Wysłany: Wto Lut 22, 2011 22:36 Głód vs. liczba posiłków
Witam!
Chciałbym przejść na dietę niskowęglowodanową (maks. 20 g dziennie) i w związku z tym mam pytanie. Często mówi się, że żeby nie stopować metabolizmu jeść 3-5 razy dziennie, bo spada poziom cukru we krwi itp. Ale mam takie wątpliwości. Jeśli będę w stanie ketozy organizm nie będzie wykorzystywał glukozy jako źródła energii, tylko ciałka ketonowe. Ich poziom nie spada chyba od nieregularnych posiłków. A gdyby zdarzyło by mi się po śniadaniu być sytym do końca dnia nie muszę nic w siebie wmuszać ? Czy na jednym, dwóch posiłkach można spokojnie schudnąć ? Zdania o ile wiem są podzielone - Kwaśniewski nie uznaje regularności posiłków twierdząc, że wystarczy dwa razy dziennie, a Atkins zaleca II śniadanie, przegryzki w ciągu dnia itp. Jeść więc:
a) tylko wtedy kiedy jestem głodny
b) trzymać się stałej liczby posiłków ?
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 23:00 Re: Głód vs. liczba posiłków
dziki21 napisał/a:
Witam!
Chciałbym przejść na dietę niskowęglowodanową (maks. 20 g dziennie) i w związku z tym mam pytanie. Często mówi się, że żeby nie stopować metabolizmu jeść 3-5 razy dziennie, bo spada poziom cukru we krwi itp. Ale mam takie wątpliwości. Jeśli będę w stanie ketozy organizm nie będzie wykorzystywał glukozy jako źródła energii, tylko ciałka ketonowe. Ich poziom nie spada chyba od nieregularnych posiłków. A gdyby zdarzyło by mi się po śniadaniu być sytym do końca dnia nie muszę nic w siebie wmuszać ? Czy na jednym, dwóch posiłkach można spokojnie schudnąć ? Zdania o ile wiem są podzielone - Kwaśniewski nie uznaje regularności posiłków twierdząc, że wystarczy dwa razy dziennie, a Atkins zaleca II śniadanie, przegryzki w ciągu dnia itp. Jeść więc:
a) tylko wtedy kiedy jestem głodny
b) trzymać się stałej liczby posiłków ?
Trzymac sie tego co ci organizm mowi. Jak nie chce sie jesc, to po co to robic. Jak nie mozesz seksu, to sie do tego nie zmuszasz. Proste jak drut.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 23, 2011 05:15 Re: Głód vs. liczba posiłków
dziki21 napisał/a:
Jeśli będę w stanie ketozy organizm nie będzie wykorzystywał glukozy jako źródła energii, tylko ciałka ketonowe.
Pewne komórki (bez mitochondriów), pewne wysiłki (anaerobowe) dalej będą potrzebować glukozy.
20 g glukozy to za mało.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Śro Lut 23, 2011 10:54
Warto żebyś wiedział kolego dziki21 że przy tak niskiej podaży węglowodanów nie możesz jeść małej ilości białka gdyż organizm tą glukoze musi z czegoś czerpać, więc w procesie glukoneogenezy zamienia nań białko.
U Lutza jedli do 72 g ww na dobe i chudli więc nie ma sensu schodzić tak nisko z cukrami.
Na low-carbie głód jest czymś innym niż na przeciętnym żywieniu, bo na tym ostatnim czujesz, że masz niski cukier, a na tym pierwszym (przynajmniej z moich obserwacji) raczej chodzi o przedłużający się pustostan żołądka, to inne uczucie, ale też głód. Low-carb ma pomóc przestawić się na inny metabolizm, oparty na tłuszczach i białkach. Organizm wtedy systematycznie scukrza białka i poziom glukozy jest mniej więcej stały w ciągu dnia, na high-carbie masz huśtawkę, bo nie korzystasz ze swojego biologicznego "dozownika" glukozy, pobierając ją z zewnątrz kosztem białka i tłuszczy. Częstotliwość posiłków nie ma takiego znaczenia, bo apetyt wynika z realnego zapotrzebowania organizmu na kalorie, a nie ze skoków cukru.
Co do zapotrzebowania na węglowodany to jak mantra powtarzane jest tu zdanie, że jest to cecha osobnicza, jednak w pierwszych dniach nowego sposobu odżywania gorsze samopoczucie jest objawem odstawienia węgli ogólnie, a nie braku konkretnych składników odżywczych. Teoretycznie nie ma węglowodanów, które musimy dostarczyć w pożywieniu, w praktyce zapotrzebowanie jest uzależnione od większego lub mniejszego uzależnienia, czy jak kto woli insulinooporności.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 23, 2011 18:49
mhm napisał/a:
w praktyce zapotrzebowanie jest uzależnione od większego lub mniejszego uzależnienia, czy jak kto woli insulinooporności.
No to pobądź dłuższy czas zero-carbie, np. pół roku i sprawdź w praktyce jak się czujesz, jak Ci idą wysiłki, intensywne, długotrwające, fizyczne i umysłowe.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Śro Lut 23, 2011 19:45
mhm napisał/a:
Teoretycznie nie ma węglowodanów, które musimy dostarczyć w pożywieniu
Dość ryzykowne stwierdzenie. Szczególnie dla osób z niskim poziomem fosfatazy zasadowej. Na podstawie czego tak twierdzisz?
Teoretycznie nie ma węglowodanów, które musimy dostarczyć w pożywieniu
Dość ryzykowne stwierdzenie. Szczególnie dla osób z niskim poziomem fosfatazy zasadowej. Na podstawie czego tak twierdzisz?
Nawet nie wiem co to jest, ale wszystkie węglowodany organizm może wytworzyć sam, jeżeli dostarczy mu się innych składników i to nie jest moja opinia, a przytoczone przeze mnie wielokrotnie zasłyszane stanowisko nauki na ten temat (Lutz, Atkins, jakiś link Hanibala do innego anglojęzycznego autora, więc istnieje podobne przekonanie w literaturze przedmiotu oparte przecież nie na jakiejś własnej dedukcji tylko wiedzy medycznej), chociaż sądzę, że jakość funkcjonowania organizmu w zależności od podaży węglowodanów się różni. Tak samo jak z niektórymi aminokwasami, możemy żyć nie jedząc ich, ale wątpię, by obie opcje pozostawały dla nas neutralne. Coś może być korzystne, ale jednak nie niezbędne.
Cytat:
No to pobądź dłuższy czas zero-carbie, np. pół roku i sprawdź w praktyce jak się czujesz, jak Ci idą wysiłki, intensywne, długotrwające, fizyczne i umysłowe.
Nie wiem, czy trzeba czekać długo, zapasy wątrobowe glikogenu wynoszą przeciętnie 400g, potem jest żywienie się własnym tłuszczem i chwila prawdy. Osobiście na zero-carbie nie jestem i być nie zamierzam, ale faktem jest, że im mniejsza odpowiedź ze strony trzustki na pojawienie się węglowodanów w pokarmie, tym mniejsze wahania cukru we krwi, więc mała aktywność hormonalna tego gruczołu byłaby bardzo pomocna dla osób, które nie mogą dać swojemu organizmowi węgli, ale z kolei niebezpieczna przy ewentualnym "przedobrzeniu" z nimi, co skutkowałoby hiperglikemią i efektami ubocznymi.
Intensywnego wysiłku fizycznego nie mam, moja aktywność umysłowa (na razie) nie ucierpiała. W przypadku aktywności fizycznej chyba lepiej dostarczać glikogenu dzięki cukrom w pożywieniu, ale nie wiem jaki procent glukozy pokrąży w żyłach, trafiając do mięśni, a jaki zamieniony zostanie w tłuszcz pod wpływem insuliny, a organizm i tak będzie robił brakujący glikogen z białek.
Dzięki za linki, właśnie to jest w tym forum dobre, można ciągle uzupełniać swoją wiedzę o coś nowego.
Cytat:
To find a carbohydrate deficiency syndrome in humans, we should look at populations that eat very low-carb diets, such as:
* The Inuit on their traditional hunting diet.
* Epilepsy patients being treated with a ketogenic diet.
* Optimal Dieters in Poland, who have been following a very low-carb diet for more than 20 years.
* Very low-carb dieters in other countries, who took up low-carb dieting in the last 10 years as the Paleo movement gathered steam.
Ach ta nuta światowej sławy
Cytat:
On the Bellevue All-Meat Trial in 1928 Vilhjalmur Stefansson ate 550 protein calories per day, which is probably a good estimate for the minimum intake needed to prevent lean tissue loss on a zero-carb diet.
Znowu piszą, że brak węglowodanów powoduje zanik tkanki mięśniowej... Lutz pisał, że 72g węglowodanów na dzień to taki złoty środek i nie ma żadnych korzyści płynących ze zmniejszenia tej podaży. Co prawda nie pisał o skutkach ubocznych braku węglowodanów, a skupił się na tym, że nasze społeczeństwo je ich minimum 3-4 razy za dużo. Na początku odniosłem mylne wrażenie, że węglowodany są dla diety niskowęglowodanowej tym, czym dla teorii tłuszczowo-lipidowej kwasy tłuszczowe - elementem, którego im mniej, tym lepiej. Sądzę, że tak nie jest.
Apropo zero-carbu - taka dieta musi być strasznie monotonna, bo wyklucza 95% istniejących w sklepach produktów.
Ostatnio zmieniony przez mhm Czw Lut 24, 2011 17:06, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.