Wysłany: Sob Sie 15, 2009 20:47 Witam Wszystkich !!!
Jako świeżak, witam wszystkich będących na diecie LC tudzież innych niskowęglowodanowych. Swoją przygodę z LC rozpocząłem 5 dni temu, po zapoznaniu się z lekturą Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa", jak również śledzeniu forum.
Powiem szczerze, że po tych 5 dniach to za dobrze ze mną nie jest
Praktycznie od drugiego dnia stosowania diety czuję:
okropne zmęczenie, totalny brak energii, zawroty, ból głowy, otępienie, kołatanie serca w nocy,gorzko- kwaśny posmak w ustach, cuchnący mocz (zapewne objawy ketozy).
Czytałem i wiem, że jest cos takiego jak adaptacja do diety i może ona trwać 2-3 tygodnie i więcej, w zależności od organizmu (być może jego wyniszczenia przez złe nawyki żywieniowe).
W zasadzie nie wiem co mam robić. Generalnie jestem zdrowy wzrost: 175 cm waga: 74 kg
Miesiąc temu usunięto mi wyrostek robaczkowy (mała operacja) w początkowej fazie stanu zapalnego, zabieg przeszedł bez powikłań.
Stosunek BTW jaki stosuje od tych 5 dni na diecie to: B:100 T: 200 W:90- 100
Zwiększyłem wczoraj B:130 T:250 W:90 nie przyniosło to żadnego rezultatu odnośnie samopoczucia. Nie chcę obniżać odrazu węgli do zalecanych przez dr Lutza 72g ze względu na samopoczucie. Jeżeli ktoś może pomóc, doradzić to BARDZO PROSZĘ. Nie chcę z diety rezygnować, ale jak tak dalej bede sie czuł
Zależy jeszcze co jesz i jakiej jakości. Stosunek BTW wydaje się być dobry, choć Atkins zaleca ostro zaatakować i obniżyć węgle. Wtedy szybciej przestawią się szlaki metaboliczne. Nie przejmuj się, ja miałem przez pierwsze 3 tyg. zmiany nastroju jak kobieta
Dzięki Kosmal za dodanie otuchy. W odpowiedzi na twoje pytanie cyt: "Zależy jeszcze co jesz i jakiej jakości" ? Jeżeli chodzi o spożywane produkty, to od pierwszego dnia diety w pierwszej kolejności zrezygnowałem z pieczywa, słodyczy, owoców, słodzonej herbaty jak i napojów słodzonych i pomimo złego samopoczucia trzymam się tego do dzisiaj.
Przerzuciłem się przede wszystkim na jajka, masło, smalec, sery, mięso. Co do jakości to wiadomo jak to jest z tym w mieście, chociaż staram się wyszukiwać jak najlepsze.
Może ktoś wie gdzie mogę znaleźć nazwiska i adresy lekarzy optymalnych w Białymstoku. Z chęcią bym się do takiego udał w celu ułożenia jadłospisu itd. ???
Obecnie jestem w rozjazdach żywieniowych, a relacje jak Twoja, obniżają moją mobilizację, tym bardziej, że...fundamentalne dla mnie dolegliwości zakończyły swój żywot wraz z pracą nad psychiką. Koniec kłopotów ze skórą zawdzięczam zupełnie odmiennym działaniom niż jedzenie. Teraz robię potężny błąd, jedzenie zaniedbuję - czasem koryto, czasem cokolwiek. Skóra mimo tego pozostaje w porządku. Minęły też psychosomatyczne bóle mięśnia uda ( u mnie twardego jak kamień, jeżdżę na rowerze).
Oczywiście nie będę umniejszał roli żywienia, bo może się okazać, że nie miałem racji ostatecznie, ale objawy jakie wymieniłeś, są mi doskonale znane, jak i też plusy niskowęglowodanówki. Po nadmiernym spożyciu cukrów, serducho również wali jak oszalałe. Dostosować kalorie i jedzenie do każdego dnia, wydaje mi się być podstawą, od której nie może być ucieczki. O jedzeniu przetworzonych syfów nie wspominam nawet, bo to truizm.
2. Stosunek BTW jaki stosuje od tych 5 dni na diecie to: B:100 T: 200 W:90- 100
3. Zwiększyłem wczoraj B:130 T:250 W:90 nie przyniosło to żadnego rezultatu odnośnie samopoczucia.
4. Nie chcę obniżać od razu węgli do zalecanych przez dr Lutza 72g ze względu na samopoczucie
1. Raczej nie, staraj się pić więcej wody, unikać kawy, herbaty, papierosów
2. Raczej sporo tego, spróbuj uprościć jadłospis by zidentyfikować potrawy po których czujesz się lepiej, a po których gorzej.
Np.
- śniadanie 5 żółtek z jaj gotowanych na twardo z odrobiną majonezu lub 5 żółtek sadzonych na małym kawałku wędliny dla smaku.
- obiadokolacja tłusta wieprzowina duszona długo i powoli z dodatkiem smalcu i jarzyn (są takie mrożone jarzyny na patelnię)
1,5 litra wody dziennie to uważam w Twoim przypadku absolutne minimum, dla oczyszczenia smaku odrzuciłbym testowo kawę i herbatę, może być kranówa lub gazowana, dobrze działa przegotowana z odrobiną śmietanki i PAROMA ziarenkami kawy rozpuszczalnej dla zapachu.
3. No nie, białko powyżej 100g musi spowodować gęsty mocz i kiepskie samopoczucie (zwłaszcza gdy węglowodanów jest więcej niż zalecane). 250g tłuszczu to też bardzo dużo.
4. Sam widzisz, że ładujesz wszystkiego dużo i samopoczucie nie jest najlepsze. Jak dla mnie podstawa to te 5 żółtek, a potem tłuste mięso na ile masz ochotę. Nie masz ochoty nie jesz, nie masz ochoty na żółtka – znaczy jeszcze nie zgłodniałeś, trzeba zaczekać.
Oczywiście wszystko co napisałem, jest do przemyślenia i dostosowania, ale nie ma takiej możliwości byś jedząc żółtka i tłustą wieprzowinę się „zanieczyścił” i chodził markotny. Nie namawiam do głodówki, ale powtarzam, brak ochoty na żółtka wskazuje, że jeszcze nie nadeszła właściwa pora na jedzenie. Człowieka to w zasadzie lekki głodek pobudza do działania, a przejedzenie powoduje ospałość. O dawce węglowodanów powyżej 72g można porozmawiać gdy złapiesz (mało prawdopodobne) konkretną niedowagę.
Pozdrawiam serdecznie,
Adam
ali [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 30, 2009 23:54
lukk83 napisał/a:
Może ktoś wie gdzie mogę znaleźć nazwiska i adresy lekarzy optymalnych w Białymstoku. Z chęcią bym się do takiego udał w celu ułożenia jadłospisu itd. ???
coś mi się obiło o uszy że na Dojlidach znajdziesz
Wysłany: Wto Gru 01, 2009 00:02 Re: Witam Wszystkich !!!
lukk83 napisał/a:
Jako świeżak, witam wszystkich będących na diecie LC tudzież innych niskowęglowodanowych. Swoją przygodę z LC rozpocząłem 5 dni temu, po zapoznaniu się z lekturą Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa", jak również śledzeniu forum.
Powiem szczerze, że po tych 5 dniach to za dobrze ze mną nie jest
Praktycznie od drugiego dnia stosowania diety czuję:
okropne zmęczenie, totalny brak energii, zawroty, ból głowy, otępienie, kołatanie serca w nocy,gorzko- kwaśny posmak w ustach, cuchnący mocz (zapewne objawy ketozy).
Czytałem i wiem, że jest cos takiego jak adaptacja do diety i może ona trwać 2-3 tygodnie i więcej, w zależności od organizmu (być może jego wyniszczenia przez złe nawyki żywieniowe).
W zasadzie nie wiem co mam robić. Generalnie jestem zdrowy wzrost: 175 cm waga: 74 kg
Stosunek BTW jaki stosuje od tych 5 dni na diecie to: B:100 T: 200 W:90- 100
Zwiększyłem wczoraj B:130 T:250 W:90 nie przyniosło to żadnego rezultatu odnośnie samopoczucia. Nie chcę obniżać odrazu węgli do zalecanych przez dr Lutza 72g ze względu na samopoczucie. Jeżeli ktoś może pomóc, doradzić to BARDZO PROSZĘ. Nie chcę z diety rezygnować, ale jak tak dalej bede sie czuł
A po co tyle tej energii na początek? 2700 kcal przy masie 74kg w okresie, gdy organizm spala jeszcze własne rezerwy to dobre dla trenującego sportowca.
Cytat:
(zapewne objawy ketozy)
Zapewne tak. Tylko, że przyczyną ketozy jest nadmiar tłuszczu i niedobór węglowodanów w pożywieniu. Przy 90g węglowodanów i 130g białka trudno mówić o niedoborze glukozy, natomiast tłuszczu na pewno jest za dużo, chyba, że Pan codziennie trenuje. To właśnie ketoza spowodowana nadmiarem tłuszczu powoduje otępienie i tłuczenie się serca.
Więc raczej proszę sobie nie wmawiać, że złe samopoczucie to złudzenie albo trauma z dzieciństwa. Pan się źle czuje naprawdę z powodu zalewania się tłuszczem i przejadania w ogóle.
JW
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 09:22 Re: Witam Wszystkich !!!
lukk83 napisał/a:
Jako świeżak, witam wszystkich będących na diecie LC tudzież innych niskowęglowodanowych. Swoją przygodę z LC rozpocząłem 5 dni temu, po zapoznaniu się z lekturą Wolfganga Lutza "Życie bez pieczywa", jak również śledzeniu forum.
Powiem szczerze, że po tych 5 dniach to za dobrze ze mną nie jest
Praktycznie od drugiego dnia stosowania diety czuję:
okropne zmęczenie, totalny brak energii, zawroty, ból głowy, otępienie, kołatanie serca w nocy,gorzko- kwaśny posmak w ustach, cuchnący mocz (zapewne objawy ketozy).
Czytałem i wiem, że jest cos takiego jak adaptacja do diety i może ona trwać 2-3 tygodnie i więcej, w zależności od organizmu (być może jego wyniszczenia przez złe nawyki żywieniowe).
W zasadzie nie wiem co mam robić. Generalnie jestem zdrowy wzrost: 175 cm waga: 74 kg
Miesiąc temu usunięto mi wyrostek robaczkowy (mała operacja) w początkowej fazie stanu zapalnego, zabieg przeszedł bez powikłań.
Stosunek BTW jaki stosuje od tych 5 dni na diecie to: B:100 T: 200 W:90- 100
Zwiększyłem wczoraj B:130 T:250 W:90 nie przyniosło to żadnego rezultatu odnośnie samopoczucia. Nie chcę obniżać odrazu węgli do zalecanych przez dr Lutza 72g ze względu na samopoczucie. Jeżeli ktoś może pomóc, doradzić to BARDZO PROSZĘ. Nie chcę z diety rezygnować, ale jak tak dalej bede sie czuł
A ja polecam byś przeczytał książke dr Ewy Witaszek www.dieta.com
Podlacze sie do tematu , jestem nowa i mam klopot z T , od 2 m-cy jestem na niskoweglowej i z malymi efektami jak narazie. Staram sie wyliczac jedzenie wg proporcji 1:2:o,7 ale chyba popelniam blad polegajacy na tym ,ze nie jem wystarczajacej iloscu T . Poniewaz jestem przyzwyczajona do diety rozdzielnej to trudno mi obecnie zjesc np 3 jajka plus pomidory i chleb. Z chleba dosc dawno zrezygnowalam , W zjadam glownie w warzywach. Bialko staram sie tylko 3 jajka dziennie i 100g miesa jesc, nabial nie czesciej niz 1 x na tydzien / twarog / . W czym zatem "przemycic" tluszcz - bo napewno zjadam za malo.
Procz tego nurtuje mnie stwierdzenie Hannibala- systematycznie sie oczyszczac .
Moglby ktos mnie uswiadomic , prosze!
Bialko staram sie tylko 3 jajka dziennie i 100g miesa jesc
Trochę mnie nurtuje to zdanie. To znaczy, na siłę ograniczasz białko i nawet jeśli masz ochotę na więcej, to pilnujesz tej wyznaczonej przez siebie zasady? Nie znam Twoich "wymiarów" ani trybu życia, ale taka ilość wydaje mi się dość skromna. Pi razy drzwi, to wygląda mi na jakieś 30-40 g białka. Nie odczuwasz ochoty na więcej?
Co do tłuszczu. Odczuwasz na niego ochotę czy też na siłę chcesz "dobijać" do wyznaczonej proporcji? Czujesz, że jesz go za mało? A jak z węglowodanami?
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Gru 15, 2009 21:51, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 23:00
agnieszka56 napisał/a:
Procz tego nurtuje mnie stwierdzenie Hannibala- systematycznie sie oczyszczac . Moglby ktos mnie uswiadomic , prosze!
Nie wiem za bardzo do czego się tutaj odnosisz, ale jeśli chodzi o oczyszczanie to mi chodziło o to, że na surowym oczyszczasz się regularnie, bez jakichś specjalnych starań - szczególnie początki takie są
Ja tam jakichś specjalnych oczyszczeń nie prowadzę - żywię się rawpaleo, jadam zazwyczaj jeden posiłek dziennie, co skutkuje w codziennym ok. 20-godzinnym okresie niejedzenia, dbam o sen, wyeliminowałem różne chemiczne syfy i tyle
Acha, zapomniałem o bardzo ważnym elemencie - zdrowym przechorowaniu chorób infekcyjnych - żadnych leków, paraleków, tylko maximum odpoczynku, snu, dostatek wody i tyle; jeśli temp. wzrasta do 40 stopni to przyjmuję to z godnością i w żadnej mierze jej nie obniżam
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 16, 2009 06:53, w całości zmieniany 2 razy
Podoba mi sie niskoweglowa dieta, ale glownym powodem jest to, ze mam szanse zrzucic kilka dobrych kilogramow, a przy tym czuje sie niej naprawde dobrze.
Wydaje mi sie jednak, ze za malo tluszczy jem, moze malo tych widocznych/ maslo, smalec/?
.Chce wejsc w ketoze oczywiscie, aby ruszylo, ale pewnie cos sama zle robie . Jem 3 jajka dziennie, do tego od niedawna 50-100 g bekonu lub kielbasy , no i warzywa.Miesa 100 g ,a jak drb to 150 g plus warzywa. Golonka , karkowka , watrobka drobiowa, bardzo rzadko wolowe. Czasem pasztet , czasem tlusty twarog , ale nie czesto , bo mam niedoczynnosc tarczycy , a nabial nie wskazany wowczas.
Najczesciej dwa cieple posilki dziennie plus surowe warzywa , wieczorem koktajl z ziarnami zamiast kolacji / pomysl z innego forum/. W zasadzie nie bywamprzerazliwie glodna , jesli juz bardzo to jem np orzechy , czasem maslo orzechowe bez cukru . Niby dobrze- tak ja sadzilam -ale coz z tego.....
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 16, 2009 13:14
orzechy jako przekąska są spoko, ale trzeba wiedzieć, że one są słabo sycące
z doświadczenia wiem, że nic tak nie syci (i nie daje takiego poweru) jak białko i tłuszcz zwierzęcy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Śro Gru 16, 2009 14:23
agnieszka56 napisał/a:
50-100 g ...lub kielbasy , ... Czasem pasztet
Co do kiełbasy i pasztetu, jeżeli kupujesz je w sklepie to mogą zawierać sporo węglowodanów i malutko białka niskiej jakości.
Wlasnie, musze pewnie postawic bardziej na boczek , golonke , a mniej drobiu , bo jem go znacznie wiecej .No i napewno mam zbyt " zastaly " tryb zycia, tylko ze w moim przypadku raczej tylko szybkie marsze?
Ale wlasnie lekarz mi przekazal , ze mam okropny cholesterol , stwiedrdzil, ze za tlusto jadam pewnie. Nie wspomne o tym , ze prawie rok temu odstawilam statyny na cholesterol!
Hannibal - troche poczytalam twoje posty i rawpaleo to juz styl zycia , a ja tylko odstawlam przed rokiem wszystko co przetworzone i wszelkie "gotowce", leki/ procz tyroksyny na niedoczynnosc/, no i teraz od niedawna niskoweglowa, ktora mi bardzo odpowiada, choc na rozdielnej przedtem juz sporo schudlam i poprawilo mi sie bardzo samopoczucie, choc wyniki mam wszystkie do "bani" . Dobrze, ze twoje pokolenie teraz madrzejsze, tak trzymac.
EAnna - przypomnialas mi, ze przed laty moja przyjaciolka robila sama przepyszny pasztet, dla urozmaicenia warto bedzie to przypomniec, dzieki za twoja uwage.
Ale wlasnie lekarz mi przekazal , ze mam okropny cholesterol
Ale co to znaczy, konkretnie? Bo jakoś tak mało naukowo/medycznie to określenie zabrzmiało. Możesz podzielić się wynikami, bo na pewno są tu osoby kumate w interpretacji HDL-LDL-TRI?
Marishka
P.S. Dla niektórych lekarzy wynik ciut powyżej 200 jest już "okropny"
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Gru 16, 2009 18:30, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 16, 2009 18:30
agnieszka56 napisał/a:
niedoczynnosc
Aga - na niedoczynność tarczycy postaraj się załatwić sobie do jedzenia tarczycę, nadnercza, bo to sporo może pomóc przy Twojej dolegliwości.
Jeśli nie znajdziesz to zostają jeszcze wysokiej jakości suplementy oparte o surowe organy od zdrowych zwierzaków - http://www.drrons.com/gra...lands-intro.htm
Ogólnie jest bardzo wskazane, że jak ktoś ma kłopoty z wątrobą to niech jada więcej wątroby, jak ma z sercem to niech jada sporo serc (najwięcej Q-10!), jak z tarczycą to tarczycę, itd.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Troche mnie ta wiadomosc pocisza, przy okazji poczytalam o ukladzie krazenia , bo w sklad jego wchodzi tez serce , a mialam z nim ostatnio klopoty - przez miesiac walenie , dudnienie , wrazenie jakby cala klatka piersiowa sie ruszala. Sadze jednak, ze problem u mnie w tym momencie tkwi w rozregulowanej tarczycy.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 17, 2009 17:08
Aga - koniecznie przeczytaj najnowszą książkę Uffe Ravnskova - "Cholesterol Naukowe Kłamstwo"; jest przetłumaczona na j. polski
Jest to chyba jedna z niewielu tak kompetentnych książek na ten temat.
Do mnie właśnie dzisiaj doszła. Dla Jerzego Zięby WIELKIE PODZIĘKOWANIA
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Hannibal- bardzo chcialabym ta publikacje sobie zamowic , mozesz podac jakies namiary na wysylkowe otrzymanie jaj ? A tak procz tego to kilka ladnych lat trafilam na prekursorska wowczas , publikacje o homocysteinie , niestety nie pamietam autora , a ksiazke zostawilam w swoim owczesnym domu , siegne po nia najwczesniej wiosna. Juz od tamtego momentu przestaly na mnie dzialac te "strachy na lachy", teraz jedynie chcialabym sobie poprzeliczac na jednostki mi blizsze. Statyn nie biore od roku i nie siegne. Ksiazke o homocysteinie przeczytal krag moich znajomych , z roznym odzewem , a teraz juz slysze, ze mozna odplatnie sobie to badanie zrobic.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 17, 2009 19:00
agnieszka56 napisał/a:
Hannibal- bardzo chcialabym ta publikacje sobie zamowic , mozesz podac jakies namiary na wysylkowe otrzymanie jaj ?
wpisz w google tytuł a wyświetli Ci się multum sklepów intern., gdzie można ją nabyć
agnieszka56 napisał/a:
A tak procz tego to kilka ladnych lat trafilam na prekursorska wowczas , publikacje o homocysteinie , niestety nie pamietam autora , a ksiazke zostawilam w swoim owczesnym domu , siegne po nia najwczesniej wiosna. Juz od tamtego momentu przestaly na mnie dzialac te "strachy na lachy", teraz jedynie chcialabym sobie poprzeliczac na jednostki mi blizsze. Statyn nie biore od roku i nie siegne. Ksiazke o homocysteinie przeczytal krag moich znajomych , z roznym odzewem , a teraz juz slysze, ze mozna odplatnie sobie to badanie zrobic.
Chodzi pewnie o książkę Kilmera McCully'ego "Homocysteine Revolution". Miał on szansę zdobyć nagrodę Nobla za swoje odkrycie, ale niestety było wielu "życzliwych", którzy podkopali jego pozycję
Kilmera dobrze zna Uffe; Krzysztof Zięba też z nim rozmawiał
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Dzieki , kochani za podpowiedzi o zakupie ksiazki!
Tak , Hannibal , to ten autor a polski tytul zdaje sie byl "Rewolucja serca" lub cos w tym stylu, co to znaczy zainspirowac kogos! Pamiec wraca natychmiast.....
Pomógł: 10 razy Wiek: 39 Dołączył: 13 Gru 2009 Posty: 483 Skąd: ze wsi
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 17:50
był w temacie wątek ketozy więc chciałbym się upewnić czy dobrze rozumiem:
ketoza jest czymś naturalnym i nie trzeba się nią przejmować chyba że wystąpi stan ketonurii. a wtedy na chłopski rozum trzeba zastosować jeden ze sposobów:
1. spożywać więcej węgli
2. spożywać więcej białek (aby z nich wytworzyły się węgle)
3. spożywać mniej tłuszczu
4. spalać tłuszcz (ruch)
a może stosować wszystko naraz?
czy dobrze rozumuję?
PS: przed świętami jakiś czas chyba wszedłem w stan ketonurii (cuchnący mocz, kołatanie serca). w święta, zapewne z powodu zwiększonej podaży węgli kiepskie uczucie minęło ale teraz wracam do diety i nie chciałbym aby to się powtórzyło.
pozdrawiam.
_________________ każda sztuka jest bezużyteczna - oscar wilde
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 09, 2010 18:37
_flo napisał/a:
Po takim epizodzie, dobrze jest tez chyba uzupelnic potas i magnez i plyny.
W trakcie takiego epizodu to w ogóle dobrze jest dużo wody pić, choć ludzie dość często nie odczuwają wówczas pragnienia.
Pragnienie jest tym wyższe im większe ilości mięsa i im mniejsze ilości fatu spożywamy. Jeśli jemy sporo tłuszczu to pić się dużo nie chce.
Eskimosie pili horendalne ilości płynów gdy zjadali horendalne ilości białka.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Kwi 09, 2010 18:42, w całości zmieniany 2 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.