Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Hannibal
Sob Gru 22, 2012 16:07
Bieganie a żywienie
Autor Wiadomość
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:05   

bejrutek napisał/a:
Molka, od prawie roku cały czas biegam... narazie to jest podstawa wysiłku sportowego... dzisiaj była piękna pogoda... w południe sobie wybiegłem na ponad 2 godzinki , trochę asfaltem, troche polne drogi troche przez las... pięknie było, piękna sprawa... strzeliłem sobie w sumie 25 km... najwięcej od kiedy biegam :viva:

dario_ronin, słyszałem o tym sposobie, będę musiał spróbować... ;)

Ogólnie jak coś się nie będzie zmieniało na pozytyw, to całkiem zrezygnuje z tych chlorowanych basenów...


no to pieknie ze sobie tak biegasz, dzisiaj bylo cudnie na bieganie....bedzie dobrze , zrezygnujesz z czestych basenow i bedzie cycuś glancuś... :-D
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Lis 29, 2009 22:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:45   

Molka napisał/a:
bedzie dobrze , zrezygnujesz z czestych basenow i bedzie cycuś glanuś... :-D


dzięki za słowa otuchy :-D ..jeszcze popróbuje, ale chyba tak właśnie będzie jak mówisz ;)
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Nie Lis 29, 2009 21:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 22:10   

Bejrutek, ładnie biegasz. Ja do takich dystansów nigdy nie doszedłem, głównie dlatego, że jak poprawiała mi się kondycja i siła to zwiększałem prędkość, włączałem w bieg sprinty, biegałem pod górę, etc. więc odległości cały czas pokonywałem podobne - tak do 10 km
W ogóle w obecnym momencie uważam, że bieganie dla samego biegania jest dość nudne - wykorzystuję jednak biegi, żeby przebyć pewne odległości w szybszym czasie
Długodystansowcem to jednak jestem, co widać na przykładzie moich wojaży po górach, a także wycieczek rowerowych :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 23:00   

właśnie o to chodzi, że ja zawsze byłem na bakier z bieganiem, poprostu nie lubiałem biegać... w tym roku zacząłem trochę próbować marszo-biegi jako dodatek do spaceru z psem.. brakowało mi jakiegoś aerobu, rower odpadał bo raczej w sezonie zimowym nigdy nie jeżdziłem, basen tez odpadł z w/w przyczyn... Więc zacząłem bardzo wolno biegać... Przez 3 pierwsze miesiące byłem w stanie wolnym tempem naraz przebiec 5-8 min... Wogóle nie myślałem, że będę więcej biegał... Miało tak zostać... Ale w marcu zacząłem czytać trochę o tym bieganiu i postanowiłem zrobić sobie próbę- przebiec jak najdłużej w jak najwolniejszym tempie.. No i przebiegłem 4 km w 30 min i tak się zaczęło.. Pokonałem całkowicie wstręt do biegania.. i uwierzyłem, że mam power'a na więcej... i tak do dzisiaj się w to bawię... a największa frajde sprawia mi pokonywanie barier, jak sobie przypomnę ile byłem w stanie przebiec rok temu, to mam ogromna satysfakcje z tego biegania... No i wymierne efekty jeśli chodzi o zdrowie... Dobre dotlenienie.. Rok temu ważyłem 76 kg teraz 66-67 kg... Mam większa wydolność, lepsza niż tą po basenie... Czuje się lekko... Dla mnie największym plusem jest to, że biegasz kiedy chcesz i gdzie chcesz, wszystko sam kontrolujesz... Bieganie ma swoje wady, wiem, ale to wszystko sobie sam kontrolujesz, wiadomo stawy kolanowe i kręgosłup nie marchewki ;) ...

Górki? lubię górki, ale niestety do najbliższego pasma w Sudetach mam ze 100km .. Mieszkam na równinie (teren płaski jak stół) koło Wrocka... Najwięcej po górkach chodziłem w liceum na wakacjach, głównie Beskid Niski, tam mam rodzinke.. Z Karpat nie chodziłem jedynie w beskidzie Śląskim, Małym, Makowieckim, Wyspowym... teraz niestety nie mam już takich długich wakacji, czasu tez mniej... Górki bardzo dobrze wspominam,.. Czasami uda się gdzieś pojechać w Sudety na mały rekonesans :) ...
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Nie Lis 29, 2009 23:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 07:41   

bejrutek napisał/a:
Dla mnie największym plusem jest to, że biegasz kiedy chcesz i gdzie chcesz, wszystko sam kontrolujesz...

no tak, Ty masz pod tym względem idealnie - wieś, łąki, lasy
ja też mam nieźle, bo mam w okół sporo parków, ale jednak wybór tras do biegania jest mocno ograniczony
bejrutek napisał/a:
Bieganie ma swoje wady, wiem, ale to wszystko sobie sam kontrolujesz, wiadomo stawy kolanowe i kręgosłup nie marchewki ;) ...

jeśli właściwie biegasz na śródstopiu i do tego unikasz asfaltu to wad raczej nie widzę :)
bejrutek napisał/a:
Górki? lubię górki, ale niestety do najbliższego pasma w Sudetach mam ze 100km ..

no wiesz, ja mam jeszcze dalej od Ciebie ;)
wiadomo, że nie można regularnie tam jeździć, ale wtedy kiedy się da to warto
ja akurat nie uznaję obecnie innych gór niż Tatry Słowackie 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 18:38   

słuchaj, ja w tygodniu biegam po 20 tej , więc biegam po swojej mieścinie po ulicach, krzywych chodnikach, żle oświetlonych dróżkach... dzieciaki w szerokich spodniach z 20-toma kapturami na głowach ciągle robią sobie drwiny z kolesia biegającego w "rajtuzach", stare babcie patrzą się jak na zboczeńca który uciekł z wariatkowa... ale who cares? wręcz mam z tego satysfakcje, że robię coś mimo przeciwności :) dopiero w weekend mogę sobie pozwolić na plener no i wtedy korzystam z przyrody ;)

jeśli chodzi o technikę... staram się biegać i kontrolować ciało, żeby nie przegiąć pały, jak się naczytam na bieganie.pl ile osób ma dolegliwości, to czasami się boję, staram się uważać...

Ty masz ładny kawałek w te góy... ja to jeszcze jestem w stanie wrazie "wu" wybrać się rano, pochodzić z 4-6 godzinki po Sudetach i wrócić w tym samym dniu... Nigdy nie byłem w Tatrach Słowackich, ale byłem w Beskidzie Niskim po drugiej stronie granicy... No góry to oni mają ładniejsze...My to mam taki skrawek, w dodatku większość charakter fliszowy, a oni wyspowy, więc te masywy robią wrażenie...Ale w Beskidzie Niskim na Słowacji są ci Cyganie... najwięcej ich jest właśnie we wschodniej części Słowacji przy granicy z Polską, tam gdzie jest słabe zaludnienie... masakra, jak byś się przeniósł do szlamsów Kalkuty, albo do wczesnego średniowiecza..
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Pon Lis 30, 2009 18:40, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 19:28   

bejrutek napisał/a:
jeśli chodzi o technikę... staram się biegać i kontrolować ciało, żeby nie przegiąć pały, jak się naczytam na bieganie.pl ile osób ma dolegliwości, to czasami się boję, staram się uważać...

bo jeszcze żywienie jest tu istotne!
patrzyłem ja Twoim blogu jak się żywisz to jednak nie sprzyja to zdrowiu :-/
zresztą zdecydowana większość biegaczy tak postępuje
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 19:37   

wiem, mój największy problem to słodkie :-/ ... czasami troche tego za dużo, ale czasami nie mogę się powstrzymać, takie przyzwyczajenia... pewnie inne błędy też się znajdą... powoli się edukuje... może m.in to forum uświadomi mi troche rzeczy i coś się uda zmienic na stałe ;)

PS. co miałes na mysli , że większośc biegaczy tak postepuje?
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Pon Lis 30, 2009 19:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 19:53   

bejrutek napisał/a:
PS. co miałes na mysli , że większośc biegaczy tak postepuje?

no niezdrowo się żywią - high-carb, izostary, słodkie napoje
a tu trzeba low-carbu opartego o organy, mięsa, tłuszcze zwierzęce, jajka, etc. - czyli produkty o wysokiej wartości biologicznej, które mocno wzmacniają stawy, ścięgna, kości, mięśnie, itd.,
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lis 30, 2009 19:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 20:09   

no właśnie próbuje się przekonać, do tego surowego mięsa... narazie jem surowe ryby, w sumie dobrze się po nich czuje.. wiem, że wybór ryb i ich jakość pozostawia w polskich sklepach wiele do życzenia... może jeszcze w tym roku się przełamie i coś spróbuje z mięsa bydlęcego, tylko kwestia znalezienia czegoś dobrego... jeśli chodzi o jajka to sobie nie żałuje, ale jem gotowane lub smażone... nie wiem czy warto próbować surowe?... pamiętam kiedyś jak chodziłem z ojcem więcej po górach to sobie piliśmy surowe jajka przed wypadem, nie powiem działało, troche chciało się mniej pić, w dodatku na żołądku było lżej... no i te słodkie, mam nadzieje, że uda mi się troche zredukować te pączki , wafelki, ciasteczka itd... miesiąc temu miałem wyniki krwi w sumie nawet dobrze mi wyszły tłuszcze, ale to głównie dzięki bieganiu
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 02, 2010 22:13   

bejrutek napisał/a:
no właśnie próbuje się przekonać

no i jak, przekonałeś się? jakieś zmiany żywieniowe się dokonały? :)
czytałem na Twoim blogu, że jadasz więcej dziczyzny
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Cze 02, 2010 22:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Cze 02, 2010 23:00   

jakieś super zmiany się nie dokonały, a w tej chwili jest nawet mały regres.. ale jak mam okazję coś dorwać to biorę... teraz mam znowu namiar na dziczyznę... z Austrii mam oryginalną szynkę szwarcwaldzką, spora ilość jakiś rolnik austriacki robi dla siebie, ale część nam sprzedał :viva: .. w sumie to więcej tam słoninki niż tej szynki, ale wyrób super, fat I klasa :)

wiem, że łosoś z farmy nie jest super jedzeniem.. ale muszę przyznać, że z surowych mięs, przyswajalność tego jest boska... i czasami we Wrocku zdarza się jakaś w miarę świeża ryba... o makrelach prawie nie ma mowy... tuńczyk jest za drogi, nie mówiąc o takim rarytasie jak seriola...

.. ostatnio rzadko mam dostęp do surowej polędwicy i do jakiegoś fajnego surowego mielonego mięsa... o podrobach już zapomniałem... umawiałem się z tymi co sprzedają dziczyznę, ale jeszcze nic nie załatwili z podrobów.. i to od dłuższego czasu :(

EDIT ..inna rzecz, że w ciepłe dni tez nie bardzo mi się chce jeść... choć ta szynka szwarcwaldzka.. :-D

EDIT2: regres mam jeśli chodzi o surowe mięso... natomiast opanowałem nadmiar słodkiego.. jem tyle, że zostaje to szybko spalone... np. nie zjem więcej niż jednego banana, nawet jak ciężej biegam, bo mnie muli
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Śro Cze 02, 2010 23:48, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 06:18   

Wiesz, ale słodkie nie oznacza automatycznie złe. Chodzi jeno, żeby nie były to przemysłowe słodycze, ale np. miód, daktyle, czy jakieś owoce.
bejrutek napisał/a:
np. nie zjem więcej niż jednego banana, nawet jak ciężej biegam, bo mnie muli

no ja zjadam bez problemu 3-5 bananów, czasem samych czasem z masłem
żadnego zmulenia nie czuję
tyle, że to zazwyczaj jest wówczas moje jedyne źródło węgli
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 15:04   

właśnie miałem na myśli zwykłe słodycze... prawie ich nie jem...

mimo, że trenuje trochę więcej i biegam czasami mocniej .. ja wiem, jeden banan mi wystarczy, jakoś nie mam potrzeby specjalnie się kompensować... to raczej dla bardziej ambitnych amatorów i wyczynowców
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 22:07   

Ok, to może napisz BTW jednego ze swoich dni. Jestem ciekaw jak to wygląda. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 23:39   

w swoim blogu mniej więcej mam opisane co jem, a że biegam teraz 5 razy tygodniu, więc widać całe spektrum mojego żarcia... nie jestem w stanie pisać dokładnie jaka ilość i inne szczegóły..
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 06:23   

bejrutek napisał/a:
nie jestem w stanie pisać dokładnie jaka ilość i inne szczegóły..

Ok, tak tylko się spytałem.
Na blogu nie ma podanych chyba dokładnych ilości, tylko takie ogólne, że trochę tego, trochę tamtego.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Pią Cze 04, 2010 23:54   

trochę ogólnie... ale mam taką myśl, żeby się zebrać i przez kilka dni bardzo dokładnie zważyć i opisać dzienną dietę.. to by było ciekawe :) wyszłoby dokładnie na jaw czego jest wystarczająco dużo, czego za mało.. niby człowiek czuje...
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 05, 2010 05:43   

no i by wyszło na jakim źródle energii głównie bazujesz - czy na tłuszczu, czy na węglach
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Sob Cze 05, 2010 20:30   

no właśnie... chyba się zaopatrzę w jakaś dokładną wagę kuchenną i spróbuje... może w najbliższym czasie..
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Cze 05, 2010 21:02   

No... Jedni wagi wyrzucaja (KMWTW), inni wagi nabywaja... :)
To jest etap przez ktory trzeba przejsc chyba, baza obowiazkowa.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Cze 05, 2010 21:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:37   

:-)

w końcu rzuciłem się na ten pomiar.. tylko jeden dzień.. raczej to nie pokaże ogólnie średniej, w której na pewno są odchyły, ale mniej więcej wiem.. w sumie to tego się nawet spodziewałem..
do pomiaru użyłem wagi kuchennej elektronicznej... korzystałem z programu "Mój komputerowy Dietetyk" do tego w ramach uzupełnienia i sprawdzenia posiłkowałem się stronami

http://www.nutritiondata.com/ <-- ta strona dzięki Wam
http://www.tabele-kalorii.pl/

pomiar starałem się robić dokładnie... zważyłem nawet ilość masła która nakładałem na chleb :-D .. odpuszczałem sobie drobne rzeczy typu ilość wyciśniętego soku z cytryny do herbaty... :)

Waga na początku dnia 65kg, na koniec 65,3kg

spożytych kalorii- 3250

B- 17,35%
T- 39,35%
W-43,30%

Tryb siedzący, 40min spacer, 1h każdy na rowerze, 1h jazdy autem, 0,5h ćwiczeń z oporem własnego ciała
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Wto Cze 22, 2010 23:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 00:21   

bejrutek napisał/a:
:-)


Waga na początku dnia 65kg, na koniec 65,3kg

spożytych kalorii- 3250

B- 17,35%
T- 39,35%
W-43,30%

Tryb siedzący, 40min spacer, 1h każdy na rowerze, 1h jazdy autem, 0,5h ćwiczeń z oporem własnego ciała

zestaw BTW oryginalny, aczkolwiek widze w nim sens :-)

No i twoj Tryb to raczej nie jest siedziacy? :-/
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 00:38   

w sumie to taka tradycyjna kuchnia, niezbyt ciężka.. pewnie są dni gdzie te proporcje układają się inaczej... mniej więcej wychodzi 2-4-4, pewnie są dni gdzie się je więcej tłuszczów, albo więcej cukrów... ale raczej nie jadam tak, żeby tylko zapychać się jednym rodzajem jedzenia..

z tym trybem, to tak napisałem, bo oprócz biegania i ćwiczeń (wszystko w miarę regularnie i intensywnie), które nie zajmują aż tak bardzo dużo czasu.. większość czasu u mnie to tryb siedzący... ;)
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Śro Cze 23, 2010 00:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 05:56   

No to wychodzi rasowe koryto - mniej więcej tyle samo kalorii z węgli i tłuszczu ;)
Jestem bardzo ciekaw, jak zmieniałyby Ci się wyniki w bieganiu gdybyś te proporcje zmienił. Ale pewnie nie chce Ci się w to bawić. ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Cze 23, 2010 05:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 22:57   

Hannibal napisał/a:
No to wychodzi rasowe koryto - mniej więcej tyle samo kalorii z węgli i tłuszczu ;)
Jestem bardzo ciekaw, jak zmieniałyby Ci się wyniki w bieganiu gdybyś te proporcje zmienił. Ale pewnie nie chce Ci się w to bawić. ;)


nie kuś :)

ta dieta nie jest taka zła.. może i koryto, ale sporo rzeczy domowej roboty z normalnych produktów, główne dania- zero gotowizny... uroki życia w małym mieście, garmażerki u nas nie znajdziesz, albo totalny syf z biedronki , albo samemu ;)

diety całkowicie nie zmienię, bo nigdy nie narzucałem sobie diety... jestem przyzwyczajony do tego co jem, to raczej dieta do mnie się dopasowuje... oczywiście były okresy, gdzie nic się nie robiło i jadło cukierasy w nadmiarze, ale to się dało jakoś wyregulować... nie narzekam, teraz regularnie uprawiam sport, nie odczuwam jakiś problemów.. daje rade :)

co do relacji T/W .. gdyby nie wczorajszy makaron ponad 100g i gdybym się wrócił tydzień temu jak się objadałem spekiem, to na bank wyszłoby trochę więcej fetu, ale mówię... to są drobnostki... myślę, że u mnie dominuje relacja 2-4-4

co do wyników... nie biegam jakoś drakońsko szybko i dużo, więc, pewnie dałbym radę... choć przy dzisiejszym bieganiu, gdzie było sporo kilometrów na granicy VO2maks, raczej przydały się węgle...

ale... ostatnio trochę jestem zainteresowany polepszeniem przemian tłuszczowych podczas coraz szybszych biegów.. tutaj cytat z blogu Nagórka http://800m.blox.pl/html :

Cytat:
Żeby trenować intensywnie przemiany tłuszczowe, nie trzeba więc czepiać się żadnego progu. Wystarczy doprowadzić do deficytu węglowodanów w organizmie. Można to osiągnąć dietą, można to zrobić treningiem. Jak najprościej spalić w treningu węglowodany? Otóż trzeba biec odpowiednio szybko lub odpowiednio długo. Żeby nie przedłużać, dorzucę dwa pomysły ze szkoły Renato Canovy. Ci, którzy wgryzają się w jego plany, znajdą tu rozwiązanie stosowania niektórych bodźców. Otóż można zastosować np. taki trening:

30' spokojnie + 10x1' szybko, przerwa 2' trucht + 30' spokojnie + 20' średnio szybko + 30' spokojnie + 10' szybko + 30' spokojnie

Całość odbywa się ciągiem, jest wpisana przypadkowo i specjalnie bez konkretnych prędkości. Jest to trening cholernie długi, w którym trenujemy wiele rzeczy, różne prędkości, różne adaptacje mięśniowe, ale z dzisiejszego punktu widzenia - pod koniec tego treningu zapasy węglowodanów są tak uszczuplone, że intensywnie ćwiczymy przemiany tłuszczowe, bez zawracania sobie głowy jakimikolwiek progami.

Drug i sposób to słynne włoskie "bloki treningowe":

Rano: 25km dość szybko + wieczorem: rozgrzewka + 8x1km szybko, przerwa 3' trucht + schłodzenie

Okrucieństwo tego bloku polega na tym, że pomiędzy jednym a drugim treningiem uzupełniamy tylko płyny, ewentualnie jemy jakieś tłuszcze. Nie uzupełniamy spalonych rano zapasów węglowodanów. W ten sposób wieczorem biegamy dowolnie szybko (na ogół zmęczenie nie pozwala na szaleństwo), dużo szybciej od jakiejkolwiek prędkości progowej, a trenujemy i tak przemiany tłuszczowe.


nie ukrywam, że na pewno w przyszłości będę próbował biegów dłuższych niż 10km, a może i jakiś maratonów... dobrze by było uczyć organizm korzystać z takich przemian, zawsze to lepszy bieg, kiedy szjugary są na wyczerpaniu.. poza tym to dobra baza przesunąć sobie te progi trochę wyżej.. :)
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Śro Cze 23, 2010 22:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 07:19   

bejrutek napisał/a:
ta dieta nie jest taka zła.. może i koryto, ale sporo rzeczy domowej roboty z normalnych produktów, główne dania- zero gotowizny... uroki życia w małym mieście, garmażerki u nas nie znajdziesz, albo totalny syf z biedronki , albo samemu ;)

Ja nie napisałem, że jest zła. :)
Nawet ostatnio o tym pisałem w innym temacie - http://www.dobradieta.pl/...p=131633#131633
bejrutek napisał/a:
diety całkowicie nie zmienię, bo nigdy nie narzucałem sobie diety... jestem przyzwyczajony do tego co jem, to raczej dieta do mnie się dopasowuje... oczywiście były okresy, gdzie nic się nie robiło i jadło cukierasy w nadmiarze, ale to się dało jakoś wyregulować... nie narzekam, teraz regularnie uprawiam sport, nie odczuwam jakiś problemów.. daje rade :)

No i OK. Jeśli przy obecnym modelu czujesz się dobrze, nie widzisz potrzeby jakichś większy zmian to spoko. :)
bejrutek napisał/a:
co do wyników... nie biegam jakoś drakońsko szybko i dużo, więc, pewnie dałbym radę... choć przy dzisiejszym bieganiu, gdzie było sporo kilometrów na granicy VO2maks, raczej przydały się węgle...

chodzi o to, że za mało ich zjadłeś?
z tego, co napisałeś wynika, że jadasz ich co najmniej 300 g dziennie
na low-carbie wystarczyłoby w takich sytuacjach ok. 150 g tychże +/- ileś tam w zależności od tego jak długo byłeś na granicy VO2max
bejrutek napisał/a:
nie ukrywam, że na pewno w przyszłości będę próbował biegów dłuższych niż 10km, a może i jakiś maratonów... dobrze by było uczyć organizm korzystać z takich przemian, zawsze to lepszy bieg, kiedy szjugary są na wyczerpaniu.. poza tym to dobra baza przesunąć sobie te progi trochę wyżej.. :)

Przecież sporo Twoich tras przekracza 10 km. Tak przynajmniej z blogu wynika. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Cze 24, 2010 07:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:06   

Hannibal napisał/a:
bejrutek napisał/a:
co do wyników... nie biegam jakoś drakońsko szybko i dużo, więc, pewnie dałbym radę... choć przy dzisiejszym bieganiu, gdzie było sporo kilometrów na granicy VO2maks, raczej przydały się węgle...

chodzi o to, że za mało ich zjadłeś?
z tego, co napisałeś wynika, że jadasz ich co najmniej 300 g dziennie
na low-carbie wystarczyłoby w takich sytuacjach ok. 150 g tychże +/- ileś tam w zależności od tego jak długo byłeś na granicy VO2max


nie, miałem na myśli, że teraz to co jem, czyli śr. 350-250g wystarcza mi żeby robić taki trening jaki ogólnie teraz wykonuje w ciągu tygodnia, czyli 10% szybkiego biegania na granicy 90-92% HRmax, 20% powyżej 80% HRmax, reszta easy i recovery...

bejrutek napisał/a:
nie ukrywam, że na pewno w przyszłości będę próbował biegów dłuższych niż 10km, a może i jakiś maratonów... dobrze by było uczyć organizm korzystać z takich przemian, zawsze to lepszy bieg, kiedy szjugary są na wyczerpaniu.. poza tym to dobra baza przesunąć sobie te progi trochę wyżej.. :)

Przecież sporo Twoich tras przekracza 10 km. Tak przynajmniej z blogu wynika. :)


co innego mi chodzi... chodzi mi o to jak to jest tam napisane, żeby z rana wyjechać węgle, potem cały dzień nie ruszać węgli i na koniec dnia przy dużym deficycie węgli zrobić sobie mocny trening interwałowy w granicach VO2max :) .. po prostu uczyć organizm coraz lepszych przemian tlenowych z użyciem tłuszczy przy wyższych prędkościach .. dzięki temu można by sobie wyrobić bardzo zapas wytrzymałości na maratonie, gdzie cukry się szybko kończą...

teraz tez dużo biegam i takie coś daje mi dobra bazę do przebiegnięcia maratonu poniżej 4h.. tylko że to się odbywa przy braku deficytu na węgle... czyli te progi przemian tlenowych przesuwają się standardowo.. może by dało się to lepiej zrobić? właśnie nad tym myślę i może swego czasu spróbuje takiego rodzaju trening.. wymagałoby to niestety zmiany nastawienia do diety... może spróbuje, temat ciekawy

sorry siebie i innych za off top... dobry pomysł, żeby to przenieść to innego wątku z bieganiem...
_________________
Mój Blog Biegowy
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Czw Cze 24, 2010 20:13, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:36   

bejrutek napisał/a:
nie, miałem na myśli, że teraz to co jem, czyli śr. 350-250g wystarcza mi żeby robić taki trening jaki ogólnie teraz wykonuje w ciągu tygodnia, czyli 10% szybkiego biegania na granicy 90-92% HRmax, 20% powyżej 80% HRmax, reszta easy i recovery...

no tak, tyle, że ta ilość węgli, która spożywasz idzie również na easy i recovery, gdyż nie spalasz preferencyjnie kwasów tłuszczowych
bejrutek napisał/a:
co innego mi chodzi... chodzi mi o to jak to jest tam napisane, żeby z rana wyjechać węgle, potem cały dzień nie ruszać węgli i na koniec dnia przy dużym deficycie węgli zrobić sobie mocny trening interwałowy w granicach VO2max :) .. po prostu uczyć organizm coraz lepszych przemian tlenowych z użyciem tłuszczy przy wyższych prędkościach .. dzięki temu można by sobie wyrobić bardzo zapas wytrzymałości na maratonie, gdzie cukry się szybko kończą...

teraz tez dużo biegam i takie coś daje mi dobra bazę do przebiegnięcia maratonu poniżej 4h.. tylko że to się odbywa przy braku deficytu na węgle... czyli te progi przemian tlenowych przesuwają się standardowo.. może by dało się to lepiej zrobić? właśnie nad tym myślę i może swego czasu spróbuje takiego rodzaju trening.. wymagałoby to niestety zmiany nastawienia do diety... może spróbuje, temat ciekawy

To oznacza po prostu to, że musisz przejść na low-carb kiedy to tłuszcze będą Twoim głównym źródłem energii, a węgle głównie w granicach VO2max
jakieś 2-3 tygodnie adaptacji i powinno być gites :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bejrutek 

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 208
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 23:25   

się pomyśli, obada sprawę.. na razie to takie dywagacje i życzenia co mogłoby być lepsze.. ;)
_________________
Mój Blog Biegowy
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 07:05   

Jeśli nie lecisz na samym VO2max to IMO przestawienie się na spalanie głównie paliwa tłuszczowego wyjdzie Ci na dobre 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
AquariusThomas

Dołączył: 07 Wrz 2010
Posty: 13
Wysłany: Śro Wrz 08, 2010 13:03   

Ja nawet przy bieganiu odzywiam się podobnie, nie mam jakiejs scisłej diety poniewaz biegam tylko i wyłącznie dla przyjemnosci:)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved