Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Gru 25, 2012 09:39
DECREVI!
Autor Wiadomość
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 16:00   DECREVI!

Wita nowa, chyba na właściwym dziale, bo głównym celem mojej osobistej niskowęglowodanówki będzie schudnięcie moje, i pewnie mojej kieszeni (bo dziś zrobiłam pierwsze zakupy LC) :roll: . Wagi obecnej nie podam do publicznej wiadomości, bo się wstydzę. Powinnam zrzucić przynajmniej 20kg, tyle mogę się przyznać.

Odchudzałam się w życiu tysiące razy (nie przesadzam), ze skutkiem wiadomym. Tyle mojego, że zyskałam spore doświadczenie w tym, jak NIE jeść. Teraz przyszła pora na naukę, jak się odżywiać, żeby dojść do właściwej wagi, UTRZYMAĆ ją, zyskać energię, umocnić zdrowie, i... no może tyle na początek.

Żeby nie było już na starcie zbyt trudno, daruję sobie wyliczanie proporcji i gramatury, czy też trzymania się określonej podkategorii LC. Zadadniczym elementem mojej diety będą mięso (oprócz wieprzowiny), ryby i owoce morza, jaja, warzywa i owoce. No, może trochę w innej kolejności.

Muszę przyznać, że pobawiłam się nieco w diety typu grupa krwi albo genotypowa :oops: , tak żeby nie było nudno. Wszystkie parametry (grupa krwi 0, genotyp zbieracz) nakazują mi trzymanie się żywienia typu „carni-vegan”, czyli po prostu diety łowcy-zbieracza, więc będę się tego trzymać. A że przyczyną mojej zguby były od zawsze moje ukochane zboża i mleczne, to z tym większą mściwą satysfakcją porzucam je precz!

Zawiadamiać mam zamiar o postępach w moim postanowieniu, w tym wątku właśnie, co, mam nadzieję, mobilizować mnie będzie do sukcesów. Wpadki będą ujawniane publicznie, więc co by sobie wstydu oszczędzić, ograniczę je do minimum. A jak zniknę pewnego dnia sromotnie z forum jak sen jaki złoty, no to wiadomo...

Czego sobie i czytającym nie życzę... 8-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 17:23   

A ile węgli będziesz w przybliżeniu jadła?
Czy ich też nie będziesz liczyła? :)
No i w jakim stanie będziesz konsumowała te produkty - tylko gotowane, czy też trochę surowych?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 17:47   

Że też na samym wstępie muszę dostawać takie konkretne i kłopotliwe pytania :roll:
Ja dopiero zaczynam... Najpierw muszę wyjąć wagę kuchenną, poszukać tabeli z wartościami BTW, wtedy będę wiedziała ile tych węgli zjadam. Zresztą, jedząc głównie warzywa i trochę owoców jako ich źródło, trudno będzie jeść ich za dużo...

Co do surowości, na pewno surowe w moim menu są owoce, hahaha, no i warzywa liściaste, które uwielbiam. Nad resztą będę pracować, by wszystkiego maniacko termicznie nie obrabiać 8-) . Naczytałam się wiele na temat "wyższości surowego nad obrobionym", na forach raw paleo a nawet raw vegan( to już hardcore), więc marzy mi się chociaż raz na parę dni zjadać surowy obiadek, albo nawet robić sobie "surowy dzień". Ciekawa jestem moich odczuć...

Ale najpierw muszę poszukać źródła dobrego, ekologicznego mięsa.

Na dzień dzisiejszy, moje pierwsze lc zakupy składają się z pół kilograma sardynek, trzech baranich (czy też jagnięcych) serc, uddźca indyka, różnych zielonych listków (sałaty), żurawiny, ananasa oraz trzech grapefruitów :-) .
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 17:54   

Kefa napisał/a:
Że też na samym wstępie muszę dostawać takie konkretne i kłopotliwe pytania :roll:

Jeśli moje pytanie o ilość węgli było dla Ciebie zbyt kłopotliwe to przepraszam :)
Kefa napisał/a:
Zresztą, jedząc głównie warzywa i trochę owoców jako ich źródło, trudno będzie jeść ich za dużo...

Ogólnie rzecz biorąc to prawda.
Ale to zależy też od Twoich predyspozycji do zrzucania wagi - u jednych trzymanie się takich ogólnych zasad przynosi wystarczające korzyści, natomiast inni muszą bardziej zacisnąć pasa.
Kefa napisał/a:
Ale najpierw muszę poszukać źródła dobrego, ekologicznego mięsa.

No tak, to podstawa.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 18:05   

Hannibal napisał/a:
Jeśli moje pytanie o ilość węgli było dla Ciebie zbyt kłopotliwe to przepraszam

To "kłopotliwe" powinnam była dać w cudzysłowiu; kłopotliwe, bo wymagające i mobilizujące :)

Myślę, że takie ogólne ramy na początek mi wystarczą, na zaciskanie pasa przyjdzie czas, początek w odchudzaniu najłatwiejszy, kilogramy najszybciej lecą...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 18:09   

Kefa napisał/a:
Myślę, że takie ogólne ramy na początek mi wystarczą, na zaciskanie pasa przyjdzie czas, początek w odchudzaniu najłatwiejszy, kilogramy najszybciej lecą...

Nom, to prawda.
Poza tym większa frajda z jedzenia, jak się nie liczy wszystkiego z dokładnością co do grama, kalorii. ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 20:20   Re: DECREVI!

Kefa napisał/a:
Zadadniczym elementem mojej diety będą mięso (oprócz wieprzowiny), ryby i owoce morza, jaja, warzywa i owoce. No, może trochę w innej kolejności.

Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 21:13   

Bo lubię 8-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 21:16   

Kefa napisał/a:
Bo lubię 8-)

I to jest świetna odpowiedź 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 00:02   

Kangur napisal:
Cytat:
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?

Kefa napisał/a:
Bo lubię 8-)

Dzieci tez lubia szkodliwe dla nich slodycze. A ty juz chyba fizycznie nie zaliczasz sie do dzieci.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 07:37   

Ale ryby i owoce morza nie są szkodliwe. Są zdrowe.
Kefa napisała o sardynkach, co świadczy o tym, że wybiera te z dołu łańcucha pokarmowego, ergo względnie czyste.
Kefa, rekinów chyba nie jesz? :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Sob Gru 04, 2010 23:25   

Kangur napisał/a:
Kangur napisal:
Cytat:
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?

Kefa napisał/a:
Bo lubię 8-)

Dzieci tez lubia szkodliwe dla nich slodycze. A ty juz chyba fizycznie nie zaliczasz sie do dzieci.


Kangur, słodycze lubię jeszcze bardziej niż ryby, a jednak ich w moim menu (obecnym, heh), nie ma. Czy chodzi o to, że obecnie ryby są zanieczyszczone, np rtęcią? Myślę, że jedzenie ich tak dwa razy na tydzień zaszkodzi mi mniej, niżbym miała wrócić do starych nawyków. Tym łatwiej utrzymać jest dietę, im więcej w niej ulubionych składników (tych dozwolonych oczywiście). Akurat na tym forum niewiele, o ile w ogóle, jest osób mających problemy z wagą (a raczej z jedzeniem, waga to skutek...), że nie wiem czy wiecie o co mi chodzi?

Znalazłam targ na Notting Hill z organicznym mięsem i warzywami, dzisiaj się tam wybrałam, czułam się jak na pierwszych w życiu łowach :-) . Różnica między supermarketowymi a organicznymi owocami i warzywami jest przeogromna! Wizualnie. Tamte wszystkie jak z taśmy, z jednego odlewu, a organiczne jak dawnego ogrodu mojej babci, każda sztuka niepowtarzalna. Przy okazji dowiedziałam się, jaka różnica jest między „lamb” a „mutton”. Lamb to jagnięcina, a mutton to mięso z dorosłego barana. W sklepach można znaleźć tylko lamb. Kupiłam też bawole mleko, co prawda mleczne ograniczam, ale ciekawość zwyciężyła.
Już się nie mogę doczekać jutra, kiedy to wszystko „ponaczynam”. :viva:
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 04:30   

Kefa napisał/a:
Kangur napisał/a:
Kangur napisal:
Cytat:
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?

Kefa napisał/a:
Bo lubię 8-)

Dzieci tez lubia szkodliwe dla nich slodycze. A ty juz chyba fizycznie nie zaliczasz sie do dzieci.


Kangur, słodycze lubię jeszcze bardziej niż ryby, a jednak ich w moim menu (obecnym, heh), nie ma. Czy chodzi o to, że obecnie ryby są zanieczyszczone, np rtęcią? Myślę, że jedzenie ich tak dwa razy na tydzień zaszkodzi mi mniej, niżbym miała wrócić do starych nawyków.

Ryby sa w lancuchu pokarmowym habitantow wodnych, a czlowiek w lancuchu pokarmowym ladowym. Chodzi o kompatybilnosc bialka.
P.S. Myslalem ze sie obrazilas na mnie. :hug:
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 10:57   

Kangur napisał/a:
Ryby sa w lancuchu pokarmowym habitantow wodnych, a czlowiek w lancuchu pokarmowym ladowym.


Ale są zwierzęta lądowe, które polują na ryby, na przykład niedźwiedź. Poza tym, człowiek jada ryby od dziesiątek (?) tysięcy lat, więc chyba to nowe małe "ogniwko" w łancuchu się tworzy? :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:12   

Kefa napisał/a:
Ale są zwierzęta lądowe, które polują na ryby, na przykład niedźwiedź.

Piękny i jakże trafny kontrargument
Kangur, co Ty na to? 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:15   

Kefa napisał/a:
Kangur napisał/a:
Ryby sa w lancuchu pokarmowym habitantow wodnych, a czlowiek w lancuchu pokarmowym ladowym.


Ale są zwierzęta lądowe, które polują na ryby, na przykład niedźwiedź. Poza tym, człowiek jada ryby od dziesiątek (?) tysięcy lat, więc chyba to nowe małe "ogniwko" w łancuchu się tworzy? :)

Nasz niedzwiedz to poluje w pierszej kolejnosci na kase, a w drugiej na ludzka plec piekna.

W temacie: nie ustsunkowalas sie do kompatybilnosci bialka rybiego do bialka zwierzecego. To sa dwa rozne bialka i wymagaja roznych enzymow do jego strawienia.
Probowalem ostatnio zrobic dzien rybny. Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:20   

Kangur napisał/a:
Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
To, że Tobie nie podchodzi takie białko, nie znaczy że nikt nie może tego jeść.

Ja zrobiłem sobie kilka dni temu 'dzień rybny' w postaci surowych śledzi i bardzo dobrze się czułem. Chyba nawet lepiej niż w 'dniach mięsnych'. Więc to nie jest reguła.
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:31   

mario199 napisał/a:
Kangur napisał/a:
Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
To, że Tobie nie podchodzi takie białko, nie znaczy że nikt nie może tego jeść.

Ja zrobiłem sobie kilka dni temu 'dzień rybny' w postaci surowych śledzi i bardzo dobrze się czułem. Chyba nawet lepiej niż w 'dniach mięsnych'. Więc to nie jest reguła.

Moze to kwestia "treningu". Nie "trenowalem" jedzenia ryb przez 9 lat i moze dlatego mam takie problemy.
Moze ty za 50 lat tez nie bedziesz mogl jesc ryb. Moja polowka tez jest chora po zjedzeniu ryby.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 12:26   

A jadłeś surowe, czy obrobione term? Ja po śledziu smażonym również kiepsko się czułem. No i też kwestia jakości ryby. Po filetach 'matias', które są surowe, również nie czuję się najlepiej. Nie wiem jak wygląda proces przetwarzania takiej ryby, ale mój żołądek podpowiada mi, żeby ich nie jeść. Najlepsze są świeże tusze :) Może nie wyglądają zbyt apetycznie, ale smakują bardzo dobrze.
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 12:43   

Duszone.
Na jedzenie surowych ryb nigdy sie nie zdecydowalem. Zbyt wiele pasozytow moga zawierac. Chociaz w wieku mlodzenczym z ciekawosci probowalem jesc surowa rybe. Nie smakowalo mi to.

Jak jestem w okolicach sklepu/stanowiska rybnego, to przypomina mi sie slepy przechodzacy kolo takiego sklepu.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:08   

Kangur napisał/a:
Jak jestem w okolicach sklepu/stanowiska rybnego, to przypomina mi sie slepy przechodzacy kolo takiego sklepu

:viva:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:17   

mario199 napisał/a:
Najlepsze są świeże tusze :) Może nie wyglądają zbyt apetycznie, ale smakują bardzo dobrze.

Ja to w ogóle średnio za rybami jestem, jak już nie raz mówiłem.
Z dzikich surowych najlepiej podeszła mi chyba makrela.
No i właśnie nie świeża, ale "przeleżała" trochę :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Gru 05, 2010 13:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:28   

Jadłem, taką "przeleżałą" makrelę i średnio się po niej czułem. Jej zapach też nie za bardzo mi się podobał :D .
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:34   

mario199 napisał/a:
Jadłem, taką "przeleżałą" makrelę i średnio się po niej czułem. Jej zapach też nie za bardzo mi się podobał :D .

No zapach jest całkiem całkiem, intensywny "fishy" :D
Nie wiem jakie Ty sztuki jadłeś, bo ja tylko takie - http://www.lamaree.pl/pl/art/931/Makrela-na-sushi

To znaczy świeża makrela też jest fajna.
Z tego, co sobie teraz przypomniałem to jednak sardynki były lepsze po tych 4-5 dniach. Smak bardziej "dorodny". Świeże wydały mi się z lekka nijakie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Gru 05, 2010 13:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
mario199 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 32
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 253
Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:43   

Sardynek nie jadłem, chociaż chętnie był spróbował. Makrela była marketowa, więc jakościowo pewnie mocno odbiegała od tego co sprzedaje sklep lamaree.
_________________
www.profiart.pl - tworzenie stron internetowych, panoramy sferyczne
www.blaszczakphoto.com - galeria fotografii z moich podróży
 
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 21:52   

Kangur napisał/a:
W temacie: nie ustsunkowalas sie do kompatybilnosci bialka rybiego do bialka zwierzecego. To sa dwa rozne bialka i wymagaja roznych enzymow do jego strawienia.
Probowalem ostatnio zrobic dzien rybny. Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.


Nie znam się na kompatybilności białka ryby do białka zwierza, ale ze mną i z moimi enzymami białko rybie świetnie się kompatybiluje :viva: A to, że zjadłeś rybę po 9 latach, całkowicie usprawiedliwia brak odpowiednich enzymów, tyle lat nie "używanych". Kiedyś, dawno, za studenckich "czasów górnych", bawiłam się przez jeden zaledwie rok w wegetarianizm, i, zaledwie po tym czasie, po pierwszym posiłku mięsnym, miałam podobne do twoich objawy. Jak to się mówi, "mięsień (czyt.enzym) nie używany zanika" :roll:
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 23:29   

W latach 70-tych zeszlego wieku polscy naukowcy opracowali metode produkcji bezzapachowego bialka z ryb. Glosno to reklamowano. Nawet robiono lody z takiego bialka. Wprowadzono to bialko do stolowek zakladowych. Po zjedzeniu kotleta z takiego bialka mialem bole brzucha.
Na zachodzie Europy przeprowadzono badania tego bialka i dowiedziono, ze jest rakotworcze.
Nie wiem czy proces produkcji tego bialka, czy samo bialko, czy kombinacja innych czynnikow powodowala, ze ten koncowy produkt byl kancerogenny.

P.S.
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci? :razz:
Ja przez jakis czas jadlem kotlety z tego bialka w zakladowej stolowce.
Jak na raka wyjde nogami do przodu, to bedzie okazja, zeby zwalic wine na Kwasniewskiego. :razz:
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 07:54   

Kangur napisał/a:
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci? :razz:

Mało prawdopodobna opcYja :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 08:49   

I bardzo naciągana. Kangur się uparł, bo nie lubi ryb, więc dopisuje do tego filozofię.
A co do badań „naukawych”, znajdźcie mi produkt żywnościowy, króry zawsze i wszędzie wychodził z nich bez szwanku, jako nieszkodliwy i prozdrowotny. Z moich czytelniczych doświadczeń wynika, że w taki czy inny sposób szkodliwe są: białko i tłuszcz zwierzęcy, białko roślinne, błonnik, jaja, mleczne, owoce, wszystkie zboża, oraz oczywiście cukry. Woda ewentualne może być w porządku, jeśli osobiście ją wydobędziesz z głębinowego źródła prosto do szklanej butelki. :roll:
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 10:43   

Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci? :razz:

Mało prawdopodobna opcYja :D

Jesli prezes sie zywil w kantynie milicyjnej, to opcYja moze byc prawdopodobna.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 06, 2010 13:11   

Kangur napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci? :razz:

Mało prawdopodobna opcYja :D

Jesli prezes sie zywil w kantynie milicyjnej, to opcYja moze byc prawdopodobna.

Kangur ma racje! Wszelkie "restauracje" to hodowanie RAKA! :razz:

Ale jesli do tego dodac "peruczke" w rytualach "planktonu"
to juz jest jakis hardcore. 8-)
.
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 13:51   

Czerwone mięso też jest rakotwórcze, badania udowodniły.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 14:03   

Kefa napisał/a:
Czerwone mięso też jest rakotwórcze, badania udowodniły.

Właśnie sobie "odświeżyłem" te badania
Otóż trzeba sobie na wstępie powiedzieć, że to dotyczy obrobionego term. mięsa
takie heterocyclic amines chociażby
no i od zwierzaków grain-fed, "shit-fed" w sporej większości
no i w połączeniu z wieloma innymi "shitami", kupą cywilizacyjnych węgli
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 00:35   

Otóż to właśnie. Zmutowane rakotwórcze białko rybie w milicyjnej stołówce w latach 70-tych to też co innego niż świeża dzika ryba w 2010 8-)
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 20:28   

Kefa , do swojej diety możesz dodać ocet winny z jabłek i olej lniany budwigowy. Ja ocet dodaję do galaretki z kurczaka, teraz mam ozory z młodej krówki. Do galaretki wkładam sporo natki, warzywa bez marchewki. Ocet jabłkowy wspomaga trawienie. :papa:
_________________
marzena kiwi
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 21:14   

kiwi4 napisał/a:
teraz mam ozory z młodej krówki.

A ile tych ozorów krówka miała, jeżeli można zapytać? :viva:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 21:17   

Dostałam dwa ozory, ale mam obiecane jeszcze :viva: , dostałam też mózg :viva: , dobrze mieć znajomego z ubojni :what:
_________________
marzena kiwi
 
     
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 21:20   

Tu błędów jest sporo, więc nie przejmuj się aż tak EAnna :papa:
_________________
marzena kiwi
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:41   

Witam. Patrząc na datę mojego pierwszego postu, muszę przyznać, ze jeszcze w grudniu z tą
moją niskowęglowodanówką średnio wyglądało, a to dlatego, że przez trzy tygodnie walczyłam z jakąś dziwną, zmutowaną infekcją, gorączką, potem rozstrojem żołądka, a na końcu bólem gardła i głowy. A ja w czasie choroby mam ochotę tylko na jeden zestaw: chleb z masłem i szklanka mleka :) . Potem święta i jakoś tak zeszło, więc dopiero od stycznia staram się utrzymać małe węgle.
Zapisuję proporcje btw wszystkiego co zjem, to dla mnie absolutnie nowe doświadczenie. I co się okazuje: trudno mi jeść poniżej 70g węgli. Często gęsto jest to w okolicach 70-100. I bardzo mnie to cieszy, a to dlatego, ze śmiało mogę powiedzieć że W ŻYCIU tak mało węgli nie jadłam. Nawet, jeśli jest to powyżej niskowęglowej normy. Białaka jadam ok 50-70 i podejrzewam, że dla odmiany jest to więcej, niż na poprzednich moich dietach. Kalorie oszczędzam więc na węglach na korzyść białka. Staram się jadać ok 1000-1100 kcal dziennie.
Z samopoczuciem nie jest najlepiej. Nie czuję charakterystycznego "haju" jak wtedy, gdy dwa razy przez miesiąc jadłam tylko owoce i warzywa (a więc śladowe ilości białka i tłuszczu). Właściwie to czuję się nijak, tak jakbym w ogóle się nie czuła.

Mierzę sobie od czasu do czasu ketony w moczu, i najczęściej wychodzi jeden +. Co to oznacza, prawdę mówiąc, nie wiem. 8-)

Białka faktycznie trudno zjeść za dużo, i faktycznie lepiej syci niż węgle, no i tak nie zamula. Węgle w moim przypadku mają cechy uzależniacza, czyli jak zjem kawałek czy dwa chleba, to chcę zjeść cały bochenek, a jak zjem porcję koziego serka albo jajka albo mięsa, nie mam ochoty pożreć reszty zawartości lodówki :-)

Na razie, intuicyjnie, mogę powiedzieć, że mój organizm "zgłupiał", i nie wie jak ma się zachować, bo dostaje zupełnie inne proporcje niż przez całe życie. Stąd ten mój brak samopoczucia. Ni to dobre, ni to złe. Nijakie. Brak objawów, reakcji, czegolwiek.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 11:55   

Kefa napisał/a:

Na razie, intuicyjnie, mogę powiedzieć, że mój organizm "zgłupiał", i nie wie jak ma się zachować, bo dostaje zupełnie inne proporcje niż przez całe życie. Stąd ten mój brak samopoczucia. Ni to dobre, ni to złe. Nijakie. Brak objawów, reakcji, czegolwiek.

I takie "oglupienie"/przestrajanie sie organizmu moze trwac kilka miesiecy. To dobrze a nie zle.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Kefa 

Pomogła: 4 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 30 Lis 2010
Posty: 110
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 08:38   

No niech się ten mój organizm przestawia, bo takie 'bezczucie" powoduje, że mam wrażenie, że nic się nie dzieje. Nawet, jakbym czuła się gorzej, to zawsze mogłabym to wytłumaczyć oczyszczaniem się i naprawianiem 8-)

Chociaż jedną nowość zauważyłam, bardzo pozytywną zresztą. Mianowicie, w przeciwieństwie do poprzednich diet, NIE JEST MI ZIMNO. Pomimo pory roku. Zazwyczaj dogrzanie ciała leciało w dół już drugiego dnia odchudzania. Tym razem - nic! Mam nadzieję, że to przez to, że przemiana materii nie zwolniła tak drastycznie. Czytałam (ja kompletny laik jestem), że do strawienia białka organizm potrzebuje dużo energii, więc i nie może ograniczyć bardzo metabolizmu, pomimo niedoboru kalorycznego. Zgadzałoby się (o ile oczywiście nie piszę w tej chwili biochemicznych nonsensów), nigdy wcześniej tyle białka (w czasie diet) nie jadłam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved