko zawierać kapustę, zależnie od proporcji użytych składników może to być albo prawie sama kapusta, albo prawie samo mięso, albo prawie sam tłuszcz. Nie poleciłbym tylko bigosu (odpowiedniego) ludziom uczulonym na kapustę – o ile tacy istnieją.

Ale jazda :hah: Jak dla Ciebie Adamie dwa kilo miesa +listek kapusty,to bigos lub dwa kg smalcu + listek kapusty to również bigos to powinieneś edytować To hasło w wikipedii :)
Jest jeszcze jedna opcja; w/g Ciebie kapuśniak i gołąbki to również bigos-gratuluję wysublinowanego podniebienia :D
Ponadto wiem co piszę.Gdyby ta osoba ustosunkowała się do tych rad,to ... :faint:
Adam319 napisał/a:

I gdzie tu wariactwo?
:-)

Było w całym zalecanym jadłospisie.
Ponadto zdziwilo mnie to,choć nie powinno w sumie ,bo przecież jakieś już doświadczenie miałam :)
Ostatnio zmieniony przez Iga Sob Wrz 05, 2009 20:25, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 20:20   

Panie Adamie!
Istotą diety optymalnej nie są te wszystkie liczby, które Pan podał, ale fundamentem jest
docelowa, na całe życie, proporcja B:T:W=1:3:0,5 z niewielkimi odchyleniami.
Z tej właśnie proporcji wynika, że średnio w ciągu kilku lat osoba tak się żywiąca spożywa za mało białka i niszczy sobie mięśnie oraz mózg. Pan może wierzyć w dowolne dogmaty, ale ja spotkałem zbyt wiele osób, które z ołówkiem w ręku zniszczyły sobie zdrowie. Właśnie licząc dokładnie wg proporcji. Były to zarówno osoby 60-letnie jak i 20-letnie.
Twórca diety w wieku 70 lat nie potrafi już składnie sklecić myśli. Natomiast Lutz ma 96 lat i nadal jest sprawny.
Każdy może robić, co zechce, ale moim obowiązkiem jest przestrzec.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 21:18   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
B:T:W=1:3:0,5

Panie Witoldzie,


Proporcja ta wynika z zasady minimalizacji węglowodanów do ilości która nie powoduje wykorzystywania zamiennie białka, wykorzystanie białka wyłącznie jako budulca, a nie jako źródła energii i tłuszczu jako jedynego źródła energii w organizmie. I taki jest cel.

Kto sobie z ołówkiem w ręku zdrowie zniszczył tych powyższych zasad nie realizując jest ofiarą nieporozumienia, a nie błędnych założeń.

Zgodzę się jak najbardziej z tezą, że kumulujący się niedobór białka, nawet tylko 10g dziennie z czasem człowieka zabije, 10g dziennie za dużo zostanie bez uszczerbku na zdrowiu przerobione i wydalone. Trzeba obserwować organizm, a nie trzymać się za wszelką cenę, zagryzając zęby, swoich obliczeń – tu pełna zgoda.

Proporcja ta działa w pełni gdy zapotrzebowanie organizmu na białko jest właśnie w granicach 0.8g/kg, czy to jest możliwe, pewnie tak. Że odwołam się maniakalnie do przykładu 20 żółtek, które zawierają 55g najlepszego białka, a trudno taką dietę uznać za wyniszczającą niedoborem białka.

Sama moja obecność tutaj, a nie tam świadczy o moim krytycznym podejściu, ale jak najbardziej zgadzam się z tezą by jako źródło energii wykorzystywać tłuszcz, a ilość białka regulować głodem białkowym i ewentualnie masą ciała. Kto pomimo otłuszczenia organizmu pakuje w siebie z ołówkiem w ręku tłuszcz, jak i ten kto pomimo niedowagi także z ołówkiem w ręku ogranicza białko – nie jest rozsądny.

Czy ja mogę zjadać nie tłuste, a chude mięso by B:T wynosiło powiedzmy 1:1.5, mogę, ale wydajność i odporność ustroju spada co objawia się zwiększeniem totalnej ilości spożywanego pokarmu, mniejszą odpornością na wysiłek fizyczny oraz choroby.

Proszę się o mnie i mi podobnych nie martwić, jestem ostatni, którego ołówek zniechęci do zjedzenia zgodnie z apetytem dodatkowej porcji białka.

Co do stanu zdrowia JK tak przed zastosowaniem diety, do tego dlaczego i ile On jada, do obecnego Jego stanu zdrowia to po prostu nie posiadam takich informacji więc do spekulacji na ten temat się nie przyłączę.

Białko poniżej 100g dziennie zjadam od 1997r i nie zaobserwowałem ani niedowagi, ani ubytku masy mięśniowej, ani degeneracji CUNu, zaobserwowałem za to absurdalny wręcz wzrost odporności ustroju na wszystkie czynniki środowiskowe – więc sobie chwalę.

Zgodzę, się, że przed rozpoczęciem ŻO byłem generalnie w dobrej formie i jadłem także niewiele (1500kcal) więc organizm naturalnie bez zgrzytów taką dietę przyjął.

Mogę się więc tylko przyłączyć do apelu do początkujących by nie ograniczać białka za wszelką cenę – bo ołówek tak chciał, a skupić się na (tłustym mięsie i żółtkach) do syta jako podstawie diety. Przez tłuste mięso rozumiem powiedzmy karczek wieprzowy, a nie wyśmiewane tu podgardle – to dla jasności. By zejść poniżej B:T 1:2 to już trzeba rozglądać się za chudym mięsem – czego nie polecam.

130g białka co jest zalecane na ŻO przy niektórych stanach metabolizmu to już naprawdę kosmos (47 żółtek), więc nie można przyjąć, że DO zakłada maksymalne cięcie podaży białka już od jej dnia pierwszego na przekór potrzebom organizmu.

Mogę tylko dodać, że sąsiedni admin także zniechęca do DO ludzi praktykujących ołówkowanie, oraz takich, u których dieta w krótkim czasie (dni) nie przyniosła zdecydowanej poprawy.


Łączę wyrazy szacunku,
Adam
:-)
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 22:00   

Jerzyku,
to forum można czytać na różne sposoby. Nie tylko to, co na bieżąco.
Można np. czytać sortując wg użytkowników, wybierając tych, którzy mają wiedzę i zwyczaj pisania wyłącznie konkretów.

Dzisiaj np. wyszukałam posty użytkownika ROBERT (większość z 2007r.). 11 stron dobrej lektury na jeden wieczór. Rzeczowe, konkretne, poparte dużą wiedzą i ogromnym własnym doświadczeniem. Przy okazji zwróciłam uwagę na kilka tematów, których wcześniej nie zauważyłam a teraz poczytam w całości.

To mały fragment wypowiedzi Roberta:

"Zanim przejdę do opisu mojej aktualnej diety powinienem wspomnieć iż dochodziłem do niej metodą prób i błędów. Z pewnością nie jest to jeszcze jej ostateczna wersja.
Punktem wyjściowym była dieta Dr Kwaśniewskiego. Podchodziłem do niej kilkakrotnie z bardzo negatywnymi skutkami. Stosowałem ją bardzo precyzyjnie. W ciągu dnia jeden zasadniczy posiłek a wieczorem uzupełnienie węglowodanami. Niestety, za każdym razem zmuszony byłem do jej odstąpienia ze względu na bardzo złe samopoczucie (problemy ze snem, dziwne bóle nóg, bóle głowy, przygnębienie, szybkie bicie serca, ociężałość umysłowa). Początkowo myślałem, że to tylko okres przejściowy, swoista detoksyfikacja. Jednak z dnia na dzień czułem się coraz gorzej i z tego względu musiałem ją porzucić. Tak na logikę to dieta ta była bardzo przekonująca jednak w praktyce nie do zastosowania, przynajmniej dla mnie. W tej sytuacji stanąłem na rozdrożu."

… ciąg dalszy b. ciekawy. Polecam :papa:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 22:35   

ja osobiście nie wyobrażam sobie jadać jeden posiłek dziennie, to niby gdzie miałabym upchać w jednym podejściu tyle białka, tłuszczy żeby potem nie czuć głodu, dla mnie to jest awykonalne, myśle ze ludzie robią czasem głupstwa a potem szukają winnych....to że dieta optymalna nie służyła robertowi nie jest argumentem iż jest nie do zaakceptowania, wielu ludzi mówi ze jest na diecie optymalnej a tak naprawdę to co jedzą i jak jedzą ma tyle wspólnego z dietą co empatia z psychopatią. :papa:
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 22:41   

Znasz posty Roberta? Istotą sprawy nie jest tu ilość posiłków ale jakość.
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 05:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Żeby zalecać przy chorej wątrobie proporcję B:T=1:2,5-3 to trzeba być bardzo odważnym albo nie mieć wyobraźni.
JW

Witam
Zakładam że w Optymalniku nie wypowiadają się osoby które nie mają wyobraźni, zacytuję Panią Krystynę Pasiowiec-Żurek, która w artykule "Jak ulżyć wątrobie" w Optymalniku pisze:
"Z mojej praktyki w trakcie leczenia niedomagań wątroby i pęcherzyka żółciowego, kobiety mogą zjadać do 0,8g białka/1kg wagi należnej, a mężczyźni maksymalnie do 1g białka/1kg wagi należnej. Tłuszczu około 2,5-3g/1g białka, a węglowodanów do około 1,2 x ilość białka g."
Pozdrawiam
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 08:00   

Adam319 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
B:T:W=1:3:0,5

Panie Witoldzie,
Proporcja ta wynika z zasady minimalizacji węglowodanów do ilości która nie powoduje wykorzystywania zamiennie białka, wykorzystanie białka wyłącznie jako budulca, a nie jako źródła energii i tłuszczu jako jedynego źródła energii w organizmie. I taki jest cel.
Kto sobie z ołówkiem w ręku zdrowie zniszczył tych powyższych zasad nie realizując jest ofiarą nieporozumienia, a nie błędnych założeń.
...
Zgodzę, się, że przed rozpoczęciem ŻO byłem generalnie w dobrej formie i jadłem także niewiele (1500kcal) więc organizm naturalnie bez zgrzytów taką dietę przyjął.
...
Mogę tylko dodać, że sąsiedni admin także zniechęca do DO ludzi praktykujących ołówkowanie, oraz takich, u których dieta w krótkim czasie (dni) nie przyniosła zdecydowanej poprawy.
Łączę wyrazy szacunku,
Adam
:-)


Cytat:
Proporcja ta wynika z zasady minimalizacji węglowodanów do ilości która nie powoduje wykorzystywania zamiennie białka, wykorzystanie białka wyłącznie jako budulca, a nie jako źródła energii i tłuszczu jako jedynego źródła energii w organizmie. I taki jest cel.

Jest w tej definicji kilka nonsensów.
1. Absolutyzacja i używanie słów "wyłącznie, jedynie" wyzwala szkodliwy dogmatyzm.
2. Glukoza jest niezbędna jako źródło energii w niektórych przemianach metabolicznych. Jeżeli jej braknie, to będzie spalane więcej białka.
3. Traktowanie białka jako wyłącznie budulca tworzy mit o szkodliwości nadmiaru białka.
4. Tłuszcz jako jedyne źródło energii to nieporozumienie.
a) Są tkanki wymagające nieustannie spalania glukozy.
b) Tłuszcze są spalane w długotrwałym umiarkowanym wysiłku. W stresie, w intensywnym wysiłku jest spalana glukoza, ponieważ daje kilka procent więcej energii z każdego litra tlenu.
5. Cytowana definicja nie uwzględnia zawartości w pożywieniu niezbędnych witamin i soli mineralnych. Opiera się na gołosłownym stwierdzeniu, że w tłuszczach są wszystkie witaminy. Nie są, bo być nie mogą w tłuszczach niezbędne hydrofilowe składniki pożywienia rozpuszczalne w wodzie.

Spożywanie minimalnej niezbędnej ilości białka jest niebezpieczne i przypomina jazdę rowerem na skraju górskiej ścieżki. Bardzo łatwo osunąć się w dół po zboczu, o wiele trudniej wrócić na ścieżkę równowagi. NIGDY nie wiemy, ile powinniśmy białka spożyć danego dnia. Bezpieczniej jest odsunąć się od krawędzi i spożywać białka więcej.

Panie Adamie!
Zakładając, że spożywa Pan 1500kcal i przestrzega złotej proporcji 1:3:0,5 oznacza to zjadanie w gramach
B:T:W=46:136:23
Cóż, Pański wybór, ja uprzedzałem.

Cytat:
Kto sobie z ołówkiem w ręku zdrowie zniszczył tych powyższych zasad nie realizując jest ofiarą nieporozumienia, a nie błędnych założeń.

Może Pan wierzyć w ten dogmat. Ja na turnusach spotykałem wiele osób, właśnie skrupulatnie zapisujących wszystko, co jedli przez kilka lat. Oni bardzo dokładnie przestrzegali tych zaleceń. Zdrowie niszczyli sobie nie przez nieporozumienie, ale właśnie dokładne zrozumienie i przestrzeganie zasad.

Cztery lata temu to wszystko już szczegółowo omawialiśmy. To rzeczywiście frustrujące, że trzeba ciągle od nowa to samo. W końcu nawet już na tamtym forum te zasady zaczynają się przyjmować. Długo to trwało, ale powoli zaczyna docierać.
JW
 
     
Radzio 

Wiek: 77
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 79
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 14:23   

Molka napisał/a:
ja osobiście nie wyobrażam sobie jadać jeden posiłek dziennie, to niby gdzie miałabym upchać w jednym podejściu tyle białka, tłuszczy żeby potem nie czuć głodu,....... :papa:


Ukłonik :)

A próbowałaś w jelitach? :oops:

Czytałem, że tam niektórzy upychają kilogramy.................... :shock:


Witold Jarmolowicz napisał/a:


...........
b) Tłuszcze są spalane w długotrwałym umiarkowanym wysiłku. W stresie, w intensywnym wysiłku jest spalana glukoza, ponieważ daje kilka procent więcej energii z każdego litra tlenu........


Drogi Witoldzie!
Nieśmiało zapytam, co zaproponowałbyś maratończykowi podczas trzygodzinnego, intensywnego biegu skoro organizm nie magazynuje węglowodanów, tylko- mimo wszystko- przetwarza je w skomplikowanym procesie na tłuszcze?
Moje pytanie podyktowane jest tym, że niebawem poddam swój organizm takiej próbie (zresztą nie pierwszy raz), a powszechne informacje o żywieniu przy tej dyscyplinie sportu wprost zabraniają stosowanie tłuszczy.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 16:58   

Radzio napisał/a:

Drogi Witoldzie!
Nieśmiało zapytam, co zaproponowałbyś maratończykowi podczas trzygodzinnego, intensywnego biegu skoro organizm nie magazynuje węglowodanów, tylko- mimo wszystko- przetwarza je w skomplikowanym procesie na tłuszcze?
Moje pytanie podyktowane jest tym, że niebawem poddam swój organizm takiej próbie (zresztą nie pierwszy raz), a powszechne informacje o żywieniu przy tej dyscyplinie sportu wprost zabraniają stosowanie tłuszczy.


nie jestem panem Witoldem, ale wtrącę, że są magazynowane w postaci glikogenu w mięśniach i wątrobie. Wytrenowani maratończycy mają chyba nawet pół kilo tego glikogenu...
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 17:23   

jerzyk napisał/a:
Dlatego uważam,że każdy kto daje innym ludziom nadzieję mówiąc ograniczcie zjadane węglowodany a będziecie zdrowi daje innym nadzieję niczym nie popartą.A przypadek dr.Kwaśniewskiego jest wodą na mój młyn. Chociaż przypadek dr.Lutza już nim nie jest.

Witam
Hm, samo ograniczanie węglowodanów, to raczej bliżej Lutza nie Kwaśniewskiego.
Pozdrawiam
 
     
Radzio 

Wiek: 77
Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 79
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 18:54   

alejasienieznam napisał/a:

nie jestem panem Witoldem, ale wtrącę, że są magazynowane w postaci glikogenu w mięśniach i wątrobie. Wytrenowani maratończycy mają chyba nawet pół kilo tego glikogenu...


OT
Tak, podręczniki sportowe zakładają, że "zapasu" wystarcza na około pól godziny, potem należy zacząć uzupełnianie- białko+węglowodany, o tłuszczu ciągle cicho-sza. Na trasie maratonu są rozstawione punkty "regeneracyjne"- "serwują" tam prócz wody, napoje typu Izostar, a także pomarańcze i banany, białek i tłuszczu brak.............. .
Nie wiem kto opracował te podręczniki, ale zakładam, że nie zwolennicy DD i DO. :-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 20:30   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Panie Adamie!
Zakładając, że spożywa Pan 1500kcal i przestrzega złotej proporcji 1:3:0,5 oznacza to zjadanie w gramach
B:T:W=46:136:23
Cóż, Pański wybór, ja uprzedzałem.

Posiadam w organizmie zapasy i białka i tłuszczu,
niech mi będzie wolno raczej podać moim zdaniem,
modelowy przykład diety bezpiecznej
dla „doświadczonego optymalnego” dodam mojego typu:

6 żółtek, 300g karkówki wieprzowej, 100g masła, 400g cebuli,
razem: B:T:W 70:185:28 . . . 2000kcal

I pozostanę w zdziwieniu, jak dwa wysokobiałkowe posiłki w ciągu doby
(6żółtek, 300g karkówki)
mogą spowodować niedobór białka.

40 żółtek, 2kg mięsa wieprzowego tygodniowo
to chyba nie jest dieta ryzykanta.
:-)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 20:46   

Adam319 napisał/a:

6 żółtek, 300g karkówki wieprzowej, 100g masła, 400g cebuli,
razem: B:T:W 70:185:28 . . . 2000kcal

I pozostanę w zdziwieniu, jak dwa wysokobiałkowe posiłki w ciągu doby
(6żółtek, 300g karkówki)
mogą spowodować niedobór białka.

40 żółtek, 2kg mięsa wieprzowego tygodniowo
to chyba nie jest dieta ryzykanta.
:-)

adam no tez nie wydaje mi sie zeby tyle mięcha codziennie było mało, a nie miałeś nigdy stanów przebiałczenia? np. wysypka na skórze czerwone krostki bo mnie coś takiego dopadło i nie wiem od czego, już różne myśli mi do głowy przychodzą.....czy ktoś miał takie objawy? jeśli to od np. zsypanych pomidorów czy agrestu to pól biedy , a jak od czegoś innego?
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 20:51   

a czy mogę być uczulona na miód? i czy moze objawiac sie wysypką? chyba nie pozostaje mi nic innego jak ograniczyć się do góra dwoch produktów bo inaczej nigdy sie nie dowiem co to....
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 20:57   

"Podstawowym przeciwwskazaniem do stosowania miodu jest nietolerancja tego produktu. Może ona objawiać się w różny sposób. Najczęściej są to zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego (nudności, wymioty, biegunki), rzadziej ze strony skóry (pokrzywka, wysypka, świąd) i w niektórych przypadkach ze strony układu oddechowego (skurcz oskrzeli, nieżyt nosa). Po stwierdzeniu jakiegokolwiek z wymienionych objawów powinno się przerwać podawanie miodu.

Uczulenie na miód wiąże się z występowaniem w surowicy krwi reagin (immunoglobulin IgE). Winą za reakcje uczuleniowe obarcza się przede wszystkim pyłek kwiatowy obecny w miodzie. Właściwości uczulające przypisuje się głównie pyłkom traw, które do miodu mogą przedostać się za pośrednictwem pszczół, powietrza, nektaru i spadzi. Ich liczba może dochodzić do 200 ziaren w 1 g miodu."

ja mam właśnie pokrzywke :shock: :faint: :razz:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 21:03   

przepraszam że tak truje o tym ale wczoraj jadłam miód i popołudniu wysypka, zażyłam wapno i claritinei rano jakby lepiej a w południe znów miod i za godzine znów pogorszenie, czerwone jak diabli, szok, a przez to "diabelstwo" rano oprócz tego miodu jadłam tylko kawałeczek sera ze smietaną.... ;-(
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 21:18   

Miod moze uczulac.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 21:19   

Może to był wyrób miodopodobny?
albo pszczoły , nieekologiczne kwiatki zapylały .
spadż to akurat mszyce ,mnie też po przerobieniu smakują
_________________
pozdrawiam
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 21:26   

miodopodobny pewnie by nie uczulił, własnie ten prawdziwy moze uczulac ponoć. wczesniej jadlam lipowy, akacjowy i nic, teraz kupilam spadziowy i mam go z tydzien i o ile kojarze bezwiednie zaczełam drapać się po nogach od tygodnia i pamietam ze mialam gdzieniegdzie czerwone kropeczki, pewnie reakcja uczuleniowa nabierała rozpedu z kazdą następną porcją miodu. oby to było to....najwazniejsze przy uczuleniu wyeliminować czynnik uczulający. :shock:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 23:03   

Molka napisał/a:
wyeliminować czynnik uczulający

Zjedz ten miodek szybko i więcej nie kupuj, będzie bolało, ale krótko, oby tylko wysypka nie wystąpiła na wątrobie, przecież nie pozwolisz by się zmarnował – towar kupiony to towar zjedzony. Oj, wychodzi biały serek, może jednak by się tak przerzucić na tłuste mięsko i żółtka.
:-)

PS Nie przejmuj się, uczulenia są czymś naturalnym przy naturalnej diecie, co Cię nie zabije to cię wzmocni, nie chcesz przecież ryzykować, by żyć bez uczuleń, a potem nagle prach – ostateczne uczulenie i piach.
:-(

To nie jest mój łagodny styl pisania postów – ale jakby znajomy.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 08:59   

error
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 12:14   

http://zal.pl/adam319.php?styl=bardzo_marne
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 14:22   

Narobiliście mi smaka na miód, tym bardziej, że mam dostęp do pierwszoklaśnego.
Problem w tym, że spożywaniu miodu towarzyszy uczucie pieczenia tylnej ścianki przełyku.
To samo występuje przy nadmiarze mocnej, czarnej herbaty i cytrusów, z kórych najbardziej nienawidzę kwaśnych pomarańczy i cytryny. Zastanawiam się, czy nie są to reakcje-ostrzeżenia od organizmu, że to po prostu dla błon śluzowych alergeny. Od razu kojarzy mi się to z wywodami "lekarki". Być może ma rację. Eksperyment z kilkutygodniowym spożywanie chleba, dał rezultat w postaci opuchnięcia śluzówek nosa, zatok. Cieknie w tyle gardła, drogi oddechowe są zbyt "mokre". Nic podobnego nie występuje, gdy spożycie zbóż jest mocno ograniczone. Pytanie tylko - na ile to sprawka nadmiaru węgli, a na ile źródeł węgli.

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 14:38   

A ja kończę słoik litrowy miodu całkowicie naturalnego i nic po nim mi nie było -był przepyszny.

PS.Molka ja miałam taką wysypkę na rękach ,wiosną,jak zajadałam się papryką .
Wzięłam wapno ,Clemastinum- przeszło,a kiedy znów zjadłam paprykę,to wróciło-także wiem,ze to od niej.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 14:53   

Tomek, miod moze uczulac, niektorzy sa na niego bardzo wrazliwi. Moja mama nie dosc ze nie moze jesc, to nawet jak jej skapnie na skore ma miejscowa reakcje alergiczna.

Niektore gatunki miodow maja taka specyfike, ze sa lekko drapiace, na przyklad miod klonowy ma taka wlasciwosc.. procz tego gryka, malina, niektore lesne.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 14:56   

Właśnie, drapie. Ale zauważ, że inaczej drapie chilli (krótkotrwale, hardkorowo i zdrowo), a odmiennie cytrus lub miód (nie jest to miłe uczucie, utrzymuje się wrażenie infekcji gardła).

Tomek
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 15:11   

W chilli drapie klapsajcyna a w miodzie?

Olejki eteryczne z pylku kwiatowego , ale nie wykluczam tez reakcji alergicznej. Mnie np cytrusy nie drapia..
Ale nie toleruje w ogole cynamonu w jakiejkolwiek ilosci. Takie cini-minis jak probowalem tego z 6 lat temu wywollalo u mnie swedzenie przelyku jak po chilli :D
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 15:33   

Iga napisał/a:
A ja kończę słoik litrowy miodu całkowicie naturalnego i nic po nim mi nie było -był przepyszny.

PS.Molka ja miałam taką wysypkę na rękach ,wiosną,jak zajadałam się papryką .
Wzięłam wapno ,Clemastinum- przeszło,a kiedy znów zjadłam paprykę,to wróciło-także wiem,ze to od niej.


Iga jestem pewna że to od miodu bo dziś go nie jadłam i jest lepiej, nie ma tego rozpalonego ognia, po spadziowym tak mam bo gdy jadlam lipowy i akacjowy to tego nie miałam.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 16:51   

Adam319 napisał/a:
Molka napisał/a:
wyeliminować czynnik uczulający

Zjedz ten miodek szybko i więcej nie kupuj, będzie bolało, ale krótko, oby tylko wysypka nie wystąpiła na wątrobie, przecież nie pozwolisz by się zmarnował – towar kupiony to towar zjedzony. Oj, wychodzi biały serek, może jednak by się tak przerzucić na tłuste mięsko i żółtka.
:-)



adaś mogę Ci odsprzedać miodzik jeśli chcesz, naprawde pychotka... :hihi:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 16:58   

A co by na to powiedział Miś.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 17:35   

Molka napisał/a:

Iga jestem pewna że to od miodu bo dziś go nie jadłam i jest lepiej, nie ma tego rozpalonego ognia, po spadziowym tak mam bo gdy jadlam lipowy i akacjowy to tego nie miałam.

To powiem Ci Molka,że jak moja córka jadła taki sklepowy,to jej obsypało z kolei całe nogi,a jak je ten ,który ja dostałam za darmoche :D to nic jej nie jest,a poza tym to zauważyłam,że sporo ludzi skarży się w tym roku na alergię (swędzące wysypki).
Jaki z tego morał? najlepsze rzeczy dostaje się za darmo :D
Molka musisz tak zrobić,żeby ktoś Ci podarował słoik miodu :)
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 22:08   

Molka napisał/a:
,
teraz kupilam spadziowy

jest to najgorszy gatunek miodu
jakośc zależy od tego na czym mszyce żerowały
i czy przypadkiem nie było oprysków
bywa też że jakieś badziewie miodopodobne wciskają jako miód spadziowy
ps
Elmo
w pasiekach nastawionych na robienie kasy
daje się pszczołom do przerobienia ziołowe melasy i po jednokrotnym przerobieniu przez pszczoły taki niedorobiony "miód" wybiera się i ładuje do oszołomów
Ostatnio zmieniony przez ali Wto Wrz 08, 2009 22:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 22:11   

Adam319 napisał/a:
A co by na to powiedział Miś.
:-)


Miś? :viva: Miś jest bardzo grzeczny dziś.... :viva:

może to głupio zabrzmi co teraz powiem, ale ta kobieta od której kupiłam ten miód była jakaś dziwna, tak dziwnie jej z oczu patrzyło, pamiętam że z jednej strony cieszyłam się że kupuje ten miód a z drugiej moje myśli zatrzymały się przez moment na tej kobiecie....zaintrygowała mnie...jej uśmiech, spojrzenie...może trzeba brać pod uwagę takie sygnały które wypływają gdzieś z podświadomości....coś w tym jest, a może dlatego opowiadam teraz takie brednie ponieważ przed chwila ogladałam film na jedynce oparty na faktach, wstrętny film o duchach , wstrętnych gębach fuj, ide spać dobranoc. :razz:mam nadzije ze przysni mi sie coś słodkiego... :hah:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 22:19   

Molka napisał/a:
Adam319 napisał/a:
A co by na to powiedział Miś.
:-)


Miś? :viva: Miś jest bardzo grzeczny dziś.... :viva:

może to głupio zabrzmi co teraz powiem, ale ta kobieta od której kupiłam ten miód była jakaś dziwna, tak dziwnie jej z oczu patrzyło, pamiętam że z jednej strony cieszyłam się że kupuje ten miód a z drugiej moje myśli zatrzymały się przez moment na tej kobiecie....zaintrygowała mnie...jej uśmiech, spojrzenie...może trzeba brać pod uwagę takie sygnały które wypływają gdzieś z podświadomości....coś w tym jest, a może dlatego opowiadam teraz takie brednie ponieważ przed chwila ogladałam film na jedynce oparty na faktach, wstrętny film o duchach , wstrętnych gębach fuj, ide spać dobranoc. :razz: mam nadzije ze przysni mi sie coś słodkiego... :hah:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 07:26   

Adam319 napisał/a:

Posiadam w organizmie zapasy i białka i tłuszczu,
niech mi będzie wolno raczej podać moim zdaniem,
modelowy przykład diety bezpiecznej
dla „doświadczonego optymalnego” dodam mojego typu:
6 żółtek, 300g karkówki wieprzowej, 100g masła, 400g cebuli,
razem: B:T:W 70:185:28 . . . 2000kcal
I pozostanę w zdziwieniu, jak dwa wysokobiałkowe posiłki w ciągu doby
(6żółtek, 300g karkówki)
mogą spowodować niedobór białka.
40 żółtek, 2kg mięsa wieprzowego tygodniowo
to chyba nie jest dieta ryzykanta.
:-)

Tak rodzi się mitologia.
W diecie granicznej, gdy spożywamy tylko tyle, ile spala organizm, najmniejszy niedobór rzędu 100kcal już spowoduje spalenie części tkanek i ustalenie nowego punktu równowagi, z niższą masą ciała.
2000kcal to więcej o 500kcal niż poprzednie 1500kcal. Jest to różnica ogromna, to nie jest nieistotny szczegół.
Cytat:
Posiadam w organizmie zapasy i białka i tłuszczu,

Właśnie, stąd organizm czerpie brakujące w pożywieniu składniki. Nie każdy jednak te zapasy ma. Po drugie, największe zapasy się kiedyś kończą. Po osiągnięciu docelowej masy trzeba przestać. Jak się nie przestanie, to nastąpi degradacja tkanek. 2000kcal to ciut za mało dla przeciętnego faceta. Ponadto jadłospis musi być urozmaicony. Monotonne żywienie samo w sobie jest szkodliwe.
Cytat:
I pozostanę w zdziwieniu, jak dwa wysokobiałkowe posiłki w ciągu doby
(6żółtek, 300g karkówki) mogą spowodować niedobór białka.

Będzie Pan jeszcze bardziej zdziwiony, gdy przy takim sposobie żywienia za pięć lat pojawi się osłabienie, nadmierna utrata mięśni, degradacja układu kostnego manifestująca się klekotaniem stawów przy każdym poruszeniu, tłuczenie się serca i arytmia, trudności w koncentracji i rozchwianie emocjonalne, być może zmiany miażdżycowe. Nie życzę Panu tego wszystkiego, ale ma Pan to jak w banku, jeżeli po schudnięciu, za kilka lat nie zracjonalizuje Pan swojego jadłospisu. Spotka Pana to, co przed laty spotkało Józefa Turostowskiego, który właśnie zalecał podobny sposób żywienia.
JW

PS. 70g białka jest normą dla dojrzewającej dziewczynki. To nie jest żadne wysokobiałkowe żywienie. Więcej białka, oczywiście roślinnego, spożywają w pełnoziarnistym chlebie ortodoksyjni wegetarianie. 70g białka, to ledwo wystarcza dla dobrze zbudowanej kobiety na żywieniu niskowęglowodanowym.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 10:46   

ali napisał/a:
Molka napisał/a:
,
teraz kupilam spadziowy

jest to najgorszy gatunek miodu

I dlatego jeden z drozszych. Zazwyczaj tak bywa, ze im cos drozsze tym gorsze.
Cytat:
jakosc zalezy od tego na czym mszyce zerowaly
i czy przypadkiem nie bylo opryskow

Spadz iglasta jest raczej ok.
Cytat:
bywa tez ze jakies badziewie miodopodobne wciskaja jako miod spadziowy

Ano bywa.
Bywa tez, ze w markecie produkt miesopodobny wciskaja zamiast miesa. I co z tego?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 11:00   

zenon napisał/a:

I dlatego jeden z drozszych. Zazwyczaj tak bywa, ze im cos drozsze tym gorsze.

Zenonie, Moderatorze szlachetny,bo to co najlepsze w życiu,to dostajemy ZA DARMO :D
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 11:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...) Będzie Pan jeszcze bardziej zdziwiony, gdy przy takim sposobie żywienia za pięć lat pojawi się osłabienie, nadmierna utrata mięśni (...)


Czekałem 12 lat to i te kolejne 5 zaczekam.
Dziękuję za cenne uwagi.
Poczytałem sobie Optymalniki z 2005 roku, wszystko już było, nie będę się powtarzał.

Tak dla formalności „1500 kcal” to u mnie stan równowagi – masa ciała nie ulega zmianie.
Te zapasy tłuszczu i białka to jako bufor, a nie jako studnia bez dna.
Skoro zapotrzebowanie energetyczne zmienia się jak wiadomo tak z jakością, jak i z częstotliwością przyjmowania pokarmów, bądźmy dobrej myśli.

Ten przykład „B:T:W 70:185:28 . . . 2000kcal” to był już nie ze mnie, a z mniej wydajnego energetycznie (sprawność energetyczna) osobnika, taki złagodzony, by (nie)było o co kruszyć kopi(e).


Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 06:11   

To jeszcze Panie Adamie proszę powiedzieć jaki ma Pan wzrost i ile Pan waży.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 10:04   

Na niskowęglowodanówce waga i ilość mięśni nie wynika tak bardzo z ilości białka, posiłków, ćwiczeń, snu, itp, co z naturalnego wrodzonego typu psychofizjonomicznego. Podejrzewam, że ma na to wpływ genetycznie ustalona masa kości, ilość kosmyków jelitowych lub/i kombinacja podobnych czynników zupełnie niezależna od diety.

Dla przykładu ja (typ bardziej czuciowy) spożywam nieco więcej białka niż Adam (typ bardziej odżywczy), a jestem znacznie lżejszy. Teraz Panie i Panowie... jeśli będziemy rozważać wyłącznie smalce, żołtka, BTW i ruch, to z tego można wyciągnąć katastrofalnie błędne wnioski i teorie.

Przestrzegam więc redukcjonistów żywieniowych, by nie patrzyli przez smalcowy pryzmat zbyt wąsko na szerokiego człowieka.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 14:55   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To jeszcze Panie Adamie prosze powiedziec jaki ma Pan wzrost i ile Pan wazy.
JW


No wlasnie to jest najbardziej niesamowite, ze Adam wg tego co pisze o sobie ma 183.5cm wzrostu i 88kg wagi :shock:

Dla mnie to niesamowite. (taki stan rzeczy przez pryzmat moich doswiadczen)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 15:15   

Wg moich doświadczeń i doświadczeń ponad 5000 lat tradycji ajurwedyjskiej nie ma w tym zupełnie nic niesamowitego.

Ot Adam ma bardziej neandertalską budowę tułowia i jak każdy typ odżywczy bardzo dobrze przyswaja składniki pokarmowe. Są tego oczywiście plusy i minusy.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 15:23   

No, to jest jakies wyjasnienie.
Bo ja na przyklad jadam prawie 2x wiecej niz Adam, a taki Hannibal to jada minimum 3tys kcal.

U mnie jedzac tyle co Adam - a bylem przeciez na DO () i jadalem podobne potrawy podobnie przygotowane - po kilku miesiacach odczulbym, ze to jest dla mnie deficytowe i mi nie sluzy.

To mnie przekonuje by zainteresowac sie 5 tys tradycja, moze ta wiedza pochodzi w czesci od Elohim? kto wie.

A jakie sa wady i zalety mojego typu i typu Adama?
Ciekaw jestem, co wg teorii kazdy z nas traci i zyskuje dzieki swojej specyfice.

pozdrawiam
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 16:50   

zenon napisał/a:

A jakie sa wady i zalety mojego typu i typu Adama?
Ciekaw jestem, co wg teorii kazdy z nas traci i zyskuje dzieki swojej specyfice.


Teoretycznie typ Adama powinien lepiej znosić zimno, głód, brak węglowodanów, niedogodne warunki, stres, wysiłek. Jest odporniejszy fizycznie, lepiej przyswaja składniki z pożywienia, szybciej się regeneruje, ma lepszy sen (nierzadko wystarcza mu kilka godzin). Może sobie bez uszczerbku stosować od czasu do czasu nawet dłuższe głodówki, skrajne diety optymalne, zero carby etc.
Natomiast szybciej zużywa swoje ciało, co oznacza krótsze życie, więcej roboty wewnątrz organizmu i większe ryzyko rożnych błędów, chorób "z dobrobytu". Zwłaszcza kiedy się będzie przejadał. Często takim ludziom całe życie upływa bez żadnych chorób a tu nagle 50-60 lat i kaput, zawał, nowotwór etc. Grozi im też nastawienie materialistyczne, egoistyczne i spychanie potrzeb psychicznych na dalszy plan.

Twój typ z kolei wg tej teorii nieco słabiej przyswaja składniki, co za tym idzie będzie nieco mniej odporny. Wolniej się regeneruje, ale i wolniej zużywa przez co ma potencjalną szansę dłużej pociągnąć. Będzie jęczał i stękał, przechodził od czasu do czasu jakieś drobne choroby, ale coś naprawdę poważnego nie zagraża mu w takim stopniu jak typom endo. No i dochodzą brak konsekwentności, etyki, zahamowania, popadanie w jednostronność a nawet skrajny fanatyzm. Trzeba się pilnować co do tego.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 17:51   

zenon napisał/a:

To mnie przekonuje by zainteresowac sie 5 tys tradycja, moze ta wiedza pochodzi w czesci od Elohim? kto wie.


Cytat:
„Ajurweda” (ayurveda) to „wiedza życia”, bądź „sztuka życia”. Jest to sanskrycki termin, gdzie „ajus” znaczy życie, a „veda” wiedzę, mądrość. Jako, że „życie” jest synonimem „zdrowia”, ajurweda jest wiedzą o zdrowiu. Można pięknie wyjaśniać termin Ajurweda jako „wiedza o zdrowym życiu”, co oddaje i nazwę i treść wykładanego przedmiotu, w istocie indoeuropejskiej medycyny tradycyjnej (IMT). Ajurweda to najstarszy na świecie system medyczny i filozoficzny, wywodzący się ze starożytnych Indii, z przed ponad pięciu-sześciu tysięcy lat.

Ajurweda to system holistycznej medycyny naturalnej dany ludzkości przez Anioły, Bogów (Dewy), ale w praktyce oparty na sprawdzonych przez tysiąclecia recepturach i metodach skutecznej terapii. Ajurwedyjska wiedza medyczna ujmuje człowieka holistycznie i dotyczy każdego aspektu ludzkiego życia, koncentrując się na zapobieganiu chorobie, a gdy do niej dojdzie usuwaniu jej źródła, a nie tylko jej objawów. Zgodnie z ajurwedyjską definicją zdrowia, pełne zdrowie nie opiera się jedynie na braku wyraźnych symptomów chorobowych, lecz stanowi stan absolutnie dobrego samopoczucia w całej swojej istocie. Medycyna ajurwedyjska nie zajmuje się pojedynczym organem, lecz traktuje ciało i umysł jako całość. Jej istotą jest pełne wyzdrowienie, a nie tymczasowa ulga.

Tekst pochodzi ze strony: www.himavanti.org
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 20:35   

Waldek a jaki ja mam typ?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 12:40   

Adam319 napisał/a:
A przypominam, że 20 żółtek to dopiero 55g białka więc zdrowie co niektórych gwarantowałyby 3 takie posiłki dziennie, ale na szczęście strach przed cholesterolem, każe trzymać się z daleka od żółtek jako głównego źródła białka.

żółtka są mało sycące, bardzo szybko się trawią (surowe w ok kwadrans) - jako przegryzką są niezłe, ale jako baza fatalne
co do cholesterolu - one aż tak dużo go nie zawierają; zdarzało się, że potrafiłem zjeść 0,5 kg móżdżku cielęcego i tym samym dostarczyć 8 g cholesterolu; dodając do tego sporo innych organów mogło wyjść nawet 10 g jednego dnia
Adam319 napisał/a:
Hannibala jak zwykle pozdrawiam serdecznie, choć nie jest on dwa razy większy ode mnie, (184cm/88kg) może co najwyżej dwa, trzy razy więcej jadać.

obecnie ważę 85 kg; wzrost 194 cm, bez zmian oczywiście ;)
a zjadać to mogę najwyżej 2-razy jak Ty
Adam319 napisał/a:
Co więcej, przyznam się szerząc zgorszenie, że zdarza mi się i to nie rzadko zjeść nieprawdopodobnie znikome 5 żółtek dziennie z dużą ilością masła i cebuli, stermizowane, jako jedyny posiłek w ciągu dnia i jakoś nie marnieję i nawet mnie to nie dziwi.

jeśli Ci to służy to tak jedz
widzisz, ja doskonale sobie zdaję sprawę, że ludzie są naprawdę różni; czasem jakiś człowiek i jego pies są do siebie bardziej podobni niż te sam człowiek i jakiś inny ;)
Tobie wystarczają takie ilości, mi potrzebne są inne
alejasienieznam napisał/a:
Swoją drogą jak się mięso starannie gryzie to można więcej zmieścić.

to chyba dotyczy tego obrobionego
na naturalnym surowym nic takiego nie występuje - praktyka pokazuje, że jedzone nawet w sporych kawałkach nie ciążą na żołądku, ładnie się trawią i można takich kawałów zjeść sporo
jeśli już to pamiętam, że tatara jadłem jakoś mniej niż mięsa, organów w kawałkach
nie opieram się tylko na sobie, ale na wielu innych, którzy żywią się rawpaleo
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved