www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Przedstaw się - Hejka :)

Anonymous - Wto Sty 27, 2015 11:19
Temat postu: Hejka :)
Na imię mi Krzysiek, mieszkam na Dolnym Śląsku i mam 31 lat...
Do tego nadwagę 120 kg z którą wreszcie postanowiłem coś zrobić.

Próbowałem diety wege, ale niestety nie lubię strąków w postaci suchych ziaren (oprócz fasolki szparagowej i zielonego groszku), nie przepadam za ryżem pełnoziarnistym i makaronem pełnoziarnistym (odrzuca mnie na kilometr).
Wkurzało mnie pilnowanie się by wszystkie zapotrzebowania organizmu były zaspokojone.
Do tego non stop chodziłem głodny na trawie i ryżu.
Pomijam fakt że po strąkach i pełnoziarnistym chlebie non stop miałem zgagę...

Tak więc wege to nie dla mnie, i postanowiłem zacząć od początku moją próbę odchudzania na low carbie...

Tu tak w tym wątku umieściłem moje założenia jakie sobie zrobiłem do tej swojej wersji niskwęglowodanowej diety: http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=23232

Co tu mówić uwielbiam jeść mięso i nie wyobrażam sobie już więcej sałaty popijanej pożal się boże sojowym napojem...

Pozdrawiam
Krzysztof

yarosh1980 - Wto Sty 27, 2015 20:25

kysiu napisał/a:
Do tego nadwagę 120 kg z którą wreszcie postanowiłem coś zrobić.

Nic tak nie czyni szczupłym jak aktywność fizyczna. Ja bym proponował godzinę intensywnego wysiłku dziennie. Bez tego, jeśliby opierać odchudzanie tylko na diecie, to trzeba by się lekko głodzić cały czas, żeby wymusić na organiźmie walkę ze skłonnością do tycia. Za darmo, bez pracy nic samo nie przyjdzie.
Lepiej jeść co się chce i ile się chce, a nadwagę pokonać inną bronią.

Anonymous - Wto Sty 27, 2015 20:35

yarosh1980, na razie co do wysiłku to planuję z 5 kilometrów codziennie z autobusu z pracy wracać na piechotkę, do tego w pracy też mam fizyczną nie za ciężką ale się stale ruszam :)

Hehe też zawsze mi się jaroszem chciało być ale zawsze co się zaczynałem to brakowało mi jednak tego mięcha :evil:
Myślałem o semiwege dla tego ten plan co przedstawiłem zakłada nie spożywanie mięsa ssaków a ino ryby i ptactwo wszelakie.
Zresztą za tłusto to też tak nie lubię bo się odbija i w ogóle...

yarosh1980 - Wto Sty 27, 2015 21:40

kysiu napisał/a:
na razie co do wysiłku to planuję z 5 kilometrów codziennie z autobusu z pracy wracać na piechotkę

to nie jest za intensywne. Gdyby to było bieganie, to by coś dało, ale jednak jest ono groźne dla stawów, szczególnie przy wadze 120 kg. Dlatego, gdybym chciał zbić 50 kg, to bym sobie fundował 60 minut biegania po schodach - wbieganie pod górę i schodzenie na dół, po czym znowu bieg pod górę i schodzenie itd. Bardzo wymęczające, daje mocną zadyszkę, szczególnie gdy się jest ciężkim, ale za to efekty spore - ogólnie czyni zdrowszym i szlifuje formę. Nie wiem czy dałbym radę wbiec na 5 piętro, gdybym obłożył się obciążeniem 45 kg aby ważyć tyle co ty. Ze swoją wagą mogę tak wbiegać i wbiegać. Ale jestem pewien że codzienny godzinny bieg pod górę kompletnie odchudzi każdą otyłą osobę.

Tomasz B - Śro Sty 28, 2015 02:06

Ważne żeby zacząć. Chodzenie jest super sprawą. Lepiej przejść się 'jeden przystanek' niż jechać autobusem.
Więcej samego chodzenia dziennie już dużo daje. Bieganie bym odradzał a tym bardziej wbieganie po schodach.
Zerknij na ten link do artykułu. Już samo zmniejszenie ilości jedzenia powinno powoli zbijać wagę.


Tutaj też pare innych ciekawych można znaleźć:
http://www.danwit.pl/artykuly/

yarosh1980 - Śro Sty 28, 2015 13:25

Tomasz B napisał/a:
Bieganie bym odradzał a tym bardziej wbieganie po schodach.

chodzi o serce? Ryzyko zawału? Ja celowo zwykłe bieganie zastępuję wbieganiem po schodach, żeby mięśnie lepiej się wytrenowały. A po drugie bieganie pod górę jest w 100% bezpieczne dla stawów, w odróżnieniu od zwykłego biegania (chyba że po piasku).

Tomasz B napisał/a:
Zerknij na ten link do artykułu. Już samo zmniejszenie ilości jedzenia powinno powoli zbijać wagę.

Przeczytałem kiedyś pobieżnie ten artykuł. Zgadzam się że można zbić wagę mniej jedząc, ale czy warto odmawiać sobie przyjemności nie jedząc tak, aby się nasycić? Zaletą będzie na pewno mniej kasy wydawanej na jedzenie.

Anonymous - Czw Sty 29, 2015 17:39

yarosh1980, ty nadal jesteś jaroszem ?
yarosh1980 - Pią Sty 30, 2015 09:06

kysiu napisał/a:
yarosh1980, ty nadal jesteś jaroszem ?

Nie byłem i nie jestem jaroszem, bo jem mięso (dwa razy w roku - w Wielkanoc i Wigilię, jak na wieś jadę na święta).

kysiuleq - Pon Lut 15, 2016 12:04

Witajcie ponownie,

Nie będę zakładał nowego tematu bo to bez sensu...
To ja kysiu, wróciłem po roku.
Nic mi nie wyszło z wielkich planów, waga jak miałem rok temu 120 tak mam dziś 122 na dzień dzisiejszy.
Z tą różnicą że bardziej mnie kręgosłup od zwyrodnienia boli i przypatocztła się insulinooporność, oraz nadciśnienie...

Wiem że jak z tym nic nie zrobię to marnie będzie...

Witold Jarmolowicz - Pon Lut 15, 2016 12:17

Po prostu trzeba zjeść wszystkie ciasteczka, cukier, wypić wszystkie cole i wódkę w domu i nigdy więcej tego nie kupować, do czasu schudnięcia.
I zawsze mieć na przekąskę warzywa, mięso, sery, jajka, masło.
JW


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group