monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 20:43 Witam :)))
witam :D
diete LC stosuje od kilku miesiecy, oczywiscie było kilka wpadek w miedzyczasie, jak dotychczas ciagle cos zmieniam, raz daje wiecej a raz mniej poszczegolnych składnikow... ostatnio czytając to forum postaanowiłam że wsłucham sie w potrzeby organizmu i stosujac formułe 4xs, ktora wydaje mi sie najrozsadniejsza, dojde do tej optymalnej dla mnie diety, mój gł cel to : zdrowie i dobre samopoczucie, kilka cm mogłoby byc mniej zw. w pasie ale niekoniecznie
jak widze dużo jest tu osób rzeczywiscie znajacych sie na rzeczy, bardzo ciekawe tematy...i to mnie cieszy
pozdrwiam wszystkich
_________________ t i m s z e l
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Wrz 24, 2011 19:18, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 09, 2008 21:13
witaj
a jaką wersję low-carb stosujesz? jakie BTW, jakie produkty, czy trochę surowych włączasz, etc.?
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Śro Wrz 10, 2008 06:49
wersja ? czy ja wiem, cos pomiedzy Lutzem/Ellisem a Kwaśnym (najmniej Kwaśny), moje BTW ciagle sie zmienia, probuje dojsc do jakichs najlepszych proporcji BTW ale jak narazie jeszce sie ksztalce w tym temacie i szukam, sprawdzam reakcje oganizmu...,
mniej wiecej jest to :
T-najwiecej,
B-mniej ale w sumie tez dużo,
W-minimum (mniej wegli na rzecz wiekszej ilosci Bialka, jakos lepiej sie wówczas czuje, nawet czasmi nie jem wegli wogóle cos jak ellis jem wyłacznie mieso+tluszcz), najlepiej zrezygnowałbym z wegli calkowicie ale troche sie boje jak to by bylo w dłuzszym okresie
dziennie wyglada to mniej wiecej : B:T:W - 1:1,5:0,5 (planowo, rzeczywistosc czesto jest zupelnie inna)
pewnych produktow nie toleruje wiec ich nie jem, a pewne rotuje co 3-7 dni,
w dziale surowym jeszcze nie gosciłam mam wrażenie (zreszta czytalam kiedys o tym, jakis art dot. chinskiej medycyny+ ksiazke P. Ewy bedn.-witoszek) że surowizna wychładza od wewnatrz a ja wlasnie zaczelam z tłustym jedzeniem żeby rozgrzac organy wewn.,
jak narazie wszystkie 3 posiłki jem na ciepło , raczej gotowane lub duszone, czasmi smazone, tłuszcz dodaje po przygotowaniu,
przewwaga miesa (różne-wolowina, wieprzowina drób czasami jak sie cos innego trafi, ale na wsi wyboru nie ma jesli chodzi o mieso, zawsze sa kurczaki , 1x w tygodniu jest wieprzowina a za reszta trzeba troche pojrxdzic i zamrozic ...) i jaj, jak czegos nie cierpie to tego nie jem, podroby max 1x w tygodniu i to głownie watróbka, nerek, serc czy sledziony nigdy nie widziałam w sklepie tak jak i innych mies, tłuszcz gł nasycony (wlasnie czekam na zamowiony kokosowy),
chwilowo (?) mam wstret do oliwy, ryb, niektorych warzyw,
Hannibal wiem juz ze jestes zwolennikiem surowizny, ale nie wyobrazam sobie zjedzenia bez wstretu i odruchu wymiotnego surowych jajek a co jeszcze gorsze miesa, podrobów
aktywnosc zmienna, ale w sumie na ogól codziennie cos jest, ok 60 min, czasmi wiecej a czasmi przez kilka dni nic, zalezy od wielu czynnikow
pozdrwiam
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 10, 2008 07:48
monika s. napisał/a:
Hannibal wiem juz ze jestes zwolennikiem surowizny, ale nie wyobrazam sobie zjedzenia bez wstretu i odruchu wymiotnego surowych jajek a co jeszcze gorsze miesa, podrobów
wiem, każdy chyba tak miał
a ile osób nie wyobraża sobie jedzenia tak tłustych potraw, jakie Ty jesz?
tak jak wielokrotnie powtarzałem - to wszystko to nasze uprzedzenia nabyte podczas życia
acha i jeszcze jedno - ja też jem moje posiłki na ciepło, w temp. pokojowej
jak wchodzisz do pomieszczenia, które ma ponad 20 stopni to powiesz, że jest zimno czy ciepło?
jak czasem zjadam gorący posiłek to muszę odczekać aż trochę ostygnie, bo po prostu nie idzie takiego iść
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Śro Wrz 10, 2008 09:56
no to może w przyszłości (raczej bardzoooo odległej hehe) i ja posmakuje w surowiźnie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Mar 25, 2009 13:20
a tu macie mnie, wojownika przeciw surowiźnie - link
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 10:11
o kurcze
nieładnie tak odgrzebywać czyjeś stare pogłady, hehe
cóż nic nie stoi w miejscu, wiedze + doswiadczenie zdobywa sie całe zycie i nie mozna w pewnym momencie ocenic ze teraz wszystko jest idealne i tak nalezy trzymac całeeeee życieeeee poniewaz jest sie nareszcie mądrym
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 26, 2009 10:25
dla równowagi swój też odgrzebałem - w linka pewnie nie mogliście wejść (to forum Mattiego), więc cytuję:
"PostWysłany: 12.08.2007, 23:41:33
Ja mogę z całą stanowczością powiedzieć -
NIE JEDZCIE DZISIEJSZEGO MIĘSA NA SUROWO
Niecałe 2 tygodnie temu (to był wtorek) postanowiłem zjeść na surowo mięso - kupiłem pierwszą krzyżową wołowego i łój. Wszystko zmieliłem, dodałem przypraw i zjadłem, na 2 razy. Rzeczywiście, uczucie lekkości było jak najbardziej. Smak też całkiem niezły, zupełnie inny niż termicznie potraktowanego. Jednak wieczorem zaczęły się lekkie bóle żołądka. W następnym dniu też były i w następnym też. Poza tym czułem się jednak całkiem w porządku. Pomyślałem więc, że to nic nadzwyczajnego. Zjadłem więc surowiznę również w piątek, również na 2 razy. Lekkie bóle nadal występowały, ale kondycja naprawdę niezła, bo przebiegłem ten sam dystans w jeszcze lepszym czasie. No ale w sobotę się zaczęło - biegunka, temperatura (do 39) i ogólne złe samopoczucie. Na szczęście następnego dnia było lepiej, bo gorączka mniejsza, ale lekka biegunka jeszcze była. Brałem Smectę i chyba jakoś pomagała. W poniedziałek udałem się do lekarza, żeby upewnić się, że wszystko będzie ok. W kolejnych dniach wracałem już do formy i wszystko jest już ok. Dowiedziałem się, że w ostatnim czasie wirus się panoszył. Ja akurat na niego natrafiłem. Ale kto jest w stanie prześwietlić mięso i powiedzieć, że nie ma tam żadnego paskudztwa? Gdybym miał taką pewność to zapewne nie zrezygnowałbym z surowizny, a tak to wolę nie ryzykować.
Każdy oczywiście zrobi, jak będzie uważał, ale uważam, że warto było napisać ową przestrogę."
kolejny -
"Normalnie jestem zdrowy i nie pamiętam, kiedy miałem takie problemy - od tego trzeba zacząć. A wirus układu pokarmowego w danym okresie panował - to jest fakt niezaprzeczalny. I jeśli komuś zależy na zdrowiu to powinien robić wszystko, ażeby choroby uniknąć, prawda? Czyli nie jeść surowego mięsa, do którego to wszelkie paskudztwa z chęcią przychodzą. Następnym razem może być coś bardziej poważnego!
I w tym wypadku żadnego znaczenia nie mają świetne enzymy, które mięso zawiera. To tak jakby w muchomorze, oprócz trucizny, było coś świetnego dla zdrowia. Jadłbyś je, gdyby taki stan faktyczny zaistniał?"
tak było, moi drodzy, tak było
a teraz żyję sobie na "raw grass fat of the land" i jestem w siódmy niebie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.