PS: Zupełnie nie wiem Zenon, czym się przejmujesz? Zakochanyś, to i schudłeś
Ja non stop jestem zakochany w Marishce i tylko dlatego, że dorwałem się do koryta, poszło w górę - no i zima
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Sty 19, 2010 21:02, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:14
Hannibal napisał/a:
żeby stracić na zdrowiu?
zenon mówił, że więcej węgli negatywnie działa na jego skórę
A co, lepiej jesc kilo miecha dziennie?
Zreszta nie wypowiadam siem, bo sie nie znam.
Trzeba sie zbadac po prostu pewnie po jakims czasie, i bedzie wiadomo, u kazdego inaczej.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:22
Zenon co ty gadasz. Jakie kompleksy? Teraz jest moda na szczupłych mądrali, wracają dopasowane ubrania, spodnie typu slimskinny. Młody jesteś to wbijaj się w trendy, a nie marudzisz.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:22
Ja mam pytanie do Waldka.
Bo pamietam, ze jakis czas temu, ze 3 lata wstecz - jeszcze na forum Mattiego... Mial podobny problem.
Tzn chudl i nie mogl przybrac na masie.
Waldek, jak to u ciebie bylo.
Bo pamietam relacje, ze jadles wtedy po 100g B i 300g T z desperacji by utyc.
Az w koncu poprzestales na porcjach "jak dla kota":70-80B, 160-200T i ostatnie doniesienia byly takie, ze waga stabilna i wyzsza niz te 3 lata temu.
Zastanawiam sie jak to bylo.
Bo moze warto najpierw wyleczyc jelito - o ile trop Sloneckiego jest tu realny - a dopiero potem przybierac na masie?
W zasadzie zalozylem watek, zeby przedyskutowac sprawe z takimi osobami jak Ty i Tomek MiT = ektomorfic power.
Hannibal, Ty mnie nie doluj....
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:28
_flo napisał/a:
A co, lepiej jesc kilo miecha dziennie?
Zreszta nie wypowiadam siem, bo sie nie znam.
Trzeba sie zbadac po prostu pewnie po jakims czasie, i bedzie wiadomo, u kazdego inaczej
Kilo to niekoniecznie. Zenon jada ok. pół kilo. Ja więcej, przy czym ja jadam głównie organa, a one mają mniej białka niż mięśnie, ale za to o wyższej wartości biologicznej, no i pod wieloma względami rulez!
Przecież wiesz, że ja wiem, że lepie jednak te węgle dostarczyć, ale kilkadziesiąt gramów naprawdę styknie, a przy większym długotrwałym wysiłku nawet 120 g.
Zenek spożywa czasem i 100 g węgli.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Sty 19, 2010 21:29, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:32
zenon napisał/a:
Sa po prostu pewne granice normy, ja juz jestem na skraju...
Nieprawda. Widziałem Cię ostatnio to wg mnie dobrze wyglądasz. Nie głodzisz się, jesz wg apetytu, więc najwidoczniej Twój organizm taką wagę właśnie preferuje.
Ja regularnie jestem określany mianem wychudzonego chudzielca - czy pod Halą, czy na spotkaniach rodzinnych. Trzniam to i idę dalej
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:33
Hannibal napisał/a:
Kilo to niekoniecznie. Zenon jada ok. pół kilo. Ja więcej, przy czym ja jadam głównie organa, a one mają mniej białka niż mięśnie, ale za to o wyższej wartości biologicznej, no i pod wieloma względami rulez!
Przecież wiesz, że ja wiem, że lepie jednak te węgle dostarczyć, ale kilkadziesiąt gramów naprawdę styknie, a przy większym długotrwałym wysiłku nawet 120 g.
Zenek spożywa czasem i 100 g węgli.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:47
Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Sa po prostu pewne granice normy, ja juz jestem na skraju...
Nieprawda. Widzialem Cie ostatnio to wg mnie dobrze wygladasz. Nie glodzisz sie, jesz wg apetytu, wiec najwidoczniej Twoj organizm taka wage wlasnie preferuje.
Ja regularnie jestem okreslany mianem wychudzonego chudzielca - czy pod Hala, czy na spotkaniach rodzinnych. Trzniam to i ide dalej
Latwo Ci mowic, bo wazysz ok.
Ale w sumie zawsze moge sie pocieszac, ze kiedys bylo gorzej, za czasow ograniczania bialka i wegli za optysmalcowych czasow.
W sumie teraz jem po 80-100g bialka, i po 70-80g wegli. Choc to ciezko oczacowac..
A fatu?
Ostatnio mniej.. Proporcja 1:3 mnie sie znudzila i jem teraz ze 200-240g..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 21:56
[quote="Molka"]zeniu od wzrostu odejmuje sie 115? no to idealnie sie wpasowuje... [/quote]
Taka jest heurystyczna zaleznosc, choc wiadomo, ze to w zalozeniach przeklamanie.
Oczywiscie "minus 115" to u kobiet.
Ale wiadomo - jak babka ma 155cm wzrostu, to waga 40 raczej bedzie dla niej raczej malo..
A z drugiej strony... Przy wzroscie 187 u babki 72kg mogloby byc ciut duzo.. Otylia J. Ma 67-70kg, a bary ma rozbudowane ponad przecietnie..
Wiec widac jaka jest uniwersalnosc tego "wzorku"...
PS.
Chlopak mojej kolezanki wazy 46kg.
I wyciska na klate lezac na lawce 90kg
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 22:23
Teraz przy wzroscie 169cm ( w waszym wieku mialem 171cm) waze 69-70kg.
Ostatnio jak robilem batoniki "kangura" (pisalem kiedys jak to robie), skubnalem sobie na surowo kazdego z podrobow (nerki, watroba, serce, ozor, mozdzek). Po kilku godzinach poczulem bol watroby, pozniej zaladka a w koncu calego brzucha. Polozylem sie do do lozka, bo sie zle czulem. Z lozka wyskoczylem szybciej niz sie polozylem. Nie zdazylem otworzyc klapy od muszli klozetowej i wymiotowalem do zlewu w lazience.
Na drugi dzien dostalem strasznego rozwolnienia. Czyscilo mnie przez trzy dni. Taka ciecz wzialem pod mikroskop i zobaczylem jak wyglada paciorkowiec w realu. Poprzednio ogladalem tylko na obrazku.
W ciagu trzech dni schudlem 5kg. Dwa miesiace trwalo "doszlusowanie" do 69kg. W mocy wstawalem i podjadalem glownie termicznie obrobione mieso.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 22:27
Kangur napisał/a:
Teraz przy wzroscie 169cm ( w waszym wieku mialem 171cm) waze 69-70kg.
Ostatnio jak robilem batoniki "kangura" (pisalem kiedys jak to robie), skubnalem sobie na surowo kazdego z podrobow (nerki, watroba, serce, ozor, mozdzek). Po kilku godzinach poczulem bol watroby, pozniej zaladka a w koncu calego brzucha. Polozylem sie do do lozka, bo sie zle czulem. Z lozka wyskoczylem szybciej niz sie polozylem. Nie zdazylem otworzyc klapy od muszli klozetowej i wymiotowalem do zlewu w lazience.
Na drugi dzien dostalem strasznego rozwolnienia. Czyscilo mnie przez trzy dni. T
To sie nazywa detox..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 22:32
Kangur napisał/a:
W mocy wstawalem i podjadalem glownie termicznie obrobione mieso.
No to zrobiłeś największy błąd jaki można w takiej sytuacji zrobić.
Po pierwsze powinieneś wstrzymać się od jedzenia na czas tego oczyszczania.
Im bardziej burzliwy detox tym bardziej zasyfiony, zdegenerowany jest organizm. Ja miałem mnóstwo detoxów, bywały też takie całonocne, bo też organizm był marny.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 22:42
Kangur widocznie masz wyjałowiony przez leki, pasteryzację i detergenty sterylny organizm. Ja z początku po kilku surowych zółtkach miałem też sensacje i detoxy. Teraz jem bez problemu 10 dziennie. Już prawie 3 lata. I żyję, nie boję się salmonelli.
To samo po małym kawałku wątroby jagnięcej czy po chudej koninie za lekko obsmażonej - biegałem tam gdzie król piechotą chodzi. Dzisiaj zajadam ile chcę i jak chcę, na surowo, półsurowo czy niesurowo, żadnych bóli brzucha i przeczyszczeń nie uświadczam.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 22:46
zenon napisał/a:
Ja mam pytanie do Waldka.
Bo pamietam, ze jakis czas temu, ze 3 lata wstecz - jeszcze na forum Mattiego... Mial podobny problem.
Tzn chudl i nie mogl przybrac na masie.
Waldek, jak to u ciebie bylo.
Bo pamietam relacje, ze jadles wtedy po 100g B i 300g T z desperacji by utyc.
Az w koncu poprzestales na porcjach "jak dla kota":70-80B, 160-200T i ostatnie doniesienia byly takie, ze waga stabilna i wyzsza niz te 3 lata temu.
Zastanawiam sie jak to bylo.
Bo moze warto najpierw wyleczyc jelito - o ile trop Sloneckiego jest tu realny - a dopiero potem przybierac na masie?
W zasadzie zalozylem watek, zeby przedyskutowac sprawe z takimi osobami jak Ty i Tomek MiT = ektomorfic power.
Hannibal, Ty mnie nie doluj....
Waldek?
Jak to bylo z Twoja waga?
Ciekaw jestem..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 23:17
zenon napisał/a:
Waldek, jak to u ciebie bylo.
Jak nie waga to zęby, jak nie zęby to dłonie itd. I następne do kolekcji, bo to idzie jak domino. Jak zbieranie znaczków. Nie tędy droga. Jak popatrzę logicznie potrafiłem TRACIĆ CZAS ŻYCIA na srogie kompleksy ważąc zarówno 93, jak i 68. Bez różnicy.
Zacznijmy od tego, że człowiek rozumny, który się faktycznie rozwija nie nabiera się na BMI propagandę.
"Przybieranie na masie" zostawmy mezo-endo. Leczyć jelito? Owszem, ale przede wszystkim zacząć być świadomym swego wrodzonego typu. "Poznaj prawdziwego siebie".
Owo "robienie masy" nie ma nic wspólnego ze zdrowiem, to absurdalny wymysł producentów chemicznych odżywek, maszyn i gazetek nastawiony na młode jednostki o słabym jeszcze charakterze lub/i którym się w dupach poprzewracało od dobrobytu. Komu służy ta propaganda BMI?
Jak władujesz węgla do ferrari i dobudujesz mu wielki komin z przodu to ono stanie się lokomotywą? Na jak długo taka "inwestycja" i komu się opłaci? Właścicielowi? Endo to ma być endo, a ekto - ekto. Kropka.
Peter Crouch, Robert Crumb, Snoop Dogg, Elen Page, Cole Miller. Utuczcie ich teraz do "właściwego zdrowego" BMI i głowę dam, że zdrowie by im się po tym prędzej czy pózniej posypało.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 23:25
Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Dzisiaj zajadam ile chcę i jak chcę, na surowo, półsurowo czy niesurowo, żadnych bóli brzucha i przeczyszczeń nie uświadczam.
masz bebechy stalowe, o mocnej konstytucji, nie ma to tamto
No właśnie nie do końca. Tzn tylko do produktów paleo w ilości umiarkowanej. Produktów neolitu nie toleruję wcale. Zjem więcej niż dwie łyżki masła i już ciąży, się odbija. Kawałek sera koziego surowego zjadłem w lato i nie bardzo. Gluten, mleko - to już w ogóle masakra.
164/60 ale przed świętami było 3kg mniej, a i samopoczucie dużo lepsze
niby już rok jestem na LC ale uzależnienie od węgli ciągle daje o sobie znać
waga i wzrost to trochę za mało informacji
pełen obraz dałoby dopiero zestawienie wzrost, waga, obwód bioder, talii i klaty i może jeszcze obwód nadgarstka
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Sty 20, 2010 18:22
Maad napisał/a:
waga i wzrost to trochę za mało informacji
pełen obraz dałoby dopiero zestawienie wzrost, waga, obwód bioder, talii i klaty i może jeszcze obwód nadgarstka
i........... narzadow rozrodczych.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Sty 20, 2010 19:00
Kangur napisał/a:
Maad napisał/a:
waga i wzrost to trochę za mało informacji
pełen obraz dałoby dopiero zestawienie wzrost, waga, obwód bioder, talii i klaty i może jeszcze obwód nadgarstka
i........... narzadow rozrodczych.
no własnie "chlopacy" dawac tu rozmiary swoich "klejnotów"
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Sty 20, 2010 19:02
zenon napisał/a:
wzrost - 115 +/- jakies odchylenie to jest bardzo popularna waga wsrod kobiet...
Takie panie zazwyczaj nie mają na czym siedzieć i czym oddychać
Chociaż nie jest to regułą, wiele zależy od kośćca.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 14:27
tomthemaster napisał/a:
ja ważę 106 kg przy 180 cm wzrostu ale ludzie dają mi 90-95 kg
Tak grubej kości jesteś, masz tyle mięśni, czy jednak sadełko jest temu winne?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 14:45
w wieku 17 lat zacząłem trenować kulturystykę, a skończyłem w 22 roku życia. Nigdy nie używałem wspomagaczy -czysto i naturalnie. Dlatego sporo mięśni na mnie zostało. Szerokie barki ale i szerokie biodra. Duże nogi. Jest gdzie to zmieścić. Ale na szczęście wygląd w miarę proporcjonalny.
Niestety z 7-10 kg przydało by się zrzucić. Organizmy łatwo nabiera u mnie masy. Charakter pracy przeszkadza(sporo "węgli" muszę spożywać na spotkaniach z kontrahentami ), częste wyjazdy, ciężko systematykę utrzymać.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 15:29
tomthemaster napisał/a:
sporo "węgli" muszę spożywać na spotkaniach z kontrahentami
A to dziwne, bo z tego, co wiem to na tego typu spotkaniach modne są szwedzkie stoły, na których można sobie wybrać wiele low-carbowych produktów
Poza tym wystarczy się nie przejadać i nie wpychać w siebie 10-go kawałka tortu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 21, 2010 15:35, w całości zmieniany 1 raz
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 16:01
nie wyraziłem się jasno. "węgle" - to inaczej alkohol w tym wypadku. Jem low carbowo i to w znacznej części na surowo.
Niestety do moich obowiązkach służbowych należy ugoszczenie lub bycie ugoszczonym:-) a to się wiąże z brakiem możliwości odmowy wypicia. A na drugi dzień po piciu organizm chce węgli. Problem u mnie leży właśnie w tym. Np. 5 dni low carb, surowy. szóstego dnia zakrapiana kolacja. znów klika dni low carb a potem 3 dni z klientami. 10 dni low carb i znów .. itd.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 21, 2010 16:11
no tak, to wyjaśnia trochę sprawę
poza tym alkohol hamuje metabolizm tłuszczy - przyczynia się więc do tycia, no chyba że jemy strasznie mało, tak jak to jest w przypadku nałogowych alkoholików
pamiętaj o tym, że takie częste epizody mocne korelują z chorobami sercowo-naczyniowymi
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 21, 2010 16:12, w całości zmieniany 1 raz
jest to odpowiedź na tytułowe pytanie a nie dopisek do tej dyskusji którą widzę poniżej
ja ważę ostatnio ok 82,5(poniedziałek) 80,5 (piątek) (wzrost 1,86)
i mam też problem ze stratą wagi bo nauczyłem się jeść tylko po 17-stej a jak już dojdzie do kolacji to nie chce mi się swoich 2,5Mcal bo jestem wcześniej pełny. coś muszę zakombinować ale żeby nie wiązało się to z zamawianiem pizzy w pracy )
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 29, 2010 21:58
Cześć zbiggy, kopę lat
Może jedzenie w mniejszych porcjach w ciągu tych kilku godzin byłoby rozwiązaniem? Ja ostatnio dość często jadam na początek parę owoców (np. gruszek), a po godzinie pierwszą część mięsa, organów, tłuszczu, potem przerwa, i następna. Z reguły wolę na początek zjeść mniej, a dopiero później "rozwinąć skrzydła"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Cześć zbiggy, kopę lat
Może jedzenie w mniejszych porcjach w ciągu tych kilku godzin byłoby rozwiązaniem? Ja ostatnio dość często jadam na początek parę owoców (np. gruszek), a po godzinie pierwszą część mięsa, organów, tłuszczu, potem przerwa, i następna. Z reguły wolę na początek zjeść mniej, a dopiero później "rozwinąć skrzydła"
w praktyce to wygląda tak, że wracam do domu ok 17-stej a tu żona czeka aż się zajmę dzieciakami żeby się mogła zająć sprawami domowymi, a mi burczy w brzuchu, więc nastawiam steki jedną reką i zanim "dojdą" już je podjadam (to taki ukłon w stronę raw )
a swoją drogą bardziej on topic w dziale "ciąża" - jeżeli ktoś na tym forum kiedykolwiek będzie pisał że "podobno 4-latki lubią surowe mięso" to powiem mu człowieku 4-latki lubią płatki na mleku ale bez mleka, więc naprawdę trzeba być gościem żeby takie dziecko zeżarło chociaż jajko
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 07:40
zbiggy napisał/a:
a swoją drogą bardziej on topic w dziale "ciąża" - jeżeli ktoś na tym forum kiedykolwiek będzie pisał że "podobno 4-latki lubią surowe mięso" to powiem mu człowieku 4-latki lubią płatki na mleku ale bez mleka, więc naprawdę trzeba być gościem żeby takie dziecko zeżarło chociaż jajko
Zgiggy, bo to zależy od tego jak zaczniesz żywić dzieciaki od samego początku, jak nie będziesz mu wciskał pajdy chleba, jak np. mój kuzyn swojemu półrocznemu synkowi.
Co do surowego mięsa to jakoś jak słyszę to wiele osób pamięta jak w dzieciństwie podjadało zmielone mięso na mielone, a mama mu później pachnęła groźnie ręką, żeby nigdy tego nie robił. No sorry, jeśli tak się dziecko wychowuje to czego można oczekiwać...
Na forum RPD masz i facetów i kobiety, którzy mają już swoje dzieci i żywią je surowymi produktami. GS daje swoim pociechom tego jak najwięcej, ale oczywiście zjedzą też trochę ryżu, czy obrobionych term. produktów.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
niestety masz rację, niestety bo oznacza to że ja daję dzieciakom crap do żarcia, ale mogę się pocieszać że wszystkim nam to serwowano a jakoś udało nam się ogarnąć za życia.
u mnie jest tylko jeden dzień w tygodniu kiedy można jeść słodycze, młodemu jeszcze nie przysługują ale starsza czeka na sobotę jak na zbawienie. jak się zacznie leczenie zębów to wprowadzę większy reżim ale na razie niech dziewczyna coś tam ma z życia. nie zabraniam, głównie świecę przykładem
może kiedyś, w wieku nastu lat córka zacznie się zastanawiać nad jedzeniem, jak to jest że niektóre dzieciaki są grube itp. i wtedy będzie jak znalazł przykład ojca który chociaż stary ale jary
co do surowizny to nie mam silnego parcia żeby to lansować, wystarczy jak pojedzą ze mną moje sałatki.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 10:39
Być może dla niektórych lepiej, żeby się doszczętnie zdegenerowali, bo może tylko wtedy zrozumieją, o co w tym wszystkim biega. Czasem trzeba sięgnąć dna, żeby mocno się od niego odbić.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 30, 2010 10:42
zbiggy napisał/a:
niestety masz rację, niestety bo oznacza to że ja daję dzieciakom crap do żarcia, ale mogę się pocieszać że wszystkim nam to serwowano a jakoś udało nam się ogarnąć za życia.
tyle, że ja za dzieciństwa jadłem sporo jajek, mięsa, wędzonego dzikiego pstrąga, masła, etc., bo mi to smakowało
niestety smakowały mi również shity, ale dobrze że nie zdominowały one moje żywienia
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Wto Lut 02, 2010 23:47
Hannibal napisał/a:
.. dzikiego pstrąga
oj przypomniało mi się dzieciństwo jak dziadek z ojcem w potoku łapali rekoma pstrągi... to była ryba ... dzisiaj to już prawie nie do pomyślenia... w tych samych potokach dzisiaj prawie żywej duszy, może jeszcze jakieś słonecznice pływają .. za dużo detergentów..
moja waga na dzień dzisiejszy 66-67 kg przy 173cm... rok temu zanim zacząłem biegać było 75-76kg maksimum prawie 80 kg
Ja nie zenek, ale chętnie się pochwalę.
Wzrost 176 cm.
Korytkowa przeszłość - 64 kg
Od połowy IV.2009 low carb - spadek do 60 kg
Stopniowo od wakacji 2009 coraz bardziej surowo.
Od tego roku 100% surowo.
Dzisiaj 73 kg
Polecam
Długo pisałem i straciłem posta...
Streszczając.
Wzrost mojej masy raczej regularny, bo węgli cały czas się bałem, ze względu na trądzik. Jedynie moje ostatnio przybrane kilogramy mogą wynikać z większej ich podaży. Węgle czerpałem od zimy z miodu, były to maks. dwie łyżeczki. W tym roku, gdy miałem dostawę m.in. wrzosu, to pofolgowałem i to było już dobre kilka łyżek. Nie znam dokładnie masy, jakoś zawsze mi trudno było ważyć miód. Ale dobrzy by było sprawdzić. Myślę, że to 60-80 g. Czuję się na tym dobrze, a trenuję, studiuję i pracuję, więc właściwie to nie powinienem tak obcinać tych wartości. Głównym czynnikiem, dla którego zostałem przy takiej ilości jest oczywiście cera, która nie tylko się nie pogorszyła, ale wręcz odwrotnie.
Co do dalszych proporcji, to na pewno były to duże ilości tłuszczu, czasem aż nadto. Ostatnio zmieniam to na rzecz białka. Przykładowo wczoraj:
250 g wątroby cielęcej
100 g ozora wołowego
400 g wołowiny (chudej)
Tłuszczu: mniej niż ostatnio
Podane proporcje też nie są zbyt dokładne.
To takie moje ostatnie doświadczenia, może dla kogoś będą przydatne, a szczególnie kwestia słuchania organizmu, co przyznam nie jest łatwe, ale stopniowo coraz jaśniejsze.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 10:32
wzrost 166, waga 58kg 5mc ciazy. W tej chwili jade 80% na surowo.
Pol roku przed planowana ciaza powazna nadwaga 20kg. Bez problemu udalo mi sie schudnac i to bardzo szybko, dieta byla kompilacja Lutza, Mercoli, Gersona, nielaczenia, jak najwiecej na surowo, ile sie da, (w tej chwili w sumie wszystko oprocz miesa), duzo mi dalo poswiecenie czasu sobie - wyciszenie sie , rezygnacja na czas ciazy i wychowania dzieci z bardzo stresujacej pracy, wiecej czasu na powietrzu i wiecej snu.
Pewnie tak, ale mówisz tu o jakiś długofalowych skutkach jedzenie/nie jedzenia błonnika, czy po prostu o codziennym skutku w postaci trawienia, wypróżnień itp.?
Na pewno zdarzały mi się zimą tygodnie bez błonnika, chyba że jest on w czymś zwierzęcym.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 12:58
Tymianek napisał/a:
Pewnie tak, ale mówisz tu o jakiś długofalowych skutkach jedzenie/nie jedzenia błonnika, czy po prostu o codziennym skutku w postaci trawienia, wypróżnień itp.?
mówię i o tym i o tym
tutaj masz dobry artykuł na ten temat - http://www.bodyrecomposit...ures-broom.html
oczywiście nie chodzi o to, żeby szamać go jakieś ogromne ilości, jadać na siłę otręby, etc.
wystarczy chociażby to, co mamy w jagodowych, a tam błonnika jest całkiem sporo
np. w 100 g malin jest 5 g węgli przyswajalnych i 5 g błonnika
w 100 g czarnych porzeczek mamy 7 g węgli przyswajalnych i 8 g błonnika!
Tymianek napisał/a:
chyba że jest on w czymś zwierzęcym.
nie ma
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 13:16
Hannibal napisał/a:
Tymianek napisał/a:
A co z błonnikiem?
Dobrze go jadać. :)
Ale przecie "blonnik" jest na "czarnej liscie"
razem z glukoza! :viva:
No przecie znacie te "benny hillia" :hah: :hihi:
.
no pewnie ze dotarlam, wysluchalam calosc, puszeczka pifka - 20 g wegli no i w koncu dowiedzialam sie czemu czasami skora mnie swedziala i bolaly stawy i na twarzy tez miewalam taka skaze jak dzieci... pamietasz hani gdy mowilam Ci ze ja czuje iz to od bialka jest? ostatnio tak mnie skora swedziala, zrobilam sobie dzien bezbialkowy i teraz troszke obnizylam, zdecydowanie mi sie polepszylo, ostatnio malo sie ruszalam to fakt, ludziom aktywnym fizycznie nie grozi przebialczenie.... znam to z autopsji....
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 19:47
@Molka
Zależy to od tego, jakie to białko, czy surowe, czy obrobione, a także z jakich produktów
Zależy to też od tego, czy przy tych większych wg Ciebie ilościach białka nie jadłaś za dużo tłuszczu czy węgli.
A to, że warto sobie robić dni ubogobiałkowe to się jak najbardziej zgadzam. Na forum RPD niektórzy pisali, że sobie czasem robili tydzień owocowy i im to służyło; poza tym po takiej przerwie ślinka ciekła im potokami za surowym mięskiem czy organami
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 20:24
Molcia to ile teraz wcinasz bialka? ja jadlam 50-60g/dz a teraz zwiekszam do 80.
(W ogole niedlugo zaloze watek o zywieniu maluchow na NW, ciazy, pielegnacji i zdrowiu)
Ale wezcie mi wytlumaczcie o co tu chodzi http://www.youtube.com/watch?v=ae-dlHOmwk4 kiedy gosc mowi ze nie potrzebujemy protein, ze on biega w wyscigach po schodach, nie cwiczy , mase miesniowa bez grama tluszczu ma wieksza ok 7kg od przecietnego lekkoatlety, chocby sie staral to nie przytyje i ze nie potrzebujemy protein. Ze proteiny to posredniki czy tam polsrodki pomiedzy aminokwasami a enzymami i ze latwiej dla organizmu jak od razu mu dostarczamy aminokwasow, bo nie wydatkuje energii na rozklad protein aminokwasy sa forma enzymamow? nie kumam. to czym sa proteiny?
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 20:26
Hannibal napisał/a:
@Molka
Zależy to od tego, jakie to białko, czy surowe, czy obrobione, a także z jakich produktów
Zależy to też od tego, czy przy tych większych wg Ciebie ilościach białka nie jadłaś za dużo tłuszczu czy węgli.
A to, że warto sobie robić dni ubogobiałkowe to się jak najbardziej zgadzam. Na forum RPD niektórzy pisali, że sobie czasem robili tydzień owocowy i im to służyło; poza tym po takiej przerwie ślinka ciekła im potokami za surowym mięskiem czy organami
wiesz skarbie przeciez ze jadam dobre bialeczka z surowych zolteczek i ew, miesko ale zrobione moimi paluszkami.... pomimo tego miewalam takie objawy, dzien bezbialkowy jak najbardziej wskazany, to tak jak z ta smietanka, warto nie jadac jej codziennie, taki intermittent fasting od pewnych produktów czy w ogole od zarcia pozwala "wyzerowac licznik" i oczyscic przeciazone szlaki....
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 20:32
Molka napisał/a:
ew, miesko ale zrobione moimi paluszkami....
no tak, ale z tego co pisałaś to nie najlepsze to mięsko
ja w czerwcu jadę na kozinie od kóz wypasanej na wiosennej trawce, sarninie "forest-fed", dzikich kaczkach, kaczych jajach i może jakiś bażant się trafi
do tego jagodowe, szparagi, zielony groszek, kiełki, plastry miodu
oczywiście wszystko "extra raw"
to jest, moja droga, STANDARD ŻYWIENIA
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 20:33
JaśniePani napisał/a:
Molcia to ile teraz wcinasz bialka? ja jadlam 50-60g/dz a teraz zwiekszam do 80.
(W ogole niedlugo zaloze watek o zywieniu maluchow na NW, ciazy, pielegnacji i zdrowiu)
Ale wezcie mi wytlumaczcie o co tu chodzi http://www.youtube.com/watch?v=ae-dlHOmwk4 kiedy gosc mowi ze nie potrzebujemy protein, ze on biega maratony, nie cwiczy , mase miesniowa bez grama tluszczu ma wieksza ok 7kg od przecietnego lekkoatlety, chocby sie staral to nie przytyje i ze nie potrzebujemy protein. Ze proteiny to posredniki czy tam polsrodki pomiedzy aminokwasami a enzymami i ze latwiej dla organizmu jak od razu mu dostarczamy aminokwasow, bo nie wydatkuje energii na rozklad protein aminokwasy sa forma enzymamow? nie kumam. to czym sa proteiny?
aminokwasy to cegielki z ktorych zbudowane sa proteiny, organizm uzyskuje je po rozlozeniu bialek jako podstawowa jednostke budulcowa.... czesc z nich otrzymujesz z pokarmem bialkowym , czesc tzw. endogenne organizm produkuje sam...
ile bialka jem? roznie, ale zauwazylam ze gdy jadam je codziennie to po jakims czasie swedzi mnie skora i koreluje to zawsze pieknie z bezruchem.... ruch, ruch jeszcze raz ruch a wszystko bedzie ok, nie mozna "kisic" siebie we wlasnej skorze... to zwyczajne sepuku jest...
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 20:36
Molka napisał/a:
zawsze pieknie z bezruchem.... ruch, ruch jeszcze raz ruch a wszystko bedzie ok, nie mozna "kisic" siebie we wlasnej skorze... to zwyczajne sepuku jest...
to oczywista sprawa
możesz biegać, jeździć na rowerze o 4 rano, gdy wstaniesz - to jest poezja
bierz przykład z Moniki
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 20:39
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
zawsze pieknie z bezruchem.... ruch, ruch jeszcze raz ruch a wszystko bedzie ok, nie mozna "kisic" siebie we wlasnej skorze... to zwyczajne sepuku jest...
to oczywista sprawa
możesz biegać, jeździć na rowerze o 4 rano, gdy wstaniesz - to jest poezja
bierz przykład z Moniki
wiem hani , no mam takie plany co by przed praca wstac godzine wczesniej i "pokrecic tylkiem" , bo jest tak ze w pracy energia mnie roznosi a ujscia nie ma...
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 21:34
fakt, ze jakis nerwowy jest no i dopiero od 2 lat je tylko surowe owoce i warzywa a wczesniej byl wegetarianinem. Moze rzeczywiscie dopiero po 10 latach wiadomo mniej wiecej kto ma racje i ujawniaja sie braki?
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 23:18
oj, ale tam w tym filmiku z dr. Pala, pod koniec 8cz. dr mowi, ze zaopatruje sei w jedzonko w marketach, ze dzis wszystko jest tak skazone ze nie ma sensu latac za zywnoscia eko
Od tego filmu zrozumiałem, że dietą można się leczyć i jakie jest jej znaczenie dla zdrowia. To był mój pierwszy krok, tyle że jest tam parę bredni i po obejrzeniu zacząłem jeść głównie wegetariańsko + ryby. Na szczęście parę dni, bo trafiłem tutaj.
Najciekawsze było chyba o mięsie, że zostaje w żołądku i gnije Może nie dokładnie przytoczone, ale oglądałem jakiś czas temu.
Naszła mnie myśl, że z większości filmów o zdrowiu i żywieniu, trzeba mocno filtrować zbędne treści. Często jest tak, że tylko parę minut, czy jeden akapit jest sensowny merytorycznie. Często są skrajne, bo jeśli na surowo to wege, jeśli tłusto to DO. Zauważyliście to?
W kwestii surowego to chyba na Raw Paleo Forum, było pytanie o książki adekwatne do forumowych informacji. Właściwie nie ma takiego kompendialnego i aktualnego wydawnictwa. Więc kolejny raz zasada Samokształcenia.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 11:12
Tymianek napisał/a:
Najciekawsze było chyba o mięsie, że zostaje w żołądku i gnije Może nie dokładnie przytoczone, ale oglądałem jakiś czas temu.
no w przypadku obrobionego mięsiwa tak sprawa może się mieć
Tymianek napisał/a:
W kwestii surowego to chyba na Raw Paleo Forum, było pytanie o książki adekwatne do forumowych informacji. Właściwie nie ma takiego kompendialnego i aktualnego wydawnictwa. Więc kolejny raz zasada Samokształcenia.
nie no, jest trochę książek, w których można znaleźć info o stylu rawpaleo
wiedza na ten temat jest oczywiście rozproszone, ale to zmusza do myślenia, własnych poszukiwań
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Maj 15, 2010 11:16, w całości zmieniany 1 raz
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 11:39
Hannibal napisał/a:
no w przypadku obrobionego mięsiwa tak sprawa może się mieć
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 08:52
175/80, przy niskim poziomie BF.
Zauwazylem, ze kluczem do utrzymania a nawet nabierania masy miesniowej (przy amatorskiej kulturystyce), jest odpowiednia podaz wegli (w przypadku LC). Jest to wazne w szczegolnosci przy budowie ektomorficznej.
U mnie wychodzi mniej wiecej 100-140g/dziennie. Bialka nie za wiele 60-80g, tluszczu do woli - wyjdzie 200-300g.
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 09:10
Jestem na etapie zrozumienia i moich doswiadczen, ze mocno podwyzszone bialko jest mocno szkodliwe. Rownie szkodliwe jak mocno podwyzszone wegle.
Wkleje pare zebranych cytatow Tomasza Kwasniewskiego z sasiedniego forum (to ciekawa lektura):
Dla zainteresowanych podaję kilka faktów odnośnie białka:
Dla mężczyzny o wadze należnej 70kg i zawartości białka w organizmie około 10,5-15kg (w zależności od konstytucyjności organicznej) w ciągu doby ulega rozkładowi i ponownej syntezie około 150-200g białka. Z tej puli około 20% to białka enzymatyczne.
Na podstawie bilansu azotowego stwierdzono, że minimum białkowe na podtrzymanie ppm to około 15,63g (a więc mimimalna ilość białka niezbędna do podtrzymania funkcji życiowych w przeliczeniu na kg n.m.c. to około 0,22g/D białka referencyjnego (np: z żółtka)
Na tej podstawie doświadczalnie wyliczono, że zapotrzebowanie budulcowe na białko wynosi dobowo około 40-70g w zależności od zmiennych środowiskowych.
Szczygieł w "Podstawy fizjologii żywienia" PZWL W-wa 1975 s. 192 podaje następujące dobowe normy białka referencyjnego w g/kg n.m.c. średnio z odchyleniem +/- 20% wynikającym z uwarunkowań osobniczych:
dzieci i młodzież:
1-3l. - 0,88,
4-6l. - 0,81,
7-9l. - 0,77,
10-12l. - 0,72,
13-15l. - 0,70,
16-19l. - 0,64,
dorośli - 0,59.
Dodatkowe zapotrzebowanie dla kobiet w ciąży w drugim i trzecim trymestrze na osobę/dobę około 6g, a w laktacji około 15g.
Bezpieczną normą spożycia białka na diecie mieszanej jest do 1g/D (Norma WHO), od 1- 1,5g upośledzenie odporności (podatność na choroby bakteryjne, wirusowe i grzybicze).
Spożycie białka powyżej 1,5g/D, szczególnie zwierzęcego jest karcerogenne, a powyżej 2g/D drastycznie skraca długość życia osobniczego, co wielokrotnie dowiedziono w badaniach naukowych.
Pochodnych aminokwasów jest około dwieście!
Każda ilość nadmiaru spożytych aminokwasów odbiegająca od zalecanej ilości spożycia białka referencyjnego (żółtko, podroby, białko wyciągowe - na "opty"-diecie zwane "wywarem kolagenowym") powoduje określony syndrom metaboliczny, uzależniony od składu aminokwasowego spożywanego białka i PROPORCJI między GSO.
Ze względu na energetykę organizmu nadmiar spożytych aminokwasów można podzielić na:
aminokwasy ketogenne - lizyna i leucyna. Nadmiar tych aminokwasów zamieniany jest do acetylo-CoA albo acetoacetylo-CoA z których organizm produkuje albo ciała ketonowe, albo cholesterol (LDL)
aminokwasy glukogenne - alanina, arginina, asparaginian, cysteina, glutamina, glutaminian, glicyna, histydyna, metionina, prolina, seryna i walina. Nadmiar tych aminokwasów przerabiany jest na glukozę. Z nich to czerpie energię neoplazma, gdy odgraniczy się ilość podaży węglowodanów w diecie, a "LC-owce" przy nadmiernym spożyciu białka nie są wcale takie "niskowęglowodanowe", jak im się roi.
aminokwasy keto i glukogenne - izoleucyna, fenyloalanina, treoninatyrozyna i tryptofan. Nadmiar tych aminokwasów przerabiany jest albo na ciała ketonowe, albo na glukozę w zależności od stanu fizjologicznego i energetycznego organizmu.
Utylizacja nadmiaru azotu pochodzenia białkowego jest zawsze dużym obciążeniem dla organizmu i wiąże się z wymiernymi stratami energii i utratą zdrowia.
PS
badanie wpływu homocysteiny (do szkieletu węglowego cysteiny doczepione dodatkowo CH2) na rozwój miażdżycy jest tylko stratą czasu i pieniędzy.
Zapomniałem dopisać, "oczywistą oczywistość", że zwiększenie podaży białka powyżej 1g/n.m.c./D przyspiesza metabolizm o około 40-50%, zwiększając zapotrzebowanie energetyczne na ppm i jest czynnikiem wybitnie rakotwórczym na diecie mieszanej szczególnie, gdy jest to białko zwierzęce - naukowo zwane "red meat", co potwierdzają liczne badania naukowe!. I jest to zgodne z prawdą!
_________________ diabeł tkwi w szczegółach.
Ostatnio zmieniony przez Kevo Pią Cze 25, 2010 09:11, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 10:12
mocno podwyzszony tluszcz spowoduje biegunke, byc moze jeszcze jakies bardziej powazne konswekcje (to slynne "zalewanie sie tluszczem" oponentow Kwasniewskiego).
Problemem jest to, ze o wiele latwiej sie przejesc weglami, bialkiem niz tluszczem.
Tluszczem przejesc sie bardzo trudno, tutaj organizm bezblednie sygnalizuje nadmiar.
Oczywiscie diabel tkwi w szczegolach, czyli co kto rozumie pod pojeciem "nadmiar".
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 10:21
Kevo napisał/a:
mocno podwyzszony tluszcz spowoduje biegunke, byc moze jeszcze jakies bardziej powazne konswekcje (to slynne "zalewanie sie tluszczem" oponentow Kwasniewskiego).
no np. problemy z okrężnicą, gorszą absorpcją witamin rozp. w wodzie, która to dalej może prowadzić do licznych kłopotów
Kevo napisał/a:
Problemem jest to, ze o wiele latwiej sie przejesc weglami, bialkiem niz tluszczem. Tluszczem przejesc sie bardzo trudno, tutaj organizm bezblednie sygnalizuje nadmiar.
no nie wiem, różne są na ten temat zdania
wg mnie łatwiej zjeść więcej tłuszczu, węgli, a trudniej białka (surowego)
Kevo napisał/a:
Oczywiscie diabel tkwi w szczegolach, czyli co kto rozumie pod pojeciem "nadmiar".
ano właśnie
dla pewnych osób powyżej 30 g białka, czy węgli to będzie już nadmiar
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Cze 25, 2010 10:22, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 11:37
wg mnie o wiele latwiej przesadzic z tluszczem. Jak przymierzalam sie do odchudzania to najpierw trafilam na forum dr-kwasniewski i tam zaczytywalam sie historiami odchudzania roznych pan, ktore ciagle sa na diecie opty i nie moga schudnac. Wg wskazowek lekarki i p. Witolda takie babki powinny tzrymac sie proporcji B:T 1:1-1,5, czyli oprocz tluszczu zawartego w produktach wychodzi ok 3 lyzek tluszczu dodatkowego. A te panie sniadanko (omlet) podlewaly pol kostka smalcu, do tego kawka ze smietanka kremowka, w ciagu dnia tez kilka takich tluszczowych kawek, jablko pieczone w smalcu, obiad to karkowka plywajaca w tluszczu ze sloniny, a na kolacje ziemniak w tluszczu. No kurcze, i tak zamiast 3 lyzek T zjadaly chyba 3 kostki smalcu czy masla w ciagu dnia i plakaly, ze nie chudna. I tego przejedzenia sie tluszczem jakos specjalnie nie zauwazaly. A z drugiej strony jako warzywa to pol pomidora i pol jablka. Wlasnie, ten strach przed fruktoza. Ja bym jabluszko rozgrzeszyla a balabym sie bardziej tego smalcu z patelni
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 11:54
co nazywasz przesada z tluszczem ?
Poniewaz: jak wedlug lekarki i p. Witolda B:T 1-1,5 moze byc prawidlowe, skoro takie dziewcze zje 40-60g bialka. I co ? Tlusczu ma zjesc 60-90g ?. Toz to wyniszczenie organizmu. Zakladajac, ze jest na LC, czyli wegli 50g.
Wyjdzie wtedy w wypasionej wersji: 1250 kcal.
Oczywiscie, oczywiscie, trzeba jesc 100-150 g bialka dziennie i wtedy ma to niby rece i nogi.
Tyle, ze nawet dla mnie jest to nadmiar i to odczuwam po paru tygodniach zjadania 100-150 g bialka.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 11:57
ano właśnie
w opty-środowisku było to nierzadkie
dla mnie różnica między 120 g białka a np. 170 g jest kolosalna, natomiast 50 g więcej tłuszczu nie robi już aż takiej różnicy
nie wiem, mnie mocno syci białko - gdy go zjem za mało to wtedy fatu i węgli zjem znacznie więcej, nie odczuwając szybko sytości
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 11:57
Zauwaz JasniePani, ze p Witold i lekarka diametralnie sie roznia jesli chodzi o ilosci bialka. Lekarka zaleca maksymalna minimalizacje (cos ala dr Kwasniewski), a p. Witold na odwrot - twierdzi, ze wlasnie na DO jest najwyzsze zapotrzebowanie na bialko.
_________________ diabeł tkwi w szczegółach.
Ostatnio zmieniony przez Kevo Pią Cze 25, 2010 12:03, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 12:02
Cytat:
mnie mocno syci białko - gdy go zjem za mało to wtedy fatu i węgli zjem znacznie więcej, nie odczuwając szybko sytości
wlasnie, wlasnie, moze to jest klucz, czyli troche indywidualizmu i sluchania wlasnego organizmu, a nie tylko matematyka i autorytety.
Jak zaczynalem DO 6-7 lat temu, to jako poczatkujacy ortodoks stawialem glownie na tluszcze. Pozniej zauwazylem, ze jestem jakis niedojedzony, mimo prawidlowych kalorii. Moglem wypic 400ml smietany 30% i bylem glodnawy. Dopiero dodanie odpowiednio wegli do posilkow zlikwidowalo problem, czulem sie syty.
Do dzisiaj nie wyobrazam sobie tlustej jajecznicy bez kromki chleba, tudziez polowy kajzerki.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 12:03
byla wsrod nich zgodnosc co do tluszczu, bialka faktycznie p. Ewa zalecala malo. Ilosc tluszczu zasadna oczywiscie do odchudzania a nie do normalnego odzywiania.
Kevo podalam przyklad wlasnie dla pan odchudzajacych sie, czyli takich, ktore maja na sobie ok 30kg tluszczu do przepalenia. Po co im tyle tluszczu w jedzeniu?
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 12:04
Zreszta nawet p. Ewa zalecala na poczatku zarowno odchudzania, jak i przebudowy wrecz 'przemyslowe' ilosci bialka, jak to okreslala, i koniecznie kazala zmniejszyc tluszcz.
1200kcal to w sam raz dla grubasa, ktory pilnuje bialka, jak dla sredniej babki 60-80g/dobe styknie. Jak inaczej zmusic organizm grubcia do palenia tluszczu? Niech drugie 1000kcal wezmie z wlasnych rezerw.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 12:05
Kevo napisał/a:
co nazywasz przesada z tluszczem ?
Poniewaz: jak wedlug lekarki i p. Witolda B:T 1-1,5 moze byc prawidlowe, skoro takie dziewcze zje 40-60g bialka. I co ? Tlusczu ma zjesc 60-90g ?. Toz to wyniszczenie organizmu. Zakladajac, ze jest na LC, czyli wegli 50g.
Wyjdzie wtedy w wypasionej wersji: 1250 kcal.
Oczywiscie, oczywiscie, trzeba jesc 100-150 g bialka dziennie i wtedy ma to niby rece i nogi.
Tyle, ze nawet dla mnie jest to nadmiar i to odczuwam po paru tygodniach zjadania 100-150 g bialka.
Chodzi o fazę odchudzania, kiedy to ma się jeszcze własny fat jako źródło energii.
Więc te 1200 kcal może spokojnie styknąć.
A 100-150 g białka to Pan Witold nigdzie chyba nie zalecał dla takiej dziewuszki
IMO 60-80 g białka, 70 g węgli, no i reszta tłuszcze podług proprocji 1:1-1,5 powinno być ok
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 12:07
Cytat:
Kevo podalam przyklad wlasnie dla pan odchudzajacych sie, czyli takich, ktore maja na sobie ok 30kg tluszczu do przepalenia. Po co im tyle tluszczu w jedzeniu?
no tak, pytanie zasadne.
Aczkolwiek spotkalem kiedys czlowieka - jeszcze w starej Arkadii na Lazurowej w W-wie - ktoremu zalecono wlasnie mniejsza ilosc tluszczu nizby to wynikalo z proporcji. A gosciu mial niesamowita nadwage, taka amerykanska opona.
Spotkalem go w kolejce do lekarza i plakal, ze z taka mala iloscia tluszczu jest ciagle glodny.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 14:33
Hej Kevo.
Doszedlem do podobnych wnioskow jak Ty w kwestii bialka i wegli.
Bialko zmniejszylem, jadam dobre wedliny, schab pieczony, 10 zoltek tygodniowo.
Tluszcz zmniejszylem znacznie, bo do 150-180g mniej wiecej.
Ciekaw jestem z czego bierzesz wegle, bo tu mam dylemat. Gluten wywalilem, bo to zlooo.
Jadam kasze, ale chetnie bym sie z tego wycofal jesli bylaby lepsza opcja.
Ziemniaki nie maja nic poza skrobia i potasem w sobie, wiec srednio rozsadnie je wpylac.
Owoce - nadmiar mi szkodzi.
Z czego te wegle?!
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 14:54
Wegle: ostatnio robie w blenderze smietane 30% (z foli lub kubeczka) 400ml, jeden banan, lyzeczka cukru lub miodu - wychodzi 35g wegla. Probowalem dodac surowe zoltko, ale niestety, po surowych zoltkach mam sra...
Robie z roznych owocow, truskawki, jagody itp.
Ja nie stronie od pieczywa (gluten) od czasu do czasu. Od ziemniakow tez nie.
Dobra czekolada tez nie jest zla .
Kaszy, ryzu nie jadam - jakos nie mam zwyczaju, ale jesli lubisz czemu nie.
Zenon, jesli lubisz pobawic sie czasami zelastwem, koniecznie przeczytaj:
"Wiecej niz bodybuilding" cz. 1 i 2 - Pavel Tsatsouline
to wywrocilo moj swiatopoglad (z rodzaju SFD) na temat treningu.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 14:59
Zenon z miodu. Ja owocow tez nie duzo tak ok 150-200g/dziennie mniej wiecej i reszta z miodu, chyba najzdrowiej wg mnie. Co ktorys dziec kasza lub pyrki ale je wole raczej zima.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 15:20
_flo napisał/a:
W jakim sensie miod najzdrowiej? Pod wzgledem wartosci odzywczych jest rownie jalowy jak ziemniaczki.
no przepraszam, ale ziemniory zawierają sporo potasu, a miód prawie w ogóle
miód jest bombą enzymatyczną i pożytecznych związku organicznych i bardzo łatwo uzupełnić nim węgle, bez obciążania organizmu
żeby dostarczyć 100 g węgli musiałbym zjeść 2 kilo truskawek, czy malin, jeszcze więcej brokułów, pomidorów, szparagów - nie wiem jak inni, ale ja tak nie potrafię
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Cze 25, 2010 15:21, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 15:24
Hannibal napisał/a:
no przepraszam, ale ziemniory zawierają sporo potasu, a miód prawie w ogóle
miód jest bombą enzymatyczną i pożytecznych związku organicznych i bardzo łatwo uzupełnić nim węgle, bez obciążania organizmu
żeby dostarczyć tylko 100 g węgli musiałbym zjeść 2 kilo truskawek, czy malin, jeszcze więcej brokułów, pomidorów, szparagów - nie wiem jak inni, ale ja tak nie potrafię
nom, nie ma lekko, 100% surowialnosc
a co z tymi bananami?
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 15:50
_flo napisał/a:
nom, nie ma lekko, 100% surowialnosc
akurat to nie ma tutaj związku, no bo jak ktoś chce z obrobionych term. tzw. low-carbowych warzyw, takich jak szparagi, brokuły, kalafior, brukselki to ma jeszcze ciężej
na surowym można, oprócz miodu, jadać bogatowęglowe daktyle, rodzynki, figi
a z krajowych jest sporo jagodowych, które mają co najmniej 10 g węgli w 100 g, więc luz bluz
_flo napisał/a:
a co z tymi bananami?
no lubię banany, ale w ostatnich tygodniach zrobiłem sobie od nich przerwę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 16:50
Hannibal napisał/a:
akurat to nie ma tutaj związku, no bo jak ktoś chce z obrobionych term. tzw. low-carbowych warzyw, takich jak szparagi, brokuły, kalafior, brukselki to ma jeszcze ciężej
na surowym można, oprócz miodu, jadać bogatowęglowe daktyle, rodzynki, figi
a z krajowych jest sporo jagodowych, które mają co najmniej 10 g węgli w 100 g, więc luz bluz
no ale nie mozna tych bulwiastych, starczowatych, ktore sa niezlym skoncentrowanym weglowodanem, bardzo paleo, nie bardzo raw
no ale grunt ze dajesz rade, bo na serio czasami juz nie ma co jesc
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Pią Cze 25, 2010 16:52, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 17:07
_flo napisał/a:
no ale nie mozna tych bulwiastych, starczowatych, ktore sa niezlym skoncentrowanym weglowodanem, bardzo paleo, nie bardzo raw
te zostawiam dla ptaków, bo to ich pokarm
_flo napisał/a:
no ale grunt ze dajesz rade, bo na serio czasami juz nie ma co jesc
no teraz to jest całkiem niezły wybór
w morelach np. zasmakowałem i bardziej mi odpowiadają niż truskawki, czy czereśnie
na dodatek mam sporo b17 w pestkach
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 20:45
Hannibal napisał/a:
_flo napisał/a:
no ale nie mozna tych bulwiastych, starczowatych, ktore sa niezlym skoncentrowanym weglowodanem, bardzo paleo, nie bardzo raw
te zostawiam dla ptaków, bo to ich pokarm
Moje ptaki (trzy kukabary, piec butcher birds, i dwie sroki australijskie) lubia tylko mieso. Daje im mielone.
Wiekszosc z nich je z reki. Sroka australijska (moj przyjaciel od 5 lat Fred) z weglowodanow je tylo fige. Trzyma kawalek suszonej figi w lapce i odcina dziobem po kawaleczku. Innych weglowodanow nie rusza.
Podziwiam zdolnosc tych ptakow do rozpoznawania dobrej dla nich zywnosci. W przeciwienstwie do czlowieka zadnej przetworzonej zywnosci nie rusza.
Fred fige je, a daktyla nawet nie sprobuje. Bialka z jajka tez nie rusza.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie Lip 04, 2010 22:27
Hannibal napisał/a:
_flo napisał/a:
no ale nie mozna tych bulwiastych, starczowatych, ktore sa niezlym skoncentrowanym weglowodanem, bardzo paleo, nie bardzo raw
te zostawiam dla ptaków, bo to ich pokarm
Jeżeli mowa o ziemniakach to Was trochę zaskoczę. Otóż mój kot niemal codziennie jada ziemniaki... SUROWE! nie pogardzi też kapustą pekińską ( tylko te białe mięsiste części) i świeżym ogórkiem. Chrupie aż mu się uszy trzęsą.
Skoro kot z natury mięsożerca urozmaica sobie dietę niejadalnymi dla niego (z naszego ludzkiego punktu widzenia) pokarmami to chyba i człowiek może zjeść bez większej szkody ziemniaka oczywiście ugotowanego.
Ostatnio zmieniony przez ansie Nie Lip 04, 2010 22:31, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 09:16
ansie napisał/a:
Skoro kot z natury mięsożerca urozmaica sobie dietę niejadalnymi dla niego (z naszego ludzkiego punktu widzenia) pokarmami to chyba i człowiek może zjeść bez większej szkody ziemniaka oczywiście ugotowanego.
W naturze niczym takim nie urozmaica sobie diety, bo nie ma takiej potrzeby.
No chyba, że człowiek sztucznie mu zmieni przyzwyczajenia to i słodycze będzie jadał.
Tyle, że ze zdrowiem nie ma to wiele wspólnego.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 18:13
A skąd to Hanibalu wiesz, że dziko żyjące np. w lesie, na wsiach koty nie urozmaicają swojej mięsnej diety poprzez podjadanie warzyw, owocw, kwiatków itp. Skąd ta pewność na 100 procent? Jakieś rzetelne badania na ten temat czytałeś? chetnie się z nimi zapoznam.
Poza tym porównanie warzyw do słodyczy też jest nie na miejscu. Zaden odpowiedzialny właściciel psa czy kota nie karmi ich słodyczami, chlebem itp.
Nie uczyłam mojego kota jeść ziemniaków i ogórków. Z reszta nie je ich kilogramami tylko kilka gramów. To był czysty przypadek. Jeżeli on ma taka potrzebę to chyba nie robię mu krzywdy dając troszeczkę surowych warzyw. nikt go do tego nie zmusza. Pozostałe nasze koty roślin nie jadają. tylko ten jeden.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 19:07
ansie napisał/a:
A skąd to Hanibalu wiesz, że dziko żyjące np. w lesie, na wsiach koty nie urozmaicają swojej mięsnej diety poprzez podjadanie warzyw, owocw, kwiatków itp. Skąd ta pewność na 100 procent? Jakieś rzetelne badania na ten temat czytałeś? chetnie się z nimi zapoznam.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Śro Lip 07, 2010 16:01
Z całym szcunkiem do Dagnes, w dalszym ciągu nie uważam by aptekarskie dawki warzyw czy owoców szkodziły kotom. Tym bardziej gdy podjadają je same z siebie. Nie okresliłabym tego zachowania złym lub zgubnym nawykiem. To jest nieporównywalna sytuacja do tej gdy regularnie karmi sie kota dużą ilością węglowodanów.
W każdym bądź razie dziękuję Hanibalu za linki. Nie będę już kontynuowała tutaj tego tematu by go nie dublować.
Pzdr
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 13:00
No ja ważę teraz 82 kg, czyli w ciągu jakiegoś 1,5 miesiąca zszedłem w dół o 6 kg.
I bardzo dobrze, bo żeby ZDROWO i EFEKTYWNIE zasuwać na łące ze szpadlem i toporem w ostrym słońcu trza być na maksa wyzbyty niepotrzebnego tam BALASTU
Pijam ok. 5 litrów wody dziennie z odrobiną soli.
Do wieczora jadam raczej lightowo - owoce, żółtka. Dopiero po skończonej robocie na spokojnie przystępuję do jedzenia "meat and fat". W sumie nie wychodzi tego wcale tak dużo, na pewno jadę na ujemnym bilansie kalorycznym. Ale w tych okolicznościach taka STRATEGIA konweniuje mi.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 13:28
Hannibal napisał/a:
Pijam ok. 5 litrów wody dziennie z odrobiną soli.
Na litr wody ile tej soli dajesz? .Malo pilam jak zwykle,a takie upały...
Ostatnio zmieniony przez IgaM Śro Lip 14, 2010 13:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 14:06
IgaM napisał/a:
Na litr wody ile tej soli dajesz? .Malo pilam jak zwykle,a takie upały...
z 2-3 małe granulatki soli himalajskiej na litr wody
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 14:16
Dodajesz tej soli himalajskiej,żeby nie mieć zaburzeń elektrolitowych? Czy z jakichś innych powodów.Ja nie mam himalajskiej,ale jest tutaj jakaś sól kamienna,to sobie posolę tę wodę.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 14:51
Dodaję soli, wówczas woda jest zatrzymywana na dłużej w organizmie, a poza tym przy poceniu tracimy sporo sodu, więc dobrze go uzupełnić.
Podobno najlepiej gdy jest 1 g soli na litr wody, ale ja nigdy nie ważyłem tych ziarenek, zresztą nie mam tak dokładnej wagi.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 16:09
ok,dzięki.Posolę sobie ociupinkę tę wodę,no i troszkę trzeba jednak pić więcej tej wody w takie upały.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 11:51
Ja piję wtedy kiedy mi się chce, a jak pracuję przy karczowaniu na słońcu to zapotrzebowanie mam SPORE
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lip 16, 2010 11:58, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 11:59
No,ale odczuwasz np. takie silne pragnienie? Bo ja nie odczuwam takiego pragnienia w te upały.Po prostu piję,bo widzę,że się pocę,więc trzeba uzupełnić wodę.Ze dwa tyg. temu odczułam takie silne pragnienie,że jak dorwałam się do butelki z wodą,to nie mogłam się oderwać
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 12:03
Tak, odczuwam wtedy silne pragnienie i muszę co jakieś 20 uzupełniać wodę.
Ty nie odczuwasz, ale Ty nie karczujesz, więc nie możemy się porównywać.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lip 16, 2010 12:04, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 12:08
Hannibal napisał/a:
Ty nie odczuwasz, ale Ty nie karczujesz, więc nie możemy się porównywać.
No aktycznie W sumie to niewiele robię teraz,tyle że leżę ,opalam się itd.Ale przecież jak jeżdżę na rolkach ,to chce mi się pić jak diabli
Karczowanie w takie upały, to chyba masakra ,ale chyba wietrzyk tam masz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 12:11
IgaM napisał/a:
Karczowanie w takie upały, to chyba masakra ,ale chyba wietrzyk tam masz
No różnie jest - czasem wiatru w ogóle nie ma.
Sąsiad sprawny fizycznie pokosił 15 minut w ten upał i mówił, że nie idzie dalej robić.
A ja zasuwam tam "uczciwie" po ok. 7 godzin dziennie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
A jakie masz za przeproszeniem siusiu? Parę dni temu miałem w pracy urwanie głowy, biegałem przez parę godzin pomiędzy dwoma budynkami załatwiając różne sprawy, wszystko na szybko i w stresie. Jak w końcu stanąłem przed pisuarem, to się przeraziłem, to był ciemno brązowy, skoncentrowany, śmierdzący kwas
Przyznam, że przestraszyłem się, że szybko doszło do takiego stanu. Najgorsze jest to, że w tym czasie w ogóle nie czułem pragnienia. To znaczy pewnie organizm się dopominał, ale stres zagłuszył te sygnały.
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Jak w końcu stanąłem przed pisuarem, to się przeraziłem, to był ciemno brązowy, skoncentrowany, śmierdzący kwas .
Chyba nie powinno tak być. Prócz zagęszczenia, oczywistego w przypadku zaniechania picia, może się pojawić mocno żółty kolor i bardziej herbaciany zapach. Cuchnący, ciemnobrązowy kwas - o ile pamiętam z grzebania w obrazach klinicznych - świadczył nie najlepiej. A czy mocz był chociaż przezroczysty? Pamiętam, jak zaniemógł znajomy. Pojawił się ciemnobrązowy, mętny sik. Kłębuszkowe zapalenie nerek.
Też nie odczuwam pragnienia. Mam całkiem ułomny ten system. Wczoraj wypiłem tylko szklankę herbaty. Dopiero wieczorem nadrobiłem wodą. To był błąd, lecz też byłem zabiegany. Mocz nie cuchnął, był słomkowo- żółty.
spoko, to nie było na szczęście żadne zapalenie, jak zacząłem pić adekwatnie do temperatury i stopnia pocenia się, to te objawy całkowicie zniknęły
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Nie Lip 18, 2010 15:39
Maad,ja nie siusiałam,późnym popołudniem uświadomiłam sobie to i zaczęłam pić,mocz był ok,ale pamiętam ,że przez jakiś okres czasu piłam po szklance herbaty dziennie i mocz był taki,jak opisałeś.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pon Lip 19, 2010 09:32
Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
Na litr wody ile tej soli dajesz? .Malo pilam jak zwykle,a takie upały...
z 2-3 małe granulatki soli himalajskiej na litr wody
Hannibal napisał/a:
Podobno najlepiej gdy jest 1 g soli na litr wody, ale ja nigdy nie ważyłem tych ziarenek
Dlatego napisałam:
"To jest bardzo dużo!!!
Płaska łyżeczka od herbaty wyrównanej nożem do krawędzi soli kłodawskiej waży 4,5g."
aby uzmysłowić Ci, że dajesz tej soli o wiele za mało.
Sól ważyłam na gramówce +/- 0,01g.
Tak sobie myślę, że jak jem boczek solony, to już wody nie muszę dodatkowo solić?
Wiecie może, czy woda z sokiem cytrynowym też dłużej przechodzi przez organizm, czy szybko "wylatuje"?
Poranna waga 86,4. Od dziś zaczynam się odchudzać (poprzez IF oraz jedzenie mniej posiłków).
_________________ Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 18:51
EAnna napisał/a:
aby uzmysłowić Ci, że dajesz tej soli o wiele za mało.
mi spokojnie starcza
woda nie ma jeszcze posmaku słonego, ale jest on już z lekka inny niż przy takiej czystej
wypraktykowane u mnie na "sawannie" przy uczciwej robocie fiz.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 23:02
Hannibal mam jedno pytanie związane z Twoim awatarem ;chodzi mi o tę dziką bestię,którą masz w swoim awatarze ,a konkretnie co ona trzyma w paszczy ?
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 06:19
Iga napisał/a:
,a konkretnie co ona trzyma w paszczy ?
Parówki z biedronki
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 08:44
iliq napisał/a:
Iga napisał/a:
,a konkretnie co ona trzyma w paszczy ?
Parówki z biedronki
A ja myślałam,że to jest kromka chleba z nutellą
Ostatnio zmieniony przez IgaM Wto Lip 27, 2010 08:45, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 18:36
IgaM napisał/a:
Ale to nie "haj-MiT" ,tylko świeże? Zjadłeś,smakowało?
Miało pewnie z 1,5-2 tygodnia. Świeżych mięśni unikam.
Smakowało bardzo!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lip 28, 2010 18:37, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 19:41
Hannibal napisał/a:
Miało pewnie z 1,5-2 tygodnia.
Smakowało bardzo!
Podziwiam
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 20:56
Hannibal napisał/a:
kawałek mięsa z jałówki
Hannibal napisał/a:
Miało pewnie z 1,5-2 tygodnia
Czyli było dojrzałe w sam raz. Wołowe mięso wymaga dłuższego okresu dojrzewania.
Dla mnie najlepsza jest wołowina peklowana min. 4 tygodnie. Tego smaku nie da się opisać. Wędzę po 6 tygodniach peklowania. Mięso peklowane oczywiście inaczej dojrzewa niż w stanie naturalnym. Jednak jest mikrobiologicznie bezpieczne dla przeciętnych ludzi, posiada wspaniały aromat i smak oraz enzymy specyficzne dla mięsa surowego dojrzałego.
Wieprzowinę pekluję do miesiąca, rzadko dłużej i to w reżimie technologicznym.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 22:23
EAnna napisał/a:
Wieprzowinę pekluję do miesiąca, rzadko dłużej i to w reżimie technologicznym.
EAnna, napisz cos wiecej o tym peklowaniu, jak to robisz... o ile wczesniej nie pisalas, i nie przeoczylam.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 12:07
EAnna napisał/a:
Czyli było dojrzałe w sam raz. Wołowe mięso wymaga dłuższego okresu dojrzewania.
U Hannibala mieso "dojrzewa" bez peklowania . Sposob prosty - kladziesz na parapet i czekasz az zacznie smierdziec, a jak juz pojawia sie biale robaki to znaczy, ze mozna jesc.
Zupelnie inna szkola niz Twoja.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 13:40
zeto555 napisał/a:
EAnna napisał/a:
Czyli było dojrzałe w sam raz. Wołowe mięso wymaga dłuższego okresu dojrzewania.
U Hannibala mieso "dojrzewa" bez peklowania . Sposob prosty - kladziesz na parapet i czekasz az zacznie smierdziec, a jak juz pojawia sie biale robaki to znaczy, ze mozna jesc.
Zupelnie inna szkola niz Twoja.
Parapet? hm chybione... ! to nie tak zeto555...
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 17:04
_flo napisał/a:
napisz cos wiecej o tym peklowaniu, jak to robisz.
Wszystko o peklowaniu:
http://wedlinydomowe.pl/
Kliknąć na brązową beleczkę po lewej stronie "Peklowanie".
W razie pytań proszę na PW.
pozdrawiam
EAnna
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 16:55
EAnna napisał/a:
Mięso peklowane oczywiście inaczej dojrzewa niż w stanie naturalnym. Jednak jest mikrobiologicznie bezpieczne dla przeciętnych ludzi, posiada wspaniały aromat i smak oraz enzymy specyficzne dla mięsa surowego dojrzałego.
Zapewniam, że moje jest równie bezpieczne, a do tego ma właściwości o niebo lepsze niż te peklowane. Acha i smak jest ZAJEFAJNY - po prostu pochłaniam takie mięcho ino myk.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 09, 2010 09:49
A u mnie wszystko idzie tak jak co roku. Z 82 kg, które miałem przez kilka miesięcy latem teraz już podskoczyłem do 87 kg. I to w sumie w okresie 2 tygodni - koniec sierpnia, początek września. To samo było rok temu i dwa lata temu.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Wrz 09, 2010 09:50, w całości zmieniany 1 raz
Jednak pamietaj o istnieniu zlotej proporcji i ksiazkach.
Ja mam to szczęście, że forum istnieje i jest prężne od czasu jak zacząłem LC się odżywiać. Mogę zatem zatem poznać już efekty poszczególnych sposobów odżywiania i stosowania rożnych (nawet złotych;) ) proporcji.
_________________ Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Wrz 09, 2010 11:43, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Wrz 12, 2010 11:15
Hannibal napisał/a:
A u mnie wszystko idzie tak jak co roku. Z 82 kg, które miałem przez kilka miesięcy latem teraz już podskoczyłem do 87 kg. I to w sumie w okresie 2 tygodni - koniec sierpnia, początek września. To samo było rok temu i dwa lata temu.
W sumie to o 6% - sporo (u mnie nie do pomyślenia). Ja mam max 1,7%. Ale może to zależy od BMI. Bo moje BMI: 21.6 przy wzroście 164 i wadze 58 zawdzięczam głównie szybkiemu metabolizmowi dość dobrze rozwiniętych mięśni albo spożywaniu dużej ilości białka zwierzęcego. Wspomnę tylko, że ważę się tylko kontrolnie i nie mam jakiś specjalnych fixacji na punkcie wagi. He, he jednak każdy człowiek jest unikatowy w swojej fizjonomii czyli sprawdza się prawidłowe czyli niedogmatyczne podejście do każdej diety . Czyli złote proporcje to mit dla mitomanów i takim już pozostanie
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 13:56
RAW0+ napisał/a:
W sumie to o 6% - sporo (u mnie nie do pomyślenia).
W przeciągu roku jest to nawet więcej niż 6%, gdyż potrafię ważyć spokojnie i 90 kg.
Dla mnie IDEALNIE
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Wrz 14, 2010 13:57, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 16:39
zyon napisał/a:
RAW0+ cwiczysz cos? Fizycznie ?
Tak. Co dziennie co najmniej 15 km rowerem a w weekendy nawet po 60 km. I to na pewno ma pewne znaczenie. Jednak uważam że główną rolę odgrywa u mnie reżimowe trzymanie się diety genotypowej i mój chorobliwy upór osiągania doskonałości
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 18:02
RAW0+ napisał/a:
mój chorobliwy upór osiągania doskonałości
Rozumiem.
Ale wiedz, że doskonałością jest należyta fluktuacja wagi.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Wrz 14, 2010 18:12
Hannibal napisał/a:
Ale wiedz, że doskonałością jest należyta fluktuacja wagi.
Nie mówię, że nie. Jak najbardziej. Ale to przy normalnych osobnikach. Ja jestem nienormalny, nie przyjmuję żadnych poglądów na życie, idę po bandzie i ni jak nie mogę się wpasować w żadne wzorce społeczne i biologiczne. Totalna negacja.
Skąd że znowu!
Dziwny to Ty co najmniej jesteś....
Ale na szczęście na tym forum jest jak w rodzinie i dla takiego człowieka jak Ty i dla takiego szaleńca jak ja znajdzie się miejsce by móc napisać sobie szczerze:
Ale dziwadło z ciebie
My "mężni woje" powinniśmy trzymać się razem
Idę do lasu, przenieść się oczyma wyobraźni do mrocznych lasów buntowniczych Elfów, napić Krasnoludzkiego piwa, przeżyć wielkie wojny, przygody i zrobić jesień średniowiecza dzikim hordom.... Topór w górę woju za wolność i braterstwo!!!
Byłem w lesie po napi*rdalałem kamieniami po drzewach i mnie olśniło.
Kurde znowu przesoliłem, tak to jest gdy słucha się huntera....
Nie potrzebnie przyrównuje twój charakter do mojego zrytego beretu. Ja jestem dziwadło . Na takie określenie trzeba się nieźle na improwizować, no w moim przypadku być zaledwie szczerym .
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 20:13
odelia napisał/a:
Molka to ile zjadasz wegli ,pytam bo tez bym chciala przytyc
Ja nie licze tych węgli, jadałam ich za dużo w stosunku do tłuszczy... takie koryto troche... nie mówie ze tak powinno sie jadac, żeby czasem ktoś nie brał ze mnie przykładu, to taki troche ale patrząc z drugiej strony, nie przytyłam rażąco, nadal jestem szczupła tylko byłam przyzwyczajona do figury bardzo szczupłej i byc może dlatego nie potrafie ocenic siebie obiektywnie, w sumie to nadal jestem szczupła tylko bardziej krągła...
Jest taki zestaw po których musi się przytyc, nie ma innej opcji, pierogi ze śmietną... nie jest to zdrowe ale tuczące na bank w krótkim czasie... ale tutaj raczej nie poleca sie takich metod nabierania masy...
Teraz tak patrze na Twoje posty i Twoja "twarz" wydaje mi się znajoma chyba dałam się wypuścic.
Ostatnio zmieniony przez Molka Czw Lis 17, 2011 20:15, w całości zmieniany 1 raz
No to ja Wam powiem, mam 178 i waze 55kg, nie odchudzam sie, jem normalnie aczkolwiek mało regularny tryb zycia prowadze. Zawsze byłam chuda, cała moja rodzina taka jest, ale teraz to już jest dogięcie. Zawsze oscylowałam w granicach do 60 kg, a teraz staram sie przytyc i jakos mi nie wychodzi
U mnie pewnie coś koło 63 na 170. Spada trochę, bo znów powróciłam, po wakacjach, do codziennego prawie 24 godzinnego postu (1 wieczorny posiłek)
Funkcjonowanie organizmu - 100 %.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
odelia
Wiek: 53 Dołączyła: 30 Maj 2010 Posty: 11 Skąd: z daleka
Wysłany: Pią Lis 18, 2011 12:01
Z tym zestawem pierogi ze smietana to prawda,na bank mozna po tym przytyc.Problem w tym ,ze ja mam po tym:nudnosci,wymioty,obrzeki,krwawienia miedzymiesiaczkowe,dusznosci,niewydolnosc serca,nadcisnienie,itd.jest jeszcze sporo skutkow ubocznych ,ale na tym poprzestane.Bo ja to jem wegli 15 g. tz.5 plasterkow surowej cebuli,no bo w koncu to dieta niskoweglowodanowa.Oj rozpisalalam sie ,pozdrawiam i juz mnie nie ma ,biegne na olaze ,powylegiwac sie w sloneczku.
Ja ważę teraz 66 kg przy wzroście 187 cm, a to chyba moja najniższa waga w życiu (odkąd przestałem rosnąć); moja najwyższa dawna waga to 77 kg. Ostatnio nic fizycznie nie robiłem przez te mrozy, tylko siedziałem w domu , więc wystarczył mi tylko jeden posiłek dziennie. Od nowego tygodnia po 4 miesiącach wolnego nareszcie idę do pracy, a robota zawsze powoduje u mnie głód, a głód zawsze wymusza jedzenie dużych i częstych posiłków. Po jakimś miesiącu znowu będę ważył o 12 kg więcej.
A ja 46 i pol, do 47 kg. Caly czas 162 cm wzrostu, nie uroslam ani nie zmalalam
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Musisz przytyć bo NIE BĘDĄ cię kochać haha.
Ja i tak zawsze za Tobą hehe
pzdr
"NIE BEDA" - pewnie sie cos za tym kryje
Czlowiek czasem nawet nie zdaje sobie sprawy przez kogo jest kochany
Ja tez za Toba
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Jeśli chodzi o tycie, to jestem na czasie. Ostatnio znów mama się na mnie uwzięła, że jestem za chuda i mam przytyć (ważę 47 kg - przy wzroście 165 cm), więc zaprowadziła mnie do poradni, w której w ramach ogólnopolskiej walki z nadwagą (ale i jak widać niedowagą;P), gdzie bezpłatnie - na tym ten myk polega - dietetyczka rozpisała mi całą dietę, no i jak na razie (byłam tak ok. 3 tyg. temu) przytyłam 1 kg, więc chyba działa.
Do przytycia to ci dietetyczka niepotrzebna, lepiej jest przybrac na wadze niz przytyc ale to juz trudniejsze.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Osobiście jestem ciekaw, co szanowna dietetyczka poleciła.
Może poskutkowało proste myślenie - chcesz przytyć, musisz spożywać więcej tłuszczu.
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
drodzy forumowicze, proszę się nie czepiać - jak nowicjuszka, więc wszystkich funkcji jeszcze nie obczaiłam - już zmieniłam płeć na tę właściwą
a co do tycia i przybierania na wadze - też się czepiacie słówek szanowni Państwo, chodziło mi o przybranie na wadze rzecz jasna, a nie zamienienie się w jakiegoś morsa...
to tak dla sprostowania...
A dla zaspokojenia ciekawości kolegi, mogę powiedzieć, że pani dietetyczka, całkiem miłą osóbką się okazała, bo szłam z negatywnym nastawieniem, więc spodziewałam się najgorszego, poleciła mi całkiem dobre rzeczy w sensie takie co nawet lubię. Tak w telegraficznym skrócie, to jeść często nawet do 8 razy dziennie, oczywiście produkty o wysokiej wartości odżywczej, czyli dosyć sporo białka, "dobrych" węglowodanów - owocki, dżemiki i miodki też wskazane , pić dosyć sporo, ale też i wysypiać się! ale niestety trochę się sporotować suma, summarum efekt osiągam jakoś, więc jak Heniu jesteś chętny, mogę podać namiary.
_________________ jo_anna5
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Lut 20, 2012 22:08
jo_anna5 napisał/a:
mogę powiedzieć, że pani dietetyczka, całkiem miłą osóbką się okazała
A dietetyczka jakieś badania wstępne ci kazała zrobić: grupa krwi, tarczyca itp. czy tak na oko?
Ja z tym chłamem i lichotą walczę. Obym nigdy nie musiał tam przychodzić i wysłuchiwać tej pseudonauki.
Mój stosunek jest bardzo negatywny.
Obwiniam ją za plagę otyłości, zawałów serca, cukrzycy.
Jak mówi o sobie - troszczy się o zdrowie publiczne, lecz w rezultacie zabiera Ci bliskich na drugi świat.
_________________ "...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
Rawo+, jak wcześniej pisałam poszłam tak z marszu tam z mamą, bo jest taka akcja promocyjna, że w tym Centrum Medycznym, co środę takowa porada jest za darmo, więc specjalnie na tą wizytę badań nie robiłam, ale że mam inne choróbsko przewlekłe, to badania na tarczycę robione miałam, więc wynik byłam w stanie podać, no a grupę krwi swoją znam. Do tego pani dietetyczka zrobiła mały wywiad na temat mojej aktywności fizycznej, dotychczasowych zwyczajów żywieniowych i innych.
_________________ jo_anna5
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Lut 21, 2012 21:03
jo_anna5 napisał/a:
....
OK. Ale czego oczekujesz konkretnie, w czym ci można spróbować pomóc?
ja na tym IF zre do oporu i ciagle chudne, dawno tak nie mialem, mam nadzieje, ze nie dojde do jakiegos poziomu typu yarosh czyli 187/77 bo bylaby tragedia , nie widac chlopa tylko troki od kaleson
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Nie mam żadnych oczekiwań, chciałam się po prostu podzielić swoim przypadkiem, że niekoniecznie chciałam przytyć, ale że w sumie wizyta w poradni okazała się przyjemna i dieta spoko, to nawet jestem na tak. Ale chcę przytyć jeszcze max z 3 kilo i basta! bo przeholuję w 2. stronę ;P
ja na tym IF zre do oporu i ciagle chudne, dawno tak nie mialem, mam nadzieje, ze nie dojde do jakiegos poziomu typu yarosh czyli 187/77 bo bylaby tragedia , nie widac chlopa tylko troki od kaleson
Co to jest to IF ?????
moze też bym schudła
_________________ pozdrawiam
ZuluGula Pomógł: 1 raz Dołączył: 12 Lut 2012 Posty: 47 Skąd: Chicago
Wysłany: Czw Lut 23, 2012 03:15
figa napisał/a:
Co to jest to IF ?
Tak najprosciej, jest to sposob odzywiania (nie dieta), w ktorym nie jesz sniadania. Jesz tylko obiad i kolacje.
ja na tym IF zre do oporu i ciagle chudne, dawno tak nie mialem, mam nadzieje, ze nie dojde do jakiegos poziomu typu yarosh czyli 187/77 bo bylaby tragedia , nie widac chlopa tylko troki od kaleson
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
przeciez ja nigdy nie jem śniadania, bo sowa jestem-
popołudniu wieczorkiem i nocką u mnie kwitnie zycie-
Dzięki ,myślałam ,że to jaka odchudzajaca obcja.
Mój stary ,leniwy genotyp tak ma -
_________________ pozdrawiam
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
przeciez ja nigdy nie jem śniadania, bo sowa jestem-
popołudniu wieczorkiem i nocką u mnie kwitnie zycie-
Dzięki ,myślałam ,że to jaka odchudzajaca obcja.
Mój stary ,leniwy genotyp tak ma -
Glodowka + LC. Mi znowu zlecialo w dol a jem jak glupi w oknie.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Glodowka + LC. Mi znowu zlecialo w dol a jem jak glupi w oknie
bo jesteś facet i młody .
Ja dawniej też nie miałam problemu ze zrzuceniem wagi .
Przecie widze ile jada moja córka 20 lat odemnie młodsza.
i 10 kg lżejsza .
ja na jej diecie w drzwi bym sie nie zmieściła
_________________ pozdrawiam
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Czw Lut 23, 2012 23:51
Figa
zrezygnuj z produktow zbozowych, a jak sie nie da, to mocno je ogranicz i nie lacz z bialkiem. Waga zleci - gwarantuję
Side -ja to wszystko przerobiłam i przerabiam -przecie siedze tu latami.
To działało na początku drogi .
Nabiały ,zboza ,tabele -ig.. skorupki ,orzechy i surowizne KUPE mondrości .
Jest ok tylko waga zawsze ma tendencje w góre .[kalorycznie średnio ok 1400]
Włosy zaczęły wypadać -skrzypowity ,rokitniki -ani oleje lniane nie pomogły.
kończyny łamać ,paznokcie rozdwajać -żadne wapna ani skorupy też nic nie dały
więcej sera -masła ,nózek kilo w góre itp....a pazury
Oby zdrowie a waga na jaką zasługuje wg wieku i genotypu
starsze panie tak mają.
_________________ pozdrawiam
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 24, 2012 10:43
figa napisał/a:
Miły jesteś ,dziękuje
Już dawno pozbyłam sie złudzeń -bo chyba mam za słabą silną wole
Po prostu nie ma cudownych metod na schudnięcie. Jeżeli ktoś nie potrafi sobie poradzić z zaprzestaniem jedzenia pustych kalorii i większą ilością ruchu to nic lepszego nie znajdzie. Inne metody są lepiej / mniej dopasowane do organizmu ale i tak podstawy pozostają te same. W chudnięciu / nabieraniu masy najważniejsza jest psychika bo jeżeli chce się przez miesiąc przetestować jakaś cud dietkę to szkoda czasu żeby się za to zabierać i lepiej odrazu się pogodzić z tym że się jest grubym. Będzie mniej zmartwień i większa satysfakcja.
draq Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sty 2012 Posty: 40
Wysłany: Sob Lut 25, 2012 23:36
Figa, twierdzisz że przerobiłaś wszystko. Próbowałaś może świadomego jedzenia? W świadomym jedzeniu chodzi o porządne spokojne przeżuwanie, bez emocjonalnego nastawienia do żywności, jaką spożywasz. Połykasz jedzenie dopiero wtedy, gdy jest praktycznie wodą. Istotne wdg. mnie jest to w jaki sposób spożywa się jedzenie, a już mniej istotne jest to co się wkłada do ust. Ludzie maja tendencje do przeżerania się i do pakowania 2 razy więcej do buzi, niż ona jest to wstanie przeżuć. Jeżeli zechcesz, to po prostu wkładaj 2 razy mniej do ust niż zwykle i wytwórz 2 razy więcej śliny niż zwykle. Wyobrażaj sobie podczas przeżuwania efekt końcowy-wygląd ciała, jaki chcesz uzyskać. Nie odmawiaj sobie niczego, jedz co chcesz. Zmieniając sposób spożywania pokarmu napewno schudniesz, wierze w to.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 26, 2012 11:12
draq z chudnieciem to jest na ogół tak, że osoby dietę uważają za jakąś karę i nagradzają siebei ciastakmi czy innymi rzeczami. Ile byś nie żuł nic to nie pomoże jeżeli po gotowanych warzywach skoczysz nawpieprzać się lodów. Żywienie to nie jednorazowy wybór a wybieranie wszystkiego cały czas. Jeżeli ktoś mówi, że nie lubi zmian i ma swoje przyzwyczajenia których nie chce zmieniać to będzie się łudził, że znajdzie coś co bez zmian, zmieni jego wygląd. Złudzenia będą prowadziły do podkopania samoceny i pogorszenia nastroju dlatego nie rozumiem czemu po prostu nie zaakceptować tego stanu rzeczy i być z nim szczęśliwym. Jeżeli coś dla mnie nie jest na tyle ważne, że jestem w stanie zrobić wszystko co moralne i etyczne aby to osiągnąć to po co za to w ogóle się brać, przecież i tak przy pierwszej trudności się wyłamiemy.
Jeżeli zechcesz, to po prostu wkładaj 2 razy mniej do ust niż zwykle i wytwórz 2 razy więcej śliny niż zwykle.
Ja żeby nie męczyć się długim mamlaniem pokarmu w jamie ustnej, to mielę swoje posiłki blenderem na pastę oraz umieszczam w nich swoją ślinę i dokładnie z nią mieszam, aby węglowodany się wstępnie nadtrawiły, a dalszy etap trawienia przebiegał bez zakłóceń. Dzięki tym zabiegom mogę brać duże kęsy i szybko je połykać:) Dotyczy to zarówno podkiełkowanego zboża, soku z marchwii oraz mikstury jogurtowo-lenno-miodowej. Wszędzie tam znajdują się węglowodany.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Nie Lut 26, 2012 12:06, w całości zmieniany 3 razy
draq Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sty 2012 Posty: 40
Wysłany: Nie Lut 26, 2012 22:27
iliq napisał/a:
Ile byś nie żuł nic to nie pomoże jeżeli po gotowanych warzywach skoczysz nawpieprzać się lodów.
Oczywiście że da, ktokolwiek to zastosuje, sam się przekona. Robiłem doświadczenia, dlatego się wypowiadam. Zgadzam się z Twoim poglądem na temat jedzenia i poczucia winy. Piszę zatem, że nie trzeba niczego sobie odmawiać-proponuje jedynie przeżuwać lepiej pożywienie, cokolwiek to będzie. Wygląd ciała jest obrazem wnętrza człowieka, sposobu w jaki obchodzi się ze sobą i jedzeniem. Często ludzie otyli po prostu podczas jedzenia się "wyłączają" i nie jedzą w spokoju, tylko w znerwicowany sposób pochłaniają pożywienie. Jeżeli ktoś miałby zmienić sposób jedzenia, to byłoby to równoznaczne ze zmianą samego siebie. Jest to trudniejszy krok, niż zmiana samego jedzenia. W poprzednim poście zachęcałem do tego typu doświadczenia, by osoba która zaczyna powoli jeść uświadomiła to sobie na własnej skórze, o czym właśnie piszę. Wtedy każdy niech zdecyduje czy chce iść dalej tą drogą, czy nie. Chcę zaznaczyć każdemu, że jama ustna to pierwsze i najważniejsze miejsce do którego wkładamy żywność, które decyduje o dalszym przebiegu trawienia. Żona, która kiedyś była gruba, zaczęła porządnie przeżuwać i teraz jest patykiem, pomimo że objada się słodyczami, je 2 razy tyle co ja i późnymi wieczorami. Jedzenie nie obrobione odpowiednio przez ślinę i zęby stawia duże wyzwanie dla organizmu. Ta wiadomości jest dla tych osób, którzy będą chcieli zastosować to w swoim życiu bez poczucia winy. Nie chce nikogo przekonywać do swojej racji. Pozdrawiam
Cytat:
Ja żeby nie męczyć się długim mamlaniem pokarmu w jamie ustnej, to mielę swoje posiłki blenderem na pastę oraz umieszczam w nich swoją ślinę i dokładnie z nią mieszam, aby węglowodany się wstępnie nadtrawiły, a dalszy etap trawienia przebiegał bez zakłóceń. Dzięki tym zabiegom mogę brać duże kęsy i szybko je połykać:) Dotyczy to zarówno podkiełkowanego zboża, soku z marchwii oraz mikstury jogurtowo-lenno-miodowej. Wszędzie tam znajdują się węglowodany.
No i tak trzymaj .
Ostatnio zmieniony przez draq Nie Lut 26, 2012 22:31, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 26, 2012 23:05
Surowych produktów zwierzęcych nie trzeba tak dużo przeżuwać. Mi wystarczy parę ruchów i od razu połykam; zależy jak mi się zechce. I trawienie jest git.
Natomiast w przypadku obrobionego połykanie bez należytego żucia kończy się raczej kiepskim trawieniem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lut 26, 2012 23:33
Molka napisał/a:
Zgadzam sie z dragiem, żucie to bardzo wazny wstępny etap konsumpcji, odciąża żołądek, trawienie idzie sprawniej i szybciej.
Zastanawia mnie ten mechanizm chudnięcia po dokładnym przeżuwaniu. Może przez to żucie nie jada tak często.
Chinczycy nie mowia smacznego przed posilkiem, tylko "żuj długo".
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Lut 27, 2012 15:02, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Lut 27, 2012 20:25
Trawienie kończy się wraz z opuszczeniem pokarmu "drugimi drzwiami"?. A jak coś nie wychodzi 2-3 dni żółtka, masło , wywar vs masło, śmietanka żółtka to znaczy,że
-gnije czy się
-strawiło w 99,99999% ?
ach te mity gawędziarzy od ogniska jaskiniowego.
draq Pomógł: 1 raz Dołączył: 28 Sty 2012 Posty: 40
Wysłany: Wto Lut 28, 2012 17:39
Cytat:
-gnije czy się
-strawiło w 99,99999% ?
Każdy chętny i szukający odpowiedzi niech zrobi sobie kilka lewatyw, a uzyska odpowiedź.
Cukry podczas przeżuwania rozpuszczają się w jamie ustnej, jednak zjamuje to pewną ilośc czasu. Jeśli ktoś za szybko połknie węglowodany, to wtedy mogą być szkodliwe i stanowiść główną przyczynę tycia. Małe kęsy pomagają w dobrym rozpuszczeniu pożywienia, ponieważ jest wtedy miejsce w buzi na wytworzenie proporcjonalnie odpowiedniej ilości śliny.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 16:08
Dziś na wadze pojawiło sie piękne 95 kg.
A cyrkiel pokazał 13 % BF.
Lato w pełni!
Dziś na wadze pojawiło sie piękne 95 kg.
A cyrkiel pokazał 13 % BF.
Lato w pełni!
To tylko 48 kg wiecej niz ja wazysz
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Cze 18, 2012 16:48, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 17:55
Edyta Słonecka napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Dziś na wadze pojawiło sie piękne 95 kg.
A cyrkiel pokazał 13 % BF.
Lato w pełni!
Dzis troche bialka z mlecznych, za goraco bylo na mieso. Nie chcialo mi sie. Za to tlusty twarozek z tlusta smietana, z rzodkiewka i szczypiorkiem na kolacje. Tak mi wie chcialo takiego twarozku.
95 kg, to kawal byczka z ciebie Gavroche.
Tak mi przyszlo na mysl... ile masz cm w bicepsie? Tak pytam z ciekawosci. Bede mniej wiecej wiedziala jakiej mozesz byc postury.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 20:43
Cytat:
95 kg, to kawal byczka z ciebie Gavroche.
Tak mi przyszlo na mysl... ile masz cm w bicepsie? Tak pytam z ciekawosci. Bede mniej wiecej wiedziala jakiej mozesz byc postury.
A niby jak będziesz wiedziała?
Są jakieś tabele?
Juz kiedys gdzieś pisałem.
Moja pani mówi o mnie "sękaty".
E tam, tabele.
No mozna sobie chyba wyobrazic znajac jakis wymiar.
Pytalam, bo dzis widzialam takiego napakowanego goscia. Moze wazyl ze 100kg i takie mial grube bicepsy. Byl umiesniony bardzo. Pewnie chodzi na silke i pewnie cos bierze, bo mialo sie wrazenie jakby byl napompowany. Smiesznie to troche wygladalo, bo wzedl tak wymachujac rekami, bo taka mial napompowana klate
Co tez maja w glowach ci kolesie.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Cze 18, 2012 21:07, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 21:34
Edyta Słonecka napisał/a:
E tam, tabele.
No mozna sobie chyba wyobrazic znajac jakis wymiar.
Pytalam, bo dzis widzialam takiego napakowanego goscia. Moze wazyl ze 100kg i takie mial grube bicepsy. Byl umiesniony bardzo. Pewnie chodzi na silke i pewnie cos bierze, bo mialo sie wrazenie jakby byl napompowany. Smiesznie to troche wygladalo, bo wzedl tak wymachujac rekami, bo taka mial napompowana klate
Co tez maja w glowach ci kolesie.
Raczej laski.
Przecież to wszystko dla was!
Nie ogladalas "Testosteronu"?
Dla "was" czyli i dla mnie. I tu sie mylisz. To wszystko dla lasek o mentalu solarnianym( wyjasniam, ze chodzi mi o laski, ktore notorycznie jak najete laza do solarium i wygladaja jak grilowane kielbaski).
Owszem, cenie sobie w mezczyznach pracowitosc, ale nie nad wlasnymi bicepsami itp. Dla mnie to pedalskie troche. Generalnie to kobiety dbaly o wyglad, a nie mezczyzni.
A ruskich to nie ma kto bic, tylko jeden pedal z drugim kaza isc kobietom to robic.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 07:08
Cytat:
Owszem, cenie sobie w mezczyznach pracowitosc, ale nie nad wlasnymi bicepsami itp. Dla mnie to pedalskie troche. Generalnie to kobiety dbaly o wyglad, a nie mezczyzni.
Nie tylko trochę.
Ta kosmetyczna kulturystyka całkiem zcipiała jest!
Co zrobić,co zrobić?
Kobiety to bardziej dbały może o higienę.
Ale stroili sie wszyscy na równi i zdobili ciała tak samo,moze faceci nawet bardziej.
Z bliższych czasow to afrykańskie plemiona i Indianie obu Ameryk.
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Wto Cze 19, 2012 07:09, w całości zmieniany 1 raz
Kosmetyczna kulturystyka - doskonałe, w pełni oddaje podejście gości, którzy pakują na siłce, a w przerwie żrą tabsy i wystają pod salą, gdzie dziewczyny mają BPU, jogę, czy inne wygibasy...
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Cze 20, 2012 08:00
Zorka napisał/a:
Kosmetyczna kulturystyka - doskonałe, w pełni oddaje podejście gości, którzy pakują na siłce, a w przerwie żrą tabsy i wystają pod salą, gdzie dziewczyny mają BPU, jogę, czy inne wygibasy...
Jeszcze doczekamy czasów, że za wagę pow. 65 kg będzie przymusowa eutanazja. Tak jak teraz w Chinach aborcja pow. jednego dziecka.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
A ile masz wzrostu przy tych sześćdziesięciu paru kg?
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Mam nadzieję, że wiecie, że waży się zawsze rano na czczo po wypróżnieniu
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Cze 22, 2012 21:39, w całości zmieniany 1 raz
No dobra już dobra Mariusz, bo jeszcze mi się tu obrazisz na mnie
Jak to twoje zdjęcie, to u góry , to na pocieszenie powiem ci, że masz długie nogi, co jest akurat na plus.
Zakładając, że to Twoje zdjęcie, to fajnie jesteś umięśniony, wszystko ładnie widać no i wiele można wyczytać z tego zdjęcia, cokolwiek to znaczy.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Cze 23, 2012 18:27
Cytat:
Zakładając, że to Twoje zdjęcie, to fajnie jesteś umięśniony, wszystko ładnie widać no i wiele można wyczytać z tego zdjęcia, cokolwiek to znaczy.
Edyta,to ta sama osoba na obu zdjęciach
Lee Priest,jeśli się nie mylę.
Mariusz czemu wklejasz zdjecia jakiegos goscia, skoro o twoim wzroscie byla mowa?
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Mariusz probuje udowodnic...;D
Wczesniej napisalam, ze wiele mozna wyczytac z tego zdjecia. Mialam na mysli to, ze koles rujnuje sobie narzady wewn.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Mariusz co Ty mowisz? Jaka zapalka?
Zreszta tak bardzo umiesniona sylwetka nie jest w moim typie tak wiec trudno mi tu oceniac.
Teraz tak. Jesli ty uwazasz, ze to zapalka i ty sie tak czules i dazyles do tego, zeby zapalka nie byc i Ci sie udalo, to znaczy Mariusz, ze za bardzo eksploatujesz swoj organizm.
Moze dlatego tak robisz bo jestes jak na faceta niski i chcesz cos udowodnic. No tak przypuszczam.
Sa faceci wysocy jak dragi, a zachowuja sie jak doopy, i sa niscy, ktorzy sa super, tak wiec wzrost o niczym nie przesadza jeszcze.
Generalnie lubie Cie Mariusz, bo jestes bardzo milym chlopakiem nie gniewaj sie na mnie jak Ci tam cos napisalam niezbyt milego.
Ps. Ty tez jestes tak umiesniony jak ci na zdjeciu? Pytam z ciemawosci.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Cze 24, 2012 07:57, w całości zmieniany 1 raz
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Bez treningów tak schudłeś ? To co jadłeś ? Była ketoza ? Przynajmniej lekka ?
Ja znając swój apetyt na food raczej bym przytył lekko ..
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 17:03
chill napisał/a:
Bez treningów tak schudłeś ? To co jadłeś ? Była ketoza ? Przynajmniej lekka ?
Ja znając swój apetyt na food raczej bym przytył lekko ..
Po dwóch tygodniach bez treningu apetyt spada,normalne.
Więc i na wadze mniej.
Jadłem normalnie,tylko mniej.
Może ciut więcej węgli,bo dużo żółtek i wątroby jadłem.
4 kilo to niewiele,przy mojej wadze to ile?
5-6 %?
Ważę 50kg, przy wzroście 154cm...
Uważam to za wielki sukces, do tej pory ledwie 45kg, po ciąży 43kg.
Lekarz rodzinny zapisał mi Metanabol, przyznam się że nie brałam tego, pomyślałam "co będzie to będzie". Niedowaga to poważny problem, u mnie szwankowała gospodarka hormonalna i praktycznie cały organizm. Teraz wiem że powinno leczyć się przyczyny nie skutki, u mnie był to zwykły stres, to on zjadał wszystkie moje kalorie ( nie głodziłam się, jadłam tyle co przeciętny zjadacz chleba).
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Sie 11, 2012 16:26
chude napisał/a:
Ważę 50kg, przy wzroście 154cm...
Uważam to za wielki sukces, do tej pory ledwie 45kg, po ciąży 43kg.
Lekarz rodzinny zapisał mi Metanabol, przyznam się że nie brałam tego, pomyślałam "co będzie to będzie". Niedowaga to poważny problem, u mnie szwankowała gospodarka hormonalna i praktycznie cały organizm. Teraz wiem że powinno leczyć się przyczyny nie skutki, u mnie był to zwykły stres, to on zjadał wszystkie moje kalorie ( nie głodziłam się, jadłam tyle co przeciętny zjadacz chleba).
Metanabol to do poważnych schorzeń się stosuje.
Nie bierz.
A na jakim rodzaju żywienia jesteś?
LC zmniejsza reakcje stresowe,więc pewnie na diecie przeciętnego zjadacza chleba?
Nie stosuję żadnej diety, mam jeść..po prostu jeść co też robię ale widząc moją posturę każdy lekarz mówi żebym się nie odchudzała, w życiu tego nie robiłam, tak już mam, nerwy, stresowe sytuacje, to jest to co mnie wykańczało.
Nie leku nie brałam a i tak udało mi się przytyć, mniej czynna fizycznie jestem co prawda i to mogło się przyczynić do poprawy sytuacji.
Mówisz że stosuje się do poważnych schorzeń, widocznie je za takie uznał, byłam u niego częstym gościem, sypało się dosłownie wszystko, brak miesiączki, uporczywe bóle głowy, zasłabnięcia na skutek spadków ciśnienia, dużo by opowiadać.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Sob Sie 11, 2012 16:46
Po prostu jeść...
Zainteresuj się czymś,co Cię ustabilizuje i poprawi zdrowie,nie tylko wagę.
Staram się unikać na tyle ile to możliwe presji i stresu, zmieniłam pracę na spokojniejszą, to również ma ogromne znaczenie. Oczywiście wizyta u specjalisty również nie zaszkodzi bo takie zgadywanie przyczyn i "wróżenie" co to może być tylko pogarsza stan psychiczny.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Sob Sie 11, 2012 19:37
chude napisał/a:
Ważę 50kg, przy wzroście 154cm...
Uważam to za wielki sukces, do tej pory ledwie 45kg, po ciąży 43kg.
Dlaczego uważasz, że ważysz za mało?
45 kg wagi przy wzroscie 154 to w sam raz dla młodej kobiety.
Masz jakiś nieuzasadniony kompleks o czym świadczy nawet Twój nick
Kiedyś ważyłam 43kg, teraz jestem względnie zadowolona ze swojej wagi.
Co do nicka, taką mam ksywę wśród znajomych, nie myślałam nad nim za wiele.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 05:59
EAnna napisał/a:
Dlaczego uważasz, że ważysz za mało?
45 kg wagi przy wzroscie 154 to w sam raz dla młodej kobiety.
Masz jakiś nieuzasadniony kompleks o czym świadczy nawet Twój nick
nie jestem przekonany, że jest to waga dobra, dlatego, że:
chude napisał/a:
widocznie je za takie uznał, byłam u niego częstym gościem, sypało się dosłownie wszystko, brak miesiączki, uporczywe bóle głowy, zasłabnięcia na skutek spadków ciśnienia, dużo by opowiadać.
+ permanetntny stres biorący prawdopodobnie się z diety roślinnej tzw. neurastenia
nie zawsze chudy znaczy zdrowy
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Wto Sie 14, 2012 06:01, w całości zmieniany 1 raz
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Śro Sie 15, 2012 10:30
chude napisał/a:
Dieta, czyli to co jem ma wpływ na podatność na stres?
Tak
Cytat:
Grupa badaczy z uniwersytetu w Sheffieid (Wielka Brytania) prowadziła pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia prace nad wpływem diety na kondycję psychofizyczną, a zwłaszcza na... nastrój. Uczonych zainspirowały wyniki testów na myszach, z których wynikało, że gryzonie karmione w sposób beztłuszczowy stawały się agresywne, unikaty kontaktów, byty mniej towarzyskie - słowem: byty ciągle nie w sosie. Zupełnie przeciwnie zachowywały się osobniki, którym podawano rozmaite przysmaki, w tym również pokarmy zawierające duże ilości białka i tłuszczu.
l te właśnie prawidłowości postanowi? wykorzystać zespół pod kierunkiem Anity Wells, która wybrała do badań 20 niepalących osób - 10 kobiet i 10 mężczyzn w wieku od 20 do 37 !at.
Żadna z nich nie cierpiała nigdy na jakiekolwiek choroby, w tym również dolegliwości psychiczne. Eksperyment trwał dwa miesiące, przy czym w pierwszym miesiącu wszyscy karmieni byli jednakowo, a dietę tak skomponowano, by aż 43 procent kalorii dostarczane było w postaci tłuszczu. W drugim miesiącu potowa uczestników otrzymywała pożywienie o takiej samej wartości kalorycznej, ale zawartość tłuszczu w ich diecie zmniejszono do 25 procent. Potrawy przyrządzano tak, by nukt z badanych nie zorientował się w zmiana proporcji, Jak czytamy w raporcie sporządzonym już po opublikowaniu wyników badań, ludzie którym podawano więcej węglowodanów zamiast tłuszczów byli: bardziej konfliktogenni, mniej towarzyscy, łatwiej się irytowali i rzadziej uśmiechali. Niewątpliwy związek pomiędzy składem naszego pokarmu a nastrojem próbowano wytłumaczyć w ten sposób, że w trzustce i jelicie cienkim produkowany jest hormon o nazwie cholecystokinina (CCK), którego poziom zależy od składu diety - rośnie, gdy organizm ma wystarczającą ilość tłuszczów i maleje, gdy ich poziom się zmniejsza. Ten właśnie hormon oprócz wpływu na wytwarzanie soku trzustkowego i żółci, przez co pełni bardzo ważną rolę w procesach trawienia, jeszcze dodatkowo uczestniczy w wytwarzaniu serotoniny. Ta zaś substancja jest bezpośrednio odpowiedzialna za „łączność międzytkankową", ale działa wybiórczo, bowiem przekazuje wyłącznie przyjemne uczucia, inne po prostu ignorując. Właściwość tę wykorzystali uczeni, którzy opracowali stynny prozac, pigułkę szczęścia, która zawojowała w ostatnich latach Amerykę i Europę poprawiając każdego dnia nastrój milionom popadąjących w depresję ludzi.
Dieta optymalna, dieta idealna - Jan Kwaśniewski
Ostatnio zmieniony przez side Śro Sie 15, 2012 10:32, w całości zmieniany 2 razy
Dieta, czyli to co jem ma wpływ na podatność na stres?
Tak
Cytat:
Grupa badaczy z uniwersytetu w Sheffieid (Wielka Brytania) prowadziła pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia prace nad wpływem diety na kondycję psychofizyczną, a zwłaszcza na... nastrój. Uczonych zainspirowały wyniki testów na myszach, z których wynikało, że gryzonie karmione w sposób beztłuszczowy stawały się agresywne, unikaty kontaktów, byty mniej towarzyskie - słowem: byty ciągle nie w sosie. Zupełnie przeciwnie zachowywały się osobniki, którym podawano rozmaite przysmaki, w tym również pokarmy zawierające duże ilości białka i tłuszczu.
l te właśnie prawidłowości postanowi? wykorzystać zespół pod kierunkiem Anity Wells, która wybrała do badań 20 niepalących osób - 10 kobiet i 10 mężczyzn w wieku od 20 do 37 !at.
Żadna z nich nie cierpiała nigdy na jakiekolwiek choroby, w tym również dolegliwości psychiczne. Eksperyment trwał dwa miesiące, przy czym w pierwszym miesiącu wszyscy karmieni byli jednakowo, a dietę tak skomponowano, by aż 43 procent kalorii dostarczane było w postaci tłuszczu. W drugim miesiącu potowa uczestników otrzymywała pożywienie o takiej samej wartości kalorycznej, ale zawartość tłuszczu w ich diecie zmniejszono do 25 procent. Potrawy przyrządzano tak, by nukt z badanych nie zorientował się w zmiana proporcji, Jak czytamy w raporcie sporządzonym już po opublikowaniu wyników badań, ludzie którym podawano więcej węglowodanów zamiast tłuszczów byli: bardziej konfliktogenni, mniej towarzyscy, łatwiej się irytowali i rzadziej uśmiechali. Niewątpliwy związek pomiędzy składem naszego pokarmu a nastrojem próbowano wytłumaczyć w ten sposób, że w trzustce i jelicie cienkim produkowany jest hormon o nazwie cholecystokinina (CCK), którego poziom zależy od składu diety - rośnie, gdy organizm ma wystarczającą ilość tłuszczów i maleje, gdy ich poziom się zmniejsza. Ten właśnie hormon oprócz wpływu na wytwarzanie soku trzustkowego i żółci, przez co pełni bardzo ważną rolę w procesach trawienia, jeszcze dodatkowo uczestniczy w wytwarzaniu serotoniny. Ta zaś substancja jest bezpośrednio odpowiedzialna za „łączność międzytkankową", ale działa wybiórczo, bowiem przekazuje wyłącznie przyjemne uczucia, inne po prostu ignorując. Właściwość tę wykorzystali uczeni, którzy opracowali stynny prozac, pigułkę szczęścia, która zawojowała w ostatnich latach Amerykę i Europę poprawiając każdego dnia nastrój milionom popadąjących w depresję ludzi.
Dieta optymalna, dieta idealna - Jan Kwaśniewski
Ciekawy artykuł, nie sądziłam ze to naukowo udowodnione. Coś w tym musi być.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 19:36
maniek669 napisał/a:
chude napisał/a:
Poza owocami i warzywami jadanymi na przymus wszystkie inne jem, czyli idę w dobrym kierunku .
kochana, przeczytaj raz jeszcze wszystko od początku i zastanów się czy na pewno Twój kierunek jest dobry. pozdrawiam
chude robi sobie z was j-ca a maniek sie podnieca..
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 23:27
Molka napisał/a:
maniek669 napisał/a:
chude napisał/a:
Poza owocami i warzywami jadanymi na przymus wszystkie inne jem, czyli idę w dobrym kierunku .
kochana, przeczytaj raz jeszcze wszystko od początku i zastanów się czy na pewno Twój kierunek jest dobry. pozdrawiam
chude robi sobie z was j-ca a maniek sie podnieca..
Bo chce adres do pobzykania.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 23:55
45 kilo?
Łeee!
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pią Sie 17, 2012 05:48
Kangur napisał/a:
Molka napisał/a:
maniek669 napisał/a:
chude napisał/a:
Poza owocami i warzywami jadanymi na przymus wszystkie inne jem, czyli idę w dobrym kierunku .
kochana, przeczytaj raz jeszcze wszystko od początku i zastanów się czy na pewno Twój kierunek jest dobry. pozdrawiam
chude robi sobie z was j-ca a maniek sie podnieca..
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Pią Sie 17, 2012 08:50
54/174
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
Mam nadzieję, że wiecie, że waży się zawsze rano na czczo po wypróżnieniu
ja do porządnego wypróżnienia potrzebuję popychacza, tj jakiegoś posiłku o dużej objętości, który gdy dotrze do brzucha, to spowoduje ciśnienie w układzie i wypycha stolec. Po zjedzeniu np. kilku jabłek momentalnie wzrasta mi chęć na pójście do kibelka;|)
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Pon Sty 14, 2013 20:40, w całości zmieniany 2 razy
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Sty 14, 2013 21:23
yarosh1980 napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
Mam nadzieję, że wiecie, że waży się zawsze rano na czczo po wypróżnieniu
ja do porządnego wypróżnienia potrzebuję popychacza, tj jakiegoś posiłku o dużej objętości, który gdy dotrze do brzucha, to spowoduje ciśnienie w układzie i wypycha stolec. Po zjedzeniu np. kilku jabłek momentalnie wzrasta mi chęć na pójście do kibelka;|)
Zapomnialas jeszcze dodac, ze nalezy te jablka opluc przed spozyciem.
Tak zalecalas przy spozywaniu innych posilkow. Enzymy, enzymy, enz.....
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Zapomnialas jeszcze dodac, ze nalezy te jablka opluc przed spozyciem.
Tak zalecalas przy spozywaniu innych posilkow. Enzymy, enzymy, enz.....
Ha! I tu się mylisz, bo ja nigdy nie mówiłem że pluję do posiłku. Mówiłem, że umieszczam w nim swoją ślinę i mieszam, a to różnica
Już sam wyraz "plucie" ma negatywne znaczenie i nie należy go stosować w takim pożytecznym kontekście jak odżywianie, ale już np. "wypluwanie" albo "przenoszenie śliny" jest Ok.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Pon Sty 14, 2013 21:56, w całości zmieniany 1 raz
Ha! I tu się mylisz, bo ja nigdy nie mówiłem że pluję do posiłku. Mówiłem, że umieszczam w nim swoją ślinę i mieszam, a to różnica
Ssak, ale pająk.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Sty 14, 2013 22:06
[quote="yarosh1980"
Już sam wyraz "plucie" ma negatywne znaczenie i nie należy go stosować w takim pożytecznym kontekście jak odżywianie, ale już np. "wypluwanie" albo "przenoszenie śliny" jest Ok.[/quote]
A calowanie sie ze slinka jest OK?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ha! I tu się mylisz, bo ja nigdy nie mówiłem że pluję do posiłku. Mówiłem, że umieszczam w nim swoją ślinę i mieszam, a to różnica
Ssak, ale pająk.
czemu tak się wam źle kojarzy to moje mieszanie węgli ze śliną zanim posiłek dotrze do ust i koniecznie musicie to zdyskredytować, ukazać w negatywnym świetle? Czy równie dobrze każdy z was publicznie powie w jakiejś sytuacji, że przed chwilą "srał" zamiast "korzystał z ubikacji"? No bo w końcu jak by nie było, "sranie" i "korzystanie z ubikacji" to to samo, nieprawdaż?
Kangur napisał/a:
A calowanie sie ze slinka jest OK?
średnio, bo lekko obrzydliwie; już lepsze jest "całowanie na języki" albo "z języczkiem"
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Pon Sty 14, 2013 22:17, w całości zmieniany 2 razy
mi się po prostu kojarzy,
że właśnie w ten sposób
pająk je biedronkę.
aha
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sty 15, 2013 00:43
sinsemilla napisał/a:
yarosh1980 napisał/a:
... będziesz musiała coś ...
nie chcem ale muszem?
To zupelnie tak jak Edyta. Musi trollowac, zeby zaspokoic wymagania swojej choroby.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Zapomnialas jeszcze dodac, ze nalezy te jablka opluc przed spozyciem.
Wuj kangur w formie, to mi sie podoba
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Wto Sty 15, 2013 10:23
yarosh1980 napisał/a:
Kangur napisał/a:
Zapomnialas jeszcze dodac, ze nalezy te jablka opluc przed spozyciem.
Tak zalecalas przy spozywaniu innych posilkow. Enzymy, enzymy, enz.....
Ha! I tu się mylisz, bo ja nigdy nie mówiłem że pluję do posiłku. Mówiłem, że umieszczam w nim swoją ślinę i mieszam, a to różnica
te Twoje enzymy dzialaja tylko w jamie ustnej, a nie po za nia.
ps. w knajpie tez tak jadasz ?
Nie oczekuj glebszego zrozumienia problemu od kogos, kto wiedze czerpie z kolorowych
pism i programow na discovery.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 02, 2013 11:33
2,5 kg w 2 dni
w Piątek wieczorem 80,1
w Poniedziałek 77,7
pewnie w większości woda , ale pozbyłem się gromadki "kamieni wątrobowych"
płukanie wątroby wg. Moritza
wiedziałeś ,że masz kamienie ? czy przy profilaktyce wyszło?
wygogluje z ciekawosci
_________________ pozdrawiam
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 03, 2013 06:27
figa napisał/a:
wiedziałeś ,że masz kamienie ? czy przy profilaktyce wyszło?
A skąd ,w ogóle nie słyszałem o kamieniach wątrobowych .
Przeczytałem książkę Moritza , dałem bratu - miał kamienie .
Zachęciłem do czytania żonę - miała .
Się zebrałem czasowo i ... były .
Ja akurat dawno nie miałam okazji sie ważyć,ale teraz przy wzroście 167cm waga wynosi 59kg,całkiem dobrze się z tym czuję,staram się też przestrzegać diety no i aktywność fizyczna- głównie basen.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 16:30
Dziś rano 77,6
odkąd nie ćwiczę mniej jem , waga spada , a jest mnie więcej jakby
chyba wpływ MC
Gavro miał rację
thx
D
Ja jak na swoje 175 cm wzrostu i wagę 68kg jak najbardziej mieszcze się w normie i teraz całym sukcesem będzie ją utrzymać,tak aby nie przytyć tych kilka kg...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 19:18
Przytyłam, teraz waze 60, przy 172 wzrostu, nawet mi to pasuje, w biuscie tyle samo co w biodrach, zresztą odkąd stałam się kobietą zawsze tak miałam, tyje równo w biodrach i cyckach, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale tak jest.
Pomógł: 4 razy Wiek: 38 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 311 Skąd: Rybnik
Wysłany: Czw Lis 06, 2014 20:29
MMMM cycki
Ja waże 90kg. Sam się zdziwiłem jak ostatnio na wagę wlazłem. Ale mięśnie brzucha mam lekko zarysowane tak że oponki nie ma nie jest źle. Zimowa masa
_________________ "Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Przytyłam, teraz waze 60, przy 172 wzrostu, nawet mi to pasuje, w biuscie tyle samo co w biodrach, zresztą odkąd stałam się kobietą zawsze tak miałam, tyje równo w biodrach i cyckach, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale tak jest.
Ten post brzmi intrygująco. W temacie o witaminie K padła z mojej strony propozycja żebyś zamieściła film będący autoprezentacją. Pomyśl ile radości sprawiła byś przede wszystkim vvv. Film może być krótki. Adaś szybko dochodzi.
Tak żeście natrollowali, że Wasze dochodzenie nad cyckami, w dwóch powyższych postach, umknęło uwadze moderatorów. Z tego co pamiętam to Pan Witold nie przepada za obleśnościami.
Przytyłam, teraz waze 60, przy 172 wzrostu, nawet mi to pasuje, w biuscie tyle samo co w biodrach, zresztą odkąd stałam się kobietą zawsze tak miałam, tyje równo w biodrach i cyckach, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale tak jest.
Ten post brzmi intrygująco. W temacie o witaminie K padła z mojej strony propozycja żebyś zamieściła film będący autoprezentacją. Pomyśl ile radości sprawiła byś przede wszystkim vvv. Film może być krótki. Adaś szybko dochodzi.
Napisz donos. W tym masz duże doświadczenie. Gdybyś widział kobietę na żywo to potrafił byś docenić wymiary Molki Na razie wpadasz w ekstazę tylko na widok soku w kartonie z tesco.
Tak żeście natrollowali, że
Wasze dochodzenie nad cyckami, w dwóch powyższych postach, umknęło uwadze moderatorów. Z tego co pamiętam to Pan Witold nie przepada za obleśnościami.
Napisz donos. W tym masz duże doświadczenie. Gdybyś widział kobietę na żywo to potrafił byś docenić wymiary Molki Na razie wpadasz w ekstazę tylko na widok soku w kartonie z tesco.
Na pewno chcesz ciągnąć temat swoich kosmatych, pomarszczonych projekcji? Sytuacja jest o tyle komfortowa, że dotyczy Pani Molki, która jest Moderatorką, więc sama zainteresowana może zdecydować czy takie kształtowanie wątku jest zabawne i ma sens czy nie.
Jeśli masz 41 lat to porażka, jeśli 72 sądząc ze stylu wypowiedzi to se tylko możesz pogadać i popisać, co w niczym nie ujmuje całej rzeszy szanownych nestorów, którzy zachowują formę i nie obleśnieją po osiwieniu.
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Lis 11, 2014 18:47, w całości zmieniany 6 razy
sama zainteresowana może zdecydować czy takie kształtowanie wątku jest zabawne i ma sens czy nie.
Nie wierzę! Ty który jeszcze nie tak dawno okrzyknąłeś się moderatorem forów sam doszedłeś do takiego wniosku? Robisz postępy. Jeśli tak będzie dalej to już za dziesięć lat będziesz mógł wyjść do ludzi.
Pomógł: 4 razy Wiek: 38 Dołączył: 01 Sie 2014 Posty: 311 Skąd: Rybnik
Wysłany: Śro Kwi 01, 2015 20:07
90 kg. Z taką wagą siedem kilometrów ostatnio przebiegłem w 50 minut. A na drążku się podciągne ponad 20 razy. Oferty matrymonialne proszę słać na gg, Tylko poniżej 30 lat.
_________________ "Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy ... Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i agentów ubezpieczeniowych."
Nie mam niedowagi To jest moja dobra waga. Zresztą ja nawet jak jadłem byle co to byłem przy kości i miałem ustabilizowaną wagę, dopiero jak chodziłem na siłownie w 2013r. i utrzymywałem to na dużych ilościach białek to zacząłem definitywnie przybierać na "masie". a skąd te 10kg niedowagi ? Jaki masz na to wzór ? Bo zapewniam Cię, że Niemowlaki, które rodzą się o długości 50cm ważące 4kg nie mają niedowagi A wzór musi działać dla każdego, bo inaczej jest błędny
_________________ Surojedzenie to Prawidłowe odżywianie
Nie mam niedowagi To jest moja dobra waga. Zresztą ja nawet jak jadłem byle co to byłem przy kości i miałem ustabilizowaną wagę, dopiero jak chodziłem na siłownie w 2013r. i utrzymywałem to na dużych ilościach białek to zacząłem definitywnie przybierać na "masie". a skąd te 10kg niedowagi ? Jaki masz na to wzór ? Bo zapewniam Cię, że Niemowlaki, które rodzą się o długości 50cm ważące 4kg nie mają niedowagi A wzór musi działać dla każdego, bo inaczej jest błędny
Mam jednak nadzieję że twoja glowa nie stanowi jednej czwartek długości i jednej trzeciej wagi ciała jak u noworodka. To mogłoby być powodem do niepokoju.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Sob Sie 08, 2015 09:50, w całości zmieniany 1 raz
wrzuć fotę ocenimy
na 'fejsie' widziałem, że kurczak jesteś i tyle
w twoim wieku ujdzie , ale dla mężczyzny za mało
dla mnie to bez znaczenia ile ważysz
dla Ciebie niekoniecznie
D
wrzuć fotę ocenimy
na 'fejsie' widziałem, że kurczak jesteś i tyle
w twoim wieku ujdzie , ale dla mężczyzny za mało
dla mnie to bez znaczenia ile ważysz
dla Ciebie niekoniecznie
D
Jeśli się chłopak dobrze czuje to mu lepiej nie mieszaj w głowie bo od rad takich jak twoje i vvv niejeden się już rozchorował. Życie zamarło tutaj i na biosłone jak Adam zaczął wszystkich leczyć
Dla dobra dyskusji rozwinę temat ddp. Żeby nie było że jestem złośliwy
Załóżmy że.... Drogą eliminacji i tych wszystkich kombinacji doprowadzi się do "wygojenia jelit" (co jeszcze u nikogo na ddp nie wystąpiło) to co dalej? Trzeba nadal kontynuować monotonną dietę opartą na kilku produktach? Nie wiadomo bo przez 20 lat istnienia ddp nikt do drugiego etapu nie dobrnął. Nie zapowiada się też że nastąpi to w ciągu następnych dwudziestu lat.
To jest typowe postępowanie medycyny akademickiej, czyli łagodzenie objawów bez wyeliminowania przyczyny.
Jeśli przez 20 lat istnienia ddp nie jej twórczyni nie może przedstawić choć jednego wiarygodnego przypadku wyleczenia tą metodą jakiejkolwiek choroby prócz kataru, a inni propagatorzy ddp na pytanie o choćby jedno świadectwo skuteczności tej metody nabierają wody w usta lub reagują w jakiś dziwny sposób to jest to ewidentna ściema.
To jest dokładnie tak jak powiedział Józef S na swoim forum, że się to kupy nie trzyma. Nie ma w tym sensu i logiki a że wszystko już było to trzeba wymyślić coś bardzo głupiego żeby wyglądało to na oryginalną terapię.
Lekarz który przez dwadzieścia lat nie doprowadził DO PEŁNEGO zdrowia swoimi metodami choć jednego pacjenta, jest albo wyjątkowo kiepskim lekarzem, albo wymyślił wyjątkowo nieskuteczne metody. W zasadzie jedno jest ściśle powiązane z drugim.
Jeszcze jedna zasadnicza kwestia. Nikomu nie udało się jeszcze dojść do zdrowia dietą eliminacyjną, rotacyjną bo jest to dieta przyczyniająca się do niedoborów a nie taka która niedobory uzupełnia. W przypadku GAPS jest to samo co w przypadku ddp. Czytałem fora poświęcone tej diecie. Te same kombinacje co w ddp ciągnące się latami i żadnych efektów. Ciągle te same osoby pytają co jeszcze można zmienić, co wykluczyć a do czego wrócić bo już milion kombinacji wypróbowali i nic.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Sob Sie 08, 2015 14:59, w całości zmieniany 5 razy
Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej opisałam w książce)
Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.
Produkty wyżej wymienione można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.
Za którym, z tej kompletnej listy szkodliwych produktów DDP tak płaczesz,
że prawie nic innego jadalnego na świecie nie dostrzegasz?
Poproszę o jeden przykład kogoś kto wyleczył się tą metodą.
Ciągłe powtarzanie tego samego unikając z uporem maniaka tej zasadniczej kwestii nawet tobie powinno się już znudzić.
Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej opisałam w książce)
Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.
Produkty wyżej wymienione można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.
Za którym, z tej kompletnej listy szkodliwych produktów DDP tak płaczesz,
że prawie nic innego jadalnego na świecie nie dostrzegasz?
Poproszę o jeden przykład kogoś kto wyleczył się tą metodą.
Nie sądzę by ktokolwiek zechciał Ci cokolwiek prezentować, czy na siłę udowadniać, jeśli chodzi o metodologię zdrowego odżywiania, którą Ty postrzegasz jako "monotonną dietę opartą na kilku produktach" pomimo, że jak sam piszesz listę szkodliwych produktów czytałeś już wielokrotnie i jak czytam ani trochę do Ciebie nie dotarła.
No to napisz może jednak jakie produkty z tej listy szkodliwych produktów DDP jadasz codziennie i na dłuższą metę (7 dni sic!) życia sobie bez nich nie wyobrażasz.
A gdy organizm oczyszcza się z nałogów pokarmowych i smaki i wyobrażenia się zmieniają.
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Sie 08, 2015 16:12, w całości zmieniany 5 razy
Nie sądzę by ktokolwiek zechciał Ci cokolwiek prezentować, czy na siłę udowadniać
Ale to jest nadzwyczaj nieprawidłowa reakcja na pytanie które zadałem.
Tylko ludzie wywodzący się z optymalnego środowiska reagują alergicznie na pytanie o potwierdzone przypadki skuteczności ich metod. No może bywało że i niektórzy na biosłone tak reagują. Ale reszta w Polsce i na Świecie dyskutuje w sposób merytoryczny.
Albo podają konkretne przykłady przedstawiając nawet dokumentację medyczną na potwierdzenie tego że coś okazało się skuteczne. Jeśli nie okazało się skuteczne to nie mają oporów żeby o tym wprost mówić.
To chyba jakieś kompleksy. Wymyśla się milion kombinacji i zwala się winę na wszystko i wszystkich byle tylko nie przyznać że dana metoda nie działa.
Są fajne spotkania ludzi skupiających się wokół Weston Price. Biorą w nich udział różne opcj: ci od paleo, od keto, od lc i inni. To tak jakby na przykład Witold Jarmołowicz, Tomasz Kwaśniewski, Józef S itd zebrali się i dyskutowali na różne tematy a film z tego jest dostępnym w internecie. Fajnie by tak było. Jest jednak jeden warunek. Tam nikt nie ściemnia. To jest dzielenie się doświadczeniami, dyskusja na wszystkie tematy.
Powstają potem artykuły, książki których autorzy czerpią do nich inspirację właśnie z takiej współpracy.
A co do twoich toksyn Adam, to jest gdzieś ciekawy wywiad właśnie z kimś z fundacji Weston Price w którym do tych toksyn się odniesiono.
Było tam o tym że nie da się całkowicie uniknąć toksyn i że nie można być w tej kwestii przesadnie ostrożnym. Wystarczy że zredukuje się ich spożywanie na tyle ile się da. Proste przejrzyste i dla normalnych ludzi a nie dla tych co z braku innego sensownego zajęcia zajmują się przez 20 godzin na dobę wyszukiwaniem zagrożeń czyhających we wszystkim co da się zjeść, oraz wypatrujących innych zewsząd płynących zagrożeń.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Sob Sie 08, 2015 16:51, w całości zmieniany 5 razy
Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej opisałam w książce)
Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.
Produkty wyżej wymienione można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.
Cytat:
dla normalnych ludzi a nie dla tych co z braku innego sensownego zajęcia zajmują się przez 20 godzin na dobę wyszukiwaniem zagrożeń czyhających we wszystkim co da się zjeść, oraz wypatrujących innych zewsząd płynących zagrożeń.
Masz wymienione powyżej produkty postrzegane w DDP jako szkodliwe.
Jakie to jest "wszystko co da się zjeść" - Ty normalny człowieku?
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Sie 08, 2015 16:58, w całości zmieniany 2 razy
Owoce - u dorosłych (w jakich warunkach bardziej szkodzą a w jakich mniej opisałam w książce)
Wędzonki, glutaminiany, benzoesany, środki sztucznie barwiące, słodziki.
Produkty wyżej wymienione można jeść co 3-7 dni lub rzadziej.
Cytat:
dla normalnych ludzi a nie dla tych co z braku innego sensownego zajęcia zajmują się przez 20 godzin na dobę wyszukiwaniem zagrożeń czyhających we wszystkim co da się zjeść, oraz wypatrujących innych zewsząd płynących zagrożeń.
Masz wymienione powyżej produkty postrzegane w DDP jako szkodliwe.
Jakie to jest "wszystko co da się zjeść" - Ty normalny człowieku?
OK. Nie drażę dalej tematu bo widzę że jesteś już na granicy histerii.
No to napisz może jednak jakie produkty z tej listy szkodliwych produktów DDP jadasz codziennie i na dłuższą metę (7 dni sic!) życia sobie bez nich nie wyobrażasz.
A gdy organizm oczyszcza się z nałogów pokarmowych i smaki i wyobrażenia się zmieniają.
No to napisz może jednak jakie produkty z tej listy szkodliwych produktów DDP jadasz codziennie i na dłuższą metę (7 dni sic!) życia sobie bez nich nie wyobrażasz.
A gdy organizm oczyszcza się z nałogów pokarmowych i smaki i wyobrażenia się zmieniają.
Jeśli na wszystkie posty odpowiadasz przepisując treść swojego poprzedniego posta to strony uciekają.
To się nazywa echolalia i zdrowi na umyśle ludzie tego nie mają.
Owoce jem codziennie. Od kiedy Gonzalez z biosłone zaraziła mnie ideą surowego jedzenia to jakiś banan, jabłko, cytrynka do brzucha wpadnie.
Reszty nie rozumiem. Może nie powinieneś narkotyzować się uzależniającymi opioidami z mleka i pszenicy? :-SS
Jak zawsze, zgon nastąpi w stosownym czasie. Znajomi i rodzina pozostali w ciałach na Ziemi, nie znający wszystkich okoliczności, często uważają, że nie. Trochę wiary w system by się przydało, nie jesteśmy na wczasach tylko na intensywnej nauce przez doświadczanie, często nieoczekiwanych i niewygodnych sytuacji.
Żeby nie brzmiało to psychopatycznie, trzeba podkreślić, że rozstania są okazją do wykazania empatii i wsparcia. Generalnie, spieszenie się "na tamten Świat" jest wykazaniem się nieumiejętnością dbania o ciało jakie się dostało, czyli nic specjalnie budującego, raczej niechlujstwo.
Owoce nie są wskazane u dorosłych, przy próbie poprawy zdrowia, ale u zdrowego, jeśli występują w odpowiednim kontekście swojej ilości i ilości jakości pozostałych produktów i stanowią czasową zmianę to może to być to dobra zmiana. Stąd jest uwaga, że mogą szkodzić mniej (w domyśle, od czegoś co szkodzi bardziej).
Z owoców to tak średnio ze dwa kiwi na miesiąc zjadam.
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Sie 09, 2015 01:54, w całości zmieniany 2 razy
Doświadczenia pokazują raczej coś innego.Np.Bill Clinton(dieta Ornisha i nie tylko)
No pokazują do czego mogą doprowadzić owoce, Steve Jobs jest tego najlepszym przykładem.
Victoria Boutchenko potrzebowała 17 lat na zrozumienie tego, następny guru Paul Nilson też coś koła tego.
Adam. Trochę się niepokoję.
Napisałem że codziennie jem owoce. Co mi grozi w związku z tym według ddp? Można przewidzieć w jakim czasie nastąpi zgon?
to zależy z jaką siłą owoc przywali w głowę hehe.
vvv napisał/a:
Owoce nie są wskazane u dorosłych, przy próbie poprawy zdrowia,
Z owoców to tak średnio ze dwa kiwi na miesiąc zjadam.
Doświadczenia pokazują raczej coś innego.Np.Bill Clinton(dieta Ornisha i nie tylko)
Jeśli tak skrajnie różne diety dają dobre efekty to musi być element wspólny, który się do tych dobrych efektów przyczynia.
Inaczej jedzą Inuici, inaczej Masajowie czy Abchazowie (Abchazi?) a efekty są podobne.
Natomiast te diety przeniesione na wielkomiejski grunt często nie dają efektów. Dlatego że diabeł tkwi w szczegółach. Zarówno dieta oparta na produktach zwierzęcych jak i roślinnych musi sprzyjać rozwojowi prawidłowej flory bakteryjnej.
Podanie antybiotyków pogorszy stan zarówno mięsożercy jak i roślinożercy. Przecież to jest proste i logiczne tylko jakoś do niewielu dociera.
Ponomarenko przecież już dawno temu w sposób ironiczny powiedział o tym że jeśli optymalnego wrzuci się do pieca to też się spali. To była ironia na wiarę w proporcje i uznawanie ich za czynnik decydujący o zdrowiu.
Także głupota ddp na tym się opiera. Adam powtarza za Bednarczyk Witoszek że owoce szkodzą, że nie ma innej opcji. Mogą tylko w zależności od okoliczności szkodzić mniej lub bardziej.
To są tak hermetyczne umysły że nic do nich nie dociera. Poruszają się w ramach tego co już zostało ustalone przez Kwaśniewskiego i Lutza nie biorąc pod uwagę innych czynników. Stąd g.ów.niane efekty.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Nie Sie 09, 2015 08:43, w całości zmieniany 6 razy
Doświadczenia pokazują raczej coś innego.Np.Bill Clinton(dieta Ornisha i nie tylko)
No pokazują do czego mogą doprowadzić owoce, Steve Jobs jest tego najlepszym przykładem.
Victoria Boutchenko potrzebowała 17 lat na zrozumienie tego, następny guru Paul Nilson też coś koła tego.
Nikt tu nie mówi o vitarianiźmie czyli żywieniu się samymi owocami.
Zdarzało się że na tym forum ktoś popadał w skrajności ale te czasy już chyba minęły. Piszę "chyba" bo to różnie może być.
Doświadczenia pokazują raczej coś innego.Np.Bill Clinton(dieta Ornisha i nie tylko)
Clinton na diecie Ornisha przeszedł głęboką metamorfozę. Z typowo amerykańskiej nalanej tłuszczem, rumianej twarzy teksańczyka zrobiła mu się twarz o patrycjuszowskich rysach.
Z początku trudno uwierzyć że to nie fotoshop.
.
Ostatnio zmieniony przez Titelitury Pon Sie 10, 2015 09:39, w całości zmieniany 1 raz
Podstawą programu dr Ornisha są produkty pochodzenia roślinnego. Dieta jest niskotłuszczowa, obfituje w błonnik i węglowodany złożone.
Dzienny jadłospis ma składać się w:
10 procentach z tłuszczy,
w 15 z białka
i aż w 75 z węglowodanów.
Program żywienia jest prosty: nie liczysz kalorii, jesz tak dużo, aż poczujesz się pełna. Musisz jednak jeść tylko dozwolone produkty, często i w małych porcjach. Dzięki takiemu systemowi i dużej ilości błonnika nie będziesz tak często odczuwać głodu.
(...)
Produkty, których należy unikać: - mięso w każdej postaci, nawet ryby i drób (jeśli nie możesz z niego zrezygnować, jedz minimalne ilości)
- oliwa, oleje, margaryna, masło, dressingi do sałatek na bazie oliwy
- awokado
- oliwki
- orzechy, ziarna
- tłuste produkty nabiałowe
- cukier, słodycze, miód
- alkohol
- wszelkie produkty, które zawierają więcej niż 2 gramy tłuszczu w 1 porcji.
(...)
Podstawą programu dr Ornisha są produkty pochodzenia roślinnego. Dieta jest niskotłuszczowa, obfituje w błonnik i węglowodany złożone.
Dzienny jadłospis ma składać się w:
10 procentach z tłuszczy,
w 15 z białka
i aż w 75 z węglowodanów.
Program żywienia jest prosty: nie liczysz kalorii, jesz tak dużo, aż poczujesz się pełna. Musisz jednak jeść tylko dozwolone produkty, często i w małych porcjach. Dzięki takiemu systemowi i dużej ilości błonnika nie będziesz tak często odczuwać głodu.
(...)
Produkty, których należy unikać: - mięso w każdej postaci, nawet ryby i drób (jeśli nie możesz z niego zrezygnować, jedz minimalne ilości)
- oliwa, oleje, margaryna, masło, dressingi do sałatek na bazie oliwy
- awokado
- oliwki
- orzechy, ziarna
- tłuste produkty nabiałowe
- cukier, słodycze, miód
- alkohol
- wszelkie produkty, które zawierają więcej niż 2 gramy tłuszczu w 1 porcji.
(...)
Ale ja zapoznałem się wcześniej czym jest dieta Ornisha.
Stwierdziłem tylko fakt głębokiej metamorfozy Clintona.
Po raz milionowy przepisałeś coś z wiki i co w związku z tym? Jak się do tego odnieść?
Szczerze mówiąc brak mi pomysłów.
nie rozumiem czemu te orzechy zostały wyeliminowane.. Ta dieta nie jest zbyt zdrowa jeśli odrzuca sie tego typu produkty. Ograniczyć ale nie skreślać
Z tej prostej przyczyny, że orzechy zawierają dużo tłuszczu, a Ornish z uporem maniaka lansuje wegetariańską dietę niskotłuszczową, wysokowęglowodanową. Spożycie kilku orzechów już dostarczyłoby więcej tłuszczu, niż 10%.
Dieta oparta głównie o orzechy jest co prawda roślinna, ale bardzo tłusta i niskowęglowodanowa, zbliżona do diety optymalnej.
JW
Ornish z uporem maniaka lansuje wegetariańską dietę niskotłuszczową, wysokowęglowodanową.
JW
No,nie tylko on.Ale jednak,to w różnych schorzeniach pomaga.Przykładem Clinton,który nie wybrał popularnej w tamtym kraju diety niskowęglowodanowej Atkinsa.Gdzieś ponoć Ornish dyskutował z Atkinsem o słabej skuteczności diety Atkinsa na schorzenia układu krążenia
OOOORZECHY ?!?!??!?!!?! Toż to samo zdrowie i smak w podniebieniu.
Jo żem całą zimę i jesień zeszłą na orzechach jechał prawie głównie i mnie nawet sraczka nie złapała Oczywiście orzechy kiedy już suche i nie świeże, najlepsze moczone
_________________ Surojedzenie to Prawidłowe odżywianie
190cm - 70kg waga stała niezmienna - efekty surojedzenia.
dario_ronin napisał/a:
lekka niedowaga z 10 kg
70:(1,9)2=19,3
Prawidłowa waga 18,5 -25 Roślinożercy nie uprawiający kulturystyki,będą bliżej 18,5.
Wyczynowcy,może i nawet przekroczą 25,ale,to inna para kaloszy.
190cm - 70kg waga stała niezmienna - efekty surojedzenia.
dario_ronin napisał/a:
lekka niedowaga z 10 kg
70:(1,9)2=19,3 Prawidłowa waga 18,3-25.
Roślinożercy,nie uprawiający kulturystyki raczej będą bliżej 18,5.
Wyczynowcy,może i nawet przekroczą 25,ale,to inna para kaloszy,
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Sob Wrz 19, 2015 08:59
g69 napisał/a:
Iwan napisał/a:
190cm - 70kg waga stała niezmienna - efekty surojedzenia.
dario_ronin napisał/a:
lekka niedowaga z 10 kg
70:(1,9)2=19,3 Prawidłowa waga 18,3-25.
Roślinożercy,nie uprawiający kulturystyki raczej będą bliżej 18,5.
Wyczynowcy,może i nawet przekroczą 25,ale,to inna para kaloszy,
jest chudy po prostu i tyle
taki wyrośnięty kurczak
na mężczyznę za mało +-10 kg
hahahahaha dobre a na poważnie, dziwnie macie poukładane w garach te swoje proporcje wagowe... nie uwzględniacie w ogóle konstytucji człowieka, to co wy duraki mi tu piszecie o jakiejś niedowadze... Elo
_________________ Surojedzenie to Prawidłowe odżywianie
jest chudy po prostu i tyle
taki wyrośnięty kurczak
na mężczyznę za mało +-10 kg
Kto to określił i na podstawie czego?
W z-borze was ważą i określają czy któryś facet jest za chudy?
To może być jakiś problem podczas wniebowzięcia, bo silniejsze podmuchy wiatru mogą znieść z trasy przelotu i można zamiast trafić do nieba w jakiegoś satelite.
co wy duraki mi tu piszecie o jakiejś niedowadze... Elo
Raczej liczba pojedyncza.
W moim życiu miałem BMI 24,ale ,to był dla mnie najgorszy okres życia pod względem energii i chęci życia.
Obecnie mam BMI 21 i energii i chęci do życia,gdy miałem 18 lat .
Możliwe,że masa poszła by w górę, gdybym więcej ćwiczył ale zamiast siłowni,po robocie więcej czytam.
Ostatnio zmieniony przez g69 Nie Wrz 20, 2015 04:17, w całości zmieniany 1 raz
Przy 164 waże teraz jakies 46kg i nie myslcie sobie, że mi z tym dobrze, bo za wszelką cene probuje przytyc. Jem i jem a waga stoi... Nie wiedziałam, że "tycie" moze być tak trudne i męczące.
Ja niestety też z tym walcze teraz waze okolo 46 kilogramów. Niespełna rok temu ważyłam 50 kilogramów i to była dla mnie najlepsza waga bo nie wygladalam za grubo ani za chudo. A teraz mam problem bo nie mam jak przytyc..
Przede wszystkim trzeba jeść więcej - innej rady nie ma poza ograniczeniem ruchu, ale to z kolei nie jest zdrowe i polecane dla organizmu. Problemu można szukać też w różnych chorobach np. pasożytniczych.
Dodam, że warto rozważyć rozpisanie diety przez specjalistę, taka dieta bardziej mobilizuje. Ważne aby dieta nie była monotonna i dostosowana do "smaku". Jeśli ktoś nie lubi któryś produktów to trzeba zastąpić je czymś innym. Jedzenie czegoś na siłę jest według mnie tylko na krótką metę, kiedy jest motywacja do działania to nie ma problemu, ale w gorsze dni, kiedy motywacji braknie może się okazać, że zaczniemy kombinować z dietą i zastępować posiłek innym, taki który nam bardziej pasuje.
Dokładnie, teraz nasza wiedza na temat diet jest o wiele wieksza niż kiedyś, więc nie ma problemów ze stworzeniem diety, która będzie dla nas w pełni smaczna i zdrowa zarazem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.