Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Sty 01, 2013 11:57
Rozklad gnilny mięsa
Autor Wiadomość
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Maj 21, 2008 08:33   Rozklad gnilny mięsa

Pomyslalem ze wkleje tu ten tekst zeby bylo bardziej jasne jakie procesy zachodza podczas rozwoju gnilnego w miesie i jaka flore bakteryjna mamy szanse sobie wychodowac,uwazam ze jesli komus zalezy na zdrowiu i dobrej kondycji to high-meat powinien sie stac wazna czescia menu kazdego z nas.

"W mięsie i przetworach mięsnych mogą występować drobnoustroje chorobotwórcze i niechorobotwórcze. Obecność bakterii chorobotwórczych dyskwalifikuje produkt i nie może on być spożywany.
W rozdziale tym będą omawiane głównie drobnoustroje niechorobotwórcze (saprofityczne), zwłaszcza te, które wpływają na jakość mięsa i przetworów.

I. ROZKŁAD GNILNY

Rozkład gnilny jest najbardziej typową i najczęściej występującą odmianą psucia się mięsa. Polega na daleko posuniętym rozpadzie substancji białkowych, przy czym najczęściej towarzyszą mu zmiany zachodzące w innych składnikach mięsa. Zmiany określone mianem gnicia dotyczą białka i są spowodowane głównie przez bakterie proteolityczne (rozpuszczające białka) beztlenowe. Enzymy tych bakterii są zdolne dokonać tak daleko idących zmian białek, że mięso traci właściwe cechy organoleptyczne, staje się odrażające w wyglądzie i cuchnące.

Chemizm rozkładu gnilnego

Białka mięsa wskutek działania proteinaz i peptydaz bakteryjnych ulegają w pierwszej fazie gwałtownemu rozpadowi hydrolitycznemu do rozpuszczalnych peptydów i aminokwasów. Jednak zanim dojdzie do uwolnienia tych związków, cząsteczki białka ulegają rozpadowi na albumozy i peptony. Wynikiem hydrolizy białek jest więc: rozpad cząsteczek białka na substancje o mniej skomplikowanej budowie chemicznej, ich rozpuszczenie i upłynnienie. Powoduje to zmniejszenie elastyczności, większą miękkość i wilgotność mięsa. W tym stanie rozkładu tkanka mięsna swymi cechami organoleptycznymi może jeszcze przypominać normalne mięso dojrzałe. W drugiej fazie rozkładu gnilnego specyficzne enzymy bakteryjne atakują aminokwasy i sytuacja ulega radykalnej zmianie.
Enzymatyczny rozpad aminokwasów przebiega drogą dezaminacji i dekarboksylacji pod wpływem działania dezaminaz i dekarboksylaz bakteryjnych. Procesy rozkładu powodują m.in. tworzenie się mocznika, metanu, wody, azotu i wodoru.


Podczas rozkładu gnilnego poza charakterystyczną wonią, zmianami konsystencji i tworzeniem śluzu, zmienia się również barwa mięsa. Staje się ono brudnoszare, a potem szarozielone.

Czynniki warunkujące przebieg rozkładu gnilnego

Istnieje wiele czynników wpływających na rozkład bakteryjny mięsa i produktów mięsnych. Do najważniejszych należy temperatura, wilgotność, rodzaje i ilość drobnoustrojów atakujących mięso.
Rozkład gnilny mięsa surowego przyśpiesza: a - podwyższona wilgotność względna 90-95%; b - podwyższona temperatura powyżej 120C. Najintensywniej rozkładają mięso proteolityczne drobnoustroje tlenowe i beztlenowe mezofilne. Dlatego rozkład mięsa najszybciej przebiega w optymalnej temperaturze ich wzrostu (25-40°C). Tylko bakterie psychrofilne mogą rozwijać się przy temperaturze ok. 0°C.
Temperatura jest jednym z czynników wybiórczo wpływającym na rozwój mikroflory gnilnej mięsa. Przy obniżaniu temperatury poniżej 20°C rozwój drobnoustrojów mezofilnych jest coraz powolniejszy, natomiast rozwijają się psychrofilne (Pseudomonas). Z innych tylko niektóre laseczki beztlenowe, np. Clostridium putrificum, a z tlenowych pałeczki Proteus, Achromobacter oraz laseczki tlenowe Bacillus mycoides, Bacillus cereus są zdolne rozkładać cząstki białka w tej temperaturze. B. cereus hydrolizuje białko do aminokwasów, a Proteus i niektóre beztlenowce rozkładają białka aż do końcowych związków nieorganicznych. Znacznie więcej rodzajów drobnoustrojów ma zdolność rozkładania białek tylko do peptonów lub aminokwasów.

Rozkład powierzchniowy i głęboki

W zależności od mikroflory powodującej rozkład mięsa rozróżnia się:


* rozkład powierzchniowy (zewnętrzny), zapoczątkowany przez drobnoustroje tlenowe,
* rozkład głęboki, wywołany przez laseczki beztlenowe.


Stwierdza się przy tym pewną kolejność rozwoju tych grup drobnoustrojów. Przemiany proteolityczne zewnętrznych warstw mięsa rozpoczynają tlenowce, stwarzając przez intensywny pobór tlenu warunki dla rozwoju beztlenowców względnych nawet na powierzchni mięsa. W miarę wnikania w głąb tkanek i alkalizacji środowiska, zaczynają rozwijać się beztlenowce. Typowy rozkład gnilny występuje rzadko, najczęściej proces ten jest wywołany przez gnilną mikroflorę tlenową i beztlenową.
Przykładem typowo beztlenowego gnicia zachodzącego w głębi mięsa jest tzw. zaparzenie przykostne, gwarowo określane jako sztych. Beztlenowe gnicie charakteryzuje się wytwarzaniem dużej ilości cuchnących gazów.
Spośród tlenowców zepsucie mięsa powodują pałeczki odmieńca Proteus, paciorkowce kałowe, a zwłaszcza proteolityczny Streptococcus liguefaciens, gronkowce, pałeczki E. coli, B. alcaligens, laseczki z grupy Subtilis - mesentericus, B. cereus, B. subtilis i inne. Beztlenowcami gnilnymi są m.in. laseczka gnilna Clostridium putrificum i Cl. sporogenes.

2. INNE ZMIANY W MIĘSIE WYWOŁANE PRZEZ DROBNOUSTROJE

Zmiany mięsa wskutek rozkładu cukru

Wiele drobnoustrojów o właściwościach sacharolitycznych (w tym również gnilne) rozkłada cukry. W warunkach tlenowych na powierzchni mięsa pałeczki z rodzaju Pseudomonas, mikrokoki, drożdże i pleśnie utleniają cukry do wody i CO2 . Przy niedostatecznym dostępie tlenu w obecności np. pałeczek mlekowych utlenianie cukrów jest niezupełne i powstaje kwas mlekowy.
Produkty rozpadu cukrów zazwyczaj nie zmieniają zapachu i smaku mięsa. Wzrost drobnoustrojów wskutek dużych ilości energii uzyskanych z reakcji rozkładu cukrów jest bardzo obfity na powierzchni mięsa i powoduje jego śluzowacenie. Jeśli proces rozkładu cukrów zachodzi w warunkach beztlenowych i jest powodowany przez heterofermentatywne bakterie kwasu mlekowego z rodzaju Lactobacillus, wówczas wytwarza się CO2, alkohol etylowy i kwas mlekowy, a mięso staje się kwaskowate i zawiera znaczne ilości gazu (mięso gąbczaste). Jego barwa szarzeje lub staje się zielonkawa. Opakowania produktów mięsnych, np. woreczki z tworzyw sztucznych, mogą nawet pękać, a puszki bombażują.
Przy rozkładzie cukrów tylko do kwasów organicznych, bez wytwarzania C02, produkty mięsne są tylko kwaśne. Przy rozkładaniu cukrów przez beztlenowce mogą się tworzyć poza C02, kwasem mlekowym i octowym również H2, kwas masłowy, aceton. Wynikiem działania beztlenowców może być bombaż puszek konserw z mięsa peklowanego i odrażający zapach i smak.
Również szereg laseczek tlenowych może powodować zakwaszanie treści konserw lub ich bombaż.

Świecenie mięsa

Świecenie (fosforyzacja) mięsa jest wywołane przez fotobakterie, np. Photobacteruim luminosum, P. cyanophosphorescens, Micrococcus phosphorescens, Pseudomonas fhiorescens itp. Są one ścisłymi tlenowcami, często spotykanymi w chłodniach. Do rozwoju wymagają środowiska o znacznej wilgotności. Świecenie mięsa na skutek ich obecności widoczne jest tylko w ciemności, a rozpoczyna się w 3 - 4 dobie po uboju. Znika z chwilą rozwoju na mięsie bakterii proteolitycznych, działających antagonistycznie na bakterie powodujące świecenie.

Zmiany barwnikowe mięsa

Zmiany barwnikowe na mięsie są wywoływane przez rozwój kolonii bakterii tlenowych wytwarzających barwniki. Na mięsie świeżym powstawanie niebieskich plam powoduje Pseudomonas pyocyanea, a czerwona pałeczka krwawa Chromobacterium prodigiosum najczęściej rozwija się na mięsie gotowanym, solonym, skórach i jelitach. Zmiany te mają charakter powierzchniowy. Przy bardzo silnym rozwoju bakterii barwnikotwórczych może wystąpić niepożądany zapach.

Oszronienie

Oszronienie jest to białawy lub szarobiały nalot na suchych powierzchniach przeważnie wędlin trwałych, rzadziej wyrobów wędliniarskich. Oszronienie powodują drożdże i ziarniaki podczas przechowywania w temperaturze 10-120C. Oszronienie jest zmianą nieszkodliwą i łatwą do usunięcia.

Opleśnienie

Opleśnienie ma postać białego, szarego lub szarozielonego nalotu, występuje głównie na powierzchni mięsa i jego przetworów. Na świeżym mięsie o wilgotnej powierzchni rozwijają się kropidlaki (Aspergillus), na suchych powierzchniach głównie pędzlaki (Penicillium), a przy małym ruchu powietrza w chłodni pleśniaki (Mucor).
Opleśnienie spowodowane przez kropidlaki daje niezbyt intensywny nalot żółto-niebiesko-zielonkawy. Zmiany powierzchniowe wywołane na mięsie przez pleśnie nie dyskwalifikują mięsa, jednak należy je usuwać wraz z powierzchniowymi warstwami mięsa. Jeśli pleśnie wnikają w głąb i nie da się ich oddzielić, produkt jest niezdatny do spożycia. Często w obecności pleśni wytwarza się zapach stęchły.
Większość pleśni Penicillium nie jest szkodliwa i używa się ich nawet do pokrywania powierzchni osłonek, np. salami. Niektóre pleśnie wskutek działalności proteolitycznej mogą powodować rozkład białek mięsa aż do amoniaku.

3. WPŁYW SKŁADU CHEMICZNKGO MIĘSA NA ROZWÓJ DROBNOUSTROJÓW

Mięso jest źródłem substancji odżywczych, a zwłaszcza pełnowartościowych białek, witamin z grupy B, tłuszczów i niektórych substancji mineralnych. Przeciętny skład chemiczny świeżego mięsa wieprzowego chudego wynosi: białka - 20,1%, wody - 72,3%, tłuszczu - 6,3%, cukrów - 0,4%, popiołu (substancji mineralnych) - 0,9%. Mięso tłuste zawiera więcej tłuszczu (ok. 35%), natomiast mniej białka i wody. W świeżej tkance mięśniowej znajduje się do 1% cukrów (glikogenu, glukozy), natomiast w wątrobie do 4%.
Jak podano w poprzednich rozdziałach drobnoustroje potrzebują dla swych procesów metabolicznych substancji białkowych, odpowiednią ilość wody, niektórych związków nieorganicznych i cukrów, które są często starterami rozwoju. Te wszystkie potrzeby zaspokaja mięso, stanowiące idealną pożywkę dla różnych drobnoustrojów.
Krew swym podstawowym składem chemicznym jest zbliżona do mięsa, zawiera nieco mniej białek, lecz więcej wody, co stwarza jeszcze lepsze warunki środowiskowe dla rozwoju drobnoustrojów.

Zakażenie krwi1
1 Zakażenie - proces przyżyciowy; zanieczyszczenie dotyczy miejsca, przedmiotów itp.

Krew ulega łatwiej zepsuciu niż mięso, ponieważ jest dla drobnoustrojów lepszą pożywką. Z uwagi na wysokie pH, wynoszące po uboju 7,5-7,6 oraz dużą zawartość wody i rozpuszczalnych białek wyjątkowo sprzyja rozwojowi drobnoustrojów. Przyczyną zepsucia krwi są pałeczki okrężnicy, Pseudomonas, enterokoki i inne ziarniaki (gronkowce, pakietowce) oraz laseczki tlenowe i beztlenowe.
Krew nawet w naczyniach krwionośnych nie zawsze jest jałowa. Po jedzeniu i w wypadku dużego zmęczenia zwierzęcia drobnoustroje mogą się do niej przedostać z przewodu pokarmowego. Dlatego przed ubojem zwierząt rzeźnych przez odpowiedni okres czasu zapewnia się im odpoczynek i nie podaje karmy. We krwi prawidłowo przygotowanych do uboju zdrowych zwierząt może nie być bakterii. Zanieczyszczenie krwi drobnoustrojami następuje głównie wtórnie z noży, skóry, odzieży, rąk pracowników i naczyń do zbiórki krwi.
Krew zbierana w sposób prawidłowy może zawierać tylko kilka tysięcy drobnoustrojów w 1 cm3. Ponieważ niemożliwe jest otrzymanie krwi jałowej, musi być ona natychmiast schłodzona. Obowiązuje zasada możliwie szybkiego zużycia krwi do przerobu. W temperaturze pokojowej i wyższej krew w zależności od początkowego zakażenia psuje się szybko, występują objawy gnicia.

Zanieczyszczenie mięsa drobnoustrojami

Z reguły bezpośrednio po uboju mięso zawiera wewnątrz tkanek bardzo niewiele bakterii lub wcale. Można je czasami znaleźć w węzłach chłonnych. Nazywa się to zakażeniem pierwotnym. Powierzchnia mięsa ulega zanieczyszczeniu z otoczenia. Jednak, aby drobnoustroje rozwinęły się na mięsie, potrzebny jest pewien okres. Czas ten, liczony od uboju do wystąpienia początkowych objawów psucia się mięsa nazwano okresem naturalnej oporności mięsa.
Okres naturalnej oporności mięsa jest zmienny i zależy od oporności białek mięsnych na rozkład enzymatyczny oraz od aktywności bakterii gnilnych. Niewiele rodzajów drobnoustrojów jest zdolnych do rozkładu niezhydrolizowanego białka. Zmiany gnilne zaczynają się najczęściej wtedy, gdy po ustąpieniu stężenia pośmiertnego zaczyna się autoliza mięsa.
Zanieczyszczenie powierzchni mięsa następuje już podczas obróbki poubojowej. Może nastąpić podczas trzewienia w wypadku nacięcia ścian przewodu pokarmowego, zdejmowania skóry, używania zakażonych noży, z brudnych rąk oraz brudnej odzieży ochronnej. Zanieczyszczenie pochodzi często z powietrza i podłóg hali ubojowej lub chłodni. Tylko przestrzeganie wskazań higieny przy omawianych czynnościach może ograniczyć zanieczyszczenie mięsa. Aby zapobiec szybkiemu rozwojowi drobnoustrojów, należy schładzać i osuszać powierzchnię półtusz.
Powierzchnię mięsa zanieczyszcza wiele rodzajów i gatunków bakterii, pleśni i drożdży. Na mięsie świeżym i chłodzonym dominują bakterie psychrofilne rodzaju Pseudomonas, Achromobacter, często występują też pałeczki Lactobacillus, tlenowe ziarniaki, pałeczki z grupy okrężnicy. Znacznie rzadziej stwierdza się laseczki tlenowe (Bacillus) i beztlenowe (Clostridium).

4. MIKROFLORA TŁUSZCZÓW SUROWYCH I TOPIONYCH

Tłuszcze surowe, podobnie jak mięso, zakażane są różnorodną mikroflorą. Szczególnie niebezpieczne dla tłuszczów są te mikroorganizmy, które powodują ich hydrolizę. W wyniku działania lipazy, powstają wolne kwasy tłuszczowe. Lipazę wytwarzają spośród bakterii pałeczki, powodujące wytwarzanie barwników i świecenie mięsa - Pseudomonas fluorescens i P. pyocyanea, Chromobacterium prodigiosum, Sarcina lutea i czasem Bacillus subtilis. Część z tych bakterii, np. Chromobacterium, Pseudomonas, mają równocześnie właściwości proteolityczne i powodują zmiany gnilne białka (np. włókien mięsa pozostałych przy tłuszczu i jego tkanki łącznej). Te same pałeczki Pseudomonas i Chromobacterium oraz paciorkowce wytwarzają oksydazy (lipooksydazy). Zmiany wywołane przez te enzymy powodują psucie się tłuszczów określane mianem jełczenia.
Poza bakteriami mikroflorę szkodliwą dla tłuszczów stanowią pleśnie, aktywne zwłaszcza w tłuszczach topionych i mrożonych. Jełczenie hydrolityczne zachodzi głównie w tłuszczu surowym i smalcu ze skwarkami, tj. w tłuszczu zawierającym wodę i białko potrzebne bakteriom tworzącym lipazy i proteazy. Jełczenie oksydacyjne dominuje natomiast w tłuszczach topionych, których odwodnienie sprzyja utlenieniu tłuszczów, oraz w tłuszczach przechowywanych w stanie mrożonym. Wynika to z większej ciepłooporności lipooksydaz niż lipaz oraz większej aktywności lipooksydazy w porównaniu z lipazą w niższych temperaturach. Przy utlenianiu kwasów tłuszczowych tworzą się nadtlenki, aldehydy i ketony o krótszych łańcuchach węglowych."

jeszcze nie jadlem high-meat ale mysle o tym coraz czesciej i zdazylo sie raz ze zjadlem lekko "spoconego" steka i byl ok,poprostu zapach byl jakby lekko slodko-kwasny.
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Wrz 24, 2011 22:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
CzarnaHellenka


Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 142
Wysłany: Śro Maj 21, 2008 12:35   

hmmm, tu we Wloszech maja wiele wedlin podwieszanych w jaskiniach niekiedy na wiele miesiecy! czy to moze byc takie lajghtowe high meet? gdyz ja to spozywam czesto i lubie, niektorzy po tym choruja ( biegunka wymioty itp)...i sie tak zastanawiam heheheheheh
_________________
Ręce precz od Tybetu
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Maj 21, 2008 13:49   

Tak jak najbardziej.
Jakis czas temu przywieziono mi z wloch oryginalna szynke parmenska.

Bardzo fajna sprawa.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
CzarnaHellenka


Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 142
Wysłany: Śro Maj 21, 2008 14:16   

ta szyneczka jest pyszniutka!!!!:)
_________________
Ręce precz od Tybetu
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Maj 22, 2008 11:33   

takie szyneczki sa zajebiste,mialem okazje zkosztowac szynki serano,bardzo podobna do parmenskiej,smaczna
 
 
CzarnaHellenka


Dołączył: 19 Lut 2008
Posty: 142
Wysłany: Czw Maj 22, 2008 16:43   

ja sie tu tym zajadam, niestety koledzy z pracy nie podzielaja mojego zdania i im nie smakuje....jadam tez podgardle tak samo stacjonowane w jaskiniach przez dlugi czas, mmmm:)
ale prawdziwego high meat sie bym bala
_________________
Ręce precz od Tybetu
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lip 06, 2008 20:14   

dzisiaj zjadłem już wyraźnie cuchnące mięso; tzn. podroby - nerka, śledziona i wątróbka
nerka i śledziona jest z piątku, a wątróbka z wtorku
tyle, że wczoraj włożyłem sobie to do pojemnika i zostawiłem w temperaturze pokojowej; na mniej więcej całą dobę
wątróbkę trzeba już było połykać, bo nie szło tego gryźć
nerka i śledziona też dawały, ale pogryzłem bez problemu
no i jaki rezultat? super lekkość na żołądku, wszystko ok
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Lip 07, 2008 01:04   

no to ja jadlem ostatnio dwa dni watrobe z barana,w niedziele i poniedzialek chyba,we wtorek lub srode mnie dopadlo "oczyszczanie",masakra...przez trzy dni niewiele zjadlem,goraczka kolo 37,momentami moze 38 ale calkiem znosna,toalete odwiedzalem prze 24h,ostre bole brzucha itp.w koncu w sobote zapodalem sobie kilkadziesiat bilionow L. casei rhamnosus bo juz dluzej nie moglem podolac...dzis juz wszystko prawie w normie.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lip 08, 2008 00:04   

Ja mialem dwa tego typu kryzysy.

Z doswiadczenia moge polecic:
- nie jesc nic, pic duzo wody, brac probiotyki witamine C
- jezeli juz jakis pokarm to surowe jajka, zoltka, maslo i kokos - to byly jedyne produkty ktore moglem wtedy jesc

Z perspektywy czasu moge powiedziec, ze warto bylo sie pomeczyc.
W trakcie takich kryzysow, po kilku dniach glodowki waga spadla kilka kilogramow. Ale - potem szybko sie nunormowala, dwa tygodnie i wrocilem do punktu wyjscia.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Lip 08, 2008 15:26   

u mnie juz prawie wszystko ok,wczoraj jadlem juz mieso,dzis normalne sniadanie,czasami pobolewa mnie zoladek ale lekko...zreobilem blad bo ja w odruznieniu od Ciebie jadlem w pierwszym dniu co poskutkowalo obfita biegunka w nocy i na drugi dzien i po tym juz nie jadlem:D pierwszym co wzialem do ust byla gorzka czekolada:)tylko na to mialem ochote...brobiotyki zaczalem brac po trzech dniach a wit.C odstwilem bo sie balem (slusznie lub nie) ze moze podrazniac,u mnie
waga spadla tylko o 2kg.Generalnie juz bym nie chcial tak wiecej :D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Paź 11, 2008 20:59   

kupliem watrobe z barana i robi mi sie wlasnie high-meat z niej, wyglada juz bardzo nieladnie i zaczyna capic , ma dopiero 5, za nastepne 5 dni bede podchodzil do niej :P
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Paź 11, 2008 21:55   

Watroba high jest strasznie niedobra. Uprzedzam.


Ja taka watrobe "drugiej swiezosci" jadam w niewielkich ilosciach i ja lykam, bo inaczej nie da rady.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Paź 11, 2008 22:07   

ile tego jestes w stanie polknac?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Paź 12, 2008 10:38   

To zalezy co sie shajmicilo.

Mieso jestem w stanie zjesc w wiekszej ilosci. Kiedy zjadlem caly posilek zlozony z 2tyg baraniny. Dalo rade to zjesc.

Nerki, serca dam rade zjesc z 50g

Watroby minimalne ilosci.


Podroby strasznie nieprzyjemnie sultania. Watroba jest do tego jeszcze "pikantna"
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 29, 2008 09:50   

jeszcze wkleję cytat Roberta na temat "high meat" -
Robert napisał/a:
Pisałem już kiedyś o tzw. "high meat". Wiele "prymitywnych" plemion spożywało "zepsute" mięso (chociażby Eskimosi) i dzięki temu odznaczali się oni nadzwyczajną wytrzymałością. Zauważ co robią często psy. Zakopują mięso, odczekuja kilka dni i zjadają je dopiero wtedy kiedy "skruszeje".
Aajonus podaje przepis na tzw. "high meat". Mięso zamyka się w szczelnie zakręconym słoiku, odstawia do lodówki i co 3-4 dni "wietrzy". Po 4 tygodniach nadaje się to do spożycia (ok. 17 etapów rozwoju bakteryjnego).
Przy spożywaniu "high meat" Aajonus zaleca wyjść na zewnątrz domu (okropny smród który utrzymuje się przez 36 godz.) zamknąć nos i połykać małe kawałki.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 29, 2008 10:04   

zastanawia mnie jedna sprawa -
po co czekać długo na high meat, jeśli trzyma się go w lodówce? można przecież trzymać go w temp. pokojowej - wtedy rozwój bakterii jest znacznie szybszy i po tygodniu mamy już rasowego "śmierdziucha" :D
ja w każdym bądź razie tak robię

cytat:
"Bakterie psychrofilne i mezofilne
W skład bakterii występujących w powietrzu wchodzą różne rodzaje i gatunki tych mikroorganizmów. Biorąc pod uwagę ich wymagania temperaturowe dzielimy je na mezofilne i psychrofilne. Optimum wzrostu dla bakterii psychrofilnych wynosi około 20°C. Ich temperatura minimalna zbliża się do temperatury zamarzania środowiska, co mechanicznie hamuje rozwój bakterii. Temperatura maksymalna waha się od 25 do 30°C. Do grupy bakterii mezofilnych zaliczamy większość saprofitow i wszystkie drobnoustroje pasożytnicze. W zależności od gatunku bakterii optimum wzrostu waha się od 20 do 40°C; dla większości bakterii chorobotwórczych dla człowieka i zwierząt stałocieplnych zbliża się do temperatury organizmu, tj. około 37°C. Temperatura minimalna waha się zwykle od 10 do 25°C, a maksymalna od 40 do 45°C. "

ja trzymam mięso w temp. tak ok. 20 stopni, co oznacza, optymalny rozwój zarówno bakterii psychrofilnych jak i mezofilnych
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 29, 2008 10:52   

dla wygody wkleję tutaj wszystkie wypowiedzi RawPaleoGuy na temat "high meat":


"*Forgot to mention, to make high-meat you also have to air the meat outside the fridge, once every 3 to 4 days(I do it every day, on those times I make high-meat, so as to speed things up). Without air the bacteria can't so easily predigest the meat properly.*

Re changes:- I just leave the meat out of the fridge on occasion, and then only for a few days. there's hardly any change, except the meat becomes a little tender, and becomes a little smaller in size(eg:- tongue) - useful, if , like me, you start the rawpalaeo diet with weakened teeth from former allergies.

If I leave organ-meats in the fridge for a month in a sealed container(ie making high-meat) after a couple of weeks a bacterial slime covers the meat, and eventually, if I leave it there for weeks, it turns into a liquid soup.
It's best to eat it after it's been there about a month to six weeks\(when there's a lot of slime on the meat, but the inner part's still solid), and to continually replenish jar with more meat left to age in its turn. Some RPDers leave the meat out for much longer, but I don't like that. There's no particular difference between muscle-meat and organ-meats re this, excpet that organ-meats are softer, so presumably become liquid faster).

The health benefits of "high-meat" are increased alertness, increased concentration levels etc. You basically feel all wired-up and it's a great mood-enhancer. The only reported side-effect is an occasional inability to get to sleep due to being too wide-awake, but that's about it(eat it in the mornings if you are at all worried about this aspect). That said, it's not generally recommended for RPDers unless they've been doing the diet for at least two years, as they are expected to get used to the taste of fresh, raw animal food, first.

Re aged fish:-
I cannot stand the taste of aged raw fish, let alone aged raw eggs or aged raw muscle-meat. However, tastes vary greatly between RPDers, so others do like it.

I only use ox-tongue and ox heart or kidney re aging meat as they are the only things I like in that form - otherwise I can't keep the stuff down, but these three foods are absolutely delicious, from my point of view.

I'd suggest trying out several different varieties of high-meat and sampling them in, at first very small amounts, until you find the meat you like, and thens tick to that alone."




"It's really not acceptable to use prefrozen meat for making high-meat. For one thing, freezing causes a loss of nutrients, and damages enzymes, and speeds up the breakdown of cells. Also, I've tried using prefrozen meat for making high-meat, once or twice, and it really didn't work out, smell/taste-wise. High-meat is already smelly enough, without making it worse(IMHO).

High-meat and aged meat are, more or less the same thing, though aged meat can be used as a term for just dried meat. Oh, and, high-meat was originally used as a term(by AV?) to describe the meat that Eskimos put into holes in frozen soil, so I think it's just aged meat stored in a cold environment.

Lastly, high-meat will always smell really bad - which is why you're meant to leave it in a sealed vacuum-jar in a fridge rather than open to the air. I always air the meat once a day, for a minute or so, to speed things up, and then I eat it after two to four weeks(on a lowish setting in the fridge). At this stage, it becomes very slimy on the surface of the meat,and has the best effect. After c. 4 weeks or more, it becomes pretty much a liquid soup, at which point I'm unable to swallow the stuff as the smell and taste are just too overpowering.

Start with marble-sized amounts of high-meat,and just bolt it down quickly quickly without chewing, at first. Over time, increase amounts to c. 2 bite-sized chunks of high-meat - at least, I've found that the later amount is required for a truly noticeable effect. Also, don't eat the high-meat too close to bedtime as a few people have complained of not being able to go to sleep due to being so wired and full of energy after eating the stuff. And, obviously, try several different varieties of meat/organ-meats, to find the one or two that are bearable/enjoyable.
If you can't handle the taste/smell of high-meat at all, don't worry - it's, anyway, mainly recommended for those who've been at least a couple of years on a rawpalaeo diet.

(In my case, I generally notice a decent effect only on the next day, after eating high-meat, so don't necessarily expect immediate results)."




"I'm sure that there's no problem per se with aging meat in vacuum-jars at room-temperature. It would certainly speed up the process. I have only tried aging meats once or twice at room-temperature, but the flies always somehow seemed to be able to deposit their tiny eggs on the meat, with live maggots appearing after a couple of days - I didn't actually use proper, sealed vacuum-jars/Ball jars on those two occasions, so maybe it might work better with that kind of jar. "




"People generally experience three effects from eating "high-meat". One usually gets a feeling of greatly increased energy and heightened levels of concentration from the high-meat(a few have complained of being so full of energy that they couldn't get to sleep, so in the unlikelihood you ever encounter this issue, just eat the high-meat in the mornings). One word of caution:- I only experienced the full rush of energy c.24 hours or so after eating my initial piece of high-meat - it can take time to work. And, in my case, I needed to swallow a full mouthful or two of high-meat to get the best results - the marble-sized amounts recommended by Aajonus had only tiny, virtually unnoticeable effects on me. Obviously, though, the amounts required will vary greatly from individual to individual.

The second effect is that digestion tends to greatly improve as there's more beneficial bacteria in the gut, as a result of all the high-meat eaten. Since our bodies' digestive systems have been wrecked by years of bacteria-deficient cooked-foods, "high-meat" is a great way to bring bacteria-levels in the stomach up to more natural levels.

The third effect that some people have noticed is that they get better regularity of "bowel movements".

I've also found consumption of "high-meat"(or raw organic, free-range eggs) very useful in avoiding the usual detox that happens on the rare occasions I've had to eat cooked food.

NB:- "High-meat" takes some getting used to, so you may want to start with tiny pieces, instead - or you could start by leaving raw meats out for a few days longer each time before eating them etc.) .Secondly, it's a good idea to just bolt the food down without chewing(after all, high-meat is so full of bacteria, that it's pretty much self-digesting, anyway. Lastly, people have widely different reactions to different kinds of high-meat. For example, I still cannot handle at all the taste of "high-meat" made from fish, fowl, or shellfish or (in many cases) muscle-meat from land-mammals(I get a vomiting reflex). On the other hand, I very much enjoy the taste of "high-meat" made from raw organ-meats such as ox-kidney, ox-tongue, and especially ox-heart.(Obviously these are always organic, 100% grassfed). So I stick solely to certain organ-meats, when making high-meat these days.

Oh, there's a few other points I'd like to make. Aajonus recommends airing the jar outside every 3 or 4 days to get fresh oxygen into the jar to help the bacteria. I tend to air the jar once a day, and I make sure not to have too cold a setting in my fridge - this all seems to speed up the process and I tend to find I get a noticeable, positive effect from the high-meat, after only two and a half to three weeks as a result, instead of the 4 that Aajonus recommends."




"Back to high-meat:- Putting high-meat in the fridge is a good idea as leaving it outside raises the danger of flies leaving their larvae on the fresh, raw meat when you air it, without one noticing - once laid on the raw meat, the larvae hatch into maggots within a couple of days at room-temperature, and most RPDers are not keen on eating maggot-infested raw meat(though australian aborigines etc often ate maggots!).

Cutting the high-meat into small pieces is a good idea as you want the pieces to fit into your mouth easily, so you can bolt it down without chewing. It takes a while to get used to the high-meat, after all, so it's best to cut the meat up when it's fresh, rather than wait until it's all smelly and gooey. The proportion of meat and air in the jar should, apparently, be half and half. I tend to overfill my jars with meat, so have to air the meat more frequently, as a result.

Aajonus recommends tiny marble-sized amounts of high-meat on a daily basis, but mostly to benefit digestion etc., not necessarily all the time. I tend to need one or two mouthfuls of high-meat to get the maximum effect(the marble-sized amounts have no noticeable effect on me), and it takes c.24 hours for me to start noticing the benefits - and I only use high-meat, on a twice or thrice-weekly basis, for c. 4-6 months each year or so, on average. I can't therefore recommend a specific amount as each individual has different needs and requirements. I suggest you start with AV's marble-sized amounts, and increase the amounts until you start noticing an effect.
Re amounts:- I've eaten lots of high-meat(c. half a plateful at one particular time) and experienced no ill-effects but I would strongly advise you not to overdo things. I gather that you've only just started the diet, and high-meat is usually only used by people who've been on a rawpalaeo-style diet for at least a year, so go easy on it. for now.

Re airing the raw meat:- I air it for about a minute or so. As I usually put in too much meat and leave too little air, I also, each time, make a special effort to turn over the pieces of meat so as to expose the bottom layer of meat to the air, once the top layer has become high-meat.

Re sliminess:- Wait until the surface of the piece of high-meat is very slimy, with the rest of the meat being solid enough to be able to be picked up with a fork - I usually get positive effects from it, at around that point onwards. There are some rawpalaeodieters who are happy to prepare high-meat for several months until it's all a liquid, gooey mess, but, quite frankly, I'm not keen on that, and don't like waiting that long.

By the way, I notice you live in the Ukraine. I went to Kiev once, over a decade ago.VERY friendly people. Must be very difficult to find organic, grass-fed meats, there, though,(except further out in the countryside?). Last time I was there, I found that even the mineral water bottles sold on the street in Kiev actually had nothing more than tap-water in them."
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 29, 2008 11:03   

RawPaleoGuy też jest w sumie za tym, żeby przechowywać "high meat" w temp. pokojowej, bo to znacząco przyspiesza rozwój bakterii
u niego pojawiał się tylko problem jajek, składanych przez owady na mięsie, które po paru dniach stają się larwami i dlatego woli lodówkę
pisze jednak, że powodem były zapewne nieszczelne słoiki
ja u siebie nic takiego nie zaobserwowałem
Aborygenom larwy te nie przeszkadzały i chętnie je jedli
i nic dziwnego, bo larwy działają symbiotycznie w organizmie i usuwają szkodliwe tkanki
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Paź 29, 2008 15:14   

Hannibal napisał/a:
RawPaleoGuy też jest w sumie za tym, żeby przechowywać "high meat" w temp. pokojowej, bo to znacząco przyspiesza rozwój bakterii
u niego pojawiał się tylko problem jajek, składanych przez owady na mięsie, które po paru dniach stają się larwami i dlatego woli lodówkę
pisze jednak, że powodem były zapewne nieszczelne słoiki
ja u siebie nic takiego nie zaobserwowałem
Aborygenom larwy te nie przeszkadzały i chętnie je jedli
i nic dziwnego, bo larwy działają symbiotycznie w organizmie i usuwają szkodliwe tkanki


Hannibal czy mógłbyś powiedzieć jak tobie to smakuje jak było na początku i jak często zjadasz to surowe w postaci nadpsutej.Czy ja mam z tego Rozumic ze te nadgnicie jest czymś co nazwać można wstępnym trawieniem.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 29, 2008 15:30   

jurek 1946 napisał/a:
Hannibal czy mógłbyś powiedzieć jak tobie to smakuje jak było na początku i jak często zjadasz to surowe w postaci nadpsutej.Czy ja mam z tego Rozumic ze te nadgnicie jest czymś co nazwać można wstępnym trawieniem.

to lekarstwo, więc raczej nie może smakować :]
ale im dłużej jestem na tym żywieniu tym łatwiej mi zjadać "high meaty"
kiedyś robiłem je nawet wielokrotnie, ale nie mogłem się przełamać i musiałem je wyrzucać - jednak i to miało jakiś sens
takim momentem zwrotnym był mój sierpniowy pobyt w górach, kiedy to wielokrotnie spożywałem "dojrzałe mięso"; po części z wygody i konieczności
teraz już nie mam zbytnich oporów - mogę bez problemy zjadać zielone, mocno cuchnące mięso; po tym mam zawsze super lekkość na żołądku
co do wstępnego trawienia - zależy co masz na myśli
na pewno ugotowanie mięsa wydłuża i utrudnia trawienie - to wiemy już na bank
surowe świeże mięso łatwo się trawi, bo jest w naturalnej formie, z enzymami i pożytecznymi bakteriami
"dojrzałe mięso" zawiera tych bakterii o wiele więcej przez co trawienie jest jeszcze łatwiejsze
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 31, 2008 13:17   

Roczne mięso morsa - http://pl.youtube.com/wat...feature=related
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 31, 2008 13:23   

no i "dojrzałe" mięso rekina - http://pl.youtube.com/wat...feature=related
"it's very healthy", "it's good for your stomach" - czyli bardzo zdrowe i dobre na żołądek
i nic dziwnego, bo to przecież jest "high meat" :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 31, 2008 13:29   

i w Maroko mają coś ciekawego - http://pl.youtube.com/wat...feature=related
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 04, 2008 13:06   

przeniesione z innego tematu -

wiraha napisał/a:
powiedz z czego robisz "haja", przez ile, ile dziennie szamasz i ogolnie rozpisz technologie :D

jadłem już kiedyś high meaty, ale dopiero tak od tygodnia szamam je regularnie
robię je ze wszystkiego, co się da ;) - jagnięciny, wołowiny, wątroby, ryb
nie trzymam w lodówce, lecz w temp. pokojowej - znacznie szybciej wszystko wówczas idzie :]
trzymaj je w mocno zakręconych słoikach; słoiki są w torebkach, a to wszystko w paru torbach na śmieci
same słoiki chronią przed wydobywaniem się "zapaszku" przez parę dni - później trzeba robić kolejne zabezpieczenia
jednego trzymam już prawie 3 tygodnie (udziec jagnięcy), ale jest w sumie bardziej "zjadliwy" niż 2 tygodniowa polędwica wołowa z wątrobą (wszystko jest zanurzone w soku mięsnym)
wszystko jest pokrojone na małe kawałki, więc biorę je do paszczy i połykam; pomagam sobie łykiem wody
oczywiście konsumpcja ma miejsce na balkonie
ogólnie lekko po tym na żołądku
parę dni temu zjadłem trochę winogron i trochę ciężej na żołądku mi się zrobiło, więc wziąłem trochę high meata i się poprawiło :)
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 04, 2008 14:12   

Hannibal powiedzial kiedys: "mieso sie nie psuje - mieso sie naprawia".

Trzymajac sie tej nomenklatury:
najszybciej naprawiaja sie podroby.
Serce i nerki juz po 3 dniach w lodowce zajezdzaja jesli sa wilgotne.
Ja haj micik jem zazwyczaj wlasnie z podrobow. Kroje sobie plasterek serca czy nereczki i przed lub w trakcie posilku biore taki "suplement".

Kiedys zrobilem taki z miesa w sloiku, ale jak sie "naprawilo" to nie bylem w stanie tego zjesc.
Wychodze z zalozenia ze nie trzeba od razu biegac maratonow i na razie szczytem mojego dietetycznego fetyszyzmu jest jedno-, dwutygodniowa nerka, serce lub watroba.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 17:42   

niesamowita sprawa z tym high meatem
jakoś na żołądku zrobiło mi się ciężko; myślałem, że to krótkotrwały stan
no ale nie przechodzi
wyjmuję z moich toreb słoik z high meatem (podobna do łososia ryba, 3 dni w lodówce i ponad 2 tygodnie w temp. pokojowej); smak ma bardziej zjadliwy niż np. wołowina czy wątróbka po takim samym czasie
biorę pierwszy kawałek, gryzę, połykam i już po 5 sekundach czuję poprawę - działanie natychmiastowe; biorę jeszcze z 5 kawałków i po jakichś 10 minutach błoga lekkość :)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 17:49   

Czy jednotygodniowa nerka czy tatar co leży luzem w lodówce to już jest high meat?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 17:54   

Waldek B napisał/a:
Czy jednotygodniowa nerka czy tatar co leży luzem w lodówce to już jest high meat?

no raczej nie
po takim czymś to dużych efektów nie należy oczekiwać, choć oczywiście warto i to jeść
natomiast właściwy high meat to jest w lodówce co najmniej 4 tygodnie, z częstym wietrzeniem (najlepiej codziennie)
ale w temp. pokojowej już po 2 tygodniach wychodzi mocny high meat, dlatego też ja właśnie ten sposób preferuję
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 20:27   

High meat jest jak wino.
Im starszy tym lepszy 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 15, 2008 20:41   

zenon napisał/a:
High meat jest jak wino.
Im starszy tym lepszy 8)

będę musiał porobić sobie na starość sporo high meatów - takie 50-letnie to będzie coś :]
zrobię sobie taką piwniczkę i na półkach będę miał różne roczniki
 
 
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Sob Lis 22, 2008 14:01   

Moj Tatko zna goscia ktory byl w Libii na zarobku i wlasnie ten gosc patrzal na murzynow ktorzy pili te sama wode co on pozniej sie okazalo ze ten gosc zakazil sie ameba i chorowal a murzyni byli nadal zdrowi. ;)
 
 
 
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Nie Lis 23, 2008 21:28   

Dzisiaj Mamusi wspominałem że poznałem na forach ludzi jedzących zgniłe mięsko i nic im nie jest , a ona na to no że podobno takie właśnie `naprawione` mięcho ma jakieś dobroczynne właściwości :) , ja na to powiedziałem jej że też sobie zgniłą wątróbke wszamam bo mi się akurat psuje w lodówce hehe a ona mi zabroniła .A podobno wszystko dla dobra dziecka 8) .Nigdy bym się nie spodziewał że wie coś takiego, pewnie gdzieś usłyszała ....
Pozdrawiam
Pleju ;)
 
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 23, 2008 21:37   

plej_tssz napisał/a:
(...) Nigdy bym się nie spodziewał że wie coś takiego, pewnie gdzieś usłyszała ...

tak jest nie tak rzadko
ludzie wiedzą w głębi duszy, co jest dobre, ale w życiu tego nie ujawnią, coby się nie wystawić na pośmiewisko osób dla których liczy się tylko polityczna poprawność
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Nie Lis 23, 2008 21:56   

plej_tssz napisał/a:
Nigdy bym się nie spodziewał że wie coś takiego, pewnie gdzieś usłyszała ....


wystarczy ze miala psy. one wola "haja" od swiezego.
co innego z kotami. ale koty to koty

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 23, 2008 22:04   

wiraha napisał/a:
wystarczy ze miala psy. one wola "haja" od swiezego.
co innego z kotami. ale koty to koty

u mnie psy na działce nie ruszyły mojego higha; mogą zjeść lekko "przekiszone" mięsne kości, ale od tego, co ja praktykuję trzymają się z daleka :]
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 13:47   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Ja za miesiac wytestuje mojego psa.

Zostaje z nim przez kilka dni miedzy swietami a nowym rokiem.
Juz teraz wstawiam mieso do sloja.

Za miesiac sie pobawimy :twisted:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 13:54   Re: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego te

zenon napisał/a:
Juz teraz wstawiam mieso do sloja.

i do szafki, a nie lodówki! :]

zauważyłem, że na początku procesu gnilnego mięsa w temp. pokojowej wietrzenie powinno być częste - najlepiej 2 razy dziennie
później wystarczy raz dzienne, ale oczywiście im częściej tym lepiej :)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 14:10   

Hannibal napisał/a:
u mnie psy na działce nie ruszyły mojego higha; mogą zjeść lekko "przekiszone"


wlasnie o takim mowilem
light high a nie taki hardcore ze samo od srodka odkreca pokrywke

przypomnial mi sie cytat z policyjnych raportow
"Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, że nawet pies służbowy się skrzywił." :hah:

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 14:23   

wiraha napisał/a:
light high a nie taki hardcore ze samo od srodka odkreca pokrywke

ale po light high nie czuję tego, co po hardcore :]
a tak BTW to już po paru dniach w temp. pokojowej bakterie same odkręcają pokrywkę - jeśli często się nie wietrzy to otwarciu towarzyszy "dymny strzał" ;)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 14:59   

ile ilosciowo tego zjadasz na raz, po jakim czasie czujesz efekty i na czym te efekty polegaja

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 15:32   

wiraha napisał/a:
ile ilosciowo tego zjadasz na raz, po jakim czasie czujesz efekty i na czym te efekty polegaja

hehe, jak zawsze precyzyjne pytania :)
otóż, jak tu już pisałem, high meat pomógł mi już wielokrotnie na trawienie, gdy miałem ciężar na żołądku; pomagał mi w górach, gdy jadłem obrobione term. kiełbasy - jedzone z high meatem zapewniały mi lekkość na żołądku (mimo częste kaloryczności posiłków w okolicach 2 tys. kcal)
efekty czułem (przy ciężarze na żołądku) już po chwili! jadłem wtedy ponad dwutygodniową rybę (dojrzewającą w temp. pokojowej, oczywiście)
pobudzenie nie zawsze czuję - chyba muszę zjeść tego po prostu więcej
ilości są różne - w zależności od potrzeby i tego, ile mi się akurat zechce
tak na oko są do ilości od jakichś 5 małych kawałków (marble-sized) do ok. 100 g na jedno posiedzenie
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 16:08   

jest taka teoria - wspomina tez o niej w ksiazce Konarzewski - ze ludzie pierwotnie byli padlinozercami. jako ze jest to teoria malo romantyczna i lamiaca nieco paradygmat - zdaje sie byc troche spychana na margines

zakladajac ze jest prawdziwa - high meat maja wtedy duzy sens i przestaja dziwic. biochemicznie sie od tego czasu duzo nie zmienilismy. na podobnej zasadzie moznaby "usprawiedliwiac" zamilowanie gatunku ludzkiego do alkoholu - czyli (pierwotnie) sfermentowanych owocow.

wiec jak rano sie budzicie na kacu to pamietajcie ze to wina tych cholernych padlinozercow!

pozd
WiRAHA
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 18:12   

Ciekawe z hajem .Ja tam jadłem na razie 1,5 tygodniowa watrobe cieleca w tatarze.I po tym juz mialem jakis lekki stan euforii, wiekszy niz po normalnym posilku bialkowym.Smakowalo to troche "inaczej", nie dziwie sie juz że haje sie polyka;).Na dniach porobie jakies słoiczki w sam raz na swieta :D
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 18:28   

chill napisał/a:
Na dniach porobie jakies słoiczki w sam raz na swieta :D


bedziesz sie dzielil hajem z rodzina przy wigilijnym stole. najlepsze jest to, ze juz po chwili zostaniesz przy nim sam. plus az kilka nakryc dla wedrowcow

pozd
WiRAHA
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 18:59   

Cytat:
bedziesz sie dzielil hajem z rodzina przy wigilijnym stole. najlepsze jest to, ze juz po chwili zostaniesz przy nim sam. plus az kilka nakryc dla wedrowcow


:what:
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 19:11   

zjadłbyś takiego higha, jakiego ja często jadam w mieszkaniu, a wietrzył byś je tygodniami :hah:
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 19:32   

Hannibal napisał/a:
zjadłbyś takiego higha, jakiego ja często jadam w mieszkaniu, a wietrzył byś je tygodniami :hah:


hanni - juz Ci tyle razy podczas grupowej terapii tlumaczylismy, zebys nie przekladal swoich perwersji na ogol reszty spoleczenstwa :)
i tak juz Hannibalem dzieci strasza - Zosiu, jak nie zjesz kaszki, przyjdzie Hannibal i nakarmi ci high-meat'em. Bardzo duzy wzrost przypadkow katatonii i zaburzen maniakalno-depresyjnych wsrod dzieci zaobserwowalismy z kolegami u nas na zakladzie. i ciagne nowe przyjezdzaja... :D

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 20:18   

hehe :D
ale źle napisałem - chodziło mi o to, że jakbyś zjadł takiego higha w zamkniętym pomieszczeniu to trzeba by było je naprawdę długo wietrzyć
Robert też o tym na początku pisał
dlatego ja jadam na balkonie lub parku, jak starzy są w domu
najlepiej mam na działce, bo tam jest kupa miejsca do takich praktyk ;)
 
 
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Lis 24, 2008 21:42   

Podziwiam :)
 
 
 
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 02:14   

Ja tez podziwiam .
Wczoraj zmusiłam sie do surowej wątróbki -
zjeśc sie da -nawet słodka :?
Reszte usmazyłam i już wogóle przeszła mi ochota na wątrobe.
No nie -jedzenie jednak to jakaś celebra -musi byc przyjemnością
_________________
pozdrawiam
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 02:51   

figa napisał/a:
No nie -jedzenie jednak to jakaś celebra -musi byc przyjemnością


W samą porę naszła Cię właściwa refleksja. Jak to w ogóle możliwe, by organizm na poziome metabolicznym i jakimkolwiek innym funkcjonował korzystnie, gdy robi sie coś wbrew sobie ?
Zmuszanie się do zjedzenia czegoś, musi się zawsze źle kończyć. Nie uznaję walki ze sobą. Siebie należy się uczyć a nie zwalczać. Ciekawe, kiedy pojawią się kolejne osoby, które odważnie będą potrafiły się przyznać, że do surowizny musiały się zmuszać.
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 06:44   

M i T napisał/a:

Ciekawe, kiedy pojawią się kolejne osoby, które odważnie będą potrafiły się przyznać, że do surowizny musiały się zmuszać.


:hah:
za pierwszym/drugim razem surowe mieso chyba nikomu nie smakuje i TO JEST NORMALNE w koncu od dziecka jedlismy inaczej,

mi niesmakowało mieso przez ponad 10 l. W KAŻDEJ POSTACI, teraz JEM ZE SMAKIEM SUROWE i odkad jem na surowo w pełni czuje to co jem, juz nie pochłaniam jak niegdys bezwartosciowej strawy w olbrzymiej ilosci
jesli ma sie chociaz odrobine wyobrazni i potrafi sie odpowiednio przyrzadzic mieso to smakuje b. dobrze,

surowe mieso posmakowało mi chyba 3-4 dnia, teraz odpycha mnie od termicznego i nie ma mowy o czyms czego próbujesz sie doszukac, postulujac obróbke term. banana, tego ze ktos je ze wstretem,musi walczyc ze soba zeby zjesc surowe i nie skusic sie na termiczne :hah: przynajamiej tak jest ze mna, nie walcze lecz czuje ze w koncu znalazłam własciwa diete, mam wiecej energii, czuje sie b. dobrze, lekko........ :]

jem mniej nie dlatego ze mi nie smakuje tylko dlatego ze tak wartosciowy pokarm niesamowicie syci juz w małej ilosci, co wczesniej wydawao mi sie niemozliwe, obawy przed zimnem, nienasyceniem etc znikneły zupełnie

jesli czegos nie lubie to nie jem (np watroby, oliwy, wieprzowiny, drobiu, czosnku...), PROSTA i OCZYWISTA SPRAWA, jem TYLKO to co lubie wiec NIE MA TU MOWY O JAKIMS ZMUSZANIU SIE DO SUROWIZNY, mysle ze chyba nikt niepotrafiłby zmuszac sie do jedzenia rzeczy postrzeganych jako wstretne na dłuzej, osobiscie niepotrafiłabym w ten sposób postepowac dlatego niie jem wielu rzeczy których nie lubie chociaz wiem ze sa bardzo wartosciowe
SUROWE MIESO JEST BARDZO SMACZNE I SYCACE

:)
_________________
t i m s z e l
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 08:20   

figa napisał/a:
Ja tez podziwiam .
Wczoraj zmusiłam sie do surowej wątróbki -
zjeśc sie da -nawet słodka :?
Reszte usmazyłam i już wogóle przeszła mi ochota na wątrobe.
No nie -jedzenie jednak to jakaś celebra -musi byc przyjemnością


@figa
szkoda, że nie ma już forum Mattiego, bo tam były opisywane nasze początki i dalsze perypetie jedzenia na surowo
myślisz, że wszystko przyszło tak gładko? trzeba było wiele zmienić we własnym umyśle - w końcu przez ponad 20 lat wmawiano mi, że zupełnie inne potrawy są jadalne
jak tu już nie raz pisałem przez ok. pół roku jadłem tylko tatary, bo jedzenie w kawałku wątroby, czy nerki było dla mnie nie do przejścia; jak było wymieszane z innymi składnikami to było akceptowalne
też wtedy próbowałem wątróbki cielęcej, czy baraniej na surowo i długo się zniechęciłem
na wszystko potrzeby czasu!
jakoś dziwnym trafem małe dziecko, zanim jeszcze zostanie przyzwyczajone do obrobionych term. produktów bardzo lubi surowe mięso; dziki zwierzęta też preferują surowe; ale gdy pies jest żywione kaszami to w życiu nie zechce surowego mięsa
tak więc o zmuszaniu się w tym negatywnym znaczeniu nie ma tu mowy; raczej bym mówił o stopniowym przyzwyczajaniu organizmu do wartościowych i smacznych produktów, do których od urodzenia nie miał dostępu, bo rodzice (zgodnie z oficjalną doktryną) nauczali ich zupełnie odmiennych nawyków żywieniowych
jeśli ktoś całe życie nie był aktywny fiz. to później każdy większy wysiłek będzie dla niego mordęgą; czy to oznacza, że dalej ma siedzieć przed telewizorem?
czy jeśli lubi batony i żelki to ma je już lubić i tylko lubić do końca swoich dni?
kończąc ten wywód odpowiadam uczciwie - dla mnie posiłki są obecnie celebrą, są przyjemnością
mocne high meaty przyjemnością już nie są, ale co często podkreślam trzeba je traktować jako lekarstwo! a lekarstwo często przecież nie smakuje
 
 
licho

Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 52
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 10:14   

M i T napisał/a:
No nie -jedzenie jednak to jakas celebra -musi byc przyjemnoscia

W sama pore naszla Cie wlasciwa refleksja. Jak to w ogole mozliwe, by organizm na poziome metabolicznym i jakimkolwiek innym funkcjonowal korzystnie, gdy robi sie cos wbrew sobie ?


Czyli moja refleksja, zwiazana z pozytywnymi doswiadczeniami z surowym i "jedzeniowym" poczuciem bezpieczenstwa (wypowiedziana zreszta, w innym watku, do Ciebie MiT) jest niewlasciwa....? :what:

Zgadzam sie z Monika i Hannibalem - doswiadczanie nie jest rowne zmuszaniu sie.
_________________
licho nie śpi.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 11:48   

Mysle MIT ze koty potengera z grupy od malego zywione 100% obrobionym tez musialyby poczatkowo zmuszac sie do jedzenia obrobionego.

Ale czesciowo podzielam hedonistyczny poglad, tzn nie jadam vna razie tych hardcorowych hajow.

Zrobie niewielka ilosc mocnego haja na swieta, poeksperymentuje na sobie i na swoim psie. Z ciekawosci.
Ale jesli mnie bedzie odrzucac to nie bede sie zmuszal.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 12:52   

zenon napisał/a:
Ale jesli mnie bedzie odrzucac to nie bede sie zmuszal.

a obecne haje jesz z przyjemnością? ;)
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 18:12   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Nie, ale mnie nie odrzuca
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 18:52   

licho napisał/a:
Czyli moja refleksja, zwiazana z pozytywnymi doswiadczeniami z surowym i "jedzeniowym" poczuciem bezpieczenstwa (wypowiedziana zreszta, w innym watku, do Ciebie MiT) jest niewlasciwa....? .


Ależ nie, przeciwnie. Próbuję Was zrozumieć, co nie znaczy -przyłączyć się. Dla mnie jedzenie musi parować , skwierczeć, mieć smak spieczonego, przypieczonego czy duszonego. Tak przyrządzone jest dla mnie wybitnie przyjemnym w konsumpcji.
I teraz rzecz istotna. Może macie rację jedząc surowe, gdyż podejrzewam, że immunologicznie mocno się nakręcacie. Ale powstają też inne pytania, m.in jak może być korzystne coś, co nie przynosi przyjemności ? Czy jedzenie surowego nie jest też formą buntu przeciwko utartym schematom, dogmatom. Czy nie powoduje, że czujecie satysfakcję z tak szokująco innego obyczaju ? Czy zażenowanie, konsternacja, zaintrygowanie postronnych obserwatorów - zwłaszcza rodziców - nie ma skutku w postaci też jakiegoś rodzaju gratyfikacji ? Mówię o nieświadomych pobudkach. Bo skoro np. nie mogę o coś oskarzyć rodzica, bo kulturowo to nie przystoi, to jem surowe mięso, by go nie tyle wkurzyć, ale też - i tyczy się to dorosłych, dojrzałych ludzi - by zostać w ten sposób wreszcie zauważonym, a nawet w pewien sposób podziwianym ?
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Lis 25, 2008 22:02   

M i T napisał/a:
Czy jedzenie surowego nie jest też formą buntu przeciwko utartym schematom, dogmatom. Czy nie powoduje, że czujecie satysfakcję z tak szokująco innego obyczaju ? Czy zażenowanie, konsternacja, zaintrygowanie postronnych obserwatorów - zwłaszcza rodziców - nie ma skutku w postaci też jakiegoś rodzaju gratyfikacji ? Mówię o nieświadomych pobudkach. Bo skoro np. nie mogę o coś oskarzyć rodzica, bo kulturowo to nie przystoi, to jem surowe mięso, by go nie tyle wkurzyć, ale też - i tyczy się to dorosłych, dojrzałych ludzi - by zostać w ten sposób wreszcie zauważonym, a nawet w pewien sposób podziwianym ?


nie wiem czy wiesz, ale to co piszesz mowi wiecej o Tobie niz o jedzacych na surowo.
dawno dawno temu rezyser John Huston krecil film z Marilyn Monroe - i do zrobienia byla scena kiedy ona miala przejsc na druga strone ulicy. Marilyn zaczela kombinowac - mam przejsc tu czy tam? przeciac czy isc na skos? szybko czy wolno? rozgladac sie czy nie? isc w strone kamery czy przejsc obok? o czym mysli bohaterka? jest smutna czy wesola? - az wreszcie Huston nie wytrzymal i odpowiedzial:
- po prostu przejdz przez ta ***** ulice!

ja lubie jesc surowe mieso. wlasnie teraz jem. ale lubie tez obrobione termicznie - np steki. jedzenie miesa sprawia mi przyjemnosc.
po prostu jem to ***** mieso.
i tyle

pozd
WiRAHA
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Śro Lis 26, 2008 07:19   

M i T napisał/a:

Ależ nie, przeciwnie. Próbuję Was zrozumieć, co nie znaczy -przyłączyć się. Dla mnie jedzenie musi parować , skwierczeć, mieć smak spieczonego, przypieczonego czy duszonego. Tak przyrządzone jest dla mnie wybitnie przyjemnym w konsumpcji.
I teraz rzecz istotna. Może macie rację jedząc surowe, gdyż podejrzewam, że immunologicznie mocno się nakręcacie. Ale powstają też inne pytania, m.in jak może być korzystne coś, co nie przynosi przyjemności ? Czy jedzenie surowego nie jest też formą buntu przeciwko utartym schematom, dogmatom. Czy nie powoduje, że czujecie satysfakcję z tak szokująco innego obyczaju ? Czy zażenowanie, konsternacja, zaintrygowanie postronnych obserwatorów - zwłaszcza rodziców - nie ma skutku w postaci też jakiegoś rodzaju gratyfikacji ? Mówię o nieświadomych pobudkach. Bo skoro np. nie mogę o coś oskarzyć rodzica, bo kulturowo to nie przystoi, to jem surowe mięso, by go nie tyle wkurzyć, ale też - i tyczy się to dorosłych, dojrzałych ludzi - by zostać w ten sposób wreszcie zauważonym, a nawet w pewien sposób podziwianym ?


ja bym to raczej nazwała DRWINĄ ze znacznej czesci uzytkownikow jak rowniez/lub czytaniem bez zrozumienia cudzych postow,

nie doszukuj sie glebszych psych. motywow bowiem ich nie ma

przezciez bylo napisane że normalne surowe jedzenie ktre jest codziennoscia smakuje i nie ma tu mowy o wstrecie, natomiast podpsute jedzenie zjadane jewst jako lek wiec zrozumiałym jest ze nie musi smakowac, zreszta jada sie to w malej ilosci i chyba nie codziennie (dokladnie nie wiem gdyz tego narazie nie jem)


traktujesz jedzacych na surowo jak bande zbuntowanych dzieciaków które próbuja sie wyróżnic przez swoj sposób jedzenia, bowiem sa natyle pusci, szarzy...

proponuje jedzenie przez pewien czas surowego i jesli sie nada to przejscie na surowa diete lub dalsza termiczna obróbke banana itp-ych., jednak z chociaz odrobina poszanowania dla cudzych upodoban żywieniowych,

nie musisz przekonywac sie do surowego, nie musisz rozumiec, jedz dalej obrobione termicznie banany ale szanuj wole innych i nie traktuj ich jak rozkapryszone, niedowartosciowane dzieciaki ktore za wszelka cene próbuja sie wyróżnic i same chca uwierzyc ze sa wyjatkowe w masie szarzakow

ja bynajmniej szukam zdrowia w surowej diecie i jak narazie sie nie zawodze,
wiek,wyksztalcenie, zawod, wlasne mieszkanie itp pozwalaja mi na swobodne podejmowanie decyzji nietylko w kwesti zywienia, swiadomie podejmuje decyzje i nie mam potrzeby wyróżniania sie, dowartosciowania... to co jem jest TYLKO MOJA SPRAWA I NIKT W TO NIEINGERUJE, NIEINGEROWAŁ i NIE BEDZIE, nieingerowal nawet wtedy gdy mieszkalam z rodzicami,gdy od ok 16-18 r.ż. jadłam wyłacznie jarskie posiłki
swiadomie testuje rózne modele zywienia gdyz chce, mogę...szukajac jak najlepszej drogi do zdrowia

mysle ze wszystko zostalo juz powiedziane a niezrozumienie postow wynika z braku checi w tym kierunku i zapatrzenia w rzekoma cudowna moc obróbki termicznej

jak zauwazylam, na tym forum sa rozne osoby i rózne ich modele zywienia, jednak podstawowa zasada powinien byc szacunek wobec nawet calkiem odmiennych pogladów i chyba tak jes na ogół,
wiek nie gra tu roli lecz rzetelna wiedza i doswiadczenie, mam nadzieje ze tak tez pozostanie
_________________
t i m s z e l
 
 
licho

Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 52
Wysłany: Śro Lis 26, 2008 10:50   

Ależ nie, przeciwnie. Próbuję Was zrozumieć, co nie znaczy -przyłączyć się. Dla mnie jedzenie musi parować , skwierczeć, mieć smak spieczonego, przypieczonego czy duszonego. Tak przyrządzone jest dla mnie wybitnie przyjemnym w konsumpcji.
I teraz rzecz istotna. Może macie rację jedząc surowe, gdyż podejrzewam, że immunologicznie mocno się nakręcacie. Ale powstają też inne pytania, m.in jak może być korzystne coś, co nie przynosi przyjemności ? Czy jedzenie surowego nie jest też formą buntu przeciwko utartym schematom, dogmatom. Czy nie powoduje, że czujecie satysfakcję z tak szokująco innego obyczaju ? Czy zażenowanie, konsternacja, zaintrygowanie postronnych obserwatorów - zwłaszcza rodziców - nie ma skutku w postaci też jakiegoś rodzaju gratyfikacji ? Mówię o nieświadomych pobudkach. Bo skoro np. nie mogę o coś oskarzyć rodzica, bo kulturowo to nie przystoi, to jem surowe mięso, by go nie tyle wkurzyć, ale też - i tyczy się to dorosłych, dojrzałych ludzi - by zostać w ten sposób wreszcie zauważonym, a nawet w pewien sposób podziwianym ?[/quote]

Bunt noszę w sobie od jakichś 20 lat i postrzegam ów jako wielką swoją zaletę. W swoim środowisku, czy to rodzina jest, znajomi, czy praca bardzo dużo rozmawiam, dyskutuję, spieram kiedy uznam za stosowne i w taki sposób daję mu ujście - nie milczę kiedy napotykam skostniałe schematy, akty konfomizmu, a powinnam zacząć od zwykłej głupoty. Przy tym opowiadanie o moim menu jest zupełnie zbędne, uwierz.
Jestem zauważona, w niektórych sferach życia podziwiana. Przyznaj się MiT...żartowałeś z tymi rodzicami, co..? :D
Poza tym... marne to zwracanie na siebie uwagi ..moi mięsożerni rodzice czasem też kąsają na surowo i pojęcia nie mają jak to działa na ich zdrowie, robią to tylko dla walorów smakowych.

Masz fantazję chłopie.... :)
_________________
licho nie śpi.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Lis 26, 2008 16:29   

Cytat:
ja lubie jesc surowe mieso. wlasnie teraz jem. ale lubie tez obrobione termicznie - np steki. jedzenie miesa sprawia mi przyjemnosc.
po prostu jem to ***** mieso.
i tyle

hehe nic dodac, nic ujac
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Śro Lis 26, 2008 19:49   

wiraha napisał/a:
ja lubie jesc surowe mieso. wlasnie teraz jem. ale lubie tez obrobione termicznie - np steki. jedzenie miesa sprawia mi przyjemnosc.
po prostu jem to ***** mieso.
i tyle

Podoba mi się taka argumentacja :D . Ja lubię mięso z tych samych powodów.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 30, 2008 20:44   

słoiki z high meatami miały u mnie dziś przeprowadzkę
mimo, że są już w 5 zakleszczonych torbach to i tak czuć
mi to za bardzo nie przeszkadza, ale nie mieszkam sam i były przez to ostatnio problemy :D
teraz leżakują sobie w piwnicy :]
szczerze mówiąc to nie wiem, jak można przez parę miesięcy przechowywać takie słoiki w lodówce; trzeba chyba mieć taką specjalną tylko na to, bo inaczej po jakimś czasie ta woń wejdzie w plastik lodówki i już w życiu się jej nie pozbędziemy
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 05, 2008 20:44   

roczna peklowana makrela w Indiach - http://pl.youtube.com/wat...feature=related
szkoda tylko, że zabijają wszystkie bakterie podczas obróbki termicznej :(
P.S. niezłe tam laski mają ;)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 10, 2008 15:03   

znalezione na forum rawpaleo na yahoo -
"(...) At the potluck in LA in August Aajonus said there is this guy who eats 2 lbs of high meat per day and that's all he eats. Aajonus said that guy transformed from a distant kind of antisocial perso to having like 13 girlfriends or something (...)"
2 lb to, dla przypomnienia, ponad 0,8 kg czystego high meatu 8)
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Gru 10, 2008 15:59   

Czyli ze jestes cienias :P
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 10, 2008 20:48   

zenon napisał/a:
Czyli ze jestes cienias :P

niech tylko zamieszkam sam, a będzie o mnie głośno na całym świecie :x
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Śro Gru 10, 2008 21:02   

trzymam kciuki 8)
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Gru 10, 2008 22:08   

Ja tez!
Bede sprzedawal koszulki z twoja podobizna 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Abhilasha 

Wiek: 37
Dołączyła: 14 Lip 2008
Posty: 362
Wysłany: Śro Gru 10, 2008 22:48   

ja tam mialam ostatnio nie swieza rybe bo jadlam akurat inna i tamta tak juz po poltorej tyg zajezdzala...ale w sumie nieprzejmuje sie takimi rzeczami.nie zebym specjalnie takie mieso jadla...dla mnie to niema roznicy.niewiem czy to bylo mieso juz zepsute bo plesni niebylo...taki sluz troszke ja pokrywal no i zapach nie ten tego.smak inny niz swiezej ale tez ok.nie zeby mi smakowalo, bo wogole surowe mieso mi nie smakuje...ale zjadliwe.jem bo wiem ze mi sluzy.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 11, 2008 08:40   

kolejne znalezione na forum rawpaleo na yahoo -

Yes - there is nothing to eat in a regular supermarket here, I rely on
Berkeley Bowl and Whole Foods. This whole place is going down the tubes -
I'm seriously thinking of making dried meat and storing it for the collapse
of society...

I can't imagine what it must be like to be on a "standard" diet. I now get
up at 5AM and eat hight meat and go back to bed and get up at 8 - I get a
boost of energy to get up High meat is way more important than I had
realized to combat bacteria deficiency. When I give my cat "stinky rabbit"
and "stinky goat" (raw whole ground rabbit and goat with the stinkiness to a
nice level) - he transforms from a skinny whiny sort of scrappy looking
miserable animal to a wild, fighting, happy fat energized zooming freak-cat
with hair all fluffed out like he's been electrocuted. Definitely more
healthy and joyfully exploring life! Because of the bacteria! Lately I've
noticed a lot of depression amongst "normal" people due to deficiencies and
toxic burden. It's astounding what people will put into their bodies!
:) Heidi
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 11, 2008 10:40   

Cytat:
I'm seriously thinking of making dried meat and storing it for the collapse
of society...


http://pl.youtube.com/wat...re=channel_page
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 12, 2008 09:46   

Chyba mi awokado z kokosem nie służą, bo ostatnio czuję po tym żołądek.
Zresztą trudno się dziwić, bo kto kiedyś w naszym klimacie o tej porze jadł takie owoce. Dzisiaj też zjadłem i znów ciężko na żołądku...
poszedłem więc to piwnicy po high meata :)
zjadłem trochę miesięcznego, trochę ponad dwumiesięcznego i po paru minutach znów błoga lekkość :)
high meaty dają już na maksa, ale przy tak cudownych właściwościach kto by się tym przejmował :]
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 12, 2008 20:18   

o high-meat'ie pisze RPG -

"First get hold of a properly sealable container(eg:- vacuum-jar/sealable plastic box/Bell Jar etc.). Fill half of the box with the raw meats you want to age - make sure to leave 50% of the box unfilled, so as to ensure that there is enough air/oxygen for the bacteria - it's a very bad idea not to leave enough (fresh)air for the bacteria to work on. Then place the high-meat container in the fridge. Make sure to take the container out and air the box outside , at least once every 1 to 3 days for a few minutes, depending on your whim - properly airing the meats outside helps to refresh the air within the box, allowing the bacteria to continue their work - don't air it inside the house as that will stink out the place. Oh, and don't forget to cut up the fresh, raw meats into mouthful-sized pieces before you start using it for "high-meat" - otherwise, it's a rather messy business to cut it all up once it's reached the "high-meat" stage - though, I suppose, one can wait, instead, until it eventually becomes liquid, where one just needs a spoon.

Generally speaking, if the fridge is not at too cold a setting, and if the high-meat container is aired frequently, then it's usually recommended to wait c.1 month before trying it. I find that I get the beneficial effects from the high-meat within c.2-3 weeks after storing it, usually once the outer surface of the aged ,raw meats has become slimy enough, but with the rest of the meat still being quite solid enough to be picked up by a fork - I generally don't like the texture of "high-meat" once it becomes too liquidy. Though, there are some who prefer aging the "high-meat" for several months.

A few people wish to speed up the process by storing the "high-meat" container outside the fridge in the open air, but this is fraught with difficulty as flies are fiendishly clever at laying their almost unnoticeable eggs around the lid, and these can then so easily drop in. It's been suggested by one member of the group that the container in question should be sealed within black bin-bags so as to deter the flies.

(I should also mention that I personally only got the fullest benefit from "high-meat" once I started eating c. two (cubic-inch-sized?)chunks of "high-meat" each day, and that the effects, oddly, seemed to only start being noticed after c.12-24 hours. Obviously, though, everyone is different, in this regard).

"High-meat" can be made from pretty much any raw-animal-food-source. The Eskimoes used to age raw fish in this way, the Chinese would age their raw eggs for decades, the French often age their raw cheeses until they become very stinky etc.. I personally found most "high-meats" versions to be a problem for me(especially any "high-meat"-muscle-meats), with the exception of aged kidney, aged tongue, and especially aged ox/beef heart - I use the latter most of the time, for reasons of taste and convenience. I would strongly recommend that people experiment with a wide variety of "high-meats" before they find the one that is least appalling re taste.

Virtually everyone finds "high-meat" a problem at first, re taste, due to past conditioning. My own solution, at the start, was to cut the meats up into very tiny slivers so that I could just swallow them very quickly without having to endure the taste for long. I'd then follow up each mouthful with a big gulp of alkaline (spring) mineral-water in order to blot out the after-taste. Naturally, over a certain length of time, I got used to the taste and no longer need to cut up the meat into such tiny slices or chase each piece with water, and, nowadays, I even relish the rather acidic taste of some kinds of "high-meat", viewing it as a useful alternative to smelly raw cheeses(I happen to be allergic to raw dairy).

Naturally, there are always going to be some who feel they won't ever be able to get used to such fare, so I would strongly recommend that such people buy "EM" products, instead, or, (powerful) probiotic supplements, instead. "EM" stands for effective microorganisms. However, I'm sceptical re the efficacy of the latter two, by comparison to "high-meat", and view them as substitutes only - besides, "EM" products are rather expensive and difficult to prepare, whereas "high-meat" is relatively easy to make.

The benefits of the extra bacteria from "high-meat" include better digestion, and increased concentration, energy-levels and improvement in mood. Here's a standard news-report re a study describing how bacteria help improve one's mood:-"

źródło
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 14, 2009 19:33   

ciekawa wypowiedź RPG o high meatach -
"It's generally not recommended that one uses grainfed meat for
making "high-meat". One of the aspects of grainfed meat is that it's
more likely to harbour bad bacteria than grassfed meats."
czyli nie poleca robienia high meatów z mięsa od zwierząt żywionych zbożem, jako że to mięso nie tylko nie jest zdrowe, ale również przyciąga złe bakterie
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 14, 2009 22:02   

"Koledzy" ja Was podziwiam ,za jedzenie tego surowego,nadgnitego miesa o "specyficznym" "zapachu" ,co by nie użyć innych słów :P :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 14, 2009 22:05   

ninaw napisał/a:
"Koledzy" ja Was podziwiam ,za jedzenie tego surowego,nadgnitego miesa o "specyficznym" "zapachu" ,co by nie użyć innych słów :P :)

nie ma co podziwiać, tylko samemu zastosować, a na efekty długo nie będziesz czekała :)
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 14, 2009 22:33   

Hannibal napisał/a:
... a na efekty długo nie będziesz czekała :)

Nie watpie :) Zaraz po zjedzeniu,a najpewniej i przed byłyby efekty :P
Mysle,ze musiałby mi porzadnie dopiec głód,to wtedy pewnie z przyjemnoscia bym sie raczyła takimi przysmakami :)
Nie zrozum mnie źle ,nie krytykuje Waszego jedzenia :)
Z reszta Eskimosi jedzą i żyja,a co najwazniejsze im smakuje :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 08:27   

ninaw napisał/a:
Z reszta Eskimosi jedzą i żyja,a co najwazniejsze im smakuje :)

nie zapominaj o Islandczykach czy Marokańczykach
również Francuzi, Sardyńczycy, Japończycy mają podobne patenty
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 09:17   

Co by jednak nie mówić i jakich kontekstów psychologicznych by się nie doszukiwać, jedno jest pewne, uczestnicy tego forum są osobami
poszukującymi i dociekliwymi, nie idą na łatwiznę utartych stereotypów.
To jest to, co nas wszystkich tutaj łączy.
I to jest wspaniałe.
JW
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sty 16, 2009 11:57   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
... jedno jest pewne, uczestnicy tego forum są osobami
poszukującymi i dociekliwymi, nie idą na łatwiznę utartych stereotypów.

JW


Zdązyłam sie o tym przekonać wczesniej :)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 20:10   

dobra, krotko i na temat (ostatnio rzadkosc na tym forum)

1) czy mieso w sloiku moze stac na swietle (np balkon)
2) czy mieso powinno byc w soku
3) czy nalezy je w trakcie "hajowania" mieszac zeby kawalki spod spodu trafily na gore
4) czy po ok 2tyg powinno miec kwasny "zakiszony" zapach
5) czy sloik powinien byc wczesniej wyparzony
6) i czemu to jest takie paskudne :hah:

pozd
WiRAHA
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sty 20, 2009 20:24   

wiraha napisał/a:


1) czy mieso w sloiku moze stac na swietle (np balkon)


Jak juz pisałam,Eskimosi przechowują kilka miesiecy mieso w skrytkach,do ktorych nie docierają promienie słoneczne :)

Co do Twojego całego postu,to chyba dla mnie za wczesnie na takie info :? :P
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 20:46   

wiraha napisał/a:
dobra, krotko i na temat (ostatnio rzadkosc na tym forum)

1) czy mieso w sloiku moze stac na swietle (np balkon)
2) czy mieso powinno byc w soku
3) czy nalezy je w trakcie "hajowania" mieszac zeby kawalki spod spodu trafily na gore
4) czy po ok 2tyg powinno miec kwasny "zakiszony" zapach
5) czy sloik powinien byc wczesniej wyparzony
6) i czemu to jest takie paskudne :hah:

pozd
WiRAHA


ten zapach to chyba ok, moze byc kwaskowy:

Cytat:
Białka mięsa pod wpływem enzymów, wytwarzanych przez drobnoustroje, rozpadają się do polipeptydów, peptydów a następnie do aminokwasów, siarkowodoru, dwutlenku węgla, wody oraz takich związków szkodliwych jak: indol, skatol, histamina, fenol, kreżol, kadaweryna, tyronina (jady trupie). W procesie gnicia mięsa zachodzą nieodwracalne zmiany organoleptyczne. Mięso przybiera barwę szarozieloną, powierzchnia jest lepka, zapach gnilny. Przy silnym zakażeniu mięsa bakteriami rozkładającymi węglowodany może występować zakwaszenie mięsa na skutek fermentacji kwasu mlekowego. Fermentacja ta występuje głównie w koninie zawierającej najwięcej glikogenu. Mięso przybiera nieprzyjemny, wyraźnie kwaśny zapach i smak, nie nadaje się do spożycia. Na powierzchni mięsa rozwijają się często pleśnie i bakterie powodujące barwne plamy.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 20:51   

wiraha napisał/a:
1) czy mieso w sloiku moze stac na swietle (np balkon)

spokojnie
promienie słoneczne jeszcze przyspieszą rozwój bakterii
wiraha napisał/a:
2) czy mieso powinno byc w soku

jakim soku? chodzi o ten sok, który wytwarza się po jakimś czasie z mięsa?
wiraha napisał/a:
3) czy nalezy je w trakcie "hajowania" mieszac zeby kawalki spod spodu trafily na gore

właśnie tak najlepiej; każdy kawałek jest wówczas równo "shajowany"
wiraha napisał/a:
4) czy po ok 2tyg powinno miec kwasny "zakiszony" zapach

a to zależy od tego, w jakiej temperaturze przechowujesz mięso
poza tym podroby szybciej się "hajują" niż zwykłe mięso i w temp. okołopokojowej mogą już mieć solidny zapach po paru dniach
wiraha napisał/a:
5) czy sloik powinien byc wczesniej wyparzony

a po co? :]
wiraha napisał/a:
6) i czemu to jest takie paskudne :hah:

parotygodniowe mięso (nie podroby) w lodówce jest dla mnie nawet fajne w smaku :what:
dlaczego to takie paskudne? chyba na początku tematu w tym artykule, co gudrii zamieścił jest mowa o tym, skąd się bierze ten "specyficzny" smak i zapach
ten kwaskowaty smak mamy np. w wątrobie, bo ona zawiera więcej glikogenu
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 20:55   

tak, chodzilo mi o sok z miesa
a zapach - teraz ten haj ktory mi sie robi ku mojemu zdziwieniu po jakis 2tyg nie tyle "capi" co czuc go "kiszeniem" (zapach jest kwasny) - nie wiem czy to wina sloika i co w nim wczesniej bylo czy tak ma byc np zima (sloik stal pare dni w domu, teraz na balkonie)

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 21:10   

sok jest również wartościowy
ja go wypijam tak samo jak po ogórkach kiszonych (dla niektórych wypicie takie soku z ogórków jest już nie do przejścia)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 21:33   

Hannibal napisał/a:
sok jest również wartościowy
ja go wypijam tak samo jak po ogórkach kiszonych (dla niektórych wypicie takie soku z ogórków jest już nie do przejścia)


juz widze haniego z jakas panna 14 lutego w Walentynki na romantycznej kolacji przy swiecach...

- kochanie, moze jednak chcesz gryza?
- :o

pozd
WiRAHA
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 22:21   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

:hah:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 22:25   

proszę nie śmiać się z Hannibala
Hannibal pojedzie na Islandię i znajdzie sobie odpowiednią kompankę :D
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Sty 20, 2009 22:46   

Hannibal napisał/a:
proszę nie śmiać się z Hannibala
Hannibal pojedzie na Islandię i znajdzie sobie odpowiednią kompankę :D


Björk?

pozd
WiRAHA
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 10:53   

Hannibal napisał/a:
wiraha napisał/a:
1) czy mieso w sloiku moze stac na swietle (np balkon)

spokojnie
promienie słoneczne jeszcze przyspieszą rozwój bakterii


Czegoś tutaj nie rozumiem.Eskimosi przechowują mieso kilka miesiecy w skrytkach,gdzie ma nie dochodzic swiatło słoneczne,a Wy tutaj piszecie,ze "fajnie" jest położyć mieso w słoiku na balkonie,a jeszcze "fajniej" ,jak padają na słoik promienie słoneczne,bo to przyspiesza rozwój bakterii.

Mnie sie wydaje ,ze "przerysowujecie" to wszystko :)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:01   

Iga napisał/a:

Czegoś tutaj nie rozumiem.Eskimosi przechowują mieso kilka miesiecy w skrytkach,gdzie ma nie dochodzic swiatło słoneczne,a Wy tutaj piszecie,ze "fajnie" jest położyć mieso w słoiku na balkonie,a jeszcze "fajniej" ,jak padają na słoik promienie słoneczne,bo to przyspiesza rozwój bakterii.
Mnie sie wydaje ,ze "przerysowujecie" to wszystko :)


gdyby zostawili je na zewn to by zamarzlo - zakopujac je na odp glebokosci zapewniali stala temp

w krotkim okresie cieplych slonecznych dni ryby zostawiali na zewn - zeby psuly sie szybciej. pisal o tym Stefansson

pozd
WiRAHA
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:11   

wiraha napisał/a:

gdyby zostawili je na zewn to by zamarzlo - zakopujac je na odp glebokosci zapewniali stala temp
...

pozd
WiRAHA


Wyraźnie było zaznaczone,ze do tych skrytek miało nie dochodzić światło słoneczne.Cały własnie proces dojrzewania miesa polegał na tym.

A propo pozostawiania miesa na zewnatrz,to czytałam,ze Eskimosi kroili mieso z upolowanych renów na długie ,cienkie płaty,nastepnie wieszali je na żerdziach ,aby schły na słońcu i wietrze-mowy nie było o zamarzaniu :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:17   

jest tak jak napisał wiraha
o żadnych skrytkach nie ma mowy
gdzie Ty o tym czytałaś?
Iga napisał/a:
Mnie sie wydaje ,ze "przerysowujecie" to wszystko :)

to niech Ci się tak wydaje - "your choice" 8)
Iga napisał/a:
A propo pozostawiania miesa na zewnatrz,to czytałam,ze Eskimosi kroili mieso z upolowanych renów na długie ,cienkie płaty,nastepnie wieszali je na żerdziach ,aby schły na słońcu i wietrze-mowy nie było o zamarzaniu :)

bo część mięsa suszyli, a część "hajowali"
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 21, 2009 11:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:21   

Czytałam o tym w książce,jeszcze jak chodziłam do podstawówki :)
Pisało,ze był to przysmak dla Eskimosów -takie mieso miało smak starego sera .
A takie mieso trzytygodniowe,przechowywane w sloiku na balkownie, w promieniach słonecznych ,jaki ma smak? :) :]
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:24   

Jeszcze jedno :)
Próbowaliscie suszyć mieso, tak jak to robią własnie Eskimosi i Masajowie (tylko o nich wiem,ze tak robią) ?
Np. kupić z pare kilo schabu,pokroić w plastry i spinaczami przypiąć na sznurze od bielizny i żeby sobie wisiało na śłońcu i wietrze (latem) :) 8)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:26   

Iga napisał/a:
Czytałam o tym w książce,jeszcze jak chodziłam do podstawówki :)

no to masz odpowiedź :what:
poczytaj sobie Vilhjalmura Stefanssona
Iga napisał/a:
A takie mieso trzytygodniowe,przechowywane w sloiku na balkownie, w promieniach słonecznych ,jaki ma smak? :) :]

nie wiem, ja przechowuję w piwnicy
jak będę mieszkał sam i przy założeniu, że będzie już ciepło to oczywiście na balkonie będę trzymał
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:28   

Iga napisał/a:
Np. kupić z pare kilo schabu,pokroić w plastry i spinaczami przypiąć na sznurze od bielizny i żeby sobie wisiało na śłońcu i wietrze (latem) :) 8)

część zeżrą Ci muszyska a resztę ptaki ;D
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:37   

Hannibal napisał/a:

poczytaj sobie Vilhjalmura Stefanssona

Poczytam :)
Tylko nie wiem,czemu uwazasz,ze w tej ksiązce ,która czytałam w podstawówce piszą kłamstwa :) Ja nie chodziłam do podstawówki 50lat temu,a i książka pewnie nie ma tylu lat 8) :P

Cytat:
część zeżrą Ci muszyska a resztę ptaki Lol


No nie pomyslałam o tym ...ale jakby to czyms przysłonić ,to kto wie,czy takie miesko nie byłoby smaczne 8) :P
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:44   

Iga napisał/a:
Hannibal napisał/a:

poczytaj sobie Vilhjalmura Stefanssona

Poczytam :)


http://www.biblelife.org/stefansson1.htm
http://www.biblelife.org/stefansson2.htm
http://www.biblelife.org/stefansson3.htm

a co do suszenia miesa - nalezaloby suszyc bardzo dlugo w niskiej temp - np 40C - w sumie czasochlonna i bardzo droga zabawa, bo z tego miesa (a musi byc chude) zostaje tylko 20-30 %
powoli pojawia sie w PL mozliwosc kupienia suszonej wysokiej jakosci wolowiny - szukajcie na allegro pod - suszona wolowina lub beef jerky

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:46   

Iga napisał/a:
Tylko nie wiem,czemu uwazasz,ze w tej ksiązce ,która czytałam w podstawówce piszą kłamstwa :) Ja nie chodziłam do podstawówki 50lat temu,a i książka pewnie nie ma tylu lat 8) :P

po pierwsze, nie napisałem, że piszą tam kłamstwa
piszą tam na pewno w prosty sposób przedstawiając rzeczywistość w sposób prosty, tak żeby dla dzieci był zrozumiały
też chodziłem do podstawówki, choć może trudno Ci w to uwierzyć i pamiętam to, czego uczyli
Iga napisał/a:
No nie pomyslałam o tym ...ale jakby to czyms przysłonić ,to kto wie,czy takie miesko nie byłoby smaczne 8) :P

ja suszyłem mięso w suszarce do grzybów i wyszła nawet fajne
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:52   

wiraha napisał/a:
dobra, krotko i na temat


Moim skromnym :-) zdaniem, to jest istotna roznica
czy bedzie np przy "hajowaniu" dostep swiatla, czy tlenu.

Jest to tak niezmiernie istotne, ze przy zlym zastosowaniu tych
jedynie dwoch parametrow zamiast "hajowania"
mozemy uskuteczniac jedynie ".owanie" :roll: 8) :what: :hah:

Co poznamy po zapachu i po smaku. ;D :hah:
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:56   

wiraha napisał/a:


http://www.biblelife.org/stefansson1.htm
http://www.biblelife.org/stefansson2.htm
http://www.biblelife.org/stefansson3.htm

pozd
WiRAHA


Dziekuję za linki :)
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:58   

grizzly napisał/a:
wiraha napisał/a:
dobra, krotko i na temat


Jest to tak niezmiernie istotne, ze przy zlym zastosowaniu tych
jedynie dwoch parametrow zamiast "hajowania"
mozemy uskuteczniac jedynie ".owanie" :roll: 8) :what: :hah:

Co poznamy po zapachu i po smaku. ;D :hah:


Właśnie o to mi chodzi.Chodzi mi o to,zeby takie mieso było przysmakiem-bo jedzenie ma być smaczne,a nie że zjadam je z zatkanym nosem itd. :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 11:59   

na pewno mięso musimy wietrzyć, coby dostarczyć nowego tlenu, jako że stary zostaje wykorzystany przez bakterie
można robić to w słoikach i systematycznie wietrzyć, a można tak jak islandzki hakarl robić przy stałym dostępie do powietrza
gdy będzie stały dostęp do powietrza i do tego promienie słoneczne to zamiast high meatu wyjdzie nam po prostu suszone mięso
gdy mięso będzie w słoiku, a promienie będą do niego wpadać to proces "hajowania" będzie postępował w szybszym tempie, ale... latem tego nie można robić, bo mięso nagrzeje się tak bardzo, że przestanie być surowe
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 12:02   

Iga napisał/a:
Właśnie o to mi chodzi.Chodzi mi o to,zeby takie mieso było przysmakiem-bo jedzenie ma być smaczne,a nie że zjadam je z zatkanym nosem itd. :)

mówisz, że ma być przysmakiem? to jestem ciekaw, jak Ty masz zamiar to robić, żeby Ci od razu smakowało
popatrz na hakarla - dla większości zjedzenie go jest nie do przejścia; dla prawdziwych Islandczyków-Wikingów jest to przysmak
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 12:16   

Hannibal napisał/a:

mówisz, że ma być przysmakiem? to jestem ciekaw, jak Ty masz zamiar to robić, żeby Ci od razu smakowało....


No właśnie nie wiem...
Trzebaby znaleźć na to sposób.
Przechowywać w taki sposób mieso,aby ono potem smakowało.
Wyobrazam sobie,ze mieso przechowywane trzy tygodnie w słoiku ,w promieniach słonecznych, pewnie by mi nie smakowało,a najpewniej sam widok by mnie odrzucił znając swoją wrazliwość na zapachy :?
Kiedys trzymałam w lodówce 3 dni mieso - miałam je smazyc,ale ...cos mi zawsze wypadało.
Po trzech dnich biore je i o mało nie zwymiotowałam :?
Zachodze w głowe...w jaki sposób miałabym sie przyzwyczaic do tego zapachu,własnie dlatego spozywanie takiego mieska jest dla mnie fenomenem :o :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 12:31   

a niektórzy na widok smażonej wątróbki zwymiotują, a inni na widok i zapach smalcu puszczą pawia
ludzie mają różne fobie
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 12:48   

Hannibal napisał/a:
a niektórzy na widok smażonej wątróbki zwymiotują, a inni na widok i zapach smalcu puszczą pawia
ludzie mają różne fobie


Zgadza sie :)
Mam takiego osobnika w domu,którego widok miesa w ogóle,czy to surowego,czy smazonego odrzuca :?
Natomiast uwielbia wszelakie sery,śmietane itp.-i co zrobić? Nic nie zrobisz :)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 13:18   

Iga napisał/a:
i co zrobić? Nic nie zrobisz :)

zrobisz :]
tylko trzeba chcieć zmienić swoje przyzwyczajenia, wyeliminować fobie i wrócić się do naturalnego stanu - to jest wszystko możliwe
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 13:26   

Hannibal.
Zaraz,zaraz....Ty nazywasz fobią niecheć do trzytygodniowego miesa przechowywanego w słoiku w promieniach słonecznych? :o :P
Toż to nie fobia,a normalne ludzkie zachowanie :o
Przeciez ja nie jestem przyzwyczajona do spozywania takiego miesa :o 8)

Niecheć nie równa sie fobia 8)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 13:34   

tak, to nazywam fobią
gdybyś była od małego karmiona takim mięsem to teraz byś zupełnie inaczej na to patrzyła
teraz wydaje Ci się to niemożliwe; mnie też się tak kiedyś wydawało
najpierw, moja droga, pobądź co najmniej rok na surowym low-carbie opartym o świeże produkty, a później porozmawiamy o high meatach
chciałabyś wszystko od razu zrozumieć i zastosować - nie da rady
na to trzeba czasu i cierpliwości
all the good things for those who wait :)
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 13:44   

fobia "zarazkowa" zaszczepiona w dziecinstwie, pomieszanie z poplataniem,
mumbo-jumbo...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 14:25   

Iga napisał/a:
Hannibal.
Zaraz,zaraz....Ty nazywasz fobią niecheć do trzytygodniowego miesa przechowywanego w słoiku w promieniach słonecznych? :o :P
Toż to nie fobia,a normalne ludzkie zachowanie :o
Przeciez ja nie jestem przyzwyczajona do spozywania takiego miesa :o 8) Niecheć nie równa sie fobia 8)


Rzeczywiście fobia to trochę coś innego.
Nasze nawyki żywieniowe zostały wpojone i bezpowrotnie utrwalone we wczesnym dzieciństwie, dlatego gnijące mięso budzi odrazę. Podobnie odrazę budzi świeżutki kotlecik schabowy w wielu kulturach.
Więc jest to kwestia wpajania w dzieciństwie.
Eskimosi i inne ludy celowo przechowują upolowane zwierzątka, żeby trochę podgniły i dopiero takie uważają za właściwe do jedzenia.
Opisywał to całkiem niedawno Adam Wajrak w Wyborczej.
Więc może jednak powinniśmy zmienić swoje nawyki. Zważywszy, że niektóre gatunki sera capią niemożliwie a są najbardziej cenione przez francuskich smakoszy.
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 14:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Opisywał to całkiem niedawno Adam Wajrak w Wyborczej.

ma Pan do tego jakiegoś linka?
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zważywszy, że niektóre gatunki sera capią niemożliwie a są najbardziej cenione przez francuskich smakoszy.

o high meat'ie mieszkanka Alaski powiedziała - "it's like aged cheese"
a takie sery maja nie tylko Francuzi, ale również Włosi, w tym Sardyńczycy (słynne Casu Marzu)
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 14:49   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Nasze nawyki żywieniowe zostały wpojone i bezpowrotnie utrwalone we wczesnym dzieciństwie


O właśnie.Pisałam juz tutaj,ze jako dziecko podjadałam zmielone ,przyprawione ,surowe mieso i bardzo mi smakowało :)
Potem wraz z upływem czasu "zbierałam" informacje z książek,z czasopism,ze szkoły, że mieso powinno sie dobrze ugotować,czy usmazyć,aby wszelkie bakterie ,czy pasozyty zostały zabite.
Te informacje zostały mocno wpojone,dlatego tak trudno sie przełamać.
Moje dziecię też sobie podjadało surowe mieso-własnie mi sie przyznało :hah:


Cytat:
Zważywszy, że niektóre gatunki sera capią niemożliwie a są najbardziej cenione przez francuskich smakoszy.
JW


Z tymi serami to tragedia .Mój mąż je kupuje,a ja potem omijam go szerokim łukiem,bo capi od tego sera niemozliwie :o :? :P
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 15:01   

Iga napisał/a:
Mój mąż je kupuje,a ja potem omijam go szerokim łukiem,bo capi od tego sera niemozliwie :o :? :P

ja od zawsze lubiłem ten zapach
choć wiem, że te sprzedawane w Polsce to jest zwykła amatorszczyzna
prawdziwe paroletnie francuskie, sardyńskie to podobno zupełnie inna liga 8)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 15:30   

Hannibal napisał/a:
ma Pan do tego jakiegoś linka?


http://wyborcza.pl/1,76842,4932796.html

ogolnie wpisz w google Adam Wajrak Eskimosi - i pojawi sie duzo wiecej wynikow

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 15:44   

Iga napisał/a:
Z tymi serami to tragedia .Mój mąż je kupuje,a ja potem omijam go szerokim łukiem,bo capi od tego sera niemozliwie


No i jak tu w Sejmie osiągnąć konsensus, skoro w zaciszu ogniska domowego takie różnice? :)
Któryś z prezydentów Francji stwierdził "Jak można rządzić narodem, który ma kilkaset gatunków sera?"
Pozdrawiam
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 15:50   

dlatego też demokracja jest z natury zła, o czym nie raz mówił Cejrowski
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 15:56   

Hannibal napisał/a:
dlatego też demokracja jest z natury zła


pisanie o demokracji w watku dot rozkladu gnilnego miesa jest pewnego rodzaju perwersyjna metafora

pozd
WiRAHA
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 21, 2009 16:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Iga napisał/a:
Z tymi serami to tragedia .Mój mąż je kupuje,a ja potem omijam go szerokim łukiem,bo capi od tego sera niemozliwie


No i jak tu w Sejmie osiągnąć konsensus, skoro w zaciszu ogniska domowego takie różnice? :)

JW

:hah:

Ja przynajmniej sie starałam "zrozumieć" ten smak i zapach,ale zawsze kończyło sie to porazką i stwierdzeniem,ze sie nie znam na tym co dobre :o :? :P
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 16:06   

WiRAHA napisał/a:
pisanie o demokracji w watku dot rozkladu gnilnego miesa jest pewnego rodzaju perwersyjna metafora


Właśnie :)
Starsi forumowicze zapewne pamiętają, że za komuny do słowa kapitalizm dodawano obowiązkowo epitet: gnijący.
A to już zupełny chichot historii na tym forum.
JW
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sty 21, 2009 17:07   

wiraha napisał/a:
Hannibal napisał/a:
dlatego tez demokracja jest z natury zla


pisanie o demokracji w watku dot rozkladu gnilnego miesa jest pewnego rodzaju perwersyjna metafora

pozd
WiRAHA

W sumie to haje sa dosc perwersyjne.

To jest taki dietetyczny fetysz..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 11:14   

czy pojawiająca sie na miesie pleśń (fioletowy meszek po ok. tygodniu leżakowania w lodówce z dosc malym chlodzeniem) jest normalna oznaką dojrzewania, jakims etapem do HM czy raczej...
_________________
t i m s z e l
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 21:09   

monika s. napisał/a:
czy pojawiająca sie na miesie pleśń (fioletowy meszek po ok. tygodniu leżakowania w lodówce z dosc malym chlodzeniem) jest normalna oznaką dojrzewania, jakims etapem do HM czy raczej...

pleśń kiedyś tam się może pojawić, ale u mnie jeszcze nigdy to się nie zdarzyło, nawet przy 4 miesięcznych high meat'ie :?
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sty 25, 2009 22:21   

Musialbym to zobaczyc, ale mnie tez to sie wydaje nietypowe.

Masz psa?

Ja bym zrobil test, jesli oczywiscie pies jest zywiony w miare naturalnie.
Jezeli moj pies by tego nie zjadl to ja tez bym nie tknal.

Nie wychodowalem jeszcze nigdy fioletowej plesni...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 08:18   

zenon napisał/a:
Ja bym zrobil test, jesli oczywiscie pies jest zywiony w miare naturalnie. Jezeli moj pies by tego nie zjadl to ja tez bym nie tknal

naprawdę? :o
ja jem takie high meaty, że u mnie psy na działce (żyjące w naturalnych warunkach) nie tknęłyby ich
bardziej bym polegał na tym, czy dziki wilk, które nie jadł od tygodnia by tego nie ruszył
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 09:19   

dla mnie to też nowość :o nieststy nie zrobiłam fotki, miesko nie wygladalo zbyt apetycznie wiec je wyrzucilam, moze to wina pojemnika- garczek ceramiczny z pokrywka, temp w lod ustawiona na 1, przez 3 dni nie zagladałam do miesa (nie bylo mnie w domu),czwartego chcialam zjesc ale... :o
to było takie dziwne rosnace do góry coś o kolorze jakby fioletu, wczesniej jadlam 1-1,5 tyg mieso i było ok,
wyglada na to że nie byl to etap HM,
zaczne kupowac mniejsze porcje a czesciej co by nie miec w przyszlosci takich niespodzianek :D
_________________
t i m s z e l
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 09:23   

wydaje mi się, że mięso musiało być naprawdę słabego sortu
kupuj baranie, jagnięce lub dziczyznę
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 09:34   

Hannibal napisał/a:
wydaje mi się, że mięso musiało być naprawdę słabego sortu
kupuj baranie, jagnięce lub dziczyznę


a skąd ja takowe wytrzasnę ?
_________________
t i m s z e l
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 09:37   

monika s. napisał/a:
a skąd ja takowe wytrzasnę ?

nie wiem, Moniko
dobrze poszukaj w okolicy
zawsze możesz raz w tygodniu przejechać się gdzieś dalej i odebrać wcześniej zarezerwowane mięso - tak wiele osób robi, np. Joseph Mercola
a po mrożoną dziczyznę to spokojnie i raz na miesiąc lub jeszcze rzadziej, o ile masz pojemną zamrażarkę
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 12:15   

Hannibal napisał/a:
monika s. napisał/a:
a skąd ja takowe wytrzasnę ?

zawsze możesz raz w tygodniu przejechać się gdzieś dalej i odebrać wcześniej zarezerwowane mięso


no dobra, bede teraz jezdzic raz na m-c do W-wy po mieso :hah: bedziecie mieli konkurencje
_________________
t i m s z e l
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 12:31   

monika s. napisał/a:
no dobra, bede teraz jezdzic raz na m-c do W-wy po mieso :hah: bedziecie mieli konkurencje

hehe
miałem na myśli coś w promieniu 100 km - mieszkasz na Podhalu, więc na pewno można gdzieś znaleźć chociażby barany, a i mrożona dziczyzna też gdzieś musi się kryć ;)
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 13:33   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Ja bym zrobil test, jesli oczywiscie pies jest zywiony w miare naturalnie. Jezeli moj pies by tego nie zjadl to ja tez bym nie tknal

naprawde? :o
ja jem takie high meaty, ze u mnie psy na dzialce (zyjace w naturalnych warunkach) nie tknelyby ich
bardziej bym polegal na tym, czy dziki wilk, ktore nie jadl od tygodnia by tego nie ruszyl


No dobra, ale ty jestes radykal / ortodoks / hardcorowiec.
A my mowimy o Monice, ktora je surowke od niedawna. RPG sugeruje jesc haje dopiero po roku. U Moniki chyba jeszcze pierwszy kwartal sie nie skonczyl.

Wiec test z psem uwazam za niezly pomysl w tym wypadku.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 13:39   Re: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego te

spoko
Tyle, że test z psem jest o tyle zły, że w dzisiejszych czasach większość psów nie ma nic wspólnego z prawdziwymi zwierzętami
więc takie pies może nie tknąć w ogóle żadnego surowego mięsa, bo zajada się ciastkami
jeśli chce się polegać na tego typu teście to trzeba dać taki high meat prawdziwemu dzikiemu mięsożernego zwierzęciu
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 14:58   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Ja tam swojemu psu ufam jak bratu.

Mimo, ze ma smak nieco wypaczony przez cywilizacje ma resztki instynktu i bardzo czesto czuje co jest wartosciowe a co nie.

Na przyklad podbory jagniece i cielece dzialaja na niego jak waleriana na kota. Oczy w slup, uszy do gory i zrobi dla ciebie wszystko by dostac serce nerke, kawalek watrobki czy - jego ulubiony - mozdzek.

haje do pewnego etapu tez akceptuje.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 15:13   

Hannibal napisał/a:
bardziej bym polegał na tym, czy dziki wilk, które nie jadł od tygodnia by tego nie ruszył

Tylko skąd tu na szybko wygłodzonego wilka wytrzasnąć w dzisiajszych czasach :roll:
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 15:21   

molar napisał/a:
Tylko skąd tu na szybko wygłodzonego wilka wytrzasnąć w dzisiajszych czasach :roll:

może być też lis
ale wilka to też nie trudno znaleźć - Shaun Ellis, ten gościu co żyje wśród wilków, przyjechał do Polski, żeby uratować stada owiec przed wilkami
na noc wszedł na ambonę i na własne oczy obserwował, jak zachowują się te wilki
to było chyba gdzieś koło Białowieży
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 15:27   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Hannibal napisał/a:
molar napisał/a:
Tylko skad tu na szybko wyglodzonego wilka wytrzasnac w dzisiajszych czasach :roll:

moze byc tez lis
ale wilka to tez nie trudno znalezc - Shaun Ellis, ten gosciu co zyje wsrod wilkow, przyjechal do Polski, zeby uratowac stada owiec przed wilkami
na noc wszedl na ambone i na wlasne oczy obserwowal, jak zachowuja sie te wilki
to bylo chyba gdzies kolo Bialowiezy


no i jak uratowal te owce?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 15:45   Re: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego te

zenon napisał/a:
no i jak uratowal te owce?

odpowiednim wilczym wyciem - nagrał to na płytkę i ten polski farmer puszczał to z dobrej wieży :D
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 16:04   

Hannibal napisał/a:

hehe
miałem na myśli coś w promieniu 100 km - mieszkasz na Podhalu, więc na pewno można gdzieś znaleźć chociażby barany, a i mrożona dziczyzna też gdzieś musi się kryć ;)

w calosci moze i tak ale w mniejszym kawalku nie, a co ja bym zrobila z calym baranem ?
chociaz u mnie i tak żadko kto chowa jakies jadalne zwierzeta poza kurami, krowami,swiniami, krolikami,
poszukam moze w wiekszym miesie do 100 km tylko nie wiem kiedy (brak czasu w dzien)
_________________
t i m s z e l
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 26, 2009 16:32   

monika s. napisał/a:
w calosci moze i tak ale w mniejszym kawalku nie, a co ja bym zrobila z calym baranem ?

zamroź, tak jak to robi Mercola
kupuje za jednym zamachem kupę porządnego mięcha "grass-fed" i zamraża to
monika s. napisał/a:
chociaz u mnie i tak żadko kto chowa jakies jadalne zwierzeta poza kurami, krowami,swiniami, krolikami,

a krowy pasą się na pastwisku? króliki powinny być spoko
monika s. napisał/a:
poszukam moze w wiekszym miesie do 100 km tylko nie wiem kiedy (brak czasu w dzien)

100 km to tak przykładowo; może być oczywiście więcej ;)
musisz sobie wziąć urlop, a wcześniej wszystko sobie przygotować - gdzie pojechać, o co się pytać, itd.
no chyba, że Ci nie zależy...
 
 
monika s. 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 03 Wrz 2008
Posty: 230
Wysłany: Wto Sty 27, 2009 16:33   

Hannibal napisał/a:

a krowy pasą się na pastwisku? króliki powinny być spoko


wlasnie kupilam kawalek krowy, krowe jem najczesciej lub ciele jak sie trafi,
kroliki by byly tylko ze one sa bardzo kosciste, malo miesa i tluszczu i ciezko by to sie je jadło na surowo, jak mysle,
kure pewnie podobnie ciezko by zjesc na surowo chociaz te sa bardziej tluste i chyba maja wiecej miesa, czasem moglyby byc tez indyki
kury i kroliki sa od ludzi ze wsi, jedza trawe i ? co do krow i cielat to tez ze wsi ale nie wiem co jedza gdyz kupuje przez sklep nie bezposrednio (nie chce calej krowy, nie zmiesilaby sie w zamrazalce a rodzina jesli juz to kupuje czasami cielaka, np1x w roku)

czy jecie kroliki i kury? i czy łatwo to jesc ? mam ochote sprobowac, w sumie
_________________
t i m s z e l
 
 
Abhilasha 

Wiek: 37
Dołączyła: 14 Lip 2008
Posty: 362
Wysłany: Śro Sty 28, 2009 13:55   

Ja jem ostatnimi czasy indyki, gesi i tluszcz gesi...jakos tam idzie...ja troszke pomemlam, pogryze i polykam.
a wlasnie mam pytanie odnosnie tluszczu z gesi.pytalam w sklepie i powiedzieli ze surowy i go trzeba przetopic (tiaaa jasne :D ). no wiec mam watpliwosci.gosciarka miala taki wielki kloc-bryla tego tluszczu...jak maslo tylko ze pewnie tak z kilo tego bylo i w ksztalcie szczescianu...tak wiec nie wiem jak oni to zbili w kupe bo ges napewno takiego pokladu tluszczu nie ma..taka wielka nie jest ;/ .wiec mam obawy czy aby to surowe bez jakiejkolwiek obrobki termicznej. a jak mialam ten łój barani to taki zwoj byl a tu ten tluszcz taki ladny estetyczny jednolitej struktury...
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sty 28, 2009 14:11   

Nie wiem jaka to ma konsystencje.
Ja widzialem tluszcz z gesi w formie skrawkow zgniatanych razem, tak ze trzymaly sie kupy, ale widac bylo ze czesci skladowe to male skrawki..

Od gesiego lepszy jest tluszcz cielecy. Ja ostatnio taki wlasnie jem..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 28, 2009 14:28   

o tłuszczu jest ten temat - http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=15460
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 19:02   

robię sobie małą ilość ze 50 g na początek
już zaczyna capić trzeci tydzień na balkonie stoi
zobaczymy czy dam radę to zjeść :x :D

tak myślę czy nie lepiej kupic jakiś pojemnik hermetyczny i tam wstawiać ten słoik niż zawijać to w torby... :?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 19:16   

Waldek B napisał/a:
już zaczyna capić trzeci tydzień na balkonie stoi

a nie podmarza Ci? w nocy bywały przecież przymrozki
Waldek B napisał/a:
tak myślę czy nie lepiej kupic jakiś pojemnik hermetyczny i tam wstawiać ten słoik niż zawijać to w torby... :?

też nad tym myślałem, ale jakoś nie mogłem trafić na coś bardzo hermetycznego
wydaje mi się, że takie słoiki na miód z gumą wokół na górze + takim mocnym zaciskiem byłyby dobre
jak masz jakieś dobre propozycje to chętnie je poznam
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 20:15   

Cytat:
a nie podmarza Ci? w nocy bywały przecież przymrozki


może dlatego tak wolno się hajuje jak w lodówce :?

widziałem kiedyś w sezamie takie pojemniki hermetyczne muszę wstąpić i zobaczyć, w temp pokojowej by się chyba szybciej "naprawiło" tyle, że trzeba własnie taki hermetyczny co by nie jechało :x
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 20:20   

w temp. pokojowej to idzie wszystko bardzo szybko
ja swoje "skarby" trzymam w piwnicy i tam temp. jest jakieś 15 stopni
najlepiej to musi być latem, gdy na dworzu gorąco, a na słoiczki jeszcze słońce nawala :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 20:24   

co myślisz o takim? akurat na taką większą porcję
jest jeszcze dwulitrowy, ale wg mnie za wąski
nie wiem jak z tą silikonową uszczelką - czy to lepszy niż guma?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 20:36   

ja widziałem kiedyś takie plastikowe próżniowe z pompką
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 21:13   

Waldek B napisał/a:
ja widziałem kiedyś takie plastikowe próżniowe z pompką

ale próżniowe to się zupełnie do tego nie nadają, bo kluczem do hajowania się mięsa jest obecność tlenu, dlatego tak bardzo podkreśla się częste wietrzenie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 21:30   

mnie chodziło żeby w ten próżniowy pojemnik mający być zamiennikiem iluś tam toreb wstawić zwykły mocno zakręcony słoik, w którym by powietrze zostało a odpompować tylko trochę tlenu aby zassało i nie jechało

no nie wiem czy to good idea

kurde ale mamy problemy :hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 05, 2009 21:38   

a no tak, tobie o to chodziło
ja to się zastanawiałem nad najbardziej szczelnym słoikiem, w którym od razu umieszczałoby się mięso
takie zwykłe zakręcane słoiki to już po tygodniu w temp. pokojowej zaczynają ci capić
a gdyby te z uszczelkami wytrzymywały tak z miesiąc to byłby już sukces i zwykła szafka w domu starczyłaby jako miejsce przechowywania - szczególnie w okresie zimowym, gdy na balkonie jest za zimno lub mróz
natomiast latem, jak by zostawiać na balkonie to mogą być nawet mało szczelne te słoiki
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 09:49   

byłem wczoraj w Ikei kupiłem sobie cztery 1,8-litrowe słoje z tą solidną pokrywką; zobaczymy, jak przez nie czuć, jak mięsko sobie trochę poleży :)
przy okazji kupiłem szklane litrowe butelki z zamknięciem kabłąkowym, bo z plastiku już nie mogę pić :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 09:55   

A ja wrzuciłem wczoraj 100 g polędwicy jagnięcej w słoik a ten słoik w hermetyczny pojemnik i wstawiłem do szafki w pokoju. :D Pytanie do weterana ile toto ma tam stać?

Kawałki w słoju na balkonie po 3 tyg obeszły już śluzem i śmierdzą srogo po otwarciu. :o Czyli chyba stałosie mimo zimna... Może dzisiaj spróbuję kawałek... :x :P
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 10:00   

Cytat:
przy okazji kupiłem szklane litrowe butelki z zamknięciem kabłąkowym, bo z plastiku już nie mogę pić


a cóż to się stało, że ów niedawny wielki zwolennik funkcjonalnych plastików już nie może pić z tych cudownych wytworów nauki ? :D
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 10:10   

Waldek B napisał/a:
A ja wrzuciłem wczoraj 100 g polędwicy jagnięcej w słoik a ten słoik w hermetyczny pojemnik i wstawiłem do szafki w pokoju. :D Pytanie do weterana ile toto ma tam stać?

to zależy od Ciebie :)
pamiętaj, żeby często wietrzyć, nawet 2 razy dziennie
wtedy po 2 tygodniach będziesz miał już piękną padlinkę :]
Waldek B napisał/a:
a cóż to się stało, że ów niedawny wielki zwolennik funkcjonalnych plastików już nie może pić z tych cudownych wytworów nauki ? :D

zwolennikiem to ja nie byłem
plastików używam czasem z wygody, choć staram się je ograniczyć do minimum
dotykanie ustami do plastiku już przestało mi się podobać - do szkła jest przyjemniejsze ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Mar 12, 2009 10:39   

Podziwiam Was - zjedzenie kilkutygodniowego mięsa (w sumie to już padlina) musi wymagać nie lada wysiłku - sorry ,ale aż mi ciarki po ciele przechodzą na mysl,ze mialabym to zjeść :o :o :o
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 10:58   

Iga napisał/a:
Podziwiam Was - zjedzenie kilkutygodniowego mięsa (w sumie to już padlina) musi wymagać nie lada wysiłku - sorry ,ale aż mi ciarki po ciele przechodzą na mysl,ze mialabym to zjeść :o :o :o

też tak miałem, Igo :]
ale to wszystko jest w naszej głowie, to nasze przyzwyczajenia, wpajane nam od dzieciństwa, zarówno przez rodziców, w szkole, przez media
wierz mi, smak się może naprawdę mocno zmienić, jeśli tego chcemy
ja zacząłem "padlinożerstwo" jak byłem w górach; jadłem to bardziej z wygody
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 11:23   

U mnie zastosowanie high meatów to nie będzie jakiś szokujący proces psychologiczny. Moja siostra od zawsze jadła potwornie śmierdzące sery pleśniowe, które stały w lodówce więc mam zakodowane, że ludzie jedzą coś takiego i żyją. Btw ona instynktownie wolała zawsze masło od margaryny i była w miarę najzdrowsza z rodziny. Więc coś w tym dostarczeniu do organizmu bakterii musi być.

Teraz to mnie mi ciarki po ciele przechodzą na mysl, ze mialbym wsuwać coś super sterylnego np chleb czy ziemniaki. :o :o :o
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 11:31   

no właśnie - "it's like aged cheese", jak rzekła mieszkanka Alaski w programie Bizarre foods
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 15:47   

ja sobie odczekam rok zanim spróbuję takiego highowego rarytasu, na razie mogę zjeść surowe mięso po tygodniu leżenia w lodówce, takie lekko zmienione

a jak reszta radzi sobie z prawdziwymi highami? odczuwacie duże korzyści po nich?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 20:41   

Magdalinha napisał/a:
a jak reszta radzi sobie z prawdziwymi highami? odczuwacie duże korzyści po nich?

super lekkość na żołądku - szczególnie się do odczuwa jak zje się je przed posiłkiem
jak miałem przez tydzień katar to jadłem sobie haje i mimo lekkiego osłabienia bez problemu jeździłem rowerem jakieś kilkanaście km po sklepach
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 22:19   Re: rozklad gnilny miesa

OT

Nie wiem czy wiecei, ale dla osob zdrowo sie odzywiajacych mieso i te wszystkie staropolskie tradycyjne potrawy, keczupy itp. --- to wszsytko smierdzi strasznie. Dosłownie
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Mar 12, 2009 22:52   

A to prawda.

Ale to nie dotyczy tylko pokarmu, ale tez np dezodorantow czy zwyklych past do zebow itp

wedliny takie na prawde tradycyjne ekologiczne jeszcze ujda, ale nie moge ich zjesc tyle co kiedys..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 09:11   

tygodniowy wołowe -

w rzeczywistości jest bardziej zielone ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 12:26   

Wołowe grass fed ?

Ja musze powiedziec ze juz wietrze to miesko jakis czas choc jezcze nie smakowalem ale co raz bardziej mam na nie ochote,własciwie nie mogę sie już doczekac wszamac ;) .Im dłużej wietrze tym bardziej podoba mi się ten zapach.Ostatnio to wącham ten słoik przy wietrzeniu na koniec bo mi się ten zapaszek podoba ;D

Chyba to jakies zboczenie ;)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 13:13   

wydaje mi się, że grass-fed, bo konsystencję i zapach miało bardzo fajne
grain-fed tak ładnie nie pachną
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 18:09   

i i całe świeże mięso poszło do słoi na zhajowanie (świeże jakoś mi nie szło)
świeże jem sobie tylko rozmrożoną dziczyznę (dzisiaj łopatka z sarny), choć wcześniejszy boczek z dzika też w części poszedł do słoi
do jednego zmieściło się ok. 1,5 kg i jeszcze miejsce na powietrze starczyło
do drugiego trochę ponad kilo
mam też jeszcze ponad 0,5 kg tygodniowej wołowiny, którą dzisiaj miałem okazję jeść
chyba bardziej mi pasuje jedzenie większych ilości takiej lekkiej padliny, trochę świeżych nerek, jąder, wątroby i dziczyzny i co jakiś czas paromiesięcznych hajów
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 18:57   

chill napisał/a:
Chyba to jakies zboczenie ;)


dietetyczny fetysz :)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Abhilasha 

Wiek: 37
Dołączyła: 14 Lip 2008
Posty: 362
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 19:00   

ekhm na dzien dzisiejszy nie ruszylabym tego :x
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 20:26   

a ja właśnie zjadłem i żyję 8)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Abhilasha 

Wiek: 37
Dołączyła: 14 Lip 2008
Posty: 362
Wysłany: Sob Mar 21, 2009 23:46   

no to fajnie ja kiedys tam tez poeksperymentuje ... kiedys na pewno 8)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 08:55   

z tego co pisał w tym artykule, co gudrii wkleił na początku tematu wynika, że najszybciej rozkłada się krew
ciekawe, jak by szło hajowanie, jakby zalać mięso krwią :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 19:32   

dzisiaj rano wietrzyłem moje łagodne haje w parku
mam już swoją miejscówkę na ławce, gdzie ludzie raczej nie przechodzą
zainteresowanie było spore - szczególnie takiego małego pieska, który przechodził koło mnie, ale poszedł grzecznie z panią w kierunku domu
ja patrzę, a on wraca z powrotem do mnie, a właścicielka za nim woła i leci :D słyszałem, że mu się oberwało, że niegrzecznym jest psem :D
jeśli chodzi o moje tygodniowe haje z wołowiny - niezłe są, ale trochę za łagodne jak dla mnie; baranina lepsiejsza jednak ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 19:39   

Hannibal, zapewniam Cię, że jak krwią zalejesz, będzie turbo-doładowanie.

Tomek
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 19:41   

Ciekawe, ja robie na razie właśnie tylko z baraniny-mięśni, bo dziczyzne mam mrożoną a do tej mojej cielęciny jakos nie za bardzo jestem przekonany :/ .Czekam an razie na cennik ze skupu dziczyzny bo dorwałem kontakt na świeżą.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 19:43   

chill napisał/a:
Ciekawe, ja robie na razie właśnie tylko z baraniny-mięśni, bo dziczyzne mam mrożoną a do tej mojej cielęciny jakos nie za bardzo jestem przekonany :/ .Czekam an razie na cennik ze skupu dziczyzny bo dorwałem kontakt na świeżą.

ja hajuję również tą mrożoną razem ze świeżą baraniną i cielęciną - brakujące enzymy jakoś się uzupełnią
świeżej na razie nie dorwałem, ale się nie poddaję; muszę pochodzić po wszystkich restauracjach, gdzie serwowana jest dziczyzna - może któraś ma świeże i coś mi odsprzeda ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 10:18   

właśnie wietrzyłem moje właściwe haje - zjadłem trochę 4-miesięcznej wątroby baraniej, a także półroczną wołowinę
mocne to coraz bardziej, ale jeszcze spokojnie da radę jeść :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 19:25   

Dzisiaj zakupiłem taki słój zamykany na HM.Widziałem też w tesco cos podobnego to sie nazywało pojemnik hermetyczny.Ze stali nierdzewnej ze szklaną klapką i podobnym systemem zamykającym co te słoje.Myślicie że to by sie nadawało bardziej?
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 19:29   

Cos takiego :

 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 20:04   

a gdzie to kupiłeś?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 20:14   

:) ja kupiłem taki podobny słój który ty kupiłeś,ale był tam dwa razy droższy taki który zamieściłem na fotce i nazywał się hermetyczny ;) .

A to wszystko znajdziesz w tesco :D
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 23, 2009 20:18   

chyba ma solidniejsze zamknięcie
dzięki, sprawdzę, czy u mnie coś takiego jest
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 27, 2009 08:53   

moja dwutygodniowa wołowina już do końca wczoraj poszła
co ciekawe shajowała się inaczej i była fragmentami trochę spleśniała
w smaku mocno goryczkowate, ale czułem się po tym bardzo dobrze :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 13:19   

Cytat:
co ciekawe shajowała się inaczej i była fragmentami trochę spleśniała

Hmm, to taka opcja też jest ok? :/
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Mar 28, 2009 13:54   

chill napisał/a:

Hmm, to taka opcja też jest ok? :/...


W tej dziedzinie to jak w "kosciule"
wiara czyni cuda,
bo wiedza "zdechla i zaplesniala"
8) :hah:
.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 28, 2009 17:13   

chill napisał/a:
Hmm, to taka opcja też jest ok? :/

no każda jest ok pod warunkiem, że było to na początku świeże mięso, nie mrożone, nie obrabiane term. (pragnę przypomnieć, że zhajowane mięso, które było obrabiane term. to syf syfów); no i poza tym wietrzone regularnie
nie słyszałem jeszcze, żeby komuś prawidłowy high meat zaszkodził - mi w każdym bądź razie nie zaszkodził, choć jadłem najróżniejsze, nawet półroczne; natomiast nie raz zaszkodziły mi "standardowe" produkty żywnościowe :o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 21:46   

http://mkburton.wordpress...-immune-system/
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 21:57   

Mam prośbę. Jak komuś poważnie zaszkodzi zajadanie zgniłego mięsa, to prosiłbym o napisanie tego na tym forum - choćby i ostatnimi siłami. To będzie uczciwe.
I wciąż z niecierpliwością i jednoczesną skromnością, czekam na odpowiedź na dość proste pytanie: czy ludzie zjadający haje roztaczają również taki zapach? Czy jest podobnie jak u sępów ? Słyszałem, że jak sęp zamacha skrzydłami, to ucieczka z przytkanym nochalem zapewniona w postaci sprintu.

Tomek
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 22:13   

spoko, umowa stoi.

Ale jezeli tobie zaszkodzi smazony banan to tez o tym napisz :P :P :P
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Mar 30, 2009 23:07   

zenon napisał/a:
spoko, umowa stoi.


Trzymamy Cie za "wonglika" :hah:
.
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 14:02   

Weźmy pod uwagę jakiś kataklizm(niech sobie kazdy wyobrazi co chce).
Kto będzie wówczas bardziej przystosowany do warunków panujących?
Ci ,którzy żywią się surowym,czy Ci,którzy jedzą mieso po obróbce termicznej?
Ja myślę,że jednak Ci,którzy odzywiają się surowym ,a zwłaszcza "highmeatowcy".
Myślę też ,ze np.Hannibal,Waldek,Zenon są nosicielami zupełnie innych bakterii niż pozostali i być może ,ze kiedyś te bakterie mogą uratować im zycie 8) No chyba,ze się mylę ,że nie wiem o czym piszę-co byloby zupełnie normale na obecną chwilę :hah:
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 14:55   

Iga napisał/a:
No chyba,ze się mylę ,że nie wiem o czym piszę-co byloby zupełnie normale na obecną chwilę :hah:

myślę, że się nie mylisz - intuicja dobrze Ci podpowiada :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 16:21   

Hannibal napisał/a:

myślę, że się nie mylisz - intuicja dobrze Ci podpowiada :)

Ty na pewno wiesz najlepiej :)
Dlatego pisałam o różnorodności.Dla gatunku ona jest dobra.
To bardzo dobrze,że jedni żywią się surowym,drudzy podgardlem,następni omletami,bananami itd.
Źle byłoby natomiast,gdyby wszyscy żywili się jednakowo.
Wrazie jakichś katastroficznych sytuacji,jeśli będzie zachowana różnorodność, ktoś zawsze przeżyje,przeżyją ci,którym będzie najłatwiej przystosować się do nowego środowiska,w przeciwnym wypadku wszyscy by wymarli.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 16:42   

Iga napisał/a:
Wrazie jakichś katastroficznych sytuacji,jeśli będzie zachowana różnorodność, ktoś zawsze przeżyje,przeżyją ci,którym będzie najłatwiej przystosować się do nowego środowiska,w przeciwnym wypadku wszyscy by wymarli.


a czemu i do jakiej katastrofy mialoby dojsc

pozd
WiRAHA
 
 
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 16:59   

wiraha napisał/a:
...a czemu i do jakiej katastrofy mialoby dojsc
pozd
WiRAHA

Proszę nie oczekiwać ode mnie przepowiadania przyszłości,bo się tym nie zajmuję :) -nie wiem czemu i do jakiej katastrofy miałoby dojść,ale dinozaury z jakichś przyczyn wymarły-najpewniej tak się zmieniły warunki środowiskowe w wyniku jakichś zdarzeń,że wymarły,bo nie mogły przystosowac się do nowego środowiska.
Najpewniej na naszej Ziemi mieszkały różne organizmy,które albo wyginęły,albo ewoluowały itd....
Tak przyjamniej ja to widzę :) A czy widzę dobrze,czy źle,to czas pewnie rozwiąże tę zagadkę ;)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 17:08   

http://www.youtube.com/watch?v=HEdygOx1q58
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 17:18   

Waldek B napisał/a:
http://www.youtube.or/watch?v=HEdygOx1q58


Kazik spiewa - "niech sie wstydzi ten kto robi, nie ten kto widzi" - ale jak widze takich kolesi to sie za nich wstydze jakos z automatu


PS - cytat roku: "niedawno mi pewien madry czlowiek powiedzial, ze przyszlosc mozna zmienic zmieniajac pewne elementy" :hah:

no faktycznie, geniusz. kto by pomyslal...

pozd
WiRAHA
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 17:21   

:hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 21:27   

Iga napisał/a:
Tak przyjamniej ja to widzę :) A czy widzę dobrze,czy źle,to czas pewnie rozwiąże tę zagadkę ;)

pięknoduchowa odpowiedź :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 15:46   

wiraha napisał/a:
a czemu i do jakiej katastrofy mialoby dojsc


Katastrofalne w skutkach byłoby np. "zniknięcie" elektryczności spowodowane burzą słoneczną. Skutecznie zredukowałoby (w pierwszej kolejności chorą) populację już w ciągu kilku dni. "Surowiacy" faktycznie mieliby większe szanse na przetrwanie w świecie pozbawionym prądu.

http://tiny.pl/bzzj

http://tiny.pl/bzzp

Marishka
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 17:03   

M i T napisał/a:
Katastrofalne w skutkach byłoby np. "zniknięcie" elektryczności spowodowane burzą słoneczną. Skutecznie zredukowałoby (w pierwszej kolejności chorą) populację już w ciągu kilku dni. "Surowiacy" faktycznie mieliby większe szanse na przetrwanie w świecie pozbawionym prądu.Marishka


no tak bo obrobka termiczna zaczela sie w chwili gdy pojawila sie energia elektryczna

pozd
WiRAHA
 
 
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 17:33   

wiraha napisał/a:
no tak bo obrobka termiczna zaczela sie w chwili gdy pojawila sie energia elektryczna


Nie, ale zapewnić sobie obróbkę termiczną będzie o wiele trudniej, niż wszamać zgnitą surowiznę. Wyobraź sobie np. rozpalenie ogniska (bez zapałek, rzecz jasna) w deszczu, albo po tym, jak już wytniesz wszystkie drzewa w okolicy, etc.

Marishka
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Kwi 02, 2009 18:06   

M i T napisał/a:
Wyobraź sobie np. rozpalenie ogniska (bez zapałek, rzecz jasna) w deszczu, albo po tym, jak już wytniesz wszystkie drzewa w okolicy, etc.
Marishka


ja sobie tego wyobrazac nie musze
to nie ja pisze o mozliwosci nadciagania totalnej katastrofy - nie moje malpy, nie moj cyrk

pozd
WiRAHA
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 16:38   

Dziś wciągnąłem pierwszego haja.Miesięczny z baraniny.Poczułem lekkie ciepełko w środku.W smaku nic nadzwyczajnego.Bardziej chodzi o tą woń.Ale jak ktos raz dwa razy dziennie wietrzy haje to jest przyzwyczajony, a smak no cóż jak płykałem lekko piekący.

W końcu pod chilli ;)
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 19:52   

no wiesz, jak to dopiero pierwszy haj to przed Tobą jeszcze sporo czasu organoleptycznej adaptacji ;)
im częściej się wietrzy tym mniejsza woń "trupiarni"
acha, i jeszcze jedno, na co również zwracał uwagę Geoff - trzeba wybrać sobie parę gatunków mięsa, podrobów, które najbardziej nam podchodzą, gdy się zhajują
mi np. zhajowane jądra zupełnie nie podchodzą, więc jadam je świeże
ale np. taki comber jagnięcy jest o wiele lepszy gdy poleży sobie co najmniej 4-5 dni; to samo ozory jagnięce
wątroba barania, gdy się hajuje wydziela bardzo miły zapach owoców leśnych; nawet po miesiącu ładnie pachnie; w smaku jest już gorsza, choć spokojnie da radę ją jeść
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 20:22   

Stestowałem już te hermetyczne pojemniki ze stali nierdzewnej.Są ok.Daje podobnie jak z tych szklanych które kupiłes w Ikei.Zaopatrzyłem się w dwa hermetyczne ze stali i jeden szklany.Istotną różnicą jest waga tych stalowych.Są bardzo lekkie.To moze byc przydatne w czasie dłuższego transportowania hajów---> jakieś wycieczki itp.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 14, 2009 20:23   

chill napisał/a:
Istotną różnicą jest waga tych stalowych.Są bardzo lekkie.To moze byc przydatne w czasie dłuższego transportowania hajów---> jakieś wycieczki itp.

właśnie - szczególnie na rower, czy górach na szlaku kiedy to szkło raczej kiepską opcją jest
ale w warunkach domowych lepsze jest jednak szkło (poza tym bardziej neutralne)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
 
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Kwi 27, 2009 14:50   

Cześć wszystkim surojadakom!
Dla tych którzy chcieliby spróbować high meat`a mam inny sposób na jego przyrządzenie!
Oczywiście pierw mięso musi odleżeć nieco podpsuć się , ja osobiście nie staram się o to by jeść high meat`y poprostu przypadkiem ugotowałem nieco nieświeżego mięska i odziwo smakowało inaczej można powiedzieć nawet że było smaczniejsze 8/ .
To tyle!
Pozdrawiam :viva:
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Pon Kwi 27, 2009 14:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 27, 2009 14:53   

plej_tssz napisał/a:
poprostu przypadkiem ugotowałem nieco nieświeże mięsko i odziwo smakowało inaczej można powiedzieć nawet że było smaczniejsze 8/ .

ale to już nie ma żadnych wartości jeśli chodzi o pożyteczne bakterie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 27, 2009 20:28   

kurcze ciepło się teraz zrobiło i te muszyska przylatują do dojrzałego mięsiwa jak ćmy do światła; w sumie jak usiądą to nic się nie stanie - natura - ale jednak odganiam je, bo nie chcę się dzielić moimi skarbami ;)
5 dużych słoi stoi sobie na balkonie i wietrzę je parę razy dziennie, bo tam w środku aż się kotłuje :D
no i zjadam sobie dziennie po ok. kilogramie różności, a każdy z nich już "daje" 8-)
świeżyzny w ogóle się nie tykam, nawet nerki, które wcześniej jadłem świeże już teraz wolę "przeleżałe" (ale odkrajam od razu część mięsną, a środeczek wyrzucam)
najlepiej jak kości sobie trochę poleżą - poezja zapachowa :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 21:13   

Hej

Paul Singelton - Bakterie w biologii, biotechnologii i medycynie

Czytał ktoś?Pytam bo nie mam antywira a sciągam bit torrentem i niechcę zarazić na ten czas kompa bo świetnie pracuje!


W książce zawarta jest cała najnowsza wiedza o bakteriach. Autor podaje podstawowe informacje o budowie komórki bakteryjnej, jej wzroście i metabolizmie. Bardzo dużo miejsca poświęca genetyce i biologii molekularnej bakterii: są to nowe informacje, dotąd niespotykane w innych publikacjach na świecie. Obszernie omawia bakteriofagi. W części dotyczącej roli bakterii w otaczającym świecie przedstawia oddziaływanie bakterii ze środowiskiem; ich udział w cyklach przemian związków istotnych dla organizmów żywych; rolę bakterii w wywoływaniu schorzeń, a także metody detekcji i identyfikacji patogenów; problemy związane z zakażeniem bakteryjnym pożywienia (sterylizacja produktów żywnościowych i podstawowe testy wykrywające bakterie w pożywieniu); dużo miejsca poświęcono zastosowaniu bakterii w wielu praktycznych dziedzinach , m.in. w oczyszczaniu środowiska, ścieków, w odzyskiwaniu minerałów. Książka niezwykle ważna, nowoczesna; w j. ang. ukazało się 10 wydań, była tłumaczona na języki: francuski, niemiecki i japoński
Spis treści:

* 1. Bakterie - wprowadzenie
* 2. Komórka bakteryjna
* 3. Wzrost i rozmnażanie
* 4. Różnicowanie
* 5. Metabolizm I - energia
* 6. Metabolizm II - węgiel
* 7. Biologia molekularna I - geny i ich ekspresja
* 8. Biologia molekularna II - Zmienianie informacji genetycznej
* 9. Bakteriofagi
* 10. Bakterie w świecie ożywionym
* 11. Bakterie w medycynie
* 12. Bakteriologia stosowana I - żywność
* 13. Bakteriologia stosowana II - różnorodne aspekty
* 14. Nieco praktycznej bakteriologii
* 15. Człowiek przeciwko bakteriom
* 16. Identyfikacja i klasyfikacja bakterii
* Krótkie opisy niektórych rodzajów, rodzin, rzędów i innych kategorii bakterii

Pozdro
:oops:
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 21:37   

Tylko ściągne to wrzuce na serv
Pzdr!
 
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 08:06   

Hej.
Jak ktoś chce to tą książkę mogę wysłać na priv.


:*
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 18:34   

Wysiałam dziś "capiącą" wontrupke, jak coś wyhoduje to wam napisze, sama jestem ciekawa co się wykluje, wysiałam na tlenowe i beztlenowe bakterie. :pada:
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 23:34   

Molka, czy pożywki (podłoża) dla bakterii są zawsze z węgli? Można wyhodować bakterie na czystym tłuszczu i białku?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 23:39   

Maad napisał/a:
Molka, czy pożywki (podłoża) dla bakterii są zawsze z węgli? Można wyhodować bakterie na czystym tłuszczu i białku?

Maad a pomysl przez chwile... ;)

a co tam nie mysl...

"bakterie" zyja w Tobie tu i teraz i jest tylko kwestia czasu i okolicznosci ( i tu wkracza raw paleo) kiedy ciebie "rozloza" na czynniki pierwsze.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 23:43   

jak w szkole było o bakteriach to akurat byłem chory, mam luki w edukacji ;)
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 00:16   

don't you worry ja tez ma luki ktorych teraz bardzo zaluje ale co tam zycie "dlugie i szczesliwe jest" :-D
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 09:39   

Maad napisał/a:
jak w szkole było o bakteriach to akurat byłem chory, mam luki w edukacji ;)


:hah: :hah:

pożywki dla bakterii bazują na agarze(wielocukier) uzyskanym z glonów morskich....
http://www.antoranz.net/C...03025_Petri.HTM

podstawą w mikrobiologii są dwie płytki - krwawa i tzw. czekolada ( w pierwszym przypadku dodawana jest krew barania, w drugim końska) , tam można wyhodować wszystko (poza nielicznymi wyjtkąmi np. gardnerella vaginalis do wzrostu potrzebuje krew ludzką).
poza tym istnieją podłoża wybiórcze gdzie rosną tylko określone mikroby , ułatwia to identyfikacje szczepów , przyspiesza prace.... oprócz krwi dodaje się przeróżne dodatki począwszy od wyciągów z bulionów mięsnych a kończąc na stężonym roztworze soli fizjologicznej( tylko gronkowce dają jej rade i potrafią przeżyć, inne padają stąd podłoże wybiórcze dla gronkowców).


na dzień dzisiejszy wszystkie te podłoża można zamówić w odpowiedniej firmie, przywożą na miejsce i jest ok, ale dawniej dawniej było tak że trzeba było jechać do baranów, koni po krew ( weterynarz pobierał ) i na miejscu w laboratorium robiło się takie pożywki...to były czasy.... :hah:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 10:23   

Maad napisał/a:
Molka, czy pożywki (podłoża) dla bakterii są zawsze z węgli? Można wyhodować bakterie na czystym tłuszczu i białku?


na samym tłuszczu napewno nie wyhodujesz, białka i węgle to podstawa , w kazdym podlozu te własnie dodatki są niezbedne

pamiętam jak robiłyśmy podłoże dla prątka gruzlicy, podstawą była maczka ziemniaczana i jaja, więc myślę ze weglę są niezbędne, musiałabym poszperać troche w ksiązkach....

w końcu mogę zaszczepić jakąś kolonie bakteryjną do żółtka jaja i obserwować co się będzie działo....zrobię tak z czystej ciekawości...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 13:16   

Molka ciekawość mnie zżera ...co tam wyhodowałaś ? :)
Tylko mów prawdę,nie ukrywaj FAKTÓW :hah:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 13:48   

na tłuszczu jeśli ma coś powstać to pleśń
łój po jakimś czasie leżenia w lodówce zaczyna być pokryty ową pleśnią
ale to musi zależeć od łoju i chyba stopnia w jakim zawiera jeszcze wodę
miałem 3 tygodniowe kawałki dość suchawego łoju i były praktycznie takie jak świeże
a są takie, które zmieniają zapach już po 5 dniach
ogólnie jadam dość świeże łoje, ale zdarzało się nie raz, że jadłem z pleśnią i wszystko było ok; to jednak musi być inna pleśń, bo pamiętam jak kiedyś jadłem taką w czymś przetworzonym ze sklepu to czułem po tym żołądek i ogólnie było nie teges
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 14:03   

Hannibal napisał/a:
... ale zdarzało się nie raz, że jadłem z pleśnią i wszystko było ok...

Cóż mogę rzec...GRATULUJĘ .
BTW.Myślisz,że taki grzybek "rozłoży Cię na łopatki" od razu? Czasem potrzeba wielu lat,aby były jakieś efekty.
Z tego co wiem na mięsie również rozwijają się kropidlaki ,a to chyba nie są zbyt bezbieczne grzybki... :-?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 14:06   

sama pewno jadłaś nie raz jakieś owoce z pleśnią (mogłaś nawet jej nie zauważyć)
to jest naturalne, że się jada takie rzeczy - nienaturalne są zniszczone różnoraką obróbką, chemikaliami, produkty z markietów, które nigdy nie pleśnieją :-o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 14:16   

Iga napisał/a:
Molka ciekawość mnie zżera ...co tam wyhodowałaś ? :)
Tylko mów prawdę,nie ukrywaj FAKTÓW :hah:


tak posiałam "wontrupkę", i co się okazało, wyhodowaną florę stanowiły tylko bakterie gram ujemne a ściślej mówiąc pałeczki, brak było flory gram dodatniej typu gronkowce czy paciorkowce. flora gram ujemna typowa dla jelit , nawet zanotowałam gdzieś nazwy gatunków ale nie mam tej karteczki przy sobie, pamiętam tylko rodzaje była to Klebsiella sp.,Yersinia sp.ale nie enterocolitica, Acinetobakter sp., Pseudomonas sp. ale nie aeruginosa, w zasadzie wszystkie moga stanowić tlenową florę jelitową człowieka aczkolwiek w praktyce dominuje Escherichia coli...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 15:28   

Hannibal napisał/a:
sama pewno jadłaś nie raz jakieś owoce z pleśnią (mogłaś nawet jej nie zauważyć)

Mogłam jej nie zauwazyć,ale czuję w smaku i takich owoców nie jadam.
Cytat:

... produkty z markietów, które nigdy nie pleśnieją :-o

A właśnie ,że pleśnieją(zwłaszcza te w tych koszyczkach plastikowych); brzoskwinie i inne pestkowe,a ludziska to kupują nie wiedzieć czemu.
Ponadto kupiłam lata temu w markecie daktyle i nabawiłam się grzybka w jamie ustnej-od tamtej pory nikt mnie nie namówi na daktyle ,więc nie mów ,że te z markietów nigdy nie pleśnieją,albo te suszone owoce w woreczkach foliowych-przecież to kompletny shit.

Cytat:

... produkty z markietów, które nigdy nie pleśnieją :-o

Teoria tyleż interesująca,co niesłuszna .
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 19, 2009 15:36   

Molka dzięki za wyczerpującą odpowiedź .
Ciekawa jestem ,jakby zrobić badania na kilku próbkach.
Mogłoby się okazać,że np. na jednej z 10 próbek coś wyrośnie zjadliwego dla człowieka.
Gdybym miała labolatorium mogłabym sobie eksperymentować :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 16:07   

Igo -
ok, to robię poprawkę - mogą pleśnieć, ale jest pleśnienie ze wszechmiar szkodliwe
tak samo jak "hajowanie" mięsa obrobionego term. - jedyne co z tego wyjdzie to syf
to tak jak z tym eksperymentem porównawczym między surowym mlekiem a pasteryzowanym - w tym pierwszym jest ładna równowaga, a w tym drugim jedyne co może się rozwinąć to właśnie szkodniki
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 18:21   

Molka napisał/a:
posiałam "wontrupkę",

jak długo to trwało? w jakiej temperaturze? mocno śmierdziała?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Cze 19, 2009 19:05   

Maad napisał/a:
[..mocno smierdziala?

To bardzo wzgledna kwestia, szczegolnie ze Molka nie ma raczej punktu odniesienia, bo watpie by uswiadczyla kiedys kilkumiesiecznego haja :D

Swoja droga: moznaby ci wyslac Molka probki do zbadania takich dlugoterminowych hajow z jagnieciny?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 20, 2009 09:49   

Otóż to.Na takim kilkumiesięcznym haju na pewno więcej "żyjątek" wyrośnie,niż na takim kilkudniowym mięsku.
Zenon,nie musisz Molce wysyłać.Zanieś do labolatorium próbkę i zbadają co tam "w trawie piszczy",a potem napiszesz nam ,nie ukrywając oczywiście FAKTÓW :D
Nie zanosisz mięsa ,tylko robisz wymaz z niego (tak jak robi się wymaz z gardła) -przyjamniej tak mi się wydaje.Może Molka potwierdzi bądź zaprzeczy...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 10:31   

Iga napisał/a:
Otóż to.Na takim kilkumiesięcznym haju na pewno więcej "żyjątek" wyrośnie,niż na takim kilkudniowym mięsku.
Zenon,nie musisz Molce wysyłać.Zanieś do labolatorium próbkę i zbadają co tam "w trawie piszczy",a potem napiszesz nam ,nie ukrywając oczywiście FAKTÓW :D
Nie zanosisz mięsa ,tylko robisz wymaz z niego (tak jak robi się wymaz z gardła) -przyjamniej tak mi się wydaje.Może Molka potwierdzi bądź zaprzeczy...


tak należy zrobić wymaz na wymazówkę zwilżoną solą fizjologiczną lub wodą jałową, rano przed udaniem się do laboratorium.....moge tylko uprzedzić iż może to troszke kosztować....z drugiej strony nie sądzę aby wyhodowali zdecydowanie coś innego, to też zależy gdzie będziesz trzymał to miecho...ja trzymałam w woreczku foiliowym 3 dni w lodówce a potem dwa dni w laboratorium, cuchło niebotycznie...więc po miesiącu to nie mam pojęcia co by z tego mogło być...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:06   

Molka napisał/a:
ja trzymałam w woreczku foiliowym 3 dni w lodówce a potem dwa dni w laboratorium, cuchło niebotycznie...

a to ciekawe, bo mój ojciec, który nie lubi zapachów "dojrzałego" mięsa, tygodniową wątróbkę jagnięcą leżącą w lodówce ocenił jako jeszcze ok (jeśli chodzi o zapach)
zenon podobnie mówił o opinii swoich rodziców
tak więc albo kupiłaś wątróbkę jakiegoś słabego sortu albo jesteś strasznie przewrażliwiona na te zapachy
to ja bym Ci już zrobił "aromatoterapię" naprawdę mocnych hajów - byś po niej była innym człowiekiem :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:13   

hani to była "wontrupka z supermarkjetu" taką miałam wysiać, ja jej nie jadłam. kupiłam po to żeby z haić :hah: , mówisz że jestem przewrażliwiona, przyniosłam ją do pracy i w pokoju socjalnym ją usadowiłam i potem o tym zapomniałam, za dwa dni dziewczyny mówią, matko co tu tak capi okrutnie....i wówczas sobie przypomniałam o tym... :hah:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:16   

no tak, z supermarketu to świeżutka capi
parotygodniowa jagnięca ma zapach leśnych owoców!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:23   

Hannibal napisał/a:

parotygodniowa jagnięca ma zapach leśnych owoców!

Kurcze,gdzie Ty zbierasz te owoce?
Jakby owoce lesne miały taki zapach jak parotygodniowa jagnięca "vontrupka",to w lesie by capiło jak jasna cholera :faint:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:25   

Iga napisał/a:
Kurcze,gdzie Ty zbierasz te owoce?
Jakby owoce lesne miały taki zapach jak parotygodniowa jagnięca "vontrupka",to w lesie by capiło jak jasna cholera :faint:

a czy Ty miałaś kiedykolwiek okazję z taką wątróbką się zapoznać? :-?
mówię Ci - zapach jest leśny i jest zupełnie inny niż typowy haj z mięsa mięśniowego
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:28   

Nie miałam,ale mogę sobie wyobrazić jak pachnie kilkutygodniowy organ.
Hannibal,przypominam,że dla Ciebie takie "rzeczy" pachną cudnie,ale nie dla każdego.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 20, 2009 11:35   

Iga napisał/a:
Nie miałam,ale mogę sobie wyobrazić jak pachnie kilkutygodniowy organ.
Hannibal,przypominam,że dla Ciebie takie "rzeczy" pachną cudnie,ale nie dla każdego.

to ja Ci mówię, że ten zapach jest zupełnie inny
taki comber jak dłużej poleży (szczególnie w temp. pokojowej) to dla mnie też nieźle daje
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 27, 2009 21:08   

ciekawa sprawa z hajowaniem mięsa, gdy doda się do niego miodu
otóż owy miód wyciągnie sporą część wody z mięsa i powstanie coś ala jerky, podobno bardzo fajny w smaku
jeszcze tego nie praktykowałem, ale jeden z gości z forum rawpaleo coś takie robił i zachwalał
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 08:28   

W Książce "Odżywianie Enzymowe" E. Howell tak pisze o pozytywach jedzenie dojrzałego mięsa przez Eskimosów
Cytat:
Co mówią pierwsi badacze polarni o diecie Eskimosów?

MacMillan (1918, 1925), badacz i podróżnik polarny, który przebywał 6 lat z pierwotnymi Eskimosami na Grenlandii napisał: „Trzymając kawałek surowej, zamarzniętej wątroby w jednej ręce i kawał sadła z foki w drugiej, po prostu siedząc jedli jak chleb z masłem. Po udanym polowaniu na narwala zrobili sobie obiad, jedząc świeże małże wyjęte bezpośrednio z żołądka upolowanego zwierzęcia.”
Birket-Smith (1959) w swej książce zatytułowanej The Eskimos (Eskimosi) pisał o mięsie przetrzymywanym dla autolizy, w ten sposób otrzymywano nowy jego smak, „mięso narwala smakuje jak stary, pikatny i tłusty ser”.
Douglas (1964): „Eskimosi z Wyspy Banksa twierdzą, że zamarznięte ryby i ciało karibu dostarczają więcej mocy niż gotowane mięso.”
W książce Bartlett (1916) zatytułowanej : „The Last Voyage of the Karluk” (Ostatnia wojaż/podróż Karluka), autor opisuje posiłek Eskimosów Syberyjskich jedzących surowe, zamrożone mięso reniferów, ich przysmak.
Garber (1938) Eating with the Eskimos, Hygeia, 16, str 242. (Jedząc z Eskimosami) napisał: „Eskimosi z Alaski zajadają się chudym mięsem oraz dużą ilością słoniny. Tylko w kilku przypadkach gotowali jedzenie. Ale tradycyjny posiłek to posilanie się surowym mięsem.” Według autora: Eskimoską podstawą odżywiania się jest titmuck (titmuk), zamarznięte, surowe ryby, przetrawione do półpłynnej konsystencji.”

Biskup Yukonu Coudert (1944-1965) podróżował psimi zaprzęgami po indiańskich osadach przez 20 lat, żyjąc wśród nich na diecie z mięsa łosia i ryb, zamarzniętego lub jedzonego na surowo. W swych dziennikach zapisał: „Czułem się z każdym rokiem lepiej”.
Thomas (1927) lekarz biorący udział w ekspedycji arktycznej, w dziennikach zapisał: „Dieta Eskimosów z Grenlandii składa się z mięsa wielorybów, narwala, foki, karibu, wołu piżmowego, arktycznego zająca, niedźwiedzia polarnego, lisa, pardwy górskiej, innych gatunków ptaków, ryby, to wszystko preferencyjnie jedzone zazwyczaj na surowo”.
Rabinowitch i inni (1936) członek ekspedycji kanadyjskiej badającej życie, zwyczaje i zdrowie Eskimosów Kanadyjskiej Arktyki. Z raportu wynika że mięso było jedzone na surowo, surowe wątroby wszystkich zwierząt za wyjątkiem wątroby niedźwiedzia polarnego (wierzenia). Jedzenie surowego, poćwiartowanego, w połowie przetrawionego mięsa, zawartości żołądka narwala i karibu były rówież konsumowane.
Antropolog Stefansson (1909) żyjący wśród Eskimosów północnej Kanady przez 7 lat stał się autorytetem w dziedzinie obyczajów pierwotnych Eskimosów. Jego raporty pojawiały się w wielu magazynach w których podkreślał doskonałe zdrowie i brak chorób zwyrodnieniowych. Chociaż powszechną praktyką wędrowców dalekiej północy było zabieranie solonej wieprzowiny i sucharów, ale Stefansson przejął dietę Eskimosów. Zabrało to jemu trochę czasu aby przejść na jedzenie surowego mięsa lub w połowie ugotowanego, przezwyciężył nałóg do soli, a jeszcze dłużej zajęło przywyknięcie do kosztowania smaku, surowych nadtrawionych ryb tzw. mocne ryby (high-fish) po których odczuwa się dobre samopoczucie. Stefansson zaobserwował, że te mocne ryby były podbierane z kopca przykrytego kamieniami i śniegiem, to pewnego rodzaju lodówka Eskimosów, następnie mocne ryby rozmrażano. Konsystencją i wyglądem przypominały lody śmietankowe. Natomiast częściowo strawiony pokarm z żołądka karibu okraszony olejem był pewnego rodzaju sałatką. Po powrocie z Arktyki, Stefansson udał się na badania lekarskie w szpitalu Bellevue (Lieb, 1929), nie znaleziono śladów niedoborów ani chorób.
Urquhart (1935) robi parę błyskotliwych uwag widząc jedzących mocne mięso (mięso natrawione autolizą) tradycyjnych Eskimosów, jego oserwacje powinny rozwiać lęki i obawy o zatruciach ptomainowych (nazwa amin występujących w rozkładającym się ciele). Dr Urquhart napisał: „Oni (Eskimosi) po zabiciu karibu zostawiają całe, niepoćwiartowane ciało na kilka dni leżakowania. Interesujące jest powiązanie między mocnym mięsem a wytrzymałością fizyczną psów zaprzęgowych. Gdy grupa psów zaprzęgowych pracująca przez dwa tygodnie karmiona świeżymi rybami łapanymi w przeręblach, rybami bez leżakowania psy szybko chudły i traciły kondycję. Natomiast te same psy karmione mocnymi rybami zachowają pełną kondycję, mogą nawet lekko przybrać na wadze, bez widocznych objawów przemęczenia. Można to wyjaśnić następująco: w czasie leżakowania (w warunkach arktycznych) zachodzi w znaczącym stopniu proces autolizy a nie rozkład bakteryjny lub skrótowo – zachodzi wstępne autotrawienie.
Pozwólmy wypowiedzieć się jeszcze raz Dr. Rabinowitchowi (1936) o mocnym mięsie i mocnych rybac’. „U ludzi, a również u zaprzęgowych psów konsumujących ten przysmak, wydawać by się mogło nadpsute mięso, nie zaobserwowano żadnych objawów chorobowych. Średnie zawartości związków azotowych, nieproteinowych we krwi były wyższe u 46 letnich Eskimosów w porównaniu z resztą populacji ludzkiej, jest to naturalne po tak wysoko białkowej diecie. Mięso jest spożywane w stanie nadtrawionym. To wyjaśnia wysoką zawartość we krwi aminokwasów, zjawisko normalne po proteolizie.”
Nie tracąc z pola widzenia katepsym-enzymów proteolitycznych, których obfitym rezerwuarem jest mięso, one jako jedne z pierwszych rozkładają ciało po śmierci, oczywiście w odpowiednich warunkach (temperatura, wilgotność). Wspomniany pokarm zawiera również enzymy trawiące tłuszcze t.j. lipazy. Praca jaką wykonują we wspomaganiu trawienia może nawet znacznie przyczyniać się do występowania we krwi dużych ilości niebiałkowych związków azotowych i aminokwasów zgodnie z raportem badawczym autorstwa Dr Rabinowitcha. Ich odziaływanie może być nawet bardziej znaczące od proteaz. Zgodnie z prawem Adaptacyjnego Wydzielania Enzymów, organizmy pobierające częściowo nadtrawione t.j. mocne pokarmy będą wydzielać znacznie mniej własnych enzymów trawiennych. W ten sposób organizm zaoszczędza energię, i to właśnie wyjaśnia dobre samopoczucie i fizyczną kondycję tradycyjnych Eskimosów i innych ludzi na tego rodzaju mocnej diecie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:03   

W kilku miejscach tego tekstu pojawia się pojęcie zamarznięte mięso. Zamarznięte, czyli schłodzone do temperatury poniżej 0. Jak ma się do tego trzymanie hajów w lodówce lub wręcz w temperaturze pokojowej, przez współczesnych raw-paleo-dietetyków?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:07   

Bardzo ciekawe.

Ale oni te mięso zamrażali. Czy to nie niszczy enzymów?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:24   

przechowywali w tzw. lodówce lub zakopywali - ono nie było zamrożone, tylko mocno schłodzone
ew. mogło być lekko zmrożone tak do paru stopni poniżej zera
wiadomym jest, że jak się porządnie zamrozi mięso to ono może leżeć latami i po rozmrożeniu jest jak świeże; raz rozmroziłem 3-letni kawałek sarny i żądnych oznak hajowania nie było
dalej Howell pisze tak -
Cytat:
Poprzednio opisałem praktykę spożywania nadtrawionego, czerwonego mięsa i ryb opierając się na badaczach studiujących różnorodne grupy etniczne rejonów polarnych t.j. Eskimosów. Oni nie zwracają uwagi na przenikliwy zapach, wielowiekowe doświadczenie nauczyło ich tego że mięso z zapaszkiem, nadtrawione daje siłę i wytrzymałość. U innych grup etnicznych zamieszkujących bardziej cieplejsze strefy na całym świecie również można znaleźć unikatowe rodzaje nadtrawionych pokarmów białkowych np. sery (niepasteryzowane mleko), wieszanie surowego mięsa aby dojrzało. Innymi słowy żywność autolizowana w której białka przekształcone są do polipeptydów i oligopeptydów przez co wymagają znacznie mniej akcji naszych enzymów trawiennych. To jest właśnie to co przynosi dobre samopoczucie i energię.

Naszym Epikurejczykom możemy wybaczyć silny zapach niektórych serów lub mocnego mięsa, otrzymywanie tak silnego posmaku, ponad to poznanie tej magicznej sztuki enzymów proteolitycznych. Instynkt oszczędzania własnych enzymów rozciąga się od zimnych biegunów do parującej dżungli równika. Obserwacje Afrykańskich Pigmejów spożywających kilkudniowe ciało słonia, a zapytani dlaczego jedzą nadpsute mięso odpowiadają: jemy mięso a nie smród.

tak więc nie ma tu znaczenia szerokość geograficzna - w Afryce też to robili
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:27   

Maad napisał/a:
Jak ma się do tego trzymanie hajów w lodówce lub wręcz w temperaturze pokojowej, przez współczesnych raw-paleo-dietetyków?

te same pozytywy obserwują ludzie na raw-paleo po high-meatach co Eskimosi czy Afrykanie po ich "specjałach"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 09:59   

Stephansson tak pisze -
Cytat:
I saw a typical instance of one method during my first
year in the North. Fish, ranging from one to three or four
pounds in weight, were caught in great numbers. They were
immediately slit and the entrails removed, and were then
piled in long windrows just back from the sea beach, and
covered with piles of driftwood for protection from dogs and
wolves. If there had been June fishing at this place, the fish
would have been nearly liquid by fall. Late July catches grew
so rotten that a fish might fall to pieces if you tried to handle
it. The August catch was pretty high; but toward the end
of September there was so much frost at night and so little
thaw during the day that putrefaction ceased.
Decayed fish were not eaten during the warm weather;
they were not considered good until frozen. As soon as the
freeze-up came, they began to be used as delicacies, sometimes
as whole meals. The only way of serving decayed fish
was to allow them to thaw in the house until they were as
soft as hard ice cream, when they were eaten somewhat as a
child would consume an ice cream cone. The taste is similar
to that of our strong cheeses. The attitude of the Mackenzie
Eskimos toward decayed fish was about that of our fashionable
diners toward Camembert or Limburger.

Czyli wychodzi na to, że rozkład mięsa postępował w okresie lata, a później na jesieni zatrzymywał się na skutek ujemnych temperatur. Preferowali takie zmrożone mięso, ale jedli je rozmrożone i konsystencję miało takie jak lody :)
Ale Innuici mają wiele patentów jeśli chodzi o te specjały - np. na Alasce fermentuje się przez parę tygodni muktuk, ale w domu w temperaturze pokojowej!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 13:16   

Stephansson odnosi się też do tego, co jest praktykowane u niego w kraju i w ogóle krajach Zachodu -
Cytat:
About midwinter it occurred to me to philosophize that
in our own and foreign lands a taste for mild cheese is considered
somewhat plebeian; it is at least a semi-truth that
connoisseurs rise in station as gourmets when the cheeses
they prefer grow progressively stronger. This grading can
apply to meats, as in England where it is common among
nobility and gentry to relish game so high that the average
Midwestern American, or even an Englishman

natomiast ryba musiała być świeża
Zupełnie na odwrót było wśród Indian opisanych przez Johna R. Jewitta na początku XIX wieku -
Cytat:
". . . it is not a little singular, that these people will eat
no kind of meat that is in the least tainted, or not perfectly
fresh, while, on the contrary, it is hardly possible for fish to
be in too putrid a state for them."

i dalej pisze -
Cytat:
"I have frequently known them when a whale has been
driven ashore, bring pieces of it home with them in a state
of offensiveness insupportable to anything but a crow, and
devour it with high relish, considering it as preferable to
that which is fresh."
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
plej_tssz 

Pomógł: 10 razy
Wiek: 36
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 894
Wysłany: Pon Gru 28, 2009 06:45   

Co raz chętniej przyglądam się surowym high meat`om ;/
ale póki co całą niechęć do nich uzasadniam jakością profuktów do których mam dostęp.....

Pozdrawiam
_________________
ggggggggggrrrrrrrrrrrddddddddddyyyyyyyyykkkka
 
 
     
chill 


Pomógł: 14 razy
Wiek: 42
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 818
Skąd: W-W
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 22:45   

Wypowiedż TD z RPD na temat hajów jadanych po obrobionym mięsie:

"Well, I started the "high-meat" consumption because another rawpalaeodieter from the rawpaleodiet yahoo group swore by it, claiming that the enzymes in the "high-meat" compensated for the lack of enzymes in cooked foods, so that digestion of cooked foods at around the same time would be harmless. It worked so well, I've used that method often since that discovery. Also, cooked foods seem to give a sort of hangover, depressive effect, IMO, re bloating etc. and the bacteria in "high-meat" appear to negate this effect by boosting mod, apparently by boosting serotonin levels by stimulating the immune system:-

http://www.telegraph.co.u...depression.html


Ciekawy link ponizej wypowiedzi
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Sty 15, 2010 07:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 16:44   

co do mięsa to trzeba pamiętać, że surowe, tak powyżej 2 dni nie jest już tak kwasowe - jego ph to ok. 6,5
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 18:41   

Hannibal napisał/a:
co do mięsa to trzeba pamiętać, że surowe, tak powyżej 2 dni nie jest już tak kwasowe - jego ph to ok. 6,5

Skąd Ty Hannibal masz takie wiadomości?
Proszę poczytać artykuły:
1. ZMIANY ZACHODZĄCE W MIĘSIE PODCZAS CHŁODZENIA
2. ZMIANY POUBOJOWE MIĘSA
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 19:21   

EAnna napisał/a:
Skąd Ty Hannibal masz takie wiadomości?

w wielu źródłach o tym jest, że wraz do dojrzewaniem mięsa, jego autolizą, ph mięsa wzrasta prawie do obojętnego. Teraz już nie pamiętam wszystkich stron, gdzie o tym czytałem.
Tutaj masz o tym wzmiankę - http://www.apis-dodatki.p...echnologia&id=7
"kiedy pH mięsa zbliża się do zasadowej części skali, tzn. około 7, jest to dowód, że mięso zaczyna ulegać gniciu ( najczęściej z powodu infekcji mikrobiologicznej ). "
Gdzie indziej można przeczytać - "Mięso po uboju ma pH zbliżone do 7,0, które po 24-48 h maleje do ok. 5,3 i następnie ponownie wzrasta." - http://www.klimatyzacja.p...cms=273&cms=235
z tego, co pamiętam to tak po ok. 3 dniach mięso osiąga ph ok. 6,5
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 21:14   

Hannibal napisał/a:
w wielu źródłach o tym jest, że wraz do dojrzewaniem mięsa, jego autolizą, ph mięsa wzrasta prawie do obojętnego. Teraz już nie pamiętam wszystkich stron, gdzie o tym czytałem.
Tutaj masz o tym wzmiankę - http://www.apis-dodatki.p...echnologia&id=7

Ta informacja jest odwrotna: obojętne ph jest zaraz po uboju a następnie maleje w procesie dojrzewania mięsa (czyli mięso stopniowo się zakwasza). Taki proces, w warunkach chłodniczych, może trwać wiele dni. Powtórny wzrost ph związany jest z gniciem mięsa.
Wzrost ph w kiełbasie może być spowodowany zakażeniem tzw. jadem kiełbasianym. Taka kiełbasa i mięso dla przeciętnych ludzi są trujące.
Do sprzedaży daje się mięsa już wychłodzone, stężałe. Na ladzie sklepowej znajdujemy więc wieprzowinę, cielecinę, baraninę bitą 2-3 doby wcześniej a wołowinę 5-7dni. Transport i nieprawidłowe studzenie ciepłego mięsa może doprowadzić do jego zaparzenia. Studzi się półtusze w odpowiednich warunkach, na wisząco.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 16, 2010 21:17   

EAnna napisał/a:
Ta informacja jest odwrotna: obojętne ph jest zaraz po uboju a następnie maleje w procesie dojrzewania mięsa (czyli mięso stopniowo się zakwasza). Taki proces, w warunkach chłodniczych, może trwać wiele dni. Powtórny wzrost ph związany jest z gniciem mięsa.

no jest obojętne zaraz po uboju, później maleje tak przez 1,5-2 dni, a potem znów rośnie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Cze 16, 2010 21:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 20:40   

Hannibal napisał/a:
obojętne zaraz po uboju, później maleje tak przez 1,5-2 dni, a potem znów rośnie

Chyba, że je trzymasz na słońcu, w upalne dni a i w to wątpię :-? . To "potem" w warunkach lodówkowych może wynosić kilka tygodni jeżeli mięsa nie poddamy jakimkolwiek zabiegom..
Przed chwilą zmierzyłam ph polędwicy wieprzowej najpierw peklowanej 5 tygodni, potem wędzonej na zimno przez kilka dni i 8 tygodni przetrzymanej w lodówce. Aktualnie minęły 3,5 miesiąca od uboju. Otórz ph wynosi 5,1.
To, o czym piszę, to cywilizowany "high meat"; mogę potrzymać tę polędwicę przez następne kilka miesięcy i tylko trochę obeschnie. Z pewnością ma zachowane wszystkie witminy, enzymy swoiste dla mięsa oraz wytworzone w procesie dojrzewania przez bakterie. Smak i aromat są wyborne, na obecnym etapie wysoka soczystość, delikatność i miękkość wynikająca z dojrzałości. Mogę ze spokojem dać do zjedzenia małym dzieciom tym bardziej, że eksperymentuję z niskim poziomem zasolenia.
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Cze 17, 2010 20:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 20:54   

EAnna napisał/a:
Chyba, że je trzymasz na słońcu, w upalne dni a i w to wątpię :-? . To "potem" w warunkach lodówkowych może wynosić kilka tygodni jeżeli mięsa nie poddamy jakimkolwiek zabiegom..

a gdzie masz o tym, że kilka tygodni to trwa?
jeśli mięso zaczynać "gnić" wg tamtej terminologii to znaczy, że ph zbliża się do obojętnego
a to może mieć miejsce już po kilku dniach
EAnna napisał/a:
Przed chwilą zmierzyłam ph polędwicy wieprzowej najpierw peklowanej 5 tygodni, potem wędzonej na zimno przez kilka dni i 8 tygodni przetrzymanej w lodówce. Aktualnie minęły 3,5 miesiąca od uboju. Otórz ph wynosi 5,1.
To, o czym piszę, to cywilizowany "high meat"

no tak, ale to zupełnie co innego, jako że to trochę sztuczny twór, nie mający wiele wspólnego z prawdziwym dojrzałem mięsem :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Cze 17, 2010 20:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 21:26   

Hannibal napisał/a:
a gdzie masz o tym, że kilka tygodni to trwa?

W głowie. Domowym przetwórstwem mięsa jak i wyrobem serów zajmuję się od kilku lat.
Ponieważ powonienie i wyczulenie na odory mam dobre, potrafię ocenić na jakim etapie dojrzewania jest kawałek mięsa. W dodatku te mięsa próbuję na surowo (nie mogę się oprzeć :oops: ). Najszybciej dojrzewa drób, cielęcina, młoda wieprzowina; wołowina bardzo długo, również dość długo dojrzała wieprzowina tradycyjnie żywiona, ze starych ras polskich.
Hannibal napisał/a:
to zupełnie co innego, jako że to trochę sztuczny twór, nie mający wiele wspólnego z prawdziwym dojrzałem mięsem

Należałoby powiedzieć: "niewiele wspólnego z na dziko dojrzałym mięsem (czytaj: padliną)".
Jednak jest to w pełni dojrzale, surowe mięso, dojrzewające w kontrolowany sposób, wzbogacone o cechy z tego dojrzewania wynikające.
W Biblii jest przypowieść o talentach. Wydaje się mieć zastosowanie również w tym trywialnym aspekcie :->
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 21:37   

EAnna napisał/a:
W głowie. Domowym przetwórstwem mięsa jak i wyrobem serów zajmuję się od kilku lat.

Ale to jakoś się kłóci z teorią , którą zacytowałem w poprzednich postach. Notabene nie jest to moja teoria, ale teoria naukowców.
EAnna napisał/a:
Ponieważ powonienie i wyczulenie na odory mam dobre, potrafię ocenić na jakim etapie dojrzewania jest kawałek mięsa.

Masz dobre, ale subiektywne.
Jakoś jest tak, że im ludzie dłużej są na surowym tym bardziej im pasują starsze kawałki, a te młode wydają się jakieś takie nijakie.
EAnna napisał/a:
Należałoby powiedzieć: "niewiele wspólnego z na dziko dojrzałym mięsem (czytaj: padliną)".
Jednak jest to w pełni dojrzale, surowe mięso, dojrzewające w kontrolowany sposób, wzbogacone o cechy z tego dojrzewania wynikające.
W Biblii jest przypowieść o talentach. Wydaje się mieć zastosowanie również w tym trywialnym aspekcie :->

Jasne, że dziko. Jego historia mierzona w dziesiątkach milionów lat - koło zamachowe ewolucji.
Porównaj efekt takiego dobrego dzikusa z takim jaki Ty robisz :)
Oczywiście ja Twoje dzieło bym zjadł gdybyś mnie poczęstowała. Jednak wzajemności z Twojej strony raczej nie mógłbym oczekiwać (nie mówię tu oczywiście o tych bardzo starych hajach, ale np. o smakowitej kilkutygodniowej koninie, czy wspaniałych kilkumiesięcznych jajkach). Mylę się?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Cze 17, 2010 21:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 22:00   

Hannibal napisał/a:
Ale to jakoś się kłóci z teorią , którą zacytowałem w poprzednich postach

Przeczytaj proszę jeszcze raz i to ze zrozumieniem. Przeczytaj artykuły, do któych podałam linki. Jest tam wykres pokazujacy zmiany ph mięsa po uboju.
Ty piszesz na podstawie teorii (być może kontekstowej) ja na podstawie praktyki podbudowanej dobrą teorią.
Tak przy okazji: nie zabieram głosu w tematach biochemicznych, bo się na nich nie znam. Również nie jestem w stanie ocenić żadnych wypowiedzi w tych tematach chociaż zauważam, że czasami są sprzeczne.
Byłabym jednak ostrożna z lansowaniem wzorców żywienia, mogących wywołać groźne dla zdrowia skutki. Dorosły człowiek robi to na własną odpowiedzialność. Ale na forum zaglądają napalone małolaty. Poglądy głoszone z pozycji moderatora - moim zdaniem - powinny być szczególnie przemyślane.
Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Cze 17, 2010 22:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 22:12   

EAnna napisał/a:
Przeczytaj proszę jeszcze raz i to ze zrozumieniem. Przeczytaj artykuły, do któych podałam linki. Jest tam wykres pokazujacy zmiany ph mięsa po uboju.

Tak, przeczytałem - rozumiem to i się zgadzam z tym w 100%.
Ale tam nie ma info o tym, co się dzieje z ph później, gdy mięso sobie naturalnie dojrzewa, bez żadnego peklowania. A w moim źródle jest o tym wzmianka.
EAnna napisał/a:
Byłabym jednak ostrożna z lansowaniem wzorców żywienia, mogących wywołać groźne dla zdrowia skutki. Dorosły człowiek robi to na własną odpowiedzialność. Ale na forum zaglądają napalone małolaty. Poglądy głoszone z pozycji moderatora - moim zdaniem - powinny być szczególnie przemyślane.

Multum postów napisałem tutaj gdy nie byłem jeszcze moderatorem.
To, że nim jestem nie zmienia mojego punktu patrzenia na sprawy zdrowotno-żywieniowe.
Ale jak zauważysz to ja nikomu nie zalecam, że musi koniecznie jeść roczne haje. Illiq sam wyszedł z propozycją, dostał parę kawałków na spróbowanie i tyle. :)
Poza tym przez te 3,5 roku, od kiedy jestem na forum moje podejście do wielu spraw ulegało pewnym zmianom i pewnie jeszcze będą ulegać. Nie pisałem postów jako profesor Harwardu, jeno jako poszukiwacz "skarbu", tak jak Christopher McDougall poszukiwał ludzi z plemienia Tarahumara 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 22:20   

Hannibal napisał/a:
Poza tym przez te 3,5 roku, od kiedy jestem na forum moje podejście do wielu spraw ulegało pewnym zmianom i pewnie jeszcze będą ulegać. Nie pisałem postów jako profesor Harwardu, jeno jako poszukiwacz "skarbu", tak jak Christopher McDougall poszukiwał ludzi z plemienia Tarahumara

I za to Cię lubię. :-)
Pozdrawiam
EAnna
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 22:23   

EAnna napisał/a:
I za to Cię lubię. :-)

:hug:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 23:23   

poniższy post przeniesiony do właściwego tematu /H.
Paweł napisał/a:
Jeśli chcesz mieć łatwostrawne mięso to zrób tak jak Hannibal Haje tam masz i wszystko co trzeba żeby to strawić i już w odpowiedni czyli naturalny sposób strawione, nie zniszczone


Otóż Pawle nie do końca. Teoria sobie praktyka sobie. Haje nie są lekkostrawne, toto odbijało mi się jeszcze następnego ranka "ucztę" mieliśmy koło godziny 21. Szczerze po zjedzeniu haja nie czułem jakoś jego mocy, a po surowych produktach faktycznie czuje się lepiej, jednak jakoś bardziej wole jadać na paroważe z dużą ilością przypraw które jak wyczytałem działają jak afrodyzjak =)
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Cze 18, 2010 06:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 18, 2010 03:36   

Hannibal napisał/a:
EAnna napisał/a:
I za to Cię lubię. :-)

:hug:

Jak ja uwielbiam jak sie mlodzi "kochajom" ! :viva: :what:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 06:11   

iliq napisał/a:
Haje nie są lekkostrawne, toto odbijało mi się jeszcze następnego ranka

No bo chyba niepotrzebnie na początku swojej surowej drogi do nich podszedłeś; no i jeden kawałek na początku by starczył :)
Powinienem dać Ci na spróbowanie takie do tygodnia.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 07:48   

Co do tzw. nieprzyjemnego zapachu i odoru to z nim mamy jak najbardziej do czynienia w przypadku dojrzewających w kontrolowany sposób serów.
Dla jednych jest to odór nie do wytrzymania, a dla takich Francuzów, Sardyńczyków poezja. 8-)
Tak więc znów - "that's all in your head" :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Wrz 16, 2010 18:39   

Maad napisał/a:
brajan30 napisał/a:
W mocno zasolonym środowisku żołądka mięso nie ma prawa gnić, a po strawieniu i wchłonięciu także bakterie jelitowe nie otrzymają pożywki, więc w zdrowym przewodzie pokarmowym gnicie mięsa jest po prostu niemożliwe.


jeśli zostanie strawione i wchłonięte to spoko, gorzej jak pepsyna w żołądku z jakiegoś powodu nie spełni swojego zadania, wtedy pozostałe enzymy trawiące białko w jelicie (trypsyna i peptydazy) nie są w stanie takiego białka rozłożyć
następuje to, co musi stać się z kawałkiem mięcha trzymanego kilka-kilkanaście godzin w temperaturze 36,6 - gnicie

Takie zgnile mieso wg Hanniego to latwostrawny rarytas. Wiec o co chodzi w tej calej dyskusji. Hani "uzdatnia" mieso przed spozyciem, a ty twierdzisz, ze to jest szkodliwe. Zapedziliscie sie z Hanim swoimi surowymi teoriami w kozi rog.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 07:10   

Kangur napisał/a:
Takie zgnile mieso wg Hanniego to latwostrawny rarytas. Wiec o co chodzi w tej calej dyskusji. Hani "uzdatnia" mieso przed spozyciem, a ty twierdzisz, ze to jest szkodliwe. Zapedziliscie sie z Hanim swoimi surowymi teoriami w kozi rog.

Moje poglądy na temat surowego są inne niż te, które prezentuje Hani. Ja nie jestem zwolennikiem teorii o samotrawieniu się mięsa. Dopuszczam pozytywny wpływ zjadania małych ilości hajów na zasadzie szczepionki czy wywołania jakiegoś oczyszczenia. Ale zjadanie dużych ilości nadpsutego mięsa uważam za błąd.
Hani nigdy nie wyjaśnił, co się dzieje z toksynami powstałymi podczas takiego "uzdatniania".
Ale na pewno Hani robi swoje specjały w niskich temperaturach i stosuje wietrzenie. Flora bakteryjna jaka się wtedy wytwarza, jest inna (przypuszczam, że mniej toksyczna) niż powstała w temperaturze 36,6 bez dostępu tlenu.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 07:42   

Maad napisał/a:
Ja nie jestem zwolennikiem teorii o samotrawieniu się mięsa.

Ale proces rozkładu mięsa jest akurat nieźle wyjaśniony przez naukę.
Maad napisał/a:
Dopuszczam pozytywny wpływ zjadania małych ilości hajów na zasadzie szczepionki czy wywołania jakiegoś oczyszczenia. Ale zjadanie dużych ilości nadpsutego mięsa uważam za błąd.

Poczekaj, poczekaj...
Mówisz o hajach paromiesięcznych, czy o kilkutygodniowych?
O ile te pierwsze rzeczywiście można traktować jako suplement to te drugie mogą być bazą.
Czy widziałeś jak wygląda 2-tygodniowa konina? Gdybym Ci nie powiedział, a byś spróbował to byś stwierdził, że pychota 8-)
Maad napisał/a:
Hani nigdy nie wyjaśnił, co się dzieje z toksynami powstałymi podczas takiego "uzdatniania".

To powiedz o jakie dokładnie toksyny i w jakim "uzdatnianiu" Ci chodzi? :)
Np. Botulinum neurotoxin powstałaby w środowisku beztlenowym. A dojrzewanie mięsa, które ja popieram odbywa się w środowisku ściśle TLENOWYM
Maad napisał/a:
Flora bakteryjna jaka się wtedy wytwarza, jest inna (przypuszczam, że mniej toksyczna) niż powstała w temperaturze 36,6 bez dostępu tlenu.

No na pewno inna. Jeśli np. botuliny nie ma to nie jest w tym segmencie w ogóle toksyczna.
BTW, niektóre toksyny bakteryjne atakują nowotwory. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 08:43   

Hannibal napisał/a:
Ale proces rozkładu mięsa jest akurat nieźle wyjaśniony przez naukę.

rozkład, ale gnilny :razz:

btw, znasz inny sposób na uzyskanie z białka prostych aminokwasów, niż wieloetapowe trawienie-cięcie długich łańcuchów przy pomocy kilku wyspecjalizowanych enzymów?

Hannibal napisał/a:
Czy widziałeś jak wygląda 2-tygodniowa konina? Gdybym Ci nie powiedział, a byś spróbował to byś stwierdził, że pychota


trzymana w lodówce? pewnie byłaby niezła, tak samo jak wołowina - dojrzewanie tego typu mięs w warunkach chłodniczych to podstawa,
ale taka koninka trzymana w 36,6? nawet Chuck Norris by się nie odważył :hah:

Hannibal napisał/a:
To powiedz o jakie dokładnie toksyny i w jakim "uzdatnianiu" Ci chodzi?


zakładam, że w hajowaniu mięsa zawsze musi zajść, przynajmniej częściowy, rozkład gnilny i wytworzenie obfitej flory bakteryjnej, która ma przecież jakiś metabolizm i to co wyprodukuje, zostaje w mięsie :razz:
nie wiem jak z grzybami i pleśniami, pewnie też się rozwijają, bo mięso jest wilgotne, więc bogactwo toksyn musi być porażające



cały czas nie rozumiem po co robić taki cyrk, jestem natomiast pewien, że lepiej zapewnić naszym własnym enzymom, szczególnie pepsynie, prawidłowe warunki do działania, czyli:
- odpowiednio kwaśny odczyn w żołądku, nie obniżony obecnością napojów, warzyw, czy dużych objętościowo pokarmów typu ziemniory, kasze, kluchy
- taką strukturę pokarmu, żeby pepsyna miała łatwy kontakt z całą objętością tego pokarmu - dokładne gryzienie, łagodna obróbka termiczna (a jeżeli to możliwe to jej brak)
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 09:04   

Maad napisał/a:
rozkład, ale gnilny :razz:

no tak się to nazywa :)
Maad napisał/a:
btw, znasz inny sposób na uzyskanie z białka prostych aminokwasów, niż wieloetapowe trawienie-cięcie długich łańcuchów przy pomocy kilku wyspecjalizowanych enzymów?

znam proces rozkładu mięsa do owych aminokwasów
ochoczo z niego korzystam
Hannibal napisał/a:
Czy widziałeś jak wygląda 2-tygodniowa konina? Gdybym Ci nie powiedział, a byś spróbował to byś stwierdził, że pychota

Hannibal napisał/a:
ale taka koninka trzymana w 36,6?

Nie wiem, nie próbowałem. To gdzieś w ciepłych krajach trzeba byłoby wypróbować.
Hannibal napisał/a:
zakładam, że w hajowaniu mięsa zawsze musi zajść, przynajmniej częściowy, rozkład gnilny i wytworzenie obfitej flory bakteryjnej, która ma przecież jakiś metabolizm i to co wyprodukuje, zostaje w mięsie :razz:
nie wiem jak z grzybami i pleśniami, pewnie też się rozwijają, bo mięso jest wilgotne, więc bogactwo toksyn musi być porażające

To teraz proszę o ich ponazywanie :)
Hannibal napisał/a:
cały czas nie rozumiem po co robić taki cyrk

cyrku żadnego nie uświadczam
poza wątrobą, nerkami, śledzioną, czy mózgiem, które lubię dość świeże resztę lubię mniej lub bardziej starsze - zarówno ze względów organoleptycznych jak i trawiennych
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 09:05   

Maad napisał/a:

cały czas nie rozumiem po co robić taki cyrk, jestem natomiast pewien, że lepiej zapewnić naszym własnym enzymom, szczególnie pepsynie, prawidłowe warunki do działania, czyli:
- odpowiednio kwaśny odczyn w żołądku, nie obniżony obecnością napojów, warzyw, czy dużych objętościowo pokarmów typu ziemniory, kasze, kluchy
- taką strukturę pokarmu, żeby pepsyna miała łatwy kontakt z całą objętością tego pokarmu - dokładne gryzienie, łagodna obróbka termiczna (a jeżeli to możliwe to jej brak)

Cyrk sie robi pod publike.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 10:00   

co do toksyn to wlasciwie dlaczego mamy nazywac jedne zwiazki toksynami a inne nie?

co decyduje o tym czy dane odchody bakterii beda toksyczne dla naszego organizmu czy moze beda zabojcze dla ewentualnych nowotworow czy patogenow? (lub jedno i drugie).

Nie sadze aby toksyny pochodzenia organicznego to byl wiekszy problem dla zdrowego ludzkiego organizmu. Problem sie zaczyna tam gdzie sie pojawia czlowiek i jego "zabawki" 8-)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 11:18   

Hannibal napisał/a:
Nie wiem, nie próbowałem. To gdzieś w ciepłych krajach trzeba byłoby wypróbować.

Afryka jest takim ciepłym krajem, może 2 mln lat temu nie była aż tak gorąca jak dzisiaj, ale warunków chłodniczych to nasi przodkowie raczej nie mieli.
Dlatego uważam, że jedzenie hajów, i w ogóle mięsa poddanego rozkładowi gnilnemu, jest nienaturalne i obce metabolizmowi naszych organizmów. Jeśli przynosi jakieś korzyści, to musi to być wyjaśnione logicznie i jasno.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 11:21   

gudrii napisał/a:
co do toksyn to wlasciwie dlaczego mamy nazywac jedne zwiazki toksynami a inne nie?
dlatego, że do tych jednych w procesie ewolucji doskonale się przystosowaliśmy, i nasz układ immunologiczny daje sobie z nimi radę
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 11:22   

Hannibal napisał/a:
To teraz proszę o ich ponazywanie

spytaj Molkę, ja w tym nie siedzę
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 11:35   

Maad napisał/a:
Afryka jest takim ciepłym krajem, może 2 mln lat temu nie była aż tak gorąca jak dzisiaj, ale warunków chłodniczych to nasi przodkowie raczej nie mieli.

Podobno było tam jakieś 10 stopni chłodniej niż dzisiaj.
A wiesz ile nocą temp. może spaść na Saharze? Blisko zera.
Warunki chłodnicze możesz mieć w w piwnicy jak sobie wykopiesz na 4-5 metrów.
Maad napisał/a:
Dlatego uważam, że jedzenie hajów, i w ogóle mięsa poddanego rozkładowi gnilnemu, jest nienaturalne i obce metabolizmowi naszych organizmów.

Jakoś nie załapałem tutaj iunctim. :-?
To, że jest naturalne jest tak oczywiste jak 2+2=4.
Jeśli wierzysz, że ludzie od 2 milionów lat zajadali tylko świeżusieńkie zwierzaki, które przed chwilą ubili to gratuluję :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 12:09   

gdyby jedli tylko rozłożone gnilnie do stanu półpłynnego, to nie mielibyśmy w żołądku pepsyny, bo przecież enzymy są tak bardzo cenne :hihi:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 17:39   

Maad napisał/a:
gdyby jedli tylko rozłożone gnilnie do stanu półpłynnego, to nie mielibyśmy w żołądku pepsyny, bo przecież enzymy są tak bardzo cenne :hihi:

Ale przecież nikt nie twierdzi, że jedli tylko takie półpłynne. No bez przesady :D
Jedli świeże jednodniowe, dwudniowe, trzydniowe, itd.
Jak upolowano dziką kaczkę to pewno została zjedzona ino myk. Ale jeśli jakiegoś mamuta to już starczyło na dłuższy czas.
Nawet najbardziej padlinożerne sępy, dla których botulina czy wąglik to pestka, jedzą świeże mięcho; i pepsynę mają jak najbardziej. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 17:50   

Zdecyduj się, czy pepsyna jest podstawą procesu trawienia czy jedynie dodatkiem do samotrawienia. Ja nie mam nic do mięsa skruszałego. Ale szczerze wątpię w jakiekolwiek korzyści zdrowotne z jedzenia zgniłego.

Co do diety sprzed 2 mln lat to raczej musieli jeść świeże, chyba że udało im się wciągnąć na drzewo to czego nie zjedli. Niezjedzonymi resztkami nocą zajmowały się wyspecjalizowane, mniejsze i większe zwierzęta.

Hannibal napisał/a:
A wiesz ile nocą temp. może spaść na Saharze? Blisko zera.
Warunki chłodnicze możesz mieć w w piwnicy jak sobie wykopiesz na 4-5 metrów.


Nocne przymrozki nie zatrzymają rozkładu jaki musiał mieć miejsce w ciągu gorącego dnia, a wykopanie ziemianki to chyba z Twojej strony jakiś żarcik, czy coś. Mówimy przecież o naprawdę wczesnym okresie rozwoju homo, gdy kształtowały się funkcje układu pokarmowego.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 18:02   

Maad napisał/a:
Zdecyduj się, czy pepsyna jest podstawą procesu trawienia czy jedynie dodatkiem do samotrawienia. J

Zależy od stopnia rozłożenia mięsa.
Jak jest świeże to udział pepsyny w trawieniu - większy; jak starsze - mniejszy
Maad napisał/a:
Ale szczerze wątpię w jakiekolwiek korzyści zdrowotne z jedzenia zgniłego

Wątpić to rzecz ludzka.
Ale przydałoby się wpierw, żebyś miał w tej materii jakąś praktykę w jedzeniu takiego starszego mięsa.
Jeśli Ci na niej nie zależy to ok, przymusu przecież nie ma. :)
Maad napisał/a:
Co do diety sprzed 2 mln lat to raczej musieli jeść świeże, chyba że udało im się wciągnąć na drzewo to czego nie zjedli. Niezjedzonymi resztkami nocą zajmowały się wyspecjalizowane, mniejsze i większe zwierzęta.

2 mln lat temu byliśmy już bardzo zgrani i potrafiliśmy w kupie chronić swoją zdobycz.
Maad napisał/a:
Nocne przymrozki nie zatrzymają rozkładu jaki musiał mieć miejsce w ciągu gorącego dnia, a wykopanie ziemianki to chyba z Twojej strony jakiś żarcik, czy coś. Mówimy przecież o naprawdę wczesnym okresie rozwoju homo, gdy kształtowały się funkcje układu pokarmowego.

Ale ja nie suponuje, że proces rozkładu musiał być zahamowany. W ogóle do tego się tu nie odnosiłem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 17, 2010 21:25   

Hannibal napisał/a:
Wątpić to rzecz ludzka.

a jeszcze bardziej ludzka - zrozumieć
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 04, 2010 21:34   

Garum
rzymski keczup
posolone surowe jelita, głowy i krew ryb pozostawione na 2 miesiące na słońcu, żeby porządnie przefermentowały
porządnie zrobiony nie miał sobie równych - raczyła się nim wówczas tylko elita
to był jak kawior połączony z białymi truflami 8-)
robiono go na obrzeżach miast, gdyż zapach był mocno "powalający" ;)
dodawany do wielu dań
stosowany jakoś środek medyczny np. w przypadku ugryzień przez psy, czerwonki czy wrzodów
oraz
jako środek kosmetyczny
http://www.pompeii-food-and-drink.org/garum.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Garum
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 16:22   

Bear Grylls je tygodniowy szpik kostny - http://www.break.com/user...e-marrow-655418
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 30, 2013 16:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 30, 2013 19:48   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
High meat jest jak wino.
Im starszy tym lepszy 8)

będę musiał porobić sobie na starość sporo high meatów - takie 50-letnie to będzie coś :]
zrobię sobie taką piwniczkę i na półkach będę miał różne roczniki

A teraz jak się na to zapatrujesz?
I weź mi wytłumacz po cholerę komu te całe dobrotliwe bakterie, jak w soku żołądkowym i tak wszystkie zginą.
To co, pomiziać po przełyku mają ?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:02   

No uważam, że od czasu do czasu takie "szoty" są całkiem ok. Niektórym pomagają, dla innych są raczej obojętne.
A regularnie takie lekko nadtrawione uważam za naturalną fajną opcję.
Obecnie konina tak do 1-1,5 tygodnia, część suszona. Podroby typu serca i ozorki nadal lubię tak po kilku dniach bardziej niż super świeże. Wątroba idzie raczej zawsze świeża.
Gavroche napisał/a:
I weź mi wytłumacz po cholerę komu te całe dobrotliwe bakterie, jak w soku żołądkowym i tak wszystkie zginą.

No nie wszystkie przecież giną.
Poza tym chodzi też o dobrą robotę owych bakterii przed spożyciem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 30, 2013 20:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:15   

Hannibal napisał/a:
No uważam, że od czasu do czasu takie "szoty" są całkiem ok. Niektórym pomagają, dla innych są raczej obojętne.
A regularnie takie lekko nadtrawione uważam za naturalną fajną opcję.
Obecnie konina tak do 1-1,5 tygodnia, część suszona. Podroby typu serca i ozorki nadal lubię tak po kilku dniach bardziej niż super świeże. Wątroba idzie raczej zawsze świeża.
Gavroche napisał/a:
I weź mi wytłumacz po cholerę komu te całe dobrotliwe bakterie, jak w soku żołądkowym i tak wszystkie zginą.

No nie wszystkie przecież giną.
Poza tym chodzi też o dobrą robotę owych bakterii przed spożyciem.

Czyli złagodniałeś, to dobrze :D
Nasza "cywilizowana" praktyka kulinarna też sezonuje mięso, nie?
Taka tygodniowa w lodówce to jeszcze znośna pewno.
Ja pamiętam jak w takiej małej, zimnej izdebce u dziadków wisiały surowe boczki i połcie słoniny bardzo długo, może całą zimę nawet ?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:20   

Gavroche napisał/a:
Ja pamiętam jak w takiej małej, zimnej izdebce u dziadków wisiały surowe boczki i połcie słoniny bardzo długo, może całą zimę nawet ?

A jaki tam piekny zapach byl. Uwielbialem go.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Gavroche
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sty 30, 2013 20:24   

zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Ja pamiętam jak w takiej małej, zimnej izdebce u dziadków wisiały surowe boczki i połcie słoniny bardzo długo, może całą zimę nawet ?

A jaki tam piekny zapach byl. Uwielbialem go.

Bo tam jeszcze kiełbasy i szynki wędzone wisiały...
 
     
RawOmnivore 

Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 88
Wysłany: Wto Mar 05, 2013 07:11   

klaster40 napisał/a:
Hannibal: A jak się ma kwestia zakażenia takim hajem poprzez mikro ranki np. na ustach, palcach?
Albo czy wewnątrz organizmu nie ma możliwości zakażenia krwi?


To zależy co się w takim haju wyhoduje. Jeśli nie będzie tam bakterii patologicznych to nie ma ryzyka, ale tego nigdy się nie wie. Zależy też co się rozumie przez haj. Dla mnie 1-1,5 tygodniowe mięso to nie haj. Natomiast 2 miesięczne trzymane w temperaturze pokojowej to jest.

Ja mam poważne problemy z przewodem pokarmowym i haj generalnie mi nie szkodził, nawet taki dwumiesięczny gdy mój stan zdrowia był naprawdę kiepski. Z drugiej strony raz zatrułem się mięsem tygodniowym, które gdy było pięciodniowe to jeszcze nie truło. Było to w momencie, gdy mój organizm był w bardzo dobrej formie.

Osobiście bawiłem się z hajami przez rok. Przestałem (z tymi dwumiesięcznymi), bo nie widziałem zalet, a hodowanie takiego mięsa wymaga wysiłku.
Wydaje mi się, że o wiele skuteczniejsze jest zdobywanie mięsa z różnych źródeł, które zawiera w sobie różne bakterie. Np. jak przeniosłem się do innego kraju to przez pierwsze tygodnie po posiłkach z mięs z nowych miejsc czułem się chory. Potem mój organizm się przyzwyczaił. Salmonella też jest fajna. Pięć razy po surowych jajach byłem chory, aż w końcu organizm się wytrenował.

Jak już mówiłem wydaje mi się że zatruć nie należy się obawiać. Dla mnie to główna korzyść surowej diety. Jeśli chcesz minimalizować ryzyko w tym obszarze, to surowa dieta nie jest dla Ciebie, ale jej główne korzyści też nie.
Ostatnio zmieniony przez RawOmnivore Wto Mar 05, 2013 07:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
RawOmnivore 

Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 88
Wysłany: Śro Mar 06, 2013 10:54   

klaster40 napisał/a:

Myślę, że jestem po prostu na skrzyżowaniu dróg obecnie i nie wiem którą podążyć.


Każdy musi podjąć tę decyzję indywidualnie i zdecydować czy ryzyko jest warte potencjalnych korzyści. Ja mam poglądy dość radykalne, bo gdy zaczynałem dietę byłem bardzo chory. Teraz po trzech latach stwierdzam, że już wygrałem. Gdybym nawet się dowiedział jutro że mam jakiegoś pasożyta który zagraża mojemu życiu to i tak bym stwierdził że warto było dla trzech lat w miarę normalnego funkcjonowania. Rozumiem jednak, że jeśli ktoś jest w miarę zdrowy to ma dużo więcej do stracenia, a i motywacja jest mniejsza.

Co do włośnicy to też się jej boję. Jem regularnie surowe mięso wieprzowe, ale nie mieszkam w Polsce. Jak przyjeżdżam do Polski to raczej tylko wołowinę jem. Z drugiej strony nie wiem czy ten strach jest uzasadniony. W Internecie można znaleźć historie osób na surowej diecie które miały włośnicę i poradziły sobie z nią.

Dla przykładu kiedyś złapałem anisakiasis, którą straszą że może być nawet śmiertelna. Gdy stało się to po raz pierwszy czułem się chory i miałem rozwolnienie każdego dnia przez 2 tygodnie. Później już żadnych problemów zdrowotnych związanych z tymi pasożytami nie miałem, tylko czasami widziałem je w kale dwa-trzy tygodnie po zjedzeniu surowej ryby. Teraz nie jadam świeżych ryb atlantyckich, więc nie wiem czy taką odporność się zachowuje na zawsze czy na jakiś czas. Podsumowując jednak, to co się czyta o pasożytach jest wyolbrzymione, chociaż prawdziwe w pewnych okolicznościach.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved