Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sie 10, 2008 18:29
Cielece:
watrobka - 20zl / kilo
sledziona - 70gr za sztuke - ale ciezko sie to je
nerka - 1-2zl za sztuke - ale to zalezy od sprzedawcy. Czasem mozna dostac gratis jak sie kupi cos innego, drozszego i zna sie sprzedawce
Mozdzek - 8-9zl za kilo. jest to jedna z rzeczy ktorych zjesc nie jestem w stanie ale kupuje czasem dla psa, wiec cene znam.
serce - od 3 do 5zl za sztuke
Baranie:
z tym jest problem, bo weterynarze czesto zabieraja je do badan (SIC)
Dla mnie to nienormalne, ze bierze sie dwu kilowa watrobe do badan, tak jakby sledziona, tarczyca czy nadnercza nie wystarczyly. Pewnie sami to jedza
Watroba - nie jadlem jeszcze! poluje, poluje i nic!
nerki - 1-2zl / szt - ale sednio mi to smakuje.
Serce - 3-5 za sztuke, ale takie serducho z barana jest ogromniaste
Generalnie trzeba po podroby przychodzic wczesnie, bo jest tego malo, wietnamce kupuja i starsze pamie dla swoich pieskow/kotkow.
Wolowe, wieprzowe - nie interesuja mnie, wiem ze watroba moze kosztowac 3zl/kg
cielece sa nawet i pozniej, bo drozsze.
Najtrudniej baranie i jagniece dostac.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 03, 2008 10:31
dzisiaj za wątrobę jagnięcą zapłaciłem 20 zeta (ale to u innego sprzedawcy) normalnie kosztuje ok. 10
nerki (ale takie malutkie) są po 2 zł
acha, a grasica cielęca to koszt 7-8 zł za 1 kg
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 16, 2011 08:42
Cytat:
Piąta ćwiartka, czyli podroby
Wątroba, mózg, płuca to anatomia. Wątróbka, móżdżek i płucka to sztuka kulinarna. Niełatwa, o trudnej historii w Polsce. O smakach nieco zapomnianych potraw rozmawiamy z restauratorką Agnieszką Kręglicką.
Podroby to niełatwy temat...
Niełatwy. Ale ciekawy. Szczególnie dla tych, których nudzi wybór między piersią kurczaka a wieprzową polędwiczką. Wreszcie pojawia się coś oryginalnego.
I paskudnego, do wątróbki to trochę się przyzwyczailiśmy, ale taka np. nerka? Czy w Polsce ktoś serwuje nerkę w całości, czy zawsze pod postacią cynaderek?
Masz rację, u nas są krojone.
A we Francji jest inaczej. Pamiętam, jak byliśmy z przyjaciółmi w paryskiej restauracji i trochę za słabo znaliśmy francuski, żeby zrozumieć nazwy wszystkich dań z karty, więc każdy zamówił coś innego. Ja wziąłem wołowinę, znajoma rybę, ktoś tam drób. A jednemu się dostała nerka. W całości. Czy wiesz, jak byliśmy zszokowani?
Wcale się nie dziwię. Ale to tylko pokazuje, jak to u nas i u nich jest z podrobami. We Francji, w Hiszpanii, we Włoszech rozmaite potrawy z podrobów mają swoje miejsce w menu na równi z befsztykiem czy schabem. Jest w karcie nerka, grasica, móżdżek i nikogo to nie dziwi.
Podroby mają zły wizerunek.
W przedwojennej kuchni polskiej dania z podrobami były prestiżowe. Wizerunek się zaburzył 25-30 lat temu, kiedy służyły jako marny zamiennik mięsa. Gdy mięso było na kartki, na płucka ich nie wymagano.
Świetnie pamiętam – wyglądały obrzydliwie.
Mało tego – ja kupowałam je dla psa.
A moja sąsiadka dla psa kupowała łeb wołowy i gotowała w kotle, takim do gotowania bielizny.
No i masz odpowiedź. Takie skojarzenia nie sprzyjają popularności podrobów. Ale wiesz, łeb, a konkretnie głowizna cielęca, to jeden z ulubionych przysmaków wielkiego smakosza Jacques’a Chiraca. Jadać to, co lubi Chirac, to atrakcyjniejsze, niż mieć gust jak pies sąsiadki. Podroby możesz spotkać w różnych częściach świata: w Peru olbrzymią estymą cieszą się wołowe serca, w Słowenii przyrządzają pratę – zapiekaną potrawę z głowizny, a w Grecji szaszłyki kokoretsi owinięte jelitami. Po upieczeniu wyglądają przepięknie: mają błyszczącą, przypieczoną skórkę. Nie domyśliłbyś się, jak wyglądały surowe.
Nie dość, że wyglądają, to i nazwy mają nieszczególne: mózg, jelita, grasica, ogony...
Jeśli nazwy brzmią dla ciebie zbyt anatomicznie, możesz sięgnąć do staropolszczyzny, grasica to była animelka, od włoskiej anima, czyli dusza. Ćwierczakiewiczowa nazywała ją mleczkiem cielęcym. No i oczywiście korzystaj ze zdrobnień: móżdżek, wątróbka, płucka brzmią przyjaźniej. We Francji nikt się tym nie przejmuje: tam nerka to nerka (un rognon). W „Mikołajku”, którego właśnie czytam dzieciom, jak jest pieczona cielęcina, to nereczkę dostaje najgrzeczniejszy. Podroby we Francji to smakołyk.
Jest jakaś definicja podrobów?
Wszystko, co nie jest klasycznym mięsem. Wnętrzności. Albo inaczej: kiedy rzeźnik ćwiartuje zwierzę, otrzymuje cztery ćwiartki mięsa, a cała reszta, czyli wnętrzności, język, ogon, to właśnie piąta ćwiartka. Fifth quarter, a we Wloszech quinto quarto. I tak my nazwaliśmy naszą restaurację. Podroby mogą być też rybie: masz np. ikrę, jadaną u nas wątróbkę z dorsza, mlecz ze śledzi...
Słownik etymologiczny mówi, że podroby powstały od słowa drobne, bo były to podrobione, czyli podzielone na małe kawałki, wnętrzności dużych zwierząt, a w przypadku drobiu także szyja, skrzydełka i nogi. Mówi się także dróbki.
Sławny krupnik na dróbkach.
Nie lubiłem tego, bo przeważały płucka, czyli dudki, a do tych nigdy nie mogłem się przekonać. Jeszcze jak w trudnych czasach pierogi z dudkami funkcjonowały jako pierogi z dudami, to w ogóle odebrało mi na nie apetyt.
Płucek akurat nie podajemy, ale goście czasami o nie pytają. Za to z hardcore’u mamy móżdżek.
Jaki móżdżek?
Cielęcy. Arabowie jadają jagnięcy, ale w naszej kulturze to chyba tylko z cielaka.
Jak się podaje móżdżek?
My podajemy smażony z jajkiem i szczypiorkiem, zawinięty w cienki naleśnik. Smak jest bardzo delikatny, bynajmniej nie mięsny, raczej lekko pieczarkowy, orzechowy... Fanów móżdżku jest wielu, ale największym hitem jest grasica.
Jak robicie?
Jedna grasica daje kilka, najwyżej 10 maleńkich kawałków białego mięsa. Smażymy to na ostrym ogniu, prawie na skwarki, potem dusimy z figami, skoncentrowanym bulionem, podlewamy kieliszkiem brandy i podostrzamy chilli. Mięso nasącza się sosem, przechodzi słodyczą.
Nie da się ukryć, że jest pyszne, a na patelni wygląda apetycznie, trochę jak smażone kawałeczki kurczaka.
Albo jak sławna na drogach całej Polski świeżonka: czyli małe kąski wieprzowiny w tłuszczu.
Przychodzą ludzie na te wynalazki?
Do Piątej Ćwiartki na podroby przychodzą trzy grupy: ci, którzy szukają nowych doznań, ci, którzy chcą wrócić do zapomnianych smaków, i obcokrajowcy. Tych ostatnich przyprowadzają Polacy, żeby zakosztowali jakiejś nowości. Ale dla nich to żadna nowość. Niemcy, Hiszpanie, Włosi znają i lubią podroby. To dla nas często jest coś nowego.
Nie pamiętamy kaszanki, salcesonu, flaków?
Kaszanka i flaki przetrwały ostatnie czasy bez żadnych szkód. Jemy i lubimy. Salceson wrócił do delikatesów. Jest niekiedy droższy niż szynka. I wcale mnie to nie dziwi.
Przecież salceson zawsze był tani.
Znowu myślisz o podrobach jak o tanim zamienniku mięsa. Wiesz, kto ma najlepszy stosunek do podrobów? Rzeźnicy. Oni je doceniają. Kotlety każdy umie usmażyć: patelnia, gorący tłuszcz, lewa, prawa i gotowe. Ale żeby zrobić świetny salceson, trzeba być fachowcem. Ten droższy to czyste, pachnące mięso w galarecie, doskonałe kawałeczki policzków, ozorków, uszu...
Policzków?
Tak, bardzo delikatny kawałek wieprzowiny. Moja szefowa kuchni Marzena jadła niedawno w Hiszpanii cudownie przyrządzone poliki. Wróciła zachwycona i od razu chciała wprowadzić je do naszej karty. Ale są kłopoty z kupnem.
Nasze świnie nie mają polików?
Mają, ale hodowcy sprzedają je jak leci przemysłowym masarniom. Tam robi się z tego rozmaite wyroby w rodzaju bloków garmażeryjnych. Te wielkie masarnie szkodzą jeszcze inaczej. Ja chciałabym, żeby przywrócić rangę świniobiciu i dbać o dobrostan zwierząt w hodowli. Uczy nas tego filozofia slow food. A skoro zabijamy zwierzęta po to, aby je zjeść, to niech nic się nie marnuje.
Idealistka.
Nie, tak kiedyś na wsi było. Świniobicie obchodzono jak święto. Mięso konserwowano, sprzedawano, a mniej trwałe kawałki, w tym podroby, zjadano od razu. To było rodzinne, lokalne wydarzenie. Wątróbkę, serce, żołądek jadano rzadko, dostawali je najważniejsi uczestnicy ceremonii. Dzieci niekoniecznie uczestniczyły w zabijaniu zwierzęcia, ale doskonale wiedziały, co się dzieje, i brały udział w uczcie. Świniobicie nie było masowe i odbywało się publicznie: wszyscy w nim jakoś uczestniczyli i nic nie mogło się zmarnować. Masowe zabijanie zwierząt nie ma w sobie ani krzty ceremonii, nikt go nie celebruje.
To brzmi jak z książek Karola Maya o zjadaniu zaraz po upolowaniu niedźwiedzia jego surowej wątroby.
To tylko dowód na to, że podroby są na świecie znane i szanowane od dawna.
Zostawmy świnie w spokoju, tym bardziej że u ciebie w kuchni króluje cielęcina.
Tak, cielęce podroby wykorzystujemy najchętniej: poza móżdżkiem, wątróbką, animelką, może popracujemy nad głowizną po burgundzku. A, i jeszcze cynaderki z gorczycą, sherry i musztardą diżońską. Ale teraz opowiem ci o gęsinie.
Foie gras?
O, nie tylko. Foie gras, czyli stłuszczona wątróbka gęsia, to smakołyk ceniony na całym świecie, choć z uwagi na bardzo kontrowersyjną hodowlę nie wszyscy mają ochotę skosztować.
Ja uwielbiam.
No i słusznie, ale wątróbka z gęsi hodowanych tradycyjnie też jest doskonała. U nas są już świetne hodowle np. białej gęsi kołudzkiej. A absolutnie mistrzowskie są żołądki gęsie.
Np. jako gęsi pipek?
Tak mówiono w Galicji na potrawę z żołądków. W Kongresówce nazywano w ten sposób potrawę z gęsiej szyi. My robimy inaczej. Konfitujemy...
Co robicie?
Konfitujemy, czyli długo i pomaleńku dusimy żołądki w gęsim tłuszczu. Żołądki to piękne, ciemne mięso. Wystarczy je tylko obrać ze skóry, można zamarynować w tymianku, rozmarynie i przyrządzać.
Nie są tłuste od tego konfitowania?
Nie. Nie wiem, jak to jest, ale duszenie w tłuszczu nie sprawia, że żołądki stają się bardziej tłuste. Zresztą jak dobrze usmażysz rybę w głębokim tłuszczu, to przecież ona wciąż jest chuda. Tu jest tak samo.
Coś jeszcze z gęsi?
Pracujemy nad czerniną.
To kacza zupa!
Kacza, ale może być i gęsia.
Krew z kaczki też zaliczamy do podrobów?
No to jest ewidentnie piąta ćwiartka. Na pewno tego nie zaliczysz do mięsa.
Kurczaki?
Wątróbka, żołądki, serca są wciąż popularne. Ja preferuję wątróbkę: albo tradycyjną, z cebulką, jabłkiem i majerankiem, albo tak jak uczą Francuzi: podsmażoną z owocami i podaną na sałacie.
Francuzi podają także krowie wymiona.
My jeszcze nie, ale mamy już ogony wołowe. W zupie i pieczone. Od razu przyznam, że wyglądają dość obscenicznie.
A bycze jądra?
Może kiedyś... Ale tak serio, to raczej nie w naszej kulturze kulinarnej.
To jeszcze powiedz o flakach.
Nasze flaki są inne niż klasyczne warszawskie. Inaczej kroimy, bo w kwadraty, inaczej podajemy – bo to raczej gulasz niż zupa. Sporo tu warzyw, fura papryki, pomidorów i kawałeczki pikantnej hiszpańskiej kiełbasy chorizo.
To dla nas czy dla obcokrajowców?
Dla nas, bo jeśli mogliśmy przez ostatnich 20 lat pokochać krewetki i kalmary, możemy przekonać się do inaczej przyrządzonych flaków. Oraz do nereczki, grasicy czy ogonów. To świetne jedzenie. Wymagające kucharskiego kunsztu, pracochłonne, ale efektowne. Duma szefa kuchni czy domowego gospodarza.
JAK PRZYRZĄDZAĆ PODROBY?
Radzi MARZENA HAJM – szefowa kuchni Piątej Ćwiartki
WĄTRÓBKA DROBIOWA
Wybieraj mięso zwarte, bez zasinień. Obierz z tłuszczu, przekrój na pół wzdłuż, obtocz w mące i smaż na rozgrzanym tłuszczu. Podawaj z cebulą, jabłkiem, majerankiem albo z owocami: śliwkami, morelami, porzeczkami, posłodzone, na zielonej sałacie.
ŻOŁĄDEK GĘSI
Obierz mięso ze skóry i przekrój na pół. Przygotuj marynatę z czosnku, rozmarynu i grubej soli. Zostaw na noc w lodówce. Rozgrzej tłuszcz gęsi (można kupić w sklepach) i wrzuć mięso. Na małym ogniu duś ok. 2 godz. Pasować do tego będzie czerwona kapusta z żurawiną.
FLAKI
Zagotuj wodę, wrzuć flaki i odcedź. Wodę wylej. Przygotuj wywar warzywny z dużą ilością jarzyn: poza włoszczyzną można dodać obrane ze skórki papryki i pomidory. Długo dusić: aż flaki będą miękkie, a wywaru zostanie niewiele. Zmiksuj warzywa, podawaj flaki w gęstym sosie.
MÓŻDŻEK
Oczyścić z błon, posolić, oprószyć mąką, usmażyć na rozgrzanym tłuszczu. Podawać na toście lub świeżej bułce. Uwaga! Móżdżek to silny afrodyzjak!
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 20:11
Tak, czytałam to w internecie. W sklepach nie widzę płuc, nerek, mózg jest mały , więc nikt nie chce głowy sobie zawracać, ale w restauracjach jest poszukiwany
ja jem i lubię bardzo, ale niestety te dobre podrożały strasznie, np. sprzedawany u nas salceson królewski, jego cena to obecnie tragedia (4.50zł drożej za kilogram)
_________________ Nie mam może żony, ale mam piękną kobietę:)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 21, 2011 22:08
U mnie podroby jagnięce cały czas 16 zeta za kilo. To imo śmiesznie mało za takie rarytasy.
Nie trzeba wiele zarabiać, żeby nimi żywić, naprawdę.
O ile nie wydaje się oczywiście na jakieś bzdety.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 22, 2011 07:20
Waldek B napisał/a:
ciekawi mnie ile tego można jeść, tzn czy nie jest tak jak z wątrobą, że lepsze jest wrogiem dobrego, czyli rzadziej i mniej jest okej...
Organizm ładnie kalibruje ilości.
Jak przez pewien czas jadam więcej różnych organów to potem od razu czuję, że mam ich dosyć i wtedy mam ciśnienie na mięśnie. Jak dłużej jem same mięśnie to zaczyna brakować mi podrobów.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ma ktoś może namiar na internetowy sklep z ekologicznymi podrobami , bo u mnie w okolicach Kalisza cięzko z takimi rarytasami
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Kwi 03, 2012 18:35
Czy wie ktoś dlaczego sanepid zabronił sprzedaży płuc wołowych? Dowiedziałem się właśnie w sklepie, oczywiście pod ladą można, ale jaki był motyw sanepidu?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio lubię się zajadać galaretą z golonką i salceson ozorkowy, który mi smakuje . Czy ten ozorkowy będzie najlepszy Waszym zdaniem czy lepiej kupować jakiś inny zapewniający dużo białka i tłuszczów dobrej jakości?
Tak przedstawia się skład poszczególnych odmian salcesonów:
Włoski - (głowizna i skórki wieprzowe, rosół, przyprawy – czosnek, pieprz i kminek)
Czarny - (tłuszcz pokrojony w kostkę, skórki wieprzowe, krew, kasza manna, bułka tarta, rosół, przyprawy)
Brunszwicki - (podroby, skórki wieprzowe, krew, rosół, przyprawy)
Saksoński - (głowizna i skórki wieprzowe, rosół, krew, podroby, czosnek, kminek, przyprawy)
Ozorkowy - (peklowane ozorki wieprzowe, skórki wieprzowe, krew, rosół, przyprawy)
Ostatnio lubię się zajadać galaretą z golonką i salceson ozorkowy, który mi smakuje .
czego jak czego ale ozora bym nie tknal
ja tez, bałabym sie ze mi taki urosnie ..
Swiniak jezykiem gwno jadl i toksyny a potem to jesc....
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 19:51
zyon napisał/a:
Molka napisał/a:
side napisał/a:
Cytat:
Ostatnio lubię się zajadać galaretą z golonką i salceson ozorkowy, który mi smakuje .
czego jak czego ale ozora bym nie tknal
ja tez, bałabym sie ze mi taki urosnie ..
Swiniak jezykiem gwno jadl i toksyny a potem to jesc....
A jajko kurze z d...y wychodzi,a śmietanka krowie z cyca
Pszczoły miód w mordach mielą,a owoce są nawożone tym co świnia jęzorem liże
Ostatnio lubię się zajadać galaretą z golonką i salceson ozorkowy, który mi smakuje .
czego jak czego ale ozora bym nie tknal
ja tez, bałabym sie ze mi taki urosnie ..
Swiniak jezykiem gwno jadl i toksyny a potem to jesc....
A jajko kurze z d...y wychodzi,a śmietanka krowie z cyca
Pszczoły miód w mordach mielą,a owoce są nawożone tym co świnia jęzorem liże
Jaja sie nie lize a tylko srodek, smietana tez nie w maczana. Reszte mozna odpuscic spokojnie, zbedne produkty
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 20:56
Ozorki to bardzo cenione elementy zwierzaków, w różnych częściach świata.
A tak btw to jadłem dzisiaj swoje serca jagnięce i moim "kompanem" był kotek - normalnie w ogóle do mnie nie podchodził, raczej się mnie bał, ale jak go poczęstowałem kawałkiem to wszędzie za mną chodził i się ocierał z każdej strony ; dostał więc troszkę jak konsumowałem je sobie na tarasie przed południem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 21:12
Hannibal napisał/a:
Ozorki to bardzo cenione elementy zwierzaków, w różnych częściach świata.
A tak btw to jadłem dzisiaj swoje serca jagnięce i moim "kompanem" był kotek - normalnie w ogóle do mnie nie podchodził, raczej się mnie bał, ale jak go poczęstowałem kawałkiem to wszędzie za mną chodził i się ocierał z każdej strony ; dostał więc troszkę jak konsumowałem je sobie na tarasie przed południem
co to za kotek? jaki kolorek? zrób mu kiedys zdjecie i wklej tutaj... ja uwielbiam koty, niestety nie moge sobie pozwolic...
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 21:16
milosz1984 napisał/a:
Czy ten ozorkowy będzie najlepszy Waszym zdaniem czy lepiej kupować jakiś inny zapewniający dużo białka i tłuszczów dobrej jakości?
Jak ci to pomoże w moim polecanym menu tzn. diecie wysokoproteinowej ozory wołowe są szczególnie zalecane z mięs, tuż obok mięśni wołowych.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Wto Maj 29, 2012 22:34, w całości zmieniany 1 raz
Dzisiaj jak byłem ze znajomymi jak w każdy wtorek i niedziele w piłkę pograć i jak zjadłem sobie takie 4 duże plastry salcesonu ozorkowego do środka dałem trochę smalcu ze skwarkami domowej roboty to miałem powera przez cały mecz i ogólnie dobrze się po takim posiłku czuję. Wygląda to jak ala naleśnik bo smalec ze skwarkami daję na salceson i zawijam jak tortille i się wcina. Kwaśniewski pisał, że z podrobów dobre są salcesony właśnie, mnie to przekonuje tym bardziej, że smakuje mi i dobrze wpływa na samopoczucie.
Czy ten ozorkowy będzie najlepszy Waszym zdaniem czy lepiej kupować jakiś inny zapewniający dużo białka i tłuszczów dobrej jakości?
Jak ci to pomoże w moim polecanym menu tzn. diecie wysokoproteinowej ozory wołowe są szczególnie zalecane z mięs, tuż obok mięśni wołowych.
Ok, zapytam w małej lokalnej rzeźni blisko mnie. Jak nie mam dostępu do swojskiego żarcia to tam się zaopatruję...
Rawo, zdradź co jest jeszcze w Twoim wysokobiałkowym menu , może też znajdę coś nowego dla siebie
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 08:08
milosz1984 napisał/a:
zdradź co jest jeszcze w Twoim wysokobiałkowym menu , może też znajdę coś nowego dla siebie
To jest bez sensu. Moje menu jest pod mój genotyp i mój organizm. U ciebie mogłoby to spowodować skutki odwrotne. O ozorach wołowych napisałem ci po to, aby wskazać na ich wysoką wartość białkową
Pomógł: 10 razy Wiek: 39 Dołączył: 13 Gru 2009 Posty: 483 Skąd: ze wsi
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 08:24
Hannibal napisał/a:
Ozorki to bardzo cenione elementy zwierzaków, w różnych częściach świata.
A tak btw to jadłem dzisiaj swoje serca jagnięce i moim "kompanem" był kotek - normalnie w ogóle do mnie nie podchodził, raczej się mnie bał, ale jak go poczęstowałem kawałkiem to wszędzie za mną chodził i się ocierał z każdej strony ; dostał więc troszkę jak konsumowałem je sobie na tarasie przed południem
koty nie ocierają się po to by się przymilać ale by zaznaczyć teren
_________________ każda sztuka jest bezużyteczna - oscar wilde
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 18:41
gravs napisał/a:
koty nie ocierają się po to by się przymilać ale by zaznaczyć teren
nieprawda, jak kotek głodny i widzi ze pani stoi przy kuchni i cos pichci to sie ociera o nogi z uporem maniaka, jak dostanie i zaspokoi głód to sie myje i idzie spac...
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 19:26
Molka napisał/a:
gravs napisał/a:
koty nie ocierają się po to by się przymilać ale by zaznaczyć teren
nieprawda, jak kotek głodny i widzi ze pani stoi przy kuchni i cos pichci to sie ociera o nogi z uporem maniaka, jak dostanie i zaspokoi głód to sie myje i idzie spac...
Oboje macie racje.
Podobnie u psow jest.
Rozsiewanie zapachu połączone jest z wyrażeniem zadowolenia.
U kota gruczoly zapachowe są w okolicach zuchwy,a u psa pod ogonem...
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 21:05
zyon napisał/a:
Swiniak jezykiem gwno jadl i toksyny a potem to jesc...
Ozorki do salcesonu gotuje się w oddzielnym garnku do miękkości. Wodę z gotowania się wylewa. Tak samo nie jest użyteczna woda z gotowania płucek lub parzenia wątroby. Po wystudzeniu ozorków ściąga sie z nich skórę i dopiero to, co jest w środku, nadaje się do salcesonu. Galaretę w salcesonach tworzy gęsty wywar z głowizny, skórek i golonki.
Salcesony dobrej jakości należy robić samemu. Wtedy wiadomo co w nich siedzi i świeżość jest gwarantowana. Liczne przepisy możecie znaleźć na www.wedlinydomowe.pl
Dobry salceson bije na głowę wszystkie wyszukane, drogie wędliny.
Do salcesonu brunszwickiego dodaje się - wg tradycyjnych przepisów - płucka.
Salcesony ozorkowe są arystokracją wśród salcesonów.
Eanna smacznie wyglądają Twoje wyroby z sarniny .
http://wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=8429
Ty masz wyroby na własną konsumpcję wyłącznie? Czy na handel też coś idzie bo sporo tego chyba masz, a tak apetycznie to wygląda
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Pią Cze 01, 2012 00:02, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Cze 01, 2012 10:29
milosz1984 napisał/a:
sporo tego chyba masz
Sarna lub koziołek to około 8-12kg czystego mięsa.
Część (np. jeden udziec i obowiazkowo comber oraz poledwiczka) przeznaczam dla kuchni a resztę na wędliny. Aby zrobić smaczną kiełbasę musisz dodać ok. 20% twardego, wieprzowego tłuszczu. Stąd ta ilość.
Wbrew pozorom nie jest to dużo zważywszy, że wdzięcznymi konsumentami są moje dzieci i wnuki. Część kiełbaski zamrażam a część podsuszam więc można konsumować w dłuższym okresie czasu.
Sarnina jest bardzo droga; do koła łowieckiego odprowadza się bodajże 15zł za kg ze skórą i kopytami .
Nigdy nie sprzedaję swoich wyrobów, dość często je rozdaję rodzinie i przyjaciołom.
Przyznaję, że sarnina jest bardzo smaczna i można ją codziennie jeść bez efektu przesycenia. Myślę, że organizm instynktownie wyczuwa wartościowe, ekologiczne mięso. Niemniej przeróbka zwierzyny wymaga uważnego sprawdzenia mięsa pod kątem ew. pasożytów. Na szczęście, w sarninie nie ma włośni, które można rozpoznać wyłącznie pod mikroskopem lub metodą wytrawiania próbek.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez EAnna Pią Cze 01, 2012 10:30, w całości zmieniany 1 raz
I pomyśleć, że 20 lat temu jak byłem mały i wówczas znalazłem z wujkiem mała kulawą sarenkę w lesie, zabraliśm y ją do domu, dwa miesiące ją podkarmiłem i następnie wypuściłem do lasu
Eanno, a znasz może na terenie zagłebia i śląska sklepy i osoby prywatne, gdzie można kupić dziczyznę i ogólnie swojskie mięso?
Pytam bo forum www.wedlinydomowe.pl zauważyłem, że mieszkasz w Tychach. To nie daleko mnie . Ja z ok Sosnowca więc jakbyś mogła coś polecić daj znać.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Cze 01, 2012 13:42
milosz1984 napisał/a:
na terenie zagłebia i śląska sklepy i osoby prywatne, gdzie można kupić dziczyznę i ogólnie swojskie mięso?
Co do dziczyzny i zwierzyny, można kupić gotowe elementy mrożone w Makro, ale są sakramencko drogie.
Wygoogluj "koła łowieckie" Śląsk i wejdź na ich strony. Z reguły podane są telefony do przewodniczącego koła.
Pytanie do Hanniego i innych miłośników podrobów, szczególnie w wersjii raw, ale nie tylko. Czym się wyróżniają podroby typu serca, płucka, nerki, a także łój wołowy/barani? Dlaczego warto je jeść i jak jeść w formie surowej, a jak w termicznej te podroby by wyszły nam na zdrowie?? Nigdy nie przepadałem za tego typu żarciem, a tym bardziej w formie surowej więc chciałbym by ktoś obeznany w temacie mnie przekonał dlaczego warto jeść w/w podroby przeze mnie w formie surowej lub po obróbce. Czym się wyróżniają na tle zwykłego boczku, schabowego, tatara, żeberek, golonka itp...
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Sob Cze 02, 2012 02:57, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.