Wysłany: Sob Sty 17, 2009 14:22 Literatura, artykuły, reportaże niskowęglowodanowe
Witam. Poszukuje literarury niskoweglowodanowej, moga byc artykuły, reportaże, ksiązki z udziałem lub autorstwa czołowych promotorów diet niskoweglowodanowych jak np: Weston Price, Lutż, Taller ( zwłaszcza interesuje mnie jego ksiązka "calories don't count"), Steffanson, Atkins, Ponomarenko, i inni. Jesli mielibyście namiary na jakies źródła, linki lub skad mozna ściągnac ich ksiązki lub artykuły byłbym zobowiązany. Oczywiscie po polsku bedzie mi troche wygodniej analizować te zrodła ale moga byc też po angielsku z reszta nie wszystkie sa dostepne w polskiej wersji językowej. Przygotowuje obszerną pracę i im wiecej tym lepiej. Z gory dziekuje. Pozdrawiam
podaję niektóre książki, które są albo typowo low-carbowe albo w części
"Życie bez pieczywa", Wolfgang Lutz i Christian Allan
"Dieta niskowęglowodanowa. Lutz-Atkins-Kwaśniewski. Fakty i Mity" Włodzimierz Ponomarenko
"Dieta bez zbóż" Joseph Mercola
"Tłuste życie", "Żywienie Optymalne", "Dieta optymalna", "Odpowiedzi na listy", "Jak nie chorować" Jan Kwaśniewski
"Nutrition and Physical Degeneration" Weston Price - link
"Dr. Atkins' New Diet Revolution" Robert Atkins
"Sugar blues" William Dufty
"Nourishing Traditions: The Cookbook that Challenges Politically Correct Nutrition and the Diet Dictocrats" Sally Fallon
"Eat Fat, Lose Fat" Sally Fallon, Mary Enig
"Know Your Fats : The Complete Primer for Understanding the Nutrition of Fats, Oils and Cholesterol" Mary Enig
"Pottenger's Cats: A Study in Nutrition" Francis Pottenger
"The Cholesterol Myths: Exposing the Fallacy that Saturated Fat and Cholesterol Cause Heart Disease" Uffe Ravnskov
"The Recipe for Living Without Disease" Aajonus Vonderplatnitz (wersja surowa low-carbu)
"The Homocysteine Revolution" Kilmer McCully
"Protein Power..." Michael i Mary Eades
"Dr. Bernstein's Diabetes Solution" Richard Berstein
"The Schwarzbein Principle" Diana Schwarzbein (bardziej moderate-carb niż low-carb, ale i tak warto przeczytać)
"Saturated Fat May Save Your Life" Bruce Fife (oraz innego jego książki)
"Good Calories, Bad Calories" Gary Taubes
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Sty 17, 2009 18:31, w całości zmieniany 1 raz
Barry Groves - książka "Trick and Treat: How Healthy Eating is Making Us Ill"
A jeśli chodzi o coś do poczytania online a nie kupowania to jego stronka:
[url]
http://www.second-opinions.co.uk/
[/url][/url]
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 17, 2009 18:37
jeśli chodzi o Grega Ellisa to oczywiście książka "Ultimate Diet Secrets"
co do Barriego Grovesa to nie raz dyskutowałem z nim na forum rawpaleodiet i gościu jest spoko, tyle, że nie dostrzega praktycznie żadnych korzyści z surowego low-carbu
ale przyznał mi rację, że z racji swojego zdrowia nie widzi dodatkowych korzyści z jedzenia na surowo; gdyby miał jakieś problemy to być może przeszedłby na to żywienie
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 12:34 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Sorry, ale ta ksiazka to chaos.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Nie Sty 18, 2009 15:44, w całości zmieniany 1 raz
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 12:43
zenon napisał/a:
Sorry, ale ta ksiazka to haos.
Popieram
Opiera sie na przeswiadczeniu autora, ze ludzie na wiare
lykna wszystko, podobnie jak ze skutecznoscia medycyny chinskiej.
Ale jedno nalezy oddac autorce, ze kwasny jest maxymalnie wnerwiony
tym tytulem i trescia ksiazki. W ten sposob Ewa skutecznie przejmuje podatnych
....matolkow spod skrzydel WIEDZACEGO syna WSZECHWIEDZACEGO
Zenon, racja - kniżka lekarza medycyny o specjalności uszno-zatokowej, P. Ewy Bednarczyk-Witoszek, jest napisana bardzo niedbale, chaotycznie. Pełno w niej literówek, mnóstwo balansowania połączonego z niezdecydowaniem - jeśli chodzi o sprawy merytoryczne.
Prawda i całkowita słuszność podkreślona praktyką, mija się w niej z metafizycznym bełkotem z towarzyszeniem hellingerystycznych (w jego teorii: dziecko jako sprawca, rodzić święty, wina zawsze po stronie dziecka) pseudo-psychologicznych szkodliwych teoryjek. Obok wspaniałych, mądrych słów, pojawiają się dygresje, wtręty wzięte z bajań o aurach (raczej na forum), grupach krwi i ich wpływie na sposób żywienia. A jak jeszcze dodać do tego pogardę dla aktywności fizycznej i skupienie uwagi na WIERZE, wychodzi dość irytująca mieszanka. Tym bardziej denerwuje, że obok dalekowschodnich półprawd i całkowitych zakłamań, występują - także w rolach głównych - znakomite porady i całkiem słuszne założenia podparte doświadczeniem ! No i jeszcze te absurdalnie małe, zalecane ilości spożywanego białka. Kurcze, przegryzłem się przez tą prozę, markerem co trzeba pozaznaczałem. Teraz czas na krytykę.
ps: No i jeszcze ten poziom autorytaryzmu Autorki ! To samoumniejszanie się (opisywane spotkanie z lekarzem medycyny Janem Kwaśniewskim Nigdy Nie Pisanym Przez JK) wobec zautorytetu (a przecież ..miało autorytetów nie być !!!)
KONIEC MILCZENIA.
jeszcze można dodac książki Arthura Agatsona o diecie South Beach, ale jest to wersja "lite" low-carbu (dzięki czemu dieta dostała się do mainstreamu a autor na listę Forbesa 100 najpopularniejszych czy coś tam ludzi na świecie).
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Nie Sty 18, 2009 18:58
zbiggy napisał/a:
jeszcze można dodac książki Arthura Agatsona o diecie South Beach, ale jest to wersja "lite" low-carbu (dzięki czemu dieta dostała się do mainstreamu a autor na listę Forbesa 100 najpopularniejszych czy coś tam ludzi na świecie).
Dobrze, ze wspominasz tego autora, uwazam zupelnie serio, ze
lepsze jest stosowanie zalecen zawartych w South Beach,
jak doprowadzanie sie do przedwczesnej smierci z powodu zlotej proporcji
lansowanej przez wiedzacego syna WSZECHWIEDZACEGO OJCA
Proporcja wcale głupia nie jest, bo jako punkt wyjścia służy bardzo dobrze. Po jakimś czasie, daje się zauważyć zbawienną stabilizację, której najlepszym objawem są dobre zachcianki organizmu, który sam najlepiej sygnalizuje potrzeby. Problem tkwi w robieniu ze "złotej proporcji" dogmatu.
Angielskie książki można wyszukać w tamtejszych antykwariatach,
książki dra Kwaśniewskiego w Jaworznie, niektóre tłumaczenia polskie również u nas co reklamujemy w Poradniku dobrego zdrowia, książkę Ponomarenki aktualnie tylko u nas.
Pozdrawiam
JW
Dobrze, ze wspominasz tego autora, uwazam zupelnie serio, ze
lepsze jest stosowanie zalecen zawartych w South Beach,
jak doprowadzanie sie do przedwczesnej smierci z powodu zlotej proporcji
lansowanej przez wiedzacego syna WSZECHWIEDZACEGO OJCA
czuję w tym jakieś osobiste resentymenty do Syna ale bez jaj, przecież na piramidzie "zdrowego" żywienia by IŻŻ
http://www.mleko.com/images/piramida.jpg
niektórzy żyją prawie do setki ale są i tacy co kopią w wiadro przed 50-tką - i jakie Twoim zdaniem należy podjąć kroki wobec IŻŻ (lub Ty podaj dobre proporcje za które możesz wziąć odpowiedzialność że nikt przedwcześnie nie odwinie kity).
dzieki za odpowiedzi. Mam jeszcze pytanie kiedys gdzies widziałem spisany wywiad na jakiejs stronce chyba z Lutzem jesli dobrze pamietam choc mozliwe ze zle pamietam opisywał tam fizjlogię trawienia pokarmu w żołądku w aspekcie jedzenia surowizny tzn jak sie układa w zołądku w jakich fazach i ile czasu to trwa kojarzycie cos takiego?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 14:05
jeśli chodzi o książkę Pani Ewy Bednarczyk-Witoszek to rzeczywiście, nie jest napisana najlepiej i często ciężko, po przeczytanym rozdziale, odpowiedzieć na pytanie - "co autorka miała na myśli?"
jednak zawdzięczam jej jedno - krytyczne nastawienie do mlecznych (wszelkiego rodzaju), które potem znalazło potwierdzenia w rawpaleodiet
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 14:16
Jarek -
to nie był chyba wywiad z Lutzem, ale Howellem i to on opisywał trawienie pokarmu w aspekcie jedzenia surowizny - http://www.surawka.republika.pl/E1.htm
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 22, 2009 20:52
to jeśli jesteśmy już przy Edwardzie Howellu to należy przypomnieć o jego dwóch epokowych książkach -
Enzyme Nutrition
Food Enzymes for Health & Longevity
are Pomógł: 1 raz Dołączył: 06 Mar 2005 Posty: 744
dzieki za wszystkie sugestie i informacje .Mam jeszcze pytanko czy znacie moze jakieś linki lub zrodła do biografii i ewolucji mysli niskoweglowodanowej najwiekszych promotorów i twórców diet niskowęglowodanowych?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 13:30
Książka Anthelme Brillat Savarin "The Physiology of Taste"
Tutaj można sobie ją przeczytać - http://ebooks.adelaide.ed...t/savarin/b85p/
A to jest dobry cytat z tej książki -
Cytat:
‘Oh Heavens!’ all you readers of both sexes will cry out, ‘oh Heavens above. But what a wretch the Professor is! Here in a single word he forbids us everything we must love, those little white rolls from Limet, and Achard’s cakes and those cookies, and a hundred things made with flour and butter, with flour and sugar, with flour and sugar and eggs!
He doesn’t even leave us potatoes or macaroni! Who would have thought this of a lover of good food who seemed so pleasant?
‘What’s this I hear?’ I exclaim, putting on my severest face, which I do perhaps once a year. ‘Very well then; eat! Get fat! Become ugly and thick, and asthmatic, finally die in your own melted grease."
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 02, 2009 13:31, w całości zmieniany 1 raz
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 19:33
WITAM
Można dodatkowo zerknąć do publikacji , które ukazały się swojego czasu na naszym rynku wydawniczym :
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 17:41
Zamieszczę tutaj fragment moje postu -
Cytat:
BTW - jest przetłumaczona na j. polski najnowsza książka Uffego "Cholesterol Naukowe kłamstwo"; tłumaczył Jerzy Zięba, z którym miałem okazję telefonicznie rozmawiać - bardzo kumaty i fajny gość; zna osobiście Uffego, a także Kilmera McCully'ego, tego od homocysteiny; przed laty pisywał tutaj na forum
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 17, 2010 22:14
Dziękuję za ten wątek bo też nie wszystko co jest po polsku dostepne czytałam z ksiązek przez Was podanych.
Szukając dostępności książki :Dieta metaboliczna znalazłam link do strony autora książęk, które też są tu być może znane bo są w Poradniku Dobrego Zdrowia reklamowane - Pana Maslanky. Na swojej stronie ma teksty o diecie metabolicznej w kilku częściach.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Sob Kwi 23, 2011 12:35, w całości zmieniany 1 raz
Boggimag
Dołączył: 07 Cze 2011 Posty: 2 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 13:26
A czytałeś "Stary człowiek i może", Autor Jacek Burry. Nie wiem gdzie to można kupić, ja kupiłem przez internet. jest i o diecie i o możliwościach faceta, zdawałoby się już wyautowanego z życia męsko-damskiego.
arturtsk Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 189
Wysłany: Nie Lip 03, 2011 11:28
Planuje zakupy na amozonie i myśle co tu jeszcze dorzucić? Doradźcie coś
Myślę, że tak. Książka skupia się głównie na tym jak destrukcyjnie na organizm - psychicznie i fizycznie - działa cukier.
Fajne, fajne, troche pod koniec napiecie siada ale fajne z tego wzgledu, ze facet w ogole nie czepial sie spraw biochemicznych a skupil na "zyciu".
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Śro Gru 28, 2011 22:43
Ciekawe pismo:
Nutrition and Metabolism
Znajdziemy w nim testy diet ketogenicznych, niskowęglowodanowych.
Dowiemy się o roli glukozy w leczeniu i zapobieganiu nowotworom.
Odnajdziemy informację dotyczącą diet wysokobiałkowych, cukrzycy, żywienia dzieci w przypadku autyzmu, działaniu diet ketogenicznych na pacjentach z rakiem, żywienia wysokotłusczowego opartego o kwasy omega 3 i 6, zaburzeniach gospodarki lipidowej i wiele innych.
Przeczytalem ksiazke "Jedz tlusto i Badz Zdrowy" doktora Francesco Perugini Billiego, polecana tutaj przz T. Kwasniewskiego http://forum.dr-kwasniews...hp?topic=4451.0
Bardzo fajna, skupia sie glownie na tluszczach i przytacza sporo zrodel, bibliografia na koncu kazdego rozdzialu i dosc obszerna. Dziwne, ze tutaj nikt o niej nie wspominal, poleca ja tez T.Stachurska na swoim blogu. Napisana przystepnym jezykiem i nie w tak kategoprycznych tonach jak ksiazki Kwasniewskiego, przez to bardziej user-friendly.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Gru 29, 2011 09:31, w całości zmieniany 1 raz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Wto Lut 07, 2012 13:42
Cytat:
Autor: Józef Słonecki
Tytuł: Zdrowie na własne życzenie, tom 1
Wydanie: VI, grudzień 2011
ISBN: 978-83-921922-7-5
Strony: 256
Wymiary: 145 x 204 mm
Okładka: miękka, foliowana
Cena: 29 zł
Zdrowie na własne życzenie nie jest książką do poczytania, którą można przeczytać i odstawić na półkę, albo dać komuś czy pożyczyć. Wiedzy tu zgromadzonej zwykły śmiertelnik nie jest w stanie przyswoić po jedno-, a nawet kilkurazowym przeczytaniu. A gdyby to nawet było możliwe, łatwo można coś zapomnieć albo (co gorsza) przekręcić, a to, zważywszy że chodzi o zdrowie, a więc rzecz najważniejszą dla każdego, nie powinno wchodzić w rachubę.
Cytat:
Autor: Józef Słonecki
Tytuł: Zdrowie na własne życzenie, tom 2
Wydanie: VI, grudzień 2011
ISBN: 978-83-921922-8-2
Strony: 256
Wymiary: 145 x 204 mm
Okładka: miękka, foliowana
Cena: 29 zł
Zdrowie na własne życzenie jest podręcznikiem, co oznacza, że po prostu powinien on być pod ręką, by w razie potrzeby służyć pomocą w podjęciu decyzji, gdy pojawi się dylemat: leczyć czy postawić na zdrowie. Nie jest bowiem prawdą, że choroby koniecznie trzeba leczyć, czyli zwalczać objawy chorobowe, gdyż wiedzie to ku nowym chorobom.
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
-To se ne da!
Ostatnio zmieniony przez stdt Wto Lut 07, 2012 13:42, w całości zmieniany 1 raz
Chetnie bym poczytal, ale niestety nie moge, gdyz:
Cytat:
nie jest książką do poczytania
poza tym
Cytat:
Wiedzy tu zgromadzonej zwykły śmiertelnik nie jest w stanie przyswoić
a ja niestety nie jestem ani niezwyklym smiertelnikiem ani nawet niesmiertelnikiem
bardzo zaluje
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
W sumie to chyba sobie kupie te ksiazki Sloneckiego, na bezrybiu i rak ryba a czytac cos trzeba. Ino skoncze te nowa ksiazke Eco.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Typowanie metaboliczne można przeprowadzić na podstawie różnych parametrów. Z biochemicznego punktu widzenia najważniejsze elementy oceny metabolizmu to: energetyka organizmu, równowaga pomiędzy procesami katabolicznymi i anabolicznymi, równowaga neuroendokrynna, potencjał antyoksydacyjny, równowaga kwasowo-zasadowa środowiska wewnątrzkomórkowego. Nie ma metod diagnostycznych jednoznacznie określających typ metaboliczny. Możemy jednak próbować określać poszczególne jego elementy wybranymi technikami diagnostycznymi. Na podstawie analizy pierwiastkowej włosów wskazujemy szybkość tempa przemian energetycznych. Decydującą rolę odgrywa proporcja wapnia do fosforu.
Przyjęto, iż w całkowicie zrównoważonym organizmie proporcja Ca/P powinna wynosić około 2,6. Wartość jej niższa od 2,6 wskazuje na szybkie tempo przemian energetycznych, wyższa – wolne tempo przemian energetycznych. Aby zrozumieć, dlaczego wskazana proporcja jest tak istotna, należy przypomnieć, w jaki sposób ludzki organizm pozyskuje energię do wszystkich przemian metabolicznych.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 14:54
Z Twoją wiedza to powinno bardziej Ciebie zainteresiwać, a nie marketingowy "bełkot". Wiem,że marketin/reklama dzwignią hamdlu,ale Wioletto trzymajmy "poziom"
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 15:05
Mariusz_ napisał/a:
Z Twoją wiedza to powinno bardziej Ciebie zainteresiwać, a nie marketingowy "bełkot". Wiem,że marketin/reklama dzwignią hamdlu,ale Wioletto trzymajmy "poziom"
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 15:48
Cytat:
Najważniejszym dla ludzkiego organizmu źródłem energetycznym jest glukoza
acetylo-CoA->pirogronian
Drugim źródłem energii są tłuszcze
.
To tak, aby sprzedać ewentualnie typ Ww
lub
typ T i nie narazić się przy tym światłym umysłom na tym padole?
Cytat:
Mitochondrium
Procesy "spalania" glukozy i kwasów tłuszczowych prowadzą do cyklu Krebsa. Cukry i tłuszcze są wiązkami węgla, tlenu i wodoru. Dla przemian energetycznych najistotniejszą rolę odgrywa wodór. Bowiem to on z cyklu Krebsa w postaci zredukowanych nikotynianów i flawinianów wędruje do mitochondrium, organeli komórkowych, w których powstaje zdecydowana większość energii biochemicznej
To węglowodany spalane sa w mitochondriach, ponieważ zawierają już utlenoiny wodór?czy może w cytozolu?
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Nie Lut 19, 2012 15:59, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 16:15
Rezerwuar węgli to ok. 1,5 tys. kcal.
Rezerwuar tłuszczów u normalnej szczupłej osoby to ok. 130 tys. kcal.
Stosunek kaloryczny - 1:87
Nie znaczy oczywiście, że mamy taką proporcję stosować w żywieniu, ale jednak coś ona pokazuje
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 17:09
Hannibal napisał/a:
Nie znaczy oczywiście, że mamy taką proporcję stosować w żywieniu, ale jednak coś ona pokazuje
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 17:16
To co powiesz na to, że w plazmolemmie naszych komórek jest ok. 60% białka i 40% tłuszczy?
Co prawda są jeszcze ważne glikokaliksy (glikoproteiny), ale chyba (?) te węgle nie stanowią jakiejś znaczącej części całości
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lut 19, 2012 17:16, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lut 19, 2012 17:30
Cytat:
To co powiesz na to, że w plazmolemmie naszych komórek jest ok. 60% białka i 40% tłuszczy?
Co prawda są jeszcze ważne glikokaliksy (glikoproteiny), ale chyba (?) te węgle nie stanowią jakiejś znaczącej części całości
Za miedza co rusz mozna sie dowiedziec o jakiejs ciekawej ksiazce czy publikacji. Mam wrazenie, ze tutaj juz chyba nikt nic nie czyta. Czy spowodowane jest to juz zdobyciem wystarczajacej wiedzy z dziedziny czy czyms innym? Nie pamietam juz kiedy ktos polecil jakas ksiazke, ktora ostatnio przeczytal i uznal ja za cos wartego rozpropagowania.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Sadze, ze tak. Wiekszosc osob z tego co obserwuje osiadla na laurach i raczej nie poszukuje.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Bo mało co się ukazuje .
Może Pan Witold pisze biblię LC
Znalazłem póki co tylko to z tamtego roku :
Cytat:
Dom Wydawniczy REBIS proponuje kolejną, wiosenną propozycję na zrzucanie zbędnych kilogramów. Tym razem to bardzo popularną wśród hollywoodzkich gwiazd Nowa dieta Atkinsa. Najnowsze badania naukowe potwierdzają wysoką skuteczność tej diety.
Nowa dieta Atkinsa / Fot. REBISCzytając Nową dietę Atkinsa, przekonają się Państwo, że nauka zmieniła jej program z chwilowo modnej diety, w uznane, potwierdzone medycznie, bezpieczne i skuteczne leczenie. W książce zawarte zostały również liczne nowe porady i szczegóły właściwego stosowania diety Atkinsa, w tym wiele uproszczeń.
Eric C. Westman, Stephen D. Phinney, Jeff S. Volek są uznanymi na całym świecie ekspertami w dziedzinie stosowania diet niskowęglowodanowych w leczeniu otyłości, wysokiego stężenia cholesterolu i cukrzycy typu 2. W Nowej diecie Atkinsa nie tylko streścili setki badań opublikowanych w renomowanych czasopismach naukowych, ale tez sami byli ich autorami, wiodąc prym w dowodzeniu przewago diety niskowęglowodanowej nad niskotłuszczową.
Dieta Atkinsa nie jest zwykłym programem żywieniowym, lecz przede wszystkim przepisem na zdrowy styl
życia. Umożliwia nie tylko szybką utratę zbędnych kilogramów, ale także trwałe zachowanie nowej sylwetki. Poparta badaniami naukowymi pozwala również poprawić główne parametry zdrowia: stężenie cukru, cholesterolu i trójglicerydów we krwi oraz ciśnienie tętnicze.
Btw u Pana Witolda tez sa nowe ksiazki do kupienia, np nowa ksiazka Ratha
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Troche slabo, ze taki temat nieaktualizowany. Ktos cos ciekawego zauwazyl/przeczytal? Co sie ukazalo? Moze jakas ksiazka Sissona, Eadesow, Enigow, Ellisa? Czyzby nikt, nic nie czytal juz? Wszyscy sie okopali i osiedli na laurach?
Ja np dzieki zagladaniu za miedze, przeczytalem sobie polecana przez T.Kwasniewskiego ksiazke Francesco Perugini Billiego "Jedz tlusto i badz zdrowy" Calkiem fajna ksiazka napisana dosc ciekawie, niby nic nowego ale jezeli kogos przekonac do tluszczow to wlasnie za pomoca takich ksiazek. Puscilem u sibie w obieg i musze przyznac, ze "trafia"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Czyzby nikt, nic nie czytal juz? Wszyscy sie okopali i osiedli na laurach?
Bądź mężczyzną, chwyć w dłoń grubą kobyłę do Chemii Ogólnej.
Możesz żonglować tytułami spośród autorstwa:
- Chang
- McMurry
- Brown
- Ebbing
- Hein
- Jespersen
- Joesten
- Masterton
- Malone
- Nivaldo J. Tro
- Reger
- Silberberg
- Smith
- Zumdahl
Więcej się dowiesz o świecie niż z tych książek: "Smacznego", "Jedz tłusto" , "Benefits of High Cholesterol".
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Nie przepadam, za nudne sa i jakos nie lubie tak rozbierac wlosa na czworo typu cAMP czy mTOR jak mariusz Ostatecznie wszystko sprowadza sie do zarcia a z suchych faktow kazdy moze wyciatgnac wnioski jakie chce
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Harper mi starczy tak relaksacyjnie od czasu do czasu. Ksiazki bez fabuly nudne som
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ja czekam na książkę pana Hannibala Sposesii, coś mi mówi, że wkrótce takowa powstanie.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Harper to później
na początek Ville lepszy - przyroda, obrazki, zwierzaki, rośliny
nie zanudzisz się
No juz nie przesadzaj, obrazki mnie nie interesuja, nie jestem na etapie bioslonskim
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Co tam się ograniczać - Ville na początek żeby złapać ogólne rozeznania,
Ville - Biologia ?
Od Pani Solomon ?
Zmyliła mnie ta nazwa Ville, bo amerykańce w Biology - autorstwa Pani Solomon nie pamiętają o tym amerykańskim biologu.
9 wydanie Biologii - Solomon, Berg, Martin
Hannibal napisał/a:
a potem od razu Bochenek i reszta
Amerykańce oprócz bogato ilustrowanych podręczników korzystają także z dobrodziejstwa komputerów. . Wraz z książką do anatomii czy fizjologii dostajesz dostęp do programu z wirtualnym modelem anatomicznym człowieka, jak np. Real Anatomy. Chwalą się wielowarstowością i obrazem 3D. Po zrzutach z ekranu - widać dość realistyczne odzwierciedlenie. Trup wygląda jak trup, a nie jak komiksowa postać.
Wraz z książką możesz dostać też dostęp do aplikacji PowerPhys, Human Body. Zależnie jakie wydawnictwo.
Bochenek jest w tyle za murzynami. Jeśli książka nie potrafi zachęcić, zainteresować studenta to spaliła na starcie.
Polska odstaje i to konkretnie. Nie znajdziesz ciekawej książki do Mechaniki, Wytrzymałości Materiałów.
Książki do analizy matematycznej, algebry na zachodzie - coś pięknego.
Można wymieniać cuda:
Genetyka - Concepts of Genetics by Klug
Anatomia i Fizjologia - Principles of Anatomy and Physiology - Tortora
Biochemia - Biochemistry by Voet
- Biochemistry by Garrett
- Principles of Biochemistry by Moran
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:22
Molka napisał/a:
biologia villego? uczyłam sie z niej do egzaminów na studia
No i nauczyłaś się tam wszystkiego?
Ja wiem jak to wygląda u młodych dziewczyn co aplikują na tego typu kierunki - zdecydowana większość idzie jeno pamięciowo, bez rozumienia wielu rzeczy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:24
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
biologia villego? uczyłam sie z niej do egzaminów na studia
No i nauczyłaś się tam wszystkiego?
Ja wiem jak to wygląda u młodych dziewczyn co aplikują na tego typu kierunki - zdecydowana większość idzie jeno pamięciowo, bez rozumienia wielu rzeczy
Nie pamietam czy nauczylam sie wszystkiego, najwyraźniej na tyle by dostac się na studia. I o to chodziło, prawda?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:28
Molka napisał/a:
Nie pamietam czy nauczylam sie wszystkiego, najwyraźniej na tyle by dostac się na studia. I o to chodziło, prawda?
No tak. Ale w sumie to ja odniosłem się też do późniejszej nauki, już na samych studiach. Kobity potrafią mieć piekielną pamięć, co asystenci nawet lubią, ale jednak to niekoniecznie przekłada się na ROZUMIENIE. Nic w tym w sumie odkrywczego - można popytać starszego pokolenia i to samo powie. No ale to tak btw meritum tematu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Maj 11, 2012 22:30, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:30
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Nie pamietam czy nauczylam sie wszystkiego, najwyraźniej na tyle by dostac się na studia. I o to chodziło, prawda?
No w sumie tak. Ale w sumie to ja odniosłem się też do późniejszej nauki, już na samych studiach. Kobity potrafią mieć piekielną pamięć, co w sumie asystenci lubią, ale jednak to niekoniecznie przekłada się na rozumienie. Nic w tym w sumie odkrywczego - można popytać starszego pokolenia i to samo powie.
Ja nie umiem sie uczyc na pamiec bez zrozumienia, juz pisalam kiedys o tym, raczej staralam sie jakos wiazac fakty by moc to jakos ogarnac i zapamietac...
Na samych studiach to potem byly inne zagadnienia, nie studiowalam przeciez biologii, poszlo to potom w bardziej medyczna wiedze. Z nauk pokrewnych bilogii na studiach to mialam potem genetyke , mikrobiologie. histologie, patomorfologie.
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Maj 11, 2012 22:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:33
Molka napisał/a:
raczej staralam sie jakos wiazac fakty by moc to jakos ogarnac i zapamietac...
Hehe, tylko jak to połączyć z obrazkami studentek i studentów nauk medycznych, co uczą się przy czipsach i coli. Taka nauka to jest imo do wyrzucenia na śmietnik, zero przełożenia na cokolwiek istotnego jeśli chodzi o zdrowie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:41
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
raczej staralam sie jakos wiazac fakty by moc to jakos ogarnac i zapamietac...
Hehe, tylko jak to połączyć z obrazkami studentek i studentów nauk medycznych, co uczą się przy czipsach i coli. Taka nauka to jest imo do wyrzucenia na śmietnik, zero przełożenia na cokolwiek istotnego jeśli chodzi o zdrowie.
Pieprzysz w tym momencie Hani, wyuczony zawód tez przeciez jest wazny, trzeba bylo przysiasc by skonczyc studia i miec prace. Zreszta bardzo mile wspominam okres studencki, wiedze która posiadlam nikt mi nie odbierze, nabywa sie pewne podstawy na których mozna potem poszerzac swoje horyzonty.
Ty uczac sie moglbys to jakos wykorzystac konczac jakis kierunek, pprzeciez to w niczym nie przeszkadzaloby Ci dbac o swoje zdrowie a mialbys jakis fach w reku.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:46
Hannibal napisał/a:
Ale w sumie to ja odniosłem się też do późniejszej nauki, już na samych studiach. Kobity potrafią mieć piekielną pamięć, co asystenci nawet lubią, ale jednak to niekoniecznie przekłada się na ROZUMIENIE. Nic w tym w sumie odkrywczego - można popytać starszego pokolenia i to samo powie.
No, raczej nie powie
To wszystko zależy od kierunku studiów.
Jak sobie wyobrażasz studiowanie elektroniki czy informatyki metodą pamięciową?
A wiele kobiet kończy takie studia.
Sama takie kończyłam i stąd wiem
Natomiast idealne jest połączenie inteligentnego umysłu z dobrą pamięcią.
Taki mózg miała Maria Skłodowska Curie.
Przypisywanie ROZUMIENIA (w większości) konkretnej płci jest NIEPOROZUMIENIEM delikatnie mówiąc
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:49
Chyba nie zrozumiałaś tego, co napisałem. Zresztą nie odnosiłem się konkretnie do Ciebie, a ogólnie. No trzeba było przysiąść i się uczyć wiele, ale po to się m.in. człowiek tego uczy, żeby o siebie zadbać, nie? Bo po co komu nauka setki tabelek z biochemii jak wkłada do paszczy paskudztwa? Dla mnie to sakramencko duży dysonans.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
raczej staralam sie jakos wiazac fakty by moc to jakos ogarnac i zapamietac...
Hehe, tylko jak to połączyć z obrazkami studentek i studentów nauk medycznych, co uczą się przy czipsach i coli. Taka nauka to jest imo do wyrzucenia na śmietnik, zero przełożenia na cokolwiek istotnego jeśli chodzi o zdrowie.
Ach, jestem fanka naszego pana prezesa, ktory wciaz ciezko pracuje obserwujac kazda grupe ludzi i przeprowadzajac ankiety w parku przy Corneliusie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:54
EAnna napisał/a:
No, raczej nie powie
Powie, powie.
EAnna napisał/a:
To wszystko zależy od kierunku studiów.
No ale na ścisłych kierunkach to są po prostu bardzo rzadkie wyjątki kobiet, które potrafią tak myśleć i rozumować jak inteligentni faceci.
Kobiety są w czym innym lepsze i taka różnorodność jest potrzebna.
EAnna napisał/a:
Sama takie kończyłam i stąd wiem
Może byłaś po prostu tym wyjątkiem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 22:56
Hannibal napisał/a:
Chyba nie zrozumiałaś tego, co napisałem. Zresztą nie odnosiłem się konkretnie do Ciebie, a ogólnie. No trzeba było przysiąść i się uczyć wiele, ale po to się m.in. człowiek tego uczy, żeby o siebie zadbać, nie? Bo po co komu nauka setki tabelek z biochemii jak wkłada do paszczy paskudztwa? Dla mnie to sakramencko duży dysonans.
Hani to sie tak łatwo gada, ludzie kończą studia, idą do pracy i życie toczy się dalej, dobrze że w pewnym momencie swego życia zacząłeś się tym wszystkim interesowac, wiesz że pewne okoliczności o tym zadecydowały, gdyby nie one nie wiadomo jak wygladałoby Twoje życie, nastawienie do zdrowia na dzień dzisiejszy... całe życie tak bardzo dbałeś o zdrowie? nie, tak samo inni ludzie, czasem musi wydarzyc się coś szczególnego, by człowiek zacząl zastanawiac się nad pewnymi rzeczami...
No przeciez ma. Pan Sposesii pial sie po szczeblach kariery, zostal prezesem Towarzystwa Wiedzy Wszelakiej im. Ajonusa z siedziba w Budzie Ruskiej. Mysle, ze nie jeden by tak chcial.
wiesz że pewne okoliczności o tym zadecydowały, gdyby nie one nie wiadomo jak wygladałoby Twoje życie, nastawienie do zdrowia na dzień dzisiejszy... całe życie tak bardzo dbałeś o zdrowie?
Jak kiedys bylam w wojsku to mialam majora, ktory powtarzal: " gdzie jest woda, tam sa kraty" i pan prezes tez zacza wyznawac te zasade. Przestraszyl sie i to go pchnelo paradoksalnie ku karierze.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Maj 11, 2012 23:06, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:08
Molka napisał/a:
Hani to sie tak łatwo gada
Łatwo, czy nie łatwo, ale takie są fakty.
Potem to się przekłada na rzeczywistość - w szpitalu podadzą badziewie do jedzenia, bo sami takie badziewie jedli.
W sumie, żeby np. dobrze składać kulasy nie trzeba nic wiedzieć o zdrowym życiu, no ale w innych to już jak najbardziej ma znaczenie.
Chodzi mi przynajmniej o jedno - jeśli rozumie się biochemię, fizjologię, itd. to nie powinno się spaść poniżej pewnego poziomu jeśli chodzi o jedzenie i resztę.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:11
Hannibal napisał/a:
Bo po co komu nauka setki tabelek z biochemii
Większą sztuką jest dojrzeć coś "między" tabelkami.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:15
RAW0+ napisał/a:
Większą sztuką jest dojrzeć coś "między" tabelkami.
system też wadliwy, bo na to kładą nacisk, miast więcej na rozumienie
potem i tak tych tabelek się nie pamięta
na Poznańskim jest, z tego co mówią "ziomale", z deczka lepiej
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:16
Hannibal napisał/a:
Chodzi mi przynajmniej o jedno - jeśli rozumie się biochemię, fizjologię, itd. to nie powinno się spaść poniżej pewnego poziomu jeśli chodzi o jedzenie i resztę.
To chyba jest wszystko bardziej skomplikowane niz logika podpowiada. Gdyby nawet lekarz chciał przełamac pewne bariery, nie jest w stanie, zbyt wiele rzeczy jest narzuconych odgórnie, istnieja pewne procedury wg których trzeba postepowac i nie ma innej alternatywy, Ci którzy sie wylamali musza sobie sami radzic, nie kazdy tak potrafi, byc moze kiedys nastapia jakies zmiany ale napewno stopniowo...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:22
Molka, jeśli chodzi o ten poziom to ja miałem na myśli podejście do samego siebie. Tutaj nic nie jest narzucane odgórnie - każdy jest kowalem swojego losu.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:34
Hannibal napisał/a:
Pierwsza z brzegu, dalsza znajoma, IV rok lekarskiego -
Obrazek
w tle cegła z interny
Hani, gdy człowiek jest młody, zdrowy, nie odczuwa zadnych dolegliwosci, chorób, to studiujac medycyne mysli tylko o tym by zdac egzamin...takie sa fakty, i to wg mnie jest normalne, nie ma czasu zastanawiac sie nad innymi rzeczami...spróbuj spojrzec bardziej realnie... student medycyny nie ma czasu na to by wstac o 5 rano i słuchac spiewu ptaków a potem patrzec na słonce... studiowanie wymaga jednak troche poswiecen, kosztem czegos...
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 11, 2012 23:44
Cytat:
gdy człowiek jest młody, zdrowy, nie odczuwa zadnych dolegliwosci, chorób, to studiujac medycyne mysli tylko o tym by zdac egzamin...
Oczywiście.
A ile osób tutaj dba o dietę od zawsze?[/quote]
i to wg mnie jest normalne, nie ma czasu zastanawiac sie nad innymi rzeczami...spróbuj spojrzec bardziej realnie... student medycyny nie ma czasu na to by wstac o 5 rano i słuchac spiewu ptaków a potem patrzec na słonce... studiowanie wymaga jednak troche poswiecen, kosztem czegos...
Celne. Jednym slowem jak sama zauwazylas, nie kazdy student medycyny wchodzi po pijaku na jezdnie i ryzykuje utrate zycia swojego i cudzego. To na tym zdjeciu jest rownowaga, a tam totalny debilizm i problemy, wiec o czym ta gadka i z kim?
Jednym slowem jedni studiujac pija frugo i jedza bueno, a inni pija wodke i rzucaja sie na maske samochodu, po czym staja sie prezesami Towarzystwa Wiedzy Wszelakiej i bulwersuje ich frugo i jakies bueno.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Maj 11, 2012 23:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 04:47
Hannibal napisał/a:
Bo po co komu nauka setki tabelek z biochemii jak wkłada do paszczy paskudztwa? Dla mnie to sakramencko duży dysonans.
Wiesz jaki to ból jak pielęgniarka jest na bez-mlecznym, bezglutenowym LC,
a jej praca polega na karmieniu pacjentów z cukrzycą takim czymś:
http://dobradieta.pl/foru...=199763𰱓
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 06:27
Molka napisał/a:
Hani, gdy człowiek jest młody, zdrowy, nie odczuwa zadnych dolegliwosci, chorób, to studiujac medycyne mysli tylko o tym by zdac egzamin...takie sa fakty, i to wg mnie jest normalne, nie ma czasu zastanawiac sie nad innymi rzeczami...
Ja to wiem. Ale to dla mnie jest bardzo dziwne. Nauka medycyny powinna się wg mnie przekładać bezpośrednio na jakieś elementarne dbanie o swoje zdrowie. No jak można dbać o zdrowie innych nie dbając o swoje? Religa nie dbał, kopcił łokrutnie, nie wylewał za kołnierz, a w tvnie opowiadał swego czasu, że tłuszczy zwierzęcych należy unikać.
Molka napisał/a:
spróbuj spojrzec bardziej realnie... student medycyny nie ma czasu na to by wstac o 5 rano i słuchac spiewu ptaków a potem patrzec na słonce... studiowanie wymaga jednak troche poswiecen, kosztem czegos...
Przesadzasz. Zależy od kondycji mózgu. Znajoma żony mojego kuzyna - lotna dziewczyna, dobre oceny na lekarskim, a ma jeszcze całkiem sporo wolnego czasu na różne rzeczy, przy czym są to bardziej imprezy a nie patrzenie w słońce
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 12, 2012 06:30, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 06:34
Gavroche napisał/a:
A ile osób tutaj dba o dietę od zawsze?
A ile tu osób studiowało medycynę lub inne medyczne kierunki? Bardzo mało, dosłownie kilka osób.
Ja się upieram przy tym, że co innego student/ka matmy, fizy, ekonomii, elektroniki, a co innego MEDYCYNY. Jakaś różnica imo powinna być.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 07:11
Hani,
Ja uwazam,ze różnic miedzy plciami jest bez liku.
Ale kwestie zdolności są juz osobnicze.
hehe widze, ze nakrecilem temat, niemniej Tomasz Kwasniewski ostatnio niezbyt sie przychylnie wypowiedzial na temat Harpera i uwazam, ze troche a nawet calkiem sporo racji mial.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 11:21
Hannibal napisał/a:
Nauka medycyny powinna się wg mnie przekładać bezpośrednio na jakieś elementarne dbanie o swoje zdrowie. No jak można dbać o zdrowie innych nie dbając o swoje?
A tak niestety jest. Średnia długość życia lekarzy o czymś świadczy.
Niedawno, zaprzyjaźniona studentka piątego roku medycyny zwierzyła mi się, że żaden ze znanych jej medyków nie nadaje się na partnera. Wszyscy piją; jak powiedziała: kończą o 7:00 rano i od 7:00 rano zaczynają.
Hannibal napisał/a:
luknij, o ile jeszcze nie luknąłeś, na "Płeć mózgu".
Wiesz, Hanni, od 40 lat jestem z jednym partnerem. Nie zniosłabym głupszego od siebie lub męskiego szowinisty. W swoim długim życiu niewielu takich - jak mój mąż - spotkałam
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 12, 2012 18:30, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 11:23
zyon napisał/a:
Tomasz Kwasniewski ostatnio niezbyt sie przychylnie wypowiedzial na temat Harpera i uwazam, ze troche a nawet calkiem sporo racji mial.
Dlatego mówiłem - napisałby lepszą książkę, która zdobyłaby uznanie i ludzie by się uczyli tego, co prawdziwe. Albo przyłączył się do "dream teamu" harperowskiego i wespół stworzyliby coś czego świat jeszcze nie widział.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 11:26
EAnna napisał/a:
Niedawno, zaprzyjaźniona studentka piątego roku medycyny zwierzyła mi się, że żaden ze znanych jej medyków nie nadaje się na partnera. Wszyscy piją; jak powiedziała: kończą o 7:00 rano i od 7:00 rano zaczynają.
Bruford napisał swego czasu, że za jego czasów nie było tak czasu zbytnio na picie. Od czasu do czasu tak, ale nie regularnie.
EAnna napisał/a:
Wiesz, Hanni, od 40 lat jestem z jednym partnerem. Nie zniosłabym głupszego od siebie lub męskiego szowinisty. W swoim długim życiu niewielu takich - jak mój mąż - spotkałam
Gratuluję.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Maj 13, 2012 07:08, w całości zmieniany 1 raz
Albo przyłączył się do "dream teamu" harperowskiego i wespół stworzyliby coś czego świat jeszcze nie widział.
Principles of Biochemistry: A Nutritional Approach by T. Kwaśniewski
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
...swego czasu, że za jego czasów nie było tak czasu zbytnio na picie. Od czasu do czasu tak, ale nie regularnie.
Jak to uroczo sie czyta
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Sob Maj 12, 2012 11:42, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 11:42
Heniu napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Albo przyłączył się do "dream teamu" harperowskiego i wespół stworzyliby coś czego świat jeszcze nie widział.
Principles of Biochemistry: A Nutritional Approach by T. Kwaśniewski
On juz sie przymierzal do tego, tylko sie zaplatal w pajeczynie profesora Pająka.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 15:03
Hannibal napisał/a:
Ja to wiem. Ale to dla mnie jest bardzo dziwne. Nauka medycyny powinna się wg mnie przekładać bezpośrednio na jakieś elementarne dbanie o swoje zdrowie. No jak można dbać o zdrowie innych nie dbając o swoje?
Nie generalizujmy, nie wszyscy konczacy medycyne nie dbaja o siebie, a poza tym młody człowiek w wieku 19 lat idący na medycyne tak prawde powiedziawszy, co on wie o życiu? Medycyna kojarzy mu sie z konkretnym zawodem, czyli człowiek z okreslonymi dolegliwosciami, diagnoza i leczenie. Nie dieta, czy okreslonym stylem zycia tylko lekami, zdrowy styl zycia to drugorzedna sprawa... poniewaz posiada ta konkretna wiedze na temat chorób, farmaceutyków, jest w tym tak zafiksowany, iz nie dopuszcza do siebie innych rozwiazan...
Podobnie jak my tutaj, spotykamy sie, dyskutujemy na tematy dotyczace zdrowia ale na innej plaszczyznie, nie interesuja nas farmaceutyki tylko alternatywne metody, jestesmy rowniez w pewnym sensie zafiksowani i ciezkoby bylo nam przetlumaczyc ze inne rozwiazania sa bardziej uzasadnione.
Hannibal napisał/a:
Religa nie dbał, kopcił łokrutnie, nie wylewał za kołnierz, a w tvnie opowiadał swego czasu, że tłuszczy zwierzęcych należy unikać.
On musiałby pewnego pieknego słonecznego dnia usiasc spokojnie i przeanalizowac swoje zycie wynikajace z takiej potrzeby, jesli nie czujesz takiej potrzeby to tego nie zrobisz, brniesz do przodu poniewaz jestes nakrecony w tym co robisz , przebywasz w takim a nie innym srodowisku, wsród takich a nie innych ludzi i to sie samo dzieje. Potem gdy jest za późno, przychodzi refleksja...
Mówil ze tłuszczy nalezy unikac czy ograniczac bo 99% spoleczenstwa nie jest na low carb, wiec skoro decydujemy sie na weglowodany jako główne paliwo, to tłuszcze trzeba ograniczyc, trudno zeby namawiał ludzi do objadania sie tłuszczem nie tłumaczac rownoczesnie by ograniczali wegle, tym samym musiał by propagowac low carb, a czy on w ogóle wiedział co to jest low carb?
Hannibal napisał/a:
Przesadzasz. Zależy od kondycji mózgu. Znajoma żony mojego kuzyna - lotna dziewczyna, dobre oceny na lekarskim, a ma jeszcze całkiem sporo wolnego czasu na różne rzeczy, przy czym są to bardziej imprezy a nie patrzenie w słońce
No z tym wolnym czasem to bym nie przesadzała, 5, 6 rok jest moze bardziej czasowy, oni tam maja takie bloki, z tego co pamietam to np mieli przez poł roku blok ginekologiczny, drugie pol roku internistyczny .. ale poczatkowe lata to jest naprawde co robic. A po zdanej sesji nawet jesli zaiprezowali to chyba nic zlego sie nie działo, to sa młodzi ludzi, tez maja potrzebe wyluzowac sie, posmiac, potanczyc, podyskutowac na tematy niekoniecznie zwiazane z medycyna...
Ich rowiesnicy w tym czasie, nie studiujący chodza po dyskotekach... takie jest zycie, nie zachowujmy sie jak "stare pierniki"...
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 15:37
Cytat:
Śląska Izba Lekarska wyliczyła, że śląski lekarz żyje trzy lata krócej od przeciętnego mężczyzny, a lekarka aż 11 lat krócej od przeciętnej kobiety, i ogłosiła to Światowej Organizacji Zdrowia. - Nie spoczniemy w ogłaszaniu tych liczb! - grzmi prezes Izby. W GUS-ie tymczasem łapią się za głowę: - To błędne wyliczenia!
"Jakie muszą być warunki życia niektórych z nas, że umieramy tak szybko!?" - pytają autorzy raportu w najnowszym biuletynie "Pro Medico". Za kilka dni biuletyn trafi do skrzynki pocztowej każdego z ponad 10 tys. lekarzy na Śląsku. Dowiedzą się z niego, że wybierając sobie zawód lekarza, dosłownie "skrócili sobie życie".
- Wzięliśmy pod uwagę dane dotyczące 590 lekarzy, którzy zmarli w latach 2001-2006 - wyjaśnia Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka Izby
Skoro nie pytacie grubasa jak schudnąć,
to chyba nie pytacie lekarza jak żyć dłużej.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 12, 2012 19:42
Molka napisał/a:
Nie generalizujmy, nie wszyscy konczacy medycyne nie dbaja o siebie
A czy ja tak twierdzę?
Odnoszę się tylko do tych, co nie dbają choć mają "zaliczoną" biochemię i fizjologię i pewnie znają na pamięć mnóstwo tabel. Myślę, że to zasadnicza większość.
Molka napisał/a:
poza tym młody człowiek w wieku 19 lat idący na medycyne tak prawde powiedziawszy, co on wie o życiu? Medycyna kojarzy mu sie z konkretnym zawodem, czyli człowiek z okreslonymi dolegliwosciami, diagnoza i leczenie. Nie dieta, czy okreslonym stylem zycia tylko lekami, zdrowy styl zycia to drugorzedna sprawa... poniewaz posiada ta konkretna wiedze na temat chorób, farmaceutyków, jest w tym tak zafiksowany, iz nie dopuszcza do siebie innych rozwiazan...
Dlatego niepotrzebnie się tam wybiera.
W USA na początku chyba ma się różne ogólne przedmioty, po czym przechodzi się do konkretów.
Molka napisał/a:
No z tym wolnym czasem to bym nie przesadzała
Nie przesadzam tylko mówię jak jest, a jest różnie, zależnie od osoby.
Sporo dostaje prawie, że zawału jak ma na następny dzień nauczyć się po polsku i łacinie setki części ciała, a potem jeszcze wiedzieć, co koło czego jest, jak się przecina i jak współdziała. Ale są i tacy, co na zajęciach z anatom. mieli to już wcześniej przerobione - przykład? pewien chirurg, świetny specjalista btw, znajomy rodziny, mojej "new family"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 12, 2012 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Więcej się dowiesz o świecie niż z tych książek: "Smacznego", "Jedz tłusto" , "Benefits of High Cholesterol".
Wiesz Heniu, zeby poznac budowe i dzialanie samochodu to wystarczy sobie kupic ksiazke, gdzie bedzie wszystko rozebrane, od pojedynczej srubki po efekt koncowy i metode dzialania. Ale z takiej ksiazki nie nauczysz sie trickow, metod i sposobow na rozne problemy czy ulepszenia jakich sie mozesz dowiedziec od starego mechanika
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Sob Maj 12, 2012 23:06, w całości zmieniany 1 raz
To prawda, też tak myślę.
Najczęściej Twoje książki piszą stare, doświadczone wygi. Skubane lisy, które poświęciły dekady swojego życia i doszły do pewnych wniosków.
Jednak dobra ksiażka do Chemii, da Ci solidny fundament. Coraz więcej zagadnień zrozumiesz, a nie tylko zaufasz autorowi na słowo.
Abstrahując, Chemia da Ci inne spojrzenie na świat. Na świat logiczny. Bez czakrów i magii.
Skoro jesteśmy przy motoryzacji. Dobra książka typu "Automotive Technology" jest połączeniem solidnej teorii i praktycznych wskazówek. Ot chociażby autorzy napiszą jak nakładem małej pracy (jakiś zestaw probówek, woda do ekstrakcji), możesz sprawdzić ile masz alkoholu etylowego (etanolu) w benzynie.
Dobry podręcznik będzie łączył wiele zalet.
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 13, 2012 05:54
Wszystko zależy co kto chce osiągnąć.
No bo jeśli jest to jeno hobby, i to jedno z kilku, to trudno poświęcać czas na trudne, jak by nie patrzeć, naukowe podręczniki medyczne. Wystarczają więc popularnonaukowe.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
No jednak niekoniecznie tak do konca, bo podreczniki, ktore zwiesz popularnonaukowymi zawieraja juz wnioski i obserwacje. Podrecznik nie nauczycz cie doswiadczenia autora, ktory poswiecil temu kilkadziesiat lat. Np ksiazka Petersa na temat mozgu, ktora przczytalem zawiera sporo rzeczy, ktorych w typowej biochemii nie znajdziesz, zreszta tak jak u McCleary'ego. Wiec nie o czas tu chodzi i trudne ksiazki, tylko raczej o to co kogo w danej chwili interesuje. Jezeli interesuje mnie mozg to nbnie musze czytac biochemii o nogach i kosciach strzalkowych.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Nie Maj 13, 2012 10:56, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 13, 2012 11:01
Wnioski możesz sobie przeczytać, ale nie będziesz ich rozumiał dopóty dopóki nie posiądziesz odpowiedniej wiedzy medycznej. Co oczywiście nie oznacza, że nie można dobrze dbać o zdrowie nie znając szczegółowych procesów biochemicznych i wszystkich kosteczek ciała.
Ja np. mogą się interesować mostami, gadać o tym godzinami, ale nie będę zabierał głosu, gdy przyjdzie do jego budowy i wyliczenia i konstrukcji wszystkiego.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Maj 13, 2012 11:02, w całości zmieniany 1 raz
Wnioski możesz sobie przeczytać, ale nie będziesz ich rozumiał dopóty dopóki nie posiądziesz odpowiedniej wiedzy medycznej. Co oczywiście nie oznacza, że nie można dobrze dbać o zdrowie nie znając szczegółowych procesów biochemicznych i wszystkich kosteczek ciała.
No ale to chyba normalne, ze nikt sie nie zabiera za takie ksiazki bez jakiegokolwiek zaplecza, nie? Bardziej tu chodzi o ustelenie co przed czym a nie na jakiej plaszczyznie.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Kiedys kupujac kilka ksiazek w antykwariacie, dorzucielm sobie do zestawu, bo tania byla chyba 2 zl, taka mala ksiazeczke autorstwa Earla Mindella znanego z bestselleru Biblia Witamin pod tytulem Zywnosc Jako Lekarstwo (Food As Medicine). Wczoraj musialme podwiezc i poczekac z plol godziny, to sobie wzialem w kieszen, bo formatu kieszonkowego to i sobie przeczytalem w miedzyczasie.
Kazdy dzial czy temat konczy sie podsumowaniem Earla typu "moja rada". No rady te mnie zzadziwialy co chwile.
Oprocz standardowego wymienienia wszystkich witamin, i mikro- i makroskladnikow (jak w tej swojej Biblii) , Earl skupil sie tez na 100 "superproduktach", w srod ktorych znalazly sie glownie jakies owoce i zboza, co mnie nieco zdziwilo. Potem Earl odpisywal na listy i kolejna jego rada byla do bylego ratownika, zeby w okoliach miedzy 10 a 14 nie wystawial sie na slonce i ubieral zeby sie nie poparzyc. Potem radzil rozne kremy zeby straszne promieniowanie nie podpieklo i raczyska nie spowodowalo.
Potem przyszla pora na tluszcze i jak zwykle dostalo sie nasyconym (co dziwne w-nienasyconym tez za wolne rodniki) a najlepsza jak zwykle oliwa.
Ogolne zalecenia to unikac tluszczu jak sie da i wykrawac nawet z najchudszego miesa kazda zylke.
Potem bylo o zdrowych posilkach i tutaj oczywiscie slynna piramida gdzie na samym dole pieczywko i plateczki a szmalcow w ogole!
W sumie nie dziwne dlaczego to kosztowalo 2 zl, wiecej nie warto by bylo. Zastanawia mnie ta dziwna propaganda, ciagle on pisze o naukowcach ale bardzo ich wybiera. Amerykance urabiani tak od lat (ksiazeczka z 1994) nie dziwne, ze maja sprane mozgi.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Świetnym uzupełniem tematu jest artykuł “We Really Can Make Glucose From Fatty Acids After All! O Textbook, How Thy Biochemistry Hast Deceived Me!” obalający przesąd, że organizm nie jest w stanie produkować glukozy z kwasów tłuszczowych. Otóż – wbrew temu, czego powszechnie naucza się na kursach biochemii – może i to z ogromnym pożytkiem i znacznie efektywniej.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
0.2 - normalny poziom ketonów rano
0.3 - po 3 dniach głodówki
0.8 - chudzina po 3 dniach głodówki
1.3 - rano po LC obżarstwie dzień wcześniej
1.4 - po 21 dniach głodówki
1.9 - rano po jeszcze większym LC obżarstwie dzień wcześniej
3 dni głodówki - brak ketonów, głupi posiłek - są ketony.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Wto Paź 30, 2012 14:46, w całości zmieniany 1 raz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Tak. rano w trojce gadali o tej ksiazce, na allegro mam rssa ustawionego na davisa od dawna
Cza bydzie kupic
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Sty 24, 2013 22:17, w całości zmieniany 1 raz
Nowa ksiazke wydal tez Ben Goldacre, autor Bad Science, ktora TUTAJ opisalem i mam nadzieje, ze tez wyjdzie u nas. Pierwotnie tytul mial byc The Drug Pushers ale chyba chyba zeby zachowac ciaglosc nazw Ben zdecydowal sie na tytul Bad Pharma
www.badscience.net
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Sty 25, 2013 09:40, w całości zmieniany 1 raz
Jest już dostępne "Wheat Belly" w wersji polskiej. Właśnie zamawiam
Przy czym połknąłem już to w wersji angielskiej, bardziej dla rodziny/znajomych...
EDIT: Oczywiście się pospieszyłem, to na razie "zapowiedź" a realizacja po premierze.
Ostatnio zmieniony przez michal_krk Pią Sty 25, 2013 13:06, w całości zmieniany 1 raz
brajan30 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Lis 2005 Posty: 1020
Wysłany: Pią Sty 25, 2013 14:01
Ja zamawiam często książki przez wydawnictwo Matras, jest o tyle lepiej że nie płacę nic za przesyłkę, wskazuję tylko księgarnie w której mam ją odebrać i tam już na mnie książki czekają.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Sty 25, 2013 15:14
brajan30 napisał/a:
Ja zamawiam często książki przez wydawnictwo Matras, jest o tyle lepiej że nie płacę nic za przesyłkę, wskazuję tylko księgarnie w której mam ją odebrać i tam już na mnie książki czekają.
polecam, są szybcy, mają dobre ceny, aktualnie promocja -25% na niektóre pozycje
Uuu niezla opcja. Ale maja ksiazki z roznych wydawnictw? Sporo tego, jest jakis dobry klucz do przeszukiwania?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Sty 25, 2013 18:46
tego nie wiem, ja akurat trafiłem na -25% - na książce "antychrysta" Pawła Szydłowskiego - TAJEMNICE PISMA ŚWIĘTEGO, bo podobały mi się filmiki na youtubie
lubię ten rodzaj humoru i bezpośredniości jaki prezentuje Pan Szydłowski, gość jest konkret
tego nie wiem, ja akurat trafiłem na -25% - na książce "antychrysta" Pawła Szydłowskiego - TAJEMNICE PISMA ŚWIĘTEGO, bo podobały mi się filmiki na youtubie
lubię ten rodzaj humoru i bezpośredniości jaki prezentuje Pan Szydłowski, gość jest konkret
Line poka poka
//ach juz mam , juz mam obada sie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Sob Sty 26, 2013 19:29, w całości zmieniany 1 raz
No nawet ksiegarnie znalazlem. Tylko, ze nawet te ich przecenione sa drozsze niz na allegro. Ale pare ciekawych pozycji znalazlem. Ciekawa sie wydaje ta o wegetarianizmie Zamien noz na widelec czy jakos tak.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Witam. Grażyna Dobroń zapraszała dziś w Trójce na swoja audycję z niedzieli na poniedziałek gdzie przez 2 godziny odbędzie się rozmowa nt. szkodliwości jedzenia zbóż. Punktem wyjścia ma być książka dr Williama Davisa "Dieta bez pszenicy".
_________________ Jedyna dieta, która zmienia życie człowieka to dieta poselska
Pani Grazyna strzelila dzisiaj takiego babola, ze smiem watpic czy w ogole czytala te ksiazke.
Powiedziala tytul ksiazki, potem przy podaniu autora sie zawahala chwile, widac na jej zdrowych dietach, ktore wczesniej polecala pamiec juz nie ta a nastepne wypalila " Davida Williamsa"
To co wczesniej opowiadala o tych wiosennych dietach nie zasluguje nawet na komentarz (dieta odkwaszajaca warzywno owocowa, woda z platkami owsianymi i odtluszczonym mlekiem etc) tez nie brzmi zachecajaco, ot powtarza to co na WP codziennie pisza, czyli kupa bzdur i tyle
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Abstrahując od tych wpadek, to sadze, ze przy okazji tej audycji jakaś część ludzi zastanowi się nad swoja pszeniczna i zdrowa dieta i zacznie szukac na prawde zdowego sposobu odżywiania. Zobaczymy, czas pokaże...
_________________ Jedyna dieta, która zmienia życie człowieka to dieta poselska
Jeżeli u przeciętnego niesportowca wątroba musi się mozolić po każdym posiłku, żeby połowę pieczywa, owoców przerobić na tłuszcze zwierzęce, to jaki jest sens zmuszania jej do tego?
JW
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
Results —The overall low-carbohydrate score was associated with a modest increase in overall mortality in pooled analysis
Rezultat- niskowęglowodanowe żywienie było skojarzone z umiarkowanym zwiększeniem ogólnej śmiertelności w analizowanej próbce.
I co teraz?
JW
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1456
Wysłany: Nie Gru 18, 2016 09:50
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
Results —The overall low-carbohydrate score was associated with a modest increase in overall mortality in pooled analysis
Rezultat- niskowęglowodanowe żywienie było skojarzone z umiarkowanym zwiększeniem ogólnej śmiertelności w analizowanej próbce.
Ktoś ma cierpliwość, żeby się przegryźć przez tę pracę
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
i przełożyć na ludzki język, co oni tam badali i na jakiej podstawie wyciągnęli takie wnioski?
Na pewno sami stwierdzają:
Cytat:
In addition, participants were not a representative sample of the U.S. population.
Praca była finansowana przez Narodowy Instytut Zdrowia:
Cytat:
Funding: National Institutes of Health grants CA87969, HL60712, and CA95589
Cytat:
The National Institutes of Health (NIH), a part of the U.S. Department of Health and Human Services, is the nation’s medical research agency — making important discoveries that improve health and save lives.
JW
Piotr86 Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Mar 2010 Posty: 40
Wysłany: Nie Gru 18, 2016 14:22
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
No przez całość się przegryzać nie będę, bo moim zdaniem nic sensownego nie zostało tu zbadane; mianowicie nie zbadano śmiertelności ludzi żywiących się niskowęglowodanowo, tylko porównano śmiertelność ludzi według przypisanej "niskowęglowodanowej" punktacji.
Na podstawie kwestionariuszy żywieniowych 130 tysięcy ludzi oceniono procentową zawartość tłuszczu, białka i węglowodanów w diecie.
Następnie przypisywano punkty- uczestnicy należący do grupy 10% jedzących procentowo najwięcej tłuszczu otrzymywali 10 punktów, Ci w 9 decylu - 9 pkt, w 8- 8 pkt itd.
Tak samo z białkiem
Odwrotnie z węglowodanami- 10 punktów otrzymywali uczestnicy w grupie 10% mających najmniej (procentowo) kalorii z węglowodanów.
Punkty sumowano i teoretycznie można było zdobyć 0-30 punktów *, kwestionariusz mający więcej punktów miał wyższą "niskowęglowodanową punktację"
Żeby jeszcze zagmatwać oceniono jeszcze uczestników według "roślinnej (warzywnej? )niskowęglowodanowej punktacji" w oparciu o ilość białek i tłuszczów zwierzęcych spożywanych, ale nie jest podane dokładnie jak to zrobiono, w każdym razie wyszły im "niskowęglowodanowa punktacja" i "roślinna niskowęglowodanowa punktacja".
Następnie śmiertelność (ze wszystkich lub szczególnych przyczyn) w sposób statystyczny oceniano według tych punktacji i oceniono według czynników ryzyka.
Generalnie nie wiadomo nawet czy choć jedna osoba z tych 130 tysięcy żywiła się niskowęglowodanowo, a pracę oceniam jako grzebanie w statystycznym szumie, z którego wynika wszystko i nic jednocześnie.
Być może ten szum był nawet stworzony celowo, bo o ile prościej można było wyłapać uczestników po prostu jedzących mniej niż np 100 g. węglowodanów na dobę (przy minimalnej podaży np 1500 kcal, żeby wykluczyć kwestionariusze odchudzających i samych siebie oszukujących) i ich porównać z resztą, mając na uwadze podobne czynniki zdrowotności?
*(uwaga moja) ale w praktyce chyba nie- bo jeżeli ktoś np spożywa 80% energii w tłuszczu to chyba nie znajdzie się w 1 decylu białkożerców?
*(uwaga moja) ale w praktyce chyba nie- bo jeżeli ktoś np spożywa 80% energii w tłuszczu to chyba nie znajdzie się w 1 decylu białkożerców?
Podziwiam cierpliwość.
80% energii w tłuszczu, to skrajna dieta optymalna 1:3,5:1. Rzeczywiście raczej mała szansa, żeby wśród tamtych badanych znalazła się jakakolwiek osoba tak się żywiąca.
Inuitów żywiących się B:T = 20% do 80% też raczej wśród pielęgniarek nie było.
Cytat:
In 1980, participants completed a 61-item food frequency questionnaire (FFQ)...
We included women who completed the 1980 FFQ with <10 missing items and a plausible total energy intake (calculated from the FFQ, between 500 and 3500 kcal/day)(21).
For HPFS, we included men with total energy intake (calculated from the FFQ) of 800 to 4200 kcal/day at baseline and <70 missing items.
Self-administered semi-quantitative FFQs were designed to assess average food intake over the preceding year. A standard portion size and nine possible consumption frequency categories, from “never, or <1/month” to “6+ times per day” were given for each food. Total energy and nutrient intake was calculated by summing up from all foods.
Ma Pan rację, że to szum informacyjny. Kwestionariusz, semi-quantitative , w którym badany deklaruje, co jadał w ostatnim roku jest średnio wiarygodny. Tłuszcz jest bardzo kaloryczny i niewielkie różnice w spożyciu dają ogromne różnice w proporcji energetycznej. Tylko przeważenie wszystkiego, co się jada w środkowych trzech dniach tygodnia może dać wiarygodne dane.
Więc spokojnie możemy pozostać przy Low-carb. Lutz przeżył 96 lat, a przestrzegał rygorystycznej diety Low-carb, rzeczywiście bez pieczywa. Również jadłospisy, które przekazał dla Optymalnika zawierały 70-90 g węglowodanów, z naciskiem na dolną granicę.
JW
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Pon Paź 09, 2017 11:32
Piotrx napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
Results —The overall low-carbohydrate score was associated with a modest increase in overall mortality in pooled analysis
Rezultat- niskowęglowodanowe żywienie było skojarzone z umiarkowanym zwiększeniem ogólnej śmiertelności w analizowanej próbce.
I co teraz?
JW
Ja odchodzę od jedzenia niskowęglowodanowego.
Super. Więcej białka i tłuszczu dla innych zostanie. I tak Ci rozumu nie przybyło od diety niskowęglowodanowej, jeśli wierzysz w badania oparte na ankietach.
http://www.telegraph.co.u...bout-sugar.html
"If you look up Robert Lustig on Wikipedia, nearly two-thirds of the studies cited there to repudiate Lustig's views were funded by Coca-Cola"
Robert Lustig, professor of paediatric endocrinology at the University of California, in which Lustig hailed Yudkin's work as "prophetic".
"Without even knowing it, I was a Yudkin acolyte," says Lustig
Jak widać, profesor Lustig nie udawał, że go oświecił Duch Święty w kwestii cukru, ale uczciwie przyznał, że był akolitą mistrza Yudkina.
JW
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
Results —The overall low-carbohydrate score was associated with a modest increase in overall mortality in pooled analysis
Rezultat- niskowęglowodanowe żywienie było skojarzone z umiarkowanym zwiększeniem ogólnej śmiertelności w analizowanej próbce.
I co teraz?
JW
Ja odchodzę od jedzenia niskowęglowodanowego.
To badanie jest kompletnie niewiarygodne.
W tablicy 1 znajdujemy, że w 10-tym decylu kobiety i mężczyźni średnio spożywali w grupie zwierzęcej lub wegetariańskiej, energetycznie licząc, w zaokrągleniu:
węglowodanów - 35 do 43%
białka zwierzęcego - 19 do 13%
białka roślinnego - 4 do 6%
razem białka 23 do 19%
tłuszczu zwierzęcego - 27 do 17%
tłuszczu roślinnego - 12 do 21 %
razem tłuszczu 39 do 38%
To nie było żywienie niskowęglowodanowe, ale najbardziej szkodliwe żywienie typu wszystkiego po trochu, średnio po 1/3 energii z białek, tłuszczów i węglowodanów.
Tymczasem żywienie niskowęglowodanowe zaczyna się powyżej 50% tłuszczu i znacznie poniżej 30% węglowodanów.
Co więcej, wegetarianie spożywali 13% białka zwierzęcego i tylko 6% roślinnego, więc niewiele to się różniło od grupy zwierzęcej: 19% białka zwierzęcego i 4% roślinnego.
Podobnie było z tłuszczami zwierzęcymi: wegetarianie 13%, a mięsożercy 27%
W grupach D1 i D5 było jeszcze gorzej.
Jednym słowem nie praca naukowa, ale humbug.
JW
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Pią Paź 27, 2017 17:04
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Piotrx napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
https://www.ncbi.nlm.nih....ihms-247461.pdf
Results —The overall low-carbohydrate score was associated with a modest increase in overall mortality in pooled analysis
Rezultat- niskowęglowodanowe żywienie było skojarzone z umiarkowanym zwiększeniem ogólnej śmiertelności w analizowanej próbce.
I co teraz?
JW
Ja odchodzę od jedzenia niskowęglowodanowego.
To badanie jest kompletnie niewiarygodne.
W tablicy 1 znajdujemy, że w 10-tym decylu kobiety i mężczyźni średnio spożywali w grupie zwierzęcej lub wegetariańskiej, energetycznie licząc, w zaokrągleniu:
węglowodanów - 35 do 43%
białka zwierzęcego - 19 do 13%
białka roślinnego - 4 do 6%
razem białka 23 do 19%
tłuszczu zwierzęcego - 27 do 17%
tłuszczu roślinnego - 12 do 21 %
razem tłuszczu 39 do 38%
To nie było żywienie niskowęglowodanowe, ale najbardziej szkodliwe żywienie typu wszystkiego po trochu, średnio po 1/3 energii z białek, tłuszczów i węglowodanów.
Tymczasem żywienie niskowęglowodanowe zaczyna się powyżej 50% tłuszczu i znacznie poniżej 30% węglowodanów.
Co więcej, wegetarianie spożywali 13% białka zwierzęcego i tylko 6% roślinnego, więc niewiele to się różniło od grupy zwierzęcej: 19% białka zwierzęcego i 4% roślinnego.
Podobnie było z tłuszczami zwierzęcymi: wegetarianie 13%, a mięsożercy 27%
Wynika to z tego, że za dietę niskowęglowodanową uznaje się wszystko, co nie mieści się w rekomendowanej przez iżż i podobne instytucje ilości.
Obecnie jest to bodajże 320g węglowodanów na dobę dla mężczyzn. Nie pamiętam ile dla kobiet, ale chyba niewiele mniej, co daje około 60% dziennego zapotrzebowania kalorycznego z ww. Wszystko co poniżej uznaje się za dietę niskowęglowodanową.
Ostatnio zmieniony przez Sentinel Pią Paź 27, 2017 17:05, w całości zmieniany 1 raz
http://www.pnas.org/content/114/25/6510.abstract
Across two studies, we show that breakfasts with different macronutrient compositions modulated human social behavior. Breakfasts with a high-carbohydrate/protein ratio increased social punishment behavior in response to norm violations compared with that in response to a low carbohydrate/protein meal.
Niestety, darmowy tylko abstrakt.
Tym niemniej praca wykazuje silną korelację pomiędzy niskim spożyciem białka, 10% a wzrostem zapalczywości i chęcią karania. Te zachowania słabły na diecie 25% białka. Przypomnijmy, że procenty w normalnej dietetyce odnoszą się do energii, a nie masy.
JW
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
http://www.pnas.org/content/114/25/6510.abstract
Across two studies, we show that breakfasts with different macronutrient compositions modulated human social behavior. Breakfasts with a high-carbohydrate/protein ratio increased social punishment behavior in response to norm violations compared with that in response to a low carbohydrate/protein meal.
Niestety, darmowy tylko abstrakt.
Tym niemniej praca wykazuje silną korelację pomiędzy niskim spożyciem białka, 10% a wzrostem zapalczywości i chęcią karania. Te zachowania słabły na diecie 25% białka. Przypomnijmy, że procenty w normalnej dietetyce odnoszą się do energii, a nie masy.
JW
Tak więc jest to jedno z badań odpowiadających na to, skąd u optymalnych ortodoksów agresja, objawiająca się często obsesyjną chęcią narzucania wszystkim swojego zdania na temat prawidłowego żywienia i nie tylko tego.
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Czw Maj 03, 2018 12:57
A to z twittera
gary taubes @garytaubes 11 godz.
Cytat:
1965. Jean Mayer tells NYT that prescribing low-carb/keto diets is equivalent to committing mass murder. @virtahealth just published 1 yr data on nutritional ketosis for type 2 diabetes. Data suggests precisely the opposite of Mayer's speculation.
Jak na dietetyka zalecającego zdrowe odżywianie, Jean Mayer nie pożył długo, tylko 73 lata, w przeciwieństwie do Lutza. (97 lat)
Nawet Herman Taller, pochodzący z biednej, głodnej Rumunii, przeżył 78 lat.
JW
Sentinel
Wiek: 50 Dołączył: 05 Sie 2017 Posty: 1021
Wysłany: Sob Maj 05, 2018 19:47
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jak na dietetyka zalecającego zdrowe odżywianie, Jean Mayer nie pożył długo, tylko 73 lata, w przeciwieństwie do Lutza. (97 lat)
Nawet Herman Taller, pochodzący z biednej, głodnej Rumunii, przeżył 78 lat.
JW
Robert Atkins prawdopodobnie dożyłby wieku zbliżonego do wyniku Lutza, ale miał pecha, wywrócił się na oblodzonym chodniku i uderzył głową w beton. Tyle wiadomo na pewno, bo potem chodziły plotki o udarze, zawale. To jednak było w czasach kiedy za wszelką cenę probowano zdyskredytować ludzi popularyzujących dietę niskowęglowodanową.
_________________ "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję, zarobiony jestem".
http://www.pnas.org/content/114/25/6510.abstract
Across two studies, we show that breakfasts with different macronutrient compositions modulated human social behavior. Breakfasts with a high-carbohydrate/protein ratio increased social punishment behavior in response to norm violations compared with that in response to a low carbohydrate/protein meal.
Niestety, darmowy tylko abstrakt.
Tym niemniej praca wykazuje silną korelację pomiędzy niskim spożyciem białka, 10% a wzrostem zapalczywości i chęcią karania. Te zachowania słabły na diecie 25% białka. Przypomnijmy, że procenty w normalnej dietetyce odnoszą się do energii, a nie masy.
JW
Jestem za, bo to najlepsza opcja.
25% energii z białka jest opcją najwłaściwszą, co widać po wpływie na zachowanie.
Tak więc przy 3000 kcal to 3 000×25%=750 kcal z białka. 750÷4=187,5 gramów białka i nijak nie chce wyjść inaczej, dla ciężko pracującego lub trenującego na diecie niskowęglowodanowej.
Proporcja wagowa B:T 1:1.
Prosto, bez kombinacji alpejskich, okresów przejściowych itp.
z nadmiarem białka trzeba uważać, bo to grozi przebiałczeniem, a to niezdrowe już.
Czyli ile można białka, żeby nie było nadmiaru?
Do oporu, aż smak powie dosyć. Nikt w normalnych warunkach cywilizacyjnych nie jest w stanie zjeść za dużo białka, bo to się nie da zrobić.
Przebiałczyć się można w Arktyce, w warunkach braku pożywienia, gdy pozostało do jedzenia tylko chude mięso, ale nie w Europie.
JW
to było tyle razy wałkowane, że dziwię się, że są osoby które tego nie wiedzą...
Repetitio est mater studiorum.
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1456
Wysłany: Pon Lis 04, 2019 20:08
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Piotrx napisał/a:
gwarek napisał/a:
z nadmiarem białka trzeba uważać, bo to grozi przebiałczeniem, a to niezdrowe już.
Czyli ile można białka, żeby nie było nadmiaru?
Do oporu, aż smak powie dosyć. Nikt w normalnych warunkach cywilizacyjnych nie jest w stanie zjeść za dużo białka, bo to się nie da zrobić.
Przebiałczyć się można w Arktyce, w warunkach braku pożywienia, gdy pozostało do jedzenia tylko chude mięso, ale nie w Europie.
JW
Nie wiem czy to przebiałczenie, ale jak jem trzy razy dziennie mięso, to puchnie mi kostka od dny, więc jednak można zjeść za dużo.
Zazwyczaj przyczyną dny moczanowej jest właśnie podatność metaboliczna oraz paradoksalnie, spożywanie większej ilości węglowodanów, a nie mięsa.
Ponadto niektóre leki, szczególnie diuretyki, podwyższają poziom kwasu moczowego.
Mieliśmy okazję obserwować, że właśnie przejście na lcarb obniżało poziom tego kwasu, a nigdy nie zdarzyło się podwyższenie.
JW
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1456
Wysłany: Śro Lis 06, 2019 16:54
lipon napisał/a:
Piotrx napisał/a:
Nie wiem czy to przebiałczenie, ale jak jem trzy razy dziennie mięso, to puchnie mi kostka od dny, więc jednak można zjeść za dużo.
Jesteś podatny na dne moczanową ,nie tylko mięso w nadmiarze będzie Ci szkodzić.Zdrowy organizm może jeść mięso do syta.
Myślę, że takich podatnych osób jest dużo, bo problem jest jednak masowy.
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1456
Wysłany: Śro Lis 06, 2019 17:51
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zazwyczaj przyczyną dny moczanowej jest właśnie podatność metaboliczna oraz paradoksalnie, spożywanie większej ilości węglowodanów, a nie mięsa.
Ponadto niektóre leki, szczególnie diuretyki, podwyższają poziom kwasu moczowego.
Mieliśmy okazję obserwować, że właśnie przejście na lcarb obniżało poziom tego kwasu, a nigdy nie zdarzyło się podwyższenie.
JW
Węglowodanów jem bardzo mało, więc to nie w tym problem. Podatność wynika z tego, że tą kostkę miałem w przeszłości kilka razy zwichniętą. Niemniej jednak potrzeba ograniczenia białka jest relna a nie wydumana.
Po pierwsze, to prawdopodobne, że to fake news. Stworzony przez producentów statyn.
Po drugie, ludzie mający nierówno pod sufitem zakładają się o różne szkodliwe rzeczy. Są konkursy jedzenia kilkudziesięciu hamburgerów, picia rybek z akwarium, jedzenia pierożków, picia piwa na czas itd. Bez wcześniejszego treningu każda taka konkurencja może skończyć się tragicznie.
Tak samo, jak tragiczne bywają alpinistyczne wyprawy. I tutaj też można by powiedzieć, że instynkt życia nie działa.
Zakład o zjedzenie czegoś, to nie są normalne, cywilizacyjne warunki i przykład jest chybiony.
Proszę spróbować jeść samo mięso i warzywa, do syta przez trzy dni, tak, żeby nie być głodnym.
Od tego nie da się umrzeć, chyba , że ktoś ma śpiączkę wątrobową.
I wtenczas będzie Pan wiedział z praktyki, o czym mówię.
Albo niech Pan przynajmniej porozmawia z nieszczęśnikiem, który był na diecie Dukana.
JW
A propos fake newsów.
Pierwszy z brzegu portal oferujący setki fake newsów.
dziennikbulwarowy napisał/a:
Jak to działa?
To bardzo proste. Generujesz autentycznie wyglądający link, w którym zawarte są twoje dane. Następnie strona pobiera te dane z adresu i podstawia pod wybrany przez ciebie szablon artykułu. Dzięki temu nie ma potrzeby zapisywać twoich informacji nigdzie na serwerze, a linki są wyłącznie do twojej dyspozycji. Szanujemy twoją prywatność.
Co oni tam oferują?
Cytat:
Najbardziej znany uliczny artysta Banksy to Polak. Dobrze się kamuflował
Zmarł z przepicia, odżył w kostnicy i... wrócił na imprezę. Zmartwychwstanie po wódeczce
Zgłosił na policję kradzież kokainy. Teraz odpowie przed sądem. Ćpiesz?
Mężczyzna w amoku walczył... ze zjawami, niszcząc pobliskie auta. Z narkotykami trzeba uważać
Wpadł, bo chciał sprzedać narkotyki... policjantowi w cywilu. Trzeba ostrożnie dobierać klientów
Trwają poszukiwania uciekiniera ze szpitala psychiatrycznego
Nieodżałowany Stanisław Lem ongiś stwierdził, że nie wiedział że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie zajrzał do Internetu.
JW
Po pierwsze, to prawdopodobne, że to fake news. Stworzony przez producentów statyn.
Pan jak zwykle bryluje w teoriach spiskowych nie mając jakichkolwiek dowodów. Producenci statyn nie potrzebują takich metod, one i tak się dobrze sprzedają, dzięki lekarzom.
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Po drugie, ludzie mający nierówno pod sufitem zakładają się o różne szkodliwe rzeczy. Są konkursy jedzenia kilkudziesięciu hamburgerów, picia rybek z akwarium, jedzenia pierożków, picia piwa na czas itd. Bez wcześniejszego treningu każda taka konkurencja może skończyć się tragicznie.
Przykład dobry ale całkiem nietrafiony, właśnie po co komu trening w jedzeniu jajek? skoro według pana nikt nie jest w stanie zjeść za dużo białka, bo to się nie da zrobić. Ewidentnie przeczy pan sam sobie.
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Proszę spróbować jeść samo mięso i warzywa, do syta przez trzy dni, tak, żeby nie być głodnym.
Od tego nie da się umrzeć, chyba , że ktoś ma śpiączkę wątrobową.
I wtenczas będzie Pan wiedział z praktyki, o czym mówię.
Albo niech Pan przynajmniej porozmawia z nieszczęśnikiem, który był na diecie Dukana.
JW
Zapewniam pana że gdyby mi postawiono miskę jajek lub mięsa to białkiem bez problemu bym się przejadł, ignorując całkowicie sytość. Więc bez problemu byłbym w stanie zjeść za dużo białka bo to się da zrobić, oczywiście ze szkodą dla siebie. Więc mówienie że białko należy jeść do oporu bo nie da się go zjeść za dużo można między bajki włożyć i tyle.
Zapewniam pana że gdyby mi postawiono miskę jajek lub mięsa to białkiem bez problemu bym się przejadł, ignorując całkowicie sytość. Więc bez problemu byłbym w stanie zjeść za dużo białka bo to się da zrobić, oczywiście ze szkodą dla siebie. Więc mówienie że białko należy jeść do oporu bo nie da się go zjeść za dużo można między bajki włożyć i tyle.
Jedną miskę mięsa, tak, ale niech Pan spróbuje przez trzy dni jeść tylko chude mięso i warzywa. Wtenczas będzie Pan wiedział, jak to działa.
Pisząc
Cytat:
Więc bez problemu byłbym w stanie zjeść za dużo białka bo to się da zrobić, oczywiście ze szkodą dla siebie.
teoretyzuje Pan.
W normalnych, cywilizowanych warunkach można się przejadać regularnie węglowodanami i/lub tłuszczami, ale nie da się regularnie przejadać białkiem, bo prowadzi to do rozstroju układu pokarmowego, biegunki, depresji.
Zamiast teoretyzować, niech Pan to wypróbuje. Tylko warzywa i chude mięso.
Przez trzy dni nikt nie umarł z "przebiałczenia", chyba, że ma śpiączkę wątrobową.
Zapewniam, że trzeciego dnia nie będzie Pan mógł patrzeć na mięso, a zjedzenie kolejnego kęsa schabowego będzie wymagało heroicznego samozaparcia.
Po prostu proszę spróbować się "przebiałczyć".
Tylko warzywa i chude mięso.
JW
Nie wiem czy to przebiałczenie, ale jak jem trzy razy dziennie mięso, to puchnie mi kostka od dny, więc jednak można zjeść za dużo.
Jesteś podatny na dne moczanową ,nie tylko mięso w nadmiarze będzie Ci szkodzić.Zdrowy organizm może jeść mięso do syta.
Myślę, że takich podatnych osób jest dużo, bo problem jest jednak masowy.
Po pierwsze, czy ma Pan dnę moczanową, czy to jest inne schorzenie?
Po drugie, miałem okazję obserwować, że poziom kwasu moczowego po przejściu na żywienie niskowęglowodanowe obniżał się, a nie podwyższał, pomimo, że spożycie mięsa było trochę wyższe, niż na tradycyjnym żywieniu.
Oczywiście nie mówimy o jedzeniu ogromnych ilości samego białka prowadzących do rabbit starvation, jak to się działo w Arktyce.
Po trzecie, poziom kwasu moczowego podnoszą diuretyki i inne leki.
Po czwarte, spotkałem tylko kilka osób mających dnę moczanową, więc nie jest to takie powszechne schorzenie, jak np. hiperglikemia czy nadciśnienie.
JW
Po pierwsze, to prawdopodobne, że to fake news. Stworzony przez producentów statyn.
Po drugie, ludzie mający nierówno pod sufitem zakładają się o różne szkodliwe rzeczy. Są konkursy jedzenia kilkudziesięciu hamburgerów, picia rybek z akwarium, jedzenia pierożków, picia piwa na czas itd. Bez wcześniejszego treningu każda taka konkurencja może skończyć się tragicznie.
Tak samo, jak tragiczne bywają alpinistyczne wyprawy. I tutaj też można by powiedzieć, że instynkt życia nie działa.
Zakład o zjedzenie czegoś, to nie są normalne, cywilizacyjne warunki i przykład jest chybiony.
Proszę spróbować jeść samo mięso i warzywa, do syta przez trzy dni, tak, żeby nie być głodnym.
Od tego nie da się umrzeć, chyba , że ktoś ma śpiączkę wątrobową.
I wtenczas będzie Pan wiedział z praktyki, o czym mówię.
Albo niech Pan przynajmniej porozmawia z nieszczęśnikiem, który był na diecie Dukana.
JW
News może być prawdziwy. Tyle że ten nieszczęśnik nie zmarł od nadmiaru białka. Opis wskazuje na zgon spowodowany wstrząsem anafilaktycznym w ekspozycji na alergen.
Gość był po prostu uczulony na jaja.
_________________ Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Wto Lis 12, 2019 12:17, w całości zmieniany 1 raz
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1456
Wysłany: Wto Lis 12, 2019 19:42
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Piotrx napisał/a:
lipon napisał/a:
Piotrx napisał/a:
Nie wiem czy to przebiałczenie, ale jak jem trzy razy dziennie mięso, to puchnie mi kostka od dny, więc jednak można zjeść za dużo.
Jesteś podatny na dne moczanową ,nie tylko mięso w nadmiarze będzie Ci szkodzić.Zdrowy organizm może jeść mięso do syta.
Myślę, że takich podatnych osób jest dużo, bo problem jest jednak masowy.
Po pierwsze, czy ma Pan dnę moczanową, czy to jest inne schorzenie?
Po drugie, miałem okazję obserwować, że poziom kwasu moczowego po przejściu na żywienie niskowęglowodanowe obniżał się, a nie podwyższał, pomimo, że spożycie mięsa było trochę wyższe, niż na tradycyjnym żywieniu.
Oczywiście nie mówimy o jedzeniu ogromnych ilości samego białka prowadzących do rabbit starvation, jak to się działo w Arktyce.
Po trzecie, poziom kwasu moczowego podnoszą diuretyki i inne leki.
Po czwarte, spotkałem tylko kilka osób mających dnę moczanową, więc nie jest to takie powszechne schorzenie, jak np. hiperglikemia czy nadciśnienie.
JW
Zapewne mam dnę moczanową, bo noga puchnie po jedzeniu większej ilości mięsa lub ryb a przy małym spożyciu wszystko jest w najlepszym porządku.
Żadnych leków nie przyjmuję.
Nie wiem czy to przebiałczenie, ale jak jem trzy razy dziennie mięso, to puchnie mi kostka od dny, więc jednak można zjeść za dużo.
Nie, to nie jest mityczne przebiałczenie.
Mylisz pojęcia Piotrze.
To nie od ilości białka zależy, ale od rodzaju produktu białkowego.
Od tego jaka jest zawartość puryn. Mięso ma dużą zawartość puryn. Ze stu gramów organizm wytworzy około 100 mg kwasu moczowego. Zjadając 3 razy dziennie 100 gr mięsa masz dużą szansę na atak dny, mimo, że to około 50 gramów białka. Ze stu gramów jaj organizm wytworzy około 5 mg kwasu moczowego, ponieważ zawierają około 2 mg puryn na 100 gramów, czyli ponad 10 razy mniej niż mięso.
Tak więc z kilograma jaj organizm wytworzy tyle kwasu moczowego co ze stu gramów mięsa. Daje to trzykrotnie większą ilość białka niż z trzystu gramów mięsa, przy trzykrotnie mniejszej ilości kwasu moczowego.
Kolokwialnie mówiąc możesz zjeść kilogram jaj dostarczając 150 gr białka i pięćdziesięciu mg kwasu moczowego, co nie grozi atakiem dny, albo 300 gramów mięsa, dostarczając zaledwie 50 gr białka i 300 mg kwasu moczowego i taka ilość będzie powodować wyżej wymienione objawy.
Nie ilość białka a zawartość puryn. Poszukaj tabel i nimi się kieruj. Nie ważne czy podana jest ilość puryn czy kwasu moczowego. Wystarczy prostu przelicznik: z 1 grama puryn organizm wytwarza około 2,3 mg kwasy moczowego. Jeśli w tabeli jest kwas moczowy, to dzielisz go przez 2,3. Proste jak nie powiem co.
Najwięcej puryn jest w podrobach, mięsie, szprotkach i fasoli.
Nabiał charakteryzuje się niską lub bardzo niską zawartością puryn.
_________________ Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Śro Gru 18, 2019 16:46, w całości zmieniany 1 raz
Zapewniam pana że gdyby mi postawiono miskę jajek lub mięsa to białkiem bez problemu bym się przejadł, ignorując całkowicie sytość. Więc bez problemu byłbym w stanie zjeść za dużo białka bo to się da zrobić, oczywiście ze szkodą dla siebie. Więc mówienie że białko należy jeść do oporu bo nie da się go zjeść za dużo można między bajki włożyć i tyle.
Jedną miskę mięsa, tak,
No właśnie i już wtedy dojdzie do przejedzenia się białkiem i przebiałczenia na które trzeba uważać.
Piotrx Pomógł: 8 razy Dołączył: 14 Lut 2010 Posty: 1456
Wysłany: Śro Gru 18, 2019 21:35
Grzegorz-Rec napisał/a:
Nie ilość białka a zawartość puryn. Poszukaj tabel i nimi się kieruj. Nie ważne czy podana jest ilość puryn czy kwasu moczowego. Wystarczy prostu przelicznik: z 1 grama puryn organizm wytwarza około 2,3 mg kwasy moczowego. Jeśli w tabeli jest kwas moczowy, to dzielisz go przez 2,3. Proste jak nie powiem co.
Najwięcej puryn jest w podrobach, mięsie, szprotkach i fasoli.
Nabiał charakteryzuje się niską lub bardzo niską zawartością puryn.
Tak, wiem to, ale nabiału i jajek nie jem, bo mam nietolerancję. Zostaje mięso, które w większej ilości powoduje puchnięcie kostki.
Na zrozumienie i przyjęcie przez uczonych nowego odkrycia w medycynie trzeba było dotychczas czekać średnio około 50 lat. Złote proporcje między białkiem, tłuszczem i węglowodanami, jak 1:3,5:0,5 były odkryte prawie 40 lat temu i niewiele się zmieniły. Zmieniło się spożycie białka zwierzęcego, a tego białka organizm potrzebuje mniej. Ze 100 g białka organizm wytwarza ok. 58 g węglowodanów, przy założeniu, że człowiek na żywieniu optymalnym zjada mniej białka – zatem wytwarza mniej węglowodanów, więc trzeba mu tych węglowodanów nieco „dołożyć”. Dlatego za bardziej ścisłe przyjęto spożywanie węglowodanów na poziomie ok. 0,8 g/1 kg wagi ciała należnej. Z prostego wyliczenia wynika, że na uznanie (zrozumienie) żywienia optymalnego przez naukę trzeba jeszcze poczekać około 10 lat. Ludzkość może poczekać, ale koszty tego czekania są przerażająco duże... „Czeka nas renesans społeczeństwa albo wielka zagłada” - pisał ks. prof. Sedlak. Na razie ludzkość nie kroczy, a galopuje w kierunku wielkiej zagłady. Od optymalnych zależy w znacznym stopniu, czy uda się skręcić w kierunku renesansu społeczeństwa. Potrzebna wiedza powstała w Polsce i jest gotowa od wielu lat. Jak naprawdę jest z tym cholesterolem – można przeczytać w „Biochemii” i w moich książkach. Trzeba tylko chcieć przeczytać.
Jan Kwaśniewski
Wszystko do czasu, z nadmiaru białka powstają węglowodany, a to przyczyna miażdżycy, pisał wszystko Doktor, tylko czytać i stosować, a nie kombinować...
Na zrozumienie i przyjęcie przez uczonych nowego odkrycia w medycynie trzeba było dotychczas czekać średnio około 50 lat.
Szkoda, że nie wystarczyło 50 lat na zrozumienie tego elementarnego faktu, że z białka może powstać inne białko, węglowodany jak i tłuszcze. Jak najbardziej tłuszcze też mogą być wytworzone z aminokwasów, zależnie od potrzeb organizmu. I zależnie od potrzeb organizm może, ale wcale nie musi produkować glukozy z białek.
JW
Wszystko do czasu, z nadmiaru białka powstają węglowodany, a to przyczyna miażdżycy, pisał wszystko Doktor, tylko czytać i stosować, a nie kombinować...
Na zrozumienie i przyjęcie przez uczonych nowego odkrycia w medycynie trzeba było dotychczas czekać średnio około 50 lat.
Szkoda, że nie wystarczyło 50 lat na zrozumienie tego elementarnego faktu, że z białka może powstać inne białko, węglowodany jak i tłuszcze. Jak najbardziej tłuszcze też mogą być wytworzone z aminokwasów, zależnie od potrzeb organizmu. I zależnie od potrzeb organizm może, ale wcale nie musi produkować glukozy z białek.
JW
I nie produkuje glukozy z białka, jeśli jest go dostatecznie dużo. W przypadku ubogobiałkowej i niskowęglowodanowej diecie glikemia jest wysoka. Na tzw wysokobiałkowej jest niska i jeszcze z 50 lat tego nie pojmą.
Żeby spalać tłuszcze potrzeba białka. Na biedabiałkowej diecie niskowęglowodanowej obrasta się w tłuszcz. Poza tym aminokwasy rozgałęzione są świetnym paliwem dla mięśni, w tym serca, także dla wątroby. To powoduje zmniejszenia zapotrzebowania na glukozę.
Lutz i Allan uprzedzali, że piszą tak, by każdy zrozumiał, co nie znaczy, że nie oczekiwali od swoich czytelników, że będą pogłębiać swoją wiedzę na temat biochemicznych aspektów LCD i tego jaki wpływ wywiera na fizjologię.
Cytat:
Życie bez pieczywa
Rozdział V
Energia: mniej znaczy więcej
twoja dieta w ogóle nie musi zawierać węglowodanów, abyś mógł je użytkować do celów energetycznych. Organizm człowieka może je syntetyzować, pod warunkiem że dostarczymy mu dość białka. Ograniczenie dziennego spożycia cukrowców do najwyżej 72 g - 6 jednostek chlebowych - przysporzy ci więcej energii, przynajmniej dopóki będziesz jeść dość białka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.