Wszyscy interesujemy się w jakiś sposób żywieniem, higienicznym i świadomym trybem życia. Widzę żartobliwe uwagi o "planktonie", chlebie dla niewolników, parówczanych pomyjach, czy paszteciarskich truciznach. Nie piszę aby oburzyć się na ten ton, zgadzam się z tymi określeniami Wiem też, że nikt z was nie chce urazić owych konsumentów, ani atakować "podgatunek". To wszystko z oka, wiem. Myślę, że czujecie jakąś wyższość nad resztą, ja tak mam, bo coś tam przeczytałem i trochę mocniej się zastanowiłem nad "żarciem".
Jakiś czas temu, wysłucahłem w "Trójce" reportaż o szlachetnych ludziach, którzy sami mając niewiele, zbierają żywność dla innych. Czasem ktoś odstąpi kilka kilo warzyw, odstąpi oleju, czy mąki itd. Jednym z organizatorów tych akcji był człowiek, który nie raz słyszał od matki: "Dzisiaj dzieci, nie mam wam co dać na obiad...". To wzrusza, prawda? Pomagali im nie raz sąsiedzi. Ktoś podzieli się ziemniakami, zaprosi na obiad... I on teraz przychodzi z pomocą. Teraz pytam was, czy budzą się w was tak różne uczucia jak we mnie? Jestem pełen podziwu, ale wiem, że ten chleb który jest dla nich wybawieniem, jakaś margaryna i pasztet, które są radością w naszych oczach to szajs, niejadalne itp. Więc z jednej strony brawa, ale z drugiej strony: to wszystko i tak nie ta droga...
Wiele osób wcale nie je bułek bo są leniwi, ale dlatego, że są tanie...
Krótko mówiąc: dyskusja na tematy finansowe w kwestii żywienia, nie tylko w tym kontekście. Proszę pomyślcie i czekam na odpowiedzi
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 15:16 Re: Daj na bułkę...
Tymianek napisał/a:
Krótko mówiąc: dyskusja na tematy finansowe w kwestii żywienia, nie tylko w tym kontekście. Proszę pomyślcie i czekam na odpowiedzi
Otóż to, że ktoś się żywi kiepsko jest spowodowane jego finansami to jest bujda na resorach, że się tak wyrażę. Ludzie po prostu mają inne priorytety, takie jak papierosy, na które wydają kilkaset złotych, alkohol, fast-foody, bo są "smuczne", imprezki itd.
Gdyby to uzbierać do kupy można by za to kupić naprawdę wartościowe produkty
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 15, 2009 15:16, w całości zmieniany 1 raz
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 15:26
Nie uogólniałbym tutaj aż tak bardzo. Mimo wszystko, są na świecie ludzie którzy nie odżywiają się źle z powodu innych priorytetów, ale po prostu możliwości finansowych.
Hannibal - gdyby życie w jakiś sposób pozbawiło by Cię pieniędzy, nie sądzę, że fundowałbyś sobie baraninę czy jagnięcinę. No właśnie, co byś wtedy jadł?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 15:31
Damian napisał/a:
Nie uogólniałbym tutaj aż tak bardzo. Mimo wszystko, są na świecie ludzie którzy nie odżywiają się źle z powodu innych priorytetów, ale po prostu możliwości finansowych.
mówisz o krajach trzeciego świata? być może, ale tamtejsi ludzi "zawdzięczają" taki stan rzeczy swoim przywódcom
ja mówię na podstawie tego, co widzę dookoła, co słyszę od innych - dla nich żywienie jest nieistotne, wolą na co innego wydawać pieniądze
Damian napisał/a:
Hannibal - gdyby życie w jakiś sposób pozbawiło by Cię pieniędzy, nie sądzę, że fundowałbyś sobie baraninę czy jagnięcinę. No właśnie, co byś wtedy jadł?
Ale o czym Ty teraz mówisz? Równie dobrze mógłbyś mnie się spytać, co było gdyby jakaś maszyna obcięła mi ręce
Zarabiam tyle kasy, że mi na żywienie spokojnie starcza, choć są to raczej skromne fundusze
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 15, 2009 15:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 15:42
Damian napisał/a:
Nie uogólniałbym tutaj aż tak bardzo. Mimo wszystko, są na świecie ludzie którzy nie odżywiają się źle z powodu innych priorytetów, ale po prostu możliwości finansowych.
Ale na leki i lekarzy wystarcza im spokojnie. To są właśnie priorytety.
Cytat:
Hannibal - gdyby życie w jakiś sposób pozbawiło by Cię pieniędzy, nie sądzę, że fundowałbyś sobie baraninę czy jagnięcinę. No właśnie, co byś wtedy jadł?
No właśnie jagnięcinę. Tylko, że nie poledwicę, a np same dudki-płuca, nerki, łój, głowiznę.
Widziałeś dystrykt 9? Ubogi low carb może być równie tani jak ubogi high carb, a nawet tańszy.
No jasne, weźmy na ten przykład pewnego człowieka. Zażera w miesiąc leki na sumę ok. 400 zł. Człowiek ten ma ponad 80 lat, a jego priorytety to:
- manipulowanie (głównie kłamstwem) ludźmi, którzy wokół niej skaczą jak pchły
- notoryczne oglądanie seriali i tańców z (wulg....dami.
- mierzenie ciśnienia krwi
- ustawki z lekarzem z NFZ - zwyczajowym partaczem obsługującym małomiasteczkową starszyznę (przywożą ją do niego, on wypisuje recepty na leki, interpretuje wyniki badań i zapewnia o doskonałym zdrowiu, jednocześnie zapisując dwie paczki relanium 5 mg, z czego jedna za darmochę ląduje w rękach innej osoby, uzależnionej od tego uspokajacza).
- jedzenie chleba i rozmowy o jedzeniu. W zasadzie poza gadką o strawie czy o tym, jaka to ona jest doskonała i była bezbłędna i w ogóle najlepsza - nie ma z tym człowiekiem o czym gadać, a i jest to dość niebezpieczne dla niezaznajomionych z działem "psychopatia"
Na jedzenie najlepszego gatunku, trzeba mieć kasiwo i tego nie da się przeskoczyć. A to, że ma się źle poustawiane priorytety, to już sprawa insza.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 15, 2009 16:00, w całości zmieniany 3 razy
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 16:37
Hannibal napisał/a:
mówisz o krajach trzeciego świata? być może, ale tamtejsi ludzi "zawdzięczają" taki stan rzeczy swoim przywódcom
Tak, zgadzam się. Ale sam widzisz, że jedną sytuację, gdzie nie decydują priorytety życiowe już mamy.
Hannibal napisał/a:
Ale o czym Ty teraz mówisz? Równie dobrze mógłbyś mnie się spytać, co było gdyby jakaś maszyna obcięła mi ręce
Po prostu chciałbym, żebyś wyobraził sobie siebie w sytuacji wymienionych powyżej ludzi. Wiesz mnóstwo o odżywianiu, jednak nie masz możliwości tego wcielić w życie - o taką sytuację mi chodzi.
Waldek B napisał/a:
No właśnie jagnięcinę. Tylko, że nie poledwicę, a np same dudki-płuca, nerki, łój, głowiznę.
Szczerze, to sam nie mam pojęcia jak zdobyć takie smakołyki. Pewnie dla większości społeczeństwa także byłby to problem.
Ale skoro już o tym rozmawiamy, to w jakich cenach można nabyć w.w produkty?
Zgadzam się zupełnie z tym, że w dzisiejszych czasach ludzie mają inne priorytety. Tak naprawdę chyba nikt nie wierzy w to, że zdrowe odżywianie może stać się panaceum na różne dolegliwości, że może spowodować poprawę zdrowia. No i ludzie wydają kupę kasy na drogie leki i wizyty u lekarza, po czym wracają do domu. Gotują w wielkim garze ziemniaki, które podają z kotletem schabowym złożonym z bułki tartej i oleju kujawskiego. Są przy tym święcie przekonani o swoim zdrowym odżywianiu. Chociaż to i tak łagodna opcja.
Mój malutki sprzeciw dotyczył jedynie zbytniego uogólnienia sprawy
Ostatnio zmieniony przez Feniks Nie Lis 15, 2009 16:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 16:49
Damian napisał/a:
Po prostu chciałbym, żebyś wyobraził sobie siebie w sytuacji wymienionych powyżej ludzi. Wiesz mnóstwo o odżywianiu, jednak nie masz możliwości tego wcielić w życie - o taką sytuację mi chodzi.
Tyle, że gdybym był bezdomnym to wiedzy o odżywianiu raczej żadnej bym nie miał.
Można sobie takie sytuacje wyobrażać i wczuwać się w takich ludzi - czy Ty robisz to regularnie?
Damian napisał/a:
Szczerze, to sam nie mam pojęcia jak zdobyć takie smakołyki. Pewnie dla większości społeczeństwa także byłby to problem.
Ale skoro już o tym rozmawiamy, to w jakich cenach można nabyć w.w produkty?
nerki, serca, ozory baranie można nabyć za 6-8 zł za kilo
jeśli ktoś chce lepsze jagnięce to płaci 16 zł
łój za darmo lub za 2 zeta
tak więc jak ktoś się postara to może się wyżywić za 200-300 zł miesięcznie, jeśli ma naprawdę małe fundusze
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 15, 2009 16:50, w całości zmieniany 1 raz
Fezie Pomógł: 1 raz Dołączył: 13 Mar 2009 Posty: 54
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 18:23
Fezie napisał/a:
Hannibal, a Ty ile wydajesz miesięcznie?
Ok. 800 zł
No ale to wynika z moich preferencji żywieniowych oraz z tego, że mam na to pieniądze. Gdybym miał mniej to wydawałbym mniej i korona z głowy by mi nie spadła
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 18:38
Fezie napisał/a:
Hannibal, a Ty ile wydajesz miesięcznie?
Odpowiedz nie jest wcale w pelni miarodajna! 8-)
Kwota przeznaczona na jedzenie nie odzwierciedla jej jakosci. 8-)
Hani z tego co wyczytalem jednak sporo wklada innej
o wiele cenniejszej "waluty" czyli "czasu swojego zycia"
w to aby zdobywac "surowce prima sort". 8-)
Nie wspominam o "czasie na edukacje" bo to jest juz MAJATEK!
Oczywiscie majatek "dobrze zainwestowany" 8-)
Ktos inny aby zapewnic taka jakosc,
musialby zatrudnic ajonusa, detektywa i kucharza "na etacie"
tak wiec wydatki bylyby zupelnie inne! 8-)
.
Ja jednak nie zgodzę się z tym, że wystarczy tylko chcieć. Dla przykładu: czterosobowa rodzina, która żyje... powiedzmy poniżej średniej. Te 250 zł na osobę, zakładając, że od razu każdy się przestawi na organy (co jak wiemy, nie jest początkowo łatwe) to 1000 zł. Trzeba by teraz policzyć ile średnio miesięcznie kosztuje żywienie na płatkach, bułkach i podwawelskiej... Wydaje mi się, że różnica będzie. Niektórzy naprawdę muszą oszczędzać na jedzeniu, znam takich. Choć nie zaprzeczam, że są tacy co mogliby gospodarować budżetem lepiej.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 19:23
Tymianek średnio rozumiem Twój tok rozumowania, nie wiem gdzie oni żyją ale w polsce przecież nie ma takiego ubustwa. Powiedz mi po co się koncetrować jak związać koniec z końcem skoro można się skoncentrować na poprawieniu standardów życia?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 19:25
Tymianek napisał/a:
Ja jednak nie zgodzę się z tym, że wystarczy tylko chcieć. Dla przykładu: czterosobowa rodzina, która żyje... powiedzmy poniżej średniej. Te 250 zł na osobę, zakładając, że od razu każdy się przestawi na organy (co jak wiemy, nie jest początkowo łatwe) to 1000 zł. Trzeba by teraz policzyć ile średnio miesięcznie kosztuje żywienie na płatkach, bułkach i podwawelskiej... Wydaje mi się, że różnica będzie. Niektórzy naprawdę muszą oszczędzać na jedzeniu, znam takich. Choć nie zaprzeczam, że są tacy co mogliby gospodarować budżetem lepiej.
Tymianku, dobrze że napisałeś o tej czteroosobowej rodzinie, bo tu jest klucz. Otóż kto zakłada rodzinę jak jest biedny? Oczywiście nie trzeba zarabiać 10 tys. zł miesięcznie, ale trochę jednak trzeba mieć. Jak ktoś nie ma wystarczającej ilości kasy, żeby zagwarantować dzieciom należyte warunki bytu, zdrowie, edukację to przecież nie musi tych dzieci mieć, prawda? I tak ludzi jest mnogo, więc jak populacja spadłaby to nie byłoby to takie złe. 10 milionów Polaków spokojnie by starczyło, a i żyło by się lepiej.
Ja wiem, że te słowa są zaprzeczeniem politycznej poprawności, no ale taka jest prawda.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lis 15, 2009 19:27, w całości zmieniany 1 raz
Feniks Pomógł: 7 razy Dołączył: 13 Lis 2009 Posty: 535
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 19:26
Hannibal napisał/a:
czy Ty robisz to regularnie?
Nie. W zasadzie irytuje mnie to, kiedy ktoś mi każe się w kogoś wczuwać
Hannibal napisał/a:
nerki, serca, ozory baranie można nabyć za 6-8 zł za kilo
jeśli ktoś chce lepsze jagnięce to płaci 16 zł
łój za darmo lub za 2 zeta
Faktycznie nie najgorzej.
Tak a propos - Dysponuje ktoś z Was jakimiś tabelami zawartości białka i tłuszczu w tych podrobach?
Ja się zgadzam, że jak nie stać, to po jaką cholerę zakłądać rodzinę "4-osobową". ALE... co w przypadku jeśli ktoś rodzinę założył i dzieci spłodził kiedy było go na to stać, a tu nagle jakiś kryzys/tragedia/utrata pracy/choroba, etc. ? A takich sytuacji też nie brakuje.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 19:50
grizzly napisał/a:
Hani z tego co wyczytalem jednak sporo wklada innej
o wiele cenniejszej "waluty" czyli "czasu swojego zycia"
w to aby zdobywac "surowce prima sort".
Ano właśnie. Nie będę ściemniał, mieszkam w jednym z najbardziej prestiżowych rejonów Warszawy, gdzie mimo centralnego położenia jest kupa parków, zieleni, względna cisza. Dzięki temu mam dość blisko do interesujących mnie sklepów, a do tego jeżdżę tam na rowerze i mam ok. 10 minut w jedną stronę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 19:50
Hannibal napisał/a:
Tymianku, dobrze że napisałeś o tej czteroosobowej rodzinie, bo tu jest klucz. Otóż kto zakłada rodzinę jak jest biedny? Oczywiście nie trzeba zarabiać 10 tys. zł miesięcznie, ale trochę jednak trzeba mieć. Jak ktoś nie ma wystarczającej ilości kasy, żeby zagwarantować dzieciom należyte warunki bytu, zdrowie, edukację to przecież nie musi tych dzieci mieć, prawda? I tak ludzi jest mnogo, więc jak populacja spadłaby to nie byłoby to takie złe. 10 milionów Polaków spokojnie by starczyło, a i żyło by się lepiej.
Ja wiem, że te słowa są zaprzeczeniem politycznej poprawności, no ale taka jest prawda.
No ale tych biednych nie stac na telewizor i na abonament za jego posiadanie. Wiec sie zabawiaja w prokreacje.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 19:55
M i T napisał/a:
ALE... co w przypadku jeśli ktoś rodzinę założył i dzieci spłodził kiedy było go na to stać, a tu nagle jakiś kryzys/tragedia/utrata pracy/choroba, etc. ? A takich sytuacji też nie brakuje.
no ale takie sytuacje to jednak zdecydowana mniejszość
ale nawet jeśli coś takiego się przytrafi to pozostaje wyraźny deficyt kaloryczny i staranie się o to, żeby opadające wieko trumny nie opadało tak szybko
ja przecież tych osób nie wyciągnę z ciężkiego położenia, prawda? muszą sami sobie radzić
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 15, 2009 22:22
Hannibal napisał/a:
I tak ludzi jest mnogo, więc jak populacja spadłaby to nie byłoby to takie złe. 10 milionów Polaków spokojnie by starczyło, a i żyło by się lepiej.
Ten scenariusz pomału się realizuje na naszych oczach, od 15 lat mamy ujemny przyrost naturalny. Polska ma też najmniejszą dzietność w Europie - jednak biedni ludzie nie są tacy głupi. Pesymistyczne prognozy mówią, że do roku 2030 populacja Polski może spaść do 35,6 mln ludzi.
Można sobie tylko wyobrazić jaki będzie cyrk gdy będziemy kiedyś, kiedyś tam przechodzić na emerytury. Ja wiem jedno: muszę mieć własny fundusz emerytalny i basta.
iliq napisał/a:
Tymianek średnio rozumiem Twój tok rozumowania, nie wiem gdzie oni żyją ale w polsce przecież nie ma takiego ubustwa.
Iliq poza Warszawą jest zupełnie inna Polska i tam naprawdę mnóstwo ludzi nie ma takich możliwości dorobienia jak w stolicy nie mówiąc już o normalnej pracy, za którą dostają dużo mniejsze pensje. W niektórych zawodach nawet o połowę mniejsza kasa - to nie rzadkość.
Kangur napisał/a:
No ale tych biednych nie stac na telewizor i na abonament za jego posiadanie. Wiec sie zabawiaja w prokreacje.
nio domyślam się, że dawno nie byłeś w Polsce. Każdy ma TV a biedni zwyczajnie nie płacą abonamentu i nikt im nie odcina sygnału. Jak ktoś nie ma telewizora to z wyboru np dla mnie on nie istnieje.
Dla mnie to co opisuje to typowe sytuacje i typowe rodziny. Czyli wam to obce... Może nadal jest szlachta i chłopi w Polsce, na to wychodzi. Ja rozumiem dystans i żart, ale czytając niektórych, brzmicie jak arystokracja ze swoim tonem
ali [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 00:25
Tymianek napisał/a:
Dla mnie to co opisuje to typowe sytuacje i typowe rodziny. Czyli wam to obce... Może nadal jest szlachta i chłopi w Polsce, na to wychodzi. Ja rozumiem dystans i żart, ale czytając niektórych, brzmicie jak arystokracja ze swoim tonem
ano jest
część myśląca i motłoch, nawet z kasą
a wracając do rzeczy
żywić się dobrze można bardzo tanio
weź dla przykładu ceny jaj, wątróbki, słoniny. sadła
czy są te produkty dla biedaka niedostępne?
mogą stanowić podstawę dobrego żywienia w połączeniu z innymi tanimi produktami?
nie wspomnę że dla chcącego nic trudnego aby sobie dobre żarcie zapewnić/ wyhodować
pamiętam czasy powojenne i ogólną biedę znacznie uciążliwszą od obecnej
w szopie hodowane świnie, krowy, kozy i drób
ale nikt przy tv nie przesiadywał
i głodny nie chodził
ps
problem zostaje tylko w blokowiskach
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 07:44
Tymianek napisał/a:
Ja rozumiem dystans i żart, ale czytając niektórych, brzmicie jak arystokracja ze swoim tonem
To chyba Ty próbujesz innym przypisać taki ton. Jeśli coś jest tu krytykowane, nawet mocno, to jest to żywność, a nie ludzie, którzy ją jedzą. Nie ma w tym nic wywyższającego, arystokratycznego.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 09:22
M i T napisał/a:
Ja się zgadzam, że jak nie stać, to po jaką cholerę zakłądać rodzinę "4-osobową". ALE... co w przypadku jeśli ktoś rodzinę założył i dzieci spłodził kiedy było go na to stać, a tu nagle jakiś kryzys/tragedia/utrata pracy/choroba, etc. ? A takich sytuacji też nie brakuje.
Marishka
Gdyby było tak że dzieci są jakimś niechcianymi zamiarami to by natura to urządziła inaczej. A skoro jest tak jak jest to znaczy że 4 czy 10 osobowa rodzina to mały pikuś dla natury.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 14:04
Hannibal napisał/a:
Tymianek napisał/a:
Ja rozumiem dystans i żart, ale czytając niektórych, brzmicie jak arystokracja ze swoim tonem :-(
To chyba Ty próbujesz innym przypisać taki ton. Jeśli coś jest tu krytykowane, nawet mocno, to jest to żywność, a nie ludzie, którzy ją jedzą. Nie ma w tym nic wywyższającego, arystokratycznego.
Hani napisze szczerze i bez pruderii, ze rozumiem Kolege Tymianek.
Mam taka "teorie", ze doznal on "fenomenu"
dysonansu poznawczego, dlatego taka jest reakcja. 8-)
Warto zapoznac sie z "Teoria Festingera"
bo to pozwala zrozumiec pewne irracjonalne reakcje
na logiczne przedstawienie jakichkolwiek "twardych faktow"
Jak to twierdza Specjalisci Psychologii:
"Dysonans poznawczy może upośledzać myślenie racjonalne" :viva:
.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 14:43
Tymianek bo to wszystko sa skrajnosci, wez powiedz w Somalli, Kongo czy Etiopii, ze bulki sa niezdrowe a weglowodany tucza. Z drugiej strony u nas w Pl gl jest to nieswiadomosc, niedouczenie i glupota, np u mnie w pracy sa tak pokreceni ludzie, ze zra chleb ze smazona cebula, ale kupia sobie kostium za kilka tysiecy, zeby poszpanowac w pracy, to jest nasrane w garnku
Nie mowimy tu o skrajnej biedzie ale o przecietnym Kowalskim, i dla chcacego nic trudnego, nie wychodzi tak drogo, ja zywiac sie czekolada i innym badziewiem bylam ciagle, nieustannie glodna, musialam jesc kilka razy dziennie, dopalac sie batonami, zeby miec energir, naprawde teraz wydaje mniej i wiem, ze to dobrze wydany pieniadz. Poznalam na targu milego rolnika, fajny chlopiec, po miesiacu kupowania u niego i gadania zahodowal dla nas kroliki, zawsze dal cynk kiedy bedzie ubijal jagniatka, mam od niego jajka, polecil mi miod od swojego znajomego, jezdzilismy do niego z dziecmi i sami moglismy sobie wybrac warzywa, dzieci zobaczyly przy okazji zwierzatka, polataly po wiejskim podworku. Trzeba tylko troszke poszukac. Mi najtrudniej bylo wlasnie w glowie przestac jesc te cholerne bulki i slodycze. Finansowo in plus, bo jem mniej a konkretniej.
Jeszcze poletko mlodych matek - dla przykladu (wersja dla leniwych matek):
1. zestaw obiadek + deserek danie w sloiczku kazdy po 130g ok 4zl, (moja corcia zeby sie najesc musialaby zjesc dwa takie) czyli razem 8zl/dziennie czyli 240zl/mc,
2. mleko (puszka modyfikowanego starczajacego na ok 5dni =45zl)czyli miesiecznie 180zl
3. pieluchy - 1 paczka na dwa tygodnie 50zl, noworodki sisuiaja wiecej, wiec 1p na tydzien, czyli 100zl/mc
4. mamy daja tez kaszke - 1op. =6zl na mc ok 24zl
SUMA wydatkow jedzeniowych na malucha miesiecznie wynosi ok 544zl czyli mamy jedno dziecko, doliczmy drugie jest 1000, a to tylko podstawowe wydatki, kosmetyki, ubranka, atrakcje, zabawki, wyjazdy, lekarze itp
No, jeszcze wyprawka, ale zgoda to jednarozowy wiekszy wydatek i od biedy mozna sobie jakos taniej poradzic, w koncu nie trzeba miec pancernego wozka za kilka tysiecy wystarczy zwykly ze sklepu za 1200 lub uzywany z allegro, kolyska, lozeczko , itp....taaaa, trzeba mien kase, zeby miec dziecko no ale puenta Tymianku wezmy na tapete samo jedzenie, ktore mama musi kupic dla malucha, matka glupia kupi sloik i cala reszte modyfikowana za ponad 500zl, nie powiesz mi, ze za piec stow nie mozna sie postarac o dobre jedzenie dla dziecka i samemu zrobic. Chociaz z drugiej strony to przyklad wzorcowej mamy, takiej z podrecznika, glupiej bo glupiej, ale chcacej dla dziecka jak najlepiej, pewnie biedna mama da dziecku w raczke bulke wlasnie, mleko z kartonu i nalesniki na obiad.
No ale tych biednych nie stac na telewizor i na abonament za jego posiadanie. Wiec sie zabawiaja w prokreacje.
nio domyślam się, że dawno nie byłeś w Polsce. Każdy ma TV a biedni zwyczajnie nie płacą abonamentu i nikt im nie odcina sygnału. Jak ktoś nie ma telewizora to z wyboru np dla mnie on nie istnieje.
Dokładnie tak.
Dwadzieścia lat temu mieliśmy oczywiście telewizor, ale nie widziałem specjalnego sensu w kupowaniu magnetowidu i pasjonowaniu się kolejnymi filmami z taśmy, skoro było do wyboru kilkadziesiąt programów TV. Już wtenczas prawie wszyscy w Polsce mieli to urządzenie, nawet najbiedniejsi. Pamiętam ogromne zdziwienie chłopców z tzw. poprawczaka, że jak to, to wy nie macie video? To byli chłopcy z patologicznych, często bardzo biednych rodzin. I oni już wtenczas, 20 lat temu, nie wyobrażali sobie życia bez magnetowidu.
Pierwszą rzeczą, jaką wtenczas kupiliśmy był komputer, potem dostęp do Internetu. Dziś to standard, bez którego rzeczywiście nie da się żyć. I bez radiowej Trójki. Reszty może nie być.
JW
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.