Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:08
CZYM SIĘ RÓZNI DIETA NISKOWĘGLOWODANOWA OD OPTYMALNEJ ?
Autor Wiadomość
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 11:07   CZYM SIĘ RÓZNI DIETA NISKOWĘGLOWODANOWA OD OPTYMALNEJ ?

Jestem już po lekturze Ponomarenki, Lutza. Chcę się teraz dowiedzieć czym się różni dieta nisko węglowodanowa od optymalnej ? Co polecacie by jeszcze przeczytać ? Czy ktoś z Was zamówił sobie dietę przez www.danwit.pl ? Warto ?
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 13:38   Re: CZYM SIĘ RÓZNI DIETA NISKOWĘGLOWODANOWA OD OPTYMALNEJ ?

ELA333 napisał/a:
Jestem już po lekturze Ponomarenki, Lutza. Chcę się teraz dowiedzieć czym się różni dieta nisko węglowodanowa od optymalnej ? Co polecacie by jeszcze przeczytać ? Czy ktoś z Was zamówił sobie dietę przez www.danwit.pl ? Warto ?

Generalnie rzecz biorąc dieta optymalna to dużo mniej białka a więcej tłuszczu.Ponadto twórca DO obiecuje" cuda" jakich doświadczą ludzie ją stosujący. A tak bardziej szczegółowo to trzeba przeczytać albo zasady DO na ich stronie www.dr-Kwaśniewski.pl albo jakąś książkę Kwaśniewskiego. Co do Danwitu to się nie wypowiadam bo nie mam żadnych w tym względzie doświadczeń. A co do tych cudów które obiecuje dr.Kwaśniewski teraz przyszła na nie (cuda) pora w związku z grypą.Czy ktoś ma jakieś doświadczenia grypowe, myślę o stosujących diety niskowęglowodanowe. Pozdrowienia dla wszystkich czytających to forum.
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:00   

mój znajomy 8 letni optymalny raz złapał lekką infekcje, która minęła po paru dniach, nie chorował na grype gdzie jego znajomi nieoptymalni tak.....

ja jestem rok optymalną, nie miałam nawet kataru .... co prawda grypa dopiero przed nami, pozyjemy zobaczymy.... :shoot:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:03   Re: CZYM SIĘ RÓZNI DIETA NISKOWĘGLOWODANOWA OD OPTYMALNEJ ?

jerzyk napisał/a:


Generalnie rzecz biorąc dieta optymalna to dużo mniej białka a więcej tłuszczu.


z tym dużo mniej białka to lekka przesada.... :pada:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:19   

Można zadać pytanie takie:

- czy jeśli ktoś się certyfikuje jako lekarz optymalny, to czy jest (ma prawo być) reprezentantem tejże ideologii żywieniowej? Jeśli tak, to...

... pani Bednarczyk-Witoszek skłonna jest raczej - co wynika z postów i książki - dążyć do skrajnej minimalizacji spożywanego białka, na co składają się także dni całkowicie bez białka. I teraz kolejne pytanie: do czego ma to doprowadzić?
Swego czasu słyszałem coś nawet o proporcji 1:7 jako czymś w rodzaju doskonałego celu.

Generalnie, w długoterminowym DO, ŻO - zaleca się tłuszczu do syta (mantra wybekiwana co drugi post: "nie bój się tłuszczu!!!") , a rygor dotyczy białek i cukrów.
Należy się też nie przejmować poziomami ogólnego cholesterolu, a jedynie dbać o triglicerydy i być zdecydowanie wiernym i lojalnym złotej proporcji, inaczej skucha i kanał.

Teoria Ewy B.Witoszek nieco rozmija się z frywolną podażą tłuszczów. Uważa ona, że optymalni mają skłonność do nadmiernego fatowania się i nie zwracają uwagi na balans pomiędzy HDL i LDL. Ale ilości białek mają być względnie małe. Jak dla mnie nie do przyjęcia, jak dla mnie droga do niedożywienia. Co do frakcji lipidów, nie wiem, nie jestem biochemikiem.

Ela, odpowiedzi na Twoje pytanie, udzielają setki postów na tym forum. Czemu nie zadasz sobie trudu poszperania?

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:28   

Ela, źle postawione pytanie. Diety optymalna to jedna z wielu diet niskowęglowodanowych. Matematycznie można powiedzieć, że DO jest podzbiorem zbioru DN. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:37   

Molka a od kiedy jesz w ten sposob? jak sie zywilas wczesniej? jakie zmiany najszybciej zaobserwowalas?
ja jestem niemowle od sierpnia, ale pierwszym plusem bylo szybkie chudniecie w sumie 20kg w 3 mce, ale nie przyszlo mi latwo zrezygnowac z chlebka i czeko, o nie, to byly pot, lzy i trud. Nie stopniowalam przejscia, musialam ciachnac pieczywo od razu, zostawilam sobie kasze, owoce, miod, tzrymalam sie jeszcze zasad rozdzielnosci i potem samo sie usatwilo. Tak jak jem obecnie jest ok, ale np skad mam wiedziec, ze nie robie jakichs bledow?

MiT b ladne zdjecie.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:43   

Molka napisał/a:
mój znajomy 8 letni optymalny raz złapał lekką infekcje, która minęła po paru dniach, nie chorował na grype gdzie jego znajomi nieoptymalni tak.....
ja jestem rok optymalną, nie miałam nawet kataru .... co prawda grypa dopiero przed nami, pozyjemy zobaczymy.... :shoot:

a ja normalnie choruję, tylko z tą różnicą, że chorobę przechodzę w sposób zdrowy, naturalny, czyli jak najwięcej odpoczynku (najlepiej sporo w łóżku) oraz wody, bez żadnych farmaceutyków
gdy jest to lightowa choroba to jem normalnie
gdy temperatura jest wysoka to nic nie jem
ale to apetyt wszystko ładnie reguluje
choroby infekcyjne są najlepszym sposobem na poprawę zdrowia, o czym mawiał już parę tysięcy lat sam Hipokrates
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 14:54   

Chcesz powiedzieć, że Hipokrates był nieomylny? Że taki z niego pomnik nie do zakwestionowania?
Dziwne teorie, kiedy regularne zapadanie na infekcje, toruje drogę do zdrowia. To już samo w sobie jest wyjątkowo absurdalne. Innymi słowy, to, że jako nastolatek często chorowałem, a teraz praktycznie poza lekkimi katarkami ni , oznaczać ma postępującą degenerację? To wbrew logice.

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 15:00   

Ależ Tomku, ja się nie opieram tylko na Hipokratesie. Można powiedzieć, że opieram się przede wszystkim na setkach, o ile nie tysiącach innych źródeł.
Poza tym to, co napisałem jest w pewnym kontekście, a Ty od razu wszystko uprościłeś i sprowadziłeś do absurdu. Ładnie to tak, myślicielu? 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 17, 2009 15:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 15:41   

wizja proporcji 1:7 robi wrazenie...

To juz jest na prawde kozactwo.....
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 15:50   

zenon napisał/a:
wizja proporcji 1:7 robi wrazenie...

To juz jest na prawde kozactwo.....

a ile jest w ogóle osób, które podług takich proporcji się żywią?
ten "optymalny" kolarz, o którym wiraha wspominał ma proporcje ok. 1:5, o ile dobrze pamiętam
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 17, 2009 15:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 15:50   

zenon napisał/a:
wizja proporcji 1:7 robi wrazenie...

To juz jest na prawde kozactwo.....


zenek no ale powiedz, gdzie dr Kwasniewski pisze o proporcji 1:7, to jakis absurd jest, kto to w ogóle wymyslil ? jesli nawet dr K. wychodził z propozycją zwiekszania tluszczu 1:4, to w sytuacjach gdzie fizjologia tego wymagała, np. intensywny długi trening fizyczny gdzie i tak te tłuszcze zostaną przerobione w energie...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 15:52   

Molka napisał/a:
zenek no ale powiedz, gdzie dr Kwasniewski pisze o proporcji 1:7, to jakis absurd jest, kto to w ogóle wymyslil ? jesli nawet dr K. wychodził z propozycją zwiekszania tluszczu 1:4, to w sytuacjach gdzie fizjologia tego wymagała, np. intensywny długi trening fizyczny gdzie i tak te tłuszcze zostaną przerobione w energie...

Molko, masz to przecież w książkach Kwaśniewskiego
punktem wyjścia jest oczywiście proporcja 1:2,5-3,5:0,5-0,8, ale niektórym wyraźnie radzi 1:6-7
ja przy największych długotrwałych wysiłkach, jakim są wędrówki po górach zwiększałem ilości wszystkiego, ale proporcje nadal były zachowane
jadłem np. 0,5 kg tłuszczu, ale białka 200 g, a węgli ponad 100 g
no ale z tego, co się wytrawnych górołazów pytałem, to moja 3-tygodniowa wędrówka po Tatrach Słowackich robiła na nich wrażenie, bo nikt z nich raczej tak nie chodził 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 17, 2009 15:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 15:55   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
zenek no ale powiedz, gdzie dr Kwasniewski pisze o proporcji 1:7, to jakis absurd jest, kto to w ogóle wymyslil ? jesli nawet dr K. wychodził z propozycją zwiekszania tluszczu 1:4, to w sytuacjach gdzie fizjologia tego wymagała, np. intensywny długi trening fizyczny gdzie i tak te tłuszcze zostaną przerobione w energie...

Molko, masz to przecież w książkach Kwaśniewskiego
punktem wyjścia jest oczywiście proporcja 1:2,5-3,5:0,5-0,8, ale niektórym wyraźnie radzi 1:6-7


ja sobie nie przypominam czegos takiego, komu radzi? masz gdzies taki cytat pod reką? ja przeczytałam kilka ksiązek Kwasniewskiego i w głowie mam ale 1-2.5-3.5....to sie przewija ciagle.... :-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:01   

JasniePani napisał/a:

...ale np skad mam wiedziec, ze nie robie jakichs bledow?...


1/ samopoczucie
2/ samoksztalcenie
3/ monitoring zdrowia u lekarza.
4/ konsultacje z dobrym dietetykiem
5/ dyskusja/konsultacje na forum

AD (5) - mozesz rozpisac swoj jadlospis w jakis temacie, a reszta sie wypowie 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:01   

Molka napisał/a:
ja sobie nie przypominam czegos takiego, komu radzi? masz gdzies taki cytat pod reką? ja przeczytałam kilka ksiązek Kwasniewskiego i w głowie mam ale 1-2.5-3.5....to sie przewija ciagle.... :-)

nie mam książek, bo czytałem pożyczone ;)
na szybko znalazłem proporcję 1:5 tu - http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=80
"Człowiek dorosły, młody i zdrowy, bardzo aktywny zawodowo i życiowo, powinien zwiększyć ilość tłuszczu nawet do 5g na 1g białka, bo nie buduje już swego organizmu, a potrzebuje dużo energii."
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:02   

zenon napisał/a:
4/ konsultacje z dobrym dietetykiem

tylko z pierwszosortowym, takim który za godziwe wynagrodzenie wykona godziwą robotę
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 17, 2009 16:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:03   

Molka napisał/a:
zenon napisał/a:
wizja proporcji 1:7 robi wrazenie...

To juz jest na prawde kozactwo.....


zenek no ale powiedz, gdzie dr Kwasniewski pisze o proporcji 1:7, to jakis absurd jest, kto to w ogole wymyslil ? jesli nawet dr K. wychodzil z propozycja zwiekszania tluszczu 1:4, to w sytuacjach gdzie fizjologia tego wymagala, np. intensywny dlugi trening fizyczny gdzie i tak te tluszcze zostana przerobione w energie...


A czy ja mowie, ze JK cos takiego suferuje?
Nawiazywalem do postu Tomka.

1:6 to ponoc kaplani 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:05   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
4/ konsultacje z dobrym dietetykiem

tylko z pierwszosortowym, takim ktory za godziwe wynagrodzenie wykona godziwa robote


To sie wie 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:06   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
ja sobie nie przypominam czegos takiego, komu radzi? masz gdzies taki cytat pod reką? ja przeczytałam kilka ksiązek Kwasniewskiego i w głowie mam ale 1-2.5-3.5....to sie przewija ciagle.... :-)

nie mam książek, bo czytałem pożyczone ;)
na szybko znalazłem proporcję 1:5 tu - http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=80
"Człowiek dorosły, młody i zdrowy, bardzo aktywny zawodowo i życiowo, powinien zwiększyć ilość tłuszczu nawet do 5g na 1g białka, bo nie buduje już swego organizmu, a potrzebuje dużo energii."


no taki "byczek" jak Ty Hani :viva: , potrzebujesz duzo energii i gdybys np. plywal codziennie, byl w ruchu , stosowal obrobione termicznie zarcie, spoko spalil bys taka proporcje, zreszta jesli nawet Kwasniewski tak pisal to nie nalezy brac tego doslownie i Ty Hanienku o tym wiesz.....kazdy wg. swoich potrzeb o czym bez przerwy "trabi" Tomasz K. i o czym pisze drKwasniewski....
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Lis 17, 2009 16:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 17, 2009 16:23   

Molka napisał/a:
zreszta jesli nawet Kwasniewski tak pisal to nie nalezy brac tego doslownie i Ty Hanienku o tym wiesz.....kazdy wg. swoich potrzeb o czym bez przerwy "trabi" Tomasz K. i o czym pisze drKwasniewski....

no wiesz, ale w takim wypadku to wszystkie te proporcje są o kant tyłka potłuc, bo naczelną zasadą jest właśnie "wg swoich potrzeb", to na co Pan Witold zwraca uwagę
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 02:14   

a ja nie choruje, czyli co, "nie oczyszczam sie" :hihi: :x
btw, mozliwe, ze cus krece, ale to chyba doktor Jan Kwasniewski pisal, ze nadpodaz bialek powoduje infekcje i oslabienie organizmu 8-)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 02:32   

Nie napisałem, że Jan Kwaśniewski zalecał 1:7.
Wyczytałem to bodajże u E.B. Witoszek i jeśli z kolei ja coś pokręciłem , to rzecz jasna przepraszam, ale cosik mi się zdaje, że mnie pamięć nie myli. I była ta proporcja czymś w rodzaju celu, do którego ludzkość ma zdążać.

Nadpodaż białka. Właśnie, jemy wedle potrzeb albo według harmonogramu. Wedle głodu czy zachcianki? Czy ktoś jak Makłowicz ciągle myślący o wykwintnych daniach i zawodowo tym się parający, ma rozbuchany instynkt żerowania? Czy człowiek może rozpoznać w sobie jeszcze sferę faktycznych potrzeb?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Lis 18, 2009 02:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 07:41   

_flo napisał/a:
a ja nie choruje, czyli co, "nie oczyszczam sie" :hihi: :x

może drogą wątrobową?

_flo napisał/a:
btw, mozliwe, ze cus krece, ale to chyba doktor Jan Kwasniewski pisal, ze nadpodaz bialek powoduje infekcje i oslabienie organizmu 8-)

nadpodaż wszystkiego jest złe, ale jeśli mamy porównywać skutki nadpodaży białka i tłuszczu to nadpodaż tego drugiego jest przez większość osób gorzej znoszona
poza tym Jan Kwaśniewski mówił na temat artykułu w Nexusie "Czy drobnoustroje są rzeczywiście przyczyną chorób", do którego linka dał niedawno Pan Tomasz
Otóż tam czarno na białym jest napisane -
"Wykluczenie z diety surowego jedzenia spowodowało nieuniknione pogorszenie stanu zdrowia. (...)"
To, że ktoś zachoruje na grypę, anginę, czy zwykłe przeziębienie i w zdrowy sposób je przechoruje to wyjdzie mu to na zdrowie. Choroby infekcyjne i ich objawy LECZĄ NAS.
W dzieciństwie bardzo dużo chorowałem, a później już znacznie rzadziej, chociaż sposób żywienia pozostał constans, jeszcze raz powtórzę CONSTANS.
Oczywiście to nie oznacza, że im więcej chorób infekcyjnych tym lepiej - jeśli ktoś permanentnie choruje to trzeba bacznie się przyjrzeć, co jest tego PRZYCZYNĄ
Jeśli ktoś się marnie żywi, pochłania liczne farmaceutyki, zbija gorączkę, niszczy bakterie antybiotykami i często zapada na infekcje to jest to złe; tzn. nie same infekcje są złe, bo one są dobre, tylko chodzi o jego styl życia
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 18, 2009 07:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 11:46   

Witam
Na do jestem peawie od 2misiecy,mam 176cm i 69kl wagi.Chcilabym jeszcze troche zgubic ale jest ciagle jojo.Moje btw-1:1,5-2:0,5 i ciagle ta sama waga, spadam do 67kg, i powracam do 69kg.Troche mam juz dosyc tego chodzenia z kalkulatorem.Podoba mi sie to co Pan witold proponuje ale nie zrozumialam ile trzeba jesc weglowodanow.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 12:55   

JaśniePani napisał/a:
Molka a od kiedy jesz w ten sposob? jak sie zywilas wczesniej? jakie zmiany najszybciej zaobserwowalas?
ja jestem niemowle od sierpnia, ale pierwszym plusem bylo szybkie chudniecie w sumie 20kg w 3 mce, ale nie przyszlo mi latwo zrezygnowac z chlebka i czeko, o nie, to byly pot, lzy i trud. Nie stopniowalam przejscia, musialam ciachnac pieczywo od razu, zostawilam sobie kasze, owoce, miod, tzrymalam sie jeszcze zasad rozdzielnosci i potem samo sie usatwilo. Tak jak jem obecnie jest ok, ale np skad mam wiedziec, ze nie robie jakichs bledow?

MiT b ladne zdjecie.

na diecie optymalnej jestem od wrzesnia 2008 roku , wczesniej jadłam róznie ale z tendencja do niewielkich ilosci bialka tzn. miesa.....bardziej maczne rzeczy.... uwielbialam i nadal uwielbiam ruskie pierogi ze slonina, czasem jadam je nawet teraz.....2 pierogi nie robią dużej różnicy, sa pewną dawką węglowodanów, inna sprawa gdybym takich pierogów zjadła 10...

zmiany? w niektórych kwestich prawie z dnia na dzien, ja weszłam w diete w momencie niespokojnych jelit, tragedia, rano bol jelit, biegunka, cala rozdygotana, masakra, pewnego dnia po takim spektaklu sie, powiedziałam sobie, dość, poszłam do sklepu kupiłam śmietane jaja zrobilam budyń( znałam te przepisy od kolegi optymalnego) i co? powiedzmy że "przeszorowało" mnie po tym ale inaczej, bez bólu, poczułam ulge i taki spokój....na następny dzień było cudownie, poczułam że żyje.....i tak do dnia dzisiejszego jestem jakby spokojniejsza, pamięć jakby mam lepszą, aha miesiączka mi wrocila bo przed przystapieniem do diety nie mialam jej 2 gi miesiąc....w początkowym okresie diety troche przytylam, byl to niestety tłuszcz, po analizie wprowadziłam korekty i bardzo szybko pozbylam sie tluszczyku zalegajacego glownie na udach i talii a wydaje mi sie, ze nabrałam mieśni ....., pisalam juz o tym ze na dekoldzie zrobil mi sie taki tluszczak czy cos w tym stylu z mojej winy bo idiotka wyciskałam cusik na dekoldzie....po miesiacu stosowania diety pękł i śladu po nim nie ma... ogólnie mam więcej energii , potrzebuje mniej snu....lipidogram mam dobry, cholesterol całkowity 5,4mmol/l

ja od czasu do czasu jadam łakocie, tzn. gdy ktoś mnie częstuje wypiekami nie odmawiam, poniewaz ogolnie rzecz ujmujac ja w ogóle mam problem z weglami, bez przerwy mało i mało więc gdy trafi się okazja to wykorzystuje....

w zasadzie przed dieta ważylam 56, potem na poczatku skoczylam na 61 a teraz ponownie 56.....z tym ze wydaje mi sie iz mam wiecej miesni a mniej tluszczu .....

gdy skoczyłam na 61 celulit mnie dopadł :viva: masakra czułam ze cos jest nie tak, ze tłuszczem mnie zalewa...ale wyszłam na prostą.... :-D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:06   

Viola ile BTW zjadasz w przybliżeniu oczywiście?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:21   

Molka napisał/a:
lipidogram mam dobry, cholesterol całkowity 5,4mmol/l

za niski 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:27   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
lipidogram mam dobry, cholesterol całkowity 5,4mmol/l

za niski 8-)

hani no co ty, mialam 6,2 po 3 misiacach na diecie, za niski to by byl gdym miala w granich 4 mmol/l
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:29   

MONIKAW napisał/a:
Viola ile BTW zjadasz w przybliżeniu oczywiście?


jesli chodzi o bialka to napisze cos wiecej bo tak analizuje i sie zastanawiam o co w tym tak na prawde chodzi( na podstawie licznych postow z dd i forum TK.) napisze poxniej, teraz nie moge.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:31   

Nie tylko o białka. Tłuszcz i węglowodany też.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:37   

Molka napisał/a:
hani no co ty, mialam 6,2 po 3 misiacach na diecie, za niski to by byl gdym miala w granich 4 mmol/l

Ja posługuję się tymi drugimi jednostkami, więc powiem - powyżej 300 byłoby dobrze 8-)
Robert miał kiedyś podczas detoksykacji ok. 600 i lekarz mu mówił, że to bardzo dobrze i że w ogóle jego wysokotłuszczowe odżywianie bardzo mu służy!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:40   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
hani no co ty, mialam 6,2 po 3 misiacach na diecie, za niski to by byl gdym miala w granich 4 mmol/l

Ja posługuję się tymi drugimi jednostkami, więc powiem - powyżej 300 byłoby dobrze 8-)
Robert miał kiedyś podczas detoksykacji ok. 600 i lekarz mu mówił, że to bardzo dobrze i że w ogóle jego wysokotłuszczowe odżywianie bardzo mu służy!

hani 6,2 to ok 240 5,4 to ok 210, natomiast 150 i ponizej to faktycznie kiepsciutko....powyzej 300 raczej mnie nie kręci... :-D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 13:48   

Molka napisał/a:
powyzej 300 raczej mnie nie kręci... :-D

bo nie wiesz, co dobre 8-)
długowieczni mają właśnie w okolicach 300; cholesterol to jedna z najsilniej działających substancji przeciwzapalnych!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 14:09   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
powyzej 300 raczej mnie nie kręci... :-D

bo nie wiesz, co dobre 8-)
długowieczni mają właśnie w okolicach 300; cholesterol to jedna z najsilniej działających substancji przeciwzapalnych!


Hani no zgadzam sie, mysle ze jego nadmiar jest mniej szkodliwy od jego niedoboru...., 300 i ponad ok ale 600 to chyba zbedny balast który ..... :-D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 14:15   

Molka napisał/a:
Hani no zgadzam sie, mysle ze jego nadmiar jest mniej szkodliwy od jego niedoboru...., 300 i ponad ok ale 600 to chyba zbedny balast który ..... :-D

ale co to znaczy nadmiar? w stosunku do czego? do dzisiejszych norm? przecież to jest śmiech na sali, kompletnie niemający odbicia w rzeczywistości
600 to był cholesterol podczas detoksu chelatorami takimi jak np. ALA w ilościach nawet do 1200 mg na dobę!
w normalnym stanie jego poziom jest oczywiście niższy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 15:00   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Hani no zgadzam sie, mysle ze jego nadmiar jest mniej szkodliwy od jego niedoboru...., 300 i ponad ok ale 600 to chyba zbedny balast który ..... :-D

ale co to znaczy nadmiar? w stosunku do czego? do dzisiejszych norm?

Hani jak reagujesz na "kipiące mleko"? widok taki osobiście mnie irytuje... moje komóreczki zapewne też... :viva:
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
  Wysłany: Śro Lis 18, 2009 15:51   

do Molka

na DO jestem od 2miesiecy,moj BTW to:B-60,T-110-130,W-35
Przedtem jadlam roznie,raczej korytkowo bez obrzerania sie.
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
  Wysłany: Śro Lis 18, 2009 15:55   

Molka czy przy artretyzmie mozna jesc kozie iowcze sery.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 16:41   

M i T napisał/a:
Nie napisałem, że Jan Kwaśniewski zalecał 1:7.
Wyczytałem to bodajże u E.B. Witoszek i jeśli z kolei ja coś pokręciłem , to rzecz jasna przepraszam, ale cosik mi się zdaje, że mnie pamięć nie myli. I była ta proporcja czymś w rodzaju celu, do którego ludzkość ma zdążać.

Nadpodaż białka. Właśnie, jemy wedle potrzeb albo według harmonogramu. Wedle głodu czy zachcianki? Czy ktoś jak Makłowicz ciągle myślący o wykwintnych daniach i zawodowo tym się parający, ma rozbuchany instynkt żerowania? Czy człowiek może rozpoznać w sobie jeszcze sferę faktycznych potrzeb?

Tomek


Tomek jesteś zbyt inteligentny na to, by nie kumać Kwaśniewskiego...prawda? ... :-D
zarówna ja jak i Ty doskonale wiesz że proporcja 1:5 czy 1:7 nie jest proporcją wyjściową a przede wszystkim nie jest dla każdego.....proporcja wyjściowa 1:3 tez nie jest sztywną regułą, wg. mnie ma obrazować czym jest dieta wysokotłuszczowa niskoweglowodanowa, gdzie tłuszcze maja stanowic podstawowe zródlo energii, poniewaz ile ludzi tyle przemian metabolicznych dlatego tez różne bedą korelacje pomiedzy poszczegolnymi skladnikami pokarmowymi, jeden swietnie bedzie tolerowal 1:2 inny 1:3 inny 1:4 w zaleznosci od wieku, aktywnosci fizycznej i umyslowej, ogólnej kondycji organizmu....do tego ile mi potrzeba poszczególnych skladnikow wg. mnie powinnismy dochodzic sami , no przeciez nie mozna pakowac w siebie codziennie tyle samo z waga w reku co do grama, to jakis absurd jest....ale ogólne załozenie jest nastepujace, mam jesc tłusto by czerpac energie z tluszczy a wegle maja byc niezbednym dodatkiem a nie bazą.....jesli chodzi o bialko to nie ulega najmniejszej watpliwosci iz jest ono bardzo waznym skladnikiem diety z uwagi na jego role jaka pełni w organizmie , ja moge wypowiedziec sie na temat bialka odnosnie siebie....jedno wiem na pewno, nie wyobrazam sobie pakowac w siebie dzien w dzien nawet 80 g bialka, nie mowiac o 100 gram...no przeciez wsciekłabym sie jedzac 2 schabowe dzienie, rano zołtka , ser zołty , bialy ...dla mnie to jest awykonalne, ....dlatego tez jesli rano zjem troche sera bialego, ze 2 plasterki sera zoltego ze 3 zółtka to w porze obiadowej kawalek mięsa czy ryby czy watroby czy galarety miesnej , to mi wystarcza....nie wiem ile z tego wychodzi w gramach pewnie ze 40-50g ....tłuszczem sie nie przejadam bo gdyby tak było to celulit mialabym jak w banku ....byl okres gdzie probowalam zjadac wiecej bialka, ble nie bylam w stanie patrzyc na mięcho, odrzut..... :razz:

nie ukrywam, iz zastanawiam sie zwlaszcza nad kobietami ktore potrafia 100g bialka palaszowac codziennie....jak one to robią? :-D nie wiem i chyba nie chce wiedziec...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 16:42   

temperance76 napisał/a:
do Molka

na DO jestem od 2miesiecy,moj BTW to:B-60,T-110-130,W-35
Przedtem jadlam roznie,raczej korytkowo bez obrzerania sie.


jeśli tolerujesz takie proporcje i czujesz się dobrze to jst ok ale ja na Twoim miejscu nie liczyłam bym az tak sztywno... :-D

obserwuj stolec, on mówi bardzo duzo co dzieje się w Twoim organizmem...
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 18, 2009 16:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 16:47   

temperance76 napisał/a:
Molka czy przy artretyzmie mozna jesc kozie iowcze sery.


zdaje sie ze MONIKOW ma spore doswiadczenia w tej kwestii, kozie sery na pewno sa wartosciowsze od innych...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:05   

Molka napisał/a:
Hani jak reagujesz na "kipiące mleko"? widok taki osobiście mnie irytuje... moje komóreczki zapewne też... :viva:

no tak, ale to nadal ma się nijak do tych współczesnych norm, których większość ludzi nie spełnia i zaleca im się statyny :razz:
Z tym 300 g to tylko chciałem Cię tak podpuścić, żeby zobaczyć, jak na to reagujesz. ;)
Otóż dla mnie to ganz egal, bo można być super zdrowym przy 180 i przy 350, ergo brak korelacji; wyjątkiem są jedynie ludzie starsi, gdzie wyższy cholesterol koreluje z dłuższym life expectancy
jedynie triacyloglicerole dobrze, żeby były okolicach 50-70
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:05   

Dziekuje za odpowiedz, pozdrzwiam, Ewa
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:09   

Molka napisał/a:
nie ukrywam, iz zastanawiam sie zwlaszcza nad kobietami ktore potrafia 100g bialka palaszowac codziennie....jak one to robią? :-D nie wiem i chyba nie chce wiedziec...

"That's all in your head", co powtarzałem już setki razy :)
Żeby przybliżyć się do prawdy trzeba odrzucić wszelkie stereotypy, obiegowe opinie, polityczną poprawność i iść pod prąd, bo żeby dojść do źródła trzeba właśnie iść pod ten prąd
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:10   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Hani jak reagujesz na "kipiące mleko"? widok taki osobiście mnie irytuje... moje komóreczki zapewne też... :viva:

no tak, ale to nadal ma się nijak do tych współczesnych norm, których większość ludzi nie spełnia i zaleca im się statyny :razz:
Z tym 300 g to tylko chciałem Cię tak podpuścić, żeby zobaczyć, jak na to reagujesz. ;)
Otóż dla mnie to ganz egal, bo można być super zdrowym przy 180 i przy 350, ergo brak korelacji; wyjątkiem są jedynie ludzie starsi, gdzie wyższy cholesterol koreluje z dłuższym life expectancy
jedynie triacyloglicerole dobrze, żeby były okolicach 50-70


nio Hani Ty jesteś taki surojad optymalny, wszystko świetnie rozumiesz.... :-D
normy jesli chodzi o cholesterol mają większe zastosowanie przy tradycyjnym żarciu, na niskowęglowodanówce mysle ze nie mają większego zastosowania...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:19   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
nie ukrywam, iz zastanawiam sie zwlaszcza nad kobietami ktore potrafia 100g bialka palaszowac codziennie....jak one to robią? :-D nie wiem i chyba nie chce wiedziec...

"That's all in your head", co powtarzałem już setki razy :)
Żeby przybliżyć się do prawdy trzeba odrzucić wszelkie stereotypy, obiegowe opinie, polityczną poprawność i iść pod prąd, bo żeby dojść do źródła trzeba właśnie iść pod ten prąd


e tam w głowie Hani.... Hani gdybym chciala zjadac tyle bialka chodzilabym przezarta, ja gdy sie przezre to czuje sie ciezka jak beczka z piwem, umysł mi sie lasuje i nadaje sie tylko do lamusa, szkoda Violki w odstawke prawda? :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:29   

Molka napisał/a:
e tam w głowie Hani.... Hani gdybym chciala zjadac tyle bialka chodzilabym przezarta, ja gdy sie przezre to czuje sie ciezka jak beczka z piwem, umysł mi sie lasuje i nadaje sie tylko do lamusa, szkoda Violki w odstawke prawda? :viva:

Molko, a czy Ty przeczytałaś powyższy post ze zrozumieniem? :)
Otóż tam nic nie ma o tym, żebyś jadła więcej niż potrzebujesz.
Chodzi o to, żebyś zrozumiała, że ludzie są różni, kobiety także; 100 g białka to nie jest dużo, uwierz w to :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:36   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
e tam w głowie Hani.... Hani gdybym chciala zjadac tyle bialka chodzilabym przezarta, ja gdy sie przezre to czuje sie ciezka jak beczka z piwem, umysł mi sie lasuje i nadaje sie tylko do lamusa, szkoda Violki w odstawke prawda? :viva:

Molko, a czy Ty przeczytałaś powyższy post ze zrozumieniem? :)
Otóż tam nic nie ma o tym, żebyś jadła więcej niż potrzebujesz.
Chodzi o to, żebyś zrozumiała, że ludzie są różni, kobiety także; 100 g białka to nie jest dużo, uwierz w to :)


Hani ja zawsze czytam ze zrozumieniem tylko nie zawsze to moje zrozumienie przelewam na papier... :viva: oczywiscie ze "som" takie kobiety tylko ja się najzwyczajniej "dziwuje" jak mozna tak chłonąć....co nie wynika iż śmialabym odradzać...każdy jest kowalem swego losu....i skoro im pasuje jest ok....poniewaz tyle tutaj mówicie o białku, ze niedobory mogą być niebezpieczne wiec sama próbowlam wciskac w siebie więcej......a nie wyszło.... :faint:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:50   

Molko, ale to zależy jakie to białko, mówią bez ogródek - czy jest "spierniczone" termicznie, czy nie :D
Jak więcej zje się syfu to nie dziwota, że jest źle. Z dobrym też nie należy oczywiście przesadzać.
Jakbym miał do dyspozycji tylko zwęglone ścierwo to pewnie tego białka zjadałbym 10 g dziennie :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 18, 2009 17:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 17:57   

Wiecie co Panie i Panowie ?
Hannibal ma rację z tym surojadztwem. Intuicyjnie jestem w stanie zrozumieć, że po nie przerobionym, człek poczuje się znacznie lepiej. Szkoda, że nigdy nie będzie dane mi tak jeść. Po prostu smakowo nie dałbym rady, jak do tego dodać kontekst obecnej cywilizacji, albo raczej syfilizacji - jak ktoś powiedział. Surowe nie dla mnie.

Tomek

ps: Nie wyobrażam sobie odczuwalnego przeciążenia białkiem po surowym.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 18:02   

M i T napisał/a:
Nie wyobrażam sobie odczuwalnego przeciążenia białkiem po surowym.

Można być przeciążonym, choć trzeba się rzeczywiście postarać i mocno się przejeść.
Ale jak ktoś słucha swojego organizmu to jest spoko. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 18:56   

Hannibal napisał/a:
Molko, ale to zależy jakie to białko, mówią bez ogródek - czy jest "spierniczone" termicznie, czy nie :D
Jak więcej zje się syfu to nie dziwota, że jest źle. Z dobrym też nie należy oczywiście przesadzać.
Jakbym miał do dyspozycji tylko zwęglone ścierwo to pewnie tego białka zjadałbym 10 g dziennie :D


Hani :-D no nie przesadzaj z tym zwęglonym ścierwem, no przyznaje czasami gdy smażyłam równocześnie robiąc coś innego... :hah: zdarzało mi się przypalic ale jesli nawet to tej spalenizny nie jadlam, ostatnio , juz od dawna nie smaże mięsa, dusze... :viva:

ja byc moze pokusiłabym sie z ciekawosci o surowe, ale nie mam źródla by kupić coś takiego.... :-( poza tym boje sie tego "oczyszczania"... :x :hihi:

za tą Molko masz pomógł, tak mnie sie to podoba :viva:
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 18, 2009 18:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:02   

Molka napisał/a:
Hani :-D no nie przesadzaj z tym zwęglonym ścierwem

podałem przykład taki skrajny, żeby pokazać, że wtedy białka jadłbym zapewne zacznie znacznie mniej
oczywiście duszone to duszone i ja nie o tym
Molka napisał/a:
ja byc moze pokusiłabym sie z ciekawosci o surowe, ale nie mam źródla by kupić coś takiego.... :-( poza tym boje sie tego "oczyszczania"... :x :hihi:

nie masz źródła, żeby kupić surowe? znaczy się wszystko w sklepach jest od razu obrobione?
to w ciekawym miejscu mieszkasz :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:06   

Molka to ja jem podobnie. MOze jestem na DO a o tym nie wiem? W kazdym azie na poczatku jadlam prawie ze idealnie 100:100:100, nie dokladnie tylko usredniajac, na poczatku odchudzania i przejscia sprawdzalam i co jakis czas wbijalam w kalkulator i tak wychodzilo, nawet sie cieszylam, ze tak owniutko i ze mi tak pasuje. Ale teraz wychodzi mi ok 50-80g B/dz, ok 75-100g T/dz i ok 80-120gW/dz. Tak jak Zenon sugerowal, zeby tu wbic jadlospis do oceny, ale moj kazdy dzien jest w zasadzie inny, propocje podane wyzej sa usednieniem, czasem np mam apetyt na mieso i wcinam je 3xdz, czasem rano nasyce sie zoltkami, maslem czy twarozkiem z miodm i nie mam apetytu do wieczora oprocz jabluszka czy awokado, to roznie bywa. Najwazniejsze zmiany to niepretworzone zarcie i b sprawdza sie u mnie to co zaobserwowal Hanni, Waldi i Zenon - rozdzielnosc B i W, surowki osobno, do miesa warzywka podgotowane i in zasady.

Jeszcze mam jedno pytanie tylko nie krzyczcie, ze znowu smece z ta kawa do znudzenia :roll: moze jacys kawiarze sie odezwa :-) jak zylam bulami i chlebem to z rana ugryzlam kawalek tosta z dzemem czy miodem i na to chlup kawa, byle nie na czczo, nastepny posilek w poludnie, teraz nie chce zalewac dobrego sniadanka-jedzenia kawa, probowalam jak mi tu ktos radzil lyknac przed kawa oliwy ale nie dam rady masakra. Chodzi o to, ze ja rano nie czuje glodu i jem ok poludnia a kawa na czczo szkodzi :-?

Molkus a wegle z czego bierzsz? chyba jestesmy podobne w jedzonku :-)
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Śro Lis 18, 2009 19:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:10   

Hannibal napisał/a:

nie masz źródła, żeby kupić surowe? znaczy się wszystko w sklepach jest od razu obrobione?
to w ciekawym miejscu mieszkasz :D

:hah: :hah: :hah:
Hani jak to! to mozna kupujac w masarskim sklepie jeść to na surowo? przeciez Ty zaopatrujesz sie gdzies tam....a nie w sklepach... :faint: :-D you know, I'm from small village... :x
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:13   

JaśniePani napisał/a:
Najwazniejsze zmiany to niepretworzone zarcie i b sprawdza sie u mnie to co zaobserwowal Hanni, Waldi i Zenon - rozdzielnosc B i W, surowki osobno, do miesa warzywka podgotowane i in zasady.

oczywiście - surówki, owoce to osobno
ale jest jeden produkt stricte węglowodanowy, który do mięsa i tłuszczu pasuje wyśmienicie - surowy miód/ plaster miodu
tylko to jest taki wyjątek, bo on jest produktem zwierzęcym, trawi się przy niskim ph
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:14   

tylko ze ja nie jem surowego mieska, a do pieczonego to chyba nie pasuje?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:18   

Molka napisał/a:
:hah: :hah: :hah:
Hani jak to! to mozna kupujac w masarskim sklepie jeść to na surowo? przeciez Ty zaopatrujesz sie gdzies tam....a nie w sklepach... :faint: :-D you know, I'm from small village... :x

Rany boskie, Molko, przecież ja to już powtarzałem tysiące razy :)
Jasnym i oczywistym jest, że im lepsze kupisz mięcho tym lepiej; ale nawet jak nie masz zbytnio wyboru to i tak znacznie znacznie lepiej szamać go na surowo niż stosować obróbkę.
Tylko marne mięsa słabo smakują, np. takie fermowe kuraki czy wieprze, no i nie są zdrowe.
Ale jak obrobisz to z kiepskiego mięcha nie zrobisz dobrego - możesz jedynie dodać przypraw i smak "podretuszować" - "that's all"; ale przy tatarze też można analogicznie postąpić :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:20   

JaśniePani napisał/a:
tylko ze ja nie jem surowego mieska, a do pieczonego to chyba nie pasuje?

Pisała tu jakiś czas temu pewna dziewuszka, która przyznała mi rację, że miód idealnie pasuje do mięsa, choć ona jada obrobione.
To oczywiście zależy jak przyprawisz do mięsko, bo jak jakimś chilli to pewno miód będzie kiepskim "towarzyszem" takiego dania ;)
Ale w miodzie masz ogromne ilości enzymów, również takich, które uczestniczą w trawieniu mięcha, więc w przypadku obrobionego, które już żadnych enzymów nie posiada, to jeszcze bardziej się przydaje :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 18, 2009 19:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:22   

JaśniePani napisał/a:
Molka to ja jem podobnie. MOze jestem na DO a o tym nie wiem? W kazdym azie na poczatku jadlam prawie ze idealnie 100:100:100, nie dokladnie tylko usredniajac, na poczatku odchudzania i przejscia sprawdzalam i co jakis czas wbijalam w kalkulator i tak wychodzilo, nawet sie cieszylam, ze tak owniutko i ze mi tak pasuje. Ale teraz wychodzi mi ok 50-80g B/dz, ok 75-100g T/dz i ok 80-120gW/dz. Tak jak Zenon sugerowal, zeby tu wbic jadlospis do oceny, ale moj kazdy dzien jest w zasadzie inny, propocje podane wyzej sa usednieniem, czasem np mam apetyt na mieso i wcinam je 3xdz, czasem rano nasyce sie zoltkami, maslem czy twarozkiem z miodm i nie mam apetytu do wieczora oprocz jabluszka czy awokado, to roznie bywa. Najwazniejsze zmiany to niepretworzone zarcie i b sprawdza sie u mnie to co zaobserwowal Hanni, Waldi i Zenon - rozdzielnosc B i W, surowki osobno, do miesa warzywka podgotowane i in zasady.

Jeszcze mam jedno pytanie tylko nie krzyczcie, ze znowu smece z ta kawa do znudzenia :roll: moze jacys kawiarze sie odezwa :-) jak zylam bulami i chlebem to z rana ugryzlam kawalek tosta z dzemem czy miodem i na to chlup kawa, byle nie na czczo, nastepny posilek w poludnie, teraz nie chce zalewac dobrego sniadanka-jedzenia kawa, probowalam jak mi tu ktos radzil lyknac przed kawa oliwy ale nie dam rady masakra. Chodzi o to, ze ja rano nie czuje glodu i jem ok poludnia a kawa na czczo szkodzi :-?

Molkus a wegle z czego bierzsz? chyba jestesmy podobne w jedzonku :-)


no jak Cię przeczytałam to faktycznie mamy podobnie, nie ma sztywnych reguł, jest tłusto ....
jesli chodzi o kawe, gdy rano nie masz ochoty na jedzenie to absolutnie nie trzeba wpychać a kawe rano mozna na czczo tylko np. z bitą smietaną, nawet tą bitą smietane osobno, w innym naczynku, lyczek kawki i łyzeczka bitej smietany do buźki, wtedy przynajmniej w moim przypadku kawa nie jest taka drapieżna... :-D

jesli chodzio o wegle to fakt z tym mam największy problem, rano na sniadanie to jakies powidło lub suszone sliwki, czasem banan, dopiero popoludniu ziemniak z maslem lub smalcem, lub słoniną, jakies warzywko np zielony groszek uwielbiam na sloninie albo maselku podsmazyc, taki mrozony, w lecie jest wieksze "pole do popisu"...jakis pomidor tez w przelocie, marchewka na surowo lub chrzanik z jajkami lub buraczki ugotowane starte z chrzanikiem... :-D
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 18, 2009 19:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:24   

[quote="Molka"]
M i T napisał/a:
Nie napisałem, że Jan Kwaśniewski zalecał 1:7.
nie ukrywam, iz zastanawiam sie zwlaszcza nad kobietami ktore potrafia 100g bialka palaszowac codziennie....jak one to robią? :-D nie wiem i chyba nie chce wiedziec...

Też nie wiem umarłabym z przejedzenia.
Dla mnie 50-60g białka to max.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:26   

Molka napisał/a:
jesli chodzio o wegle to fakt z tym mam największy problem, rano na sniadanie to jakies powidło lub suszone sliwki

Tomasz Kwaśniewski podobno odradzaj takie produkty z rana.
Jego ojciec to suszone śliwki jada na wieczór.
Ja owoce, jeśli danego dnia jem, to jadam przed południem, bo tak mi najbardziej pasują, ale choć są to proste węgle to mają jednak swoją "obudowę", więc nie wchłaniają się tak szybko
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:32   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
:hah: :hah: :hah:
Hani jak to! to mozna kupujac w masarskim sklepie jeść to na surowo? przeciez Ty zaopatrujesz sie gdzies tam....a nie w sklepach... :faint: :-D you know, I'm from small village... :x

Rany boskie, Molko, przecież ja to już powtarzałem tysiące razy :)
Jasnym i oczywistym jest, że im lepsze kupisz mięcho tym lepiej; ale nawet jak nie masz zbytnio wyboru to i tak znacznie znacznie lepiej szamać go na surowo niż stosować obróbkę.
Tylko marne mięsa słabo smakują, np. takie fermowe kuraki czy wieprze, no i nie są zdrowe.
Ale jak obrobisz to z kiepskiego mięcha nie zrobisz dobrego - możesz jedynie dodać przypraw i smak "podretuszować" - "that's all"; ale przy tatarze też można analogicznie postąpić :)


Hani bo ja sobie tak to zakodowałam ze mieso ktore jadasz jest bardzo ekologiczne i jeszcze musi byc schajowane czyli takie wiesz fajnie pachnące i tak sobie pomyslalam ze ja nie znam sie na tym,.... :-) mowisz kury z ferm nie, wieprze tez nie, tzn. co? podroby tylko i wylacznie? a moglabym taka watrobe kupiona w sklepie zjesc na surowo? nie zemre? :-D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:39   

http://www.youtube.com/wa...kzs&feature=fvw

paluszki lizac,,, :hihi:
kawa ze szczypta cynamonu i czekolada ...
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 18, 2009 19:40, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:41   

Molka niestety nienawidze bitej smietany, ale pomysl jest moglabym wlac do kawy, a co z przesadem, ze kaa ze smietana to zle polaczenie dla watroby? tak czytalam u Malachowa i nie tylko.

ale tego banana czy powidla rano to solo wcinasz czy jako dodatek do tych jajek? bo wiecie co, mi troche pomyslow brakuje na sniadanie, obiad to widomo mieso, kolacja to zlaezy, ale to nie poblem, a rano to zwykle wcinam twraozek, jajka w oznych postaciach, albo salatke z mieskiem czy rybka, albo kozi kefir z maslem. Co jecie na snaidanka czy tam pierwszy posilek?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:43   

JaśniePani napisał/a:
Molka niestety nienawidze bitej smietany, ale pomysl jest moglabym wlac do kawy, a co z przesadem, ze kaa ze smietana to zle polaczenie dla watroby? tak czytalam u Malachowa i nie tylko.

ale tego banana czy powidla rano to solo wcinasz czy jako dodatek do tych jajek? bo wiecie co, mi troche pomyslow brakuje na sniadanie, obiad to widomo mieso, kolacja to zlaezy, ale to nie poblem, a rano to zwykle wcinam twraozek, jajka w oznych postaciach, albo salatke z mieskiem czy rybka, albo kozi kefir z maslem. Co jecie na snaidanka czy tam pierwszy posilek?

kawa ze smietana mysle ze jest bardzo ciezka przy tradycyjnym jedzonku przy sporej dawce wegli...
banan, powidelko jadam do tych jaj...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:46   

ja na sniadanie jadam albo budyn ze smietany i zoltek albo bialy ser ze smietana albo zolty ser ze smietana , do tego jakis plastrek karkowki na zimno czy schabu na zimno....
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:48   

JaśniePani pytasz o śniadanie...
Więc u mnie jest to omlet (może być z dżemem), jajecznica na boczku, galareta wieprzowa, tatar wołowy, flaczki, pasty jajeczne, schab pieczony, karkówka pieczona do tego sałatka jarzynowa, czasem jakaś rybka.
Kawa na pusty żoładek u mnie nie wchodzi w grę.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:50   

MONIKAW napisał/a:
JaśniePani pytasz o śniadanie...
Więc u mnie jest to omlet (może być z dżemem), jajecznica na boczku, galareta wieprzowa, tatar wołowy, flaczki, pasty jajeczne, schab pieczony, karkówka pieczona do tego sałatka jarzynowa, czasem jakaś rybka.
Kawa na pusty żoładek u mnie nie wchodzi w grę.


o zapomnialam o omlecie, bardzo smaczny jest.... :-D
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:54   

Hannibal napisał/a:
JaśniePani napisał/a:
tylko ze ja nie jem surowego mieska, a do pieczonego to chyba nie pasuje?

Pisała tu jakiś czas temu pewna dziewuszka, która przyznała mi rację, że miód idealnie pasuje do mięsa, choć ona jada obrobione.
To oczywiście zależy jak przyprawisz do mięsko, bo jak jakimś chilli to pewno miód będzie kiepskim "towarzyszem" takiego dania ;)
Ale w miodzie masz ogromne ilości enzymów, również takich, które uczestniczą w trawieniu mięcha, więc w przypadku obrobionego, które już żadnych enzymów nie posiada, to jeszcze bardziej się przydaje :)


Nie. Elohim napisali, że tworzy się wtedy ama - trucizna. 8/

Miód do surowego albo wcale.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:06   

No jakże to tak Waldek, a miód nie może wystąpić w partii solowej?

ps: Dziś przekonałem się, że miód spadziowy dobrej klasy zachował się w pojedynkę bardzo kulturalnie w moim żołądku. Ogólnie, chyba to właśnie on stanie się moją główną bazą węglowodanową.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Lis 18, 2009 20:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:09   

Hannibal napisał/a:
Ela, źle postawione pytanie. Diety optymalna to jedna z wielu diet niskowęglowodanowych. Matematycznie można powiedzieć, że DO jest podzbiorem zbioru DN. :)

Dzięki. Przyznaję, że jestem jeszcze zielona.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:09   

Molka napisał/a:
Hani bo ja sobie tak to zakodowałam ze mieso ktore jadasz jest bardzo ekologiczne i jeszcze musi byc schajowane czyli takie wiesz fajnie pachnące i tak sobie pomyslalam ze ja nie znam sie na tym,.... :-) mowisz kury z ferm nie, wieprze tez nie, tzn. co? podroby tylko i wylacznie? a moglabym taka watrobe kupiona w sklepie zjesc na surowo? nie zemre? :-D

Nie no, zhajowane to może nie od razu, bo byś nie dała rady. ;)
Na początek wystarczą tatary z dość świeżego mięsa.
Tak jak mówiłem - jeśli zwierzaki są kiepsko chowane i tylko do takich masz dostęp to jedz tylko mięśnie; podroby sobie daruj, bo tam syfy lubią bardziej się lokować
Gdybym mieszkał tam gdzie Ty to myślę, że wyrobiłbym sobie odpowiednie kontakty i dobre mięcho miałbym pod dostatkiem; po prostu moja determinacja jest tak ogromna, że szukałbym aż bym znalazł
Jak kiedyś nie byłem obeznany w dobrych sklepach to latałem po Wa-wie jak sęp i węszyłem, coby tu dobrego znaleźć 8-)
Teraz sam jestem obiektem zainteresowań ze strony czworonogów - wyczuwają mnie już ze znacznej odległości i od razu dostaję liza w rękę ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 18, 2009 20:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:14   

no skusze sie na tatara tylko musze wyniuchac fajny przepis coby przyprawami zaguszyc ta surowizne i zobacze jak moj zoladek to odczuje...ciekawska jestem wiec sprobuje... :hihi:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:16   

Molka napisał/a:
no skusze sie na tatara tylko musze wyniuchac fajny przepis coby przyprawami zaguszyc ta surowizne i zobacze jak moj zoladek to odczuje...ciekawska jestem wiec sprobuje... :hihi:

ja przez 0,5 roku zagłuszałem, bo tak miałem "nasr..." w mózgownicy, że surowego mięsa się nie je; ale miałem tak potwornie silną determinację, że wykasowałem to wszystko i zacząłem od początku :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:18   

Ela, odpowiedzi na Twoje pytanie, udzielają setki postów na tym forum. Czemu nie zadasz sobie trudu poszperania?

Tomek[/quote]
Bo nie mam na to czasu. Mam w domu teraz nie zły młyn. Niemowlę i 8- latkę.
Ale dziękuję za wszelkie informacje.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:20   

M i T napisał/a:
Nadpodaż białka. Właśnie, jemy wedle potrzeb albo według harmonogramu. Wedle głodu czy zachcianki? Czy ktoś jak Makłowicz ciągle myślący o wykwintnych daniach i zawodowo tym się parający, ma rozbuchany instynkt żerowania? Czy człowiek może rozpoznać w sobie jeszcze sferę faktycznych potrzeb?

Ja jem wedlug apetytu (i wedlug objawow), i jest mi z tym dobrze. Oczywiscie troche to trwalo zanim sie nauczylam rozpoznawac o co chodzi.
Jesli chodzi o smakoszy, to ja tego troche nie rozumiem, troche trudno mi jest pojac, ze z jedzenia robi sie sztuke, ze innych kreca rozmowy o smakach i o potrwach. Owszem, doswiadczylam obsesji na punkcie papu, kolekcjonowalam przepisy kulinarne, spedzalam w kuchni 2 godziny na preparacjach obiadu, ale wynikalo to tylko i wylacznie z niedozywienia. W momencie w ktorym przeszlam na ZO jadlo kompletnie przestalo mnie interesowac. Jem jak jestem glodna, potrawy ultra-proste, gadanie o tym kompletnie mnie nudzi.
Ostatnio zmieniony przez _flo Śro Lis 18, 2009 20:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:21   

[quote="Hannibal"]Ela, źle postawione pytanie. Diety optymalna to jedna z wielu diet niskowęglowodanowych. Matematycznie można powiedzieć, że DO jest podzbiorem zbioru DN. :) [/quote]
Wiem, że jestem jeszcze zielona. Dzięki za odpowiedż.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:21   

Hannibal napisał/a:

ja przez 0,5 roku zagłuszałem, bo tak miałem "nasr..." w mózgownicy,


:hah: :hah: troche boje sie robali typu włosien , tasiemiec.... :x jak Ty Hani to robisz ze do tej pory nie zalapales tego swinstwa, moj znajomy zjadl tatara i zlapal tasiemca, masakra...
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:27   

M i T napisał/a:
No jakze to tak Waldek, a miod nie moze wystapic w partii solowej?

ps: Dzis przekonalem sie, ze miod spadziowy dobrej klasy zachowal sie w pojedynke bardzo kulturalnie w moim zoladku. Ogolnie, chyba to wlasnie on stanie sie moja glowna baza weglowodanowa.

Tomek


Mnie po pewnym czasie miod bez dodatkow zaczal szkodzic tak jak nadmiar wegli. Jadam go z miesem i/lub tluszczem.

Poczatkowo tez myslalem, ze sam miod bedzie dla mnie ok.

Ale w twoim przypadku moze byc inaczej..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:28   

M i T napisał/a:
No jakże to tak Waldek, a miód nie może wystąpić w partii solowej?

ps: Dziś przekonałem się, że miód spadziowy dobrej klasy zachował się w pojedynkę bardzo kulturalnie w moim żołądku. Ogólnie, chyba to właśnie on stanie się moją główną bazą węglowodanową.

Tomek


Jak najbardziej sprawdza się w partii solowej. Spadziowy czy wielokwiat też są przyjazne dla mojego dla żołądka, nawet bez żółtek czy łoju.

Warto wtedy takim dobrym miodem zalać nieco prawdziwej dłubanej pierzgi, aby z niej wycisnąć maksimum.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:29   

Ważne!
Chciałam zaznaczyc bardzo wazną rzecz a mianowicie, zóltkowica którą serwuje sobie na sniadanie z zółtek i smietany moze być niebezpieczna dla osób na dietach niskowęglowodanowych gdzie spozycie bialka i wegli jest wyzsze niz na diecie optymalnej...żeby potem nie było to czy tamto że nie ostrzegała... :shoot: :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:33   

Molka napisał/a:
:hah: :hah: troche boje sie robali typu włosien , tasiemiec.... :x jak Ty Hani to robisz ze do tej pory nie zalapales tego swinstwa, moj znajomy zjadl tatara i zlapal tasiemca, masakra...

"Do you blame vultures for the carcass they eat?"
Krótko o pasożytach - http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=279.0
Być może mam różne pasożyty, ale nie przejmuję się tym w ogóle, bo też nie ma czym; trzeba dbać o swoje zdrowie i tyle :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:34   

A propos zatrucia bialkiem - anegdotka.
W ciagu ostatniej dekady zaniemoglam dokladnie 2 razy, i 2gi raz wlasnie na niskoweglowodanowce - wysokobialkowej. Nie slyszalam o ZO, nie wiedzialam juz czego sie chwycic, desperacja, i wymyslilam sobie cos ala atkins, minimum weglowodanow, ze 100-120g bialka (termicznego :-] ). Efekt byl taki, ze po zjedzeniu jakiejs parma ham czy prosciutto (nie orientuje sie) w Barcelonie, moja zakonserwona papierochami i piwskiem kumpela beknela ze 3 razy :hihi: , moj chlopak czul sie struty moze przez 2 dni, a ja po prostu umarlam na 3 dni, na zmiane do kibelka sie "oczyscic" i luli.
Zmartwychwstalam na dzien 4ty, akurat jak byl czas isc do pracy.
Nigdy wiecej.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:51   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
:hah: :hah: troche boje sie robali typu włosien , tasiemiec.... :x jak Ty Hani to robisz ze do tej pory nie zalapales tego swinstwa, moj znajomy zjadl tatara i zlapal tasiemca, masakra...

"Do you blame vultures for the carcass they eat?"
Krótko o pasożytach - http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=279.0
Być może mam różne pasożyty, ale nie przejmuję się tym w ogóle, bo też nie ma czym; trzeba dbać o swoje zdrowie i tyle :)


hanius tasiemczyka na pewno nie masz, nie odpuscilby Ci tak szybko,,, :hah:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:53   

Molka napisał/a:
hanius tasiemczyka na pewno nie masz, nie odpuscilby Ci tak szybko,,, :hah:

jak nie mam to nie mam, jak mam to mam - ganz egal to dla mnie, Moluś :)
groźny to on jest wtedy, gdy źle się żywisz, niezdrowo odchorowujesz choroby, itd.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:58   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
hanius tasiemczyka na pewno nie masz, nie odpuscilby Ci tak szybko,,, :hah:

jak nie mam to nie mam, jak mam to mam - ganz egal to dla mnie, Moluś :)
groźny to on jest wtedy, gdy źle się żywisz, niezdrowo odchorowujesz choroby, itd.

Hanius a wiesz jaki o dlugasny moze byc? kilkumetrowy.... wyssał by ci wszystkie witaminki i enzymki z Twoich suróweczek....dla ciebie nie "łostało" by sie nic a nic .. :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 20:59   

Molka napisał/a:
Hanius a wiesz jaki o dlugasny moze byc? kilkumetrowy.... wyssał by ci wszystkie witaminki i enzymki z Twoich suróweczek....dla ciebie nie "łostało" by sie nic a nic .. :viva:

A masz na to dowody? Daj mi epikryzy pacjentów żywiących się w stylu rawpaleo, u których te długaśne tasiemce tak broiły, ok? :)
Bo jakoś Ci wszyscy "tasiemcowi nieszczęśnicy" to osoby żywiące się gorzej niż ustawa przewiduje; zresztą podobnie jest tą salmonellozą :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lis 18, 2009 21:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:03   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Hanius a wiesz jaki o dlugasny moze byc? kilkumetrowy.... wyssał by ci wszystkie witaminki i enzymki z Twoich suróweczek....dla ciebie nie "łostało" by sie nic a nic .. :viva:

A masz na to dowody? Daj mi epikryzy pacjentów żywiących się w stylu rawpaleo, u których te długaśne tasiemce tak broiły, ok? :)


no nie dam Ci bo nie posiadam takich, ale organoleptycznie rzecz ujmujac tasiemiec to agresywny bardzo jest....on masakrowalby Ci jelita sama swoja objetoscią wydalając z kałem potęzne człony z setkami jaj,, fuj okropne to jest...nie ma szans, musiałbys to odczuc.... :razz:
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 18, 2009 21:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:10   

Molka napisał/a:
no nie dam Ci bo nie posiadam takich, ale organoleptycznie rzecz ujmujac tasiemiec to agresywny bardzo jest....on masakrowalby Ci jelita sama swoja objetoscią wydalając z kałem potęzne człony z setkami jaj,, fuj okropne to jest...nie ma szans, musiałbys to odczuc.... :razz:

no tak, ale dowodów nie masz, natomiast ja mam mnóstwo takich, które pokazują pożyteczność pasożytów
zresztą z tego co patrzę to tasiemce raczej imają się świń, no a ja nich nie jadam
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:18   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
no nie dam Ci bo nie posiadam takich, ale organoleptycznie rzecz ujmujac tasiemiec to agresywny bardzo jest....on masakrowalby Ci jelita sama swoja objetoscią wydalając z kałem potęzne człony z setkami jaj,, fuj okropne to jest...nie ma szans, musiałbys to odczuc.... :razz:

no tak, ale dowodów nie masz, natomiast ja mam mnóstwo takich, które pokazują pożyteczność pasożytów
zresztą z tego co patrzę to tasiemce raczej imają się świń, no a ja nich nie jadam

ale mieso kopytnych moze by zarazone larwami tasiemca, nieuzbrojony ma do 15 metrow dlugosci i rozwija sie tylko u czlowieka jako zywiciela ostatecznego.... :razz:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:21   

Hannibal napisał/a:

to tasiemce raczej imają się świń...

Ciekawa teoria :roll:
Ostatnio zmieniony przez Iga Śro Lis 18, 2009 21:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:22   

Molka napisał/a:
ale mieso kopytnych moze by zarazone larwami tasiemca, nieuzbrojony ma do 15 metrow dlugosci i rozwija sie tylko u czlowieka jako zywiciela ostatecznego.... :razz:

Molko, jeśli się ich boisz to nie jedz surowego mięsa. Nic na siłę.
Ja jem od dwóch lat i jestem :viva:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:25   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
ale mieso kopytnych moze by zarazone larwami tasiemca, nieuzbrojony ma do 15 metrow dlugosci i rozwija sie tylko u czlowieka jako zywiciela ostatecznego.... :razz:

Molko, jeśli się ich boisz to nie jedz surowego mięsa. Nic na siłę.
Ja jem od dwóch lat i jestem :viva:


Zdrowy i piękny... :-D :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:26   

Iga napisał/a:
Ciekawa teoria :roll:

dość powszechna - wągry tasiemca pochodzą najczęściej z wieprzowiny
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:27   

Molka napisał/a:
Zdrowy i piękny... :-D :viva:

widziałaś fotki? widziałaś 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 21:28   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Zdrowy i piękny... :-D :viva:

widziałaś fotki? widziałaś 8-)

widzialam a jakze.... :viva:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 22:40   

ja tez widzialam, potwierdzam pierwsza klasa i mamy cos wspolnego - lubimy sie wspinac :viva:

Hanni i Waldi dzieki za informacje o miodzie i miesie, to kto ma racje? przyznaje, ze raz zjadlam kombinacje miod i mieso pieczone i mi nie pasowalo, stad moja wczesniejsza opinia.

Ela nie masz zle, 8-latka to juz mlodziez + 1 niemowle to juz pikus. Ja do niedawna nianczylam czworke maluchow i jeszcze pracowalam :-D

mam jeszcze pytanie - co myslicie o jabluszku wieczorem? oczywiscie na czczo.
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Śro Lis 18, 2009 22:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 07:11   

JaśniePani napisał/a:
Hanni i Waldi dzieki za informacje o miodzie i miesie, to kto ma racje? przyznaje, ze raz zjadlam kombinacje miod i mieso pieczone i mi nie pasowalo, stad moja wczesniejsza opinia.

a może wynikało to z przypraw, których użyłaś?
a może po prostu Waldek ma rację, nie wiem
JaśniePani napisał/a:
mam jeszcze pytanie - co myslicie o jabluszku wieczorem? oczywiscie na czczo.

no słyszałem, że mają właściwości oczyszczające
ale jabłuszko jest bardziej lekkostrawne, gdy sobie trochę poleży, zrobi się miększe - osoby starsze mi mówiły, że tylko w takiej postaci mogą je zjeść, bo po świeżych boli ich brzuch
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
pszczolka

Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 6
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 10:53   

Od kilku miesięcy jestem na niskowęglowodanowej i zjechałam na wadze 22 kg i nadal chudnę.W związku z tym czy ktoś mi może powiedzieć jakie mam szanse,że nie będe miala efektu jo-jo po skończeniu jej stosowania? :-/
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 11:18   

Do jasnie pani
Ja jem pirewszy moj posilek okolo 12-ej, rano pije duzo kawy,ale jest to kawa z aparatu expresu, jest duzo slabsza od kaw, ktore robi sie na polski sposob, czyli zalewanie kawy wrzatkiem w szklance.Jezeli nie masz aparatu do kawy to jezeli mozesz kupuj kawe rozpuszczalna,jest slabsza i nie szkodzi na zoladek.
 
     
tadzik2
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 19, 2009 19:59   

zgadzam się z _flo
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 20:43   

Molka napisał/a:
zenon napisał/a:
wizja proporcji 1:7 robi wrazenie...
To juz jest na prawde kozactwo.....

zenek no ale powiedz, gdzie dr Kwasniewski pisze o proporcji 1:7, to jakis absurd jest, kto to w ogóle wymyslil ? jesli nawet dr K. wychodził z propozycją zwiekszania tluszczu 1:4, to w sytuacjach gdzie fizjologia tego wymagała, np. intensywny długi trening fizyczny gdzie i tak te tłuszcze zostaną przerobione w energie...

Oczywiście dr Kwaśniewski zalecał złotą proporcję 1:3:0,8.
Wszakże w książce Tłuste życie str. 72 wers 10 od dołu napisał:
"W diecie kapłanów izraelskich na 1g białka przypadało 5-7 g tłuszczu i poniżej 0,5 g węglowodanów. I był to tylko tłuszcz zwierzęcy, nasycony. Przy takim modelu żywienia kapłani nie mogli chorować, a już na pewno nie mogli chorować na miażdżycę."
Jeżeli to nie jest sugerowanie cudownych własności przeciwmiażdżycowych zalewania się tłuszczami, to zając jest wielbłądem.
Jak teraz wiemy z udostępnionych w Internecie badań z lat pięćdziesiątych, bezpieczną ilością tłuszczu jest nie więcej niż B:T=1:2. Ustawiczne spożywanie większych ilości tłuszczu grozi właśnie miażdżycą. Proporcja B:T=1:3 i więcej jest dietą ketogenną co w niczym nie przeszkadza, ale jest również dietą miażdżycorodną, jeżeli nie stosuje się suplementacji metioniną i witaminami.
Właśnie spotkałem kolejnego zwolennika DO po zawale, którego trzeba wyciągać z miażdżycy rozsądnym żywieniem.
Złota proporcja stosowana przez całe życie ewidentnie wymaga suplementacji, a zatem nie jest dietą naturalną.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 20:44   

pszczolka napisał/a:
Od kilku miesięcy jestem na niskowęglowodanowej i zjechałam na wadze 22 kg i nadal chudnę.W związku z tym czy ktoś mi może powiedzieć jakie mam szanse,że nie będe miala efektu jo-jo po skończeniu jej stosowania? :-/


Po prostu po schudnięciu trzeba dalej żywić się rozsądnie niskowęglowodanowo.
Tylko tyle i aż tyle.
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 21:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Molka napisał/a:
zenon napisał/a:
wizja proporcji 1:7 robi wrazenie...
To juz jest na prawde kozactwo.....

zenek no ale powiedz, gdzie dr Kwasniewski pisze o proporcji 1:7, to jakis absurd jest, kto to w ogóle wymyslil ? jesli nawet dr K. wychodził z propozycją zwiekszania tluszczu 1:4, to w sytuacjach gdzie fizjologia tego wymagała, np. intensywny długi trening fizyczny gdzie i tak te tłuszcze zostaną przerobione w energie...

Oczywiście dr Kwaśniewski zalecał złotą proporcję 1:3:0,8.
Wszakże w książce Tłuste życie str. 72 wers 10 od dołu napisał:
"W diecie kapłanów izraelskich na 1g białka przypadało 5-7 g tłuszczu i poniżej 0,5 g węglowodanów. I był to tylko tłuszcz zwierzęcy, nasycony. Przy takim modelu żywienia kapłani nie mogli chorować, a już na pewno nie mogli chorować na miażdżycę."
Jeżeli to nie jest sugerowanie cudownych własności przeciwmiażdżycowych zalewania się tłuszczami, to zając jest wielbłądem.
Jak teraz wiemy z udostępnionych w Internecie badań z lat pięćdziesiątych, bezpieczną ilością tłuszczu jest nie więcej niż B:T=1:2. Ustawiczne spożywanie większych ilości tłuszczu grozi właśnie miażdżycą. Proporcja B:T=1:3 i więcej jest dietą ketogenną co w niczym nie przeszkadza, ale jest również dietą miażdżycorodną, jeżeli nie stosuje się suplementacji metioniną i witaminami.
Właśnie spotkałem kolejnego zwolennika DO po zawale, którego trzeba wyciągać z miażdżycy rozsądnym żywieniem.
Złota proporcja stosowana przez całe życie ewidentnie wymaga suplementacji, a zatem nie jest dietą naturalną.
JW


Ja mysle ze 1:3 przy bezruchu moze byc niebezpieczne ale gdy np. biega sie godzine dziennie czy uprawia inny rodzaj dość intensywnych ćwiczeń to wówczas ten tłuszcz spali się bez dwóch zdań....jeśli np. zjadałabym 1:3 siedząc w pracy a potem w domu, siła rzeczy generowałabym ketony ale przecież od tego są paski żeby to kontrolować i nie dopuszczać do takich sytuacji.... :-) po co mam zalewać sie tłuszczem gdy jestem na bezruchu, ja osobiscie nie mam na niego w pokaźnych ilosciach apetytu gdy mało sie ruszam... :-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 21:07   

Molka napisał/a:
Ja mysle ze 1:3 przy bezruchu moze byc niebezpieczne ale gdy np. biega sie godzine dziennie czy uprawia inny rodzaj dość intensywnych ćwiczeń to wówczas ten tłuszcz spali się bez dwóch zdań....jeśli np. zjadałabym 1:3 siedząc w pracy a potem w domu, siła rzeczy generowałabym ketony ale przecież od tego są paski żeby to kontrolować i nie dopuszczać do takich sytuacji.... :-) po co mam zalewać sie tłuszczem gdy jestem na bezruchu, ja osobiscie nie mam na niego w pokaźnych ilosciach apetytu gdy mało sie ruszam... :-)

ale gdy aktywność fizyczna wzrasta to i wzrasta zapotrzebowanie na białko!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 23:54   

Czesto pojawia sie tu na forum nawolywanie do badan profilaktycznych, ale jak to wyglada u Was w praktyce? robicie prywatnie? jesli tak to jkaie, np krwi jakie parametry badacie? a co z reszta? tomografia lub rezonanas mozgu, spirometria, echo serca, zoladek, watroba, mozecie powiedziec jak to badacie i jak czesto? np. Kasia Nosowska robi raz w roku tomografie calego ciala.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lis 20, 2009 08:23   

JaśniePani napisał/a:
np. Kasia Nosowska robi raz w roku tomografie calego ciala.

Skąd wiesz? Podaj jakiegoś linka,który świadczyłby o tym-jakiś wywiad,bo wydaje mi się to absurdalne.
Jeśli to prawda i robi to regularnie raz w roku co roku,to pogratulować "rozumu"-w końcu faktycznie "coś" może znaleźć,ale to już będzie efekt ekspozycji na promieniowanie rentgenowskie.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 08:32   

TK to mocne napromieniowanie organizmu, dlatego powinno się ją przeprowadzać tylko wtedy kiedy jet to rzeczywiście koniecznie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lis 20, 2009 08:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 14:13   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Hani bo ja sobie tak to zakodowalam ze mieso ktore jadasz jest bardzo ekologiczne i jeszcze musi byc schajowane czyli takie wiesz fajnie pachnace i tak sobie pomyslalam ze ja nie znam sie na tym,.... :-) mowisz kury z ferm nie, wieprze tez nie, tzn. co? podroby tylko i wylacznie? a moglabym taka watrobe kupiona w sklepie zjesc na surowo? nie zemre? :-D

Nie no, zhajowane to moze nie od razu, bo bys nie dala rady. ;)
Na poczatek wystarcza tatary z dosc swiezego miesa.
Tak jak mowilem - jesli zwierzaki sa kiepsko chowane i tylko do takich masz dostep to jedz tylko miesnie; podroby sobie daruj, bo tam syfy lubia bardziej sie lokowac



Ellis bodajze pisal, ze jada mieso wolowe z marketu, wybiera chude mieso a tluszczu doklada z pewnego zrodla - tzn dobre maslo na przyklad.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 15:51   

zenon napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Hani bo ja sobie tak to zakodowalam ze mieso ktore jadasz jest bardzo ekologiczne i jeszcze musi byc schajowane czyli takie wiesz fajnie pachnace i tak sobie pomyslalam ze ja nie znam sie na tym,.... :-) mowisz kury z ferm nie, wieprze tez nie, tzn. co? podroby tylko i wylacznie? a moglabym taka watrobe kupiona w sklepie zjesc na surowo? nie zemre? :-D

Nie no, zhajowane to moze nie od razu, bo bys nie dala rady. ;)
Na poczatek wystarcza tatary z dosc swiezego miesa.
Tak jak mowilem - jesli zwierzaki sa kiepsko chowane i tylko do takich masz dostep to jedz tylko miesnie; podroby sobie daruj, bo tam syfy lubia bardziej sie lokowac



Ellis bodajze pisal, ze jada mieso wolowe z marketu, wybiera chude mieso a tluszczu doklada z pewnego zrodla - tzn dobre maslo na przyklad.

czyli co? jesli kupuje mieso to w jego tłuszczu jest najwiecej toksyn?
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lis 20, 2009 16:01   

JaśniePani napisał/a:
Czesto pojawia sie tu na forum nawolywanie do badan profilaktycznych, ale jak to wyglada u Was w praktyce? robicie prywatnie? jesli tak to jkaie, np krwi jakie parametry badacie? a co z reszta? tomografia lub rezonanas mozgu, spirometria, echo serca, zoladek, watroba, mozecie powiedziec jak to badacie i jak czesto? np. Kasia Nosowska robi raz w roku tomografie calego ciala.


Tylko po co? Lepiej skupić tą energię i pieniądze na odpowiedniej higienie. Chyba że się ma fioła na punkcie medycyny.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 16:04   

Molka napisał/a:
czyli co? jesli kupuje mieso to w jego tłuszczu jest najwiecej toksyn?

w samych mięśniach najmniej badziewia się kumuluje, więc jeśli zwierzaki są kijowe to najlepiej tylko owe mięśnie kupować
w tkance tłuszczowej kumuluje się sporo toksyn rozpuszczalnych w tłuszczach
natomiast w organach kumuluje się inne badziewie, więc tutaj też trzeba być ostrożnym
gdybym miał dostęp tylko do wieprzowych i drobiowych serc, czy wątróbek to nie jadłbym ich wcale
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 16:10   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
czyli co? jesli kupuje mieso to w jego tłuszczu jest najwiecej toksyn?

w samych mięśniach najmniej badziewia się kumuluje, więc jeśli zwierzaki są kijowe to najlepiej tylko owe mięśnie kupować
w tkance tłuszczowej kumuluje się sporo toksyn rozpuszczalnych w tłuszczach
natomiast w organach kumuluje się inne badziewie, więc tutaj też trzeba być ostrożnym
gdybym miał dostęp tylko do wieprzowych i drobiowych serc, czy wątróbek to nie jadłbym ich wcale


hani to jakie watroby jadasz? wołowe? jagniece?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 16:28   

Molka napisał/a:
hani to jakie watroby jadasz? wołowe? jagniece?

jadam tylko sprawdzone jagnięce z malutkich jagniaków w większości z Podhala
one są świetnym papierkiem lakmusowym jakości - smak od razu określa ich jakość
np. taka wątroba jagnięca - pyszniutka; a jakaś wieprzowa, drobiowa czy wołowa - paskuda :shoot:
chill ma dostęp do organów z dziczyzny i mówił mi, że to dopiero jest poezja smaku i zapachu :)
dzisiaj szamam śledziony jagnięce - pychotka 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 16:46   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
hani to jakie watroby jadasz? wołowe? jagniece?

jadam tylko sprawdzone jagnięce z malutkich jagniaków w większości z Podhala
one są świetnym papierkiem lakmusowym jakości - smak od razu określa ich jakość
np. taka wątroba jagnięca - pyszniutka; a jakaś wieprzowa, drobiowa czy wołowa - paskuda :shoot:
chill ma dostęp do organów z dziczyzny i mówił mi, że to dopiero jest poezja smaku i zapachu :)
dzisiaj szamam śledziony jagnięce - pychotka 8-)

musze popytac o jagniecine :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 16:59   

Molka napisał/a:
musze popytac o jagniecine :viva:

zrób tak -
weź mapę, cyrklem zakreśl okrąg o promieniu 30 km (na początek) o środku w punkcie Twojego miejsca zamieszkania i na tym obszarze zrób gruntowny wywiad, jakie dobre mięso można dostać; wyrzucają Cię drzwiami, Ty wchodzisz oknem
krąż na tą okolicą jak sęp i dobrzej "niuchaj" 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 17:01   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
musze popytac o jagniecine :viva:

zrób tak -
weź mapę, cyrklem zakreśl okrąg o promieniu 30 km (na początek) o środku w punkcie Twojego miejsca zamieszkania i na tym obszarze zrób gruntowny wywiad, jakie dobre mięso można dostać; wyrzucają Cię drzwiami, Ty wchodzisz oknem
krąż na tą okolicą jak sęp i dobrzej "niuchaj" 8-)

:-D nie zły pomysł
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 17:02   

tez lubie jagniatka :-)

Iga to prawda z ta Nosowska, byl to wywiad w jednym ze Zwierciadel zeszlego oku, miala tam serie felietonow atytulowanych chyba 'A capella' jej felietony utzymaly sie tam krotko wiec bedzie latwo sprawdzic jakbys miala dostep do starych numerow. Mowial, ze ma bzika na pkt swojego zdrowia, szaleje z owodu kazdej blahostki i ze wlasnei raz w roku idzie pod tomograf calego ciala. Na jakims dobrym sprzecie, ktoy pochlania sporo promieni. Tez mysle, ze nawet jak jest zdrowa to pod koniec zycia od obienia tomografii raz w oku moze czegos sie nabawic.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 17:11   

Nier rozumiem czemu lekarze nie odradzaja Nosowskiej tego typu procedur? :shoot: :razz:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 17:14   

Molka napisał/a:
Nier rozumiem czemu lekarze nie odradzaja Nosowskiej tego typu procedur? :shoot: :razz:

odpowiedź prosta jak drut - żeby zarobić
jak jest popyt to jest podaż
ludzie nie chcą się leczyć skutecznie przyczynowo, bo to by wymagało od nich WYSIŁKU!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 17:33   

no wlasnie, zeruja na niej jak na kazdym hipohondryku, ona nawet jest wiecej niz hipochondrykiem mowila, ze ma wrecz fobie na tym punkcie, taki paniczny lek o wlasne cialo, ktory ja dusi. Ma pieniadze, wiec moze sobie robic tak drogie badania. A Wy jakie robicie?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 22:52   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
czyli co? jesli kupuje mieso to w jego tluszczu jest najwiecej toksyn?

w samych miesniach najmniej badziewia sie kumuluje, wiec jesli zwierzaki sa kijowe to najlepiej tylko owe miesnie kupowac
w tkance tluszczowej kumuluje sie sporo toksyn rozpuszczalnych w tluszczach
natomiast w organach kumuluje sie inne badziewie, wiec tutaj tez trzeba byc ostroznym
gdybym mial dostep tylko do wieprzowych i drobiowych serc, czy watrobek to nie jadlbym ich wcale


Serca chyba jeszcze ujda.
Najgorzej to fermowe watrobki i nerki.

Pamietam, ze jak jadalem wieprzowe, wolowe, drobiowe watrobki kiedystam dawno temu, to psula mi sie skora, od cielecych, jagniecych juz nie
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lis 20, 2009 23:48   

Hannibal napisał/a:
http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=279.0

W tym oto linku znajduje sie odnosnik:
http://bioslone.pl/forum/...019&topic=269.0

w ktorym czytamy:
Cytat:

** Tydzien jest tutaj okresem orientacyjnym i nie nalezy sie nim kierowac bezkrytycznie, lecz w polaczeniu z formula 4eS Witolda Jarmolowicza, tj. smak, samopoczucie, woja waga, samoedukacja.


8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 21, 2009 12:44   

Molka napisał/a:
Nier rozumiem czemu lekarze nie odradzaja Nosowskiej tego typu procedur? :shoot: :razz:


A ja rozumiem dlaczego ty nie rozumiesz :keep:

Hannibal napisał/a:

odpowiedź prosta jak drut - żeby zarobić
jak jest popyt to jest podaż
ludzie nie chcą się leczyć skutecznie przyczynowo, bo to by wymagało od nich WYSIŁKU!


A jak ktoś wyznający religię Wielkiego Cielca mógłby podchodzić inaczej do rzeczywistości. Dla kogoś takiego w najlepszym wypadku inni to są frajerzy. Czy nie mieliśmy tutaj czarno na białym przedstawione w postaci jednej zabłąkanej owieczki ze stada Wielkiego Cielca?

JaśniePani napisał/a:
no wlasnie, zeruja na niej jak na kazdym hipohondryku, ona nawet jest wiecej niz hipochondrykiem mowila, ze ma wrecz fobie na tym punkcie, taki paniczny lek o wlasne cialo, ktory ja dusi. Ma pieniadze, wiec moze sobie robic tak drogie badania. A Wy jakie robicie?


Nosowska? PRzecież to widać, i słychać co gorsze, że ona ma nierówno pod sufitem. Ale sma się do tego pcha - "Nabij diabła, chmurę śmierci weź - pomoże Ci Wnet twe myśli w słowa zmienią się, wyśpiewasz je sam", chyba nie muszę tłumaczyć o czym te słowa?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 21, 2009 12:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lis 21, 2009 13:38   

ashkar napisał/a:
Molka napisał/a:
Nier rozumiem czemu lekarze nie odradzaja Nosowskiej tego typu procedur? :shoot: :razz:


A ja rozumiem dlaczego ty nie rozumiesz :keep:


napisz askharku dlaczego ja nie rozumiem.... :keep: chce to przeczytac.... :-D
ashkar napisał/a:

Nosowska? PRzecież to widać, i słychać co gorsze, że ona ma nierówno pod sufitem.

tutaj to nawet sie zgodze z Toba, ona jakas "oderwana: jest ... :faint:
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Lis 21, 2009 13:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 21, 2009 14:02   

Molka napisał/a:
Cytat:
A ja rozumiem dlaczego ty nie rozumiesz :keep:


napisz askharku dlaczego ja nie rozumiem.... :keep: chce to przeczytac.... :-D


Spóźniłaś się niestety. Postanowiłem iść z duchem czasu. Nie mogę odpowiedzieć ponieważ to byłoby niezgodne z moimi przekonaniami. Life is brutal. Koniec ze szlachetnym oddawaniem krwi. Biedactwa co wy poczniecie :shock:

Molka napisał/a:
ashkar napisał/a:

Nosowska? PRzecież to widać, i słychać co gorsze, że ona ma nierówno pod sufitem.

tutaj to nawet sie zgodze z Toba, ona jakas "oderwana: jest ... :faint:


Artystka. Ale niestety ideologicznie rąbnięta więc zamiast iść właściwą drogą to się miota przy tym co zapewnia jej pływanie w mainstreamie. Cóż nie ona jedna, nie ona pierwsza i nie ostatnia. Nic mnie w gruncie rzeczy nie obchodzi co robi, jak żyje, jej problemy jej sprawa. Jakby chciała to ma odpowiedzi pod nosem. Także ani mi jej żal ani mnie to dziwi że ma takiego Pierre Dolcea Vitae.

U nas jedną artystkę ostatnio zaciukali :sad:
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 21, 2009 14:08, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lis 21, 2009 14:10   

ashkar napisał/a:


U nas jedną artystkę ostatnio zaciukali :sad:


jak to zaciukali, napisz cos blizej....tylko nie pisz ze sie spoźniłam... :hah:
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 21, 2009 14:40   

Molka napisał/a:
ashkar napisał/a:


U nas jedną artystkę ostatnio zaciukali :sad:


jak to zaciukali, napisz cos blizej....tylko nie pisz ze sie spoźniłam... :hah:


No szukała dziury w całym, nie wiedziała co ze sobą zrobić, czuła się niespełniona. I trafiła do takich co ją zaciukali. Elitarnie dla zysku. Wyznawcy Wielkiego Cielca tylko że z trochę niższego szczebla piramidy. Cel ten sam co i u tych którzy Nosowską badają na Tomografie tylko środki inne. Mniej wyrafinowani byli po prostu, nie piją przez bibułę :hah:
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 21, 2009 14:48, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 19:53   

JaśniePani napisał/a:

kawa, probowalam jak mi tu ktos radzil lyknac przed kawa oliwy ale nie dam rady masakra. Chodzi o to, ze ja rano nie czuje glodu i jem ok poludnia a kawa na czczo szkodzi :-?

Pij kawę z żółtkiem. Wspaniale smakuje. Musisz sie zaopatrzyć w małe mieszadełko na baterię. Rozbełtujesz żółtko i dolewasz powoli gorącej kawy.
Ale uwaga: robi się wysoka piana!
Pozdrawiam,
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 19:56   

EAnna napisał/a:
Pij kawę z żółtkiem

witamy OPTYMALNĄ na pokładzie! 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 20:15   

Hannibal napisał/a:

To oczywiście zależy jak przyprawisz do mięsko, bo jak jakimś chilli to pewno miód będzie kiepskim "towarzyszem" takiego dania ;)

I tu się mylisz Hannibal'u. Ostro/słodkie mięsiwa są chlubą Chińczyków, również kuchnie Ameryki Południowej stosują taką kombinację przypraw.
Osobiście wykorzystuję np. owoce z nalewek i robię glazurę do dziczyzny.
Co do obróbki termicznej mięsa, wystarczy je podgrzać do 69 st.C. i z bakteriologicznego punktu widzenia jest już obrobione termicznie. Zachowuje przy tym wszystkie soki a enzymy naruszone są tylko częściowo.
Można robić wspaniałe, domowe wędliny dojrzewajace (zupełnie surowe), białą kiełbasę (parzenie 69 st) lub szyneczki z praski (szynkowarki) albo w osłonce barierowej, też parzone w temp. 69st.C. To info dla osób, które nie mogą jeść surowego mięsa.
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 20:21   

EAnna napisał/a:
I tu się mylisz Hannibal'u. Ostro/słodkie mięsiwa są chlubą Chińczyków, również kuchnie Ameryki Południowej stosują taką kombinację przypraw.

ale to oni takie kombinację stosują
mi coś takiego nigdy nie pasowało
EAnna napisał/a:
Co do obróbki termicznej mięsa, wystarczy je podgrzać do 69 st.C. i z bakteriologicznego punktu widzenia jest już obrobione termicznie. Zachowuje przy tym wszystkie soki a enzymy naruszone są tylko częściowo.

mylisz się, droga EAnno, bo mięso podgrzane do 69 stopni nadal ma trochę bakterii, a wiele pasożytów w takiej temperaturze dopiero odżywa :viva:
co do enzymów to jednak już większość jest kaput, bo zaczynają znikać już powyżej 40 stopni, a powyżej 48 to już wszystkie
EAnna napisał/a:
To info dla osób, które nie mogą jeść surowego mięsa.

raczej nie chcą lub mają zbyt słabą wolę :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 21:53   

Hannibal napisał/a:

mylisz się, droga EAnno, bo mięso podgrzane do 69 stopni nadal ma trochę bakterii, a wiele pasożytów w takiej temperaturze dopiero odżywa :viva:
co do enzymów to jednak już większość jest kaput, bo zaczynają znikać już powyżej 40 stopni, a powyżej 48 to już wszystkie

Bezpieczniejsza temperatura obróbki mięsa - ze względu na salmonellę - to 72st.C. Ale stosujemy ją tylko do drobiu. W tych temperaturach zachowują się oczywiście przetrwalniki bakterii, niemniej bakterie giną. Od kilku lat robię wędliny domowe na potrzeby rodziny i studiuję wszystkie dostępne materiały z przetwórstwa mięsa.
Co do żywotności pasożytów a tym bardziej ich form przetrwalnikowych - nie wypowiadam się. Sama przeżyłam ciężkie zakażenia odzwierzęce i wiem, co to znaczy. Jednak mimo tych przejść cały czas ciągnie mnie do surowego mięsa. Jest to prawdopodobnie wynikiem niedoborów enzymatycznych w moim organiźmie.
Co do enzymów, skoro się wypowiadasz Hannibalu, zapewne posiadasz wiedzę. Niemniej zupełnie niedawno zaskoczyła mnie aktywność enzymu podpuszczki, z którym eksperymentowałam przy opracowywaniu receptury na pewien serek. Otóż, mimo podgrzania rozdrobnionego skrzepu do 55st.C, enzym ten nadal pozostał aktywny. Według literatury w 50st. ulega całkowitemu rozkładowi.
Ale do czego zmierzam; otóż uważam, że obrobione do 69st.C mięso nie jest już surowe, ale na pewno zachowuje o wiele więcej wartości niż mięso po tradycyjnej obróbce termicznej.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 23:07   

EAnna napisał/a:
Bezpieczniejsza temperatura obróbki mięsa - ze względu na salmonellę - to 72st.C.

no tak, ale w tym momencie się rozmijamy, bo ja jednak mocno stoję na stanowisku, że ona może być pożyteczna, o ile ktoś nie zafunduje sobie jakichś antybiotyków
nie wiem czy wiesz, ale jest ona wykorzystywana przy leczeniu pewnych nowotworów
EAnna napisał/a:
Co do żywotności pasożytów a tym bardziej ich form przetrwalnikowych - nie wypowiadam się.

żeby dokonać anihilacji pewnych pasożytów potrzeba chyba jakiegoś godzinnego normalnego gotowania
dawałem na ten temat linki
EAnna napisał/a:
Co do enzymów, skoro się wypowiadasz Hannibalu, zapewne posiadasz wiedzę. Niemniej zupełnie niedawno zaskoczyła mnie aktywność enzymu podpuszczki, z którym eksperymentowałam przy opracowywaniu receptury na pewien serek. Otóż, mimo podgrzania rozdrobnionego skrzepu do 55st.C, enzym ten nadal pozostał aktywny. Według literatury w 50st. ulega całkowitemu rozkładowi.

książki Howella służą pomocą -
"Enzyme Nutrition" oraz "Food Enzymes for Health & Longevity"
no i oczywiście wiedza biochemiczna :)
EAnna napisał/a:
Ale do czego zmierzam; otóż uważam, że obrobione do 69st.C mięso nie jest już surowe, ale na pewno zachowuje o wiele więcej wartości niż mięso po tradycyjnej obróbce termicznej.

a to akurat nie ulega wątpliwości :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
carbon

Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 175
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 02:17   

Witam i pozdrawiam jednoczesnie

Jakis czas sie przygladam dyskusji no az w koncu osmielilem sie dolaczyc do szanownego grona .

EAnna pisze o obrobce bezpiecznej jako 72 st , choc ponoc i w tej temp moga rownie dobrze rozwijac sie bakterie jesli przedtem mieso bylo zle przygotowywane lub np przed jego obrobka (wedzenie ) nie bylo zapeklowane (nitryty ) ale faktycznie z tego co czytalem to urzad ds zywnosci podaje temp wewnetrzna drobiu , wieprzowiny 72st jako bezpieczna do spozycia . W przypadku wolowiny czy ryb wiadomo ze mozna spozywac na wpolsurowo .

Hanibalu mam wiec pytanie czy jest jakies niebezpieczenstwo jesli sie zje wieprzowine czy np piers indyka ktora jest poddana temp nizszej niz 72st i czy nalezy bezwzglednie przestrzegac tej temp (np gdy mieso jest lekko niedogotowane nalezy je bezwzglednie podniesc do temp min 72 .

Pytam bo zdazylo mi sie piec piers z indyka i przy temp 60 st byla ona soczysta natomiast przy 72 suchawa no i pojawil sie dylemat podpiec czy zostawic .
Ostatnio zmieniony przez carbon Nie Lis 29, 2009 02:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 07:32   

carbon napisał/a:
Hanibalu mam wiec pytanie czy jest jakies niebezpieczenstwo jesli sie zje wieprzowine czy np piers indyka ktora jest poddana temp nizszej niz 72st i czy nalezy bezwzglednie przestrzegac tej temp (np gdy mieso jest lekko niedogotowane nalezy je bezwzglednie podniesc do temp min 72 .

Carbonie, ja jadam od dwóch lat surowe mięso, organy, łój, etc. i nie poddaję jej żadnej obróbce termicznej
Natomiast wieprzowiny i piersi z indyka to ja unikam, bo to w dzisiejszych czasach niezdrowe produkty (no chyba, że masz to szczęście i kupujesz jakieś wiejskie)
Jeśli mówimy o niebezpieczeństwie i o jego gradacji to większym niebezpieczeństwem jest jedzenie obrobionej term. żywności - im obróbka wyższa tym ono wyższe
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 09:22   

Temat obróbki termicznej był już dość dokładnie dyskutowany:
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=16233
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 11:39   

carbon,
Obróbka termiczna do temp. 69-72st C. to proces parzenia. Powszechnie stosowany jest przy wyrobie wędlin. Jednak taka temperatura musi być osiągnięta wewnątrz wyrobu. Sprawdza się specjalnym termometrem z sondą. Jak już pisałam, 72st. dotyczy wyłącznie drobiu, ze względu na salmonellę. Bakterie te giną w temp. nieco poniżej 70st, jednak ze względu na odchyłki pomiarowe władze sanitarne oraz praktyka ustaliły tę temperaturę na 72st. Pozostałe "mięsne" bakterie tracą żywot w temperaturach niższych. Dlatego wieprzowinę i inne mięsa wystarczy parzyć do 69st.
Woda lub rosół, w których parzy się wyroby muszą mieć temp. o ok. 3st. wyższą.
W procesie parzenia przyrządza się najdelikatniejszą wątróbkę. Wątróbka smażona to wątróbka stracona :)
 
     
carbon

Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 175
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 14:08   

Dzieki .

Tak apropo widze Haniibal ze masz nick calkiem odpowiedni :-D , no ale np wolowina jest smaczna tak powiedzmy 50-60 st wewnatrz, ale jesc calkiem surowego steka , albo jagniecine , czy watrobe - hm az ciezko sobie wyobrazic ze moze to byc smaczne , tymbardziej ze tylko wyselekcjonowane elementy np wolowe mozna obrabiac i jesc na wpol surowo takie jak np poledwica , no ale np lopatka wolowa , wartroba , lopatka z owcy - to dopiero musi byc oddanie diecie (wlasciwie idei ) by jesc to na surowo tymbardziej ze kazdy dietetyk czy lekarz bedzie na to krecil glowa.
No i jeszcze tu jeden problem widze ze tak naprawde wiekszosc dzisiejszego miesa jest naszpikowana antybiotykami , hormonami i inna chemia dla szybszego wzrostu , wiec mysle moze ze chociaz czesciowe poddanie tego temp moze zniwelowac jakos ta chemie

pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez carbon Nie Lis 29, 2009 14:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 14:31   

carbon napisał/a:
Tak apropo widze Haniibal ze masz nick calkiem odpowiedni :-D

ten nick powstał akurat znacznie wcześniej niż zaczęła się moja przygoda z surowym ;)
carbon napisał/a:
hm az ciezko sobie wyobrazic ze moze to byc smaczne

"that's all in your head"
ile lat życia byłeś indoktrynowany, że je się tylko obrobione term. mięso?
każdy z nas zresztą tak miał
carbon napisał/a:
no ale np lopatka wolowa , wartroba , lopatka z owcy - to dopiero musi byc oddanie diecie (wlasciwie idei ) by jesc to na surowo tymbardziej ze kazdy dietetyk czy lekarz bedzie na to krecil glowa.

na surowo to "real delicacy" - dla mnie szczególnie taką delicją jest wątroba jagnięca, jądra baranie, serca jagnięce po ok. 5 dniach, czy parotygodniowa konina
każdy dietetyk i lekarz, który zna się na rzeczy powie, że to właściwe jedzenie
no ale takiego nie uświadczysz w planktonie :razz:
carbon napisał/a:
No i jeszcze tu jeden problem widze ze tak naprawde wiekszosc dzisiejszego miesa jest naszpikowana antybiotykami , hormonami i inna chemia dla szybszego wzrostu , wiec mysle moze ze chociaz czesciowe poddanie tego temp moze zniwelowac jakos ta chemie

hormony, antybiotyki dot. na pewno tych przemysłowych świń i kuraków
ja tego nie ruszam
poza tym obróbka term. nic Ci nie zniweluje - ona doda Ci kupę toksyn powstałych podczas tej obróbki
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
carbon

Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 175
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 14:54   

No zgodze sie z tym ze wiele rzeczy robimy , czy jemy poprostu dlatego ze mamy tak narzucone od dziecka np zawsze mi powtarzano od dziecka ze jestes glodny wieczorem zjedz 2 jablka - dlaczego bo zdrowo , bo lekarze bo babcie dziadki tak robili no i po tylu latach dopiero czlowiek przeczytawszy troche na temat low carb dowiedzial sie ze dlaczego po tych 2 jablkach niedosc ze nie zniwelowal glodu to jeszcze pol lodowki wymiotl - dziwne ze wtedy lekarze nic nie pisali o tym (skoki cukru we krwi ) , no i jeszcze biznes zostaje bo wiadomo jak najtaniej wyprodukowac z najtanszych produktow i sprzedc tego miliony by odpowiednio zarobic ale by zarobic trzeba odpowiednio to narzucic czy zareklamowac - wbic do glowy czlowieka ze tak wlasnie ma byc i to jest zdrowe .

Haniball jak rozumiec twoje jedzenie na surowo ? Znaczy sie jesz surowe ale przedtem kilka dni peklowane , zasolone , przyprawione i zasuszone czy np dlugo dojrzewajace jak wedliny parmenskie czy poprostu idziesz do rzeznika kupujesz kawalek jagnieciny i na talerz odrazu ?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 15:11   

carbon napisał/a:
wieczorem zjedz 2 jablka

jeśli to takie przeleżałe, a nie świeże, jabłka (ergo bardziej lekkostrawne) to akurat pod wieczór mogą być jak najbardziej ok - mają właściwości oczyszczające; no a poza tym węgle na noc podobno dobre są
carbon napisał/a:
Haniball jak rozumiec twoje jedzenie na surowo ? Znaczy sie jesz surowe ale przedtem kilka dni peklowane , zasolone , przyprawione i zasuszone czy np dlugo dojrzewajace jak wedliny parmenskie czy poprostu idziesz do rzeznika kupujesz kawalek jagnieciny i na talerz odrazu ?

Carbonie, o jedzeniu na surowo jest tu cały pokaźny dział - http://www.dobradieta.pl/forum/viewforum.php?f=26
Ja nic nie pekluję, solę, przyprawiam - to tylko szkodzi mięsu, w sporej części anihiluje jego oryginalny smak
Organy jagnięce, takie jak serca, nerki, ozory, wątroba, jądra, czy śledziona jem raczej świeże, tak do tygodnia; serca i ozory lubię tak dopiero po 5 dniach; wątrobę lubię świeżą, tak do 3 dni
Jem też móżdżek cielęcy co jakiś czas - on tez musi być dla mnie świeży
Natomiast mięśnie najlepsze są dojrzałe, skruszałe - po tygodniu, dwóch, trzech, w zależności od gatunku
np. koninę lubię tak 2 do 4 tygodniową - trzymam ją normalne w lodówce w szklanym bądź glinianym garnku przykrytą jakimś talerzykiem i codziennie wietrzę (ale można i rzadziej)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
carbon

Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 175
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 15:23   

No to podziwiam Cie bo pewnie nalezysz do nielicznych na swiecie stosujac taka diete ,tymbardziej ze pewnie wymaga ona sporego samozaparcia .

Co do jablek moze i zdrowe na kolacje tylko ze ze po zjedzeniu 2 odrazu cukier we krwi skoczy tak ze pozniej czesto ciezko zapanowac nad glodem i moze na tych 2 jablkach sie nie skonczyc . Ja dlatego staram sie byc raczej na low carb bo wtedy jest latwiej i naturalniej kontrolowac glod a przez co mozna schudnac i utrzymac wage .
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 15:33   

carbon napisał/a:
No to podziwiam Cie bo pewnie nalezysz do nielicznych na swiecie stosujac taka diete ,tymbardziej ze pewnie wymaga ona sporego samozaparcia .

no jasne, że to nie stało się od razu; minęło trochę czasu, sporo krytyki ze z mojej strony w stosunku do surowego aż wreszcie pojąłem, że to były tylko moje stereotypy
żeby dobrze zrozumieć dlaczego surowe jest lepsze trzeba wiedzieć o tym, że drobnoustroje są pożyteczne, że bakterie, wirusy, pasożyty to czyściciele naszego organizmu z chorych, słabych, zanieczyszczonych komórek i tkanek; trzeba wiedzieć, że choroby infekcyjne są ze wszechmiar pożyteczne, tylko trzeba je w zdrowy naturalnym sposób przechorować
itd. itd.
zapraszam do surowego działu - tam jest mnóstwo do przeczytania na ten temat
carbon napisał/a:
Co do jablek moze i zdrowe na kolacje tylko ze ze po zjedzeniu 2 odrazu cukier we krwi skoczy tak ze pozniej czesto ciezko zapanowac nad glodem i moze na tych 2 jablkach sie nie skonczyc . Ja dlatego staram sie byc raczej na low carb bo wtedy jest latwiej i naturalniej kontrolowac glod a przez co mozna schudnac i utrzymac wage

ja nie jadam jabłek na wieczór, ale wiem, że niektórym do służy
jesteś na low-carb i bardzo dobrze - ja też od takiego zwykłego ala Lutz zaczynałem
później jednak dotarło do mnie, że to o wiele za mało
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 16:08   

Carbon, jeszcze tak na koniec tego wątku - wypowiedź takiego jednego Kanadyjczyka -
"Yeah I live in Canada and once a year an inuit friend of the family comes down from the north with tuktu (raw caribou) its one of the most delicious things I’ve ever tasted in my life. It would make sense for these ethnic Russian tribes of Siberia to eat that way too." :papa:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 18:18   

A propos jedzenia jabłek i w ogóle cukrów prostych mam pytanie. Jak się ma sprawa ich łączenia z tłuszczami nasyconymi na low carb? Wiadomo, że na korytkowym jedzeniu to pierwsza droga do otyłości. A jak jest na low carb? Wiem, że jadasz naprzykład żółtka z miodem, które właśnie są takim połączeniem. Czy przy niskiej podaży węgli nie ma się czego bać?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 18:22   

Damian napisał/a:
Wiem, że jadasz naprzykład żółtka z miodem, które właśnie są takim połączeniem. Czy przy niskiej podaży węgli nie ma się czego bać?

ja akurat jajka jadam bardzo rzadko
ale łączę miód z łojem baranim i taka kompozycja bardzo mi odpowiada pod względem smakowym, a także na żołądku dobrze się po czymś takim czuję
nie wiem za bardzo, czego należałoby się bać?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 18:44   

Według powszechnej opinii (chyba zresztą prawdziwej), połączenie węglowodanów prostych i kw. tłuszczowych nasyconych sprzyja otłuszczaniu się.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 18:47   

Damian napisał/a:
Według powszechnej opinii (chyba zresztą prawdziwej), połączenie węglowodanów prostych i kw. tłuszczowych nasyconych sprzyja otłuszczaniu się.


to wszystko zalezy, w ogolnej opini napewno sprzyja tyciu bo w ogolnej opinii ludzie zreją do kotleta kope ziemniakow .... :viva:
a proste wegle jeszcze bardziej sprzyjają...
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Lis 29, 2009 18:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 19:01   

Damian napisał/a:
Według powszechnej opinii (chyba zresztą prawdziwej), połączenie węglowodanów prostych i kw. tłuszczowych nasyconych sprzyja otłuszczaniu się.

ale dowody, Damian, dowody! :)
jeśli masz na myśli korytko, gdzie jada się ziemniaki ze schabowym a na deser jakieś SFA + fruktoza to pewno gościu utyje
ale przecież korelacja jeszcze o niczym nie świadczy
w przypadku low-carbu łączenie SFA (no i w ogóle całego tłuszczu) i cukrów prostych jest właściwe, bo wtedy te cukry proste powoli wchłaniają się do krwioobiegu
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 19:51   

"także połączenie węglowodanów prostych i tłuszczy nasyconych(występujące np. w wypiekach), które wzmagają insulino odporność komórek insulinowych w mięśniach a powiększa wrażliwość insulinową w komórkach tłuszczowych, co jest zjawiskiem bardzo negatywnym nie tylko z powodu zdrowia ale także zwiększania się ilości komórek tłuszczowych kosztem mięśni. "

Cytat z tego artykułu, generalnie krytycznego do insuliny.
http://www.sfd.pl/Wp%C5%8...je-t302038.html

I taka wypowiedź też z tego forum:

Spozywajać tluszcze nasycone, powdujesz ze miesnei staja sie gluche na sygnal od insuliny natomiast komorki tluszczowe sataj sie na ten sygnal wyczulone, a wiec kazdy wysoki poziom insuliny powoduje pchanie przez insuline glukozy w tluszcz a nastepnie transport do tkanki tluszczowej

Dowodów nie mam, dlatego liczyłem na Twoje zdanie Hannibal.

P.S I od dwóch dni znowu wróciłem do niskich węgli. Jak na razie czuje lekkie otępienie i ból głowy, ale mam nadzieje że przejdzie ;)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 20:10   

No tak, ale w tym artykule jest jednak sporo uproszczeń, jak np. to, że glukoza zamienia się w SFA w ciele ludzkim; przecież wiadomym jest, że tkanka tłuszczowa zbudowana jest zarówno MUFA jak i SFA jakoś w równych proporcjach
Poza tym ciasteczka, batony, cukierki na high-carb to wiadomo, że tragedia.
Ale to ma się nijak do łączenia miodu z łojem, masłem czy żółtkami w rozsądnych ilościach na low-carb; no i poza tym miód obrobionym term. to shit, a surowy to zdrowie
Ja raczej obserwowałem spadek wagi jak zjadałem więcej miodu; zenon też mówił, że chce trochę przybrać na wadze, a na miodzie łączonym z łojem jest to niemożliwe
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 29, 2009 20:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 20:20   

Hannibal napisał/a:
Ja raczej obserwowałem spadek wagi jak zjadałem więcej miodu; zenon też mówił, że chce trochę przybrać na wadze, a na miodzie łączonym z łojem jest to niemożliwe


Nie rozumiem, skąd taki efekt. A czy przypadkiem bilans energetyczny nie ma w tej kwestii nic do gadania? ;)

Zjadłem dzisiaj na śniadanie jajecznice z suszonymi daktylami i bardzo zasmakowało mi takie połączenie ;) .
Przepraszam, że tak trochę nie w temacie, ale na tym swoim low carb chciałbym zjadać tak około 80-130g węgli, jako że trenuje siłowo. Z czego najlepiej czerpać węgle przy treningu? Trudno osiągnąć taką ilość z samych warzyw, a owoców za dużo jeść nie chce. Czy nie będzie to złe wyjście, jeśli zjem sobie czasem kromeczke razowego chleba czy troche kaszy gryczanej?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 20:32   

Damian napisał/a:
Nie rozumiem, skąd taki efekt. A czy przypadkiem bilans energetyczny nie ma w tej kwestii nic do gadania? ;)

kalorii to sobie nie żałowałem, bo wiosną wielokrotnie przekraczałem 4 tys. 8-)
po prostu na tym, co jem nie da rady utyć, bo to sam naturalny cymes Matki Ziemi
Damian napisał/a:
Przepraszam, że tak trochę nie w temacie, ale na tym swoim low carb chciałbym zjadać tak około 80-130g węgli, jako że trenuje siłowo. Z czego najlepiej czerpać węgle przy treningu? Trudno osiągnąć taką ilość z samych warzyw, a owoców za dużo jeść nie chce. Czy nie będzie to złe wyjście, jeśli zjem sobie czasem kromeczke razowego chleba czy troche kaszy gryczanej?

Miód, a najlepiej plastry miodu, trochę owoców, trochę łatwo strawnych warzyw.
Musisz sam sprawdzić, co Ci bardziej pasuje - niektórym miód nie za bardzo służy, natomiast owoce już tak, a u innych jest na odwrót
owoców jagodowych nie musisz sobie żałować - jagody, borówki, żurawina, maliny, agrest, jeżyny to samo zdrowie
Ale nie wiem, czy po treningu jest sens ładować w siebie węgle - są różne na ten temat szkoły
Ja nawet jak robiłem sobie treningi siłowe to i tak jadłem dopiero po południu biesiadny posiłek
O ćwiczeniach siłowych na low-carb duże wie dr. Ellis - warto sobie jego poczytać
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 29, 2009 20:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 20:46   

Acha, Ellis z SFD pisał, że ten negatywny wpływ nasyconych obserwuje się przy niskim spożyciu tłuszczy i wysokim węgli - wtedy lepiej jest zjadać więcej MUFA i PUFA
Ale przy low-carb pisze, że -
"Podczas low carb wrażliwość insulinowa nie ma takiego znaczenia, dodatkowo możemy liczyć na lepszą adaptację przy oporności insulinowej, lepsze wykorzystanie kwasów tłuszczowych w mieśniach i glukozy przez mózg. Sytuacja dramatycznie zmienia się, gdy w naszym planie mamy ładowania węglowodanów, wtedy możemy liczyć, że trening całego ciała, opróżnienie glikogenu tuż przed ładowaniem może rozwiązać problem. "
Tak więc chyba najgorsze jest bycie na high-carb i jedzenie dużej ilości nasyconych i łączenie ich z prostymi cukrami
Poza tym Ellis jako kumaty gość mówił, że to wszystko nie jest takie proste i trzeba dobrze znać biochemie, coby to wiedzieć :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:25   

Rozumiem w takim razie ;)

Niestety ze względu na porę roku trochę trudno jest o jakieś owoce ;)
Ja dysponuje jedynie tegorocznymi jabłkami ze swojego drzewa, z innymi będzie gorzej.

Myślisz, że przykładowo takie suszone owoce które mogę dostać w sklepach są totalnym badziewiem? Czy z braku innych możliwości mogę je spożywać?

W ogóle, trochę marny ten mój low carb. Oliwa z oliwek z biedronki, mięso ze sklepu, owoce podobnie, a masło pasteryzowane.
Jedyne produkty których znam pochodzenie, to mleko, jabłka, orzechy i od czasu do czasu jajka. Ciężko tu chyba mówić o najzdrowszym low-carbie.

Ale grunt, że najgroźniejszy kusiciel został odsunięty na bok.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:38   

Damian napisał/a:
Niestety ze względu na porę roku trochę trudno jest o jakieś owoce ;)
Ja dysponuje jedynie tegorocznymi jabłkami ze swojego drzewa, z innymi będzie gorzej.

ja zamroziłem sobie różne jagodowe - pół zamrażarki ugina się od słoików :viva:
ale ja owoców dużo teraz nie jem - raczej sporadycznie
moim głównym źródłem węgli jest oczywiście miód i plastry z miodu - czyste, bez badziewia, nie ciąży na żołądku, dobrze się trawi, doskonale się komponuje z łojem
Damian napisał/a:
Myślisz, że przykładowo takie suszone owoce które mogę dostać w sklepach są totalnym badziewiem? Czy z braku innych możliwości mogę je spożywać?

nie no, dobre one są - świetnie się komponują z masłem; zenon ostatnio tak zajada i sobie chwali
no tylko jest jeden warunek - muszą być dobrego sortu
ja sprawdziłem te ekolog. - http://ecolive.pl/index.php?cat_id=29
Damian napisał/a:
W ogóle, trochę marny ten mój low carb. Oliwa z oliwek z biedronki, mięso ze sklepu, owoce podobnie, a masło pasteryzowane.
Jedyne produkty których znam pochodzenie, to mleko, jabłka, orzechy i od czasu do czasu jajka. Ciężko tu chyba mówić o najzdrowszym low-carbie.

no tak, za dobry ten Twój low-carb to nie jest ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:49   

Niestety tylko na takie coś ze względów głównie finansowych mogę sobie pozwolić ;)

Ja za daktyle zapłaciłem 2,20 - 200g. 33złkg to jednak nie najmniejszy wydatek ;)

Hannibal napisał/a:
świetnie się komponują z masłem; zenon ostatnio tak zajada i sobie chwali


Dokładnie, też zjadam je z masłem - tyle że pasteryzowanym :razz:

Jak na razie muszę siedzieć na tym co mam, bo co mi zostaje? Powrót do węgli to chyba nie?
Mam nadzieje, że za jakiś czas chociaż uda mi się zdobyć lepsze mięso.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 22:03   

Damianie, dobrze, że porzuciłeś węgle - to już duży krok
Teraz skoncentruj się na tym, jak polepszyć swój byt - każde dodatkowe pieniądze inwestuj w swoje zdrowie :papa:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 02:45   

Hannibal napisał/a:

co do enzymów to jednak już większość jest kaput, bo zaczynają znikać już powyżej 40 stopni, a powyżej 48 to już wszystkie

a wiesz Hani, the Eades zaczeli produkcje takiego czegos co sie nazywa Sous Vide, gotowanie w prozni, od 48.9 stopni, zastanawialam sie czy sobie tego nie kupic - flo syta i enzym caly...
ale jak mowisz, ze 48 i koniec, to mozliwe ze tak wlasnie jest
kurcze :/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 08:11   

_flo napisał/a:
ale jak mowisz, ze 48 i koniec, to mozliwe ze tak wlasnie jest

to zależy o jakie konkretne enzymy chodzi i jak długa jest ta obróbka term.
Howell pisze, że przy 70 stopniach wystarczy parę minut i po enzymach nie ma śladu
Tak więc w niższych temperaturach, powyżej 48 stopni ten proces jest odpowiednio dłuższy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 10:57   

Hannibal napisał/a:
_flo napisał/a:
ale jak mowisz, ze 48 i koniec, to mozliwe ze tak wlasnie jest

to zależy o jakie konkretne enzymy chodzi i jak długa jest ta obróbka term.
Howell pisze, że przy 70 stopniach wystarczy parę minut i po enzymach nie ma śladu
Tak więc w niższych temperaturach, powyżej 48 stopni ten proces jest odpowiednio dłuższy

Z drugiej strony jednak - nie wiem, czy ta teoria enzymow mnie przekonuje
no bo w koncu, czy to wszystko tak czy inaczej nie zostaje zalane sokiem zoladkowym i tam ginie marnie? Tak jak np. insulina, nie bez powodu podawana w zastrzykach.
Ten caly sous vide ma jedna powazna wade, a mianowicie taka ze wszystko pakujesz do torebek prozniowych z polietylenu. I to mnie powaznie odstrecza.
Ostatnio zmieniony przez _flo Pon Lis 30, 2009 10:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 12:41   

_flo napisał/a:
Z drugiej strony jednak - nie wiem, czy ta teoria enzymow mnie przekonuje
no bo w koncu, czy to wszystko tak czy inaczej nie zostaje zalane sokiem zoladkowym i tam ginie marnie?

A czytałaś książki Howella?
Tam jest wszystko ładnie wytłumaczone.
cytat:
Cytat:
U ludzi górna część żołądka to żołądek enzymów pokarmowych. Ta część żołądka nie wydziela żadnych enzymów. Zachowuje się tak samo jak inne żołądki enzymów pokarmowych. Kiedy surowy pokarm jest zjadany wchodzi najpierw do wolnej od ruchów perystaltycznych części, do żołądka enzymów pokarmowych w której zachodzi trawienie na bazie enzymów zawartych w pokarmie. Faktycznie wspomniane trawienie zaczyna się w momencie żucia pokarmu w ustach, w każdym momencie kiedy ściany komórkowe w surowym pokarmie są uszkadzane, uwalniając enzymy trawiące węglowodany, białka i tłuszcze, zachodzi wymieszanie całej zawartości. Po przejściu przez przełyk, samotrawiący się pokarm przedostaje się do górnej sekcji żołądka, w której zachodzi dalszy rozkład trwający od 30 do 60 minut aż do momentu, w którym środowisko (dolna część żołądka) staje się na tyle kwaśne aby wyhamować akcję niektórych enzymów pokarmowych. Następnie treść przechodzi do dolnej części, części wydzielniczej, w której dalsze trawienie może być wspomagane przez enzymy, pepsynę i katepsynę wydzielane w tej części żołądka.

poza tym mamy jeszcze samotrawienie przy dojrzewaniu mięs, serów, etc., a więc zanim jeszcze zostaną przez nas zjedzone; dlatego tak cenne jest jedzenie "skruszałego" mięska 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 14:20   

Hannibal mógłbyś podać link do jakiegoś atlasu anatomicznego, gdzie pokazany jest ten dwuczęściowy żołądek?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 15:17   

Maad napisał/a:
Hannibal mógłbyś podać link do jakiegoś atlasu anatomicznego, gdzie pokazany jest ten dwuczęściowy żołądek?

Szczegółowo to żołądek dzieli się na część wpustową, dno, trzon i część odźwiernikową
W "Fizjologii Układu Pokarmowego" Konturka masz napisane np. to, że "w żołądku odbywa się trawienie cukrów przez amylazę ślinową - do momentu obniżenia pH pokarmu do wartości dezaktywującej enzym" - czyli przed obniżeniem ph i uwolnieniem HCl masz warunki do działania enzymów pokarmowych oraz ptialiny
o górnej części żołądka też masz w googlach :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lis 30, 2009 15:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 15:26   

i jeszcze Howell -
Cytat:
Ciało zwierząt i organy, szczególnie mięśnie obfitują w katepsyny. Można je znaleźć w każdym kilogramie surowego mięsa w mięsnym sklepie. Kiedy tygrys lub inny mięsożerca odrywa kawałki ciała ofiary, połyka je, katepsyna z tego pokarmu jest nagle u siebie, w cieple, w odpowiednim pH i uwodnieniu żołądka, trawi z optymalną szybkością zmniejszając obciążenie dla jej następców. Należy przyznać, że nie ma powodu dlaczego trawienie mięsa przez katepsynę w połkniętym mięsie ma nie być traktowane na równi z katepsyną wydzielaną przez żołądek, na jakiej podstawie ma ona być dyskfalifikowana z uczestniczenia w trawieniu? Katepsyna żołądkowa i katepsyna z pokarmu operują w tym samym zakresie pH=3-4. Amylazy pszenicy i innych zbóż także dobrze funkcjonują w pH=3-4. Różnorodne roślinne proteazy i lipazy również operują w tym zakresie pH. Jak można było tym enzymom odmówić prawa do trawienia w ludzkim żołądku jeżeli sama natura zapewnia im idealne żołądkowe środowisko (pH), aby trawiły białka, węglowodany i tłuszcze?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 15:59   

Hannibal napisał/a:
A czytałaś książki Howella?

nie czytalam
moze obczytam (tylko kiedy?)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 15:03   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
powyzej 300 raczej mnie nie kręci... :-D

bo nie wiesz, co dobre 8-)
długowieczni mają właśnie w okolicach 300; cholesterol to jedna z najsilniej działających substancji przeciwzapalnych!


a skąd to wiesz? Ja troszkę szukałem coś na ten temat w literaturze med. ale jedyne co do tej pory znalazłem to to, że długowieczni mają cholesterol jednak <200, raczej ldl hdl 1:1 oraz to że z wiekiem cholesterol spada.
A ciekawi mnie kiedy badają ten cholesterol u długowiecznych i co to znaczy że z wiekiem spada(wartości). W każdym razie skoro mają 200, a z wiekiem spada to całkiem możliwe że w wieku 20-50 mieli go dużo więcej.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 17:19   

@alejasienieznam
Sprawa nie jest oczywiście tak prosta. Ja się troszkę tutaj droczyłem z Molką, co później zresztą przyznałem. ;)
Natomiast co do osób długowiecznych i wyższego poziomu cholesterolu i w ogóle o korzyściach z niego płynących to masz tutaj artykuł znanego pewnie wielu osobom Uffe Ravnskova - http://www.westonaprice.o...ts_cholest.html
BTW - jest przetłumaczona na j. polski najnowsza książka Uffego "Cholesterol Naukowe kłamstwo"; tłumaczył Jerzy Zięba, z którym miałem okazję telefonicznie rozmawiać - bardzo kumaty i fajny gość; zna osobiście Uffego, a także Kilmera McCully'ego, tego od homocysteiny; przed laty pisywał tutaj na forum :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 17:29   

Hannibal napisał/a:
BTW - jest przetłumaczona na j. polski najnowsza książka Uffego "Cholesterol Naukowe kłamstwo"


304 str. to ja rozumiem! :) Spodziewam się o wiele głębszej treści niż w poglądowej broszurce Hartenbacha. Dzięki za info, Hanni!

Marishka
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 18:10   

M i T napisał/a:
Hannibal napisał/a:
BTW - jest przetłumaczona na j. polski najnowsza książka Uffego "Cholesterol Naukowe kłamstwo"


304 str. to ja rozumiem! :) Spodziewam się o wiele głębszej treści niż w poglądowej broszurce Hartenbacha. Dzięki za info, Hanni!

Marishka


fajnie jakby ktoś przeczytał i podzielił się wrażeniami, bo Hartenbach to faktycznie broszurka i trochę rozczarowuje.

A ten link Hannibal nie śmiga. Domyślam się że chodzi o ten?
http://www.westonaprice.o...holesterol.html
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 18:20   

alejasienieznam napisał/a:
Hartenbach to faktycznie broszurka i trochę rozczarowuje.


Powiedziałabym, że MOCNO rozczarowuje, bo pisany na poziomie - jak na mój intelekt - za niskim. Harper z drugiej strony wymaga mocnych nerwów i zaangażowania 8/ . Szukam czegoś "pomiędzy", dla laika, ale nie uwłaczające jego intelektowi :)

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Gru 15, 2009 20:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 18:23   

alejasienieznam napisał/a:
fajnie jakby ktoś przeczytał i podzielił się wrażeniami, bo Hartenbach to faktycznie broszurka i trochę rozczarowuje.

Jerzy Zięba przyśle mi gratis pocztą. Jak przeczytam to dam znać :)
alejasienieznam napisał/a:
A ten link Hannibal nie śmiga. Domyślam się że chodzi o ten?
http://www.westonaprice.o...holesterol.html

mi śmiga ten, który wkleiłem; ten, który Ty wkleiłeś to mi akurat nie wchodzi :D
http://tiny.pl/hxspq
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Syriusz 
Syriusz

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 165
Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Czw Gru 17, 2009 00:30   

Hannibal
Piszesz, ze mrozisz zywnosc w sloiczkach.
Czy rzeczywiscie uzywasz do tego celu szklanych?
Jezeli tak to w jakiej minusowej temperaturze?
Ja uzywam plastkowych ale nie jestem do nich przekonany mimo, ze one sa specjalne do zamrazarek.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 17, 2009 06:15   

Używam normalnych szklanych słoików 0,9 litra do mrożenia owoców jagodowych.
Nic innego mrożę, bo też nie ma takiej potrzeby.
Nie wiem jaką mam temp. w zamrażalniku, ale chyba jakąś niską ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 17, 2009 12:37   

[quote="Hannibal
Nic innego mroze, bo tez nie ma takiej potrzeby.[/quote]
napisales jak w angielskim :D
W polskim mamy te dziwactwo w postaci podwojnego przeczenia:
"nic innego nie mroze" 8)

Cytat:
Nie wiem jaka mam temp. w zamrazalniku, ale chyba jakas niska


zero bezwzgledne 8)
Wszystko musi byc naj 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Syriusz 
Syriusz

Pomógł: 6 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 165
Skąd: z buszu australijskiego
Wysłany: Sob Gru 19, 2009 12:58   

Dzieki za odpowiedz, sprobuje mrozic w sloikach.
Dotychczas myslalem, ze moga popekac od niskiej temperatury.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 02, 2010 20:51   

alejasienieznam napisał/a:
a skąd to wiesz? Ja troszkę szukałem coś na ten temat w literaturze med. ale jedyne co do tej pory znalazłem to to, że długowieczni mają cholesterol jednak <200, raczej ldl hdl 1:1 oraz to że z wiekiem cholesterol spada.
A ciekawi mnie kiedy badają ten cholesterol u długowiecznych i co to znaczy że z wiekiem spada(wartości). W każdym razie skoro mają 200, a z wiekiem spada to całkiem możliwe że w wieku 20-50 mieli go dużo więcej.

Fakt, że ludzie z wysokim poziomem cholesterolu żyją dłużej wyłania się całkiem wyraźnie z wielu badań naukowych -
(a) Behar S and others, Eur Heart J 18, 52-9, 1997
(b) Casiglia E m.fl. Eur J Epidemiol. 9, 577-86, 1993
(c) Chyou PH, Eaker ED. Age Ageing 29, 69-74, 2000
(d) Forette B and others. Lancet 1, 868-70, 1989
(e) Fried LP and others, JAMA. 279, 585-92, 1998
(f) Harris T and others. J Clin Epidemiol 45, 595-601, 1992
(g) Jonsson A and others. Lancet 350, 1778-9, 1997
(h) Raiha I and others. Arterioscler Thromb Vasc Biol 17, 1224-32, 1997
(i) Rudman D and others. J Am Geriatr Soc 35, 496-502, 1987
(j) Schatz IJ and others. Lancet 358, 351-5, 2001
(k) Schupf N and others. J Am Geriatr Soc 53, 219-26, 2005
(l) Siegel D and others. Am J Epidemiol 126, 385-99, 1987
(m) Staessen J and others. J Hypertens 8, 755-61, 1990
(n) Ulmer H and others. J Womens Health 13, 41-53, 2004
(o) Weverling-Rijnsburger AW and others. Lancet 350, 1119-23, 1997.

Dr Harlan Krumholz z Uniwersytetu Yale zauważył, że starsze osoby z niskim poziomem cholesterolu umierały dwa razy częściej z powodu zawału serca niż te z wysokim poziomem cholesterolu
- Krumholz HM and others. JAMA. 272, 1335-40, 1994.

Wzięte z książki "Cholesterol Naukowe Kłamstwo" Uffe Ravnskova
Wystarczająca bibliografia? :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Sty 02, 2010 21:25   

Książkę mam, jeszcze na serio nie czytana.
Z pobieżnego wglądu wynika, że wysoki poziom cholesterolu to temat zastępczy, a za miażdżycę ze skutkiem śmiertelnym, odpowiadają bakterie i stany zapalne w żyłach przez nie prowokowane.

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 02, 2010 21:34   

M i T napisał/a:
za miażdżycę ze skutkiem śmiertelnym, odpowiadają bakterie i stany zapalne w żyłach przez nie prowokowane.

Nie no, to nie jest przekaz tej książki, Tomku :)
Uffe wymienia tu wiele powodów - stres psychiczny, palenie tytoniu, cukrzyca, zbyt duża ilość żelaza i homocysteiny w organizmie oraz wysokie ciśnienie we krwi
Wiele z nich ma swoje kolejne przyczyny, jak chociażby złe odżywianie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Sty 02, 2010 21:42   

Wobec tego cieszę się ogromnie i ufam, że to była dobrze wydana kapusta :)

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 02, 2010 22:09   

Większość książki to praktycznie rzecz biorąc rzetelne odniesienie się do najróżniejszych badań związanych cholesterolem. Krok po kroku pokazane są matactwa, nierzetelność, brak znajomości metodologii, statystyki, itd. Odnosi się też do badań, gdzie niby udowodniono dobroczynność różnych leków obniżających cholesterol. Jest cały rozdział poświęcony statynom, gdzie pokazuje, że są one zagrożeniem dla życia człowieka.
Dowodzi, że stosunek HDL do LDL żart, nie ma złego cholesterolu, że LDL jest potwornie korzystny w wymiataniu toksyn, że wbrew pozorom osoby z rodzinną hipercholesterolemią mają korzyści ze swojego wysokiego poziomu cholesterolu, że samo badania angiograficzne może dawać lipne wyniki i wiele innych ciekawych rzeczy.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Sty 02, 2010 22:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jasta28j 
jasta28

Pomógł: 1 raz
Wiek: 76
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 160
Skąd: Rabka
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 17:35   

......
Ostatnio zmieniony przez jasta28j Śro Sty 13, 2010 19:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 17:54   

Jak najbardziej zgadzam sie z powyzszym.
Jasta, czy mozna spytac jak dostosowales proporcje u siebie w pozniejszym okresie?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 17:57   

JK pisał też, że regularnie jada śliwki suszone na koniec dnia i mu chyba służą.
Mi też służą, szczególnie jak zmieszam z surowym masełkiem :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 18:14   

Tyle piszecie o tym maśle, paleo rolnicy, surowialne raw-pastuchy jedne.

Tak na serio jedyne masło jakie mogę jeść to klarowane ghee. UWIELBIAŁEM je, ale po więcej niż 2 łychach mi się odbijało i ciężkość na żołądku była. Dopiero na łoju, szpiku i mózgach czuję się dobrze.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Nie Sty 10, 2010 18:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 18:19   

Waldek B napisał/a:
Tyle piszecie o tym maśle, paleo rolnicy, surowialne raw-pastuchy jedne.

A Ty - obrabiający term. zbieraczu cebul, czosnku i imbiru! :hihi:
Każdy je to, co mu służy. Mi surowe masło służy jako dodatek - ale nie idzie tego samego jeść, jeno z suszonymi, czy wędzonymi owocami dobrze smakuje. Był okres ponad pół roku, że nie jadałem w ogóle masła i było dobrze; teraz od czasu do czasu zjadam i też jest w porzo
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
jasta28j 
jasta28

Pomógł: 1 raz
Wiek: 76
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 160
Skąd: Rabka
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 18:40   

......
Ostatnio zmieniony przez jasta28j Śro Sty 13, 2010 19:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 18:51   

Okej, dzieki za info. Co prawda mam co najmniej sceptyczne podejscie do tego typowania Adamo, ale sa na ziemii i niebie rzeczy, ktore nie snily sie naukowcom.
Nawet nie wiem dokladnie jaka mam grupe krwi - 75% szansy, ze B Rh+ :-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 18:56   

jasta28j napisał/a:
Wiem że nie jest na forum zbyt popularna grupa krwi ale jest to tak że objawy niezgodnoscxi pojawiwją się dopiero po wielu, wielu latach , podbnie jak i objawy zakwaszenia mogą się nie pojawic wcale albo w póżnym wieku, ale w tych wypadach bywa juz za pózno na wszelkie porady. Np przy grupie 0 spożywanie produktów z krowiego mleka lub chlebusia lub bułek z pszenicy może dać natychmiastowy efekt ujemny /np celiaka/.

Ja znam kilka osób z grupą 0, które mięsa jadają mało, za to sporo produktów zbożowych i jest w miarę spoko, na pewno znacznie lepiej niż u niektórych z grupą A
Istnieje tyle kontrargumentów, że po prostu teoria ta raz za razem mocno obrywa.
Może u niektórych się sprawdza, może to zwykły przypadek, nie wiem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
C1REX

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 40
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 04:02   

Po rozpoczęciu diety low-carb czułem się fatalnie i wyskoczyły mi pryszcze na plecach i karku.
Ktoś jednak polecił mi dietę optymalną na zagranicznym forum, która podobno jest dobra na cerę.
Bez zbytniego przykładania się i dokładnego liczenia, ale z ograniczeniem węgli do 50g i białka do 50-100g efekty przyszły bardzo szybko. Ogromny wzrost energii, poprawa samopoczucia i mocna poprawa stanu skóry.

Tłuszcz najchętniej zjadam w mascarpone. Ser robiony ze śmietany.
W zależności od producenta, to proporcje względem białka mogą być nawet 1-13.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 06:40   

@C1REX
Mam pytanie - w jakiej formie rozpocząłeś ten "pierwszy" low-carb? W jakim stopniu był on różny od DO, która przecież też jest low-carbem?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Lut 20, 2010 06:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
C1REX

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 40
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 12:32   

Na początku po przeczytaniu "Życie bez pieczywa" po prostu skupiłem się na ograniczeniu węgli.

Jadłem ogromne ilości serów, mięsa i jajek (całych).
Starałem się jeść możliwie tłusto, ale i tak białka zjadałem bardzo dużo.
Samopoczucie miałem mieszane. Raz super, raz uczucie zmęczenia, niewyspania, rozkojarzenie.

Dopiero po przeczytaniu kolejnych książek i pytaniach na forach ludzie mi doradzili dietę optymalną i ograniczenie białka.

Różnica polega na tym, że jem same żółtka na ogromnej ilości masła, które zaczęło mi bardzo smakować. Mięsa mniej i bardzo tłustego. Prawie wyłącznie wieprzowina.
Dużo mascarpone, które jest mocno tłuste i bardzo smaczne (używane do deserów).

Co śmieszne, to zawsze uważałem, że nie toleruję nabiału. Po mleku zawsze miałem rozwolnienie. Teraz mam idealne opróżnienia. Prawie całkowity brak gazów.

Nie jestem optymalnym. Nie liczę wszystkiego super dokładnie.
Im więcej jednak czytam na ten temat, tym bardziej się skłaniam ku dokładnemu ważeniu produktów.

BTW: Niedawno się dowiedziałem, że istnieje dieta niskobiałkowa, stosowana leczniczo na nerki i wątrobę. Z tego można szybko wywnioskować, że nadmiar białka na nerki i wątrobę dobry nie jest.
Ostatnio zmieniony przez C1REX Sob Lut 20, 2010 13:24, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 15:03   

C1REX napisał/a:
Z tego można szybko wywnioskować, że nadmiar białka na nerki i wątrobę dobry nie jest.

niedobór białka przy jednocześnie niskich węglach jest o wiele gorszy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Jarek75 


Wiek: 49
Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 65
Skąd: Śląsk
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:16   

C1REX napisał/a:
BTW: Niedawno się dowiedziałem, że istnieje dieta niskobiałkowa, stosowana leczniczo na nerki i wątrobę. Z tego można szybko wywnioskować, że nadmiar białka na nerki i wątrobę dobry nie jest.

Drobna korekta: nadmiar białka na chore nerki i chorą wątrobę dobry nie jest. Nie ma dowodów na to, że nerki czy wątroba uległy zniszczeniu przez nadmiar białka. Powtarzam za jakąś literaturą, ale mogę się pod tym podpisać.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:24   

Jarek75 napisał/a:
Drobna korekta: nadmiar białka na chore nerki i chorą wątrobę dobry nie jest. Nie ma dowodów na to, że nerki czy wątroba uległy zniszczeniu przez nadmiar białka. Powtarzam za jakąś literaturą, ale mogę się pod tym podpisać.

O tym micie białkowym było już nie raz na forum i w ogóle w literaturze low-carbowej.
Choć oczywiście każdy nadmiar jest niedobry i o tym wszyscy doskonale wiedzą.
Tyle, że określanie tego, kiedy pojawia się nadmiar jest nie do ustalenia.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
C1REX

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 40
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:35   

Nie twierdzę, że uciąłem białka całkowicie.
Po prostu staram się nie przekraczać granicy 100g dziennie.

Człowiek potrzebuje 1g białka na kg masy ciała. Osoby intensywnie trenujące potrzebują do 2g białka.
Sam ważę 67kg przy 170 wzrostu. Pracuję fizycznie w stresujących warunkach. Ćwiczę odrobinę w domu z hantlami.

Jak jadłem mięsa do woli, to miałem bardzo wysoki poziom mocznika we krwi i trójglicerydów.
Zacząłem jeść bardziej tłusto i wyniki mam wszystkie w normie.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:37   

C1REX napisał/a:
Człowiek potrzebuje 1g białka na kg masy ciała.

Na low-carb jest to średnio miedzy 1,2 a 1,8 g białka na 1 kg masy ciała.
Ja jadam między 1,5-1,8 i to mi najbardziej służy.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:42   

hani a gdybys zmniejszyl bialko do 1 g na kg wagi to co zle bys sie czuł? sprobuj i zobaczysz.... dla mnie logicznie rzecz ujmujac to na surowe bialko, nie terminizowane powinno byc mniejsze zapotrzebowanie.... z uwagi na wyzsza wartosc biologiczna .... co Ty na to polski Ajonusie :-P
 
     
C1REX

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 40
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:45   

Ja jem bardzo dużo, więc jedząc tylko mięso mogę lekko dojść do 200g białka i być nadal głodnym.

Z powodu mojego ogromnego apetytu na kalorie nie mogę żyć na chudym mięsie. Muszę naprawdę sporo tłuszczu jeść względem białka, by nie zakwasić organizmu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:46   

C1REX napisał/a:
Ja jem bardzo dużo, więc jedząc tylko mięso mogę lekko dojść do 200g białka i być nadal głodnym.

Z powodu mojego ogromnego apetytu na kalorie nie mogę żyć na chudym mięsie. Muszę naprawdę sporo tłuszczu jeść względem białka, by nie zakwasić organizmu.


no moze za malo tluszczu przy tym, tluszcz daje Ci energii...a ile jesz tego tluszczu do wagi?
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Lut 20, 2010 16:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 16:55   

Molka napisał/a:
hani a gdybys zmniejszyl bialko do 1 g na kg wagi to co zle bys sie czuł?

nienajedzony
to samo gudrii pisał
musi być białko, bo samym tłuszczem dojadać to jakichś niebotycznych ilości to porażka :D
napisałem właśnie, że z praktyki wychodzi, że na low-carb potrzeba 1,2-1,8 g białka na kilogram masy ciała i to się u większości sprawdza.
ale warto zawsze przy tym mówić, ile u danej osoby energ. wychodzi tego białka - u mnie 15-20%, więc wg Pana Witolda za mało :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
C1REX

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 40
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 17:40   

Molka napisał/a:

no moze za malo tluszczu przy tym, tluszcz daje Ci energii...a ile jesz tego tluszczu do wagi?


Nie liczę dokładnie tłuszczu. Tłuszcz jem do syta, a to węgle i białka liczę.
Na oko 300-400 g tłuszczu. Może więcej.

Jednak zależy też od dnia. Dziś leniuchuję i mam mały apetyt.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 17:51   

C1REX napisał/a:
Na oko 300-400 g tłuszczu. Może więcej.

No to widzę, że mam "konkurenta" ;)
Moje maksymalne ilości to ok. 0,5 kg. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lut 20, 2010 19:45   

Hannibal napisał/a:

Moje maksymalne ilości to ok. 0,5 kg. 8-)

Ja jem 700 g i nikt mnie nie pobije.Głównie jest to smalec z wieloryba 8-)
 
     
C1REX

Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 40
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 02:03   

Kupiłem dziś sobie paski ketonowe do mierzenia ciał ketonowych we krwi.
Ku mojemu zaskoczeniu mam we krwi minimalną ilość tych ketonów.
Muszę lekko zmodyfikować więc moją dietę.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 09:50   

Przejrzałem właśnie troszkę postów sprzed roku i na taki natrafiłem -
M i T napisał/a:
Dziś przekonałem się, że miód spadziowy dobrej klasy zachował się w pojedynkę bardzo kulturalnie w moim żołądku. Ogólnie, chyba to właśnie on stanie się moją główną bazą węglowodanową.

Tomek

no i jak, stał się? ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 11:14   

Molka napisał/a:
hani a gdybys zmniejszyl bialko do 1 g na kg wagi to co zle bys sie czuł? sprobuj i zobaczysz.... dla mnie logicznie rzecz ujmujac to na surowe bialko, nie terminizowane powinno byc mniejsze zapotrzebowanie.... z uwagi na wyzsza wartosc biologiczna ....

Wydaje się to prawidłowe stwierdzenie uzasadnione logicznie i też merytorycznie. Ale mamy już odpowiedź Haniego, że to by było za mało. Czyli znowy teoria rozmywa się z praktyką. Podobnie jak w stwierdzeniu że białkiem nie można się przejeść.
Mojemu organizmowi białka wychodzi w granicach 1g na 1 kg wagi, a prowadzę dość intensywny tryb życia (biegi, drążek, pływanie) dodatkowo pije miksturę Słoneckiego i być może dzięki temu jest lepsza wchłanialność składników.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Wto Paź 05, 2010 11:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 13:47   

brajan30 napisał/a:
Mojemu organizmowi białka wychodzi w granicach 1g na 1 kg wagi, a prowadzę dość intensywny tryb życia (biegi, drążek, pływanie) dodatkowo pije miksturę Słoneckiego i być może dzięki temu jest lepsza wchłanialność składników.

No właśnie - Twojemu organizmowi
Mój jest inny
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 13:54   

brajan30 ma rację z ta przyswajalnością składników. Można zjadać dużo i mieć niedobory przez wadliwe wchłanianie. Dbajmy o swój układ pokarmowy jak 108 latek z filmiku, u niego to podstawa a jada 2 razy dziennie. Hannibal nie powinien mieć takiego problemu jada surowe mięso ect :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 13:58   

Mariusz_ napisał/a:
brajan30 ma rację z ta przyswajalnością składników.

jasne, że ma rację
ale z tego nijak nie wynika, że jak jemu wystarcza 1 g białka to i mi tyle powinno starczać
napisałem wyraźnie - ja mam inny organizm od jego i dlatego inne ilości potrzebuję
czy to jest jasne? 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 14:15   

Hannibal napisał/a:
brajan30 napisał/a:
Mojemu organizmowi białka wychodzi w granicach 1g na 1 kg wagi, a prowadzę dość intensywny tryb życia (biegi, drążek, pływanie) dodatkowo pije miksturę Słoneckiego i być może dzięki temu jest lepsza wchłanialność składników.

No właśnie - Twojemu organizmowi
Mój jest inny

Tak, w pełni zgoda.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 17:09   

Sam u siebie zauważyłem dziwną prawidłowość. Ostatnim czasem zjadam nawet mniej białka niż 1g/1kg i waga stoi w miejscu (węgle max do 100g). Waga nie drgnie ani w górę, ani w dół.
Zresztą na diecie ketogenicznej ciężko robi się beztłuszczową masę mięśniową. Trzeba byłoby podbić znacznie kcal (z białka i tłuszczu) tylko, gdzie je upchać :)
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Wto Paź 05, 2010 17:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 17:15   

Mariusz_ napisał/a:
Zresztą na diecie ketogenicznej ciężko robi się beztłuszczową masę mięśniową. Trzeba byłoby podbić znacznie kcal (z białka i tłuszczu) tylko, gdzie je upchać :)

w eksperymencie Cassandry Forsythe zrobienie "body mass" na VLCKD było łatwiejsze niż na HC
białka było coś ok. 2 g na kilo masy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 17:48   

140g białka dorzucić do tego jakieś 200-250g tłuszczu nie jest tak łatwo spałaszować :]
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 18:14   

Mariusz_ napisał/a:
140g białka dorzucić do tego jakieś 200-250g tłuszczu nie jest tak łatwo spałaszować :]

dla kogo trudno dla tego trudno
faceci w tym eksperymencie nie mieli z tym problemów
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Wto Paź 05, 2010 18:47   

teraz mogę zacytować Ciebie
Cytat:
Mój jest inny
+ nie mam tyle czasu co oni, aby zjadać 5-7 posiłków dziennie+żołądek mi się skurczył :)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Paź 06, 2010 09:30   

Hannibal napisał/a:
Mariusz_ napisał/a:
Zreszta na diecie ketogenicznej ciezko robi sie beztluszczowa mase miesniowa. Trzeba byloby podbic znacznie kcal (z bialka i tluszczu) tylko, gdzie je upchac :)

w eksperymencie Cassandry Forsythe zrobienie "body mass" na VLCKD bylo latwiejsze niz na HC
bialka bylo cos ok. 2 g na kilo masy


Pokaz mi ten eksperyment.

Ja pamietam jedynie taki, w ktorym osoby otyle byly dzielone na grypy low carbb i low fat i dodatkowo na cwiczacych i niecwiczacych. Razem 4 grupy.
Wnioski byly takie, ze osoby otyle szybciej traca wage na low carb zarowno z cwiczeniami jak i bez od low fatowcow spozywajacych taka sama ilosc kalorii i majacych taka sama aktywnosc.
Dodatkowo low carbowcy tracili wiecej tkanki tluszczowej i nie dosc ze im nie ubywalo miesni to nieznacznie przyrosla im tkanka miesniowa.

To byl eksperyment Volka tak pozatym.
Nie przypominam sobie takiego eksperymentu z ktorego wynikaly by wnioski dla calego spoleczenstwa takie jak podalem. W tym eks ktory ja parafrazuje jest bardzo zawezona grupa badanych, estymujemy tutaj pewne prawdopodobienstwo warunkowe. Nie mozna tych wnioskow uogolniac chociazby na ektomorfow takich jak ja.

I pozatym w tym badaniu jedli zniszczone termicznie mieso, ktore trawi sie 2 dni :hihi:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 06, 2010 09:46   

zenon napisał/a:
Pokaz mi ten eksperyment.

Jak mam Ci go pokazać? :)
W którejś z jej książek na pewno o tym jest.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Paź 06, 2010 14:24   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Pokaz mi ten eksperyment.

Jak mam Ci go pokazac? :)
W ktorejs z jej ksiazek na pewno o tym jest.


Hanni, pliiiiz.. :faint: :razz:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 06, 2010 14:27   

zenon napisał/a:
Hanni, pliiiiz.. :faint: :razz:

sorka, ale samemu trzeba włożyć trochę wysiłku, kasy (na zakup książek)
nie wszystko jest na wyciągnięcie ręki 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Śro Paź 06, 2010 21:51   

Hannibal,
wróć do tematu
nie troluj
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Czw Paź 07, 2010 08:41   

ali napisał/a:
Hannibal,
wróć do tematu
nie troluj

Moderator się odezwał!
Szanuj ludzi którzy robią znacznie więcej od Ciebie na tym forum.
Nie wiem co "wadź Pan" prubuje udowodnić ale na PW osobiście mogę udzielić rozgrzeszenia, za te pospolite chamstwo zasłaniane byle infantylnym pretekstem przywrócenia ładu i porządku.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Angelspit 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 57
Wysłany: Sob Paź 09, 2010 13:41   

Przepraszam za drobny offtopic, ale prosiłbym o pomoc w pewnej sprawie.
Szukam e-booka dr. Ponomarenko "Dieta niskowęglowodanowa. Lutz - Atkin - Kwaśniewski. Fakty i mity". Może ktoś posiada go na dysku i mógłby mi wysłać?
Szukałem go na chomiku, darkwarezie, w google'ach też wiele nie znalazłem.
Mój e-mail balronek@wp.pl z góry dziękuję
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved