Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Liquidarianism
Autor Wiadomość
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 26, 2013 10:49   Liquidarianism

Pobierając pożywienie w płynnej formie w teorii oszczędza się żołądkowi, jelitom i zębom sporą część pracy. Czas posiłku, trawienia jest krótszy, częstotliwość wypróżnień ograniczona do minimum.

Generalnie ten koncept jest powszechny w kręgach witariańskich i breathariańskich, ale tak się zastanawiam, jak by to mogło wyglądać low carbowo i czy w ogóle by mogło. Czy w ogóle ktoś na lc się tak odżywiał? Np surowe żołtka, tran, kawior, wątroba, nerki, sporadycznie miód, opcjonalnie zmiksowane jagody. Słonina, szpik, mózg, czy tłuszcz gęsi, tłuszcz z koniny też jest bardziej płynny niż "solidny". Wywary, galaretki. Podobnie, śmietana, kefir i masło dla nabiałowców. Warzywa i zioła można by konsumować sposobem Werdina czyli długo żuć aż wszystkie płynne składniki wyssiemy, a twardą materię wypluwać. Problemem pozostawało by skondensowane mięso, które niestety trzeba bardzo ograniczyć. Można by zamiast niego np pić krew jak masajowie ;)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Wto Mar 26, 2013 11:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pon Kwi 01, 2013 23:33   

Waldek B napisał/a:
Pobierając pożywienie w płynnej formie w teorii oszczędza się żołądkowi, jelitom i zębom sporą część pracy. Czas posiłku, trawienia jest krótszy, częstotliwość wypróżnień ograniczona do minimum.

Popieram. Płynny pokarm rulez! Niech żyją papki! Sam jestem zwolennikiem papek i właśnie nimi się odżywiam.
Ja idę nawet dalej i oszczędzam pracy również jamie ustnej (zębom). Bo po co mamy zużywać żuchwę i się męczyć? Na studium stomatologicznym słyszałem, że u człowieka na starość żuchwa się kurczy (w pionie) z powodu jej wieloletniego używania do gryzienia. Przez lata zęby po prostu zapadają się do zębodołów (czy jakoś tak) no i twarz staje się jakby krótsza w pionie (niższa).
No więc co by nie tworzyć resztek pokarmowych między zębami ale też właśnie nie obciążać zębów z przyczyn estetycznych, dostarczam do ust pokarm już obrobiony;) Blender elektryczny służy mi za siekacze, przedtrzonowce i trzonowce:) Jedyny pokarm którego nie blenduję to jabłka, bo są dość miękkie.

Waldek B napisał/a:
Problemem pozostawało by skondensowane mięso

a nie można go po prostu zmielić z wodą, tak żeby wyszła z tego płynna maź? Już lepsze takie coś niż żeby połknąć niedogryzione mięso. Kiedyś czytałem że nierozdrobniony kawałek mięsa potrafi zalegać w żołądku bardzo długo zanim się strawi.
Tłuszcz zwierzęcy można by w sumie roztopić, jeśli ma być w formie liquid. Albo zmielić w maszynce do mielenia, ale nie będzie płynny, a raczej o konsystencji masła.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Kwi 02, 2013 11:26   

Było takie afrykańskie plemię Samburu, którego członkowie żywili się wyłącznie pijąc mleko bydlęce w ilości kilku litrów dziennie.
Wszelako sądzę, że Wszechmogący po to dał nam zęby w przeciwieństwie do karpi, żebyśmy z nich korzystali.
JW
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Kwi 02, 2013 17:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wszelako sądzę, że Wszechmogący po to dał nam zęby w przeciwieństwie do karpi, żebyśmy z nich korzystali.

myślę że dał je raczej naszym odległym przodkom, którzy naprawdę z zębów korzystali (polowanie - zagryźć i rozszarpać ofiarę). Dał im też wiele innych rzeczy by z nich korzystali, ale później one im zanikły, bo przestawali ich używać. Na przykład mamy dziś tylko szczątkowe owłosienie zamiast całkowitego, mniejszą szczękę, stopy nie potrafiące chwycić za gałąź, drobniejsze uzębienie, 4 razy mniejszą siłę niż u naszych przodków naczelnych.
Oczywiście nam też się zęby przydają, ale nie jest powiedziane że musimy zawsze używać zębów do rozdrabniania wszystkiego. Mamy przecież nowoczesną technikę. Oczywiście druga strona medalu jest taka, że gdyby wszyscy ludzie jedli tylko pokarm płynny lub półpłynny, to w toku ewolucji człowiekowi zanikłyby zęby:(
Stwórca raczej dał człowiekowi te przymioty tylko na chwilę, bo gdy człowiekowi jakiś sposób życia się znudzi i będzie szukał wyręczenia dla swojego ciała, to wszystko mu po kolei zaniknie. Zostanie tylko sam mózg sterujący maszynami.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Wto Kwi 02, 2013 17:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Kwi 07, 2013 18:52   

/quote] (Yarosha 1980) "Popieram. Płynny pokarm rulez! Niech żyją papki! Sam jestem zwolennikiem papek i właśnie nimi się odżywiam.
Ja idę nawet dalej i oszczędzam pracy również jamie ustnej (zębom). Bo po co mamy zużywać żuchwę i się męczyć? Na studium stomatologicznym słyszałem, że u człowieka na starość żuchwa się kurczy (w pionie) z powodu jej wieloletniego używania do gryzienia. Przez lata zęby po prostu zapadają się do zębodołów (czy jakoś tak) no i twarz staje się jakby krótsza w pionie (niższa).
No więc co by nie tworzyć resztek pokarmowych między zębami ale też właśnie nie obciążać zębów z przyczyn estetycznych, dostarczam do ust pokarm już obrobiony;) Blender elektryczny służy mi za siekacze, przedtrzonowce i trzonowce:) Jedyny pokarm którego nie blenduję to jabłka, bo są dość miękkie."

Właśnie muszę też to robić. Moja teściowa (94) zawsze bardzo starannie żuła. Teraz, gdy w ustach ma drobinkę czegokolwiek nie zmiksowanego, obraca w ustach aż się rozpuści. Mięso się nie chce rozpuszczać. Karmienie i tak trwa godzinami. Zmienił się też sposób jedzenia - jest wciąganie do ust. Usta otwiera zwykle tyle jak do ssania i łyżeczkę trzeba wciskać sposobami. Ale apetyt ma i dobrze sobie wygląda.
Tak więc Yaroshu, obawiam się, czyś aby nie przesunął się na drabince funkcji życiowych za intensywnie do przodu.
A co z mieszaniem pokarmu ze śliną ? Teściowa nawet papkę miele długo. A doznania smakowe papek?Gdy próbuję papek teściowej (zawsze miała poczucie smaku i trzeba robić smaczne) to dania tracą na smaku, nie mówiąc o wyglądzie.
No ale Geslerowa tego nie ogląda.
_________________
gea
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Kwi 07, 2013 20:07   

gea napisał/a:
Tak więc Yaroshu, obawiam się, czyś aby nie przesunął się na drabince funkcji życiowych za intensywnie do przodu.

czasami trzeba. A czy widzisz coś przyjemnego w kilkuminutowym gryzieniu porcji posiłku wziętej do ust? Już po paru sekundach od kęsa chce się go połknąć, a mimo to trzeba go dalej mamlać aż do uzyskania jednorodnej masy. Poza tym istnieją takie produkty które trzeba zmielić przed spożyciem, np. siemię lniane albo orzechy, bo człowiek musiałby się nieźle natrudzić żeby rozgryźć 150 g siemienia lnianego. Więc musiałbym je najpierw rozgryzać, potem wypluwać do jogurtu i miodu, by móc to wszystko wymieszać na miksturę. A i tak nie byłoby to idealnie rozdrobnione tak jak w młynku. Świeżo zmielone siemię daje o niebo lepszy smak; mamy pełnię jego smaku, gdyż jako proszek wszystkie cząstki lnu mają kontakt z naszym językiem. Siemię w postaci grudek działa mniejszą powierzchnią na podniebienie. Tak samo jest z popularnym posiłkiem jakim jest owsianka z bakaliami. Kiedyś gdy jadłem płatki owsiane z daktylami, to nie było czuć słodkości, miało słaby smak. Zaś prawdziwe doznania smakowe uzyskałem po zmieleniu owsianki z daktylami na jednorodną papkę. Wtedy cała moc smaku pożywienia jest jakby wyzwolona.
Możesz się zapytać ludzi czy wolą jeść chałwę (zmielony i posłodzony sezam), czy całe ziarno sezamu zmieszane z czymś słodkim.
Moje śniadanie to ziarno amarantusa zmiksowane z bananami. Taki krem smakuje wyśmienicie. A czy sądzisz że pysznie byłoby zjadać sam amarantus i zagryzać to bananem?
Co do śliny - umieszczam ją w posiłku, mieszam i gdy trochę postoi, to wcinam.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Kwi 07, 2013 20:13, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Kwi 08, 2013 00:01   

Deserki to ja też robię. Pasty robię. Ale żeby wszystko w formie półpłynnej... Czy umieszczenie śliny w posiłku oznacza ( przepraszam za wyrażenie) naplucie do niego?
To bym się zdziwiła ale tylko trochę.
Bo np. moja koleżanka strasznie się obawia zarazków co występują nawet w kurzu domowym. A nie boi się wpakowania wnuczkowi do krwi atenuowanych, skojarzonych ( co za eufemistyczne sformułowania) żywych organizmów chorobotwórczych nazywanych szczepionkami. Bo ludzie są bardzo różni.
To akurat powinno być w temacie szczepionkowym ale ja jestem nawiedzona i piszę oraz mówię o tym stale i wszędzie.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Kwi 08, 2013 00:08   

A chałwa w postaci jakiejkolwiek zawsze doprowadzała mnie do mdłości.
Czy wiesz Yaroshu, że daktyle mają b. wysoki indeks glikemiczny? I się nie boisz tak wysokowęglowodanowo konsumować? Chyba, że jesteś jaroszem.
_________________
gea
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Kwi 08, 2013 10:52   

gea napisał/a:
chałwa w postaci jakiejkolwiek zawsze doprowadzała mnie do mdłości.

Spróbuj delikatnie przyrumienić na maśle klarowanym ziarna sezamu. Są IMO przepyszne.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pon Kwi 08, 2013 23:17   

gea napisał/a:
Czy umieszczenie śliny w posiłku oznacza ( przepraszam za wyrażenie) naplucie do niego?

że też maniek669 jeszcze nie zareagował i nie wtóruje ci w tej uwadze:)
Ok, żebyś się nie zgorszyła, to zawsze mogę powiedzieć, że zbieram łyżką ślinę z języka i przenoszę ją do posiłku. Tak lepiej? To już chyba nie jest plucie.

gea napisał/a:
A chałwa w postaci jakiejkolwiek zawsze doprowadzała mnie do mdłości.

ale to niczemu nie przeczy. Ja mówiłem o ludziach którzy lubią chałwę i ją jedzą. A są ich miliony, chociażby w Polsce. A w Turcji to uchodzi na przysmak narodowy. I sądzisz że ludzie woleliby jeść całe ziarno sezamu zamiast lekko utwardzonej papki z niego?
O daktylach to ja mówiłem że kiedyś ich używałem do śniadania, czyli obecnie już nie jem. Po pewnych informacjach i własnym doświadczeniu doszedłem do wniosku, że owoce takie jak daktyle, suszone w wysokiej temperaturze, to syf, nie mają wartości biologicznej, działają jak zwykły cukier biały.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Wto Kwi 09, 2013 19:48   liquidarianism

Jak byłam mała, plułam do deseru, żeby mi brat nie zjadł. On też to robił ale i tak zeżarłam swoje i jego część której nie zdążył zjeść. Ja się nie brzydzę zwykłych zarazków. Mój śp. wuj był epidemiologiem, dyrektorował dawno temu w Sanepidzie w Łodzi. Opowiedział mi kiedyś historyjkę z czasów gdy był studentem. Jego profesor ( Żyd) szedł z wnuczkiem ulicą. Wnuczek podniósł nadgryzione jabłko leżące na ulicy i chciał je zjeść. Wuj rzucił się, wyrwał jabłko i odrzucił. Profesor go za to skarcił- " co pan najlepszego zrobił, dziecko miało okazję się szczepić! "
Jednak raz przeszarżowałam z naturalnym szczepieniem. Mąż przyszedł "niewyraźny" do domu. Twierdził,że jakiś staruszek potwornie kaszlał w kolejce i chyba go zaraził. Musiał to być jakiś wyjątkowo agresywny szczep grypy, bo następnego dnia już był rozłożony i nie dojadł obiadu. Powiedziałam, że zjem resztę i się szczepię. No... Padłam grypowo na parę dni. Na długo pozostał mi potem jakiś dziwny niby katar i chrząkanie, może uczuleniowy, zdiagnozowany jako " zanosowy" przez laryngologa. W zimie mi to mocno dokucza czasem. Pomaga suszony imbir
( nie kandyzowany, suszony) no jest lepiej gdy biorę aspargin. Tenże potas z magnezem w końcu pomógł w likwidacji pękania skóry na rękach od detergentów a nie zawsze pilnuję rękawiczek( opieram pampersowca)
Czytałam wypowiedź Amerykanki, która wyleczyła syna z autyzmu podając m.in. soki i szejki ze świeżych warzyw i owoców. Uważa, że w płynnej postaci b. szybko się wchłaniają. i działają odtruwająco- wzmacniająco.
Jednakże wchłanianie papki - czy to jest zmiksowane wszystko razem ( picie?) moim zdaniem ( wiem, że się pisze IMO) może nam skracać proces delektowania się. Bo z talerzyka się wydłubuje raz to, raz tamto i miesza smaki albo nie, wedle gustu. Babcia rozkoszuje się mieląc w ustach nawet ziarenko ryżu, bo to jedna z jej ostatnich przyjemności. A ja jak się spieszę, to miksuję wszystko razem na mus. Psuję jej tę przyjemność rozróżniania smaków.
Niedługo moja radosna pisanina zwiędnie, bo ruszą prace w ogrodzie. I już nie będę mieć czasu.
:papa:
_________________
gea
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Kwi 10, 2013 00:04   

gea napisał/a:
Jednakże wchłanianie papki - czy to jest zmiksowane wszystko razem ( picie?) moim zdaniem ( wiem, że się pisze IMO) może nam skracać proces delektowania się. Bo z talerzyka się wydłubuje raz to, raz tamto i miesza smaki albo nie, wedle gustu.

Nie mówię żeby mielić każdy posiłek. Jeśli ktoś zjada np. danie złożone z kotleta, surówki i ziemniaków, to głupotą byłoby zmiksować to wszystko na papkę, bo co to za przyjemność z niej. Każdy składnik tego dania jest już wystarczająco smaczny jako singiel i można wtedy próbować każdego smaku oddzielnie. Ale już np. herbata (jeśli ktoś pije słodką) musi być zmiksowana z cukrem, cukier nie może być na dnie. Nikt nie będzie pił gorzkiej i przegryzał cukrem. Tak samo napój kakao - kakao nie może leżeć oddzielnie od mleka. Zjadanie suchego kakao i popijanie go mlekiem nie ma sensu. To musi być w formie jednorodnej płynnej "papki". I o to samo chodzi w moich posiłkach.
Co do soków z warzyw to zgadzam się z tą Amerykanką, ale co do mielenia owoców na mus w celu lepszej przyswajalności to się nie zgodzę. Wszystkie owoce, np. banany, brzoskwinie lub czereśnie są delikatne i wystarczy je pogryźć żeby łatwo się strawiły i wchłonęły. Fakt faktem - mus jest smaczniejszy, ale mi się już odechciało blendować jabłka na przecier; nie warte tyle zachodu. Poza tym metal zmienia strukturę komórek owoców oraz jakaś tam część enzymów i witamin się niszczy.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Kwi 10, 2013 00:31   

gea napisał/a:
A ja jak się spieszę, to miksuję wszystko razem na mus. Psuję jej tę przyjemność rozróżniania smaków.

dzień gorzki - papka gorzka
dzień słodki - papka słodka
dzień ostry - papka ostra
dzień słony - papka słona
dzień kwaśny - papka kwaśna

nie smakuje - woda nijaka.
√♥²
 
     
maria1019 

Wiek: 33
Dołączyła: 28 Kwi 2013
Posty: 1
Wysłany: Nie Kwi 28, 2013 18:52   

Tak samo napój kakao - kakao nie może leżeć oddzielnie od mleka. Zjadanie suchego kakao i popijanie go mlekiem nie ma sensu. To musi być w formie jednorodnej płynnej "papki". I o to samo chodzi w moich posiłkach.
_________________
umeedeinsaf :: Latest Urdu News, Urdu News, Urdu News Paper, Pakistan Urdu News, Pakistan News, Pakistani News Papers, urdu epaper, epaper pakistan
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Kwi 28, 2013 22:59   

Kangur jak myślisz - czy nowy user "maria1019" to tropiona przez ciebie Edyyta czy tylko nowe wcielenie lubiącego trollować zyon'a?
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Kwi 28, 2013 23:03, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Kwi 29, 2013 00:22   

yarosh1980 napisał/a:
Edyta
Omijanie zabezpieczeń jest minowaniem integralności forum. !!!
 
     
jarosinski 

Dołączył: 28 Mar 2016
Posty: 69
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Cze 26, 2016 21:34   

Posiłki płynne, surowe, o ile są przygotowywane w wysokoobrotowym blenderze, mają jeszcze jedną zaletę:
Cytat:
Vitamix przygotowuje PEŁNOWARTOŚCIOWE jedzenie, tnąc błony warzyw i owoców, tak, aby były one podane w najlepszej, przyswajalnej przez nasze ciało postaci. Nie tracąc przy tym cennego błonnika, witamin, minerałów oraz antyoksydantów.


Vitamix i Blendtec to blendery które na pewno wykażą maksimum wartości płynnego posiłku. Dobry blender od zwykłego blendera różni się tym, że rozbija komórki zielonych części roślin, które składają się z celulozy (której człowiek nie trawi), dzięki temu są one dużo lepiej przyswajalne. Ale nie tylko co do roślin:
Cytat:
Grzyby to pokarm uchodzący za „niestrawny”, a białko w nich zawarte, pomimo, iż niezwykle wartościowe, to w klasycznej postaci słabo przyswajalne. Przygotowanie sosu grzybowego w zwykłym blenderze nieznacznie zwiększa przyswajalność tego białka, jednak przygotowanie tego samego sosu w BioChef Living Food Blender sprawia, że zarówno białko jak i inne składniki odżywcze grzybów stają się niemal w całości przyswajalne.
 
     
szymikon


Wiek: 43
Dołączył: 24 Wrz 2018
Posty: 98
Wysłany: Wto Wrz 25, 2018 12:14   

jarosinski napisał/a:
Dobry blender od zwykłego blendera różni się tym, że rozbija komórki zielonych części roślin, które składają się z celulozy (której człowiek nie trawi), dzięki temu są one dużo lepiej przyswajalne

Podpisuję się pod tymi słowami. Od niedawna używam super-blendera o obrotach 32000 obr/min i zauważyłem, że posiłki w nim przygotowane trawią się łatwiej i szybciej, a moje koktajle już nie ciążą mi na układzie pokarmowym. Gdy robiłem je na zwykłych blenderach, to ciężko się trawiły. A teraz są łatwo i szybko przyswajalne dzięki temu, że szybkie ostrza tną błony warzyw i owoców, dzięki czemu są one w najlepszej, przyswajalnej przez moje ciało postaci.
Jeśli mogę polecić blender wysokoobrotowy, to jest to Profi Cook PC-SM 1103. Kupiłem go tylko dlatego, że ktoś go tanio wystawił na sprzedaż. Fajnie mi się trafiło: super-blender za 130 zł, i to z odbiorem osobistym. Wcześniej z wyglądu nie robił na mnie wrażenia, nie zachęcał mnie, myślałem że jest lichy, słaby. Ale skoro normalnie kosztuje 700 zł, a tu był za 130, to kupiłem. A tu taka niespodzianka przy pierwszym użyciu. Moc jest, sprzęt radzi sobie dobrze, nie wymięka. Jest to inteligentny blender, bo nawet gdy ustawimy na najwolniejsze obroty, a blender napotyka na duży opór, to automatycznie zwiększa obroty na tyle, żeby poradzić sobie z blokującą formą substancji, po czym powraca do ustawionych wolnych obrotów. To jest cecha której nie spotkałem wcześniej w żadnym z moich blenderów, nawet wysokoobrotowych. To również najcichszy blender z jakim miałem do czynienia. Spodziewałem się że będzie wył jak młyn gospodarczy do mielenia zboża, a tu miłe zdziwienie. Nawet nie muszę przykrywać kurtką zimową żeby wytłumić hałas:)

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved