Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
NOWOTWORY
Autor Wiadomość
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Lip 11, 2014 00:13   

http://www.faceci.com.pl/...encjonalne.html

"W zasadzie wszystkie rodzaje i kombinacje konwencjonalnych metod leczenia raka piersi dają w dłuższej perspektywie ten sam stosunek przeżywalności. Jedyny wniosek, jaki można wysnuć, mówi, że konwencjonalne metody leczenia nie dają żadnej poprawy przeżywalności w dłuższym okresie czasu. W rzeczywistości jest jeszcze gorzej."
_________________
gea
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Cze 17, 2015 18:28   

Dlaczego lekarz nie powiedział mi, że chemioterapia zamiast niszczyć raka, dokarmia go?

https://pracownia4.wordpress.com/2015/06/16/dlaczego-lekarz-nie-powiedzial-mi-ze-chemioterapia-zamiast-niszczyc-raka-dokarmia-go/
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Cze 18, 2015 13:01   

Cytat:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15630849
The contribution of cytotoxic chemotherapy to 5-year survival in adult malignancies.
MATERIALS AND METHODS:
We undertook a literature search for randomised clinical trials reporting a 5-year survival benefit attributable solely to cytotoxic chemotherapy in adult malignancies. The total number of newly diagnosed cancer patients for 22 major adult malignancies was determined from cancer registry data in Australia and from the Surveillance Epidemiology and End Results data in the USA for 1998. For each malignancy, the absolute number to benefit was the product of (a) the total number of persons with that malignancy; (b) the proportion or subgroup(s) of that malignancy showing a benefit; and (c) the percentage increase in 5-year survival due solely to cytotoxic chemotherapy. The overall contribution was the sum total of the absolute numbers showing a 5-year survival benefit expressed as a percentage of the total number for the 22 malignancies.
RESULTS:
The overall contribution of curative and adjuvant cytotoxic chemotherapy to 5-year survival in adults was estimated to be 2.3% in Australia and 2.1% in the USA.
CONCLUSION:
As the 5-year relative survival rate for cancer in Australia is now over 60%, it is clear that cytotoxic chemotherapy only makes a minor contribution to cancer survival. To justify the continued funding and availability of drugs used in cytotoxic chemotherapy, a rigorous evaluation of the cost-effectiveness and impact on quality of life is urgently required.
Na stronach ncbi nie ma bezpośredniego linku do pełnego tekstu.
Pełny tekst jest tam:
Szkodliwość chemioterapii
Dodajmy, że te mizerne procenty skuteczności, czy raczej nieskuteczności chemioterapii zostały wyliczone na podstawie około 220 tysięcy przypadków.
To nie były przypadki incydentalne czy anegdotyczne.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Lip 10, 2015 23:59   wkręcanie

Jak się można wkręcić w "leczenie" raka.
Sąsiad na emeryturze stwierdził, że pójdzie sobie zbadać PSA. Bo tak WSZĘDZIE nadają- badania profilaktyczne najważniejsze. Nic mu nie było, chyba z nudów poszedł. Ma dobrą emeryturę i żadnych kłopotów. Stwierdzili, że ma podwyższony poziom i się przestraszył. Od 2 lat pompują w niego żeńskie hormony, utył 20 kg. Ostatnio "przepisali" radioterapię no i się naświetla.
Znajomy - też w trakcie "leczenia" hormonami żeńskimi dostał obrzmienia gruczołu piersiowego i wydzieliny. Panika- mam przerzuty.
Nie doczytał ulotki- te objawy świadczą o przedawkowaniu hormonów.
Co do przerzutów, to medmagiczne nauki pomijają fakt, że "przerzucające się" komórki (których nigdzie nie stwierdzono w płynach ustrojowych) musiałyby przejść histologiczną transformację z komórki np. skóry w komórkę nerwową w mózgu.
Żródłem wirusa ebola są owocożerne nietoperze, choć tego nie udowodniono (Wiki) "Uważa się, że naturalnym rezerwuarem zarazków są owocożerne nietoperze, jednak pomimo intensywnych badań nie zostało to potwierdzone" A Mers roznoszą... wielbłądy.
Najważniejsze, że opracowuje się SZCZEPIONKĘ.
Gdyby nie było to tragiczne, można byłoby zostać zabitym śmiechem.


Dostałam kolejny raz "zaproszenie" na mammografię. W zeszłym roku miałam 5 "zaproszeń".
Mam nadzieję, że nie dożyję przymusowego miażdżenia piersi w procedurze badania mammograficznego pod rygorem zabrania emerytury.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lip 11, 2015 00:40   

gea napisał/a:
Mam nadzieję, że nie dożyję przymusowego miażdżenia piersi w procedurze badania mammograficznego pod rygorem zabrania emerytury.

Warto było dłużej dzisiaj w internecie posiedzieć!
(A to dzięki Kangurowi)
(bo rozeznawałem zawartość kwasu)
(mlekowego w pocie <10mmol/litr>)

To jest doskonała sugestia!

Zamożna pogodna, zdrowa wdowa w jakimś normalnym kraju.
Uważam za słuszne - więc chcę, zintensyfikować naukę języka.
;D
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Lip 11, 2015 00:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 13, 2015 11:40   

Chapeau bas!
Cytat:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15630849
The contribution of cytotoxic chemotherapy to 5-year survival in adult malignancies.
Morgan G, Ward R, Barton M.

Autorzy tej pracy jednoznacznie wykazują nieskuteczność i szkodliwość chemioterapii onkologicznej, pomimo, że dwóch spośród nich pobierało gratyfikacje od farmacji.
JW
 
     
ddp

Dołączył: 09 Lip 2015
Posty: 12
Wysłany: Wto Lip 14, 2015 10:56   

Bardzo ciekawe...A wiecie, że większość nowotworów wykrywa się przez..."przypadek" np. lekarz zauważa guz którego my wcale nie zauważamy i zaczynamy go.....wnerwiać tego guza czyli robimy biopsję, potem chemia itd., a są guzy które rosną bardzo wolno albo same znikają, bo organizm sobie z nimi radzi używając własnej broni jaką jest nasza odporność. Kobiety często mają guzki w piersi. Moja znajoma zrezygnowała z biopsji choć lekarz się upierał, że jest niezbędna, bo to może być rak. Postawiła na zioła itd. i co?? po roku guzek zniknął sobie sam bez gmerania igłami i naświetlaniami tak "na wszelki wypadek".
 
     
RJ333

Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 25
Wysłany: Czw Lip 23, 2015 16:28   

No nie wiem czy dobrze piszecie. Chemioterapia owszem ma skutki uboczne, jest ciężka dla organizmu, skuteczność daleka od ideału, ale mimo wszystko potrafi ona niszczyć komórki nowotworowe. Przykład Durczoka pokazuje, że niektórym się udaje. Powiem wam więcej - tym którzy uważają chemioterapię za czyste oszustwo mające nabijać tylko kieszenie producentom. Otóż ktoś z mojej dalszej rodziny zachorował na nowotwór płuc z przerzutami do mózgu. Lekarze nie dawali szans, bowiem był to nowotwór umiejscowiony tak, że nie dało się go wyciąć. No ale zaproponowali m.in. chemioterapię i podczas jej stosowania z nogi pacjenta zniknęło duże znamię barwnikowe. Całkiem zniknęło. Jak wiadomo znamiona barwnikowe są łagodnymi nowotworami skóry, zazwyczaj nie ulegają zezłośliwieniu, chyba że są wystawiane na działanie słońca lub drażnione. Pokażcie mi metodę alternatywną (pestki śliwek czy cokolwiek) która usuwa łagodne zmiany skórne...Gdyby coś takiego istniało, to byłoby szeroko stosowane w kosmetyce. Wiele osób się tego pozbywa z przyczyn czysto estetycznych, poza cięciem nie ma żadnych innych skutecznych sposobów. I dlatego nie wierzę zbytnio w alternatywne metody leczenia raka. Skoro nie likwidują łagodnych zmian to gdzie im do złośliwych. Być może jakieś ekstremalnie długie głodówki by zadziałały ale brak danych na ten temat. Być może u niektórych włącza się efekt placebo - i dobrze, ale to są pojedyncze przypadki. Rak złośliwy zazwyczaj sam z siebie się nie wycofa, trzeba ciąć i liczyć że podczas zabiegu oraz wcześniej zbytnio się nie rozsiał, na dokładkę chemia.

Natomiast w przypadku gdy pacjent ma zbyt zaawansowanego raka to według mnie lepiej nic nie stosować gdyż cięcie, chemia, naświetlania i tak nic już nie pomogą a same te zabiegi bardzo umęczą. W przypadku raka mózgu nie rokującego nadziei na poprawę, proponowane standardowo leczenie to naświetlania i z relacji osób u których w rodzinie ktoś takie coś przeszedł wyłania się obraz, że jest to totolotek. Czasem doraźnie pomaga ale często tylko zaostrza stan. Z drugiej jednak strony wiele też zależy od charakteru pacjenta, niektórzy chcą walczyć z chorobą do końca wszelkimi dostępnymi metodami, jak im się czegoś odmawia mogą się czuć zaniedbywani i skreśleni. Sprawy są skomplikowane. Niemniej twierdzenie, że oficjalna medycyna jest nic niewarta to gruba przesada, oni chcą, po prostu lepszych metod na razie nie ma. A że koncerny farmaceutyczne prą na jak najszersze stosowanie chemii, to już inna sprawa.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Lip 23, 2015 16:40   

RJ333 napisał/a:
Gdyby coś takiego istniało, to byłoby szeroko stosowane
Wszystko co jest skuteczne, a nie da się tego opatentować i zrobić na tym kasy jest bezkompromisowo wypierane ze świadomości społeczne wszelkimi możliwymi metodami.

IMHO
:|
 
     
RJ333

Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 25
Wysłany: Czw Lip 23, 2015 16:48   

ddp napisał/a:
Bardzo ciekawe...A wiecie, że większość nowotworów wykrywa się przez..."przypadek" np. lekarz zauważa guz którego my wcale nie zauważamy i zaczynamy go.....wnerwiać tego guza czyli robimy biopsję, potem chemia itd., a są guzy które rosną bardzo wolno albo same znikają, bo organizm sobie z nimi radzi używając własnej broni jaką jest nasza odporność.


Zdarzają się przypadki, że wykrycie raka, potem badanie (inwazyjne - pobranie wycinka) zaostrza stan i pacjent umiera wcześniej niż gdyby tego nie ruszał. To oficjalna literatura medyczna przyznaje. Ale w to, że rak złośliwy zniknie sam z siebie, to nie wierzę. Jeśli w płucach palacza przez 40 lat osadzała się smoła to jak to ma niby samo zniknąć? A przecież to jest przyczyną. Więc trzeba wyciąć. Tu nie ma żadnej magii, czegoś tajemniczego, to po prostu ciężka choroba na tle wirusowym, uszkodzenia związkami chemicznymi, energią promieniowania itd..

Masz rację, że są przypadki, że na zabieg kwalifikowane są osoby ze zmianami niezłośliwymi, zazwyczaj to ich wybór, ale zdarzają się też pomyłki w diagnozie. Ale co z tymi u których nie zdiagnozowano złośliwych zmian?. A tacy też są. Znam dwa zdarzenia, gdy lekarz przeoczył ewidentne, spore zmiany na zdjęciu rentgenowskim płuc, po roku ponowne badania i dopiero wtedy ktoś zwrócił uwagę. Było już jednak za późno na wycięcie tego. W USA za takie coś niedbały lekarz miałby dużo nieprzyjemności i kłopoty ze znalezieniem pracy - odszkodowania kosztują, szpitale nie lubią partaczy z tego powodu i z powodu psucia renomy. W Polsce lekarze są znacznie bardziej bezkarni a przez to nonszalanccy w podejściu i to by trzeba poprawić w pierwszej kolejności
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Lip 23, 2015 17:15   

RJ333 napisał/a:
Jeśli w płucach palacza przez 40 lat osadzała się smoła to jak to ma niby samo zniknąć?

A jeśli się nie osadza?

https://cfrankdavis.wordpress.com/2012/08/06/the-black-lung-lie/
Cytat:
“Dr. Duane Carr – Professor of Surgery at the University of Tennessee College of Medicine, said this: “Smoking does not discolor the lung.”

Dr. Victor Buhler, Pathologist at St. Joseph Hospital in Kansas City: “I have examined thousands of lungs both grossly and microscopically. I cannot tell you from exmining a lung whether or not its former host had smoked.”

Dr. Sheldon Sommers, Pathologist and Director of Laboratories at Lenox Hill Hospital, in New York: “…it is not possible grossly or microscopically, or in any other way known to me, to distinguish between the lung of a smoker or a nonsmoker. Blackening of lungs is from carbon particles, and smoking tobacco does not introduce carbon particles into the lung.

Dr Jan Zeldenrust, a Dutch pathologist (...) stated that, translated from Dutch, “I could never see on a pair of lungs if they belonged to a smoker or non-smoker. I can see clearly the difference between sick and healthy lungs. The only black lungs I’ve seen are from peat-workers and coal miners, never from smokers
(...)

And black lung disease (or pneumoconiosis) is a real disease. Coal miners get it.

(...)




Co wcale nie oznacza, że wdychanie dymu papierosowego jest mądre czy zdrowe.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Lip 23, 2015 17:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lip 23, 2015 20:34   

RJ333 napisał/a:
Chemioterapia owszem ma skutki uboczne, jest ciężka dla organizmu, skuteczność daleka od ideału, ale mimo wszystko potrafi ona niszczyć komórki nowotworowe. Przykład Durczoka pokazuje, że niektórym się udaje.

http://www.researchgate.n...lt_malignancies
Spośród 52 tysięcy chorych na raka płuc i raka piersi w USA po chemioterapii przeżyło 856 osób. Niektórym się faktycznie udało. Co sześćdziesiąty przeżył terapię.

Bo chemioterapia sama w sobie powoduje raka. Rakotwórczy jest nawet oddech leczonego, dlatego opiekujące się nim pielęgniarki muszą przywdziewać kosmiczne skafandry.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Lip 23, 2015 23:07   

Co do tych co im się udaje, zwłaszcza tych znanych z kasą, to nie dostają oni zwykłej chemii, tej refundowanej, tylko taka z wyższej półki, bardziej wycelowaną w komórki nowotworowe i mniej toksyczną i do tego masę niebotycznie drogich specyfików modulujących system immunologiczny, a czasami dla społecznego spokoju same te specyfiki modulujące nazywa się chemią, żeby nie było, że chemie są różne.
:(
 
     
RJ333

Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 25
Wysłany: Pią Lip 24, 2015 18:15   

vvv napisał/a:
Wszystko co jest skuteczne, a nie da się tego opatentować i zrobić na tym kasy jest bezkompromisowo wypierane ze świadomości społeczne wszelkimi możliwymi metodami.

W epoce internetu a więc błyskawicznego przepływu informacji oraz jednocześnie szybkości podróżowania nie ma szans żeby coś pozostało długo ukryte. Chyba, że rozwijane w tajnym ośrodku. Obecnie na całym świecie, od Kuby po Indie, trwa wyścig o wynalezienie skutecznych leków, w tym tych na raka. Zwycięzcy zyskają sławę i bogactwo, wpiszą się do historii, jakiś Nobel też wpadnie. Tak że w spisek globalny w którym setki skonfliktowanych krajów i miliony naukowców, dziennikarzy, polityków itd. pracują wspólnie aby "ukryć prawdę" nie wierzę, bo on jest niemożliwy do przeprowadzenia. A o tym czy coś jest skuteczne czy nie decyduje praktyka. Doktor Kwaśniewski miał swoje Arkadie w których ponoć leczył wiele ciężkich chorób, gdyby rzeczywiście wyniki były takie dobre to wydaje mi się, że dziś tych Arkadii byłoby 200 i nie tylko w Polsce, a pan Kwaśniewski pławiłby się w sławie i bogactwie. Ludzie są spragnieni skutecznych leków/metod, daj im to a będziesz bogaty, bardzo bogaty. I nieważne czy uzyskasz to dziwną dietą, odkryjesz jakąś niezwykłą roślinę czy lek powstanie w laboratorium chciwego na zyski koncernu, liczy się żeby było skuteczne. Problem w tym, że to co jest, dalekie jest od ideału (zarówno w medycynie oficjalnej jak i alternatywnej).

vvv napisał/a:
RJ333 napisał/a:
Jeśli w płucach palacza przez 40 lat osadzała się smoła to jak to ma niby samo zniknąć?

A jeśli się nie osadza?


Ależ osadza się, osadza. Lekarze którzy robią biopsje płuc mówią, że płuca długoletniego palacza pozna się od razu - to są "piece martenowskie". Poniższy film pokazuje różnicę.
http://kobieta.onet.pl/zd...oddychaja/spxj3

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Bo chemioterapia sama w sobie powoduje raka.

Rak i choroby serca zbierają co roku obfite żniwa wśród ludzi. To świadczy, że metody stosowane w ich leczeniu są dalekie od doskonałości. Ale lepszych nie ma...Pozostaje czekać na postęp w tych dziedzinach i wielu innych też. Mimo wszystko wiek ludzi w krajach wysokorozwiniętych wydłuża się, a dla chorego zwykle każdy rok jest cenny.

Chemioterapia jest dobrze opisana, zarówno oporność, skutki uboczne itd.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Chemioterapia_nowotwor%C3%B3w
"Skuteczność chemioterapii zależy od typu histologicznego nowotworu, stopnia jego zaawansowania oraz innych czynników rokowniczych wpływających na skuteczność leczenia. Pewne nowotwory są potencjalnie uleczalne za pomocą samej chemioterapii, do tych nowotworów można zaliczyć raka kosmówki, ostrą białaczkę limfoblastyczną, ostrą białaczkę szpikową, niektóre typy chłoniaków nieziarniczych, chłoniak Hodgkina, rak jądra, rak jajnika oraz raka drobnokomórkowego płuca"
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Lip 29, 2015 15:19   

RJ333 napisał/a:

"Skuteczność chemioterapii zależy od typu histologicznego nowotworu, stopnia jego zaawansowania oraz innych czynników rokowniczych wpływających na skuteczność leczenia. Pewne nowotwory są potencjalnie uleczalne za pomocą samej chemioterapii, do tych nowotworów można zaliczyć raka kosmówki, ostrą białaczkę limfoblastyczną, ostrą białaczkę szpikową, niektóre typy chłoniaków nieziarniczych, chłoniak Hodgkina, rak jądra, rak jajnika oraz raka drobnokomórkowego płuca"

A i owszem. Zależy od typu histologicznego ale w przypadku białaczki szansę na całkowitą remisję i długie życie daje tylko przeszczep szpiku.
Chemioterapię ze względu na opłacalność dla firm farmaceutycznych stosuje się dziś nawet w przypadku łagodnej postaci białaczki, w związku z tym jedynym "materiałem" porównawczym co do długości życia bez chemioterapii mogą być koty, u których często diagnozuje się białaczkę ale nie leczy się ich chemioterapią.
Jeszcze nie tak dawno przypadki kiedy z łagodnym typem białaczki ludzie bez leczenia żyli 10,15 a nawet 20 lat nie były niczym szczególnym.

A tu ciekawostka http://zerocarbzen.com/20...ew-scarborough/ był rak i ni ma raka. W Lourdes nie był bo nic o tym w artykule nie ma.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Lip 29, 2015 17:09   

RJ333 napisał/a:

Rak i choroby serca zbierają co roku obfite żniwa wśród ludzi. To świadczy, że metody stosowane w ich leczeniu są dalekie od doskonałości. Ale lepszych nie ma...

Ależ są lepsze metody. Problem w tym że taka wypowiedź jak twoja sugeruje nieświadomym owieczkom że metody medycyny akademickiej to jedyne słuszne i jedyne skuteczne metody.
To się bierze z odwrócenia nazewnictwa. Metodami alternatywnymi są nazywane te właściwe.
Nie należy myśleć o leczeniu dietą niskowęglowodanową jak o magicznym rytuale ale jak o leczeniu właściwym, odwróceniu tego procesu który do raka doprowadził. Jeśli się topisz to co robisz? Płyniesz na jeszcze głębszą wodę czy starasz się dotrzeć do brzegu?
Po co działać cytotoksycznie? To układ odpornościowy ma zwalczyć nowotwór.
To jest taki sam idiotyzm jak podawanie leków immunosupresyjnych w przypadku autoagresji.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Sie 02, 2015 16:50   

Zablokowana skuteczna metoda leczenia nowotworów

Cytat:
Prof. Maria Dorota Majewska

W USA w ostatnich 2 miesiącach seryjny zabójca/samobójca zamordował kilku (być może kilkunastu) lekarzy holistycznych. Kilka tygodni wcześniej gabinety i biura tych lekarzy zostały splądrowane przez agentów z FDA. Prywatni detektywi odkryli prawdopodobną tajemnicę tych morderstw. Okazało się, że wszyscy ci lekarze badali i leczyli pacjentów z chorobami nowotworowymi oraz z autyzmem naturalnym preparatem białkowym GcMAF.

Białko to, odkryte przez japońskich badaczy, do niedawna było produkowane jako lek przez niewielką włoską firmę farmaceutyczną. Jest ono naturalnym składnikiem układu odpornościowego i stymuluje makrofagi do niszczenia wirusów oraz komórek nowotworowych. Działa silnie antynowotworowo także poprzez hamowanie aktywowanego przez nowotwory rozwoju naczyń krwionośnych. Wszystko wskazuje, że kuracja tym białkiem jest idealną, immunologiczną, bezpieczną metodą leczenia nowotworów.

GcMAF okazał się bardzo skuteczny nie tylko w leczeniu nowotworów, ale i autyzmu oraz prawdopodobnie wielu innych chorób neurologicznych. Białko to powstaje z prekursorowego białka Gc, które wiąże i transportuje witaminę D. Gc jest przekształcane w GcMAF przez przyłączenie grupy cukrowej. Enzym, alpha-N-acetylgalactosaminidaza (w skrócie nagalaza), produkowany w dużych ilościach przez wirusy i komórki nowotworowe, usuwa grupę cukrową z białka GcMAF, czyniąc je nieaktywnym i niezdolnym do ochrony przed nowotworami oraz do prawidłowej regulacji układu odpornościowego. Wysokie stężenie nagalazy znaleziono we krwi dzieci autystycznych i u pacjentów z chorobami nowotworowymi, co znaczy, że nie są oni zdolni do produkowania ochronnego GcMAF.

Wg. Doniesień mediów alternatywnych, zamordowani lekarze rzekomo mieli dowody, że negalaza jest wstrzykiwana dzieciom i dorosłym w szczepieniach, co może zaburzać układ odpornościowy i przyczyniać się do powstawania autyzmu i innych chorób neurologicznych, immunologicznych oraz nowotworowych. Ponieważ nagalaza jest produkowana przez wirusy prawdopodobnie znajduje się w wielu szczepionkach przeciwwirusowych.

Medyczne gestapo skonfiskowało wszystkie dawki i zapasy GcMAF znajdujące się w USA i UE oraz zamknęło firmę produkującą to białko. Komuś widać bardzo zależało, by społeczeństwa USA i Europy nie dowiedziały się o tych badaniach i o skutecznych, bezpiecznych, naturalnych metodach leczenia nowotworów i autyzmu. Firmy farmaceutyczne zarabiają miliardy na sprzedaży leków do chemioterapii, które są silnie toksyczne i zazwyczaj zabijają także pacjentów. Obecność na rynku bezpiecznego, skutecznego, naturalnego leku, którego nie można opatentować, bardzo naruszyłaby gigantyczne zyski tych korporacji.

Tymczasem w Japonii (gdzie odkryto GcMAF) dobrze prosperuje kilka klinik, które oferują pacjentom leczenie tym preparatem. Zamożni pacjenci muszą się więc udawać na leczenie do Japonii.

http://www.ncbi.nlm.nih.g...cursor+Activity

http://www.naturalnews.co...er_therapy.html

http://www.naturalnews.co...ry_profits.html

http://tatoott1009.com/20...-and-vanishing/

http://www.globalresearch...s-later/5465054

http://everydayconcerned....he-connection/,

https://www.youtube.com/watch?v=0v3IA2Hj1TA

https://www.youtube.com/watch?v=Gof99Kpcyzk

http://www.hdri-usa.com/tests/nagalase/

http://www.betterhealthguy.com/gcmaf,

http://thoughtcrimeradio....ctors-are-dead/

https://astromaria.wordpress.com/2015/08/02/zablokowana-skuteczna-metoda-leczenia-nowotworow/
 
     
RJ333

Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 25
Wysłany: Nie Sie 02, 2015 18:07   

Titelitury napisał/a:

Ależ są lepsze metody. Problem w tym że taka wypowiedź jak twoja sugeruje nieświadomym owieczkom że metody medycyny akademickiej to jedyne słuszne i jedyne skuteczne metody.To się bierze z odwrócenia nazewnictwa. Metodami alternatywnymi są nazywane te właściwe.Nie należy myśleć o leczeniu dietą niskowęglowodanową jak o magicznym rytuale ale jak o leczeniu właściwym, odwróceniu tego procesu który do raka doprowadził.


Moja wypowiedź jasno mówi, że medycyna oficjalna jest w leczeniu raków słaba, ilość przypadków kończących się zgonami jasno to pokazuje. Ale są przypadki w których udaje się chorą osobę uratować (głównie te wcześnie wykryte, zmiany wycięte chirurgicznie itd.) Moja wypowiedź jasno też mówi, że metody spoza oficjalnej medycyny są również nieskuteczne. Nie dzielę sposobów leczenia na "akademickie" czy inne tylko na skuteczne bądź nie.

Natomiast co do "leczenia dietą niskowęglowodanową" to przepraszam ale co chcesz leczyć taką dietą? Raka płuc III stopnia albo czerniaka skóry? 0 szans, ZERO.

I nawet w zapobieganiu dietą nie jest niestety tak dobrze jakby się niektórym osobom zdawało. Wiele przypadków raka nie ma bowiem nic wspólnego z odżywianiem. Wcieraj sobie w skórę smołę przez miesiąc i masz raka skóry na 100% bez względu na rodzaj diety. Palacze zazwyczaj pocieszają się, że na nich nie trafi, szansę mają, ale to jak spacer po polu minowym. Jednemu się uda ale całe pole usłane jest szkieletami tych którym się nie udało. Koncerny tytoniowe nie bez powodu płaciły wielomiliardowe odszkodowania. Czynników kancerogennych jest mnóstwo. Wystarczy mieć styczność z którymś z nich i już ryzyko wzrasta. Przykładem osoby które zawodowo kładą asfalt i nie stosują jednocześnie masek ochronnych (a są tacy kamikadze). Spaliny i zanieczyszczenia związkami chemicznymi w wodzie, powietrzu, kosmetykach, żywności itp. Nadmierne opalanie się. Radiacja, naświetl się i przekonasz się jak skuteczna jest dieta na promieniowanie rentgenowskie czy gamma. Do tego wirusy. Do tego telefonia komórkowa i wifi które są wszechobecne. Do tego naturalne starzenie się organizmu i związane z tym ogólne "sypanie się" człowieka, w tym właśnie większa podatność na nowotwory. Takich czynników jest dużo więcej i nie mają one nic wspólnego z taką czy inną dietą. A jak już ktoś zachoruje na raka, to mówienie mu "przejdź na dietę wyzdrowiejesz" to tak jakby komuś kto uległ wypadkowi zamiast złożenia nogi i zszycia rany proponować dietę. Niepoważne bo nieskuteczne.

http://pulsmedycyny.pl/42...k-niebezpieczne
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Sie 02, 2015 18:54   

RJ333 napisał/a:
Titelitury napisał/a:

Ależ są lepsze metody. Problem w tym że taka wypowiedź jak twoja sugeruje nieświadomym owieczkom że metody medycyny akademickiej to jedyne słuszne i jedyne skuteczne metody.To się bierze z odwrócenia nazewnictwa. Metodami alternatywnymi są nazywane te właściwe.Nie należy myśleć o leczeniu dietą niskowęglowodanową jak o magicznym rytuale ale jak o leczeniu właściwym, odwróceniu tego procesu który do raka doprowadził.


Moja wypowiedź jasno mówi, że medycyna oficjalna jest w leczeniu raków słaba, ilość przypadków kończących się zgonami jasno to pokazuje. Ale są przypadki w których udaje się chorą osobę uratować (głównie te wcześnie wykryte, zmiany wycięte chirurgicznie itd.) Moja wypowiedź jasno też mówi, że metody spoza oficjalnej medycyny są również nieskuteczne. Nie dzielę sposobów leczenia na "akademickie" czy inne tylko na skuteczne bądź nie.

Natomiast co do "leczenia dietą niskowęglowodanową" to przepraszam ale co chcesz leczyć taką dietą? Raka płuc III stopnia albo czerniaka skóry? 0 szans, ZERO.

I nawet w zapobieganiu dietą nie jest niestety tak dobrze jakby się niektórym osobom zdawało. Wiele przypadków raka nie ma bowiem nic wspólnego z odżywianiem. Wcieraj sobie w skórę smołę przez miesiąc i masz raka skóry na 100% bez względu na rodzaj diety. Palacze zazwyczaj pocieszają się, że na nich nie trafi, szansę mają, ale to jak spacer po polu minowym. Jednemu się uda ale całe pole usłane jest szkieletami tych którym się nie udało. Koncerny tytoniowe nie bez powodu płaciły wielomiliardowe odszkodowania. Czynników kancerogennych jest mnóstwo. Wystarczy mieć styczność z którymś z nich i już ryzyko wzrasta. Przykładem osoby które zawodowo kładą asfalt i nie stosują jednocześnie masek ochronnych (a są tacy kamikadze). Spaliny i zanieczyszczenia związkami chemicznymi w wodzie, powietrzu, kosmetykach, żywności itp. Nadmierne opalanie się. Radiacja, naświetl się i przekonasz się jak skuteczna jest dieta na promieniowanie rentgenowskie czy gamma. Do tego wirusy. Do tego telefonia komórkowa i wifi które są wszechobecne. Do tego naturalne starzenie się organizmu i związane z tym ogólne "sypanie się" człowieka, w tym właśnie większa podatność na nowotwory. Takich czynników jest dużo więcej i nie mają one nic wspólnego z taką czy inną dietą. A jak już ktoś zachoruje na raka, to mówienie mu "przejdź na dietę wyzdrowiejesz" to tak jakby komuś kto uległ wypadkowi zamiast złożenia nogi i zszycia rany proponować dietę. Niepoważne bo nieskuteczne.

http://pulsmedycyny.pl/42...k-niebezpieczne

Rak jest chorobą metaboliczną. Żadna toksyna nie spowoduje tak radykalnej zmiany metabolizmu komórki.

Nikt nie udowodnił w żadnych oficjalnych badaniach tego że smarowanie skóry smołą wywołuje raka. Za to w wielu badaniach udowodniono że tam gdzie medycyna akademicka postawiła krzyżyk na pacjencie inne metody okazały się skuteczne. Na przykład dieta ketogeniczna + tlenoterapia hiperbaryczna.
 
     
RJ333

Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 25
Wysłany: Nie Sie 02, 2015 20:15   

Titelitury napisał/a:

Nikt nie udowodnił w żadnych oficjalnych badaniach tego że smarowanie skóry smołą wywołuje raka.

Udowodnił. Były badania które jasno to wykazały na zwierzętach. Jeśli wątpisz to sprawdź na sobie ale nie polecam.

Dawniej gdy byłem naiwniejszy wierzyłem że po pierwsze dieta i w ogóle zdrowy tryb życia zabezpieczają mnie przed rakiem i poważnymi chorobami, a nawet jakby się coś zdarzyło, to przeszedłbym na 45 dniową głodówkę i po problemie. Ale to było dawno. Teraz wiem że są choroby wobec których człowiek jest bezradny. I żadna dieta, pozytywne myślenie itd nie są w stanie nic poradzić. Mimo wszystko nie chcę odbierać innym ich wiary, więc nie drażę więcej tematu, czasem lepiej żyć w błogiej nieświadomości...Acz z drugiej strony negowanie oficjalnych metod które nieraz skutkują (wycięcie zmian +) i proponowanie w zamian diety, picia sody czy łykania pestek prowokuje mnie jednak do zajęcia stanowiska. O ile te oficjalne metody są bardzo zawodne, już sam fakt że większość raków wykrywana jest w zaawansowanym stadium drastycznie obniża szanse, o tyle proponowanie na to diety takiej czy innej to zwykła dziecinada.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Sie 03, 2015 08:43   

RJ333 napisał/a:
Titelitury napisał/a:

Nikt nie udowodnił w żadnych oficjalnych badaniach tego że smarowanie skóry smołą wywołuje raka.

Udowodnił. Były badania które jasno to wykazały na zwierzętach. Jeśli wątpisz to sprawdź na sobie ale nie polecam.

Dawniej gdy byłem naiwniejszy wierzyłem że po pierwsze dieta i w ogóle zdrowy tryb życia zabezpieczają mnie przed rakiem i poważnymi chorobami, a nawet jakby się coś zdarzyło, to przeszedłbym na 45 dniową głodówkę i po problemie. Ale to było dawno. Teraz wiem że są choroby wobec których człowiek jest bezradny. I żadna dieta, pozytywne myślenie itd nie są w stanie nic poradzić. Mimo wszystko nie chcę odbierać innym ich wiary, więc nie drażę więcej tematu, czasem lepiej żyć w błogiej nieświadomości...Acz z drugiej strony negowanie oficjalnych metod które nieraz skutkują (wycięcie zmian +) i proponowanie w zamian diety, picia sody czy łykania pestek prowokuje mnie jednak do zajęcia stanowiska. O ile te oficjalne metody są bardzo zawodne, już sam fakt że większość raków wykrywana jest w zaawansowanym stadium drastycznie obniża szanse, o tyle proponowanie na to diety takiej czy innej to zwykła dziecinada.

Dokonałeś w tym poście manipulacji. Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę przeciwnikiem ingerencji chirurgicznej w przypadku nowotworów.
Wrzuciłeś do jednego worka "alternatywne" metody, których skuteczność jest potwierdzona i opierają się na ścisłych zasadach biochemicznych, oraz szarlatanerię.

Jednak wiedziony tropem, który mi wskazałeś, sprawdziłem sporo danych i przedstawię je oraz swoje wnioski wieczorem.

To naturalne że czujesz się zawiedziony. Im więcej oczekujesz tym większe rozczarowanie.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Sie 03, 2015 16:30   

RJ333 napisał/a:
Titelitury napisał/a:

Nikt nie udowodnił w żadnych oficjalnych badaniach tego że smarowanie skóry smołą wywołuje raka.

Udowodnił. Były badania które jasno to wykazały na zwierzętach. Jeśli wątpisz to sprawdź na sobie ale nie polecam.

Dawniej gdy byłem naiwniejszy wierzyłem że po pierwsze dieta i w ogóle zdrowy tryb życia zabezpieczają mnie przed rakiem i poważnymi chorobami, a nawet jakby się coś zdarzyło, to przeszedłbym na 45 dniową głodówkę i po problemie. Ale to było dawno. Teraz wiem że są choroby wobec których człowiek jest bezradny. I żadna dieta, pozytywne myślenie itd nie są w stanie nic poradzić. Mimo wszystko nie chcę odbierać innym ich wiary, więc nie drażę więcej tematu, czasem lepiej żyć w błogiej nieświadomości...Acz z drugiej strony negowanie oficjalnych metod które nieraz skutkują (wycięcie zmian +) i proponowanie w zamian diety, picia sody czy łykania pestek prowokuje mnie jednak do zajęcia stanowiska. O ile te oficjalne metody są bardzo zawodne, już sam fakt że większość raków wykrywana jest w zaawansowanym stadium drastycznie obniża szanse, o tyle proponowanie na to diety takiej czy innej to zwykła dziecinada.


Chodzi Ci zapewne o benzopiren. W 1915 roku Yamagiwa i Ishikawa podobno udowodnili eksperymentalnie jego rakotwórcze działanie.
Smoły i dziegcie są tanimi i skutecznymi lekami w chorobach skóry. Były i są stosowane także w łuszczycy. Stosowanie specyfików z tak dużą ilością benzopirenu w chorobach autoimmunizacyjnych powinno pogarszać a nie polepszać stan chorych, ponieważ oficjalnie powoduje on rozregulowanie funkcji układu immunologicznego i wątroby.

Badania nad szkodliwością benzopirenu otwarły farmacji drogę do zastąpienia ich dużo droższymi terapiami. Na tym co tanie i skuteczne nie można dużo zarobić więc "udowodniono" że smoły i dziegcie są rakotwórcze.
Wcześniej nie były bo nie stwierdzano raka u leczonych smołami i dziegciami. Stosowano się tylko do zasady że co za dużo to nie zdrowo i zalecano pokrywać nimi do jednej trzeciej powierzchni ciała na raz. Ale i tak ilość wchłoniętego benzopirenu była znaczna. Żaden palacz ani ten który kładzie asfalt bez maski nie wchłania tyle przez bardzo długi czas.

Co do badań na zwierzętach to wielu użytkowników tego forum zna przykłady manipulacji. Podawanie królikom tłuszczu w celu udowodnienia tego że jest szkodliwy to już klasyka gatunku.

Szkodliwe działanie benzopirenu udowodniono w XVIII wieku w Anglii, kiedy to stwierdzono że kominiarze często zapadali na raka jąder. Jednak osiemnastowieczny kominiarz w Anglii miał pokryte sadzą całe ciało przez kilkanaście godzin na dobę przez całe swoje zawodowe życie.

Kwestia druga. Napisałeś w poprzednim poście że zaproponowanie komuś diety niskowęglowodanowej w przypadku raka to tak jakby zaproponować ją komuś ze złamaną nogą. To jest wyjątkowo głupia próba manipulacji. Jeśli po tym jak to napisałeś sam nie zdałeś sobie sprawy jak bezsensownej analogii użyłeś to brak mi słów.

Co do tego że picie sody czy pestki nie pomogą w przypadku zaawansowanego nowotworu to pełna zgoda. Ale czy widzisz gdzieś mój wpis w którym twierdzę inaczej?
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Sie 03, 2015 18:01, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 10:57   

Titelitury napisał/a:
RJ333 napisał/a:
Titelitury napisał/a:

Nikt nie udowodnił w żadnych oficjalnych badaniach tego że smarowanie skóry smołą wywołuje raka.

Udowodnił. Były badania które jasno to wykazały na zwierzętach. Jeśli wątpisz to sprawdź na sobie ale nie polecam.
Kwestia druga. Napisałeś w poprzednim poście że zaproponowanie komuś diety niskowęglowodanowej w przypadku raka to tak jakby zaproponować ją komuś ze złamaną nogą. ...

W sumie to całkiem niezła paralela.
Złamanie kości udowej zwiększa zapotrzebowanie na białko o 1kg, tzn. 5 kg mięsa. Czyli najpierw do ortopedy, żeby złożył tę złamaną nogę, a potem do mięsnego, żeby noga się zrosła szybko i sprawnie. Czego już ortopeda nie powie i trzeba sobie samemu znaleźć takie informacje.
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 12:50   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
RJ333 napisał/a:
Titelitury napisał/a:

Nikt nie udowodnił w żadnych oficjalnych badaniach tego że smarowanie skóry smołą wywołuje raka.

Udowodnił. Były badania które jasno to wykazały na zwierzętach. Jeśli wątpisz to sprawdź na sobie ale nie polecam.
Kwestia druga. Napisałeś w poprzednim poście że zaproponowanie komuś diety niskowęglowodanowej w przypadku raka to tak jakby zaproponować ją komuś ze złamaną nogą. ...

W sumie to całkiem niezła paralela.
Złamanie kości udowej zwiększa zapotrzebowanie na białko o 1kg, tzn. 5 kg mięsa. Czyli najpierw do ortopedy, żeby złożył tę złamaną nogę, a potem do mięsnego, żeby noga się zrosła szybko i sprawnie. Czego już ortopeda nie powie i trzeba sobie samemu znaleźć takie informacje.
JW

To jest logiczne jeśli ktoś wie że z czego są zbudowane kości.

Jednak RJ posiłkując się tym przykładem miał na myśli to że odpowiednia dieta nie sprawi tego iż kość sama się złoży, ustabilizuje co ewidentnie wynika z tego iż jest z jakiegoś powodu mocno zawiedziony. Rozczarowanie sprzyja nadinterpretacji.
Żal z powodu tego że stosując dietę niskowęglowodanową nie zostanie się uzdrowionym z wszelkich chorób świata i że nie jest się wolnym od wszystkich trosk, świadczy o pojmowaniu pewnych zjawisk w sposób magiczny.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 14:49   

Titelitury napisał/a:
Żal z powodu tego że stosując dietę niskowęglowodanową nie zostanie się uzdrowionym z wszelkich chorób świata i że nie jest się wolnym od wszystkich trosk, świadczy o pojmowaniu pewnych zjawisk w sposób magiczny.
I tak to trwa już od dziesięciu lat co najmniej.
http://www.dobradieta.pl/...p=229549#229549
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 15:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
stosując dietę niskowęglowodanową
Może, słowo "stosując" jest kluczem. Równie dobrze można by mieć pretensję do całego świata, że stosując kartkę papieru i ołówek i metodologię taką, by pokryć kreską ołówka, od 5 do 10% kartki, nie otrzymujemy arcydzieła.
:faint:
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 15:13   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Żal z powodu tego że stosując dietę niskowęglowodanową nie zostanie się uzdrowionym z wszelkich chorób świata i że nie jest się wolnym od wszystkich trosk, świadczy o pojmowaniu pewnych zjawisk w sposób magiczny.
I tak to trwa już od dziesięciu lat co najmniej.
http://www.dobradieta.pl/...p=229549#229549
JW

Nie można generalizować. Osoba o znikomej aktywności ruchowej, trzymająca się dolnej granicy ilości tłuszczu i górnej białka zalecanej na ŻO będzie się czuć dobrze. Pod warunkiem że energia z węglowodanów nie będzie pochodzić tylko z chleba a żywność nie będzie masakrowana wysoką temperaturą przez długi czas.

Jajka są wręcz idealnym źródłem białka ale jak wykazuje wiele badań nawet jajka na miękko tracą swoje prozdrowotne właściwości. Leczniczo działają tylko na surowo. Jajka w proszku to są równie szkodliwe jak mleko w proszku, między innymi ze względu na utleniony cholesterol.

Ci piszący o diecie optymalnej piszą głównie z perspektywy ludzi mało aktywnych fizycznie. Jeśli sytuacja nie zmusza do wysiłku to pozornie wszystko może się wydawać ok. Ludzki organizm może oszczędnie gospodarować swoimi zasobami. Jako osoba mająca pojęcie o biochemii wie pan że to może trwać latami.
Schody zaczynają się dopiero wtedy gdy wysiłek wymagający wytrzymałości przeplata się z takim wymagającym siły.
Przy niskiej podaży białka resynteza atp z fosfokreatyny jest mocno ograniczona. Coraz większy udział ma więc glukoza. Musi być wytworzona z substratów niecukrowych co coraz bardziej obciąża nadnercza.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Śro Sie 05, 2015 15:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 16:31   

Titelitury napisał/a:
Nie można generalizować. Osoba o znikomej aktywności ruchowej, trzymająca się dolnej granicy ilości tłuszczu i górnej białka zalecanej na ŻO będzie się czuć dobrze. Pod warunkiem że energia z węglowodanów nie będzie pochodzić tylko z chleba a żywność nie będzie masakrowana wysoką temperaturą przez długi czas.
A właśnie te schorowane niskoaktywne osoby trzymały się dolnej granicy białka i górnej tłuszczu. Zgodnie z tajemną wiedzą magiczną, za to do góry nogami z rozsądkiem.
A wg wiedzy tajemnej kapłanów egipskich na 1 g białka powinno przypadać 7g tłuszczu. I niektórzy nawiedzeni nawet tego próbowali.
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 18:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Nie można generalizować. Osoba o znikomej aktywności ruchowej, trzymająca się dolnej granicy ilości tłuszczu i górnej białka zalecanej na ŻO będzie się czuć dobrze. Pod warunkiem że energia z węglowodanów nie będzie pochodzić tylko z chleba a żywność nie będzie masakrowana wysoką temperaturą przez długi czas.
A właśnie te schorowane niskoaktywne osoby trzymały się dolnej granicy białka i górnej tłuszczu. Zgodnie z tajemną wiedzą magiczną, za to do góry nogami z rozsądkiem.
A wg wiedzy tajemnej kapłanów egipskich na 1 g białka powinno przypadać 7g tłuszczu. I niektórzy nawiedzeni nawet tego próbowali.
JW

Zapewniam że jest niewiele osób mogących zjeść 7 gramów tłuszczu na 1 gram białka, nawet jeśli białka jest niewiele.
Wielu jednak zostało przy górnej granicy białka i dolnej tłuszczu. To ci zostali przy diecie optymalnej do dziś.

Żeby nie opierać się na domysłach zrobiłbym tak że na próbę zrobił bym badanie stężenia kinazy kreatynowej po dużym wysiłku na przykład u Hannibala i optymalnego ortodoksa. Jeśli u optymalnego stężenie byłoby dużo wyższe można mówić o tym że uszkodzenia potreningowe są duże a regeneracja mięśni kiepska.

Mając takie argumenty można mówić że dieta optymalna nie jest dla ludzi aktywnych.
Moim zdaniem poziom kinazy byłby u opty powyżej normy.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Śro Sie 05, 2015 18:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 18:23   

Takie badania fizjologiczne, biochemiczne, zrobił swego czasu prof. Pilis w Katowicach.
Wyszło, że ortodoksi mieli najmniejszą wydolność fizyczną, szczególnie pewien 30-letni prezes. Wyjątkowo, prezes Jany był sprawny i rzeczywiście żywił się optymalnie. Kilka lat temu zmarł na raka żołądka.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 18:29   

Titelitury napisał/a:
Zapewniam że jest niewiele osób mogących zjeść 7 gramów tłuszczu na 1 gram białka, nawet jeśli białka jest niewiele.
Nikt długo nie może zjadać nawet zaledwie 3g tłuszczu na gram białka. Ale w książkach Mistrza jest ta bzdura o 7g tłuszczu kapłanów egipskich. Zdaje się, że nie przestudiował Pan dokładnie dzieł objawionych. Proszę się poprawić, bo Pana ukamienują. :)
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 19:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Zapewniam że jest niewiele osób mogących zjeść 7 gramów tłuszczu na 1 gram białka, nawet jeśli białka jest niewiele.
Nikt długo nie może zjadać nawet zaledwie 3g tłuszczu na gram białka. Ale w książkach Mistrza jest ta bzdura o 7g tłuszczu kapłanów egipskich. Zdaje się, że nie przestudiował Pan dokładnie dzieł objawionych. Proszę się poprawić, bo Pana ukamienują. :)
JW

Zawsze mogę się wytłumaczyć tym że nie znam osobiście żadnego ortodoksyjnego optymalnego a takiego który zjadał by 7 gr tłuszczu na 1 gr białka to na pewno.
Nie ukamienują mnie póki nie wypowiem głośno imienia optymalnego bożyszcza a to mi nie grozi bo nie wiem kto nim obecnie jest. To się często ostatnio zmienia.

Samego twórcę diety optymalnej bardzo lubię choć nigdy nie miałem okazji go osobiście poznać.
Mimo wszystko zrobił kawał dobrej roboty propagujac ideę niskowęglowodanowego odżywiania.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 05, 2015 19:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
7 gramów tłuszczu na 1 gram białka

teoretycznie, teoretycznie, teoretycznie:

- żółtka 7szt x 17g = 119g
- masło extra 200g
- pomidory 1000g

BTW 29:206:31 -> 1:7:1 -> 2100kcal

Jest to w jakiś-tam sposób do objęcia wyobraźnią.
Jest białko, 7 żółtek to jest białko, jest kostka masła, jest kilo warzywa.

Problem narasta gdy zamiast warzywa,
zachowując proporcję pojawiają się "puste" węglowodany,
pozbawione minerałów.
8/

wystarczy "drobna" modyfikacja
i mamy klasyczne 1000kcal dla nadsprawnych metabolicznie:

- żółtka 7szt x 17g = 119g
- masło extra 50g
- pomidory 1000g

BTW 29:81:31 -> 1:2.8:1 -> 1000kcal
8)

Aktualnie jadam jajka całe, nie same żółtka, tak może ze dwa, trzy dni w miesiącu.
:D
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sie 05, 2015 19:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Sie 06, 2015 08:05   

Cytat:
- żółtka 7szt x 17g = 119g
- masło extra 200g
- pomidory 1000g

BTW 29:206:31 -> 1:7:1 -> 2100kcal

Kostkę masła dziennie idzie zjeść łyżeczką,
ale jeden kilogram pomidorów dla optymalnego
nigdy nie było do przeskoczenia. :)
To coś, co trąci na kilometr herezją,
tak jak wieprzowina dla starozakonnych.
JW
 
     
RJ333

Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 25
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 09:38   

Titelitury napisał/a:

Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę przeciwnikiem ingerencji chirurgicznej w przypadku nowotworów.

No widzisz jak się ładnie wyedukowałeś. Tak trzymać.
Poedukujmy więc jeszcze trochę w to niedzielne przedpołudnie.

O raku skóry wywołanych smołą czytałem jakiś czas temu. Być może w Świecie Wiedzy być może w pismach które kupowała moja siostra. Utkwiło mi stwierdzenie tam zawarte ("wcieranie smoły w skórę młodych zwierząt"). Smoły, nie czegoś innego.

Odnośnie metod alternatywnych leczących raka to takowych nie ma. Gdyby coś było skuteczne już dawno by się spopularyzowało. W dobie internetu i konkurencji odkrywca takiej metody powinien się raczej obawiać, że NSA mu ją wykradnie i przekaże amerykańskim koncernom do opatentowania, niż że zostanie ona "ukryta".

Metody alternatywne w przypadku osób chorych (czynne ogniska rakowe) są moim zdaniem głównie dla tych którzy nie chcą przyjąć do wiadomości, że po prostu nie da się już nic w ich przypadku zrobić... Każdy ma prawo do swojej nadziei. Wielu chorych, którzy stosują terapie wedle oficjalnych lekarskich zaleceń, też robi to tylko dlatego, że nie chcą zaakceptować ciężkiej prawdy i wolą się łudzić do końca. Po całym cyklu chemio i naświetleń umierają, ale być może bezczynność i bierne czekanie byłoby dla nich trudniejsze do zniesienia. Czy powinno to być finansowane z budżetu? Tak. Ale pacjent o ile jest świadomy, powinien być rzetelnie i obszernie informowany o ryzyku pogorszenia / ewentualnych korzyściach. Zazwyczaj lekarze niestety tego nie robią, acz są różne przypadki lekarzy, niektórzy "ludzcy" i rzetelni a dla wielu to tylko zawód jak ślusarz. Uważa się takie podawanie chemii i naświetleń za medycynę paliatywną, przynoszącą ulgę albo opóźniającą śmierć, dlatego się to stosuje. I czy taki pacjent pójdzie do uzdrawiacza czy do lekarza efekt w przypadku zaawansowanego, nieoperacyjnego raka, będzie dość podobny - śmierć po pół, roku itp. To co na pewno zyskują to nadzieję, jeśli wierzą. Przy czym ta nadzieja w oficjalnej medycynie jest finansowana z budżetu a u uzdrawiaczy i speców ad alternatywnych metod różnie to bywa, często zadowalają się tantienami z książek ale inni żerują do oporu mamiąc wyleczeniem.

Nie tak dawno rozmawiałem w internecie z panem który mi powiedział, iż wyleczył z raka kilka osób. Mówił z przekonaniem (chyba sam w to wierzył?). Tenże pan sprzedaje swoje niezwykłe specyfiki w cenie ok. 250 zł. Do nich dodaje długą listę zaleceń, w tym dietetycznych. Ale podstawą jest jego cudowna substancja. Jednocześnie ten pan czytając używa grubych okularów, cera niezdrowa, nie wiem jak z zębami ale podejrzewam zaawansowaną próchnicę...Może trzeba by im zaglądać w zęby jak koniom na targu przed kupnem czegoś od nich? Tak się bowiem dziwnie składa, że uzdrawiacze "metodami alternatywnymi" potrafią leczyć raka, miażdżycę tętnic grożącą by-passami, cukrzycę, stwardnienie rozsiane itp. a nie potrafią leczyć próchnicy, bielactwa, trądziku, egzemy, łysiny na swojej główce (wpisana na listę chorób WHO), siwizny na swojej główce (a kiedyś i to będzie leczone przez tą złą oficjalną medycynę) itp. Dlatego niezbyt wierzę takim panom/iom uzdrawiaczom. Pod Częstochową widziałem kiedyś opasłego do granic księdza-uzdrowiciela do którego stała długa kolejka pragnących się uzdrowić. Tym dla mnie są uzdrawiacze. Jak ktoś jest fachowcem od budowy domów, albo remontów, a mieszka w ruderze to jak go nie wynajmę, ale jak ktoś chce to jego wola.

Nie gaszę jednak nigdy nadziei w ludziach chorych których znam, bo po co...Póki nie ma metody dostępnej dla każdego, działającej, to cóż pozostało. Uzdrowiciele niech też szukają i próbują, może coś znajdą, może kogoś uzdrowią. Naukowcy przyznają, że zdarzają cię cudowne uzdrowienia. Można jechać do Lourdes do źródełka (były przypadki uleczeń pacjentów którym medycyna nie dawała nadziei), można jechać do papieża (też czynili cuda), można kupić od uzdrawiacza ziółka - też uzdrawiali beznadziejnie chorych, a jak (przy czym nie lekceważę ziół, rośli, minerałów, ale to nie panaceum), można wziąć palcebo (dowolnego typu, podobno to wiara leczy). Bywało też, że pacjenci, przekonani że operuje ich znany chirurg stosując innowacyjną metodę, również zdrowieli z chorób uznawanych za nieuleczalne. Placebo czyli wiara to też jakaś metoda acz rzadko działająca i to ją eliminuje z powszechnego użytku..Metod alternatywnych nie skreślam, z tych wszystkich poszukiwać wynika postęp, zazwyczaj idą ode z chęci zysku, ale już dawno ktoś napisał, że chciwość rządzi światem... Czy to chciwe koncerny czy spragniony sławy i pieniędzy pan od metod alternatywnych, kto wynajdzie metodę temu trzeba będzie oddać honor. Walka między metodami oficjalnymi a alternatywnymi dla mnie jest jak kłótnia nerdów siedzących non stop w necie o wyższości oprogramowania open source nad komercyjnym lub odwrotnie. Można się spierać jak ktoś lubi, większość po prostu używa co mu potrzebne korzystając z obydwu typów zależnie od potrzeb i ich skuteczności przy danym zadaniu. Szacuję że z 50 lat może zająć zanim rak zostanie opanowany (powiedzmy 90% przypadków) a dokąd się to nie zdarzy to "nerdowie leczenia" będą się nawalać które metody lepsze. Postęp uczyni takie dyskusje bezprzedmiotowymi i tylko on.
Ostatnio zmieniony przez RJ333 Nie Sie 09, 2015 10:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Sie 09, 2015 11:07   

No cóż RJ333. Mogę się tylko podpisać obiema ręcami pod tym co napisałeś swoimi palcyma.

Po wypowiedziach, które mogły sugerować to iż czułeś się mocno zawiedziony obietnicami składamymi przez propagatorów medycyny alternatywnej, przyszedł czas na racjonalną ocenę.
Bardzo dobra reakcja.

Cieszy mnie to że potraktowałeś poważnie moją radę aby zbyt wiele nie oczekiwać, wtedy nie będzie rozczarowania.

Przedstawiłem Ci tylko te przypadki skuteczności tzw metod alternatywnych, które są potwierdzone dokumentacją medyczną, potwierdzającą ich skuteczność w danym przypadku, oraz wypowiedź, która potwierdza błędne teorie o przyczynach chorób.

Jakiś czas temu napisałem tu o tym na czym polega chwyt stary jak świat. Wystarczy ponarzekać na nieskuteczność medycyny akademickiej aby zebrać wokół siebie wianuszek wiernych wyznawców, którzy się w przeszłości na tejże medycynie akademickiej zawiedli.
Tyle że ci biedni ludzie nadal chcą żeby ktoś za nich myślał. Wcześniej oczekiwali cudów od lekarzy a teraz oczekują cudów od szarlatanów. Jeszcze fajniejszą opcją jest lekarz który głosi skuteczność jakichś cudów na kiju, będących wytworem jego fantazji, kompletnie nie potwierdzonych ani poprzez praktykę ani badania naukowe. Takiemu komuś ze względu na autorytet jakim są dla wielu lekarze jeszcze łatwiej zaufać.

Na twój postulat aby zaglądać im w zęby przytoczę Ci wers z Talmudu "Biada krajowi w którym lekarz cierpi na podagrę".
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Nie Sie 09, 2015 11:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
BladyMamut 

Dołączył: 01 Cze 2016
Posty: 6
Wysłany: Pią Cze 03, 2016 14:10   

Nagalaza – wywiad z dr Tedem Broerem – Hagmann & Hagmann Report

https://www.youtube.com/watch?v=dCJY0QOgtxk

Cytat:
Ted Broer: Dzięki Doug, jestem pewien, że tak samo jak ja cieszysz się, że wróciliśmy. Nie jest dobrze, gdy coś zakłóca przekazywanie takich wiadomości. Ze względu na kontrowersyjny charakter informacji, które wam przekażę, zanim przejdę do rzeczy chcę przeczytać oświadczenie. Dzisiejsza prezentacja jest wyłącznie na potrzeby alternatywnych mediów. Przedstawię własne opinie oraz opinie pochodzące z artykułów w czasopismach naukowych. Nie wysuwam żadnych roszczeń w związku z GcMAF. Nigdy nie sprzedawałem GcMAF. Nie wiem nawet gdzie można kupić GcMAF. Nigdy nie stosowałem GcMAF. Nie jest dostępne z żadnego znanego mi źródła, a jedyna firma w Europie, o której wiem, że produkowała GcMAF została zamknięta w zeszłym miesiącu, kiedy ci lekarze zaczęli umierać. Pozwólcie, że teraz przekażę wam informacje na temat tego co tu się stało. W ostatnich kilku tygodniach zeszłego miesiąca tu na Florydzie zmarło kilku lekarzy medycyny alternatywnej. Ich śmierć okryta jest tajemnicą i nikt tak naprawdę nie wie dlaczego zmarli. Stwierdzono albo samobójstwo albo zawał serca i zwyczajnie znajdowano ich martwych w samochodach. Wszyscy lekarze, którzy zmarli tu na Florydzie najwyraźniej byli powiązani z dr. Gonzalesem i dr. Bradstreet. Oni wszyscy przeprowadzali szeroko zakrojone badania dotyczące autyzmu i jego przyczyn. Chcę, żebyście teraz wzięli kawałek papieru i ołówek, ponieważ informacje, które zaraz wam przekażę są niezwykle kontrowersyjne, a wiele osób, które zajmowały się tym tematem opuściło ten świat. Informacje te są już od pewnego czasu dostępne. Ci lekarze wiedzieli nad czym pracują i przypuszczalnie byli zasadniczo bardzo ostrożni. Niektórych oskarżono o stosowanie GcMAF i Agencja Żywności i Leków [FDA] najwyraźniej przeprowadziła nalot na gabinety kilku z nich parę tygodni przed tym, jak popełnili samobójstwo lub nagle zmarli. Pozwólcie, że bardzo szybko podzielę się z wami tymi informacjami. Brzmią skomplikowanie, ale przedstawię je wszystkim, którzy nas dziś słuchają w możliwie najbardziej przystępny sposób. Gdy po raz pierwszy słyszy się te terminy, brzmią dziwnie, ale ja ich tak nie przedstawię, przedstawię je w bardzo prosty sposób. Białko Gc to białko w organizmie wykorzystywane przez makrofagi w naszym ciele. Makrofagi zabijają komórki rakowe. One zatrzymują burzę cytokinową i mogą uczestniczyć w burzach cytokinowych. Za kilka minut wyjaśnię co znaczą te wszystkie terminy. Do białka Gc w organizmie przyłącza się witamina D. Doug, ile razy mówiłem słuchaczom: „Musicie codziennie zażywać witaminę D”? [Albo korzystać ze słońca] To ogromnie ważne. Mamy też wiele innych notatek. Będziemy mówić o innych sposobach, w jaki oni robią nam różne rzeczy, aby zmniejszyć populację naszej planety. Interesujące jest to, że – jak pamiętacie – do białka Gc przyłącza się witamina D i wówczas białko Gc staje się czymś, co nazywamy GcMAF. To białko o nazwie GcMAF jest białkiem enzymatycznym ludzkiego układu odpornościowego, znanym również jako białko wiążące witaminę D i czynnik aktywujący makrofagi. To znaczy po prostu, że GcMAF jest prawdopodobnie najbardziej skuteczną w zabijaniu komórek rakowych cząsteczką w układzie odpornościowym. Układ odpornościowy jest osłabiony przez produkt o nazwie nagalaza. Ten enzym/białko, które produkowane jest przez komórki rakowe i wirusy powodujące zespoły niedoboru odporności. Nagalazę wiąże się także z autyzmem i mnóstwem innych chorób, o których będziemy dziś mówić. Kiedy białko Gc nie może być przekształcone w białko GcMAF, cały układ odpornościowy ulega osłabieniu. Według lekarzy, którzy zmarli, ten enzym/białko o nazwie nagalaza dostaje się do organizmu albo za pośrednictwem wirusa albo bezpośrednio poprzez szczepienia. To jest enzym/białko, które niszczy układ odpornościowy. Powtórzę to: najwyraźniej, bo przecież nie żyją i nie mogę z nimi porozmawiać, ci lekarze odkryli, że enzym/białko o nazwie nagalaza, które produkowane jest przez komórki rakowe i wirusy, powoduje niedobór odporności, dostaje się do organizmu poprzez szczepienia, albo za pośrednictwem wirusa albo w wyniku samego szczepienia. To jest tak niebywale obciążająca informacja dla całego środowiska lekarskiego i środowiska immunologów oraz dla producentów szczepionek, że najwidoczniej życzyli sobie śmierci tych lekarzy. Nie twierdzę, że wiem co się stało z tymi ludźmi, mówię tylko, że już ich nie ma na tym świecie.
Zatem białko Gc nie może się przyłączyć do witaminy D z powodu obecności nagalazy. Wówczas nagalaza staje się agentem, który powoduje raka. Porozmawiajmy przez chwilę o nagalazie. Wiadomo, że znajdujemy ją w bardzo wysokim stężeniu w organizmach dzieci chorych na autyzm. Zmarli lekarze twierdzili, że to białko o nazwie nagalaza, nie było go w organizmach tych dzieci w momencie narodzin, ale zostało tam w jakiś sposób wprowadzone – według nich w procesie podawania szczepionki. No i znowu muszę zastrzec, że nie uczestniczyłem w ich badaniach i nie widziałem badań klinicznych z podwójnie ślepą próbą. Przeczytam wam teraz trochę informacji dotyczących nagalazy. Nagalaza to białko produkowane przez wszystkie komórki rakowe i wirusy. Jego oficjalna nazwa, długa nazwa, brzmi alfa-N-acetylgalaktosaminidaza, ale dziś będziemy po prostu mówić nagalaza. Nagalaza powoduje niedobór odporności. Została odkryta w wysokim stężeniu w organizmie dzieci, u których zdiagnozowano autyzm. Nagalaza blokuje produkcję GcMAF, czyli witaminy D połączonej z białkiem Gc. Tym samym uniemożliwia układowi odpornościowemu pełnienie jego funkcji. Przy braku aktywności układu odpornościowego, nowotwory oraz infekcje wirusowe mogą się swobodnie rozwijać.

Jako niesłychanie czuły marker wszystkich typów raka, nagalaza stanowi skuteczny system wczesnego wykrywania.
Cykliczne testy na obecność nagalazy stanowią wiarygodną i dokładną metodę monitorowania efektów każdej metody leczenia raka, AIDS oraz innych infekcji przewlekłych. To jest artykuł z książki dr. Tima Smitha. On mówi – i to jest ogromnie ważne, posłuchajcie mnie uważnie – on mówi, że nagalaza jest jak bombowiec typu stealth. Enzym nagalaza, zsyntetyzowany i uwolniony z komórek rakowych lub z cząstek wirusa, lokalizuje miejsca występowania białka GcMAF na powierzchni limfocytów T i B – czyli części układu odpornościowego – i po prostu wymiata je jak niesamowicie dokładna „bomba”. Tak mówi ten lekarz. Jak dokładna jest ta „bomba”? Pozwólcie, że ujmę to w ten sposób: nagalaza lokalizuje i atakuje jedno konkretne wiązanie dwuelektronowe znajdujące się wyłącznie w 420 pozycji aminokwasu na ogromnej cząsteczce białkowej, jednego z dziesiątek tysięcy białek, z których każde zawiera miliony elektronów. To jest jak selektywne wybieranie ławki w parku w dużym mieście oddalonym o 10.000 km. Co bardziej zdumiewające – jeśli coś może być bardziej zdumiewające – nagalaza zawsze trafia do celu, toteż nie występują zniszczenia uboczne. Jak już wiecie, GcMAF jest glikoproteiną przekazującą sygnały między komórkami, która porozumiewa się z makrofagami i umożliwia im szybkie znalezienie, zaatakowanie i zabicie wirusów oraz komórek nowotworowych. Aktywując makrofagi, białko GcMAF wyzwala kaskadę, która uaktywnia cały układ odpornościowy. Gdy blokujesz produkcję tego białka, Doug, nagalaza sprowadza całe to wspaniałe, antynowotworowe i antywirusowe działanie zwiększające odporność do gwałtownego końca [zatrzymania], dzięki czemu rak oraz infekcje mogą się rozprzestrzeniać. Ci lekarze najwyraźniej sądzili, że nagalaza jest wprowadzana do organizmu podczas podawania szczepionki poprzez wirusy lub bezpośrednio wstrzykiwana dzieciom u których potem rozwijał się autyzm, które miały bardzo wysoki poziom tego enzymu w początkowym stadium choroby, natychmiast po szczepieniu. A zatem oni twierdzą, że nagalaza w osłabionym układzie odpornościowym stanowi tu niezbity dowód. „GcMAF w leczeniu raka”… To kolejny artykuł, a jego autorem jest David Noakes. Nosi tytuł „GcMAF [jest dostępny w Internecie] w leczeniu raka, autyzmu, stanów zapalnych, chorób wirusowych i bakteryjnych”. W tym artykule czytamy, że ludzkie białko GcMAF, inaczej znane jako białko wiążące witaminę D i czynnik aktywujący makrofagi. Makrofagi są jak odkurzacz wysysający komórki nowotworowe z organizmu. GcMAF jest bardzo obiecujące w leczeniu rozmaitych chorób, w tym raka, autyzmu, zespołu przewlekłego zmęczenia i być może również choroby Parkinsona. Od 1990 roku opublikowano 59 artykułów naukowych poświęconych GcMAF. 20 z nich odnosi się do leczenia raka, 46 można przeczytać w Internecie. GcMAF stanowi zasadniczą część naszego układu odpornościowego, bez której układ odpornościowy nie może funkcjonować, a przy tym wchodzi w skład krwi. Powiem jeszcze raz, że kiedy umieści się we krwi ten inny produkt, czyli nagalazę, produkcja GcMAF staje się niemożliwa. A zatem wykazano, że GcMAF pomaga w leczeniu takich chorób neurologicznych jak choroba Parkinsona, choroba Alzheimera, reumatoidalne zapalenie stawów, stany zapalne oraz retinopatia cukrzycowa. W przypadku autyzmu, dr James Bradstreet leczył GcMAF 1.100 pacjentów – odsetek chorych reagujących na leczenie wyniósł 85%, Doug. Coś takiego wydaje się niemożliwe. Uzyskane przez niego wyniki charakteryzowały się normalnym rozkładem odpowiedzi, przy czym u 15% pacjentów nastąpiło całkowite zwalczenie objawów. 15% pacjentów z autyzmem, których badał, nie miało już autyzmu. Osiągnął całkowitą eliminację objawów, kiedy ponownie wprowadził GcMAF, które zostało wcześniej zablokowane przez nagalazę. Jednakże, jak twierdzi dr Bradstreet, dodatkowe potwierdzenie stanowią dowody eksperymentalne i kliniczne. GcMAF wykazuje znaczne, złożone działanie antynowotworowe, a także silny leczniczy wpływ na większość guzów. Innymi słowy, ci lekarze twierdzą, że GcMAF osłabia – twierdzą, że leczy – raka piersi, prostaty i nerek. GcMAF powstaje w organizmie w wyniku uwolnienia dwóch cząsteczek cukru od cząsteczki białka Gc. Jednakże guzy uwalniają enzym o nazwie nagalaza, który degraduje białko do tego momentu, kiedy nie może się już połączyć z witaminą D. Nagalaza w jakiś sposób dostaje się do organizmu – ci lekarze twierdzili, że poprzez szczepionki.


http://szczepienia.wybudz...stawanie-gcmaf/
http://szczepienia.wybudz...m-tworzy-gcmaf/
_________________
Ludzie, którzy próbują uczynić ten świat gorszym, nie biorą sobie wolnego dnia. - Bob Marley
Ostatnio zmieniony przez BladyMamut Pią Cze 03, 2016 14:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Gru 07, 2017 08:56   

Cytat:
Is serum calcium a biomarker of fatal prostate cancer?
https://www.futuremedicin....2217/fon.09.37
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Gru 07, 2017 11:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
Is serum calcium a biomarker of fatal prostate cancer?
https://www.futuremedicin....2217/fon.09.37
JW


"Wzrost wapnia w surowicy zewnątrzkomórkowej powoduje zmniejszenie apoptozy i wzrost proliferacji i migracji przerzutowych komórek raka prostaty. Zatem wysoki poziom wapnia w surowicy może sprzyjać wzrostowi potencjalnie śmiertelnych raków [...] Wiele badań epidemiologicznych wykazało wzrost ryzyka zaawansowanego lub śmiertelnego raka gruczołu krokowego związanego z dietami bogatymi w wapń"

Taka sama zależność występuje w przypadku nowotworów gruczołów dokrewnych.
To są konsekwencje wmawiania ludziom, że do zachowania dobrego zdrowia muszą utrzymać dzienne spożycie wapnia na poziomie 1500-2000 mg.
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Czw Gru 07, 2017 11:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Gru 07, 2017 11:13   

Przydatna bibliografia
http://www.dobradieta.pl/...p=254879#254879
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Lip 30, 2018 17:33   

Kora nie żyje. W statystykach będzie ujęta jako wyleczona (przeżyła 5 lat)

To jest cytat archiwalny

"PostWysłany: 23:06, 24 Sie '16 Pojedynczy post

Cytat: „Kora dostanie upragniony lek. Razem z nią 200 chorych na raka jajnika Polek
– To wspaniała wiadomość! Będzie nam lżej, z ufnością patrzymy w przyszłość. Dziękujemy Konstantemu Radziwiłłowi, ministrowi zdrowia – mówi Kora w imieniu swoim i 200 Polek z rakiem jajnika w zaawansowanym stadium. Artystka zmaga się chorobą od trzech lat i stała się dla wielu chorych kobiet ikoną walki z bezdusznym systemem polskiej służby zdrowia. By leczyć się olaparibem zaczęła wyprzedawać majątek – miesięczna kuracja to 24 tys. zł, a lek trzeba brać do końca życia, by bronić się przed wznową. Od 1 września lek będzie refundowany.”

Jaka jest szansa na wyzdrowienie – mówi profesjonalny rejestr leków http://ec.europa.eu/healt........230_pl.pdf


Zaburzenia
metabolizmu
i odżywiania
Bardzo często
Zmniejszenie łaknienia
układu
nerwowego
Bardzo często
Ból głowy, zawroty głowy, zaburzenia
smaku
Zaburzenia ze
strony
przewodu
pokarmowego
Bardzo często
nudności, wymioty, biegunka,
niestrawność
Często
ból w nadbrzuszu, zapalenie jamy ustnej
Bardzo często
Niedokrwistość (zmniejszenie
stężenia hemoglobiny we
krwi)a,b, limfopenia
(zmniejszenie liczby
limfocytów)a,b
Często
neutropenia (zmniejszenie
bezwzględnej liczby
granulocytów
obojętnochłonnych)a,b,
małopłytkowość
(zmniejszenie liczby płytek
krwi)a, b
Niezbyt często
Zwiększenia stężenia
kreatyniny we krwia,d

Niestety, w szczegółach jest mowa o uszkodzeniu szpiku i w konsekwencji białaczce, uszkodzeniu nerek i wątroby. Każdy może sam prześledzić.
A tu terminy z "medgrypsery”, które trzeba było rozszyfrowac, aby taki kmiotek jak ja, mógł coś zrozumieć.
W uczciwe przeprowadzanie "badań" całkowicie nie wierzę. Jednak ostatecznego "efektu" śmiertelnego się nie zataja. Wg. tego co raczy ten gejzer wiedzy podawać, umierają te osoby, które były "leczone" jak i te, które brały placebo. Chyba, że coś źle zrozumiałam. Mam dyskalkulię i sam widok tabelki z cyframi mnie poraża.

Randomizacja (z ang. random, przypadkowy) – losowy rozdział badanych obiektów do grup porównawczych
PFS – wydłużenie czasu trwania remisji ( stanu wolnego od „choroby”)
TFST – czas od randomizacji do rozpoczęcia stosowania
pierwszej kolejnej terapii lub zgonu. To znaczy, że od rozpoczęcia „leczenia” – przerwa – i kolejne leczenie, nazwane PIERWSZYM KOLEJNYM. Kolejne, ale pierwsze kolejne. To znaczy, że DE FACTO DRUGIE. I do statystyki zalicza się też te osoby, które zmarły.(?!!).

Może ja źle zrozumiałam.

A teraz „sukcesy”chemioterapii- procedur zamieniających życie w piekło wymiotów,biegunek,bólu.

Przedłużenie życia o …

1/ Mediana wydłużenia PFS u pacjentek leczonych olaparybem względem pacjentek
przyjmujących placebo wyniosła 6,9 miesięcy (HR 0,18; 95% CI 0,10-0,31; p<0,00001; mediana odpowiednio 11,2 miesiąca versus 4,3 miesiąca

2/ Czas od randomizacji do rozpoczęcia stosowania
pierwszej kolejnej terapii lub zgonu (TFST) był o 9,4 miesiąca dłuższy w grupie pacjentek leczonych
olaparybem (HR 0,33; 95% CI 0,22–0,50; p<0,00001; mediana 15,6 miesięcy versus 6,2 miesięcy).

3/ Czas od randomizacji do rozpoczęcia stosowania drugiej kolejnej terapii lub zgonu (TSST) był
o 8,6 miesiąca dłuższy w grupie pacjentek leczonych olaparybem (HR 0,44; 95% CI 0,29-0,67;
p=0,00013; mediana 23,8 miesięcy versus 15,2 miesięcy

Do kpin chyba można zaliczyć brak „statystycznych różnic” w dolegliwościach między braniem cytotoksycznej trutki a placebo. Aby zamącić przekaz używa się „medgrypsery” - terminologii dla wtajemniczonych medphytii. Co to za „punktacje” – diabeł wie.
Bo te, które brały olaparyb, wymiotowały, miały biegunkę, bóle itp ( wg. tabelki) a te co placebo, miały tylko bóle. Ale jakiś TEST/WSKAŹNIKI nie zanotowały różnic w samopoczuciu.

Wicie, rozumicie - WSKAŹNIKI I PUNKTACJE są NAJWAŻNIEJSZE.


"NIE ZAOBSERWOWANO STATYSTYCZNIE ISTOTNYCH RÓŻNIC MIĘDZY CHORYMI LECZONYMI OLAPARYBEM
A OTRZYMUJĄCYMI PLACEBO POD WZGLĘDEM OBJAWÓW/DOLEGLIWOŚCI ZGŁASZANYCH PRZEZ PACJENTKI lub
HRQoL, mierzonej odsetkami poprawy i pogorszenia określonymi przy użyciu wskaźników
FACT/NCCN Ovarian Symptom Index (FOSI), Trial Outcome Index (TOI) oraz punktacji Functional
Analysis of Cancer Therapy–Ovarian total score (FACT-O total)."

O szansach przeżycia trucia nazywanego „leczeniem”, metalem ciężkim jakim jest platyna, informują tabelki. Niewesoło.
Zastanawia cena tego cytotoksyku. Który będzie „za darmo”. A zapłaci państwo, czyli każdy.


http://natemat.pl/174073,........i-za-darmo

"Dlaczego jest taki drogi, mówi przedstawiciel firmy: „ Cena leku jest porównywalna na całym świecie i jej wysokość odzwierciedla jego wartość terapeutyczną, koszt wynalazku i badań oraz wielkość objętej leczeniem grupy chorych. W tym przypadku mamy do czynienia z terapią personalizowaną, która kierowana jest do szczególnie wąskiej grupy chorych.”
„Koncerny farmaceutyczne mogą używać takich dramatycznych historii do tego by wywrzeć presję opinii publicznej, na urzędnikach, aby zgodzili się na refundację. Czy tak było w przypadku Kory?

Absolutnie nie. To byłoby sprzeczne z naszymi wartościami. Historię pani Olgi Jackowskiej znamy z mediów.”



PostWysłany: 23:38, 24 Sie '16 Pojedynczy post Temat postu: Odpowiedz z cytatem
reszta, której nie mogłam przepchnąć przez "witrynę" Dlaczego ?

Jakie mam możliwości "socjologiczne" powiedzenia PRAWDY wobec takiego molocha ? Śmieszne.

Kto produkuje ten „genialny” lek:
„AZ
To innowacyjna firma f., znajdująca się w czołówce największych firm tego sektora na świecie. "Z myślą o pacjentach opracowujemy i wytwarzamy nowoczesne leki pomagające zwalczać choroby, które stanowią największe wyzwania współczesnej medycyny" - piszą o sobie. Jej nowy produkt Olaparyb okazuje się skuteczny w terapii raka jajnika oraz raka prostaty. Przychody w 2015 roku to 24 mld. Zysk, 4 mld d.”

Skuteczności… finansowej nie można odmówić.


PostWysłany: 23:59, 25 Sie '16 Pojedynczy post Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Przychody w 2015 roku to 24 mld. Zysk, 4 mld d.”

Każdy może sprawdzić jakie koszty poniosła i jak się napracowała FIRMA.
Jak przedstawiciel firmy twierdzi, "lek" MUSI BYĆ DROGI:

cytat: "Cena leku jest porównywalna na całym świecie i jej wysokość odzwierciedla jego wartość terapeutyczną,

koszt wynalazku i badań oraz wielkość objętej leczeniem grupy chorych. W tym przypadku mamy do czynienia z terapią personalizowaną, która kierowana jest do szczególnie wąskiej grupy chorych.”

O czym mówimy, biorąc pod uwagę koszty:

1. koszt wynalazku

pomysł użycia 4-[(3-[(4-cyclopropylcarbonyl)piperazin-4-yl]carbonyl) -4-fluorophenyl]methyl(2H)phthalazin-1-one, może jest "innowacyjny".

Mengele też pomysłowy był.
Za wynalazek kasa się należy, jasne

2. koszt badań na psach i szczurach, jak wynika z podanych informacji o toksyczności, naprawdę tak wielki ?

Cytat: "Toksyczność dawek powtarzanych W badaniach toksyczności dawek powtarzanych trwających do 6 miesięcy a przeprowadzonych
u szczurów i psów dobowe dawki doustne o.......u"

3. koszt badań na 54 pacjentkach("lek") + 14 (placebo)

Cytat: "Pacjentki w grupie leczonych olaparybem kontynuowały przyjmowanie leczenia dłużej niż w grupie
placebo. Łącznie 54 pacjentki (39,7%) były leczone przez > 12 miesięcy w grupie o......bu.
w porównaniu z 14 pacjentkami (10,9%) w grupie placebo."

4. koszt samego surowca - chyba nie aż tak wielki, na kg tego nie ma w pigułce. ( max 800 g/dobę)

5. koszt wykoncypowania "randomizacji", metod "badania" wykazujących wyniki jedynie prawdziwe i pozytywne.

Jak przytoczone wcześniej twierdzenie, że "NIE ZAOBSERWOWANO STATYSTYCZNIE ISTOTNYCH RÓŻNIC MIĘDZY CHORYMI LECZONYMI o.......m
A OTRZYMUJĄCYMI PLACEBO POD WZGLĘDEM OBJAWÓW/DOLEGLIWOŚCI ZGŁASZANYCH PRZEZ PACJENTKI"

tu uwaga- jak można zamydlić oczy hucpą - napisane jest "lub", to znaczy że jakieś testy wymyślono SPECJALNIE NA TĘ OKOLICZNOŚĆ, bo trudno napisać, że kobiety srały i rzygały, wyły z bólu po tym "innowacyjnym" leku. Aby w końcu umrzeć, męcząc się o kilka miesięcy dłużej.
cytat: "lub
HRQoL, mierzonej odsetkami poprawy i pogorszenia określonymi przy użyciu wskaźników
FACT/NCCN Ovarian Symptom Index (FOSI), Trial Outcome Index (TOI) oraz punktacji Functional
Analysis of Cancer Therapy–Ovarian total score (FACT-O total). "

Jaka jest wiarygodność statystyczna tych badań na tak małej próbie kobiet i nierównej ilościowo ! Żadna. Robiłam badania biologiczne i musiałam je poddawać analizie statystycznej, więc wiem.

Na co z dochodu firmy idzie 20 mld ? Nikt się nie dowie. Zwłaszcza ile na wziątki dla urzędników.



Trudno się przedrzeć moim małym rozumkiem przez medyczne teksty, które zapewne nawet dla przeciętnego lekarza nieonkologa mogą być trudne.

Ponieważ nieszczęsne kobiety ( i mężczyźni) w kraju nad Wisłą urzekli się historią cytotoksyku onkologicznego, który ma być „za darmo” dla chorych na raka jajnika. Na który to „lek” rujnuje się znana artystka Kora, wynotowałam informacje o tym specyfiku. Bo może ktoś przeczyta i jakieś wnioski wyciągnie.

Omawiając „skutki uboczne” tego „leku” nie zauważyłam poważnego faktu. NIE ZAUWAŻYŁAM !
W ocenie „skuteczności” leczenia, tj. „przedłużenia życia” w opisie badań zapisano, że PORÓWNYWANO grupę kobiet biorących olaparyb i grupę biorącą placebo.

Jednak DLA WSZYSTKICH KOBIET była to KOLEJNA CHEMIOTERAPIA GDYŻ „PIERWSZĄ” CHEMIOTERAPIĄ BYŁO LECZENIE „POCHODNYMI PLATYNY” („TZW. LECZENIE JEDNYM LUB WIĘKSZĄ LICZBĄ SCHEMATÓW ZAWIERAJĄCYCH ZWIĄZKI PLATYNY”).

To znaczy, ze kobiety biorące placebo już były po chemii związkami metalu ciężkiego –platyny. I to niejednej!
Co to znaczy „schemat” – to medyczny poemat …grozy.

Co to za diabelskie oszustwo! Gdyby porównywali kobiety tylko biorące placebo z kobietami biorącymi chemię, mogłoby się wydać, że chemia śmiertelnie truje ! I dlatego do badań wzięto kobiety, które już były otrute, po chemii zw.platyny !!!

http://ec.europa.eu/healt........230_pl.pdf
Cytat: „Skuteczność kliniczna
Bezpieczeństwo i skuteczność olaparybu jako terapii podtrzymującej w leczeniu pacjentek
z platynowrażliwym nawrotowym (ang. platinum-sensitive relapsed, PSR) surowiczym rakiem jajnika
o niskim stopniu zróżnicowania (ang. high grade), rakiem jajowodu lub pierwotnym rakiem otrzewnej
PO LECZENIU JEDNYM LUB WIĘKSZĄ LICZBĄ SCHEMATÓW ZAWIERAJĄCYCH ZWIĄZKI PLATYNY, były badane w
randomizowanym, podwójnie zaślepionym badaniu klinicznym fazy II z porównaniem względem
placebo (badanie 19).

A teraz drugi, nieukrywany fakt. Nie na blogu a w medycznym, specjalistycznym forum http://okulistyka.mp.pl/c...55,siatkowczak.

Ścierwomed –y zapewniają sobie kolejne ofiary do mordowania. Używa się
Do tego celu hucpy genetycznej. Podaje się z (nazywanej w tym przypadku umownie głową) „tabelki” o „dziedziczeniu” choroby. W których się wpisuje po uważaniu i uważnym przemyśleniu cyfry, które muszą rzucić na kolana niedowiarków.

Oczywiście autora tabelki nie ma.

Jest za to mantra o „zapobieganiu” przez „badania”. I to od urodzenia.

Na końcu jest mowa O PRZERZUTACH - JASNYM TEKSTEM.ŻE POWSTAJĄ W MIEJSCACH PODDANYCH NAPROMIENIOWANIU.
Cytat:”Należy również pamiętać, że u pacjentów z obuocznym siatkówczakiem istnieje 15% prawdopodobieństwo pojawienia się tzw. wtórnych nowotworów. Są to zazwyczaj złośliwe nowotwory (kostniakomięsak, czerniak złośliwy, włókniakomięsak, guzy szyszynki), KTÓRE ROZWIJAJĄ SIĘ NAJCZĘŚCIEJ W MIEJSCACH PODDANYCH NAPROMIENIOWANIU Z PÓL ZEWNĘTRZNYCH W OBRĘBIE GŁOWY I POJAWIAJĄ SIĘ ZWYKLE MIĘDZY 10. A 25. ROKIEM ŻYCIA”.

Kto obejrzy jak wyglądają komórki z różnych tkanek, ten ZAUWAŻY, że się zdecydowanie różnią. Np. komórka nerwowa – neuron od komórki skóry czy kości. Nie jest możliwe, aby tak zróżnicowane w funkcji komórki przekształcały się w inne i to w dodatku „rakowe”. Nikt nigdy nie stwierdził ŻADNEJ PRZERZUCAJĄCEJ SIĘ KOMÓRKI WE KRWI CZY LIMFIE.

Czyżby rak przerzucał się w sposób niewidzialny ? I TRANSFORMOWAŁ SIĘ W LOCIE?

Oczywiście, opowiadanie o przerzutach, których NIE MA , nikogo nie dziwi. Bowiem po usłyszeniu voodoo z ust medycznej pytii, pacjentowi uginają się kolana i mózg jednocześnie. Nawet nie ma siły zapytać. Ale zrobi to rodzina: „Panie doktorze, ile pan daje życia żonie/mężowi/ojcu/matce/dziecku?!” I potem pojawi się przed chorym z wypisanym na czole terminem zgonu.
Aby tak się NIE STAŁO, bo JEST INACZEJ ! Czytaj, póki jesteś zdrowy i możesz myśleć. SPRAWDŹ.
Nie bądź "zaślepiony podwójnie klinicznie" i "zrandomizowany", bo ty lub twój bliski zostaniesz cyfrą w statystyce onkologicznej! "

Znam dziewczynę, która miała wyznaczoną operację jajnika. W odległym terminie. Tuż przed operacją zrobiono usg. Cysty znikły.


biologia człowieka
www.learninggnm.com
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Pon Lip 30, 2018 17:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lip 30, 2018 19:18   

gea napisał/a:
Kora nie żyje. W statystykach będzie ujęta jako wyleczona (przeżyła 5 lat)
Byłoby dobrze, gdyby Pani poświęcała trochę czasu na znalezienie na forum adekwatnego tematu do kwestii, którą chce Pani poruszyć.
Temat "Nowotwory" w dziale "Medycyna konwencjonalna", to bardziej odpowiednie miejsce, niż "Możliwości ludzkiego organizmu".
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Lip 30, 2018 22:13   

Dzięki za przyporządkowanie do właściwej szufladki.

Niestety, zżerają mnie emocje i takie są efekty.
_________________
gea
 
     
bordzia

Dołączył: 31 Lip 2018
Posty: 2
Wysłany: Wto Lip 31, 2018 19:34   

Jeśli chodzi o możliwości, jakie dają badania kliniczne itp to moim zdaniem warto się tym interesować, bo w wielu przypadkach zwiększa to szanse na przeżycie. Na przykład przy raku płaskonabłonkowym jamy ustnej można spróbować metody, którą teraz bada Pratia - nastrzyknięcie guzów jakimś specyfikiem (NBTXR3, który wykorzystywany z sukcesem u pacjentów z mięsakami), później standardowa radioterapia. W Polsce 5 ośrodków wykonuje te badania, koordynuje je prof. Jacek Fijuth z Provite Prolife w Tomaszowie Mazowieckim.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved