Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Dieta Dobrych Produktów
Autor Wiadomość
lucynao

Dołączył: 03 Lis 2013
Posty: 50
Wysłany: Pon Lut 10, 2014 07:35   

Co tu tak cicho od kilku dni? Problemy się skończyły? :> Koniec wątku? Chciałabym się dowiedzieć, jak postępy u pana z wzjg?
Na diecie ddp byłam parę miesięcy, potem trochę pofolgowałam. Doszłam jednak do przekonania, że nie wyleczę swojego zapalenia śluzówki jelita grubego bez tej diety, niestety, taka prawda.Czy to się wogóle da radę wyleczyć-też wątpię. Przyjdzie się odstawić gluten do końca życia.
Czy zażywacie jakieś witaminy i minerały? Jeśli tak, to w jakiej postaci? Chelaty? Co mi radzicie przy stanie zapalnym śluzówki jg? Bo już sama się pogubiłam, a mam ewidentny niedobór, mam niedowagę...stawy strzelają...
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lut 10, 2014 08:55   

lucynao napisał/a:
Doszłam jednak do przekonania, że nie wyleczę swojego zapalenia śluzówki jelita grubego bez tej diety, niestety, taka prawda.Czy to się w ogóle da radę wyleczyć-też wątpię. Przyjdzie się odstawić gluten do końca życia.
Słusznie, trzeba ustalić właściwą dietę dla siebie do końca życia i nie kombinować niepotrzebnie. Szkodliwe rzeczy wyrzucić raz na zawsze. Pieczywo to nie jest jakiś rarytas, którego trzeba żałować. To pożywienie najtańsze z możliwych, na przeżycie.
Tak samo trzeba odrzucić gluten żeby wyleczyć stany zapalne, jak trzeba odrzucić alkohol, żeby wyleczyć marskość wątroby.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lut 10, 2014 09:08   

lucynao napisał/a:
Czy zażywacie jakieś witaminy i minerały? Jeśli tak, to w jakiej postaci? Chelaty? Co mi radzicie przy stanie zapalnym śluzówki jg? Bo już sama się pogubiłam, a mam ewidentny niedobór, mam niedowagę...stawy strzelają...
Przede wszystkim więcej wartościowych produktów zwierzęcych, suplementy potem. Strzelanie w stawach to pierwszy objaw przewlekłego niedoboru białka. To się nie stało w miesiąc. Pracowała Pani na to co najmniej kilka lat.
Tutaj jest Pani zaledwie trzy miesiące i już się Pani pogubiła.
Keep It Simple.
JW
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lut 10, 2014 10:15   

lucynao napisał/a:
Co tu tak cicho od kilku dni? Problemy się skończyły? :>

Nie ma problemów, są wyzwania > :>
DDP jest nie dla mnie, więc się nie wypowiadam więcej w tym temacie. Myślę, że chorobę można potraktować DDP, jak najbardziej.
Ja jestem zdrowa, w diecie szukam energii dla swojego organizmu , więcej sił do kreowania ..
W tej diecie najbardziej mnie powstrzymuje to jedno źródło białka, dla mnie jest zbytnio ograniczające i pochałaniające energię (na myślenie o tym :) ) .. Ale kto wie. być może dojdę do tego samego wykluczając sam gluten.

Pięknie tu Sylwia ujęła , inspirująco :

sylwiazłodzi napisał/a:
daję Ci tym postem do myslenia bo chodzi o to by cię np. obecnie białko wspomagało w myśleniu, w wierze w siebie i pomysłach

czyli dobrze słuchasz, myślisz i działasz bo lepiej jesz.

[...]
czyli: teraz jesz i słyszysz
jak zaczniesz jeść z białkiem dobrym codziennie a organizm się na niego przestawi zaczniesz nie tylko słyszeć ale i wsłuchać się we wszystko co inni chcą ci przekazać i co ty przekazujesz sama sobie


dziękuję :hug:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pon Lut 10, 2014 10:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lucynao

Dołączył: 03 Lis 2013
Posty: 50
Wysłany: Pon Lut 10, 2014 10:39   

Serdecznie dziękuję za Wasze mądre odpowiedzi. Będą mnie wspierać. Brak białka? Ups!
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Pon Lut 17, 2014 17:06   

vvv jak długo stosujesz DDP, kto na forum jest rekordzistą?
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Mar 19, 2014 17:43   

Przykład opracowania posiłku według DDP, moje uwagi na niebiesko.

na forum dr-k napisał/a:
Biszkopt Orzechowy:
1. Miksujemy na jednorodną masę:
125g masła min. 82%

15g cukru
(produkt szkodliwy)

2. Dodajemy:
60g żółtek [ok. 3-4 szt.]
(pierwsze białko)

125g orzechów włoskich startych na grubym oczku [maszynką! inaczej zmielić]
(drugie białko)

10g rodzynek [ja nie moczę ich wcześniej]
(produkt szkodliwy)

10g suszonych moreli pokrojonych w paski
(produkt szkodliwy)

10g smażonej w cukrze skórki pomarańczowej
(produkt szkodliwy)

15g bułki tartej
(produkt szkodliwy)

3.na końcu mieszamy delikatnie z
90g białek ubitych w ostatniej chwili [2-3szt]

Rozkładam tak przygotowaną masę do formy 21,5x28x6cm [foremka jest wypełniona na 5cm] i wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 200°C. Zmniejszam temperaturę do 175 °C i tak piekę przez 15min.
(obróbka w wysokiej temperaturze jest szkodliwa)

W czasie tych 15 minut przygotowuję część sernikową.
1. Ucieramy:
125g masła

50g cukru
(produkt szkodliwy)

2. Następnie naprzemiennie dodajemy:
120g żółtek [ok6-7szt.]

250g białego sera
(trzecie białko)

3. Dodajemy
10g mąki ziemniaczanej

10g proszku do pieczenia lub sody oczyszczonej

pół łyżeczki kwasku cytrynowego

50g płatków migdałowych
(czwarte białko)

25g rodzynek
(produkt szkodliwy)

25g skórki pomarańczowej smażonej w cukrze
(produkt szkodliwy)

trochę aromatu rumowego, migdałowego lub waniliowego.
(produkt szkodliwy - chemia)

4.Delikatnie mieszamy z
125g ubitych białek

Tak przygotowaną masę kładziemy na gorący biszkopt i dalej pieczemy jeszcze ok. 20 min w temperaturze 175°C.
(obróbka w wysokiej temperaturze jest szkodliwa)

Po upieczeniu układam
80g czekolady gorzkiej [BTW: 7,90/18,41/57,35]
na wierzchu gorącego wypieku i zostawiamy w piekarniku aż wszystko ostygnie.
w 100g: B:11,6; T:41,7 W:12,6 co daje nam proporcje: 1:3,6:1
http://img31.otofotki.pl/obrazki/pf523_sernik.jpg

BTW 137 : 402 : 215 ; 1320g ; 5032kcal
BTW 10 : 30 : 16 ; 100g ; 381kcal
BTW 1 : 3 : 1,6

Za samo liczenie może się odniechcieć takiego skomplikowanego jedzenia, a bez liczenia to wielka niewiadoma jest. Wysoka temperatura masło, mieszanka białek, cukier = może i pozornie smaczne, ale niezdrowe związki powstają. Skomplikowane liczenie zapowiada skomplikowane trawienie.



Może jednak lepiej udusić jeden wybrany produkt zwierzęcy (najlepiej nie mnie) z wybranym warzywem, wtedy nie ma liczenia, następnego dnia inny produkt zwierzęcy i inne warzywo, można dodać tłuszczu po uduszeniu wedle uznania.

To tak w temacie DO a DDP,
żeby nie było, że to to samo, albo że podobne
.
:viva:
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Śro Mar 19, 2014 19:46   

vvv

BWT-28,29 36,15 32,93 Takie proporocje są szkodliwe?
558kcal
 
     
zofijeczka 

Dołączyła: 19 Mar 2014
Posty: 2
Wysłany: Śro Mar 19, 2014 21:02   

vvv napisał/a:
Przykład opracowania posiłku według DDP, moje uwagi na niebiesko.

na forum dr-k napisał/a:
Biszkopt Orzechowy:
1. Miksujemy na jednorodną masę:
125g masła min. 82%

15g cukru
(produkt szkodliwy)

2. Dodajemy:
60g żółtek [ok. 3-4 szt.]
(pierwsze białko)

125g orzechów włoskich startych na grubym oczku [maszynką! inaczej zmielić]
(drugie białko)

10g rodzynek [ja nie moczę ich wcześniej]
(produkt szkodliwy)

10g suszonych moreli pokrojonych w paski
(produkt szkodliwy)

10g smażonej w cukrze skórki pomarańczowej
(produkt szkodliwy)

15g bułki tartej
(produkt szkodliwy)

3.na końcu mieszamy delikatnie z
90g białek ubitych w ostatniej chwili [2-3szt]

Rozkładam tak przygotowaną masę do formy 21,5x28x6cm [foremka jest wypełniona na 5cm] i wstawiam do piekarnika rozgrzanego do 200°C. Zmniejszam temperaturę do 175 °C i tak piekę przez 15min.
(obróbka w wysokiej temperaturze jest szkodliwa)

W czasie tych 15 minut przygotowuję część sernikową.
1. Ucieramy:
125g masła

50g cukru
(produkt szkodliwy)

2. Następnie naprzemiennie dodajemy:
120g żółtek [ok6-7szt.]

250g białego sera
(trzecie białko)

3. Dodajemy
10g mąki ziemniaczanej

10g proszku do pieczenia lub sody oczyszczonej

pół łyżeczki kwasku cytrynowego

50g płatków migdałowych
(czwarte białko)

25g rodzynek
(produkt szkodliwy)

25g skórki pomarańczowej smażonej w cukrze
(produkt szkodliwy)

trochę aromatu rumowego, migdałowego lub waniliowego.
(produkt szkodliwy - chemia)

4.Delikatnie mieszamy z
125g ubitych białek

Tak przygotowaną masę kładziemy na gorący biszkopt i dalej pieczemy jeszcze ok. 20 min w temperaturze 175°C.
(obróbka w wysokiej temperaturze jest szkodliwa)

Po upieczeniu układam
80g czekolady gorzkiej [BTW: 7,90/18,41/57,35]
na wierzchu gorącego wypieku i zostawiamy w piekarniku aż wszystko ostygnie.
w 100g: B:11,6; T:41,7 W:12,6 co daje nam proporcje: 1:3,6:1
http://img31.otofotki.pl/obrazki/pf523_sernik.jpg

BTW 137 : 402 : 215 ; 1320g ; 5032kcal
BTW 10 : 30 : 16 ; 100g ; 381kcal
BTW 1 : 3 : 1,6

Za samo liczenie może się odniechcieć takiego skomplikowanego jedzenia, a bez liczenia to wielka niewiadoma jest. Wysoka temperatura masło, mieszanka białek, cukier = może i pozornie smaczne, ale niezdrowe związki powstają. Skomplikowane liczenie zapowiada skomplikowane trawienie.



Może jednak lepiej udusić jeden wybrany produkt zwierzęcy (najlepiej nie mnie) z wybranym warzywem, wtedy nie ma liczenia, następnego dnia inny produkt zwierzęcy i inne warzywo, można dodać tłuszczu po uduszeniu wedle uznania.

To tak w temacie DO a DDP,
żeby nie było, że to to samo, albo że podobne
.
:viva:


Nie uduszę Pana bez obaw, oczywiście im mniej składników i im są one bardziej odżywcze tym lepiej, jest to szczególnie ważne na DO. Ale chyba każdy z nas miał matematykę w szkole....
Powyższy przepis można zaklasyfikować jedynie do ŻO i nie jest podany do codziennego stosowania a od święta.
Sernik można również piec wq 100 stopniach tyle że dłużej - też wychodzi dobry - jeżeli temperatura tak bardzo Panu przeszkadza.

Jeżeli chodzi o BTW czekolady gorzkiej miałam tam błąd - zamienione T z W - miała to być gorzka czekolada i ta którą stosuję ma [BWT: 7,90/18,41/57,35] !! - to moja literówka

Jednocześnie obliczał pan BTW całości serem białym półtłustym - przy diecie gdzie tłuszcz się "promuje"? - ja do sernika używam sera 17% tłuszczu

Poprosiłabym o przeliczenie potrawy. [ do innych produktów się nie czepiam mają zbliżone wartości]

aromaty można dodawać naturalne - nie napisałam aromat wanilinowy lecz waniliowy - a to już nie jest chemia. Natomiast soda oczyszczona / proszek do pieczenia jest - a tu brak Pana uwagi. Również w dzisiejszych czasach ser biały nie jest już taki zdrowy - też sama chemia. Nie chciałabym Pana również martwić tym że mięso w obecnych czasach zapewne na 90% nie jest wolne od chemii..... Ale szukajmy tych najzdrowszych produktów - niestety produkty kupione na bazarku też nie gwarantują braku chemii. Na każdym polu coś jest rozpylane, a przydomowe poletka stykają się z wodą gruntową i podskórną, a te z dziurawymi szambami.

Jednocześnie chciałam zauważyć że duszenie codziennie nowego mięsnego posiłku nie jest zbyt optymalne.. taka strata czasu. Możliwe że jest Pan na emeryturze i ma pan na to czas - ale każda młoda osoba by się zniechęciła - ja gotuję jeden rodzaj dania podstawowego na 5 dni - łatwiej, szybciej i mniej energii się zużywa.

Ostatnia rzecz: ja nie jestem dietetykiem i moje przepisy nie są wyrocznią ani wykładnią są tylko propozycją i proszę nie utożsamiać ich z wytycznymi DO gdyż ja nie twierdzę że są z nimi w 100% zgodne.

Z Pana postu wnioskuję że nie pali Pan papierosów, nie pije Pan alkoholu, nie pije Pan kawy, i mieszka w sercu Puszczy gdzie powietrze jest krystalicznie czyste - inaczej stosowanie DO czy DDP czy jakiejkolwiek innej diety nie pomoże. niestety

Pozdrawiam i życzę zdrowia

Oczywiście dziękuję za konstruktywną krytykę przepisu - ale jeszcze raz dla poprawności tych skomplikowanych obliczeń poproszę o wprowadzenie w Pana obliczeniach poprawki dla czekolady i sera białego.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Mar 19, 2014 23:15   

z półtłustym napisał/a:
BTW 137 : 402 : 215 ; 1320g ; 5032kcal
BTW 10 : 30 : 16 ; 100g ; 381kcal
BTW 1 : 3 : 1,6


B42 : T10 : W8 ; 320kcal - był twaróg półtłusty
B25 : T46 : W15 ;577kcal - jest pełnotłusty Klimeko

B7 : T25 : W32 ; 402kcal - była czekolada Wedla
B6 : T46 : W15 ; 498kcal - jest wskazana czekolada

Saldo zmian razem:
B-18 : T+57 : W-10 ; +353kcal

Po zmianach:
BTW 119 : 459 : 205 ; 1320g ; 5385kcal
BTW 9 : 35 : 16 ; 100g ; 408kcal
BTW 1 : 3,9 : 1,7


zofijeczka napisał/a:
Poprosiłabym o przeliczenie potrawy.

Jak wyżej.

zofijeczka napisał/a:
aromaty można dodawać naturalne - nie napisałam aromat wanilinowy lecz waniliowy - a to już nie jest chemia.

Byłoby napisane rum, domowy cukier waniliowy, a nie aromat rumowy, aromat waniliowy to bym nie dostrzegł chemii, wiadomo że aromaty są w sklepie w małych buteleczkach i takie ludzie kupią.

zofijeczka napisał/a:
niestety produkty kupione na bazarku też nie gwarantują braku chemii. Na każdym polu coś jest rozpylane, a przydomowe poletka stykają się z wodą gruntową i podskórną, a te z dziurawymi szambami.
Wierzę w badania w dużych sieciach od dużych dostawców - wiem jak to wygląda w praktyce, zawsze przed oczami mam kurę podwórkową która dziobie koło zużytego akumulatora stojącego w trawie i drobnego rolnika który opróżnia na polu resztę zbiornika opryskiwacza w jednym miejscu, nadal nad ziemniakiem czy kalafiorem, szczęśliwy nabywca ma szansę na nowotwór czy rozpad nerwów. Szamba mnie akurat nie przerażają, bo niby co takiego przerażającego jest w szambie oprócz witaminy B12. :-)

zofijeczka napisał/a:
ja gotuję jeden rodzaj dania podstawowego na 5 dni - łatwiej, szybciej i mniej energii się zużywa.
A ja myślałem, że to taki mit jest. Niestety nie wniosę nic praktycznego do krzątaniny kuchennej, choć mogę zauważyć, że świeże mięso mielone na oczach w sklepie dusi się krótko, a wypieki to strata czasu, zdrowia i energii. Dodatkowo rozumiem, że ktoś nie potrafi sobie przyrządzić jedzenia i nie dokonuje wyborów dietetycznych skoro jedzenie przygotowuje ktoś inny i jedzenie już jest i to przewidywalne na 5 dni. nawet jak bardzo dawno temu byłem na łódce dwa tygodnie to nie jadłem codziennie tego samego:
Dzień 1 ) Konserwa mięsna, soczek warzywny i woda
Dzień 2 ) Ser żółty "Liliput", śmietanka, woda
Dzień 3 ) Konserwa rybna, woda
Dzień 4 ) Jak Dzień 1 itd.
Czy jakoś tak. A reszta załogi przygotowywała posiłki i myła gary 3 razy dziennie, a ja sobie pływałem.

zofijeczka napisał/a:
mieszka w sercu Puszczy gdzie powietrze jest krystalicznie czyste - inaczej stosowanie DO czy DDP czy jakiejkolwiek innej diety nie pomoże. niestety
Na Śląsku obserwacje są dokładnie odwrotne, ludzie przy kuchniach węglowych i węglowych piecach kaflowych żyli dłużej niż przy kaloryferach i supermarketach, to jedzenie jest kluczem. Górnik dołowy z łatwością przeżył brata pracującego w mieście w biurze. Dłużej żył ten który miał dewizę z jedzeniem im mniej tym lepiej.

zofijeczka napisał/a:
Natomiast soda oczyszczona / proszek do pieczenia jest - a tu brak Pana uwagi.
To jak woda utleniona - niby chemiczna, a zbyt prosta i naturalna by coś namieszać, a wręcz przeciwnie IMHO. Brak uwagi to było nie dopisanie przy serze - produkt szkodliwy, ale okazyjnie spożycie sera może być korzystne choćby gwoli obserwacji.

zofijeczka napisał/a:
Oczywiście dziękuję za konstruktywną krytykę przepisu

"Spalona" mieszanina białek z cukrem i bułką tarta po prostu wpadła mi w oko na optymalnym forum więc postarałem się rozpatrzyć z punktu widzenia DDP, żeby niejaki GrR mógł zaobserwować, że w DDP nie proporcja jest ważna a produkty. Oczywiście jak mam okazję to korzystając z zapasu zdrowia zjadam gościnnie taki sernik do kawy, ale sam robić nie będę, w sklepie "ciasta" nie kupię, popołudniowi goście skazani są na kawę z mlekiem (krwoim zagęszczonym lub kokosowym), czekoladę, owoce, soki i "Delicje", są też chrupki kukurydziane, sok warzywny, orzeszki, chałwa niesłodzona (tahini), no sorry taki mam klimat.

O, dzisiaj np. zjadłem dwa kiwi do mięsa.

Dziękuję za miłego posta, przepraszam, że akurat padło na Pani sernik, zdecydowała bułka tarta.

Miłego weekendu życzę.
:D
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Mar 19, 2014 23:26, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
zofijeczka 

Dołączyła: 19 Mar 2014
Posty: 2
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 09:55   

vvv napisał/a:

Byłoby napisane rum, domowy cukier waniliowy, a nie aromat rumowy, aromat waniliowy to bym nie dostrzegł chemii, wiadomo że aromaty są w sklepie w małych buteleczkach i takie ludzie kupią.


Ja nie uważam że trzeba koniecznie pisać wszystkim jak krowie na miedzy że "domowy" wszystkie aromaty można sobie w domu zrobić bez chemicznej zabawy



zofijeczka napisał/a:
ja gotuję jeden rodzaj dania podstawowego na 5 dni - łatwiej, szybciej i mniej energii się zużywa.

vvv napisał/a:
A ja myślałem, że to taki mit jest. Niestety nie wniosę nic praktycznego do krzątaniny kuchennej, choć mogę zauważyć, że świeże mięso mielone na oczach w sklepie dusi się krótko, a wypieki to strata czasu, zdrowia i energii. Dodatkowo rozumiem, że ktoś nie potrafi sobie przyrządzić jedzenia i nie dokonuje wyborów dietetycznych skoro jedzenie przygotowuje ktoś inny i jedzenie już jest i to przewidywalne na 5 dni. nawet jak bardzo dawno temu byłem na łódce dwa tygodnie to nie jadłem codziennie tego samego:
Dzień 1 ) Konserwa mięsna, soczek warzywny i woda
Dzień 2 ) Ser żółty "Liliput", śmietanka, woda
Dzień 3 ) Konserwa rybna, woda
Dzień 4 ) Jak Dzień 1 itd.
Czy jakoś tak. A reszta załogi przygotowywała posiłki i myła gary 3 razy dziennie, a ja sobie pływałem.


Ja sobie sama wyliczam co będę jadła w danym tygodniu i sama sobie gotuję i moją decyzją jest ilość 5 dni oraz to co zjem. Czasami mrożę - wiem może być to nie za zdrowe, ale wtedy można "rotować" raz mielone a raz duszone. I zasadą na ŻO jeżeli dobrze pamiętam jest długa obróbka termiczna mięsa - tak 2-3 godziny.

Na obozach żeglarskich również jadałam codziennie inną mielonkę np. raz tyrolską raz byczki itp konserwy mieliśmy chyba wszystkie możliwe łącznie z turystyczną. Soków warzywnych u nas się nie piło bo to rozpusta - a te sklepowe to czysta chemia! [niestety jestem po inż. chemicznej i procesowej więc sobie zdaję sprawę z takich rzeczy]. Ser liliput raczej już z "nowymi" czasami kojarzę. Jednak później gotowaliśmy własne potrawy np rosół ze szkieletów kurczaka lub inne świeżości i to dopiero była wyżerka. - a czterodniowy - pięciodniowy cykl w sam raz by każdemu z załogi dogodzić chociaż raz w tygodniu.
Obecnie nie mam potrzeby jeść każdego dnia co innego.



zofijeczka napisał/a:
mieszka w sercu Puszczy gdzie powietrze jest krystalicznie czyste - inaczej stosowanie DO czy DDP czy jakiejkolwiek innej diety nie pomoże. niestety
vvv napisał/a:
Na Śląsku obserwacje są dokładnie odwrotne, ludzie przy kuchniach węglowych i węglowych piecach kaflowych żyli dłużej niż przy kaloryferach i supermarketach, to jedzenie jest kluczem. Górnik dołowy z łatwością przeżył brata pracującego w mieście w biurze. Dłużej żył ten który miał dewizę z jedzeniem im mniej tym lepiej.

Ależ to nie są odwrotne obserwacje - jak wspomniałam o puszczy nie miałam na myśli kaloryferów i supermarketów - choć z całą pewnością powietrze czystsze

Pozdrawiam, żeglarza [ sternika ]
P.S. Proszę pamiętać nie tylko o źródle, ale i o autorze przepisu któremu należy się wymienienie go.

również życzę miłego weekendu
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 10:34   

vvv napisał/a:
z półtłustym napisał/a:
BTW 137 : 402 : 215 ; 1320g ; 5032kcal
BTW 10 : 30 : 16 ; 100g ; 381kcal
BTW 1 : 3 : 1,6


B42 : T10 : W8 ; 320kcal - był twaróg półtłusty
B25 : T46 : W15 ;577kcal - jest pełnotłusty Klimeko

B7 : T25 : W32 ; 402kcal - była czekolada Wedla
B6 : T46 : W15 ; 498kcal - jest wskazana czekolada

Saldo zmian razem:
B-18 : T+57 : W-10 ; +353kcal

Po zmianach:
BTW 119 : 459 : 205 ; 1320g ; 5385kcal
BTW 9 : 35 : 16 ; 100g ; 408kcal
BTW 1 : 3,9 : 1,7


zofijeczka napisał/a:
Poprosiłabym o przeliczenie potrawy.

Jak wyżej.

zofijeczka napisał/a:
aromaty można dodawać naturalne - nie napisałam aromat wanilinowy lecz waniliowy - a to już nie jest chemia.

Byłoby napisane rum, domowy cukier waniliowy, a nie aromat rumowy, aromat waniliowy to bym nie dostrzegł chemii, wiadomo że aromaty są w sklepie w małych buteleczkach i takie ludzie kupią.

zofijeczka napisał/a:
niestety produkty kupione na bazarku też nie gwarantują braku chemii. Na każdym polu coś jest rozpylane, a przydomowe poletka stykają się z wodą gruntową i podskórną, a te z dziurawymi szambami.
Wierzę w badania w dużych sieciach od dużych dostawców - wiem jak to wygląda w praktyce, zawsze przed oczami mam kurę podwórkową która dziobie koło zużytego akumulatora stojącego w trawie i drobnego rolnika który opróżnia na polu resztę zbiornika opryskiwacza w jednym miejscu, nadal nad ziemniakiem czy kalafiorem, szczęśliwy nabywca ma szansę na nowotwór czy rozpad nerwów. Szamba mnie akurat nie przerażają, bo niby co takiego przerażającego jest w szambie oprócz witaminy B12. :-)

zofijeczka napisał/a:
ja gotuję jeden rodzaj dania podstawowego na 5 dni - łatwiej, szybciej i mniej energii się zużywa.
A ja myślałem, że to taki mit jest. Niestety nie wniosę nic praktycznego do krzątaniny kuchennej, choć mogę zauważyć, że świeże mięso mielone na oczach w sklepie dusi się krótko, a wypieki to strata czasu, zdrowia i energii. Dodatkowo rozumiem, że ktoś nie potrafi sobie przyrządzić jedzenia i nie dokonuje wyborów dietetycznych skoro jedzenie przygotowuje ktoś inny i jedzenie już jest i to przewidywalne na 5 dni. nawet jak bardzo dawno temu byłem na łódce dwa tygodnie to nie jadłem codziennie tego samego:
Dzień 1 ) Konserwa mięsna, soczek warzywny i woda
Dzień 2 ) Ser żółty "Liliput", śmietanka, woda
Dzień 3 ) Konserwa rybna, woda
Dzień 4 ) Jak Dzień 1 itd.
Czy jakoś tak. A reszta załogi przygotowywała posiłki i myła gary 3 razy dziennie, a ja sobie pływałem.

zofijeczka napisał/a:
mieszka w sercu Puszczy gdzie powietrze jest krystalicznie czyste - inaczej stosowanie DO czy DDP czy jakiejkolwiek innej diety nie pomoże. niestety
Na Śląsku obserwacje są dokładnie odwrotne, ludzie przy kuchniach węglowych i węglowych piecach kaflowych żyli dłużej niż przy kaloryferach i supermarketach, to jedzenie jest kluczem. Górnik dołowy z łatwością przeżył brata pracującego w mieście w biurze. Dłużej żył ten który miał dewizę z jedzeniem im mniej tym lepiej.

zofijeczka napisał/a:
Natomiast soda oczyszczona / proszek do pieczenia jest - a tu brak Pana uwagi.
To jak woda utleniona - niby chemiczna, a zbyt prosta i naturalna by coś namieszać, a wręcz przeciwnie IMHO. Brak uwagi to było nie dopisanie przy serze - produkt szkodliwy, ale okazyjnie spożycie sera może być korzystne choćby gwoli obserwacji.

zofijeczka napisał/a:
Oczywiście dziękuję za konstruktywną krytykę przepisu

"Spalona" mieszanina białek z cukrem i bułką tarta po prostu wpadła mi w oko na optymalnym forum więc postarałem się rozpatrzyć z punktu widzenia DDP, żeby niejaki GrR mógł zaobserwować, że w DDP nie proporcja jest ważna a produkty. Oczywiście jak mam okazję to korzystając z zapasu zdrowia zjadam gościnnie taki sernik do kawy, ale sam robić nie będę, w sklepie "ciasta" nie kupię, popołudniowi goście skazani są na kawę z mlekiem (krwoim zagęszczonym lub kokosowym), czekoladę, owoce, soki i "Delicje", są też chrupki kukurydziane, sok warzywny, orzeszki, chałwa niesłodzona (tahini), no sorry taki mam klimat.

O, dzisiaj np. zjadłem dwa kiwi do mięsa.

Dziękuję za miłego posta, przepraszam, że akurat padło na Pani sernik, zdecydowała bułka tarta.

Miłego weekendu życzę.
:D


Niejaki GrR na razie zaobserwował to że bez kalkulatora inżynierskiego, wagi, miary krawieckiej, kompasu itd nie zjesz żadnego posiłku.

Pływam czasem łódką bols. Jeśli trafi się dobra załoga to dopływamy nawet do finlandii. Trzeba przyznać że jak żeglować to na łódkach robionych w krajach skandynawskich.

Bednarczykowa Witoszkowa wymyśliła sobie że jeśli DO szkodzi to trzeba wprowadzić rotację, używać setek narzędzi żeby ważyć, mierzyć, przeliczać, rotować. A wystarczy zamiast tego wszystkiego użyć rozumu. To taki drobny szczegół o którym zapomniała.
Zapewne następnym twoim krokiem będzie przekonanie abaszydze że DO mu zaszkodziła bo z jego nicku wynika że jest muzułmaninem i w ramadan jadł tylko po zmroku.
_________________
Incurably Himself
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 11:46   

Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa wymyśliła sobie że jeśli DO szkodzi to trzeba...
Ja nie czytałem lek. Bednarczyk, więc nie będę się wypowiadał o tej publikacji. Ale skoro lekarz optymalny zauważył że zalecenia Doktora Kwaśniewskiego szkodzą, to tym bardziej Doktor Kwaśniewski powinien „wyjść z szafy” i skorygować swoje błędne teorie diety optymalnej które szkodzą ludziom. Czyli kolejna osoba po Ponomarence, i pnau Witoldzie, musi wyciągać ludzi ze szkodliwości diety optymalnej.

A Zyjon musi robić za pożytecznego idiotę i udawać że dieta optymalna nie szkodzi, jak sam pisał że szkodzi: :hah:
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#138763
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#139555
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#139084

Czyli identycznie jak były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder robiący za pożtyecznego idiotę w obliczu konfliktu na Ukrainie, który widzieć nie chce aneksji Krymu: :hah: http://wiadomosci.wp.pl/k...l?ticaid=11266c
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 12:41   

COOLER napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa wymyśliła sobie że jeśli DO szkodzi to trzeba...
Ja nie czytałem lek. Bednarczyk, więc nie będę się wypowiadał o tej publikacji. Ale skoro lekarz optymalny zauważył że zalecenia Doktora Kwaśniewskiego szkodzą, to tym bardziej Doktor Kwaśniewski powinien wyjść z szafy i skorygować swoje błędne teorie diety optymalnej które szkodzą ludziom. Czyli kolejna osoba po Ponomarence, i pnau Witoldzie, musi wyciągać ludzi ze szkodliwości diety optymalnej.

A Zyjon musi robić za pożytecznego idiotę i udawać że dieta optymalna nie szkodzi, jak sam pisał że szkodzi: :hah:
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#138763
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#139555
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#139084

Czyli identycznie jak były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder robiący za pożtyecznego idiotę w obliczu konfliktu na Ukrainie, który widzieć nie chce aneksji Krymu: :hah: http://wiadomosci.wp.pl/k...l?ticaid=11266c


DDP to DO tyle że jest wiecej zabawy. Do odmierzania dochodzi rotowanie i dobieranie. Jest tam to samo: straszonko nadmiarem białka i inne rzeczy które już przerabiali ci którzy byli na DO.

Co do twórcy DO to już nie skoryguje błędów. Nie wiem czy to duma czy stan zdrowia mu na to nie pozwala. Pewnie jedno i drugie oraz kilka innych czynników.

Sytuacja na ukrainie jest dość groźna. Na razie szczekają na waszyngton chociaż wiedzą że w razie konfliktu nie mieli by szans z krajem większym niż san marino. Putin i tak już boi się że rosjanie zmądrzeją i tak naprawdę to chodzi o to żeby pokazać swojemu narodowi że jeśli znów zachce się mu demokracji w zachodnim stylu to on nie zawaha się im tego wybić z głowy siłą. Przy okazji kilka scen pod światową publikę żeby pokazać że to nadal mocarstwo.
Na razie biały dom czyli barak obamy reaguje prawidłowo chociaż w takiej sytuacji lepszy byłby jakiś republikanin na fotelu prezydenta usa. Wierzę jednak że Obama stanie na wysokości zadania. Na merkel i resztę europejskich pseudopremierów i pseudoprezydentów bym nie liczył.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Czw Mar 20, 2014 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 13:45   

Grzegorz Rec napisał/a:

DDP to DO tyle że jest wiecej zabawy. Do odmierzania dochodzi rotowanie i dobieranie. Jest tam to samo: straszonko nadmiarem białka i inne rzeczy które już przerabiali ci którzy byli na DO.

Co do twórcy DO to już nie skoryguje błędów. Nie wiem czy to duma czy stan zdrowia mu na to nie pozwala. Pewnie jedno i drugie oraz kilka innych czynników.





To dziwne, że wcześniej nikt tego nie zauważył. DDP i DO to, to samo. Nawet Kangur specjalista od DO pewnie nie wie, że jest na DDP pewnie gdyby go oświecić szumy uszne by mu zniknęły, kto wie. Skoro ignorancją można raka wyleczyć..... tosz to cuda najprawdziwsze cuda. Dr Hause to przy naszym Grzesiu to mały pikuś oj przepraszam spoufalam się Pan Pikuś z dużej litery. Ale w końcu jak się jest masażystą to się wie że DDP i DO to to samo. Nawet Pan Witold, który w końcu jest dietetykiem z długoletnim doświadczeniem tego nie zobaczył. A w końcu tyle lat uświadamia ludzi jakie szkody może dieta przynieść. Nikt oprócz naszego Doktorka Grzesia nie zauważył takiego podobieństwa jak tak dalej pójdzie zabiorą nam Grzesia do jakiegoś tajnego instytutu i zaczną robić na nim badania, sprawdzać jego fenomen. A więc cieszmy się tym że go znamy i cieszmy się że daje nam tyle instynktownych wskazówek bo tak instynkt to skarb, a pamiętajcie moim mili że skarb trzeba zakopać 2 metry pod ziemią przy piątej brzozie na polanie bez drzew aby nie zapomnieć gdzie skarb i aby następne pokolenia nie zapomniały gdzie to jest i wiedziały gdzie składować radioaktywne śmieci.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 16:25   

gusia_29 napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:

DDP to DO tyle że jest wiecej zabawy. Do odmierzania dochodzi rotowanie i dobieranie. Jest tam to samo: straszonko nadmiarem białka i inne rzeczy które już przerabiali ci którzy byli na DO.

Co do twórcy DO to już nie skoryguje błędów. Nie wiem czy to duma czy stan zdrowia mu na to nie pozwala. Pewnie jedno i drugie oraz kilka innych czynników.





To dziwne, że wcześniej nikt tego nie zauważył. DDP i DO to, to samo. Nawet Kangur specjalista od DO pewnie nie wie, że jest na DDP pewnie gdyby go oświecić szumy uszne by mu zniknęły, kto wie. Skoro ignorancją można raka wyleczyć..... tosz to cuda najprawdziwsze cuda. Dr Hause to przy naszym Grzesiu to mały pikuś oj przepraszam spoufalam się Pan Pikuś z dużej litery. Ale w końcu jak się jest masażystą to się wie że DDP i DO to to samo. Nawet Pan Witold, który w końcu jest dietetykiem z długoletnim doświadczeniem tego nie zobaczył. A w końcu tyle lat uświadamia ludzi jakie szkody może dieta przynieść. Nikt oprócz naszego Doktorka Grzesia nie zauważył takiego podobieństwa jak tak dalej pójdzie zabiorą nam Grzesia do jakiegoś tajnego instytutu i zaczną robić na nim badania, sprawdzać jego fenomen. A więc cieszmy się tym że go znamy i cieszmy się że daje nam tyle instynktownych wskazówek bo tak instynkt to skarb, a pamiętajcie moim mili że skarb trzeba zakopać 2 metry pod ziemią przy piątej brzozie na polanie bez drzew aby nie zapomnieć gdzie skarb i aby następne pokolenia nie zapomniały gdzie to jest i wiedziały gdzie składować radioaktywne śmieci.


Hmm... Gdybyś miała chociaż szczątkową wiedzę na temat DO i DDP to wiedziała byś że DDP wywodzi się z DO i bazuje na DO.
Bednarczyk Witoszek powołuje się także czasem na Lutza ale DDP ma się do Lutza tak jak hulajnoga do paralotni.

Co do twojego twierdzenia że instynkt nie ma znaczenia to powiedz to dziesiątkom tysięcy ludzi wyleczonym przez Lutza i jego współpracowników. Dieta opracowana przez Dr Wolfganga Lutza to dieta instynktowna w czystej postaci. Ustalił jeden parametr a co do reszty zdał się na instynkt ludzi którzy ją stosowali.
Efekty znamy. Wielu ludzi którzy bez pomocy chemii, naświetlań czy farmaceutyków pozbyli się raka i innych chorób cywilizacyjnych więc nie pieprz mi tu bzdur rodem z ulicy sezamkowej.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Czw Mar 20, 2014 16:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 17:15   

Grzegorz Rec napisał/a:


Hmm... Gdybyś miała chociaż szczątkową wiedzę na temat DO i DDP to wiedziała byś że DDP wywodzi się z DO i bazuje na DO.
Bednarczyk Witoszek powołuje się także czasem na Lutza ale DDP ma się do Lutza tak jak hulajnoga do paralotni.

Co do twojego twierdzenia że instynkt nie ma znaczenia to powiedz to dziesiątkom tysięcy ludzi wyleczonym przez Lutza i jego współpracowników. Dieta opracowana przez Dr Wolfganga Lutza to dieta instynktowna w czystej postaci. Ustalił jeden parametr a co do reszty zdał się na instynkt ludzi którzy ją stosowali.
Efekty znamy. Wielu ludzi którzy bez pomocy chemii, naświetlań czy farmaceutyków pozbyli się raka i innych chorób cywilizacyjnych więc nie pieprz mi tu bzdur rodem z ulicy sezamkowej.




A w którym momencie napisałam że dieta Lutza nie jest skuteczna?? Osobiście nie znam nikogo kogo wyleczyła by ona z raka, ale może Ty znasz takie przypadki?? Instynkt?? Instynktownie Male dzieci wkładają rączki do kupy a potem do buzi w celach poznawczych. Jeśli znasz przykłady wyleczenia choroby nowotworowej przez dietę to proszę dowody!!!!!!!!!Mój ojciec choruje na raka chętnie poczytam i myślę że wiele osób poczyta co masz do napisania na ten temat. Jak na razie żadnych potwierdzonych informacji, zero konkretów.


Każdy swoją dietę musi ustalić indywidualnie dla swojego organizmu, ponieważ każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby. Jeśli są jakieś niedobory należy je uzupełnić ale czy to robimy instynktownie?? Instynktownie wiesz czego Tobie brak w organizmie?? W formule 4eS nie ma nic o instynkcie. Samokształcenie, Samopoczucie, Swoja waga, Smak bo ma być smacznie. Czyli wszystko to co można zaobserwować czyli DDP


Ja nie oceniam ani diety DO ani DDP. Z mojego wywodu można wyciągnąć główne pytanie skoro to takie same diety dlaczego nikt do tej pory tego nie zauważył. Widzę tu dość sporo przykładów na odmienność tych diet, choć oczywiście są podobieństwa a nie widzę nie przedstawiłeś żadnych dowodów na to że jest inaczej czyli że są od takie same. Jak widzę nikt Ciebie nie poparł i o ile nawet COOLER piszę o szkodliwości DO ani słowem nie wspomniał o DDP. Nikt oprócz Ciebie tak nie uważa. Do tego nie trzeba być geniuszem aby stwierdzić że jest to nadinterpretacja. O ile dość dobrze znam DDP a nie znam DO jest to wiedza zbędna. To że Pani doktor Ewa wywodzi się z diety Do tez wiem ale czy to znaczy że są to te same diety?? Z tego co pamiętam to Lutz też współpracował z Dr Kwaśniewski co wcale nie znaczy że są to te same diety. Są to wszystko Diety niskowęglowodanowe?? Popraw mnie jeśli źle pisze. Mają więc wspólne korzenie i punkty wspólne. Ale czy to znaczy że są identyczne??



Jeśli to co piszę jest wprost z Ulicy Sezamkowej to Ty musisz być jak Wielki Żółty Ptak.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 17:22   

Karol Darwin zachowaniom instynktowym przypisuje następujące cechy:


"Czynność, którą wykonuje zwierzę, zwłaszcza młode, bez żadnego poprzedniego doświadczenia i wykonuje ją wiele osobników w jednakowy sposób, bez znajomości celu, to czynność taką nazywamy instynktowną"
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Mar 20, 2014 17:32   

Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa
"Grześ"
jako zdeklarowany Obserwator nie powinienem, ale ...

nie popisuj się ignorancją, bo się ośmieszasz - będą Cię palcami wytykać w miasteczku

Lekarz Ewa Bednarczyk Witoszek jest specjalistą laryngologiem alergologiem, pasjonatem leczenia dietą, znającym biochemię praktykiem ... troooszkę szacunku okaż

To o czym pisze to perły, nie depcz jak wieprz

milcząc możesz za mędrca uchodzić, a tak ... :-x :D

Dar
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 17:37   

gusia_29 napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:


Hmm... Gdybyś miała chociaż szczątkową wiedzę na temat DO i DDP to wiedziała byś że DDP wywodzi się z DO i bazuje na DO.
Bednarczyk Witoszek powołuje się także czasem na Lutza ale DDP ma się do Lutza tak jak hulajnoga do paralotni.

Co do twojego twierdzenia że instynkt nie ma znaczenia to powiedz to dziesiątkom tysięcy ludzi wyleczonym przez Lutza i jego współpracowników. Dieta opracowana przez Dr Wolfganga Lutza to dieta instynktowna w czystej postaci. Ustalił jeden parametr a co do reszty zdał się na instynkt ludzi którzy ją stosowali.
Efekty znamy. Wielu ludzi którzy bez pomocy chemii, naświetlań czy farmaceutyków pozbyli się raka i innych chorób cywilizacyjnych więc nie pieprz mi tu bzdur rodem z ulicy sezamkowej.




A w którym momencie napisałam że dieta Lutza nie jest skuteczna?? Osobiście nie znam nikogo kogo wyleczyła by ona z raka, ale może Ty znasz takie przypadki?? Instynkt?? Instynktownie Male dzieci wkładają rączki do kupy a potem do buzi w celach poznawczych. Jeśli znasz przykłady wyleczenia choroby nowotworowej przez dietę to proszę dowody!!!!!!!!!Mój ojciec choruje na raka chętnie poczytam i myślę że wiele osób poczyta co masz do napisania na ten temat. Jak na razie żadnych potwierdzonych informacji, zero konkretów.


Każdy swoją dietę musi ustalić indywidualnie dla swojego organizmu, ponieważ każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby. Jeśli są jakieś niedobory należy je uzupełnić ale czy to robimy instynktownie?? Instynktownie wiesz czego Tobie brak w organizmie?? W formule 4eS nie ma nic o instynkcie. Samokształcenie, Samopoczucie, Swoja waga, Smak bo ma być smacznie. Czyli wszystko to co można zaobserwować czyli DDP


Ja nie oceniam ani diety DO ani DDP. Z mojego wywodu można wyciągnąć główne pytanie skoro to takie same diety dlaczego nikt do tej pory tego nie zauważył. Widzę tu dość sporo przykładów na odmienność tych diet, choć oczywiście są podobieństwa a nie widzę nie przedstawiłeś żadnych dowodów na to że jest inaczej czyli że są od takie same. Jak widzę nikt Ciebie nie poparł i o ile nawet COOLER piszę o szkodliwości DO ani słowem nie wspomniał o DDP. Nikt oprócz Ciebie tak nie uważa. Do tego nie trzeba być geniuszem aby stwierdzić że jest to nadinterpretacja. O ile dość dobrze znam DDP a nie znam DO jest to wiedza zbędna. To że Pani doktor Ewa wywodzi się z diety Do tez wiem ale czy to znaczy że są to te same diety?? Z tego co pamiętam to Lutz też współpracował z Dr Kwaśniewski co wcale nie znaczy że są to te same diety. Są to wszystko Diety niskowęglowodanowe?? Popraw mnie jeśli źle pisze. Mają więc wspólne korzenie i punkty wspólne. Ale czy to znaczy że są identyczne??



Jeśli to co piszę jest wprost z Ulicy Sezamkowej to Ty musisz być jak Wielki Żółty Ptak.


Twój tekst na temat Lutza, 4s, DO i DDP zostawię bez komentarza. Myślę że takowego nie wymaga.

Rozumujesz swoimi kategoriami a jaki umysł takie rozumowanie.

Dla każdego myślącego człowieka lektura ksiązki "Życie bez pieczywa" wiąże się z pewnego rodzaju szokiem. Widziałem setki ludzi szprycowanych przez lekarzy hormonami, po resekcji tarczycy, dzieci, dorosłych z tak rozchwianą równowagą metaboliczną że nie nadawali się w zasadzie do tego żeby funkcjonować w normalny sposób. Większość z nich mogła by wrócić do zdrowia w ciągu od kilku do kilkunastu miesięcy stosując się do zaleceń Lutza.
Ktoś rozumujący twoimi kategoriami tego nie widzi. Do tego trzeba mieć mózg który odpowiada za coś wiecej niż tylko bodźce płynące z waginy.

To tyle w temacie DDP. Pojawiłem się ty tylko z powodu odniesienia się Adama do mojej osoby.
_________________
Incurably Himself
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 17:48   

Chciałam się upewnić czy dobrze pojmuję definicję INSTYNKTU bo może to ja źle rozumiem.
Coś z psychologii
Instynkt, pojęcie oznaczające wrodzone, złożone formy zachowania się zwierząt i ludzi. Opracowano wiele różnych teorii instynktu. Dla wrodzonego instynktu znamienne są nie tyle wrodzone stereotypy ruchowe, ile raczej wrodzone popędy.

W życiu zwierząt niższych (np. owady) popędy ujawniają się stereotypowymi formami zachowania. Im wyżej na drabinie filogenetycznej występuje dany gatunek zwierzęcy, w tym bardziej zmiennych formach przejawiają się wrodzone popędy.

U człowieka stereotypy nie występują, zachowanie jest zmienne i plastyczne. Pojęcie instynktu w stosunku do człowieka w psychologii współczesnej niektórzy psychologowie próbują zastąpić pojęciem potrzeby. Wyróżnia się m.in. instynkt samozachowawczy, macierzyński.

Coś z filozofii

Znaczenie pojęcia: bodziec, impuls, odruch, charakterystyczne i niezmienne dla każdego gatunku istot żywych zjawisko biologiczne, objawiające się przystosowaniem się organizmu do otoczenia, potrzeb życia, które może być opanowane przez intelekt; jedno z podstawowych pojęć hormizmu rozumiane jako wrodzona, odziedziczona dyspozycja, pozwalająca reagować w określony sposób na dany przedmiot; uważa się, że instynkty są podłożem życia psychicznego człowieka: są dla niego źródłem bodźców, mają wpływ na jego dążenia, życie umysłowe, emocje.

I czegoś tu nie rozumiem. Instynktownie kiedy jestem głodna sięgam po pożywienie aby zaspokoić potrzebę głodu. Jeśli do wyboru będę miała suchy chleb, słoninę oraz mięso- wybiorę mięso to będzie to instynkt- który mi powie że w mięsie jest dużo białka czy to znaczy po prostu że lubię mięso?? Bo dla mnie to znaczy że smakuje mi mięso. I co z tego wynika- instynktownie wiem co lubię. Instynktownie wiemy że musimy zaspokoić potrzebę głodu ale czy wiemy co instynktownie dany produkt jest dla nas dobry?? Bo jeśli instynktownie wiemy jaki produkt jest dobry to skąd tyle zatruć trującymi grzybami. Instynkt?? Czy wiedza?? Ja idąc do sklepu na zakupy nie kieruje się instynktem tylko wiedzą o towarach i produktach. Ale jeśli Ty instynktownie dobierasz składniki swojej diety to masz dość ograniczony instynkt Grzegorz bo Twoja dieta jest dość ograniczona, wieprzowina, sery mleko warzywa, kasza gryczana- to chyba wszystko??
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 18:06   

Widzę że nie mając żadnych konkretnych dowodów oraz brak argumentów nadrabiasz chamstwem. Jeśli myślisz że Twoje słowa mnie obrażą to się mylisz. Zero dowodów tylko Twoje słowo. Widziałem, słyszałam, wiem. A potem wychodzą kwiatki w postaci chorej przyjaciółki z zanikiem mięśni, która nigdy nie istniała. Szkoda że musisz sobie wymyślać nie tylko przypadki na poparcie swoich teorii ale i przyjaciół.

http://www.dobradieta.pl/...r=asc&start=135


Moją waginą się proszę nie interesuj, zajmij się swoim narządem płciowym.

Jesteś dość kiepskim źródłem informacji.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 18:14   

dario_ronin napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa
"Grześ"
jako zdeklarowany Obserwator nie powinienem, ale ...

nie popisuj się ignorancją, bo się ośmieszasz - będą Cię palcami wytykać w miasteczku

Lekarz Ewa Bednarczyk Witoszek jest specjalistą laryngologiem alergologiem, pasjonatem leczenia dietą, znającym biochemię praktykiem ... troooszkę szacunku okaż

To o czym pisze to perły, nie depcz jak wieprz

milcząc możesz za mędrca uchodzić, a tak ... :-x :D

Dar


Wiele negatywnych zjawisk na tym forum nie zaczęło się na mnie i nie na mnie się skończy.

Wszedłem tu w poszukiwaniu wiedzy. Prawie natychmiast obsiedli mnie zwolennicy takich czy innych diet oraz teorii spiskowych.
To była samoobrona ;]

Co do Ewy Bednarczyk Witoszek to lekarzy z jej specjalnością jest na świecie bardzo wielu. To jej największy fanatyk na tym forum próbował mi ciągle udowodnić w jakim jestem błędzie żywiąc się w taki sposób w jaki się żywię. Nie ja to zacząłem ale to dziecinne tłumaczenie. Ja tego nie zacząłem ale ja to mogę skończyć.
_________________
Incurably Himself
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 18:50   

Grzegorz Rec napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa
"Grześ"
jako zdeklarowany Obserwator nie powinienem, ale ...

nie popisuj się ignorancją, bo się ośmieszasz - będą Cię palcami wytykać w miasteczku

Lekarz Ewa Bednarczyk Witoszek jest specjalistą laryngologiem alergologiem, pasjonatem leczenia dietą, znającym biochemię praktykiem ... troooszkę szacunku okaż

To o czym pisze to perły, nie depcz jak wieprz

milcząc możesz za mędrca uchodzić, a tak ... :-x :D

Dar


Wiele negatywnych zjawisk na tym forum nie zaczęło się na mnie i nie na mnie się skończy.

Wszedłem tu w poszukiwaniu wiedzy. Prawie natychmiast obsiedli mnie zwolennicy takich czy innych diet oraz teorii spiskowych.
To była samoobrona ;]

Co do Ewy Bednarczyk Witoszek to lekarzy z jej specjalnością jest na świecie bardzo wielu. To jej największy fanatyk na tym forum próbował mi ciągle udowodnić w jakim jestem błędzie żywiąc się w taki sposób w jaki się żywię. Nie ja to zacząłem ale to dziecinne tłumaczenie. Ja tego nie zacząłem ale ja to mogę skończyć.



Nie rób z siebie ofiary......
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 19:09   

Hydrogenium napisał/a:
Dzień wygląda często tak: 3 x 150g mięsa wieprzowego + słonina/smalec + sałatki z papryki, kapusty, ogórka i innych warzyw (przygotowane przez mamę) + kasza jaglana/gryczna/ryż/ziemniaki, tak aby uzbierało się w ciągu dnia te 70g węgli.
Hydrogenium napisał/a:
duże rozczarowanie objawami: dziąsła, sucha skóra, intensywny łupież.
Hydrogenium napisał/a:
Tłuszcz odkłada mi się głownie na udach i tyłku, zaczynają się problemy ze spodniami

Proponuję uczciwie spisać tydzień, a przynajmniej 3 kolejne dni nie pomijając szczegółów w postaci używek, kawy, herbaty, cukru, potrafisz sobie wyliczyć dzienne btw
(nie oszacować, wyliczyć)
np www.tabele-kalorii.pl

Z wymienionych produktów:
- smalec - może mniej skoro sadło się odkłada
- większość przypadków - trzeba spisywać wyjątki bo w nich jest pies pogrzebany
- salceson, kiełbasa - mięso przemysłowe = szkodliwe
- kasza jaglana, ryż - szkodliwe, mało witamin, dużo W
- kasza gryczana - ostrożnie skoncentrowane węglowodany
- ziemniaki - ostrożnie, ważyć, liczyć węglowodany
- te 70g węgli - może 70 do 120, trzeba liczyć, może lepiej do 50g na dobę
- często jadam też jajecznicę - rozważ jedno źródło białka dziennie do oceny
- biały ser ze śmietaną - często powoduje zadziwiające objawy
- wołowina - lepsze po niej masz dziąsła niż po wieprzowinie?
- znaczne ilości orzechów - rozważ jedno źródło białka dziennie
- dziąsła, sucha skóra, intensywny łupież - jak bym miał coś takiego to zero kasz, zero przecinek zero produktów mlecznych, kupowałbym soki warzywne w litrowych kartonikach i do tego duszone mięso i inne białka uznawane za dobre
(lewy link w stopce)
jedno białko dziennie by ocenić na drugi dzień rano czy jest lepiej czy gorzej.

Skończ z kaszami i produktami mlecznymi co do grama, jeśli przychodzi Ci to z trudem tym bardziej świadczy to o uzależnieniu czyli o przywiązaniu do szkodliwych produktów, duszone mięso i sok warzywny w litrowym kartoniku Twoim przyjacielem. I spisuj dokładnie sam dla siebie co jesz, jak przeczytasz i policzysz to możesz się zdziwić np 100g orzechów włoskich to 60g tłuszczu i 650kcal czyli wartość, której nie należy zjadać na przystawkę, a raczej na główne danie. 100g orzechów + 400ml wody + blender to jest pół litra wegetariańskiej 12% "śmietany".

Powtarzam - namawiam do spisywania (nie w pamięci, w dzienniczku) i porzucenia co do grama kasz i mlecznych i co do miligrama chemii z "wędlin", a zwłaszcza azotanów, jedzenie które widziało przetwórnie jest już przetworzone w wyrób jedzeniopodobny tylko dla ludzi o jelitach z nierdzewki.

(kasza jaglana to proso o ile to nie jest oczywiste)
Tyle.
:D



ps.
Hydrogenium napisał/a:
Węgli do 70g, pod postacią surówek i chleba, którym zbieram tłuszczyk z patelni.
No tak do emerytury nie wyzdrowiejesz.
:shock:
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 19:16   

gusia_29 napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa
"Grześ"
jako zdeklarowany Obserwator nie powinienem, ale ...

nie popisuj się ignorancją, bo się ośmieszasz - będą Cię palcami wytykać w miasteczku

Lekarz Ewa Bednarczyk Witoszek jest specjalistą laryngologiem alergologiem, pasjonatem leczenia dietą, znającym biochemię praktykiem ... troooszkę szacunku okaż

To o czym pisze to perły, nie depcz jak wieprz

milcząc możesz za mędrca uchodzić, a tak ... :-x :D

Dar


Wiele negatywnych zjawisk na tym forum nie zaczęło się na mnie i nie na mnie się skończy.

Wszedłem tu w poszukiwaniu wiedzy. Prawie natychmiast obsiedli mnie zwolennicy takich czy innych diet oraz teorii spiskowych.
To była samoobrona ;]

Co do Ewy Bednarczyk Witoszek to lekarzy z jej specjalnością jest na świecie bardzo wielu. To jej największy fanatyk na tym forum próbował mi ciągle udowodnić w jakim jestem błędzie żywiąc się w taki sposób w jaki się żywię. Nie ja to zacząłem ale to dziecinne tłumaczenie. Ja tego nie zacząłem ale ja to mogę skończyć.



Nie rób z siebie ofiary......


Daleko mi do tego żeby robić z siebie ofiarę. Za to z doświadczenia wiem że wielu ludzi pada ofiarą osób takich jak ty. Złości cię to że myślałaś o mnie jako o swojej ofierze ale nie przypuszczałaś że role mogą się odwrócić.

Wiele się dowiedziałem z tego forum. Pewnie nigdy nie dowiedział bym się że był ktoś taki jak Wolfgang Lutz czy Włodzimierz Ponomarenko gdybym tu przez przypadek nie trafił.

Witold Jarmołowicz , Molka i Hannibal reprezentują najrozsądniejsze podejście do diety z wszystkich forów dotyczących diety. Świadczy o tym fakt że ludzie na innych forach chcący zacząć żywić się niskowęglowodanowo są odsyłani na strony dobrej diety.
Nie chrzań Dagmara o ofiarach bo to nie jest egipska świątynia.
_________________
Incurably Himself
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 19:38   

Grzegorz Rec napisał/a:





Daleko mi do tego żeby robić z siebie ofiarę. Za to z doświadczenia wiem że wielu ludzi pada ofiarą osób takich jak ty. Złości cię to że myślałaś o mnie jako o swojej ofierze ale nie przypuszczałaś że role mogą się odwrócić.

Wiele się dowiedziałem z tego forum. Pewnie nigdy nie dowiedział bym się że był ktoś taki jak Wolfgang Lutz czy Włodzimierz Ponomarenko gdybym tu przez przypadek nie trafił.

Witold Jarmołowicz , Molka i Hannibal reprezentują najrozsądniejsze podejście do diety z wszystkich forów dotyczących diety. Świadczy o tym fakt że ludzie na innych forach chcący zacząć żywić się niskowęglowodanowo są odsyłani na strony dobrej diety.
Nie chrzań Dagmara o ofiarach bo to nie jest egipska świątynia.



Grzegorz Rec napisał/a:
Nie wysilaj się Kangur. Sam zniknę z tego forum. Nic tu po mnie. Miłego zakwaszania.


Grzegorz Rec napisał/a:
To wszystko wydaje mi się dziwne dlatego nie zamierzam się udzielać na tym forum. Jeśli ludzie w każdym wieku na tym forum mają paranoje to coś jest nie tak. Napewno mają to ci którzy stosują DO i DDP. Miernikiem skuteczności diety jest dobre samopoczucie i radość życia. Tutaj jest tego tyle co w prosektorium. Potrafili byście zdołować jeszcze bardziej nawet przedsiębiorcę pogrzebowego.


Grzegorz Rec napisał/a:
Skutki tego wszystkiego widać jak na dłoni. Zero radości życia, zero dystansu do czegokolwiek, nikła odporność fizyczna i psychiczna. Przez cały czas praktycznie żyjecie układaniem diety itp. To ma być dobre życie ?
Każdy kto tu wejdzie i obsiądzie go kilka osób z twierdzeniem że jest e.d.y.t.ą uzna że jest tu największe skupisko zrytych beretów.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 19:41   

gusia_29 napisał/a:
to nie jest egipska świątynia.
Odpisując trollowi w wątkach tematycznych (polemika) czynisz się trollem także. Zważ, że jedyna Moderatorka zdeklarowała, że nie potrafi/nie może przenosić postów z wątku do wątku, więc co skrobniesz zostaje na amen.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Mar 20, 2014 19:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 19:43   

Grzegorz Rec napisał/a:

Daleko mi do tego żeby robić z siebie ofiarę. Za to z doświadczenia wiem że wielu ludzi pada ofiarą osób takich jak ty. Złości cię to że myślałaś o mnie jako o swojej ofierze ale nie przypuszczałaś że role mogą się odwrócić.

Wiele się dowiedziałem z tego forum. Pewnie nigdy nie dowiedział bym się że był ktoś taki jak Wolfgang Lutz czy Włodzimierz Ponomarenko gdybym tu przez przypadek nie trafił.

Witold Jarmołowicz , Molka i Hannibal reprezentują najrozsądniejsze podejście do diety z wszystkich forów dotyczących diety. Świadczy o tym fakt że ludzie na innych forach chcący zacząć żywić się niskowęglowodanowo są odsyłani na strony dobrej diety.
Nie chrzań Dagmara o ofiarach bo to nie jest egipska świątynia.



Masz rację jestem Twoją ofiarą, Twoich oszustw kłamstw i manipulacji. Ty jesteś ofiarą swojej Pani. Nigdy nie pisałam że jesteś moją ofiarą.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
Ostatnio zmieniony przez gusia_29 Czw Mar 20, 2014 19:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 20:52   

vvv napisał/a:
gusia_29 napisał/a:
to nie jest egipska świątynia.
Odpisując trollowi w wątkach tematycznych (polemika) czynisz się trollem także. Zważ, że jedyna Moderatorka zdeklarowała, że nie potrafi/nie może przenosić postów z wątku do wątku, więc co skrobniesz zostaje na amen.
8)


Gdybyś nie wywołał wilka z lasu nie było by tematu ;]
Skupiam się na razie na wszystkim co związane z Lutzem i Ponomarenką. Przy sprzyjających wiatrach zostało mi na to jeszcze 50 lat żeby zrozumieć tyle co oni ;] Jak będę chciał się pośmiać to sam znajdę informacje o DDP i nie musisz mnie edukować w tym temacie ;] Jak będę chciał się pośmiać bardziej to sięgnę po materiały o DO.
Przekonywanie mnie że dieta w której obliczenia i zapiski zajmują 16 godzin na dobę a resztę doby zajmuje dobieranie i rotowanie, ma jakiś sens jest pozbawione sensu ;]
_________________
Incurably Himself
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 21:36   

Grzegorz Rec napisał/a:
ludzie na innych forach chcący zacząć żywić się niskowęglowodanowo są odsyłani na strony dobrej diety.
I dobrze że tu są odsyłani, zanim dieta optymalna zniszczy im zdrowie. Trzeba to mówić bo Kangury i Zyjony robią z siebie pożytecznych idiotów, ściemniając ludziom jaka to dieta optymalna jest zdrowa. Ale dobrą robotę wykonuje synuś Doktora, przecząc samemu Doktorowi. :hah: http://www.dobradieta.pl/...p=236295#236295
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Mar 20, 2014 21:51   

vvv napisał/a:
gusia_29 napisał/a:
to nie jest egipska świątynia.
Odpisując trollowi w wątkach tematycznych (polemika) czynisz się trollem także. Zważ, że jedyna Moderatorka zdeklarowała, że nie potrafi/nie może przenosić postów z wątku do wątku, więc co skrobniesz zostaje na amen.
8)


To prawda co napisane zostaje na wieki i nawet jeśli nie widać tego na forum można to znaleźć, oczywiście jeśli ktoś chce. Napiszę więc dziękuje. Miłego wieczoru.
Ps:
Co złe to sąsiadka
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 06:49   

dario_ronin napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
Bednarczykowa Witoszkowa
"Grześ"
jako zdeklarowany Obserwator nie powinienem, ale ...

nie popisuj się ignorancją, bo się ośmieszasz - będą Cię palcami wytykać w miasteczku

Lekarz Ewa Bednarczyk Witoszek jest specjalistą laryngologiem alergologiem, pasjonatem leczenia dietą, znającym biochemię praktykiem ... troooszkę szacunku okaż

To o czym pisze to perły, nie depcz jak wieprz

milcząc możesz za mędrca uchodzić, a tak ... :-x :D

Dar


Dario. Zachęciłeś mnie do dalszego zapoznawania się z pracą "pasjonatki leczenia dietą".
Oto co pisze ta pasjonatka "Choroby z przewiania należy leczyć węglowodanami w kolorze czerwonym."

Czy to są ku... jakieś jaja z ludzi chorych ?

Jeden wielki chaos, lansowanie proporcji z DO i straszenie wszystkim czym się da.

Jako ciekawostkę dla tych którzy lansują DO i diety DOpodobne ubogie w białko i węglowodany napiszę tylko tyle że w usa przygotowywany jest proces sądowy przeciwko ludziom którzy lansując diety wysokotłuszczowe doprowadzili u niektórych do miażdżycy i innych chorób. Spowoduje to lawinę takich procesów w innych krajach. Radził bym więc dobrze zastanowić się tym którzy lansują DO i twory wywodzące się z DO.

Być może wrócą czasy kiedy lekarz będzie otrzymywał wynagrodzenie dopóki ludzie będący pod jego opieką będą zdrowi.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pią Mar 21, 2014 07:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 08:12   

A przebieg tych procesów sądowych będzie taki że koncerny farmaceutyczne wpompują ogromne pieniądze w prawników, którzy wrzucą do jednego worka Lutza, DO, Atkinsa oraz całą resztę i będzie to oznaczać koniec low carb. Nikt już nie będzie chciał słyszeć o tym że można się leczyć w taki sposób. Apteki będą rosły jak grzyby po deszczu, będzie coraz wiecej przypadków chorób cywilizacyjnych.

Brawo panowie i panie.
_________________
Incurably Himself
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 10:37   

Grzegorz Rec napisał/a:
DDP to DO tyle że jest wiecej zabawy. Do odmierzania dochodzi rotowanie i dobieranie. Jest tam to samo: straszonko nadmiarem białka i inne rzeczy które już przerabiali ci którzy byli na DO.
Tak ja napisałem wcześniej, nie znam publikacji Lek. Bednarczyk i się o tym nie wypowiadam. Nie mniej jednak, skoro Lek. Bednarczyk ułożyła coś innego niż dieta optymalna, to sama doszła do wniosku że dieta optymalna szkodzi, inaczej by nic nie tworzyła, to logiczne, najważniejsze że kolejna osoba mająca do czynienia wiele lat z dietą optymalną uznała tą dietę za szkodliwą, tym samym kolejne osoby nie nabiroą się na brednie optymalne. To czy jej zalecenia okażą się skuteczne czy też nie okaże się za kilka lat.
Dziś już wiemy, że zalecenia Lutza, Ponomarenki i metody 4s, okazały się skuteczne i uratowały wiele osób którym dieta optymalna zaszkodziła. Fanatycy optymalni zapłacili najwyższą cenę, zachorowali na diecie optymalnej na raka i zmarli, a Doktor Kwaśniewski zapewniał że na jego diecie nie idzie zachorować na raka.
Skutki diety optymalnej mamy tutaj: http://www.dobradieta.pl/...p=227003#227003
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 11:22   

COOLER napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
DDP to DO tyle że jest wiecej zabawy. Do odmierzania dochodzi rotowanie i dobieranie. Jest tam to samo: straszonko nadmiarem białka i inne rzeczy które już przerabiali ci którzy byli na DO.
Tak ja napisałem wcześniej, nie znam publikacji Lek. Bednarczyk i się o tym nie wypowiadam. Nie mniej jednak, skoro Lek. Bednarczyk ułożyła coś innego niż dieta optymalna, to sama doszła do wniosku że dieta optymalna szkodzi, inaczej by nic nie tworzyła, to logiczne, najważniejsze że kolejna osoba mająca do czynienia wiele lat z dietą optymalną uznała tą dietę za szkodliwą, tym samym kolejne osoby nie nabiroą się na brednie optymalne. To czy jej zalecenia okażą się skuteczne czy też nie okaże się za kilka lat.
Dziś już wiemy, że zalecenia Lutza, Ponomarenki i metody 4s, okazały się skuteczne i uratowały wiele osób którym dieta optymalna zaszkodziła. Fanatycy optymalni zapłacili najwyższą cenę, zachorowali na diecie optymalnej na raka i zmarli, a Doktor Kwaśniewski zapewniał że na jego diecie nie idzie zachorować na raka.
Skutki diety optymalnej mamy tutaj: http://www.dobradieta.pl/...p=227003#227003


Nie jest prawdą to że dieta wysoko tłuszczowa z niską zawartością białka i węglowodanów nie została w polsce poddana szczegółowym badaniom. Została takim badaniom poddana a Komitet Terapii Nauk Medycznych PAN wydał orzeczenie w którym określa ją wprost jako miażdżycorodną. Występują w niej niedobory witamin z grupy B, witaminy C, potasu, wapnia, magnezu, miedzi.
Dieta taka rozwiązuje jedne problemy zdrowotne ale tworzy nowe. Po pewnym czasie wracają i te stare problemy.

Jak widać nie jest to mój wymysł a wnioski ze szczegółowych badań. DO zatyka jedną dziurę w łódce a po drugiej stronie łódki robi się druga i tak w koło macieju aż łódka idzie na dno.


Co do DDP to temat rzeka. Jej twórczyni powołuje się na Lutza a zaleca proporcje DO, straszy tym samym co Kwaśniewski, trochę wzięła z Tombaka, trochę z jakiejś chińskiej medycyny.
Robi tym szkodę Lutzowi bo wrzuca go do jednego worka z Kwaśniewskim tak jak Side.
Może zamiast powoływać się na Lutza niech dołączy do ksiązki płytę DVD z rytualnym tańcem voo doo. To bardziej pasuje do DDP.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pią Mar 21, 2014 11:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 13:32   

Dobrnąłem w zapoznawaniu się z DDP do Fenomenu Brzasku. Jest tam między innymi to "Białka zwierzęce mają największy potencjał wywoływania Fenomenu Brzasku i starzenia się."

Jednym z objawów Fenomenu Brzasku jest poranna sztywność :o

Ja to mam często ale myślałem że to przez hormony a nie białko zwierzęce. Wiedziałem że jak będę jadł tyle białka zwierzęcego to będzie wyłazić ze mnie zwierzę ;)
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 14:08   

A to akurat zabawne jest.
GrR napisał/a:
Jednym z objawów Fenomenu Brzasku jest poranna sztywność :o

Ja to mam często ale myślałem że to przez hormony a nie białko zwierzęce.
Wiedziałem że jak będę jadł tyle białka zwierzęcego
to będzie wyłazić ze mnie zwierze. ;)
W Twoim przypadku może chodzić o Chwałę Poranka
czyli kłopoty z prostatą na horyzoncie.

:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Mar 21, 2014 14:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 14:14   

GrR napisał/a:
"Choroby z przewiania należy leczyć węglowodanami w kolorze czerwonym."
Czerwona papryka, pomidory, żurawina - z tego co bywa u mnie na stole, jak najbardziej chyba można polecić na przeziębienia.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Mar 21, 2014 14:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 14:16   

Hydrogenium napisał/a:
Dzień wygląda często tak: 3 x 150g mięsa wieprzowego + słonina/smalec + sałatki z papryki, kapusty, ogórka i innych warzyw (przygotowane przez mamę) + kasza jaglana/gryczna/ryż/ziemniaki, tak aby uzbierało się w ciągu dnia te 70g węgli.
Hydrogenium napisał/a:
duże rozczarowanie objawami: dziąsła, sucha skóra, intensywny łupież.
Hydrogenium napisał/a:
Tłuszcz odkłada mi się głownie na udach i tyłku, zaczynają się problemy ze spodniami

Proponuję uczciwie spisać tydzień, a przynajmniej 3 kolejne dni nie pomijając szczegółów w postaci używek, kawy, herbaty, cukru, potrafisz sobie wyliczyć dzienne btw
(nie oszacować, wyliczyć)
np www.tabele-kalorii.pl

Z wymienionych produktów:
- smalec - może mniej skoro sadło się odkłada
- większość przypadków - trzeba spisywać wyjątki bo w nich jest pies pogrzebany
- salceson, kiełbasa - mięso przemysłowe = szkodliwe
- kasza jaglana, ryż - szkodliwe, mało witamin, dużo W
- kasza gryczana - ostrożnie skoncentrowane węglowodany
- ziemniaki - ostrożnie, ważyć, liczyć węglowodany
- te 70g węgli - może 70 do 120, trzeba liczyć, może lepiej do 50g na dobę
- często jadam też jajecznicę - rozważ jedno źródło białka dziennie do oceny
- biały ser ze śmietaną - często powoduje zadziwiające objawy
- wołowina - lepsze po niej masz dziąsła niż po wieprzowinie?
- znaczne ilości orzechów - rozważ jedno źródło białka dziennie
- dziąsła, sucha skóra, intensywny łupież - jak bym miał coś takiego to zero kasz, zero przecinek zero produktów mlecznych, kupowałbym soki warzywne w litrowych kartonikach i do tego duszone mięso i inne białka uznawane za dobre
(lewy link w stopce)
jedno białko dziennie by ocenić na drugi dzień rano czy jest lepiej czy gorzej.

Skończ z kaszami i produktami mlecznymi co do grama, jeśli przychodzi Ci to z trudem tym bardziej świadczy to o uzależnieniu czyli o przywiązaniu do szkodliwych produktów, duszone mięso i sok warzywny w litrowym kartoniku Twoim przyjacielem. I spisuj dokładnie sam dla siebie co jesz, jak przeczytasz i policzysz to możesz się zdziwić np 100g orzechów włoskich to 60g tłuszczu i 650kcal czyli wartość, której nie należy zjadać na przystawkę, a raczej na główne danie. 100g orzechów + 400ml wody + blender to jest pół litra wegetariańskiej 12% "śmietany".

Powtarzam - namawiam do spisywania (nie w pamięci, w dzienniczku) i porzucenia co do grama kasz i mlecznych i co do miligrama chemii z "wędlin", a zwłaszcza azotanów, jedzenie które widziało przetwórnie jest już przetworzone w wyrób jedzeniopodobny tylko dla ludzi o jelitach z nierdzewki.

(kasza jaglana to proso o ile to nie jest oczywiste)
Tyle.
:D



ps.
Hydrogenium napisał/a:
Węgli do 70g, pod postacią surówek i chleba, którym zbieram tłuszczyk z patelni.
No tak do emerytury nie wyzdrowiejesz.
:shock:
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 16:26   

vvv napisał/a:
A to akurat zabawne jest.
GrR napisał/a:
Jednym z objawów Fenomenu Brzasku jest poranna sztywność :o

Ja to mam często ale myślałem że to przez hormony a nie białko zwierzęce.
Wiedziałem że jak będę jadł tyle białka zwierzęcego
to będzie wyłazić ze mnie zwierze. ;)
W Twoim przypadku może chodzić o Chwałę Poranka
czyli kłopoty z prostatą na horyzoncie.

:viva:


To jakaś nowa teoria. Okazuje się że ludzkość jeszcze nie wyginęła z powodu kłopotów z prostatą. Po soi i tahini to zjawisko nie występuje bo są w nich fitoestrogeny. Wmawianie ludziom że białko zwierzęce jest szkodliwe skutkuje tym że jest od groma preparatów z l-argininą bez której facet w reklamie nie postawi żagla. Cynk z czerwonego mięsa jest odpowiedzialny za powstawanie tlenku azotu którego niski poziom pozwala co najwyżej ładnie ułożyć go w nogawce spodni :hah:
_________________
Incurably Himself
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 18:31   

vvv napisał/a:
A to akurat zabawne jest.
GrR napisał/a:
Jednym z objawów Fenomenu Brzasku jest poranna sztywność :o

Ja to mam często ale myślałem że to przez hormony a nie białko zwierzęce.
Wiedziałem że jak będę jadł tyle białka zwierzęcego
to będzie wyłazić ze mnie zwierze. ;)
W Twoim przypadku może chodzić o Chwałę Poranka
czyli kłopoty z prostatą na horyzoncie.

:viva:


Być może źle zinterpretowałem słowa dr bednarczyk. Być może miała na myśli stężenie pośmiertne. Jeśli tak to dobrze że przewidziała taką możliwość bo stosując dietę zbliżoną do DO trzeba się z taką ewentualnością liczyć.

Dieta niskowęglowodanowa to także prawidłowy rozwój w sferze psychiki i seksualności.
To co potocznie nazywa się nimfomanią lub erotomanią a co prof Lew Starowicz ładnie nazywa schizofrenią dolnej części ciała jest także w wielu przypadkach spowodowane żywieniem wysokowęglowodanowym.
Syndrom nierządnicy-zakonnicy także.
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Mar 21, 2014 22:47   

jak mnie tu dawno nie było , nie mam czasu i ochoty na udowadnianie czegoś komuś więc konkrety, zarówno za pierwszą jak i drugą książką dr.Bednarczyk-Witoszek, jak i za jej własnymi wpisami jest:

lekarzem laryngologiem z 2 stopniem specjalizacji dla niewtajemniczonych tłumacząc jest dr.n.med i lekarz specjalista

jak ktoś chce doczytać co to jest to najbardziej podstawowy link bo mnie się więcej męczyć nie chce jest tutaj:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lekarz

dla bardzo nieobytych z medycyną przypominam,że bardzo wiele tematów laryngologicznych jest ścisle powiązanych z alergologią a stare książki cegły z lat 90 tych mówiły o chorobach, które obecnie są rozdzielone na kilka książek zarówno w alergologii jak i laryngologii.

Jednak polskie procedury rozdzielają coraz bardziej te dwa kierunki tylko i wyłącznie przez brak kasy

a bardzo wiele można załatwić wiedzą z alergologii by pozbyć się problemów laryngologicznych: np. zatoki, katary, migdałki

lekarze ze starszą praktyką i chcący mówic o tym pacjentom wiedzą co i jak, młodsi, którym się nie chce przepisują antybiotyki

co do diety DDP to już nie chce mi się niektórym tu obecnym czegoś udowadniać, ich sprawa ich ocena, ja mam swoje problemy

moja kasa nie uszczupla się od 2006 roku na rzecz firm farmaceutycznych
ale co do jednego jestem zgodna z innymi, jakiekolwiek próby powrotu w moim przypadku do jedzenia zbóż glutenowych w różnej formie ale codziennie nawet przez kilka dni powodują problemy powracających katarów, bólów stawów, ścięgień czy zatoki, bóle głowy itp. Do gorszych objawów to mi się już nie chce dopuszczać i nie mam na to siły, wkurzające jest samo to, że jeszcze mi się chciało próbować

nadal też nie spotkałam innego dziecka z autyzmem podobnego do mojego syna, który by podczas swojej diety był prowadzony tak,że nie choruje. Mój syn nie choruje, ostatnio nawet apteczka opustoszała bo wyrzucenie przeterminowanych kolejnych leków na wszelki wypadek nie zaowocowało kupnem kolejnych więc podtrzymuję najgłówniejszy wniosek:

twoja dieta = twoje zdrowie-wysoka odporność=nie ma czegoś takiego jak zarażenie się od innych ani rozwój chorób z autoagresji itp.

a jak polska medycyna kiedyś się zdecyduje badać człowieka jak Bóg przykazał to może trafię na rezonans, okulistykę, alergologię, gastro i neurologię z synem za jednym razem
póki co w Polsce nie ma medycyny profilaktycznej, NFZ i przychodnie gdy nie chorujemy a mamy choroby typu autyzm nie ma wskazań do leczenia nie mówiąc już o diagnozowaniu

jak się ktoś uprze lekarz musi mu wpisać coś by wykonać badanie kontrolne

tyle w temacie

a jak ktoś mi powie, że lekarze tylko po zbadaniu pacjenta w gabinecie są w stanie powiedzieć, czy ma iść do alergologa czy laryngologa niech przeczyta to:

alergologiczne objawy niektóre łączą się z laryngologicznymi

http://www.pta.med.pl/objawy.html

cyt:

nos (nieżyt nosa, zapalenie śluzówki),
- oczy (łzawienie, zapalenie spojówki),
- skóra (wysypki, bąble, świąd),
- drogi oddechowe (świszczący oddech, duszność),
- drogi pokarmowe (nudności, biegunki).

Podsumowanie: alergologia plus laryngologia to specjalizacje prof.Buczyłko
alergologia plus dermatologia to specjalizacje dr.Danuty Myłek
i dalej wyliczać nie będę, pa

Dla rodziców chorych dzieci bo tego tak czy tak zdzierzyć nie umiem: prawo kontra ignoracja niektórych lekarzy poniżej
choroby alergologiczne a laryngologii dziecięcej:
cyt:
Choroby alergiczne w laryngologii dziecięcej.


Od kilkunastu lat systematycznie wzrasta liczba chorych zgłaszających się z powodu dolegliwości alergicznych. Szacuje się, że problem chorób alergicznych dotyczy aż 25% społeczeństwa, w tym około 15 % dzieci, a alergiczny nieżyt nosa jest najczęstszą przewlekłą chorobą wieku rozwojowego. Skłoniło nas to do zorganizowania poradni zajmującej się diagnostyką i leczeniem chorób alergicznych górnych dróg oddechowych. Z naszej poradni korzystają głównie pacjenci cierpiący na zaburzenia oddychania w przebiegu:

nawracających i przewlekłych zapaleń błony śluzowej nosa i zatok
polipów nosa
nawracających infekcji górnych dróg oddechowych
kaszlu o niejasnym pochodzeniu
wysiękowego zapalenia uszu

Często objawom tym towarzyszą zmiany skórne, nawracające zapalenia oskrzeli, płuc czy duszność.

Podstawowym celem diagnostyki alergologicznej jest prawidłowa identyfikacja czynnika sprawczego (alergenu) odpowiedzialnego za wystąpienie objawów. Proces diagnostyczny obejmuje więc wywiad lekarski, badanie pacjenta łącznie z oceną laryngologiczną oraz badania dodatkowe.

Najbardziej istotnym badaniem są testy skórne czyli badanie wrażliwości skóry na poszczególne alergeny. Dodatni wynik testu jest dowodem swoistego uczulenia skóry na dany alergen. Wyróżnia się kilka rodzajów testów:

testy skórne punktowe (prick test) z alergenami wziewnymi i pokarmowymi wykonywane na ogół u dzieci powyżej 4 roku życia,
testy śródskórne stosowane , gdy testy punktowe okazują się nie dość czułe, aby zidentyfikować przyczynę reakcji alergicznej.

Niesłychanie pomocne w identyfikacji alergii jest oznaczenie stężenia swoistych immunoglobulin E (IgE) w surowicy krwi. Badanie to stosujemy, gdy nie ma możliwości wykonania testów skórnych lub są problemy z ich interpretacją. W diagnostyce nieżytów nosa stosujemy również wymazy bakteriologiczne i cytologiczne pobierane z błony śluzowej. U wszystkich pacjentów powyżej 6 roku życia wykonujemy badanie spirometryczne. Badanie to umożliwia ocenę wskaźników przepływu powietrza przez drogi oddechowe oraz określa zmiany drożności dróg oddechowych pod wpływem różnych czynników. Część naszych pacjentów, z przewlekłymi procesami zapalnymi, przygotowujemy do wykonania zabiegów operacyjnych nosa i zatok. Oprócz diagnostyki alergologicznej wykonujemy u nich tomografię zatok z oceną kompleksu ujściowo –przewodzeniowego. Terapia schorzeń alergicznych obejmuje przede wszystkim unikanie ekspozycji na alergen, co niestety nie zawsze jest możliwe. Włączamy więc leczenie farmakologiczne stosowane bezpośrednio na chory narząd w formie leków wziewnych donosowych, dooskrzelowych czy na spojówke oka lub formie doustnej. W większości przypadków dobre efekty uzyskujemy stosując leczenie przyczynowe w formie swoistej immunoterapii (SIT) zwanej popularnie odczulaniem.

Jeśli Twoje dziecko ma przewlekły lub nawracający nieżyt nosa nie poddający się leczeniu, kaszel o niejasnej etiologii czy zmiany skórne powinno być skonsultowane w naszej poradni. Potrzebujesz tylko skierowania od lekarza pierwszego kontaktu lub laryngologa.
*
MOJA UWAGA: TO PRAWDA BO LEKARZ LARYNGOLOG NIE MA PRAWA DAĆ SKIEROWANIA NA BADANIA W KIERUNKU ALERGII ale może dać skierowanie do alergologa !!!!- TŁUMACZENIE W KSIĄZCE DR.EWY BEDNARCZYK WITOSZEK Z PODANIEM OBOWIĄZUJĄCEGO PRZEPISU. KOSZMAREK NIE PIERWSZY I OSTATNI POLSKIEGO PRAWA.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Mar 22, 2014 09:25   

Sylwio. Mam wrażenie że jeśli wyznawca DDP zrobi coś logicznie to popełnia grzech z którego musi się spowiadać. Jeśli zboża komuś nie służą to nie musi ich jeść. Nie trzeba wtedy ich rotować niczym idiota, który myśli że jeśli nie będzie się zanurzał w wodzie codziennie tylko raz na tydzień to wtedy się nie zamoczy.

Czytając o DDP często dopatruję się tam logiki jak z anegdoty o dwóch wariatach, którzy planowali nocą jak uciec z piątego piętra wariatkowa. Jeden mówi - ja zapalę latarkę a ty zejdziesz po promieniu światła. Na to drugi odpowiada - Masz mnie za głupca ? Zgasisz latarkę a ja spadnę.

Wypisz wymaluj DDP.
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Mar 22, 2014 21:50   

vvv napisał/a:
Hydrogenium napisał/a:
Dzień wygląda często tak: 3 x 150g mięsa wieprzowego + słonina/smalec + sałatki z papryki, kapusty, ogórka i innych warzyw (przygotowane przez mamę) + kasza jaglana/gryczna/ryż/ziemniaki, tak aby uzbierało się w ciągu dnia te 70g węgli.
Hydrogenium napisał/a:
duże rozczarowanie objawami: dziąsła, sucha skóra, intensywny łupież.
Hydrogenium napisał/a:
Tłuszcz odkłada mi się głownie na udach i tyłku, zaczynają się problemy ze spodniami

Proponuję uczciwie spisać tydzień, a przynajmniej 3 kolejne dni nie pomijając szczegółów w postaci używek, kawy, herbaty, cukru, potrafisz sobie wyliczyć dzienne btw
(nie oszacować, wyliczyć)
np www.tabele-kalorii.pl

Z wymienionych produktów:
- smalec - może mniej skoro sadło się odkłada
- większość przypadków - trzeba spisywać wyjątki bo w nich jest pies pogrzebany
- salceson, kiełbasa - mięso przemysłowe = szkodliwe
- kasza jaglana, ryż - szkodliwe, mało witamin, dużo W
- kasza gryczana - ostrożnie skoncentrowane węglowodany
- ziemniaki - ostrożnie, ważyć, liczyć węglowodany
- te 70g węgli - może 70 do 120, trzeba liczyć, może lepiej do 50g na dobę
- często jadam też jajecznicę - rozważ jedno źródło białka dziennie do oceny
- biały ser ze śmietaną - często powoduje zadziwiające objawy
- wołowina - lepsze po niej masz dziąsła niż po wieprzowinie?
- znaczne ilości orzechów - rozważ jedno źródło białka dziennie
- dziąsła, sucha skóra, intensywny łupież - jak bym miał coś takiego to zero kasz, zero przecinek zero produktów mlecznych, kupowałbym soki warzywne w litrowych kartonikach i do tego duszone mięso i inne białka uznawane za dobre
(lewy link w stopce)
jedno białko dziennie by ocenić na drugi dzień rano czy jest lepiej czy gorzej.

Skończ z kaszami i produktami mlecznymi co do grama, jeśli przychodzi Ci to z trudem tym bardziej świadczy to o uzależnieniu czyli o przywiązaniu do szkodliwych produktów, duszone mięso i sok warzywny w litrowym kartoniku Twoim przyjacielem. I spisuj dokładnie sam dla siebie co jesz, jak przeczytasz i policzysz to możesz się zdziwić np 100g orzechów włoskich to 60g tłuszczu i 650kcal czyli wartość, której nie należy zjadać na przystawkę, a raczej na główne danie. 100g orzechów + 400ml wody + blender to jest pół litra wegetariańskiej 12% "śmietany".

Powtarzam - namawiam do spisywania (nie w pamięci, w dzienniczku) i porzucenia co do grama kasz i mlecznych i co do miligrama chemii z "wędlin", a zwłaszcza azotanów, jedzenie które widziało przetwórnie jest już przetworzone w wyrób jedzeniopodobny tylko dla ludzi o jelitach z nierdzewki.

(kasza jaglana to proso o ile to nie jest oczywiste)
Tyle.
:D



ps.
Hydrogenium napisał/a:
Węgli do 70g, pod postacią surówek i chleba, którym zbieram tłuszczyk z patelni.
No tak do emerytury nie wyzdrowiejesz.
:shock:


Hydro cytuję ciebie i zauważam:
+ kasza jaglana/gryczna/ryż/ziemniaki, tak aby uzbierało się w ciągu dnia te 70g węgli.

czy mam rozumieć, że żeby uzbierać 70 gram węgli zjadasz jednego dnia np. pół paczki kaszy albo ryżu ? bo tak najłatwiej kontrolować ilość zjadanych węgli?
łatwo wtedy podzielić bo nie podejrzewam cię,że chce ci się zjadać 1 dnia wszystkiego po trochu z kaszy, ryżu i ziemniaków?

prosto przeliczyć sobie w jednym posiłku ilość zjadanych węgli ustalając ile to jest cała torebka czyli 100 gram kaszy gryczanej czy ryżu, z ziemniakami ciut trudniej ale też się można uprzeć kupując konkretną ilość surowych i wiedzieć ile to będzie mnie więcej po ugotowaniu lub usmażeniu jeśli to frytki .

poza tym, można zapamiętać, że warzywa mają mniej węgli np. ogórki, pomidory, papryka, marchewka surowa itp
możesz spróbować nie mieszać wielu warzyw np. zjeść sałatke z ogórka plus cebuli jeśli lubisz surowe, lub z kiszonych

sałata z marchewką plus oliwa itd, a następnego dnia może być nawet więcej ziemniaków jeśli będziesz miał ochotę, mniej wegli 1 dnia kompensujesz 2 dnia wiekszą ilością węgli np. gdybyś miał taki dzień ,że jesteś bardziej i mniej głodny szczególnie na początku przestawiania się organizmu aż do momentu gdy on sobie to ustabilizuje albo gdy nadal będziesz miał różne dni np. jakiś dzień wypadnie Ci trening, ćwiczenia itp. i bedziesz bardziej głodny a innego dnia będziesz miał np, głównie siedzący bo niestety ludzie zapominają,że organizm pokazuje czego chce także w zależności od trybu życia lub poszczególnych dni lub tygodni i rytmu spraw jakie mamy lub nie do załatwienia.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Mar 22, 2014 21:52   

Grzegorz Rec napisał/a:
Sylwio. Mam wrażenie że jeśli wyznawca DDP zrobi coś logicznie to popełnia grzech z którego musi się spowiadać. Jeśli zboża komuś nie służą to nie musi ich jeść. Nie trzeba wtedy ich rotować niczym idiota, który myśli że jeśli nie będzie się zanurzał w wodzie codziennie tylko raz na tydzień to wtedy się nie zamoczy.

Czytając o DDP często dopatruję się tam logiki jak z anegdoty o dwóch wariatach, którzy planowali nocą jak uciec z piątego piętra wariatkowa. Jeden mówi - ja zapalę latarkę a ty zejdziesz po promieniu światła. Na to drugi odpowiada - Masz mnie za głupca ? Zgasisz latarkę a ja spadnę.

Wypisz wymaluj DDP.


niektórzy wierzą,że Jezus chodził po wodzie a współcześnie jeden magik to nawet pokazuje w TV czym chciałam Ci tylko oznajmić, że w najkrótszej możliwej wersji będę Ci odpowiadać na twoje posty i tyle
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Hydrogenium


Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 17
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 00:31   

Dzięki za rady. ;)
sylwiazłodzi napisał/a:
organizm pokazuje czego chce także w zależności od trybu życia lub poszczególnych dni lub tygodni i rytmu spraw jakie mamy lub nie do załatwienia.

Zgadzam się w 100%.

LC mi odpowiada, nawet nie chcę myśleć o powrocie do żywienia według WHO. Nigdy wcześniej nie pomyślałbym, że można z otwartym umysłem wytrzymać 10h zajęć.

Ciągle trapi mnie intensywny łupież i kolana trochę pobolewają. Nie sądzę, że to przez błędy żywieniowe. Wszystkie produkty, które można uważać za podejrzane, spożywam w znacznie mniejszej ilości niż wcześniej. Ostatnie 4 dni jadałem wzorowo - jedno źródło białka w ciągu dnia, bez nabiału (tylko na próbę). Węgle również najwyższej jakości. Zacząłem też pić soki warzywne, bardzo fajna sprawa. Ale łupież się trzyma.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 11:29   

Hydrogenium napisał/a:
Wszystkie produkty, które można uważać za podejrzane, spożywam w znacznie mniejszej ilości niż wcześniej

To może działa w świecie proporcji, w świecie alergologii i DDP, albo coś występuje w danym dniu w ilości dowolnej (nawet poniżej grama), albo nie, półśrodki nie działają. Zrób eksperyment myślowy, że masz potworną wysypkę po truskawkach i zamiast zjadać kilogram truskawek dziennie, zjadasz tylko 100gram lub tylko trzy sztuki, wysypka pozostanie. Mniej mieszać, więcej czystych produktów w ilości do syta, mniej mieszania w kuchni i zero produktów już wymieszanych w tym z chemią przez przemysł spożywczy.
8)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 19:15   

Łupież nie zniknie w kilka dni

W zależności jak wcześniej ustawiałeś dietę należałoby przeczytać wtedy co jadłeś, 4 dni do tygodnia diety, która będzie słuzyć moze złagodzić objawy łupieżu i towarzyszące np.: brak swędzenia skóry.

Jeśli łupież się sypał, najpierw może się goić skóra czyli łupież przestanie się sypać, a potem będzie goiła się skóra i minie.

Do tego zmienia się stan włosów czyli jak były tłuste to przestają się przetłuszczać itp.

Podaję przykład: ktoś eksperymentalnie pił herbatę z cytryną albo np. oliwę i sok z cytryny albo sam sok z cytryny czy kiszonej kapusty- kuracji wymyślono ile wlezie.

Po iluś np. tygodniach gdy uważał, że nie ma żadnych objawów szkodliwych po cytrynie - odstawia ją.
Ale objawy były tylko on nich nie zauważał.

Reakcja z zaprzestania picia /spożywania cytryny może być taka,że organizm albo nasili reakcję, której pacjent nie zauważał albo dodatkowo będzie nowa reakcja na zaprzestanie picia produktu szkodliwego.

Dlaczego piszę ogólnie?

Bo przykład podstawowy to z omawianych pacjentów dr.Witoszek, gdy pacjentka miała szumy uszne a gdy zlokalizowana została herbata z cytryną pita przez ileś dni po jej odstawieniu o ile pamiętam doszedł nowy objaw: złuszczająca się skóra czy zmiany skórne.

Odnosząc do siebie: łupież mi odpadł po dłuższym czasie bo w moim przypadku organizm najpierw leczył bóle głowy i inne dolegliwości. Ale było to dość dobrze zauważalne bo pierwsze 3 miesiące nie jadłam ani mlecznych ani zbożowych.

Być może jak eksperymentujesz i dostosowujesz DDP do siebie potrwa to w innym czasie albo twój organizm będzie leczył się zaczynając od zewnątrz do wewnątrz.

Nie znam twoich chorób i codziennych zapisków diety.

Generalnie można sobie pomagać ograniczając ilość węgli do warzyw różnych, bez owoców, jeśli jesteś / byłeś: ziemniako/kaszo/ryżo/chlebojadem etc. zacznij robić sobie sałatki z warzyw nisko weglowodanowych, które lubisz typu: sałata, kapusta, pomidor, papryka, ogórek, cebula, przyprawy do smaku a nie w celach leczniczych, jesli lubisz gotowane jedz gotowane warzywa, jeśli pieczone jedz pieczone, jeśli czasem smażone jedz takie, jeśli ugotujesz to wg kuchni 5 przemian zrób tak etc. biorąc pod uwage tylko liste dobrych i złych produktów z diety DDP i patrzenie na to czego nie lubisz co cię odrzuca w smaku albo zapachu.

zwracaj uwagę na swój organizm, i zapisuj, co zauważysz i powiążesz z jedzeniem to będzie twoja indywidualna recepta dla ciebie co ci służy co nie.

w zależności od tego co jadłeś za często kiedyś co było za dużo. za często dla twego ciała to w obecnej sytuacji będzie słabiej tolerowane przez organizm
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 20:49   

Po wypiciu soku z dzikiej rózy (pasteryzowany,niefiltrowany ale podobno 470mg/100ml wit C w zachowuje sie po pasteryzacji. Więc po wypiciu 70ml soku z dzikiej róży jestem senny jak nigdy. Niby ta wit C dobra na odporność/wspomaga ale nie wiem dlaczego senny? czyżbym przedobrzył wit C?
Ostatnio zmieniony przez koffin Pią Mar 28, 2014 20:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 21:18   

koffin napisał/a:
po wypiciu 70ml soku z dzikiej róży jestem senny jak nigdy. Niby ta wit C dobra na odporność/wspomaga ale nie wiem dlaczego senny?

Czy to jest sok słodzony?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 21:21   

EAnna napisał/a:
koffin napisał/a:
po wypiciu 70ml soku z dzikiej róży jestem senny jak nigdy. Niby ta wit C dobra na odporność/wspomaga ale nie wiem dlaczego senny?

Czy to jest sok słodzony?


Znów udowadniasz że jesteś spostrzegawcza ;) Większość soków a w zasadzie syropów z dzikiej róży to sam cukier. Po 70 ml takiego soku nawet mały słoń zrobił by się senny od skoku poziomu cukru ;)
_________________
Incurably Himself
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pią Mar 28, 2014 23:27   

Grzegorz Rec napisał/a:
EAnna napisał/a:
koffin napisał/a:
po wypiciu 70ml soku z dzikiej róży jestem senny jak nigdy. Niby ta wit C dobra na odporność/wspomaga ale nie wiem dlaczego senny?

Czy to jest sok słodzony?


Znów udowadniasz że jesteś spostrzegawcza ;) Większość soków a w zasadzie syropów z dzikiej róży to sam cukier. Po 70 ml takiego soku nawet mały słoń zrobił by się senny od skoku poziomu cukru ;)



Sok bez cukru, dobrej jakości ;)
Możliwe że wątroba miała dużo do roboty, ponieważ 70ml to spora dawka.
Ostatnio zmieniony przez koffin Pią Mar 28, 2014 23:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 07:14   

koffin napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
EAnna napisał/a:
koffin napisał/a:
po wypiciu 70ml soku z dzikiej róży jestem senny jak nigdy. Niby ta wit C dobra na odporność/wspomaga ale nie wiem dlaczego senny?

Czy to jest sok słodzony?


Znów udowadniasz że jesteś spostrzegawcza ;) Większość soków a w zasadzie syropów z dzikiej róży to sam cukier. Po 70 ml takiego soku nawet mały słoń zrobił by się senny od skoku poziomu cukru ;)



Sok bez cukru, dobrej jakości ;)
Możliwe że wątroba miała dużo do roboty, ponieważ 70ml to spora dawka.


Za mała dawka witaminy C żeby zahamować wydzielanie insuliny. Może więc po prostu chciało ci się spać ;]
Biorąc pod uwagę to że piszesz nocą to najbardziej prawdopodobne ;]
_________________
Incurably Himself
 
     
Hydrogenium


Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 17
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 12:28   

Muszę jeszcze dodać, że od zawsze miałem biały nalot na języku, nie przejmowałem się tym zbytnio, czasem był większy, innym razem prawie znikał. Ale na LC, paradoksalnie, trudniej mi nad nim zapanować. Ostatnio badając sobie jamę ustną przy dobrym świetle nieźle się wystraszyłem. Cała tylna część języka biała. Ostały się jedynie małe wysepki. Świeżość oddechu też pozostawia wiele do życzenia. Candida podobno może żywić się ketonami, moja widocznie nie wybrzydza.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 20:20   

biały nalot na języku - skomentuję jak napiszesz minimum 4 dni co jadłeś,

najprawdopodobniej : mieszasz kilka rodzajów białek albo zjadasz za mało węglowodanów w stosunku do potrzeb - co prawie na jedno wychodzi

bez notatek mogę jak powyżej gdybać ,

co poza białym nalotem na języku? zatyka nos, katar, spływa coś po gardle itd?

inna wersja : jesz białka które lubisz i przedobrzyłeś np. jajka, wieprzowina i tak stale

dobra koniec domysłów

dzisiejsza kolejna rozmowa i pokazanie mi diety kolejnego autysty pokazuje, że :
takich lekarzy jak dr.Witoszek ze świecą szukać bo ile ludzi tyle konfiguracji produktów nadużywanych , wyniki swoje, antybiotyki swoje a dieta i jej dobre ustawienie może poprawić wyniki w taki sposób, że lekarze nie zrozumieją w większości o co chodzi?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 20:38   

Grzegorz Rec napisał/a:
koffin napisał/a:
Grzegorz Rec napisał/a:
EAnna napisał/a:
koffin napisał/a:
po wypiciu 70ml soku z dzikiej róży jestem senny jak nigdy. Niby ta wit C dobra na odporność/wspomaga ale nie wiem dlaczego senny?

Czy to jest sok słodzony?


Znów udowadniasz że jesteś spostrzegawcza ;) Większość soków a w zasadzie syropów z dzikiej róży to sam cukier. Po 70 ml takiego soku nawet mały słoń zrobił by się senny od skoku poziomu cukru ;)



Sok bez cukru, dobrej jakości ;)
Możliwe że wątroba miała dużo do roboty, ponieważ 70ml to spora dawka.


Za mała dawka witaminy C żeby zahamować wydzielanie insuliny. Może więc po prostu chciało ci się spać ;]
Biorąc pod uwagę to że piszesz nocą to najbardziej prawdopodobne ;]



W sumie masz rację. Dzięki.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Mar 29, 2014 21:24   

koffin będę drążyć ten sok tak dla przykładu:

1. podaj skład bo sam sok ulega wiadomo czemu,a dodanie cukru konserwuje albo czegoś innego- pytanie czego?
2. dzika róża - sok

http://www.jaalergik.pl/r...a-tresc_60.html

czyli:

Róża dzika - Owoce zawierają też dużo prowitamin A, witaminę E, B1, B2 i K, flawonoidy, garbniki, kwasy organiczne (cytrynowy i jabłkowy), sole mineralne, sporo żelaza, karotenoidy, pektyny, cukry. Uznawane są za bardzo wzmacniające, pomocne w leczeniu m.in. szkorbutu, chorób zakaźnych, zapalenia wątroby, nieżytów przewodu pokarmowego. Właściwości dzikiej róży hamują postępowanie zmian miażdżycowych oraz niektóre zaburzenia trawienne. Korzystnie oddziałuje w chorobach zakaźnych, gruźlicy, ma pozytywny wpływ na ciążę. Podaje się ją jako lek witaminowy w zakażeniach bakteryjnych, w nieżytach żołądka i jelit, biegunkach, wrzodzie trawiennym żołądka oraz dwunastnicy. Pomaga w przeziębieniach i grypie. Ma pozytywny wpływ na serce. Polecana zwłaszcza osobom starszym.Poprawia przemianę materii, jest moczopędna i żółciopędna. Skuteczna w leczeniu niedokrwistości, w stanach wyczerpania, przemęczenia, w kolce jelitowej. Konfitura z owoców róży to nie tylko smakołyk (np. do nadziewania pączków), ale też cenny lek. Wykorzystywana do wyrobu win, syropów oraz jako dodatek do herbat. Nie należy róży mylić z głogiem.

koniec cytatu:

garbniki są jednym ze składu, które powodują / mogą wywołać problem , poza tym róża należy do rodziny różowatych, obecnie i dawne twierdzenie o nieszkodliwości dzikiej rózy a wręcz o jej właściwościach prozdrowotnych spowodowało,że jestona od wielu lat stosowana w przemysłach spozywczym, zielarskim, potem kosmetycznym np. linie kremów i żeli z dzika różą - narażenie się na tak wszechstronne działanie kolejnej cudownej rośliny może przyczynić się do wykrycia nowej alergii na dzika różę.


http://www.mojealergie.pl...prawach__1.html

cyt:

Garbniki Substancje o skomplikowanej budowie chemicznej, rozpuszczalne w wodzie, które koagulują białko i tworzą nierozpuszczalne połączenia z alkaloidami i solami metali ciężkich. Garbniki dzielą się na roślinne, mineralne, tłuszczowe i syntetyczne. Garbniki roślinne występują w drewnie, korze, liściach, owocach lub korzeniach.

a co do żelaza z dzikiej róży i pomysłu picia soku z herbatą to :

Z kolei osoby zażywające preparaty żelaza nie powinny pić kawy i herbaty przed, w tracie i po ich zażyciu. [b]Żelazo wiąże się bowiem z niektórymi garbnikami np. z taniną występującą w herbacie[/b]. Popijanie nią preparatów żelaza w leczeniu np. niedokrwistości może więc nie przynieść efektów terapeutycznych i wydłużyć czas leczenia.

link: http://www.rynekzdrowia.p...c,139032,6.html

twierdzenie więc,że wypicie soku z dzikiej róży z herbatą jest prozdrowotne jest lekko bez sensu

albo poczytać jeszcze więcej
Kawa:
http://www.alergia.org.pl..._04/uzywki.html

Alergia a używki część III

http://www.alergia.org.pl...03/alergia.html
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Mar 30, 2014 00:19   

sylwiazłodzi napisał/a:
koffin będę drążyć ten sok tak dla przykładu:

1. podaj skład bo sam sok ulega wiadomo czemu,a dodanie cukru konserwuje albo czegoś innego- pytanie czego?

Może temperatury.

http://polskaroza.pl/produkty/soki-100
napisał/a:
Soki 100%

Nasze soki produkujemy z owoców róży zebranych z naszych ekologicznych plantacji.

Sok wyciśnięty z owoców na prasie nie jest poddawany procesom klarowania i zagęszczania. Jest on sokiem bezpośrednim dlatego też zachowuje duże ilości naturalnych składników:

witamin
pektyn
błonnika pokarmowego

,niezbędnych w codziennej diecie. Produkowane przez nas soki są w pełni naturalne: nie jest dodawany do nich cukier ( zawierają jedynie naturalnie występujące w nich cukry ).

Stabilność mikrobiologiczną i trwałość zapewnia im proces pasteryzacji. Wszystkie produkty dostępne są w estetycznych opakowaniach szklanych, charakterystycznych dla wyrobów spożywczych z tak zwanej "górnej półki".

NASZE SOKI NIE ZAWIERAJĄ KONSERWANTÓW!

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Mar 30, 2014 00:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Mar 30, 2014 16:21   

sylwiazłodzi napisał/a:
koffin będę drążyć ten sok tak dla przykładu:

1. podaj skład bo sam sok ulega wiadomo czemu,a dodanie cukru konserwuje albo czegoś innego- pytanie czego?
2. dzika róża - sok

http://www.jaalergik.pl/r...a-tresc_60.html

czyli:

Róża dzika - Owoce zawierają też dużo prowitamin A, witaminę E, B1, B2 i K, flawonoidy, garbniki, kwasy organiczne (cytrynowy i jabłkowy), sole mineralne, sporo żelaza, karotenoidy, pektyny, cukry. Uznawane są za bardzo wzmacniające, pomocne w leczeniu m.in. szkorbutu, chorób zakaźnych, zapalenia wątroby, nieżytów przewodu pokarmowego. Właściwości dzikiej róży hamują postępowanie zmian miażdżycowych oraz niektóre zaburzenia trawienne. Korzystnie oddziałuje w chorobach zakaźnych, gruźlicy, ma pozytywny wpływ na ciążę. Podaje się ją jako lek witaminowy w zakażeniach bakteryjnych, w nieżytach żołądka i jelit, biegunkach, wrzodzie trawiennym żołądka oraz dwunastnicy. Pomaga w przeziębieniach i grypie. Ma pozytywny wpływ na serce. Polecana zwłaszcza osobom starszym.Poprawia przemianę materii, jest moczopędna i żółciopędna. Skuteczna w leczeniu niedokrwistości, w stanach wyczerpania, przemęczenia, w kolce jelitowej. Konfitura z owoców róży to nie tylko smakołyk (np. do nadziewania pączków), ale też cenny lek. Wykorzystywana do wyrobu win, syropów oraz jako dodatek do herbat. Nie należy róży mylić z głogiem.

koniec cytatu:

garbniki są jednym ze składu, które powodują / mogą wywołać problem , poza tym róża należy do rodziny różowatych, obecnie i dawne twierdzenie o nieszkodliwości dzikiej rózy a wręcz o jej właściwościach prozdrowotnych spowodowało,że jestona od wielu lat stosowana w przemysłach spozywczym, zielarskim, potem kosmetycznym np. linie kremów i żeli z dzika różą - narażenie się na tak wszechstronne działanie kolejnej cudownej rośliny może przyczynić się do wykrycia nowej alergii na dzika różę.


http://www.mojealergie.pl...prawach__1.html

cyt:

Garbniki Substancje o skomplikowanej budowie chemicznej, rozpuszczalne w wodzie, które koagulują białko i tworzą nierozpuszczalne połączenia z alkaloidami i solami metali ciężkich. Garbniki dzielą się na roślinne, mineralne, tłuszczowe i syntetyczne. Garbniki roślinne występują w drewnie, korze, liściach, owocach lub korzeniach.

a co do żelaza z dzikiej róży i pomysłu picia soku z herbatą to :

Z kolei osoby zażywające preparaty żelaza nie powinny pić kawy i herbaty przed, w tracie i po ich zażyciu. [b]Żelazo wiąże się bowiem z niektórymi garbnikami np. z taniną występującą w herbacie[/b]. Popijanie nią preparatów żelaza w leczeniu np. niedokrwistości może więc nie przynieść efektów terapeutycznych i wydłużyć czas leczenia.

link: http://www.rynekzdrowia.p...c,139032,6.html

twierdzenie więc,że wypicie soku z dzikiej róży z herbatą jest prozdrowotne jest lekko bez sensu

albo poczytać jeszcze więcej
Kawa:
http://www.alergia.org.pl..._04/uzywki.html

Alergia a używki część III

http://www.alergia.org.pl...03/alergia.html


Sylwia, dzieki za zainteresowanie. Tutaj: polskaroza.pl/produkty/soki-100/100-owocowa-witamina-c-szczegoly

W takim razie najlepiej nie pić dzikiej róży?
Skąd czerpać wit C, najlepiej przyswajalną/najlepsza?

Znajomy ma coś białego pod paznokciem który wrasta mu. To coś białego jest konsystencji kremowej i brzydko pachnie. To jest grzybica paznokci? czy to oznacza że on ma candide? Co jest przyczyna tego syfu? Maczanie w occie lub smarowanie olejem kokosowym może wyleczyć ten duży palec u stopy?
Ostatnio zmieniony przez koffin Nie Mar 30, 2014 16:30, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Mar 30, 2014 17:24   

sylwiazłodzi napisał/a:
(...)ile ludzi tyle konfiguracji produktów nadużywanych(...)
Ciekawsze jest to że większość ludzi postrzega jedzenie jako źródło świadomości, prędzej by byli skłonni się zgodzić na wycięcie kawałka mózgu niż na zrezygnowanie z nasion traw czy przetworzonego pokarmu dla cieląt i jeszcze ten diabetolog.

- Pytam po co margaryna
- jak to przecież nie do wszystkiego smalec pasuje,
np. naleśniki smażyć należy na margarynie,
myślałem, że to żart, a może jednak nie.

30 Minuten-Küche für Diabetiker
napisał/a:
http://kwiecienkaodkuchni...-malinowym.html

:faint:
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Nie Mar 30, 2014 18:06   

vvv napisał/a:
- Pytam po co margaryna
- jak to przecież nie do wszystkiego smalec pasuje,
np. naleśniki smażyć należy na margarynie,

Jeszcze mocniej zakorzenione jest przekonanie: "przecież na czymś to ciasto trzeba upiec"
Śmiem twierdzić, że w 90% przepisów na ciasta publikowanych po II. wojnie światowej, jako wiodący i niezbędny składnik podana jest margaryna :shock: .
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Nie Mar 30, 2014 18:52   

Tania w produkcji, łatwo sie rozsmarowuje, tego sam zazyczył sobie Napoleon III :)
 
     
Hydrogenium


Dołączył: 14 Lut 2014
Posty: 17
Wysłany: Pon Mar 31, 2014 18:01   

Dzięki.
Oto jadłospis z 4 dni. Nie mieszałem białek na próbę. Dni spędzone mało aktywnie.

Dzień I i II.

-Duszona wieprzowina - 130g
-Smalec - 35g
-Kasza gryczana - 20g (waga przed gotowaniem)
-Kapusta kiszona - objętość pięści.
-Kawałek papryki
-Sok wielowarzywny - 200ml.

i tak samo na obiad i kolację.

Dzień III

-Kurczak z rosołu - 120g po ugotowaniu
-Masło - 40g
-Ryż biały -20g
-Kapusta kiszona - obj. pięści,
-Kawałek papryki, cebula.
-Sok wielowarzywny - 200ml

i to samo na obiad i kolację.

IV. Dzień jajeczny
W ciągu dnia zjedzone 10 jaj, 120g masła, pół papryki, cebula, pól litra soku warzywnego.
Do śniadania 2 chlebki ryżowe, do obiadu i kolacji ziemniaki, niestety nie zważyłem ale raczej zjadłem za mało węgli tego dnia.

Dziś wrzuciłem to do kalkulatora energii i zaczynam się zastanawiać czy nie jadam za mało. Normalnie jadam trochę więcej. Ale wciąż za mało.

Z tą candidą, to chyba troszeczkę przesadziłem. Wyszorowałem ładnie język i nie ma tragedii. Prawdopodobnie bardziej się na tym skupiłem i zadziałała wyobraźnia. Tylna część jest co prawda nie do zdrapania, ale prawdopodobnie od zawsze tak miałem.

Najbardziej dokuczliwym problemem jest łupież i sucha skóra. Kiedyś mocno przetłuszczała mi się skóra głowy. Teraz jest trochę lepiej. Na rękach i piszczelach jest tak wysuszona, że zostawiam biały pył na ubraniach. To jest realny problem.
Wertując forum, znalazłem trzy hipotetyczne przyczyny: zakwaszenie, zbyt duża ilość wolnych rodników w organizmie lub za mało Omega 3.

Prawdę mówiąc, nie jadam zbyt dużo warzyw. Wypijam 500ml soku warzywnego dziennie, ale to pewnie za mało. Każdy pisze, ze należy jeść warzywa, że one najlepiej odkwaszają. Jakie to mają być ilości?
Kolejna kwestia - tłuszcze. Jakie Wy spożywacie i w jakich ilościach?
To samo pytanie odnośnie węglowodanów. Myślę, że niemożliwe jest dostarczenie 70g węgli wyłącznie z warzyw.

Odnośnie pytań bardzo liczę na Wasze odpowiedzi.

Niedługo startuję z siłownią. Zamierzam znacząco podnieść kaloryczność, a węgle tak do co najmniej 100g. W jednym z artykułów Ponomarenko pisze, że 72g Lutza to być może wciąż za mało.
Ostatnio zmieniony przez Hydrogenium Pon Mar 31, 2014 18:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Mar 31, 2014 22:53   

Hydrogenium napisał/a:
Wypijam 500ml soku warzywnego dziennie, ale to pewnie za mało. (...) Jakie to mają być ilości?
Pół litra to całkiem nieźle, będzie lato, czy większy wysiłek fizyczny możesz wypić więcej na ile masz ochotę.

Hydrogenium napisał/a:
Kolejna kwestia - tłuszcze. (...) w jakich ilościach?

Czujesz potrzebę energetyczną, zawsze możesz dolać oliwy z oliwek, pasuje prawie do wszystkiego, smalec dobrze się topi na gorącym daniu.

Hydrogenium napisał/a:
Myślę, że niemożliwe jest dostarczenie 70g węgli wyłącznie z warzyw.
Ziemniaki są na liście dobrych produktów, a ryż nie, masło bym traktował ostrożnie, badawczo raz w tygodniu i potem obserwował skórę.

Może przećwicz, koncentrat pomidorowy wymieszać w dużym kubeczku z oliwą z oliwek, dodać pieprzu do smaku i zalać wrzątkiem i wymieszać ponownie, masz wtedy 3 w jednym, węglowodany, tłuszcz i warzywo (z potasem).

(T+W) ziemniaki gniecione ze smalcem
(T+W) koncentrat pomidorowy z oliwą z oliwek i wrzątkiem (szybka zupa pomidorowa)

Może odstaw ryż, dla sporej grupy osób jest on gorszy od cukru buraczanego. I nie chrup, może pojedz sobie do syta ziemniaków z tłuszczem byś potem nie dogryzał "styropianem".

Jeśli jedzenie nie przelatuje to ekonomicznie czasowo jest pojeść sobie, a nie jeść na raty, nie wyobrażam sobie bym miał zjeść na jedno posiedzenie 130g mięsa, 500g czy więcej to rozumiem.

Jeśli kapusta kiszona przelatuje w ciągu godzin to może warto rozważyć by najpierw (nawet podczas jednego posiłku) zjeść kapustę, potem ziemniaki, a na końcu mięso. Niech sobie kapusta przeleci, ziemniaki zrobią co zechcą, a mięso się spokojnie strawi (będzie powoli wchłaniane może i dłużej niż dobę) - to taka myśl do przemyślenia, wypróbowania.
:D
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Mar 31, 2014 23:00, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 09:11   

Adam napisał ;]
"masło bym traktował ostrożnie, badawczo raz w tygodniu i potem obserwował skórę."

A ta obserwacja to wymaga hospitalizaji i pobytu na oiomie ?
Trochę się przeraziłem bo w twoim poście zjedzenie masła brzmi jak zdarzenie zagrażające życiu ;)
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Wto Kwi 01, 2014 09:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 09:38   

<dubel - kosz>
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Kwi 01, 2014 09:40, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 09:38   

EAnna napisał/a:
vvv napisał/a:
- Pytam po co margaryna
- jak to przecież nie do wszystkiego smalec pasuje,
np. naleśniki smażyć należy na margarynie,

Jeszcze mocniej zakorzenione jest przekonanie: "przecież na czymś to ciasto trzeba upiec"
Śmiem twierdzić, że w 90% przepisów na ciasta publikowanych po II. wojnie światowej, jako wiodący i niezbędny składnik podana jest margaryna :shock: .



To czy w przepisie jest masło czy margaryna nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Coraz częściej używane jest masło i w przepisach pojawia się coraz częściej. Jednak nawet, jeśli w przepisie jest masło wiele osób użyje margaryny, mimo że smak gorszy i jakość też ze względów ekonomicznych. Margaryna jest tańsza od masła 2-3 krotnie. A to tanie masło chyba dużo się nie różni od lepszej margaryny. Niestety ekonomia rządzi w kuchni. Od lat odwiedzam forum kulinarne i widzę czytam jak się zmienia świadomość dotycząca masła, jednak masło jest drogie dla większości zjadaczy chleba powszedniego. A ciasto w końcu na czymś trzeba upiec to fakt bez sporny, każdy piecze na tym na co go stać.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 09:39   

GrR napisał/a:
A ta obserwacja to wymaga hospitalizaji i pobytu na oiomie ?
Tylko i aż mózgu - oczy (i mózg najlepszym narzędziem diagnostycznym). Nie można liczyć na zmiany nic nie zmieniając lub czyniąc zmiany pozorne.
GrR napisał/a:
zjedzenie masła brzmi jak zdarzenie zagrażające życiu
Życiu tak zaraz może nie, ale może wpływać na skórę stąd sypkość naskórka.
8)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 11:00   

Hydrogenium napisał/a:
Dzięki.
Oto jadłospis z 4 dni. Nie mieszałem białek na próbę. Dni spędzone mało aktywnie.

Dzień I i II.

-Duszona wieprzowina - 130g
-Smalec - 35g
-Kasza gryczana - 20g (waga przed gotowaniem)
-Kapusta kiszona - objętość pięści.
-Kawałek papryki
-Sok wielowarzywny - 200ml.

i tak samo na obiad i kolację.

Dzień III

-Kurczak z rosołu - 120g po ugotowaniu
-Masło - 40g
-Ryż biały -20g
-Kapusta kiszona - obj. pięści,
-Kawałek papryki, cebula.
-Sok wielowarzywny - 200ml

i to samo na obiad i kolację.

IV. Dzień jajeczny
W ciągu dnia zjedzone 10 jaj, 120g masła, pół papryki, cebula, pól litra soku warzywnego.
Do śniadania 2 chlebki ryżowe, do obiadu i kolacji ziemniaki, niestety nie zważyłem ale raczej zjadłem za mało węgli tego dnia.

Dziś wrzuciłem to do kalkulatora energii i zaczynam się zastanawiać czy nie jadam za mało. Normalnie jadam trochę więcej. Ale wciąż za mało.

Z tą candidą, to chyba troszeczkę przesadziłem. Wyszorowałem ładnie język i nie ma tragedii. Prawdopodobnie bardziej się na tym skupiłem i zadziałała wyobraźnia. Tylna część jest co prawda nie do zdrapania, ale prawdopodobnie od zawsze tak miałem.

Najbardziej dokuczliwym problemem jest łupież i sucha skóra. Kiedyś mocno przetłuszczała mi się skóra głowy. Teraz jest trochę lepiej. Na rękach i piszczelach jest tak wysuszona, że zostawiam biały pył na ubraniach. To jest realny problem.
Wertując forum, znalazłem trzy hipotetyczne przyczyny: zakwaszenie, zbyt duża ilość wolnych rodników w organizmie lub za mało Omega 3.

Prawdę mówiąc, nie jadam zbyt dużo warzyw. Wypijam 500ml soku warzywnego dziennie, ale to pewnie za mało. Każdy pisze, ze należy jeść warzywa, że one najlepiej odkwaszają. Jakie to mają być ilości?
Kolejna kwestia - tłuszcze. Jakie Wy spożywacie i w jakich ilościach?
To samo pytanie odnośnie węglowodanów. Myślę, że niemożliwe jest dostarczenie 70g węgli wyłącznie z warzyw.

Odnośnie pytań bardzo liczę na Wasze odpowiedzi.

Niedługo startuję z siłownią. Zamierzam znacząco podnieść kaloryczność, a węgle tak do co najmniej 100g. W jednym z artykułów Ponomarenko pisze, że 72g Lutza to być może wciąż za mało.


to teraz bedzie po mojemu:
cyt: i tak samo na obiad i kolację.

to komentarza nie potrzebuje poza jednym : jeśli ci pasuje?

a teraz moje pytania do dni powtarzalnych:

dzień z wieprzowiną:
nie odbijało ci sie smakiem papryki albo mięsa?
albo sokiem wielowarzywnym?
czy to go wypiłeś po posiłku, w trakcie i jak robisz zawsze?
czy użyłeś jakiś przypraw do wieprzowiny, kapusty i czy np. któraś z nich ci się nie przypominała?

jak było z papryką w 3 dniu i jak było po papryce w dniu gdy zjadłeś jajka?
miałeś jakieś objawy po jajkach?
paprykę mimo tego, że piszesz ,ze jadłeś kawałek jadłeś łącznie przez 4 dni,
czy zauważyłeś by np. w 3 posiłku tego samego dnia papryka zmieniła dla ciebie smak choć jeśli razem zjada się to z kapustą kiszona to można nic nie zauważyć: pieczenie języka, odbijanie się smakiem papryki,

kiszonki powtarzane przez kilka dni plus zboża tutaj ryż, plus masło w takim jadłospisie może nie pomóc w pozbyciu się suchości skóry i łupieżu.

jak było z ziemniakami w dniu jajecznym? jak się po nich czułeś?
jak się czułeś w dniu kolejnym? i co jadłeś po dniu jajeczno ziemniaczanym?
czasem konfiguracja kilku dni pod rząd jest do przejrzenia i do zmiany kolejności białek
jednemu nie zapasuje jajka plus ziemniaki po dniu z kurczakiem i będzie mu się kurczak przypominać w dniu jajecznym, innemu człowiekowi odwrotnie....

Co do opisu twych łokci i skóry gdy łączysz obok siebie w jadłospisach kapustę kiszoną, masło i zboża nawet bezglutenowe a masz twoje objawy, które czasem są początkiem problemów łuszczycowych a czasem mogą być "alergią skórna" na jedzenie

radziłabym byś napisał , które produkty z list DDP jadasz a ja ci mogę napisać, które na teraz masz odstawić by sprawdzić przyszłe poprawienie się skóry na głowie, łupieżu, łokci itp. bo początki łuszczycy zaczynają się czymś podobnym także do łupieżu ale przez neta tylko ci zwracam uwagę...

wklej sobie w posta listę dobrych i złych produktów i pogrub co jesz bez względu na to czy jest dobrym czy złym produktem.

czy oprócz tego soku pijesz coś jeszcze np. wodę, herbatę, wodę z cytryną itp?

podaj

w przyszłości takie mieszanie jak ty zrobiłeś nie pokazuje nic i pokazuje wszystko co ci potencjalnie moze szkodzić w wyleczeniu skóry:

czyli wieprzowina jeśli kiedyś jadłeś ją częściej może przyczyniać się problemów skórnych
kiszonki także, ryż także, masło także

za blisko siebie stosujesz produkty powtarzając je i dodatkowo mieszając z produktami mlecznymi: masło i zboża :ryż, plus kasza wiem będzie ,że się czepiam ale kasze gryczane są produkowane w środowisku glutenowym i poza produktami z przekreślonym kłosem zawierają więcej niż śladowe ilości glutenu np.w postaci pyłu pochodzącego z produkcji innych produktów glutenowych na tych samych liniach produkcyjnych.

Przerwy pomiędzy kiszonkami a mlecznymi minimum 3 dni

czasem po przerwie 2 tygodniowej nie jedzenia wogóle mlecznych można zobaczyć różnicę, nie mówiąc już o omijaniu kiszonek czy cytrusów nawet w postaci soku do oliwy do sałatki lub cytryny do herbaty

na skórę mogą wtedy działać podobnie w wiekszości różnego rodzaju produkty z witaminą C w składzie bo zapominamy, że jak juz się najemy produktów z poszczególnymi witaminami to są one takze magazynowane w naszym organizmie i gdy organizm ma przesyt okazuje to nam na rózne sposoby nawet gdyby to była czarna porzeczka sezonowa z lasu gdzie sami ją uzbieramy

wchodzi w grę:ilość, częstość spożywania i dobór z innymi produktami.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 11:17   

jeszcze cię zacytuję Hydro, piszesz:

Prawdę mówiąc, nie jadam zbyt dużo warzyw. Wypijam 500ml soku warzywnego
dziennie, ale to pewnie za mało. Każdy pisze, ze należy jeść warzywa, że one najlepiej odkwaszają. Jakie to mają być ilości?
Kolejna kwestia - tłuszcze. Jakie Wy spożywacie i w jakich ilościach?
To samo pytanie odnośnie węglowodanów. Myślę, że niemożliwe jest dostarczenie 70g węgli wyłącznie z warzyw.

w jednej wypowiedzi piszesz ,że nie jadasz warzyw zbyt dużo i, że inni piszą,że należy jeść warzywa. Z jakiego powodu nie jadasz zbyt dużo warzyw? bo pisząc słowa: "że należy jeść dużo warzyw" sugerując się innymi zastanawiam się czy ich nie lubisz czy co?

drugie ważniejsze: jedzenie długotrwałe małej ilości warzyw - tj.węglowodanów
plus jedzenie wśród nich warzyw które nie są neutralne czy to dla skóry czy to dla ukł.pokarmowego szybciej może wywołać problemy skórne a jak u ciebie z owocami?

tłuszcze też u ciebie jakiegoś szału nie ma przynajmniej wg tego co widzę? jadasz jakieś warzywa typu marchewka, pomidor, sałata, kapusta ale nie kiszona, ogórki, dynia, cukinia, inne? przejadałeś się kiedyś czymś często?

siłownia: hipotetycznie: jadasz, jadałeś mało warzyw, mięso plus tłuszcze, jeśli do tego były jeszcze produkty białkowe dla mięśni itp. masz w diecie przewagę białka nad węglowodanami: na łuszczycę czy problemy skórne też sobie trzeba zapracować?

te 4 dni to dla mnie początek, dawaj kolejne....

bo przy twoim myśleniu, że niemożliwe jest zjadać 70 gram węgli dziennie z warzyw to daleko nie zajedziemy.....
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 11:20   

vvv napisał/a:
GrR napisał/a:
A ta obserwacja to wymaga hospitalizaji i pobytu na oiomie ?
Tylko i aż mózgu - oczy (i mózg najlepszym narzędziem diagnostycznym). Nie można liczyć na zmiany nic nie zmieniając lub czyniąc zmiany pozorne.
GrR napisał/a:
zjedzenie masła brzmi jak zdarzenie zagrażające życiu
Życiu tak zaraz może nie, ale może wpływać na skórę stąd sypkość naskórka.
8)


Adam. A czy znakomita cześć objawów które opisujecie u tych którzy stosują DDP nie jest zasługą niedoboru witamin z grupy B ? Pasuje jak ulał.
Witold Jarmołowicz wspominał o podobnych objawach u optymalnych. Są identyczne.
Pasują też do tego co pisała Molka - niedobór omega 3. Ona zauważyła że objawy skórne w wielu przypadkach są spowodowane niedoborem omega 3. Dr Ewa jakoś nie bierze pod uwagę wielu możliwości. Po co to sprawdzać wydając w aptece kilka złotych na B complex i próbować je przez krótki czas suplementować albo przez jakiś czas jeść tłuste ryby obserwując czy jest poprawa.

Napewno o wiele prościej jest zabawiać się miesiącami czy latami z dobieraniem produktów.

Pokaż mi inne stworzenie którego zdrowie uwarunkowane jest taką zabawą.
Trzeba mieć skłonności do sado-maso żeby to robić. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Wto Kwi 01, 2014 11:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 15:42   

GrR napisał/a:
sprawdzać wydając w aptece kilka złotych na B complex i próbować je przez krótki czas suplementować albo przez jakiś czas jeść tłuste ryby obserwując czy jest poprawa.
Sklepowa ryba "wędzona" z ryżem plus drażetki z apteki to prawie doskonały przepis jak "zakonserwować" jelita by nie wygoiły się nigdy, skórę widzisz, jelit w środku nie widzisz, porównując do skóry to jelita poczujesz dopiero gdy pojawią się zapalenia i owrzodzenia - nie polecam. Drobna mało dolegliwość to błogosławieństwo, taki pretekst by opanować jedzenie zanim nie wkroczy lekarz i będzie po ptokach. Jest postęp - chcesz obserwować tylko dlaczego efekt kolorowych drażetek i wędzonej chemicznie ryby, a nie efekt uproszczenia jadłospisu i odstawienia przetworzonych ziaren traw, chemii spożywczej i przetworzonego pokarmu dla cieląt - zbyt niepojęte.

Tak mi się skojarzyło co się stało gdy pies dostał na miskę mięso z "normalnego" rosołu, normalnie psa same łapy cofnęły o 30cm, a ten sam pies jak najbardziej jada kurze korpusy zagotowane w wodzie więc jak widać rosołu jak sam nie zrobisz to nie wiesz co w nim jest.
8)
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 16:13   

vvv napisał/a:
GrR napisał/a:
sprawdzać wydając w aptece kilka złotych na B complex i próbować je przez krótki czas suplementować albo przez jakiś czas jeść tłuste ryby obserwując czy jest poprawa.
Sklepowa ryba "wędzona" z ryżem plus drażetki z apteki to prawie doskonały przepis jak "zakonserwować" jelita by nie wygoiły się nigdy, skórę widzisz, jelit w środku nie widzisz, porównując do skóry to jelita poczujesz dopiero gdy pojawią się zapalenia i owrzodzenia - nie polecam. Drobna mało dolegliwość to błogosławieństwo, taki pretekst by opanować jedzenie zanim nie wkroczy lekarz i będzie po ptokach. Jest postęp - chcesz obserwować tylko dlaczego efekt kolorowych drażetek i wędzonej chemicznie ryby, a nie efekt uproszczenia jadłospisu i odstawienia przetworzonych ziaren traw, chemii spożywczej i przetworzonego pokarmu dla cieląt - zbyt niepojęte.

Tak mi się skojarzyło co się stało gdy pies dostał na miskę mięso z "normalnego" rosołu, normalnie psa same łapy cofnęły o 30cm, a ten sam pies jak najbardziej jada kurze korpusy zagotowane w wodzie więc jak widać rosołu jak sam nie zrobisz to nie wiesz co w nim jest.
8)


Twoim zdaniem kurczaki i wieprzowina jest lepsza od ryb i twarogu ? Hmm... To już wiem dlaczego dobieranie produktów może trwać wieki.

Jest inny sposób żeby uzupełnić niedobory witamin z grupy B. Trzeba jeść wiecej produktów białkowych które mają tych witamin najwięcej. Ale przecież w DDP tak jak w DO straszy się nadmiarem białka więc ludzie którzy stosują te dwie diety są w kropce.


To wszystko brzmi trochę jak celowe działanie na rzecz tego żeby komuś było lepiej ale żeby się całkiem nie wyleczył bo wtedy nie będzie dochodu z ciągłych porad i coraz to nowych wydań książek.
Czym to się różni od polityki koncernów farmaceutycznych i medycyny akademickiej ? W jednym i w drugim przypadku opłaca się to żeby pacjent chorował jak najdłużej.
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 16:42   

G.R skoro nie czytałeś ksiązek dr.Ewy to skąd te prawdy objawione?

jeszcze kilka twoich cudownych wpisów i sobie włączę ignoruj nie będe musiała zamykać oczu by cię nie czytać od któregoś momentu

możesz być na wege i stosować DDP
możesz być nawet na diecie dr.Budwig jak kochasz oliwy ale niech ktoś nie płacze jak się okaże,że jego stoswanie diety dr.Budwig po tym jak wcześniej zajadał się mlecznymi doprowadzi go do różnych chorób mimo poprawy w leczeniu np. nowotworu

każdy ma swoje indywidualne zdolności skopywania diety !!!

na resztę tobie mi się nie chce nic udowadniać a dla pozostałych

to, że człowiek zjada pewne produkty w ilości zbyt częstej lub zbyt rzadkiej lub w niesłużącej mu kolejności oznacza,że zawsze ma jakieś niedobory i tym samym wywołuje nadmiary

masz w mięsie Hydro ile chcesz nawet jak jesteś miłośnikiem ostryg i krabów także i je,

że o rybach czy baraninie albo króliku nie wspomnę

temu słuzy podawanie kolejnych dni jadłospisu bo jak się będziesz poruszał po wieprzu, jajkach i kurczaku może być dla ciebie ok a może być tak, że nie widzisz buraczków, marchewki czy dyni ale możesz niektórych nie lubić więc ustalamy co lubisz jeść i w jakich lepszych od innych konfiguracjach

a kiszonki ze sklepu mają ocet i jednemu nie posłuzą w cukrzycy a drugiemu w problemach skórnych taki traf jaka dieta stąd w ksiązce dla tych najbardziej wrażliwych są też takie cuda jak robienie kiszonej kapusty samemu w słoiku

tyle ode mnie,

jedzenie produktów obok siebie, które przeszkadzają we wchłanianiu witamin i minerałów też było omawiane i też można napisać książkę a z ostatnich reklam telewizyjnych:

zamiast kupować szampon przeciwłupiezowy zobacz w czym jest cynk a nie smaruj głowę cynkiem, podobnie jak z lekami na zatoki, nie wyleczysz ich lekami od producentów którzy znają się na zapaleniu zatok ale możesz je wyleczyć na zawsze jeśli w przypadku alergii pokarmowo wziewnych zmienisz dietę
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 19:44   

sylwiazłodzi napisał/a:
G.R skoro nie czytałeś ksiązek dr.Ewy to skąd te prawdy objawione?

jeszcze kilka twoich cudownych wpisów i sobie włączę ignoruj nie będe musiała zamykać oczu by cię nie czytać od któregoś momentu

możesz być na wege i stosować DDP
możesz być nawet na diecie dr.Budwig jak kochasz oliwy ale niech ktoś nie płacze jak się okaże,że jego stoswanie diety dr.Budwig po tym jak wcześniej zajadał się mlecznymi doprowadzi go do różnych chorób mimo poprawy w leczeniu np. nowotworu

każdy ma swoje indywidualne zdolności skopywania diety !!!

na resztę tobie mi się nie chce nic udowadniać a dla pozostałych

to, że człowiek zjada pewne produkty w ilości zbyt częstej lub zbyt rzadkiej lub w niesłużącej mu kolejności oznacza,że zawsze ma jakieś niedobory i tym samym wywołuje nadmiary

masz w mięsie Hydro ile chcesz nawet jak jesteś miłośnikiem ostryg i krabów także i je,

że o rybach czy baraninie albo króliku nie wspomnę

temu słuzy podawanie kolejnych dni jadłospisu bo jak się będziesz poruszał po wieprzu, jajkach i kurczaku może być dla ciebie ok a może być tak, że nie widzisz buraczków, marchewki czy dyni ale możesz niektórych nie lubić więc ustalamy co lubisz jeść i w jakich lepszych od innych konfiguracjach

a kiszonki ze sklepu mają ocet i jednemu nie posłuzą w cukrzycy a drugiemu w problemach skórnych taki traf jaka dieta stąd w ksiązce dla tych najbardziej wrażliwych są też takie cuda jak robienie kiszonej kapusty samemu w słoiku

tyle ode mnie,

jedzenie produktów obok siebie, które przeszkadzają we wchłanianiu witamin i minerałów też było omawiane i też można napisać książkę a z ostatnich reklam telewizyjnych:

zamiast kupować szampon przeciwłupiezowy zobacz w czym jest cynk a nie smaruj głowę cynkiem, podobnie jak z lekami na zatoki, nie wyleczysz ich lekami od producentów którzy znają się na zapaleniu zatok ale możesz je wyleczyć na zawsze jeśli w przypadku alergii pokarmowo wziewnych zmienisz dietę


Czy chociaż ty sama rozumiesz to co piszesz ?
Mam wątpliwości co do tego.

Wytłumacz mi to co napisałaś "to że człowiek zjada pewne produkty w ilości zbyt częstej lub zbyt rzadkiej lub w niesłużącej mu kolejności oznacza że zawsze ma jakieś niedobory i tym samym wywołuje nadmiary."

Próbowałem doszukać się jakiegoś sensu chociaż w tym jednym zdaniu. Reszta to kompletny chaos tak jak u twojej dr ewy.

Czy wy robicie sobie jaja z ludzi ?
Jeśli się napisze tak żeby nikt tego nie rozumiał to znajdą się ludzie którzy uznają to za wielką mądrość. To już znany z DO.
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 19:55   

odpowiedz sobie podczytując o układzie współczulnym i przywspółczulnym

ty sobie robisz jaja także podważając wpisy na temat DDP nie przeczytawszy żadnej z książek na ten temat słownie : pierwszej lub drugiej

jak się zachowujesz tak masz oddane

mam dość idiotycznych wpisów i marnowania czasu jeśli się nie wie jakie są założenia danego tematu

żegnam na dziś
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Wto Kwi 01, 2014 19:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Kwi 01, 2014 20:29   

nadmiar=niedobór

bardzo proszę

pojedz sobie lub popij dużo mleka dla wapnia a wtedy go nie otrzymasz do organizmu bo...doczytaj jak jesteś ciekawy... dla ciebie produkowac się nie bedę

nadmiar mleka = niedobór wapnia = pewny proces zachodzi

w połączeniu jeszcze ze zbożami = katastrofa

tyle w temacie twoich zarzutów

nie masz do czego się czepiać czepiasz się ogółu

z tobą Panie Grzegorzu już nie rozmawiam bo tracisz mój czas podważając co wiem i czego się nadal uczę jak większość ludzi na ziemi rozmawiać z tobą jest bez sensu nie poświęcasz swego czasu tutaj na dokształcanie w tym temacie, nie interesuje cię ten temat to nie trać mojego czasu

skoro nie jesteś ciekaw nie mów bo to już nie jest twój idiotyzm za który mogę nawet dostać ostrzeżenie a co mi tam

to jest twoje lekceważenie innych i obrażanie według mnie mojej osoby

nadmiar mlecznych dla zainteresowanych wywołuje nie tylko niedobór w przyswajalności wapnia ale także wielkie reakcje w odpowiedziach ze strony choćby układu immunologicznego, który jako pierwszy wysyła sygnały o tym co napisane poniżej,

resztę sobie można doczytać gdzie się chce:

cyt:
,Dobry" wapń czyli organiczny, łatwo przyswajalny przez kości, znajduje się w warzywach i owocach a szczególnie w skórce, w świeżo przygotowanych sokach, jajach, orzechach, miodzie, otrębach, świeżym mleku krowim i kozim. "Zły" wapń, nieorganiczny, trudno przyswajalny dla kości jest we wszystkich produktach oczyszczonych (rafinowanych) czyli również w mleku krowim pasteryzowanym. Pech polega na tym, ze ten zły wapń nie wchłania się do kości ale w tkanki miękkie (ścięgna, między powięzie okołostawowe), powodując stany zapalne stawów, tapetując od środka ściany naczyń przyczyniając się do przyspieszonego procesu miażdżycy.
....

Tkanka kostna jest rusztowaniem dla naszego ciała i równocześnie magazynem, z którego organizm czerpie wapń i fosfor o ile jest jego zbyt mało w środkach spożywczych. Zawartość jego we krwi jest zawsze stała, nawet w ostatnim stadium zrzeszotnienia kości czyli osteoporozy. Jest to reakcja obronną organizmu. W przypadku jego deficytu jest on intensywnie pobierany z kości. Jest to proces nieustanny i wówczas masa substancji kostnej zaczyna zmniejszać się. Wiemy już, że wysoko przetworzone produkty między innymi mleko, mięso, cukier i jego wyroby, tłuszcze zwierzęce, podczas procesu trawienia dostarczają organizmowi dużej ilości szkodliwych kwasów organicznych. Jest to kwas mleczanowy, szczawianowy i moczowy. Sole wapniowe neutralizują te kwasy chroniąc organizm przed zatruciem. W przypadku niskiej ich podaży w pożywieniu organizm sięga do rezerwuaru w kościach. Jeśli to wszystko zsumujemy razem to staje się oczywiste dlaczego większość ludzi cierpi na próchnicę i osteoporozę. Nasuwa się przy tym kolejne pytanie: po co zwiększać ilość zachorowań, spowodowanych przez mleko, a potem walczyć o ich zmniejszenie?

http://www.janus.net.pl/czy_lubisz_mleko_nowy.htm

a więc jak widać czasem jest też w przyrodzie : constans
to była ironia i to wielka


;D

o wapniu bezstronnie:

http://luskiewnik.strefa.pl/biochemia/calcium.htm

cyt: najwięcej wapnia zawierają - nie oznacza, że ten produkt akurat mnie nie będzie szkodził szczególnie ze sklepu choćby i ten biały ser i że mam go jeść bo ser topiony ma więcej konserwantów niż wapnia:

http://podanenatalerzu.bl...w-krazkach.html



a jak chcesz krytykować u źródła to proszę bardzo:

http://www.dieta.com/chore_gardlo.php

4. Nietolerancja produktów mlecznych.

Mimo, że produkty mleczne zawierają witaminę A, nie są bezwzględnie tolerowane przez śluzówkę. W mechanizm nadmiaru węglowodanów wpędza niestety codzienne jadanie produktów mlecznych (uaktywniają szlaki glukoneogenezy-tworzenia się glukozy), być może produkty mleczne działają na zasadzie „alergicznej” to znaczy takiej samej, w jaki sposób wywołują chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy (Romański, więcej w mojej książce). Jogurty, biały ser, kefir często nasilają np. potrzebę chrząkania. Pacjenci obserwują, że masło nasila potrzebę chrząkania czy zespół suchej śluzówki, wymagającej częstego popijania wody. Do produktów mlecznych należałoby podejść od strony "domowej" i jadać te tłustsze. Nie daje to jednak gwarancji likwidacji problemu. Dopiero zastosowanie produktów mlecznych w diecie metodą rotacyjną (jadanie produktów mlecznych od masła po mleko, co 4-7 dni przez ok. 2 miesiące lub dłużej) z całkowitą eliminacją masła i nawet łyżeczki mleka (często codziennie dolewane do kawy) czy plasterka sera w dni bez produktów mlecznych - daje gwarancję całkowitego wyleczenia, jeżeli dolegliwość zależy tylko od nadmiaru produktów mlecznych (prawdopodobnie spada ilość przeciwciał z miesiąca na miesiąc wraz ze zmniejszaniem się objawów po prowokacji produktem mlecznym)

....

5. Cytrusy (nawet plaster cytryny codziennie jest w stanie zaburzyć delikatną funkcję śluzówki).

W diagnostyce polecam stosowanie monodiety i sprawdzanie, po czym najszybciej pojawia się potrzeba chrząkania, po jakim pokarmie najszybciej zachciewa się pić. Okazuje się, że problem najczęściej, najszybciej pojawia się po serach (szczególnie białych), jogurtach i po ... ciemnym pieczywie. Owoce zwykle, jak podaje pacjent, "drapią". Cytrusów nie da się jeść, bo pogarszają gardłowo-krtaniowe samopoczucie. Objawy zaburzeń śluzówkowych często współwystępują z zaparciami (suchość w dystalnym odcinku przewodu pokarmowego). Zaparcia pediatrzy leczą zmniejszając ilość produktów mlecznych, zwiększając ilość warzywa, lekarze osób dorosłych zmniejszają ilość zbóż, zwiększając ilość warzywa. Widziałabym podobne podejście do Terapii zaburzeń śluzówki gardła i krtani. Zaburzenia śluzówki współistnieją często z anemią (produkty mleczne nie zawierają w ogóle żelaza, produkty zbożowe - te często jadane - również). Jestem przeciwnikiem jadania ciemnego pieczywa często i w ogóle produktów zbożowych nieoczyszczonych. Nie zawierają w ogóle witaminy A, E i C (podstawowe antyoksydanty). Zawierają fitaty utrudniające wchłanianie wapnia i mogą w ten sposób nasilać osteoporozę
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Kwi 02, 2014 20:41   

Czasami trzeba dotłuścić, a wybór jest:

DDP
napisał/a:
DOBRE PRODUKTY (DP, zwyczajowo nie nadużywane):
(...)
TŁUSZCZE (T)

1. Tłuszcze zwierzęce: smalec, słonina, skwarki, skórki wieprzowe, łój wołowy, tłuszcz gęsi, kaczy, z kury, skóra z kurczaka (B+T), tłuszcze rybie, tran, ghee (masło klarowane),
masło (z masła należy zrezygnować jeżeli grupa mleczna wywołuje bardzo silne reakcje).

2. Tłuszcze roślinne: oliwa, oleje roślinne, olej kokosowy, wiórki kokosowe, owoc kokosu, tłuszcz palmowy, awokado (W+T), oliwki, czekolada gorzka (W+T, nie powinna być jedzona codziennie), masło kakaowe. Czekolada i kakao nie nadają się do żywienia dzieci do 1 roku życia, w mleku matki karmiącej zwykle tylko niewielkie ich ilości są tolerowane przez niemowlaka karmionego naturalnie.


Wczoraj był tłuszcz kokosowy, a dzisiaj do duszonego warzywa z mięsem dolewałem oliwy z oliwek, nie będę uruchamiał lodówki (za blisko do sklepu) by trzymać w niej pół kostki smalcu, a całej nie zjem, prędzej zaliczę kostkę masła naraz na dwa tygodnie lub miesiąc. Jeśli chodzi o tłuszcz wieprzowy do zdarza mi się kupić 100g mielonej słoniny, ale ostatnio podstawą jest jednak oliwa z oliwek, smaczny smak i łatwość przechowywania i dodania do gotowej potrawy wedle uznania.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Kwi 02, 2014 20:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 06:58   

sylwiazłodzi napisał/a:
nadmiar=niedobór

bardzo proszę

pojedz sobie lub popij dużo mleka dla wapnia a wtedy go nie otrzymasz do organizmu bo...doczytaj jak jesteś ciekawy... dla ciebie produkowac się nie bedę

nadmiar mleka = niedobór wapnia = pewny proces zachodzi

w połączeniu jeszcze ze zbożami = katastrofa

tyle w temacie twoich zarzutów

nie masz do czego się czepiać czepiasz się ogółu

z tobą Panie Grzegorzu już nie rozmawiam bo tracisz mój czas podważając co wiem i czego się nadal uczę jak większość ludzi na ziemi rozmawiać z tobą jest bez sensu nie poświęcasz swego czasu tutaj na dokształcanie w tym temacie, nie interesuje cię ten temat to nie trać mojego czasu

skoro nie jesteś ciekaw nie mów bo to już nie jest twój idiotyzm za który mogę nawet dostać ostrzeżenie a co mi tam

to jest twoje lekceważenie innych i obrażanie według mnie mojej osoby

nadmiar mlecznych dla zainteresowanych wywołuje nie tylko niedobór w przyswajalności wapnia ale także wielkie reakcje w odpowiedziach ze strony choćby układu immunologicznego, który jako pierwszy wysyła sygnały o tym co napisane poniżej,

resztę sobie można doczytać gdzie się chce:

cyt:
,Dobry" wapń czyli organiczny, łatwo przyswajalny przez kości, znajduje się w warzywach i owocach a szczególnie w skórce, w świeżo przygotowanych sokach, jajach, orzechach, miodzie, otrębach, świeżym mleku krowim i kozim. "Zły" wapń, nieorganiczny, trudno przyswajalny dla kości jest we wszystkich produktach oczyszczonych (rafinowanych) czyli również w mleku krowim pasteryzowanym. Pech polega na tym, ze ten zły wapń nie wchłania się do kości ale w tkanki miękkie (ścięgna, między powięzie okołostawowe), powodując stany zapalne stawów, tapetując od środka ściany naczyń przyczyniając się do przyspieszonego procesu miażdżycy.
....

Tkanka kostna jest rusztowaniem dla naszego ciała i równocześnie magazynem, z którego organizm czerpie wapń i fosfor o ile jest jego zbyt mało w środkach spożywczych. Zawartość jego we krwi jest zawsze stała, nawet w ostatnim stadium zrzeszotnienia kości czyli osteoporozy. Jest to reakcja obronną organizmu. W przypadku jego deficytu jest on intensywnie pobierany z kości. Jest to proces nieustanny i wówczas masa substancji kostnej zaczyna zmniejszać się. Wiemy już, że wysoko przetworzone produkty między innymi mleko, mięso, cukier i jego wyroby, tłuszcze zwierzęce, podczas procesu trawienia dostarczają organizmowi dużej ilości szkodliwych kwasów organicznych. Jest to kwas mleczanowy, szczawianowy i moczowy. Sole wapniowe neutralizują te kwasy chroniąc organizm przed zatruciem. W przypadku niskiej ich podaży w pożywieniu organizm sięga do rezerwuaru w kościach. Jeśli to wszystko zsumujemy razem to staje się oczywiste dlaczego większość ludzi cierpi na próchnicę i osteoporozę. Nasuwa się przy tym kolejne pytanie: po co zwiększać ilość zachorowań, spowodowanych przez mleko, a potem walczyć o ich zmniejszenie?

http://www.janus.net.pl/czy_lubisz_mleko_nowy.htm

a więc jak widać czasem jest też w przyrodzie : constans
to była ironia i to wielka


;D

o wapniu bezstronnie:

http://luskiewnik.strefa.pl/biochemia/calcium.htm

cyt: najwięcej wapnia zawierają - nie oznacza, że ten produkt akurat mnie nie będzie szkodził szczególnie ze sklepu choćby i ten biały ser i że mam go jeść bo ser topiony ma więcej konserwantów niż wapnia:

http://podanenatalerzu.bl...w-krazkach.html



a jak chcesz krytykować u źródła to proszę bardzo:

http://www.dieta.com/chore_gardlo.php

4. Nietolerancja produktów mlecznych.

Mimo, że produkty mleczne zawierają witaminę A, nie są bezwzględnie tolerowane przez śluzówkę. W mechanizm nadmiaru węglowodanów wpędza niestety codzienne jadanie produktów mlecznych (uaktywniają szlaki glukoneogenezy-tworzenia się glukozy), być może produkty mleczne działają na zasadzie alergicznej to znaczy takiej samej, w jaki sposób wywołują chorobę wrzodową żołądka i dwunastnicy (Romański, więcej w mojej książce). Jogurty, biały ser, kefir często nasilają np. potrzebę chrząkania. Pacjenci obserwują, że masło nasila potrzebę chrząkania czy zespół suchej śluzówki, wymagającej częstego popijania wody. Do produktów mlecznych należałoby podejść od strony "domowej" i jadać te tłustsze. Nie daje to jednak gwarancji likwidacji problemu. Dopiero zastosowanie produktów mlecznych w diecie metodą rotacyjną (jadanie produktów mlecznych od masła po mleko, co 4-7 dni przez ok. 2 miesiące lub dłużej) z całkowitą eliminacją masła i nawet łyżeczki mleka (często codziennie dolewane do kawy) czy plasterka sera w dni bez produktów mlecznych - daje gwarancję całkowitego wyleczenia, jeżeli dolegliwość zależy tylko od nadmiaru produktów mlecznych (prawdopodobnie spada ilość przeciwciał z miesiąca na miesiąc wraz ze zmniejszaniem się objawów po prowokacji produktem mlecznym)

....

5. Cytrusy (nawet plaster cytryny codziennie jest w stanie zaburzyć delikatną funkcję śluzówki).

W diagnostyce polecam stosowanie monodiety i sprawdzanie, po czym najszybciej pojawia się potrzeba chrząkania, po jakim pokarmie najszybciej zachciewa się pić. Okazuje się, że problem najczęściej, najszybciej pojawia się po serach (szczególnie białych), jogurtach i po ... ciemnym pieczywie. Owoce zwykle, jak podaje pacjent, "drapią". Cytrusów nie da się jeść, bo pogarszają gardłowo-krtaniowe samopoczucie. Objawy zaburzeń śluzówkowych często współwystępują z zaparciami (suchość w dystalnym odcinku przewodu pokarmowego). Zaparcia pediatrzy leczą zmniejszając ilość produktów mlecznych, zwiększając ilość warzywa, lekarze osób dorosłych zmniejszają ilość zbóż, zwiększając ilość warzywa. Widziałabym podobne podejście do Terapii zaburzeń śluzówki gardła i krtani. Zaburzenia śluzówki współistnieją często z anemią (produkty mleczne nie zawierają w ogóle żelaza, produkty zbożowe - te często jadane - również). Jestem przeciwnikiem jadania ciemnego pieczywa często i w ogóle produktów zbożowych nieoczyszczonych. Nie zawierają w ogóle witaminy A, E i C (podstawowe antyoksydanty). Zawierają fitaty utrudniające wchłanianie wapnia i mogą w ten sposób nasilać osteoporozę


To są teorie proste żeby nie powiedzieć prostackie. Po pierwsze ddp to zlepek teorii nie mający żadnych podstaw. Pani doktor sobie usiadła w kącie i tak sobie wymyśliła mnóstwo teorii.
Nadmiar wapnia ? Organizm wchłania go tylko wtedy kiedy jest na niego zapotrzebowanie.
Otręby, miód i skórki owoców są źródłem "lepszego" wapnia niż ten w mleku ? Masakra.
Zwapnienia mają bardzo wiele przyczyn ale napewno nie tworzą się z nadmiaru "złego" wapnia. Będą się tworzyć nawet z tego "dobrego" a przyczyn tego jest mnóstwo i temat jest bardzo rozległy.
Jedną z przyczyn jest niedobór krzemu i magnezu. Poza tym stany zapalne, zaburzenia hormonalne... Można by wymieniać cały dzień.

Doktor B wprawdzie wie że dzwonią tyle że nie wie w którym kościele.
Rotacja to nic innego jak stosowanie się do zasady że jeśli wywoła się niedobór to to czego brakuje jest potem lepiej wchłaniane. Do tego nie trzeba rotacji. Wystarczy od czasu do czasu nie jeść nic do popołudnia. Spowoduje to lepsze wchłanianie wszystkich składników odżywczych. Tak samo działa wysiłek fizyczny.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Czw Kwi 03, 2014 07:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 07:21   

Ale mam pytanie czy chodzi o mleko surowe czy pasteryzowane?? Jakiś czas temu był program o mleku surowym na KUCHNIA TV niestety zobaczyłam napisy końcowe. Ale znalazłam coś takiego:

Cytat:
Ludzki organizm nie jest przystosowany do trawienia pasteryzowanego mleka. W procesie pasteryzacji, molekuły głównego białka mleka - kazeiny - ulegają zmianom. To ma wpływ na trzustkę, która zostaje zmuszona do produkcji własnych enzymów trawiennych, aby rozłożyć te molekuły.

To wyjaśnia, dlaczego tak wielu ludzi ma alergię na mleko. Jak każde wolne od enzymów pożywienie, mleko pasteryzowane wymaga od ludzkiego układu trawiennego ogromnego wysiłku. Ludzie z nietolerancją mleka, chorobami jelit lub słabym trawieniem, przepuszczają kazeinę przez ściany jelit do krwiobiegu. To jest powodem wielu alergii i zaburzeń autoimmunologicznych.

Zniszczone i zagubione w procesie pasteryzacji enzymy miały pomagać ludzkiemu organizmowi w rozkładaniu składników odżywczych, takich jak wapń. Bez tych enzymów organizm nie jest w stanie posłużyć się wapniem, a pierwiastek przechodzi przez ciało kompletnie niewykorzystany.



źródło: http://fitness.wp.pl/zdro...lem-wapnia.html
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 07:21   

Ogólnie wnioski na temat ddp są takie: jeśli będzie się stosować low carb jedząc nie przetworzone produkty nie trzeba stosować żadnych śmiesznych zasad ddp.
Jest to zlepek medycyny akademickiej, chińskiej, DO i bóg raczy wiedzieć czego jeszcze. W dodatku jest to wszystko źle zinterpretowane.
Nic dziwnego że średnia długość życia lekarzy w polsce i na świecie jest dużo niższa niż przeciętna jeśli w głowach mają chaos.
_________________
Incurably Himself
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 07:31   

gusia_29 napisał/a:
Ale mam pytanie czy chodzi o mleko surowe czy pasteryzowane?? Jakiś czas temu był program o mleku surowym na KUCHNIA TV niestety zobaczyłam napisy końcowe. Ale znalazłam coś takiego:

Cytat:
Ludzki organizm nie jest przystosowany do trawienia pasteryzowanego mleka. W procesie pasteryzacji, molekuły głównego białka mleka - kazeiny - ulegają zmianom. To ma wpływ na trzustkę, która zostaje zmuszona do produkcji własnych enzymów trawiennych, aby rozłożyć te molekuły.

To wyjaśnia, dlaczego tak wielu ludzi ma alergię na mleko. Jak każde wolne od enzymów pożywienie, mleko pasteryzowane wymaga od ludzkiego układu trawiennego ogromnego wysiłku. Ludzie z nietolerancją mleka, chorobami jelit lub słabym trawieniem, przepuszczają kazeinę przez ściany jelit do krwiobiegu. To jest powodem wielu alergii i zaburzeń autoimmunologicznych.

Zniszczone i zagubione w procesie pasteryzacji enzymy miały pomagać ludzkiemu organizmowi w rozkładaniu składników odżywczych, takich jak wapń. Bez tych enzymów organizm nie jest w stanie posłużyć się wapniem, a pierwiastek przechodzi przez ciało kompletnie niewykorzystany.



źródło: http://fitness.wp.pl/zdro...lem-wapnia.html


No to wszystko jasne. Normalnie to trzustka powinna leżeć i wypoczywać. A jakie pożywienie nie wymaga produkcji enzymów trawiennych ? Ambrozja ?

Był już a w zasadzie jest taki twórca diety zwanej Dietą Optymalną który twierdził że jeśli się je to co on zaleca to organizm nie musi wytwarzać enzymów do trawienia tego. Wogóle można wtedy wysłać wątrobę, trzustkę na wakacje.
_________________
Incurably Himself
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 08:17   

vvv napisał/a:
- Pytam po co margaryna
- jak to przecież nie do wszystkiego smalec pasuje,
np. naleśniki smażyć należy na margarynie,
myślałem, że to żart, a może jednak nie.
30 Minuten-Küche für Diabetiker
napisał/a:
http://kwiecienkaodkuchni...-malinowym.html

:faint:

A to treść linku:
Cytat:
Troche mnie nie bylo, ale juz wracam :) Tak dluga przerwa na tym blogu nawet dla mnie jest zaskoczeniem, ale zagrozona ciaza rzadzi sie swoimi prawami...
Ostatnio chodzi za mna slodkie, oj chodzi ;) No, ale przy cukrzycy ciazowej niby nie powinnam grzeszyc... Na szczescie, i na to sa sposoby! Raz na jakis czas mozna zaserwowac sobie cos pysznego - byle z glowa...
Przepis na te proste & pyszne nalesniki pochodzi z ksiazki "30 Minuten-Küche für Diabetiker", wiec niejako czuje sie rozgrzeszona ;)

Skladniki na ciasto (na 2 porcje):
100g maki pszennej
125ml + 2 lyzki mleka (1,5%)
1 jajko
pol lyzeczki cukru waniliowego
szczypta soli

Skladniki na nadzienie:
100g chudego serka
1 lyzka cukru
100g mrozonych malin
10g gorzkiej czekolady

Wyjątkowo smakowite, w sam raz dla diabetyczki z zagrożoną ciążą.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 13:21   

GrR napisał/a:
Ogólnie wnioski na temat ddp są takie:
Jasne, a ogólnie wnioski na temat muzyki medytacyjnej są takie:

:viva:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 13:33   

DDP
napisał/a:
PRODUKTY SZKODLIWE:

Zboża glutenowe: żyto, pszenica, jęczmień, owies, orkisz.

Zboża bezglutenowe: ryż, kukurydza, proso.

Produkty mleczne: mleko, sery, jogurty, kefiry, lody, śmietana.

Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej - w książce „Dieta Dobrych Produktów”)

Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.

Produkty w/w można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.

Produkty Szkodliwe to potrawy „rozszczelniające” (czytaj: niszczące błony komórkowe, niszczące „granice”) to produkty silnie cukrogenna (glukogenne). Produkty cukrogenne to takie które wywołują zapalenie (nieszczelność błonową) o każdym umiejscowieniu. Produkty cukrogenne hamują możliwość wycofywania się wszystkich chorób, hamują gojenie się ran i hamują możliwość uzyskania remisji w chorobie nowotworowej. Zakres chorób w których możemy stosować DDP jest olbrzymi.

Nie ma tego zbyt wiele do unikania,
a jaki wielki krzyk przetwórczo-farmaceutyczny powstaje.


Kto w zestawieniu powyżej widzi masło powinien zwrócić się do okulisty NLP.
A kto używa zamiennie słowa "pasza" i "pokarm" - może już czas pobiegać po pastwisku, albo zapytać jakiegoś znajomego zootechnika na czym polega różnica.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Kwi 03, 2014 13:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Kwi 03, 2014 16:10   

vvv napisał/a:
DDP
napisał/a:
PRODUKTY SZKODLIWE:

Zboża glutenowe: żyto, pszenica, jęczmień, owies, orkisz.

Zboża bezglutenowe: ryż, kukurydza, proso.

Produkty mleczne: mleko, sery, jogurty, kefiry, lody, śmietana.

Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej - w książce Dieta Dobrych Produktów)

Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.

Produkty w/w można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.

Produkty Szkodliwe to potrawy rozszczelniające (czytaj: niszczące błony komórkowe, niszczące granice) to produkty silnie cukrogenna (glukogenne). Produkty cukrogenne to takie które wywołują zapalenie (nieszczelność błonową) o każdym umiejscowieniu. Produkty cukrogenne hamują możliwość wycofywania się wszystkich chorób, hamują gojenie się ran i hamują możliwość uzyskania remisji w chorobie nowotworowej. Zakres chorób w których możemy stosować DDP jest olbrzymi.

Nie ma tego zbyt wiele do unikania,
a jaki wielki krzyk przetwórczo-farmaceutyczny powstaje.


Kto w zestawieniu powyżej widzi masło powinien zwrócić się do okulisty NLP.
A kto używa zamiennie słowa "pasza" i "pokarm" - może już czas pobiegać po pastwisku, albo zapytać jakiegoś znajomego zootechnika na czym polega różnica.
8)


Tomaszek jest chyba zajęty poprawianiem stanu sierści u zwierząt futerkowych więc nie będę mu przeszkadzał.

Jest w twoim poście wiele informacji dość istotnych. Tylko co z tego skoro nie potrafisz ich rozwinąć ?

Niszczenie błon komórkowych to zasługa wolnych rodników. Są dla nich łatwym łupem. Są słabe kiedy omega 3 w diecie jest niewiele. Molka już wiele razy podkreślała to jak ważne są omega 3. Lutz stawiał ryby bardzo wysoko.
Jeśli brak cynku, selenu witamin A, C, E, K i wielu innych to nawet silna blona komórkowa padnie.
To jeden z powodów tego dlaczego optymalni padają na raka a za kilka-kilkanaście lat zaczną na niego padać wyznawcy ddp.
Kwestia druga - stan zapalny to naturalna reakcja organizmu. To od stanu komórek zależy co się dalej stanie a nie od tego czy ten stan się pojawia czy nie bo pojawia się nawet po każdym dużym wysiłku na przykład w mięśniach a nie tylko w czasie reakcji alergicznej.

Kwestia trzecia - po co rotować bez końca coś co szkodzi jeśli wiadomo że szkodzi danej osobie ? Zboża to nie jest coś potrzebnego do życia ?

Kwestia czwarta - masło zawiera także białko i cukier mleczny. Niewiele ale zawiera.
Gdyby ktoś był naprawdę uczulony na białko z mleka to po zjedzeniu masła miałby takie same objawy jak po zjedzeniu stu gram sera.

Muszę chyba założyć wątek "bzdury w ddp" i omówić wszystko szczegółowo. Tyle że była by to epopeja a ja nie mam na to czasu.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Czw Kwi 03, 2014 16:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Maj 11, 2014 15:37   

Zmień jedzenie i wróć do zdrowia – Ewa Bednarczyk-Witoszek

http://www.youtube.com/wa...b1DZFv7Vao&hd=1

Lek. med. Ewa Bednarczyk-Witoszek jest specjalistą laryngologiem. Ma certyfikat nr 13 uprawniający do udzielania porad w zakresie diety optymalnej. Diety w różnych dziedzinach medycyny zgłębia już od 25 lat.
W powyższym wywiadzie prezentuje Dietę dobrych produktów (DDP) oraz przedstawia jak poruszać się po różnorakim zaopatrzeniu organizmu celem nie obciążania jednego, zwykle nadużywanego szlaku metabolicznego. DDP chroni przed infekcjami, likwiduje wszechobecne nadciśnienie samoistne, nadwagę i nękające większość ludzi - dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Odkrycie i opisanie w niniejszej książce przyczyn Fenomenu Brzasku w cukrzycy I i II jest kamieniem milowym w dietetyce dotyczącej zarówno starzenia się jak i powstawania nowotworów.
Wątki przez nas podejmowane:
- święta geometria w budowie ludzkiego ciała
- przyczyny alergii i sposoby ich całkowitego wyleczenia
- o cukrach
- czy cukrzyca jest uleczalna
- jakie problemy wywołuje spożywanie produktów mlecznych
- leczenie wrzodów żołądka
- co jest przyczyną kataru i jak się go pozbyć
- jak wyleczyć problemy z zatokami
- co jest przyczyną nadciśnienia
- jakie są przyczyny nadwagi
http://www.dieta.com/nowa/
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pon Maj 12, 2014 16:50   

Grzegorz Rec napisał/a:
vvv napisał/a:
DDP
napisał/a:
PRODUKTY SZKODLIWE:

Zboża glutenowe: żyto, pszenica, jęczmień, owies, orkisz.

Zboża bezglutenowe: ryż, kukurydza, proso.

Produkty mleczne: mleko, sery, jogurty, kefiry, lody, śmietana.

Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej - w książce Dieta Dobrych Produktów)

Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.

Produkty w/w można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.

Produkty Szkodliwe to potrawy rozszczelniające (czytaj: niszczące błony komórkowe, niszczące granice) to produkty silnie cukrogenna (glukogenne). Produkty cukrogenne to takie które wywołują zapalenie (nieszczelność błonową) o każdym umiejscowieniu. Produkty cukrogenne hamują możliwość wycofywania się wszystkich chorób, hamują gojenie się ran i hamują możliwość uzyskania remisji w chorobie nowotworowej. Zakres chorób w których możemy stosować DDP jest olbrzymi.

Nie ma tego zbyt wiele do unikania,
a jaki wielki krzyk przetwórczo-farmaceutyczny powstaje.


Kto w zestawieniu powyżej widzi masło powinien zwrócić się do okulisty NLP.
A kto używa zamiennie słowa "pasza" i "pokarm" - może już czas pobiegać po pastwisku, albo zapytać jakiegoś znajomego zootechnika na czym polega różnica.
8)


Tomaszek jest chyba zajęty poprawianiem stanu sierści u zwierząt futerkowych więc nie będę mu przeszkadzał.

Jest w twoim poście wiele informacji dość istotnych. Tylko co z tego skoro nie potrafisz ich rozwinąć ?

Niszczenie błon komórkowych to zasługa wolnych rodników. Są dla nich łatwym łupem. Są słabe kiedy omega 3 w diecie jest niewiele. Molka już wiele razy podkreślała to jak ważne są omega 3. Lutz stawiał ryby bardzo wysoko.
Jeśli brak cynku, selenu witamin A, C, E, K i wielu innych to nawet silna blona komórkowa padnie.
To jeden z powodów tego dlaczego optymalni padają na raka a za kilka-kilkanaście lat zaczną na niego padać wyznawcy ddp.
Kwestia druga - stan zapalny to naturalna reakcja organizmu. To od stanu komórek zależy co się dalej stanie a nie od tego czy ten stan się pojawia czy nie bo pojawia się nawet po każdym dużym wysiłku na przykład w mięśniach a nie tylko w czasie reakcji alergicznej.

Kwestia trzecia - po co rotować bez końca coś co szkodzi jeśli wiadomo że szkodzi danej osobie ? Zboża to nie jest coś potrzebnego do życia ?

Kwestia czwarta - masło zawiera także białko i cukier mleczny. Niewiele ale zawiera.
Gdyby ktoś był naprawdę uczulony na białko z mleka to po zjedzeniu masła miałby takie same objawy jak po zjedzeniu stu gram sera.

Muszę chyba założyć wątek "bzdury w ddp" i omówić wszystko szczegółowo. Tyle że była by to epopeja a ja nie mam na to czasu.


Więc jakk ktoś nie toleruje masła- w czym tkwi problem alergików?
Zboż wg Ciebie nie potrzebne a bogate w mg i witamint to mit?
Tylko co z tą skrobią-potrzebna jest po wysiłku aby uzupełnić..
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Maj 14, 2014 20:18   

EAnna napisał/a:
Książka zawiera bardzo cenne obserwacje dotyczące podwyższonego cukru porannego w funkcji zjedzonych poprzedniego dnia produktów.

Wg obserwacji dr Ewy Witoszek, na wzrosty te wpływają nie tylko zjedzone uprzedniego dnia weglowodany ale również białka: ich ilość oraz rodzaj jak również mieszanie białek.

Również monotonna konsumpcja jednego rodzaju produktu powoduje po pewnym czasie rodzaj alergii na ten pokarm, uwidoczniający się podwyższeniem cukru porannego.
Stąd zalecenie rotacji i przerw min. 72 godziny po jedzeniu danej grupy pokarmowej.

Ponieważ u optymalnych utrzymuje się permanentnie podwyższony poziom porannej glukozy a nie wynika on z przekroczenia węglowodanów, przyczyna musi być inna, może to być każda z wyżej wymienionych.

Jeżeli ten wyższy poziom cukru we krwi koreluje z obniżeniem sprawności układu immunologicznego, mamy prawdopodobną przyczyne zachorowań na nowotwory wieloletnich optymalnych.

Książka dr Witoszek jest cenną pozycją napisaną przez bystrego obserwatora, w której zawarte są niebanalne wskazówki ukierunkowane na indywidualnego człowieka zarówno w aspekcie leczenia jak i profilaktyki zdrowotnej.

W praktyce stosowanie zaleceń DDP nie jest trudne (po wstępnym treningu) a znakomicie poprawia samopoczucie oraz wyniki laboratoryjne.

Wystarczy zaplanować sobie kolejne dni jako np. rybne, jajeczne, z mięsem wieprzowym, wołowym, z drobiu wiejskiego, białko z fasoli/grochu/ciecierzycy/bobu oraz dzień z białkiem ziaren (orzechy różnej maści).
Kolejność podana przeze mnie jest przypadkowa. U mnie jest jeden dzień z twarogiem, śmietaną serami (krowie lub kozie) ale raz na dwa tygodnie.
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Maj 14, 2014 20:21, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Maj 15, 2014 06:06   

vvv napisał/a:
EAnna napisał/a:
Książka zawiera bardzo cenne obserwacje dotyczące podwyższonego cukru porannego w funkcji zjedzonych poprzedniego dnia produktów.

Wg obserwacji dr Ewy Witoszek, na wzrosty te wpływają nie tylko zjedzone uprzedniego dnia weglowodany ale również białka: ich ilość oraz rodzaj jak również mieszanie białek.

Również monotonna konsumpcja jednego rodzaju produktu powoduje po pewnym czasie rodzaj alergii na ten pokarm, uwidoczniający się podwyższeniem cukru porannego.
Stąd zalecenie rotacji i przerw min. 72 godziny po jedzeniu danej grupy pokarmowej.

Ponieważ u optymalnych utrzymuje się permanentnie podwyższony poziom porannej glukozy a nie wynika on z przekroczenia węglowodanów, przyczyna musi być inna, może to być każda z wyżej wymienionych.

Jeżeli ten wyższy poziom cukru we krwi koreluje z obniżeniem sprawności układu immunologicznego, mamy prawdopodobną przyczyne zachorowań na nowotwory wieloletnich optymalnych.

Książka dr Witoszek jest cenną pozycją napisaną przez bystrego obserwatora, w której zawarte są niebanalne wskazówki ukierunkowane na indywidualnego człowieka zarówno w aspekcie leczenia jak i profilaktyki zdrowotnej.

W praktyce stosowanie zaleceń DDP nie jest trudne (po wstępnym treningu) a znakomicie poprawia samopoczucie oraz wyniki laboratoryjne.

Wystarczy zaplanować sobie kolejne dni jako np. rybne, jajeczne, z mięsem wieprzowym, wołowym, z drobiu wiejskiego, białko z fasoli/grochu/ciecierzycy/bobu oraz dzień z białkiem ziaren (orzechy różnej maści).
Kolejność podana przeze mnie jest przypadkowa. U mnie jest jeden dzień z twarogiem, śmietaną serami (krowie lub kozie) ale raz na dwa tygodnie.


Bardzo to wszystko ciekawe. Szkoda tylko że jest sprzeczne z tym co pokazuje życie.

Gdyby ta teoria była prawdziwa to masajowie na swojej diecie opartej na mieszaniu białek wymarli by już wieki temu a są jednymi z najzdrowszych ludzi na świecie.
Mało tego bo mieszają te same białka codziennie od pacholęcia począwszy aż po wiek podeszły.
Alergie i rak powinny już siać wśród nich spustoszenie.

Dość monotematyczne diety to także cecha charakterystyczna innych zdrowych i długowiecznych grup ludzi a także poszczególnych osób odznaczających się długowiecznością i dobrym zdrowiem.

Tak więc to całe DDP można sobie w buty wsadzić jeśli się komuś zmieści.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Maj 16, 2014 16:22   

koffin napisał/a:
Zboża wg Ciebie nie potrzebne?
DDP
napisał/a:
PRODUKTY SZKODLIWE:

Zboża glutenowe: żyto, pszenica, jęczmień, owies, orkisz.

Zboża bezglutenowe: ryż, kukurydza, proso.

Produkty mleczne: mleko, sery, jogurty, kefiry, lody, śmietana.

Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej - w książce „Dieta Dobrych Produktów”)

Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.

Produkty w/w można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.

Produkty Szkodliwe to potrawy „rozszczelniające” (czytaj: niszczące błony komórkowe, niszczące „granice”) to produkty silnie cukrogenna (glukogenne). Produkty cukrogenne to takie które wywołują zapalenie (nieszczelność błonową) o każdym umiejscowieniu. Produkty cukrogenne hamują możliwość wycofywania się wszystkich chorób, hamują gojenie się ran i hamują możliwość uzyskania remisji w chorobie nowotworowej. Zakres chorób w których możemy stosować DDP jest olbrzymi.

Nie ma tego zbyt wiele do unikania, może warto spróbować i samemu ocenić efekty.
8)
 
     
jasta28j 
jasta28

Pomógł: 1 raz
Wiek: 76
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 160
Skąd: Rabka
Wysłany: Nie Maj 18, 2014 10:09   DDP

Czy wołowina i wieprzowina w jednym posiłku to B1 czy B2 ?
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Maj 24, 2014 00:44   

Wołowina ostrożnie bo przecież to nie zajęcze mleko w sklepach stoi.
Wołowina i wieprzowina to różne białka (różne gatunki zwierząt).

I ten program się ukazał w telewizji, ciekawe niedopatrzenie:
Mleko ukryta trucizna:
http://www.youtube.com/watch?v=KJkSLqYozfM
:shock:
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Maj 24, 2014 00:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Cze 06, 2014 16:17   

Ewa Bednarczyk-Witoszek jest twórczynią Diety Dobrych Produktów, na temat której zrobiła ten wykład podczas warsztatów "Wyjdź ponad..."
W powyższym wykładzie poznasz między innymi sposoby uzdrowienia:
- zatok
- alergii na trawy
- bólów głowy
- bólów stawów
- kręgosłupa
- arytmii serca
- i wielu innych dolegliwości

Część 1 wykładu:
http://www.youtube.com/wa...uWhfEj0uqI&hd=1
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 06, 2014 19:59   

Dzięki!
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Cze 13, 2014 22:46   

Dieta Dobrych Produktów - część 2 wykładu - Ewa Bednarczyk-Witoszek

http://www.youtube.com/wa...upZzYMfcAA&hd=1
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Lip 27, 2014 12:33   

No proszę co znalazł O'Piotr - istna perła w koronie.

http://pracownia4.wordpre...nicy-i-nabiale/
napisał/a:
5 Styczeń 2011
Uzależniające opioidy w pszenicy i nabiale
Tags: gluten, mleko, nabiał, peptydy opioidowe, pszenica

Dr med. Brad Weeks
Weeks MD
23 stycznia 2008

Zjedliście śniadanie?

W skrócie

Pszenica i produkty mleczne zawierają peptydy opioidowe oddziaływujące na receptory endorfiny w mózgu. Peptydy te uzależniają fizycznie, co powoduje uzależnienie, astmę, otyłość, apatię, ignorancję i drętwienie. To samo dotyczy beta-karbolin z przygotowywanych potraw.

Aby mieć ostry i badawczy umysł, nie powinniście spożywać ani nabiału, ani produktów z pszenicy. Nie potrzebujecie tej “żywności” w ogóle. (...)

:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lip 27, 2014 12:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Nie Lip 27, 2014 15:20   

vvv napisał/a:
No proszę co znalazł O'Piotr - istna perła w koronie.

http://pracownia4.wordpre...nicy-i-nabiale/
napisał/a:
5 Styczeń 2011
Uzależniające opioidy w pszenicy i nabiale
Tags: gluten, mleko, nabiał, peptydy opioidowe, pszenica

Dr med. Brad Weeks
Weeks MD
23 stycznia 2008

Zjedliście śniadanie?

W skrócie

Pszenica i produkty mleczne zawierają peptydy opioidowe oddziaływujące na receptory endorfiny w mózgu. Peptydy te uzależniają fizycznie, co powoduje uzależnienie, astmę, otyłość, apatię, ignorancję i drętwienie. To samo dotyczy beta-karbolin z przygotowywanych potraw.

Aby mieć ostry i badawczy umysł, nie powinniście spożywać ani nabiału, ani produktów z pszenicy. Nie potrzebujecie tej żywności w ogóle. (...)

:viva:


Mam pytanie, zauważyłam że bardzo często jest tak jak w tym przykładzie pszenica, gluten. Bardzo często pszenica i gluten są stosowane zamiennie, więc jak to jest tak samo działa orkisz, żyto lub inne zboża?? Wiem że dla alergika gluten to gluten i nie ma to znaczenia ale dla osoby nie uczulonej?? Pszenica jest zmodyfikowana i nie przypomina już swojego przodka tak samo jest z jej innymi zbożami z glutenem?? Już tytuł brzmi Uzależniające opioidy w pszenicy i nabiale"

Z drugiej strony alkohol również powoduje uzależnienie nie tylko fizyczne ale również i psychiczne...........
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Pon Sie 25, 2014 11:53   

EAnna napisał/a:
[size=12][color=black]Książka zawiera bardzo cenne obserwacje dotyczące podwyższonego cukru porannego w funkcji zjedzonych poprzedniego dnia produktów.

Wg obserwacji dr Ewy Witoszek, na wzrosty te wpływają nie tylko zjedzone uprzedniego dnia weglowodany ale również białka: ich ilość oraz rodzaj jak również mieszanie białek.

Również monotonna konsumpcja jednego rodzaju produktu powoduje po pewnym czasie rodzaj alergii na ten pokarm, uwidoczniający się podwyższeniem cukru porannego.
Stąd zalecenie rotacji i przerw min. 72 godziny po jedzeniu danej grupy pokarmowej.


W końcu się przemogłem i dostosowałem to co jem pod kątem nie mieszania białek.(założenia DDP znam od dawna, mleczne raz na tydzień - bo częściej mi nie smakują, zboża praktycznie wcale, czasami jak się gdzies "przypałętają")
I mogę szczerze napisać, że jestem zaskoczony - pozytywnie
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Sie 25, 2014 17:22   

gusia_29 napisał/a:
vvv napisał/a:
No proszę co znalazł O'Piotr - istna perła w koronie.

http://pracownia4.wordpre...nicy-i-nabiale/
napisał/a:
5 Styczeń 2011
Uzależniające opioidy w pszenicy i nabiale
Tags: gluten, mleko, nabiał, peptydy opioidowe, pszenica

Dr med. Brad Weeks
Weeks MD
23 stycznia 2008

Zjedliście śniadanie?

W skrócie

Pszenica i produkty mleczne zawierają peptydy opioidowe oddziaływujące na receptory endorfiny w mózgu. Peptydy te uzależniają fizycznie, co powoduje uzależnienie, astmę, otyłość, apatię, ignorancję i drętwienie. To samo dotyczy beta-karbolin z przygotowywanych potraw.

Aby mieć ostry i badawczy umysł, nie powinniście spożywać ani nabiału, ani produktów z pszenicy. Nie potrzebujecie tej żywności w ogóle. (...)

:viva:


Mam pytanie, zauważyłam że bardzo często jest tak jak w tym przykładzie pszenica, gluten. Bardzo często pszenica i gluten są stosowane zamiennie, więc jak to jest tak samo działa orkisz, żyto lub inne zboża?? Wiem że dla alergika gluten to gluten i nie ma to znaczenia ale dla osoby nie uczulonej?? Pszenica jest zmodyfikowana i nie przypomina już swojego przodka tak samo jest z jej innymi zbożami z glutenem?? Już tytuł brzmi Uzależniające opioidy w pszenicy i nabiale"

Z drugiej strony alkohol również powoduje uzależnienie nie tylko fizyczne ale również i psychiczne...........


gusia w autyzmie ten temat chodzi już od czasu gdy mój syn dostał diagnozę czyli przed rokiem 2006r.
Wg badań jakby to nazwać biochemicznych? jak podaje alergologia dla alergika rozróżńia się alergen pszenicy od alergenu ryżu czy kukurydzy bo każda cząstka alergenowa to aminokwas i po zbadaniu jego budowy wyszły im różnice w budowie . Jednocześnie podobieństwa w budowie aminokwasów spowodwały, że powstała "nauka" o alergiach krzyżowych pomiędzy własnie np. trawami/zbożami i np. owocami czy warzywami. Skomplikowane to żeby opisać w skrócie. Odpowiadając na twoje główne pytanie. Gluten i choroba - celiakia nie rozróżnia się tutaj jakie zboża, mówi się,że wszystkie niszczą kosmki jelitowe dlatego oddziela się chorobę celiakię od alergiina ryż czy kukurydzę - jednak nikt nigdy nie jest tak kompleksowo badany by moim zdaniem było to tak do końca zasadne. Ale no cóż, zostawiam to. Opoidy - termin jest róznie tłumaczony albo był kiedyś gdy teksty przechodziły z USA i tłumaczyli je rodzice autystów ale nie zmienia to faktu, że gdy już trafiły do Polski dobrze przetłumaczone wersje jest taki termin jak : kazeinomorfina - pochodzi od kazeiny zawarte w mleku, której rozkład w jelitach działa w sposób, gdy powstają "opiaty" ,że się tak wyrażę mleczne. Od glutenu nazwy polskiej chyba nie ma. Ja mam z tymi nazwami problem bo jak się wczytałam w kilka tekstów kiedyś, w których już były powołania na lekarzy z USA i ich badania i jakieś polskie tam już pisało inaczej,że to po rozkładzie w jelitach glutenu i mlecznych pozostają produkty rozkładu, które działają podobnie jak " morfina czy opiaty. Takie trochę inne sformułowanie, które usiłuję sobie rozłożyć na język lekarski ale jeszcze to trudne bo polscy lekarze nie piszą dużo raczej w kontekście jelit a nie diety bezglutenowej i bezmlecznej.

Kiedyś dr.Witoszek podawała taki link: przeczytaj sobie tam teksty, które są, zrozumiesz więcej:

w zależności co ci się otworzy, wybierz pdf czy tekst na stronie:

od jelit do depresjii

https://www.google.pl/sea...VMqWo8wfy6YGQCQ

inne medyczne:


dlaczego ja do tych opiatów podchodzę inaczej otóż rodzice rzadko chcą mnie zrozumieć ale ja po prostu czytam teksty medyczne o alergologii i tam taki mechanizm jest opisany i słowa i definicje już powstały dawno temu więc nie rozumiem, dlaczego lekarze z USA wprowadzili nowe nazwy a nie mając ich tłumaczenia całych tekstów nie mogę się odnieść do tematu bo mam wrażenie, że ja nie do końca wierzę w to, że oni odkryli nowe cząsteczki tylko jakby innym językiem opisali mechanizm już istniejący ale może ja czegoś nie rozumiem bo:

http://alergie.mp.pl/chor...w.html?id=57574

cyt:
Chory z celiakią cechuje się nieprawidłowym wchłanianiem glutenu, związanym z reakcją układu immunologicznego skierowaną przeciwko fragmentom białek zbóż, m.in. gliadynie (w pszenicy), sekalinie (w jęczmieniu), hordeinie (w życie). Wynikiem tej reakcji jest uszkodzenie jelit prowadzące do zaburzeń trawienia.

(...)

W diagnostyce celiakii wykorzystuje się obecnie m.in. oznaczanie miana przeciwciał skierowanych przeciwko transglutaminazie tkankowej (enzymowi biorącemu udział we wchłanianiu glutenu z jelit) oraz tzw. endomysium mięśni gładkich jelit (jednego ze składników ściany jelit).
koniec cytatu

jest więc moje przypuszczenie, że gdy enzym się nie wydziela , nie rozkłada się do końca gluten i podobnie mleczne i powstają cząstki, które wpływają na zachowanie u autystów czy inne rekacje chorobowe, które ktoś nazwał po nowemu opiatami a ich wcześniejsza nazwa ogólna już istniała. Dla mnie wygląda to tak jakby wiedziano,że cząstki są tylko komuś brakowało nazwy i je sobie stworzył. A drugim pytaniem dla mnie pozostaje, że jeśli wymyślili te określenia bo uznali, że badane dzieci miały dostateczną ilość tego enzymu a cząstki - opiaty i tak powstawały to brałabym opcję, że mechanizm nie był do końca poznany albo opisany i tylko tyle. Czyli, że dzieci różnorodnych jest tyle, że można by wyróżnić kilka opcji : enzymu nie ma są opiaty, enzym jest a mimo wszystko są opiaty itd.

Nie wiem czy zrozumiesz, gusia bo w temacie diety i autyzmu nie jesteś.

A jak gluten łączy się z mlecznymi i czemu mówi się o obu w temacie jelit? Otóż obojętnie co nam zniszczy kosmki jelitowe pierwsze : gluten czy mleczne bardzo zniszczone kosmki nie mogą rozłożyć kazeiny stąd twierdzenie w medycynie, że to gluten jest winowajcą i jest choroba celiakia przy której u wielu osób należy odstawić produkty mleczne by na diecie bezglutenowej kosmki się odnowiły i mleczny można już jeść.
Niestety rzadko się wspomina i robi badania ile z osób będących na diecie bezglutenowej do końca życia nie może jednak jeść mlecznych i zostało zbadane pod kątem trawienia kazeiny lub innych białek mlecznych a z drugiej strony laktozy bo nie mając enzymu trawijacego laktozę mają często podobne objawy jak przy glutenie i zwalają winę nie na mleczne tylko na leczenie się jelit w celiaki albo na nieznajomość produktów które spozywają a w których znajdują się śladowe ilości glutenu.
Być może kiedyś powstanie nowa choroba do opisania, gdy ktoś zbada ileś przypadków,że to mleczne wywołują zanik kosmków jelitowych ? u niektórych osób? :)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Wrz 03, 2014 17:50   

Dzień pierwszy:
- brokuły 1000g (duszone)
- oliwa z oliwek 100g

Dzień drugi:
- mięso mielone wieprzowe 500g (duszone)
- smalec 100g
- koncentrat pomidorowy 200g

^^^^^^^^^^^^^^^^^^
tłustość, wagowo 13%

BTW 145 : 245 : 75 (1 : 1,7 : 0,5)
(2700kcal)
:hihi:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Paź 25, 2014 15:44   

DDP
napisał/a:
PRODUKTY SZKODLIWE:

Zboża glutenowe: żyto, pszenica, jęczmień, owies, orkisz.

Zboża bezglutenowe: ryż, kukurydza, proso.

Produkty mleczne: mleko, sery, jogurty, kefiry, lody, śmietana.

Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej - w książce „Dieta Dobrych Produktów”)

Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.

Produkty w/w można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.

Produkty Szkodliwe to potrawy „rozszczelniające” (czytaj: niszczące błony komórkowe, niszczące „granice”) to produkty silnie cukrogenna (glukogenne). Produkty cukrogenne to takie które wywołują zapalenie (nieszczelność błonową) o każdym umiejscowieniu. Produkty cukrogenne hamują możliwość wycofywania się wszystkich chorób, hamują gojenie się ran i hamują możliwość uzyskania remisji w chorobie nowotworowej. Zakres chorób w których możemy stosować DDP jest olbrzymi.

Nie ma tego zbyt wiele do unikania.
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Sob Paź 25, 2014 18:00   

i tak i nie
wszystko siedzi w głowie...
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Paź 28, 2014 15:53   

Normalnie poczułem idealny poziom glukozy we krwi.

I nie pomyliłem się:

<się badziewie samo na czas zimowy nie przestawiło>
Na pohybel (ku rozwadze) optyżarłokom
i innym ciasteczk owcom.
ze 129mg%
:oops:
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Paź 28, 2014 15:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Paź 28, 2014 16:32   

Z tymi opiatami to nie jest takie oczywiste.
Zmartwienia ciasteczkami zajadają raczej kobiety,
faceci zazwyczaj idą na wódkę. :)
JW
 
     
culturyzsta 

Pomógł: 1 raz
Wiek: 33
Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 30
Wysłany: Wto Paź 28, 2014 19:49   

vvv napisał/a:
Normalnie poczułem idealny poziom glukozy we krwi.

I nie pomyliłem się:
Obrazek
<się badziewie samo na czas zimowy nie przestawiło>
Na pohybel (ku rozwadze) optyżarłokom
i innym ciasteczk owcom.
ze 129mg%
:oops:


A jak się czujesz przy cukrze ok. 60? Jeżeli oczywiście miewasz takie stany. Pamiętam że jakiś czas temu o czym zresztą pisałem na forum miałem problem z ciągłym zmęczeniem, duże wahania cukru, badałem sobie cukier na czczo i wyszło owe 60, w sumie nie wiem jak ale wszystko już się wyregulowało... tzn. nie ma zmęczenia.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Gru 17, 2014 13:07   

MSM o alergiach i nietolerancjach pokarmowych.
:shock:

http://m.rmf24.pl/nauka/news,nId,1575979 napisał/a:
Alergie pokarmowe często są diagnozowane dopiero po latach

Dzisiaj, 17 grudnia (06:07)
„Coraz więcej osób dorosłych cierpi z tytułu alergii pokarmowych i często jest też tak, że takie alergie zostają po wielu latach dopiero zdiagnozowane” – mówi nam dietetyk Maria Fall-Ławryniuk. O alergiach, w tym alergiach żywieniowych, mówimy dziś w ramach naszego cyklu Twoje zdrowie w Faktach RMF FM.

Walczycie z alergią? A może ktoś z Waszych bliskich jest uczulony na jakąś substancję? Od godz. 12:30 do 14:30 w naszej redakcji na Wasze pytania odpowiada prof. Ewa Czarnobilska kierownik Poradni Alergologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Dzwońcie - 12 2 00 00 10.

>>>Kuba Kaługa: Alergie pokarmowe to jest problem, który dotyka coraz większej liczby osób?

Maria Fall - Ławryniuk: Tak. Kiedyś mówiło się, że alergie pokarmowe dotykały tylko dzieci, które jeszcze mają przewód pokarmowy nie do końca rozwinięty, więc ich organizm nie toleruje pokarmów. Natomiast teraz coraz więcej osób dorosłych cierpi z tytułu alergii pokarmowych i często jest też tak, że takie alergie zostają zdiagnozowane dopiero po wielu latach. Jak wiemy, alergie pokarmowe dają różnego rodzaju objawy. Niektóre są bardzo delikatne, typu wysypki skórne, liszaje, swędzenie nosa, suchość gałki ocznej. Tego typu objawy my często leczymy albo dermatologicznie, albo za pomocą kropli od okulisty. Natomiast jeśli już bóle dotyczą przewodu pokarmowego, jamy brzusznej czy czujemy, że potrawy niektóre działają wzdymająco, czy zwiększają ilość gazów w naszym organizmie, bądź powodują biegunki, wymioty, czy takie bardziej drastyczne efekty, to zwracamy się do lekarza i wtedy następuje właściwa diagnoza. Jak się okazuje to nie nowotwór jelita, a niestety ••• nietolerancja na białko krowie, laktozę czy na jeszcze inne składniki odżywcze.

>>>Z czego wynika to, że coraz więcej osób cierpi z powodu takich alergii?

Są to nietolerancje pokarmowe, gdzie nasz organizm nie jest w stanie sobie po prostu poradzić. Natomiast najczęściej to wynika z tego, iż coraz więcej różnego rodzaju dodatków do naszej żywności jest dodawanych przez producentów. Im bardziej są to kraje rozwinięte, bardziej bogate, tym wszystko jest bardziej przetworzone. Poza tym też często producenci dążą do tego, aby produkty miały długi termin do spożycia, więc ••• więcej musimy chemii wprowadzić do produktu, aby on ładniej wyglądał, ładniej pachniał, dłużej był trwały. Niestety nie ma on wtedy wartości odżywczych.

>>>Jakich produktów dotyczy to najczęściej?

Produkty mleczne, czyli ••• najbardziej jesteśmy uczuleni właśnie na białko krowie. Unia Europejska sformułowała taką listę największych alergenów i właśnie ••• na czele jest białko krowie. Musimy to właśnie szczególnie uwzględniać robiąc zakupy, ponieważ ••• białko krowie znajduje się niemalże we wszystkich produktach. Nie tylko nabiałowych, ale również cukierniczych, piekarniczych. Poza tym na przykład laktoza, która znajduje się również w mleku. Dlatego producenci stworzyli mleko o obniżonej zawartości laktozy. Także niektóre mięsa. Najbardziej alergenne jest wołowe i wieprzowe oraz część ryb. Dlatego zaleca się, aby podawać ryby dzieciom po ukończeniu drugiego, bądź trzeciego roku życia. I tutaj właśnie taka niespodzianka, że najbardziej uczulają niestety nasze najwspanialsze ryby - dorsze. Wydają się bardzo delikatne i dobrze przyswajalne, ale należą do najbardziej uczulających. Poza tym soje, rośliny strączkowe, soczewice, wszelkiego rodzaju kraby, ślimaki, małże również są bardzo alergenne, jak również jajka, ••• szczególnie żółtko. Często zastępujemy jajkami gęsimi, kaczymi, przepiórczymi czy strusimi, natomiast one mimo wszystko są zawsze alergenne. I jeszcze taki alergen znany: orzechy. Orzechy, których dużo spożywamy zwłaszcza w okresie świątecznym, są bardzo alergenne. Najbardziej alergenne są orzechy ziemne, a jeszcze wzmaga to prażenie orzechów, które często właśnie stosujemy, aby te orzechy były pachnące, aromatyczne i dodajemy je do sałatek, do zup, właściwie do wszystkiego.

>>>Unikać prażonych orzechów?

Może nie unikać… chyba, że faktycznie stwierdzono nietolerancje pokarmową i musimy w takim wypadku unikać, ponieważ grozi ona nam nawet zapaścią, a nawet dochodzi do zgonów w takich drastycznych sytuacjach. Natomiast ograniczać. Dobrze jest skontrolować, czy my faktycznie jesteśmy uczuleni na pewne produkty, czy to jest tylko defekt organizmu naszego, czy to jest taka chwilowa nietolerancja pokarmowa.

>>>Czy to prawda, że jeżeli ktoś ma alergię pokarmową to ona wychodzi we wczesnym dzieciństwie? Czy można też taką alergię nabyć? Już kiedy człowiek jest dorosły?

Oczywiście można taką alergię nabyć i tutaj właśnie często osoby starsze nabywają nietolerancję na laktozę, który znajduje się w mleku, nie tolerują mleka. Często takie alergie nabywamy z wiekiem. Tutaj ••• głównie chodzi o gluten, o którym nie wspomniałam wcześniej. Jest wiele osób, które nie tolerują glutenu i powinny też ewidentnie wykluczyć go ze swojej diety. Natomiast obecnie jest taka moda - po ukazaniu się książki pod tytułem ,,Pszeniczny brzuch'' - iż coraz więcej osób stosuje dietę bezglutenową w odchudzaniu, czemu znowu przeciwni są lekarze i dietetycy. W diecie takiej - jeśli zabieramy część węglowodanów i część białek - wprowadzamy duże ilości tłuszczy. Mimo że roślinne, ale też są ciężkostrawne i nie każdy je toleruje, więc zostają zaburzone proporcje w składnikach odżywczych. Do wszystkiego więc powinniśmy podchodzić z umiarem i najlepiej jeszcze po konsultacji z lekarzem i dietetykiem.

>>>To, że coś nie zawiera pszenicy, oznacza od razu, że jest bezglutenowe?

Nie do końca. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że ••• gluten występuje niemalże we wszystkich produktach. Występuje w cukierkach, w żelkach, w gumie do żucia, więc jeśli faktycznie stwierdzono u nas nietolerancję glutenu lub diagnozowano celiakie, to musi już być prowadzona dieta bardzo szczegółowa i tutaj ••• całkowicie powinniśmy wycofać gluten z diety, zwracać uwagę na produkty z przekreślonym kłosem. Robić zakupy w sklepach, które gwarantują, że dany produkt nie zawiera glutenu.

>>>Które objawy alergii pokarmowych są najczęściej bagatelizowane?

Najczęściej bagatelizowane są właśnie takie delikatne objawy. Jakieś tam uczulenie, swędzenie. Coś nam się pojawia na skórze, więc wtedy po prostu udajemy się do dermatologa i smarujemy maścią odpowiednią. Tego typu alergie pojawiają się po prostu co jakiś czas. One nie są na ogół ciągłe. Po prostu akurat spożyliśmy orzechy, czy spożyliśmy produkty zawierające więcej produktów pochodzenia krowiego i tutaj właśnie wywołany został dany efekt. Często też zależy to od ilości tego alergenu. Z małą ilością jeszcze organizm jest w stanie sobie poradzić, nie wywołuje to alergii. Natomiast, gdy na przykład zjemy dużą ilość orzechów czy dużą ilość suszonych owoców - które znowu zawierają bardzo dużo siarczanów, które są też na liście największych alergenów - nasilają się różnego rodzaju alergie. Pamiętajmy o tym szczególnie w okresie świątecznym. Zjadamy wtedy dużo produktów, których w codziennej diecie nie ma w takich ilościach, typu właśnie orzechy, czy suszone owoce czy różnego rodzaju ryby. Pojawiają się one właśnie w takiej dużej ilości w tradycyjnych potrawach świątecznych.

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Gru 17, 2014 13:16, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Gru 17, 2014 16:45   

vvv

jak ktoś przeczyta ten artykuł to umrze chyba z głodu :)

http://m.rmf24.pl/nauka/news,nId,1576136

Uczulenie na nabiał? Sprawdź, czym zastąpić jaja, sery i mleko

Dzisiaj, 17 grudnia (13:00)
​Alergia pokarmowa jest jedną z najczęściej spotykanych form uczulenia. Niestety, pomijając fakt, że podobnie jak wszystkie alergie jest uciążliwa fizycznie, to dodatkowo mocno ogranicza nasz menu.

Będąc uczulonym np. na orzechy musimy sprawdzać, w których przekąskach, potrawach nie występuje nawet śladowa ilość tych owoców. A to wiąże się ze stałą kontrolą naszej diety, czytaniem etykiet i uciążliwymi pytaniami w sklepach czy restauracjach. Najczęściej uczulającymi produktami są:

- mąka pszenna,

- pomidory,

- mleko,

- orzeszki ziemne,

- marchew,

- fasola,

- seler,

- groch,

- soja,

- soczewica,

- orzechy laskowe,

- orzechy kokosowe,

- brzoskwinie,

- migdały,

- proszek do pieczenia,

- barwniki azowe, m. in. E102, E104, E110, E122, E124, E129,

- białko jajek,

- ryby,

- mleko krowie,

- białka zbóż,

- wołowina,

- skorupiaki,

- musztarda,

- szynka.

Najpowszechniej występującym uczuleniem (i to bardzo często już w okresie wczesnodziecięcym) jest alergia na mleko, jaja i sery. O ile bez migdałów czy orzechów jesteśmy w stanie prawidłowo się odżywiać, o tyle bez odpowiedniej porcji białka może być już gorzej. Ale, ale! Dobra wiadomość jest taka, że są składniki, którymi jesteśmy jesteśmy w stanie wypełnić niedobór białka. To:

- fasola,

- soczewica,

- ciecierzyca,

- tofu,

- groch,

- glony,

- ziarna,

- drożdże
Pamiętajmy, że witamina B12 występująca głównie w produktach zwierzęcych jest niezbędna do życia. To ona odpowiada za produkcję czerwonych ciałek krwi, odpowiada za przemianę węglowodanów, tłuszczów i białek, wpływa również na nasz układ nerwowy. Choć tę witaminę znajdziemy głównie w produktach zwierzęcych (a zatem sery, jaja, mleko – czyli to na co możemy być uczuleni), istnieją rośliny i produkty, które również posiadają jej niewielką ilość. To:

- drożdże,

- mleko sojowe,

- tempeh,

- glony morskie (spirulina pacifica)

- kiełki pszenicy,

- kiełki ciecierzycy,

- żywokost.

Substytutem jaj (głównie w przypadku pieczenia ciast) mogą być:

- rozdrobnione na puree miękkie tofu,

- ugotowana owsianka,

- siemię lniane,

- prażone jabłka lub dynie,

- rozdrobnione ziemniaki,

- mąka sojowa,

- rozdrobniony banan.

Pamiętajcie! Niedobór witaminy B12 może prowadzić do anemii, a w konsekwencji może spowodować nawet paraliż. Można ją przyjmować w postaci suplementów, które znajdziemy w sklepach ze zdrową żywnością.

Oczywiście jaj, czy mleko znajdziemy również w wielu produktach, np. w jogurcie, majonezie, sosach. I tu kilka podpowiedzi jak je własnoręcznie zrobić, unikając jaj i nabiału.

Majonez migdałowy:
10 dag migdałów, 150 ml oliwy z oliwek, 2 łyżeczki soku z cytryny, 1/2 łyżeczki zmielonej gorczycy, szczypta papryki, pieprz, sól.
Migdały należy sparzyć, a następnie obrać ze skórki. Wszystkie składniki, z wyjątkiem oliwy, miksujemy. Oliwę dodajemy powoli, jednocześnie całość mieszając, aż uzyskamy jednolitą konsystencję.

Śmietana sojowa kwaśna:
1 kubek majonezu sojowego, 2 łyżki soku z cytryny
Sok z cytryny stopniowo dodajemy do majonezu, dokładnie mieszając aż do uzyskania jednolitej konsystencji

Masło oliwkowe:
3 łyżki zielonych oliwek (bez pestek), 1,5 łyżki oliwy z oliwek, szczypta soli
Wszystkie składniki miksujemy na jednolitą mas

***

I PO CO Z NABIAŁEM WIĄZAĆ WITAMINĘ B12 JESZCZE Z MLECZNYMI !!!!!
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
daniel_K 


Pomógł: 4 razy
Wiek: 38
Dołączył: 01 Sie 2014
Posty: 311
Skąd: Rybnik
Wysłany: Śro Gru 17, 2014 23:24   

Jajka to jest nabiał? :shock:
_________________
"Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
 
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Gru 18, 2014 02:24   

daniel_K o 23:24 napisał/a:
Jajka to jest nabiał? :shock:
Cytat:
Why are people taking pictures of eggs with milk, butter and cheese? Because they are confused. So let us set the record straight: Eggs are not dairy. Never have been, never will be -- no matter how many times people photograph them together, or how many supermarkets set them side by side.
Cytat:
/wiki/Nabiał
Nabiał – kategoria produktów spożywczych obejmująca: mleko, wszystkie produkty pochodzenia mlecznego oraz jajka.
No nie wiem, w dawnym tradycyjnym gospodarstwie rolnym może się to tak utarło, że doiło się mleko i zbierało jaja, takie pozyskiwanie
naturalnie wydalanego białka zwierzęcego stałocieplnych,
jakaś tam zbieżność występuje. Nawet jest wersja wegetarian co takie produkty jada i jest to wersja bazowa.

Stąd powstał termin "mleczne" by traktować jaja osobno,
to przecież białko ptasie jest a nie krowie.

Na ten Rok wystarczy !!!
tego pisania by od klawiatury nie odwyknąć.

Merry Xmas & Happy New Year.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Gru 18, 2014 02:49, w całości zmieniany 11 razy  
 
     
ekspresja1981

Dołączył: 25 Sty 2015
Posty: 3
Wysłany: Nie Sty 25, 2015 21:08   jadlospisy

Wiem ze tu poważne wypowiedzi ale ja osobiście jestem na ddp od paru dni i bardzo brakuje mi przykładowych jadłospisów! ! Takich na których mogłabym się oprzeć przy układaniu swojego! Chcę zrzucić kilogramy.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Sty 25, 2015 21:21   Re: jadlospisy

ekspresja1981 napisał/a:
bardzo brakuje mi przykładowych jadłospisów!

http://s2.postimg.org/friz6mjhl/ddp.png

8)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Sty 28, 2015 22:49   

komputer mój sobie pobył w serwisie zawirusowany na amen ale skoro już tu weszłam wprzerwie nauki to dopiszę bonus do wywodu VVV w sprawie jadłaspisu ale perfidnie to też trochę czasu zabierze

należy wejść na stronę autorki DDP dr. Ewy Bednarczyk-Witoszek i przeczytać artykuły tam istniejące - nie będzie konkretnego jadłospisu ale będą wymienione potrawy niektóre tak dla wyobraźni :)

sorry ale na razie nie mam czsu tu zaglądać - jak zamknę 1 sesję to wtedy tak.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Tomasz B 

Dołączył: 06 Sie 2014
Posty: 14
Wysłany: Czw Sty 29, 2015 05:10   

Odnośnie jadłospisów. Pani Ewa miała wydać książkę z przepisami i pytanie czy książka się pojawi czy pomysł został porzucony?
 
     
ekspresja1981

Dołączył: 25 Sty 2015
Posty: 3
Wysłany: Sob Sty 31, 2015 19:20   

Wszyscy odsyłają do książki. Ja byłam osobiscie u pani Ewy no i niestety nie potrafię sobie ułożyć odpowiedniego jadłospisu. Znam zasady wiem ze jadłospis się zmienia ale ja zaczynam , chce się w to jakoś wdrożyć i wolałabym się na czyms oprzeć. Sylwiazlodzi gdzie są te przykładowe potrawy????
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Sty 31, 2015 22:53   

ekspresja1981 napisał/a:
gdzie są te przykładowe potrawy?
W książce, w rozdziale 6. "Jadłospisy w DDP".
ekspresja1981 napisał/a:
Ja byłam osobiście u pani Ewy
To pewnie książkę masz.

Tam masz i produkty i dania i sposób przyrządzania, natomiast istotą DDP jest to, że co i kiedy to decyduje sam jedzący zależnie od smaku/apetytu (możliwie z wyłączeniem produktów szkodliwych).

Brak elementarnej samodzielności wyklucza możliwość stosowania DDP.

Nawet dogadując się z dzieckiem na temat jadłospisu nie ma nigdy "masz to zjeść", zawsze jest "na co masz ochotę, może na to, a może na to, a może na coś innego" i nie ma planów co jeść, jest plan czego nie jeść, a plan co jeść powstaje dnia tego samego przed jedzeniem. Zgodnie z DDP
NIE WOLNO jeść tego na co się nie ma ochoty "na siłę", to zawsze szkodzi.

Sama nie przewidzisz w poniedziałek na co będziesz mieć ochotę w środę, a tym bardziej nie przewidzi tego ktoś inny, a sugestia jest wrogiem obserwacji swoich smaków i reakcji organizmu na dany produkt.

Jeśli spiszesz dokładnie swój 3-dniowy jadłospis (coś przecież jesz), możesz liczyć na komentarz inspirujący do rozważenia następnym razem.
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Sty 31, 2015 23:14, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
ekspresja1981

Dołączył: 25 Sty 2015
Posty: 3
Wysłany: Nie Lut 01, 2015 20:20   

Problem w tym ze nie mam książki.
Wysłałam Pani Ewie mój jadłospis i okazało się ze kompletnie wszystko pomieszałam.
Ale ok pojadę na kontrolę to zakupie książkę bo widzę ze tu i tak nie zrozumiecie o co mi chodzi:(
powodzenia wszystkim zycze
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 02:27   

Sławuś zyon napisał/a:
żółtka jajek są wybitnie cukrogenne - nie mam pojęcia w jaki sposób, białko i tłuszcz takie rzeczy mogą wyprawiać.

Po pierwsze można stwierdzić czy problem
danego osobnika dotyczy czy też nie,
można to wykonać w następujący sposób:


(1) pomiar cukru we krwi glukometrem na czczo.
(2) zjedzenie 5ciu samych żółtek z jaj gotowanych na twardo. Popić czystą wodą.
(3) odczekać 40 minut.
(4) wykonać pomiar cukru we krwi glukometrem.

Jeśli (1) i (4) są mniejsze niż 90mg% to świetnie, jeśli (4) jest większe niż (1) i jest powyżej 100mg% to problem jest i jaja nie pomagają w jego rozwiązaniu.

Proste.

Takie obserwacje można wykonać w odniesieniu do każdego śniadania i porównując wyniki przewidzieć co będzie gdy zje dany produkt, wybrać następnie takie śniadania, które trzymają cukier w ryzach.

Ogólnie nie wiadomo jak działa mózg, ale to nie znaczy, że mózg działać nie może, posiłkujemy się więc obserwacją. Obserwację zawsze można powtórzyć. Obserwacje umożliwiają przewidywanie działania bez znania dokładnych mechanizmów. Kto nie obserwuje - nie wie, kto liczy na zmiany nic nie zmieniając to się przeliczy.
:D

Skoro zwracasz się do mnie Adaś,
to ja będę zwracał się do Ciebie Sławuś,
chyba, że podasz jakieś inne imię.
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 03, 2015 02:39, w całości zmieniany 11 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 07:45   

(...)
Patrz:
http://www.dobradieta.pl/...p=245851#245851
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Wto Lut 03, 2015 19:30, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 08:55   

vvv napisał/a:
Sławuś zyon napisał/a:
żółtka jajek są wybitnie cukrogenne - nie mam pojęcia w jaki sposób, białko i tłuszcz takie rzeczy mogą wyprawiać.

Po pierwsze można stwierdzić czy problem
danego osobnika dotyczy czy też nie,
można to wykonać w następujący sposób:


(1) pomiar cukru we krwi glukometrem na czczo.
(2) zjedzenie 5ciu samych żółtek z jaj gotowanych na twardo. Popić czystą wodą.
(3) odczekać 40 minut.
(4) wykonać pomiar cukru we krwi glukometrem.

Jeśli (1) i (4) są mniejsze niż 90mg% to świetnie, jeśli (4) jest większe niż (1) i jest powyżej 100mg% to problem jest i jaja nie pomagają w jego rozwiązaniu.

Proste.

Probowales? Wyszlo ci, ze podnosza?
To wyglada na pisanie nauki od nowa, bo nagle sie okazuje ze wszystko, cukry, tluszcze i bialka podnosza poziom cukru we krwi. No chyba, ze wlasnie ktos sobie wyhodowal syndroma jakiego, nie? :D

Co do normy cukru, ktora autorka uznaje za wlasciwa czyli 70-90%, ktora z kolei ktos inny uznaje za swiadczacy o glodzeniu, to czy znasz kulisy ustalania wiekszosci norm? Panicznie sie boisz 140, ale 90 lykasz bez popity, kiedy wystarczy sobie przeczytac np w ksiazce Pilona albo Krimsky'ego o kulisach przepychania nowych norm w kongresie USA prez konkretne lobby. Bo schemat jest zawsze taki sam - nie ma badan, nie ma grantow i dotacji. Wystarczy zmniejszyc norme i na drugi dzien 16 mln amerykanow budzi sie z za duzym cholesterolem (tak bylo przy obnizeniu do 200) i jest kasa na badania a pacjenci leca do aptek. Z cukrem bylo to samo, to sciaganie normy w dol sluzy aktualnie temu, zeby lapac ludzi na tzw zespol przedcukrzycowy, czyli jeszcze nie cukrzyca ale juz w grupie ryzyka, czyli spokojnie mozna aplikowac leki i terapie. A ze nasze normy u nas sa baranim pedem zywcem brane z USA, wiec tak to leci.
No i akurat ten kit kupujesz bez popity, choc Manka696 wysmiewales od ketotytanow jak mial cukier wzorcowy wedlug ksiazki DDP.

vvv napisał/a:

Ogólnie nie wiadomo jak działa mózg, ale to nie znaczy, że mózg działać nie może, posiłkujemy się więc obserwacją. Obserwację zawsze można powtórzyć. Obserwacje umożliwiają przewidywanie działania bez znania dokładnych mechanizmów. Kto nie obserwuje - nie wie, kto liczy na zmiany nic nie zmieniając to się przeliczy.
:D

No wiadomo, zycie najlepiej spedzic na paranoicznym obserwowaniu siebie i nie rozstawaniu sie z Fibonotesem do zapisywania wszystkich posilkow i godzin. Co kto lubi. Moge od biedy docenic walor diagnostyczny tej ksiazki, ale sam fakt, ze ktos moze miec tyle nietolerancji naraz od banalnych produktow, swiadczy, ze musial sie wpedzic w niezly kanal. I moze bardziej bym uwierzyl w te cukrogennosc zoltek albo tego, ze mieszanie bialek tez jest cukrogenne, jakby byly opisane konkretne mechanizmy a nie wszystko na slowo honoru, ktorego nawiasem brakuje tak patrzac jak ciagle sie zneca nad tymi biednymi optymusami. Rozdzielanie jajka, czyli produktu 100% naturalnego jako 2 zrodel bialka to tez objaw jakiejs paranoi, w koncu natura sie pomylila a DDP to ujawnila?


vvv napisał/a:

Skoro zwracasz się do mnie Adaś,
to ja będę zwracał się do Ciebie Sławuś,
chyba, że podasz jakieś inne imię.
•••••

Nie ma to dla mnie znaczenia, moze byc Szymuś albo Zyoś :D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 10:10   


http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#245816
vvv napisał/a:
zyon napisał/a:
żółtka jajek są wybitnie cukrogenne - nie mam pojęcia w jaki sposób, białko i tłuszcz takie rzeczy mogą wyprawiać.
Po pierwsze można stwierdzić czy problem
danego osobnika dotyczy czy też nie,
można to wykonać w następujący sposób:
zyon napisał/a:
Próbowałeś?
Tak.
zyon napisał/a:
Wyszło ci, że podnoszą?
Tak, ale nie do poziomu powyżej 90mg%.
8)

Weźcie się z kolegą zdecydujcie, czy to, że zjedzenie żółtek podnosi poziom cukru we krwi jest niemożliwe czy oczywiste bo się już pogubiłem w tych Waszych doci(ek/n)aniach przez atak.

Mogę mieć własne zdanie, więc mam,
cukier we krwi powyżej 100mg% przed jedzeniem
to patologia na 100%
,
oczywiście może wynikać i z przejedzenia i z niedoborów witamin/minerałów (z oczyszczonego i schemizowanego jedzenia) i ze stanów zapalnych nie tylko trzustki, tak czy owak to patologia.

Nie będę się upierał czy 90 czy 80 jest lepiej na czczo (przed jedzeniem) to zależy od aktualnego sformatowania metabolizmu.

zyon napisał/a:
I możne bardziej bym uwierzył w te cukrogenność żółtek albo tego, ze mieszanie białek tez jest cukrogenne, jakby były opisane konkretne mechanizmy a nie wszystko na słowo honoru
Podstawą DDP jest to, że:
nic na słowo honoru, wszystko sprawdzasz i obserwujesz samodzielnie, akurat poziom cukru we krwi łatwo zmierzyć i obserwować. Nawet gdyby danego człowieka DNA całe rozszyfrować to i tak nie wyniknie z tego czy mu bardziej skoczy cukier po jajach czy serze, zależy to bowiem od traktowania organizmu dotychczas.

Ciśnienie krwi także jest wdzięczne do obserwacji, nie wymaga kłucia i pasków.
Nic na słowo honoru.
:viva:

zyon napisał/a:
Rozdzielanie jajka, czyli produktu 100% naturalnego jako 2 źródeł białka to tez objaw jakiejś paranoi
Chyba piłujesz gałąź na której siedzisz, pochodząc z forum gdzie jaja nie tylko rozdzielają na białko i żółtko, ale i białka wyrzucają uznając za niejadalne i poniżej Optymalnej godności. Kulturyści też rozdzielają.
:viva:
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 03, 2015 10:48, w całości zmieniany 12 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 10:46   

vvv napisał/a:

http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#245816
vvv napisał/a:
zyon napisał/a:
żółtka jajek są wybitnie cukrogenne - nie mam pojęcia w jaki sposób, białko i tłuszcz takie rzeczy mogą wyprawiać.
Po pierwsze można stwierdzić czy problem
danego osobnika dotyczy czy też nie,
można to wykonać w następujący sposób:
zyon napisał/a:
Próbowałeś?
Tak.
zyon napisał/a:
Wyszło ci, że podnoszą?
Tak, ale nie do poziomu powyżej 90mg%.
8)

Weźcie się z kolegą zdecydujcie, czy to, że zjedzenie żółtek podnosi poziom cukru we krwi jest niemożliwe czy oczywiste bo się już pogubiłem w tych Waszych doci(ek/n)aniach przez atak.


Wiec jezeli nie podnosza powyzej magicznych 90% to o co caly halas? W ksiazce jest to napisane tyle razy i w tak dobitny sposob, ze mozna wywnioskowac, ze podnosza do conajmnej 190% Wiadomo, ze jest zmiennosc osobnicza ale takie reakcje moga swiadczyc jedynie o jakims syndromie, jak z ta fruktoza, co to wiekszosci omija wszelkie regulacje. Ale wyciaganie z tego wniosku dla teoretycznego ogolu majacego sie leczyc ksiazka jest conajmniej pochopne.

Rozmawialismy tutaj ze 3 lata temu z Hannibalem, ze nawet slodziki bez cukru a nawet substancje typu placebo, kiedy ktos ma swiadomosc, ze sa slodkie, potrafia zmusic organizm do wydzielania insuliny i enzymow w oczekiwaniu na ten bodziec, typowy odruch Pawlowa. Uwolnienie cukrow do krwi nawet pod wplywem autosugestii czy wizualizacji jest mozliwe. Opisywal to Udo Pollmer w swojej ksiazce. Robiono nawet badania na osobach, ktore przez miesiac wylacznie wizuwalizowaly sobie, ze cwicza fizycznie i faktycznie u stwierdzono i nich po 30 dniach przyrosty masy i sily. Wiec moze te zoltka podnosza ci ten cukier, pewnie w dosc nieistotnym przedziale, bo nie podales ile ci podnosza, bo ty sam teog chcesz? Znaczy sie uwierzyles w ksiazke, zdarza sie ale ciezko zaswiadczyc, ze to zdrowe jest :D
I nikogo nie atakuje, chce sie jedynie pozbyc obu ksiazek w cenie jednej, wiec sie nieopatrznie odezwalem ;)

vvv napisał/a:

Mogę mieć własne zdanie, więc mam, cukier we krwi powyżej 100mg% przed jedzeniem to patologia na 100%, oczywiście może wynikać i z przejedzenia i ze stanów zapalnych nie tylko trzustki, tak czy owak to patologia.

A niby skad wiesz, ze to patologia, rownasz sie do norm stworzonych dla zapasionych amerykanow? Brawo Adasiu, logika zawsze w cenie :D Kilkadziesiat lat temu to nie byla zadna patologia tylko tzw "norma"
Poczytaj sobie Adas, bo wpadasz w paranoje czytajac bzdurne ksiazki pelne urojen o tym, ze tluszcze podnosza cukier we krwi. Takie rzeczy to tylko u wegetarian.

http://www.obesitymyths.c...besityMyths.pdf
Cytat:
"Changing the threshold for diabetes from a fasting glucose level of >140 mg/dL to >126 mg/dL would result in 1.7 million new cases … For hypercholesterolemia and being overweight, the number of new cases would be 42 million and 29 million, respectively … "

I przedcukrzycy
Cytat:
Pre-Diabetes and Impaired Fasting Glucose In a move similar to the redefinion of “overweight” from a BMI of 27 to 25, the American Diabetes Association’s “Expert Committee” redefined the condition commonly known as “pre-diabetes” from a fasting plasma glucose of 110 mg/dL to 100 mg/dL.14 The resulting change dramatically increased the number of Americans considered to have pre-diabetes
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 10:57   

zyon napisał/a:
W ksiazce jest to napisane tyle razy i w tak dobitny sposob, ze mozna wywnioskowac, ze podnosza do conajmnej 190% Wiadomo, ze jest zmiennosc osobnicza ale takie reakcje moga swiadczyc jedynie o jakims syndromie, jak z ta fruktoza, co to wiekszosci omija wszelkie regulacje. Ale wyciaganie z tego wniosku dla teoretycznego ogolu majacego sie leczyc ksiazka jest conajmniej pochopne.


Wyciągnąłeś więc pochopne wnioski,
przy rozchwianej cukrzycy bywa, że właśnie żółtka podnoszą cukier do powyżej 190mg%, a taka sama porcja BT w mięsie już nie,
warto sprawdzić by nie wstrzykiwać sobie insuliny bez opamiętania, czyż nie.

Teoretyczny ogół nie ma się leczyć książką, może za to czerpać z niej inspiracje do własnych obserwacji.
Czego dietetycznie samodzielnie nie zaobserwujesz nie powinieneś uznawać za dla Ciebie właściwe.

Nie należy też mylić powiedzmy aktywnego zawodnika podnoszenia ciężarów z leżącym chorym z zaropiałą wątrobą cukrzycą, stąd wynika potrzeba SAMODZIELNEGO ustalenia właściwej diety metodą SAMODZIELNYCH obserwacji, książka tylko inspiruje co do metodologii obserwacji i opisuje obserwacje lekarza alergologa/dietetyka się tym zajmującego z długoletnią praktyką.

•••••
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 03, 2015 11:05, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 10:57   

(...)
Patrz:
http://www.dobradieta.pl/...p=245851#245851
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Wto Lut 03, 2015 19:29, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 11:01   

Grzegorz R napisał/a:
Cały dowcip w tym że z poziomem cukru na LC bywa różnie, czego przykład podał Zyon, odnosząc sie do mańka.
A ja tylko sobie napisałem, żeby sobie sprawdzić, jeśli ktoś ma taki kaprys. Pewne zjawiska metaboliczne u jednych mają znaczenie kluczowe, a u innych pomijanie małe. Będę się wszakże upierał przy swoim przekonaniu, że rozpoczynanie jedzenia przy cukrze we krwi powyżej 100mg% to patologia.

•••••
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 03, 2015 11:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 11:18   

Grzegorz R napisał/a:
Przecież ten test ma wykazać że żółtka są dla kogoś niekorzystne. Czyż nie?

Testy nie "mają" wykazać, testy "mogą" wykazać, dlatego nazywa się je testami, nie mylić z testami nowych leków które "mają" wykazać ich skuteczność i bezpieczeństwo.

Jeśli nie chcesz wiedzieć nie sprawdzasz, jeśli chcesz wiedzieć to sprawdzasz. Co zrobisz z daną obserwacją to twoja sprawa, nikt na Ciebie krzyczeć nie będzie.

DDP opiera się na samodzielnych decyzjach w oparciu o własne obserwacje, książka może tylko inspirować co do metodologii i opisywać przykładowe obserwacje innych ludzi też tylko inspirująco, nie do naśladowania.

Grzegorz R o 10:57 napisał/a:
ddp zależy od stopnia debilizmu

Używając słowa "debilizm" ujawniłeś swój poziom percepcji jako nierokujący.

8)
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 03, 2015 11:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 11:22   

vvv napisał/a:
Grzegorz R napisał/a:
Cały dowcip w tym że z poziomem cukru na LC bywa różnie, czego przykład podał Zyon, odnosząc sie do mańka.
A ja tylko sobie napisałem, żeby sobie sprawdzić, jeśli ktoś ma taki kaprys. Pewne zjawiska metaboliczne u jednych mają znaczenie kluczowe, a u innych pomijanie małe. Będę się wszakże upierał przy swoim przekonaniu, że rozpoczynanie jedzenia przy cukrze we krwi powyżej 100mg% to patologia. 8)

Mozesz sie upierac i dobrze, ze podkresliles, ze to tylko przekonanie; tylko co z tego jezeli ono jest zupelnie bezpodstawne? Ksiazka, ktora wkleilem wyzej jest do przeczytania calkiem za darmo, mozna sobie poczytac o kulisach takich spraw. Inna sprawa to taka, ze na sile chcesz sobie zalozyc uniwersalne buty uszyte dla wszystkich niezaleznie od warunkow zycia, klimatu, spozywanego pozywienia, charakteru zycia, pracy, stresu etc. Jedna norma dla wszystkich to jeden rozmiar buta dla wszystkich i zawsze jest to sandal. Niemcy np tak latwo nie kupuja amerykanskich norm jak my, zreszta juz sie odzywalem na ten temat w rozmowie o Witaminie D.

Ty na sile chcesz sie miescic w normach, ktore uznales za sluszne, choc sa amerykanskie, zupelnie nie wiem dlacezgo. Pomijam fakt, ze owe normy zostaly kiedys stworzone aby ulatwic diagnoze i poszukiwanie przyczyn, dzisiaj zas same w sobie staly sie przyczynami chorob, bo nic tak nie dziala na ludzi jak wyniki morfologii nie mieszczace sie w normach. Wchodzi pacjent zdrowy, odbiera wyniki i juz jest chory na cukier i cholesterol, zasuwa do apteki po statyny i insuline albo inny Insulan. O ile te normy czasami moga wskazac na jakies nieprawidlowosci to wiekszosc podejmuje absurdalne dzialania, zeby zmusic wlasny organizm do spelnienia owych sztucznie stworzonych norm, o ktorych w zasadzie nie wiadomo na jakiej grupie populacji reprezentujacej jaki model zycia, zywienia, aktywnosci etc zostaly stworzone.
Gdzie tu sens?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Lut 03, 2015 11:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 11:24   

vvv napisał/a:
żywając słowa "debilizm" ujawniłeś swój poziom percepcji jako nierokujący.

To był komplement, największy na jaki było mnie stać w stosunku do ciebie.

Osoby wpędzające innych w hipochondryzm, nie zasługują nawet na miano debila.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 11:32   

zyon napisał/a:
Gdzie tu sens?
Sens jest taki, że albo informacja działa na Ciebie inspirująco i jesteś gotów na jej podstawie poczynić konstruktywne samodzielne obserwacje własnego organizmu, albo nie.

Jeśli nie, to nic w tym złego czy niezwykłego,

większość tak ma, może to po prostu nie ta osoba, nie ten czas. Nie każda informacja przeznaczona jest dla każdego, nawet jeśli zamieszczona jest w książce ogólnodostępnej.
:-/

EDIT:
GR napisał/a:
Osoby wpędzające innych w hipochondryzm
Powyższa odpowiedź w tym poście także pasuje jak ulał, specjalnie bym nie pisał, ale skoro już jest
8)
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lut 03, 2015 11:40, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 11:48   

My tu sobie gadu gadu, a sedno przesłania umyka:

Gdyby pomimo najlepszych chęci i starań pewne objawy jednak nie ustępowały
i zaszła potrzeba ulepszenia to inspiracja jest taka:

http://s27.postimg.org/5jegbidxv/8gm7.png
napisał/a:
PRODUKTY SZKODLIWE:

Zboża glutenowe: żyto, pszenica, jęczmień, owies, orkisz.

Zboża bezglutenowe: ryż, kukurydza, proso.

Produkty mleczne: mleko, sery, jogurty, kefiry, lody, śmietana.

Owoce - u dorosłych
(w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej - w książce „Dieta Dobrych Produktów”)

Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.

Produkty w/w można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.

Produkty Szkodliwe to potrawy „rozszczelniające” (czytaj: niszczące błony komórkowe, niszczące „granice”) to produkty silnie cukrogenna (glukogenne). Produkty cukrogenne to takie które wywołują zapalenie (nieszczelność błonową) o każdym umiejscowieniu. Produkty cukrogenne hamują możliwość wycofywania się wszystkich chorób, hamują gojenie się ran i hamują możliwość uzyskania remisji w chorobie nowotworowej. Zakres chorób w których możemy stosować DDP jest olbrzymi.
•••••
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Wto Lut 03, 2015 15:46   

zyon napisał/a:
Z cukrem bylo to samo, to sciaganie normy w dol sluzy aktualnie temu, zeby lapac ludzi na tzw zespol przedcukrzycowy, czyli jeszcze nie cukrzyca ale juz w grupie ryzyka, czyli spokojnie mozna aplikowac leki i terapie. A ze nasze normy u nas sa baranim pedem zywcem brane z USA, wiec tak to leci.
A to dobre chcesz powiedzieć że Doktor Kwaśniewski autorsko ustalając normę cukru na 140,(bez żadnych badań) spowodował barani pęd optymalnych którzy mu uwierzyli na słowo, a dziś stosują metody pana Zięby? :hah: :hah: :hah:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Lut 04, 2015 20:02   

Zajawka w temacie cukrzyca, a jaja codziennie:

DDP 2013 str 145 napisał/a:
Jak wyznaczyć granicę, poza którą jaja przynoszą nam jedynie szkodę? Jak zaobserwować, że nasz organizm ma już dość jaj? WIEMY, ze pierwszym objawem nietolerancji jakiegoś produktu jest brak ochoty na niego. No ale jak tu nie mieć ochoty na żółtka, gdy dowiadujemy się, że w żółtku nie rosną nawet komórki nowotworowe! Owszem, w żółtku nie rosną, ale do wzrostu wykorzystują glukozę, która jest produkowana w organizmie, m.in. z nadmiaru białek, a więc i z nadmiaru żółtek! Skąd to wiem? Otóż osoby z przewlekłą cukrzycą, stosujące długotrwale Dietę Optymalną, dotychczas codziennie jadające żółtka i boczek, doznają cudownych uzdrowień z zawyżonej ilości cukru porannego, kiedy zaczynają stosować jeden rodzaj białka na dobę i obserwować, które białko inicjuje najmniejsze stężenia cukru we krwi z rana. ORGANIZM MA CZASEM DOSYĆ OTRZYMYWANIA CODZIENNIE TEGO SAMEGO! To "DOSYĆ" objawia się chorobą. Żółtek (jaj) nie można jeść codziennie - latami, bez uszczerbku dla zdrowia! 72 godziny w tygodniu bez żółtek wydaje się warunkiem wystarczającym, by organizm nie nabył ochoty produkcji mediatorów zapalenia z tego ketogennego białka u osób, które nie wyobrażają sobie dnia bez jajka.
I dalej też ciekawe, nawet ciekawsze, ale mam już dosyć przepisywania.
:viva:
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Lut 04, 2015 20:12, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Lut 04, 2015 23:57   

vvv napisał/a:
I dalej też ciekawe, nawet ciekawsze

Należy tylko czytać ze zrozumieniem. :)
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Nie Lut 08, 2015 12:02   

O cukrze było tutaj: http://www.dobradieta.pl/...p=234345#234345
Pół roku temu na raka zmarł kolejny wieloletni optymalny w sile wieku.
A optymalne młotki przyłażą na forum, i ciągle wierzą Doktorowi Kwaśniewskiemu że dieta optymalna uniemożliwia zachorowanie na raka, czy jak głosi Doktor jeśli wszyscy będą się żywić optymalnie to nie będzie potrzebna ani policja, ani wojsko. :hah: :hah: :hah:
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lut 08, 2015 14:57   

Czy powyższe niektóre posty mogłyby się już skończyć o jajkach i jak podnoszą cukier bo to nudne. Wystarczy naprawdę WŹIĄŚĆ DOBRY TEKST I POCZYTAĆ W TEMACIE WĄTROBY, PRZEMIANY AMINOKWASÓW, INSULINY I JUŻ.

http://luskiewnik.strefa....le/pages/p1.htm

cyt:

Przemiana białek

Białko pokarmowe ulega w procesie trawienia hydrolizie enzymatycznej do aminokwasów. Wchłonięte w jelicie aminokwasy zostają z krwią żyły wrotnej przetransportowane do wątroby, gdzie ulegają przemianom.
Aminokwasy mogą ulegać:
- reakcjom dezaminacji (deaminacji)
- reakciom transaminacji
- reakciom dekarboksylacji

Część aminokwasów jest wykorzystywana do syntezy białek budulcowych; kolejne do budowy hormonów, enzymów i barwników. Nadmiar aminokwasów ulega w wątrobie dezaminacji (odłączenie grupy aminowej -NH2 od aminokwasu) i przemianie na glukozę lub ketokwasy, które z kolei mogą być utlenione do CO2 i H2O z wyzwoleniem energii, lub też zamienione na tłuszcz.

a wtedy gdy zamienione na tłuszcz także to:

cyt:

Tłuszcze w hydrolizie enzymatycznej rozkładają się na kwasy tłuszczowe i glicerol. Substancje te są wchłaniane do krwi i limfy przez kosmki jelitowe. Żyłą wrotną część [b]tłuszczów jest przetransportowana do wątroby, gdzie ulegają przemianom[/b]"

A WTEDY CYT:" Glukoza stanowi podstawowy składnik energiodajny. Jest łatwo absorobowana po podaniu doustnym. Zmniejsza zapotrzebowanie na metabolizm tłuszczów, zapobiega ketonemii i kwasicy przez zwiększenie ilości glikogenu w wątrobie. Przy niedostatecznej podaży glukozy w pożywieniu uintensywnia się utlenianie tłuszczów w organizmie i wzrasta stężenie pośrednich produktów beta-oksydacji (kwas hydroksymasłowy i acetooctowy). Produkty te kumulują się we krwi, powodując ketonemię."
dlatego trzeba się decydować by NIE ZAWALAĆ SWEGO ŻOŁĄDKA I WĄTROBY KUPĄ ŻÓŁTEK PLUS KOPA SMALCU. BO WTEDY TO JUŻ PODWÓJNA TRUMNA SIĘ PRZYDAJE.

*** dalej się męczyć nie zamierzam bo już z niejednymi rozmawiałam i często jak grochem o ścianę zostawiam więc link, wejdzie albo nie skorzysta nie mój problem

http://luskiewnik.strefa.pl/biochemia/lipid.htm

teoria z biochemii, polecam

http://luskiewnik.strefa....emia_ogolna.htm

A TO, ŻE KTOŚ JEDEN Z DRUGIM NAPISZE,ŻE W JAJKU JEST lecytyna , że z tego cholina itd..... to dodatkowy problem jak kopnięcie siebie niepotrzebnie w kolano cyt: " Cholina reguluje gospodarkę tłuszczową (działanie lipotropowe). Jest dawcą grup metylowych dla syntezy aminokwasu siarkowego - metioniny. Zapobiega stłuszczeniu i marskości wątroby (ochrania miąższ wątroby)"

http://luskiewnik.strefa....emia_ogolna.htm
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Lut 08, 2015 15:02   

sylwiazłodzi napisał/a:
skończyć o jajkach i jak podnoszą cukier bo to nudne. Wystarczy naprawdę WŹIĄŚĆ DOBRY TEKST I POCZYTAĆ W TEMACIE WĄTROBY, PRZEMIANY AMINOKWASÓW, INSULINY I JUŻ.

Ale przecież to nie bezpośrednio z białek jajek tylko jako objaw nasilenia stanu zapalnego w reakcji na nietolerowane białko, oczywiście nie u wszystkich, ale przy cukrzycy gdzie jaja dotychczas były codziennie bardzo prawdopodobne, a już na pewno warte obserwacji.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lut 08, 2015 15:23, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lut 08, 2015 15:43   

vvv, ale własnie stan zapalny robi się od insuliny o ile mnie pamięć nie myli :) między innymi, poza wgłębianiem się w odpowiedzi ukł.imunnologicznego na jajko... dobra wychodzę na światło dzienne, pa, ubieram się bo wkręciłam się w teksty dr.Różańskiego.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Lut 08, 2015 16:05   

Jak tam angielski.

http://chriskresser.com/how-inflammation-makes-you-fat-and-diabetic-and-vice-versa
http://chriskresser.com/h...-and-vice-versa napisał/a:
In the previous article in this series, I argued that
diabesity is an autoimmune, inflammatory disorder.
In this article, we’re going to review the evidence linking inflammation to obesity and type 2 diabetes (T2DM) and learn why inflammation may be the single-most important mechanism driving the diabesity epidemic.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lut 08, 2015 16:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
SwojskaPiwniczk

Dołączył: 24 Lip 2013
Posty: 62
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Lut 16, 2015 17:55   

Dobre produkty równa się zdrowe i ekologiczne produkty przy których nie musimy martwić się o nadmiar chemii czy konserwantów,warto poszukać ich w dobrych sklepach internetowych tutaj spotkamy szeroki wybór w niższej cenie.
_________________
SwojskaPiwniczka.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 17, 2015 11:19   

GR o 09:01 napisał/a:
Na moim topie wszechczasów są też
bogatobiałkowe produkty typu majonez i śmietana.
zyon o 09:59 napisał/a:
po cukrogennej śmietanie, rakogennych żółtkach

Tworzycie mitologię szydzącą,
a tu po prostu chodzi o podejście alergologiczne:


wysokobiałkowy majonez - uproszczenie sprowadzające się do uznania produktu zawierającego produkt wysokobiałkowy-zwierzęcy-żółtko za produkt wysokobiałkowy jako taki. Jeśli żółtko rozcieńczysz tłuszczem, to nadal to będzie żółtko. W alergologii na której opiera się DDP ilość nie ma znaczenia, sam fakt obecności się liczy. Majonez zawiera dajmy na to 6% żółtka, żółtko jest na liście dobrych produktów, ale wymaga uwagi by go nie przemycać w diecie codziennie, zwłaszcza jeśli występują objawy jego nietolerancji.

cukrogenna śmietana - uproszczenie , śmietana jest w DDP uznawana za podukt szkodliwy ze względu na zawartość białka mlecznego, które jest w DDP uznane za wybitnie prozapalne, czyli cukrogenne. Kto nie nadużywa produktów mlecznych (jedząc je prawie codziennie) może odczuć nawet pewne zdrowotne korzyści, wprowadzając śmietanę do jadłospisu raz w tygodniu lub rzadziej, a nie powiedzmy ser.

GR o 09:01 napisał/a:
Ale przynajmniej jest ubaw.

Masz tu bonus GR, bo ostatnio stwierdzam,
czas zrobił swoje i rozeznałeś się już nieco
w temacie żywienia.

http://www.dobradieta.pl/...p=230168#230168
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
DDP jest nakierowana na leczenie wszystkich chorób, włącznie z genetycznymi. Efekty są ponad dobre.
Problem jest z nowotworami. Na pewno tłusto jest dobrze. Dwa przypadki wyleczeń niewyleczalnych postaci nowotworów (zastosowały DO) związane były z ich uprzednim stosowaniem pieczywa codziennie. Oby dwa "wpędzone" zostały w cholesterol 400mg% na DO. Jeden był straszony za wysokim cholesterolem i zszedł z DO i doznał nawrotu (pewien lekarz prosil bym nie opisywała w DDP przypadku ponieważ on chce temat ogłosić).
Niestety te osoby z nowotworem które trafiają do mnie mają jedną z poniższych wad:
- nie chcą jeść tłusto, bardzo często spotykam się, że po prostu boją się tłuszczy,
dla nich żółtka są lekiem,
- nie chcą zejść z codziennie jedzonego pieczywa,
- wieloletni optymalni z powstałym na tej diecie nowotworem i osoby na Diecie Ducana z powstałym na niej nowotworem nie chcą zejść na 1 rodzaj B na dobę (celem poszukiwań które białko uszkadza),
dla nich musi być co najmniej 72 godziny w tygodniu bez żółtek,
- mają jakąś nieuzasadnioną euforię w stosunku do owoców. Medycyna poszła w jakiś zaklęty kierunek tabletek i euforii w stosunku do owoców w leczeniu wszystkiego.
- nie rozumieją że życie to zmiana i po 3 miesiącach organizm prosi o zmianę diety, z jednej tłustej na inną tłustą. Wszystkie akceptowalne przeze mnie formy diety sa w rozdziale "jadłospisy" Diety Dobrych Produktów,
- kompletnie zatracone mają: samoobserwację i słuchanie siebie, najczęściej chcieliby schemat - jak i co jeść, a tu spotykają się z "słuchaj siebie pośród DDP i jedz tłusto, licz W (Optymalni tu maja łatwość)".
Kluczem w leczeniu dieta nowotworów jest:
- liczenie W,
- jadanie tłusto (1,5-3,5g/kg/dobę)
- podnoszenie cholesterolu (wg mnie) u pieczywo-jadów.
- weryfikacja białek (trzy rozdziały w DDP: II-Złota proporcja, III-Białko, IV- Objaw Poranny). Kwestia białek zostanie rozstrzygnięta w mojej książce w 99% (?). Będzie jeszcze chodziło w leczeniu dietą nowotworów o przepchniecie metabolizmu z nowotworów na starzenie się/autoimmunoagresję (dla mnie starzenie się jest równoznaczne z autoimmunoagresją).
- podatność na zmiany; zarówno stosowana jest ponoć skutecznie Gerson Therapy (dieta bezbiałkowa na 3 miesiące, nie za bardzo ufam sokom z jabłek w niej) jak i dieta bogatobiałkowa (pewno celem podnoszenia LDL)
Tylko raz (osoba z nerwicą, bez nowotworu) spotkałam się by mieszanie białek powodowało spadek LDL. LDL stosuję jako jedno z kryteriów co wrzucić na talerz.
•••••
 
     
Grzegorz R 

Dołączył: 29 Paź 2014
Posty: 725
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Lut 17, 2015 11:58   

vvv napisał/a:
Masz tu bonus GR, bo ostatnio stwierdzam,
czas zrobił swoje i rozeznałeś się już nieco
w temacie żywienia.

http://www.dobradieta.pl/...p=230168#230168
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
DDP jest nakierowana na leczenie wszystkich chorób, włącznie z genetycznymi. Efekty są ponad dobre.
Problem jest z nowotworami. Na pewno tłusto jest dobrze. Dwa przypadki wyleczeń niewyleczalnych postaci nowotworów (zastosowały DO) związane były z ich uprzednim stosowaniem pieczywa codziennie. Oby dwa "wpędzone" zostały w cholesterol 400mg% na DO. Jeden był straszony za wysokim cholesterolem i zszedł z DO i doznał nawrotu (pewien lekarz prosil bym nie opisywała w DDP przypadku ponieważ on chce temat ogłosić).
Niestety te osoby z nowotworem które trafiają do mnie mają jedną z poniższych wad:
- nie chcą jeść tłusto, bardzo często spotykam się, że po prostu boją się tłuszczy,
dla nich żółtka są lekiem,
- nie chcą zejść z codziennie jedzonego pieczywa,
- wieloletni optymalni z powstałym na tej diecie nowotworem i osoby na Diecie Ducana z powstałym na niej nowotworem nie chcą zejść na 1 rodzaj B na dobę (celem poszukiwań które białko uszkadza),
dla nich musi być co najmniej 72 godziny w tygodniu bez żółtek,
- mają jakąś nieuzasadnioną euforię w stosunku do owoców. Medycyna poszła w jakiś zaklęty kierunek tabletek i euforii w stosunku do owoców w leczeniu wszystkiego.
- nie rozumieją że życie to zmiana i po 3 miesiącach organizm prosi o zmianę diety, z jednej tłustej na inną tłustą. Wszystkie akceptowalne przeze mnie formy diety sa w rozdziale "jadłospisy" Diety Dobrych Produktów,
- kompletnie zatracone mają: samoobserwację i słuchanie siebie, najczęściej chcieliby schemat - jak i co jeść, a tu spotykają się z "słuchaj siebie pośród DDP i jedz tłusto, licz W (Optymalni tu maja łatwość)".
Kluczem w leczeniu dieta nowotworów jest:
- liczenie W,
- jadanie tłusto (1,5-3,5g/kg/dobę)
- podnoszenie cholesterolu (wg mnie) u pieczywo-jadów.
- weryfikacja białek (trzy rozdziały w DDP: II-Złota proporcja, III-Białko, IV- Objaw Poranny). Kwestia białek zostanie rozstrzygnięta w mojej książce w 99% (?). Będzie jeszcze chodziło w leczeniu dietą nowotworów o przepchniecie metabolizmu z nowotworów na starzenie się/autoimmunoagresję (dla mnie starzenie się jest równoznaczne z autoimmunoagresją).
- podatność na zmiany; zarówno stosowana jest ponoć skutecznie Gerson Therapy (dieta bezbiałkowa na 3 miesiące, nie za bardzo ufam sokom z jabłek w niej) jak i dieta bogatobiałkowa (pewno celem podnoszenia LDL)
Tylko raz (osoba z nerwicą, bez nowotworu) spotkałam się by mieszanie białek powodowało spadek LDL. LDL stosuję jako jedno z kryteriów co wrzucić na talerz.


To dla mnie?
No nie wiem. Jam nie godzien tej wiedzy o białek rotowaniu, o nietolerancyjach wszelakich.
Najpierw muszę się stać lepszym człowiekiem żeby taki dar przyjąć.
Do klasztoru wstąpię na lat kilka. Wtedy pogadamy.
 
     
gabi 52

Dołączył: 11 Mar 2015
Posty: 5
Wysłany: Nie Mar 15, 2015 17:16   

Anna_ napisał/a:
Haha, toż to już czysta zawijka merytoryczna.

Najpierw piszesz że produkty niezdrowe i dzień wolności wprowadza się dopiero jak się organizm uzdrowi, a teraz że ten dzień jest stosowany żeby wzrosła świadomość na samym początku. To jak to jest w końcu? Dzień wolności ma być dniem wolności żeby sobie pojeść i się pocieszyć, czy żeby "po raz kolejny" uświadomić sobie że coś jednak nie jest zdrowe? Coś to wszystko pokręcone.

"Można nie robić dnia wolności". Tak by było najlepiej.


Nie wszystko wszystkim szkodzi .Dzień wolności jest po to, żeby sprawdzić, czy dany produkt szkodzi danej osobie. A co powiecie na to, że pomarańcza może wywołać ból głowy? Ja tak mam, sprawdziłam bo miałam podejrzenie,że to od pomarańczy boli mnie głowa.Po paru dniach zjadłam ponownie i było to samo. Zwykły ból głowy nie kojarzony z jedzeniem. Dziś wiem, że w moim przypadku tyczy się to również mandarynek. A to nie są złe produkty. A co, jeśli po zjedzeniu brokułów ma się palpitacje serca? To dobry produkt. Teraz wiem, że muszę jeszcze raz zjeść, żeby to potwierdzić. To właśnie jest "dzień wolności". gabi
Ostatnio zmieniony przez gabi 52 Nie Mar 15, 2015 17:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Mar 15, 2015 18:05   

gabi52 napisał/a:
Co ja wczoraj zjadłam? rano siemię 2 łyżeczki zalane wieczorem wrzątkiem. W pracy kawałek wiejskiej {z 8 dkg] Trochę papryki sałata rzymska z masłem troszkę majonezu [kleksik] Trzy kawy ze śmietanką 36% tak ok.2 cm w kubku. Na obiad pół ziemniaka, ryba grillowana bez panierki i surówka z kapusty. Potem 1,5 szkl soku z marchwi i jabłka świeżo wyciskanego.Trochę migdałów. Chyba tyle.


Produkty szkodliwe wg DDP:
(1) kiełbasa (wędzonka, chemia spożywcza)
(2) śmietanka (białko mleczne)
(3) jabłko (owoc)

Liczba białek w ciągu dnia wg DDP:
(1) kiełbasa
(2) majonez (białko jaja)
(3) śmietanka (białko mleczne)
(4) ryba
(5) migdały

To nawet nie był dzień wolności tylko dzień swawoli. W dniu wolności, który następuje po kilku dniach z jednym źródłem białka, bezobjawowych z których jesteśmy zadowoleni, możemy dodać niewielka ilość produktu który podejrzewamy, że może nam szkodzić, w niewielkiej ilości by zaobserwować czy objawy są słabsze czy silniejsze niż poprzednim razem. Słabsze objawy niż przy poprzedniej próbie świadczą, że jesteśmy na dobrej drodze gojenia jelit i obniżenia poziomu przeciwciał IgG.

Codzienna "niewinna" odrobina śmietanki jest bardzo często przyczyną podtrzymywania objawów autoimmunologicznych (cukrzyca, nadciśnienie, tarczyca, miażdżyca, otyłość) - da się to sprawdzić na własnej skórze + bez uproszczenia diety (jedno źródło białka dziennie) i wyeliminowania produktów szkodliwych gdybania o mandarynkach nie mają sensu, tak jak siemię, które może przytłumić nieco objawy i tyle.
•••••
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Mar 15, 2015 18:16, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Mar 30, 2015 14:39   

gabi 52 napisał/a:
Anna_ napisał/a:
Haha, toż to już czysta zawijka merytoryczna.

Najpierw piszesz że produkty niezdrowe i dzień wolności wprowadza się dopiero jak się organizm uzdrowi, a teraz że ten dzień jest stosowany żeby wzrosła świadomość na samym początku. To jak to jest w końcu? Dzień wolności ma być dniem wolności żeby sobie pojeść i się pocieszyć, czy żeby "po raz kolejny" uświadomić sobie że coś jednak nie jest zdrowe? Coś to wszystko pokręcone.

"Można nie robić dnia wolności". Tak by było najlepiej.


Nie wszystko wszystkim szkodzi .Dzień wolności jest po to, żeby sprawdzić, czy dany produkt szkodzi danej osobie. A co powiecie na to, że pomarańcza może wywołać ból głowy? Ja tak mam, sprawdziłam bo miałam podejrzenie,że to od pomarańczy boli mnie głowa.Po paru dniach zjadłam ponownie i było to samo. Zwykły ból głowy nie kojarzony z jedzeniem. Dziś wiem, że w moim przypadku tyczy się to również mandarynek. A to nie są złe produkty. A co, jeśli po zjedzeniu brokułów ma się palpitacje serca? To dobry produkt. Teraz wiem, że muszę jeszcze raz zjeść, żeby to potwierdzić. To właśnie jest "dzień wolności". gabi


bol głowy po cytrusach obojętnie czy to cytryna, czy pomarańcza czy mandarynka tło alergiczne wywołane całością diety do przejrzenia. Patrz alergie krzyżowe, nadmiary różnych białek, zboża itp.
To co wywołuje ból kiedyś ma go przestać wywoływać. Dni wolności za często zbyt ciężkie też wpędzają w chorobę. Sama jestem sobie przykładem.

po brokułach można mieć palpitacje serca gdy mamy problem z tarczycą i jesteśmy na etapie poszukiwań i nie wiem , że to tarczyca a mamy dodatkowo anemię

jak nie smakuje jak mnie, przestałam jeść, bez względu na porady, anemia plus tarczyca plus inne objawy całościowo dieta tylko bo w innym przypadku leczenie anemii nie wyleczy tarczycy, a w Hashimoto nie ma leczenia tylko dawanie tabletek do śmierci więc żadne to leczenie, żeby już o wyleczeniu nie wspominać. Brokuły ze względu na zawartość w sobie związków kojących pewne choroby ale uszkadzających w innych np. w tarczycy mogą być przyjazne jednym ludziom a drugim nie.

i tak trzeba poszukiwać samemu, inaczej się nie da

większość nie rozumie, że jelita i ich pogarszający się stan często jest utajony jak w przypadku osób u których potem stwierdza się celiakię bo jestem takim przypadkiem niestety czekam jeszcze na badanie potwierdzające. Problemy tylko z psychiką były także u około 50 letniej pacjentki lekarki mojej z łodzi, która jest jedyną, która słucha i robi jakieś badania na jakie bez NFZ nie mogę sobie pozwolić. Takich utajonych niszczeń w jelitach jest mnóstwo i nie dotyczy to celiakii bo im dłużej już żyje alergologia tym więcej odkrywa odpowiedzi z ukł.imunnologicznego , które lądują w jelitach i wywołują enigmatycznie mówiąc stany zapalne. Dobra, idę robić co innego bo za długo tłumaczę to samo a zapominam ważne wiadomości. Pa.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Pią Kwi 03, 2015 17:24   

https://www.youtube.com/watch?v=M5EMAEHK-jo
Ewa Bednarczyk-Witoszek
:)
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
malwina28

Dołączył: 07 Kwi 2015
Posty: 26
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Kwi 07, 2015 16:48   

a ja ostatnio co do dobrych produktów Słyszałam gdzieś ostatnio ciekawostkę o pozytywnym wpływie miodu łączonego z cynamonem na nasz organizm ! zmniejsza cholesterol itp :-0
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Kwi 08, 2015 08:57   

malwina28 napisał/a:
Słyszałam gdzieś ostatnio ciekawostkę o pozytywnym wpływie miodu łączonego z cynamonem
Tempo pisania postów zatrollających dział diety niskowęglowodanowe, faktycznie jakby po miodzie z cynamonem:

:faint:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Kwi 08, 2015 12:18   

vvv napisał/a:
malwina28 napisał/a:
Słyszałam gdzieś ostatnio ciekawostkę o pozytywnym wpływie miodu łączonego z cynamonem
Tempo pisania postów zatrollających dział diety niskowęglowodanowe, faktycznie jakby po miodzie z cynamonem:
:faint:
Ale po grzańcu, z miodu przefermentowanego. Wszyscy walczą z drożdżycą, a tu drożdże są takie przydatne. :)
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Kwi 11, 2015 19:19   

<> napisał/a:
Uprzemysłowienie produkcji. Sztuczne aromaty, sztuczne dodatki, konserwanty, chemizacja żywności produkowanej na skalę masową, mieszanki, nowe technologie, coraz bardziej rozwinięty proces produkcji żywności, wykorzystywanie modyfikacji genetycznej – wszystko to może być przyczyną pojawiania się alergenów.

Zanieczyszczenie środowiska. Aluminium, ołów, rtęć. Zatrucia ciężkimi metalami (plomby amalgamatowe, szczepionki, spaliny, dym papierosowy) mogą być odpowiedzialne zwłaszcza za nietolerowanie glutenu i produktów mlecznych. Najczęściej występująca nietolerancja dotyczy glutenu, produktów mlecznych i jaj. Pozostałe często spotykane: nietolerancja owoców morza, orzechów, niektórych przypraw, owoców egzotycznych.
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Śro Kwi 15, 2015 17:38   

VVV - dziękuję za przytomność umysłu :) .
Miód zachowuje się jak pół bochenka chleba.
Dla młodych i zdrowych może jeszcze być, ale dla chorych... nie do końca.
A wg tego do jest jak dotąd: "nie ma zdrowych, są tylko niezdiagnozowani" :) .
Jadałabym toto jak najrzadziej...
Nawet bretharianie tego nie jadają/pijają :-0
SM:
https://www.youtube.com/watch?v=TscUzeZ3jUk
Cukrzyca I:
https://www.youtube.com/watch?v=Vqih6zll1M0
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Kwi 26, 2015 13:15   

Cytuj z: DO2000_str118 napisał/a:
Przyczyną choroby reumatycznej i wad serca nią powodowanych był określony skład diety, przy której tkanka łączna nie tylko stawów, ale i zastawek serca, miała taki skład antygenowy, który był zbliżony antygenowe do toksyny paciorkowcowej. Zakażenie (toksyna paciorkowcowa) było tylko zapalnikiem. Później organizm sam niszczył tkankę łączną i zastawki serca.
U innych ludzi, inaczej odżywianych, o innym składzie antygenowym zastawek serca i tkanki łącznej, choroby reumatycznej nie było nawet po wielu anginach.
Jaka ciekawa wskazówka, znam nawet Kogoś, kto się nią pryncypialnie przejął.
;)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Kwi 26, 2015 13:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Kwi 29, 2015 20:04   

świetny pomysł z tymi rozmowami z pacjentami na you tube :)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Kwi 29, 2015 20:10   

do dr.Witoszek

Jeśli przeczytasz to jestem ciekawa

natrętne myśli smutne, nieszczęśliwe rozumiem, że świadczą o diecie zaistniałe w ciągu jednego dnia nawet i powtarzające się, nie chcące odejść

a w drugą stronę? także, czyli szczęśliwe , ale cały dzień coś podobnego, czy żaden pacjent Ci się nie spowiadał z tego ?

ja się czepiam bo u autystów i Bartka był już śmiech napadowy po słodyczach itp.

więc wiem co dzisiaj jadłam, rozumiem dobry humor po wiśniach w czekoladzie i migdałach z cynamonem w białej czekoladzie w ilości 80 gram
a rano ogórkach, białej papryce i rybie choć wędzonej na zimno

ale starcy 70 letni mają takie radosne zachowania jak ja, w tym moja babcia więc jakoś tak mi przyszło odczucie, czy ktoś ci to kiedyś zgłaszał?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Czw Kwi 30, 2015 08:47   

Przemyślę temat Sylwia.
Zajmie to trochę czasu bo nie wszyscy są jeszcze przygotowani na leczenie myśli - dietą.
A temat ma być zrobiony rzetelnie i dogłębnie.
Na razie Łuszczyca.
https://www.youtube.com/watch?v=lJ8cFpUpdhs
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Wto Cze 02, 2015 15:05   

Autyzm
Dobrze jest jadać tłusto w tej chorobie.
W sumie w każdej. Byle bez przesady.
Budyń (np. sklepowy) na mleku migdałowym z 50g masła gee do porcji?
Budyń na mleku kokosowym z odrobiną cukru?
Tort: 250-300g mielonych migdałów, 3 jaja, cukier do smaku/rodzynki, 125ml oliwy, gałka muszkatołowa/kardamon, sok z całej cytryny, 1 utarta na grubej tarce marchewka, wymieszać, piec 15-20 min w temp - trzeba zweryfikować kolejność i co z czym ubić :)
https://www.youtube.com/watch?v=Qt2q5bx7GC0
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Wto Cze 02, 2015 20:19   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Tort: 250-300g mielonych migdałów, 3 jaja

Przy tych proporcjach to wyjdzie ciasto makaronikowe (twarde) a nie tortowe.
Jajek powinno być 8 i to dużych.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Cze 03, 2015 14:58   

EAnna napisał/a:
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Tort: 250-300g mielonych migdałów, 3 jaja

Przy tych proporcjach to wyjdzie ciasto makaronikowe (twarde) a nie tortowe.
Jajek powinno być 8 i to dużych.

a dlaczego by zamiast tych nieszczęsnych migdałów nie zjeść po prostu kawałka tłustego mięcha?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Faun

Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 2
Wysłany: Nie Cze 07, 2015 20:12   

Jestem na diecie dobrych produktow z zamiarem wyleczenia luszczycy. Chce podzielic sie moimi przemysleniami. Rotacja zbozowych ok, jesli jem bezglutenowe zboza a wlasciwie ryz bo tylko to lubie nie ma zaognienia ale na krotko, po drugim dniu juz jest gorzej. Jajka to zlo, teraz juz wiem czemu nigdy za nimi nie przepadalam. Nabial to cichy zabojca. Jedzony codziennie nie latwych do interpretacji objawow a dopiero po jakims czasie sa one zauwazalne. straczkowe u mnie odpadaja, nawet w malych ilosciach - wzdecia na maksa. Wszystkie kapustne tez, z tego samego powodu. Szkoda bo to takie zdrowe i smaczne warzywa...
Wychodzi na to, ze miesa wszelkiego rodzaju sa dla mnie najlepszym pokarmem, ale to tylko pod warunkiem,ze jem jesli mam ochote ( a mam codziennie )i nie jem ciagle tego samego.
Jadam i lubie salaty wszelkiego rodzaju, smalec, boczek, baranine, wolowine, kurczaka i czasem ryby. Jadam tez ziemniaki ale nie codziennie bo szybko mi sie nudza
Raz na jakis czas robie sobie glodowke na rosole i wtedy obserwuje dziejace sie cuda.
Ostatnio zmieniony przez Faun Nie Cze 07, 2015 20:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 11:16   

Faun napisał/a:
straczkowe u mnie odpadaja, nawet w malych ilosciach - wzdecia na maksa. Wszystkie kapustne tez, z tego samego powodu.

Do tych potraw należy stosować spore ilości tzw. przypraw trawiennych: kminek, majeranek, cząber (szczególnie do fasoli), pieprz, gorczyca, tymianek, oregano, ziele angielskie i listek bobkowy.
Spróbuj zacząć od małych porcji. Dobrze przyprawione w/w nie dają wzdęć a na pewno nie "mega".
Kiedyś przerobiłam to na sobie.
Kminek powinno się dodawać do gotowania ziemniaków (łyżeczka na porcję dla 2 osób). Są o wiele smaczniejsze niż tylko te, na soli - szczególnie młode.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 13:16   

Nie jadam grochu zbyt często, ale jeśli już to dodaję naprawdę dużo pieprzu i nic nie gazuje. Bez pieprzu jest tendencja by się bakterie bulgotliwe rozwijały burzliwie.
8)
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 21:04   

Faun - jadalne i przyjazne będzie coś z dyniowatych, z tłuszczem lub bez.
Najważniejsze są obserwacje bo są tylko Twoje. Oszczędzają czas i pieniądze
na Food Detective i Imupro300.
http://porozmawiajmy.tv/n...rczyk-witoszek/
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 21:24   

http://porozmawiajmy.tv/?s=Ewa+Bednarczyk-Witoszek
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Cze 08, 2015 23:10   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Imupro300
Diag.pl to ma też w ofercie, przy okazji stworzyli/udostępnili bardzo zwięzły opis, który może pomóc się nieco ogarnąć tym co się śmieją, a nie wiedzą z czego.
http://www.diag.pl/Badanie-ImuPro-300(...) napisał/a:
ImuPro 300
Opis badania:

Ilościowe oznaczenie przeciwciał IgG specyficznych w stosunku do panelu 267 alergenów pokarmowych (ImuPro 300), pozwalające na rozszerzoną ocenę składników pokarmowych wywołujących opóźniona alergię pokarmową typu III.
Znaczenie kliniczne:

Ilościowe oznaczenie przeciwciał IgG specyficznych w stosunku do panelu 267 alergenów pokarmowych, pozwalające na rozszerzoną ocenę składników pokarmowych wywołujących alergię pokarmową typu III. Alergia pokarmowa typu III (zależna od IgG) jest opóźnioną reakcją układu odpornościowego na nieprawidłowo rozłożone składniki pokarmowe – alergeny, przenikające barierę jelitową. W wyniku długotrwałej ekspozycji organizmu na takie alergeny dochodzi do powstania w krążeniu specyficznych przeciwciał IgG tworzących z alergenami kompleksy immunologiczne. Kompleksy, których stężenie rośnie w miarę kontaktu z alergenem, są deponowane w różnych miejscach organizmu, powodując stany zapalne o różnym umiejscowieniu i objawach. Objawy alergii IgG-zależnej pojawiają się w kilka godzin po kolejnym spożyciu alergizującego pokarmu, choć opóźnienie reakcji może wynosić dwa do trzech dni. Eliminacja alergenu z diety powoduje zanik specyficznych IgG w okresie od 2 miesięcy do 2 lat. Wynik oznaczenia pozwala na stworzenie indywidualnego, bardzo szerokiego i urozmaiconego profilu żywieniowego dla badanego.

Jadłem kilka rzeczy spoza listy 267, ale nie w Polsce.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Cze 08, 2015 23:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Cze 11, 2015 17:09   

vvv, dzięki

jakoś byłam na stronie i nie dotarłam do tego

:medit:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Faun

Dołączył: 07 Cze 2015
Posty: 2
Wysłany: Nie Cze 14, 2015 15:37   

Wydaje mi sie ze rozwiazalam zagadke moich problemow trawiennych. Sa nimi niemal wszystkie FODMAPS: fruktoza, galaktoza, fruktany itp.

https://stanfordhealthcare.org/content/dam/SHC/for-patients-component/programs-services/clinical-nutrition-services/docs/pdf-lowfodmapdiet.pdf
 
     
ddp

Dołączył: 09 Lip 2015
Posty: 12
Wysłany: Czw Lip 09, 2015 12:45   

Kochani, założyłam blog z przepisami www.ddp.blox.pl, będzie mi miło jeśli chcielibyście podsyłać mi jakieś propozycje. Uważam, że najcudowniejsza na świecie kobieta p.doktor Witoszek powinna dostać Nobla za ta dietę :)
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lip 14, 2015 19:34   

http://www.kuchnia-slaska.../modro-kapusta/ napisał/a:
modro kapusta

składniki:

- 1 kg czerwonej kapusty
- 1 średnia cebula
- 15 dag (...) boczku
- sól, cukier, pieprz, ocet do smaku


I inne regionalne potrawy warte uwagi, warto zamienić wędzone na niewędzone, a mąkę zbożową na ziemniaczaną.
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 27, 2015 14:03   

Dla wszystkich zainteresowanych. DDP zastosowałem w maju zeszłego roku i stosuję do dziś. Ten rok był pierwszym, kiedy nie wziąłem żadnych leków w związku z alergią, która zawsze pojawiała się przy okazji pylenia (kwiecień / maj).
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Lip 27, 2015 16:32   

To się współcieszę.
:viva:

Niebanalna przesłanka w temacie produktów mlecznych (z wyjątkiem masła).


Z wapniem bywa indywidualnie bardzo różnie, o jak w tym badaniu:

http://www.icnr.com/artic...deposition.html napisał/a:
(...)
School of Biological Sciences, University of Surrey, Guildford, UK
(...)
Pineal, muscle and bone were dissected from 11 aged cadavers and assayed for F using the HMDS-facilitated diffusion, F-ionspecific electrode method. Pineal calcium was determined using atomic absorption spectroscopy. Pineal and muscle contained 297(+/-)257 and 0.5(+/-)0.4 mg F/kg wet weight, respectively;
(...)
The extent of pineal calcification also varied between individuals: ranging from 4,600 to 37,250 mg Ca/kg wet weight.
(...)
This study has added new knowledge on the fate and distribution of fluoride in the body. It has shown for the first time that fluoride readily accumulates in the human pineal gland although there was considerable inter-individual variation (14 - 875 mg F/kg)
(...)


A nic lepiej nie akumuluje i umartwia wapnia niż fluor.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Lip 27, 2015 18:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Baldhead 

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 475
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 27, 2015 21:50   

Cytat:
To się współcieszę.


dzięki
Ostatnio zmieniony przez Baldhead Pon Lip 27, 2015 21:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 14:01   

onlineocr.net - nieźle sobie poradził, i to ze zdjęcia, nie ze skanu.
Kilka "ł" zgubił, zabawne było też "rolowanie" zamiast "rotowanie".

Gdybym coś jednak przeoczył, można się pomocniczo katować
nieprzeczytanym zdjęciem, z niedokończonym zdaniem.
http://s13.postimg.org/3zr8muvef/DDP_93.jpg


Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sie 19, 2015 14:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 17:05   

vvv napisał/a:
Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia.

Coś z tymi ułamkami musi być. Yarosh pisał kiedyś że zaszkodziło mu ćwierć litra. Z pewnością zaszkodziłoby komuś zjedzenie połowy świni albo ćwierci małego słonia.
Bezpieczniej jest jeść jajka w całości, nie dzielić litra na ćwiartki czy świni na półtusze. Jeść w całości.

To dość nowa teoria ale może się przyjmie na polskim gruncie. Szczególnie ta z nie dzieleniem litra na mniejsze ilości.
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 19:12   

Titelitury napisał/a:
Bezpieczniej jest jeść jajka w całości, nie dzielić litra na ćwiartki czy świni na półtusze. Jeść w całości.

No dobrze Grzesiek, tylko że to nie ja wtedy podzieliłem tego litra na ćwiartkę, tylko towarzystwo które raczyło się trunkami, musiało się podzielić jednym litrem:) A potem znowu kolejnym litrem, i kolejnym, itd
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 20:53   

yarosh1980 napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Bezpieczniej jest jeść jajka w całości, nie dzielić litra na ćwiartki czy świni na półtusze. Jeść w całości.

No dobrze Grzesiek, tylko że to nie ja wtedy podzieliłem tego litra na ćwiartkę, tylko towarzystwo które raczyło się trunkami, musiało się podzielić jednym litrem:) A potem znowu kolejnym litrem, i kolejnym, itd

A co masz napisane dwa posty wyżej? Nie dzielić bo zaszkodzi. ;-) Trza pić w całości. Flaszka na łebka. Śledzik na zagrychę w całości bo kawałek zaszkodzi. Jajko do wódki w całości bo pół jajka zaszkodzi. Nie czytasz diety dobrych produktów to Cię ćwiartka sponiewierała hehe :-)
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 22:09   

onlineocr.net - nieźle sobie poradził, i to ze zdjęcia, nie ze skanu.
Kilka "ł" zgubił, zabawne było też "rolowanie" zamiast "rotowanie".

Gdybym coś jednak przeoczył, można się pomocniczo katować
nieprzeczytanym zdjęciem, z niedokończonym zdaniem.
http://s13.postimg.org/3zr8muvef/DDP_93.jpg


Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 22:37   

vvv napisał/a:
onlineocr.net - nieźle sobie poradził, i to ze zdjęcia, nie ze skanu.
Kilka "ł" zgubił, zabawne było też "rolowanie" zamiast "rotowanie".

Gdybym coś jednak przeoczył, można się pomocniczo katować
nieprzeczytanym zdjęciem, z niedokończonym zdaniem.
http://s13.postimg.org/3zr8muvef/DDP_93.jpg


Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Panie dzieju. A jak te Eskimosy same ryby i foki jedzo to czemu one szlaków nie majo przeciążonych.
A czy pani dochtór to by mogła napisać co ta ta reakcja z odstawienia na trzecio dobe wieczorem? I z czego się biorą te uszkodzenia przy rotowaniu?
Zaburzenia równowagi współczulno-przywspółczulnej to nie ta bajka. Schorzenia układu sercowo-naczyniowego to chyba nie jest specjalizacja pani dochtór.
W jaki sposób to połączyła w całość?
Wyjaśnia to z jakiś sposobu w swoim kolejnym dziele?
Poproszę o jakikolwiek sensowny opis powiązań. Może być skomplikowany byle sensowny.

Pani dochtór to chyba się innej medycyny uczyła. Może od kosmitów. Moja głowa na to za mała ale chętnie przeczytam o tym jak ona to wszystko do kupy złożyła. Może się czego naucze. Bede to czytał z nabożno czcio ściskając beretke w garści.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Śro Sie 19, 2015 22:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sie 19, 2015 22:53   

Mr. T napisał/a:
Moja głowa na to za mała ale chętnie przeczytam o tym jak ona to wszystko do kupy złożyła. Może się czego nauczę. Poproszę o jakikolwiek sensowny opis powiązań. Może być skomplikowany byle sensowny.
To zależy czy masz czas i 52.55PLN
<książka w sklep.danwit.pl>
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Sie 19, 2015 23:06, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Sie 20, 2015 08:29   

Administracja usuwa moje wpisy więc po krótko i rzeczowo wyjaśnię to że postępowanie według ddp po prostu łagodzi objawy tak jak to czyni medycyna akademicka farmaceutykami. Oba sposoby rozwalają organizm.
Ograniczanie spożycia białka i cholesterolu przyczynia się co prawda do spadku ciśnienia, niskiej glikemii ale jest to wynik tego że nadnercza nie są już w stanie wytwarzać kortyzolu w większych ilościach. Z cholesterolu powstaje nie tylko kortyzol ale też inne hormony. Dochodzi tak naprawdę do rozregulowania gospodarki hormonalnej. Przez bardzo długi czas można tego nie odczuwać w sposób dotkliwy. Niektóre objawy można nawet uznawać za korzystne.
Jednak test dobrze tylko wtedy gdy tryb życia takiego osobnika na ddp nie wymaga wysiłku i nie jest zbyt stresujący.

Wysiłek i stres w krótkim czasie ujawniłby że to atrapa zdrowia.

Zaburzenia rytmu dobowego.
Niechęć do wysiłku.
Mała odporność na stres.
Zmęczenie.
Niski poziom cukru rano.
Potrzeba pomagania sobie kawą rano, bez której trudno się dobudzić.

To tylko nieliczne objawy towarzyszące tłumieniu objawów a nie leczeniu.

Kortyzol wpływa na gospodarkę mineralną a ta wpływa na nerki, które z kolei wpływają na zaburzenia równowagi pomiędzy układem współczulnym i przywspółczulnym. Nie chce mi się rozpisywać na ten temat jeśli będzie to usuwane.
Kto ma jako takie pojęcie o medycynie a jest ciekawy niech po prostu poczyta o:
1 wpływie zaburzeń równowagi współczulno-przywspółczulnej na układ sercowo-naczyniowy
2 funkcje cholesterolu w organizmie
3 wpływ kortyzolu na gospodarkę elektrolitową
4 wyczerpanie nadnerczy
Wszystkie powiązania są jasne.

Postępowanie powinno być dokładnie przeciwne zaleceniom ddp.
Organizm potrzebuje dużej ilości fosfolipidów, białka tłuszczów aby nie doszło do sytuacji w której wyczerpanie odbiera się jako objaw poprawy.
To jest absurd. Niech ktoś spróbuje przebiec kilka kilometrów na ddp. Po pierwszym kilometrze będzie musiał uważać żeby nie przydepnąć sobie języka.
O ile nie skończy się szpitalem.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Czw Sie 20, 2015 08:53, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Sie 20, 2015 10:41   

vvv napisał/a:
onlineocr.net - nieźle sobie poradził, i to ze zdjęcia, nie ze skanu.
Kilka "ł" zgubił, zabawne było też "rolowanie" zamiast "rotowanie".

Gdybym coś jednak przeoczył, można się pomocniczo katować
nieprzeczytanym zdjęciem, z niedokończonym zdaniem.
http://s13.postimg.org/3zr8muvef/DDP_93.jpg


Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Adam. Tak ochoczo odpowiadasz wszystkim na pytania związane z ddp a na moje nie chcesz odpowiedzieć.

Zadam je więc jeszcze raz.

Czym jest reakcja z odstawienia produktu?
Dlaczego właśnie na trzecią dobę po odstawieniu przypadają najsilniejsze objawy? Dlaczego wieczorem? Skąd wiadomo że to te tajemnicze objawy?
A dlaczego nie w pierwszej albo w piątej dobie w czasie herbatki?

Jakie to podstawowe mechanizmy doprowadzające do harmonii?

A jeśli wiara w siebie jest pełna a nałóg mimo to powstaje? Co wtedy?
Co to jest przeciążenie szlaków metabolicznych? Na czym ten fenomen polega?
Jak wygląda żywienie dzieci na ddp?
Czy są jakiekolwiek badania potwierdzające choćby jedną teorię pani dochtór?
Czy stosując tak długo ddp poddałbyś się kilku testom i badaniom określającym stan twojego zdrowia i wydolność organizmu? Mogę coś takiego zorganizować.

Na koniec pytanie filozoficzne. Co to znaczy przekładać wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Jeśli mam kupić książkę to muszę wiedzieć że jest w niej chociaż jedno sensowne zdanie.
Proszę o odpowiedzi proste lub językiem medycznym. Byle miały sens i coś wyjaśniały.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Czw Sie 20, 2015 10:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 20, 2015 18:48   

Titelitury napisał/a:
więc po krótko i rzeczowo wyjaśnię
czy to choroba psychiczna każe ci wszystko wszystkim wyjaśniać ?
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Sie 20, 2015 20:16   

dario_ronin napisał/a:
Titelitury napisał/a:
więc po krótko i rzeczowo wyjaśnię
czy to choroba psychiczna każe ci wszystko wszystkim wyjaśniać ?

Chorobą psychiczną jest twierdzenie że u każdego jakiś objaw nietolerancji pokarmowej/alergii pojawi się w trzeciej dobie wieczorem.

Zadałem konkretne pytania. Czy chociaż na jedno masz sensowną odpowiedź? Nie masz? A to niespodzianka.

Jak można nie zadawać pytań jeśli czyta się coś co nie zostało potwierdzone ani konkretnymi przykładami wyleczenia jakiejkolwiek choroby? Nie ma na ten temat żadnych badań potwierdzających skuteczność tej metody. Nie ma nawet pół pacjenta który może to potwierdzić. Nie ma świadectwa kogoś kto tę modyfikację diety optymalnej stosował przez dłuższy czas. Nie ma w tej metodzie nic co mogłoby wpłynąć na poprawę zdrowia.
Długoterminowe skutki stosowania się do tych metod byłyby jeszcze gorsze niż w przypadku stosowania się co do joty do zaleceń żywienia optymalnego.
Powielono w tej metodzie wszystkie fundamentalne błędy żo a jeszcze doszły nowe.
Ta sama wizja że "nie ma chorób nieuleczalnych". Otóż są choroby nieuleczalne na które nie pomoże żadna dieta.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Czw Sie 20, 2015 20:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Sie 20, 2015 23:45   

Mr. T napisał/a:
Zadałem konkretne pytania.
Czy chociaż na jedno masz sensowną odpowiedź? Nie masz? A to niespodzianka.
I dostałeś konkretną 456 stronicową na nie odpowiedź.
Twoje wyczerpujące urojenia -
- czego nie ma w książce, której nie czytałeś,
budzą troskę, co w tym dziwnego.
:keep:

Julian Aleksandrowicz napisał/a:
Nie ma chorób nieuleczalnych, niedostateczna jest tylko nasza wiedza.
Każdy coś tam wie, wie co zjeść by sobie zaszkodzić, tę wiedzę można samodzielnie rozwijać, co zjeść, a czego nie zjeść by sobie nie szkodzić czyli pomóc. W książce podana jest metodologia oparta na samodzielnej obserwacji, z uzasadnieniem biochemicznym i medycznym dla dociekliwych, jak krok po kroku zmierzać w tym kierunku. Organizm gdy mu się nie przeszkadza, sam się maksymalnie możliwie naprawia.

Jak lekarz ma żylaki to uciekaj od niego zygzakiem,
nie ma on pojęcia o stanach zapalnych
, które są przyczyną i objawem praktycznie wszystkich chorób, praprzyczyną jest niedopasowanie papu do ludzkich i człowieczych genów i w efekcie geny robią co mogą by się jakoś mniej czy bardziej kupy trzymać, nawet proszą się objawami o refleksję, ale często mózg udaje się po tabletki i jest jak jest.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Sie 21, 2015 00:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Sie 21, 2015 08:13   

vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
Zadałem konkretne pytania.
Czy chociaż na jedno masz sensowną odpowiedź? Nie masz? A to niespodzianka.
I dostałeś konkretną 456 stronicową na nie odpowiedź.
Twoje wyczerpujące urojenia -
- czego nie ma w książce, której nie czytałeś,
budzą troskę, co w tym dziwnego.
:keep:

Julian Aleksandrowicz napisał/a:
Nie ma chorób nieuleczalnych, niedostateczna jest tylko nasza wiedza.
Każdy coś tam wie, wie co zjeść by sobie zaszkodzić, tę wiedzę można samodzielnie rozwijać, co zjeść, a czego nie zjeść by sobie nie szkodzić czyli pomóc. W książce podana jest metodologia oparta na samodzielnej obserwacji, z uzasadnieniem biochemicznym i medycznym dla dociekliwych, jak krok po kroku zmierzać w tym kierunku. Organizm gdy mu się nie przeszkadza, sam się maksymalnie możliwie naprawia.

Jak lekarz ma żylaki to uciekaj od niego zygzakiem,
nie ma on pojęcia o stanach zapalnych
, które są przyczyną i objawem praktycznie wszystkich chorób, praprzyczyną jest niedopasowanie papu do ludzkich i człowieczych genów i w efekcie geny robią co mogą by się jakoś mniej czy bardziej kupy trzymać, nawet proszą się objawami o refleksję, ale często mózg udaje się po tabletki i jest jak jest.
8)

456 stron czegoś takiego czego próbkę przedstawiłeś kilka postów wcześniej?
Przecież to jest fantazjowanie. Nikt nie wie o co chodzi.


Wszędzie zapalenie. Fajne wytłumaczenie. Można rzucić hasło że przyczyną wszystkich chorób jest zapalenie i po sprawie. Zapalenie praprzyczyną wszystkich chorób. A co jest praprzyczyną głupoty?
http://www.mp.pl/artykuly/26133

"Inni lekarze angielscy podjęli próbę powiązania PChŻ z obecnością ogólnoustrojowych markerów zapalenia. Zbadali oni 132 chorych z zaawansowaną klinicznie niewydolnością żylną w stanie zaawansowania klinicznego, u których jednocześnie wykluczyli jakąkolwiek inną przyczynę zwiększenia stężenia markerów zapalenia. Nie stwierdzono jednak korelacji pomiędzy objawami choroby, a stężeniem mediatorów zapalenia w osoczu."

"Zgodnie z powszechną opinią, zmiany w mikrokrążeniu i tkankach prowadzące do powstania owrzodzenia żylnego są pośrednim następstwem nadciśnienia żylnego. Nie badano natomiast bezpośredniego wpływu zwiększonego ciśnienia na elementy skóry. Wcześniejsze badania wykazały, że czynność fibroblastów wyizolowanych z owrzodzeń żylnych wykazuje zmiany, typowe dla starzejących się komórek. Zaburzony jest ich wzrost, morfologia, synteza białek. Zespół badawczy z USA przeprowadził ciekawe doświadczenie prowadząc hodowlę fibroblastów noworodka w inkubatorze, w którym ciśnienie powietrza zostało zwiększone o 60 i 120 mm Hg. Kultury rosnące w inkubatorach podlegały transformacjom polegającym na ograniczeniu wzrostu i zwiększeniu produkcji fibronektyny. Również ich morfologia była nieprawidłowa i przypominała morfologię fibroblastów wyizolowanych z owrzodzeń. Wyniki te wskazują, że zwiększenie ciśnienia w otoczeniu fibroblastów prowadzi bezpośrednio do zmian w funkcjonowaniu i morfologii komórek, które z kolei mogą opóźniać gojenie ran u chorych z owrzodzeniami żylnymi."


Mamy więc następny filar na którym opiera się zdrowie. To ruch. Pompa mięśniowa wspomaga krążenie nie tylko krwi ale i limfy.
Już ci adaś Józef S powiedział że przypisywanie wszystkiego tylko diecie to durnota.
Zdrowie składa się z wielu elementów. Obiecywanie komuś tego że dietą załatwi się wszystko jest kłamstwem, lub łagodniej mówiąc składaniem obietnic bez pokrycia, choć to na jedno wychodzi.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pią Sie 21, 2015 08:53, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Sie 22, 2015 19:59   

Hehe! Ale fajnie się robi :)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Sie 23, 2015 11:19   

gudrii napisał/a:
Hehe! Ale fajnie się robi :)

Dla kogo fajnie to fajnie. Dla mnie trochę śmieszno trochę straszno. Ni ma chorób nieuleczalnych i już. Sami cudotwórcy a uzdrowionych brak. 8/

Gdyby praprzyczyną wszystkich chorób były stany zapalne to pralekiem na wszystkie choroby byłyby prasterydowe i praniesterydowe leki przeciwzapalne. A nie sa bo one łagodzą objaw jakim jest stan zapalny ale nie likwidują przyczyny która cały proces zainicjowała.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Nie Sie 23, 2015 11:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Sie 23, 2015 14:55   

A tutaj to jest dopiero fajnie http://f.kafeteria.pl/tem...w-p_3888526/182

Kilkusekundowy katar w trzy godziny po salcesonie ;D
Jest i mniej śmiesznie bo jedna jest rano tak słaba że nie może sobie namalować kreski nad okiem :o A nie dalej jak kilka dni temu pisałem że coś takiego może wystąpić u wyznawców ddp. Hipoglikemia. Kobieta rano ledwie żyje. Stronę wcześniej któraś pisze że śpi na siedząco. Masakra! Bo tu z kolei cukier skoczył jak głupi o czym świadczy senność. Pytanie jest powalające - czy to objaw nietolerancji? ;D

Jest i nasz hero of the ddp, adaś we własnej osobie. Tylko ma trochę więcej V w nicku. Lansuje dietę dwa dni na grochu z cebulą i olejem, potem dzień wątróbek drobiowych a potem kilka dni postu. Fajna opcja dla kobit, które ledwie zipią ;D
Ta od porannej niemocy to musiała wciągnąć 200 gramów żelków na raz bo nie wyrabiała ;D

Jak ktoś wam od tych porad zejdzie to se będziecie mogli lansować ddp wśród kumpli z celi ;D

Jaja nie z tej ziemi ;D
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Nie Sie 23, 2015 15:12, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Sie 24, 2015 18:32   

Sorry że kontynuuję akcję serialu pod tytułem ddp ale jest coś co mnie powaliło na łopatki.

W ddp kawę traktuje się tak samo jak produkty wysokobiałkowe i podlega ona rotacji. Należy ją pić co 7 dni ;D
Więc po wysokobiałkowym majonezie i śmietanie, kawa jest następna do tego aby oznaczyć ją napisem high-protein product.
Obskoczyłem dziś kilka stoisk z kawą. Na żadnej nie ma takiego oznaczenia. Podejrzewam spisek producentów kawy. ;D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Sie 31, 2015 11:18   

Titelitury napisał/a:
Już ci adaś Józef S powiedział że przypisywanie wszystkiego tylko diecie to durnota.
Tam z kolei wszystko przypisuje się toksemii, której nie należy niczym leczyć, bo jest sama w sobie zbawienna dla procesu zdrowienia.
Dla odmiany zwolennicy podejścia holistycznego w większości pomijają żywienie niskowęglowdanowe na korzyść drążenia szczegółów typu woda niegazowana, komosa ryżowa, ziemniaki nieobierane w mundurkach, itp.
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Sie 31, 2015 12:24   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Już ci adaś Józef S powiedział że przypisywanie wszystkiego tylko diecie to durnota.
Tam z kolei wszystko przypisuje się toksemii, której nie należy niczym leczyć, bo jest sama w sobie zbawienna dla procesu zdrowienia.
Dla odmiany zwolennicy podejścia holistycznego w większości pomijają żywienie niskowęglowdanowe na korzyść drążenia szczegółów typu woda niegazowana, komosa ryżowa, ziemniaki nieobierane w mundurkach, itp.
JW


Daleki jestem od przypisywania wszystkiego teksemii, choć wiele jej można przypisać.
Z doświadczenia z kolei wiem że niektórzy uznają dietę niskowęglowodanową za lekarstwo na wszystko.
Lekceważą to że pomimo dość rygorystycznego stosowania się do zasad niskowęglowodanowego żywienia intensywnie się pocą, dręczą ich częste bóle głowy, stawów co ewidentnie świadczy o tym że zgromadzili spory zapas toksyn, który wystarczy im na wiele lat. Stosują specyfiki powstrzymujące pocenie i środki przeciwbólowe zamykając zawory bezpieczeństwa jakimi są naturalne reakcje obronne organizmu.
A po jakimś czasie wyskakuje ktoś z tematem "kolejny optymalny chory na raka". Jeśli się zamknie zawór bezpieczeństwa to w pewnym momencie musi coś wylecieć w powietrze z wielkim hukiem.

Ciągle obracamy się w temacie "co objawem a co przyczyną". Dzieje się tak bo co rusz wyskakuje jakiś mundry, który wyłowi jakiś objaw i trąbi że znalazł przyczynę wszystkich chorób, a to nie jest usystematyzowane i dlatego jest mylące. Wszystko przez oficjalne nazewnictwo. Mimo że na przykład żółtaczkę określa się mianem choroby to jest ona tylko objawem. To zwalnia co niektórych z myślenia i jest im z tym dobrze. Mnie nic do tego. Czasem nie lubię burzyć komuś komfortu psychicznego jaki ma, bo to tak jak odbieranie dziecku lizaka.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Sie 31, 2015 12:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Sie 31, 2015 12:47   

Dla dobra dyskusji ;-) zadam dwa pytania. Dlaczego tak często zdarza się że pomimo stosowania bardzo rygorystycznej diety niskowęglowodanowej wielu ludzi nie może pozbyć się alergii czy kandydozy? Albo jeszcze dodam że jest wielu, którzy stosują i rygorystyczną LCD i oczyszczające cuda a mimo to porastają grzybem i mają alergie oraz nietolerancje pokarmowe. Dlaczego?

Dlaczego nikt nie uwzględnia tego że jest naturalny regulator w postaci jelitowej flory bakteryjnej?

W środowisku naturalnym też są toksyny. Jest ich może nawet więcej niż w sterylnym cywilizowanym świecie. Ludzie w warunkach naturalnych żyją pośród milionów bakterii, toksyn w wilgoci w upale itd.
To są bajki że żyją sobie w czyściutkiej dżungli czy buszu wolni od toksyn, jedzą tylko niskowęglowodanowo itd. Nie widziałem nigdy murzyna który napiernicza z mopem po chacie ani Eskimosa szorującego igloo domestosem.
Układ immunologiczny współczesnych ludzi nie jest poddawany treningowi. Mikrobiom potrzebuje nie tylko wsparcia w postaci probiotyków ale też pobudzania przez bakterie ogólnie nazwane chorobotwórczymi, wirusy i inne cuda, co udowodniono poprzez badania. Badania które wykazały że mikrobiom tak jak każdy słabo używany organ zanika, a zanikając nie wspomaga układu odpornościowego co w efekcie go przeciąża.

Oczywiście idea wywoływania ciągłych infekcji jako sposobu na oczyszczanie jest dość oryginalna. Nie mnie jest orzekać o jej skuteczności. Niech się wypowiadają ludzie którzy przez to przeszli i coś na tym zyskali w kwestii zdrowia.
Moje zdanie jest takie że oczyszczanie nie musi oznaczać fajerwerków w postaci infekcji. Równie skutecznie może się to odbywać systematycznie przez lata, powoli po cichu nie wadząc nikomu.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Sie 31, 2015 13:06, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Sie 31, 2015 13:56   

I na koniec zagadka, co skutkiem a co przyczyną.
Co miał na myśli Weston Price mówiąc w wywiadzie o tym że nie da się uniknąć toksyn i że nie chodzi o to żeby unikać ich w ogóle ale żeby zredukować ich spożycie, co w zupełności wystarczy? Ano to miał na myśli że jedząc nie przetworzone produkty dostarczamy 1) antagonistów metali ciężkich. Problemem nie jest to że metale ciężkie są w organizmie. Problem jest wtedy kiedy nie ma magnezu który wypiera ołów, kadm , kiedy nie ma selenu który wypiera rtęć itd itd.
W walkę z wolnymi rodnikami muszą być zaangażowane duże środki z postaci minerałów, witamin białek.

Bez kompletu tych składników coś będzie szwankować po pewnym czasie.
2) to mój ulubiony ostatnio temat czyli mnóstwo probiotyków w diecie którą proponuje Weston Price. To wzmocnienie pierwszej linii obrony.
Jeśli jej nie ma to układ odpornościowy musi wykonać kilka razy cięższą pracę, co na dłuższą metę skutkuje chorobami autoimmunizacyjnymi.

Tam gdzie brak jakiegoś pierwiastka wskakuje inny bo natura nie znosi próżni. Stąd zwapnienia tam gdzie powinien być krzem, o czym było niedawno. Witamina K częściowo zapobiega zwapnieniom ale dziury nadal będą łatane przez wapń. Po drugie bez krzemu tkanki miękkie nie będą pełnić swojej określonej funkcji w pełni.

Tak więc chodzi o to że mylenie skutku z przyczyną powoduje że goni się za własnym ogonem.
Zięba orzekł że przyczyną miażdżycy jest niedobór wit K oraz zbyt duża podaż wapnia. A tu wcale nie jest winny ten bidny wapń i jego nadmiar ale niedobór krzemu.
Zięba mówi że zajmuje się tym już od dwudziestu lat. Ale w kwestii mylenia skutku z przyczyną popełnia dokładnie te same błędy co reszta.
Za mało. Potrzeba jeszcze 20 lat.

Przedstawiłem po krótce wszystkie te kwestie, które przedstawić chciałem.
Pisząc o tym że jednak Propozycje Westona Price i Józefa S są sensowne po prostu wyraziłem swoje zdanie. Ktoś się może z tym wszystkim zgadzać lub nie ale można uznać metody tych panów za podejście holistyczne.
Nie oznacza to że namawiam do tych metod. Każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i każdy wybierze tak jak uważa. Nie są to też sposoby na wszystko. Pewnie jeszcze wiele muszą na biosłone poprawić. Wiele już poprawili. Nie ma tam już mitycznego zakwaszenia itp.
Coś się zmienia na lepsze.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Sie 31, 2015 14:32, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 02:19   

Titelitury napisał/a:
Iwan napisał/a:
dla rozumu i intelektu - mleko i jego produkty.

Edison miał wiele genialnych pomysłów w czasie kiedy odżywiał się niemalże samymi produktami mlecznymi.

No to już wiadomo <żart> po co tu współpracujecie </żart> - by promować mleko i jego przetwory.

A tymczasem zdrowotne znaczenie może być, jak to zwykle bywa,
dokładnie odwrotne do oficjalnie propagowanego.

http://www.faceci.com.pl/mleko.html napisał/a:
(...) Od wielu lat światowe społeczeństwo jest bombardowane nieustanną propagandą na temat zbawiennego wpływu krowiego mleka na ludzki organizm. Zrobiono z niego niemal eliksir życia, bez którego nie jest możliwa normalna egzystencja. Tymczasem okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna niż ta, którą jesteśmy bez przerwy karmieni.

Badania Wydziału Pediatrii Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku dowodzą, że dla niemowląt szkodliwe jest każde mleko z wyjątkiem mleka matki, a dla człowieka, który jest w stanie przyjmować pożywienie stałe, szkodliwe jest każde mleko. Udowodniono naukowo, że koty, które karmione są krowim mlekiem żyją o połowę krócej niż te, które nie były nim karmione w ogóle. Koty karmione krowim mlekiem zapadały na "ludzkie" choroby: artretyzm, łysienie, utrata zębów, marskość wątroby, choroby degeneracyjne mózgu i rdzenia kręgowego.

Jeżeli jesteś lekarzem lub dietetykiem specjalizującym się w mleku, tekst ten wyda ci się niemal herezją. Niestety, z biegiem lat kolejne pokolenia lekarzy same stały się ofiarą kampanii mlecznej zapoczątkowanej wiele lat temu przez ich poprzedników, a prawda zginęła w mrokach historii medycyny. (...)

8/
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Wrz 03, 2015 03:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 11:45   

vvv napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Iwan napisał/a:
dla rozumu i intelektu - mleko i jego produkty.

Edison miał wiele genialnych pomysłów w czasie kiedy odżywiał się niemalże samymi produktami mlecznymi.

No to już wiadomo <żart> po co tu współpracujecie </żart> - by promować mleko i jego przetwory.

A tymczasem zdrowotne znaczenie może być, jak to zwykle bywa,
dokładnie odwrotne do oficjalnie propagowanego.

http://www.faceci.com.pl/mleko.html napisał/a:
(...) Od wielu lat światowe społeczeństwo jest bombardowane nieustanną propagandą na temat zbawiennego wpływu krowiego mleka na ludzki organizm. Zrobiono z niego niemal eliksir życia, bez którego nie jest możliwa normalna egzystencja. Tymczasem okazuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna niż ta, którą jesteśmy bez przerwy karmieni.

Badania Wydziału Pediatrii Uniwersytetu Stanowego w Nowym Jorku dowodzą, że dla niemowląt szkodliwe jest każde mleko z wyjątkiem mleka matki, a dla człowieka, który jest w stanie przyjmować pożywienie stałe, szkodliwe jest każde mleko. Udowodniono naukowo, że koty, które karmione są krowim mlekiem żyją o połowę krócej niż te, które nie były nim karmione w ogóle. Koty karmione krowim mlekiem zapadały na "ludzkie" choroby: artretyzm, łysienie, utrata zębów, marskość wątroby, choroby degeneracyjne mózgu i rdzenia kręgowego.

Jeżeli jesteś lekarzem lub dietetykiem specjalizującym się w mleku, tekst ten wyda ci się niemal herezją. Niestety, z biegiem lat kolejne pokolenia lekarzy same stały się ofiarą kampanii mlecznej zapoczątkowanej wiele lat temu przez ich poprzedników, a prawda zginęła w mrokach historii medycyny. (...)

8/

Przeciętny optymalny zjada 450 gramów pełnowartościowego białka tygodniowo.
W ddp ta ilość jest dużo mniejsza. Wynika to ze strachu przed białkiem oraz przed innymi "szkodliwymi" czynnikami spowodowanymi spożywaniem białka.
Tak więc tygodniowa proporcja B do T na ddp jest zbliżona do tej z diecie egipskich kapłanów.
Przyczyną jest po prostu redukcja ilości białka przy zachowaniu tej samej albo nawet większej ilości tłuszczu co na DO.
Skutkiem jest znany efekt braku apetytu na białko. Nie da się go dużo zjeść bo zbyt duża ilość tłuszczu bardzo ogranicza apetyt na białko, znacznie skuteczniej niż na węglowodany.
Czasem mija wiele lat zanim skutki takiego postępowania dadzą o sobie znać. Jeśli w porę nie przywróci się apetytu na białko zwiększając jego ilość do minimum 25% energii z białka, skutki będą coraz bardziej odczuwalne.

To co bardzo charakterystyczne w diecie w której tnie się białko dodając tłuszcz, to brak zdolności do oceny sytuacji. Nie wiem z czego to wynika.
Choć inni mówią że coś jest nie tak on uznaje to za wyższy stopień świadomości, zachowuje się jak artysta którego nikt nie rozumie. Jesteś Adam na takim właśnie etapie. Nie potrafisz ocenić sytuacji. Nigdy zresztą nie umiałeś. Łykasz wszystko jak głodny pelikan.
Gdyby napisano że oddychanie szkodzi to zastanawiałbyś się czy nie przestać oddychać. Kangur już miał takie plany.

Wyjdźcie z diety kapłanów egipskich bo źle się to skończy. Jeśli jest potrzeba należy czasowo zwiększyć ilość białka do tłuszczu nawet do proporcji 1:1 czyli po prostu nie dotłuszczać wysokobiałkowych produktów w których z reguły taka jest proporcja B do T.

Ujawniasz cechy w których istnienie nie bardzo wierzyłem ponieważ sam ich nie miałem. To szukanie przyczyn chorób wszędzie z wyjątkiem szukania w błędnych zasadach swojego sposobu odżywiania.
Gdybyś zachorował na raka (czego nawet tobie nie życzę) nie winiłbyś bardzo głupiej diety jaką jest ddp ale fluor, wi-fi, chemtrails albo inne cuda, lub zastanawiał byś się czy 2 gramy białka za dużo na dobę niż podaje autorka diety nie spowodowało choroby.
Ty tego autentycznie nie widzisz. Nie zdajesz sobie z tego sprawy. Takie coś występuje tylko po praniu mózgu.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Czw Wrz 03, 2015 12:13, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 18:29   

Titelitury napisał/a:
W ddp ta ilość jest dużo mniejsza. Wynika to ze strachu przed białkiem oraz przed innymi "szkodliwymi" czynnikami spowodowanymi spożywaniem białka.
Tak więc tygodniowa proporcja B do T na ddp jest zbliżona do tej z diecie egipskich kapłanów.
Przyczyną jest po prostu redukcja ilości białka przy zachowaniu tej samej albo nawet większej ilości tłuszczu co na DO.
Skutkiem jest znany efekt braku apetytu na białko. Nie da się go dużo zjeść bo zbyt duża ilość tłuszczu bardzo ogranicza apetyt na białko, znacznie skuteczniej niż na węglowodany.
Czasem mija wiele lat zanim skutki takiego postępowania dadzą o sobie znać. Jeśli w porę nie przywróci się apetytu na białko zwiększając jego ilość do minimum 25% energii z białka, skutki będą coraz bardziej odczuwalne.

To co bardzo charakterystyczne w diecie w której tnie się białko dodając tłuszcz, to brak zdolności do oceny sytuacji. Nie wiem z czego to wynika.
Choć inni mówią że coś jest nie tak on uznaje to za wyższy stopień świadomości, zachowuje się jak artysta którego nikt nie rozumie. ...
Wyjdźcie z diety kapłanów egipskich bo źle się to skończy. Jeśli jest potrzeba należy czasowo zwiększyć ilość białka do tłuszczu nawet do proporcji 1:1 czyli po prostu nie dotłuszczać wysokobiałkowych produktów w których z reguły taka jest proporcja B do T.
Ujawniasz cechy w których istnienie nie bardzo wierzyłem ponieważ sam ich nie miałem. To szukanie przyczyn chorób wszędzie z wyjątkiem szukania w błędnych zasadach swojego sposobu odżywiania.
Gdybyś zachorował na raka (czego nawet tobie nie życzę) nie winiłbyś bardzo głupiej diety jaką jest ddp ale fluor, wi-fi, chemtrails albo inne cuda, lub zastanawiał byś się czy 2 gramy białka za dużo na dobę niż podaje autorka diety nie spowodowało choroby.
Ty tego autentycznie nie widzisz. Nie zdajesz sobie z tego sprawy. Takie coś występuje tylko po praniu mózgu.

To jest dokładny opis optymalnych właśnie. Wygląda na to, że bierze Pan moje informacje publikowane przed laty i przypisuje je zwolennikom DDP.
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 18:38   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
W ddp ta ilość jest dużo mniejsza. Wynika to ze strachu przed białkiem oraz przed innymi "szkodliwymi" czynnikami spowodowanymi spożywaniem białka.
Tak więc tygodniowa proporcja B do T na ddp jest zbliżona do tej z diecie egipskich kapłanów.
Przyczyną jest po prostu redukcja ilości białka przy zachowaniu tej samej albo nawet większej ilości tłuszczu co na DO.
Skutkiem jest znany efekt braku apetytu na białko. Nie da się go dużo zjeść bo zbyt duża ilość tłuszczu bardzo ogranicza apetyt na białko, znacznie skuteczniej niż na węglowodany.
Czasem mija wiele lat zanim skutki takiego postępowania dadzą o sobie znać. Jeśli w porę nie przywróci się apetytu na białko zwiększając jego ilość do minimum 25% energii z białka, skutki będą coraz bardziej odczuwalne.

To co bardzo charakterystyczne w diecie w której tnie się białko dodając tłuszcz, to brak zdolności do oceny sytuacji. Nie wiem z czego to wynika.
Choć inni mówią że coś jest nie tak on uznaje to za wyższy stopień świadomości, zachowuje się jak artysta którego nikt nie rozumie. ...
Wyjdźcie z diety kapłanów egipskich bo źle się to skończy. Jeśli jest potrzeba należy czasowo zwiększyć ilość białka do tłuszczu nawet do proporcji 1:1 czyli po prostu nie dotłuszczać wysokobiałkowych produktów w których z reguły taka jest proporcja B do T.
Ujawniasz cechy w których istnienie nie bardzo wierzyłem ponieważ sam ich nie miałem. To szukanie przyczyn chorób wszędzie z wyjątkiem szukania w błędnych zasadach swojego sposobu odżywiania.
Gdybyś zachorował na raka (czego nawet tobie nie życzę) nie winiłbyś bardzo głupiej diety jaką jest ddp ale fluor, wi-fi, chemtrails albo inne cuda, lub zastanawiał byś się czy 2 gramy białka za dużo na dobę niż podaje autorka diety nie spowodowało choroby.
Ty tego autentycznie nie widzisz. Nie zdajesz sobie z tego sprawy. Takie coś występuje tylko po praniu mózgu.

To jest dokładny opis optymalnych właśnie. Wygląda na to, że bierze Pan moje informacje publikowane przed laty i przypisuje je zwolennikom DDP.
JW


Czytałem optimal story bardzo pobieżnie.
Inspirację ;-) do tej wypowiedzi czerpałem z obserwacji zwolenników modyfikacji diety optymalnej. Modyfikacja DO jaką jest ddp poszła w stronę jeszcze większej redukcji białka. Skutki widać gołym okiem.
O ile był czas że Kwaśniewski trochę straszył białkiem, to także w wielu miejscach podkreślał to aby dostosować jego ilość do swoich potrzeb. W ddp używa się białka jako straszaka na każdym kroku. Jest wręcz wrogiem numer jeden. To musi prowadzić do patologii.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Czw Wrz 03, 2015 18:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 18:38   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wygląda na to, że bierze Pan moje informacje publikowane przed laty i przypisuje je zwolennikom DDP.
JW
W tym samym czasie, za miedzą, "życzliwi"
kreują mnie na nieprawdopodobnego żarłoka
bo potrafię z apetytem zjeść 500g wątroby
w jednym posiłku.
:viva:
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 19:19   

vvv napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wygląda na to, że bierze Pan moje informacje publikowane przed laty i przypisuje je zwolennikom DDP.
JW
W tym samym czasie, za miedzą, "życzliwi"
kreują mnie na nieprawdopodobnego żarłoka
bo potrafię z apetytem zjeść 500g wątroby
w jednym posiłku.
:viva:

Te 500 gramów wątroby musi ci wystarczyć na kilka dni bo następne kilka dni jest bezbiałkowe. Tylko się nie wypieraj bo podawałeś na kilku forach swój tygodniowy jadłospis wiele razy.
Realnie jest to więc o wiele mniej pełnowartościowego białka niż na DO.
Poza tym to powielanie jednego z fundamentalnych błędów DO czyli jedzenie raz dziennie. Po drugie poddawanie wszystkiego obróbce termicznej i łudzenie się że dwie godziny duszenia to mniejsze straty witamin.
Jeśli wchodzisz na takie forum jak kafeteria i propagujesz dietę niskowęglowodanówą w taki sposób to tylko zniechęcasz do lc.
Jeśli piszesz że z owoców jadasz dwa kiwi na rok a warzywa i podroby dusisz długo pod to skąd bierzesz tak ważną witaminę jak kwas foliowy?
Poza tym zalecenie poddawania wszystkiego obróbce termicznej to nasilenie nietolerancji i alergii. Pojawia się wtedy konieczność wykluczania coraz większej liczby produktów i spece od ddp mają pole do popisu. W końcu większość dochodzi do wniosku że na tej diecie nic nie można jeść i stają się uprzedzeni do lc w ogóle.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Czw Wrz 03, 2015 19:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 20:06   

Mr. T napisał/a:
Jeśli piszesz że z owoców jadasz dwa kiwi na rok

Ubawiłem się setnie wybiegiem "jeśli".

Jeśli piszesz, że robisz sobie lewatywy z kefiru dwa razy dziennie
i to nie pomaga na żylaki, to skąd bierzesz pewność, że żylaki są nieuleczalne.
:viva:
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 20:16   

vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
Jeśli piszesz że z owoców jadasz dwa kiwi na rok

Ubawiłem się setnie wybiegiem "jeśli".

Jeśli piszesz, że robisz sobie lewatywy z kefiru dwa razy dziennie
i to nie pomaga na żylaki, to skąd bierzesz pewność, że żylaki są nieuleczalne.
:viva:

Nie odpowiedziałeś na żadne pytanie.
Zasugerowałeś tylko że kefir jest przyczyną żylaków.
Kilka postów wyżej jest mój post z badaniami na temat przyczyn żylaków. Natomiast sugerowanie że kefir jest przyczyną żylaków to zapewne jedna z teorii twojej muzy. Który z anonimowych naukowców tak twierdzi? Jeśli twoja muza nie może podawać nazwisk tych anonimowych naukowców to niech ich chociaż ponumeruje i podaje numer przy każdej teorii.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Wrz 03, 2015 21:26   

Mr. T napisał/a:
Nie odpowiedziałeś na żadne pytanie.
http://www.dobradieta.pl/...p=248796#248796
vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
Zadałem konkretne pytania.
Czy chociaż na jedno masz sensowną odpowiedź? Nie masz? A to niespodzianka.
I dostałeś konkretną 456 stronicową na nie odpowiedź.
Twoje wyczerpujące urojenia -
- czego nie ma w książce, której nie czytałeś,
budzą troskę, co w tym dziwnego.
:keep:
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Wrz 04, 2015 06:28   

vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
Nie odpowiedziałeś na żadne pytanie.
http://www.dobradieta.pl/...p=248796#248796
vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
Zadałem konkretne pytania.
Czy chociaż na jedno masz sensowną odpowiedź? Nie masz? A to niespodzianka.
I dostałeś konkretną 456 stronicową na nie odpowiedź.
Twoje wyczerpujące urojenia -
- czego nie ma w książce, której nie czytałeś,
budzą troskę, co w tym dziwnego.
:keep:

Abyś nie musiał przepisywać całej książki, podaj tylko źródło informacji z którego korzystała twoja muza twierdząc że kefir powoduje żylaki.

Podałem ci linki do badań w których określono przyczyny żylaków. Żadną z tych przyczyn nie jest mieszanie białek.
Na 456 stronach, do których mnie odsyłasz są tylko fantazje twojej muzy, niewytłumaczalny przypadek ślepoty po zjedzeniu chleba i tym podobne rzeczy. Aha, są jeszcze anonimowi naukowcy którzy nie przeprowadzili nawet pół badania, które potwierdziłyby ich teorie.

Każdy może sobie takie teorie wysunąć i twierdzić że znalazł przyczynę wszystkich chorób.
Podstawowym błędem jest mylenie objawu w postaci zapalenia z przyczyną. Zapalenie jest objawem a co jest przyczyną zapalenia? Jeśli nie ma chemii w żywności a mimo to tworzą się żylaki to co wtedy?
Co najmniej dziwne jest określanie tego jaki objaw alergii wystąpi u każdego w określonym co do godziny czasie. Żaden zdrowy na umyśle człowiek nie próbowałby nawet tego robić, nawet taki, który z medycyną ma niewiele wspólnego. To dlatego że organizm każdego człowieka jest inny i czas oraz rodzaj objawów może być skrajnie różny.
Pisanie co roku nowej książki o pseudoniskowęglowodanowej diecie musi się wiązać z bajkopisarstwem ponieważ nic się już nowego w tej kwestii nie da wymyślić.
To jest próbą poprawiania takich gigantów jak Weston Price czy Lutz, oparta na halucynacjach.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pią Wrz 04, 2015 06:44, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Wrz 04, 2015 16:40   

Twoje wyczerpujące urojenia -
- co jest, a czego nie ma,

w książce, której nie czytałeś,

budzą troskę, co w tym dziwnego.
:keep:
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Wrz 04, 2015 17:20   

vvv napisał/a:
Twoje wyczerpujące urojenia -
- co jest, a czego nie ma,

w książce, której nie czytałeś,

budzą troskę, co w tym dziwnego.
:keep:


Zdałem się na twój wierny przekaz tego co zawiera książka.

Jakoś nie koi mej duszy myśl że się o mnie troszczysz. Wzbudza to we mnie niepokój. :evil:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Wrz 04, 2015 17:41   

Mr. T napisał/a:
Zdałem się na twój wierny przekaz tego co zawiera książka.

Oto cytat z książki jaki zamieściłem i gdzie w nim są Twoje urojenia?

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Wrz 04, 2015 17:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Wrz 04, 2015 18:23   

Nie ma czegoś takiego jak przeciążenie szlaku metabolicznego, spowodowane spożywaniem codziennie tych samych białek.
Zaburzenia metabolizmu mogą być spowodowane zbyt dużą ilością białka ale nie mają nic wspólnego z codziennym spożywaniem tego samego białka.
Jeśli znajdziesz w materiałach naukowych coś co potwierdzi teorię twojej muzy to możemy na ten temat podyskutować. Nawet radziecka nauka nie zna tego zjawiska. :evil:

A tak w ogóle to nie na temat bo miało być o przyczynach powstawania żylaków.
http://marekciecierski.pl...ydolnosc-zylna/
Obszerny artykuł opisujący wszystko w sposób przystępny.
Wcześniej miałeś link do badań z których nie wyciągnąłeś żadnych wniosków. Może po prostu było to zbyt skomplikowane. W tym masz prościej.

Nie obiecuje się ludziom że jeśli będą rotować białko to znikną im żylaki. To jest robienie ludzi z bambus.
Z reguły w przypadku żylaków można tylko minimalizować straty. Oprócz zmiany diety trzeba zmienić także wiele innych rzeczy. Trzeba zacząć się ruszać, być może zmienić pracę, bo ta która wymaga długiego siedzenia czy stania oznacza postęp choroby.
Masz tam czarno na białym co zapoczątkowuje cały proces powstawania żylaków i na jakim etapie pojawić się może stan zapalny.
Więc nie majacz chłopie i nie kompromituj się epokowymi odkryciami o stanie zapalnym jako praprzyczynie wszystkich chorób.

Urojenia nie są żadną przesłanką do wdrożenia jakiejś terapii, w tym przypadku rotowania i innych dupereli. No chyba że ma to być efekt placebo.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pią Wrz 04, 2015 18:38, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 06:16   

vvv napisał/a:
Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, .

Czy jakikolwiek pokarm wywołuje ten nałóg?Myślę,że bardziej ,to dotyczy produktów odzwierzęcych ,niż roślinnych.Dlatego takie osoby po odstawieniu tych białek chodzą rozdrażnione ,jak inni bez kawy ,sacharozy,alkoholu,czy tytoniu.
Panuje taki trend,że dzień bez mięsa,to stracony dzień.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 06:35   

Pierwsze co się wygooglało: https://www.google.pl/search?q=nałogowe+pokarmy

http://paleosmak.pl/niemowleta/kaszki-poczatek-nalogu/
http://paleosmak.pl/niemo...oczatek-nalogu/

Widać problem jest dostrzegany z różnych perspektyw.
8)
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 08:27   

vvv napisał/a:
Pierwsze co się wygooglało: https://www.google.pl/search?q=nałogowe+pokarmy

http://paleosmak.pl/niemowleta/kaszki-poczatek-nalogu/
http://paleosmak.pl/niemo...oczatek-nalogu/

Widać problem jest dostrzegany z różnych perspektyw.
8)

Jest zasadnicza różnica pomiędzy paleo, które definiuje produkty uzależniające jako te, które są wytworem przemysłu spożywczego, w tym wypadku wysoko przetworzone produkty żywnościowe, a ddp które uznaje za nałóg codzienne jedzenie mięsa, które w paleo jest podstawą.

Twoja muza pisze megabzdury które ty potem próbujesz odkręcić pokrętnymi interpretacjami.

Adam! Zapomniałem ponowić pytanie o to jak od strony biochemicznej wygląda przeciążenie szlaku metabolicznego sześćdziesięcioma gramami tego samego białka jadanego codziennie?
Musisz mi to wyjaśnić bo czuję że to może być epokowe odkrycie twojej muzy. To może zmienić całą medycynę, szczególnie ta teoria o tym że jadanie tego samego białka codziennie przyspiesza starzenie. Można przedłużyć życie krów rotując trawę z listowiem, korniki mogłyby żyć o wiele dłużej gdyby w tygodniu przerzucały się litego drewna na płyty konopne. Cudowna wizja przyszłości.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Nie Wrz 06, 2015 08:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 11:43   

g69 napisał/a:
Czy jakikolwiek pokarm wywołuje ten nałóg?Myślę,że bardziej ,to dotyczy produktów odzwierzęcych ,niż roślinnych.Dlatego takie osoby po odstawieniu tych białek chodzą rozdrażnione ,jak inni bez kawy ,sacharozy,alkoholu,czy tytoniu.
Panuje taki trend,że dzień bez mięsa,to stracony dzień.

Cytat:
Rabbit starvation

„Możesz mieć żołądek pełen ryb i umierać z głodu. Człowiekowi potrzebny jest tłuszcz.” (Ulanin – program Discovery 2001)

Rabbit starvation – wygłodzenie królicze, anglosaski termin na określenie zaburzeń powodowanych przez jedzenie samego chudego mięsa.

Tuszka z królika B:T:W = 21 : 8 : 0 energetycznie 54% : 46% : 0%
Polędwica wołowa B:T:W = 20 : 3,5 : 0 energetycznie 69% : 31% : 0%

Stąd wegetarianie i inne osoby wyciągają fałszywy wniosek, że białko jest niezwykle toksyczne i należy jego spożycie maksymalnie ograniczać, a szczególnie ograniczać produkty zwierzęce.

JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 15:17   

Strach przed białkiem wziął się z czasów kiedy jacyś mądrzy naukowcy obliczyli że organizm ludzki nie może przyswoić jednorazowo więcej niż 25-30 gramów białka na raz. Tyle że białko nie wchłania się "na raz".
Określono też wtedy jakąś ilość, której już teraz nie pamiętam. Było to chyba te mityczne 60 gramów na dobę. Resztę miało rzekomo obciążać organizm.
Chyba Lutz pisał o tym że ten mit wziął się tego iż taka ilość była szkodliwa dla osób z chorobami wątroby i nerek.

Przemiany białek w organizmie trwają całą dobę 7 dni w tygodniu, nawet u misia, który zapadł w sen zimowy. Organizm nie robi sobie od tego wakacji.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Nie Wrz 06, 2015 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Wrz 06, 2015 22:03   

Mr. T napisał/a:
Musisz mi to wyjaśnić
"Musisz" se książkę kupić i przeczytać, by się wypowiadać na temat treści w niej zawartych.
Nie musisz, możesz sobie trollować i manipulować do woli.

Pokrętną manipulacją to jest wypowiadanie się na temat książki bez zapoznania się z jej treścią, "bawiąc" się tylko dowodzeniem z góry narzuconej tezy.

Nawet w przytoczonym powyżej, przeze mnie cytacie z książki stoi jak byk, że możesz sobie jeść jaja i mięso codziennie aż do znudzenia, zamiast nudzić tutaj swoimi "muzy"cznymi projekcjami.

Procedura identyfikacji i doboru białek i ich dawek, które służą, które nie, rozpoczyna się gdy są jakieś objawy do tego skłaniające i jest wola ku temu, nie wcześniej. Jak chory nie chce nic zmieniać - jego sprawa, jak chce uważać, że żylaki są nieuleczalne - jego sprawa, proste, może za proste.
:keep:
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 06:57   

vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
Musisz mi to wyjaśnić
"Musisz" se książkę kupić i przeczytać, by się wypowiadać na temat treści w niej zawartych.
Nie musisz, możesz sobie trollować i manipulować do woli.

Pokrętną manipulacją to jest wypowiadanie się na temat książki bez zapoznania się z jej treścią, "bawiąc" się tylko dowodzeniem z góry narzuconej tezy.

Nawet w przytoczonym powyżej, przeze mnie cytacie z książki stoi jak byk, że możesz sobie jeść jaja i mięso codziennie aż do znudzenia, zamiast nudzić tutaj swoimi "muzy"cznymi projekcjami.

Procedura identyfikacji i doboru białek i ich dawek, które służą, które nie, rozpoczyna się gdy są jakieś objawy do tego skłaniające i jest wola ku temu, nie wcześniej. Jak chory nie chce nic zmieniać - jego sprawa, jak chce uważać, że żylaki są nieuleczalne - jego sprawa, proste, może za proste.
:keep:


Nie narzekam na brak pieniędzy ale nie wydam kilkudziesięciu złotych na takie bzdury, z których zresztą obszerne fragmenty zamieszczał tu Zyon.

Wielokrotnie zresztą odnosiłem się do cytatów z tej książki wyjaśniając że teorie twojej muzy to są bzdury nie z tej ziemi.

Każdy kto czytał "życie bez pieczywa" i rozdział o tym jak dieta niskowęglowodanowa przywraca równowagę hormonalną ten od razu widzi jakimi bzdurami jes ddp, która wywołuje skutek odwrotny.

Lutz jest gigantem lc. Kiedy przeczytałem rozdział o wpływie diety niskowęglowodanowej na gospodarkę hormonalną to tak jakbym dostał młotkiem w głowę.
Pomyślałem wtedy "Przecież to było takie proste i oczywiste!!!"
Miliony teorii na temat przyczyn zaburzeń hormonalnych a tu jeden skromny gość wyjaśnić w prosty sposób przyczyny większości z nich.

Powtarzam ci jeszcze raz. Ddp to stek bzdur. Autorka ominęła szerokim łukiem wszystkie rzeczywiste przyczyny alergii, nietolerancji pokarmowych i wymyśliła sobie jakieś kosmiczne teorie, na których poparcie nie ma nic. Musi wymyślać anonimowych naukowców, którzy te teorie rzekomo popierają. To są jakieś jaja i kpina z ludzi.

Dziś nie ma co liczyć na to że jakaś szersza grupa ludzi da się nabrać na pseudooptymalną propagandę.
"Ale to już było , i nie wróci więcej...."
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Wrz 07, 2015 07:12, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 15:18   

Titelitury napisał/a:
Powtarzam ci jeszcze raz. Ddp to stek bzdur.
Powtarzam Ci jeszcze raz, nawet nie czytałeś,
wybrałeś sobie Zyona jako guru

i tylko wtórujesz jego manipulacjom co do zawartych w książce treści,
jak jakiś wynajęty wtórnik.
:(
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 17:29   

vvv napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Powtarzam ci jeszcze raz. Ddp to stek bzdur.
Powtarzam Ci jeszcze raz, nawet nie czytałeś,
wybrałeś sobie Zyona jako guru

i tylko wtórujesz jego manipulacjom co do zawartych w książce treści,
jak jakiś wynajęty wtórnik.
:(

Ja bym się na twoim miejscu cieszył że nie przeczytałem książki i że znam tylko fragmenty.
Mimo to że była to tylko część twórczości twojej muzy to Zyon zamieścił te najistotniejsze. W każdym przypadku podałem naukowe uzasadnienie tego że jest to stek bzdur.
Czego chcesz więcej? Znaku z niebios?
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 17:46   

Titelitury napisał/a:
Czego chcesz więcej?
Nic nie chcę więcej. Zwróciłem Ci tylko uwagę, że nie znając całości, padłeś ofiarą manipulacji, zmanipulowanymi fragmentami z sugestią ich interpretacji.
8)
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 18:47   

vvv napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Czego chcesz więcej?
Nic nie chcę więcej. Zwróciłem Ci tylko uwagę, że nie znając całości, padłeś ofiarą manipulacji, zmanipulowanymi fragmentami z sugestią ich interpretacji.
8)


Hue hue. Chciałbyś aby tak było. Marzenia ściętej głowy. Akurat fenomen brzasku i inne fenomeny numeru 13 były tu dokładnie opisane. Wyjaśniłem też krok po kroku na czym polegają błędy pani dochtór. O tym że po prostu zlepiła kilka zjawisk i w dodatku błędnie zinterpretowała już nie wspomnę.
Pomysł na ddp niby wyszedł z diety niskowęglowodanowej ale w ogóle nie uwzględniła tego że w przypadku tej diety to co w medycynie akademickiej uznaje się za niekorzystne jest tak naprawdę pożądane. Nie dociera do niej co jest właściwe a co nie, myśli kategoriami medycyny akademickiej. Tak mocno wryli jej to w beret że połączenie tego z LC to przepis na katastrofę. O efektach można zresztą przeczytać w kafeterii.

Nie chce mi się wierzyć że w książce są naukowe rozwinięcia zjawisk występujących na ddp i teorii pani dochtór. Gdyby były to już dawno przedstawiałbyś je na kilku forach internetowych i puszyłbyś się jak paw. Zamiast tego jest wymigiwanie się od odpowiedzi, co ewidentne świadczy o tym że to wszystko ściema.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Wrz 07, 2015 19:01, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 19:18   

Titelitury napisał/a:
w książce są naukowe rozwinięcia zjawisk występujących na ddp
Rzeczywiście w pierwszej książce jest bogata bibliografia dla zainteresowanych, druga jest bardziej adresowana do czytelnika poszukującego praktycznej implementacji metodologii. To może być inspiracja, widać stosujący są słabo zainteresowani w przeciąganiu mojsze-twojsze. Ja się ograniczam do okazyjnego dementowania trollizacji.

Jeśli używasz sformułowań i fraz typowych dla zapętlonego wynajętego namola, to się nie dziw, że nie omawia się z Tobą poważnie konkretnych zagadnień.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Wrz 07, 2015 19:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Wrz 07, 2015 19:30   

vvv napisał/a:
Titelitury napisał/a:
w książce są naukowe rozwinięcia zjawisk występujących na ddp
Rzeczywiście [b]w pierwszej książce jest bogata bibliografia dla zainteresowanych.

Jeśli używasz sformułowań i fraz typowych dla zapętlonego wynajętego namola, to się nie dziw, że nie omawia się z Tobą poważnie konkretnych zagadnień.
8)


Więc podaj tę bibliografię. Chętnie się zapoznam. ;]

Używam sfor-mułowań bo się mocno zamuliłeś. Mogę używać bardzo kulturalnych sformułowań ale to i tak nic nie da bo nie ma naukowego wyjaśnienia czasowej ślepoty po chlebie ani przeciążenia szlaków metabolicznych sześćdziesięcioma gramami tego samego białka jedzonego codziennie. O wysokobiałkowym majonezie, śmietanie oraz traktowaniu kawy jako produktu wysokobiałkowego już nie wspomnę. ;]
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Wrz 08, 2015 10:04   

Mr. T napisał/a:
sześćdziesięcioma gramami

Oto cytat z książki jaki zamieściłem i gdzie w nim jest Twoje 60g?

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Wrz 08, 2015 10:40   

vvv napisał/a:
Mr. T napisał/a:
sześćdziesięcioma gramami

Oto cytat z książki jaki zamieściłem i gdzie w nim jest Twoje 60g?

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Są tylko dwie możliwości. Albo udajesz głupiego albo tak po prostu masz.

Jeśli komuś szkodzi pół jajka to jest alergikiem a na to nie pomaga rotacja.
Winę za to ponosi zryty mikrobiom na co przedstawiałem linki do wielu badań.

Ze słów pani dochtór można wysnuć wniosek że każdy przystosowany jest do innego rodzaju białka a to jest jakaś gigabzdura bo w naturze je się białko które jest. Osobnik przystosowany tylko do białka z bobu nie przetrwałby w warunkach naturalnych. Poza tym z reguły jest tak że w warunkach naturalnych często jada się to samo białko przez długi czas i nikt z tego powodu nie choruje.

W następnej części numer 13 zaprzecza sam sobie bo skoro każdemu dobrze robi inny rodzaj białka to po co jeść różnorodnie co dzień inne białko i ryć jelita?
Tak mały fragment tego epokowego dzieła a już przeczy sama sobie w kilku kwestiach.
Po drugie organizm nie potrzebuje określonego rodzaju białka bo ma to głęboko w d... I tak rozłoży go na aminokwasy.
Jak ty to sobie wyobrażasz? Do jelit wpada świński kolagen i w nie zmienionej formie napiernicza do miejsca uszkodzenia? Przecież to jakieś jaja są.

Adam! Co to są za debilizmy?!
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Wto Wrz 08, 2015 10:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2015 14:08   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Już ci adaś Józef S powiedział że przypisywanie wszystkiego tylko diecie to durnota.
Tam z kolei wszystko przypisuje się toksemii, której nie należy niczym leczyć, bo jest sama w sobie zbawienna dla procesu zdrowienia.
Dla odmiany zwolennicy podejścia holistycznego w większości pomijają żywienie niskowęglowdanowe na korzyść drążenia szczegółów typu woda niegazowana, komosa ryżowa, ziemniaki nieobierane w mundurkach, itp.
JW


http://kopalniawiedzy.pl/...n-Tillish,18167

Zawsze podziwiałem Pana bezgraniczną wręcz wiarę w dietę niskowęglowodanową.
Jednak ślepa wiara w to że obcięcie liczby węglowodanów w diecie + kombinacje w rodzaju diety eliminacyjnej wystarczą aby leczyć, powoduje że zamykamy się na to co istotne.

Pytał Pan kiedyś w temacie o białku "jak to się ma do doświadczeń na tym forum?" .

Dziś ja chciałbym zapytać jak to co w linku, który zamieściłem ma się do doświadczeń na tym forum.

Znaczny wpływ flory jelitowej na umysł świadczy o tym że na teorie Józefa S z którymi dość dokładnie się zapoznałem, są bardzo trafne.
Może niektórym wydaje się śmieszne że niektórzy rozpatrują na Biosłone czy kasza czy ziemniaki w mundurkach. Z punktu widzenia kogoś kto wierzy że LC jest lekarstwem na wszystko jest to mało istotne. Jednak w świetle badań nad mikrobiomem okazuje się że jest to bardzo istotne.

Warto zadać kilka pytań które już padły z mojej strony.
Dlaczego ludzie obrastają grzybem mimo stosowania się do LC?
Dlaczego tak niewielu na LC leczy się z alergii, nietolerancji pokarmowych, Leśniowskiego-Crohna czy WZJG?

Pisał Pan wiele razy o holistyczym podejściu do zdrowia ale za podejście holistyczne uważa Pan dietę niskowęglowodanową + suplementy diety.
Całościowe podejście jak nic. Jeszcze brakuje tylko rotacji, bo trzeba mieć coś w zanadrzu jeśli cięcie węgli i suple nie pomogą.

O wiele prościej jest pomyśleć że może jednak Lutz nie zjadł wszystkich rozumów i tacy ludzie jak Weston Price czy Józef S mogli pójść o krok dalej.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pią Wrz 11, 2015 14:30, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 06:16   

Titelitury napisał/a:

Warto zadać kilka pytań które już padły z mojej strony.
Dlaczego ludzie obrastają grzybem mimo stosowania się do LC?
Dlaczego tak niewielu na LC leczy się z alergii, nietolerancji pokarmowych, Leśniowskiego-Crohna czy WZJG?

Dobre pytania.Szkoda,że tak mała wymiana doświadczeń w tym temacie istnieje.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 09:17   

Titelitury napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Już ci adaś Józef S powiedział że przypisywanie wszystkiego tylko diecie to durnota.
Tam z kolei wszystko przypisuje się toksemii, której nie należy niczym leczyć, bo jest sama w sobie zbawienna dla procesu zdrowienia.
Dla odmiany zwolennicy podejścia holistycznego w większości pomijają żywienie niskowęglowdanowe na korzyść drążenia szczegółów typu woda niegazowana, komosa ryżowa, ziemniaki nieobierane w mundurkach, itp.
JW


http://kopalniawiedzy.pl/...n-Tillish,18167

Zawsze podziwiałem Pana bezgraniczną wręcz wiarę w dietę niskowęglowodanową.
Jednak ślepa wiara w to że obcięcie liczby węglowodanów w diecie + kombinacje w rodzaju diety eliminacyjnej wystarczą aby leczyć, powoduje że zamykamy się na to co istotne.
Znowu Pan przekręca moje słowa. Panie Grzegorzu, powraca Pan do swoich nawyków, za które został Pan zbanowany.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 09:44   

Titelitury napisał/a:
http://kopalniawiedzy.pl/...n-Tillish,18167

Cytat:
Probiotyki zmieniają działanie mózgu
29 maja 2013, 12:12 | Psychologia
Patrick Hoesly, CC
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles jako pierwsi zdobyli dowody, że bakterie spożyte z pokarmem wpływają na funkcjonowanie ludzkiego mózgu. Amerykanie wykazali, że u kobiet, które regularnie jadają jogurty z probiotykami, działanie mózgu jest inne zarówno w stanie spoczynku, jak i podczas wykonywania zadania polegającego na rozpoznaniu emocji.
Wiele z nas ma w lodówce jogurt. Możemy go zjeść dla przyjemności, z powodu zawartego w nim wapnia albo z innych pobudek prozdrowotnych. [Dodatkowo] nasze wyniki sugerują, że pewne składowe jogurtu mogą zmieniać sposób reagowania mózgu na środowisko. Gdy zastanowimy się nad implikacjami tego studium, powiedzenie "jesteś tym, co jesz" nabiera nowego znaczenia - podkreśla prof. Kirsten Tillisch.
Autor: Anna Błońska
Ciężko znaleźć źródłowy tekst w tym gąszczu cytatów, gdzie kolejni komentatorzy unikają podawania linków, ale udało się.

Cytat:
http://newsroom.ucla.edu/...-through-245617
The study was funded by Danone Research. Mayer has served on the company's scientific advisory board. Three of the study authors (Denis Guyonnet, Sophie Legrain-Raspaud and Beatrice Trotin) are employed by Danone Research and were involved in the planning and execution of the study (providing the products) but had no role in the analysis or interpretation of the results.

Myślę, Panie Grzegorzu, że nawet, jeśli nie zna Pan angielskiego, to tekst:
The study was funded by Danone Research.
jest oczywisty.
Na wszelki jednak wypadek przetłumaczę: To studium było finansowane przez Danone Research.
Danone to taka globalna firma produkująca jogurty.
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 10:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
http://kopalniawiedzy.pl/...n-Tillish,18167

Cytat:
Probiotyki zmieniają działanie mózgu
29 maja 2013, 12:12 | Psychologia
Patrick Hoesly, CC
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles jako pierwsi zdobyli dowody, że bakterie spożyte z pokarmem wpływają na funkcjonowanie ludzkiego mózgu. Amerykanie wykazali, że u kobiet, które regularnie jadają jogurty z probiotykami, działanie mózgu jest inne zarówno w stanie spoczynku, jak i podczas wykonywania zadania polegającego na rozpoznaniu emocji.
Wiele z nas ma w lodówce jogurt. Możemy go zjeść dla przyjemności, z powodu zawartego w nim wapnia albo z innych pobudek prozdrowotnych. [Dodatkowo] nasze wyniki sugerują, że pewne składowe jogurtu mogą zmieniać sposób reagowania mózgu na środowisko. Gdy zastanowimy się nad implikacjami tego studium, powiedzenie "jesteś tym, co jesz" nabiera nowego znaczenia - podkreśla prof. Kirsten Tillisch.
Autor: Anna Błońska
Ciężko znaleźć źródłowy tekst w tym gąszczu cytatów, gdzie kolejni komentatorzy unikają podawania linków, ale udało się.

Cytat:
http://newsroom.ucla.edu/...-through-245617
The study was funded by Danone Research. Mayer has served on the company's scientific advisory board. Three of the study authors (Denis Guyonnet, Sophie Legrain-Raspaud and Beatrice Trotin) are employed by Danone Research and were involved in the planning and execution of the study (providing the products) but had no role in the analysis or interpretation of the results.

Myślę, Panie Grzegorzu, że nawet, jeśli nie zna Pan angielskiego, to tekst:
The study was funded by Danone Research.
jest oczywisty.
Na wszelki jednak wypadek przetłumaczę: To studium było finansowane przez Danone Research.
Danone to taka globalna firma produkująca jogurty.
JW


Być może akurat to badanie było sponsorowane przez danone ale... Nie zmienia to faktu że badań nad dietą jaką proponuje Weston Price czy Biosłone, czyli zasobną w pro i prebiotyki jest mnóstwo. Jest kilka niezależnych badań w instytutach naukowych w Polsce, które wykonały wiele badań w których mimo że niemowlęta były karmione sztucznymi odżywkami to dodatek oligosacharydów powodował ustąpienie AZS u prawie sześćdziesięciu procent dzieci które na AZS cierpiały.
Jest bardzo wiele badań gdzie pro i prebiotyki w diecie powodują cofanie się osteoporozy mimo że dieta nie była niskowęglowodanowa. A przecież w wielu przypadkach sama niskowęglowodanowa dieta nie daje rezultatów. Często osteoporoza nawet postępuje.
Kolejne kwiatki to choroba Leśniowskiego-Crohna czy WZJG , na które w wielu przypadkach LC pomaga tyle co umarłemu kadzidło.

Być może w połączeniu z lc probiotyczno-prebiotyczna dieta jest jeszcze skuteczniejsza. Tego nie wiem ale z tego co widać na stronach powiązanych z fundacją Weston Price daje bardzo dobre wyniki w wielu schorzeniach.
Jest to o tyle wiarygodne że tam jest przedstawiona dokumentacja medyczna przed i po. Każdy może na tej podstawie ocenić i wyciągnąć wnioski.

Dlaczego przez dwanaście lat mój organizm dostawał głupawki po mlecznych mimo bardzo restrykcyjnej diety niskowęglowodanowej?
Teraz kiedy wziąłem trochę z Biosłone, trochę z prof Jadwigi Kempisty, dość sporo z zaleceń Weston Price to jem mleczne kilka razy w tygodniu i nie mam takich objawów jak dawniej.
Co łączy ich wszystkich? Odbudowa mikroflory.

Mikrobiom jest jak jeden z organów. Jeśli nawala to sypie się wszystko. Wykonuje podobną pracę jak wątroba. Jest niczym kombinat chemiczny. Jego zaburzenia wiążą się z takimi samymi konsekwencjami jak zaburzenia pracy wątroby.
Tu nie ma wielkiej filozofii. Wystarczy popatrzeć w jakim stanie jest człowiek po antybiotykoterapii.

Być może jest tak że po prostu w czasach kiedy Lutz i Kwaśniewski pisali swoje dzieła to żywność ze swej natury nie ryła mikrobiomu. Teraz niestety jest żywność i nawet niskowęglowodanowa dieta może być złożona z produktów które ryją mikroflorę. Tak też się pewnie w wielu przypadkach dzieje.

To by było za proste. Pójść sobie do biedronki i kupić produkty, które są niskowęglowodanowe i liczyć na to że to już jest wszystko co zapewni zdrowie lub wyleczenie z chorób. Fajnie by było ale nie ma lekko w ciężkim czołgu. Trzeba się bardziej wsilić, a przede wszystkim otworzyć umysł i nie myśleć że ten tam ze strzelec opolskich to jest nawiedzony a my z Częstochowy to nam duch święty pomaga i podpowiada i wszystkie rozumy my zjedli.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Sob Wrz 12, 2015 11:20, w całości zmieniany 8 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 14:29   

Titelitury napisał/a:
...Być może akurat to badanie było sponsorowane przez danone ale... Nie zmienia to faktu że badań nad dietą jaką proponuje Weston Price czy Biosłone, czyli zasobną w pro i prebiotyki jest mnóstwo. ...
Teraz kiedy wziąłem trochę z Biosłone, trochę z prof Jadwigi Kempisty, dość sporo z zaleceń Weston Price to jem mleczne kilka razy w tygodniu i nie mam takich objawów jak dawniej.
Co łączy ich wszystkich? Odbudowa mikroflory.
To klasyczne podejście holistyczne.
Co do probiotyków, stosowaliśmy różne od kilkunastu lat, więc to nic nowego.
Natomiast odbudowa mikrobiomu, coś mi się wydaje, że powstaje kolejne pacaneum.
Tak, jak kiedyś Echinacea, zielona herbata, mikstura oczyszczająca, lobotomia, zimne kąpiele Sebastiana Kneippa, emetyk i setki innych.
JW
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 15:53   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Titelitury napisał/a:
...Być może akurat to badanie było sponsorowane przez danone ale... Nie zmienia to faktu że badań nad dietą jaką proponuje Weston Price czy Biosłone, czyli zasobną w pro i prebiotyki jest mnóstwo. ...
Teraz kiedy wziąłem trochę z Biosłone, trochę z prof Jadwigi Kempisty, dość sporo z zaleceń Weston Price to jem mleczne kilka razy w tygodniu i nie mam takich objawów jak dawniej.
Co łączy ich wszystkich? Odbudowa mikroflory.
To klasyczne podejście holistyczne.
Co do probiotyków, stosowaliśmy różne od kilkunastu lat, więc to nic nowego.
Natomiast odbudowa mikrobiomu, coś mi się wydaje, że powstaje kolejne pacaneum.
Tak, jak kiedyś Echinacea, zielona herbata, mikstura oczyszczająca, lobotomia, zimne kąpiele Sebastiana Kneippa, emetyk i setki innych.
JW

Nie jest nowym panaceum. Jest sposobem na to zostało spieprzone antybiotykami i przetworzoną żywnością, czyli na szereg chorób autoimmunizacyjnych, osteoporozę, miażdżycę i inne schorzenia wynikłe z tych błędów.

Zwolennicy suplementacji twierdzą że witamina K wytwarzana przy udziale mikroflory jest już bezużyteczna bo powstaje w odcinku przewodu pokarmowego w którym już nie może być zaabsorbowana. Łoj! To dlaczego osteoporoza się cofa po tym jak właściwe bakterie skolonizują przewód pokarmowy? To w głównej mierze zasługa wit K.
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Wrz 12, 2015 16:35   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To klasyczne podejście holistyczne.
JW

Nie ma czegoś takiego. Podejście holistyczne to podejście indywidualne, a to wyklucza jakiekolwiek regułki, proporcje.
Z diety opartej na proporcjach BTW wynurzyło się kilka modyfikacji. Żadna z nich niestrawna dla przeciętnego człowieka. Z prostej LCD przeszło to w jakieś dziwolągi z rotacjami itp.
A to wszystko psu na budę.

Nic dziwnego że nawet najwytrwalsi w końcu wymiękli. :-)

Mnie to już też zmęczyło.
Proste zasady są po prostu najlepsze i najskuteczniejsze. Jeść nie przetworzone produkty które z natury są niskowęglowodanowe. Jak najwięcej surowego.
Tylko i wyłącznie na tym cały dowcip polega.

Chcecie sobie nawzajem udowadniać czyja prawda bardziej prawdziwa to sobie udowadniajcie. Mnie szkoda na to życia. I tak w cholerę czasu na to straciłem.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Sob Wrz 12, 2015 16:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Wrz 14, 2015 08:44   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Co do probiotyków, stosowaliśmy różne od kilkunastu lat, więc to nic nowego.
JW

Ja o chlebie ten o niebie.
Probiotyki z apteki to ostateczność. Nie dają trwałych efektów. Można się nimi czasowo wspomagać ale trwałe przywrócenie prawidłowego składu mikroflory daje tylko dieta.
Na jednej stronie Weston Price zamieścił zbiór zaleceń i to jest wszystko czego potrzeba.

Proszę chociaż zapoznać się z logicznym uzasadnieniem, przedstawionym na Biosłone, tego że probiotyki będące sztucznym wytworem farmacji dają krótkotrwały efekt a potem jest tylko gorzej.

Podałem przykład czasowego wspomagania się na przykład laktoferyną ale napisałem wyraźnie że to tylko w sytuacjach kiedy mikrobiom jest już bardzo zryty. Laktoferyna oprócz tego że wspomaga powrót do prawidłowego składu mikroflory to jeszcze wspomaga regenerację nabłonka, jest tania i bezpieczna inaczej nigdy bym o niej nie pisał.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Wrz 14, 2015 08:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2015 13:00   

Titelitury napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:

Co do probiotyków, stosowaliśmy różne od kilkunastu lat, więc to nic nowego.
JW

Proszę chociaż zapoznać się z logicznym uzasadnieniem, przedstawionym na Biosłone, tego że probiotyki będące sztucznym wytworem farmacji dają krótkotrwały efekt a potem jest tylko gorzej.

No to ja proszę o jakieś linki do badań potwierdzających powyższe, tylko nie link do tematu na forum biosłone bo ich "logiczne" rozkminki mnie nie usatysfakcjonują ;) A po drugie nie mam ochoty wchodzić na tamto forum. Dyskusja jest tutaj i teraz. Czekam na linki :]
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2015 13:05   

Cytat:
Nie zmienia to faktu że badań nad dietą jaką proponuje Weston Price czy Biosłone

Aha, i byłbym wdzięczny za nie nie zestawianie tych dwóch koło siebie. Price nie ma NIC wspólnego z biosłone. Profesjonalizm i w miarę rzetelne podejście do tematu według Price-a a rewelacje z biosłone? Przez sam szacunek dla Price-a to się nie godzi. Nie ta liga...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2015 17:40   

gudrii napisał/a:
Cytat:
Nie zmienia to faktu że badań nad dietą jaką proponuje Weston Price czy Biosłone

Aha, i byłbym wdzięczny za nie nie zestawianie tych dwóch koło siebie. Price nie ma NIC wspólnego z biosłone. Profesjonalizm i w miarę rzetelne podejście do tematu według Price-a a rewelacje z biosłone? Przez sam szacunek dla Price-a to się nie godzi. Nie ta liga...


Nie mnie orzekać to kogo przy kim można postawić i czy jego podejście do tematu jest rzetelne.
Jeśli ktoś nie ma nic lepszego do roboty niż pisanie takich głupot jako kolejny klon to niech się bawi w udowadnianie wyższości świąt wielkiej nocy nad bożym narodzeniem.

Nikt nie jest doskonały bo doskonałych ludzi nie ma. Jeśli ktoś się nudzi i bawią go porównania to niech sobie porównuje i orzeka kto jest godzien przy kim stanąć.
A może Józef S ma w d... czy ktoś uważa przy kim można go stawiać a przy kim nie? Może zapytaj go osobiście?
Chyba domyślam się co by Ci odpowiedział.

Jeśli ktoś jest już naprawdę znużony życiem, wtedy przychodzi mu do głowy wyszukiwanie błędów u tych którzy już wiele osiągnęli. Jako że praca tych którzy już coś osiągnęli jest często ogromna, to łatwo w tym ogromie informacji znaleźć błąd. Pewnie u Price'a też by się znalazły, jak i u Lutza, Atkinsa i wszystkich innych. Nie ma większej satysfakcji dla małego człowieczka jak wytknięcie błędu temu który coś ciężką pracą osiągnął. Różnica jest tylko taka że za tym dużym człowiekiem stoi ogrom jego pracy, który go określa, w którym jest umocowany, a za tym małym stoi jakiś błąd, jakaś nieścisłość, którą znalazł. O tym małym szybko się zapomina a osiągnięcia tego wielkiego i tak zostają.
Tak więc ogromnym błędem jest chcieć zaistnieć wytykając błędy innym.

Są metody będące jedną wielką porażką. Na przykład dieta dobrych produktów czy dieta Dukana. Ale to nie ta kategoria.

Rozumiem chęć stwarzania pozorów że to forum jeszcze nie zdechło ale takie podejście to już nie przyczynianie się do upadku forum ale profanacja zwłok.

Chcecie się licytować która dieta lepsza reanimując użytkowników których tu już dawno nie ma? Przecież to idiotyzm.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pią Wrz 25, 2015 17:56, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Titelitury 

Dołączył: 29 Lip 2015
Posty: 393
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2015 18:00   

gudrii napisał/a:
Titelitury napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:

Co do probiotyków, stosowaliśmy różne od kilkunastu lat, więc to nic nowego.
JW

Proszę chociaż zapoznać się z logicznym uzasadnieniem, przedstawionym na Biosłone, tego że probiotyki będące sztucznym wytworem farmacji dają krótkotrwały efekt a potem jest tylko gorzej.

No to ja proszę o jakieś linki do badań potwierdzających powyższe, tylko nie link do tematu na forum biosłone bo ich "logiczne" rozkminki mnie nie usatysfakcjonują ;) A po drugie nie mam ochoty wchodzić na tamto forum. Dyskusja jest tutaj i teraz. Czekam na linki :]


Jeśli nie masz ochoty czytać forum Biosłone to nie czytaj. Przecież cię tam chłopie nikt na siłę nie zaciągnie i nie będzie kazał czytać.

Wróć do swojego postu. Przeczytaj go jeszcze kilka razy i zastanów się nad tym jakie głupoty napisałeś.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Wrz 25, 2015 18:23   

Mr. T dzisiaj o 18:40 napisał/a:
(...) Na przykład dieta dobrych produktów (...)

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Wrz 25, 2015 18:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Paź 03, 2015 09:53   

Normalnie KOCHAM WAS za wszystkie powyższe wpisy!

Program warsztatów:
1. Zasady stosowania DDP.
2. Co zjeść na śniadanie?
3. Mechanizm – dlaczego DDP leczy wszelkie zapalenia.
4. Metody obserwacji co szkodzi a co sprzyja.
5. Zastosowanie DDP u poszczególnych słuchaczy.
6. Dieta przyszłości. Czego nie ma w moich książkach o diecie.
7. Leczenie dietą wszystkich chorób. Indywidualne opracowania ‘przypadków’.
24 października 2015 (sobota); 10.00 – 18.00 z przerwą na obiad.
Kraków, Nowohuckie Centrum Kultury, Al. Jana Pawła 232;
sala kameralna, nr 203
cena 150zł;
organizator NCK, Szmer Barbara; tel 12 6440266 w.35; 12 6442863.

https://www.youtube.com/watch?v=KlODBLSLI7k – DDP w Chinach
W 39 mln mieście Pekin widziałam tylko jedną aptekę :D , ponoć są trzy :D
W tej aptece, w sumie dużej, :D były tylko trzy :-0 osoby: ja, koleżanka i jej córka pracująca w Chinach :D :D :D . Kupiłam coś co było na wyprzedaży,,, gdy wróciłam do domu okazało się że są to zioła odmładzające. Nie podejrzewałabym się o aż takie jasnowidzenia ;D .

Ps. DDP kosztuje 36zł+4,50zł na mojej stronie int.www.dieta(kropka).com
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Sob Lis 28, 2015 09:17   

Witam serdecznie , od trzech miesięcy mam zdiagnozowaną cukrzyce typ 2 . Dostałam leki i insulinę ale nie umiem się z tym pogodzić ze będę musiała się faszerować chemią do końca życia. Chcę coś zrobić . Czytałam dużo na temat choroby a że mam zmiany w stopach i oczach szukałam suplementów które ewentualnie mogły by mi pomóc . Trafiłam na wykłady pani Ewy i tu na forum . Miedzy czasie odstawiłam mleczne , ale jadłam specjalny chleb dla cukrzyków . Cukier mi się troszkę obniżył . Od 5 dni staram się jeść według DDP . Zmniejszyłam insulinę o polowe bo inaczej musiałabym się ratować przed niskim cukrem słodyczami :) Na razie nie mam pojęcia co z lekami , biorę ponieważ obok cukrzycy i zmian z nią związanych mam jeszcze nadciśnienie . Będę u swojego lekarza to zobaczę co mi zaleci i co powie , chyba ze dostanę burę ... Gdyby dieta DDP miała by mi pomóc chciałabym żeby więcej ludzi mogło z niej skorzystać . Nigdzie nie znalazłam świadectwa jakiegoś cukrzyka że został wyleczony . może to będę ja .... chciałabym .... Na razie sama ze sobą eksperymentuję .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lis 28, 2015 12:04   

Cukrzyca 2 to schorzenie, ze wszystkich "nieuleczalnych" schorzeń najłatwiejsze do wyleczenia. Chleb dla cukrzyków to kit, bo nadal zawiera ponad 30% skrobi, czyli niewiele mniej, niż zwykłe pieczywo.
A w sumie powinno być węglowodanów nie więcej, niż 70-100g. Akurat istotą leczenia cukrzycy jest właśnie drastyczne ograniczenie węglowodanów.
Jeżeli ma Pani napady hipoglikemii, tzn. że przyjmuje Pani za dużo insuliny w stosunku do potrzeb metabolicznych organizmu. Nie ma innego tłumaczenia. Oczywiście w przypadku wystąpienia niedocukrzenia trzeba się ratować cukierkiem, ale to nie może być norma. Insuliny ma być tylko tyle, żeby hipoglikemia nie występowała. Wśród naszych klientów mamy wiele osób, które mogły odstawić insulinę całkowicie. Ale wszystkie muszą zachowywać reżim ograniczenia węglowodanów.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lis 28, 2015 12:17   

malgorzata napisał/a:
Na razie nie mam pojęcia co z lekami , biorę ponieważ obok cukrzycy i zmian z nią związanych mam jeszcze nadciśnienie .
Do każdego leku są dołączane ulotki. Ulotki są dla pacjenta, nie dla lekarza. To pacjent jest zobowiązany do przeczytania ich i pilnowania, żeby nie wystąpiły działania uboczne.
Ordynowane rutynowo leki na nadciśnienie podnoszą poziom glukozy, kwasu moczowego wywołują depresję, splątanie, zaburzenia orientacji przestrzennej, otyłość, impotencję, dnę moczanową, podagrę, itp.
W ulotkach to wszystko jest opisane. A na górze ulotki pisze, żeby jej nie wyrzucać, bo jest dla pacjenta i w razie wątpliwości powinien pacjent przeczytać ją jeszcze raz.
W przypadku cukrzycy zalecenia wymagają, żeby utrzymywać ciśnienie poniżej 130 mm/Hg.
Tam jest odpowiedź, dlaczego:
http://nowadebata.pl/2012...dzcy-apokalipsy
JW
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Sob Lis 28, 2015 14:29   

Czy nadmiar wiedzy może być szkodliwy ?:) Tak , czytałam i słuchałam o śrubowaniu norm. . Mam 50 lat i lekarzy nie widziałam na oczy jakieś 25lat , nic mi nigdy nie było . zaczęło się od tego ze bardzo bolały mnie nogi , a raczej stopy. Wyniki i diagnoza. Nadciśnienie przy okazji . Pani doktor zapytała a raczej stwierdziła ze musi mnie boleć często głowa , a mnie głowa nie bolała w co nie chciała uwierzyć. Wcześniej nic się nie działo , waga 95kg przy wzroście 165. Teraz 81kg. Ale pojawiły się właśnie problemy z oczami - czyżby po insulinie ? Rano mroczki , zaburzenie wzroku , w ciągu dnia mija , mrowienia w nogach , ból w stopach ustąpił od czasu zastosowania DDP. Jeszcze pewnie robię jakieś błędy ale czekam na zamówioną książkę , powinnam chyba tez skontaktować się z Panią Ewą , najlepiej do niej jechać . Dziękuję za linka i za zainteresowanie :)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Lis 30, 2015 18:07   

malgorzata napisał/a:
...Teraz 81kg. Ale pojawiły się właśnie problemy z oczami - czyżby po insulinie ? Rano mroczki , zaburzenie wzroku , w ciągu dnia mija , mrowienia w nogach , ból w stopach ustąpił od czasu zastosowania DDP.
Waga idzie w dobrą stronę, a zaburzenia wzroku ewidentnie powodowane przez rozchwianie glikemii. Trzeba doprowadzić do schudnięcia, stabilizacji glikemii i wyeliminowania większości leków. To jest osiągalne, skoro p. Czesław Woźnica opisywany w Poradniku Dobrego Zdrowia, zszedł z 96j insuliny do zera.
JW
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Czw Gru 03, 2015 09:34   

Szukałam informacji o panu Czesławie ale chyba nie ma w necie , a czasopisma nie posiadam . Gdzie mogłabym ten artykuł przeczytać ? Koniec sierpnia cukier na czczo 370 w ciągu dnia przy braniu insuliny 36j na dzień około 200 najmniej . Połowa września zwiększona insulina do 42j . cukier rano około 170 , w ciągu dnia 170 i tak do połowy listopada przy zaleceniu jadania pieczywa pełnoziarnistego . Troszkę poczytałam, wywaliłam mleczne i stopniowo zmniejszałam insulinę ale jak przeszłam na dietę bez zboża i mlecznych to jest około 2 tygodnie jest coraz lepiej. Cukier rano około 145 , w dzień najwięcej 140 przy braniu 8j insuliny . Na pewno moja dieta nie jest idealna , nie mam funduszy na dietetyka ale jestem na razie zadowolona z moich postępów . Czytam forum , dużo się dowiedziałam , staram się nie przekraczać 70g węglowodanów . Kupiłam tahini w tesco , stało sobie... Dziś 300g słoik i sok 1l wielowarzywny na dzień . Zobaczymy :)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Gru 03, 2015 12:06   

malgorzata napisał/a:
Czytam forum , dużo się dowiedziałam
nareszcie ktoś rozsądny
Witam
Darek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Gru 03, 2015 12:13   

malgorzata napisał/a:
Szukałam informacji o panu Czesławie ale chyba nie ma w necie...
Troszkę poczytałam, wywaliłam mleczne i stopniowo zmniejszałam insulinę ale jak przeszłam na dietę bez zboża i mlecznych to jest około 2 tygodnie jest coraz lepiej. Cukier rano około 145 , w dzień najwięcej 140 przy braniu 8j insuliny . ... :)

No i kontakt z p. Czesławem okazał się niepotrzebny.
Teraz się Pani sama już przekonała, że cukrzyca II jest banalna do wyleczenia. Jeszcze tydzień i insulina przestanie być potrzebna. A potem pozostałe leki.
To jest za proste, żeby medycyna kiedykolwiek zastosowała takie terapie.
JW
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Czw Gru 03, 2015 12:36   

Witam Darku ... Nie trzeba chyba na pan ? A i ja nie pani Panie Witoldzie . Dziękuję za niepełne ale dające do myślenia wskazówki . Nawet nie wiecie ludziska jak ja się cieszę chociaż gdzieś w podświadomości nie wierze tak do końca sobie :) Martwią mnie te oczy , mam nadzieję ze to minie . Okulista powiedział ze są zmiany . No nic , pożyjemy - zobaczymy :) A sok i tahini podzieliłam na trzy porcje. Zmieszałam 1 porcję rano i wypiłam - mniam , jakie to dobre :)
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Sob Gru 05, 2015 06:57   

malgorzata napisał/a:
i sok 1l wielowarzywny na dzień . Zobaczymy :)

Nazywam,to ekspresem do zdrowia.Chociaż jestem zwolennikiem,by takie soki robić samemu,a wciągu dnia zajadać się dodatkowo sałatkami.
Udało mi się namówić małżonkę do codziennej szklaneczki soku i zauważyła,że przed miesiączką nie wywalają jej syfy na twarzy,a dawniej zawsze miało miejsce.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Gru 07, 2015 14:14   

Tak mi się jakoś dzisiaj nasunęło na styku 4eS i DDP:

smak
Nie jedz niczego na co nie masz ochoty, co wcale nie oznacza, że masz jeść wszystko na co masz ochotę.

samopoczucie
Nie jedz niczego po czym się źle czujesz, co wcale nie oznacza, że masz jeść to po czym chwilowo czujesz się lepiej, a potem jest gorzej.

swoja waga
Nie jedz niczego co oddala od wagi należnej, co wcale nie oznacza, że należy jeść za mało względem potrzeb organizmu.

samokształcenie
Jeśli już sprawdziłeś po jakich potrawach i jadłospisach dziennych jest dobrze to o nich pamiętaj, co w cale nie oznacza, że nie należy zmieniać pokarmów i dziennych jadłospisów w granicach własnego przekonania i nie sprawdzać i szukać ostrożnie i odważnie, ale nieufnie, nowych, zwłaszcza w świecie zwierząt, tłuszczów i warzyw.

Pan Witold, może odetnie się od tego co jest nadinterpretacją.
;)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Gru 07, 2015 14:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Nie Gru 13, 2015 15:50   

Dziękuję za cenne wskazówki . Ostatni tydzień to masakra . Cukier do 270 Czułam się bardzo źle , osłabienie , nie miałam pojęcia co się dzieje , byłam u lekarza , okazało się zapalenie oskrzeli . Antybiotyk. Wystraszyłam się że coś robię źle , bo ww wychodziło znacznie poniżej 70g , było czasami 30g . Ogólnie nie mam apetytu . Trochę się szarpię miedzy co jeść , obiadkami dla męża , moim cukrem i wagą . Na razie nic nie sprawdziłam , wiem tylko ze po jajach nie czuję się najlepiej , mieszam jeszcze czasami białka ale to tak duża zmiana w moim życiu ze muszę mieć jeszcze chwilkę na przyzwyczajenie się do tego. Insulinę musiałam zwiększyć , obecnie 12-14 na dzień, ale ulga dla mnie ze ten cukier skacze tak przy zapaleniu . Pani doktor nie zainteresowała się co zrobiłam ze tak mało insuliny biorę i ze cukier niższy . a ja się nie tłumaczyłam . Z warzywami u mnie na bakier ale mam nadzieję nadrabiam to sokiem , nie mam sokowirówki i ze sklepu to jak na razie mój ratunek , no i kiszone ogórki i kapusta . Czasami jakaś surówka. Ogólnie troszkę ciężko z tym jedzonkiem , ale kto powiedział że będzie lekko :) Dziś na śniadanie 2 kawałki kiełbaski białej osobiście robionej z musztardą i sok warzywny 330g , obiadek flaczki z kurczaka z włoszczyzną , a kolacja pewnie się skończy na soku bo często tak jest . Waga kilo w górę :( Pozdrawiam :)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Gru 14, 2015 08:21   

malgorzata napisał/a:
Dziękuję za cenne wskazówki . Ostatni tydzień to masakra . Cukier do 270 Czułam się bardzo źle , osłabienie , nie miałam pojęcia co się dzieje , byłam u lekarza , okazało się zapalenie oskrzeli . Antybiotyk.
Przecież to standard wiedzy medycznej: stres podnosi poziom cukru. Stres, to nie strach, ale mobilizacja organizmu do zwalczania zagrożeń, również tych powodowanych przez choroby.
W historii choroby wielu diabetyków, cukrzyca zaczynała się od ciężkiego przeziębienia, zapalenia oskrzeli, płuc. Przy okazji stosowane antybiotyki podnosiły jeszcze dodatkowo poziom glikemii a doktor uznawał, że to cukrzyca i trzeba "leczyć".
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Gru 22, 2015 19:21   

http://s30.postimg.org/ciy9ovqzl/wesolych_swiat.jpg
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 09:22   

I ja życzę Wszystkim Wesołych Świąt .
Po świętach biorę się ostro za siebie , Mimo jedzenia 30-50g węgli , w granicach 60-80g białka i 100-120g tłuszczu nic się nie zmienia , waga troszkę w górę (około 2kg ). Co ja robię źle ? Może faktycznie to mieszanie białka ? Trzeba się zmobilizować . Ale przecież Lutz w swojej książce nie pisze o nie mieszaniu białek a podobno dieta skuteczna . Nie jem żadnej mąki ani mlecznych .Nic ! Cukier się tez nie zmienia . Insuliny 10j , cukier miedzy 100- 170 . Najwięcej rano . Pozdrawiam .
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 18:03   

malgorzata napisał/a:
I ja życzę Wszystkim Wesołych Świąt .
Po świętach biorę się ostro za siebie , Mimo jedzenia 30-50g węgli , w granicach 60-80g białka i 100-120g tłuszczu nic się nie zmienia , waga troszkę w górę (około 2kg ). Co ja robię źle ? Może faktycznie to mieszanie białka ? Trzeba się zmobilizować . Ale przecież Lutz w swojej książce nie pisze o nie mieszaniu białek a podobno dieta skuteczna . Nie jem żadnej mąki ani mlecznych .Nic ! Cukier się tez nie zmienia . Insuliny 10j , cukier miedzy 100- 170 . Najwięcej rano . Pozdrawiam .

Jaki jest Twój cel?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 18:16   

Pozbyć się cukrzycy , schudnąć dalej do jakiś przynajmniej 60 kg :) obecnie 82.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 18:58   

malgorzata napisał/a:
Pozbyć się cukrzycy , schudnąć dalej do jakiś przynajmniej 60 kg :) obecnie 82.

Zakładam że typ drugi?
Podaj proszę linka do swoich danych (waga, wiek, aktywność itd.) lub wklej te dane tutaj. Jakieś zdiagnozowane problemy z tarczycom?

BTW, dla ciebie mieszanie makroskładników (B,T,W) jest bardzo złe (w pewnym uproszczeniu). Dlatego w święta staraj się nie mieszać za dużo. jak jesz rybkę z sałatką warzywną na majonezie to nie podjadaj chleba. Jak jesz sernik i makowiec to odczekaj przynajmniej 4 godziny zanim zjesz tłusty bigos itd. Rozdzielaj węglowodany od białka i tłuszczu (na ile to możliwe ;) )
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Śro Gru 23, 2015 19:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 19:06   

Waga koniec września 95kg teraz 82. Pisałam o tym we wcześniejszym poście . Wiek 50 , wzrost 165 . Wyniki były robione koniec września , wyszła cukrzyca i nadciśnienie . Aktywność mała :( Czy jeszcze coś podać?
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 19:20   

Koniec września 95 a teraz 82, no to wygląda na to że masz wszystko dobrze rozpracowane ;) . Ale jak waga stoi - to teraz tłuszcz spróbuj w dół do max. 90 gram (dałbym max 70 gram na 24h) a węgle w górę do 80-90 gram. Białko 60 gram maksymalnie. Czekasz trzy tygodnie i patrzysz co się dzieje. Ale musisz rzetelnie liczyć i nie panikować jak waga skoczy trochę w górę, lub nic nie będzie się działo. Oczywiście, święta... ale nie ma takiej opcji jak "zabieram się za siebie po świętach". Albo teraz albo nigdy.... Jedz w święta według smaku ale postaraj się nie mieszać w posiłkach BTW. Zawsze niech będzie coś w przewadze przynajmniej 50%.

Masz 50 lat to jesteś młoda. Jeżeli nie ma przeciwwskazań to zacznij się ruszać codziennie rano - cokolwiek. Przysiady, skłony itd. tylko UWAŻAJ na stawy!!! Nie rób pełnych przysiadów itd. To nie zawody! Bardzo delikatnie - rozciągaj się i cokolwiek robisz nie forsuj swoich stawów.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Śro Gru 23, 2015 19:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Gru 23, 2015 19:31   

Węgle w górę ? a co z cukrzycą ?Zalecane do 72g na dobę , jak zwiększę to będę musiała więcej insuliny brać . Braniem się za siebie miałam na myśli jedno białko na dzień . Na razie mi to nie wychodzi z różnych względów , i tak jest to dla mnie rewolucja ta dieta :)
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Sty 07, 2016 17:03   

Powiększa się przy kliknięciu.

http://s11.postimg.org/hcjjea103/jj3.png



8)
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 09:47   

Jestem . Bardzo wkurzona i zła na siebie i na tą moją cukrzyce . Od dwóch tygodni nie biorę leków ani insuliny , mam to gdzieś ... Wóz albo przewóz , oczy mi siadały rano widziałam jak przez mgłę , później się stabilizowało. Teraz zaczynam normalnie widzieć . Naczytałam się o insulinie , o lekach niszczących wątrobę . Nie idę do lekarza , paski do mierzenia cukru kupuję za cala odpłatność . Cukier poranny mam w granicach 0d 170 do 190 - dziś 190 około godziny 7 rano , po śniadaniu (3jajka, 100g ziemniaków gotowanych- smażone na 20g smalcu ) 210 . Jakaś masakra . Wczorajsze dane to
Rano cukier godzina 7.00 -176 , śniadanie o godzinie 11 - cukier 166 , jadłam 3 jajka , 50g majonezu, 60g baleronu i sok wielowarzywny dawtona 330g . Po 2h cukier 191. o godzinie 15.00 cukier 155 , zjadłam cukinie 250g nadziewaną mięsem z łopatki duszoną na 20g smalcu z czosnkiem i jakieś 30g keczupu . Cukier o godzinie 19.00 - 188 . zjadłam tez 30g orzechów , takiej mieszanki . Nie wiem co ze mną , nic nie mogę tego cukru zbić , Wagę mam dalej 80kg ale na niej mi nie zależy tak bardzo . Pomocy :) a może za wcześnie te świństwa odstawiłam ?
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 27, 2016 10:41   

malgorzata napisał/a:
po śniadaniu (3jajka, 100g ziemniaków gotowanych- smażone na 20g smalcu ) 210 . Jakaś masakra . Wczorajsze dane to
Rano cukier godzina 7.00 -176 , śniadanie o godzinie 11 - cukier 166 , jadłam 3 jajka , 50g majonezu, 60g baleronu i sok wielowarzywny dawtona 330g . Po 2h cukier 191. o godzinie 15.00 cukier 155 , zjadłam cukinie 250g nadziewaną mięsem z łopatki duszoną na 20g smalcu z czosnkiem i jakieś 30g keczupu . Cukier o godzinie 19.00 - 188 . zjadłam tez 30g orzechów , takiej mieszanki . Nie wiem co ze mną , nic nie mogę tego cukru zbić , Wagę mam dalej 80kg ale na niej mi nie zależy tak bardzo . Pomocy

WTF ?
dwa tygodnie temu brat miał cukier 200 ... dziś 114 po śniadaniu
trzeba słuchać dokładnie
dlaczego takie mieszaniny ?
3 jajka na miękko na śniadanie i po godzinie badasz cukier
prosto i jednolicie , a nie jakieś mieszaniny przemysłowe

mysleć kurka wodna !!!

Dar
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 11:33   

Wiem ze po samych jajkach cukier nie wzrośnie , ale co z węglami . starałam się je rozłożyć na cały dzień . Ok proszę o wskazówkę ile i kiedy czego jeść. Może dla Was tu na forum taki laik jak ja jest wkurzający ale dla mnie to forum jest jak najbardziej wiarygodne . Duże doświadczenie zbiera się latami . Czy węglowodany jeść osobno ? Na mój rozum po całej dawce węgli insulina i tak będzie sięgać wysoko ... Proszę o wytłumaczenie mi tego wszystkiego jak chłopu od pługa oderwanemu
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 27, 2016 12:55   

malgorzata napisał/a:
Proszę o wytłumaczenie mi tego wszystkiego jak chłopu od pługa oderwanemu
każdy chciałby za rączkę , a to najlepiej zrozumieć mechanizmy , ale ...
co ja się będę wymądrzał
czytaj

http://www.menshealth.pl/...ez-cukru,4164,3

http://www.dobradieta.pl/...6a8360&start=30

jadłospis można zrobić , ale to słabo działa ponieważ ludzie lubią zmieniać po swojemu
potem mówią nie działa :D

24 godzinny post - reset i ... brać się do roboty
myśleć przy zakupach !
żadnego paskudztwa przetwarzanego przemysłowo , bo nigdy nie wiesz co dodali

Zero cukru
Zero fruktozy
Zero zbóż
Zero alkoholu ;-) szczególnie piwa
Uwaga na mleczne !!
Warzywa zielone , brokuł , kalafior , pomidor , cebula
tłuste mięsa , jaja , tłuste ryby , sery dojrzewające , śmietana kwaśna …
masło , smalec , oliwa , olej lniany zimnotłoczony …
Woda ! ( np. Muszynianka ) z solą lub cytryną – zawsze przed posiłkiem nigdy po !!!
Owoce jako oddzielny posiłek ( przekąska – pół grejpfruta , avocado )
cukry proste jednorazowo max. 5 – 8 g
Złożone ( skrobia ) do 20 g
w razie głodu ww - 1 cukierek śmietankowy Werter Oryginal ;D
Nie mieszać „paliw” albo Tłuszcz , albo Węglowodany jako główny składnik energetyczny w posiłku
Obserwacja i eliminacja
Ruch ! umiarkowany , najlepiej codziennie , 30 min. marszobiegi , energiczny spacer , Tabata

na pewno będą pytania
powinny być
Dar
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 14:28   

Nie chodziło mi o ścisły jadłospis ale właśnie o to co mi Pan napisał . Cukru, fruktozy, zbóż, alkoholu nie używam , żadnych słodzików też nie . Kawę piję bez dodatków, jedną rano . Mleczne wywaliłam z diety dawno bo miałam za duży cukier po nich . Może rotować ? Pijam wodę , zacznę z cytryną na zmianę z solą . Owoców tez nie jadam , może powinnam ? Pisze Pan - albo tłuszcz albo węglowodany i tu się zawiesiłam bo myślałam ze albo białko z tłuszczem albo węglowodany z tłuszczem , myliłam się ? Z głodem już spoko , przyzwyczaiłam się i raczej cukierek mi nie grozi , raczej wolę skubnąć orzechy :)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 27, 2016 14:58   

malgorzata napisał/a:
Cukru, fruktozy, zbóż, alkoholu nie używam , żadnych słodzików też nie . Kawę piję bez dodatków, jedną rano . Mleczne wywaliłam z diety dawno bo miałam za duży cukier po nich . Może rotować ? Pijam wodę , zacznę z cytryną na zmianę z solą . Owoców tez nie jadam , może powinnam ? Pisze Pan - albo tłuszcz albo węglowodany i tu się zawiesiłam bo myślałam ze albo białko z tłuszczem albo węglowodany z tłuszczem , myliłam się ? Z głodem już spoko , przyzwyczaiłam się i raczej cukierek mi nie grozi , raczej wolę skubnąć orzechy


orzechy mogą uczulać , szczególnie ziemne
głodzić się nie należy :)
jajko na miękko , a jajecznica na słoninie to nie to samo
trudnej się zorientować co szkodzi
tatar lub tłuste mięso 'sauté' , a zalane tłuszczem smażone czy duszone 'gulasze'
owoce to również avocado , mango, borówki, jagody, porzeczki ... morele
obserwuj jak działają
warzywa z tłuszczem, oliwą lub masłem
naturalne , bardzo dobrej jakości jogurty nie muszą być złe
kapusta i ogórki naturalnie kiszone
sery tylko długo dojrzewające , nie pleśniowe

no i klasyka: keczupy, majonezy i inne badziewie dosładzane czym się da
+ gluten i inne śmieci - stany zapalne , więc i wyższy cukier

wysiłek fizyczny
cierpliwość

powodzenia

D
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 15:53   

Dziękuję na razie za pomoc :) Jutro post - hmm ciekawe jak ja to zrobię , ale zrobię . Rozumiem ze 1 godzinę po każdym posiłku nowego dania, sprawdzić cukier w celu orientacji jak dany produkt na mnie działa . Zawsze mierzyłam to draństwo po 2 godzinach od jedzenia. Inne badziewia typu majonezy i keczupy wywalam . No chyba ze sama zrobię jak na przykład białą kiełbasę (mięso, sól zwykłą , pieprz i majeranek ) Orzechów ziemnych nawet nie lubię , dla mnie to nie orzechy a fasola - ale ok , będę uważała z innymi :) Jeszcze raz dziękuję ...
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 17:06   

Przemysłowe wędliny zawierają badziewne wypełniacze, również białka serwatkowe.
Śmietana w 90% zagęszczana jest skrobiami. Dawniej nazywano ten proceder fałszerstwem. Obecnie - uszlachetnianiem :shock:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 27, 2016 17:23   

malgorzata napisał/a:
Rozumiem ze 1 godzinę
tego nie rób 8)
nie jestem wyrocznią
ani lekarzem, ani diabetykiem z doświadczeniem ...
godzinę czy dwie ... sprawdzać trzeba (?)
większe doświadczenia ma pan Witold , nasz gospodarz

D
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 18:20   

malgorzata napisał/a:
Wiem ze po samych jajkach cukier nie wzrośnie
Zjedz same na śniadanie i potem cukier zmierz, to będziesz wiedzieć. Książka z mojej stopki sugeruje, że to możliwe.
8)
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 18:37   

dario_ronin napisał/a:
3 jajka na miękko na śniadanie i po godzinie badasz cukier
prosto i jednolicie , a nie jakieś mieszaniny przemysłowe
Sprytnie.
8)
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Sty 27, 2016 20:48   

malgorzata napisał/a:
Jestem . Bardzo wkurzona i zła na siebie i na tą moją cukrzyce . Od dwóch tygodni nie biorę leków ani insuliny , mam to gdzieś ... Wóz albo przewóz , oczy mi siadały rano widziałam jak przez mgłę , później się stabilizowało. Teraz zaczynam normalnie widzieć . Naczytałam się o insulinie , o lekach niszczących wątrobę . Nie idę do lekarza , paski do mierzenia cukru kupuję za cala odpłatność . Cukier poranny mam w granicach 0d 170 do 190 - dziś 190 około godziny 7 rano , po śniadaniu (3jajka, 100g ziemniaków gotowanych- smażone na 20g smalcu ) 210 . Jakaś masakra . Wczorajsze dane to
Rano cukier godzina 7.00 -176 , śniadanie o godzinie 11 - cukier 166 , jadłam 3 jajka , 50g majonezu, 60g baleronu i sok wielowarzywny dawtona 330g . Po 2h cukier 191. o godzinie 15.00 cukier 155 , zjadłam cukinie 250g nadziewaną mięsem z łopatki duszoną na 20g smalcu z czosnkiem i jakieś 30g keczupu . Cukier o godzinie 19.00 - 188 . zjadłam tez 30g orzechów , takiej mieszanki . Nie wiem co ze mną , nic nie mogę tego cukru zbić , Wagę mam dalej 80kg ale na niej mi nie zależy tak bardzo . Pomocy :) a może za wcześnie te świństwa odstawiłam ?


To istotnie masakra. Za jakiś czas będzie płacz że jesteś "kolejną ofiarą diety niskowęglowodanowej".
Jeśli piszesz że czytałaś "Życie bez pieczywa", to zapewne czytałaś też to, że Lutz zaznacza wyraźnie, iż nie w każdym przypadku ten typ diety działa, ponieważ jest to także kwestia wieku. Jeśli ktoś przez kilkadziesiąt lat był na diecie wysokowęglowodanowej, to adaptacja metaboliczna do LC idzie czasem bardzo opornie, lub nie jest możliwa.
Popatrz na to co napisałaś. Wysoka glikemia w nocy, próg nerkowy rośnie zamiast maleć, we krwi jest coraz więcej glukozy, insulinooporność rośnie zamiast maleć.

Nie na wszystkich LC działa, a Lutz był na tyle uczciwy że wyraźnie ten fakt zaznaczył.
Takie jest prawo dżungli.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Sty 28, 2016 11:47   

malgorzata napisał/a:
Nie wiem co ze mną , nic nie mogę tego cukru zbić , Wagę mam dalej 80kg ale na niej mi nie zależy tak bardzo . Pomocy :) a może za wcześnie te świństwa odstawiłam ?
Otyłość nie jest przyczyną cukrzycy, ale nie da się cukrzycy opanować bez schudnięcia do wagi należnej. Do tego czasu glikemia będzie podwyższona. No i rzeczywiście, przy wysokich cukrach trzeba trochę się wspomagać lekami, do czasu, aż stopniowo waga i glikemia spadną.
A schudnąć się nie da bez ograniczenia kalorii, niezależnie co byśmy jedli.
JW
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Czw Sty 28, 2016 20:49   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
malgorzata napisał/a:
Nie wiem co ze mną , nic nie mogę tego cukru zbić , Wagę mam dalej 80kg ale na niej mi nie zależy tak bardzo . Pomocy :) a może za wcześnie te świństwa odstawiłam ?
Otyłość nie jest przyczyną cukrzycy, ale nie da się cukrzycy opanować bez schudnięcia do wagi należnej. Do tego czasu glikemia będzie podwyższona. No i rzeczywiście, przy wysokich cukrach trzeba trochę się wspomagać lekami, do czasu, aż stopniowo waga i glikemia spadną.
A schudnąć się nie da bez ograniczenia kalorii, niezależnie co byśmy jedli.
JW

Waga należna wyznaczana w sposób - wzrost minus 100 to błąd, ponieważ nie uwzględnia typów sylwetki. Tolerancja dziesięciu kilogramów też niewiele zmienia. Trzeba określić to czy ktoś jest endomorfikiem, egzomorfikiem czy ektomorfikiem.

Można po prostu zrobić teraz badanie stężenia hemoglobiny glikowanej, przez trzy miesiące wziąć się za dietę niskowęglowodanową z prawdziwego zdarzenia wybierając te produkty z góry tabeli, którą proponuję Lutz, czyli mięso, ryby, warzywa, owoce, orzechy. Do tego oliwa z oliwek, olej kokosowy i wykluczyć nabiał. 100 gram białka i tłuszczu z mięsa wychodzi dużo taniej niż ta sama ilość z jajek, nie mówiąc już o podobach.
Po kilku miesiącach takiej diety zrobić powtórnie badanie hemoglobiny glikowanej aby sprawdzić na ile cukrzyca została ustabilizowana.

Jeszcze jedna ważna rzecz. W takich przypadkach jak u Małgorzaty trzeba schodzić powoli, stopniowo ze 150 gramów węglowodanów do 70-80 ze względu na ryzyko zakrzepów przy nagłym ograniczeniu węglowodanów. Ważne jest w związku z tym zebranie wywiadu na temat zaburzeń krzepliwości krwi, bo się można zdziwić wpadając w hurraoptymistyczne zalecanie rotacji czy innych magicznych rytuałów zamiast skupić się na tym aby nie uśmiercić pacjenta. Leki także odstawiać trzeba stopniowo.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Czw Sty 28, 2016 21:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Czw Sty 28, 2016 21:35   

Macie racje , wracam do leków . Przywołaliście mnie do porządku i chwała Wam za to. Nie biorę tych leków tak długo , czasami ludzie biorą je latami i jakoś żyją . Do około 50g węglowodanów które teraz jem schodziłam stopniowo , bywają dni że jest ich mniej , ale apetyt mi się zmniejszył . kalorie w granicach 1000 a 1500 , zależy jaki dzień , ale najczęściej jest to 1300. Białko w granicach 60 g a tłuszcz około 100 , oczywiście średnio .Dziękuję za wsparcie i informacje .
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pią Sty 29, 2016 13:06   

malgorzata napisał/a:
Nie biorę tych leków tak długo , czasami ludzie biorą je latami i jakoś żyją.


Ponieważ w tym wszystkim chodzi o to żeby żyć lepiej niż "jakoś".
LC nie zawsze odnosi skutek. Przeczytaj jeszcze raz to co Lutz napisał na temat tego, czego można się spodziewać, czego oczekiwać i jakie są zagrożenia związane z przejściem na dietę niskowęglowodanową, a takie istnieją.

Mit diety niskowęglowodanowej, jako lekarstwa na wszystko i w każdym przypadku, wziął się po prostu z interpretacji słów profesora Juliana Aleksandrowicza, których Jan Kwaśniewski użył w odniesieniu do diety optymalnej. W związku z tym w wielu ludziach jest przekonanie że jeśli klasyczna dieta niskowęglowodanowa nie pomaga, to należy ją jakoś zmodyfikować a wtedy na pewno pomoże. Żeby było śmieszniej, wielu z tych ludzi czytało prace chociażby Lutza, w których są badania przeprowadzane na dużych grupach ludzi i napisano tam że... W przypadku takiego a takiego schorzenia u sześćdziesięciu procent zastosowanie LC dało poprawę. A co z resztą? Cudownie ozdrowieli? Pomyśl logicznie.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sty 29, 2016 13:26   

Grzesiu , daj koleżance konkretne rady jak obniżyć poziom cukru i żyć zdrowo

Zaczynasz merytorycznie , a kończysz ... banem
nie znudziło ci się ?

D
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pią Sty 29, 2016 17:01   

dario_ronin napisał/a:
w młodości byłem w więzieniu, nauczyłem się rozmawiać łagodnie lub twardo , od sytuacji

D


Tak napisałeś kilka miesięcy temu w innym wątku tego forum.
Co to mówi o tobie? Nie chodzi o fakt że siedziałeś w więzieniu. Siedziałeś za przekonania religijne, co jest głupotą samą w sobie, nie trzeba nawet wspominać że ŚJ podobnie jak KK próbowali układać się z Hitlerem podczas II Wolny Światowej i nie chodziło o to żeby ocalić ludzi od śmierci ale o mienie.

Zdolności, które opisałeś kształtują się u niemal każdego człowieka już w wieku kilku lat. Jaki z tego wniosek?
Taki że musieli dwudziestoletniego człowieka zamknąć w więzieniu, aby nauczył się tego co powinien wiedzieć już jako dziecko.

Twoje wyobrażenie o dyskusji nadal jest na poziomie dziecka. Podchodzisz do tego bardzo emocjonalnie. Popracuj jeszcze nad tym. Może warto powtórzyć osiadkę.


Różnimy się zasadniczo bo ty spędziłeś młodość w więzieniu, a ja w wolontariacie.
A poza tym wiem że jest tak jak w tym cytacie "Gdybyś mógł ludziom wierzącym przemówić do rozumu, to nie byłoby na Świecie wierzących."
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Pią Sty 29, 2016 17:07, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sty 29, 2016 23:23   

Gregory Chaos napisał/a:
Jaki z tego wniosek?
Grzesiu , to wszystko już było ,
powtarzasz się :keep:
cierpisz na ChAD Grzesiu ?
pojawiasz się i znikasz
i ta narastająca agresja
martwię się
o ciebie
D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 09:12   

Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 10:16   

dario_ronin napisał/a:

martwię się
o ciebie
D


Tak jak ten pan na tym zdjęciu? -> http://freudiancomplex.tumblr.com/image/7378035594
Jesteś równie wiarygodny jak on udając troskę i próbując być miłym.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 10:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW


To jest tylko opis faktów. Nie ma w tym żadnej agresji.
Postrzeganie neutralnych wypowiedzi jako agresywne to problem tego kto tak to widzi. Inaczej mówiąc, to pański problem nie mój.
Faktem jest że musiało minąć dość dużo czasu aby po zaprzestaniu diety optymalnej nie reagować agresją na rzeczy, na które nie powinny takich reakcji wzbudzać.

Widzi Pan to co chce Pan zobaczyć. To jest jedna z cech optymalnych. Tych byłych optymalnych także, jeśli nie wyzbyli się do końca nawyków żywieniowych i schematów myślowych z przeszłości.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sty 30, 2016 11:28   

Gregory Chaos napisał/a:
próbując być miłym
nie jestem miły
traktuję cie jak chore dziecko , które majaczy w gorączce
szczeniaczka, który nasikał na dywan
czekam z troską aż dorośniesz
lub wyzdrowiejesz :D
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 11:49   

dario_ronin napisał/a:
Gregory Chaos napisał/a:
próbując być miłym
nie jestem miły
traktuję cie jak chore dziecko , które majaczy w gorączce
szczeniaczka, który nasikał na dywan
czekam z troską aż dorośniesz
lub wyzdrowiejesz :D


Powiem to w sposób najprostszy z możliwych, tak aby znów administrator nie zarzucił mi agresji.

Nie interesuje mnie to co o mnie myślisz i na co czekasz.
Wiem że to opcja, której nie brałeś pod uwagę, bo nie mieści ci się w głowie że ktoś może mieć w d... to co mówisz, piszesz i myślisz. Wiem że to bardzo przykre dla ciebie. Wyobrażam sobie jakim desperatem trzeba być aby głosić słowa śj na forum poświęconym diecie niskowęglowodanowej.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sty 30, 2016 12:48   

Gregory Chaos napisał/a:
Wiem . Wiem . Wyobrażam sobie .
Grzesiu
to tylko twoje urojenia
chory jesteś
usilnie wracasz tam gdzie cię nie chcą
to normalne ?
obetrzyj ślinę , weź tabletki
chcesz uchodzić za Gregory House , ale jesteś tylko chaosem :evil:
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 13:32   

dario_ronin napisał/a:

to tylko twoje urojenia
chory jesteś
to normalne ?
obetrzyj ślinę ,
weź tabletki
jesteś tylko chaosem :evil:


Ojojoj. Czy jest na sali lekarz?
 
     
lewarto

Dołączył: 02 Cze 2014
Posty: 9
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 17:06   

Dario oprócz tego, że głosi nowinę, jest też wybitnym specjalistą poetyckim od białego wiersza.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 18:38   

Jeśli emocje już opadły, można wyjaśnić na czym polegają błędy ludzi z cukrzycą, którzy przystępują do LC. Pierwszym błędem jest niskie spożycie białka. To utrudnia adaptację metaboliczną, ponieważ organizm przywykły przez dziesięciolecia do dużej ilości glukozy, będzie się bronił przed ketogenezą.
Jednak do ketogenezy potrzeba niskiego poziomu kwasu szczawiooctowego. Jest on syntetyzowany z węglowodanów, a jeśli jest ich niewiele to z kwasu asparginowego i pochodnych w tym lizyny oraz z glicerolu powstałego z hydrolizy trójglcerydów.
Jeśli węglowodanów jest mało to pozostaje produkcja z glicerolu ale ta ścieżka ma swoje ograniczenia więc sięga po kwas asparginowy i lizynę co prowadzi do jej niedoborów a w związku z tym szereg objawów, od zaburzeń koncentracji po raka i miażdżycę.
W dietach typu dieta optymalna i jej pochodne jest za mało białka.
Organizm cukrzyka będzie bronił się tymi metodami przed ketogenezą i nie ma szans aby przystosował się do czerpania energii z ciał ketonowych. Duża ilość białka tego nie ułatwia ale też zabezpiecza przed zgubnymi skutkami jego niedoborów.
Aby umożliwić organizmowi przystosowanie się do energii z ketonów można posiłkować się MCT z oleju kokosowego.
Badania wykazały że podanie go hamuje u cukrzyków glukoneogenezę z białek.
Do krwi są uwalnianie większe ilości kwasów tłuszczowych, organizm "uczy się" korzystać z ketonów, insulinooporność maleje, maleje zapotrzebowanie na glukozę, można trochę zmniejszyć ilość białka do 1,5 grama na kg u kobiet i 1,7 u mężczyzn, uzupełniać sód i potas.
60 gramów, o których pisze Małgorzata to chyba tylko po to żeby przetrwać a nie żeby się leczyć.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Sob Sty 30, 2016 19:17, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
g69 

Wiek: 54
Dołączył: 27 Lis 2013
Posty: 331
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 19:11   

Czy,taki sposób odżywiania rzeczywiście może cofnąć cukrzycę w ciągu 30 dni?
https://www.youtube.com/w...tFjtj0C4tt7LUXE
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Sty 30, 2016 23:07   

g69 napisał/a:
Czy,taki sposób odżywiania rzeczywiście może cofnąć cukrzycę w ciągu 30 dni?
https://www.youtube.com/w...tFjtj0C4tt7LUXE


Może cofnąć jeśli to cukrzyca typu drugiego. Jeśli to cukrzyca typu pierwszego, a większość komórek beta trzustki (wysepek Langerhansa) jest już zniszczonych to nie cofnie.
Surowa dieta siłą rzeczy jest niskowęglowodanowa, po drugie przyczynia się do rozwoju mikroflory z przewagą bakterii kwasu mlekowego, które przerabiają cukier na ów kwas mlekowy.

Warto jeszcze dodać że odbywa się to na drodze fermentacji więc trochę gazów się przy tym wytwarza. ;)
Jednak większy ferment powstaje wtedy, kiedy allochtoniczna mikroflora podtruwa regularnie organizm toksycznymi metabolitami.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Sob Sty 30, 2016 23:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Sty 31, 2016 09:06   

g69 napisał/a:
cofnąć cukrzycę


http://m.ajcn.nutrition.org/content/86/2/276.full

Another metabolic ward study examined the effects of an ad libitum LCKD in obese persons with type 2 diabetes (13). Ten subjects were monitored while eating their usual diet for 7 d and then a VLCD for 14 d. Carbohydrate intake was reduced to ≈21 g/d, but patients could eat as much protein and fat as they wanted and as often as they wanted. The final diet consumed was weighed and estimated to contain a daily average of 21 g carbohydrate, 151 g protein, and 164 g fat, representing a spontaneous reduction in caloric intake of 947 kcal, which resulted in a mean weight loss of 2 kg over 14 d (P = 0.042). During the low-carbohydrate-diet period, mean fasting glucose decreased from 7.5 mmol/L (135 mg/dL) on day 8 to 6.3 mmol/L (113 mg/dL) on day 22 (P = 0.025), glycated hemoglobin decreased from 7.3% to 6.8% (P = 0.006), and 24-h glucose and insulin concentrations decreased significantly. This reduction in glucose concentrations required a decrease in diabetes medication in 5 of the 10 patients.

Arch Int Physiol Biochim. 1978 Dec;86(5):1133-42.
Oxaloacetate deficiency in MCT-induced ketogenesis.
Bach A.
Abstract
This study was an attempt to discover whether a deficiency in hepatic oxaloacetate can explain the acceleration of ketogenesis observed after the ingestion of medium-chain triglycerides (MCT, constituent fatty acids from C8 to C12). The method of investigation used consisted in supplying oxaloacetate (by intraperitoneal injection of oxaloacetate, aspartate, or L-tryptophan) to rats that had ingested MCT. The indirectly given oxaloacetate caused a decrease in ketone body levels in the liver. The stimulation of ketogenesis induced by an exogenous supply of MCT is therefore at least partly due to a deficiency of oxaloacetate. The results show that this can be explained both by a leakage of this metabolite into the pathway of gluconeogenesis and by its reduction into malate. Since the acetyl-CoA derived from oxidized medium-chain fatty acids cannot enter into the Krebs cycle, it is diverted to the production of ketone bodies.
PMID: 87165 [PubMed - indexed for MEDLINE]
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Sty 31, 2016 09:30   

g69 napisał/a:
Czy,taki sposób odżywiania rzeczywiście może cofnąć cukrzycę w ciągu 30 dni?
https://www.youtube.com/w...tFjtj0C4tt7LUXE


To jest niepotrzebne udziwnianie.
https://youtu.be/t46FhQTYpxM?list=PLk7kSZzZ1sFuBzxEQMtFjtj0C4tt7LUXE&t=4296
Zamiast zmniejszyć węglowodany poniżej 70g kombinują z surowizną, co maskuje rzeczywistą przyczynę cukrzycy II, czyli nietolerancję dużej ilości węglowodanów. Surowizna i kontrola tego, co się je jak widać może doprowadzić do odstawienia insuliny, ale prościej jest nie komplikować i zmniejszyć węglowodany. I też można jeść surowiznę, nawet tatara czy highmeat.
Natomiast są osoby ze schorowanymi jelitami, które surowizny nie mogą jeść. I co wtenczas?
JW
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Nie Sty 31, 2016 09:50   

Faktycznie na początku diety jadłam dużo więcej białka - tak mi się zdaje bo nie liczyłam . Liczyłam tylko węgle .Schudłam dużo . Gdzieś przeczytałam że organizm z nadmiernej ilości białka wytwarza węgle i tym samym podnosi cukier - widocznie czytałam nie to co trzeba . Około 100g białka to jakieś pół kg mięsa , zależy jakiego - i tak się zastanawiam gdzie to upchnąć :) Liczyć węgle - białko i tłuszcz do syta z umiarem . Z lekami i insuliną 6j na dzień mam cukier poranny 160-165 w dzień spada nawet do 100 . Trzeba schudnąć !! Potem zająć się cukrzycą . Hmmm pisze to chyba sama dla siebie , słowa napisane się utrwalają . Cenię Wasze wskazówki ale już nie sprzeczajcie się jak dzieci w piaskownicy :)
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Sty 31, 2016 17:17   

malgorzata napisał/a:
Faktycznie na początku diety jadłam dużo więcej białka - tak mi się zdaje bo nie liczyłam . Liczyłam tylko węgle .Schudłam dużo . Gdzieś przeczytałam że organizm z nadmiernej ilości białka wytwarza węgle i tym samym podnosi cukier - widocznie czytałam nie to co trzeba . Około 100g białka to jakieś pół kg mięsa , zależy jakiego - i tak się zastanawiam gdzie to upchnąć :) Liczyć węgle - białko i tłuszcz do syta z umiarem . Z lekami i insuliną 6j na dzień mam cukier poranny 160-165 w dzień spada nawet do 100 . Trzeba schudnąć !! Potem zająć się cukrzycą . Hmmm pisze to chyba sama dla siebie , słowa napisane się utrwalają . Cenię Wasze wskazówki ale już nie sprzeczajcie się jak dzieci w piaskownicy :)

To jest wymiana poglądów a nie sprzeczka.
Później już nie jadłaś tyle białka, ponieważ jadłaś zbyt dużo tłuszczu, którego powinno być trochę więcej niż białka. Większość tłustych produktów zwierzęcych zawiera podobną ilość białka co tłuszczu, mniej więcej 1 do 1. W związku z tym tłuszcz powinien być tylko dodatkiem do tych produktów. To nie ma być białko pływające w tłuszczu. Duża ilość tłuszczu hamuje apetyt nie tylko na białko i węglowodany ale i na sam tłuszcz. Brzmi to jak paradoks, ale chodzi o to że duża ilość tłuszczu hamuje apetyt na cokolwiek. W związku z tym je się za rzadko i za mało, w tym za mało białka. Z czasem ten stan się pogłębia.
Po redukcji ilości tłuszczu apetyt na białko wraca. Jak szybko to sprawa indywidualna.

Jesteś wyraźnie zawiedziona tym, że odniosłaś wrażenie iż piszesz to dla siebie.
Jakie to ma znaczenie? Będziesz też zawiedziona że jeśli ustabilizujesz cukrzycę to zrobisz to dla siebie? LC to nie jest sport grupowy. To nie widownia jest istotna, ale to jak będzie reagował twój organizm.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 09:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Surowizna i kontrola tego, co się je jak widać może doprowadzić do odstawienia insuliny, ale prościej jest nie komplikować i zmniejszyć węglowodany. I też można jeść surowiznę, nawet tatara czy highmeat.
Natomiast są osoby ze schorowanymi jelitami, które surowizny nie mogą jeść. I co wtenczas?
JW

Dla osób ze schorowanym przewodem pokarmowym, ciężkostrawne jest tylko surowe pożywienie pochodzenia roślinnego. Surowe produkty zwierzęce są lżej strawne. Mit szkodliwej surowizny wziął się właśnie z tego że surowa wegetariańska dieta nasila niektóre schorzenia przewodu pokarmowego.
Co prawda w obu przypadkach występuje zjawisko autolizy, ponieważ i w komórkach zwierzęcych i roślinnych nie poddanych wysokiej temperaturze lizozym w reakcji z kwasem żołądkowym trawi komórki, ale w przypadku roślin jest trudniejsze. Poza tym surowe rośliny zawierają związki nazywane potocznie antywitaminami oraz sporą ilość lektyn, które wywołują nieprzyjemne objaw po spożyciu. Dla wielu roślin jest to jedyny sposób obrony.
Surowe produkty zwierzęce są tych mankamentów pozbawione.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 09:46   

malgorzata napisał/a:
Około 100g białka to jakieś pół kg mięsa , zależy jakiego - i tak się zastanawiam gdzie to upchnąć :)

W żołądku, którego średnia pojemność to 1 litr. Nie rozumiem twoich wątpliwości. Jeśli zjesz trzy posiłki dziennie po 250 gramów mięsa to dostarczenie organizmowi odpowiedniej ilości białka nie jest problemem, pod warunkiem że tłuszcz będzie dodatkiem a nie zapychaczem żołądka.

Bardzo duża ilość tłuszczu istotnie sprawia że je się bardzo rzadko, czasem raz na dobę, ale jest to błąd za który już wiele osób zapłaciło mniejszą lub większą cenę.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 14:36   

Chaos dzisiaj o 9:46 napisał/a:
(...) dostarczenie organizmowi odpowiedniej ilości białka nie jest problemem (...)

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 18:10   

vvv napisał/a:
Chaos dzisiaj o 9:46 napisał/a:
(...) dostarczenie organizmowi odpowiedniej ilości białka nie jest problemem (...)

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Nic z tego nie rozumiem. Są więc dwie możliwości - albo jestem na to za głupi albo w tym tekście brak jakiegokolwiek sensu.
Jeśli ktoś to rozumie i potrafi prostymi słowami opisać jaki jest sens tego dzieła to uznam że to ta pierwsza możliwość.
Najpierw pozwolę sobie na własną interpretację.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 18:33   

vvv napisał/a:
Chaos dzisiaj o 9:46 napisał/a:
(...) dostarczenie organizmowi odpowiedniej ilości białka nie jest problemem (...)

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne.


Tytuł dzieła "białko - życie czy śmierć?"
A o co chodzi? Bez związku z resztą tekstu poniżej. Tytuł sugeruje że będzie wykład z toksykologii.

Autorka pisze że określa granice od-do.
Poniżej pisze że są to granice umowne. Są to także granice wymagające indywidualnego potraktowana. Żadnych konkretów. Nie może ich być ponieważ w dalszej części tekstu napisano że zapotrzebowanie na białko jest różne każdego dnia.

Zapotrzebowanie na białko jest istotnie różne każdego dnia, ale nikt nie potrafi określić jakie, ponieważ zależy to od setek czynników. Codziennie może się zdarzyć dziesiątki sytuacji, które zwiększają zapotrzebowanie na białko i tyle można powiedzieć.
Cała wypowiedź traci sens bo nie da się ustalić żadnego "od-do".
Można tylko powiedzieć że - ktoś miał dziś stresujący dzień. To zwiększa zapotrzebowanie na białko.
Ktoś ma dziś gorączkę - to zwiększa zapotrzebowanie na białko. Ktoś się oparzył, skaleczył itd.

Poniżej zawiły wywód o tym że zalecanie takiej samej ilości białka z mięsa i z nasion to błąd.
Ale przeciętny człowiek zapyta - a o co chodzi? Chodzi o to że prostą rzecz skomplikowao tu do granic możliwości. Twierdzenie w formie zagadki a książka jest dla laików.
Wystarczy proste zdanie, że białko zwierzęce jest lepiej przyswajalne, na przykład wołowina w 70 procentach a białko z ziarenek w 30 procentach. Każdy zrozumie o co chodzi.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Wto Lut 02, 2016 18:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 18:43   

vvv napisał/a:
Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie.
Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Wstęp sugeruje że dowiemy się czegoś na temat korelacji dawki białka z masą ciała. Jednak w dalszej części tekst jest coś nie związanego z tematem.
Dowiedzieliśmy się tylko że jest skorelowana i nie jest "i tak i nie".
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 18:49   

vvv napisał/a:
Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.


Tutaj się poddaję. Nie wiem o co chodzi w tych dwóch zdaniach. Jeśli ktoś wie to ufunduję mu nagrodę. Jednak musi wykazać że te zdania mają jakiś sens. Najlepiej jeśli przedstawi to w formie swojej interpretacji ale czytelnej dla przeciętnego człowieka.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 02, 2016 20:45   

Dwa małe cytaty. To dla tych, którzy chcą ustalać od-do.
"Większość białek w organizmie ludzkim to białka wewnątrzkomórkowe, a poziom ich ekspresji jest zróżnicowany w zależności od komórek/tkanek, w których występują. Następnie wydzielane są do osocza i płynu śródmiąższowego, gdzie zaczynają pełnić swoją funkcję (do 95% ogólnej liczby białek osocza ma pierwotną lokalizację wewnątrz-komórkową). Pula białek krążących może się zmieniać wraz z wiekiem, a także w różnych stanach fizjologicznych i patologicznych."

"W osoczu ludzkim istnieje około 700 białek. Każde z nich posiada kilka mas cząsteczkowych, co wynika zarówno z koegzystencji form prekursorowych, dojrzałych, degradowanych czy też wariantów modyfikacji potranslacyjnych."

700 białek w samym osoczu. A ile jest w całym ludzkim organizmie? Trudno powiedzieć czy te dane są dostępne w internecie.
Wszystkich białek strukturalnych i funkcyjnych jest w ludzkim organizmie ponad 1000000, słownie PONAD MILION. Podlegają ciągłym przemianom, rozpadowi...

Nie można ustalić od-do, korelacji do masy ciała i innych tego typu bzdur.
Najlepiej zjeść trochę więcej białka niż wynosi to obliczone kiedyś zapotrzebowanie dzienne. Lepiej mieć trochę nadmiaru, który nie jest żadnym obciążeniem dla organizmu, niż niedobór.
To miał na myśli Włodzimierz Ponomarenko mówiąc - życie to forma białka.
To jest lekkie uproszczenie ale trzeba zestawić dane na temat ogromu form białka w ludzkim organizmie aby to jako tako zrozumieć.
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 00:12   

Gregory Chaos napisał/a:



Nie można ustalić od-do, korelacji do masy ciała i innych tego typu bzdur.
Najlepiej zjeść trochę więcej białka niż wynosi to obliczone kiedyś zapotrzebowanie dzienne. Lepiej mieć trochę nadmiaru, który nie jest żadnym obciążeniem dla organizmu, niż niedobór.
To miał na myśli Włodzimierz Ponomarenko mówiąc - życie to forma białka.
To jest lekkie uproszczenie ale trzeba zestawić dane na temat ogromu form białka w ludzkim organizmie aby to jako tako zrozumieć.


ale dochtory ustaliły że wartością wyjściową powinno być
1g Białka na 1kg wagi
i od tej wartości należy zacząć kombinować
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 09:34   

gruby napisał/a:
Gregory Chaos napisał/a:



Nie można ustalić od-do, korelacji do masy ciała i innych tego typu bzdur.
Najlepiej zjeść trochę więcej białka niż wynosi to obliczone kiedyś zapotrzebowanie dzienne. Lepiej mieć trochę nadmiaru, który nie jest żadnym obciążeniem dla organizmu, niż niedobór.
To miał na myśli Włodzimierz Ponomarenko mówiąc - życie to forma białka.
To jest lekkie uproszczenie ale trzeba zestawić dane na temat ogromu form białka w ludzkim organizmie aby to jako tako zrozumieć.


ale dochtory ustaliły że wartością wyjściową powinno być
1g Białka na 1kg wagi
i od tej wartości należy zacząć kombinować


Nic nie trzeba kombinować. Tam gdzie spożycie białka jest wyższe niż bzdurne normy, tam jest mało chorób. Normy who to hipokryzja. Ludzie, którzy jedzą 120-140 gramów białka i dzięki temu są zdrowsi, ustalili normy białka takie, jakie jest spożycie białka w regionach, w których chorób cywilizacyjnych jest kilkukrotnie więcej.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Śro Lut 03, 2016 09:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 10:35   

Doktory WHO ustaliły, że białka ma być poniżej 0,8g/kg. A za nimi bezmyślnie poszła cała reszta, jak za panią matką.
Wczoraj w TV1 był program o cudnym wpływie głodówek i zmniejszania spożycia białka na poziom szkodliwego w sumie IGF1.
Zero refleksji, że poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF1 jest powiązany z poziomem insuliny i stymulowany przede wszystkim dużym spożyciem węglowodanów, a nie białka.
JW
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 12:34   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Wczoraj w TV1 był program o cudnym wpływie głodówek i zmniejszania spożycia białka na poziom szkodliwego w sumie IGF1.
Zero refleksji, że poziom insulinopodobnego czynnika wzrostu IGF1 jest powiązany z poziomem insuliny i stymulowany przede wszystkim dużym spożyciem węglowodanów, a nie białka.
JW


"Szkodliwy IGF-1" brzmi bardzo niewinnie. A jak jest naprawdę?

IGF-1 jest po prostu rakotwórczy.
"Nigdy nie przekraczaj dawki 120 mcg/ed. IGF-1 może spowodować problemy żołądkowo – jelitowe tj. nowotwory jelitowe, obrzęki, opuchlizny, biegunkę oraz wymioty."
Nawet martwociągi to wiedzą.

"Wszystko ma swoje złe strony IGF-1 to nie wyjątek. Używany w dawkach/ilości ok. 100mcg i więcej spowoduje bóle głowy, sporadycznie mdłości oraz przyczynić się do niskiej ilości cukru we krwi lub hipoglikemia w niektórych przypadkach.
IGF-1 od podszewki łączy się z jelitem i powoduje zanik/uszkodzenie tego jelita."

W większych dawkach powoduje hipoglikemię bo to braciszek insuliny. Ten braciszek insuliny przygotowuje podłoże dla HGH.

"Wszystkiego, czego dotknie IGF-1 powoduje jego wzrost oraz powstawanie wielu receptorów na wewnętrznej części ściany."
Receptorów dla HGH.

"Wspólna możliwością tych czynników jest stymulowanie podziału komórek, znanej jako mutogeneza i zróżnicowanie komórek."
Cieszy się nasz martwociąg bo muły rosną.

"Wszyscy wiemy ze zbyt duże dawki HGH mogą spowodować długotrwałe zmiany w naszym organizmie."

To już gorzej.
Dopiero na onkologii nasz martwociąg dowiaduje się że mutogeneza nie oznacza automatycznie kancerogenezy, ale co za dużo to i świnia nie zje.
Dużo IGF-1 = intensywne stymulowanie mutogenezy a w pośpiechu łatwo o błąd. Jeśli wystąpi ten błąd w obszarze genów odpowiedzialnych za rozmnażanie komórek to zaczyna się on powielać, powielać... Co tu filozofować. Guz po prostu powstaje.

http://kulturystyka.pl/ig...-by-50-dollars/
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Śro Lut 03, 2016 12:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 12:54   

[quote="Gregory Chaos"][quote="gruby"]
Gregory Chaos napisał/a:


Nic nie trzeba kombinować. Tam gdzie spożycie białka jest wyższe niż bzdurne normy, tam jest mało chorób. Normy who to hipokryzja. Ludzie, którzy jedzą 120-140 gramów białka i dzięki temu są zdrowsi, ustalili normy białka takie, jakie jest spożycie białka w regionach, w których chorób cywilizacyjnych jest kilkukrotnie więcej.


Grzesiu
weź poprawkę
jeśli mówimy o wartości wyjściowej to oznacza białko nie zjedzone a przyswojone i o pełnej wartości.
jeśli ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj które tak zawzięcie krytykujesz, to ty musisz zjeść innego znacznie więcej aby mi dorównać.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 17:39   

gruby napisał/a:

weź poprawkę
jeśli mówimy o wartości wyjściowej to oznacza białko nie zjedzone a przyswojone i o pełnej wartości.
jeśli ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj które tak zawzięcie krytykujesz, to ty musisz zjeść innego znacznie więcej aby mi dorównać.


Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?

Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia. Białko rozkłada na aminokwasy, które zużywa na bieżąco, podczas gdy rozpad i synteza białek trwa całą dobę.
Wolfgang Lutz pisze o tym że mięśnie są takim rezerwuarem białka, z którego organizm korzysta, ale pisał o sytuacjach kryzysowych. To dlatego tak mocno podkreślał anaboliczny efekt LC i pisał o tym że na tego rodzaju diecie masa mięśniowa się zwiększa.
Zadaje w książce pytanie - czy wolisz być tłusty czy mieć więcej mięśni, które są właśni tym rezerwuarem białka?

Poza tym... 80 gramów białka z żółtek powiadasz... 100 gramów żółtek zawiera 14 gramów białka. To około 5 żółtek. Zjesz każdego ranka 30 żółtek. Będziesz nimi rzygał po tygodniu.

Ta sama ilość białka w mięsie jest znacznie tańsza i ma mniejszą objętość.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Śro Lut 03, 2016 17:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 17:49   

Gregory Chaos napisał/a:
Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?

Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia.

Ale jednak jest różnica i to wielka, gdybyśmy jedli raz dziennie 7 kanapek z szynką albo gdybyśmy jedli 21 kanapek z szynką (zawsze w jednym posiłku). Ciało nie zmagazynuje więcej niż ileś tam gram białka, ale będziemy syci o wiele dłużej. Bo im większy posiłek, tym trawienie trwa dłużej i dłużej jedzenie zalega w jelitach, więc reszta jedzenia musi poczekać w żołądku zanim przedostanie się do jelit.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Lut 03, 2016 19:23, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 18:02   

yarosh1980 napisał/a:
Gregory Chaos napisał/a:
Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?

Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia.

Ale jednak jest różnica i to wielka, gdybyśmy jedli raz dziennie trzy kanapki z szynką albo gdybyśmy jedli 10 kanapek z szynką (zawsze w jednym posiłku). Ciało nie zmagazynuje więcej niż ileś tam gram białka, ale będziemy syci o wiele dłużej. Bo im większy posiłek, tym trawienie trwa dłużej i dłużej jedzenie zalega w jelitach, więc reszta jedzenia musi poczekać w żołądku zanim przedostanie się do jelit.


No brawo! Widzę że nauka nie idzie w las.
Mówi o tym szczegółowo Nora Gedgaudas. Trzy posiłki dziennie po 35-45 gramów białka. Taką ilość jest w stanie przyswoić organizm bez większych problemów w czasie około czterech godzin.
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 19:31   

Gregory Chaos napisał/a:
No brawo! Widzę że nauka nie idzie w las.

Ja to wziąłem z własnego doświadczenia;) Tzn z tego, gdy jeszcze cierpiałem na bulimię i katowałem ciało gigantycznymi posiłkami, z których każdy taki pojedyńczy wystarczał mi na dwa dni bez jedzenia i cały czas byłem syty, nawet w robocie.
Kiedyś kumpel mi radził, żebym nie jadł więcej niż 50 g białka, lecz na przykład maks. dwie kostki twarogu, bo organizm i tak nie przyswoi większej ilości. ALE jeśli zjem dwa razy więcej białka niż ciało zdoła przyswoić za jednym zamachem, to będę miał na później. To nigdzie nie ucieka. Bo przecież podwójna porcja nie metabolizuje się tak szybko jak pojedyńcza porcja. Przy wielkim posiłku dostarczanie wartości jest rozłożone w czasie.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Śro Lut 03, 2016 19:36, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Lut 03, 2016 21:20   

Gregory Chaos napisał/a:
gruby napisał/a:

weź poprawkę
jeśli mówimy o wartości wyjściowej to oznacza białko nie zjedzone a przyswojone i o pełnej wartości.
jeśli ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj które tak zawzięcie krytykujesz, to ty musisz zjeść innego znacznie więcej aby mi dorównać.


Dlaczego 80 gramów białka na śniadanie? Co wy macie z tym jedzeniem raz dziennie?

Organizm człowieka nie ma zdolności magazynowania białka z pożywienia. Białko rozkłada na aminokwasy, które zużywa na bieżąco, podczas gdy rozpad i synteza białek trwa całą dobę.
Wolfgang Lutz pisze o tym że mięśnie są takim rezerwuarem białka, z którego organizm korzysta, ale pisał o sytuacjach kryzysowych. To dlatego tak mocno podkreślał anaboliczny efekt LC i pisał o tym że na tego rodzaju diecie masa mięśniowa się zwiększa.
Zadaje w książce pytanie - czy wolisz być tłusty czy mieć więcej mięśni, które są właśni tym rezerwuarem białka?

Poza tym... 80 gramów białka z żółtek powiadasz... 100 gramów żółtek zawiera 14 gramów białka. To około 5 żółtek. Zjesz każdego ranka 30 żółtek. Będziesz nimi rzygał po tygodniu.

Ta sama ilość białka w mięsie jest znacznie tańsza i ma mniejszą objętość.


ha
chruściki na jutro usmażone,
na smalcu, zero cukru, 10 żółtek, pół szklanki kwaśnej śmietany na 600 g mąki
mogą się wypchać z pączkami, nawet od Bliklego
czas więc Grzesiowi utrzeć nosa

kto tobie w głowie narobił że czytasz to czego nie ma?
białka w żółtkach i w mięsie masz prawie podobną ilość zależne od jakości.
zapominasz też że nie piszę o obiedzie i kolacji
a siedząc w chałupie bez wysiłku, więcej się upychać nie mogę i nie muszę.
kiedyś jak byłem "piękny i młody" to nawet 12 żółtek zaliczałem na boczku i starczało to
nawet na 12 godzin i nie rzygałem nawet po paru latach, ale po fermowych rzygałbym po paru dniach.
140 g białka to ponad 700 g mięcha
gdybym tyle pożerał to dawno bym odkorkował
Ostatnio zmieniony przez gruby Śro Lut 03, 2016 23:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Czw Lut 04, 2016 00:58   

gruby napisał/a:


kto tobie w głowie narobił że czytasz to czego nie ma?
białka w żółtkach i w mięsie masz prawie podobną ilość zależne od jakości.
zapominasz też że nie piszę o obiedzie i kolacji
a siedząc w chałupie bez wysiłku, więcej się upychać nie mogę i nie muszę.


140 g białka to ponad 700 g mięcha
gdybym tyle pożerał to dawno bym odkorkował


Sory gruby ale napisałeś - "ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj".
Konstrukcja tego zdania jest jednoznaczna. Oznacza dokładnie to co napisałeś, a napisałeś że zjadasz 80 gramów białka z żółtek na śniadanie. To w zależności od wielkości jaj od 25 do 30 żółtek.

700 gramów mięsa, podzielone na trzy posiłki to zaledwie 233 gramy mięsa. Tyle zjadłby nawet bardzo głodny wróbel. Natomiast gdyby chcieć zjeść taką samą ilość białka z żółtek to trzebaby ich zjeść 55 sztuk.
Po adaptacji metabolicznej do LC lub LCKD można ograniczyć białko do 1,5 grama na kg masy ciała.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Czw Lut 04, 2016 01:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Lut 04, 2016 17:10   

Gregory Chaos napisał/a:

Sory gruby ale napisałeś - "ja zjadam na śniadanko 80g białka w Żółtakach jaj".
Konstrukcja tego zdania jest jednoznaczna. Oznacza dokładnie to co napisałeś, a napisałeś że zjadasz 80 gramów białka z żółtek na śniadanie. To w zależności od wielkości jaj od 25 do 30 żółtek.

700 gramów mięsa, podzielone na trzy posiłki to zaledwie 233 gramy mięsa. Tyle zjadłby nawet bardzo głodny wróbel. Natomiast gdyby chcieć zjeść taką samą ilość białka z żółtek to trzebaby ich zjeść 55 sztuk.
Po adaptacji metabolicznej do LC lub LCKD można ograniczyć białko do 1,5 grama na kg masy ciała.

ok. nie o to mnie chodziło, sorry namieszałem.

normy które podajesz są dla zdrowych i mocno aktywnych, "60+" tyle nie strawi.
Zważ że białko z żółtka jest pełnowartościowe i najbardziej przyswajalne (wydajne),
czego nie można powiedzieć o mięsie, tym samym trzeba zwiększyć jego ilość i dodatkowo suplementować, więc wychodzi tego znacznie więcej niż żółtek aby wyrównać wartości .
jak zatem skomentujesz fakt że średnie normalne spożycie mięcha w posiłku przeciętnego "dobrze" odżywionego zjadacza chleba nie przekracza 150 g i niedoboru białka nie stwierdzono.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lut 06, 2016 11:19   

Chaos w czwartek 4go Lutego o godzinie 00:58 napisał/a:
Po adaptacji metabolicznej do LC lub LCKD można
ograniczyć białko do 1,5 grama na kg masy ciała.

Pierwsza strona rozdziału o białku,
całość poniższego tekstu jest cytatem.
8)

ROZDZIAŁ TRZECI
Białko — życie czy śmierć?

Najczęściej zadawane pytanie, nierozerwalnie związane z każdą dietą, dotyczy jej składników jakościowych i ilościowych. W dietetyce wszyscy podejmują problem wysokości dobowej dawki białka. W DDP również określam granice od—do dla białek, węglowodanów i tłuszczów, jednak podkreślam, że są to bardzo umowne granice, wymagające indywidualnego potraktowania. Zalecenie sztywno określonej ilości białka dla osoby jadającej codziennie mięso oraz identycznie zalecenie wagowe dla osoby wykorzystującej białko z nasion jest błędne. Uznajemy, że dawka białka ma być skorelowana z masą ciała. Czy słusznie? I tak, i nie. Na przykład zdarza się, że komuś wyraźnie szkodzi nawet pół jajka, plaster sera lub kawałek śledzia. Nie każde białko jest bezpieczne dla każdego człowieka, każdy ma właściwą dla siebie tolerowaną dawkę różnych rodzajów białka. Jednej osobie potrzebna jest dziennie większa ilość jaj, drugiej większa ilość sera/śmietany, trzeciej większa ilość mięsa, kolejna z korzyścią dla zdrowia wykorzystuje białka roślin oleistych (słonecznik, pestki dyni, len, migdały, orzechy laskowe, orzechy włoskie, orzechy ziemne, pistacje, mak, soja itd.) bądź produkty bogatobiałkowe roślinne o mniejszej zawartości tłuszczu (groszek zielony, fasolka szparagowa, bób). Zapotrzebowanie na rodzaj białka jest indywidualne i inne każdego dnia. Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj. Bywają wyjątki — osoby silnie uwikłane w pieczywo i zboża przy odstawianiu go bardziej i długotrwale łakną „dobrych, pełnowartościowych" białek — jaj i mięsa. Nie ma wtedy przeszkody, by jadały je przez jakiś czas codziennie, aż do znudzenia. Spożywanie jakiegokolwiek pokarmu, np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego. Tworzy się nawyk, a w przypadku kontynuacji — nałóg, który skutkuje już powstawaniem reakcji z odstawienia o największym nasileniu objawów na 3 dobę wieczorem. Produkt, który jest w stanie wywołać reakcję z odstawienia go na 3 dobę wieczorem, przy prowokacji daje znaczące, powtarzalne przy rotowaniu uszkodzenia. Nałóg współistnieje ze znacznym rozregulowaniem współczulno-przywspółczulnym. Podstawowe mechanizmy doprowadzające układ do harmonii przestają być wydolne. Nawyki i nałogi powstają, gdy wiara w siebie jest niepełna. Również ja wielokrotnie przedkładałam wiarę w innych nad swoje potrzeby.
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Lut 06, 2016 11:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Lut 06, 2016 17:51   

vvv napisał/a:
Warto zachować różnorodność w zakresie białek — codziennie spożywając inny jego rodzaj.

A w jakim to celu? Co mi się stanie jeśli będę jadł tylko białka jajek jako źródło białka? Bo tak właśnie zamierzam jechać.

vvv napisał/a:
np. tych samych białek latami, codziennie, staje się wyraźnie prozapalne z powodu nieprzerwanego obciążania tego samego szlaku metabolicznego.

Czy te okresowe zmiany trzeba też zastosować wobec sposobu pobierania energii? Np jeśli ktoś będący na Low Carb najbardziej optymalnie pobiera energię z tłuszczy, to czy musi co jakiś czas zmieniać swój szlak i przestawiać się na węglowodany, czyniąc z węgli głównego dostarczyciela energii? O kurde, wyobraźcie sobie Hannibala który musi teraz przerzucić się na węglowodany i zaadoptować ciało do efektywnego pobierania energii z owsianki, ryżu albo ziemniaków. Oczywiście po to, żeby zapobiec wytworzeniu się nałogu, o którym pije vvv.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Sob Lut 06, 2016 17:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Lut 06, 2016 18:51   

yarosh1980 napisał/a:

Co mi się stanie jeśli będę jadł tylko białka jajek jako źródło białka? Bo tak właśnie zamierzam jechać.
.

Wszystko znoszę ale głupoty i braku logicznego myślenia nie cierpię.

Jaki sens widzisz w żarciu bezwartościowego białka?

będziesz musiał metabolity potrzebne do przerobu tego białka w mięśnie dostarczać z supli czy też jechać kosztem własnego zdrowia zaniedbując resztę.
gdzie tu jest sens?
przecie w żółtkach masz wszystko co jest potrzebne.

ps.
widziałeś kości kurczaka brojlera pędzonego na paszach?
zacznij myśleć zanim sobie zrobisz krzywdę dzieciaku
Ostatnio zmieniony przez gruby Sob Lut 06, 2016 19:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Sob Lut 06, 2016 21:31   

gruby napisał/a:
Jaki sens widzisz w żarciu bezwartościowego białka?

białko białek jest bezwartościowe? Poważnyś jest chłopie? Poczytaj sobie o profesjonalnych kulturystach, oni jedzą tylko białko jajek. I to jest mądra decyzja.

gruby napisał/a:
przecie w żółtkach masz wszystko co jest potrzebne.

żółtko to syf. Po jajkach zjedzonych razem z żółtkiem czuję zamulony i bez sił. Gdy zjem same białka jajek, to czuję się rześko, świeżo i syto. Nie wiem po kiego grzyba jeszcze dodawać ten balast w postaci tłustych żółtek. Na co to komu. Wywalaj zawsze żółtka jak możesz i jedz same białka jajek, a dobrze na tym wyjdziesz.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Sob Lut 06, 2016 21:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 09:17   

To ciekawy pogląd i przykład, że można dostosować szlaki metaboliczne człowieka do każdego pożywienia.
Jeżeli zajrzymy do tablic wartości odżywczych, to okaże się, że w białku z jajka nie ma zupełnie tłuszczu, żelaza, witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, choliny, betainy, jest mało witamin rozpuszczalnych w wodzie i minerałów. Te wszystkie składniki występują w żółtku.
Tkanki pisklęcia powstają właśnie z żółtka, białko jaja to jakby wody płodowe, nie zawierają istotnych wartości budulcowych i odżywczych.
JW
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 11:01   

yarosh1980 napisał/a:
gruby napisał/a:
Jaki sens widzisz w żarciu bezwartościowego białka?

białko białek jest bezwartościowe? Poważnyś jest chłopie? Poczytaj sobie o profesjonalnych kulturystach, oni jedzą tylko białko jajek. I to jest mądra decyzja.

gruby napisał/a:
przecie w żółtkach masz wszystko co jest potrzebne.

żółtko to syf. Po jajkach zjedzonych razem z żółtkiem czuję zamulony i bez sił. Gdy zjem same białka jajek, to czuję się rześko, świeżo i syto. Nie wiem po kiego grzyba jeszcze dodawać ten balast w postaci tłustych żółtek. Na co to komu. Wywalaj zawsze żółtka jak możesz i jedz same białka jajek, a dobrze na tym wyjdziesz.


szkoda słów
na głupotę nie ma lekarstwa,
dopiero jak dorośniesz możemy pogadać .
zobacz ze prócz tych białek wspomagają się różnymi koktajlami i suplami
znałem takich jak ty mądrali i już dawno wąchają kwiatki od dołu.
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 11:10   

yarosh1980 napisał/a:
Po jajkach zjedzonych razem z żółtkiem czuję zamulony i bez sił.

Wiele osób ma podobnie. Ja także nie czułem żeby rozpierała mnie energia po zjedzeniu jajek, jeśli były to jajka smażone lub gotowane, ale kiedy zacząłem jeść surowe jajka, to różnica jest ogromna.
Spróbuj do swojego smoothie wrzucić kilka surowych jajek. Ja taki miks robię raz-dwa razy w tygodniu. 1 banan, wiórki kokosowe, trochę oliwy z oliwek, łyżka miodu, szczypta cynamonu i imbiru, 5 całych surowych jaj. Power is back hehe.
Nawet same surowe jajka z miodem mogą być. Możesz wypić nawet 10 i nie odczujesz tego wcale w żołądku a energia jest. Jeśli zjadłbyś 10 smażonych to jesteś załatwiony na kilka godzin.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Nie Lut 07, 2016 11:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 11:20   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

To ciekawy pogląd i przykład, że można dostosować szlaki metaboliczne człowieka do każdego pożywienia.
JW

dlatego niektórzy przeżyli Oświęcim i dożyli sędziwego wieku,
ale tylko nielicznym to się udało
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 13:11   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
to okaże się, że w białku z jajka nie ma zupełnie tłuszczu, żelaza, witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, choliny, betainy, jest mało witamin rozpuszczalnych w wodzie i minerałów.

Białko jaja ma tu tylko jedno konkretne zadanie - dostarczyć białka. I nie wymagam od niego niczego więcej. Nie ma żadnej potrzeby żeby dostarczać wszystkie składniki z jednego artykułu spożywczego. On by musiał być uniwersalny wtedy. Dzienny jadłospis nie składa się tylko z białek jaj. Pozostałe składniki biorę z innych artykułów.

gruby napisał/a:
zobacz ze prócz tych białek wspomagają się różnymi koktajlami i suplami

A gdzie ja pisałem że odżywiam się tylko białkami jaj. Ja też biorę suple, tylko że naturalne. Tzw super healthy food.

Gregory Chaos napisał/a:
Ja także nie czułem żeby rozpierała mnie energia po zjedzeniu jajek

Ostatnio zjadłem całe opakowanie jajek (10 sztuk), ugotowanych na twardo. Żółtka oczywiście smaczniejsze od białek, białka są takie bez smaku. Tak mnie zmuliło, że odczułem przemożną potrzebę zjedzenia słodyczy. I one postawiły mnie na nogi. Już nigdy nie zjem żółtek. Tak samo było z jajecznicą. A więc tak jak mówiłem, białka jaj to dla mnie li tylko dostarczyciel doskonałego białka i sycący posiłek.

Gregory Chaos napisał/a:
Spróbuj do swojego smoothie wrzucić kilka surowych jajek. Ja taki miks robię raz-dwa razy w tygodniu.

no ale my nie jedziemy na tym samym wózku, ty jedziesz na low carb, twoje ciało domaga się tłuszczu żeby mieć power, moje domaga się węgli. Choć nie powiem, kiedyś zjadałem surowe jaja i było to bardzo pyszne. Ale oddech potem ciężki. Już nie pamiętam jak się trawiły, ale chyba też tak znakomicie jak tatar, który nawet w ilości 1 kilograma znikał mi z żołądka szybko i nie powodował uczucia ciężkości jak termizowane mięso.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Lut 07, 2016 13:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 14:13   

yarosh1980 napisał/a:

Białko jaja ma tu tylko jedno konkretne zadanie - dostarczyć białka. I nie wymagam od niego niczego więcej. Nie ma żadnej potrzeby żeby dostarczać wszystkie składniki z jednego artykułu spożywczego. On by musiał być uniwersalny wtedy. Dzienny jadłospis nie składa się tylko z białek jaj. Pozostałe składniki biorę z innych artykułów.

no ale my nie jedziemy na tym samym wózku, ty jedziesz na low carb, twoje ciało domaga się tłuszczu żeby mieć power, moje domaga się węgli.


Rozumujesz bardzo logicznie i o to chodzi. Białko ma dostarczać budulca i nie ma tu co więcej filozofować.
Grubemu chodzi o to że w żółtku są takie związki jak lecytyna, cholina, luteina, zaeksantyna, cholesterol. To są substancje, które ludzki organizm wytwarza sam a ich podaż po prostu hamuje syntezę w organizmie. Jest to po prostu lekkie odciążenie organizmu, ale tak jak piszesz, te związki są też w innych produktach.
Kulturyści istotnie budują masę na odżywkach z samych białek jaj. Uzyskują dobre efekty. "O to jak jest tam gdzie idziesz, pytaj tych, którzy już tam byli." Masz przykłady w postaci efektów jakie osiągnęli inni i za tym idziesz, chociaż widzę że próbują Ci udowodnić że robisz błąd hehe.

Nie jedziemy na tym samym wózku ale w obu przypadkach sprawa jest prosta jak omłoty. Przecież to chodzi o to samo żeby korzystać ze sprawdzonych metod. Jeśli idziesz na siłownię i widzisz że trener jest otyły to udajesz że czegoś zapomniałeś i wychodzisz. Zasady żywienia i treningu są proste, jeśli więc trener nie potrafił ich pojąć to powinien się zająć czymś innym.

W diecie chodzi o to samo, czyli o przywrócenie prawidłowej wagi. To jest podstawa i punkt wyjściowy, a droga, która do tego prowadzi także jest bardzo prosta. Albo jest to dieta z większą ilością węglowodanów i intensywny trening, albo LC, której działanie jest bardzo proste. Jedne ścieżki metaboliczne są wygaszane (glikoliza) a inne aktywowane (beta oksydacja tłuszczu) i to w połączeniu z jakimś lekkim wysiłkiem powoduje powrót do takiej wagi jaką określiła dla kogoś natura. Proste jak budowa cepa, a jeśli idziesz do gabinetu dietetyka i widzisz że ma sporą nadwagę to trzeba zrobić tak samo jak w przypadku trenera z siłowni, bo obaj nie potrafili pojąć prostych rzeczy.

Rób tak jak uważasz bo widzę że przez rok bardzo wiele się nauczyłeś i wiesz co robisz. To Ty wiesz najlepiej co Ci służy a co nie.
Ostatnio zmieniony przez Gregory Chaos Nie Lut 07, 2016 14:32, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 07, 2016 22:20   

Gregory Chaos napisał/a:
Rób tak jak uważasz
tak ,
to jest podstawa mądrości i postępu

przy następnym wejściu na forum
po kolejnym banie ma się rozumieć
proponuję ci zmyślny myk nick GłupiecRec
:evil:
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Nie Lut 07, 2016 22:42   

dario_ronin napisał/a:
Gregory Chaos napisał/a:
Rób tak jak uważasz
tak ,
to jest podstawa mądrości i postępu

wyrwane przez ciebie z kontekstu, nie brawszy pod uwagę treści dialogu, więc na pierwszy rzut oka może się to takie wydawać jak to krytycznie określiłeś.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Lut 07, 2016 22:46, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 07, 2016 23:01   

yarosh1980 napisał/a:
wyrwane z kontekstu
nie , wręcz przeciwnie
uwzględnia caaały kontekst 'Grzesio i spółka'
 
     
Gregory Chaos

Dołączył: 22 Sty 2016
Posty: 96
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Pon Lut 08, 2016 21:51   

yarosh1980 napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
Gregory Chaos napisał/a:
Rób tak jak uważasz
tak ,
to jest podstawa mądrości i postępu

wyrwane przez ciebie z kontekstu, nie brawszy pod uwagę treści dialogu, więc na pierwszy rzut oka może się to takie wydawać jak to krytycznie określiłeś.

Przez przypadek napisał dobrze. Mądrość i postęp biorą się z doświadczenia a ty robiąc tak jak uważasz, nabierasz doświadczenia. Warto próbować różnych rzeczy, analizować, wyciągać z tego wnioski. To jest w tym wszystkim najciekawsze.
 
     
yarosh1980 

Pomógł: 8 razy
Wiek: 43
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 742
Ostrzeżeń:
 7/2/3
Wysłany: Wto Lut 09, 2016 07:55   

Gregory Chaos napisał/a:
Przez przypadek napisał dobrze. Mądrość i postęp biorą się z doświadczenia a ty robiąc tak jak uważasz, nabierasz doświadczenia.

Aaa, chyba że tak. To wtedy można mu jeszcze uznać. Nieświadomie napisał dobrze, ale tylko pod warunkiem że napisał to dosłownie, bez tego ironicznego tonu wypowiedzi.
Dawniej robiłem co uważałem, teraz uważam inaczej i tak robię. Mam nadzieję że to ostateczne i już nie będę musiał inaczej uważać i szukać nowych dróg. Oby ta była tą jedyną i właściwą.
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Lut 09, 2016 08:17   

yarosh1980 napisał/a:
Gregory Chaos napisał/a:
Przez przypadek napisał dobrze. Mądrość i postęp biorą się z doświadczenia a ty robiąc tak jak uważasz, nabierasz doświadczenia.

Aaa, chyba że tak. To wtedy można mu jeszcze uznać. Nieświadomie napisał dobrze, ale tylko pod warunkiem że napisał to dosłownie, bez tego ironicznego tonu wypowiedzi.
Dawniej robiłem co uważałem, teraz uważam inaczej i tak robię. Mam nadzieję że to ostateczne i już nie będę musiał inaczej uważać i szukać nowych dróg. Oby ta była tą jedyną i właściwą.


dobrze prawi,
jak nie słuchasz doświadczonych,
i zapominasz że doświadczenie rośnie z wiekiem
sam doświadczysz.
skutki twojej głupoty jemu nie zaszkodzą.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 09, 2016 11:23   

malgorzata napisał/a:
Dziękuję na razie
jakie efekty ?
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lut 09, 2016 12:11   

yarosh1980 napisał/a:
Nieświadomie napisał dobrze
świadomie
dobrze
wyczułeś
ironiczny ton
a nadal nie rozumiesz
że myślisz i postępujesz
jak ... głupiecrec

D
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Lut 10, 2016 08:07   

Aż się nie chciało pisać przez te Wasze przepychanki . Dario dzięki za zainteresowanie :) Prowadzę mono dietę , proste jedzenie , na śniadanie węglowodany , czasami jakaś zupa warzywna + odrobina tłuszczu. obiad mięso z warzywami , wątróbka lub też jajka . Nie łączę białka z węglowodanami . Kolacja to najczęściej sok warzywny+białko lub orzechy . Nie daję rady zjeść białka więcej niż 80-100g . Węgle 30-50g . Właśnie - co najlepiej jeść na kolacje , białko czy węgle ? tak aby chudnąć , bo jedni piszą ze białko a inni węgle . Waga ruszyła pomalutku w dół . Leki to znaczy rano Formetic 500 , Polsart plus i Potasek i wieczór Formetic 500 i potasek . Insuliny wieczorem już ne biorę. Rano cukier około 150 w dzień od 100 do 150 . Insulina tylko rano przy śniadaniu 4j . Teraz jak to napisałam zdałam sobie sprawę ze muszę sprawdzić jedną rzecz , to znaczy tak - gdy jadłam na śniadanie same jajka i brałam insuline to cukier spadał za bardzo i źle się czułam dlatego przeszłam na same węgle , ale przecież mogę nie brać insuliny i zobaczyć jak to moje wielkie cielsko zareaguje :) Napisze za parę dni jak to się potoczy .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Lut 10, 2016 08:43   

malgorzata napisał/a:
Teraz jak to napisałam zdałam sobie sprawę ze muszę sprawdzić jedną rzecz , to znaczy tak - gdy jadłam na śniadanie same jajka i brałam insulinę, to cukier spadał za bardzo i źle się czułam dlatego przeszłam na same węgle , ale przecież mogę nie brać insuliny i zobaczyć jak to moje wielkie cielsko zareaguje :) Napisze za parę dni jak to się potoczy .
I to właśnie przykład ortodoksyjnej przesady: albo białko albo węglowodany, bez obserwacji, jakie są tego efekty. Same węglowodany dla cukrzyka, to niedobry pomysł.
Szybkość chudnięcia nie powinna być większa niż 1 kg na tydzień, diety obiecujące 14kg w dwa tygodnie to szkodliwa szarlataneria. Więc musi się Pani uzbroić w cierpliwość.
malgorzata napisał/a:
Waga koniec września 95kg teraz 82. Pisałam o tym we wcześniejszym poście . Wiek 50 , wzrost 165 . Wyniki były robione koniec września , wyszła cukrzyca i nadciśnienie . Aktywność mała :( Czy jeszcze coś podać?

W ciągu 2 miesięcy schudnięcie o 13 kg to całkiem niezły wynik, nawet aż za bardzo.
Czy z tym potasem to nie jest jakaś pomyłka? Polsart oszczędza wydalanie potasu i powoduje hiperkaliemię.
JW
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Śro Lut 10, 2016 09:05   

Na początku schudłam dużo ale zdaje sobie sprawę z tego że to była zmiana diety . Stałam na wadze przez około 2 miesiące , teraz waga znowu ruszyła w dół , widocznie organizm musiał się przyzwyczaić do nowej sytuacji . Węgle i to te z warzyw - czasami mały ziemniak będę dokładała do posiłku mniej więcej równo tak aby suma była około 40g . Nie chciałabym chudnąc szybko , 1kg na tydzień było by super :) I tak sukces choćby nawet z tą insuliną :) na początku gdy pytałam pani doktor czy będę mogla kiedyś nie brać insuliny to mi powiedziała ze nie ma takiej możliwości a przecież przed wynalezieniem tego ustrojstwa ludzi leczono z sukcesem właśnie dietą nisko węglowodanową .
Kurcze , faktycznie występują u mnie mrowienia mięśni , poczytałam troszkę - odstawie potasek.
Ostatnio zmieniony przez malgorzata Śro Lut 10, 2016 09:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Lut 10, 2016 10:08   

malgorzata napisał/a:
(...) Teraz jak to napisałam zdałam sobie sprawę ze muszę sprawdzić jedną rzecz, to znaczy tak - gdy jadłam na śniadanie same jajka i brałam insulinę to cukier spadał za bardzo i źle się czułam dlatego przeszłam na same węgle, ale przecież mogę nie brać insuliny i zobaczyć jak to moje wielkie cielsko zareaguje :) (...)


Są trzy szkoły.

(1) Do danego odżywiania dobrać dawkę insuliny tak by utrzymać poziom cukru.
(2) Do danej dawki insuliny dobrać tyle węglowodanów by utrzymać poziom cukru.
(3) Tak dobrać odżywianie by używać insuliny coraz mniej, a utrzymać poziom cukru.

8)
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Nie Lut 14, 2016 09:16   

10 luty Kalorie 1645 / B-72 W-39 T-135 / cukier rano 168, w dzień 142-154
11 luty Kalorie 1516 / B-69 W-33 T-123 / cukier rano 163, w dzień 143-161
12 luty Kalorie 2067 / B-85 W-31 T-178 / cukier rano 167, w dzień 145-150
13 luty Kalorie 1428 / B-78 W-34 T-111 / cukier rano 154, w dzień 140-153
Tak wyglądają dni bez insuliny z tym że cukier rano mierzony zaraz po wstaniu , śniadanie jem za jakieś 2-3 godziny i jest o jakieś 10-15 jednostek mniejszy . Nie wiem czy mam się cieszyć , ale chyba już nie wrócę do insuliny . Dziś mierzyłam ketony jest na +/-
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Lut 14, 2016 11:52   

malgorzata napisał/a:
12 luty Kalorie 2067 / B-85 W-31 T-178 / cukier rano 167, w dzień 145-150

Ciekawy to jest ale godzinowy jadłospis z trzech kolejnych dni, w tym wątku kładziony jest nacisk na uproszczenie diety i dobór produktów, a zwłaszcza na własne obserwacje dni gdzie obok tłuszczu i warzyw, występują poszczególne produkty w miarę osobno, zwłaszcza te zawierające znaczące ilości białka, a nie na proporcje i kalorie.

Nie wiem na ile masz jeszcze poczucie humoru,
ale można by zaryzykować "żart",
że:
gdybyś jadła o połowę mniej to miałabyś cukier o połowę mniejszy.

Kto z nadwagą "musi" zjeść 2000 kcal dziennie, czy nawet 1500.
Zalewanie się tłuszczem
to nawet nie tyle nie ten wątek co nie to forum.

IMHO
:|
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lut 14, 2016 11:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lut 14, 2016 12:51   

Nie przesadzajmy, bo sedno utonie w powodzi szczegółów.
Teraz trzeba troszkę mniej jeść, tyle, żeby schudnąć.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Lut 14, 2016 14:17   

To może przykładowo, poglądowo, inspirująco uproszczę:

Ocenić zamiary na siły, jaki dzień najpierw, a jaki potem:

> dzień x:
> duszone skrzydełka z kurczaka (do woli) i nic więcej,
> nie dodawać tłuszczu, można dodać cebulę,
> najlepiej gdyby udało się potraktować dzień jako "głodówkę"
> i zjeść tylko 500g skrzydełek razem z wywarem
> i uduszonymi dwiema cebulami.

> dzień y:
> sok wielo-warzywny (do woli) i nic więcej,
> żadnych przegryzek czy nawet kawy,
> najlepiej gdyby udało się potraktować dzień jako "głodówkę"
> i wypić tylko około 2 litrów soku.

Najlepiej w tych dniach bez leków by cukier nie spadł za bardzo
i nie "przygotowywać" się dzień wcześniej
obfitą kolacją czy nawet obiadem.

Ocenić w tych dniach poziom cukru we krwi jak zwykle.
Osobiście dobrze wspominam dni oparte o skrzydełka.
Żadnych dodatkowych "dwóch jajek"
czy "małego serka",
czy odrobiny śmietanki do kawy,
czystość formy się liczy.

Albo "ukatrupisz" apetyt, albo apetyt ukatrupi Ciebie.
Próbować z przekonaniem powodzenia do skutku.

Sama wątroba z cebulką raz w tygodniu,
powiedzmy 50g tłuszczu do tego,
można popić sokiem wielo-warzywnym.

Zawsze, napadowo, zamiast coś głupiego
lepiej się napić soku wielo-warzywnego
(bez dodatku cukru)

Lepsze 2 posiłki do syta,
czy nawet jeden niż 5 posiłków głodowych.

Zawsze miej przed oczami, że chcesz dodać w miarę możliwości
do dziennego bilansu 100g własnego tłuszczu podskórnego,
i niech Cię ta perspektywa cieszy.
8)

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nie przesadzajmy
JW

Chyba przesadziłem ;) , wyłożyłem kawę na ławę,
zawsze jest szansa, że objawy i dotychczasowy brak sukcesów

popchną do zdecydowanej próby zmiany konkretnej,
a nie tylko stopniowego przyduszania
dotychczasowych nawyków żywieniowych,
tu można mieć przed oczami sławną tylko sałatkę
w ławie sejmowej.
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Lut 14, 2016 15:36, w całości zmieniany 9 razy  
 
     
gruby

Dołączył: 01 Paź 2015
Posty: 156
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Lut 15, 2016 11:49   

malgorzata,

słuchaj volksawegena
a wyjdziesz na tym jak Zabłocki na mydle
żadnych gwałtownych zmian
masz kontrolować przede wszystkim cukier aby ustabilizować na poziomie nie przekraczającym 140,
chudnięcie przyjdzie samo, będzie skutkiem ubocznym
bo co nagle to po diable
 
     
malgorzata 

Dołączyła: 28 Lis 2015
Posty: 22
Wysłany: Pon Lut 15, 2016 12:03   

Tak wiem ze to nie ten dział - może kiedyś skusze się na DDP ale na razie nie jestem na takie rygory gotowa. I tak zmiany w moim żywieniu są ogromne . Idę sobie do działu Zdrowie i szukajcie mnie na wątku Cukrzyca II :)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lut 15, 2016 12:42   

Zabłocki wyszedł po mydło, wyszedł i nie wrócił.
miał dość głupców ;)

Małgosiu , jeśli oczekujesz naszej pomocy potrzebne są szczegóły
ile , czego , kiedy
dokładnie
:)
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Kwi 08, 2016 12:18   

malgorzata napisał/a:
Tak wiem ze to nie ten dział - może kiedyś skusze się na DDP ale na razie nie jestem na takie rygory gotowa. I tak zmiany w moim żywieniu są ogromne . Idę sobie do działu Zdrowie i szukajcie mnie na wątku Cukrzyca II :)

i bardzo dobrze że nie jesteś gotowa bo nie ma takiej potrzeby. Sprawa jest dość prosta, jedz tyle białka ile możesz "spalić", i nic ponad to.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Lis 11, 2017 00:10   

https://www.youtube.com/watch?v=-_StcK7sVIk
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Sob Lis 11, 2017 00:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Lis 12, 2017 13:45   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
https://www.youtube.com/watch?v=-_StcK7sVIk


Na diecie niskowęglowodanowej nie rotuje się ryżu ze zbożami glutenowymi ani żadnymi innymi, ponieważ LCD to całkowite wykluczenie tego typu produktów.
Węglowodany tylko z produktów o niskiej lub bardzo niskiej zawartości ww. Inaczej nie ma to w ogóle sensu.
Cząsteczki mikroRNA z produktów o wysokiej i średniej zawartości węglowodanów odpowiadają za negatywną regulację ekspresji genowej, wplywają na zaburzenia metabolizmu lipidów i białek, bez względu na to czy zje się je raz na 3 dni czy raz na 2 tygodnie, ponieważ pozostają w organizmie bardzo długo.

Kto jest konsekwentny w stosowaniu zasad LCD może osiągnąć wiele, a droga na skróty to droga do nikąd.
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 16:50   

nie widzę tutaj sprzeczności...
nic nie stoi na przeszkodzie, aby stosować LC lub VLC zgodnie z zasadami DDP
nikt przecież nie zmusza nas do jedzenia ryżu czy produktów glutenowych

----
wreszcie udało mi się napisać posta :pada:
Ostatnio zmieniony przez 3of5 Wto Lis 14, 2017 16:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 18:23   

3of5 napisał/a:
nie widzę tutaj sprzeczności...
nic nie stoi na przeszkodzie, aby stosować LC lub VLC zgodnie z zasadami DDP
nikt przecież nie zmusza nas do jedzenia ryżu czy produktów glutenowych

----
wreszcie udało mi się napisać posta :pada:


Gadał dziad do obrazu.

Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC, to poza wykluczeniem mleka i jego przetworów (nie u wszystkich jest to konieczne) nie trzeba nic więcej. Jakiekolwiek cykliczne rotacje są pozbawione jakiegokolwiek sensu, ponieważ znakomita większość schorzeń o podłożu autoimmunologicznym (łącznie z cukrzycą typu LADA) jest spowodowana nadmiarem węglowodanów. Przy czym nadmiar, to rzecz względna i zależy od predyspozycji osobniczych. U jednych nadmiarem będzie 80 gramów ww, a u innych 150. U niektórych procesy chorobowe nie ustają, póki nie zejdą do bardzo niskiej ilości, gdzie ww stanowią zaledwie 1-3% zapotrzebowania energetycznego. O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza. Dieta niskowęglowodanowa nie ma utrudniać życia lecz je ułatwiać. Nie spotkałem się z badaniami w których wykazano immunomodulacyjny wpływ LC, w których konieczne byłoby zastosowanie diety rotacyjnej.
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 19:26   

gadał....a ugryzę się w język

tak się składa, że sam na sobie przeprowadziłem obserwacje których wynika coś innego niż pan napisał. Stosowanie LC dało oczywiście pozytywny efekt, ale nie wystarczający. Rozszerzenie LC o zasady DDP było takim dodatkowym - w moim przypadku niezbędnym - krokiem. Niektóre produkty niestety szkodzą tak bardzo, że są konieczne bardzo długie cykle eliminacyjne, albo wręcz całkowita rezygnacja z danego produktu.
Dla mnie dopiero rozszerzenie LC/VLC o rotację to strzał w dziesiątkę.
Ostatnio zmieniony przez 3of5 Wto Lis 14, 2017 19:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 19:54   

Sentinel napisał/a:
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC,

Jak długo jest Pan na LCD Panie @Sentinel?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 20:00   

EAnna napisał/a:
Sentinel napisał/a:
Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC,

Jak długo jest Pan na LCD Panie @Sentinel?


16 lat, od 2001 roku. Nie umarłem przez ten czas z braku chleba, ryżu. Ludzie doskonale obywają się bez produktów nadających się tylko na paszę dla koni.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 20:03   

3of5 napisał/a:
gadał....a ugryzę się w język

tak się składa, że sam na sobie przeprowadziłem obserwacje których wynika coś innego niż pan napisał. Stosowanie LC dało oczywiście pozytywny efekt, ale nie wystarczający. Rozszerzenie LC o zasady DDP było takim dodatkowym - w moim przypadku niezbędnym - krokiem. Niektóre produkty niestety szkodzą tak bardzo, że są konieczne bardzo długie cykle eliminacyjne, albo wręcz całkowita rezygnacja z danego produktu.
Dla mnie dopiero rozszerzenie LC/VLC o rotację to strzał w dziesiątkę.


Czyli że nie szkodzisz sobie stale, tylko cyklicznie.
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Wto Lis 14, 2017 20:56   

Sentinel napisał/a:


Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC, to poza wykluczeniem mleka i jego przetworów (nie u wszystkich jest to konieczne) nie trzeba nic więcej.


przecież wykluczenie mleka i jego przetworów to już rotacja z ustawionym nieskończonym czasem rotowania :medit:
Ostatnio zmieniony przez 3of5 Wto Lis 14, 2017 20:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Lis 16, 2017 17:56   

3of5 napisał/a:

przecież wykluczenie mleka i jego przetworów to już rotacja z ustawionym nieskończonym czasem rotowania :medit:


Mamy tu typowy efekt placebo. Nie jest więc wykluczone, że dieta rotacyjna mogłaby być użyteczna w leczeniu schorzeń psycho-somatycznych.
"Sztuka medyczna polega na zabawianiu pacjenta, podczas gdy natura leczy chorobę" - Voltaire
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Wto Lis 21, 2017 20:09   

Sentinel napisał/a:
O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza.


Który rozdział?
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Lis 21, 2017 21:42   

Piotrx napisał/a:
Sentinel napisał/a:
O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza.


Który rozdział?


"Cukrzyca i insulinooporność" - "Cukrzyca typu 1" w którym Lutz używa analogii cukrzycy insulinozależnej do SM, opisując mechanizm powstawania autoagresji. Mimo że ograniczył się do cukrzycy typu 1 i SM, to ten sam mechanizm dotyczy wszystkich schorzeń wywołanych autoagresją, a różnica pomiędzy cukrzycą typu 1 a 2 jest taka, że typ 1 jest skutkiem autoagresji, a typ drugi jest przyczyną, inicjuje autoagresję, vide - nadmiar węglowodanów = insulinooporność, a nadmiar insuliny = autoagresja. To jest oczywiste, ale jeśli skacze się od Kwaśniewskiego do Zięby, z mięsa na roślinki, to po pewnym czasie ma się mętlik w głowie. Lepiej przeczytać sto razy Lutza jeśli się czegoś nie rozumie, niż przeczytać po łebkach pięćdziesięciu "mędrców" od cudów na kiju.
 
     
Herbia_pl 

Dołączyła: 10 Lis 2017
Posty: 29
Wysłany: Nie Lis 26, 2017 10:26   

Tutaj warto przede wszystkim zadbać o zdrowe i dobrej jakości produkty i to niezależnie od rodzaju diety czy efektu jaki chcemy uzyskać, to zdecydowanie najważniejsza kwestia i akurat pod tym kątem chętnie pomożemy, doradzimy.
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Śro Sty 03, 2018 20:39   

Sentinel napisał/a:


Kiedy ktoś stosuje się w sposób rygorystyczny do zasad LC, to poza wykluczeniem mleka i jego przetworów (nie u wszystkich jest to konieczne) nie trzeba nic więcej. Jakiekolwiek cykliczne rotacje są pozbawione jakiegokolwiek sensu, ponieważ znakomita większość schorzeń o podłożu autoimmunologicznym (łącznie z cukrzycą typu LADA) jest spowodowana nadmiarem węglowodanów. Przy czym nadmiar, to rzecz względna i zależy od predyspozycji osobniczych. U jednych nadmiarem będzie 80 gramów ww, a u innych 150. U niektórych procesy chorobowe nie ustają, póki nie zejdą do bardzo niskiej ilości, gdzie ww stanowią zaledwie 1-3% zapotrzebowania energetycznego. O tym w jaki sposób nadmiar węglowodanów inicjuje autoagresję, można przeczytać w książce Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa". Jest w niej cały rozdział poświęcony temu zagadnieniu i co ważne jest to objaśnione w sposób zrozumiały dla laika. Mimo że książka napisana została wiele lat temu, to badania przeprowadzone współcześnie potwierdzają tezy Lutza. Dieta niskowęglowodanowa nie ma utrudniać życia lecz je ułatwiać. Nie spotkałem się z badaniami w których wykazano immunomodulacyjny wpływ LC, w których konieczne byłoby zastosowanie diety rotacyjnej.


Są ludzie odżywiający się prawie wyłącznie węglowodanami i nigdy nie mieli i nie będą mieć chorób z autoagresji. Przyczyną są pewne rodzaje produktów jak zboża. Na LC takie szkodliwe produkty albo się eliminuje albo spożywa w bardzo małych ilościach i dlatego LC leczy te choroby.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sty 03, 2018 22:05   

Piotrx napisał/a:
Są ludzie odżywiający się prawie wyłącznie węglowodanami i nigdy nie mieli i nie będą mieć chorób z autoagresji.
Tak, to prawda. Jeśli nie są to przetworzone w sposób przemysłowy produkty węglowodanowe, to osoba żywiąca się nimi ma szansę pożyć długo i bez chorób. W końcu w wielu regionach świata węglowodany były podstawą diety już kilkadziesiąt tysięcy lat temu. Część ludzi żyjących współcześnie odziedziczyła w genach przystosowanie do diety opartej na węglowodanach. Bez sensu byłoby przechodzić na żywienie niskowęglowodanowe jeśli ktoś czuje się dobrze jedząc grubo mielone kasze z owocami.

Piotrx napisał/a:
Przyczyną są pewne rodzaje produktów jak zboża. Na LC takie szkodliwe produkty albo się eliminuje albo spożywa w bardzo małych ilościach i dlatego LC leczy te choroby.
Tak to mniej więcej wygląda, chociaż to wielkie uproszczenie. O ile z celiakią sprawa jest prosta, to nie ma żadnych testów laboratoryjnych, którymi można stwierdzić nadwrażliwość na gluten lub inne składniki zbóż. Można to stwierdzić tylko w jeden sposób: wyeliminować je z diety całkowicie na kilka miesięcy i samemu ocenić czy jest różnica. Tylko w taki sposób można sprawdzić także to, czy przyczyną dolegliwości są węglowodany par excellence.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Ryszard 
RW

Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 75
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Sty 04, 2018 09:27   

Jedna z najnowszych pozycji o glutenie "Gluten free" Venesson Julien pokazuje w nowym świetle wpływ tego związku na organizm ludzki.
_________________
RWP
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Pią Sty 05, 2018 13:03   

Piotrx napisał/a:
Są ludzie odżywiający się prawie wyłącznie węglowodanami i nigdy nie mieli i nie będą mieć chorób z autoagresji.


Wrócę jeszcze do tematu.
Wywiad z 98-letnim WEGANINEM - Chirurgiem-Kardiologiem Dr. Wareham.
https://youtu.be/KoOTGX9InxU

Jest wiele dróg. Każdy wybiera swoją na podstawie doświadczeń i nabytej wiedzy. Nie przepadam za zgłębianiem tajników diet wegetariańskich, więc zadałem sobie minimum trudu i obliczyłem π x drzwi ile wynosi zapotrzebowanie energetyczne doctora Warehama. Jako, że jest wysoki, waży około 80 kg i jest codziennie aktywny fizycznie, to teraz je tyle samo kiedy był jeszcze aktywny zawodowo. Musiał zjadać 2300-2400 kcal. Dieta Ornisha składa się mniej więcej w osiemnastu procentach z białka, siedemdziesięciu dwóch procentach z węglowodanów i dziesięciu z tłuszczów. To blisko 100 gramów białka. Nieźle jak na dietę składającą się prawie wyłącznie z roślinek. Problem jest jednak ten sam co w przypadku klasycznych diet typu low carb/zero carb opartych na produktach zwierzęcych. Trzeba w tym wytrwać, a to udaje się niewielu, bez względu na rodzaj diety, co widać po tym wątku, bo jeśli są proste i rygorystyczne zasady, że low carb ma być bez zbóż, to ludzie będą kombinować "a może tak co 3 dni jeść zboża, albo co 7,  glutenowe we wtorek, a bezglutenowe w niedzielę".

Chciałem uniknąć źródeł typu "bo Zięba powiedział", więc zamieszczam wiarygodne dane z medycyny praktycznej, które opisują na czym polega dieta Ornisha, wady i zalety, oraz skutki jej stosowania w długiej perspektywie czasowej.
https://dieta.mp.pl/diety/diety_alternatywne/111019,dieta-ornisha
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pią Sty 05, 2018 13:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zelipapou

Dołączył: 09 Sty 2018
Posty: 1
Wysłany: Wto Sty 09, 2018 11:39   

Najlepsza dieta prosze państwa, to dieta p. Ewy Dąbrowskiej. Ciężka i wymagająca, ale w 100% skuteczna: D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Sty 09, 2018 13:24   

zelipapou napisał/a:
Najlepsza dieta prosze państwa, to dieta p. Ewy Dąbrowskiej. Ciężka i wymagająca, ale w 100% skuteczna: D
Szczególnie, jak sobie człowiek pojeździ na torze kartingowym o chlebie i wodzie.
JW
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Nie Sty 14, 2018 10:02   

Ryszard napisał/a:
Jedna z najnowszych pozycji o glutenie "Gluten free" Venesson Julien pokazuje w nowym świetle wpływ tego związku na organizm ludzki.


http://nowadebata.pl/2011...acy-w-pszenicy/
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Sty 14, 2018 20:36   

Zapraszam do Janowa Lubelskiego 31.01.2018 - 8.02.2018. Będę tam najprawdopodobniej 6.02.2018 www.domyzdrowienia.org.pl

DDP służy by znaleźć co służy a co szkodzi. Na DDP nie jada się tego co szkodzi. Na innych dietach nie da się poznać co jest przvczyną starzenia się, wad wzroku, siwienia czy jakiegokolwiek zapalenia. Zastosowanie LCD nie pozwoli znaleźć od czego spada witamina D3 czy narasta homocysteina. Nie znajdzie się na niej wszystkich przyczyn dietetycznych chorób z autoimmunoagresji. Stosowanie mikroelementów, suplementów diety czy witamin także 'zamydla obraz' - urtudniając samopoznanie.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Nie Sty 14, 2018 20:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
nomiyxz

Dołączył: 07 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Pon Sie 20, 2018 06:34   

Witam,

była tu swego czasu dyskusja na temat ddp. Był zagorzały przeciwnik Gregory Chaos, i zwolennik vvv. Ja się trochę bardziej skłaniam do argumentów Gregory Chaos Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę? (Nie mam tu na myśli drobnostek typu okazjonalny katar, czy ból gardła)?
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 08:52   

nomiyxz napisał/a:
Witam,

była tu swego czasu dyskusja na temat ddp. Był zagorzały przeciwnik Gregory Chaos, i zwolennik vvv. Ja się trochę bardziej skłaniam do argumentów Gregory Chaos Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę? (Nie mam tu na myśli drobnostek typu okazjonalny katar, czy ból gardła)?


Próbujesz odgrzać bardzo stary kotlet. Skutkiem tego może być tylko nieprzyjemny smak i zapach.

Odpuść sobie bo to jedzie trollingiem na kilometr.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
nomiyxz

Dołączył: 07 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 10:41   

Nie chcę trollować. Chciałbym usłyszeć jakie efekty ma ta dieta i czy komuś faktycznie pomogła i na co?
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 12:29   

nomiyxz napisał/a:
Nie chcę trollować. Chciałbym usłyszeć jakie efekty ma ta dieta i czy komuś faktycznie pomogła i na co?

Kłamiesz. Odpuść sobie takie prowokacje.
Zajmij się czymś sensownym: dokarmiaj zwierzątka, szukaj "złotego pociągu", a najlepiej rozumu.

Miłego popołudnia.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Wto Sie 21, 2018 12:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
nomiyxz

Dołączył: 07 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Wto Sie 21, 2018 19:23   

Sentinel napisał/a:

Kłamiesz. Odpuść sobie takie prowokacje.
Zajmij się czymś sensownym: dokarmiaj zwierzątka, szukaj "złotego pociągu", a najlepiej rozumu.


Niezły z Ciebie troll Sentinel zarzucasz mi bezpodstawnie kłamstwo. Chyba po prostu muszę Cię zignorować, bo merytorycznie nie odpowiesz na moje pytanie.
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Śro Sie 22, 2018 06:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW


odkryłem stare posty...i zaczynam się zastanawiać...niektórzy ludzie nie potrafią się chyba zmienić trwale ;)
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 22, 2018 09:10   

3of5 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW


odkryłem stare posty...i zaczynam się zastanawiać...niektórzy ludzie nie potrafią się chyba zmienić trwale ;)


Ja to wszystko rozumiem: lato, upał, bezrobotni się nudzą, popatrzyliby jak ktoś się naparza na forum.

Jeśli ktoś już bardzo chce to mam propozycję. Kto chętny na naparzanie to zapraszam na spotkanie w realu. Admin ma mój nr telefonu, może udostępnić zainteresowanym.
Ktoś zainteresowany, czy to jest tak, że siedzą tu same "kozaki w necie a pipy w świecie"?
Jak się ktoś chce napić wódki to też zapraszam.

Tu na forum darujcie sobie te idiotyzmy.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Śro Sie 22, 2018 09:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
nomiyxz

Dołączył: 07 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Śro Sie 22, 2018 11:04   

Nie rozumiem o co Wam chodzi spytałem o DDP zarzucono mi jakieś trollowanie, później w ogóle jakies cytaty nie związane z tym co pisałem. No nic jako, że temat mnie interesuje i nadal liczę na info odo osób które znają ddp z praktyki załozyłem nowy wątek http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=23938
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Śro Sie 22, 2018 12:17   

a tak w ogóle, to w domu wszyscy zdrowi?
Sentinel napisał/a:

Tu na forum darujcie sobie te idiotyzmy.

no to może warto zastanowić się 3 razy, zanim się coś napisze i naciśnie "wyślij" :medit:
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Śro Sie 22, 2018 15:05   

3of5 napisał/a:
może warto zastanowić się 3 razy, zanim się coś napisze i naciśnie "wyślij"

Owszem warto.
Warto też samemu stosować się do rad udzielanych innym.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
 
     
3of5 

Dołączył: 29 Mar 2013
Posty: 483
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 11:15   

Jak najbardziej warto. Tylko nie przypominam sobie, żebym pisał na jakimkolwiek forum posty tak, żeby administrator/moderator musiałby pisać coś w stylu:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW

taka mała, jakże subtelna różnica.
 
     
Sentinel 

Wiek: 50
Dołączył: 05 Sie 2017
Posty: 1021
Wysłany: Czw Sie 23, 2018 12:51   

3of5 napisał/a:
Jak najbardziej warto. Tylko nie przypominam sobie, żebym pisał na jakimkolwiek forum posty tak, żeby administrator/moderator musiałby pisać coś w stylu:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rzeczywiście, to ciekawe zjawisko psychologiczne. Zaczyna Pan, Panie Grzegorzu dorzecznie, merytorycznie, jak np. tam:
http://www.dobradieta.pl/...p=250377#250377
a po kilkunastu dniach kończy Pan jako rozwścieczony, agresywny banita.
Powinien Pan przyłączyć się do polityków, tam można bezkarnie jątrzyć przez 4 lata, zanim otrzyma się czerwoną kartkę.
JW

taka mała, jakże subtelna różnica.


Po co te sofizmaty? OK, jeśli nie rozumiesz, to wyjaśnię, a jeśli udajesz, że nie rozumiesz, to ta informacja będzie dla innych. Nomi to kolejny chochoł, którego stworzył któryś z tutejszych miłośników pyskówek. Gdyby mu faktycznie zależało na odpowiedzi, to jego pierwszy post wyglądałby zupełnie inaczej. Być może jest tak, że to twoja robota i chciałeś upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, czyli sprowokować kłótnię mając przy tym jakąś dziwną satysfakcję, a przy okazji reanimować temat, który z wielu przyczyn zdechł śmiercią naturalną, bo nic tak nie przyciąga uwagi czytelnika jak naparzanie się forumowiczów. Kiedy się zorientowałeś, że to nie przejdzie, to chochoł wycofał się rakiem, a ty swoim starym zwyczajem lecisz do admina na skargę, stosując mniej lub bardziej świadomie coś co nazywa się sofizmatem rozszerzenia.

Idź i nie grzesz więcej. A jeśli jeszcze wydusisz z siebie słowo "przepraszam", to będzie całkiem super.
_________________
"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Czw Sie 23, 2018 12:54, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
nomiyxz

Dołączył: 07 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 05:49   

Sentinel jak narazie tylko ty prowokujesz kłótnie, obrażając mnie od "chochołów" i zarzuacając kłamstwo. Teraz zarzucasz, że z jakimś użytkownikiem spiskuje... Zagłuszyłeś moje pytanie o skuteczność ddp. Takie masz hobby obrażać innych po ich pierwszym poście i ucinać w zalążku pytanie, prowokując kłótnie? Szkoda gadać robisz tylko antyreklame temu forum...
Ostatnio zmieniony przez nomiyxz Pią Sie 24, 2018 05:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 24, 2018 09:24   

nomiyxz napisał/a:
Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę?
skontaktuj się z autorką wątku Sylwia z Łodzi
 
     
nomiyxz

Dołączył: 07 Maj 2018
Posty: 8
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 11:15   

Dzieki za info
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pią Sie 24, 2018 20:35   

nomiyxz napisał/a:
Czy ktokolwiek tutaj jest przekonany, że ddp wyleczyła u niego jakąś chorobę? (Nie mam tu na myśli drobnostek typu okazjonalny katar, czy ból gardła)?

Opinia praktyka:
http://zdrowedzieci.org.p...rych-produktow/
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
maslowska

Dołączył: 14 Wrz 2012
Posty: 98
Wysłany: Wto Kwi 16, 2019 08:59   

Nie wiem czemu tak wiele osób obawia się tych ziemniaków. Tak naprawdę ziemniaki nie są złe w diecie oraz mogą zawierać w sobie bardzo wiele dobrych składników odżywczych. Liczy się sposób przygotowania. A wiele osób zna jedynie ziemniaki smażone czy gotowane.
Najlepiej ziemniaki piec w foli w piekarniku i najlepiej w łupinie. Dzięki temu zachowamy wszystkie wartości odżywcze. Zaleca się ich spożywanie na zimno w sałatkach warzywnych. W ten sposób ziemniaki pomogą nam w utrzymaniu jelit w pełnym zdrowiu, a także wzmocnić odporność.

Na tej stronie jest opis tego ile ziemniaki maja kalorii oraz jakie są ich odmiany
https://netto.pl/blog/zdrowe-odzywianie/ziemniaki-wlasciwosci-odzywcze-kalorie-odmiany/
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved