Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:07
Ciąża
Autor Wiadomość
MAGDA
Gość
Wysłany: Pon Wrz 20, 2004 08:30   Ciąża

Witam serdecznie
Na ZO jestem od 1,5 roku. Teraz jestem w ciąży i chciałabym dalej żywić się
optymalnie aby dotarczyć swojemu dziecku jak najlepszych składników
odżywczych. Czy któraś z Pań była lub jest w ciąży na tej diecie i jak sobie
radzi? Interesuje mnie także dobowe spożycie witaminy A w naszej diecie. Jest
ono powyżej normy a to może przecież powodować uszkodzenia płodu.
Czy powiedzieć o ZO lekarzowi prowadzącemu a jeżeli tak to jak to zrobić
(sami wiecie jak oni do tego podchodzą).
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie i rady
Dziękuję
MAGDA

--
Wysłano ze strony http://forum.dieta-optymalna.info/
Ostatnio zmieniony przez Molka Czw Wrz 29, 2011 15:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ania
Gość
Wysłany: Pią Wrz 24, 2004 12:33   Re: ciąża

Czesc Magda,

Teraz jestem w ciąży i chciałabym dalej żywić się
Cytat:
optymalnie aby dotarczyć swojemu dziecku jak najlepszych składników
odżywczych. Czy któraś z Pań była lub jest w ciąży na tej diecie i jak
sobie
radzi?

ja mam 1,5 rocznego syna opty, sama jestem 5 lat optymalna.
Kiedy brzuch bedzie wiekszy, mozesz jesc to co dotychczas, tyle ze
czesciej i w mniejszych ilosciach, oraz jedz to na co
masz ochote, n.p. owoce (kobieta w ciazy potrzebuje
wiecej fruktozy), unikaj watrobki, kalafiora i grejfrutow, maja
one jakies toksyczne zwiazki. Nie ograniczaj bialka i
kolagenu, wegli mozesz jesc nawet do 100, to jest
wszystko potrzebne dziecku do rozwoju. Miesiac przed
porodem jedz 150 gram weglowodanow w celu
magazynowania tlenu dla dziecka. W czasie samego
porodu, jezeli sie przedluza tez koniecznie jesc
czekolade albo fruktoze w pastylkach.
W ksiazkach jest niewiele na ten temat, ale
bylo pare wywiadow z optymatkami w "Optymalniku", albo
zajrzyj tez na strone www.optymalni.de pod "zjazd
optymalnych", tam tez jest wzmianka o ciezarnych i
dzieciach. Najwyzszy czas, zeby nareszcie wyszla ta ksiazka dla optymalnych
matek. Raz napisalam tu na forum pare zdan na temat ciazy i jestem teraz
zasypywana pytaniami od wielu ciezarnych i mlodych matek, jak to wlasciwie
robic, wiec na pewno sa te informacje potrzebne.

Interesuje mnie także dobowe spożycie witaminy A w naszej diecie. Jest
> ono powyżej normy a to może przecież powodować uszkodzenia płodu.
Zjadanie watrobki jest w czasie ciazy zabronione, nie tylko u optymalnych,
pisze o tym w kazdej ksiazce dla ciezarnych. W watrobce jest bardzo duzo
wit.A, w innych produktach pozostaje ona w normie, albo nie jest tak dobrze
przyswajana. Pasztet nie jest tak skoncentrowany, wiec dozwolony.

Cytat:
Czy powiedzieć o ZO lekarzowi prowadzącemu a jeżeli tak to jak to zrobić
(sami wiecie jak oni do tego podchodzą).

Nie przejmuj sie ginekologiem, ja mojemu nic nie
powiedzialam, a on mi zawsze mowil, ze ciaza przebiega
jak z podrecznika medycznego. Jezeli dobrze sie
czujesz i dzidzius tez, wiec wszystko jest na dobrej
drodze. Niektorzy ludzie, nawet lekarze nigdy nie
zrozumia wiedzy dr. Kwasniewskiego. Niektorzy lekarze odmawiaja dalszego
prowadzenia, jezeli slysza, ze jestes opty. Mozesz tez ostroznie zapytac sie,
jak on sie zapatruje na to odzywianie, bo to cie interesuje, nie mowiac mu, ze
je stosujesz, byc moze on sam jest optymalny :-) ) Zrobisz, jak zechcesz.
Pozdrawiam
Ania




--
Wysłano ze strony http://forum.dieta-optymalna.info/
 
 
IzaD
Gość
Wysłany: Pią Wrz 24, 2004 22:59   Re: ciąża

Witaj Magdo.
Ja kiedy zaszłam w ciążę od 3 lat stosowałam dietę wysokotłuszczową.

W trakcie ciąży dietę zmodyfikowałam - jadłam zdecydowanie więcej
weglowodanów (w postaci ziemniaków, kaszy, dzikiego ryżu), glukoza jest
niezbędna aby dziecko było prawidłowo odżywione choć istnieją już badania
pokazujące, że wbrew temu co kiedys się twierdziło dziecko w łonie matki
czerpie również energię z tłuszczy. Oprócz tego tłuszcze są oczywiście na
tym etapie (mam na mysli "płodowy etap") potrzebne chyba tak bardzo jak
nigdy już później :-) - do budowy błon komórkowych.

W trakcie ciąży zdecydownei nie mogłam wręcz patrzeć, a nawet mysleć o
tłustym mięsie, boczku, smalcu (więc ich nie jadałam) i jajkach (!). Jadałam
dużo (dla niektórych przerażająco dużo :-) masła, oliwy z oliwek i śmietany.
Żółtka jadałam z obowiązku, najczęściej przemycane w czymś bo autentycznie
nie mogłam ich znieść. Były jednak jedyne jeżeli chodzi o niedobory
witamin - żadne witaminy w tabletkach oczywiście nie skutkowałay, w
przeciwieństwie do żółtek. Nawet mój ginekolg zachwycil się pomysłem
aplikowania ciężarnej 2 żółtek dziennie zamiast tabletek :-)

Owoce i warzywa - jadałam takie i tyle, na które i ile miałam potrzeby bo za
dużo jej nie miałam :-)

Jadałam rosoły.

Watróbkę jadałam od czasu do czasu jako doskonałe źródło żelaza.

Lekarzowi oczywiście powiedizaam co jadam - założyłam, że jeżeli "nie
zrozumie" to jego problem :-) Ale mój lekarz jest światły człwoiek więc
zrozumiał :-)

Co do wynikow badań - były w normie do czasu. Około 6-tego miesiaca
pojawiły mi się ciala ketonowe w moczu i uparcie były tam aż do rozwiązania,
na poziomie nawet ++++ - czyli super wysokim. Nikt nie wiedział dlaczego.
Zbadano mnie pod kątem cukrzycy i i jeszcze wieloma innym "kątami" i nic. Po
porodzie dla odmiany miałam ciągle tak niskie poziomy glukozy we krwi, że
mnie ze szpitala nie chcieli wypuścić, a czułam się całkiem normalnie.
Pozostałe wyniki były w jak najlepszym porządku.
Inna sprawa, że trudno powiedziec czy to wszystko miało to związek z dietą
czy z czym innym. Ciąże przeszłam z przygodami - leżałam pół roku plackiem w
łóżku i aplikowano mi tony stosownych leków zmniejszających aktywnosć
skurczową macicy.
Ponadto, ciążę rozwiązano przez cesarskie cięcie, wiec również trudno mi
powiedzieć jak dieta wpłynęłaby na poród. Ale, tak jak napisała Ania, przed
porodem należy zwiększyć spożycie węglowodanów.

Pozdrawiam,
Iza.
 
 
IzaD
Gość
Wysłany: Sob Wrz 25, 2004 01:38   Re: ciąża

Użytkownik "Ania" <lapidous2001@yahoo.de> napisał w wiadomości
news:cj1461$hho$1@venus.artexim.pl...
Cytat:
(kobieta w ciazy potrzebuje
wiecej fruktozy),


Do czego?

Iza
 
 
MAGDA
Gość
Wysłany: Sob Wrz 25, 2004 08:28   Re: ciąża

Dziękuję Wam za bardzo cenne uwagi i informacje.
Pozdrawiam
Magda

--
Wysłano ze strony http://forum.dieta-optymalna.info/
 
 
IzaD
Gość
Wysłany: Sob Wrz 25, 2004 21:11   Re: ciąża

Jako "ciekawostkę" dodam jeszcze, że kiedy z tymi nieszczęsnymi ciałami
ketonowymi trafiłam do internisty specjalizującego się w patologii ciąży, na
odchodne powiedział mi prawie szeptem i "bardzo nieoficjalnie" żebym
zwiekszyła w diecie podaż tłuszczy :-) ) Nie wiedział, że zrobiłam to już
klka lat wcześniej :-) Śmiałam się z tego przez kilka dobrych tygodni :-)

I tak to jest z tymi naszymi lekarzami - logika logiką, biochemia biochemią
ale ideologia musi być taka "jak każą" ;-)

Iza
 
 
Ania
Gość
Wysłany: Wto Wrz 28, 2004 12:23   Re: ciąża

"IzaD" napisał(a):

Cytat:

Użytkownik "Ania" <lapidous2001@yahoo.de> napisał w wiadomości
news:cj1461$hho$1@venus.artexim.pl...
(kobieta w ciazy potrzebuje
wiecej fruktozy),

Do czego?

Sorry Iza, nie wiem, zapytam sie przy okazji mojego lekarza opty, ktory mi o
tym mowil. Fruktoza to szybka energia, byc moze jest do czegos tam
dzidziusiowi potrzebna.
Pozdrawiam
Ania

--
Wysłano ze strony http://forum.dieta-optymalna.info/
 
 
IzaD
Gość
Wysłany: Wto Wrz 28, 2004 19:04   Re: ciąża

Użytkownik "Ania" <lapidous2001@yahoo.de> napisał w wiadomości
news:cjbl44$5kq$1@venus.artexim.pl...
Cytat:
Sorry Iza, nie wiem, zapytam sie przy okazji mojego lekarza opty, ktory mi
o
tym mowil.


A czy możesz napisać jak się nazywa ten lekarz optymalny?

Pozdrawiam,
Iza
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 14:47   

Cześć dziewczyny. Jestem w ciąży. Dopiero ok. 4 tygodnia. Konkretną wizytę będę miała w najbliższym czasie. Do tej pory byłam totalnym kawoszem, piłam strasznie mocne kawy na co dzień. I chyba trzeba będzie to zmienić. Zatem jak to jest z kawą w czasie ciąży? Czy słabe kawy z mlekiem moge pić, czy niestety nie?
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 15:20   

Gratuluje!

Kawe lepiej sobie odpuscic.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 15:42   

Witaj Lomeczka po długiej przerwie, no i przyłączam się do gratulacji :)
ciekaw jestem, jak zmodyfikujesz swój low-carb w czasie ciąży
co do kawy to nie wiem, co Ci radzić; małe ilości nie powinny wadzić, ale to musiałabyś się popytać kompetentnych i zdroworozsądkowych lekarzy
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 16:46   

Witam i dziekuję chłopaki :)
tak sie własnie zastanawiam, w sumie wszystko w rozsądnych ilościach, ot jest metoda. Hm. Wczoraj dostałam od ginekologa mnóstwo literatury i pisało tam, że udział węglowodanów powinien stanowic minimum 55%. A poza tym wg najnowszych zaleceń żywieniowych w I trymestrze dzienna wartośc energetyczna powinna byc taka sama jak przed ciążą, a dopiero w II i III trymestrze powinna byc zwiększona o 300kcal. Hmm realne, ale i dziwne. I że kobieta co wazyła do tej pory 65kg powinna jeść 1950kcal normalnie gdy nie jest w ciąży jak i w I trymestrze, a potem 2300kcal. Bossssze, to ja ważę 49kg więc powinnam jeść niemal jakbym była na diecie odchudzającej, a ja teraz jem juz ok. 2000kcal, a waga waha sie 50-51.

Aha, i tak na wasze oko, jak sądzicie według waszej dotychczasowej wiedzy, czy udział węgli minimum 55% moze być wg Low-carb dobry? I co sądzicie o tej kaloryczności, która wynalazłam w poradniku od ginekologa. A lekarza nie pytam o nic zwiazanego z DNW i go nie będę powiadamiała o tym (jak Ania pisała tu na forum, że tak zrobiła), ponieważ wiadomo, dieta ta często budzi kontrowersje.

Hm, będąc niskowęglowodanówką powiem szczerze, ze nie wiem czy to wpływ tego odżywiania czy mojego organizmu, ale objawów ciąży typowych nie mam żadnych i czuję sie zarąbiscie. Żadnych wymiotów, żadnego niesmaku do niektórych potraw. Mam jedynie większy apetyt i jestem senna. Tyle.

A najgorsze jest to, ze koniec z rowerem, długimi całodniowymi wyprawami rowerowymi, bieganiem rano o świcie latem, piwkiem w ogródku piwnym, o nie. Ale już już przegladam i kompletuję różne różniaste ćwiczenia dla dwuosobowych kobiet ;) bo zwariuję jak sie nie bedę chociaż gimnastykować.

Dziękuje, że mogę się z Wami pdozielić tym, co mam. POZDRAWIAM
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 16:57   

Heh, a tak poza tym, Hannibalu piszesz, że wróciłam po długiej przerwie... widzisz... to już sprawa jasna nad czym pracowałam :P ;)
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 16:58   

odnośnie zaleceń lekarza - zmieniłbym rychło takie lekarza na takiego, który zna się na low-carb i umie pod tym względem pokierować swoją podopieczną; na szczęście jest takich lekarzy coraz więcej :)
co do zapotrzebowania energetycznego - kolejny argument, żeby zmienić lekarza; zapotrzebowanie na kcal wcale nie musi zależeć od wagi - często osoby małe i szczupłe jedzą więcej niż większe i grubsze
co do samopoczucia w czasie ciąży - Weston Price o tym pisał; w zdrowych ludach, które Weston odwiedził, kobiety w ciąży były pod specjalną opieką i dawano im specjalne pożywienie; okres ciąży był dla tamtych kobiet praktycznie bezproblemowy, a poród bardzo łatwy
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 16:59   

Lomeczka napisał/a:
Heh, a tak poza tym, Hannibalu piszesz, że wróciłam po długiej przerwie... widzisz... to już sprawa jasna nad czym pracowałam :P ;)

tak przeczuwałem ;)
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 22:51   

Cieszymy się wszyscy!
Może zechce Pani spisywać swoje spostrzeżenia. Tak mało jest na ten temat publikacji, a tak wiele kobiet, które oczekują wsparcia.
To mógłby być cykl w kolejnych Optymalnikach np. pod pseudonimem internetowym, bo jednak są to osobiste sprawy.

Serdecznie pozdrawiam
Panią i tę małą kruszynkę.

Witold Jarmołowicz
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 23:47   

1 trymest jest bardzo wazny.
moze sie to wydawac niewiarygodne, ale po 2 tygodniach od poczecia mamy juz zawiazki ukladu nerwowego i miesniowego.
21 dnia bije juz serce a po czterdziestu dniach mozna zaobserwowac pierwsze fale mozgowe.

Co do Westona i prymitywnych kultur to wszystko sie zgadza. Wspolczesny czlowiek jest jedynym stworzeniem na ziemi ktorego samice cierpia przy porodzie i przezywaja jakies dziwne jazdy.

Co do zalecen zywieniowych: poczytaj Lutza, on chyba pisal cos o ciazy. Na pewno prowadzil kobiety w ciazy, wiec sadze, ze wspominal o tym w swojej ksiazce.

Kieruj sie smakiem i apetytem. Pamietaj ze w okresie ciazy to dziecko dominuje nad matka a nie odwrotnie. To dziecko wplywa na uklad hormonalny matki. To dziecko wyznacza termin porodu.

Wracajac do kawy:
mialem na wykladzie ten watek.
Jest ponoc tak, ze dziecko polyka wody plodowe i ma to scisly zwiazek z odzywianiem sie dziecka.
Polykanie wod plodowych to trening oddychania, ale to tez trening ukladu pokarmowego. Dziecko normalnie polyka wody, nerki pracuja i uklad wydalania pracuje.
Im wiecej dziecko polyka wod plodowych tym wiecej czerpie pokarmu od matki przez lozysko. Jezeli pali sie fajki w czasie ciazy to wody plodowe staja sie niesmaczne i dziecko rzadziej je polyka, przez co czerpie mniej pokarmu.
Pomijajac fakt, ze nikotyna jest teratogenem i moze szkodzic to zaobserwowano taki jak opisany powyzej fakt. Dzieci matek palacych w ciazy polykaja mniej wod plodowych i sa lzejsze w dniu porodu. Te dwa fakty w ten sposob sie ze soba laczy.
Nie wiem czy to prawda czy jedynie hipoteza mojej pani profesor. Niestety tej pani zdarzylo sie powielalac na wykladzie falszywe i szkodliwe mity (cukier krzepi, soja jest zdrowa), dlatego podchodze bardzo ostroznie do calej reszty jej przekazu.
Przy okazji tej historyjki z nikotyna i fajkami powiedziala, ze kawa i herbata chyba tez podobnie moga dzialac (psuja smak wod plodowych). Jednak nie gwarantuje, ze to 100% prawda.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lut 14, 2008 23:57   

Zauważmy, że poród to jest długotrwały wysiłek a nie sprint, czyli teoretycznie tłuszcze powinny być lepsze.
Rzeczywiście, Panie które przeszły na żywienie niskowęglowodanowe i spalanie tłuszczy relacjonują, że poród odbywał się sprawniej.
Ale bez fanatyzmu, przed porodem dzieci gromadzą intensywnie glukozę, trzeba im to umożliwić jedząc wówczas więcej węglowodanów.
JW
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lut 15, 2008 00:09   

Slusznie. Ale na to powinien pojawic sie apetyt. Bo jak wspomnialem to dziecko dominuje nad matka.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Pią Lut 15, 2008 07:09   

Do Lutza zaraz zajrzę ponownie (bo dosyć dawno tam zagladałam), ale najpierw musze coś zjeść ;)

Na razie moje główne postanowienia co do odżywiania:
1. Jeść regularnie (do tej pory tak nie było zupełnie)
2. Więcej jogurtów, maślanek, kefirów
3. Zamiast kawy postanowiłam pić kakao na mleku, a herbatę od zawsze lubiałam pić też z mlekiem (bawarka)
4. No i w sumie jeść wszystko jak na low-carb, ale faktycznie więcej wprowadzę węglowodanów, i obecnie trzymam się węgli w granicach 100g, jeśli dobrze sie zorientowałam to jest to dobra ich wysokość.

Bosssssze, w poniedziałek chcemy wszystkich powiadomić o tym, będę miała przegwizdane co do jedzenia, ale tuczyć sie nie dam i wychodzę z założenia jak tu wspominał Zenon - smak i apetyt. Chcę się czuć zdrowo. Nie wiedzieć czemu sprawia mi ogromną frajdę tak strategicznie podchodzic do odżywiania się teraz, planować, przygotowywać, JESC :) Heh.
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lut 15, 2008 11:18   

100g wegli ti rizsadna ilosc.
Pamietaj, ze apetyt dziala w 2 strony. Mozna miec na cos ochote lub kategorycznie nie miec na cos ochoty.

Ile masz zamiar jesc tluszczu?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Pią Lut 15, 2008 14:59   

Powiem szczerze, że nie licze tłuszczy i białka, a jedynie weglowodany. Nieraz przez długi czas liczyłam wszystko i po pewnym czasie miałam tego dość, nurzyło mnie to. Wiem, że tłuszcze są dobre, jem je w takich ilosciach w jakich lubie i czuję sie dobrze, a ile ich jest... nie wiem.

Jedynie zastanawiam się ostatnio nad jedną kwestią, czy skoro zwiększyłam ilosć węglowodanów powinnam zmniejszyć spozywanie tłuszczy?
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lut 15, 2008 15:04   

Nie musisz zmniejszac jakos szczegolnie.
Jesli jesz wg apetytu to dobrze.

A co zazwyczaj jadasz?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Pią Lut 15, 2008 17:10   

Z tłuszczy jem głównie masełko. Jak jest świeżutkie, potrafie ukroić 50g masełka i zjeść jak snickersa. MMM. Drugim moim tłuszczem jest smalczyk.

PS: własnie wróciłam od lekarza - wzrost kruszyny - całe 10 milimetrów heh
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 16, 2008 17:06   

pamiętaj, Lomeczka, że jedną sprawą są proporcję BTW, o które warto dbać, a drugą jakość spożywanych produktów
będą w ciąży masz większy doping, żeby jeść zdrowe rzeczy :)
czyli jak najwięcej "organic food", jak najmniej przetworzony, pochodzący ze sprawdzonych źródeł
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 16, 2008 17:16   

Lomeczka napisał/a:
2. Więcej jogurtów, maślanek, kefirów

jeśli niepasteryzowane to ok
tylko pamiętaj, że są to dość chude produkty zawierające proporcjonalnie najwięcej węgli
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Sob Sie 16, 2008 15:51   

Witam,
dawno mnie tu nie było, więc pomyślałam, że napiszę co nieco o tym, jak tam z moją ciążą jest i DNW.

Obecnie jestem już w 8 miesiącu ciąży (termin na 11 październik). Aha... synek będzie ;)

Waga: przez 3 ostatnie miesiące niezmiennie ważę o 9kg na plus (przed ciążą ważyłam też niewiele), przy czym dzidzia rośnie cały czas (teraz ma ok. 2kg), takze co do tej kwestii cieszę się bardzo, że nie tyję, a burzuszek mam wciąż bardzo mały.

Odżywianie: poziom WW przypuszczam waha się od 100-150g (zdarza się sporadycznie więcej). Ogólnie jem mało, bo nic mi nie smakuje. Najlepsze samopoczucie mam po typowo niskowęglowodanowym posiłku (jajecznica, kiełbaska z grilla, miesko duszone - do każdego warzywa).

Dosyć dużo piję wody i zielonej herbaty (po zielonej synek buszuje w brzuchu, ze szok). Jem dużo owoców. Ostatni posiłek jadam przed godziną 18. Masło jest nadal moim ulubinoym tłuszczem, zaś jak przed ciążą sera żółtego jadłam bardzo dużo (min. 1kg na tydzień), tak teraz sera prawie nie jem wcale. Staram się jeść rzeczy o prostym nieskomplikowanym składzie. Aha, jem dosyć dużo ryby: makrela, tuńczyk, dorsz, czasem łosoś.

Przypuszczam, że moje doskonałe samopoczucie w ciąży moze mieć jakieś podstawy w tym, że przed ciążą odżywiałam się niskowęglowodanowo i teraz staram sie to utrzymywać w jakimś stopniu. Czuję, że mam w organizmie strasznie dużo... serotoniny, bo strasznie często mam napady jakiejś dziwnej szczęśliwości, coś w takim stylu, jak nagle nam się coś uda i wybuchamy z radości. Własnie takie uczucie mam kilka razy dziennie.

Do tego wszystkiego staram się ćwiczyć według własnego wyczucia.

A jaki z tej całej mieszanki okaże się człowieczek, o tym przekonam się przez najbliższe kilkadziesiąt lat :roll:
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 12:05   

Wczoraj byłam u lekarza. Okazało się, ze mój synek jak na początek 9 miesiaca ciąży waży dosyć mało, bo 2090g. Zwykle dzieci w tym okresie ciąży ważą ok. 2300-2500g.
Gdzieś kiedyś czytałam, że podobno noworodki niskowęglowodanowców właśnie są mniejsze, dlatego ten fakt postanowiłam tu zawrzeć, moze się przyda. Moze to przypadek, a moze faktycznie wpływ mojego odżywiania.

Pozdrawiam
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 12:30   

Kwaśniewski pisał wielokrotnie, że im dziecko rośnie wolniej tym lepiej i dokładniej buduje swój organizm. Dzieci z bogatych rodzin zawsze były drobniejsze, głupkowate i dojżewały dopiero w wieku 18-19 lat. Ale wyrastały na mądrych ludzi potrafiących sobie w życiu radzić. A dziewczynki z nizin społecznych na Sląsku już w wieku 10 lat mają miesiączkę i zabużenia hormonalne. :(

Miałem też kumpla, który był drobniutki w dzieciństwie, rósł na góralskiej dietce wolno ale PRAWIDŁOWO, nie miał żadnych zwyrodnień kości i alergii w przeciwieństwie do mnie. I teraz jak wygląda to szok - superczłowiek. I bynajmniej nie jest jakimś karzełkiem. 8)

Jeszcze pamiętam jednej szkolnej kolezance pielęgniarki pisały co roku "niedobór wagi i wzrostu" i wysyłano ją na jakies kolonie lecznicze do sanatorium czy coś. :what: A dziewczyna jak z książki Westona, proporcjonalna okrągła twarz, proste zeby, zero chorób etc.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 15:13   

Wysokie spożycie węglowodanów przez mamę powoduje nasilone wydzielanie insuliny u dziecka pod wpływem zwiększonych dostaw glukozy. W przeciwieństwie do glukozy, insulina matki nie przechodzi przez łożysko. Insulina jest bardzo silnym anabolikiem. Jej nadmiar niepotrzebnie przyspiesza procesy wzrostowe dziecka, dlatego dzieci matek żywiących się z przewagą pieczywa osiągają większe rozmiary.
Ale pal sześć te książkowe mądrości.

Trzymamy mocno kciuki za małego człowieczka i dzielną mamę.

Witold Jarmołowicz
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 15:44   

Dziękuję za kciuki :)

Waldku B dlaczego dzieci z bogatszych rodzin były... głupkowate? :roll:

PZDR
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 18:37   

Przecież pisałem. Dzięki większej ilości produktów zwierzęcych w diecie dłużej żyły, wolniej i dokładniej się rozwijały, więc z reguły też dłużej były "niewinnymi dziećmi" niż przedwcześnie dorosłe cwaniaki z biedniejszych (a więc wysokowęglowodanowych) rodzin.
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 18:40   

Artykuł o witaminie A

http://www.westonaprice.o...in-a-fetal.html
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 19:35   

Tak napisałeś, ale to bardzo dziwnie zabrzmiało. Na mój zbyt prosty rozum musiało być to znacząco widoczne, ze się wolniej rozwijały. Troszkę to do mnie nie przemawia, bo wolałabym, aby moje dziecko rozwijało się w tempie normalnym, nie opóźnionym. No i przyjemnie jest mieć w domku młode i inteligentne dziecko i nie widzę w tym nic złego.
A poza tym kto powiedział, ze z biedniejszych rodzin wyrastają jedynie "dorosłe cwaniaki". Tak jak wśród bogatszych rodzin tak i w biednych są cwaniaki i są ludzie mądrzy i zaradni, których los uczy życia w dobrym kierunku. Ci z biedniejsi niejednokrotnie okazują się mądrzejsi od bogatych.
(chyba skierowałam rozmowę w bardziej psychologiczno-społeczno-bytowym kierunku, ale inaczej tego ująć nie potrafię)

A po angielsku przepraszam, na moja niekorzyść, nie potrafię czytać.

Pozdrawiam
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 22:00   

Pewnie, że są wyjątki potwierdzające regułę, bo i czasem przypadkiem ludzie biedni mają więcej dyscypliny i lepiej się żywią niż bogaci.

Ale statystyki w % są w większości takie, że im większa bieda tym gorsze jedzenie "pastwiskowe" (wiadomo puste kalorie jak ziemniak, mąka czy chleb są tańsze niż mięso) i tym gorsze geny, gorsze wady rozwojowe, przemoc i gorsi ludzie niestety. :(

http://wiadomosci.onet.pl...horob,item.html
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Wrz 06, 2008 22:52   

Widocznie taki mój los, że muszę przekłuwać stereotypy.

Dr Kwaśniewski najzwyczajniej w świecie nie zrozumiał, co czyta.
Od pół wieku badania naukowe na zwierzętach udowadniają, że niedobory białka powodują, iż kolejne pokolenia są coraz mniejsze, a mózg coraz większy.
ALE PROCENTOWO. W stosunku do masy ciała!

Licząc w kilogramach, mózg w miarę zmniejszania się wagi kolejnych pokoleń też jest coraz mniejszy! To się zgadza z logiką i tak jest.

To dotyczyło ludzi średniowiecza i to spotkało metrowych ludzi z egzotycznych rajskich wysp, gdzie brakowało białka i drapieżników, z którymi ludzie musieliby walczyć o byt. Ostatnio media nagłaśniają takie odkrycia antropologów. Co gorsza, taki zanik następuje w ciągu zaledwie kilkuset lat.
W Optymalniku dr Riedel pisała o nowej nauce, zwanej nutrigenomiką. Zgodnie z tą nauką, sposób żywienia matki i dziecka wpływa na ekspresję genów dziecka.
Tzn. że genetycznie dziecko będzie takie, jakie ich, rodziców żywienie.

W fizjologii są odpowiednie wykładnicze wzory matematyczne określające związek pomiędzy wielkością ciała a mózgiem. Ze trzy lata temu pisałem o tym w Optymalniku.
Oczywiście przykład Anatola France'a, członka Akademii Francuskiej, który miał kilogramowy mózg, na poziomie pitekantropa, udowadnia, że wielkość mózgu nie idzie jednoznacznie w parze z inteligencją.
Wszakże istnieje jakaś granica zmniejszania mózgu.
Na chłopski rozum, lepiej mieć mózg większy, niż mniejszy. A przeciętnie, większe ciało, to większy mózg.
Tylko, że mózg osiąga 80% docelowej wielkości już w trzecim roku życia.
Później są niewielkie szanse na rozwój, nawet, jeżeli w wieku 18 lat młodzieniec osiągnie dwa metry wzrostu.
Dzieci rozwijają się skokami, nierównomiernie.
Czasem w dzieciństwie są niebywale inteligentne, a potem nie. Czasem jest odwrotnie. Ale najczęściej dzieci inteligentne od urodzenia, zachowują tę inteligencję do śmierci. Co znowu się zgadza z chłopskim rozumem.
Kolejne nieporozumienie polega na myleniu inteligencji oraz inteligencji emocjonalnej.
Ta pierwsza umożliwia karierę na uczelni, ta druga ułatwia odniesienie sukcesu w biznesie lub polityce albo w działalności przestępczej.
Tu rzeczywiście zdarza się, że dzieci wykazujące inteligencję emocjonalną, w szkole są zdominowane przez te, które dzięki inteligencji osiągają znacznie lepsze wyniki w nauce.
Ale to już zupełnie inna bajka, o sensie życia.

Proszę nie dać się ogłupić stereotypami żadnej opcji, tylko postępować zgodnie z macierzyńską intuicją i Formułą 4eS. Taki maluszek domaga się bezwarunkowej miłości, a nie intelektualnych dociekań.

Pozdrawiam
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 08, 2008 13:43   

ale ludy, które żyją w zdrowiu długo wcale tego białka tak dużo nie jedzą; raczej są to umiarkowane ilości
w najnowszym numerze "Optymalnych" Kwaśniewski pisze o żywieniu podczas ciąży i po rozwiązaniu
pisze chociażby to, że pod koniec ciąży powinno się spożywać więcej węgli, coby zapewnić dziecku możliwość przeżycia podczas krótkiego niedotlenienia
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Nie Wrz 28, 2008 11:38   

Panie Witoldzie bardzo mi miło w zwiazku z najnowszym Optymalnikiem i tematem dotyczącym mojej ciąży.

Hannibalu Ty wiesz za co Ci dziękuję ;)

Zostały mi jeszcze 2 tygodnie. Powinnam już chodzić na badanie KTG, jednak 3 października będę miała ostatnią (mam nadzieję) wizytę u ginekologa. Zwykle wizyty w 9 miesiącu podobno są częstsze, ale że u mnie wszystko w porządku, ustaliliśmy ją, jaką kolejną na "za miesiąc".

Ciąża w dalszym ciągu przebiega bardzo przyjemnie i bez zman. Obecnie mam 10kg na plus. Hurrra!

Jedynie zaczyna mi byc powoli ciężko, bo synek siedzi mi niemal na płucach, uwielbia mi jakby wleźć pod żebro, to wówczas muszę usiąść tak, by jemu tam było wygodnie, a nie mi oczywiscie. Słyszałam juz parokrotnie od znajomych, ze brzuszek mi opadł. To znak, że już blisko. Osobiscie tego nie poczułam, ale tak bywa, bo powinno mi się lzeć oddychać, ale że mam katar to i tak oddycha mi się ciężko.

Na piatkowej wizycie dane, które otrzymam od lekarza bedą już niemal takie, jak przy porodzie, jeśli np. chodzi o wagę. Dam znać co i jak.

Jeszcze raz DZIĘKUJĘ
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Wrz 28, 2008 15:18   

Cytat:
Przecież pisałem. Dzięki większej ilości produktów zwierzęcych w diecie dłużej żyły, wolniej i dokładniej się rozwijały, więc z reguły też dłużej były "niewinnymi dziećmi" niż przedwcześnie dorosłe cwaniaki z biedniejszych (a więc wysokowęglowodanowych) rodzin.

to nie do konca prawda, wyzyny spoleczne czesciej jadaly produkty pochodzenia zwierzecego co im dawalo lepszy rozwoj i sile "parcia" do wladzy, a zeby moc opanowywac innych nie mozna byc "idiota", no i wiadomo ze czlowiek i jego charakter ksztaltuje sie od samych narodzin :)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Śro Paź 08, 2008 15:12   

Witam Was,
chciałam się podzielić dobrymi wieściami, ze już urodziłam i dzisiaj wróciłam z moim cudem do domu. Urodziłam 3 października, a termin miałam na 11 października. Pomijając fakt, że cały dzień przed porodem sączyły mi się wody i byłam już wtedy w szpitali, w nocy dostałam skurczy, rano dali mi oksytocynę i urodziłam o 8.30. Miałam tylko 3 skurcze parte i dzidzia raz dwa wyszła na świat. Od razu o porodzie czulam się po prostu fantastycznie i tak jest do tej pory. Synek urodził się z wagą 2450g i jest śliczny i zdrowy. Bylam dłuzej w szpitalu ze wzgledu na żółtaczkę (naświetlanie synka) i dlatego, że był mały i aby zbadać czy wszystko jest ok. A ja... po porodzie zeszło ze mnie 6kg z 10, a dzisiaj mam jedynie 2kg na plusie. Każdego dnia chudłam i mam nadzieję, ze tak będzie dalej, bo pokarm mam, a to sprzyja :)

Synek jest prześliczny. To niezwykłe, że nie mając w życiu zupełnie do czynienia z dziećmi można tak sie zakochać. Mąż rodził ze mną, spisał się na medal i nie wyobrażam sobie, by go wtedy przy mnie nie było.

Zatem to może być kolejne przypuszczenie, iż kobiety na diecie niskowęglowodanowej dobrze znoszą ciążę i sam poród, bóle parte w moim przypadku to był pikuś. Od porodu mama do szpitala przywoziła mi różne gotowane mięska, ale węglowodany będą miały udział w mojej diecie, ale mniej niz w czasie samej ciąży. Hm... na razie to sobie wszystko dopiero w głowie układam bo mam mętlik totalny.
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 08, 2008 16:12   

no to gratulacje! :)
synek dużo nie waży, ale podobno nie ma to wielkiego znaczenia
ja ważyłem 4,2 kg :]
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Paź 08, 2008 16:17   

Hannibal napisał/a:
ja ważyłem 4,2 kg :]


czy od tego czasu cos sie zmienilo? :D

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 08, 2008 17:08   

wiraha napisał/a:
czy od tego czasu cos sie zmienilo? :D

w jakim sensie? :)
wiele rzeczy się zmieniło - jestem "trochę" starszy i "trochę" cięższy ;)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Paź 08, 2008 17:47   

Hannibal napisał/a:
wiele rzeczy się zmieniło - jestem "trochę" starszy i "trochę" cięższy ;)


pewnie metabolizm zwolnil ;)

pozd
WiRAHA
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 15:45   

Mam wątpliwość i zapytanie. Parokrotnie słyszałam, że dobrze jest pić przy karmieniu piersią Actimel, bo zwiększa to odporność dzidzi na infekcje poprzez mleko matki.

Co sądzicie w ogóle o Actimelu?
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 16:08   

Lomeczka napisał/a:
Mam wątpliwość i zapytanie. Parokrotnie słyszałam, że dobrze jest pić przy karmieniu piersią Actimel, bo zwiększa to odporność dzidzi na infekcje poprzez mleko matki. Co sądzicie w ogóle o Actimelu?

jeśli chce się brać probiotyki to warto wybierać te dobre i sprawdzone, a nie te reklamowane
najlepiej przebadany jest szczep Lactobacillusa Rhamnosusa GG (tylko Dicoflor go ma; z zagranicznych jest Culturelle)
jeśli toleruje się mleczne to najlepiej robić sobie kefiry z niepasteryzownego koziego mleka (bardzo proste i mało roboty); ew. jogurty
od biedy może być z krowiego mleka
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 16:49   

Ten Dicoflor mnie interesuje (pamiętam Hannibalu), jednak przy karmieniu dzidzi trzeba strasznie uważać właśnie co się wcina, dlatego też pytam właśnie o takie sprawy jak Actimel. A w domu mam przeziębionych rodziców, którzy nie wchodzą za prog mojego pokoju z tego powodu i dodatkowo chciałam użyć profilaktyki, a jeszcze teraz taki sezon na przeziębienia. Zapłakałabym się gdyby mi synek się przeziębił i męczył z katarkiem i gorączką.
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 17:36   

Gratulacje!

Co do Actimelu to chyba jest to jakieś słodzone badziewie w plastiku więc bym się cudów raczej nie spodziewał.

Lepszy już ten Dicoflor a najlepsze by były kiszone ogórki albo kapusta. Poprawcie mnie jeśli się mylę.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Paź 09, 2008 19:24   

Poprawiam cie :)

Lomeczka, Dicoflor jest dobrym produktem, bez glutenu, bez sproszkowanego mleka. Moga go brac nawet male dzieci (nie sugeruje bynajmniej bys dawala synkowi).
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Pią Paź 10, 2008 09:56   

Drogi Waldku B masz rację co do ogórków i kapusty kiszonej - oba uwielbiam - jednak teraz absolutnie tego mi nie wolno, synek by dostał chyba niestrawności do końca życia.

A ten Dicoflor to faktycznie przy najbliższej okazji kupię.

Dzięki Chłopaki
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Pią Paź 10, 2008 10:02   

Jeszcze jedno... Dicoflor 30 a Dicoflor 60. Czego ilością /stężeniem się różnią?
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 10, 2008 10:10   

Lomeczka napisał/a:
Jeszcze jedno... Dicoflor 30 a Dicoflor 60. Czego ilością /stężeniem się różnią?

Dicoflor 30 jest dla maluchów i ma ok. 3 mld bakterii LGG w jednej kapsułce lub saszetce
Dicoflor jest dla starszych osób i ma ok. 6 mld bakterii
 
 
Kalina

Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 3
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 06:56   

Witam serdecznie wszystkich uczestników Forum.
Na żywieniu (początkowo optymalnym) niskowęglowodanowym jestem ponad 10 lat. Jestem obecnie w stanie błogosławionym - 25 tydzień. Zebrałam się wreszcie na wizytę do lekarza (przez te 10 lat ich nigdy nie odwiedzałam), a ten zalecił masę badań (których daaaaawno nie robiłam) haha:) ;D I obawiam się jednego badania - GLUKOZA NA CZCZO.
Jak z tego wybrnąć??? Pić to, czy nie??? Jakich wyników się mogę ewentualnie spodziewać???
Ciążę znoszę znakomicie. Jestem 6 kg na plusie. Pozdrawiam wszystkich.
 
 
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 07:07   próba glukozowa

Kalina napisał/a:

Jak z tego wybrnąć??? Pić to, czy nie??? Jakich wyników się mogę ewentualnie spodziewać???


ja słyszałem że Stafansson i Karlsson po swoim słynnym rocznym tylko-mięsnym eksperymencie mieli po próbie głukozowej bardzo długo utrzymujący się podwyższony poziom glukozy we krwi - tzn. coś w tym stylu, że u normalnego człowieka po 2h jest już powrót poniżej 100, a oni mieli jeszcze 120 czy coś w tym stylu.
Ale oni byli na Zero-Carb a Ty jednak coś tam zawsze przekąsisz węgli więc na pewno będzie lepiej. Dasz znać jak wyszła próba? :)
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 09:34   

Cytat:
Zebrałam się wreszcie na wizytę do lekarza


Moim zdaniem to błąd, który może zaważyć na zdrowiu i urodzie Twojego dziecka. Lekarz jak sama nazwa wskazuje (!) to specjalista od chemicznych leków i chorób. O zdrowiu nie ma taki człowiek zielonego pojęcia więc na logikę myślący człowiek powinien omijać konowałów szerokim łukiem.

Przez tysiące lat prymitywne plemiona jeśli miały dostęp do dobraj żywności wydawały na świat zdrowe i piękne dzieci bez żadnych lekarzy i leków. Potem zjawili się lekarze, szpitale, piramida zdrowia, warzywa i owoce 5 x dziennie, margaryny zamiast masła i nagle całkiem normalnie wyglądający rodzice robią brzydkie, krzywe za chude, lub za grube dzieci z masą znamion i odrutowanymi zębami. :(
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 09:58   

a ja się zastanawiam, po co te badania
przecież czujesz się dobrze; nic Ci więcej nie potrzeba, tylko dobre odżywianie i brak stresu, należyta ilość snu i odpoczynku
 
 
Kalina

Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 3
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 10:02   

Niestety, muszę je zrobić bym mogła odbyć poród w szpitalu.... Takie są procedury..... niestety........., choć zawsze tego unikam. Tylko co z tym cukrem? Robić to, czy załatwić wyniki?? czy może nie wypić glukozy?? Sama nie wiem.... Poradźcie:)

Może któraś mama "opty" to robiła? i się podzieli wynikami?
 
 
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 10:17   

Kalina napisał/a:
Niestety, muszę je zrobić bym mogła odbyć poród w szpitalu.... Takie są procedury..... niestety........., choć zawsze tego unikam. Tylko co z tym cukrem? Robić to, czy załatwić wyniki?? czy może nie wypić glukozy?? Sama nie wiem.... Poradźcie:)


lekarz to tylko doradca z którego opinią możesz się zgodzić, możesz też przecież nie zastosować się do jego porad. na Twoim miejscu dla samej ciekawości bym zobaczył co się dzieje z krzywą glukozy low-carbera po kilku latach :)

najlepiej oczywiście jakbyś trafiła do takiego który jest świadomy w sprawach dietetycznych, ale nawet w najczarniejszym scenariuszu czyli nieświadomy doc wykrywa cukrzycę to i tak od Ciebie zależy co z tym zrobisz (a program naprawczy jaki w takim wypadku zalecają to prawdopodobnie zalecenie aby ograniczyć węgle o wysokim IG, z tym akurat nie ma problemu :) )
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 10:24   

jeśli chcesz rodzić w szpitalu to chyba będziesz musiała zrobić te badania
jeśli nie są szkodliwe to co Ci zależy?
pamiętaj tylko, żeby unikać leków, antybiotyków i szczepionek
 
 
Kalina

Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 3
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 12:29   

zbiggy napisał/a:

lekarz to tylko doradca z którego opinią możesz się zgodzić, możesz też przecież nie zastosować się do jego porad. na Twoim miejscu dla samej ciekawości bym zobaczył co się dzieje z krzywą glukozy low-carbera po kilku latach :)


FAKT!

Hannibal > leków, antybiotyków i szczepionek u mnie nie uświadczysz :)
Myślę już nad tym jak uniknąć szczepień dzieciątka. Przecież pierwsze co robią po urodzeniu - to szczepią.........
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Paź 28, 2008 13:09   

Czytalem kiedys relacje rodzicow zywiacych sie niskoweglowodanowo. Pisali, ze po prostu powiedzieli lekarzowi prowadzacemu ze nie wyrazaja zgody na krzywa cukrowa. Lekarz odnotowal ten fakt w sojej ksiedze i tyle. Nie zyjemy w az tak faszystowskim kraju by ktos mogl cie zmusic do wykonania badania.

Morfologie i inne takie mozna wykonac, czegos czlowiek sie o sobie dowie.

A cukier nie ma racji bytu. Przeciez z gory wiemy jaki bedzie rezultat. Krzywa bedzie bardziej plaska. Lekarz powie, ze to niepokojace. Ty powiesz, ze niepokojace by bylo na diecie wysokoweglowodanowej, ale ty jestes na niskich weglach, wiec to nie dziwota.
To moze od razu uprzedzic fakty i powiedziec lekarzowi to co powyzej?
Ja bym tak zrobil.

Co do szczepionek to nalezy o tym powiedziec lekarzowi i sporzadzic oswiadczenie "nie wyrazam zgody na jakiekolwiek szczepienia mojego dziecka" podpis.
Jakby lekarz mial jakies waty to mozna sie go spytac czy jest gotow podpisac sie pod gwarancja, ze szczepionki nie przyniosa zadnych skutkow ubocznych.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 11:44   

Mimo, że jestem na DNW to wypiłam tą glukozę, a wyniki były prawidłowe. To badanie jest w celu wykrycia cukrzycy ciążowej. Też wiele myśli mi przychodziło do głowy po co to i na co, ale lekarz zlecił, wyszło wszystko dobrze, od jednorazowej dawki tak stężonej glukozy nic mi nie będzie. Nie wiedzieć czemu ale z góry zakładałam i tak dobry wynik, jak wszystkich innych badań w ciąży. inna sprawa jakbym miała regularnie tą glukozę pić co jakiś czas. A to było raz w moim życiu. pomijając w tym wszystkim moje sceptyczne podejście do tego badania.

Poza tym, obecnie cały czas - już 4 miesiąc karmię piersią. Podobno karmiac w ten sposób trzeba jeść lekkostrawnie, unikać smażonych i tym podobnych, bo dzidzia może mieć kolki i źle sie czuć. Nasłuchałam się a swoje robiłam. Jem smażone, tłuste, potencjalnie wzdymające. A dzidzia? spokojna non stop. Może faktycznie na dzidzie wpływałobygdybym do tego jadła chleb, makaron, ziemniaki. Ale jak na razie synek ma się świetnie przy takim moim odżywaniu.
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 18:43   

Geoff na temat nawyków żywieniowych w czasie ciąży -

"Cooking and diet during pregnancy

One of the more bogus arguments in favour of cooking is that "cooked-
food supposedly tastes/smells better". This is, of course, based on a
false premise as our tastes are determined, to a large extent, by our
long-term habits(aside from the issue of addictive opioids in cooked-
foods).

Anyway, a recent study, mentioned in today's Daily Telegraph pointed
out how babies of mothers who consumed alcohol while pregnant,
responded more strongly to the smell of alcohol:-

http://tinyurl.com/9uzcr8

Another study, a while back, confirmed that babies got a taste for
alcohol if the mother consumed alcohol during pregnancy:-

http://tinyurl.com/75q26q

Now, OK, both studies were done on rats, not humans, but it does prove
a point that our tastes are determined by a number of different
factors.The 1st article mentions :-

"His team believe that being exposed to alcohol in the womb trains the
brain to make the smell of a tipple more appealing.

This happens to all mammals, including humans, they believe, because it
is evolutionary important for a child to like foods eaten by its
parents. "

This basic instinct is, of course, fine if the mother is eating healthy
raw foods, but if the mother is consuming unhealthy, cooked foods, then
that would prime a child to , at least initially, prefer cooked foods."
 
 
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 22:13   

Lomeczka napisał/a:

Podobno karmiac w ten sposób trzeba jeść lekkostrawnie, unikać smażonych i tym podobnych, bo dzidzia może mieć kolki i źle sie czuć. Nasłuchałam się a swoje robiłam. Jem smażone, tłuste, potencjalnie wzdymające. A dzidzia? spokojna non stop. Może faktycznie na dzidzie wpływałobygdybym do tego jadła chleb, makaron, ziemniaki. Ale jak na razie synek ma się świetnie przy takim moim odżywaniu.


też mam takiego kolesia 2,5 miesięcznego w domu i żonie w szpitalu przykazali dietę pt. "ziemniaczek, buraczek i kurczaczek". że niby nie wolno brokułów, kalafiorów, brukselki, itp. bo wzdymające
ale robiliśmy eksperymenty (tzn małżonka :) z tymi warzywami i luz, młody nic nie marudzi :)
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 07:47   

Cieszymy się, że wszystko w porządku.

Cytat:
Poza tym, obecnie cały czas - już 4 miesiąc karmię piersią. Podobno karmiac w ten sposób trzeba jeść lekkostrawnie, unikać smażonych i tym podobnych, bo dzidzia może mieć kolki i źle sie czuć. Nasłuchałam się a swoje robiłam.


Na pewno karmiąc piersią trzeba jeść więcej węglowodanów.
Jeżeli niemowlę zużywa ich około 50-100g na dobę, to nie powstaną one z niczego innego, niż z tego, co zjada mama, czyli z węglowodanów lub z białka (z białka trochę bez sensu).
Z tłuszczu praktycznie glukoza nie może powstać (najwyżej 10% tłuszczu może być przerobione na glukozę - triglicerydy i propionian)
Każdy rodzaj cukru może być przetworzony na glukozę, a dalej na laktozę, więc nie ma większego znaczenia co jemy, natomiast dobrze jest jednak przestrzegać ogólnych zasad dotyczących węglowodanów.

Co by Pani podpowiedziała kobietom, które jak najszybciej chcą odzyskać szczupłą sylwetkę?

A w ogóle to nie wiemy, jak synek ma na imię?

Pozdrawiam serdecznie razem ze wszystkimi forumowiczami
I całujemy dzidzię w oba pyzate policzki.
Witold Jarmołowicz
 
 
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 00:15   

Też wiele moich optymalnych znajomych (dziewcząt) zauważyło to co opisano we wcześniejszych postach. Długoletnie optymalne te, które znam, jak zachodziły w ciążę, dostawały wstrętu do jaj i żółtek, mimo moich wcześniejszych petycji by nie jadały żółtek codziennie... W pierwszym trymestrze zauważalne u nich było także zmniejszenie zapotrzebowania na tłuszcz, szczególnie pojawiał się wstręt do tłuszczu wieprzowego. Niektóre zamieniały go na tłuszcz gęsi. Zauważam zwiększone zapotrzebowanie u nich na węglowodany (wg mnie u nich dzieje się to celem zmniejszenia LDLu; cukry proste tu zmniejszają LDL wobec zmniejszenia dobowej ilości tłuszczu). Obserwuję też u nich "pociąg" do śmietanowej/mlecznej formy DO. Zdanie, że "nie wolno wątróbki, kalafiora, grejpfruta" uznałabym jako błędne. Jak jest ochota - to czemu tego nie zjeść?
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 16:25   

Ciąża to okres, w którym najsilniej działa instynkt żywieniowy. Ma to też swoje reperkusje w następnym okresie życia. Z doświadczenia wiem, że potrawy/zapachy, które odrzuciłam w ciąży nadal są dla mnie nieznośne mimo, że jestem już babcią :oops: . Wytworzył się bardzo czuły detektor zapachowy na pewne substancje, coś jak psi węch :D .
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 16:51   

w ciąży ma się podobno jeszcze większą ochotę na surowe mięsko 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Sty 29, 2010 11:57   

Hannibal napisał/a:
w ciąży ma się podobno jeszcze większą ochotę na surowe mięsko 8-)

Dlaczego podobno? Brak dowodow, badan, zeznan kobiet ciearnych?
Moze sie wypowiedza na ten temat kobiety ciezarne a nie ka-waler.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
akazah 

Dołączyła: 31 Lip 2009
Posty: 2
Wysłany: Pią Sty 29, 2010 12:41   

witam Was

jestem już w 9 miesiącu ciąży...na żywieniu optymalnym jestem od ponad roku. Czuje się dobrze...mam tylko słabe ciśnienie co powoduje że jestem często śpiąca.
Wiem, że będę miała robioną cesarkę a to znaczy że pierwsze dni to ścisła dieta...sucharki, kleiki itp. Czy wiecie może kiedy będę mogła zjeść coś zbliżonego do optymalnego i jak to w ogóle wygląda po cesarce??? nie mam pojęcia co ja będę jadła przez ten pierwszy okres... :(
_________________
Magda
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Pią Sty 29, 2010 22:00   

Kangur napisał/a:

Dlaczego podobno? Brak dowodow, badan, zeznan kobiet ciearnych?
Moze sie wypowiedza na ten temat kobiety ciezarne a nie ka-waler.


stary, zadajesz cios poniżej pasa!
wiara góry przenosi a ty tak bezceremonialnie pytasz o dowody? :)
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 12:12   

dasz radę Akayah, nie jedz jak Ci się nie chce jeść. Nie musisz jeść tego na co nie masz ochoty.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 31, 2010 13:17   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
dasz radę Akayah, nie jedz jak Ci się nie chce jeść. Nie musisz jeść tego na co nie masz ochoty.

No tak, ale "glodowac(poscic) nie wolno! 8-)

Takie "glodzenie" moze rozregulowac ten 5 letni okres
"dochodzenia" do niepatologicznej czynnosci mozgu! :hihi:

Najlepiej spytac "siem" Pani Zosi,
ona ma wiedze w tym temacie. :hihi:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sty 31, 2010 13:47   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
...Nie musisz jeść tego na co nie masz ochoty...


A "loto" odpowiedz "Adama-ojmlecika"

"Odp: cięcie cesarskie a dieta optymalna
« Odpowiedz #1 : Dzisiaj o 12:52:26 »

Pewnie bedzie to glupie pytanie z mojej strony, ale ani nie rodzilem i cesarskiego ciecia "jeszcze" nie mialem, istnieje pojecie "dieta pooperacyjna" w tym przypadku?

Wiadomo, ze na ZO zjada sie produkty najbardziej wartosciowe, ktore regeneruja w sposob ekspresowy. Ja widze po moich ranach o noza kuchennego, ktore w pare dni sie zablizniaja. Na podstawie tego zjawiska widac, ze ZO powinno byc wskazane w stanach pooperacyjnych.

Tak mysle.
"

I co my tu mamy? :viva:
"...Na podstawie tego zjawiska widac, ze ZO powinno byc wskazane w stanach pooperacyjnych..." :viva: :hah:

Jakie to "luroce", no i "jesce" bron "bosze"
kroplowka z glukozy! :razz: Wiadomo, ze moze zabic! :what: :hah: :hihi:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 14:19   

witaj miśku grizzly po feriach... :viva: :hug:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 15:18   

tez witajcie, wrocilam z nart :-D

Akazah gratuluje finiszu! przede mna jeszcze kawal drogi.
Nie mam doswiadczenia z cesarkami na szczescie. Ale za to w sali poporodowej nasluchalam sie o przesadach ad diety poporodowej wlasnie np.
Sasiadka z lozka: 'jedz te ciastka, dobre, kokosowe, bedziesz miec kokosowe mleko'
Ja: 'nie, dzieki, nie mam ochoty'
S: 'nie pij kawy, nie wolno'
Ja: 'dlaczego? przeciez mleko syntezuje sie z krwi a nie z jedzenia, nie ma kokosowego mleka od ciastek i kawowego od kawy' :roll: bede jesc normalnei.
S: no co ty, nie wolno na poczatku jesc normalnie, tylko chlebek i woda, gotowana marchewka, nic przyprawionego
Ja: jak nic przyprawionego? a kobiety w Indiach tez karmia i dzieciom smakuje, to absurd, przesad, mozna jesc wszystko.

I takie dialogi w nieskonczonosc. Tak na marginesie zostalam zakablowana o te kawe :-)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 19:21   

ja rodziłam 7 lat temu wtedy nie byłam na żadnej diecie ale nie widze problemu. sucharki i herbata to chory pomysł bo jak przeczytasz skład to w sucharkach jest cukier tych, które daja w szpitalu, czytałam ich skład w sklepie. Od razu pierwszego dnia przychodzili do mnie a po cesarce, która miałam nie je się od razu bo nie mozna cały dzień po cesarce a Ja miałam narkozę nie znieczulenie nie jesz i nie pijesz, można tylko zwilżać usta. Cesarka jest swego rodzaju operacją. Cesarka w znieczuleniu w kręgosłup trochę inaczej bo wtedy nie możesz sie przez jakiś czas podnościć. A co do jedzenia gdy już mogłam na jeść na nastepny dzień i zjadłam trochę tych sucharków to więcej nie mogłam było to dla mnie za suche i za słodkie. Moja rodzina zamiast jakiegoś niesmaczego chleba ze szpitala i czegoś tam przymiosła mi jakąś bułkę świeżą, wędliną itp. Myśllę, że jesli tylko ktoś będzie mógł do Ciebie przyjść to może Ci przynieść coś normalnego do jedzenia z jedzenia optymalnego. Swój upieczony boczek albo inny kawałek mięsa pieczonego w piekarniku, do tego to co lubisz z warzyw gotowanych czy innych na pewno Ci nie zaszkodzą. Skoro organizm strawia sucharki i herbatę to na pewno poradzi sobie z pieczonym mięsem. A pieczone jest najbardziej przyjazne dla żołądka bo tak zaczynałam lecząc żołądek z choroby wrzodowej.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
akazah 

Dołączyła: 31 Lip 2009
Posty: 2
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 22:20   

sylwiazłodzi napisał/a:
ja rodziłam 7 lat temu wtedy nie byłam na żadnej diecie ale nie widze problemu. sucharki i herbata to chory pomysł bo jak przeczytasz skład to w sucharkach jest cukier tych, które daja w szpitalu, czytałam ich skład w sklepie. Od razu pierwszego dnia przychodzili do mnie a po cesarce, która miałam nie je się od razu bo nie mozna cały dzień po cesarce a Ja miałam narkozę nie znieczulenie nie jesz i nie pijesz, można tylko zwilżać usta. Cesarka jest swego rodzaju operacją. Cesarka w znieczuleniu w kręgosłup trochę inaczej bo wtedy nie możesz sie przez jakiś czas podnościć. A co do jedzenia gdy już mogłam na jeść na nastepny dzień i zjadłam trochę tych sucharków to więcej nie mogłam było to dla mnie za suche i za słodkie. Moja rodzina zamiast jakiegoś niesmaczego chleba ze szpitala i czegoś tam przymiosła mi jakąś bułkę świeżą, wędliną itp. Myśllę, że jesli tylko ktoś będzie mógł do Ciebie przyjść to może Ci przynieść coś normalnego do jedzenia z jedzenia optymalnego. Swój upieczony boczek albo inny kawałek mięsa pieczonego w piekarniku, do tego to co lubisz z warzyw gotowanych czy innych na pewno Ci nie zaszkodzą. Skoro organizm strawia sucharki i herbatę to na pewno poradzi sobie z pieczonym mięsem. A pieczone jest najbardziej przyjazne dla żołądka bo tak zaczynałam lecząc żołądek z choroby wrzodowej.



ja będę miała znieczulenie w kręgosłup....
a co z mitami, które mówią, że jak się karmi piersią to nie można jeść nic smażonego tylko wszystko gotowane, żeby dziecko nie miało kolek.....

dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź
_________________
Magda
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lut 01, 2010 20:18   

akazah kliknij w profil dr.Ewy Bednarczyk Witoszek i poczytaj jej poosty, w których pisze co zaleca jeść albo poszukaj wątków o ciąży . Jedzenie polecane przez dr.Witoszek dla kobiet w ciąży jest zbieżne z tym jedzeniem dla dzieci do roku życia. Co do karmienia, przez narkozę najprawdopodobniej nie miałam pokarmu, bo syn jadł z butelki przez narkozę od razu. Nawet nie dali by Mi go do piersi bo sama narkoza wychodzi z organizmu jakiś czas.
Mając na coś ochotę obserwuj np. gorzka czekolada w postaci jednej kostki będzie miała wpływ na mleko itp. To takie ciekawostki dr.Witoszek, które czytam od 3 laT.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 17:34   

Ciekawe rzeczy na temat ciąży które warto mieć na uwadzę :)

http://portalwiedzy.onet....czasopisma.html

Cytat:

2010-03-04 Julia Koch

Przekleństwo grubych dzieci

Cukrzyca, rak, schizofrenia... Skłonność do wielu chorób powstaje już w łonie matki lub krótko po narodzinach. Naukowcom udaje się już coraz dokładniej zbadać, co jest tego przyczyną i w jaki sposób przyszłe matki mogą zapobiegać wystąpieniu tych schorzeń u swoich dzieci.


Finn Ciaran, który dwa tygodnie temu przyszedł na świat w berlińskim szpitalu Charité, jest całkiem przeciętnym niemowlęciem. W chwili urodzenia ważył 3540 gramów – średnia waga noworodków w Niemczech to w tej chwili 3500 gramów. Jego matka, 33-letnia Kati Nosir cieszy się zwłaszcza z tego, że ciężar ciała jej dziecka mieści się w normie. Kobieta cierpi na cukrzycę i w czasie ciąży musiała jeszcze dokładniej niż zwykle zwracać uwagę na swój poziom cukru. Zbyt wiele matczynej glukozy mogło bowiem wywołać u nienarodzonego dziecka zdradliwy błogostan, skutkiem czego na świat przyszedłby monstrualnie gruby chłopiec i, co jeszcze gorsze, o trwale zaburzonej przemianie cukrów.

Nosir długo przed ciążą wiedziała o swojej chorobie i jest przyzwyczajona stale obserwować poziom cukru we krwi. – Wystarczy odrobina dyscypliny i nie jest to żaden problem, by odpowiednio go ustawić – mówi. Wiele kobiet jednak dopiero w czasie ciąży zapada na to schorzenie. Tak zwana cukrzyca ciężarnych ma postać przemijającą i występuje głównie u kobiet z nadwagą. One same często nie mają żadnych objawów, a zaraz po porodzie poziom cukru wraca zwykle do normy. Dla dzieci jednak to zaburzenie przemiany materii może mieć katastrofalne skutki – takie osoby przez całe życie wykazują skłonność do nadwagi i problemów z krążeniem, same też często chorują na cukrzycę.

Dlaczego tak się dzieje? Kwestię tę zbadał Andreas Plagemann ze szpitala Charité. – Te dzieci już w łonie matki zostają po prostu zatuczone – wyjaśnia. – I dzieje się to w decydującej fazie ich życia, gdy mózg tworzy wszystkie ważne systemy sterowania.

Na skutek tego układ przemiany materii zaczyna traktować nadmiar cukru jako normę i podnosi alarm, gdy dostaje go mniej. Nawet po trzecim Big Macu ośrodek sytości w mózgu melduje o głodzie.

Zdaniem Plagemanna zaledwie jeden na dziesięć przypadków cukrzycy ciężarnych zostaje w ogóle rozpoznany – test tolerancji glukozy nie należy do badań opłacanych przez kasę chorych. – Test jest bardzo prosty, kosztuje około 15 euro – mówi doktor. – To tania i skuteczna metoda pozwalająca zapobiec wielu groźnym schorzeniom.

Nie tylko nadmiar cukru może wyrządzić szkody nienarodzonemu jeszcze dziecku. Naukowcy na całym świecie odnajdują kolejne czynniki, które już w łonie matki lub w pierwszych tygodniach życia współdecydują o późniejszych chorobach. Powstała już cała odrębna dyscyplina badawcza zajmująca się „programowaniem prenatalnym”.

Naukowcy wzięli pod lupę nie tylko infekcje i stres podczas ciąży, lecz również sposób odżywiania przyszłych matek oraz niemowląt. Epidemiolodzy, specjaliści medycyny prewencyjnej, psycholodzy, genetycy i neurobiolodzy przedzierają się przez rejestry urodzin i karty pacjentów, starając się udowodnić istnienie związku między wagą w chwili przyjścia na świat a późniejszymi schorzeniami. Inni zaś faszerują ciężarne myszy hormonami stresu i zarazkami chorobotwórczymi, a następnie obserwują, jak rozwija się ich potomstwo.

Badacze są zgodni: wszystko, co dzieje się w decydującej fazie rozwoju, od zapłodnienia do pierwszych tygodni po narodzeniu, pozostawia głębokie ślady. Zwykle na całe życie, a bywa, że i w kolejnych pokoleniach. – Naszym zamiarem jest zwiększyć szanse na zdrowe życie – zapowiada Plagemann. – Oprócz dziedzictwa genetycznego i wpływów środowiskowych mamy teraz trzeci czynnik, który będzie współdecydował o samopoczuciu jednostki.

Na początek marca ów specjalista medycyny wieku rozwojowego zaprosił do Berlina najważniejszych przedstawicieli młodej dyscypliny naukowej, by mogli wymienić doświadczenia. On sam zaprezentuje na kongresie między innymi wyniki przeprowadzonych na szczurach badań na temat skutków cukrzycy ciężarnych. Młode osobniki, potomstwo szczurów-cukrzyków wykazywało skłonność nie tylko do niepohamowanego obżarstwa, również ich mózgi różniły się od organów nieobciążonych chorobą rówieśników. W podwzgórzu, ważnym centrum dowodzenia w mózgu, mieści się ośrodek hamujący chęć jedzenia. Zwierzęta pochłaniające pokarm ponad miarę miały w tym miejscu znacznie mniej komórek nerwowych niż osobniki z grupy kontrolnej. W dodatku owe nieliczne neurony reagowały znacznie słabiej na wysyłane sygnały, że głód został już zaspokojony.

Aby powstał ów „błąd w zaprogramowaniu”, matka nie musiała nawet chorować na cukrzycę – wystarczyło, że miała dużą nadwagę. – Mogę jedynie poradzić każdej kobiecie, by przed zajściem w ciążę zrobiła wszystko, co możliwe, by osiągnąć prawidłową wagę – stwierdza Andreas Plagemann.

Po porodzie niebezpieczeństwo wystąpienia tego typu zaburzeń u dziecka wcale jednak nie mija. Podobne efekty, jak przekonali się naukowcy, może wywołać przekarmianie niemowlęcia. – Komórki nerwowe dojrzewają jeszcze w pierwszych tygodniach życia – wyjaśnia badacz. – A tego, czego się w tym czasie nauczą, nigdy już nie zapomną.

Problemy grubych dzieci nie ograniczają się jedynie do cukrzycy i problemów z sercem oraz z krążeniem. Waga w chwili narodzin ma wpływ nawet na zapadalność na nowotwory. Karin Michels, epidemiolożka z Harvard Medical School w Bostonie, udowodniła, że w przypadku noworodków płci żeńskiej ważących ponad cztery kilogramy ryzyko, że w późniejszym wieku zachorują na raka sutka, było niemal dwukrotnie wyższe niż u dziewczynek o normalnej wadze. Zwiększało się znacznie również niebezpieczeństwo wystąpienia białaczki dziecięcej oraz raka jąder u chłopców. Andreas Plagemann natomiast dowiódł, że otyłość noworodków podwyższa ponadto skłonność do powstawania guzów mózgu.

– Nie wiemy jeszcze dokładnie, jakie mechanizmy są za to odpowiedzialne – stwierdza Michels – okres prenatalny ma jednak bez wątpienia ogromny wpływ na całe późniejsze życie.

Jej zdaniem znacznie ciekawsza od genetycznych predyspozycji do określonych schorzeń jest rola okresu ciąży i powstające wówczas uwarunkowania. – W genach nie możemy już nic zmienić, w życiu prenatalnym owszem.

Doktor Plagemann przypuszcza, że przemiana cukrów odgrywa także istotną rolę w predyspozycjach do powstawania nowotworów. Aby poradzić sobie z nadmiarem glukozy, dziecięcy organizm produkuje duże ilości insuliny. Ta zaś nie tylko obniża poziom cukru we krwi, ale jest również ważnym hormonem wzrostu w okresie rozwojowym. Nadmierne rośnięcie, podejrzewa naukowiec, może sprzyjać także wzrostowi komórek nowotworowych i doprowadzić do powstania raka. Dla matek, które chcą ustrzec swoje dzieci przed owymi plagami, doktor ma jedną skuteczną radę: karmić piersią. – W ten sposób na pewno nie przekarmi się niemowlęcia – mówi.

Trudniej będzie zastosować się do zalecenia jego kolegi, Jonathana Seckla z Uniwersytetu w Edynburgu. Brzmi ono: kobiety w ciąży powinny za wszelka cenę unikać stresów! Endokrynolog ten prowadzi badania nad wpływem hormonów stresu, na przykład kortyzolu, na dziecięcą psychikę. Poddał on testom malców, których ciężarne matki w czasie ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku przebywały w nowym Jorku niedaleko World Trade Center. Wiele z tych dzieci, gdy skończyło rok, miało niższy od średniej poziom kortyzolu we krwi – podobnie jak ich matki cierpiące na traumę pourazową. – Prawdopodobnie przekazały one ową cechę potomstwu – podejrzewa Seckl.

Tego, że silny stres matki może faktycznie zakłócić równowagę psychiczną dziecka, badacz dowiódł na zwierzętach doświadczalnych. Wraz z kolegami ze swego zespołu poddał ciężarne szczurzyce różnego rodzaju stresującym bodźcom – wdmuchiwano im do klatki powietrze o zapachu drapieżnych wrogów, przenoszono je w nieznane miejsca lub umieszczano w wąskich rurach. Innym z kolei wstrzykiwano kortyzol prosto do krwiobiegu.

Okazało się, że potomstwo szczurów narażonych na silny stres było często szczególnie lękliwe i bardziej wrażliwe na hormony stresu. Wcześniej od rówieśników wchodziło ponadto w okres dojrzewania.

– To wszystko to nic innego jak mechanizmy przystosowawcze, zapewniające przeżycie w trudnych warunkach – tłumaczy badacz. Niewykluczone, że podwyższony poziom hormonów stresu niósł rozwijającym się szczurzym mózgom przesłanie: tam, na zewnątrz istnieje świat pełen niebezpieczeństw, przeżyć uda się jedynie temu, kto stale będzie w stanie pogotowia.

Podobnie ludzkie dzieci, zestresowane już w łonie matki, mogą w późniejszym wieku wykazywać szczególną lękliwość – przypuszcza Seckl. Trudniej im będzie pokonywać stres i może pojawić się u nich zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, znany jako ADHD.

Uczony ma jednak dla przyszłych matek również uspokajającą wiadomość: w normalnych przypadkach łożysko stanowi naturalną barierę uniemożliwiającą przedostawania się hormonów stresu do organizmu dziecka. Kortyzol wydzielany przez organizm ciężarnej kobiety dociera więc jedynie w znikomej części do krwiobiegu płodu. Łożysko w normalnej sytuacji produkuje specjalny enzym, który zamienia szkodliwy hormon w niegroźny produkt przemiany materii.

Ta zapora nie jest jednak stuprocentowo szczelna. Badania przeprowadzone na szczurach wykazały, że przy bardzo wysokich dawkach hormonów stresu do rozwijającego się płodu może przedostać się ich wystarczająco wiele, by zaprogramować w człowieku bojaźliwość.

Kuriozalne obserwacje poczynił Seckl podczas badań z udziałem kobiet z Finlandii i ich dzieci. Mieszkańcy krajów północnych uwielbiają lukrecję, dla niektórych ów przysmak stanowi istotną część ich pożywienia. Inaczej trudno byłoby wytłumaczyć to, że uczonemu i jego kolegom z uniwersytetu w Helsinkach udało się znaleźć 64 matki, które w okresie ciąży spożywały co najmniej sto gramów czystej lukrecji tygodniowo. Ich dzieci nadspodziewanie często okazywały się osóbkami potrafiącymi nieźle grać innym na nerwach, miały również spore kłopoty z koncentracją. Wyjaśnienie naukowców brzmiało: jeden ze składników lukrecji, glicyryzyna, niweluje działanie enzymu łożyska, który normalnie neutralizuje hormon stresu, kortyzol.

Stosunkowo najświeższej daty są wnioski pozwalające przypuszczać, że w okresie życia płodowego mogą powstawać również predyspozycje do późniejszych chorób psychicznych. Joram Feldon, neurobiolog ze Szwajcarskiej Wyższej Szkoły Technicznej w Zurychu praktycznie całą swą naukową karierę poświęcił poszukiwaniom przyczyn takich schorzeń psychicznych, jak schizofrenia czy depresja. Od pewnego czasu interesuje go również, w jaki sposób już w łonie matki powstaje skłonność do tego rodzaju cierpień.

Wnioski, do jakich doszedł, brzmią alarmująco. Infekcje, na jakie kobieta zapadła podczas ciąży, mogą dziesiątki lat później sprzyjać wystąpieniu choroby psychicznej u dziecka. – Badania, jakie przeprowadziliśmy na zwierzętach, jednoznacznie to potwierdzają – oznajmia Feldon. Wstrzykiwał on myszom w różnych stadiach ciąży substancję, która wywołuje w organizmie matki reakcję immunologiczną podobną do zakażenia spowodowanego przez wirus. Potomstwo wykazywało często objawy odpowiadające określonym zachowaniom ludzi cierpiących na schizofrenię.

– Istnieje bezpośredni związek pomiędzy prenatalną reakcją immunologiczną a objawami schizofrenii w późniejszym życiu – twierdzi badacz. U myszy, tak samo jak u ludzi, choroba wybuchała dopiero po osiągnięciu wieku dorosłego, lecz zmiany w układzie dopaminowym w mózgu można było zaobserwować i zmierzyć już w okresie płodowym. Najwyraźniej przebyta infekcja tak bardzo rozstroiła przemianę materii, że mózg stał się podatny na choroby psychiczne.

– Oczywiście musi wystąpić równocześnie kilka czynników, by takie schorzenie mogło rzeczywiście powstać – mówi Feldon. Na przykład predyspozycje genetyczne lub wpływ narkotyków. Pomimo to uczony zaleca przyszłym matkom unikanie jak ognia wszelkich infekcji. – Gdy w moim laboratorium panuje grypa – opowiada – wszystkie pracownice będące w ciąży mają prawo zostać w domu.


Marishka
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Mar 09, 2010 21:40   

a co ma zrobić kobieta w następnej ciąży, której pierwsze dziecko urodziło się z naczyniakiem limfatycznym (patrz Ja)?
nie jesć tak zachwalanych produktów mlecznych ( nawet ich większość mojego życia nie jadłam tylko w tej ciąży posłuchałam)

Od urodzenia syn ma palec u stopy w której stwierdzono naczyniaka siny ale dopiero musiało minąć kilka lat by stopa zaczęła się powiększać i by badaniami stwierdzono, że to naczyniak bo tak mówiono, że to być może znamię, które zniknie, że wiele dzieci tak ma po urodzeniu.

Pewnie nikt nie policzył ile z tych dzieci później miało diagnozę naczyniaka. Po co? urodziło się, było, wyszło ze szpitala, dziękujemy .


a sorry, nie jestem w ciąży, tak tylko Mi się napisało.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Wto Mar 09, 2010 21:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved