Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Miłość bezwarunkowa.
Autor Wiadomość
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 18, 2009 14:14   Miłość bezwarunkowa.

Interesuje mnie zagadnienie miłości bezwarunkowej.
Słyszałam nieraz ,że rodzice kochają swoje dzieci miłością bezwarunkową-bez względu na wszystko rodzice kochają swoje dzieci.
Kilka lat temu (nie wiem,czy facet żyje jeszcze) widywałam alkoholika,który poniewierał własną matką,słyszałam,ze ją bije,zabiera jej pieniądze,a ta martwiła się o niego bardzo,usprawiedliwiała jego postępowanie,cierpiała,ale go kochała (?) .
Co sądzicie o takiej miłości?
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 16:50   

Ja myślę że jeśli matka nie cierpi na chorobę psychiczną która w jakiś sposób upośledzać może jej realną ocenę, nie jest strawiona przez alkohol który również może ją wypaczyć to zawsze będzie kochać swoje własne dziecko miłością bezwarunkową...inna sprawa że nie zawsze potrafi okazać tę miłość tak jak oczekiwałoby tego dziecko, ale mimo wszystko miłość ta jest bezwarunkowa, szczera, dozgonna....no przecież każdy z Was ma czy miał rodziców, może wystarczy przeanalizować swoich własnych...?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 17:25   

Tylko małe, bezbronne dziecko kocha bezwarunkowo (cokolwiek przez to się rozumie). W żadnym razie choroba psychiczna matki nie jest istotnym ilościowo czynnikiem, wskutek którego matka nie kocha dziecka.
Miłość, której nie można wyrazić, nie jest miłością, tak jak seks, który się nie realizuje w praktyce, nie jest seksem tylko marzeniem o nim lub statyczną potencją.
Każde małe, zdrowe umysłow dziecko, jest niezwykle przywiązane emocjonalnie do rodziców, ale nie każdy rodzic potrafi kochać dziecko. Uderzająca większość ludzi nie potrafi kochać swoich dzieci, za to skutecznie je krzywdzi w wyniku powieleń nieświadomie przyswojonego wzorca.
Myli się miłość z wieloma stanami emocjonalnymi, szasta się tym pojęciem jak np. szacunkiem. W wielu przypadkach, wielokrotnie wypaplanie czy wyklikanie wielkich słów guzik znaczy, a skutecznie znieczula ich znaczenie.

ps: Mam taką zasadę. Co z tego, jak ja mówię, że kogoś kocham. Ważniejsze jest zadać pytanie partnerowi, czy CZUJE SIĘ przez nas kochanym.

Tomek

na marginesie: ja nikogo nie kocham za nic, bezwarunkowo. Nie byłbym w stanie pokochać kalekiego psychicznie dziecka lub partnerki mnie krzywdzącej.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 17:50   

Molka napisał/a:
zawsze będzie kochać swoje własne dziecko miłością bezwarunkową...inna sprawa że nie zawsze potrafi okazać tę miłość tak jak oczekiwałoby tego dziecko, ale mimo wszystko miłość ta jest bezwarunkowa, szczera, dozgonna....


Jest sobie człowiek. Mówią niektórzy, że jest skrzypkiem, bo kilka osób widziało instrument w jego pokoju. Jednak ów człek nigdy nie zagrał ani jednej nuty, więc jak można powiedzieć, że jest skrzypkiem? Na podstawie posiadania skrzypiec?

Tomek
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 18:39   

M i T napisał/a:
Molka napisał/a:
zawsze będzie kochać swoje własne dziecko miłością bezwarunkową...inna sprawa że nie zawsze potrafi okazać tę miłość tak jak oczekiwałoby tego dziecko, ale mimo wszystko miłość ta jest bezwarunkowa, szczera, dozgonna....


Jest sobie człowiek. Mówią niektórzy, że jest skrzypkiem, bo kilka osób widziało instrument w jego pokoju. Jednak ów człek nigdy nie zagrał ani jednej nuty, więc jak można powiedzieć, że jest skrzypkiem? Na podstawie posiadania skrzypiec?

Tomek


Tomaszu powiedź mi co Ty chcesz udowodnić? czasami przeraża mnie to co piszesz... :-(
Jeśli nawet matka popełnia błędy wychowawcze to nie znaczy że nie kocha....któż jest idealny, nie ma i nie będzie takich ludzi....ideał to abstrakcja... kto nie popełnia błędów? czy o sobie możesz powiedzieć że nie masz sobie nic a nic do zarzucenia? człowiek to istota ułomna posiadająca słabości i życie tak naprawdę do ciągła walka z tymi słabościami, życie to permanentna nauka właśnie o życiu..., wiele matek to młode dziewczyny, niektóre z nich dopiero z czasem zaczynają zdawać sobie sprawę czym jest dojrzałe rodzicielstwo...być może taką matką była ta kobieta tego alkoholika, być może zbyt późno zdała sobie sprawę z błędów ponieważ wcześniej problem ją przerastał a być może jej wina była żadna, może ojciec był alkoholikiem i dawał taki a nie inny przykład synalkowi....nie można aż tak generalizować.....on ją bił , upokarzał a ona martwiła się o niego, jak myślisz dlaczego? dlaczego człowiek martwi się o drugiego człowieka? ano dlatego że kocha....kocha miłością bezwarunkową....
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 19:23   

Nie wiem, czy cokolwiek chciałbym. Ale zwracam uwagę, np. teraz, że co innego błędy wychowawcze, co innego zaś faktyczny obraz uczuć osoby je popełniającej. Nie można kochać, popełniając wciąż błędy będące objawami braku miłości.
Głupio jest nazywać miłością sytuację, gdy matka ciągle daje poprzez różne swe zachowania widoczny znak braku uczucia do dziecka.
Czy mądrze byłoby nazywać miłością sytuację, gdy mąż co jakiś czas popełnia "błąd" małżeński - a to uderzając lub zdradzając żonę, a to obrażając ją, poniżając publicznie czy w 4 ścianach.
Oczywiście, że zapewne bywają momenty, gdy tylko w stołek popijając browca gładząc kałdun, a czasem nawet klepnie po tyłku z żenującym uśmiechem, ale to nie wystarczy, by zwalić na błędy wychowawcze człowieka popełniającego je i będacego w fazie rozwoju prowadzącego do harmonii?
Najczęściej bywa, że nieadekwatni, kompletnie nie znający miłości do siebie, a tym bardziej do dziecka rodzice, są społecznie szanowani, czyści, dobrze zarabiający i - co najważniejsze dla opinii publicznej - stwarzający pozory. Wtedy idealizacja, racjonalizacja, szukanie na siłę pereł w stosie shitu - słowem, obrona świętości i nietykalności rodziców - rozkwita w pełni, realizując się konsekwentnie.

ps: Po co Molka to gadanie o ideałach? Ja nie o tym - w żadnym z postów ja nie o tym. Nigdy nie napisałem o sytuacji idealnej, o dążeniu do raju na ziemi. To nie w moim stylu, zaś problem leży chyba po stronie odbiorcy, który robi mi zastrzyk z takich sugestii. Nie kupuję idealizmu, ja z chęcią zainwestuję w normalność, nie wzbogacając przy tym pokaźnej literatury pełnej fałszywego, pełnego hipokryzji i dwójmyślenia pieprzenia o dobryźmie czy uświęcaniu kata.

Tomek

ps: Gdy nie rozliczysz się ze sprawcą własnych krzywd, albo co gorsza ich nawet nie zauważysz, w ramach działania nieświadomej sfery umysłu, przechowującej niewidzialne złoża wściekłości, możesz skrzywdzić siebie lub innych, a najczęście i siebie i innych. Mówię o faktycznej krzywdzie, a nie o sytuacji, kiedy jakiś klecha zmoczył się w szorty ze świętego oburzenia, bo pani Nieznalska na krzyży penisa powiesiła.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 18, 2009 19:46   

Nie potrafię kochać bezwarunkowo ,dlatego temat miłości bezwarunkowej mnie zainteresował.
Nie potrafię kochać kogoś,kto wyrządza ,czy wyrządził mi krzwywdę.Nie wiem,jak byłoby w przypadku moich dzieci,bo one mi krzywdy nie zrobiły. Gdyby mi zrobiły ,to pewnie bardzo by mnie to bolało,tymbardziej,że krzywda spotkałaby mnie ze strony kogoś,kogo kocham nad życie (tak,nad życie).

Mam przed oczami tę starszą kobietę,którą syn obrzucał wyzwiskami,był pijany,a ona go usprawiedliwiała ze łzami w oczach.Mówiła,że pije dlatego,żeby nie czuć bólu-był chory.
Nie było w niej nienawiści-tak wyczułam.Martwiła się o niego,słowa jego mogły ją boleć,ale nie wypowiedziała ani jednego słowa,które świadczyłoby o nienawiści do syna,a wręcz przeciwnie.

Nie każdy rodzic kocha swoje dzieci.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 19:59   

Cytat:
Głupio jest nazywać miłością sytuację, gdy matka ciągle daje poprzez różne swe zachowania widoczny znak braku uczucia do dziecka.


No dobra nazywać, oceniać można zwłaszcza gdy stoi się z boku, ale mi chodzi jeszcze o coś innego, może to zabrzmi absurdalne co teraz napisze ale czy istnieje coś takiego? matka nie radzi sobie z wychowaniem, nie umie, nie potrafi no bo do cholery czasem ktoś w czymś może być nieudolny, tak jak uczeń nie jest w stanie np. zrozumieć matematyki, przez całe swoje życie nigdy nie zrozumie np. całków bo jego mózg, intelekt mu na to nie pozwala, jakoś przebrnie przez to przechodząc z klasy do klasy ale nigdy tego nie poczuje...tak ta matka nie wie jak mówić do tego dziecka, jak postępować by nie ranić, jest impulsywna, im bardziej chce tym bardziej jej nie wychodzi, jednym słowem "kiszka"...dziecko dostaje klapsa bo matka nie potrafi powtarzam nie wie jak ponieważ sama była podobnie traktowana przez swoją matkę....jednym słowem ma problem...i teraz pytanie czy kocha swoje dziecko bezwarunkowo? No do cho..ry uważam że tak...ileż to matek uderzy a potem płacze i całuje malca....takie jest życie ...

Tomek ja nie mówie teraz o skrajnej wyprutej z uczuć, totalnie planktonicznej, zdegenerowanej wódą matce...to jest troche inny problem, ona może faktycznie nie kochać, bo ona kocha swego "kłonkubynta" :shock: , mówie o przeciętnych polskich rodzinach...gdybyś tu na forum zrobił ankietę z pytaniem czy forumowicze czują się kochani i czy matki kochają ich...90 % odpowie tak, jestem tego pewna.... :-P

oczywiście ja mówię o miłości matka- dziecko...ew. vice vrsa...

nie każda matka kocha ale znaczna większość tak...
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Paź 18, 2009 20:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:08   Re: Miłość bezwarunkowa.

Iga napisał/a:
Kilka lat temu (nie wiem,czy facet żyje jeszcze) widywałam alkoholika,który poniewierał własną matką,słyszałam,ze ją bije,zabiera jej pieniądze,a ta martwiła się o niego bardzo,usprawiedliwiała jego postępowanie,cierpiała,ale go kochała (?) .
Co sądzicie o takiej miłości?


A ja sądze, że opisany przez Ciebie przykład nie ma nic wspólnego z miłością, ale wiele z lękiem. Kobieta boi się syna, ponieważ doskonale wie, że może ją skrzywdzić, może nawet zabić. Boi się też opinii innych ("co ludzie powiedzą"), dlatego woli zamiatać pod dywan realne problemy i stwarzać pozory. Może też ma całkiem uzasadnione poczucie winy, bo wie/pamięta jakie było dzieciństwo syna?

Dla mnie miłość i cierpienie (wyrządzane nam przez osobę którą kochamy) nie idą w parze w żadnym razie. Jeśli kocha się, to nie wyrządza się kochanej osobie krzywdy. Nie można też kochać swego krzywdziciela. Można to nazwać innym słowem (lęk, współuzależnienie, etc.), ale nie miłością.

Marishka
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:11   

Molka napisał/a:
im bardziej chce tym bardziej jej nie wychodzi, jednym słowem "kiszka"...dziecko dostaje klapsa bo matka nie potrafi powtarzam nie wie jak ponieważ sama była podobnie traktowana przez swoją matkę....jednym słowem ma problem...i teraz pytanie czy kocha swoje dziecko bezwarunkowo? No do cho..ry uważam że tak...ileż to matek uderzy a potem płacze i całuje malca....takie jest życie ...

Szkoda, że nie poszuka informacji, skoro nie wie. Czytać potrafi ale nie praktykuje :razz:
Potrafi się dowiedzieć co jest modne na najbliższy sezon i inne drugorzędne rzeczy. Szkoda, że tak lekko traktuje tą ważną rolę życiową. Tutaj myślenie typu: "jakoś to będzie" ma daleko idące skutki :sad:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:15   

xvk napisał/a:
Molka napisał/a:
im bardziej chce tym bardziej jej nie wychodzi, jednym słowem "kiszka"...dziecko dostaje klapsa bo matka nie potrafi powtarzam nie wie jak ponieważ sama była podobnie traktowana przez swoją matkę....jednym słowem ma problem...i teraz pytanie czy kocha swoje dziecko bezwarunkowo? No do cho..ry uważam że tak...ileż to matek uderzy a potem płacze i całuje malca....takie jest życie ...

Szkoda, że nie poszuka informacji, skoro nie wie. Czytać potrafi ale nie praktykuje :razz:
Potrafi się dowiedzieć co jest modne na najbliższy sezon i inne drugorzędne rzeczy. Szkoda, że tak lekko traktuje tą ważną rolę życiową. Tutaj myślenie typu: "jakoś to będzie" ma daleko idące skutki :sad:


a co znaczy nie poszuka, nie praktykuje, potrafi? :shock:

Viola jestem xvk :hah:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:19   

Molka napisał/a:
dziecko dostaje klapsa bo matka nie potrafi powtarzam nie wie jak ponieważ sama była podobnie traktowana przez swoją matkę....jednym słowem ma problem...i teraz pytanie czy kocha swoje dziecko bezwarunkowo?


Odpowiedź jest wybitnie prosta. Jeśli taka matka zdaje sobie sprawę z tego, że ma problem i szuka pomocy/rady i generalnie próbuje swoje zachowanie zmienić, to uważam, że kocha swoje dziecko. Matka, która widzi swoje błędy i uczy się je naprawiać poprzez m.in. uważnesłuchanie własnego dziecka oraz innych, nie jest toksyczna.

Ale matka, która widzi, że ma problem ale uparcie temu zaprzecza i nie szuka pomocy (bo jest przekonana, że jej nie potrzebuje, bo ona wie lepiej), która kontynuuje rodzinną "tradycję" (np. bicia, umniejszania, etc.) i wmawia dziecku, że to dla jego "dobra", taka matka niewątpliwie dziecka nie kocha i jest wybitnie toksyczna. Jest za to uzależniona od własnych rodziców i tkwi w błędnym kole powielania wzorców. A to nie ma nic wspólnego z miłością do dziecka.

Matka, która raz dała dziecku klapsa, po czym przeżyła wyrzuty sumienia i postanowiła zbadać źródła swojego zachowania i je zmienić, nie jest toksyczna. Ale matka, która dała klapsa raz, potem przeprosiła, potem znów dała klapsa i znów przeprosiła i tak w kółko, jest toksyczna i dziecka nie kocha. Bo nie można "z miłości" popełniać w kółko tych samych błędów. Dla mnie to jest proste i oczywiste.

Marishka
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:28   

Molka napisał/a:
a co znaczy nie poszuka, nie praktykuje, potrafi?


Poszuka np. w książkach (ja znalazłam dużo, jak chciałam znaleźć)
Nie praktykuje = nie czyta. Może jakąś Tinę czy inne Życie na grąco ale to nie wystarczy :razz:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:31   

M i T napisał/a:
Molka napisał/a:
dziecko dostaje klapsa bo matka nie potrafi powtarzam nie wie jak ponieważ sama była podobnie traktowana przez swoją matkę....jednym słowem ma problem...i teraz pytanie czy kocha swoje dziecko bezwarunkowo?


Odpowiedź jest wybitnie prosta.
Marishka


zgadzam się... :-)

ale co z matką która była ok, nie wykazywała toksyczności a dziecko wyrosło na "rozbójnika" , wpadło w złe środowisko, koledzy i te sprawy , nie szanuje matki, ubliża, itd. czy taka matka przestanie kochać? czy powinna przestać kochać? myśle że nie powinna, ja myślę ze jednak matki nie rezygnują tak szybko z miłości do swoich dzieci...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:37   

xvk napisał/a:


Potrafi się dowiedzieć co jest modne na najbliższy sezon i inne drugorzędne rzeczy.

:viva: dwa w jednym to jest to co najbardziej pociąga samców...inteligencja i elegancja samiczek... :viva:
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:42   

Molka napisał/a:
dziecko wyrosło na "rozbójnika" , wpadło w złe środowisko, koledzy i te sprawy , nie szanuje matki, ubliża, itd.

To się nie bierze "z powietrza". Wszystkie, znane mi z bliska, przypadki to brak umiejęności rodzicielskich.
Matka rzeczywiście kocha, ale jest bezradna z powodu braku wiedzy na temat przyczyn. Sytuacja coraz bardziej wymyka się spod kontroli i później mamy już tą samą matkę, która się boi.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:43   Re: Miłość bezwarunkowa.

M i T napisał/a:

A ja sądze, że opisany przez Ciebie przykład nie ma nic wspólnego z miłością, ale wiele z lękiem.
Marishka

Być może tak jest/było-nie wiem,czy ten mężczyzna żyje,bo coś go w tym roku nie widziałam.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:44   

Matka nie musi być z marginesu społecznego, żeby nie kochać dziecka.
Znam syna wychowywanego przez taką matkę. Ona go poniżała wielokrotnie, mówiła, że żałuje, że go urodziła, w środku nocy wyrzucała na głęboki mróz itp. W szkole podstawowej miał przydomek Stalin - był taki twardy. To była typowa rodzina na wsi. Niestety jak ten syn dorósł to zmarnował swoją bardzo ciężką ręką dwójkę utalentowanych dzieciaków, które daleko nie zaszły przez psychiczne blokady.

A dzieci oczywiście, że zawsze na początku kochają swych rodziców miłością bezwarunkową.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Paź 18, 2009 20:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:45   

xvk napisał/a:

Poszuka np. w książkach (ja znalazłam dużo, jak chciałam znaleźć)
Nie praktykuje = nie czyta. Może jakąś Tinę czy inne Życie na grąco ale to nie wystarczy :razz:


xvk
Jest coś takiego jak umniejszanie, radzę zapoznać się z tym terminem, tylko nie szukaj w Tinie, tam tego nie znajdziesz....przewertuj dokładniej to forum...tutaj pisano na ten temat.... :razz:
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:51   

A czy ktoś kogoś personalnie tu umniejszał? Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Dotąd była dyskusja o jakiejś tam przykładowej matce.
Chyba, że Ty chciałaś mnie umniejszyć, pisząc o Tinie do mnie?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:52   

Magdalinha napisał/a:
Matka nie musi być z marginesu społecznego, żeby nie kochać dziecka.

Nie musi być.Czy jest usprawiedliwienie dla matki,która nie kocha swojego małego dziecka,które jej nic nie zrobiło?Nie ma usprawiedliwienia.
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Paź 18, 2009 20:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:53   

xvk napisał/a:
A czy ktoś kogoś personalnie tu umniejszał? Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Dotąd była dyskusja o jakiejś tam przykładowej matce.
Chyba, że Ty chciałaś mnie umniejszyć, pisząc o Tinie do mnie?

to są jaja :hah: :hah: dziękuje za współpracę... :-)

może Cię źle zrozumiałam, może o tym że nie praktykują, nie czytają pisłas o matkach...już sama nie wiem, jeśli opacznie Cie zrozumiałam to przepraszam...
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Paź 18, 2009 20:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 20:57   

Iga napisał/a:
Czy jest usprawiedliwienie dla matki,która nie kocha swojego małego dziecka,które jej nic nie zrobiło?
A czy musi być usprawiedliwienie? To była osobowość w dużym stopniu socjopatyczna.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 21:04   

Molka napisał/a:
może Cię źle zrozumiałam, może o tym że nie praktykują, nie czytają pisłas o matkach...już sama nie wiem, jeśli opacznie Cie zrozumiałam to przepraszam...

Miło, że jeszcze raz przeczytałaś. Miałam na myśli takie matki. Grizzli by powiedział pewnie, że nie czytają, bo to plankton :)
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 21:10   

xvk napisał/a:
Molka napisał/a:
może Cię źle zrozumiałam, może o tym że nie praktykują, nie czytają pisłas o matkach...już sama nie wiem, jeśli opacznie Cie zrozumiałam to przepraszam...

Miło, że jeszcze raz przeczytałaś. Miałam na myśli takie matki. Grizzli by powiedział pewnie, że nie czytają, bo to plankton :)


no to jeszcze raz Cie przepraszam , moja totalna nieuwaga... :hug:
że nie czytają misiu pewnie w ocenie byłby bezwzględny, ciekawa jestem co by powiedział na nieuważne czytanie? :faint: aż sie boje :what:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 21:20   

Magdalinha napisał/a:
Iga napisał/a:
Czy jest usprawiedliwienie dla matki,która nie kocha swojego małego dziecka,które jej nic nie zrobiło?
A czy musi być usprawiedliwienie? To była osobowość w dużym stopniu socjopatyczna.


Czy matka, która nie kocha dziecko jest socjopatką? A może po prostu nie jest w stanie to dziecko pokochać, bo np. było zupełnie niechciane, albo chore? Ale przede wszystkim nie jest w stanie kochać, bo sama nie była kochana przez swoich rodziców. Dlatego ja opowiadam się za świadomym, zaplanowanym rodzicielstwem, najlepiej po tym, jak się przepracuje swoje problemy (dotyczy obojga partnerów).

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 18, 2009 21:30   

M i T napisał/a:
A może po prostu nie jest w stanie to dziecko pokochać, bo np. było zupełnie niechciane...
Marishka

Dzieci takich rodziców często żałują,że się urodziły.Mówią sobie,że lepiej by było gdyby ich nie było,gdyby umarły,gdyby nigdy się nie urodziły.
Może ta aborcja nie jest taka zła,jak sądzą niektórzy.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 21:48   

Mariska napisał/a:

Czy matka, która nie kocha dziecko jest socjopatką?
Marishka ta kobieta dręczyła tego Bogdana całe dzieciństwo a jego braci traktowała lepiej. Poniżała go non stop, często nie dawała jedzenia, mówiła mu, że go nienawidzi i żałuje, że go urodziła. W nocy w mroźną zimę potrafiła go obudzić i wygnać na podwórko. Śmiała się z cierpień chłopca. Zignorowała jego slub.
To nie jest osobowość w dużym stopniu socjopatyczna? A o niej konkretnie piszę.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 22:08   

Magdalinha, coś mi musiało umknąć, może jakiś link? Bo nie wiedziałam, że piszesz o konkretnym przypadku, to zmienia postać rzeczy.

Chodzi o Twój post z 20:44? A później się zrobiło znów ogólnikowo i dlatego nie zrozumiałyśmy się. Jasne, że tamtą konkretną matkę można określić socjopatką. Zresztą, ja akurat jestem ostatnią osobą, która by usprawiedliwiała rodziców.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Paź 18, 2009 22:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 22:12   

to jest 3 post od góry na tej stronie

nie wiem czy dobrze zalinkuję:
http://www.dobradieta.pl/...er=asc&start=15
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 22:20   

Magdalinha napisał/a:
Marishka ta kobieta dręczyła tego Bogdana całe dzieciństwo a jego braci traktowała lepiej. Poniżała go non stop, często nie dawała jedzenia, mówiła mu, że go nienawidzi i żałuje, że go urodziła. W nocy w mroźną zimę potrafiła go obudzić i wygnać na podwórko. Śmiała się z cierpień chłopca. Zignorowała jego slub.
To nie jest osobowość w dużym stopniu socjopatyczna? A o niej konkretnie piszę.

nie rozumiem dlaczego ta matka nie wyladowała w kryminale....gdzie kurator?
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 22:25   

Rzecz działa się na wsi ~30 lat temu a tam ludzie "nie szczypali się" i nie "donosili" na siebie. Przypadek jest trochę skrajny - ale wydarzył się w rodzinie, która nie była z marginesu.
Ostatnio zmieniony przez Magdalinha Nie Paź 18, 2009 22:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 22:28   

Molka napisał/a:
nie rozumiem dlaczego ta matka nie wyladowała w kryminale....gdzie kurator?


Bo pewnie nie była z "menelowni", tylko normalna, szanująca się, zadbana, inteligentna kobieta. To, co opisała Magdalinha nie jest zachowaniem zarezerwowanym tylko dla patologicznych rodzin. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby posty JaśniePani o jej rodzicach, albo moje, czy Tomka. To są rodzice tzw. "normalni", szanowani przez otoczenie, nie pijący, nie awanturujący się, z wyższym wykształceniem, eleganccy, etc. Tylko co z tego? Krzywda i brak miłości to krzywda i brak miłości. I status społeczny czy poziom intelektualny tego nie zmieni.

Dlatego uważam, że za mało się jeszcze pisze o tzw, rodzicach "normalnych", którzy też krzywdzą swoje dzieci. Do przemocy w rodzinach patologicznych wszyscy się już przyzwyczaili. Pora na zdemaskowanie rodzin "normalnych".

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Paź 18, 2009 22:34   

Iga napisał/a:
Dzieci takich rodziców często żałują,że się urodziły.


Albo myślą o lub próbują popełnić/popełniają samobójstwo.

Dla mnie takie myślenie dziecka jest dowodem na to, że nie jest ono kochane. Dziecko może nawet tego nie rozumieć w ten sposób (bo nie może dopuścić do świadomości myśl o tym, że rodzice je nie kochają, nie dałoby rady przeżyć z taką świadomością), ale będzie myślało właśnie o śmierci lub żałowało, że żyje.

Wyobraźcie sobie, jak straszne musi być życie dziecka, które pragnie śmierci... Spróbujcie się wczuć w ten koszmar... Bo żadne dziecko nie zmyśla takich rzeczy tak po prostu, dla zabawy. To nie są żarty. Takie myślenie nie sprawia dziecku przyjemności.

Marishka
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved