Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Sty 01, 2013 12:08
Miopatia metaboliczna-zaburzenie gospodarki tluszczowej
Autor Wiadomość
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:34   Miopatia metaboliczna-zaburzenie gospodarki tluszczowej

Dzien dobry nazywam sie Grzesiek. jestem studentem 3 roku fizjoterapii na poznanskim awfie. od 5 lat wyczynowo uprawiam zapasy.moj problem polega na tym ze okolo czterech miesiecy temu zdiagnozowano u mnie miopatie metaboliczna. jest to odmiana zaburzenia gospodarki tluszczowej charakteryzujacego sie niedoborem enzymu o nazwie transferaza palmitylowa. zakres wartosci to 6-18 u mnie jest 1,38 .enzym ten jest odpowiedzialny za transport dlugolacnuchowoych kwasow tluszczowych nasyconych do wnetrza mitochondrium gdzie owe kwasy zostaja utlenione w procesie beta oksydacji i wykorzystane jako material energetyczny dla pracujacego miesnia.W moim przypadku gdy owy enzym jest w niedoborze ,podczas dluzszych wysilkow aerobowych nie maja wystarczajecej energii pochodzacej z tluszczy wiec zaczynaja czerpac energie z wlasnych bialek strukturalnych powodujac ich uszkodzenia.i wlasnie w taki sposob przez 5 lat dochodzilo u mnie do uszkodzen roznych miesni (poczynajac od miesnia piersiowego konczac na miesnaich krtani).objawialo sie to tkliwoscia miesni jaki szybsza ich meczliwoscia.po zdiagnozwaniu choroby zalecono mi branie leku z grupy fibratow o nazwie bezamidin jak i wylecznie z diety kwasow tluszczowych nasyconych.i wlasnie w tym momencie zwracam sie z ogromna prosba do forumowiczow.bardzo prosze o jakakolwiek porade w zakresie diety i suplementacji.kocham moj sport nad zycie i wiaze wielkie z nim nadzieje na przyszlosc..bardzo goraco prosze o jakiekoliwek wskazowki co do diety treningu i suplementacji.rowniez zwracam sie z prsoba o odpwoeidz na kilka moich pytan:w jaki sposob chronic sie podczas wysilku przed uszkodzeniami bialek miesniowych? czy spozywanie weglowodanow o zroznicowanym indeksie glikemicznym jak i roznej dlugosci lacnuchwo jest dobrym rozwiazaniem podczas wysilku? w jakich proporcjach spozywac owe weglowodany aby nie dochodzilo u mnie do odkladania sie tluszczu?jaki czas przed trenigniem jest potrzebny aby weglowodany zaczely sie wchlaniac ? czy olej mct podczas trenignu jest dobrym rozwiazaniem? czy fibrat ktory mi zapisano moze dzialac specjlanie niekorzystnie na moj organizm? czy branie fibratu kotry ma na celu obnizenie poziomu trojglicerydow we krwi moze spowodowac jakies niekrozystne zmiany w orgaznimie? jakie mieso bylo by mi najbardziej zalecane? z jakich pokarmow weglowodany sa najbardziej dla mnie korzsytne. z calego serca prosze o odpwoeidz na moj problem. bede wdzieczny za jakakolwiek pomoc. z gory dziekuje i pozdrawaim Grzesiek
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Wrz 23, 2011 20:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 17:05   

witaj :)
primo - czy problem z transportem LCT występuje również w przypadku surowych tłuszczy, które nie są pozbawione enzymów? łój barani, cielęcy, szpik jadłeś dla eksperymentu na surowo? jeśli i to by nie pomogło to może trzeba by było jeść również mięso, organy, żółtka, etc. na surowo, coby mieć pewność, że nie ma do czynienia z żadnymi stratami, szczególnie enzymatycznymi
secundo - olej kokosowy zimnotłoczony zawiera praktycznie same MCT, których hydroliza nie wymaga lipazy oraz żółci, z przewodu pokarmowego wchłaniają się bezpośrednio do żyły wrotnej - link
surowe masło też powinno być niezłe
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 17:34   odp

nie eksperymentowalem z surowymi tluszczami.a surowe tluszcze zawieraja ten enzym?o co z nimi chodzi? nie mam pojecia czy to dotyczy tak samo surowych tluszczy. leakrz mi kazal sie pozbyc calkowiecie tluszczow zwierzecych.i brac ten fibrat obnizajacy poziom trojglicerydow poniewaz na skutek niedboru tego enzymu odkladaja sie one w miesniu gdyz nie sa wykorzystywane i odkladaja sie w srodblonku naczyn krwioniosnych i lekarz powiedzial ze takie cos moze spowodowac powstanie blaszki miazdzycowej
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 18:17   

no ja nie wiem, czy zawierają akurat ten enzym
napisałem tylko, że w surowym tłuszczu masz te enzymy, które tracisz poprzez obróbkę
wg mnie warto spróbować
tylko tak jak napisałem - może okazać się, że nie tylko musisz jeść surowe tłuszcze, ale również całą resztę, czyli mięso i organy, żeby zapewnić organizmowi pożywienie bez żadnych strat
ale to jest tylko gdybanie - może w Twoim przypadku i to nie pomoże
lekarz w tej materii na bank jest laikiem, bo raczej na pewno nie ma praktyki z zastosowaniem tego typu żywienia; musisz więc sam wypraktykować
pozostaje jeszcze ten olej kokosowy z MCT - on może okazać się bardzo pomocny
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 18:30   

a lekarz od chorob metabolicznych albo dietetyk?
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:12   

bjjgrzesiek napisał/a:
wyłącznie z diety kwasów tłuszczowych nasyconych

bjjgrzesiek napisał/a:
leakrz mi kazal sie pozbyc calkowiecie tluszczow zwierzecych.i brac ten fibrat obnizajacy poziom trojglicerydow poniewaz na skutek niedboru tego enzymu odkladaja sie one w miesniu gdyz nie sa wykorzystywane i odkladaja sie w srodblonku naczyn krwioniosnych i lekarz powiedzial ze takie cos moze spowodowac powstanie blaszki miazdzycowej

bjjgrzesiek napisał/a:
a lekarz od chorob metabolicznych albo dietetyk?

No, nie zazdroszczę sytuacji, będziesz potrzebował trochę szczęścia by przejść na jasną stronę księżyca. Straszenie miażdżycą i zalecenie niewykonalnego wyłączenia z diety tłuszczów nasyconych plus uznanie Ciebie za trwale upośledzonego metabolicznie z dożywotnią koniecznością łykania fibratu – to nie jest chyba najlepsze rozwiązanie.

Jeśli można coś doradzić to wymień kilka maili z lekarzem medycyny posiadającym niezbędną wiedzę metaboliczną i praktykę – to przemiła osoba.:
http://www.dieta...a_optymalna.php

Nie jest Ona uznana na tym forum za główny nurt zdrowego żywienia – to tak byś nie był zdziwiony prawdopodobnymi postami poniżej.


Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:25   

bjjgrzesiek a powiedz jak sie zywiles przez ostatnie pare lat i ile masz lat. Generalnie co jesz i jak to jesz...gotujesz, smazysz, dusisz? duzo jadales tluszczy nasyconych w swoim zyciu, przyznaj sie? ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:44   

Adam319 napisał/a:
z lekarzem medycyny posiadającym niezbędną wiedzę metaboliczną i praktykę – to przemiła osoba.


Myślę, że to, czy lekarz jest "przemiły" czy jakiś inny nie powinno być wyznacznikiem jego kompetencji. Bo przecież z "przemiłym" uśmiechem na twarzy można podać komuś truciznę. Na dodatek, pojęcie "przemiły" jest względne, i raczej zależy od indywidualnego doświadczenia z daną osobą.

Do usług "lekarki" podchodziłabym w miarę ostrożnie, pamiętając, że jest zagorzałą zwolenniczką zadziwiająco niskich ilości spożywanego białka i przeciwniczką wszelkiego ruchu. Uważałabym też na próby wciśnięcia hellingeryzmów, ezoteryki czy innych szamanizmów. Zwróciłabym też szczególną uwagę na autorytaryzm oraz możliwe próby użycia lekkiej hipnozy (poprzez modulacje głosu, spójrzenia, etc.).

Nie podzielam też jej poglądów nt. placebo, ponieważ uważam, że problemy (również zdrowotne) należy rozwiązywać poprzez docieranie do przyczyn, a nie zakłamywanie symptomów lub stosowanie nic nie dających półśrodków.

Ale jeśli ktoś potrzebuje Lekarza-Rodzica, to prawdopodobnie znajdzie w postaci "lekarki" doskonałą "zastępczą matkę".

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:02   

gudrii napisał/a:
duzo jadales tluszczy nasyconych w swoim zyciu, przyznaj sie? ;)

szczególnie obrobionych term. i połączonych z dużą ilością węgli - to masakra dla metabolizmu
tylko He-Meny są w stanie coś takiego przetrzymać bez uszczerbku na zdrowiu
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:27   

Hannibal napisał/a:
gudrii napisał/a:
duzo jadales tluszczy nasyconych w swoim zyciu, przyznaj sie? ;)

szczególnie obrobionych term. i połączonych z dużą ilością węgli - to masakra dla metabolizmu
tylko He-Meny są w stanie coś takiego przetrzymać bez uszczerbku na zdrowiu
hehe no dokladnie. Ale jestem ciekaw bardzo jaka bedzie odpowiedz 8-)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:04   

M i T napisał/a:
Zwróciłabym też szczególną uwagę na autorytaryzm oraz możliwe próby użycia lekkiej hipnozy (poprzez modulacje głosu, spojrzenia, etc.).

M i T napisał/a:
Ale jeśli ktoś potrzebuje Lekarza-Rodzica, to prawdopodobnie znajdzie w postaci "lekarki" doskonałą "zastępczą matkę".

Pisz maile to unikniesz hipnozy, chyba że przez modulację postawienia przecinka, a jak wydaje Ci się, że twoje kłopoty nie mają związku z przeżyciami w dzieciństwie to Marishka na pewno Cię z błędu wyprowadzi.
:-)
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 23:33   

widze ze nie widzicie dla mnie raczej zadnych perspektyw na przyszlosc...cokolwiek by sie nie dzialo nie zejde z drogi kotra obrałem...to pakt podpisany przeze mnie krwią.Czasem nie mozna odpuscic i stanac z boku.dziekuje za wszystkie odpowiedzi.co do diety to do czasu wykrycia choroby jadlem wszystko.teraz odstawilem prawie wszystkie pokarmy bogate NKT .jezeli nawet nikt nie bedzie mi w stanie pomoc to nadejdzie dzien w kotrym sam wynajde sposob na ten defekt.nawet gydyby to mialo trwac cale zycie.tylko ten sport sprawia ze mam sile rano wstawac z lozka..dziekuje szczerze i jakbyscie mieli jakies informacje jescze to prosze o kontakt.
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 23:35   

zapomnialem dodac ze odkad zaczalem trenowac ,wogole nie pije alkoholu i nie jem zadnych fast foodow.pisze to chociaz wiem ze to nic nie wnosi do mojej sprawy
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 23:37   

a co do tej lekarki to juz mi sie nie podoba gdyz musze jesc bialko poniewaz robie silownie.
 
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 01:19   

Poczekaj w poniedziałek wróci doktor to moze coś Ci poradzi .
_________________
pozdrawiam
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 14:27   

dziekuje poczekam na lekarza.chcialem jeszcze dodac ze nawet jakbym mial miec najsurowsza z diet to sie bede jej trzymal.wszystko poswiece dla mej pasji
 
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 20:23   

Uprawiajacy sport potrzebują diety bogatobiałkowej.
Trójglicerydy powstają z węglowodanów. Uznaję, że powinno się je obnizać dietą a nie lekami.
Warto "skakać" po węglowodanach. Bezpieczne są ziemniaki, dla uprawiajacych sport można zerknąć też na ryż (oczyszczony), kukurydzę, grykę, owoc, cukry proste.
Po znormalizowaniu trójglicerydów dietą niżejwęglowodanową (kontrola trójglicerydów po 16 godz bez jedzenia, na wodzie, kawie, herbacie bez cukru) do 60mg% nie będziesz miał tłuszczów w organizmie w nadmiarze. Wtedy można pomyśleć o podniesieniu ilości enzymu. Na wzrost trojglicerydów ma wpływ dieta bardzobogatoweglowodanowa, zboża glutenowe (dla Ciebie, jesteś młody; starszym szkodzi nawet ryż), cała grupa produktów mlecznych.
Zatem, wskazane jest jedzenie niżej weglowodanowe (by trójglicerydy się obniżały) rotowanie glutenu i całej grupy produktów mlecznych co 7 dni. Po znormalizowaniu Trig do 60mg% na czczo (oczywiscie - dietą), po 2 tyg pomiar enzymu.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 21:25   

bjjgrzesiek napisał/a:
dziekuje poczekam na lekarza.chcialem jeszcze dodac ze nawet jakbym mial miec najsurowsza z diet to sie bede jej trzymal.wszystko poswiece dla mej pasji


akurat ten lekarz vel Bruford chyba nie poda Ci diety, a i w wątpię że powie coś więcej niż lekarze którzy zdiagnozowali miopatię...
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 21:57   

czyli rozumiem ze trojglicerydy powstaja tylko z wegli? wiec jakie dokladnie weglowodany powinienem spozywac i z jakich produktow aby nie dochodzilo do odkladania sie trojglicerydow. dodam ze mialem robiony lipidogram i sprawa nie jest taka prosta.paradoksalnie w surowicy krwi poziom hdl ,kreatyniny,Tge mam w normie i to w tej nizszej granicy natomiast ldl mam za niski. bylem przez moment zdania ze jezeli lipidogram jest w normie to enzym sobie radzi z transportem tluszczow do miesnia. jednak po konsultacji z profesor fidziańską z warszawy ktora specjalizuje sie w diagnostyce miopatii,uzysklalem odpowiedz ze stezenie tge w surowicy krwi wogole nie odzwierciedla stezenia tych tluszczy w miesniu.w miesniu mam ich nadwyzke(mialem wykonywana biopsje,w wycinku miesnia zauwazono krople tluszczu).Wiec stezenie we krwi zupelenie nie przeklada sie na stezenie tge w miesniu.lecz ma to powiazanie. poniewaz gdy obnize poziom tge we krwi to mniej tego tluszczu bedzie transportowane do miesnia i mniej go bedzie sie tam odkladac.dlatego mam pytanie.prosze o realna ocene moich szans na wyleczenie.potrzebuje wiec diety ktora bedzie tak optymalna dla mnie ze minimalnym stopniu bedzie powodowac odkladnaie sie trojglicerolo,dodatkowo jezeli tluszcz podczas wysilku nie jest utleniany to chcialbym sprobowac ominac ten szlak i korzystac z wegli podczas wysilku tak aby organizm nie zaczal palic wlasnych bialek.naprawda dostosuje sie do wszystkiego.pomocy moge nawet szukac za granica mimo iz nie mam za duzo pieniedzy.wiem ze nie jest to choroba skazujaca mnie na smierc i wierze ze idealnie dobrana dieta i suplementacja moze mnie postawic na nogi.czytalem o surowym miesie. czy jest to dobry pomysl w moim przypadku? czy mieso surowe moze posiadac enzym ktory mam w niedoborze. czytalem tez o suplemencie Clarid.podobno zwieksza on aktywnosc enzymu cpt czy to prawda? bardzo dziekuje za wszelkie odpowiedzi i porsze jesli jest taka mozliwosc o dalsze dzielenie sie ze mna informacjami.pozdrawiam
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 01:15   

Też już tu pisałem. Ze czterdzieści lat temu naukowcy zbadali, że to insulina nasila w tkance tłuszczowej i mięśniach przetwarzanie glukozy na tłuszcze i cholesterol. A skoro później triglicerydy nie mogą być spalone, to takie pompowanie do komórek lipidów powstałych z glukozy musi nasilać miopatię. Właśnie chude, węglowodanowe pożywienie stymuluje trzustkę do zwiększonego wydzielania insuliny, która nasila gromadzenie tłuszczów w mięśniach.
Triglicerydy mogą powstać ze wszystkiego, co jemy z białek, alkoholu i tłuszczów również, ale to insulina nasila procesy wytwarzania i kumulowania lipidów w tkankach.
Skoro defekt polega na niedoborze transferazy palmitylowej, to być może należy spożywać tłuszcze średniołańcuchowe. Temat jest trudny, wszakże należy się tak żywić, żeby poziom insuliny był jak najniższy, żeby trzustka jak najmniej jej wytwarzała.
JW
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 07:28   

czyli rozumiem ze trojglicerydy powstaja tylko z wegli? TAK. DOWODEM W SPRAIE JEST BIOCHEMIA I POTWIERDZENIE ŻE NA DIETACH NISKOWĘGLOWODANOWYCH SĄ ONE NIESKIE.wiec jakie dokladnie weglowodany powinienem spozywacPODAŁAM W POSCIE WYŻEJ i z jakich produktow aby nie dochodzilo do odkladania sie trojglicerydow. dodam ze mialem robiony lipidogram i sprawa nie jest taka prostaTO AKURAT JEST PROSTE.paradoksalnie w surowicy krwi poziom hdl ,kreatyniny,Tge CZYLI TRÓJGLICERYDY?mam w normie A TO ZNACZY ILE, BO RÓŻNIE SIE OKREŚLA NORMY. i to w tej nizszej granicy natomiast ldl mam za niskiA JAK NISKI. TO NA CO CI DAJĄ TE STATYNY? bylem przez moment zdania ze jezeli lipidogram jest w normie to enzym sobie radzi z transportem tluszczow do miesnia. jednak po konsultacji z profesor fidziańską z warszawy ktora specjalizuje sie w diagnostyce miopatii,uzysklalem odpowiedz ze stezenie tge w surowicy krwi wogole nie odzwierciedla stezenia tych tluszczy w miesniu.w miesniu mam ich nadwyzke(mialem wykonywana biopsje,w wycinku miesnia zauwazono krople tluszczu).Wiec stezenie we krwi zupelenie nie przeklada sie na stezenie tge w miesniu.lecz ma to powiazanieTAK NIEKTÓRZY TRÓJGLICERYDÓW KRĄŻĄCYCH MAJĄ MAŁO A "FETU" POD SKÓRĄ DUŻO (CZYLI TRÓJGLICERYDÓW ZDEPONOWANYCH). poniewaz gdy obnize poziom tge we krwi to mniej tego tluszczu bedzie transportowane do miesnia i mniej go bedzie sie tam odkladac.dlatego mam pytanie.prosze o realna ocene moich szans na wyleczenie TO JAKIE MASZ TRÓJGLICERYDY NA CZCZO WE KRWI.potrzebuje wiec diety ktora bedzie tak optymalna dla mnie ze minimalnym stopniu bedzie powodowac odkladnaie sie trojglicerolo,dodatkowo jezeli tluszcz podczas wysilku nie jest utleniany to chcialbym sprobowac ominac ten szlak i korzystac z wegli podczas wysilku tak aby organizm nie zaczal palic wlasnych bialek.naprawda dostosuje sie do wszystkiegoJAKIE MASZ INNE OBJAWY. BÓLE KRZYŻA CODZIENNIE, CHOROBY PRZEZ CAŁE TWOJE ZYCIE. JADŁOSPIS Z 4 DNI WŁĄCZNIE Z NAPOJAMI..pomocy moge nawet szukac za granica mimo iz nie mam za duzo pieniedzyNIE TRZEBA..wiem ze nie jest to choroba skazujaca mnie na smierc i wierze ze idealnie dobrana dieta i suplementacja moze mnie postawic na nogi.czytalem o surowym miesie. czy jest to dobry pomysl w moim przypadku? OPISZ SWOJE CHOROBY W ŻYCIU.czy mieso surowe moze posiadac enzym ktory mam w niedoborze. czytalem tez o suplemencie Clarid CHOROBY RODZICÓW. PRZECIWCIAŁA U CIEBIE, ZABURZENIA PRZEWODU POKARMOWEGO, OKULARY ITD..podobno zwieksza on aktywnosc enzymu cpt czy to prawda? OPISZ SWÓJ STAN.bardzo dziekuje za wszelkie odpowiedzi i porsze jesli jest taka mozliwosc o dalsze dzielenie sie ze mna informacjami.pozdrawiamEWA BW
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 07:56   

Opisz też swoje codziennie objwawy (i całą historię; co kiedy i ile razy). Opisz wszystkie wyniki (krew, inne). Czy robiono przeciwciała endomysialne. Czy były podejrzenia w kierunku jakiejkolwiek ch. z autoimmunoagresji. Wszystko.
By była jasność w temacie, informacje są po to by z przeważajacym prawdopodobieństwem określić czas oczekiwanego leczenia, a zalecenia dt diety są w pierwszym poście, czyli
3-6 dni dita w cukrzycy z mojej strony int poszerzona o węglowodany, które wymieniałam po czym jeden dzień wolności i znów 3-6 dni dieta w cukrzycy poszerzona o W, które wymieniłam w pierwszym poscie do Ciebie.
Preferuję 1 rodzaj B na dobę.
Prowadzenie dzienniczka co się zjadło.
Zmiana w wynikach/objawach/historii które opiszesz może implikować zmianę w rodzaju zaleonych Ci poszerzeń.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 08:56   

bjjgrzesiek napisał/a:
dziekuje poczekam na lekarza.chcialem jeszcze dodac ze nawet jakbym mial miec najsurowsza z diet to sie bede jej trzymal.wszystko poswiece dla mej pasji


oby nie zdrowie lub życie , co z czasem zrozumiesz :-( , ale szukać na pewno warto
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 11:58   

Moje codzienne objawy wystepuja przede wszystkim podczas wysilku fizycznego.objawiają sie bolem i meczliwoscią miesni. sa to takie objawy typowo przeciazeniowe.dodam ze miesnie ktore mam przeciazone daja sie wyleczyc.przykladem jest moja pierwsza kontuzja bedaca pierwszym symtpomem mojej choroby.doszlo u mnie do przeciazenia zebatego przedniego.skarzyem sie wtedy na szybka meczliwosc reki przy unoszeniu jej jak i wykonywaniu nia roznych czynnosci.rownie wystepowal bol przy palpacji.przez rok lekarze nie potrafili zdiagnozowac mi co jest pwodoem owej meczliwosci i bolu: do przeciazenia doszlo po lewej stronie klatki.wowczas jako 16 latek codziennie biegalem na mate i po trenignu w domuc robilem pompki na taboretach. lekarze nie mogli dojsc co mi jest.pojderzewali zlamane zebro, serce, ciasnota klatki piersiowej,nerwobol miedzyzebrowy,chorobe psychiczna. w koncu po roku czasu dr Bohatyrewicz ze Szczecina wraz z mgr pawlowskim po wykonaniu testow funkcjonalnych stwierdzili ze mam uszkodzony miesien zebaty przedni i piersiowy mniejszy.niestety mgr pawlowski przez pol roku nie chcial mnie przyjac do gabinetu z powodu za malej ilosci gotowki(2500zl) w tym czasie w kolejce wymijal mnie kazdy z grubszym portfelem:) po pol roku czekania wyjwechalem do poznania do Dr Ciechomskiego kotry po 3 miesiacach rehabilitacji (mazas gleboki ,pir ,i cwiczenia na tasmie thera baand) postawil mnie na nogi. po 3 miesiacahc na treningu wystapila u mnie goraczka i uczucie kluchy w przelyku z dusznoscia wysilkowa (wystepowal stridor wdechowy) trenowalem mimo to i dwa razy sie zdazylo ze po treningu mialem wieksze dusznosci wiec przyjechalio po mnie pogotwie. w drodze do szpitala dusznosc ustepowala. w szpitalu lekarz 2 krotnie stwierdzil ze biore narkotyki i odeslal mnie do domu.trenowalem mimo to dalej i szukalem pomocy.w kocnu lekarze mysleli ze powodem mojej niewydolnosci przy wysilku na wyskosoci krtani sa migdalki dodam ze rownize mialem dolegliwoscici w tym samym czasie ze strony klatki piersiowej klucie w mostku i utrudnione oddychanie. leakrze usuneli migdalki .mysleli rowneize ze przyczyna jest serce,uszkodzenie mechaniczne krtani . okazalo sie ze to nic nie pomoglo. wiec szukano dalej.manometria wykazala ze mam lekki refluks zoladkowo przelykowy wiec w lublinie wykonano mi fundoplikacje nissena zeszycie odnog przepony sposobem klasycznym.myslei bowiem ze kwas solny podraznia slozuwke krtani i to jest powodemn mojej dusznosci.lecz okazalo sie e rowniez byli w bledzie.dodatkowo wprowadzili mi zakazenie i w szczecinie na nowo mnie musieli szyc.okazalo sie ze i ten zabieg nie wniosl nic do moje kondycji.oddychalo sie tak samo jak przedtem. szukalem dalej ,poszukiwania byly bezskuteczne. Az w koncu pol roku temu ponad DR GRZELEC ze Szczecina w elektromiograficznym badaniu krtani trwajacym 4 h wykryla lekie odcylenia w zapisie syngalu.udalem sie z jej zaswiadczeniem do warszawy gdzie skierowano mnie na biopsje z podjerzeniem miopatii mitochondrialnej.dzieku Bogu po 2 tyg oczekiwania na wynik okazalo sie jednak ze dostalem troche lepsze karty od zycia.mialem robione badanie lipidogramu po 14 godzinach na czczo.wyszlo jak uz pisalem ze trojglicerydy sa w normie tak samo jak hdl i cholesterol i kreatynian. natomiast ldl jest lekko za niski. mialem badanie kinazy kreatynowej i wyszlo duze ponad norme. tylko ze nie minelo przed tym badaniem jescze 24 h od mojego wczesniejszego intensywnego treningu wiec mysle ze po czesci to tez mialo wplyw na obraz Ck.jezeli chodzi o dolegliwosci ze strony pkarmowej .to przed operacja mialem zgage nieraz i dobijalo sie kwasem i uczucie kluchy w przelyku, i nudnosci czesto.po operacji te objawy ustapily. oprocz tego ze jak nieraz cos zjem to torche czuje nudnosci na wyskosci kratni.dodatkowo oprocz miesni krtani niewydolnych przy wysilku,mam czesto problem z polykaniem sliny:polykam w nieskonczonosc a slina tak jakby nawet sie nie ruszyla.wtedy musze ja odkrztusic.po za tym przy ucisku bol mam prawie wszystkich miesni.wzmozone ich napiecie i szybsza meczliwosc .najbardziej mi dokuczja miesnie krtani i miedzyzeborwe bo to one najbardziej pracuja podczas wysliku u mnie.dalej bicepsy tricepsy naramienne czworoboczny grzbeitu i ostatnioo na boksie odnowil sie zebaty przedni lewy.rowniez czworoglowe uda mam przecizoane .palpacyjnie wuyczuwam na nich zrosty w przejsciu brzusca w sciegno lecz gdy biernie je rozciagam to jest ok.meczliwosc znika lecz miejsca bolesnie pozsotaja.tak wiec widze alternatywe w fizjoterapii bo ona mi pomaga. tylko kluczem jest tu dieta. jestem raczej pewny ze moge normalnie te miesnie wyleczyc. tylko to nie bedzie mialo sesnu jezeli je wylecze i pojde na trening i wszystko zacznie wracac. dlatego kluczem mysle ze jest tu dieta isuplementacja.poniewaz gdy zbilansuje gospodarke tluszczowa i bede zabezpieczal sie przec uszkodzeniami miesni podczas wysliku to mysle ze sprawa rozwiazania.lecz wiem ze to nie jest takie latwe dlatego prosze was o pomoc.ambicje mam wielkie.w przyszlosci chce miesc swoj walsny klub byc trenrem i doktorem rehabliitacji,dlatego tak daze do mych marzen. Magia ryzykowania wszystkiego dla marzeń ktorych nie dostrzega nikt poza Tobą...
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 12:35   

a co fibratu to nie wiem czemu mi daja go..,nie nosze oklarow ,wzrost 178 normalnie waze 86 budowa umiesniona teraaz nie robie juz pol roku silowni przez te przeciazenia miesni i spadelm do wagi 81. 2 lata temu jak spadelm z wagi 86 do 72 po operacji zoladka to jak od nowa zaczlem robic wage na silowni to przez rok nic sie nie dzialo do tego 3 razy w tyg robilem mate. az do momnetu kiedy wysiadl mi jeden biceps.wiec zaczalem robic tylko drugi i ontez wysiadl.wiec zaczalem robic tricepsy i tez wysiadly.wiec cwiczylem tylko klatke i wysiadly narazmienne.wiec dalem sobie spokoj z silownia:) zaczelm tylko smigac na macie lecz na macie z kolei dokuczaja mi miesnie krtani i miezdzyeborwe bo ograniczaj wydolnosc i wlacze w sposob taki aby podczas walki jak najwiecej miec czasu na lapanie oddechu.tzn probuje sobie przexciwnika zlapac chwile w dobrej pozycji i wtedy poswiecam czas na lapanie odechu.chcoroby rodzinne racze oprocz nadcisnienia i akis chorob serca babci i nowotowru dziadka to raczej nie bylo,boli krzya nie ma ,okluraow nie nosze. moej choroby w zyciu to przepulklina ,wstrzas mozgu,,zlamania nic istotnego.a jem tak przewaznie codziennie rano jakies dorzddzowki i serek wiejski ,a obiad piers z kurczaka samzona na oleju rzepakowym,ryz bialy dlugoziarnsity,kabanosy drobiowe,chleb czarny szynki drobiowe ,pije wode niegazowana i napoje energetyczne czesto np tiger ,warzywa z
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 12:41   

aa
 
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 13:09   

bjjgrzesiek napisał/a:

. moej choroby w zyciu to przepulklina ,wstrzas mozgu,,zlamania nic istotnego.a jem tak przewaznie codziennie rano jakies dorzddzowki i serek wiejski ,a obiad piers z kurczaka samzona na oleju rzepakowym,ryz bialy dlugoziarnsity,kabanosy drobiowe,chleb czarny szynki drobiowe ,pije wode niegazowana i napoje energetyczne czesto np tiger ,warzywa z


no to cie podsumuje
młodyś i głupiś
rób tak dalej, a długo nie pożyjesz
i diabli wezmą twoje wielkie aspiracje
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 13:10   

dlaczego tak uwazasz Ali?
 
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 13:37   

bjjgrzesiek napisał/a:
dlaczego tak uwazasz Ali?

musisz wybrać zdrowie albo kariera

stare powiedzenie mówi
od roboty to i konie zdychają

zacznij od :
wejdź na luz
tzn bez wysiłku i wtedy sprawdz
jak się organizm zachowuje

zmień żarcie na normalne niskowęglowodanowe zostaw to dla idiotów/pakerów
wyeliminuj te suplementy i żywność faszerowaną
Ostatnio zmieniony przez ali Nie Wrz 13, 2009 13:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 13:43   

czyli co powinienem jesc? napisales ze mam wybierac pomiedzy zdrowiem albo kariera a w moim przypadku kariera zalezy od zdrowia wiec nie moge tego rozdzielic.pozdrawiam
 
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 13:47   

bjjgrzesiek napisał/a:
czyli co powinienem jesc? napisales ze mam wybierac pomiedzy zdrowiem albo kariera a w moim przypadku kariera zalezy od zdrowia wiec nie moge tego rozdzielic.pozdrawiam

wybór należy do ciebie
nie ma sytuacji bez wyjścia

wpierw musisz wrócić do normy a dopiero ruszyć od nowa
wysiłek nie może przekraczać wydolności
ps.
jeden tak też myślał
chciał być najlepszy
i dożył niewiele ponad 30
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 14:18   

bjjgrzesiek napisał/a:
dlaczego tak uważasz Ali?


Bjjgrzesiek
Twój przypadek jest typowy jeśli chodzi o błędy żywieniowe i ich skutki i absolutną bezsilność medycyny w walce z nadmiarem węglowodanów.

Stopień determinacji i przejścia medyczne już powinny, co zresztą zrobiły, wskazać Ci,
że rozwiązanie nie tkwi ani w zastrzykach, ani w operacjach, ani w rehabilitacji tylko we właściwej diecie.

ali napisał/a:
musisz wybrać zdrowie albo kariera

Wcale nie musisz, rozumiem doskonale, że żyjesz sportem i zdrowie jest Ci potrzebne bardziej do jego uprawiania, niż do siedzenia przed telewizorem. Zdrowa dieta nie powoduje konieczności zarzucenia wysiłku fizycznego, oczywiście wzrasta wraz z prawidłowym odżywianiem odporność na „suplementy diety”, ale każde takie cudo to jednak bardzo duże ryzyko zdrowotne. Oczywiście nie mówię tu o witaminie „C”, czy innych bezreceptowych.

Masz ochotę naprawdę drogą debaty publicznej próbować wybrać sobie coś do jedzenia?

Otóż może lepiej zwrócić się prywatnie do lekarza dietetyka. Pamiętaj, że odżywianie to nie tylko co jeść, ale także ile jeść, kiedy jeść, czego nie jeść, co i kiedy badać, jakie zmiany do jadłospisu w związku z wynikami badań wprowadzać itp. Wymaga to spójnej akcji jednej odpowiedzialnej osoby, a nie referendum na temat białego sera. Bardzo miło będzie przeczytać o postępach, ale nie ustalaj sposobu odżywiania drogą głosowania, nawet tutaj pomimo, że prawie wszyscy jemy mało węglowodanów to jesteśmy się gotowi walczyć zaciekle o każde 50g białka, tłuszczu, węglowodanów i upatrywać w tym przewagę lub narażanie się na choroby. Że nie wspomnę, że może się okazać, że wątek odpłynie w nieznane klimaty typu - czy sport to zbrodnia czy ludobójstwo.
:-)
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 14:18   

jakbym tak zrobil to mialbym juz 5 lat w plecy z treningami i nie wiadomo ile jescze. musze wszystko kontrolowac.nigdy nie przestane tego tobic.choc obiecuje ze jak bede juz mial diete i zaczne rehabilitacje to na ten czas dopoki ni skoncze zabiegow to ogranicze sie tylko do technik robienia. Live hard Die Fighting.
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 14:23   

powyzsza moja odpowiedz tyczyla sie postu aliego. tylko problem jest w tym ADAM ze nikt nie wie jak sie za to zabrac.dietetyk mowi mi zebym poszedl do leakrza od chroob metabolocznych ten z kolei zeby zglosic sie do tego ktory mnie diagnozowal. i tak sie krece w kolko.nie ma osoby kotra by sie mna zajela i mnie poprowadzila bo albo jest niekompetentna albo mam za malo funduszy dla niej
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 14:31   

bjjgrzesiek napisał/a:
problem jest w tym ADAM ze nikt nie wie jak sie za to zabrac


No co najmniej dwie osoby wiedzą, ja i Lekarka (lekarz medycyny), która tu już nawet wstępnie określiła co i jak.

Powodzenia.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 14:44   

bjjgrzesiek napisał/a:
moej choroby w zyciu to przepulklina ,wstrzas mozgu,,zlamania nic istotnego.


Wstrząs mózgu i złamania to Twoim zdaniem "nic istotnego"? A może to lekko lekceważące podejście do siebie samego? Swoją drogą, ciekawe, co spowodowało wstrząs mózgu i złamania...

Wielokrotnie wspominasz o krtani i o lapaniu oddechu. Czy jest może ktoś, na kogo miałbyś ogromną ochotę nakrzyczeć, wydrzeć się z całej siły, ale z jakiegoś powodu nie możesz sobie na to pozwolić?

Ciekawe też jest Twoje wędrowanie od jednego specjalisty do drugiego i brak jakiegokolwiek rozwiązania problemu. Skojarzyło mi się to z przypadkami opisywanymi przez Dr. Sarno w "Recepcie na zdrowie". Polecam tę książkę w zasadzie każdemu, ponieważ dobitnie pokazuje związek naszego ciała z umysłem oraz wpływ tłumionych uczuć na powstanie różnego rodzaju chorob.

To super, że zainteresowałeś się żywieniem i szukasz pomocy. Tyle, że samo żywienie problemu nie rozwiąże. Są też inne ważne czynniki, które, jeśli zostaną zlekceważone, will come back to haunt you.

Marishka
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 14:57   

Grzesiek, posłuchaj się rad dr Ewy Bednarczyk-Witoszek, może to da efekty. Nie rezygnuj nawet jak na początku nie będzie efektów.
Książkę Dr. Sarno też przeczytaj, jak bardzo ci zależy na powrocie do zdrowia to nie lekceważ niczego.
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 15:15   

nie nie ma takiej osoby na ktora bym chcial nakrzyczec:) jezeli bym chcial to bym nakrzyczal.moja dysfunkcja nie przeszkadza mi w tym.:) z wyrazaniem swych emocji tez nie mam problemow.a wedrowka od specjalisty do specjalsity wynika tylko z tępoty ludzi kotrzy biorą sie za tak odpowiedzialny zawod. ale tak jest jak wiekszosc lekarzy zostaje nimi poniewaz mama chciala albo licza na szybka duza kase a ze strony psychologicznej juz nie wspominajac o brakach medycznych nie maja zadnej kompetencji,bo wiekszoc z nich zamiast sie uczyc ,70% czasu na uczelni przebalowała a pozniej wychodzi 90% takich konowalow na swiat i chca leczyc.zal.i mi tu nie wkrecajcie jakiejs choroby psychincznej bo to mnie najbardziej drazni.nie mam problemow z wyrazaniem uczuc mowie co mysle i niczego w sobie nie tlumie oprocz wielkiej determinacji ktora zablysnie najjasniejszym blaskiem gdy tylko dojde do siebie.Nie zatrzymam sie bo kazdy dzien przybliza mnie do celu zakreslonego na czerwono ,przyklejonego do szafki.nie ma czasu na odpoczynek.jescze wiele mil do przejechania.wierze w potege jednostki
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 16:21   

Pani Ewo napisala Pani ze musze przesjc na diete nizejweglowodanowa i nastepnie mozna myslec o podniesienu poziomu enzymu. a w jaki sposob mozna podniesc poziom enzymu ktorego ilosc kodowana jest prze jeden gen? czy jest taka szansa aby poniesc poziom tego enzymu?
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 16:49   

bjjgrzesiek napisał/a:
nie mam problemów z wyrażaniem uczuć mowie co myślę i niczego w sobie nie tłumię oprócz wielkiej determinacji która zabłyśnie najjaśniejszym blaskiem gdy tylko dojdę do siebie. Nie zatrzymam się bo każdy dzień przybliża mnie do celu zakreślonego na czerwono, przyklejonego do szafki. Nie ma czasu na odpoczynek jeszcze wiele mil do przejechania.wierze w potęgę jednostki


Dlatego, fajnie, że trafiłeś tu na forum. Droga do celu to jest to co czyni nas lepszymi, sam cel to tylko puchar na szafce, na który będzie miło popatrzeć na emeryturze. Odpoczynek to nie musi być nieróbstwo i marnowanie czasu, może to być także wysoce skalkulowana regeneracja sił by pokonać coraz to większe wyzwania, jako sportowiec dobrze o tym wiesz.

Co do poświęceń, to poświęcenie jako takie jest bardziej aktem religijnym niż zdroworozsądkowym. Oczywiście zawsze poświęcenie można skalkulować jako coś za coś, gdzie perspektywicznie i prawdopodobnie, „coś” jest więcej warte od „za coś”. Wtedy sukces jest bardzo prawdopodobny, a z czasem nieuchronny.

Co do odżywiania to nie ma półśrodków, trzeba się wpisać w sprawdzoną dietę pod okiem fachowca, samodzielne eksperymenty ile miodu ile sera ile żółtek mogą zająć lata, a ponadto doprowadzić do skołowania i ciekawych jednostek chorobowych. Sportowiec jako taki jest z punktu widzenia dietetyka normalnym ciężko pracującym fizycznie człowiekiem i chodzi tu o zbilansowanie diety pod kątem wykształcenia wysoko energetycznego i zapewniającego szybką regenerację profilu metabolicznego, tylko tyle i aż tyle.

Nie patrz na swoje ciało pod kątem jednego enzymu, enzym się pojawi we właściwej ilości po przejściu na zbilansowaną dietę automatycznie i będzie to można oczywiście potwierdzić stosownym badaniem, zresztą sam odczujesz różnicę. Albo będziesz cały zdrowy, albo cały niezdrowy. Nie wierz w nieuleczalny defekt genetyczny bo to wyklucza jakikolwiek postęp.
Masz ochotę na ziółka, które dodasz do aktualnej diety i enzym Ci się podniesie. Na to nie licz. Musisz się od nowa nauczyć jeść i przyzwyczaić organizm do właściwego jedzenia – innej drogi tu nikt Ci nie zaoferuje – no może samoubiczowanie.

Jak przynudzam i nie trafiam to przepraszam.
:-)
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 18:12   

dziekuje za odpowiedz. nie ma problemu z dieta.na wszystko sie moge przestawic.moja pasja jest tak silna ze przezwyciezy wszystko. mam tylko pytanie.czy przy tym schorzeniu nie mam juz szans zrobic pare kilo masy meisniowej?
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 18:19   

Każdy póki żyje ma możliwość powiększenia swojej masy mięśniowej.
:-)
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 18:45   

duzo mi to nie wyjasnilo ale looz;]
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 18:50   

A po kiego grzyba ci ta sztuczna masa? Sumo ćwiczysz, za mało masz chorób, czy życie pisane za długie?

Helio masy nigdy nie robił, tak jak wszyscy ludzie w jego czasach. Może dlatego mógł się kulać przez blisko 100 lat...

Dopiero nam się dzisiaj w dupach poprzewracało od tych filmów i reklam. Ludzie myślą, że naturę można w nieskończoność oszukiwać, a ich ciało wszystko zniesie.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 21:17   

Co można przetłumaczyć na:

Gdy doprowadzisz swój organizm do równowagi, a dalej będziesz ćwiczył to mięśnie się dopasują same do charakteru wysiłku. Raczej bym liczył na to, że staną się silniejsze i szybsze – nie koniecznie od razu większe.
:-)
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 21:54   

Chcialem sie dowiedziec czy wysilki aerobowe w przypadku mojego schorzenia rowniez sa przeciwskazane? czy niedobor tego enzymu bedzie rowniez zle wplywal na cwiczenia silowe
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:03   

bjjgrzesiek napisał/a:
czy niedobor tego enzymu bedzie rowniez zle wplywal na cwiczenia silowe


Zapytaj lekarza.

Ja widzę sprawę tak, stosujesz odpowiednią dietę, problem enzymu znika – bo podłoże tego problemu jest w diecie, która ten problem wywołała, a nie w Twoich genach, następnie ćwiczysz jak chcesz według swojej najlepszej wiedzy sportowej i cieszysz się z wyników. Co tu komplikować?
:-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:21   

Adam319 napisał/a:
...Ja widzę sprawę tak....Co tu komplikować?...
A ja widze, ze albo "chodze po omacku "za darmoche",
albo "PLACE" i to co wymagam to mam! 8-)

Czy to ma sens? 8-)
.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 06:46   

bjjgrzesiek napisał/a:
Chcialem sie dowiedziec czy wysilki aerobowe w przypadku mojego schorzenia rowniez sa przeciwskazane? czy niedobor tego enzymu bedzie rowniez zle wplywal na cwiczenia silowe

Są różne przyczyny i postacie miopatii. Zakładając, że w tym wypadku diagnoza jest trafna, co wcale takie oczywiste nie jest, schorzenie polega na niedoborze w mięśniach enzymu palmitoilotransferazy karnitynowej, który umożliwia transport przezbłonowy do mitochondriów i spalanie WKT - wolnych kwasów tłuszczowych.
W badaniu mikroskopowym obserwuje się zmiany kształtu mitochondriów, ich przerost.
Charakterystycznym objawem są napady bezwładu mięśni po wysiłku fizycznym, trwające kilka minut do kilku godzin. Łatwo też pojawia się hipoglikemia i kwasica mleczanowa. Niedocukrzenie nie jest spowodowane niedoborem glukozy, ale upośledzonym spalaniem kwasów tłuszczowych. Są to u zdrowych ludzi charakterystyczne objawy spowodowane zatruciem hipoglicyną, która blokuje spalanie WKT.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 07:52   

Co można zrobić?
Na pewno żaden optymalny hura optymizm nie pomoże. Żywienie może zrekompensować wadę metaboliczną, ale jej nie usunie. Trzeba się liczyć z tym, że inni zawodnicy, bez tej wady będą osiągać lepsze wyniki.
1.Logicznie rzecz biorąc można przejść na żywienie wysokowęglowodanowe i przystosować organizm do klasycznego odżywiania w sporcie. Wówczas spalanie WKT będzie odgrywało marginalną rolę, a głównym źródłem energii będzie glukoza, również w wysiłku aerobowym.
Ponieważ spożyta glukoza jest obowiązkowo w połowie przetwarzana na tłuszcze, żeby zmniejszyć ten proces, należy spożywać dużo małych posiłków skorelowanych z ćwiczeniami fizycznymi.

2. Można próbować przejść na żywienie niskowęglowodanowe i przystosować mięśnie do spalania lipidów. Problem polega na tym, że spalanie WKT w mitochondriach jest upośledzone z powodu niedoboru enzymu. Jak to obejść?
Aktywność enzymu - palmitoilotransferazy karnitynowej zmniejsza się w sytości, zwiększa w głodzeniu. Pod słowem głodzenie biochemia rozumie brak węglowodanów. Oznacza to, że w nieobecności glukozy w pożywieniu komórki stają się bardziej wrażliwe na ten enzym i nasilają spalanie WKT. Należałoby przystosować komórki do spalania również ciał ketonowych poprzez żywienie się tak niską ilością węglowodanów, że utrzymywałaby się niewielka ketonuria, na jeden krzyżyk. Można również spróbować wspomóc organizm przyjmując L-karnitynę.
Nieuchronne epizody niedocukrzenia z powodu wysiłku fizycznego należy likwidować spożywając niewielkie ilości węglowodanów precyzyjnie skorelowane z tym wysiłkiem.

W obu modelach żywienia, ale szczególnie w tym drugim nie wolno ograniczać białka, tak, jak to się praktykuje w sporcie i ŻO.
JW
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:02   

Bardzo dziekuje Panie Doktorze za porady.prosilbym jeszcze o to zeby pan mogl mi powiedziec jakiew sumie mam rokowania.czy odpowiednia dieta (jeden z dwoch modeli przedstawionych przez pana) umozliwi mi wykonywanie wysilku bez powtornego uszkadzania miesni ?jezeli moglbym to bardzo prosze o kontakt tel z panem.i jescze jedno pytanie? kto powinien mnie wlasciwie kierowac w tej chorobie? poniewaz lekarze mnie w wiekszosci odsylaja do innych specjalistow
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:15   

Panie Witoldzie, proszę zauważyć, jak autorytarny ton wypowiedzi (nie, nie twierdzę, że akurat Pański jest szkodliwy lub forsuje nieprawdę w tym przypadku), powoduje, że nieświadomość bierzę górę nad skupieniem i uwagą. I oto stał się Pan nie tyle lekarzem, co nawet doktorem :)

Grzesiek, na tym forum tylko dwie osoby z tego, co zdążyłem zarejestrować są lekarzami - Bruford i E.B.Witoszek i prawdopodobnie Grizzly (ten osobnik jednak za darmo ni , co mnie jednak nie dziwi). Warto też dodać, że Rossignol dostał się na studia medyczne.

Tomek
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 15:10   

Szkoda że tak niewielu lekarzy wykazuje zainteresowanie czynnym udziałem w tego rodzaju forach...aż mnie to dziwi...
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 16:24   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ponieważ spożyta glukoza jest obowiązkowo w połowie przetwarzana na tłuszcze,


A to mnie zaciekawiło, szukam, szukam i tyle tylko znalazłem.
No może zamieniłbym słowo „obowiązkowo” na „statystycznie w populacji”.

http://www.drmichalak.pl/data/studenci/bioch2.htm
W wątrobie natomiast występuje glukokinaza. Ma ona mniejsze powinowactwo do glukozy i w praktyce zaczyna działać dopiero przy stężeniach glukozy przekraczających poziom 100mg%. Służy więc do wyciągania nadmiaru cukru z krwi po posiłkach w celu zmagazynowania go w postaci glikogenu lub zamiany na tłuszcz.


Cukier powyżej 100mg% u mnie nie występuje, ani po posiłku, ani przed, ani w trakcie i tym się właśnie odróżniam od typowego ŻO, gdzie cukier 140mg% jest mile widziany.
:-)


Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nieuchronne epizody niedocukrzenia z powodu wysiłku fizycznego należy likwidować spożywając niewielkie ilości węglowodanów precyzyjnie skorelowane z tym wysiłkiem.


Z tym, że niekoniecznie. :-)

http://forum.dr-kwasniews...g41246#msg41246
Pewne jest, że mięśnie bez węglowodanów mogą się obejść mimo szeroko rozpowszechnionej teorii, że bez węglowodanów nie da się przebiec np. maratonu. Przebiegłem już trzeci i zawsze po przynajmniej 15 godzinnej przerwie po ostatnim posiłku.


Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 17:20   

bjjgrzesiek twoja diet jest jak zywcem wyrwana z SFD wiec nie ma sie co dziwic ze nie idzie dobrze. Ale wlasnie tak myslalem ze ona bedzie wygladac. Zeby organizm spalal poprawnie fat musi miec z nim do czynienia a twoj organizm raczej nie mial okazji sie nauczyc jak sie z nim obchodzic. Smazenie na olejach roslinnych to masakra i wogole smazenie to masakra i najgorsza forma obrobki termicznej.

Moim zdaniem warto sparwdzic diete nisko weglowodanowa jak to pan witold napisal i jednoczesnie zmniejszyc aktywnosc fizyczna na czas okolo 3 do 6 miesiecy, przeciez ty jestes chodzacym wrakiem (sorki ale tak uwazam) i musisz odpaczac, dziwie sie ze jeszcze masz sily i ochoty do treningow z takimi problemami. Tak czy owak treningi te pogarszaja tylko sprawe. Aeroby moim zdaniem powinny byc ok i to powinny byc jedyne twoje cwiczenia w tym momencie, bieganie i aerobik.

I ja jednak mial bym nadzieje na kompletne wyzdrowienie, nikt tak naprawde nie wie co sie porobilo z twoimi genami a wiadomo na pewno ze twoje otoczenie ma duzo wiekszy wplyw na twoje geny niz jakies wrodzone wady metaboliczne. Zglos sie do pana Witolda i cie tam dobrze "przeswietla".
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 18:44   

Przyznaje sie masz racje do tego co napisales.tak tez sie czuje jak to ująłes. niestety czy stety mam tak wielka determinacje ze trenuje mimo tego wszystkiego.przynaje nie traktuje juz od jakiegos czasu treningu jak przyjemnsoci tylko jak obowiazek. ta zmiana podjescia do trenignow spowodowana jest wlasnie moja nienajlpesza kondycja fizyczna.masz racje, zrobie tak jak napisale.ogranicze trening jedynie do technik i moze czasem jakichs lekkich 10 minutowych spraingow.niestety te miesnie ktore u mnie sa przeciazone musze wyleczyc z pomoca rehabilitanta.obecnie zbieram pienaidze na dr Ciechomskiego z poznania lub dr Kormana.sa to specjalisci kotrzy dobrze znaja sie na przywracaniu prawidlowej funkcji miesnia poprzez zabiegi manualne.najgorsze jest to ze mam w sobie cos takiego co zmusza mnie do pojscia na trening mimo tych kontuzji.cos moiwi mi ze nie mgoe tracic czasu.dzien bez treningu jest dla mnie straconym dniem...wiem ze jest to moze infantylne podjescie ale mam wielki cel dlatego czuje tak duza presje. jednak mimo tego zastosuje sie odpoczynku i ogranicze do samych technik.najbardziej mi zalezy aby kots mnie poprowadzil w odpowiednim kierunku jezeli chodzi o diete i wypoczynek.bardzo mi zalezy na tym aby stanac wreszccie na nogi.lecz nie chce z drugiej strony byc krolikiem doswiadczalnym na kotrym beda sprawdzac tysiace diet i terapii az puknie mi 40tka i caly ten czas spedze na bujaniu w oblokach.mam jansy cel i chce go realizowac.do tego potrzebne jest zdrowie.dlatego zaczynam rekonwalescencje.dzis bylem u profesora dietetyka o nazwisku Hazarz z poznania z mojej uczelni i dal mi do zrozumienia ze umywa od tego rece.ze nie ma zamairu ryzykowac ustalania mi diety do rodzaju wykonywanego przez mnie wysilku bo nie chce w zupelnosci brac za mnie odpowidzialnosci i wprzypadku braku efektow nie chce stac sie posmiewiskiem wsrod lekarzy w poznaniu.z takim podejsciem zycze mu powodzenia
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:17   

Adam319 napisał/a:
No, nie zazdroszczę sytuacji, będziesz potrzebował trochę szczęścia by przejść na jasną stronę księżyca.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 21:03   

bjjgrzesiek napisał/a:
Przyznaje sie masz racje do tego co napisales.tak tez sie czuje jak to ująłes. niestety czy stety mam tak wielka determinacje ze trenuje mimo tego wszystkiego.przynaje nie traktuje juz od jakiegos czasu treningu jak przyjemnsoci tylko jak obowiazek. ta zmiana podjescia do trenignow spowodowana jest wlasnie moja nienajlpesza kondycja fizyczna.masz racje, zrobie tak jak napisale.ogranicze trening jedynie do technik i moze czasem jakichs lekkich 10 minutowych spraingow.niestety te miesnie ktore u mnie sa przeciazone musze wyleczyc z pomoca rehabilitanta.obecnie zbieram pienaidze na dr Ciechomskiego z poznania lub dr Kormana.sa to specjalisci kotrzy dobrze znaja sie na przywracaniu prawidlowej funkcji miesnia poprzez zabiegi manualne.najgorsze jest to ze mam w sobie cos takiego co zmusza mnie do pojscia na trening mimo tych kontuzji.cos moiwi mi ze nie mgoe tracic czasu.dzien bez treningu jest dla mnie straconym dniem...wiem ze jest to moze infantylne podjescie ale mam wielki cel dlatego czuje tak duza presje. jednak mimo tego zastosuje sie odpoczynku i ogranicze do samych technik.najbardziej mi zalezy aby kots mnie poprowadzil w odpowiednim kierunku jezeli chodzi o diete i wypoczynek.bardzo mi zalezy na tym aby stanac wreszccie na nogi.lecz nie chce z drugiej strony byc krolikiem doswiadczalnym na kotrym beda sprawdzac tysiace diet i terapii az puknie mi 40tka i caly ten czas spedze na bujaniu w oblokach.mam jansy cel i chce go realizowac.do tego potrzebne jest zdrowie.dlatego zaczynam rekonwalescencje.dzis bylem u profesora dietetyka o nazwisku Hazarz z poznania z mojej uczelni i dal mi do zrozumienia ze umywa od tego rece.ze nie ma zamairu ryzykowac ustalania mi diety do rodzaju wykonywanego przez mnie wysilku bo nie chce w zupelnosci brac za mnie odpowidzialnosci i wprzypadku braku efektow nie chce stac sie posmiewiskiem wsrod lekarzy w poznaniu.z takim podejsciem zycze mu powodzenia
odpocznij poprostu. Wiem doskonale co masz na mysli piszac ze jak nie zrobisz treningu to masz poczucie dnia straconego i pozniej z tego powodu wyzuty ale to jest zle podejscie. wiem bo sam tak mam, moze mialem bo juz dwa razy a moze wiecej prawie sie przetrenowalem i doprowadzilem do kontuzji biodra, kolana, lokcia, nadgarstka, kostek i bog wie czego jeszcze, sam wiesz najlepiej jak to jest :)

Fakty sa takie ze twoje treningi w twoim obecnym stanie nie wzmacniaja cie tylko COFAJA! wiec musisz odpoczac i dac spokoj z mata zeby te twoje przetrenowane miecho odpoczelo. Daj sobie miesiac roztrenowania (miesiac co najmniej) w tym czasie wprowadzaj po woli nowa zdrowsza diete. Pozniej odpoczywaj do pol roku zeby sie wykurowac.

Zrob sobie plan powrotu do konkretnej formy na dwa najblizsze lata i pierwszym punktem niech bedzie 6 miesiecy roztrenowania i regeneracji bez przeciazania. Jedynie lekkie biegi i aerobik, joga i tyle, NIC wiecej.

Jedno wiem na pewno jak nie dasz sobie luzu teraz to pogorszysz swoja sytuacje.

P.S Przy okazji, kojarzysz moze Marcina Krysztowiaka?
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 23:19   

Trenowalem z nim razem w Wks Grunwald;) teraz prowadzi zajecia w mma poznan. ja teraz bede prowadzil na dlugiej submission;) pozdrawiam. a Ty co trenujesZ?
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 08:04   

Powiem brutalnie, niech Pan spróbuje diety niskowęglowodanowej, lekko ketogennej. I tak nie ma Pan nic do stracenia, bo profesorzy położyli kreskę.
Zawsze może Pan wrócić do żywienia wysokowęglowodanowego, niskotłuszczowego. Zmiana żywienia jest zawsze i wszędzie możliwa, to kolejny przesąd, że nie ma odwrotu od ŻO.
Gdyby to była miastenia, to nie miałby Pan szans, ale to jest miopatia mitochondrialna mięśni, więc jest szansa na modyfikację szlaków energetycznych.
JW
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 15:58   

Dziekuje bardzo za pomoc.na przyszly tydzien umowiony jestem z profesorem Grzymisławskim w poznaniu ,specjalizujacym sie w chorobach metabolicznych.Mysle ze po tej konsultacji rozjasni sie troche moja sytuacja.Na przyszly tydzien umowiony jestem rowniez z dietetykiem.ten jednak zastanawia sie czy lepsza byla by dla mnie dieta wysokoweglowodanowa mająca na celu niedopuszczanie do metabolizmu tluszczow nasyconych podczas wysilku, czy dieta powodujaca stymulowanie organizmu do zwiekszonej produkcji tego enzymu.Mam jeszcze jedno pytanie:czy istnieje badanie ktore pozwoli mi kontrolowac poziom tego enzymu? oczywiscie pomijając biopsje miesiową.pozdrawiam
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 07:56   

Adam319 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ponieważ spożyta glukoza jest obowiązkowo w połowie przetwarzana na tłuszcze,


A to mnie zaciekawiło, szukam, szukam i tyle tylko znalazłem.
No może zamieniłbym słowo „obowiązkowo” na „statystycznie w populacji”.
...

Pewne jest, że mięśnie bez węglowodanów mogą się obejść mimo szeroko rozpowszechnionej teorii, że bez węglowodanów nie da się przebiec np. maratonu. Przebiegłem już trzeci i zawsze po przynajmniej 15 godzinnej przerwie po ostatnim posiłku.

Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)

Oczywiście po zjedzeniu 20g chleba połowa nie zamieni się na tłuszcze, ponieważ 10g skrobi to jest zbyt mało, żeby przepełnić układy magazynujące glukozę. Po kilkunastu godzinach głodzenia wątroba (zupełnie "pusta") może pomieścić około 80g glikogenu.
To stwierdzenie dotyczy standardowego żywienia, gdy jednorazowo spożywane jest dużo skrobi, więcej, niż organizm może zmagazynować i właśnie wtenczas obowiązkowo skrobia musi być przetworzona na tłuszcze u każdego. Jeżeli tak się nie stanie, to wzrośnie poziom glukozy we krwi i mamy klasyczną cukrzycę. W międzyczasie część skrobi zostanie spalona, więc na tłuszcz zostanie przetworzona mniej więcej połowa. To wynika z logiki.
Jeżeli chodzi o wiedzę akademicką, to w Harperze w dziale o odżywianiu na 600-nych stronach jest diagram opisujący ten podział.

Mięśnie gromadzą 200-300g glikogenu, który jest stopniowo wykorzystywany w głodzeniu. Mają go tylko na własne potrzeby, nie może on być uwalniany do krwi, dla mózgu. Mięśnie przystosowane do spalania tłuszczy oszczędnie gospodarują glukozą, dlatego wystarcza jej na kilkanaście godzin maratonu u zdrowych osób, ze sprawnymi szlakami spalania.

Osoby z niedoborem palmitoilotrasferazy karnitynowej muszą dbać pieczołowicie o równowagę metaboliczną i glukozę podobnie jak diabetycy, ponieważ zmniejszenie spalania kwasów tłuszczowych prowadzi do hipoglikemii.
Pozdrawiam
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 08:10   

bjjgrzesiek napisał/a:
Dziekuje bardzo za pomoc.na przyszly tydzien umowiony jestem z profesorem Grzymisławskim w Poznaniu, specjalizujacym sie w chorobach metabolicznych.Mysle ze po tej konsultacji rozjasni sie troche moja sytuacja.Na przyszly tydzien umowiony jestem rowniez z dietetykiem.ten jednak zastanawia sie czy lepsza byla by dla mnie dieta wysokoweglowodanowa mająca na celu niedopuszczanie do metabolizmu tluszczow nasyconych podczas wysilku, czy dieta powodujaca stymulowanie organizmu do zwiekszonej produkcji tego enzymu.Mam jeszcze jedno pytanie:czy istnieje badanie ktore pozwoli mi kontrolowac poziom tego enzymu? oczywiscie pomijając biopsje miesiową.pozdrawiam

Dieta wysokowęglowodanowa w sporcie to standard i nie ma w niej nic odkrywczego. Tak, jak pisałem, zawsze może Pan do niej wrócić. Zamiast się zastanawiać, warto przynajmniej sprawdzić, jak w Pana wypadku zadziała dieta lekko ketogenna. To jest najprostsze i NAJPEWNIEJSZE, co można zrobić. Badania enzymatyczne należałoby właśnie wykonywać metodą biopsji, ponieważ to w komórkach mięśniowych występuje niedobór enzymu. Nie wiem, gdzie takie badania wykonują.
Prof. Grzymisławski jest współautorem Dietetyki dla studentów. Bardzo ciekawa książka i napisana bez współczesnych uprzedzeń żywieniowych.
JW
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 20, 2009 09:29   

Panie Witoldzie mam jeszcze jedno pytanie: jak dieta lekko ketogenna bedzie miala sie do wysilku fizycznego? czy przy tego rodzaju aktywnosci ,organizm bedzie mial skad pozytkowac energie jezeli ogranicze sie do diety niskoweglowodanowej?
 
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Wrz 21, 2009 08:45   

Mięśnie i wiekszość komórek są znakomicie przystosowane do spalania ciał ketonowych, o czym zapominają fizjolodzy zapatrzeni w żywienie wysokowęglowodanowe sportowców.
Dyskutowaliśmy już tutaj na forum o tym. W sporcie można również stosować diety ketogenne. Pisał o tym kiedyś Ponomarenko. Pomimo, że uzasadniałem przewagę glukozy w maksymalnym wysiłku, to w przypadku Pańskiej miopatii ciała ketonowe mogą stanowić rozsądną alternatywę dla WKT i glukozy. Spalanie WKT jest utrudnione z powodu niedoboru palmitoilotransferazy. Zaletą ciał ketonowych jest ich rozpuszczalność w wodzie, podobnie jak glukozy. Spalanie ciał ketonowych wiąże się z większym obciążeniem wątroby, która musi przetwarzać WKT na ciała ketonowe, ale jednoczesnie zmniejszone spożycie węglowodanów zdecydowanie ją odciąża zarówno poprzez zmniejszenie metabolizmu glukozy jak i mleczanów. Więc per saldo wyjdzie zapewne na jedno.
Natomiast będzie bardzo trudno znaleźć specjalistę, który ma jakie takie pojęcie o wykorzystaniu diety ketogennej w sporcie. Raczej jest Pan skazany na siebie.
JW
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Wto Wrz 22, 2009 23:00   

Twoja choroba jest w sumie prosta do wyleczenia.
PO 3 dobach powinny zniknąć dolegliwości w zakresie śliny.
Poprawy mięśniowej oczekuję albo po 3 dobach albo po 21 dobach w sensie braku męczliwości. Jak długo trwają dolegliwości mięśniowe? Czy dłużej niż 5 lat?
Lipidogram - napisałam chcę mieć - WARTOŚCI!!!
Czy masz potrzebę oczyszania nosa/gardła/oskrzeli rano? Zatkany nos?
Czy zależy Ci na utrzymaniu wagi?
Leczenie podałam: 6 dni na diecie w cukrzycy poszerzonej o ryż (oczyszczony!!!), kukurydzę, proso, owoc (wolałabym nie - zastanowię się). BEZ PTACTWA w jadłospisie ( i innych)!!! 1 doba wolność jedzeniowa. I znów 6 dni diety mojej. NIE MAM WARTOŚCI LIPIDOGRAMU BY ZAGWARANTOWAĆ CI W 100% w/w czasy wyleczenia, które to czasy wyleczenia określam dla trójglicerydów 60mg%.
Za tydzień (około) wejdę na kompa i chcę mieć też zestaw Twoich jadłospisów codziennych (co i pi razy drzwi ile jesz) no i odpowiedzi na powyższe pytania.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Wto Wrz 22, 2009 23:13   

"Dowody na leczenie dietą są tak niezbite, że jeżeli dzisiejsi lekarze nie staną się specjalistami od żywienia, to dietetycy zostaną lekarzami jutra. Nauka o żywieniu powinna stać się główną częścią medycyny" James Balch

DOKŁADNIE!!!
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 11:08   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
...Dowody na leczenie dietą są tak niezbite...
Ewcia sa, to jest fakt, ale mozna do tego smialo kilka innych "metod" dodac. 8-)

Jasli bedziemy uparcie twierdzic, ze "TYLKO" dieta,
to prosta droga do fanatyzmu powiazanego ze "szkodliwym redukcjonizmem" 8-)

Jakie sa tego skutki? Widac spektakularnie u sp. Jurka i sp. Morgano. :shock:

Oni mogli zyc znacznie dluzej! Zabila ich "wiara w diete"
i "obrzedowe" praktykowanie klasycznego "redukcjonizmu". 8-)
.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 13:20   

Panie Grizzly, nie da się ukryć, że ma Pan rację.
Aczkolwiek śp. Jerzy miał zniszczone płuca przez spaliny w stopniu uniemożliwiającym wyleczenie żadną terapią. Jemu już nikt nie mógł pomóc i on biedny wiedział o tym. Walczył tylko o każdy kolejny dzień życia.
Co do śp. Morgano, trudno coś bliżej powiedzieć, poza tym, że miał raka.
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 14:34   

grizzly napisał/a:
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
...Dowody na leczenie dieta sa tak niezbite...
Ewcia sa, to jest fakt, ale mozna do tego smialo kilka innych "metod" dodac. 8-)

Jasli bedziemy uparcie twierdzic, ze "TYLKO" dieta,
to prosta droga do fanatyzmu powiazanego ze "szkodliwym redukcjonizmem" 8-)

Jakie sa tego skutki? Widac spektakularnie u sp. Jurka i sp. Morgano. :shock:

Oni mogli zyc znacznie dluzej! Zabila ich "wiara w diete"
i "obrzedowe" praktykowanie klasycznego "redukcjonizmu". 8-)
.


Bardzo prawdziwa wypowiedz.

Az klikne "pomogl", odkrylem to juz jakis czas temu, to miod na moje zywione tluszczem serce.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 14:48   

zenon napisał/a:
Bardzo prawdziwa wypowiedz.
Az klikne "pomogl", odkrylem to juz jakis czas temu, to miod na moje zywione tluszczem serce.


Jeśli to nie tajemnica to z jakiego to chorubska wyleczyłeś się nie dietą, jeśli można wiedzieć?
Fajnie będzie poznać skuteczną metodę leczenia nie opartą na diecie, zawsze to jakiś punkt podparcia.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:04   

Adam319 napisał/a:
Jeśli to nie tajemnica to z jakiego to chorubska wyleczyłeś się nie dietą, jeśli można wiedzieć?


Wiem, że to pytanie było do Zenona, ale ja np. wielokrotnie opisywałam na tym Forum moje choroby, które ustąpiły dzięki należnemu zajęciu się sferą psychiczną. Najbardziej radylaknym było całkowite ustąpienie wieloletniej alergii na pyłki, kurz, sierść, farbę, etc. bez jakiej kolwiek zmiany diety. Zresztą było tu już kilka osobnych wątków na ten temat, m.in. ten:

http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=15880

Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:22   

Piszę to dlatego, że mam pewien żal do medycyny, przydałaby mi się ze 3 razy w ostatnich 12 latach, ale:

Odciąłem sobie toporkiem ostrym jak brzytwa 2 gramy kciuka (na szczęście lewego) z paznokciem i kawałkiem kości, żaden lekarz by tego nie szył bo to za mało, a ryzyko zakażenia za duże, więc badziewiowo-odpustowo musiałem sobie sam skleić łatką paznokieć i zrobić 5 szwów z cieniutkich a twardych drucików (rezystory mocy), oczywiście naczyń włosowatych nie pozszywałem więc nie spałem kilka dni dbając o ukrwienie (wymiana krwi przez masaż co pół godziny w odciętym kawałku). Dzisiaj nie ma śladu zdarzenia, a tak fachowo zaopatrzony wyglądałbym do końca życia jak pajac co se siekierką kawałek kciuka obciął.

Schodziłem i nie trafiłem na belkę i zamiast na nią stanąć usztywniła mi ona nogę w kolanie co spowodowało że z wysokości 2 metrów przywaliłem wyprostowaną nogą w asfalt. Energia 1700J ( dla porównani kałasznikow energia pocisku 1316 Dżuli) doskonale zmiażdżyła mi chrząstkę w kolanie. Sprawa zbyt poważna by powierzyć fachowcom, walnąć wszystko do gipsu i tłumaczyć sobie upośledzenie kolana do końca życia, że tak być musiało. A tak to najlepsza dieta, nieustanna rehabilitacja (ruszanie do granicy lekkiego bólu) od dnia pierwszego przyniosła taki efekt, że po dwóch tygodniach byłem w stanie oczywiście bez naciskania tą nogą utrzymać stopę pełny obrót na pedale roweru, pół roku później byłem w stanie oprzeć zadek na piętach, a obecnie to kolano jest nawet jakby mocniejsze od tego co nie uległo urazowi.

Trzeci przypadek to dziwne zjawisko na skórze, które medycyna może poddać tylko wycinankom i modlitwie, więc znowu badziewiowo-odpustowa metoda absurdalnie niskowęglowodanowej diety plus ograniczenie białka plus mechaniczno chemiczne zniszczenie intruza (tej części znajdującej się na skórze, węzłów chłonnych sobie nie wycinałem) i dziś po 5 miesiącach pozostała tylko mała blada blizna, a ja mogę sobie nadal to forum czytać.

Więc od 1997r nie skorzystałem z pomocy przemysłu farmaceutycznego i niech tak pozostanie. Częsta konsultacja ze specjalistami gotowymi leczyć, a nie wyleczyć to dla mnie tylko ryzyko cywilizacyjne możliwe do uniknięcia.

Sorry za te gorzkie żale, ale musi być jakaś przeciwwaga dla Misiowego nawoływania – wszyscy do specjalisty – on was będzie leczył wszelkimi markowymi metodami.

Związek z tematem wątku jest bardzo pośredni, więc w pełni zrozumiem kosza.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:27   

M i T napisał/a:
moje choroby, które ustąpiły dzięki należnemu zajęciu się sferą psychiczną.


W żadnym stopniu nie neguję wagi sfery psychicznej, mózg może totalnie rozregulować organizm nawet przy najlepszej diecie, może także wymóc harmoniczne działanie metabolizmu nawet gdy dieta nie jest najlepsza.

Ale już kiedyś pisałem, że medytacja jako taka jest przeciwstawieństwem biesiadowania więc siłą rzeczy, niejako przy okazji reguluję kwestię co, ile i kiedy zjeść zgodnie z potrzebami organizmu.
:-)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:28   

M i T napisał/a:
Wiem, że to pytanie było do Zenona, ale ja np. wielokrotnie opisywałam na tym Forum moje choroby, które ustąpiły dzięki należnemu zajęciu się sferą psychiczną. Najbardziej radylaknym było całkowite ustąpienie wieloletniej alergii na pyłki, kurz, sierść, farbę, etc. bez jakiej kolwiek zmiany diety.
Marishka


Jakby to powiedzieć, są choroby i choroby.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:30   

Adam319 napisał/a:
musi być jakaś przeciwwaga dla Misiowego nawoływania – wszyscy do specjalisty


Akurat w poście powyżej Miś nic nie wspominał o "specjalistach" ale w 100% słusznie opowiadał się przeciwko zywieniowemu redukcjonizmowi. To ważne, by przestać oszukiwać się, że absolutnie wszystko zależy tylko i wyłącznie od zawartości talerza i zacząć doceniać również inne czynniki mające wpływ na nasze zdrowie. Żarcie owszem, ma wpływ, ale nie jest jedynym i być może nawet nie najważniejszym czynnikiem.

Marishka
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:44   

Ogólnie idzie o homeostazę organizmu. To co wprowadzamy do organizmu przez układ pokarmowy ma wybitne znaczenie i właściwie w normalnych warunkach ma bodaj największy wpływ na zdrowie. Wpływa to bowiem na środowisko wewnętrzne organizmu. Oczywiście czynniki środowiska zewnętrznego mają również znaczenie. Zaburzenie środowiska wewnętrznego (równowaga kwasowo-zasadowa) można powiedzieć że jest podstawą wszystkich chorób.

Co do psychiki to uwierz mi bo doświadczyłem poważnych problemów, wiem że samo "chcenie" nie wystarczy. I uważam że nie samo żarcie ale stan układu pokarmowego ma znaczenie. Zdrowe żarcie to zdrowa krew, a krew to znowu podstawa zdrowia. Zdrowe żarcie dostarcza odpowiednich składników potrzebnych organizmowi do naprawy, a więc może być uważane za lekarstwo. Złe żarcie nie tylko zabiera te składniki ale obciąża też ustrój toksynami (działa w dwójnasób negatywnie), na skutek tego nie jest możliwe do utrzymania zdrowie psychiczne. Ta prawidłowość była obserwowana już dawno i ujęta w krótkie acz treściwe "W zdrowym ciele zdrowy duch". Za tymi słowami, Hipokratesa zdaje się, mogę powiedzieć że stan organizm ma znaczący wpływ na nasze zachowanie, na charakter. Hipokrates bardzo słusznie zauważył powiązanie pomiędzy humorami (sokami) a temperamentem. Ma tu zarówno wpływ budowa ciała jak i stan organizmu. Jest to poniekąd jednoznaczne z tym że zależy od etapu. Od czasów Hipokratesa zostało to wielokrotnie potwierdzone na bardziej szczegółowych poziomach i również rozwinięte. Aczkolwiek ta wiedza nie jest niezbędna, bo własne doświadczenie stoi ponad każdą wiedzą.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Śro Wrz 23, 2009 16:13, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:51   

Nie bardzo "ashkar" kumam, o co biega w określeniu "chcenie".
"Chcenie" nie ma tu nic do rzeczy. Chyba że szczera wola zrozumienia pewnych mechanizmów, tylko po co w kółko się powtarzać?

Tomek
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 15:58   

Ok, nie pomyśl że lekceważę psychikę, ona ma znaczenie ale zupełnie inne. To koncentrowanie się na mechanizmach doprowadziło mnie do poważnego rozstroju. W którym to już nie byłem nawet w stanie myśleć a co dopiero radzić sobie z patologicznymi sytuacjami, przez co musiałem w nich trwać i musiały się powtarzać. Błędne koło, o którym mówi psychologia ale zupełnie lekceważy to co najważniejsze. Bo w gruncie rzeczy niewiele miałaby do roboty. Zdrowy na ciele człowiek odznacza się dobrym samopoczuciem i potrafi wpływać na swoje postrzeganie świata do tego stopnia że nie straszne mu patologiczne sytuacje. Zdrowy człowiek po prostu radzi sobie bo lepiej postrzega i rozróżnia.

Sama wiedza nic nie zmienia, nie wiele wynika z samego rozumienia, chyba że chcemy brylować w psychologii i snuć teorie. Myślę że to opiera się na innych zasadach.W ujęciu problemów zdrowotnych lepiej jest być głupkiem który nic nie wie niż najbardziej oświeconym umysłem bez dobrych nawyków. Jest takie przysłowie "lepiej być prostym człowiekiem niż źle wykształconym", bynajmniej nie jest to skierowane personalnie do nikogo.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 16:26   

Omg Adam! :shock: Niezłe historie. Dają do myślenia.

Zazdroszczę odporności psychofizycznej jaką przedstawia pierwsza przygoda.

Sam zaliczam się do tych, którzy się nie raz zawiedli na systemie "wiedzowo-nieodpustowej" medycyny, a skorzystali z dobrym skutkiem z dawnych wsiowych "znachorskich" tradycji i różnych "humbugów" pseudonauki... więc doskonale rozumiem.

Najlepiej jednak się czuję, gdy tacy racjonaliści jak MiT, Grizzli, czy inni psycholodzy/biochemicy mi przypadkowo potwierdzają to co sam wypraktykowałem "na konona" 8/ , wyczytałem w Ajurwedzie, lub innej "śniętej księdze". Albo na odwrót. :evil: 8-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 16:49   

Adam319 napisał/a:
...Odciąłem sobie toporkiem ostrym jak brzytwa 2 gramy kciuka (na szczęście lewego) z paznokciem i kawałkiem kości, żaden lekarz by tego nie szył bo to za mało, a ryzyko zakażenia za duże, więc badziewiowo-odpustowo musiałem sobie sam skleić łatką paznokieć i zrobić 5 szwów z cieniutkich a twardych drucików (rezystory mocy), oczywiście naczyń włosowatych nie pozszywałem więc nie spałem kilka dni dbając o ukrwienie (wymiana krwi przez masaż co pół godziny w odciętym kawałku). Dzisiaj nie ma śladu zdarzenia, a tak fachowo zaopatrzony wyglądałbym do końca życia jak pajac co se siekierką kawałek kciuka obciął...

Jesli to co opisujesz jest prawda 8-) , to zadzialales jak "Rasowy Chirurg" ,
logiczna interpretacja i perfekcyjne dzialanie, przyniosly spodziewane rezultaty. 8-)

Wielka szkoda, ze z takim niewatpliwie WIELKIM TALENTEM
nie zdobyles formalnego "prawa" do lekarskiej praktyki. 8-)

Ale moze wcale nie jest jeszcze za pozno? 8-)
.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 17:31   

Cytat:
..Odciąłem sobie toporkiem ostrym jak brzytwa 2 gramy kciuka (na szczęście lewego) z paznokciem i kawałkiem kości, żaden lekarz by tego nie szył bo to za mało, a ryzyko zakażenia za duże, więc badziewiowo-odpustowo musiałem sobie sam skleić łatką paznokieć i zrobić 5 szwów z cieniutkich a twardych drucików (rezystory mocy), oczywiście naczyń włosowatych nie pozszywałem więc nie spałem kilka dni dbając o ukrwienie (wymiana krwi przez masaż co pół godziny w odciętym kawałku). Dzisiaj nie ma śladu zdarzenia, a tak fachowo zaopatrzony wyglądałbym do końca życia jak pajac co se siekierką kawałek kciuka obciął...

szacuneczek Adam, jestes gosc 8-)

P.S tez mialem kiedys przygode ze zmiazdzonym udem (vastus lateralis poprostu sie rozlecial, mialem noge jak chuda modelka...) jak sie dowiedzialem co mnie czeka jak pojde do szpitala i co gorsza co bedzie potem to postanowilem dac sobie spokoj ze "specjalistami" i jakos to przezyc.

Szesc miesiecy kulalem i nie moglem zginac nogi bardziej niz do kata prostego (nie mowiac o bolu), okolo rok trwalo za nim noga przestala mi sie sama uginac w kolanie, jak sobie stalem poprostu wyprostowany to tracilem wtedy rownowage.

Po dwoch latach noga jak nowa, miesien jest troche mniejszy jeszcze ale mam 100% sprawnosc w nodze. Po operacji 100% sprawnosci sie juz nie odzyskuje.

Bez odpowiedniej diety nie da sie nic wyleczyc ale bez likorzy i pastylek mozna bardzo duzo wiec co tu w ogole duzo gadac... :hah:
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 18:19   

gudrii napisał/a:
...Bez odpowiedniej diety nie da sie nic wyleczyc ale bez likorzy i pastylek mozna bardzo duzo wiec co tu w ogole duzo gadac... :hah:...

Ale o co chodi Gudrii!? :shock: Przecie Adam zadzialal jak Lekarz, mimo braku
"formalnych uprawnien" to BYLA MEDYCYNA i LEKARZ ja stosujacy a nie
"latajace termowory pseudomedycyny-badziewno-odpostowo-bezwiedzowej" 8-)
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 18:47   

grizzly napisał/a:
Ale moze wcale nie jest jeszcze za pozno?

Może kiedyś medycyna dorośnie, ale wcześniej do mnie raczej kołkiem osinowym potraktują za piekielnie młody wygląd, cała nadzieja w Chinach, gdzie się przeprowadzę po wygaśnięciu związków rodzinnych z EU.
:-)

grizzly napisał/a:
Adam zadziałał jak Lekarz

Lekarz by popatrzył w statystyki, że z takim małym kawałkiem to ryzyko zakażenia wynosi 13,3%, postraszył mnie tężcem, gangreną, sepsą, , siekierkozą i czymś tam jeszcze i że nie warto i zamiast przyszyć wyrzuciłby problem do kosza, wystawiając rachunek na 30zł do NFZ za konsultację pierwszego stopnia (kontaktu). Poza tym w tym przypadku czas liczył się w minutach, zdopingowało mnie to, że po przyłożeniu odciętego kawałka występowało w nim czucie i uznałem wtedy ten oto mały kawałek za kawałek siebie o który warto powalczyć, a że ryzyko infekcji wynosi u mnie zero,zero (średnia wtedy z 7 lat) to pomyślałem, że warto spróbować.
:-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 18:49   

grizzly napisał/a:
BYLA MEDYCYNA i LEKARZ

no właśnie, MEDYCYNA i LEKARZ z dużych liter, a nie te komusze praktyki, które obserwuje się w dzisiejszych czasach; przysięgają na Hipokratesa, a postępują zupełnie na odwrót :razz:
nie wszyscy oczywiście, nie wszyscy, ale spora ich część
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 18:51   

Adam319 napisał/a:
...Lekarz by popatrzył w statystyki, że ......

Ale ja wyraznie napisalem "LEKARZ" a nie "likorz"! 8-)
.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 19:14   

grizzly napisał/a:
Adam319 napisał/a:
...Lekarz by popatrzył w statystyki, że ......

Ale ja wyraznie napisalem "LEKARZ" a nie "likorz"! 8-)
.


To podaj jeszcze wyraźny namiar na tego nielikorza.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 19:28   

ashkar napisał/a:
...To podaj jeszcze wyraźny namiar na tego nielikorza...

Gdybys Molarem byl ..... to ..... 8-)

Mysle, ze sie doskonale zrozumielismy.
.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 19:33   

grizzly napisał/a:
gudrii napisał/a:
...Bez odpowiedniej diety nie da sie nic wyleczyc ale bez likorzy i pastylek mozna bardzo duzo wiec co tu w ogole duzo gadac... :hah: ...

Ale o co chodi Gudrii!? :shock: Przecie Adam zadzialal jak Lekarz, mimo braku
"formalnych uprawnien" to BYLA MEDYCYNA i LEKARZ ja stosujacy a nie
"latajace termowory pseudomedycyny-badziewno-odpostowo-bezwiedzowej" 8-)
.
a nic, nic grizzly. Tak tylko ogolnie napisalem... :-)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 21:41   

No i każdy mówi o czym innym. Żywienie to podstawa zdrowia. Ale właściwe żywienie. A dla 98% ludzi ani wegetariańskie, ani optymalne właściwym nie jest. W obu wypadkach występuje nietolerancja, wiara w jedynie słuszne dogmaty i nieustanne utwierdzanie się, że to jedynie słuszna droga, a inni nie tylko błądzą, ale uwzięli się, żeby niszczyć piękną ideę. Występuje brak realnego spojrzenia na stan własnego organizmu i negowanie postępujących schorzeń. Tak rozumiem tamten post. Co nie znaczy z drugiej strony, że medycyna akademicka leczy cukrzycę lub nadciśnienie, ale to inny temat.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 21:58   

Psychika jest ważna, ale tylko wtenczas, jeżeli wierzymy w rzeczywistość wyobrażoną sobie przez nas. Jak nie wierzymy, to mogą nam skoczyć. Jeżeli jesteśmy Haitańczykiem i wierzymy w rytuał voodoo, to umrzemy, gdy dowiemy się, że czarownik rzucił na nas urok. Jeżeli jesteśmy Europejczykiem, to wzruszymy ramionami i przeżyjemy. My możemy umrzeć, gdy dowiemy się, że lekarz skazał nas na śmierć z powodu raka, nawet, jak jesteśmy zdrowi. Z Haitańczykiem by się to nie udało. Więc zdrowie zależy od naszej wiary w wydumaną rzeczywistość, a nie od rzeczywistości obiektywnie istniejącej.
Rzecz tylko w tym, żeby warunki zewnętrzne zmuszały nas do tej wiary, tak, jak w świecie orwellowskim.
JW
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 23, 2009 22:09   

JA tutaj jestem całkiem nowy więc nie wiem czy dobrze rozumiem wszystko. W zasadzie to się zgadzam ale gdybym mógł prosić o przybliżenie albo odesłanie pod wskazany adres gdzie mógłbym pogłębić wiedzę na temat odpowiedniego odżywiania to bardzo bym dziękował.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 02:26   

ashkar napisał/a:
gdybym mógł prosić o przybliżenie albo odesłanie pod wskazany adres gdzie mógłbym pogłębić wiedzę na temat odpowiedniego odżywiania to bardzo bym dziękował.


Dobre, zawdzięczam Ci najgłębszy, a za razem najbardziej beztroski uśmiech w ciągu całego dnia.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 12:19   

Tutaj akurat jest o chorobach, a nie o żywieniu. Słowo "niskowęglowodanowy" jest w 700 postach, więc my sami też się możemy pogubić. :-)
W największym skrócie, żywienie niskowęglowodanowe zgodnie z nazwą polega na znacznym ograniczeniu spożycia węglowodanów na dobę, poniżej 150 gramów albo lepiej poniżej 100g. W zamian za to należy jeść tłuszczu więcej niż zalecane obecnie zero. W praktyce 100-200g tłuszczu i dostateczną ilość białka przeciętnie 70-200g zależnie od masy ciała.
Polega to praktycznie na wyeliminowaniu prawie całkowicie pieczywa i cukru, ograniczeniu znacznym kasz, ziemniaków, makaronów i owoców oraz jedzeniu typowych warzyw, wszystkich produktów zwierzęcych, również ryb, serów i jajek z dodatkiem rozsądnej, do smaku, ilości masła, smalcu itp.
Najlepiej opisał to Lutz w książce Życie bez pieczywa.
Można ją i inne książki zamówić biuro@poradnikdozdrowia.pl
Można też poszukać informacji na innych naszych stronach
www.danwit.pl
www.poradnikdozdrowia.pl
JW
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 12:41   

Pewnie zabrzmiało to zabawnie ale ja wcale nie żartuję  :hah: choć też nie wymagam cudów. Zwyczajnie trudno jest tak przekopywać się przez stosy wątków i odpowiedzi. Zapytałem bo kto pyta nie błądzi. Jeżeli są jakieś cenne wskazówki co do tego jak szukać i gdzie szukać to właśnie tylko o to mi chodzi, nie liczę że ktoś mnie poprowadzi za rączkę albo za mnie zajmie się moim zdrowiem. Nie jestem też jakimś kompletnym ignorantem ani zupełnym nowicjuszem w tych sprawach, szukam po prostu optymalnego rozwiązania dla siebie.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Słowo "niskowęglowodanowy" jest w 700 postach, więc my sami też się możemy pogubić. :-)


Panie Witoldzie, dziękuję za odpowiedź. To jest właśnie ten problem że informacje są rozsiane, co nie sprzyja zdobywaniu wiedzy. Tym bardziej dla kogoś kto czuje się "taksobie" i nie ma za dużo energii lub przychodzi to z trudnością.

Zacząłem w dziale chorób więc tylko może wspomnę o moim podejściu do tematu. Głównie odżywiałem się zawsze wysokowęglowodanowo, aktualnie raczej przeważnie też węgle przeważają. Swoją wagę trzymam od zawsze, no może waga waha się między 75 a 85 (aktualnie 80). Jednak mam problemy ze zdrowiem i dlatego też szukam bardziej zdrowej diety. Z doświadczenia wiem że dieta niskowęglowodanowa, szczególnie wyeliminowanie zbóż sprzyja lepszej kondycji i zdrowiu. Stąd moje zainteresowanie takim sposobem żywienia. Przyznam że układ B:1, T:2, W:0,4 jest dla mnie w tej chwili nie do końca zrozumiały, wiem że w praktyce znaczy to że czystych węglowodanów wcale praktycznie nie powinienem spożywać, co do białka to nie mam wątpliwości ale jak dostarczyć 300g tłuszczu. To mnie trochę martwi bo przecież nie będę jadł łyżkami smalcu, ani tym bardziej kostki masła dziennie. Nie widzę też tego w połączeniu z warzywami czy białkiem i tu jest mój problem, bo mimo przyzwyczajeń do węgli mam wrażenie rzeczywiście że taka dieta mogłaby dać bardzo dobre efekty. Zresztą nie jest tak że nie lubię mięsa i nawet tłustych części, czy że źle się po nich czuję. No ale trudno jest mi sobie to wyobrazić w praktyce i czy nie będzie to jednak na siłę spoży wanie tyle tłuszczu. Ta sprzeczność nie daje mi spokoju.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Wrz 24, 2009 13:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 13:16   

Zabrzmiało zabawnie, ponieważ to forum jest poświęcone żywieniu a nie można niczego na ten temat znaleźć.
Wynika to z tego, że podstawowe zasady są dosyć proste i wielokrotnie tutaj były już omawiane, dlatego dywagujemy sobie na różne inne tematy, żeby nie popaść w rutynę i nie drążyć nieustannie doskonałości żółtków smażonych na łoju o świtaniu.
Pozdrawiam i życzę żelaznej kondycji w przedzieraniu się przez gąszcze postów. :-)
JW
PS. Wszystko w jednym miejscu jest w książce Lutza.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 13:24   

Rany Boskie, tylko nie 300g tłuszczu. Tyle to potrzebuje górnik fedrujący kilofem w nadgodzinach. Rozsądna ilość to 100-200g, według Formuły 4eS - smak, samopoczucie, swoja waga i samokształcenie. Nic na siłę. Na siłę, to tylko trzeba ograniczyć węglowodany poniżej 150g a lepiej poniżej 100g. Reszta przyjdzie sama z naturalnym zapotrzebowaniem organizmu.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 13:32   

Jeżeli zjada się wszystkie naturalne, nie odchudzane mięsa, sery, jaja, to w praktyce wystarczy w ciągu dnia posmarować 3-4mm warstwą 4 cieniutkie kromeczki chleba (5mm), dodać do talerza zupy kopiastą łyżkę śmietany, do ziemniaków łyżkę smalcu, do sałatki łyżkę majonezu albo oliwy i już znacznie przekroczymy 100g tłuszczu na dobę.
Wcale nie potrzeba, a nawet nie wolno zalewać się tłuszczem.
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 14:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jeżeli zjada się wszystkie naturalne, nie odchudzane mięsa, sery, jaja, to w praktyce wystarczy w ciągu dnia posmarować 3-4mm warstwą 4 cieniutkie kromeczki chleba (5mm), dodać do talerza zupy kopiastą łyżkę śmietany, do ziemniaków łyżkę smalcu, do sałatki łyżkę majonezu albo oliwy i już znacznie przekroczymy 100g tłuszczu na dobę.
Wcale nie potrzeba, a nawet nie wolno zalewać się tłuszczem.
JW


ja tak właśnie robię... :-)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 14:23   

Dobrze, te 300 tak trochę specjalnie na wyrost napisałem. Przyjmując zasadę 5:10:2 i 1,75g/kg przy 80 kg wagi wychodzi prawie 300g tłuszczu! Nie próbowałem jeszcze tak jeść, ale moje odczucie podpowiada mi że te 300g to dużo za dużo przy takim odzywianiu, po prostu nawet smakowo musiałbym się chyba zmuszać do tak tłustego jedzenia. Musi pan brać pod uwagę że osoby takie jak ja - chore, z problemami szukają jakiegoś rozwiązania, chcą sobie pomóc i często jest to zwodnicze bo działają na oślep. Chcąc sobie pomóc niechciałbym zaszkodzić. Ja wprawdzie już na sobie przetestowałem wiele ale brak mi doświadczenia, materiału porównawczego.

Właściwie to jak się zastanowić to wszystko polega na zmniejszeniu ilości węgli. To mnie bardziej przekonuje. Ja odżywiam się raczej mało regularnie, czasami potrafię zjeść dużo węgli a czasami więcej tłuszczów (raczej śmietana, olej, masło, majonez niż smalec). Zastanawiam się jeszcze czy optymalnie nie będzie to dla mnie za mało te 100g, poza tym skoro zasada jest B:1, T:2 to przy 100g musiałoby być 50g białek. To też trochę wydaje się mało. Ale jeżeli tak to co resztę uzupełniać warzywami?

Najchętniej bym przyjechał do waszego gabinetu, zrobił odpowiednie badania itp. ale to jest teraz niewykonalne a poza tym byłoby trudne ponieważ mieszkam na drugim końcu Polski.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Wrz 24, 2009 14:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 14:31   

Bardzo dziekuje Pani Ewo i Panie Witoldzie za bezinteresowna pomoc.jutro wrzuce na stronke moje wartosci lipidogramu.Zaczalem jesc gotowana piers z kurczaka i ziemniaki zamiast smazonej piersi i ryzu. musze przyznac ze czesto w ciagu dnia mialem uczucie pelnosci w przelyku na wysokosci krtani.teraz nie zapeszajac jest lepiej z czego sie ciesze.jutro wrzuce dokladne wyniki lipidogramu.obnizylem teraz lekko podaż weglowodanow.A teraz uwagi:Pan Grizzly nie musi mi tu opowiadac o cudownych metodach leczenia,ktorych to nie zna.a po drugie widzi pan:nie kazdy jest na tym forum tak głodny pieniedzy jak Pan.;) trzeba sie nauczyc tez czasem pomoc komus bezinteresownie( nie mowie w tym przypadku o sobie).Zobaczy Pan wtedy jakie to mile uczucie pomoc komus nie biorac od niego zlotowki i widziec jego usmiech na twarzy i wdziecznosc wobec Pana;) jesli Pan zna tak cudowne metody to prosze o nich opowiedziec.jezeli pomogą to wtedy pomyslimy o wynagordzeniu Pana wiedzy oczywiscie w postaci finansowej;) Co do malzenstwa w dlugich wlosach-nie interesuja mnie zbytnio wasze szamańskie podejscia do problemu;) piszecie ze Pani Ewa praktykuje takie rzeczy a tymczasem ta Pani doktor wykazuje bardzo szeroka wiedze w tej dziedzinie i mam zamiar korzystac z jej porad jak i z porad Witolda Jaromowicza poniewaz te osoby wydaja mi sie najbardziej kompetentne w tej sprawie. wiec prosze wac droga Paro (z dlugimi czarnymi wlosami z czarno bialym zdjeciem) nie zasmiecajcie tego postu waszymi psychologicznymi rozwazaniami;) przepraszam jezeli kogos byc moze urazilem ale jestem czlowiekiem kotry mowi wprost co mysli.pozdrawiam
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 15:00   

Spokojnie, Bjjgrzesiek, to tylko Forum na którym każdy ma prawo podzielić się swoją sprawdzoną merytoryczną wiedzą i doświadczeniem. Ale nie ma przecież musu czytać, sprawdzać, czy tym bardziej stosować. Taki już jest urok tego Forum, że nie wyznaje się tu jedynej słusznej i nieomylnej "ideologii" ale jest się raczej otwartym na dyskusję i poszukiwania.

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 15:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Rany Boskie, tylko nie 300g tłuszczu. Tyle to potrzebuje górnik fedrujący kilofem w nadgodzinach. JW

ja potrzebuję 300-400 g tłuszczu i żadnym górnikiem czy sportowcem nie jestem
300 g tłuszczu w postaci łoju baraniego to dość mały objętościowo kawałek
oczywiście nie przy 40 czy 50 g białka, ale np. przy 150 g
Panie Witoldzie, większe ilości tłuszczu to niekoniecznie musi być ŻO :)
ashkar napisał/a:
Dobrze, te 300 tak trochę specjalnie na wyrost napisałem. Przyjmując zasadę 5:10:2 i 1,75g/kg przy 80 kg wagi wychodzi prawie 300g tłuszczu! Nie próbowałem jeszcze tak jeść, ale moje odczucie podpowiada mi że te 300g to dużo za dużo przy takim odzywianiu, po prostu nawet smakowo musiałbym się chyba zmuszać do tak tłustego jedzenia.

jeśli masz takie zapotrzebowanie kaloryczne to w.w. ilości powinny być w porzo
300 g tłuszczu to wcale nie musi wyglądać na zalewanie się tłuszczem
u mnie organy, mięso mają już w sobie tłuszcz, choć optycznie wcale go tak bardzo nie widać; do tego trochę łoju i już wychodzą ilości ponad 300 g
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Wrz 24, 2009 15:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 15:03   

Cytat:
zastanawiam się jeszcze czy optymalnie nie będzie to dla mnie za mało te 100g, poza tym skoro zasada jest B:1, T:2 to przy 100g musiałoby być 50g białek.


Niskowęglowodanówka propagowana na tej stronie nie ma ścisłych zasad dot proporcji BTW poza ograniczeniem węgli i dbaniem o jakość-naturalność produktów. I możesz spokojnie zjeść np B:85 T:130 W:80 jeśli tak ci mówi apetyt.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 15:34   

ashkar , a poczytałbyś Lutza w pdf
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 15:42   

A teraz moje odpowiedzi na pytanie Pani dr Ewy. Dolegliwosci miesniowe trwają od kiedy zaczalem wyczynowo trenowac czyli od pięciu lat.Wyniki lipidogramu przesle jak najpredzej.Tak mam potrzebe oczyszczania gardla rano. Co do wagi to zalezy mi na powrocie do mojej wagi 87 kg oczywiscie na czystej masie miesniowej(jezeli to jest wykonalne w moim przypadku).na chwile obecna waze 82 kg.Mam jeszcze jedno pytanie:jezeli mam wyeliminowac ptactwo to jakie powinienem mieso spozywac?drob ma przeciez bardzo malo tluszczow nasyconych w porownaniu z innymi miesami dlatego uwazalem ze jest odpowiedni dla mnie.dziekuje i pozdrawiam
 
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 16:08   

Ty powinieneś też spożywać jakieś tłuszcze nasycone, najlepiej ze zwierząt żywionych zieleniną na słońcu - czyli dziczyzna, baranina, kozina, ostatecznie cielęcina karmiona mlekiem.

Kurczak to najgorsze obecnie mięso - sama chemia, mieszanki, dioksyny, antybiotyki, zero słońca i ruchu.

Wyobraz sobie jak byś był kanibalem, to wolałbyś zjeść pryszczatego nastolatka siedzącego 24h przed xboxem w kojcu metr na metr, który żywi się paczkowanymi słodyczami i lekami, czy zdrowego luda, który się rusza i zajada to co natura daje? Może trochę przesadzone komiczne porównanie ale powinno dać Tobie trochę do myślenia na temat przemysłowo produkowanego ptactwa.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 16:30   

bjjgrzesiek napisał/a:
Dolegliwosci miesniowe trwają od kiedy zaczalem wyczynowo trenowac


przeczytaj to :

http://www.dobradieta.pl/...pic.php?p=72865
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 24, 2009 22:17   

Staram się w jakiś przemyślany sposób przygotować do takiego odzywiania. I nie chodzi nawet o to że nie byłbym w stanie zjeść tych 300g, ale o to jak to zrobić bo jasne że nie w formie np. smalcu czy masła.

Ok, powiedzmy jakieś 30-40g masła podzielonego na dwie porcje (jajecznica, chlebek itp.) do tego jakaś śmietana (ale ta ma najwyżej 20% tłuszczu!), no co tam jeszcze, powiedzmy majonez (ale ile tego można!) no jakiś olej jeszcze. I co dalej? 100g jestem w stanie sobie wyobrazić, ale 200 albo 300?

Fakt że możę aż tyle nie potrzeba ale zauważam i boje się takich sytuacji w których zaczynam być głodny i sięgam po węgle które najszybciej dają energię. Niestety w takich sytuacjach pokusa bywa duża, juz lepiej sobie z tym radzę niż kiedyś ale dalej niestety bywa że jestem głodny. Być może jest to spowodowane tym że nie jadam codziennie mięsa. No i tu zaczyna się problem, po pierwsze przygotowanie pokarmów po drugie ich jakość.

Mówiąc ogólnie chyba największym problemem nie jest dla mnie samo odzywianie LC ale sprawy techniczne a wiec przygotowywanie.

Jednak czuję że to jest rozwiązanie optymalne dla mnie, kiedy dłużej odzywiam się większą ilością węgli i jem mało warzyw oraz mięsa to zaczynam czuć się gorzej.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
  Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 00:03   Walcz i się nie rozdrabniaj.

Dopisałem spory komentarz, ale po namyśle skasowałem i zacząłem od nowa –
masz się trzymać jednej wersji i to najlepiej tej proponowanej przez Lekarkę.
Akurat Lekarka nie przepada ani za wysokim cukrem we krwi, ani za wysokimi lipidami, tym się różni na przykład od zalecających Standardowe ŻO dla ludzi zdrowych.

Zapomnij o chlebie !!!
Ten post to tylko moja wizja zdrowego dnia dla człowieka w kłopotach:
http://www.dobradieta.pl/...p?p=97638#97638
zawsze to jakiś punkt zaczepienia by sobie wybić z głowy chleb!!!

Jak masz czas to poczytaj posty Lekarki by się rozeznać w temacie, jest ich tyle, że na większość swoich pytań znajdziesz odpowiedź.

Link dosyć karkołomny, ale może podziała (posty użytkownika Lekarka)
http://forum.dr-kwasniews...Cd8cmVsZXZhbmNl

tutejsze posty Lekarki:
http://www.dobradieta.pl/...arczyk-Witoszek


Czytaj, aż przestaniesz się zastanawiać jak grubo można posmarować masłem chleb – to będzie dobry znak.
Uczepiłem się tego chleba – ale uwierz nam tu (prawie)wszystkim – warto.

Twój ruch,
POWODZENIA.
:-)

PS Post ten jest nieco dziwny bo mi się przy pisaniu pomieszał Ashkar z Bjjgrześkiem, ale może dzięki temu nie będzie miał kto narzekać, bo post de facto nie do niego.
:-) :-)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 06:46   

ashkar napisał/a:
Staram się w jakiś przemyślany sposób przygotować do takiego odzywiania. I nie chodzi nawet o to że nie byłbym w stanie zjeść tych 300g, ale o to jak to zrobić bo jasne że nie w formie np. smalcu czy masła.

Ok, powiedzmy jakieś 30-40g masła podzielonego na dwie porcje (jajecznica, chlebek itp.) do tego jakaś śmietana (ale ta ma najwyżej 20% tłuszczu!), no co tam jeszcze, powiedzmy majonez (ale ile tego można!) no jakiś olej jeszcze. I co dalej? 100g jestem w stanie sobie wyobrazić, ale 200 albo 300?


Dalej uczepiony 200-300? :faint: Też podobnie kombinowałem na początku ale fakty są takie, że nikt tak nie da rady jeść poza jakimś Phelpsem, Lesnarem, czy Hannibalem, ale to nie są ludzie tylko maszyny, potwory lub mutanty. ;-) Jak nie biegasz, pływasz / kosisz 8 godz dziennie, nie ważysz 130 kilo, to żadne 300 Tobie nie jest do niczego potrzebne.

Typ z "Fat Heada" przy wadze ponad 85 kg jadł B:90 T:120 W:100. Ja przy 75 zjadam coś koło B:80 T:160 W:30-70 (w lato nawet 100 węgli a w zimę i poniżej 20 do 0).

Cytat:
boje się takich sytuacji w których zaczynam być głodny i sięgam po węgle które najszybciej dają energię. Niestety w takich sytuacjach pokusa bywa duża, juz lepiej sobie z tym radzę niż kiedyś ale dalej niestety bywa że jestem głodny. Być może jest to spowodowane tym że nie jadam codziennie mięsa.


Więc czas zacząć. Powiem, że pierwszy niskowęglowodanowy miesiąc czy dwa były dla mnie najtrudniejsze. Używałem oleji roślinnych, oliw, kokosa i ryb, a słodycze, ciasta i chleby dosłownie śniły mi się po nocach. Poprawa przyszła dopiero gdy dodałem porządne sycące tłuszcze zwierzęce - łój barani, cielęcy, móżdżki, żeberka, ozory, zółtka, a lukę po słodkim zastapiłem miodem, truskawkami i jagodowymi.

Cytat:
Mówiąc ogólnie chyba największym problemem nie jest dla mnie samo odzywianie LC ale sprawy techniczne a wiec przygotowywanie.


Z przygotowaniem trzeba faktycznie się ogarnąć, poszukać, raz w tygodniu zrobić zakupy, poporcjować, pomrozić, coś zjesc na surowo, coś upiec, resztę ususzyć.

Najwięcej czasu oszczędza tatar, surowe podroby, żołtka no i pemikan. Choć na przygotowanie ostatniego musisz trochę czasu poświęcić. Suszysz mięso, wytapiasz łój, ładujesz do słoja, trochę zachodu jest, ale za to potem jest to najprostszy posiłek do skonsumowania czy zabrania gdziekolwiek. Może toto stać latami w temp pokojowej i się nie psuje, nie trzeba podgrzewać, otwierasz kolejny słoik, bierzesz łychę dodajesz miodu, ziół i siup. Taka pieczeń z głowizny, czy żeberek w szklanym naczyniu też nie zajmuje wiele jak lubisz ciepłe.

Minusem może być, że w przeciwieństwie do highcarb wszystko zazwyczaj robisz sam, odpadają batony, buły, jagodzianki, chińskie zupki, bary, zapiekanki, pizzerie, wędliny itd. Golonka czy kebab z baraniny ujdzie pod warunkiem, że zamówisz samo mięso, oliwę i surówkę, bez chleba. W rasowym LC chleba nie potrzeba. To samo z pyrami i makaronem - out.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 07:14   

Waldek B napisał/a:
Dalej uczepiony 200-300? :faint: Też podobnie kombinowałem na początku ale fakty są takie, że nikt tak nie da rady jeść poza jakimś Phelpsem, Lesnarem, czy Hannibalem, ale to nie są ludzie tylko maszyny, potwory lub mutanty. ;-) Jak nie biegasz, pływasz / kosisz 8 godz dziennie, nie ważysz 130 kilo, to żadne 300 Tobie nie jest do niczego potrzebne.

Typ z "Fat Heada" przy wadze ponad 85 kg jadł B:90 T:120 W:100. Ja przy 75 zjadam coś koło B:80 T:160 W:30-70 (w lato nawet 100 węgli a w zimę i poniżej 20 do 0).

chyba przesadziłeś, Waldku
200-300 g tłuszczu jada naprawdę dużo osób będących czy to na zwykłych low-carb, czy to wersji rawpaleo - wystarczy sobie poczytać na forach; szczególnie jeśli weźmiemy niezbyt starych mężczyzn
gdy danego dnia praktycznie w ogóle nie ruszam się fizycznie to tez muszę zjeść te ponad 3 tys. kcal
dla osób, które naprawdę duuuuuuużo się ruszają, dla takich prawdziwych Innuitów to wychodzi i 10-15 tys. kcal i wtedy ilości mięcha i tłuszczu są naprawdę pokaźne
3-3,5 tys. kcal dla mężczyzny, który umiarkowanie się rusza to normalka
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 07:27   

ashkar napisał/a:
Ok, powiedzmy jakieś 30-40g masła podzielonego na dwie porcje (jajecznica, chlebek itp.) do tego jakaś śmietana (ale ta ma najwyżej 20% tłuszczu!), no co tam jeszcze, powiedzmy majonez (ale ile tego można!) no jakiś olej jeszcze. I co dalej? 100g jestem w stanie sobie wyobrazić, ale 200 albo 300?

I na początek wystarczy. Drugie tyle tłuszczu jest w jajkach, serach i mięsie.
Razem uzbiera się ponad 180g.
Skoro upośledzone jest spalanie tłuszczów długołańcuchowych na początek nie trzeba z nimi przesadzać, raczej postawić na tłuszcze mleczne, oleje roślinne, jaja, tłuste sery tłuste ryby i ptaki (kaczka, gęś). Nie unikać wołowiny, wieprzowiny, ale i nie przesadzać z nimi, żeby się nie stały "pacaneum".
dario_ronin
Cytat:
przeczytaj to :
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?p=72865

Polecam, to jeden z niewielu, który kompetentnie eksperymentował.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 08:12   

Hannibal napisał/a:

chyba przesadziłeś, Waldku
200-300 g tłuszczu jada naprawdę dużo osób będących czy to na zwykłych low-carb, czy to wersji rawpaleo - wystarczy sobie poczytać na forach; szczególnie jeśli weźmiemy niezbyt starych mężczyzn
gdy danego dnia praktycznie w ogóle nie ruszam się fizycznie to tez muszę zjeść te ponad 3 tys. kcal
dla osób, które naprawdę duuuuuuużo się ruszają, dla takich prawdziwych Innuitów to wychodzi i 10-15 tys. kcal i wtedy ilości mięcha i tłuszczu są naprawdę pokaźne
3-3,5 tys. kcal dla mężczyzny, który umiarkowanie się rusza to normalka


przeliczyłem i mi wychodzi od 2600 do 3000. może nie jestem prawdziwą mężczyzną, może się za mało ruszam, no nie wiem. mogę machnąć ponad 1000 przysiadów dziennie w seriach po 100-200, robię czasem jakieś sprinty w lasku, ale poza tym faktycznie ostatnio mam niewiele ruchu, więcej statycznych ćwiczeń z jogi i oddychania

200 g fatu zdarza mi się pochłonąć np w dzień basenowy, ale 300-400 to zostawiam "Innuitom" czy innym "uber-man'om"
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 08:22   

Waldek B napisał/a:
przeliczyłem i mi wychodzi od 2600 do 3000. może nie jestem prawdziwą mężczyzną, może się za mało ruszam, no nie wiem. mogę machnąć ponad 1000 przysiadów dziennie w seriach po 100-200, robię czasem jakieś sprinty w lasku, ale poza tym faktycznie ostatnio mam niewiele ruchu, więcej statycznych ćwiczeń z jogi i oddychania

200 g fatu zdarza mi się pochłonąć np w dzień basenowy, ale 300-400 to zostawiam "Innuitom" czy innym "uber-man'om"

to ja nie wiem, jak Ty te kalorie liczysz :-?
np. 250 g fatu to 2250 kcal; dorzucasz 120 g białka, czyli 500 kcal, węgle i wychodzi właśnie ok. 3 tys. kcal
Twoje B:80 T:160 W:30-70 to ok. 300 kcal z białka, 1400 z tłuszczu i jakieś 200 z węgli, co daje razem PONIŻEJ 2 tys. KCAL!!! :-o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 08:48   

wczoraj było jakieś 2200, niby mało ale byłem syty

sam się dziwię jednak więcej jak te 2000-3000 kcal po prostu nie potrafię w siebie wepchać

nawet w dni kiedy ćwiczę wychodzi max 3000

300 g fatu to jest u mnie biegunka tłuszczowa, a 120 g białka bym chyba zwrócił górą :razz:



Co ciekawe, często się użytkownicy tego forum podpierają słynną BIOCHEMIĄ HARPERA. W niej stoi min:

Cytat:

zapotrzebowanie kaloryczne dla mężczyzny 23-50 lat o wadze 70 kg :

kcal: od 2300 do 3100

białko: 56 gram
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 09:22   

Waldku, ale mi nie o to chodzi, żeby w siebie wpychać!
Popieram Igę odnośnie nieprzejadania się.
Natomiast zapotrzebowanie kaloryczne 3-4 tys. kcal jest dla gości w naszym wieku to raczej norma; czytam gości z rawpaleoforum i Ci młodsi jedzą podobnie jak ja, przy czym niektórzy więcej mięcha, a trochę mniej tłuszczu, a inni i tłuszczu sobie nie żałują
na zwykłych forach low-carbowych tez podobnie wychodzi
56 g białka to może jest dobre, ale na high-carbie; na low-carb zapotrzebowanie na białko jest wyższe, o czym nie raz wspominał Pan Witold
ja jem po prostu tyle, na ile mam ochotę, nic nie liczę, jem wg apetytu i takie ilości naturalnie wychodzą; właśnie mam w kuchni na kratce 3/4 kg mięsa - to jest zaledwie parę niedużych kawałków, optycznie tyle co nic; pies u mnie na działce zjadłby to w pół minuty, choć waży parę razy mniej ode mnie - takie są fakty 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 09:50   

Tak czy inaczej, chodziło o to, że Ashkar nie jest w stanie sobie wyobrazić 300 g tłuszczu. Więc ja mu piszę, iż może wcale nie będzie musiał tyle przerabiać.

Zauważ, typ z Fat Heada jest podobnej mu postury, przez miesiąc jadł dziennie te +-2000 kcal i dawał radę. Można i tak, naginając "normy dla wszystkich" czy inne "żelazne zasady BTW".

W ogóle, co nie raz pisałem jakieś wyrabianie komuszych norm, głodzenie się by uzyskać oficjalnie słuszny BMI, czy onadziewanie by ładować na szkielet, stawy i organy nienaturalną kulturystyczną "masę" nie przypisaną nam genetycznie do wrodzonego typu budowy, to są wybitnie szkodliwe "praktyki palanktonie" - słowem masakra dla organizmu w dłuższej perspektywie czasowej.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 10:45   

Waldek B napisał/a:
Tak czy inaczej, chodziło o to, że Ashkar nie jest w stanie sobie wyobrazić 300 g tłuszczu. Więc ja mu piszę, iż może wcale nie będzie musiał tyle przerabiać.

to niech sobie nie wyobraża tylko wreszcie zacznie jeść i wtedy zobaczy ile mu tego wyjdzie
Waldek B napisał/a:
W ogóle, co nie raz pisałem jakieś wyrabianie komuszych norm, głodzenie się by uzyskać oficjalnie słuszny BMI, czy onadziewanie by ładować na szkielet, stawy i organy nienaturalną kulturystyczną "masę" nie przypisaną nam genetycznie do wrodzonego typu budowy, to są wybitnie szkodliwe "praktyki palanktonie" - słowem masakra dla organizmu w dłuższej perspektywie czasowej.

ale ja się z tym zgadzam w 100%
jeśli dla ashkara ma to być wyrabianie jakichś norm to lepiej żeby sobie to całe żywienie odpuścił
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 12:50   

Waldek dzięki za przybliżenie problemu.

Muszę się za to zabrać inaczej na nic te modły, Hannibal ma tu 100% racji. Moje wątpliwości wynikają po części z High Carb i mojego stanu zdrowia. Pomalutku będę starał się wprowadzać LC. Przez jakiś czas niedawno właściwie zmieniłem HC na bardziej zrównoważone odżywianie ale zmieniły się trochę warunki i znowu odpłynąłem w kierunku HC. No nie jest tak całkiem źle ale widzę wszsytko na to wskazuje że muszę wyeliminować pieczywo (mąka, gluten).
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 19:53   

Dzisiaj był mój pierwszy dzień, reszty życia mojego na LC, mam nadzieję. Poczytałem sobie jak radziliście o LC i trochę wyhamowałem. Zmartwiło mnie to a jednocześnie ucieszyło że nie wpadłem po raz kolejny w pułapkę. Tak więc zaczynam od zwiększenia dawki białek i tłuszczy a jednocześnie obniżam węgle. Musi być okres przejściowy - przyzwyczajenie organizmu do nowych warunków. Jako że ostatnio nie przekarmiałem się węglami a także niektóre dni miałem bardziej białkowe niż węglowe moja trzustka jest w miarę spokojna i powinno obyć się bez ekscesów. Systematycznie mam nadzieję że będę się czuł lepiej a za tym bardziej świadomie będę mógł kontrolować swoją dietę. Docelowo chcę dojść do maksymalnego obniżenia węgli a w przyszłości stosować okresy bez węglowe albo przynajmniej rotacyjnie jakieś dni bez węgli inne z mnimalną dawką, wszystko po to aby "odchorować węgle" oraz wejść w optymalne dla mnie odzywianie.
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Wrz 27, 2009 14:42   

musze powiedziec ze przestalem jesc smazona piers i teraz tylko gotuje.odstawilem tez ryz na koszt ziemniakow.na wysokosci krtani doszlo do zmiany obajwaijacej sie tym ze nie czuje juz takiej nudnosci w ciagu dnia wlasnie na wysokosci krtani.nie wiem jak to wytlumaczyc? moglo dojsc do jakiegos odtluszczenia tych miesni krtani??? i jescze jedno pytanie : jaki to ryz oczyszczony? kazdy bialy dlugoziarnistY?
 
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 27, 2009 20:42   

Szacunek,

Ewa Bednarczyk-Witoszek jest lekarzem medycyny o specjalności laryngolog – jakbyś jeszcze tego nie wyczytał na Jej stronie internetowej. Tak, każde polepszenie diety bardzo szybko wpływa właśnie na gardło, ale co, jak i dlaczego to już musisz się dopytać.

Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 29, 2009 22:42   

Nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale mam wrażenie że od czasu wprowadzenia diety z przewagą białka i tłuszczy i z ograniczeniem węgli coś zaczyna się zmieniać w moim samopoczuciu.

Trudno tutaj mówić jeszcze że to jest ewidentnie z tym związane ale jakby nie patrzeć od kilku dni stosuję dietę i od wczoraj mam ewidentnie lepsze samopoczucie. Bardzo zbliżone do stanu naturalnego do jakiego od jakiegoś czasu staram się powrócić.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 05:47   

ashkar napisał/a:
Trudno tutaj mówić jeszcze że to jest ewidentnie z tym związane ale jakby nie patrzeć od kilku dni stosuję dietę i od wczoraj mam ewidentnie lepsze samopoczucie. Bardzo zbliżone do stanu naturalnego do jakiego od jakiegoś czasu staram się powrócić.

no to nieźle, bo ja miałem gorsze :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 30, 2009 13:54   

Hannibal napisał/a:

no to nieźle, bo ja miałem gorsze :-D


Też brałem to pod uwagę. Ale prawda jest taka że ja już od roku czasu dbam o zdrowie, różne ziółka, kąpiele które mi bardzo dużo pomogły i gdybym miał oceniać to mój stan jest naprawdę niezły. Tylko że jakby stanąłem w miejscu, to co dotychczas robiłem nie wnosiło nic nowego. A swoje gorsze dni to ja już miałem i to utrzymywało się bardzo długo. Do tego tak jak wspominałem od roku czasu starałem się ograniczać słodycze i pieczywo. Powiedziałbym że moja dieta była częściowo niskowęglowodanowa. Zdarzały się dni kiedy jadłem białko i tłuszcze w większości, a także dni kiedy wracałem do węgli. Chociaż nie był to już chleb tylko np. kasze.

Nie chcę niczego jeszcze przesądzać, na pewno nie jest to jeszcze pełny powrót do sił, ale jest realnie odczuwalna poprawa. Widzę to bardziej przez pryzmat wykonywanych zajęć. Przez ostatnie lata moje zdolności, nazwijmy to intelektualne, pogarszały się, także całkiem zwątpiłem w swoje zdolności, więcej najprostsze działania sprawiały mi wielkie trudności.
Wielokrotnie próbowałem wracać do swoich zajęć ale zawsze kończyło się to podobnie, dużym znużeniem lub w ogóle niemożnością pracy. Wczoraj ponowiłem próbę, i nie tylko pracowało mi się bez problemu ale jeszcze całkiem kreatywnie. To dla mnie znaczy naprawdę wiele, nigdy nie odczuwałem tak dolegliwie problemów fizycznych jak właśnie ograniczenia samopoczucia.
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Czw Paź 01, 2009 19:37   

Wczoraj i dzis wystapil u mnie nowy symptom mego schorzenia,czym sie zaniepokoilem.otoz wczoraj i dzis po dluzszej jezdzie rowerowej doszlo u mnie do drzenia miesni czworoglowych ud.juz wczesniej czulem te miesnie.wyczuwalne sa na nich wyraznie zrosty lacznotkankowe na prostym uda. sa te miesnie slabsze i bolesne(podobne uczucie do zakwaszenia miesniowego). dzis nie jadlem obiadu i dluzszy okres czasu bylem prawie ze naczczo. po przejechaniu paru kilometrow rowerem doszlo u mnie po skonczeniu jazdy do drzenia meisni czworoglowych.co powoduje takie drzenie(to ze jest wynikiem niedoboru cpt wiem;)) lecz jak w mym schorzeniu dziala ten mechanizm powodujacy drzenie miesni? wiecie moze?
 
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 00:03   

Lipidogram (priv) - nie przeciążone zbytnio szlaki obsługi węglowodanów. Ok.
Dolegliwości z czworogłowego - może za mało było dobowo węglowodanów, może wysiłek był po produktach wymienianych przeze mnie jako złe. Ketopaski do kupienia w aptece (bada się mocz poranny) mają nie wykazywać ketonów. Sprzyja to przybieraniu na masie mięśniowej. Sprzyja przybieraniu na masie jadanie ziemniaków z tłuszczem.
Kury, indyk nie są najszczęśliwsze do leczenia mięśni, ale ostatecznie mogą być. Najszczęśliwsza jest jagnięcina i dziczyzna.
Ustepowanie dolegliwości z zakresu gardła krtani daje zielone światło do wyleczenia mięśni. Poprawa jest już po kilku dniach od ustapienia dolegliwości "gardłowych".
3-6 dni dobre produkty, 1 doba wolności itd., w dni wolności proponuję gluten na śniadanie (bułki/cheb z masłem czy Benecolem) i próba wysiłkowa po 8 godzinach. Jeżeli bez zmian to 2 dni glutenu pod rząd i obserwacja.
3 dniówki dobrych produktów (tych z diety w cukrzycy) = minimalny okres. Dieta na 3-6 miesięcy, choć można na tym ciągnąć ... przez całe życie. Warto do tego wracać.
Grizzlego rozumiem, wiele osób ma kłopot wydać 70zł (bo tyle kosztuje u mnie wizyta prywatna), kolejne są bezpłatne (w cenie wizyty staram się jak mogę gwarantować wyleczenie). Rozumiem bo prawie 2 lata nie opłacałam sobie Zusów z powodu promocji "moich wynalazków" (brak emerytury z tego okresu :-( , brak wynagrodzenia z tego okresu :-( . Pisanie książek to kiepski interes.
Wszystkim polecam to co jada Adam 319. Adam wklej to co jadasz, proszę. Wielokrotnie jada dobowo jedynie śmietanę jako JEDYNY ... węglowodan. Zainteresowani wiedzą dlaczego traktuję masło jako węglowodan - wyjaśnienie w jednym z pierwszych postów na forum dra Kwaśniewskiego. Dietę Adama319 polecałabym dla początkujących u których rozpoznano chorobę nowotworową jak i dla "zaawansowanych" w dietach.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Paź 05, 2009 03:54   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Adam wklej to co jadasz

Wersja soft:
http://www.dobradieta.pl/...ighlight=#99217

Wersja hard:
http://www.dobradieta.pl/...ighlight=#98029

Proszę mnie tak nie wskazywać palcem, bo po mnie przyjdą. :-)

Pozdrawiam serdecznie,
Adam
:-)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 05, 2009 15:26   

Ciekawe czy wytrzymam na takim wikcie. Postaram się przeprowadzić eksperyment i tydzień czasu przeżyć tak jak to opisał Adam. Mam spore wątpliwości wprawdzie, ale już zacząłem ograniczać węglowodany i docelowo chcę przerzucić się na takie odżywianie więc trzeba spróbować. Jak czytam o tych 40 żółtkach i 2 kg karkówki to się trochę boję. W życiu nie zjadałem tylu jajek więc może mój organizm nie jest w stanie tego "przetrawić" albo przyzwyczajenia życia na minimum (jak w obozie) są zbyt silne, a może jednak to za duża dawka białek. Co tam, tydzień czasu mnie nie zbawi, choć pewnie jeszcze nie będzie to takie łatwe i jakieś węgle się pojawią. Będę miał przynajmniej czyste doświadczenie i lepszą orientację na przyszłość.

Po zmniejszeniu węgli i włączeniu większej ilości białka poczułem się dobrze więc zakładam że choć takie odżywianie jak podaje adam jest trudne do przyjęcia to jednak powinienem poczuć się po nim lepiej.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 05, 2009 19:47   

ashkar napisał/a:

Ciekawe czy wytrzymam na takim wikcie.

.

długo nie wytrzymasz jak żarcie będziesz miał z oszołomów
ps.
moja średnia od 2 lat to 7 żółtek dziennie
i 2,5 litra śmietany tygodniowo
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Paź 05, 2009 21:00   

ali napisał/a:
ashkar napisał/a:

Ciekawe czy wytrzymam na takim wikcie.

.

długo nie wytrzymasz jak żarcie będziesz miał z oszołomów
ps.
moja średnia od 2 lat to 7 żółtek dziennie
i 2,5 litra śmietany tygodniowo


z oszołomów? Markietów znaczy.

Nie żarcia nie mam z oszołomów. Jajka na szczęście mam w miarę dobre źródło. W każdym razie są lepsze niż każde ze sklepu. Od święta (1-3 razy do roku) mogę mieć już z zupełnie pewnego źródła bardzo smaczne. Ale ja nigdy w życiu tyle jajek nie zjadałem. No dobra żółtka to co innego ale i tak nie wyobrażam sobie że miałbym zjeść 6 żółtek na miękko.

Z mięsem gorzej, do tej pory osobiście rzadko kupowałem ale bywało że z oszołomów niestety, prócz tego zostaje rzeźnik gdzie mięcho jest trochę lepsze. Jest jeszcze bazar ale nigdy nie kupowałem a chyba będę musiał się tam rozglądać za mięchem. Za to mam całkiem dobry sklepik z wędlinami gdzie mogę kupić normalny zjadliwy boczek czy słoninkę. Aż nie dobrze mi się robi jak pomyślę o tym kostkowanym smalcu czy słoninie od rzeźnika. Może gdzieś jeszcze takową słonikę da się kupić ale do tej pory wyczaiłem że w tym sklepiku mają takie cudo. Palce lizać.

No ale nawet zakładając że produkty będą w miarę dobrej jakości to mam wątpliwości. Pożyjemy zobaczymy, aktualnie zmagam się dodatkowo z innymi problemami więc nie wiem jak się to skończy, albo raczej czy się zacznie. Żałuję że nie dotarłem tutaj jakiś rok temu. Ale rok temu gmerałem w innych miejscach i książkach. Zaczynałem porządkować sprawy żywieniowe i dopiero dochodziłem do siebie.

Zastanawiam się bo wprawdzie zdrowo się nie odżywiałem (HC, słodycze) ale też nigdy jakiś wychudzony nie byłem. Swoją wagę trzymam ale jednocześnie możliwe że jednak jestem niedożywiony bo bywały okresy że jadłem dosyć dużo ale z drugiej strony dużo się też ruszałem.

W każdym razie po przeczytaniu tego co piszą ludzie jestem dobrej myśli, przekonują mnie takie osoby jak Hannibal który daje przykład chodzenia po górach. Mimo że sam niestety nie miałem okazji wypróbować diety LC na wyprawach to przemawia to do mnie.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 02:28   

ashkar napisał/a:
Jak czytam o tych 40 żółtkach i 2 kg karkówki to się trochę boję.


A druga wersja z mojego postu powyżej, ta „hard”, już bez ukłonu w stronę obaw białkowych (czyli tak jak jadam) to 20 jajek (żółtek) tygodniowo. Jajka(zółtka) [6szt] jadam co drugi posiłek (czyli co drugi dzień :-) ).

Co do obaw o niedobór białka, to dzisiaj była niezła jazda, załadowałem i przewiozłem 8 ton na taczkach, mięśnie chyba zaczęły się przerabiać z zasiedziałych dużych i tłustych, na mniejsze, chudsze i mocniejsze, sporo białka ta przemiana uwolniła , bo na białko nie miałem ochoty. Wszystko co dziś zjadłem to 500g ziemniaków zgniecionych z 130g smalcu. Akurat wypadł ten jeden dzień w miesiącu gdy trzeba „zaszaleć” z węglowodanami by odświeżyć szlaki metaboliczne.

Wyszło czadowe B:T:W 1:20:10 (1500kcal) 7:130:70


Wczoraj, także po „fizycznym” dniu zjadłem:

4 całe jajka (całe bo ostatnie 4 jakie były w lodówce), 200g cebuli, 70g smalcu

B:T:W 1: 3.3 : 0.5 (1000kcal) 30:90:15


Oj, musiało się w tych moich dużych mięśniach (i pod skórą) dużo energii uzbierać, przez siedzenie przy komputerze. Może i ubyło mi przez te dwa dni 200g tłuszczu z organizmu, ale waga tego nie wykazuje (szklanka wody wte albo wewte).
:-)

To raczej tak by napisać, że są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły, nie polecam, dopóki organizm nie będzie przebudowany, metabolicznie wygimnastykowany i zaopatrzony na zapas we wszystko co potrzebne.
:-)

PS
40 żółtek na tydzień :-)
Na początku ŻO to miałem czasami gest i zjadałem 10 żółtek utartych (konieczny mikser z widełkami – tzw. robot kuchenny) z odrobiną cukru z dodatkiem 100g letniego masła (powoli dolewać ciągle miksując po ubiciu żółtek) 3 razy w ciągu dnia i wychodziło wtedy, co się Hannibalowi pewnie energetycznie spodoba,
dzienne B:T:W 1:5:0.8 (4300kcal) 85:400:70.

Żeby było śmiesznie to te 30 żółtek(500g) to tylko 1g białka na kilogram masy ciała.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 14:26   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Wielokrotnie jada dobowo jedynie śmietanę jako JEDYNY ... węglowodan. Zainteresowani wiedzą dlaczego traktuję masło jako węglowodan - wyjaśnienie w jednym z pierwszych postów na forum dra Kwaśniewskiego


Chciałam o tym poczytać, jakoś nie mogę odszukać. Czy ktoś może mi pomóc?
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 06, 2009 14:45   

Cytat:
Chciałam o tym poczytać, jakoś nie mogę odszukać. Czy ktoś może mi pomóc?


może TU

http://forum.dr-kwasniews...osts;start=2940
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 15:20   

Dzięki :) Wyświetliło mi się:

"Nie możesz przeglądać każdego profilu.
Zaloguj się lub zarejestruj w forum.dr-kwasniewski.pl."

Nie zamierzam tam pisać. Muszę się zarejstrować, żeby to zobaczyć?
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 16:41   

xvk napisał/a:
Chciałam o tym poczytać, jakoś nie mogę odszukać. Czy ktoś może mi pomóc?


Wyszukiwarka na forum_obok to oporna łamigłówka,
wycisnąłem coś takiego:

http://forum.dr-kwasniews...HwnfElEX01TRw==

potraktuj to jak zachęcenie do kupienia książki Ewy (odnośnik to jej strony www znajdziesz w profilu), wtedy będziesz miała kompletny zestaw informacji potrzebnych do wygenerowania pytań w temacie: masło – smalec to tłuszcz i to tłuszcz, ale ...
:-)
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 17:05   

Dziękuję Adamie, to się otwiera.
Mam już w domu książkę Ewy, czeka na swój czas w kolejce innych tu polecanych pozycji. Narazie śledzę jej wpisy z ostatnich 2 lat. Oswajam się ze stylem skrótów myślowych :)
Dziwię się bardzo, jak to się stało, że z taką wiedzą, doświadczeniem i gotowością pomocy musiałeś odejść z tamtego forum, ale to pytanie retoryczne :) :papa:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 17:45   

xvk napisał/a:
pytanie retoryczne

Niemniej odpowiedzi można szukać tutaj:
http://www.dobradieta.pl/...ighlight=#97631

dzień pierwszy:
4 całe jajka (całe bo ostatnie 4 jakie były w lodówce), 200g cebuli, 70g smalcu
B:T:W 1: 3.3 : 0.5 (1000kcal) 30:90:15

dzień drugi:
500g ziemniaków zgniecionych z 130g smalcu. Akurat wypadł ten jeden dzień w miesiącu gdy trzeba „zaszaleć” z węglowodanami by odświeżyć szlaki metaboliczne.
B:T:W 1:20:10 (1500kcal) 7:130:70

dzień trzeci:
400g salceson, 400g karkówka wieprzowa
B:T:W 1:1.7:0 (2300kcal) 120:200:0


Widać, że trzeba zrobić średnią dzienną by to miało sens:
B:T:W 1:2.7:0.6 (1600kcal) 50:140:28

I pod taką średnią dzienną się mogę podpisać,
z zastrzeżeniem, że węglowodanów to jednak zwykle wychodzi mniej.

Pozostaje pytanie czy taki 3 dobowy cykl odżywczy jest lepszy od jedzenia każdego posiłku w proporcjach 1:2,8:0.6 i to jest pytanie retoryczne. :medit:

Na początek zdecydowanie polecam jednak takie rozwiązanie:
http://www.dobradieta.pl/...ighlight=#99217
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 17:55   

xvk napisał/a:
Dziwię się bardzo, jak to się stało, że z taką wiedzą, doświadczeniem i gotowością pomocy musiałeś odejść z tamtego forum, ale to pytanie retoryczne


Przepraszam, że się wtrącam, ale właśnie dlatego - z powodu tychże cech - traci się tam grunt pod nogami.

Tomek
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 18:28   

M i T napisał/a:
Przepraszam, że się wtrącam

No cóż, my „samowypędzeni” będziemy chyba do końca życia mieć zgryza, jak to jest, że najlepiej odżywiony admin na Ziemi nas nie docenił. Ale trzeba żyć dalej ...
:-)
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 18:46   

Adam319 napisał/a:
najlepiej odżywiony admin na Ziemi nas nie docenił


Właśnie to dokładnie najbardziej mnie zadziwia :)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 06, 2009 18:49   

xvk napisał/a:
Adam319 napisał/a:
najlepiej odżywiony admin na Ziemi nas nie docenił


Właśnie to dokładnie najbardziej mnie zadziwia :)


Xvk, ale nic w tym dziwnego. Przecież żywienie to jeszcze nie wszystko!

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 06, 2009 18:52   

Adam319 napisał/a:
jak to jest, że najlepiej odżywiony admin na Ziemi nas nie docenił.
:-)

Po prostu "ma niekorzystny układ planet" :hihi: ,jak minie ten okres, to przejrzy na oczy i poprosi nas abyśmy wrócili na jego forum :hihi:
A poza tym jest przecież kryzys .
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Paź 06, 2009 21:31   

M i T napisał/a:
xvk napisał/a:
Adam319 napisał/a:
najlepiej odżywiony admin na Ziemi nas nie docenił


Właśnie to dokładnie najbardziej mnie zadziwia :)


Xvk, ale nic w tym dziwnego. Przecież żywienie to jeszcze nie wszystko!

Marishka


To ja też na "trącającego". Żywienie to nie wszystko ale to podstawa, bez tego najpiękniejszy kwiat i tak zwiędnie.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 07, 2009 19:14   

Adam319 napisał/a:
Wyszukiwarka na forum_obok to oporna łamigłówka,
wycisnąłem coś takiego:

http://forum.dr-kwasniews...HwnfElEX01TRw==


Dzisiaj się nie otwiera. Normalnie na forum też mnie nie wpuszcza.
I kto tu zachowuje się dziecinnie? :hah:
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 12:01   ZMIANA

Witam ponownie po krotkim czasie nieobecnosci.Otoz sprawa wyglada nastepujaco:
Odstawilem w jak najwiekszym stopniu kwasy tluszczowe nasycone wedlug zalecen autorow strony www.spiralnotebook.org ,ktorzy specjalizuja sie w leczeniu niedoboru karnityny transferazopalmitynowej.Po ok 2 dobach od odstawienia kwasow tluszczowych nasyconych(wyeliminowalem je na tyle ile moglem,nie ma bowiem produktow kotre nie zawieraja ich chocby sladowe ilosci),zauwazylem roznice w gardle i krtani.Oprocz niewydolnosci miesni krtani ktora charakteryzowala sie niemoznoscia wziecia pelnego wdechu(uczucie jakby niemoznosci calkowitego rozszerzenia szapry glosni),mialem takze uczucie mdlosci po posilkach wlasnie na tej samej wysokosci ukladu oddechowego.Jestem na diecie juz 5 dzien.poprawa jest duza.miesnie dalej nie daja rady do konca sie rozkurczyc aby mozliwy byl pelny wdech ale jesli chodzi o uczucie pelnosci i mdlosci to calkowicie zaniklo z czego jestem bardzo zadowolony bo uczucie podchodzenia calego pokarmu pod gardlo po kazdym po silku bardzo obnizalo moj komfort zycia.I teraz pierwsze pytanie: wiem juz ze to kwasy tluszczowe nasycone z ktorymi niedobor mojego enzymu sobie nie radzil,powodowaly te przykre dolegliowsci ze strony gastrologicznej,lecz chcialbym sie dowiedziec w jaki sposob te kwasy dzialaly na moja krtan ze powodowaly takie dolegliwosci?mysle ze na skutek niemoznosci ich utleniania gromadzily sie w srodblonku naczyn krwioniosnych przed miesniami i podraznialy zakonczenia nerwowe?nie mam pojecia w jaki sposob to dziala?jezeli dochodzi do niedoboru enzymu kotry transportuje te kwasy do wnetrza mitochondrium to w jaki sposob ich zbyt duza ilosc kotra nie jest utleniana ,wplywa na funkcje miesnia?to moje pytanie za zloza ropy naftowej w arabii saudyjskiej;]konsultowalem sie z profesor fidzianska ,specjalista chorob nerwowo miesniowych lecz ona tak samo nie wiedziala na czym polega ten problem.nastepne pytanie to :czy ograniczona ilosc kwasow tluszczowych nasyconych spowoduje jakis ubytek w moim organizmie? pytanie 3 jakimi weglowodanami lub tluszczami zabezpieczac sie podczas wysilku fizycznego przed wejsciem w reakcje beta oksydacji? czy nienasycone kwasy tluszczowe moga zastapic te nasycone? A oto moja wymyslona dieta ktora spowodowala obnizenie trojgliceroli az do tego stopnia ze podczas dluzszego braku cukru dochodzi u mnie do objawow hipoglikemii (drzenie miesni);]
CHLEB PELNOZIARNISTY
SZYNKA DROBIOWA ALBO Z INDYKA
RYBA SWIEZA ALBO WEDZONA (MAKRELA ,LOSOS)
POMIDORY
OGORKI SWIEZE
BANANY
JABLKA
BENECOL
WAFLE RYZOWE
RYZ
ZIEMNIAKI
PIERS Z KURCZAKA GRILLOWANA I GOTOWANA
SALATA
KUKURYDZA
CEBULA
NAPOJE ENERGETYCZNE
SUPLEMENT OMEGA 3 KAPSULKI
WITAMINA C TABLETKI
CYTRYNA
HERBATA
WODA NIEGAZOWANA NATURALNA
MLEKO 0,5
PLATKI OWSIANE
PLATKI KUKURYDZIANE

I to chyba wszystko.Diete dobieralem zeby wyeliminowac kwasy tluszczowe nasycone i obnizac poziom trojgliceroli.Chcialem tylko dodac jescze ze jedynie rano mam taki lekkie bardzo uczucie mdlosci na wyskosci gardla przez co z niesmakiem jem pierwszy posilek,lecz mija to szybko i jest w porzadku po godzinie.pozdrawiam i czekam na odpowiedz
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 12:36   

Grzesiek, a czy po krótko- i średnio-łańcuchowych kwasach tłuszczowych nasyconych też miałeś to samo? Chodzi mi przede wszystkim o olej kokosowy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 13:02   

Nie ,z tymi u mnie w porzadku.pzodrawiam
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 13:14   

bjjgrzesiek napisał/a:
Nie ,z tymi u mnie w porzadku.pzodrawiam

ano właśnie
można tym samym być nadal na low-carb i dostarczać organizmowi nasyconych w formie kokosu, wzorem mieszkańców Azji Południowej i Południowo-Wschodniej opisywanych m.in. przez Westona
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 13:36   

a jest jakas roznica pomiedzy czerpaniem energii z wegli a z srednio i krotko lancuchowych? mysle ze bardziej wydajne sa wegle w cwiczeniach silowych chcoby poprzez stymulowanie insuliny hromonu typowo anabolicznego i hamowanie kortyzolu kotry dziala katabolicznie.jak uwazasz hannibal?
 
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 13:41   

chcialem dodac ze olej MCT zostal mi zalecony jako suplement diety przez lekarzy specjalizujacych sie w niedobrze cpt.w diecie na spiralnotebook rowneiz on wystepuje.tylko czy mozna calkoweice tym olejem zastapic wegle?
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 13:58   

bjjgrzesiek napisał/a:
a jest jakas roznica pomiedzy czerpaniem energii z wegli a z srednio i krotko lancuchowych? mysle ze bardziej wydajne sa wegle w cwiczeniach silowych chcoby poprzez stymulowanie insuliny hromonu typowo anabolicznego i hamowanie kortyzolu kotry dziala katabolicznie.jak uwazasz hannibal?

ja uważam, że znacznie zdrowiej jest na tłuszczach, a i na nich można osiągać bardzo dobre wyniki sportowe
a z węgli nie musisz przecież rezygnować całkowicie - przy ćwiczeniach siłowych jakieś 100-120 g i powinno starczyć
a z tłuszczy to kokos + jakieś roślinne jednonienasycone (świetne jest awokado)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Nie Paź 25, 2009 14:08   

a w jakich produktach sa te oleje? moge je kupic w plynie? a jezeli chodzi o wegle to jak wyliczyc ich spozycie aby jak najmniej ich przeksztalcalo sie w kwasy tluszczowe?
 
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 21:40   

Na stronie którą podałeś NIE MA na liście pełnoziarnistych glutenowych (ciemne pieczywo). Jest wysoce szkodliwe, może być jadane rzadko. MCT - ok. Miarą za dużej ilości weglowodanów w diecie u Ciebie jest za duża ilość trójglicerydów krążących (powyżej 60-70mg%) i/lub za duża ilość tkanki tłuszczowej zgromadzonej pod skórą. Miałeś wkleić jadłospisy z 4 dni...
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 21:44   

Kiełbasy, szynki, puszki, wędzone produkty są absolutną trucizną dla mięśni.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
bjjgrzesiek 

Wiek: 35
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 35
Skąd: Szczecin/Poznań
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 23:54   

Sniadanie: jogurt 0%tluszczu plus platki owsiane

drugie sniadanie: banany ,pieczywo pelnoziarniste ciemne benecol ,salata plus ogorek swiezy plus pomidor plus szynka drobiowa lub indyka,jedna kapsulka omega 3

obiad: warzywa mrozone ugotowane lub kupione na wage surowki warzywne plus ryz lub ziemniaki 1 kapsulka omega 3

kolacja:ciemne pieczywo pelnoziarniste plus salata plus ogorek plus szynka drobiowa plus kukurydza plus pomidor plus olej rzepakowy z omega 3

odzywka bialkowa

Tak jem codziennie.schudlem 2 kg co mnie nie zadowala.
zastanawiam sie jak jesc aby jednoczesnie spozywac duzo kalorii dziennie ale jednoczesnie aby te kalorie nie przeksztalcaly sie w kwasy tluszczowe z kotrymi mam problem.Dieta kulturystyczna wymaga dodatniego bilansu kalorycznego wiec zastanwaim sie co robic aby jak wroce na trening taki bilans miec jednoczesnie chroniac sie przed wzrostem trojgliceroli we krwi.czy jest to mozliwe? i czy lek obnizajacy poziom trojgliceroli jest konieczny...
 
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 23:59   

xvk napisał/a:
Dziękuję Adamie, to się otwiera.
Mam już w domu książkę Ewy, czeka na swój czas w kolejce innych tu polecanych pozycji. Narazie śledzę jej wpisy z ostatnich 2 lat. Oswajam się ze stylem skrótów myślowych :)
Dziwię się bardzo, jak to się stało, że z taką wiedzą, doświadczeniem i gotowością pomocy musiałeś odejść z tamtego forum, ale to pytanie retoryczne :) :papa:


doczytałam się o odkładaniu wiedzy od Ewy na bok.

Jak coś to pytaj, służę pomocą. Napiszę jak stosuję choć nie dietę optymalną ale już 3 lata.

A jak nie chcesz to na forum obok mam taki sam nick , możesz poczytać. Nie nadążam za Wami, nie wiem kto jest kto tutaj a jaki ma nick na "forum optymalnym."
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Paź 28, 2009 00:45   

bjj grzesiek napisałeś w jednym z postów,ze zbierasz kasę na terapie manualną mięśni.

Jako przyszły fizjoterapeutą pewnie wiesz co to jest mózgowe porażenie dziecięce.

Ja nie jestem osobą, która w ogóle nie je zbóż. Ale Jako chora na MPD mogę Ci powiedzieć, że nie tylko ścięgna Achillesa ale i mięśnie poprawiają się gdy przestaje się jeść zboża wogóle. Nawet jeśli w tym czasie nie ćwiczysz.

Lekarzem nie jestem ani specjalistką w tym temacie ale terapia może poprawić stan mięśni na jakiś czas a dieta poprawia ich stan od wewnątrz i żadna terapia czy masaże Ci tego nie załatwią.

Potwierdzenie - u dr.Witoszek.

Na samym początku uparłam się i przez 3 miesiące nie jadłam nic co by zawierało zboża i mleczne.Tak chciałam. Obserwacje najbardziej niesamowite na temat moich nóg i ich funkcjonowania mam z tamtego okresu.

:)

:viva:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Paź 28, 2009 01:04   

sylwiazłodzi napisał/a:

Ja nie jestem osobą, która w ogóle nie je zbóż. Ale Jako chora na MPD mogę Ci powiedzieć, że nie tylko ścięgna Achillesa ale i mięśnie poprawiają się gdy przestaje się jeść zboża wogóle. Nawet jeśli w tym czasie nie ćwiczysz.

:viva:


Potwierdzam.

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Kiełbasy, szynki, puszki, wędzone produkty są absolutną trucizną dla mięśni.


Chyba te sklepowe. Ale nawet, nie są chyba taką trucizną jak dieta na sztucznym żarciu.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Śro Paź 28, 2009 10:55   

sylwiazłodzi napisał/a:
doczytałam się o odkładaniu wiedzy od Ewy na bok.
Jak coś to pytaj, służę pomocą. Napiszę jak stosuję choć nie dietę optymalną ale już 3 lata.


Sylwio, dziękuję :)
Być może rzeczywiście przyda mi się jakaś pomoc, żeby coś lepiej zrozumieć. Będę pamiętać o Tobie i zgłoszę się. Widziałam Twój nick na sąsiednim forum (nie mam tam rejestracji), trochę postów czytałam. Wiem, że bardzo cenisz dr Bednarczyk-Witoszek. W zeszłym roku widziałam Cię też chyba na jakimś forum dotyczącym dzieci.
To nie była decyzja o odłożeniu wiedzy Ewy na bok z powodów merytorycznych. Jak kupiłam w tym samym czasie kilka książek o żywieniu, to musiałam się zdecydować na jakąś kolejność. Powertowałam je i zaczęłam od tych które się lepiej czytały i które wydawały mi się bardziej ogólne. U Ewy jest dużo szczegółów, nad którymi trzeba się skupić – tak odbieram tę książkę na pierwszy rzut oka. To moje subiektywne pierwsze wrażenie.
Doba jest za krótka, czytanie tego forum zajmuje mi sporo czasu, raz po raz czytam też stare wpisy wybranych użytkowników. Z książkami idzie mi wolniej niż się spodziewałam, ale do przodu.
Cenię opisy osobistych doświadczeń ludzi z tego forum z różnymi wariantami diety. Twoja wersja też mnie interesuje.
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Lis 22, 2009 09:53   

Bjgrzesiek< dobowo (jako przykłady):
1.kasza gryczana+oliwa+jagnięcina+ warzywo
2. ziemniaki+oliwa+wieprzowina+ warzywa,
3. jaja+ ryż JASNY OCZYSZCZONY+ warzywa,
4. ryby + ziemniaki + wołowina + warzywa.
Kolejność dowolna. Dopiero po 3-4 dniach diety skomponowanej ze str. 225 (w/w) mozna zrobić coś w jeden dzień po swojemu, potem znów powrót do "mocnego postanowienia poprawy".
Napisali Ci, że produkty mleczne i zbożowe są przyczyną defektu, a zatem wyeliminowanie tłuszczów nasyconych jest niecelowanym = BŁĘDNYM LECZENIEM.
Pytaj o wszystko Adama319. Dużo wie. Sylwiazlodzi też wie, że dla mięśni Gluten to zabójstwo, Ona też na sobie obserwuje szkodliwe działanie mlecznych - np. zestaw śmietana z owocami. Juz nie mówiąc o jogurcie.
Chyba muszę napisać jeszcze jedną książkę w której podkreślę co jest dla mnie ważne. Osoby, ktore mają kłopot ze zrozumieniem mogą poruszać się po jadłospisach ze strony 35/36, 213-215, 219-222. Kolejność zastosowanych poszczególnych dni może być dowolna! W odchudaniu można zamieniać ziemniaki na pomidory(czy sok pomidorowy, leczo).

Nie mam czasu pisać, poszłam do pracy. Mam nadzieję, że Bóg mnie kiedyś uwolni od tak beznadziejnej -rejonowej- roboty. Praca w rejonie kompletnie nie daje możliwości rozwoju wiedzy.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Nie Lis 22, 2009 12:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 12:43   

Wypiszcie proszę (kto ma czas) te przykłady posiłków z tych stron.
Bj nie bedzie musiał kupować książki...
Kolejność zastosowanych dni - dowolna.
Żadnych kupowanych w sklepach wędzonek, kiełbas, szynek, puszek!!!
To szkodzi każdemu.
Dokładne czytanie etykietek jest przydatne, niemniej jednak często na etykietach jest napisana nieprawda. Znalazłam fałsz w amerykańskich towarach, = niezgodnośc z etykietkami. Chodzi o dodany benzoesan, którego nie ma na etykietach. 8/
Polskie jakby były ok.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Pon Lis 23, 2009 12:48, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 23, 2009 14:34   

A jak pani to sprawdza że tam jest benzoesan dodany skoro nie napisano. W Polsce też zdarza się że nie napiszą, przecież to właściwie zależy od woli producenta. A tutaj często jest konkurencja więc próbuje się i tak już mocno oszukaną żywność jeszcze wypromować, wszystko kosztem zdrowia.

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Kiełbasy, szynki, puszki, wędzone produkty są absolutną trucizną dla mięśni.


Każde, nawet swojej roboty?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Lis 23, 2009 14:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 16:41   

Ewa Bednarczyk – Witoszek
„Dieta optymalna” - fragmenty (skan)

str. 35
DIETETYKA A MATEMATYKA
1 g białka = 4,1 kcal,
1 g węglowodanów = 4,1 kcal,
1 g tłuszczów = 9,3 kcal.
Zacznijmy od przykładu:
1. Jeżeli osoba zdrowa ma 163 wzrostu, prowadzi mało aktywny tryb życia i zje w danym dniu 50 g węglowodanów np. warzyw lub owoców (w przeliczeniu na glukozę), wypije 70 g oliwy z oliwek i zje 2 jaja, to:
z węglowodanów (50 g glukozy daje ok. 200 kcal) uzyska 20,5%
dobowego zapotrzebowania energetycznego,
z oliwy z oliwek (70 g oliwy daje 627 kcal) uzyska ok. 65% do­
bowego zapotrzebowania energetycznego,
z 2 jaj (2 jaja to 140 kcal) uzyska ok. 14,5% dobowego zapotrze­
bowania energetycznego.
Osoba ta zje na dobę produktów spożywczych o wartości kalo-

str. 36
rycznej 967 kcal. Dla osoby w średnim wieku, średnoiaktywnej, jest to post! Post, któremu towarzyszy uczucie „za dużo zjadłam/em". Mężczyźni wykonujący lekką pracę mają dobowe zapotrzebowa­nie na 2400-2600 kcal, a kobiety 2100-2300 kcal. Osoby powyżej 60 roku życia mają zapotrzebowanie dobowe ok. 2000-2300 kcal.
2. Jeżeli ta sama osoba w kolejny dzień zje 50 g węglowodanów
(w przeliczeniu na dobę), 100 g smalcu, i 2 jaja to:
z węglowodanów (50 g glukozy w ziemniakach = ok. 200 kcal)
uzyska 16% dobowego zapotrzebowania energetycznego,
ze smalcu (100 g smalcu = ok. 900 kcal) uzyska 73% dobowego
zapotrzebowania energetycznego,
z 2 jaj uzyska w ten dzień ok. 11% dobowego zapotrzebowania
energetycznego.
Osoba ta zjadła 1240 kcal na dobę. Dalej pości, będąc syta.
3. Jeżeli te sama osoba w kolejny dzień zje również 50 g wę­
glowodanów, okrasi węglowodany (np. jakieś warzywo) 3 łyżkami
(45 g) oliwy z oliwek i w ten dzień zje 200 g łososia wędzonego to:
z węglowodanów uzyska w ten dzień 200 kcal tj. 21% dobowe­
go zapotrzebowania energetycznego,
z pozostałych produktów uzyska resztę zapotrzebowania ener­
getycznego (79%); z 45 g oliwy z oliwek - 403 kcal, a z 200 g łososia
wędzonego - 326 kcal. Kaloryczna suma obu produktów wynosi
729 kcal.
Dobowa suma kalorii wynosi w tym dniu -929 kcal.
4. Jeżeli ta osoba zje 100 g węglowodanów na dobę (410 kcal)
i lOOg tłuszczu na dobę (930 kcal) to:
-z węglowodanów pobierze ok. 31% zapotrzebowania energe­tycznego,
-z tłuszczów ok. 69% dobowego zapotrzebowania energetycz­nego.
Kalorycznie osoba taka zjadła 1340 kcal/ dobę.
5. Można przyśpieszyć normalizację wszystkich układów organi­
zmu i zjeść kilogram pomidorów (50 g węglowodanów w przelicze­
niu na glukozę, 200 kcal) i 3 jaja (210 kcal) na dobę. Jest to razem
410 kcal! W taki ubogokaloryczny dzień wykorzystujemy własne
tłuszcze i własne, stare zniszczone komórki ciała.
Czegóż się zatem bać na diecie optymalnej? Małego dobowo zapotrzebowania kalorycznego? Ubogokaloryczny dzień to czas na naprawę zniszczeń. Bać mamy się sytości, która trwa cały dzień?

Str. 213
Dzień 1
Ziemniaki, smalec, 2 jaja, woda
Dzień 2
Chleb, szynka, masło, woda
Dzień 3
Sałatka z pomidorów (olej, pomidory, cebula, czosnek, magi), ma­krela, woda

Dzień 1
Herbata z cukrem (1 łyżeczka), zupa porowo-ziemniaczana z olejem,
2 jaja, kiełbasa, 1 mandarynka
Dzień 2
Słonecznik, 400 ml piwa, l00ml soku kokosowo-ananasowego, sa­łatka z kapusty z 5 łyżkami oleju, 70g czekolady z orzechami
Dzień 3
Pomidory, ogórki, oliwa z oliwek, zupa jarzynowa (bez ziemniaków,

str. 214
śmietany i żółtka) z olejem, kotlety mielone (indyk, bułka, jajko), kawa
Dzień 4
Zupa jarzynowa z fasolką szparagową, 70g soi, olej, 5 suszonych moreli
Dzień 1
12 łyżek oleju, 2 herbaty z 2 łyżeczkami miodu, pół mandarynki, 150g ziemniaka z sosem pomidorowo-warzywnym
Dzień 2
6 łyżek oleju, herbata ziołowa z łyżeczką miodu, lOOg orzeszków ziemnych
Dzień 3
lOOg pistacji, 2 ziemniaki z masłem, kalafior z masłem, 5 truskawek, lOOg soku marchewkowego, 1 kiwi, lOOg surowego ananasa
Dzień 4
15 łyżek oleju winogronowego, 670g kapusty z grzybami, herbata ziołowa z 1 łyżeczką miodu, lOOg sera, 50g szynki
Dzień 1
Boczek, 50g wódki czystej w herbacie, 100 ml wina, surówka z rzepy, 2 łyżki ugotowanego ryżu, herbata czerwona
Dzień 2
50g soi w sosie, 3 łyżki oleju winogronowego, 150g banana, woda
Dzień 3
Kawa, czekolada, lody (o zawartości tłuszczu min. 8,5%), 30g maka­ronu, rosół, lOOg kurczaka smażonego na tłuszczu, kapusta kiszona ugotowana z olejem i przyprawami
Dzień 1
Ryba smażona na tłuszczu lub wędzona, lil/2 szklanki soku grejp­frutowego
Dzień 2
Ciasto z makiem, sałatka z pomidorów
Dzień 3
Sok marchewkowy (po przeliczeniu - zawierający 40g węglowoda­nów)
Dzień 1
12 paluszków krabowych smażonych na smalcu (lub 100-200g ryby), zupa grzybowa ze śmietaną (bez makaronu), jabłecznik, woda
Dzień 2
Boczek (lub inna tłusta wieprzowina), 150 ml wina, herbata, placki

str, 215
ziemniaczane (z 2 jaj i 2 ziemniaków), pomarańcza
Dzień 3
Sałatka (marchewka, 1/3 szklanki oliwy, pół jabłka, pół pomarańczy),
2 gotowane kukurydze, wołowina 100-200g
Dzień 1
Indyk, leczo bez mięsa (cebula, por, pomidory, papryka, tłuszcz)
Dzień 2
Brokuła bez tłuszczu, jajo, wołowina z leczo, cukinia, herbata zielo­na, 5 łyżeczek cukru
Dzień 3
125g mięsa ryby, kraba, marchewka, ciastka
Dzień 1
l00g sera pleśniowego, 250g śmietany 30%, 350g ziemniaków, 1 i 1/2 kiwi, 1 łyżeczka miodu, sok żurawinowy, herbata z fiołka trój­barwnego
Dzień 2
3 jaja, 2 łyżki suchego ryżu (ugotować), tort orzechowo-kokosowy,
250g soku marchewkowego, herbata rumiankowa
Dzień 3
300g wieprzowiny, % szklanki soku grejpfrutowego, buraki, kapusta,
woda
Dzień 1
Ziemniaki z tłuszczem, kawa
Dzień 2
Wołowina, kasza gryczana w sosie warzywnym (pomidory, cebula,
papryka, tłuszcz)
Dzień 3
Herbata, 2 cytryny, 3 łyżeczki miodu, noga z kurczaka, 2 łyżki
ryżu, sos warzywny, kapusta kiszona, sałatka z wędzonej makreli
(makrela, majonez, musztarda, cebula)
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 16:44   

str. 219
PROPOZYCJA JADŁOSPISU DLA DOROSŁYCH
Można stosować w celu schudnięcia, obniżenia stężenia choleste­rolu.
Dzień 1: 2 jaja, sałatka z kapusty z olejem, 6 pierogów z serem i masłem, herbata czarna
Dzień 2: 2 jaja, majonez, sałatka z pomidorów (pomidory, olej, cebula, magi), herbata z fiołka trójbarwnego
Dzień 3: 4 łyżki smalcu wieprzowego ze skwarkami, kawa, herbata z hibiskusa, herbata zielona, ogórek zielony, % jabłka, ok. lOOg wie­przowiny w tłustym sosie warzywnym (pomidory, papryka, cebula, czosnek, por, olej), 200g ziemniaków, brokuły

str. 220
Dzień 4: 2 jaja, majonez (3 łyżki), keczup, 150g wołowiny pie­czonej, 200g ziemniaka, brokuły, sałatka z młodej kapusty, sos warzywny (olej, pomidory, czosnek, cebula),woda, lOOml soku pomarańczowego
Dzień 5: Kawa z łyżeczką cukru, herbata zielona, kapusta młoda (z olejem i przyprawami), 7 klusek ziemniaczanych z sosem warzywnym
Dzień 6: 2 jaja, 3 łyżki majonezu, łyżka keczupu, 8 ogórków kiszo­nych, 4 łyżki majonezu, 8 pomidorów, herbata ziołowa (liście cz. po­rzeczki, tasznik, anyż, hibiskus), pizza (300g), dodatkowe 150g sera żółtego, woda, lOOg toniku
Komentarz: najtrudniejsze w schemacie eliminacji nawyków żywie­niowych są 2-3 doba z odstawienia i 6-7 do z odstawienia nawyku/ nałogu.
Dzień 7: Kawa czarna, kapuśniak (lOOg kapusty kiszonej, lOOg szyn­ki, ok. 40g smalcu ze skwarkami, przyprawy), ok. 160g boczku, tarta 1 marchewka (150g) z olejem (6 łyżek po 10 g = 60g), herbata z fiołka trójbarwnego
Dzień 8: Marchewka tarta (150g) z cukrem (5g) i olejem (70g), kuku­rydza z kolby, ugotowana (ok. UOg), lOOg soku z czarnej porzeczki, woda, 4 nogi z kurczaka (800gmięsa z kością), 1 grejpfrut Dzień 9: Herbata, 1 cytryna, rzodkiewki, 210g mrożonej fasolki szpa­ragowej, kawa z łyżeczką miodu
Dzień 10: 4 smażone średnie cebule, ok. 25Og mięsa z indyka, spot­kanie optymalne: pomidorowa z kluseczkami optymalnymi, wie­przowina (20g), łyżka buraka (20g), łyżka marchewki z groszkiem (20g), łyżka ziemniaka puree (20g), biszkopt i ciastka optymalne, kawa, herbata
Dzień 11: 35Og pizzy, 250ml soku ananasowo-kokosowego, 8 kostek czekolady mlecznej, lOg słonecznika, woda
Dzień 12: 200g panierowanego, opiekanego sera na tłuszczu, 150g frytek, 200g marchewki tartej z olejem
Dzień 13: 200g marchewki tartej z olejem (40g), 250g marchew­ki tartej z sosem pomidorowo-warzywnym (120g oleju, pomidory, cebula, czosnek, por, maggi), herbata zielona Dzień 14: Kiełbasa wieprzowa (200g), kapuśniak (z kapusty ki­szonej, smalcu, przypraw i lOg kiełbasy), woda, herbata zielona, lOOg koniaku, 30g chipsów kukurydzianych

str. 221
Dzień 15: Sałatka z 5 pomidorów, zielonej cebuli, pieprzu, magi, 5 łyżek oleju, frytki na tłuszczu, 150g tłustej wędzonej ryby, 2 mar­chewki, herbata zielona z dżemem truskawkowym
Dzień 16: 2 jaja, 20g masła, marchewka tarta z olejem i niewielką ilością miodu, optymalny tort kokosowo-orzechowy
Dzień 17: Tort optymalny kokosowo-orzechowy, 200g paluszków rybnych, młoda kapusta z tłuszczem i przyprawami, marchewka tar­ta z olejem i niewielką ilością miodu
Dzień 18: Budyń (200g mleka, 50g masła, 6g cukru, 20g mąki ziem­niaczanej), 50g kotletów sojowych z młodą kapustą olejem i przy­prawami, woda z sokiem, kawa czarna, 8g wafel z ryżu dmuchane­go w czekoladzie, 350g cielęciny (grill), 0,71 herbaty z 2 łyżeczkami miodu
Dzień 18: Budyń (0,51 mleka, 40g mąki ziemniaczanej, 120g masła, 6g cukru, 55g czekolady, 20g wafli ryżowych w czekoladzie, 150g lodów (min. 8,5%tł.), 2 ogórki zielone, cebulka zielona, zupa jarzy­nowa bez tłuszczu, 50g wieprzowiny
Dzień 19: Surówka z kapusty czerwonej, surówka z kapusty pekiń­skiej, sałata (280g). Melisa, woda. Dzień bez tłuszczu i pokarmów bogatobiałkowych
Dzień 20: Sałatka z pomidorów (650g), zielonej cebuli, magi, 2 mło­de kapusty ugotowane z pieprzem, octem, maggi. Herbata z melisy. Woda. Dzień bez tłuszczu i pokarmów bogatobiałkowych.
Dzień 21: Kawa, 3 marchewki (300g), ogórek zielony (200g), herbata z melisy, herbata owocowa, woda, pół obranego grejpfruta (50g). Dzień bez tłuszczu i pokarmów bogatobiałkowych
Dzień 22:1 ziemniak (70g), lOg masła, kawa czarna, zioła przeczysz­czające, mała kawa z mlekiem, sernik wiedeński, porcja (?g), mar­chewka (80g), 400ml wody spod kapusty kiszonej, 14g czekolady, herbata z melisy, woda
Dzień 23: Sałata (lOOg), pomidor (170g), kawa czarna, 400ml chude­go wywaru jarzynowego z wołowiny z pieprzem, chili, pomidorem i łyżeczką oleju, herbata zielona, woda, 200g ugotowanej kapu­sty kiszonej, 4 rzodkiewki (lOOg), 50g odsmażonego, pokrojonego
w plastry ziemniaka na tłuszczu, 10 ziaren popcornu
Dzień 24: Ugotowana kapusta kiszona (200g), sałatka z pomidorów (500g), cebuli (50g) i sosu sojowego, lOOg arbuza, 130g marchew­ki, kawa czarna, zioła (szałwia, anyżek, liście czarnej porzeczki), 2 małe jaja (90g), 5 łyżek majonezu (60g), 150ml śmietany 30%,

str. 222
kawa ze lOOmleka, lOg czekolady, budyń z torebki (lOg mąki, 50g masła, 150ml mleka, 2 łyżeczki miodu), 40g jabłka (ćwierć jabłka)
Dzień 25: Ogórek kiszony (920g), ogórek zielony ze solą (200g), kawa, świeże truskawki (200g), woda
Dzień 26: Smalec (45g), zupa pomidorowa z trzema żółtkami lecz bez śmietany, 170g boczku, 3 cukierki „krówki", 2 ogórki kiszone (lOOg), woda z łyżeczką miodu i połową cytryny
Dzień 27: Sałatka z pomidorów (500g) i 1 cebuli z łyżką oleju, 300ml śmietany 30% z łyżeczką miodu, 360 ml lodów śmietankowych min.8,5%tł, budyń (lOg mąki, 50g masła, 150ml mleka, 2 łyżeczki miodu, lOOg kapusty kiszonej ugotowanej, 23g batonika „Milky Way"
Dzień 28: 300 g sałatki z pomidorów z cebulą, lOOg kurczaka z grilla, lOOg cielęciny z grilla, 120g maku z makowca
Dzień 29: 800ml soku z grejpfruta, 200g piersi z kurczaka smażo­nych na smalcu
Dzień 30: 20g smalcu, 120g maku z makowca, kawa zbożowa, 4g miodu, kapusta młoda z tłuszczem i sosem sojowym
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 23, 2009 21:16   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Chodzi o dodany benzoesan, którego nie ma na etykietach. 8/
Polskie jakby były ok.

Oczywiscie, ze na etykietkach pisza bajki. Na "polskich, zagranicznych, i amerykanskich"
Kto robil etykietki, ten wie.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 24, 2009 13:36   

_flo napisał/a:
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Chodzi o dodany benzoesan, którego nie ma na etykietach. 8/
Polskie jakby były ok.

Oczywiscie, ze na etykietkach pisza bajki. Na "polskich, zagranicznych, i amerykanskich"
Kto robil etykietki, ten wie.


Oj robi się robi. Za komuny trudniej było nawet pieczątkę wyrobić bo trzeba było mieć papiery. A teraz wysatrczy zapłacić i masz co chcesz.

Prawo jazdy, matura, dyplom? No problem.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 15:05   

tak jest, sie robi, dusze diablu sie sprzedaje, oj zle zle ludzie som :x
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 24, 2009 15:30   

Nie złe tylko gupie. To głupota zwyczajna jest. Złość to co insze jest.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 24, 2009 15:32   

Niech bedzie i tak.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Śro Lis 25, 2009 15:18   

DZIĘKUJĘ ZA WPISANIE DNI Z PROPOZYCJAMI JEDZENIA!!!
Można "skakać" po nich: w poniedziałek to co 22 dnia, wt - 10, śr - 4, cz -5, Można zamieniać ziemniaki na pomidory, polecam szpinak z czosnkiem i oliwą, zupę szczawiową, sałatę, białą rzodkiew, buraki z chrzanem, zupę z cebulowych (porowa, czosnkowo-dyniowe), ogórki zielone, kiszone i zupy ogórkowe.
Z warzyw te "leczą na wczoraj".
Można zamiast jaj zjeść żółtka. Moża ich jeść więcej niż w/w ilość...
Benzoesany sprawdzam (i moi pacjenci) w locus minoris resistentiae
(każdy ma swoje :-) ). Ja mam bóle pleców po 8-12 godzinach, kiedyś miałam kurcze nóg po nich ... 8/ .
Jakby kto nie wiedział pracuję nad dietą przyjazną dla naczyń. Wszystkich naczyń. :-) .
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Sob Lis 28, 2009 13:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Śro Lis 25, 2009 19:15   

_flo napisał/a:
Niech bedzie i tak.


Złym to wtedy człowiek jest jak taką głupotę widzi.
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 13:56   

... z jelita grubego widzę też odpowiedzi na benzoesann sodu po 3-5 godz, z oskrzeli do pół godziny, ale możliwe też są inne. Poszerzenie naczyń po benzoesanie może występować prawie natychmiast (nowotwór np. jako locus minoris resistentiae), nawet IŻiŻ to zauważa (ich dieta w nowotworach). Pozostaje samoobserwacja. Przyuważono mnie, że obserwuję = monitoruję wpływ diety na poprawę funkcjonowania maszyny (człowieka) wywołując do raportu jego myśli... Nawet najlepsza dieta jeżeli się zje łyżeczkę tego czy tamtego (B/W) w nadmiarze powoduje nadprodukcję IgE (można to nazwać grzechem obżarstwa; ładny mi grzech - łyżeczka mleka - a jednak). Czasami myślę sobie, że ludziom trzeba dać ... przemysłowe ilości tłuszczu ... by zaczęli myśleć, choć i to czasem nie pomaga...
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 14:57   

Pani Ewo, radziłbym ostrożność w straszeniu reakcjami alergicznymi pod wpływem zjadania kropelki lub łyżeczki "tego czy tamtego".
Niektóre co bardziej sterowne osoby mogą mieć z tego powodu spoooore problemy - jak choćby te monstrualne ataki na RZS-e po łyżeczce mlecznych.

Jeszcze raz:

Marishka reagowała intensywnie na najmniejszą ilość mlecznych (potworne wzdęcia, bóle z tym związane itp). Po zerwaniu toksycznych relacji i po ujawnieniu całej sfery ukrytych treści emocjonalnych (złość , wściekłość) ; po uświadomieniu sobie co zostało wyparte - mleczne nie są w stanie wywołać żadnej namacalnej reakcji, powiedzmy, że alergicznej.
Tego już nie ma. Trzeba oskarżyć REALNEGO kata i umieć ponieść ciężar tego oskarżenia. Jestem przeciwnikiem programowania człowieka, bo to relacja guru-poddany. Prawidłowa jest wewnętrzna praca wykonana w pełni świadomie, w pełni wolicjonalnie.

Uważam, że reakcje alergiczne można zaprogramować w sobie, zwłaszcza wskutek relacji odpowiednio autorytarny guru- odpowiednio autorytarny wyznawca.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Lis 28, 2009 15:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 28, 2009 15:24   

Najlepiej nie jeść i jak ognia unikać toksycznych alergennych czynników. Tylko po co nam wątroba, woreczek żółciowy, jelita itd. W ogóle organizm jest niepotrzebny bo tylko sprawia problemy. A to kropla mleka a to ziarnko glutenu, a co dopiero wilcza jagoda!

I weź bądź tu mądry.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 28, 2009 15:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 21:33   

Jasne, dlatego zmieńmy forum i zacznijmy naprawę... psychoterapią... 8/ ... Amen.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 21:58   

M i T napisał/a:
Pani Ewo, radziłbym ostrożność w straszeniu reakcjami alergicznymi pod wpływem zjadania kropelki lub łyżeczki "tego czy tamtego".
Niektóre co bardziej sterowne osoby mogą mieć z tego powodu spoooore problemy - jak choćby te monstrualne ataki na RZS-e po łyżeczce mlecznych.

Tomek


Tomek nie wszystkie prowokacje były zaplanowane i świadome. A efekt mimo wszystko podobny.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 22:11   

Pani Ewo, nie ustosunkowała się Pani do doświadczenia Marishki.
Czyżby - jak Freudowi - niektóre przypadki nie pasowały do teorii?

Zresztą, istnieje akademicki materiał dowodowy m.in. w postaci książki dr Sarno, który Pani w wiadomym czasie raczyła kompletnie zignorować, ponieważ - jak się zdaje - nie pokrywał się z pewnymi moralnymi założeniami Pani spojrzenia na człowieka.

Tomek
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 22:12   

M i T napisał/a:


Jeszcze raz:

Marishka reagowała intensywnie na najmniejszą ilość mlecznych (potworne wzdęcia, bóle z tym związane itp). Po zerwaniu toksycznych relacji i po ujawnieniu całej sfery ukrytych treści emocjonalnych (złość , wściekłość) ; po uświadomieniu sobie co zostało wyparte - mleczne nie są w stanie wywołać żadnej namacalnej reakcji, powiedzmy, że alergicznej.
Tego już nie ma.

Tomek

Z tym się zgadzam. Te reakcje są z czasem do opanowania. Tak jak piszesz po przepracowaniu większości wypartych emocji.
Za kilka m-cy poddam się tej próbie można to zrobić nieświadomie, tak aby nieczego sobie nie zaprojektować.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 22:20   

MONIKAW napisał/a:
Za kilka m-cy poddam się tej próbie można to zrobić nieświadomie, tak aby nieczego sobie nie zaprojektować.


Już się programujesz na widełki czasowe. Tego rodzaju eksperyment musiałby być przeprowadzony przez kogoś, o kim nie wiesz, że dolał Ci mleka do kawy (nieznacznie, by nie straciła koloru i smaku) lub "zapaskudził" Ci masłem jajecznicę na smalcu.
Nie wydaje się to proste.

Siła ludzkiego umysłu, jego uprzedzenia...to jest zagadnienie!

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Lis 28, 2009 22:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 22:31   

Źle się wyraziłam. Pisząc za kilka m-cy nie miałam na myśli konkretnego czasu. Po prostu nie zrobię tego jeszcze w tej chwili.
Co do sposobu to właśnie ten, który podajesz miałam na myśli. Nie gotuję sobie sama więc nie będzie to trudne.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 22:41   

Ja myślę, że nie ma szans na całkowicie nieświadomą prowokację chociażby już dlatego, że Twój umysł już wie o tym, że taka prowokacja ma nastąpić. Nie ważne kiedy. Ale Ty wiesz o tym, jakie skutki zazwyczaj mają tego rodzaju prowokacje i tej wiedzy nie da się wymazać z umysłu.

Jest taka procedura jak "double-blind study", uznawana za najbardziej miarodajną i wiarygodną. Przydałoby się właśnie takie badanie w przypadku tego rodzaju prowokacji. W przeciwnym razie może działać siła sugestii.

Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 22:49   

M i T napisał/a:
Ja myślę, że nie ma szans na całkowicie nieświadomą prowokację chociażby już dlatego, że Twój umysł już wie o tym, że taka prowokacja ma nastąpić. Nie ważne kiedy. Ale Ty wiesz o tym, jakie skutki zazwyczaj mają tego rodzaju prowokacje i tej wiedzy nie da się wymazać z umysłu.

Jest taka procedura jak "double-blind study", uznawana za najbardziej miarodajną i wiarygodną. Przydałoby się właśnie takie badanie w przypadku tego rodzaju prowokacji. W przeciwnym razie może działać siła sugestii.

Marishka

Jest jeszcze inny sposob aby to sprawdzić nie koniecznie na sobie.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 23:05   

M i T napisał/a:
Ja myślę, że nie ma szans na całkowicie nieświadomą prowokację chociażby już dlatego, że Twój umysł już wie o tym, że taka prowokacja ma nastąpić. Nie ważne kiedy. Ale Ty wiesz o tym, jakie skutki zazwyczaj mają tego rodzaju prowokacje i tej wiedzy nie da się wymazać z umysłu.

Jest taka procedura jak "double-blind study", uznawana za najbardziej miarodajną i wiarygodną. Przydałoby się właśnie takie badanie w przypadku tego rodzaju prowokacji. W przeciwnym razie może działać siła sugestii.

Marishka

Tomek tak byłoby idealnie ale nie dysponujemy takimi możliwościami.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 23:43   

MONIKAW napisał/a:
M i T napisał/a:
Ja myślę, że nie ma szans na całkowicie nieświadomą prowokację chociażby już dlatego, że Twój umysł już wie o tym, że taka prowokacja ma nastąpić. Nie ważne kiedy. Ale Ty wiesz o tym, jakie skutki zazwyczaj mają tego rodzaju prowokacje i tej wiedzy nie da się wymazać z umysłu.

Jest taka procedura jak "double-blind study", uznawana za najbardziej miarodajną i wiarygodną. Przydałoby się właśnie takie badanie w przypadku tego rodzaju prowokacji. W przeciwnym razie może działać siła sugestii.

Marishka

Tomek tak byłoby idealnie ale nie dysponujemy takimi możliwościami.


Tomek , ja dysponuje mozliwosciami.... :hah: :hah: :x
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lis 28, 2009 23:52   

Ejże Panie, nie ja pisałem o tym sposobie :)

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 29, 2009 00:06   

Tomek jak Molka mówi,że dysponuje takimi możliwościami,to dysponuje-zresztą to widać :D Koniec .Kropka.I to nie ważne,czy Ty pisałeś o tym sposobie :)
Widzę,że dziś wesoło na forum.Takie prawdziwie cieszące się forum :hah:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 18:58   

M i T napisał/a:
Ejże Panie, nie ja pisałem o tym sposobie :)

Tomek


No tak, faktycznie.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 15:00   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:

Pytaj o wszystko Adama319. Dużo wie. Sylwiazlodzi też wie, że dla mięśni Gluten to zabójstwo, Ona też na sobie obserwuje szkodliwe działanie mlecznych - np. zestaw śmietana z owocami. Juz nie mówiąc o jogurcie.
Chyba muszę napisać jeszcze jedną książkę w której podkreślę co jest dla mnie ważne. Osoby, ktore mają kłopot ze zrozumieniem mogą poruszać się po jadłospisach ze strony 35/36, 213-215, 219-222. Kolejność zastosowanych poszczególnych dni może być dowolna! W odchudaniu można zamieniać ziemniaki na pomidory(czy sok pomidorowy, leczo).

Nie mam czasu pisać, poszłam do pracy. Mam nadzieję, że Bóg mnie kiedyś uwolni od tak beznadziejnej -rejonowej- roboty. Praca w rejonie kompletnie nie daje możliwości rozwoju wiedzy.


po czasie, ale miło mi ,że wiem. :) pani Ewo.
A tak jakby poza tematem ale jednak nie.
Po 7 latach dokładnie mój syn skończył w sierpniu 7 rok i ilus miesiącach nie patrzenia zauważyłam,że blizna po cesarskim cięciu zniknęła czyli zagoiła sie w 200%. ŻADNEGO ŚLADU. Nie wiem, nie wchodze w temat bo obecnie to nie to co robię ale jak ktos ma taki przypadek to mój potiwerdza a jak nie to powiedziałam. Z niedowiarstwa sprawdzałam kilka razy, nigdy się nie pojawiła, nawet jako różwa smuga choc ciekawostka jest to, że po jednej ze stron mam różwą plamę skóry jakby skóra zabilizniając się przesuwała ? nie wiem jak to określic. Ale miejsce po nacięciu to juz zwykła skóra JAKBY nikt jej nie nacinał.

a za bardzo tłusto to Ja w tej chwili nie jem i w ogóle mam oczy szeroko zamknięte na dietę choć przeszkadzają mi skurcze czasami i bola ścięgna a wyników krwi nie sprawdzam. Ale to też pewnie mój uparty kawałek psychoterapii. A co do tego co może być szkodlwie to musiałabym ponownie zaczynać się uczyć jak usłyszałam od mamy, którą teraz z Pania pani Ewo się kontaktuje,że nawet ziemniaki trzeba odstawić gdy są chore jelita. I męczy mnie to bo uznaje sie w badaniach w USA ,że autystycy to chore jelita, nadwrażliwość itp sprawy z jelitami więc znów bym musiała dalej próbować. A zawsze myślałam o tym by Bartek wiedział, jak jeść by jeść jak najwecej różnych produktów i mieć wybór. Tu zawsze jest problem między dążeniem do doskonałego zdrowia i czy wierzę tylko w dietę? A skoro nie tylko w dietę to do ideału chcę przez normalniejsze jedzenie nawet jeśli ktos mi ma zarzucic i Ja sobie też, że się nie staram.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Gru 20, 2009 14:29   

Sylwia, najistotniejszą rzeczą w życiu jest żyć uważnie. Ci, ktorzy zauważają co im szkodzi a co jest przyjazne, są na tej drodze. Daj synowi wybierać, odczuwać, przyglądaj się.
Dla tych co jeszcze szukają odpowiedzi w pożywieniu (nie najlepsza jakość):

Film ten dedykujemy wszystkim, którzy cenią sobie zdrowie własne
i swoich bliskich.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
To dedykacja z filmu - nagrania wykładu, który odbył się w Rybniku.
Pani doktor lek.med. Ewa Bednarczyk - Witoszek przekazuje
niezmiernie ważne informacje o tym, co powinniśmy jadać,
a czego unikać - nie tylko w chorobach, ale w codziennym życiu.
"POSTEPOWANIE TERAPEUTYCZNE WE WSZYSTKICH CHOROBACH -
DIETĄ" - to sprawdzone przez wiele lat sposoby radzenia sobie
często w bardzo trudnych przypadkach chorobowych.
Nagranie z wykładu można ściągnąć z internetu:
adres pliku: http://www.przeklej.pl/pl...vi-0003bo6i38rj
(plik avi, XviD, 467,13 MB)
lub w trzech częściach (gdyby zaistaniał problem z tak dużym plikiem)
Część 1: http://www.przeklej.pl/pl...vi-0003be1n28rj
(plik avi, XviD, 153,34 MB)
Część 2: http://www.przeklej.pl/pl...vi-0003bj5rd8rj
(plik avi, XviD, 154,63 MB)
Część 3: http://www.przeklej.pl/pl...vi-0003bj9o68rj
(plik avi, Xvid, 158,99 MB)
Dostępne jest również nagranie na płycie CD,
Dobrym rozszerzeniem informacji przekazanych na wykładzie
jest książka Pani Ewy, którą rownież można zamówić ja jej stronie internetowej www.dieta.com .
Nagranie z wykładu nie jest chronione żadnym prawem autorskim,
a wręcz zwracamy się z prośbą o dzielenie się tymi informacjami
ze wszystkimi.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Nie Gru 20, 2009 14:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Gru 20, 2009 14:45   

aaaale szmulka :D
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Gru 20, 2009 16:36   

_flo napisał/a:
aaaale szmulka :D


Nooooooo 8-) "musim" ten material "przesledzic" :viva:
.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 20, 2009 17:19   

chętnie panią pooglądam. :)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved