Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:00
Niedobór glikogenu na LC?
Autor Wiadomość
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 10:41   Niedobór glikogenu na LC?

Zaobserwowałem u siebie ostatnio, że jeśli pofolguje sobie np. w piątek lub sobotę i przy okazji jakiejś imprezy podjem sporo wegli to przez cały weekend, aż do poniedziałkowego treningu (boks) mięśnie mam pełniejsze i bardziej "oblane".

Potem przychodzą dni powszednie, w których trzymam fason, czyli codzienne treningi od poniedziałku do piątku kompletnie bez wegli w ciągu dnia i wszamaniu ok 200 g miodu w przeciągu 30-60 min po treningu. Dodam, że jedząc mniej węgli po treningu miałem w efekcie straszne ssanie na słodkie nastepnego dnia a przy 200 g miodu (czyli ok 160 g węgli) cały Boży dzień mogę opychać się tłuszczem i białkiem bez jakiejkolwiek ochoty na cukier.

Problem w tym, że już od wtorku począwszy (efekt poniedziałkowego wysiłku) widzę po sobie, że jestem bardziej wysuszony.
I tu moje pytanie: czy jest to efekt niewystarczającej kompensacji glikogenu mięśniowego? No bo z tego co wiem może on zostać uzupełniony także z białka które spożywamy (z tłuszczu też?). Czy może to oznaczać, że dla diet LC pewien niedobór glikogenu jest czyms normalnym?

Pozdrawiam
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 12:43   

To naturalne że na diecie niskowęglowodanowej mamy uszczuplone zapasy glikogenu. Wiążę on w dodatku wodę, co dodatkowo czyni naszą sylwetkę na high carb bardziej nalaną.
Na dietach low carb zwiększa się wykorzystanie kwasów tłuszczowych jako paliwa dla mięśni. W zasadzie nie ma czegoś takiego jak niedobór glikogenu. Potrzebna glukoza wytworzona jest w razie czego z substratów niebiałkowych.

Więc jeśli nie odczuwasz spadku wydolności nie dzieje się nic złego.

Tłuszcz i białko mogą służyć jako substraty do syntezy glukozy(glicerol i aminokwasy glukogenne), a ten odkłada się w formie glikogenu, jednak to zjawisko nie będzie występowało zbyt intensywnie na dietach low carb...
Ostatnio zmieniony przez Feniks Śro Mar 14, 2012 12:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 13:09   

Póki co odczuwam wzrost wydolności ale ze względu na fakt, że wcześniej wcinałem tylko kilkadziesiąt gram węgli przy takim samym wysiłku. Zwiększyłem do stukilkudziesięciu i wydajność bardzo podskoczyła.

A czy wzrosłaby jeśli dodałbym jeszcze więcej to nie wiem, może spróbuję. Tylko nie wiem jak to się będzie miało do LC. Chociaż, z drugiej strony, typ wysiłku jaki podejmuje jest głównie beztlenowy więc może faktycznie moje zapotrzebowanie na węgle będzie większe. Co sądzicie?

Poza tym słyszałem, że po intensywnym treningu wychwyt glukozy następuje bez udziału insuliny więc przyjmowanie węgli prostych po treningu jest ok. Jak to jest? Czy takie doładowanie się węglami bez wyrzutu insuliny wytrąci z ketozy czy nie?
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 14:00   

Milton napisał/a:
Co sądzicie?

Jeśli chcesz na prawdę przebadać swoje szlaki metaboliczne, to musisz ograniczyć aktywność fizyczną na maksa. Organizm musi mieć czas co wymaga jego energii fizycznej na przepracowanie, tak więc oszczędność w tak krytycznym momencie jest wskazana. Dochodzi jeszcze psychiczna potrzeba węgli, co już musisz sam przemóc :]
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 14:07   

Milton napisał/a:
Czy takie doładowanie się węglami bez wyrzutu insuliny wytrąci z ketozy czy nie?


Pytanie, jaki jest Twój cel że zależy Ci na przebywaniu w ketozie?

Milton napisał/a:
Chociaż, z drugiej strony, typ wysiłku jaki podejmuje jest głównie beztlenowy więc może faktycznie moje zapotrzebowanie na węgle będzie większe


Do uzyskania odpowiedniej wydolności na low carb trzeba odpowiedniej adaptacji. Według mnie przy uprawianiu wysiłków o charakterze beztlenowym nie potrzeba specjalnie bać się ilości węglowodanów no i według mnie ilości rzędu 150-200g nie są tutaj niczym złym.
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 14:30   

Feniks napisał/a:
Pytanie, jaki jest Twój cel że zależy Ci na przebywaniu w ketozie?


Czyli wytrąci czy nie? Tak z czystej ciekawości.

A odnosząc się do Twojego pytania to sam nie wiem. W ketozie czuję się lepiej niż na weglach i kiedy za dnia zjem cos słodkiego to często czuję rozbicie, tak jakby serce okazywało niezadowolenie ze zmiany paliwa. Po wysiłku natomiast mogę chłonąć węgle bez uszczerbku na samopoczuciu.

RAW0+ napisał/a:
Dochodzi jeszcze psychiczna potrzeba węgli, co już musisz sam przemóc :]


Jeśli uzupełnie węgle po treningu to nie czuję ŻADNEJ potrzeby zjedzenia węgli. Jesli nie uzupełnie bądź uzupełnię za mało to cały nastepny dzień upływa mi na myśleniu o kostkach cukru :)
Ostatnio zmieniony przez Milton Śro Mar 14, 2012 14:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 14:43   

Milton napisał/a:
Czyli wytrąci czy nie? Tak z czystej ciekawości.


Ustalając czym jest ketoza, stwierdzamy że jest to stan kiedy wytwarzane są ciała ketonowe, które można odnaleźć w krwi i w moczu.

No a czym są ciała ketonowe? Są to związki, wytwarzane wtedy kiedy mamy paliwo, ale nie mamy podpałki. Tzn. dysponujemy materiałem energetycznym (acetylo-coA z kwasów tłuszczowych), jednak brakuje węglowodanów (szczawiooctan jako podpałka)
Stan taki zachodzi przy bardzo dużej ilości wolnych kwasów tłuszczowych we krwi, czyli w praktyce:
- przy głodzeniu
- przy niedoborze węglowodanów (w obu przypadkach duża ilość wolnych kw. tłuszczowych we krwi)
- przy karmieniu bardzo dużymi ilościami tłuszczu.

Zjadajac dużo węglowodanów prawdopodobnie ciała ketonowe tworzyć się przestan. Jakie ilości to duże? nie wiem, kwestia indywidualna. Wysiłek fizyczny ma tutaj także znaczny wpływ, bo powoduje uwolnienie do krwi wolnych kwasów tłuszczowych.
Mówi się, że jadanie do kilkudziesięciu gramów węglowodanów na dobę bedzie utrzymywało nas w ketozie, o ile nie przesadzimy z nadmierną ilością białka.
Jak ktoś wie dokładniej ile węgli to już ketoza to niech napisze :)
Ale na pewno ketoza nie jest niezbędna np. do spalania tkanki tłuszczowej..


Milton napisał/a:
A odnosząc się do Twojego pytania to sam nie wiem. W ketozie czuję się lepiej niż na weglach i kiedy za dnia zjem cos słodkiego to często czuję rozbicie,

Słodkie pokarmy u wielu powodują rozbicie. Masz na myśli ogólnie węglowodany, czy stricte słodkie? (owoce, słodycze, cukier itd)
Ostatnio zmieniony przez Feniks Śro Mar 14, 2012 14:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 14:51   

Feniks napisał/a:
Masz na myśli ogólnie węglowodany, czy stricte słodkie? (owoce, słodycze, cukier itd)


Skrobię i ziarna odstawiłem już dawno więc nawet nie wiem jak zareagowałbym na złożone. Jeśli już spożywam węgle to jest to miód albo owoce a po nich rozbicie faktycznie czuję. Po okazjonalnych węglach w stylu warzywek nic się nie dzieje ale to pewnie dlatego, że są wtedy jedynie dodatkiem do mięsa.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 15:58   

Feniks napisał/a:
Stan taki zachodzi przy bardzo dużej ilości wolnych kwasów tłuszczowych we krwi, czyli w praktyce:
- przy głodzeniu
- przy niedoborze węglowodanów (w obu przypadkach duża ilość wolnych kw. tłuszczowych we krwi)

-przy zbyt dużej ilości białka, zachwiana równowaga glukagon (aminokwasy glukogenne) :insulina (aminokwasy ketogenne leucyna, lizyna)
doznania empiryczne :)
 
     
chinczyk77 

Wiek: 46
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 58
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:00   

Bardzo fajnie,że znowu ożyła dyskusja na temat węgli w sporcie przy ich nielubieniu:)
Milton jesteś hardkorem,że potrafisz przyjąć 200g miodu:)Ja zapodaje przed treningiem 40-50 z 50gr kokosu i zęby mi sie kiwają :) U mnie wyglada to troszke inaczej ,po prostu po obowiązkowych 5/6 jajkach na śniadanie +20gr dodatkowo jakiegos tłuszczu ,drugi posiłek po około 4-5godzinach zapodaje węglowodanowy-tłuszczowy i troszkę mnie odmula wtedy.Gdy kiedyś drugim posiłkiem był białkowo -tłuszczowy to sie jakoś dziwnie słaby czułem.
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:12   

Chińczyk, hardkorem to byłby dla mnie ten kto przyjąłby te 200g przed treningiem i się przy tym nie porzygał :) Po intensywnym wysiłku miodek wchodzi gładko jak woda, w której go rozpuszczam.

Co ciekawe, zauważyłem że bez uprzedniego styrania się nie jestem w stanie zjeść za dużo węgli prostych bo bardzo szybko zaczyna działać naturalny mechanizm stopujący w postaci odmowy kubków smakowych to przyjęcia kolejnej porcji cukru. Po prostu mnie mdli. Kiedy jednak jestem bo wysiłku ta sama miodowa mikstura staje się zwyczajnie mniej słodka. Po tym wnioskuje, że organizm potrzebuje wtedy więcej węgli i nasze kubki smakowe znacznie później powiedzą "halt!".
 
     
chinczyk77 

Wiek: 46
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 58
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:16   

A jeszcze jedno,czy w przypadku podanych 160gr węglowodanów przez Miltona wciąż jesteśmy w ketozie?Może po prostu dobrze się czujesz nie tyle co w ketozie ale z racji tego że masz węglowodany pod ścisłą kontrolą i dostarczasz ich nie jako paliwo mięśniowe a jako paliwo dla mózgu?
 
     
chinczyk77 

Wiek: 46
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 58
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:17   

no fakt przed treningiem to dopiero masakra i w czasie:)
 
     
chinczyk77 

Wiek: 46
Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 58
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:18   

no to moze ja też tak przetestuje po treningu jak Ty i zobaczymy
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:27   

chinczyk77 napisał/a:
Może po prostu dobrze się czujesz nie tyle co w ketozie ale z racji tego że masz węglowodany pod ścisłą kontrolą i dostarczasz ich nie jako paliwo mięśniowe a jako paliwo dla mózgu?


Żebyśmy się zrozumieli - mój rozkład dnia wygląda tak, że trening kończę o 22:00 i dopiero wtedy w moim żołądku lądują pierwsze węgle. Potem jak w nocy wchodzę w stan ketozy to wychodzę z niej dopiero po treningu w dniu następnym czyli też o 22:00 kiedy wcinam miodzio. Tak więc prze cały dzień paliwem dla mózgu sa raczej ketony i czuję się przy tym bardzo dobrze. W dni treningowe potrafię zjeść 0 węgli i też mi z tym dobrze.

A przy okazji, takie potreningowe węgle stają się u mnie de facto ostatnim posiłkiem i muszę przyznać, że śpi mi się po nich jak dziecko. Wcześniej szedłem spać po posiłku białkowo-tłuszczowym albo na głodnego i sie nie wysypiałem. Odkąd ładuję węgle na noc wreszcie się względnie wysypiam :)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:41   

Milton napisał/a:
Odkąd ładuję węgle na noc wreszcie się względnie wysypiam :)

Wypróbuj C2H5OH to coś podobnego do węgli, ale prościej się meta_boli_zuje.
:)
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:43   

Milton napisał/a:
Tak więc prze cały dzień paliwem dla mózgu sa raczej ketony i czuję się przy tym bardzo dobrze. W dni treningowe potrafię zjeść 0 węgli i też mi z tym dobrze.


Z pewnością ketony nie są jedynym źródłem energii dla Twojego mózgu, ale także częściowo glukoza pochodząca z glukoneogenezy oraz dostarczona z pokarmem :)

Mariusz_ napisał/a:
-przy zbyt dużej ilości białka, zachwiana równowaga glukagon (aminokwasy glukogenne) :insulina (aminokwasy ketogenne leucyna, lizyna)
doznania empiryczne :)


Zachwiana równowaga glukagon-insulina. Taki stan to chyba w cukrzycy? W jaki sposób tego doświadczasz?
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:45   

Mariusz_ napisał/a:
-przy zbyt dużej ilości białka, zachwiana równowaga glukagon (aminokwasy glukogenne) :insulina (aminokwasy ketogenne leucyna, lizyna)
doznania empiryczne :)
Uderz młotkiem w duży palec u nogi,
wtedy wszystkie problemy znikają,
boli tylko palec,
i Przemyśl to sobie.
:faint:
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Śro Mar 14, 2012 16:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 16:49   

Feniks napisał/a:
Taki stan to chyba w cukrzycy?

Cukrzyca to wachlarz stanów metabolicznych mogący występować przy spożywaniu powyżej 30g węglowodanów dziennie.
:-)
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 17:08   

ketony vs ATP
Dążę do homeostazy,aby organizm nie spalał ciał ketonowych, ani WKT tylko odnawiał ATP w wystarczającej ilości pokrywającej potrzeby mózgu, serca, mięśni. Po co uświadczać ketozy jak można przeżywać/doświadczać "Fly away" "non stop". Nie jest sztuką być w ketozie (czytaj 0 Ww lub zbyt mała przez większosć dnia)

Adamie jak się siedzi przed komputerem lub pobiega po hali to i 30g Ww starczy. Ja zaproponowałbym Ci podejście do sztangi 70-80kg i zrobić parę wyprostów/przenieść tam i ówdzie. Daj mi wtedy znać jak z mocą... :-x ;) Zawsze możesz wrzucić filmik na You toube z ciekawością ocenie technikę i sylwetkę o werwie (wyrwanie ciężaru) nie wspomnę :P

"Fly away" i glikogen w jednym http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=504
Trzeba jeszcze byłoby rozpatrzyć AMPK i mTOR ścieżki, inaczej chudyś będziesz jak szczaw :P :hihi:
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 17:45   

Adam319 napisał/a:
Cukrzyca to wachlarz stanów metabolicznych mogący występować przy spożywaniu powyżej 30g węglowodanów dziennie.


Czyli jak ktoś je poniżej 30g węglowodanów wyleczy się z każdej cukrzycy? ;)

Mariusz_ napisał/a:
Trzeba jeszcze byłoby rozpatrzyć AMPK i mTOR ścieżki, inaczej chudyś będziesz jak szczaw :P :hihi:


No to rozpatrz i przedstaw tutaj wnioski. Dlaczego tylko zapoczątkowujesz temat, pozostawiając charakterystyczne uczucie "cieknącej ślinki" w ustach forumowiczów?
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 18:04   

A to nie jest takie proste, musiałbym wile poczytać, poukładać w logiczną całość i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wysoce prawdopodobne jest to,że są to za wysokie progi jak na moje nogi.
Osobiście wolę praktykować
Cytat:
"Co ciebie interesuje, co się dzieje w środku. Ważne, co wchodzi, co wychodzi i jaki przynosi efekt w chorobie u danej osoby. Bo trzeba wyleczać chorych, a nie "pracować naukowo"

Chorobę zamienić na osiągi sportowe, a przekłada się to na to co zjemy?

B:T:W jak 1:3-5:0,5-1 na śniadanie lub "x" h przed treningiem
B:T po trenigu. Teraz rodzą się pytania (czy aminokwasy wystarczająco "pobudzą" [mTOR] przy dostarczeniu energii T [AMPK])
czy może lepiej jest zjeść B:W , a może T:W w następnym posiłku aby osiągnąć maksimum z aktywności mTOR. Na chwilę obecną mam zagwozdką,kt muszę sprawdzić na sobie doświadczalnie z "liczydłem" w dłoni ;) :] . Teoretyczne rozważania nie sprawiają mi aż takiej frajdy.
Jednak mądrego z chęcią poczytam/słucham :oops: 8)
P.S Ludzki organizm jak tak złożony,że metabolizm zawsze wyjdzie "na swoje" (znajdzie wyjście) i wtedy wszystkie teorie w łeb wzięli... :hah:
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Śro Mar 14, 2012 18:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Mar 14, 2012 23:01   

Feniks napisał/a:
Czyli jak ktoś je poniżej 30g węglowodanów wyleczy się z każdej cukrzycy? ;)

Przeżarł się, zatkała mu się żyła, noga zgniła, odcięli,
zmienił dietę, schudł, odżył, biega, noga nie odrosła,
ale współczesne protezy niezłe są.

W cukrzycy głównie chodzi o to, ze organizm jako całość nie może się dogadać z trzustką, spór toczy się o reakcję cukier insulina, organizm ma możliwość postawienia głupiego ultimatum i zniszczenia trzustki przy użycia broni (auto)immunologicznej lub wręcz przeciwnie - nowotworowej, trzustka jest zawsze niewinna, nie przejawia złośliwej inteligencji, a organizm a juści.

Wszystko to ociera się o wiedzę dlaczego organizm jednych komórek nie niszczy, a powinien, a inne niszczy a nie powinien. I nie chodzi tu o chciałby / nie chciałby tylko o fakty. A ta wiedza jeszcze czas krótki jest oficjalnie nieoficjalna.

Pomaga oczywiście:

- przestać się truć
- minimum B / T / W, tylko tyle by utrzymać minimum wagi należnej
- sprowadzone do "absurdu" uproszczenie posiłków połączone z obserwacją ich efektów w ciągu dni kilku (także z użyciem glukometru). I nie mam tu na myśli nie dodawania majonezu do kanapek, tylko jedno źródło białka przez 3 dni i zmiana.
--- orzechy włoskie 3 dni - obserwacja
--- serca wieprzowe + smalec + warzywo (30gW) 3 dni - obserwacja
insulinę przy takich eksperymentach to oczywiście bardzo ostrożnie i PO zawyżonym wyniku pomiaru cukru, a nie przed posiłkiem.

Oczywiście nie jestem lekarzem i tak sobie tylko gdybam bo mogę, zgodnie z prawem by było normalnie należy skonsultować się z lekarzem prowadzącym cukrzycę.

Edit:
Oczywiście wszystkie produkty roślinne (za wyjątkiem wybranych warzyw) oraz produkty od krowy odpadają całkowicie i na dzień dobry jako podejrzane o sianie zamętu w komunikacji organizm - trzustka i organizm - organizm. Jak już zdrowy jak koń i zna subtelne objawy pogorszenia to może sobie jedna głupią rzecz jednorazowo w tygodniu zjeść badawczo.

To co napisałem nijak nie przeczy możliwości leczenia cukrzycy na drodze wegetariańskiej.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Śro Mar 14, 2012 23:11, w całości zmieniany 8 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Mar 15, 2012 08:40   

Adam319 napisał/a:
Feniks napisał/a:
Czyli jak ktoś je poniżej 30g węglowodanów wyleczy się z każdej cukrzycy? ;)

Przeżarł się, zatkała mu się żyła, noga zgniła, odcięli,
zmienił dietę, schudł, odżył, biega, noga nie odrosła,
ale współczesne protezy niezłe są.

W cukrzycy głównie chodzi o to, ze organizm jako całość nie może się dogadać z trzustką, spór toczy się o reakcję cukier insulina, organizm ma możliwość postawienia głupiego ultimatum i zniszczenia trzustki przy użycia broni (auto)immunologicznej lub wręcz przeciwnie - nowotworowej, trzustka jest zawsze niewinna, nie przejawia złośliwej inteligencji, a organizm a juści.


Ale to o cukrzycy typ2? Bo tam zdaje sie chodzi glownie o insulinoodpornosc a nie niszczenie komorek trzustki.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Czw Mar 15, 2012 10:10   

Milton napisał/a:
(...) wcześniej wcinałem tylko kilkadziesiąt gram węgli przy takim samym wysiłku. Zwiększyłem do stukilkudziesięciu i wydajność bardzo podskoczyła.

A czy wzrosłaby jeśli dodałbym jeszcze więcej to nie wiem, może spróbuję.


Spróbowałem, po wczorajszym treningu wchłonąłem nie 200 a 300 g miodu. Dzisiaj rano spojrzałem w lustro i wycinka faktycznie jakby trochę mniejsza ale, jako że nie każdy trening ma taką samą intensywność, uznaję tę różnicę za statystycznie nieistotną :] Powyżej 300 g nie mam zamiaru próbować bo instynktownie czułem wczoraj, że robi mi się za słodko.

Może po prostu dołożę troche owoców pomiędzy dwoma głównymi mięsnymi posiłkami i poobserwuję. Tyle, że wtedy z tego mojego LC zrobi się raczej paleo-rozdzielna :D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Mar 15, 2012 10:15   

Mariusz_ napisał/a:
ketony vs ATP
Dążę do homeostazy,aby organizm nie spalał ciał ketonowych, ani WKT tylko odnawiał ATP w wystarczającej ilości pokrywającej potrzeby mózgu, serca, mięśni. Po co uświadczać ketozy jak można przeżywać/doświadczać "Fly away" "non stop". Nie jest sztuką być w ketozie (czytaj 0 Ww lub zbyt mała przez większosć dnia)

Mario to zarzuc jakas idee jezeli mozesz. Otoz okno if mam od 16 do 24. Treningi z reguly mialem od 22 do 23 i troche na sile cos jadlem po. W kazdym razie meczace to jest o tej porze (wczesniej nie moge) wiec teraz przerzucam treningi na rano, pewnie na 6. Okno pozostaje mi to samo 16-24 wiec jak zrobic, zeby z rana bylo ciagle ok? Wiecej wegla na noc?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Czw Mar 15, 2012 22:01   

Nie stosuje IF (nie głodzę się). Jakbym miał trening o 22 stosowałbym zapewne posiłki (2-3x/d) przed treningiem i nie jadał po 23. Z rana coś lekko strawnego w stylu 5-6 żółtek, kubek śmietanki (budyń żółtkowy") z jakimiś węglami (czekolada, miód, cukier, naleśniczki śmietankowe-wtedy żółtek może być mniej).
Widzisz, problem jest następujący
uważasz "gold proporcjum" za "science fiction" i tu jest pies pogrzebany. :]

Podpowiem
a) na masę i flay away http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=33
b)na fly away http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=504

1.Jednak zarówno w pierwszym przypadku jak i w drugim trzeba dodać szczyptę tego czegoś, aby wycisnąć z GSO 100%
2.Wariant a) i b) można również stosować na zasadzie a węgle to dojem sobie wieczorem np :) , kt z nich nadaje się do tego lepiej.....? ;)

Jesteś bystry i zapewne poradzisz sobie sam . Przeanalizuj proporcje w linkach, kt podałem, wyciągnij wnioski (zwróć szczególną uwagę na pkt 2) 8)
Upichć te placki i testuj na sobie inaczej się nie przekonasz. :keep:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 09:37   

Tyle, ze u mnie IF nie jest tyle glodzeniem sie co bardziej dopasowaniem sie do stylu z/b-ycia, tzn w pracy nie chce zrec syfu ze sklepu albo z pobliskiej stolowki. Sniadan nie lubie i nie mam za bardzo czasu na ich robienie. Wiec teraz musze kombinowac, bo zeby przeniesc treningi z 22 na 6 rano musze jakos juz wieczorem zabezpieczyc potrzeby energetyczno-budulcowe na rano, bo po treningu o 6 posilek potreningowy zjem dopiero po powrocie, tj ok 16.

Co do "gp" to roznie z tym bywa, lapie sie czesto, ze wchodze w to, np wczoraj "utopilem" jajka w smalcu. Sprobuje zastapic make pszenna jakas bezglutenowa, moze amarantus obadam. Maka i cukier to cos czego nie posiadam i nie chce nawet sie uczyc tego kupowac.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Blade 


Pomógł: 8 razy
Wiek: 51
Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 502
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 11:01   

zyon napisał/a:
Sprobuje zastapic make pszenna jakas bezglutenowa, moze amarantus obadam. Maka i cukier to cos czego nie posiadam i nie chce nawet sie uczyc tego kupowac.


ale mąka po co? żeby zagęszczać, jako panierka? może zamiast tego len zmielony albo orzechy drobno siekane?
_________________
"i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 11:24   

chyba po to zeby konsystencje w calosci utrzymac po usmazeniu. bez maki z reguly placki sie rozlatuja
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 11:56   

Można zrobić naleśniki bez mąki lub z niewielką ilością. Niestety trzeba być "mistrzem kuchni" -obchodzić się z nimi jak z jajkiem, aby nie odniosły uszczerbku na zdrowiu. :) Popij w pracy czekoladę śmietanką. U mnie takie połączenie się dobrze sprwadza w pracy + placek na wynos :)
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 12:00   

zyon napisał/a:
Wiec teraz musze kombinowac, bo zeby przeniesc treningi z 22 na 6 rano musze jakos juz wieczorem zabezpieczyc potrzeby energetyczno-budulcowe na rano

Wywar mięsny lub kostny lub mięsno-kostny, 3 zółtka 100masła
do tego 50-100g sera żółtego 10-30g białka
do tego 100-200g placka ziemniaczanego z 3-5 żółtkami na smalcu , smietana kwaśna+ jakiś podwieczorek z deserów jaki lubisz i nie powinno być tak źle

Tylko jak zapatrujesz się na rozdzielne jedzenie i nie mieszanie B,T,W :hihi: ?
Powodzenia
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 15:07   

Ty mnie tu w DO widze chcesz wmanewrowac :hihi: Kosci nie gotuje, mieso swojskie miewam sezonowo, innego nie jadam. Sklepowego nie bede gotowal.

Mariusz_ napisał/a:
Tylko jak zapatrujesz się na rozdzielne jedzenie i nie mieszanie B,T,W :hihi: ?Powodzenia

Wlasnie studiuje ksiazki tego typu, czyli dieta Howarda Haya, Barbara Summ Dieta Rozdzielna ale lipna jest, nastepna bedzie Driesa "Co z czym". Balka z weglami aby nie mieszac, tak widzi mi sie to w skrocie dlatego mam problema co na koniec noca naladowac, czy jajecznica na smalcu czy wegle.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Mar 16, 2012 15:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 15:19   

zyon napisał/a:
mam problema co na koniec noca naladowac, czy jajecznica na smalcu czy wegle.

Wszystkie składniki w jednym posiłku z "małym ale". Czym większa ilość Ww w posiłku tym dłuższy czas trawienia pokarmu.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 15:45   

Mariusz_ napisał/a:
zyon napisał/a:
mam problema co na koniec noca naladowac, czy jajecznica na smalcu czy wegle.

Wszystkie składniki w jednym posiłku z "małym ale". Czym większa ilość Ww w posiłku tym dłuższy czas trawienia pokarmu.

Teoeretycznie powinno mi zalezec na dluzszym trawieniu ale z drugiej strony mieszanie paliw to tez lipa. Wszystko w jednym posilku to juz koryto niemal.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 16:54   

koryto to B:T:W 20:40:40% kcal
Przy najwyższej wartości biologicznej białka jego udział orientacyjnie max(u mnie ) to 12%:75%:10% % udział zależnie od rodzaju wysiłku i jakości białka. Szkoda,aby białko zużywane było na cele energetyczne. Nadmiar amoniaku/mocznika=strata wodoru
Musisz się podszkolić z fizjologi wysiłku. Ja co rusz odkrywam coś nowego :)
ZObacz jak to co zgromadził dr Kwaśniewski przebija się do ogółu
Cytat:
Niedostateczna podaż tłuszczu i węglowodanów w pożywieniu
W przypadku, gdy nie dostarczymy organizmowi dostatecznej podaży tłuszczów i węglowodanów może on zamienić aż 45 – 48% białka na glukozę i 46% na kwasy tłuszczowe.Co gorsze do takich przemian wykorzystywane są również białka pochodzące z mięśni, inaczej mówiąc zjadamy wtedy „sami siebie”.

http://www.trener.pl/inde...id/96/offsetk/0

Bez odbioru
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 21:55   

Hehe, tylko nadmiar zjadanego tłuszczu może mieć jeszcze znacznie gorsze konsekwencje niż nadmiar białka.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Milton

Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 31
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 22:13   

zyon napisał/a:
mam problema co na koniec noca naladowac, czy jajecznica na smalcu czy wegle.


Ja bym Ci polecił węgle. Swego czasu przez bardzo długi okres wcinałem na noc B i T, głównie w postaci jajek sadzonych, ale jak jak raz spróbowałem węgli to od razu poczułem różnicę w jakości snu (niech żyje tryptofan!) i poranną lekkość w żołądku.

W zasadzie co rano robię sobie taki "test na strawienie": pochylam się stojąc z rękoma opartymi na kolanach, wydycham całe powietrze z płuc i wciągam brzuch. Jeśli odczuwam przy tym jakikolwiek dyskomfort to uznaję, że się nie do końca strawiło i zalegało całą noc. Jak dam na kolację węgle (oczywiście w rozsądnej ilości i możliwie bez błonnika) to rano potrafię brzuch przykleić do kręgosłupa.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 12:41   

Hannibal napisał/a:
Hehe, tylko nadmiar zjadanego tłuszczu może mieć jeszcze znacznie gorsze konsekwencje niż nadmiar białka.

Rekapitulacja:
Adam319 - 100g tłuszczu / dobę
Mariusz_ - 200g tłuszczu / dobę
Hannibal - 300g tłuszczu / dobę
Hannibal http://www.dobradieta.pl/...p=150817#150817 napisał/a:
Ja spożywam różne ilości fatu - i więcej i mniej niż 300g.

300g to już chyba kosmiczny kosmos jest.
:-)
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 12:51   

Dobrze,że użył może :)
Tłuszcz Twój wróg,więc lej go w ryj. :)
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Sob Mar 17, 2012 12:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 16:12   

Adam319 napisał/a:
300g to już chyba kosmiczny kosmos jest. :-)

Dla Ciebie może być kosmos.
Dla mnie kosmosem jest to, ile wcina Phelps. Ale też daleko mi do jego wydolności pływackiej.
300 g tłuszczu to jest ok. 2,7 tys. kcal. Jeśli do tego dorzuci się białko i węgle to może wyjść 3,5-4 tys. kcal. Dla młodej osoby w dzień, kiedy było więcej aktywności fizycznej nie jest to wygórowana ilość.
Już od dawna nie ważę swoich porcji, więc nie wiem ile czego dokładnie spożywam.
Wychodzą zapewne różne ilości - czasem 100 g, czasem 200, a czasem pewnie i 300 g.
Jest to zupełnie co innego niż permanentne spożywanie nieadekwatnie dużych ilości przez starsze i zupełnie nieaktywne fiz. osoby.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 16:39   

Hannibal napisał/a:
Już od dawna nie ważę swoich porcji, więc nie wiem ile czego dokładnie spożywam.

To tak samo jak ja :viva:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 20:31   

4000 kilocalories = 16 736 000 joules
E = mgh h = E / (m*g)
m=88kg g=9.81

h = 19 386 metrów

Kosmos to może jeszcze nie jest,
ale powietrza do oddychania to tam już nie ma.
Dobowa średnia moc = 194 W
:shock: :what: :pada:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 20:56   

Adasiu, przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie ma takiego prostego przełożenia.
Wzór mgh stosuje się w idealnych warunkach, kiedy to energia w ogóle się nie rozprasza, brak jest jakichkolwiek oporów, etc.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 21:39   

Adam319 napisał/a:
4000 kilocalories = 16 736 000 joules
E = mgh h = E / (m*g)
m=88kg g=9.81

h = 19 386 metrów

Kosmos to może jeszcze nie jest,
ale powietrza do oddychania to tam już nie ma.
Dobowa średnia moc = 194 W
:shock: :what: :pada:

Sugerujesz że Hani powinien pójść "wpoprzek" do swojego organizmu w imię jakiegoś wzoru i mieć gdzieś to czego domaga się w określonych warunkach jego organizm?
 
     
Heniu 
sweet like cinnamon

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 153
Wysłany: Sob Mar 17, 2012 22:59   

Kupę energii przeznacza się na utrzymanie stałej temperatury ciała.
Ileż palić musi taki ciepłokrwisty "koksik" 120kg.

Ileż musi taki Phelps wrzucić do pieca. ;D To jak próbować ogrzać zimą dom przy otwartym oknie.

Ciepło właściwe wody to blisko 4190 dżuli na kilogram x *C.


Szwajcar Ueli Steck musi ponieść wydatek energetyczny na utrzymanie ciepłoty ciała jak i na trudy szybkiej wspinaczki "Light and Fast".
Ueli Steck wbiega w 10,5 godziny na Shisha Pangmę
_________________
"...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 00:09   

Heniu napisał/a:
Ueli Steck

Sprawdzam:

http://www.planetmountain...teck/index.html napisał/a:
Diet according to Dr. Steck
Following this adventure Ueli had to have time to recover. Climbing at this altitude, more than 6000 metres, needs to be approached carefully so that you don’t end up mid-pitch badly out of breath. Ten minutes later – the summit. He used up his last pitons and carabiners going down the southern crest reaching the glacier’s plateau and a second bivouac. Menu: hot water. He didn’t have anything else to eat. The four power bars and one portion of spaghetti were past history. Ueli: “a well planned diet!”
ooops
:medit:
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Mar 18, 2012 00:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 00:16   

Hannibal napisał/a:
że nie ma takiego prostego przełożenia.

To prosty punkt odniesienia,
by oszacować ile procent z pożarcia,
jest wydatkowane na ruch,
a ile procent całej reszty na grzanie.

Sprawność lokomotywy nie jest więc taka zła.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 00:40   

Heniu napisał/a:
Ciepło właściwe wody to blisko 4190 dżuli na kilogram x *C.

I po co to tak komplikować.
1kcal to energia potrzebna do ogrzania litra wody o jeden stopień.
4000kcal / 36stopni(36-0) = 111 litrów.

Praktycznie z tego wynika,
że by wypić w ciągu dnia 2 litry wody o temp. zero stopni,
zamiast ciepłej, trzeba na to przeznaczyć ekstra 76kcal. czyli 8 gramów tłuszczu.
:D :faint:

Dla ułatwienia dodam, że 88kilowiec na leżąco, przykryty,
w idealnych warunkach, bez ruchu, bez myślenia, by nie chudł
potrzebuje jakieś 700kcal na dobę (badania kliniczne)
I to mowa jest o "normalnym" metabolizmie,
a nie "skrzywionym" nadsprawnością.

Dowodem przyziemnym są okazy tłuste,
nieruchawe, ciepło ubrane,
jedzące 900kcal i niechudnące.

Co by uciąć spekulację przyznaję się do jakichś 1200kcal,
liczonych idiotycznie czyli tak jak się liczy,
co się ma nijak do czegokolwiek.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Mar 18, 2012 00:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 01:24   

brajan30 napisał/a:
Sugerujesz że Hani powinien pójść "wpoprzek" do swojego organizmu w imię jakiegoś wzoru i mieć gdzieś to czego domaga się w określonych warunkach jego organizm?

Hanni działa i zadowolony jest, czego więcej chcieć,
sugeruję, że ruch "spala" znacznie mniej kalorii niż się przyjęło sądzić,

Każdy jakieś tam głosy swojego organizmu słyszy,
czasami posiłkuje się mózgiem, czasami opiniami innych,
wynik jakby zawsze widać.


:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Mar 18, 2012 01:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 06:48   

Adam319 napisał/a:
To prosty punkt odniesienia,
by oszacować ile procent z pożarcia,
jest wydatkowane na ruch,
a ile procent całej reszty na grzanie.

Właśnie nie chodzi o same grzanie. Liczne procesy metaboliczne, utrzymanie w niezakłóconym stanie organizmu stałocieplnego wymaga pewnej porcji energii.
Do tego dochodzi sposób jej wydatkowania - bardziej efektywny czy mniej efektywny.
Porównaj bieg na 50 km z jazdą na rowerze, w tym samym tempie i na tym samym dystansie. Kto więcej spali?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Heniu 
sweet like cinnamon

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 153
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 11:32   

Adam napisał/a:

Sprawdzam:
http://www.planetmountain...teck/index.html napisał/a:
Diet according to Dr. Steck
Following this adventure Ueli had to have time to recover. Climbing at this altitude, more than 6000 metres, needs to be approached carefully so that you don’t end up mid-pitch badly out of breath. Ten minutes later – the summit. He used up his last pitons and carabiners going down the southern crest reaching the glacier’s plateau and a second bivouac. Menu: hot water. He didn’t have anything else to eat. The four power bars and one portion of spaghetti were past history. Ueli: “a well planned diet!”
ooops
:medit:


Rysuję się pewien trend "nie jedzenia" we wspinaczce. Mistrzem w tej sztuce jest kazachski wspinacz Denis Urubko. Pije i je tylko przed i po wysiłku. A wspina się na naprawdę duże górki.
Ueli Steck przebiega Matterhorn w poniżej 2h, a Urubko spędza dobę atakując 8-tysięcznik.

"Swiss Machine" - jak go pieszczotliwie określają z łatwością pozbył się batonów energetycznych.
Być może jego zamysłem było ograniczenie masy, którą musiał dźwigać pod górę.
Wszak Ueli to taki gadżeciarz. Zegarki Suunto, kurtki Arcteryx, liny średnicy 5mm zamiast przepisowych 9,1mm (lub więcej).
Adam napisał/a:
I po co to tak komplikować.
1kcal to energia potrzebna do ogrzania litra wody o jeden stopień.
4000kcal / 36stopni(36-0) = 111 litrów.

hmm faktycznie

Adam napisał/a:
Dowodem przyziemnym są okazy tłuste,
nieruchawe, ciepło ubrane,
jedzące 900kcal i niechudnące.


Eh muszę sie powołać na tęgie głowy z Ameryki. Jak ja tego nie lubię.
Czytałem, że tęgie głowy ze Stanów Zjednoczonych wykazały, że wydatek energetyczny w klimacie o temperaturze przekraczającej 30*C zwiększa się. Wzrost ten podczas biegu wynosi kilkanaście procent w stosunku do klimatu umiarkowanego.


Powracając do wydatku energetycznego.
Wydatek energetyczny podczas wieloetapowych wyścigów kolarskich sięga 25-30 kcal na minutę. A więc podczas długiego, górzystego etapu kolarskiego wydatek ten może wynieść horrendalne 10 000kcal. Z powodu równoczesnego ubytku wody kolarz ten potrafi od startu do mety wychudnąć 2,5kg. ; o
_________________
"...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 17:50   

Jeszcze do calej ukladanki dochodzi T3

Ktos moze jesc nawet 500 kcal i nie chudnac jak jest hypo. Lub mozna byc na kompletnym ZC i. Miec problemy z chudnieciem pomimo dostarczania wuchty kcal.

Co wiecej, nawet LC czasami nie dziala bo siada T3 z powodu niskiej podazy ww. Taka osoba nawet przy 4000 kcal bedzie zziebnieta i bez energii.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 18:20   

gudrii napisał/a:
siada T3 z powodu niskiej podazy ww

A skąd taka wiedza? Ja wiem że krzyżowe warzywa to powodują, ale na odwrót? :shock:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 20:25   

gudrii napisał/a:
Jeszcze do calej ukladanki dochodzi T3

żeby to było tylko T3...
wiele sprzężeń zwrotnych (dodatnich i ujemnych) na linii podwzgórze - przedni i tylny płat przysadki mózgowej - tarczyca, nadnercza (kora i rdzeń)
liczne liberyny, statyny, hormony tropowe
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 20:44   

Hannibal napisał/a:
żeby to było tylko T3...
wiele sprzężeń zwrotnych (dodatnich i ujemnych) na linii podwzgórze - przedni i tylny płat przysadki mózgowej - tarczyca, nadnercza (kora i rdzeń)
liczne liberyny, statyny, hormony tropowe

Ale czy to może być zakłócone przez zbyt małą podaż węgli?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 20:49   

RAW0+ napisał/a:
Ale czy to może być zakłócone przez zbyt małą podaż węgli?

Jak najbardziej.
Wiele osób z kręgu rawpaleo mówiło jak chociażby nadnercza dostają po ... po dłuższym okresie zerocarbowania. Choć są oczywiście tacy mocni, którzy przez lata dobrze sobie radzą, najwidoczniej dostali mocne "gruczołowe geny" w spadku, no i wątrobę mają żelazną ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 20:49   

RAW0+ napisał/a:
gudrii napisał/a:
siada T3 z powodu niskiej podazy ww

A skąd taka wiedza? Ja wiem że krzyżowe warzywa to powodują, ale na odwrót? :shock:

sytuacja ta będzie dotyczyć zapewne osób które nie funkcjonują dobrze na tłuszczu lub mają jakieś inne problemy związane z brakiem ww w diecie (serotonina, dopamina, prolaktyna, kortyzol i nieiwem co jeszcze może się z tym wiązać...)

Kiedy przychodzi czas głodowania zwiększa się wydzielanie RT3 a konwersja T4 do T3 zostaje gwałtownie przyhamowana. RT3 zwalnia metabolizm aby zaoszczędzić energie. Osoby które mają problemy z funkcjonowaniem na tłuszczach (czyli na VLC a nawet na LC Lutza) będa miały tym samym problemy z chudnięciem i utrzymaniem metabolizmu na odpowiednich obrotach.

Nawet przy bardzo wysokiej podaży kcal z tłuszczy (i przy za niskiej podaży ww) ich organizmy będą się zachowywały jak podczas głodówki. Niektórym to mija z czasem i w końcu zaczynają jakoś funkcjonować na tłuszczu ale są też tacy którym to nie mija, i są to często te osoby które ładnie chudną tylko na początku LC a następnie nagle się zatrzymują.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 20:53   

Hannibal napisał/a:
gudrii napisał/a:
Jeszcze do calej ukladanki dochodzi T3

żeby to było tylko T3...
wiele sprzężeń zwrotnych (dodatnich i ujemnych) na linii podwzgórze - przedni i tylny płat przysadki mózgowej - tarczyca, nadnercza (kora i rdzeń)
liczne liberyny, statyny, hormony tropowe

właśnie... to jest taki mix że nie ma łatwej odpowiedzi :)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 21:00   

gudrii napisał/a:
sytuacja ta będzie dotyczyć zapewne osób które nie funkcjonują dobrze na tłuszczu lub mają jakieś inne problemy związane z brakiem ww w diecie (serotonina, dopamina, prolaktyna, kortyzol i nieiwem co jeszcze może się z tym wiązać...)

Chodzi tu może bardziej o adekwatną ilość węgli - tj. co najmniej 120 g (+ dodatkowe ilości przy różnych aktywnościach); reszta może być już spokojnie tłuszcz i białko podług potrzeb. A więc nadal low-carb - 20-25% energ. węgli to jest przecież mało porównując z tymi, co jadą na 70-80%, nie mówiąc już o tych zakręconych co wcinają 70 bananów dziennie ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 21:04   

Hannibal napisał/a:
jak chociażby nadnercza dostają po ...

To imho mogą być Łowcy (oni często mają problemy z nadnerczami). Coś widzę, że Łowca źle funkcjonuje zarówno na ZC jak i na IF. Za duży stres dla niego :roll:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 21:10   

Tyler (Geoff Purcel) na IF bardzo dobrze sobie radzi - jada już tak od wielu lat. 2-4 godzin na jedzenie dziennie. Ale po kilku tygodniach ZC marnie się już czuje.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 21:10   

Hannibal napisał/a:
no i wątrobę mają żelazną

A to już wiem, czemu Badacze tak źle znoszą ZC ;) . Dzięki, przyda się do bazy danych :D
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 21:15   

Hannibal napisał/a:
Tyler (Geoff Purcel) na IF bardzo dobrze sobie radzi

O tym IF to czytałem na forach genotype diet i tam tylko jeden łowca sobie dobrze z tym radził. A ten Tyler nie za bardzo z fizjonomii mi Łowcę przypomina. A masz może linki do zdjęć z jego całą posturą?
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 21:57   

Hannibal napisał/a:
Wiele osób z kręgu rawpaleo mówiło jak chociażby nadnercza dostają po

Rozumiem, że chodzi tu o kortyzol, ale ja mam zupełnie inne doświadczenie. Zaczynam powoli odczuwać wielki pokój, nic mnie nie może zdenerwować, czemu się bardzo dziwię, bo kiedyś byłem dość porywczy 8) . Co jeszcze bardziej dziwne, to dążenie do eliminacji węgli jest naturalne. Widzę to na przestrzeni ok 4lat, gdy zacząłem odchodzić od koryta :D . Zobaczymy, może mi się odwróci i zostanę weganem :]
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 09:17   

Hannibal napisał/a:
gudrii napisał/a:
sytuacja ta będzie dotyczyć zapewne osób które nie funkcjonują dobrze na tłuszczu lub mają jakieś inne problemy związane z brakiem ww w diecie (serotonina, dopamina, prolaktyna, kortyzol i nieiwem co jeszcze może się z tym wiązać...)

Chodzi tu może bardziej o adekwatną ilość węgli - tj. co najmniej 120 g (+ dodatkowe ilości przy różnych aktywnościach); reszta może być już spokojnie tłuszcz i białko podług potrzeb. A więc nadal low-carb - 20-25% energ. węgli to jest przecież mało porównując z tymi, co jadą na 70-80%, nie mówiąc już o tych zakręconych co wcinają 70 bananów dziennie ;)

Ze wszystkim sie zgadzam tylko jedno mi nie odpowiada. Generalnie jednak wole unikać operacji na procentach przy precyzowaniu co jest LC a co HC. Bo na przykład, 300 g ww, 100 g B i 300 g T daje w sumie 4300 kcal gdzie grubo ponad połowa (2700 kcal) jest z T a z ww tylko 1200 kcal...

300 g ww ciężko nazwać LC :) No chyba że liczą się TYLKO proporcje.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 09:19   

RAW0+ napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Wiele osób z kręgu rawpaleo mówiło jak chociażby nadnercza dostają po

Rozumiem, że chodzi tu o kortyzol, ale ja mam zupełnie inne doświadczenie. Zaczynam powoli odczuwać wielki pokój, nic mnie nie może zdenerwować...

ja tak zaczynam mieć około 20-24 godziny głodówki.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 09:41   

Cytat:
ja tak zaczynam mieć około 20-24 godziny głodówki

No właśnie. Dzięki za to info. Moje wnioski są takie:
Zbieracze źle znoszą głodówki, ale doskonale znoszą głęboką ketozę pokarmową.
Pozostałe genotypy o wiele lepiej od zbieraczy znoszą głodówki, ale o wiele gorzej znoszą ketozę, że tak powiem pokarmową. :D . Czyli ketoza nie jest zła, kwestia co ją powinno wywołać :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 10:03   

Ketozą może być lekka ketonemia i "ostra" ketonuria.
O ile pierwsza jest jak najbardziej spoko o tyle druga jest w dłuższym okresie czasu szkodliwa DLA WSZYSTKICH
bez względu czy ktoś jest zbieraczem, wojownikiem, łowcą czy badaczem
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 10:05   

gudrii napisał/a:
ja tak zaczynam mieć około 20-24 godziny głodówki.

Głodówka robi się przyjemniejsza po 2-3 dniu, generalnie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 10:25   

Hannibal napisał/a:
druga jest w dłuższym okresie czasu szkodliwa DLA WSZYSTKICH

U mnie nie występuje 8) . Wiem, bo piję od 20 m-cy :hah:
Cytat:
Głodówka robi się przyjemniejsza po 2-3 dniu, generalnie.

Z tym to różnie bywa, są tacy co prawie natychmiast się przystosowują.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 19, 2012 10:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 10:44   

Hannibal napisał/a:
O ile pierwsza jest jak najbardziej spoko

Cytat:
Kwasica ketonowa – stan organizmu, w którym, w celu produkcji energii, dochodzi do spalania tłuszczów zamiast glukozy. ... bla, bla, bla ... . Niekiedy pod wpływem glukagonu rozpad tłuszczów następuje przy hipoglikemii (gdzie cukru jest za mało), co powoduje tzw. aceton głodowy, który nie jest zwykle niebezpieczny (niebezpieczna jest za to hipoglikemia).

U Zbieraczy występuje praktycznie naturalna permanentna hipoglikemia 8) . Bingo. Rozpracowałem to :viva: Tylko ZC, this is my way 8)
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 19, 2012 10:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Mar 19, 2012 10:45   

Hannibal napisał/a:
Adam319 napisał/a:
To prosty punkt odniesienia,
by oszacować ile procent z pożarcia,
jest wydatkowane na ruch,
a ile procent całej reszty na grzanie.

Właśnie nie chodzi o same grzanie. Liczne procesy metaboliczne, utrzymanie w niezakłóconym stanie organizmu stałocieplnego wymaga pewnej porcji energii.
Do tego dochodzi sposób jej wydatkowania - bardziej efektywny czy mniej efektywny.
Porównaj bieg na 50 km z jazdą na rowerze, w tym samym tempie i na tym samym dystansie. Kto więcej spali?


Ogolnie zgadzam sie w tym punkcie z Hannibalem, ta adamowa liczbomania raczej do niczego nie prowadzi. Zacytuje fragment ksiazki Udo Pollmera "Smacznego!":

NASZE CIALO JAK PIEC WEGLOWY, NASZE JELITO JAK DRUCIK ZAROWY

Tabele kalorii otaczaja nas ze wszystkich stron, wartosc kaloryczna podawana w kaloriach lub dzulach mozna znalezc na etykietach artykulow spozywczych i pod przepisami kulinarnymi. Skad sie biora te wszystkie liczby? Kto i kiedy zmierzyl te wartosci?

Podstawa obliczen jest urzadzenie nazwane kalorymetrem. Jest to metalowe naczynie z bardzo grubymi sciankami, w ktorym sie umieszcza artykuly spozywcze. Nastepnie poddaje sie je dzialaniu wysokiego cisnienia, zapala za pomoca drucika zarowego i spala. Uwalniana wtedy energie w postaci ciepla mozna dokladnie zmierzyc. Wynik podawany w kaloriach albo kilodzulach nazywany jest "kalorycznoscia fizyczna". Czlowiek jednak nie tylko je, ale takze chodzi w ustronne miejsce. Jesli po spozyciu posilku pozostaje cos jeszcze do wydalenia, to znaczy, ze organizm nie "spalil" skutecznie calego pokarmu. Czesc jest nieuzyteczna, wiec zostaje wydalona z organizmu. Naukowcy pomysleli takze o tym: dla okreslonych zawartosci energii w danym artykule spozywczym spalany jest takze mocz i kal oraz mierzona jest ich wartosc energetyczna. Wynik odejmuje sie nastepnie od wczesniej zmierzonej wartosci. Stad wlasnie pochodzi liczba kalorii wpisywana do tabeli nazywana "kalorycznoscia normy fizjologicznej" . Brzmi to przekonujaco, jest jednak dosc zwodnicze, poniewaz znaczna czesc kalu stanowia mikroorganizmy wydalane z naszej flory jelitowej (pt cz 6) oraz zluszczony nablonek jelita, a nie tylko kalorie, ktore zostaly niestrawione.
Procesy trawienia czlowieka probowano nasladowac przez umieszczanie jedzenia w metalowym naczyniu i spalenie go za pomoca wysokiego cisnienia i drucika zarowego. Co mowi nam wynik takiego badania? Obliczenie kalorii przez spalenie w kalorymetrze moze przyniesc dobre wyniki, jesli chcemy poznac wartosc energetyczna gazu ziemnego czy wegla brunatnego. Ta metoda jednak jest malo uzyteczna w odniesieniu do zywnosci przeznaczonej dla ludzi. W koncu nasze cialo nie jest piecem weglowym, w ktorym posilek plonie silnym plomieniem.
Istnieja znaczne roznice miedzy zapotrzebowaniem energetycznym silnika a ludzka przemiana materii. Przypominacie sobie lekcje fizyki? Byla tam m.in. rownia pochyla: gdy chcemy przesunac kulke do gory, musimy zuzyc energie, w dol zas kulka stoczy sie sama. Oznacza to, ze uwalniana jest energia nagromadzona wczesniej. W tym eksperymencie chodzi o fizyke - zupelnie tak jak w kalorymetrze.
Zeby wprowadzic eksperta od zywienia na gore, takze potrzeba energii. Jednak w przeciwienstwie do opisanej wczesniej kuli, meczy sie on tez w czasie schodzenia. To jest bowiem biologia, a nie fizyka. W przemianie materii nic nie jest "spalane". Raczej poszczegolne substancje zmieniaja stopien utlenienia, co wymaga czasem wiecej, czasem mniej energii.
Tluszczyk na brzuchu nie musi miec nic wspolnego z dostarczaniem kalorii, czego dowodem jest nielegalne uzywanie hormonow w tuczeniu zwierzat. Dlaczego tak sie robi? Poniewaz pozwala to na zwiekszenie przyrostu wagi u zwierzat o nawet 30%, chociaz hormony nie zawieraja zadnych kalorii. Wartosci podane w tabeli kalorii nie uwzgledniaja procesow metabolicznych zachodzacych w organizmie.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 19, 2012 10:49, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved