To, czego nam naprawdę potrzeba, to święto, w którym czcilibyśmy wszystkie nasze miłosne porażki i nieudane związki. Moglibyśmy wtedy wysyłać kartki do naszych eks z gorzkimi hasłami typu: "Życie mi zrujnowałeś!" albo "I jak Ty możesz spać spokojnie?". Urządźmy sobie antywalentyki!
W tym tygodniu miliony ludzi na całym świecie będą świętować istnienie obezwładniającego złudzenia zwanego "miłością" – śląc kwiaty, rezerwując stoliki w restauracjach, zamieszczając w prasie słodziutkie ogłoszenia, od który flaki się przewracają… Walentynki – jedyne święto celebrujące chorobę umysłową – w najlepszym wypadku oznaczają stresującą udrękę.
Jeśli dopiero zaczynasz się z kimś spotykać, dzień ten jest pełen niebezpieczeństw. Powiedzmy, że wasz związek zaczął się niecały miesiąc temu: czy wysłanie kartki to aby nie za dużo? A jeśli zignorujesz obchody i nagle dostaniesz kilkukaratowy brylant w pudełku ze sprasowanych płatków róż?
Niewiele jest rzeczy gorszych niż dostanie prezentu walentynkowego, danego z całego serca, od kogoś, co do kogo nie mamy stuprocentowego przekonania. To moment olśnienia: możliwe, że zdasz sobie sprawę – z bolesną pewnością – że nie jest to ktoś dla ciebie. I gdy w sercu czujesz, że tak właśnie jest, twój mózg krzyczy ze wszystkich sił, że nie możesz dać tego po sobie poznać. Patrzysz więc na ukochaną osobę ze sztucznym uśmiechem i sztucznym rozrzewnieniem, aż w końcu nerwy i wstyd, wywołane utrzymywaniem fałszywej fasady, staną się tak silne, że zaczniesz nienawidzić swego wybranka za najgłupsze rzeczy, jak choćby idiotyczny sposób siadania, durny sposób oddychania albo jeszcze głupszy sposób, w jaki rozszerzają mu się źrenice, gdy myśli o planach na waszą wspólną przyszłość.
Dla osób pozostających w stałych związkach walentynki to zbędna, męcząca okazja. 14 lutego restauracje w całym kraju goszczą ponure pary, które w niemal całkowitym milczeniu spożywają za drogie posiłki, starając się za wszelką cenę uniknąć awantury, bo – no cóż – są walentynki, a nic tak dobrze nie mówi "kocham Cię… chyba…, choć nic więcej nie mogę powiedzieć", jak umiejętność przetrzymania jednej dziwnej, pozbawionej sprzeczek doby w ciągu całego roku.
No i, rzecz jasna, jeśli jesteś samotny, walentynki to wyraźne przypomnienie o Twojej samotności – która coraz bardziej zakrawa na desperację. Siedzisz w ciemnym kącie swojej rakiety Thunderbird Five, odbierasz chichoty i sygnały typu "buzi-buzi" z planety pod Tobą, a od całej tej szczęśliwości dzieli Cię zimna jak lód przestrzeń kosmiczna. Sprawa jest szczególnie przykra, jeśli właśnie Cię porzucono i wciąż czujesz się paskudnie. Wielkie dzięki. W tych okolicznościach sytuacja zaczyna przypominać ponury żart: jesteś jak gość z jedną nogą na obchodach Ogólnokrajowego Dnia Tańca.
Trzeba nam czegoś, co przywróciłoby równowagę: antywalentynek. Dnia, w którym aktywnie świętowalibyśmy wszystko, co w miłości paskudne. Idealny byłby 15 lutego: wtedy na pewno znajdzie się wielu chętnych. Oczywiście, jeśli antywalentynki mają odnieść sukces, trzeba je będzie wesprzeć komercyjnie – ale nie powinno być z tym problemu, bo okazje do zarobku przy tym święcie aż się pchają w ręce.
Po pierwsze, można by wydrukować kartki antywalentynkowe z jadowitymi wiadomościami, skierowanymi do naszych eks. Typowy przykład: załamany rysunkowy króliczek, z piersią przebitą harpunem, patrzący martwo na ruch uliczny. Przez obraz idzie napis: ŻYCIE MI ZRUJNOWAŁEŚ, wydrukowany grubymi, czerwonymi literami. Albo tak: uzyskane za pomocą Photoshopu zdjęcie Hitlera, śpiącego spokojnie w łóżku, z napisem: JAK MOŻESZ SPAĆ SPOKOJNIE? Oczywiście, w każdej z kartek znajdowałby się także wierszyk, coś na kształt: "Na górze róże / na dole bzy / ja nic nie znaczę / znęcasz się ty".
Znalazłoby się także coś dla pozbawionych złudzeń par, trwających w wieloletnich związkach: hasła typu "JA TEGO DŁUŻEJ NIE WYTRZYMAM, TO SIĘ NIE SPRAWDZA" oraz nasz bestseller, zawsze skuteczny napis "UMIERAM OD ŚRODKA".
Wspomniane powyżej restauracje także mogłyby się włączyć w obchody, urządzając antywalentynkowe kolacje z myślą o parach, które znalazły się u progu rozstania. Nie byłoby żadnego czerwonego wina, uczestnicy mogliby więc swobodnie wylewać na siebie drinki, nie martwiąc się o to, że zniszczą sobie ubrania. Jedzenie byłoby niesamowicie pikantne, więc gdy mówilibyście swojemu partnerowi od siedmiu lat, że widujecie się z kimś innym, i łzy zaczęłyby lać się wam z oczu, wścibscy, obserwujący waszą kolację, mieliby prawo myśleć, że to po prostu reakcja na chilli. Toalety byłyby obsługiwane przez prostytutki obu płci, żebyście mogli oddać się oczyszczającemu, autodestrukcyjnemu odwetowi – w pięć minut po rozstaniu.
W antywalentynki aktywnie zachęcamy do zdrady partnera. Pomyślcie, że przez 24 godziny wolno wam przespać się z kimkolwiek, kto tylko przyjdzie wam do głowy. Macie obsesję na punkcie kogoś z biura? 15 lutego się z nią uporacie! Powiedzmy sobie szczerze – na dłuższą metę będzie to dobre, i to dla was obojga.
Oprócz świętowania zgonu obecnych miłości w antywalentynki można by także świętować miłości, które nigdy nie miały się spełnić: rozpaczliwe zakochania, niespełnione żądze, beznadziejne, przemilczane marzenia… Jeśli więc macie przyjaciela, co do którego wciąż żywicie płonne nadzieje, choć raz za razem mówi wam, że nic z tego nie będzie, nadeszła wasza godzina! Możecie zadzwonić i wyć w słuchawkę przez pół godziny, albo wystawać błagalnie pod oknem ukochanego. Tego jednego, jedynego dnia nikomu nie wolno będzie wam współczuć.
Podsumowując: antywalentynki będą najbardziej praktycznym ze wszystkich świąt w dziejach świata – czymś znacznie zdrowszym niż walentynki. Prawdziwa miłość i tak jest cudowna - nie ma sensu ustanawiać święta, by ją czcić. Jeśli zaś chodzi o kłopoty z miłością – cóż, najlepiej skompresować je w jeden kontrolowany wybuch, organizowany raz na rok. Ten dzień to 15 lutego. Zaznaczcie sobie w kalendarzu. Obok śladów łez.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 15:15
A ja uwazam ze warto dac sobie na tzw." luz" i podejsc do tego z przymrozeniem oka, dla mnie walentynki niekoniecznie musza oznaczac powazne deklaracje lecz wyrazy sympatii, jejku mile jest to, gdy facet przesyla walentynke dlatego ze mysli o mnie cieplo, ja juz przed walentynkami dostalam mnóstwo walentynek, przez ten fakt nawet doznalam totalnej dezorietacji kiedy tak na prawde je obchodzimy... zdaje sie ze 14 tego...
Kod:
Po pierwsze, można by wydrukować kartki antywalentynkowe z jadowitymi wiadomościami, skierowanymi do naszych eks. Typowy przykład: załamany rysunkowy króliczek, z piersią przebitą harpunem, patrzący martwo na ruch uliczny. Przez obraz idzie napis: ŻYCIE MI ZRUJNOWAŁEŚ, wydrukowany grubymi, czerwonymi literami. Albo tak: uzyskane za pomocą Photoshopu zdjęcie Hitlera, śpiącego spokojnie w łóżku, z napisem: JAK MOŻESZ SPAĆ SPOKOJNIE? Oczywiście, w każdej z kartek znajdowałby się także wierszyk, coś na kształt: "Na górze róże / na dole bzy / ja nic nie znaczę / znęcasz się ty".
taka opcja jest dla mnie infantylna... jak mozna miec do kogos pretensje iz nie jest w stanie mnie pokochac? dla mnie to patologia w czystej postaci....
Molcia masz racje , walentynki to jak najbardziej potrzebne i wartosciowe mile swieto , a to ze niktozy ich nie potrafia zrozymiec trudno .
Walentynki nie poleaja na wyznawaniu milosci ale ofiarowaniu sobie wyrazu sympati , i niejako potwierdzenia ze ludzia na sobie zalezy i tu nie chodzi o zakochanych tylko ale o wszystkich , dzieci wysylaja walentynke rodzica , dziatka , ciotka , znajomym czy to nie mile jesli dostaniemy sygnal ze ktos o nas pamieta, lepiej raz w roku niz wcale no nie .
Ja dzisiaj z moja luba i rodzicami idziemy na wspolny obiad i zapewne bedzie mila atmosfera - czyz nie o to chodzi ? Pewnie ze objady w jadamy razem czesciej ale akorat dzisiejszy dzien sprawia ze ten obiad bedzie jeszcze przyjemniejszy -czyz nie o to chodzi .
ps . Znowu Tomek bawi sie w wycinanie artykulow jakis niedowartosciowanych burkow ktorzy zapewne nie maja dziewczyny ,rodziny i ze zlosci pisza bzdety o ponurych parach w resttauracji - wierzcie mi z doswiadczenia a nie nastawienia ze nie widzialem w tym dniu jakis ponurakow w knajpie , wszyscy sa zadowoleni usmiechnieci i sie ciesza .
Happy Valentines Day - zycze wszystkim rowniez tym ponuraka
Ostatnio zmieniony przez carbon Nie Lut 14, 2010 15:39, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 15:41
carbon napisał/a:
Walentynki nie poleaja na wyznawaniu milosci ale ofiarowaniu sobie wyrazu sympati , i niejako potwierdzenia ze ludzia na sobie zalezy i tu nie chodzi o zakochanych tylko ale o wszystkich , dzieci wysylaja walentynke rodzica , dziatka , ciotka , znajomym czy to nie mile jesli dostaniemy sygnal ze ktos o nas pamieta, lepiej raz w roku niz wcale no nie .
Happy Valentines Day - zycze wszystkim rowniez tym ponuraka
Molka...
Nie spotkałaś się nigdy z faktem wklejenia artykułu tak po prostu, bez posiadania do niego jakiegoś szczególnego stosunku pro lub anty?
Poza tym, Marishka wyraźnie zaznaczyła istotę. Chyba nie sądzisz, że jesteśmy zwolennikami przesyłania jadowitych kartek? I daj se na luz z tym luzem... Ze swej strony uważam, że tego rodzaju okoliczności przybliżają mi tylko denną powierzchowność percepcji pospólstwa. I tyle.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lut 14, 2010 16:20, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 16:14
M i T napisał/a:
Molka...
Nie spotkałaś się nigdy z faktem wklejenia artykułu tak po prostu, bez posiadania do niego jakiegoś szczególnego stosunku pro lub anty?
Poza tym, Marishka wyraźnie zaznaczyła istotę. Chyba nie sądzisz, że jesteśmy zwolennikami przesyłania jadowitych kartek? I daj se na luz z tym luzem? Ze swej strony uważam, że tego rodzaju okoliczności przybliżają mi tylko denną powierzchowność percepcji pospólstwa. I tyle.
Tomek
jejku Tomek oczywiscie ze spotkalam sie z wklejeniem artykulu tak po prostu i nie zrobilam nic innego tylko ustosunkowalam sie do artykulu a nie osoby ktora ten artykul zamiescila.....
piszac iz warto wyluzowac mialam na mysli to, iz ludzie czesto zbyt powaznie traktuja to swieto niejednokrotnie traktujac je jako okazje do wymuszania przez swoja zaborczosc deklaracji zwiazanych z uczuciami...
czy ja napisalam iz jestescie zwolennikami przesylania jadowitych kartek? nie, wiec skad taki osąd?
zostalam zle zrozumiana i to wszystko, jesli tak sie stalo to przepraszam!
Co za masakra. brakuje tylko biochemicznego alego coby dopwiedzial o egalitaryzmie i planktonich swietach
No jak tam planktony obchodzicie w koncu swieto zakochanych, a nie zasympatyzowanych? Bo wyglada na to ze dla dobrego samopoczucia jestescie w stanie oskarzyc samego Boga. Murarz zawinil Kowala powiesili.
Coz za towarzystwo (poranna higiena)
Oczywiście ja się nie znam bo siem nie poznałem na języku i Zgadze.
Cytat:
Walentynki (ang. Valentine's Day) – coroczne święto zakochanych przypadające 14 lutego. Nazwa pochodzi od św. Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest również tego dnia.
Zwyczajem w tym dniu jest wysyłanie listów zawierających wyznania miłosne (często pisane wierszem). Na Zachodzie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych czczono św. Walentego jako patrona zakochanych. Dzień 14 lutego stał się więc okazją do obdarowywania się drobnymi upominkami[1].
Oczywiście że to głupie świeto właśnie dlatego że zostało rozbuchane i wylansowane dla korzyści ze sprzedaży gadżetow. I to nie jest żadne święto wyrazów sympatii. Zapisac sobie na czole najlepiej wytatuować.
Acha, dodam że jestem ponurakiem, który nigdy "walentynki" nie wysłał i nigdy nie otrzymał (co się dziwić kto by takiemu ponurakowi wysyłać chciał walentynki).
Czy nikogo z was nie razi że to jest święto Katolickie? Że to jest jeden z tych wymysłów dogmatycznych? Co?
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 14, 2010 16:46, w całości zmieniany 7 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 16:49
no jesli ktos przesyla mi walentynke jako wyraz sympatii to co? mam mu powiedzic ze to jest swieto zakochanych i zeby sie od....? albo zeby poczytal w necie kogo czczono na zachodzie jako patrona zakochanych, dla mnie to jakas paranoja jest.....
A po co ten wyraz sympatii? W dniu zakochanych? Molka czy nie uwazasz ze to jest co najmniej niezreczne, ze glupie to nie wspomne. No wez powiedz po jaka cholere, tylko sie nie wymiguja jakimis znowu.
Ta dyskusja to bełkot. Począwszy od wklejanek MiTów, którzy nie raczą ustosunkować się do tematu tylko jak małe i niedorozwinięte dzieci przychodzą i natrętnie przyglądają się co powiesz.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 14, 2010 16:55, w całości zmieniany 4 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 16:55
rakash napisał/a:
Molka napisał/a:
no jesli ktos przesyla mi walentynke jako wyraz sympatii to co? mam mu powiedzic ze to jest swieto zakochanych i zeby sie od....? albo zeby poczytal w necie kogo czczono na zachodzie jako patrona zakochanych, dla mnie to jakas paranoja jest.....
A po co ten wyraz sympatii? W dniu zakochanych? Molka czy nie uwazasz ze to jest co najmniej niezreczne, ze glupie to nie wspomne.
askhar no ale jesli ktos wysyla mi walentynke? no to przeciez nie bede robila z tego problemu, no ludzie litosci, zachowuje zdrowy dystans i tyle. po co dzielic wlos na czworo..... no przeciez to nic innego jak doszukiwanie sie problemu tam gdzie go nie ma....
A czy ja mówię że masz wysłać pod adres nadawcy kopertę z białym proszkiem?
Piszę że ta dyskusja to bełkot, a sama komercjalizacja katolickiego święta to pierwsze diabelstwo. Od kiedy dostajesz te walentynki 14 lutego Molka? Od 30, 50, 100 lat? Zastanów się. Nowa świecka tradycja. Wawrzyniec pruski.Paranoja.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 17:05
rakash napisał/a:
A czy ja mówię że masz wysłać pod adres nadawcy kopertę z białym proszkiem?
Piszę że ta dyskusja to bełkot, a sama komercjalizacja katolickiego święta to pierwsze diabelstwo. Od kiedy dostajesz te walentynki 14 lutego Molka? Od 30 lat? Zastanów się. Nowa świecka tradycja. Wawrzyniec pruski.
jejku no ja nie traktuje tego az tak smiertelnie powaznie, dostaje to dostaje i tyle i wiem ze osoba wysylajaca tez ma do tego dystans ..... jak myslisz askhar istnieja w zyciu powazniejsze problemy czy nie?
Molcia jestes fajna i normalna dziewczyna wiec wlasciwie nie wiem czy nie szkoda twojego czasu na tlumaczenie czegos tak prosteo jak walentynki , tym niedowartosciowanym nawiedzonym smalcojada .
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 20:16
carbon napisał/a:
Molcia jestes fajna i normalna dziewczyna wiec wlasciwie nie wiem czy nie szkoda twojego czasu na tlumaczenie czegos tak prosteo jak walentynki , tym niedowartosciowanym nawiedzonym smalcojada .
no staram sie miec zdrowe podejscie bez zbednych emocji tam gdzie nie nie ma takiej potrzeby...
Baldhead Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 475 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 21:10
Cytat:
sama komercjalizacja katolickiego święta to pierwsze diabelstwo.
A nie masz pretensji do katolików, że skomercjalizowali święto Sol Invictus przypadające na 25 grudnia?
[/quote]
No pewnie że nie szepcz już takich durnot. Skoro nawet znaczenia słów nie rozumiesz. Sam sobie stanąłeś na odcisk a krzywisz się i pretensje masz do kogoś.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 14, 2010 22:12, w całości zmieniany 1 raz
Baldhead Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 475 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 14, 2010 22:28
Cytat:
No pewnie że nie szepcz już takich durnot.
Jakich tam znowu durnot? To, że nie znasz historii swojej religii, to nie znaczy, że to musi być głupie
A przecież, jak onegdaj rzekł ks. Paul Aulanguer: Jeżeli nie będziecie czytali, to wcześniej czy później dopuścicie się zdrady, bo nie poznacie korzeni zła."
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pon Lut 15, 2010 00:01
co sie dzieje z tym forum? o co chodzi? co tu wejde trafiam na klotnie, awantury, dokladanie sobie, jakies choroby psychiczne, podszywanie sie pod kogos co wejde to szybko zmykam, bo mi sie dziecko w brzuchu przewraca. Niech mi to ktos prosto wyjasni.
Temat rzeczywiscie bardzo a propos - walentynki na calego, ja sie z nich smieje
Te słowa powinieneś był raczej skierować do tego czegoś o nicku carbon,które w swej bezdennej głupocie nie zauważyło,że artykuł wkleiła Marishka ,a nie Tomek.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Pon Lut 15, 2010 12:21, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.