www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Dział naukowy - Czy istnieje wirus HIV?

samarytaninn - Pią Wrz 26, 2014 07:59

xvk napisał/a:
„Ludzie o wiele łatwiej wierzą w kłamstwo które słyszeli już setki razy niż w prawdę która jest dla nich całkiem nowa” – Alfred Polgar
"Jeśli ktoś mówi prawdę, daj mu konia, przyda mu się do ucieczki" – mówi przysłowie…
;)

To prawda, ale jest tu pewna furtka którą bezwzględnie wykorzystują różni zakłamani sekciarze, nawiedzeni, starający się nawrócić cały świat, czyli identycznie jak pisze to gea:
gea napisał/a:
Jednak, musisz wiedzieć (chciałam użyć słowa aniołeczku, ale go nie użyję), że mam poczucie misji i piszę dla reszty świata.

A to już zakrawa, albo na fanatyzm, albo na niezrównoważenie psychiczne.
Czyli nie sztuka z jednego kłamstwa wpaść w drugie i jeszcze innych na kłamstwo nawracać.

gea - Pią Wrz 26, 2014 09:36

samarytaninn napisał/a:
Mylisz się gdyż z info o GNM już dawno temu zapoznałem się i tylko takie gey którym mózg wyprano wierzą w takie brednie. I jak zwykle na pytanie kłócące się ze zwykłym zdrowym rozsądkiem brak odpowiedzi, czyli podobnie jak z poprzednimi pytaniami.


Samarytaninie, jesteś w tej chwili jedyną osobą która próbuje mnie zniechęcić a nawet nieudolnie obrazić. Ja jestem zawiedziona, że tak dużo energii w to wkładasz- już od samego rana (czy w nocy obmyślałeś odpowiedź ?). A tak mało urozmaicone to jest. Przecież wiesz, że czytają to forumowicze, którzy okropnie nie lubią się nudzić. To ich zabija. Zniechęcą się i … przestaną czytać. Ja nie mogę sobie i Tobie na to pozwolić. Ty sobie nie wyobrażasz jakie ja pokłady energii mam. Które zostały aktualnie uwolnione z powodu ustania opieki nad moją śp. teściową. Deszcz leje, ja nie mogę wyjść do ogrodu z kopaczką czy łopatą albo i widłami do przerzucania kompostu. Pozostało mi niewiele aktywności satysfakcjonujących do wyboru. Upiekłam szarlotkę, ugotowałam obiad, umyłam podłogę, co jeszcze mogę robić, co wchłonęło by ten nadmiar. Przecież to jest stan zagrażający nawet życiu. Mogłabym sprzątać, układać na półeczkach liczne kurzołapki ale tego nienawidzę.
Obtarłeś sobie pyszczysko Kangurem a on żywi do mnie uczucie i nawet pisaliśmy sobie wiersze. Byłam bardzo zaangażowana w ich wymianę z tym miłym hominidem. http://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiekowate.
Napiszże mi coś oryginalnego- do mojej kolekcji zawierającej obraźliwe teksty pod moim adresem. Wiem, że nie ma szans na poezje rymowane, ale biały rym też może być. Niech nawet zwykła proza będzie ale, na litość nie powtarzaj już „ jak poprzednio mówiłem”. To mi się kojarzy bardzo nieprzyjemne z urzędniczym slangiem ( może jesteś gryzipiórem w urzędzie i gnębisz petentów osobistą interpretacją przepisów ?) Jeśli tak, Bóg może mieć litość nad Tobą, ale ja nie. Słowa „brednie”, „umysłowo chora” czy „niezrównoważona psychicznie” już padły kilka razy, więc postaraj się o bardziej urozmaicone słownictwo. Tu Ci podpowiadam :

Najpopularniejsze wyrazy bliskoznaczne do wyrazu brednie to: banialuki, mowa-trawa, klituś-bajduś, absurd, duby smalone, głupstwa, dyrdymały, ple-ple, sieczka, duperele, ecie-pecie,trele-morele, koszałki-opałki, bzdura, bzdury, niedorzeczności, , głupstwo, ,hocki-klocki, gadka szmatka, tere-fere, głupota, idiotyzm, bajdy, nonsens, farmazony, androny,trzy po trzy, głupoty
Synonimy do słowa wariatka:
bałwanica, debilka, dewiantka, dziwaczka, fiksatka, furiatka, głupia, idiotka, imbecylka,kretynka, ksantypa, maniaczka, narwana, nienormalna, niezrównoważona, obłąkana, opętana,oszołomka, paranoiczka, pasjonatka, pomylona, postrzelona,przygłupia, psychiczna, psycholka,ryzykantka, stuknięta, szajbuska, szalona, świr, świruska, złośnicaI jeszcze czasowniki: Synonimy do wyrażenia wprowadzać w błąd:
bajerować, bałamucić, blagować, bujać, cyganić, czarować, czynić głupim, dawać błędne wskazówki, dezinformować, dezorientować, dopuszczać się kłamstwa, durzyć, kantować, kiwać,kłamać, konfabulować, kręcić, łgać, łudzić, mamić, mącić, mącić w głowie, mijać się z prawdą,mówić nieprawdę, mylić, nabierać, naciągać, naprowadzać na fałszywy trop, ogłupiać,okłamywać, okłamywać kogoś, okpiwać, oszałamiać, oszukiwać, otumaniać, podpuszczać,pozbawiać orientacji, przedstawiać w fałszywym świetle, przekręcać fakty, przytępiać, robić podchody, robić w balona, robić w bambuko, robić w konia, robić wodę z mózgu, składać fałszywe świadectwo, szachrować, szwindlować, tumanić, uciekać się do kłamstw, wpuszczać w maliny, wymyślać, wyssać z palca, wywodzić w pole, zakręcić, zmyślać, zwodzić

Taki Ci repertuar podałam. Ile to kombinacji!!!. Można nawet układać w rymy. I puszczać dymy. Śmiało, nie żałuj sobie. Troszkę fantazji !
Hłe, hłe, hłe.
Germańskiej nie byłeś w stanie przeczytać, trudno. Widocznie oprócz zwykłej percepcji tego genialnego fenomenu. Która powinna dać reakcję „acha!” .
(Tu dla ciekawych, którzy oprócz śmiechu chcieliby coś się dowiedzieć nie tylko o tej reakcji : http://www.stowarzyszenie...2-3Placha1.pdf)
Więc chyba, mimo mojego nadal heretycko racjonalistycznego rozumowania, jestem zmuszona podejrzewać działanie sił nadprzyrodzonych w rodzaju nieczystych. Które to uniemożliwiają przeczytanie i zrozumienie 5 reguł biologicznych.
A dlaczego tak jest? Może coś w wodzie, może w jedzeniu, może w powietrzu. Może w paście do zębów. A najprawdopodobniej rozmiękczenie mózgu edukacją szkolną.

Mówiąc poważnie:
Nie przeczytałeś NGM. Nie kłam. Gdybyś przeczytał, umiałbyś skrytykować obszary które uważasz za niewiarygodne. Albo przynajmniej zauważyć, że podstawy embriologii, ontologii są słuszne, tylko źle wyprowadzone są z tego wnioski. Reagujesz jak dziecko, które zrozumieć nie może i twierdzi, że coś jest "be".
Chwilowa poprawa Twojego zdrowia nie oznacza, że pozbyłeś się problemów. Najprawdopodobniej Twój organizm jest w stanie aktywności jakiegoś konfliktu związanego z negatywną emocjonalnością. Im dłużej będziesz w tym stanie, tym większą masę konfliktową sobie wytworzysz. Jej rozwiązanie może mieć dramatyczny przebieg. Jeśli masz podwyższony cholesterol, to ładuje Ci się "wieńcówka". Jeśli czujesz się przeciążony, chlaśnie Ci mięsień sercowy plus udar. Miałam teściową 8 lat, empirycznie potwierdziłam zasadność 5 reguł, wielokrotnie.(wiedza o rodzajach zawałów b. pożyteczna jest i nie zabija a zapobiega)
Jesteś młodym, nieszczęśliwym człowiekiem. Ale statyczna postawa i upór to Twój wybór. Szkoda, że utraciłeś wiarę. Byłbyś innym człowiekiem.

vvv - Pią Wrz 26, 2014 09:58

[quote="gea"]Kangurem a on [/quote] ściga przecież Samarę Tanię, trochę na wyrost i z rozmachem, więc widzi ją profilaktycznie w każdym nicku, dopóki nie zmieni zdania, taki urok Kangura. Kto wnosi ciekawe niemedyczne linki na pewno nie jest wersją Samary Tani, kto tylko neguje, podgryza, antagonizuje, powołuje się na sponsorowane badania i zobrzydza, czym się da, w tym monotonią, stylem, formą, ma cechy wskazujące.
8)

xvk - Pią Wrz 26, 2014 12:30
Temat postu: wojny z wirusami
Dr Jaśkowski dzisiaj w temacie wirusów:

Cytat:
... jak do tej pory żaden z tak reklamowanych w mass mediach głównego nurtu dezinformacji wirusów, nie spełnia postulatów KOCHA. Przypomnę, że postulat Kocha jest dowodem istnienia wirusa. Czyli trzeba coś wyizolować z materiału zakaźnego, rozmnożyć to i zaszczepić zwierzę, aby miało takie same objawy, jak zwierzę pierwotne, z którego wyizolowano materiał zakaźny. Obecnie z bliżej niewiadomych powodów nie realizuje się tego postulatu. Sam musisz się domyśleć, Szanowny Czytelniku, dlaczego? Obecnie znani wirusolodzy po prostu patrząc w zdjęcia mikroskopu elektronowego widzą coś, czego nie widzieli i nazywają to wirusem. A potem to już pieniądze idą same. Zastrzegam się, że nie ja to wymyśliłem. Cały wiek XX, to walka z nieistniejącymi chorobami wirusowymi. Zaczęło się wszystko od epidemii w 1918 roku.

Słynna epidemia z 1918 roku, wybuchła wśród żołnierzy amerykańskich, zaszczepionych przed wyjazdem na front. Dzielni chłopcy przekazali zarazki ładnym panienkom we Francji. A ładne Francuzeczki przekazały to swoim rodakom, mniej ładnym, a ci już zupełnie nieładnym żonom. Dalej to już poszło jak po maśle. We wszystkich podręcznikach z lat 20. ubiegłego wieku brak jakiejkolwiek wzmianki o okrutnej grypie. Wręcz autorzy tych podręczników piszą, że grypa nie wymaga specjalnego leczenia. Wystarczą środki napotne, uzupełnianie płynów. Lekarze wiedzieli już, że wirus jest przekazywany ze śliną i drogą kropelkowa, dlatego wskazana była izolacja. Po raz pierwszy nazwa „hiszpańska grypa” pojawiła się po prawie 20 latach w 1936 roku w nomen omen Instytucie Rockefellera. No przecież nie mogli nazwać tego grypą Fortu Detrick – czyli centrum broni biologicznej. Była istotna różnica w objawach klinicznych pomiędzy prawdziwą grypą, a tym zakażeniem poszczepiennym. W grypie występowały powikłania. Antybiotyków jeszcze nie było i umierali najczęściej ludzie starsi. W tej „grypie” z Fortu Detrick umierali ludzi młodzi, pomiędzy 20, a 40 rokiem życia.

1940 – kolejna rewelacja Instytutu Broni Biologicznej Fortu Detrick, szczepiąc żołnierzy wyjeżdżających na front, spowodowali zgon 60 000 młodych chłopców.

1976 – Fort Detrick – „przypadkowy” wyciek wirusa AH1N1 – oczywiście szczepionka, tym razem, była już gotowa. Niestety, szczepienia znowu przyniosły zgony i musiano się błyskawicznie wycofać z masowych szczepień. A pieniądz był tuż tuż.

2009 – wycieka z Fortu Detrick po raz drugi wirus A1H1N, szybko przezwany świńska grupą. Po co ludziki mają kojarzyć, że to już było. Dzięki reklamie zarobiono kilka miliardów dolarów na szczepieniach. Wirus okazał się niegroźny, w USA zmarło 18 osób, zamiast planowanych 90 000 (na 320 000 000 ludzi).

Po 4 latach okazała się ta akcja grypowa całkowitym oszustwem, w które była zamieszane masa instytucji urzędniczych, typu WHO, czy nasz Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (jakiego narodu? Polska była zawsze wielonarodowa) z p. prof. magister L. Brydak na czele. To tylko gwoli przypomnienia, że nic nie wymyślam.

A teraz trochę historii z kolejną epidemia zwaną ebola. Poniżej mapa Afryki z zaznaczonymi kolejnymi liczbami krajami, w których „wybuchała” ta epidemia. Jak możesz się zorientować, Szanowny Czytelniku, wirus ebola skakał sobie po kilka tysięcy kilometrów swobodnie, nikogo nie zarażając, a potem zupełnie samoistnie znikał, bez żadnej szczepionki. Oczywiście, chorowali biedni robotnicy z dżungli. Tak się dziwnie to działo, że zawsze w pobliżu byli dzielni żołnierze.

1976 – Jak oświadczył wysokiej rangi urzędnik WHO, 17 września w Sudanie odkryto nieznaną chorobę nazwaną ebola. W tym samym roku choroba wystąpiła w Kongo, tj. Zairze. Wygasła samoistnie 13 października, bez żadnej szczepionki. Ot, taki sobie kaprys wirusa. Oczywiście o tym, że to nieznana choroba, wiedział odkrywca, czyli biedny lekarz z placówki w dżungli. Oczywiście, przewidujący urzędnicy WHO byli na miejscu. Ogłoszono JEDEN przypadek w Sudanie.

1979 – ogłoszono 32 przypadki w Sudanie. Zachorowania wystąpiły w tych samych obszarach, co poprzednio. Jak zwykle, urzędnicy WHO BYLI NA MIEJSCU. Nie mają co robić i siedzą w afrykańskiej dżungli, czekając na nowe choroby.

1994 – zanotowano 52 zachorowania w Gabonie. „Epidemia”, podobnie jak poprzednie, wygasa samoistnie, tj. jest bez pomocy urzędników WHO.

1995 – kolejna „epidemia” w Zairze, zachorowało 315 osób. Dodatkowa informacja WHO – wirus rozprzestrzenia się w obszarach leśnych. A od pracowników leśnych przechodzi do pracowników służby zdrowia.

Jak zapewne wiesz, Szanowny Czytelniku, w obszarach leśnych Konga pracownicy służby zdrowa siedzą na każdym drzewie i tylko czekają na chorych. Jak mi opowiadał kolega, który z różnych powodów pracował w Afryce, to ośrodki zdrowia znajdują się średnio kilka/kilkanaście dni drogi od wioski. Przy tym podawanym gwałtownym przebiegu choroby, żaden chory nie doszedłby do żadnego punktu medycznego. Nie wspominając, że pielęgniarka w takim punkcie nie mogłaby zrobić ani testów ani określić choroby. To samo mówią misjonarze znający te kraje. Innymi słowy, WHO ma szczęście być w tym miejscu, w którym powinno być, na wysuniętej placówce, czekając na chorobę.

2000 – kolejna „epidemia”, tym razem w Ugandzie. Zachorowało 425 osób. Znowu dziwnym trafem epidemia wygasła samoistnie.

2001 – epidemia w Gabonie.

2002 – epidemia w Zairze. Podobnie jak wszystkie w okresie tych 30 lat, wygasła samoistnie.

2007 – cisza z ebolą przez 5 lat. Nowa epidemia w Ugandzie, parę tysięcy km dalej. Zmieniono nazwę i nazwano ją epidemią Bundubungo. Lepiej brzmi.

2014 – kolejna epidemia prasowa, po 5 latach ciszy medialnej.


http://www.prisonplanet.p...r_e,p2068984626

samarytaninn - Pią Wrz 26, 2014 13:53

gea napisał/a:
Samarytaninie, jesteś w tej chwili jedyną osobą która próbuje mnie zniechęcić a nawet nieudolnie obrazić..
Nie jest moją intencją kogoś zniechęcać, czy obrażać, Ty sama siebie ośmieszasz i w zupełności wystarczy, tylko niepotrzebnie zaśmiecasz forum tymi bredniami, ale widocznie to już nałóg.
gea napisał/a:
Chwilowa poprawa Twojego zdrowia nie oznacza, że pozbyłeś się problemów...
Problemem jest to że Ty sama u siebie nie widzisz problemów emocjonalno-psychicznych, zatem rozwiązuj swoje konflikty, bo jak na razie to tylko forum zaśmiecasz i nic więcej.
gea napisał/a:
Miałam teściową 8 lat, empirycznie potwierdziłam zasadność 5 reguł, wielokrotnie.(wiedza o rodzajach zawałów b. pożyteczna jest i nie zabija a zapobiega)
I zapewne jeszcze by żyła, gdyby nie wypranie mózgu przez GNM jak w przykładzie powyżej, współczuję.
gea - Pią Wrz 26, 2014 15:39

Ani jednej merytorycznej wypowiedzi na omawiany temat. Tylko pod moim adresem powtarzające się nudnie komentarze. Cytuję
samarytaninn napisał/a:
tylko forum zaśmiecasz i nic więcej.
samarytaninn napisał/a:
tylko niepotrzebnie zaśmiecasz forum
:Czyli jestem w oku cyklonu. Ja jestem przedmiotem dyskusji a nie NGM.
Pod moim adresem użyłeś m.in. określeń kim jestem: niezrównoważoną psychicznie, zakłamaną sekciarą, terrorystką w stylu budowniczych islamskiego państwa. A także, że wysyłam spamy (co jest zupełną nieprawdą wynikającą z definicji spamu i taki gość jak Ty dobrze o tym wie).
Na końcu spokojnie oświadczasz, że :
samarytaninn napisał/a:
Nie jest moją intencją kogoś zniechęcać, czy obrażać,

Ani razu nie użyłam deprecjonującego określenia bezpośrednio wobec Ciebie. I , mimo Twojego, ewidentnie bezczelnie zakłamanego twierdzenia jak wyżej w cytacie. Nadal uważam że wystarczająco masz przechlapane, żebym miała Cię gnębić. Zginiesz marnie, biedaczyno. Żal mi Ciebie. Twoje problemy zdrowotne niczego Cię nie nauczyły.
Moja Teściowa dożyła lat 95 i pół, dokładnie! Co najmniej trzy razy bezpośrednio ratowałam jej życie, m.in. resuscytacją. Gdybym wcześniej wiedziała o NGM, dociągnęłaby zapewne do setki. Po każdym pobycie w szpitalu (2 razy i tylko po tygodniu) wracała z uszczerbkiem na zdrowiu fizycznym i psychicznym.
Tak się okropnie zacietrzewiasz, podejrzewam że nie masz nikogo bliskiego, kto mógłby Cię wspierać. Pochodzisz najprawdopodobniej z rozbitej rodziny i masz rozbitą rodzinę (jak zresztą prawie wszyscy na tym forum)
Ja znalazłam to forum poszukując odpowiedzi dotyczących chorób mojego męża (nie swoich problemów ze zdrowiem) I znalazłam wyjaśnienie nie tylko tego problemu. Mam rodzinę: męża, synów, synowe, wnuki, brata a nawet rodziców w podeszłym wieku.
Jeśli będziesz nadal bezrozumnie się zachowywał i wierzył bezkrytycznie w reklamy farmaceutyczne, statystyki i medycynę konwencjonalną, marny Twój los. I nawróć się, bo jesteś bardzo nieszczęśliwy.
I, łaskawie, po samarytańsku, nie pisz mi znów tego samego. Wstydu oszczędź.

gea - Pią Wrz 26, 2014 16:28

Moje problemy emocjonalne polegają na tym, że nie jestem JESZCZE w stanie pogodzić się z bezczelną, okrutną, morderczą indoktrynacją medyczną dotyczącą perfidnego torturowania chorych na "nowotwory".
Szczególnie dotyczy to biednych dzieci z białaczką.
Mam wrażenie, że moje posty dotyczące niszczenia chemią dzieci z białaczką są niewidzialne. Nikt nie skomentował procedury "leczenia" białaczki, którą przytoczyłam ze swoim komentarzem. Tak jakby tego postu nie było. Przecież forum użytkują biegli w czytaniu ze zrozumieniem i to nawet w języku angielskim. Ani jednego zdania komentarza. To znaczy, że jestem tak nawiedzona, że lepiej nie komentować i traktować jak zadżumioną.
To, że nikomu się nie mieści w głowie takie draństwo nie znaczy, że ono nie istnieje.
Ono sobie funkcjonuje jak wszystkie qurestwa tego świata i ma się dobrze. Od czasów Pasteura i Kocha spokojnie się rozrasta, finansowane przez psychopatów, uważających się za najmądrzejszych i uprawnionych. Kreowane, "designowane" i konfabularyzowane przez płatnych, pozbawionych moralności oszustów. Popierane przez pożytecznych idiotów piszących michnikowszczyny i urbanowszczyny i demolujących mózgi nieświadomym "maluczkim". Qurestwo wpierające dobroci typu gender, in vitro, szczepionki, eutanazja i agresywna antykoncepcja. Bagatelizujące i wspierające rozwody ludziom nieświadomym zagrożeń płynących z tego faktu. - Rodzicom, którzy pozbawiają dzieci możliwości zaspokojenia elementarnej potrzeby - poczucia bezpieczeństwa. Która to potrzeba jest wspólna dla wszystkich organizmów żywych.
I bardzo to jest dziwne, że przepisy dotyczące zapobiegania tym draństwom zostały zapisane w Dekalogu. Co ma jak najbardziej odniesienie do praw biologicznych w liczbie 5.

samarytaninn - Pią Wrz 26, 2014 16:42

gea napisał/a:
Ani jednej merytorycznej wypowiedzi na omawiany temat. Tylko pod moim adresem powtarzające się nudnie komentarze..
Przede wszystkim to Ty nie odpowiedziałaś na pytania zadane wcześniej, tylko ciągle wklejasz te brednie o GNM, które nijak mają się do stawianych pytań.
gea napisał/a:
Pod moim adresem użyłeś m.in. określeń kim jestem: niezrównoważoną psychicznie, zakłamaną sekciarą, terrorystką w stylu budowniczych islamskiego państwa. A także, że wysyłam spamy.
Owszem napisałem tak, bo tak właśnie się zachowujesz, to ocena Twojego zachowania.
gea napisał/a:
Nadal uważam że wystarczająco masz przechlapane, żebym miała Cię gnębić. Zginiesz marnie, biedaczyno. Żal mi Ciebie. Twoje problemy zdrowotne niczego Cię nie nauczyły.
Tak się okropnie zacietrzewiasz, podejrzewam że nie masz nikogo bliskiego, kto mógłby Cię wspierać. Pochodzisz najprawdopodobniej z rozbitej rodziny i masz rozbitą rodzinę (jak zresztą prawie wszyscy na tym forum).
Takie zdania zakrawają już na chorobę psychiczną, chyba że to następstwo stosowania GNM, wyciągnij jeszcze tarrot i czaruj, chora kobieto.
gea napisał/a:
Jeśli będziesz nadal bezrozumnie się zachowywał i wierzył bezkrytycznie w reklamy farmaceutyczne, statystyki i medycynę konwencjonalną, marny Twój los. I nawróć się, bo jesteś bardzo nieszczęśliwy.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie, nie wierzę bezkrytycznie w nic, i to samo zalecam każdemu. Gdyż później pojawiają się tacy fanatycy jak Ty i fora zaśmiecają.
EAnna - Pią Wrz 26, 2014 18:54

samarytaninn napisał/a:
I zapewne jeszcze by żyła, gdyby nie wypranie mózgu przez GNM jak w przykładzie powyżej, współczuję.

Ta chamska uwaga całkowicie dyskwalifikuje pana samarytaninn'a jako interlokutora - niestety :(

samarytaninn - Pią Wrz 26, 2014 19:20

EAnna napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
I zapewne jeszcze by żyła, gdyby nie wypranie mózgu przez GNM jak w przykładzie powyżej, współczuję.

Ta chamska uwaga całkowicie dyskwalifikuje pana samarytaninn'a jako interlokutora - niestety :(
Również chamstwem jest pisanie czegoś takiego, nie związanego z tematem:
gea napisał/a:
Pochodzisz najprawdopodobniej z rozbitej rodziny i masz rozbitą rodzinę (jak zresztą prawie wszyscy na tym forum)

I tu wcale nie chodzi o mnie gdyż ja mam „grubą skórę”, (a po drugie ani nie pochodzę z rozbitej rodziny, a nie mam rozbitej rodziny) ale bardziej o określenie „prawie wszyscy na tym forum”, czyli obrażanie forumowiczów których się nie zna.
Natomiast GNM to zwykłe pranie mózgu przez kryminalistę, które może doprowadzić do śmierci.
Jeśli ktoś uzurpuje sobie rolę arbitra, dobrze robić to obustronnie.

vvv - Pią Wrz 26, 2014 22:28

Sz. P. Gea napisał/a:
bezkrytycznie w reklamy farmaceutyczne, statystyki i medycynę konwencjonalną, marny Twój los
Samara Tania napisał/a:
pranie mózgu
pictureshack.ru/images/65457_9.jpg


8/

gea - Sob Wrz 27, 2014 13:09
Temat postu: Re: wojny z wirusami
samarytaninn napisał/a:
Przede wszystkim to Ty nie odpowiedziałaś na pytania zadane wcześniej,

Odpowiedziałam na podstawowe pytanie zaczynające wątek : czy istnieje wirus HIV.
„Proszę bardzo- SĄDOWNIE wirus HIV został uznany za nieistniejący. A Samarytanin teraz pewnie dostanie pomieszania zmysłów, bo nie będzie mógł zrozumieć na co umarli ci, co umarli na AIDS.

„W dniu 15 stycznie 2001 roku sędzia Hackmann z wojewódzkiego (Landgericht) sądu w Dortmundzie (Sygn. Akt. Ns70 Js 878/99 14 (XVII) K 11/00) na publicznej rozprawie przedstawił wiedze urzędu Ministerstwa Zdrowia Republiki Federalnej Niemiec.
„Stwierdzam, ze wirus HIV, który to miałby być powodem choroby AIDS nigdy nie został naukowo udowodniony (bezpośrednio wyizolowany)”
Sędzia Hackmann przedstawił wypowiedz Dr Marcus, mówcy prasowego, opiniodawczego centrum do spraw AIDS (Referenzzentrum) RF Niemiec (BRD) z Instytutu Roberta Kocha (Robert-Koch- Institut) w Berlinie. Informacje ta sędzię Hackmann otrzymał, krotko przed rozprawa, podczas osobistej rozmowy telefonicznej z Dr Marcus.
z
http://marucha.wordpress....80%9D-medycyny/”

W końcu zrozumiałam, dlaczego moje usiłowania odpowiedzi i tłumaczenia, które CIAGNĄ SIĘ w wątku : czy istnieje wirus HIV, nie dały efektu. Walczyłam przez ca. 10 stron niezmordowanie.
Nie tylko o uświadomienie, że wirusa HIV nie ma ale że NIE MA ŻADNYCH WIRUSÓW POWODUJĄCYCH CHOROBY. Ponieważ NIGDY nie wyizolowano żadnego wirusa.

Jak zacytowała xvk:
..... Dr Jaśkowski dzisiaj w temacie wirusów:

Cytat:
... jak do tej pory żaden z tak reklamowanych w mass mediach głównego nurtu dezinformacji wirusów, nie spełnia postulatów KOCHA. Przypomnę, że postulat Kocha jest dowodem istnienia wirusa. Czyli trzeba coś wyizolować z materiału zakaźnego, rozmnożyć to i zaszczepić zwierzę, aby miało takie same objawy, jak zwierzę pierwotne, z którego wyizolowano materiał zakaźny. Obecnie z bliżej niewiadomych powodów nie realizuje się tego postulatu. Sam musisz się domyśleć, Szanowny Czytelniku, dlaczego? Obecnie znani wirusolodzy po prostu patrząc w zdjęcia mikroskopu elektronowego widzą coś, czego nie widzieli i nazywają to wirusem. A potem to już pieniądze idą same. Zastrzegam się, że nie ja to wymyśliłem. Cały wiek XX, to walka z nieistniejącymi chorobami wirusowymi.


Zaś bakterie i grzyby wykonują wyznaczoną biologicznie rolę. Sama siebie podziwiam. Tyle energii zużyłam bezproduktywnie, jeśli chodzi o nieszczęsnego Samarytanina.
Przecież sama przewidziałam, że po wpisaniu URZĘDOWEGO unicestwienia rzeczonego wirusa, Samarytanin dostanie pomieszania zmysłów. I stało się. Zawaliła się cała koncepcja funkcjonowania w rzeczywistości. Być może zrujnowanie podstaw całego myślenia człowieka o świecie zagrażającym zarazkami (które tylko czyhają aby się na niego rzucić). Spowodowała szok nie tylko Samarytanina ale i u części forumowiczów. A jak wiadomo, w stanie szoku człowiek nie jest w stanie prawidłowo myśleć.
Bo, jakże to!!! Nie ma chorobotwórczych wirusów??? To co powoduje choroby???
No i dalej „dookoła Wojtek”.
Kobieto, obudź się (mówię teraz do siebie). Przecież widzisz, że Ci piszą: „ nie zgadzam się z tobą”, „jesteś obłąkana, nawiedzona”, „podważasz autorytety takie jak Słonecki i Kwaśniewski”, „idź się leczyć”.
Faktycznie, takiego uporu w marnotrawieniu energii nie da się wytłumaczyć racjonalnie. To cybernetycznie rzecz ujmując, strata czasu. Cytat z socjocybernetyki Mariana Mazura:

„Znajomość parametrów osobowości człowieka, jako układu samodzielnego, może być bardzo przydatna każdemu, kto chce sterować zarówno postępowaniem własnym, jak i postępowaniem innych ludzi, czy wreszcie przeciwstawiać się skutecznie różnym sterowniczym oddziaływaniom otoczenia. Istotne jest przy tym zwłaszcza zdawanie sobie sprawy, kiedy mamy do czynienia z parametrami elastycznymi, a kiedy ze sztywnymi.
Na przykład, znajomość sztywnych parametrów składających się na charakter człowieka, jako układu samodzielnego, może się przydać rodzicom, wychowawcom, nauczycielom, małżonkom, politykom itp., ABY NIE MARNOWALI WYSIŁKÓW NA PRÓBY ZMIENIANIA U LUDZI TAKICH WŁAŚCIWOŚCI, KTÓRYCH ZMIENIĆ SIĘ NIE DA, NIE DZIWILI SIĘ, JEŻELI ICH WYSIŁKI W TYM ZAKRESIE BĘDĄ BEZOWOCNE I NIE ŁUDZILI SIĘ, ŻE ZNAJDĄ NA TO JAKIEŚ SKUTECZNE SPOSOBY. Znajomość sztywnych parametrów charakteru człowieka pozwala zrozumieć, że sterowanie postępowaniem ludzi ma swoje granice.” (polecam zapoznanie się z inf. na ten temat – jest ich sporo w sieci)
Wiem, że moje postępowanie nosi znamiona natręctwa. To chorobliwe jest. Powinnam się zreflektować. Reflektuję się zatem.
Co do mojego przekonania :
samarytaninn napisał/a:
Pochodzisz najprawdopodobniej z rozbitej rodziny i masz rozbitą rodzinę (jak zresztą prawie wszyscy na tym forum).

To są spostrzeżenia wywiedzione z wpisów samych użytkowników. O rozmiarze problemów związanych z konfliktami w rodzinach zorientowałam się w pewnym momencie. Czytając niezmordowanie wpisy w wątkach tematycznych. Poświeciłam temu niejedną nocną godzinę. NIEOMAL W KAŻDYM były problemy rodzinne, najczęściej z dzieciństwa. Gdy w temacie „antykoncepcja” Tomek MiT wpisał uwagę o niedobrym dzieciństwie Neski, poruszyło mnie.
Stawiam tezę nie do obalenia- wszyscy forumowicze mają z tym problem. I to nie jest problem z dietą. To problem „psyche”. Wczoraj w radiu pr I pani psycholog mówiła o traumach z dzieciństwa. M. in o pedofilii. O sposobach radzenia sobie z tymi niszczącymi człowieka przeżyciami. Nie padło tylko jedno zdanie. Zdanie o przebaczeniu. Kiedy człowiek może wybaczyć WSZYSTKO? Może wybaczyć, gdy zrozumie. Zrozumie przyczyny takich strasznych czynów. To że ojciec czy matka tak się zachowywali, wynika z problemów pochodzących z ich dzieciństwa i wychowania- też traumatycznych doświadczeń. To jest pytanie zasadnicze- czy człowiek, którego nie kochano i który nie nauczył się kochać, pomagać, interesować się- a wręcz przeciwnie- jest w stanie dać pozytywne wartości swojemu potomstwu? To jest nalać " z próżnego" ? To chyba ma coś wspólnego z zachowaniem zasad energii, której w wychowaniu zabrakło.
Gdy w wychowaniu człowieka zabraknie poczucia bezpieczeństwa, gdy NIE otrzyma w rodzinie zasad moralnych a będzie miał przykład „szczęśliwienia się” za wszelka cenę, to tak będzie postępował. Gdy mu się wetknie do młodej główki idee buddy stycznej wizji świata, New Age –owe idee, niewątpliwie je zaakceptuje. Ponieważ matka i ojciec (którego nie ma, bo okazał się nieodpowiedni do tego, żeby się przy nim rozwijać) są dla dziecka głównym autorytetem.
Jeśli w wieku do 7-10 lat tłumaczenie- jak wygląda świat- sceduje się na szkolnych edukatorów. Co, obecnie niesie za sobą degenerującą ideę genderyzmu. Jeśli matka będzie skoncentrowana na sobie i zaspokajaniu seksualnych potrzeb z kim popadnie… Ojciec nie będzie się interesował dzieckiem, będzie szukał kolejnej „odpowiedniej” partnerki z którą będzie miał kolejne dzieci… I tak dalej i tak dalej.
Przyczynami ludzkich tragedii jest nieprzestrzeganie praw tyczących rozwoju istoty ludzkiej. Efektem takiego postępowania będzie nieoczekiwany przez siebie, lecz spodziewany cybernetycznie efekt. Katastrofa osobista. Pomnożona przez setki tysięcy rodzin (podobno połowa dzieci przystępujących do komunii ma rozbite rodziny!) da efekt zniszczenia społeczności. Producenci michnikowszczyny i urbanowszczyny zbiorą efekty swojej działalności.

Problem rozbitych rodzin nie jest przedmiotem mojego naigrywania się, to jest bardzo smutna konkluzja. Człowiek jest istotą społeczną. Zaburzenie jego relacji w tym polu niesie za sobą poważne konsekwencje. Reakcje naszych organizmów są biologicznie zdeterminowane pod tym kątem. O tym właśnie mówi 5 praw biologicznych opracowanych przez doktora Hamera. Jeśli podstawa medycyny konwencjonalnej w postaci „wirusowej” wali się w gruzy, to cały konstrukt logiczny rozpada się jak domek z kart.
Jeśli komuś to nie pasuje, to trudno. Medycyna jest nielogiczna i medycyniczna. Nauka ma to do siebie, że MUSI opisywać świat z matematyczną logiką. O tym mówi cybernetyka.
I właśnie, z tego co wiem, NGM jest weryfikowane matematycznie przez polskich cybernetyków. Ja wierzę w jej prawdziwość, bo sprawdziłam ją na sobie, mojej śp. podopiecznej, moich dzieciach, moim mężu, moich rodzicach, moim teściu, przyjaciołach i ich rodzinach, znajomych. Wielokrotnie. Na traumatycznych, zakończonych śmiercią wydarzeniach.
Samarytanin zapewne nadal będzie niszczył siebie wynalazkami medycyny konwencjonalnej. Będzie się ratował szczepionkami, lekami i gdy wykryją mu raka-chemią. Pozostanie ze swoim przekonaniem wywiedzionym z autorytetów. Które sobie wyszukał „bezkrytycznie w nic nie wierząc” Czyli „krytycznie” we wszystko - co mu autorytet medyczny powie.
samarytaninn napisał/a:
Ja w przeciwieństwie do Ciebie, nie wierzę bezkrytycznie w nic

I jeszcze jedno o „rozwijaniu się”. Jeśli ktoś ma taką wewnętrzną potrzebę, nikt i nic nie jest w stanie temu przeszkodzić. Zwłaszcza, gdy może korzystać ze źródeł w sieci. Jestem przykładem. Moje uziemienie w związku z opieką nad śp. już teściową, przymusiło mnie do „zabawy” z Internetem. Do szukania odpowiedzi na różne pytania. W rezultacie musiałam zmienić swoje przekonania dotyczące przyczyn chorób, roli medycyny a nawet swój światopogląd.
Dziękuję Ci za to moja biedna, cierpiąca Teściowo. Wiem, że nie potrafiłam sprostać przykazaniu „ kochaj bliźniego samego jak siebie samego”. Wybacz mi.
To się może wydawać okrutne, ale takie są boskie prawa przyrody. Logicznie sprawiedliwe. Dura lex, sed lex.(What is the advantage of dura-lex-sed-lex in our government in the Philippines? dura lex sed lex means the law maybe harsh and hard but it is still the law.) Po angielsku będzie może lepiej zrozumiałe.)
Jednostki funkcjonujące wbrew 5 prawom, wbrew Dekalogowi, bezrozumni ludzie, muszą zginąć. Często bezpotomnie.

Czyli- odpuszczam. Już Ci, Samarytaninie, nie odpiszę.

samarytaninn - Sob Wrz 27, 2014 17:42
Temat postu: Re: wojny z wirusami
gea napisał/a:
Odpowiedziałam na podstawowe pytanie zaczynające wątek

Nie odwracaj kota ogonem:
Moje pytania były następujące:

Rozumiem że komuś kto skaleczył się szpadlem, wdał mu się tężec, zalecisz rozwiązywać konflikt bo nie ma wirusów i zarazków?
Jak będziesz miaał małe dziecko (lub masz bo nie wiem), pogryzie je pies, dziecko dostanie drgawek, nie pójdziesz z nim do lekarza tylko będziesz rozwiązywaa konflikt bo nie ma wirusów i zarazków?
To samo jak dostanie boreliozę?
I doszło kolejne:
Rozumiem że jak dziecko małe zachoruje na białaczkę, to takie dziecko powinno konflikt rozwiązywać, a nie szukać pomocy u lekarza? Bo według Hamera białaczka nie jest chorobą

I zamiast krótkich odpowiedzi otrzymuję kilogramy spamu, bełkotu i nic więcej.
gea napisał/a:
Przecież sama przewidziałam, że po wpisaniu URZĘDOWEGO unicestwienia rzeczonego wirusa, Samarytanin dostanie pomieszania zmysłów. I stało się. Zawaliła się cała koncepcja funkcjonowania w rzeczywistości. Być może zrujnowanie podstaw całego myślenia człowieka o świecie zagrażającym zarazkami (które tylko czyhają aby się na niego rzucić). Spowodowała szok nie tylko Samarytanina ale i u części forumowiczów.
Robi się wesoło, Miło mnie wiedzieć że takie coś wydarzyło się nie tylko u mnie ale i u części forumowiczów. Możesz wymienić kilku forumowiczów bo to ciekawe zjawisko? Choć przyznam że u mnie nic takiego nie nastąpiło. Widzisz jak Hamer nabił Ciebie w butelkę?

gea napisał/a:
To są spostrzeżenia wywiedzione z wpisów samych użytkowników. O rozmiarze problemów związanych z konfliktami w rodzinach zorientowałam się w pewnym momencie. Czytając niezmordowanie wpisy w wątkach tematycznych. Poświeciłam temu niejedną nocną godzinę. NIEOMAL W KAŻDYM były problemy rodzinne, najczęściej z dzieciństwa. Gdy w temacie „antykoncepcja” Tomek MiT wpisał uwagę o niedobrym dzieciństwie Neski, poruszyło mnie.
Stawiam tezę nie do obalenia- wszyscy forumowicze mają z tym problem.

Również bym prosił wymienić forumowiczów u których dzięki GNM ustaliłaś że mają rodziny rozbite lub z nich pochodzą, gdyż w stosunku do mnie również pudło po raz kolejny. Zatem znowu Hamer nabił Ciebie w butelkę. I takimi "pudłami" Ty chcesz leczyć ludzi?
gea napisał/a:
Czyli- odpuszczam. Już Ci, Samarytaninie, nie odpiszę.
Nie wierzę.
vvv - Sob Wrz 27, 2014 19:22

gea napisał/a:
W dniu 15 stycznie 2001 roku
gea napisał/a:
Przypomnę, że postulat Kocha jest dowodem istnienia wirusa. Czyli trzeba coś wyizolować z materiału zakaźnego, rozmnożyć to i zaszczepić zwierzę, aby miało takie same objawy, jak zwierzę pierwotne, z którego wyizolowano materiał zakaźny. Obecnie z bliżej niewiadomych powodów nie realizuje się tego postulatu.
Technologia jakby jest, z tym, że bardziej ukierunkowana na identyfikację charakterystycznych odcinków sekwencji kodu genetycznego (konfiguracji elektromagnetycznej nukleotydów) niż na obserwację zwierzęcia.

Sporo się ostatnio mówi o "korygowaniu" rozprzestrzeniających się takich niekorzystnych konfiguracji przez przebiegi elektryczne o minimalnym napięciu i natężeniu za to o precyzyjnym, skomplikowanym widmie częstotliwości. Nic nie stoi na przeszkodzie by samo ciało (mózg) generowało podobne lecznicze pole elektromagnetyczne, a nawet takie pole występowało w interakcji z inną istotą (biologiczną).

Jeśli oddziaływanie może niwelować zjawisko to przeciwne oddziaływanie może także je powodować lub nasilać.

Trzeba rozróżnić krytycznych badaczy od sponsorowanych wciskaczy farmaceutyków, wiedza jest, tylko sprzedawcy nie są zainteresowane tanimi i skutecznymi rozwiązaniami, a zahipnotyzowane masy wolą żyć swoim snem przed telewizorem, a nawet w szpitalu, a zwłaszcza w domu spokojnej starości.

Jest też łatwo dostępna masa naturalnych wspomagaczy właściwych konfiguracji elektromagnetycznych głównie pochodzenia roślinnego (zioła), ale także mineralnego. W spożywczym, czy w aptece to pewnie ułamek procenta produktów jest godnych uwagi.
8)

3of5 - Nie Paź 26, 2014 10:12

tak mi się skojarzyło

Cytat:

Umniejszanie znaczenia naszej seksualności zawdzięczamy też mitowi i manipulacji zwanej AIDS
Historyjki o AIDS wywołały ogromną falę strachu przed seksem. Mówi się nam że wirus HIV powoduje zniszczenie układu odpornościowego znane jako AIDS, a wirus HIV przenoszony jest drogą płciową. To wszystko nieprawda. HIV jest bardzo słąbym wirusem i w żadnym wypadku nie powoduje zniszczenia układu odpornościowego. U tysięcy osób umierających na "AIDS" nie wykryto wirusa HIV, a miliony osób ze stwierdzoną obecnością wirusa HIV cieszą się doskonałym zdrowiem przez co najmniej dzisieć lat. Dane zostały spreparowane! Jeżeli umieramy na przykład na gruźlicę, a stwierdzono u nas obecność wirusa HIV, mówi się że umarliśmy na AIDS, Jeżeli umieramy na gruźlicę, a nie stwierdzono obecności HIV, umarliśmy na gruźlicę. Mity i kłamstwa tkwią nawet w diagnozie. Dr. Robert Gallo - człowiek który stwierdził, że HIV wywołuje AIDS, został od momentu tej wypowiedzi oskarżony o nierzetelność w nauce, a dwóm jego asystentom postawiono zarzuty popełnienia przestępstwa. Gallo opatentował test na obecność wirusa HIV i otrzymuje pieniądze za każde jego wykonanie. Tu natomiast dochodzimy do kolejnej sprawy: nie robi się testów na obecność wirusa HIV, a jedynie na obecność przeciwciał, które organizm produkuje w celu jego wyeliminowania! Wiele czynników wywołuje AIDS, ale wirus HIV nie jest jednym z nich. Wszystko co atakuje system odpornościowy, potrafi wywołać AIDS, a wśród takich przyczyn są między innymi substancje psychoaktywne, takie jak AZT, któy wykorzystuje się do walki z wirusem HIV!. Wszystko to jest jednym wielkim oszustwem, które działa jak bomba zegarowa na nasze podjeście do własnej seksualności."

David Icke - "Wolnośc - Przewodnik dla robotów"

samarytaninn - Nie Gru 14, 2014 15:31

vvv napisał/a:
Oficjalnie na oficjalnej stonie WHO:
http://www.who.int/csr/disease/ebola/en/
Cytat:
47% survive
In this Ebola outbreak, the survival rate has been higher than previous outbreaks.

Wystarczy być w tej zdrowszej mniejszej połowie.

vvv na innym forum napisał/a:
gdy Ebola zagości w promieniu 50km ode mnie,
oj C, jod i srebro będzie się lało do paszczy strumieniami
. http://www.bioslone.pl/fo...11292#msg211292


Jak to mozliwe to już nie będzie rozwiązywania konfliktu? tylko strach przed nieistniejącymi wirusami :hah: :hah: :hah:
Odpowiedź w tym linku: https://www.youtube.com/w...Kx36i9L#t=1m31s :D :D :D

gea - Czw Lis 05, 2015 23:33

http://www.biotechnolog.pl/forum/temat-1292.htm

"W 1982 roku jak pojawiły się pierwsze przypadki AIDS a powody nie były znane rozchodziło się naukowca, aby sprawdzić czy czasami powodem nie jest tutaj do tej pory nie znany zarazek. I tak jak już wcześniej mówiliśmy, amerykańska agencja zdrowia CDC (Center of Disease Control, Atlnata, USA) przedstawiła naukowa definicja AIDS. Opisano dokładnie, co można określać jako AIDS. Tak wiec te do tej pory znane przypadki można było na podstawie tej definicji sprawdzić i porównać.
Jako przypadek AIDS określano osobę, która to miała „Kaposi Sarcoma” (KS tzw. AIDS – rak skory) albo „Pneumocystis carinii Pneumoni” (PCP, nietypowe zapalenie płuc, grzybice organów oddychania), przy czym osoba ta nie mogła być powyżej wieku lat 60 oraz nie mogła być wcześniej poddana terapii immunosupresyjnej.
Tak wiec najpierw trzeba było u chorego sprawdzić czy są symptomy KS lub PCP i czy nie była starsza niż 60 lat. W pozytywnym przypadku nie oznaczyło to jednak, ze to jest AIDS.
Tylko w przypadkach, kiedy taka osobo nie przeszła wcześniej terapii lub choroby obciążającej system immunologiczny można było uzasadnić przypuszczenie, ze do tej pory nie znany zarazek jest powodem tej choroby.
28 kwietnia 1984 roku rząd amerykański ogłosił odkrycie wirusa powodującego AIDS, HIV.

W 1986 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zmieniła definicje AIDS Z definicji tej wykreślono zależność, w której bala mowa, ze osoba taka nie mogła być wczesnej poddana terapii obciążającej system immunologiczny.
Katalog chorób, które to miały zaliczać się teraz do AIDS powiększono o 20 pozycji.
Większość tych dodatkowych 20 chorób odpowiadało działaniom ubocznym w międzyczasie stosowanego AIDS medykamentu ATZ."

gea - Czw Lis 05, 2015 23:38

cytat z linku wyzej;"Wracając krotko do AIDS. Na podstawie dzisiejszej definicji. AIDS naukowo nie można uznać jako chorobę zakaźna! W rzeczywistości wirus HIV w relacji z AIDS nigdy i nigdzie nie został naukowo udowodniony.

23 kwietnia 1984 na rządowej amerykańskiej konferencji prasowej Dr. Bob Gallo (złodziej i oszust) ogłosił odkrycie wirusa HIV, który to miał by być powodem AIDS.
A to, ze Bob Gallo, oszust, ukradł wyniki badań francuskiego retrowirologa Luc’a Montagnier jest w naszym środowisku (i nie tylko) dobrze znane!

I stało się! Publiczność otrzymała wiadomość, ze uznawane dotąd jako absolutnie niewinne retrowirusy, raptem stały się morderczymi. Powtarzam ani w pracy naukowej Luca Montagnier ani tez Boba Gallo nie ma naukowego dowodu bezpośredniej izolacji wirusa HIV.
Opublikowane zdjęcia HIV są oszustwem! Tak wiec same testy na AIDS jak już się dowiedziałeś wcześniej nie maja żadnej wypowiedzi. Sam producent takowych testów ostrzega użytkowników, ze wyniki tych testów nie oznaczają niczego! Interpretacje testu pozostawia się użytkownikowi! A interpretacja takowego testu w większości przypadków oznacza masowa chemoterapie dla „ofiary”. Standardowa terapia jest medykament ATZ albo jego pochodne. Absolutnie śmiertelna substancja, która to wcześniej była stosowana przy „leczeniu” leukemii. Substancja ta zabija lymphozyty. Substancje ta zabroniono stosować nawet podczas doświadczeń ze zwierzętami!

I tak to powstała nowa globalna religia AIDS. Dyktatura wiary w AIDS. Której, to poddaje się większość państw tego świata!"

daniel_K - Pią Lis 06, 2015 00:38

Nie ATZ tylko AZT. Troche sie tym swego czasu interesowalem i tez stwierdzilem ze to bzdura z tym hivem czy aidsem. Chociazby samo to ze normy leukocytow po ktorych sie stwierdza ze to juz aidsw afryce sa wyzsze niz w usa bo w usa chory za leczenie dostaje pieniadze. A pieniadze skad? Z rzadu. A zarabia kto na leczeniu? Big pharma. To samo z rakiem. A ludzie sie lecza chemia zeby nie przezyc 5 lat gdy bez jakiegokolwiek leczenia pozyli by duzo dluzej i godniej.
A wracajac do tematu hiva , oznacza to dla mnie ze mozna bez obaw nie uzywac gumki i szalec dowoli. Co jak co ale ta mysl mnie pociesza :)

gea - Śro Gru 02, 2015 18:53

daniel_K napisał/a:

A wracajac do tematu hiva , oznacza to dla mnie ze można bez obaw nie uzywac gumki i szalec dowoli. Co jak co ale ta mysl mnie pociesza :)


Czy to oznacza, że nie interesują ciebie ewentualne skutki "szaleństwa do woli". Na wszelki wypadek informuj uczestniczkę "zabawy" o nie ponoszeniu odpowiedzialności za efekty "szaleństwa". Oszczędzi to, być może, konsekwencji w postaci utworzenia zygoty ludzkiej. Co do której trzeba będzie powziąć decyzję - czy ją uśmiercić, czy też dać żyć. W tym drugim przypadku dojdzie do powołania do życia kolejnego nieszczęśliwego, cierpiącego człowieka. Który nie dostanie wsparcia od swoich bezmyslnych rodziców. Historia się musi powtarzać ?

pogodny - Pon Gru 21, 2015 11:21

A czy czasem nie jest to oczywiste, że HIV istnieje? Wystarczy sobie zobaczyć pod mikroskopem na dowolnej uczelni akademickiej :)
Kangur - Pią Gru 25, 2015 02:38

pogodny napisał/a:
A czy czasem nie jest to oczywiste, że HIV istnieje? Wystarczy sobie zobaczyć pod mikroskopem na dowolnej uczelni akademickiej :)

Szybciej świnia zobaczy niebo, niż zainteresowany prawdziwego wirusa HIV.

Dla czytających po angielsku uzupełnienie wiedzy na temat HIV/AIDS
http://aras.ab.ca/news.php


Lawrence Solomon, Executive Director of the Consumer Policy Institute wrote, “In this medical-industrial-government complex, there was and is little appetite for out-of-the-box thinkers who challenge the status quo; there was and is an insatiable need to squelch dissent.”
Lawrence Solomon, prezes Instytutu Polityki Konsumentów napisał:
"W tym medyczno-przemysłowym-państwowym kompleksie było i jest mało apetytu na 'out-of-the-box' myślicieli, którzy kwestionują status quo; była i jest niezaspokojona potrzeba opanować ich bunt. "
Zrodlo
Solomon L. Crippling medical research. National Post, 17th October, 2014

Witold Jarmolowicz - Pią Gru 25, 2015 11:47

pogodny napisał/a:
A czy czasem nie jest to oczywiste, że HIV istnieje? Wystarczy sobie zobaczyć pod mikroskopem na dowolnej uczelni akademickiej :)
Zatem proszę znaleźć i zaprezentować tutaj oryginalne prace źródłowe na ten temat. Nie opisy popularyzatorskie i kompozycje graficzne, ale naukowe prace źródłowe.
JW

samarytaninn - Pią Gru 25, 2015 21:34

Witold Jarmolowicz napisał/a:
pogodny napisał/a:
A czy czasem nie jest to oczywiste, że HIV istnieje? Wystarczy sobie zobaczyć pod mikroskopem na dowolnej uczelni akademickiej :)
Zatem proszę znaleźć i zaprezentować tutaj oryginalne prace źródłowe na ten temat. Nie opisy popularyzatorskie i kompozycje graficzne, ale naukowe prace źródłowe.
JW
Ja bym był jednak trochę bardziej ostrożny z tymi osądami czy wirus HIV istnieje czy nie istnieje. Internet stał się niestety takim miejscem gdzie każdy może znaleźć, coś co potwierdzi jego tezy, i jednocześnie zaneguje to co mu pasuje. Nawet widać po tym wątku że jakiś oszołom z wyrokami jest w stanie ludziom wmówić że nie ma wirusów i bakterii, a są tylko konflikty.

Kilka dni temu w telewizji pewien dziennikarz powiedział że Polska jest takim krajem w którym można znaleźć dla każdej durnej nawet teorii eksperta bądź nawet profesora. I tutaj mamy przykład z pierwszej ręki jak pewni profesorowie za pomocą puszek po piwie próbowali wytłumaczyć katastrofę smoleńską.
Przed laty był też ktoś taki jak Mortiz który twierdził że organizm chory na raka specjalnie produkuje komórki rakowe aby uchronić go przed śmiercią, i że jak podobno da się organizmowi jakąś szanse to te komórki z powrotem staną się zdrowymi. I to podobno też była jakaś wiedza tajemna którą miała ukrywać farmacja i medycyna.

Jak widać każdy może coś stworzyć, ubrać w ramy spisku i już się kręci i święci. Przed laty w Polsce panowała moda na witaminę B17 z pestek moreli, którą to niby wiedzę tajemną też ukryła farmacja z onkologią bo za dużo ludzi by się wyleczyło. I co? Dziś jakoś B17 może każdy kupić wszędzie, tylko jak zwykle brak tych tysięcy jak nie milionów wyleczonych z raka tą witaminą.

Oczywiście można dyskutować czy HIV powoduje AIDS czy coś innego. Ale z góry coś negować że nie istnieje, to się kłóci nawet ze zdrowym rozsądkiem i tyle.

Kangur - Sob Gru 26, 2015 00:46

samarytaninn napisał/a:

Oczywiście można dyskutować czy HIV powoduje AIDS czy coś innego. Ale z góry coś negować że nie istnieje, to się kłóci nawet ze zdrowym rozsądkiem i tyle.


Odnośnie wirusa HIV sam R. Gallo powiedział, że badania nad tym wirusem były prowadzone w laboratorium Dorevitch-a. Komisja sprawdzająca dokumentacje laboratoryjną napotkała, że przy jednej przeprowadzanej cynności była adnotacja ND. Odczytała to jako NOT DONE (nie przeprowadzono tej czynności). Sam Dorevitch był wówczas na urlopie w Czechosłowacji?. Został ukarany przez komisję za fałszowanie badań. Po powrocie z urlopu odwołał się od orzeczenia komisji twierdząc, ze ta czynność została przeprowadzona, a ND oznacza NOT DISCOVERED. (nie znaleziono).
Cwaniak Dorevitch "przypadkowo" był na urlopie, aby nie uczestniczyć przy sprawdzaniu dokumentacji. Miał wówczas czas aby przemyśleć odpowiedź na zarzuty komisji.
Dla mnie to jest taki sam cwaniak jak ukraiński oligarcha Kołomojski;
prawo ukraińskie zabrania podwójnego obywatelstwa. On ma potrójne: ukraińskie, izraelskie i cypryjskie i w ten sposób nie narusza prawa ukraińskiego,

Witold Jarmolowicz - Pon Gru 28, 2015 12:27

samarytaninn napisał/a:
Jak widać każdy może coś stworzyć, ubrać w ramy spisku i już się kręci i święci. Przed laty w Polsce panowała moda na witaminę B17 z pestek moreli, którą to niby wiedzę tajemną też ukryła farmacja z onkologią bo za dużo ludzi by się wyleczyło. I co? Dziś jakoś B17 może każdy kupić wszędzie, tylko jak zwykle brak tych tysięcy jak nie milionów wyleczonych z raka tą witaminą.
Witamina B17 powszechnie dostępna, jest produkowana w śladowych ilościach jako ekstrakt pestek, tak samo nieskutecznych, jak odświeżacz oddechu na zapalenie okostnej.

samarytaninn napisał/a:
Oczywiście można dyskutować czy HIV powoduje AIDS czy coś innego. Ale z góry coś negować że nie istnieje, to się kłóci nawet ze zdrowym rozsądkiem i tyle.
Nie neguję. Wątpię. Proszę przedstawić źródłowe dowody na istnienie HIV.
JW

samarytaninn - Pon Gru 28, 2015 19:46

Witold Jarmolowicz napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Jak widać każdy może coś stworzyć, ubrać w ramy spisku i już się kręci i święci. Przed laty w Polsce panowała moda na witaminę B17 z pestek moreli, którą to niby wiedzę tajemną też ukryła farmacja z onkologią bo za dużo ludzi by się wyleczyło. I co? Dziś jakoś B17 może każdy kupić wszędzie, tylko jak zwykle brak tych tysięcy jak nie milionów wyleczonych z raka tą witaminą.
Witamina B17 powszechnie dostępna, jest produkowana w śladowych ilościach jako ekstrakt pestek, tak samo nieskutecznych, jak odświeżacz oddechu na zapalenie okostnej.
Właśnie napisałem coś co było od samego początku nieskuteczne obrosło do mitu czegoś bardzo skutecznego i niby tajemnie w spisku ukrywanego przez farmację i onkologów. Do wszystkiego należy podchodzić z bardzo dużym dystansem i jeszcze większym rozsądkiem.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Oczywiście można dyskutować czy HIV powoduje AIDS czy coś innego. Ale z góry coś negować że nie istnieje, to się kłóci nawet ze zdrowym rozsądkiem i tyle.
Nie neguję. Wątpię. Proszę przedstawić źródłowe dowody na istnienie HIV.
JW
Ja również nie neguję, do dowodów naukowych z pewnością mają dostęp medycy, mógłby się tu wypowiedzieć pan Doktor Tomasz Dangel. Skoro podają że wirus HIV jest obecnie najlepiej poznanym wirusem to trudno przyjąć do wiadomości że coś co jest najlepiej poznane nie istnieje lub badane było coś co nie istnieje.

Czytałem ten wywiad który przetłumaczył Kangur na początku tego wątku. W wielu miejscach sami autorzy piszą określenia „może” „naszym zdaniem możliwe jest”.
Nawet sami badacze są bardzo ostrożni w swoich wypowiedziach:

CJ: Czy mozna uczciwie powiedziec, ze testy na antyciala HIV sa bezuzyteczne?

EPE: Nie, one nie są bezużyteczne. Bez wątplienia, byc zakwalifikowanym do tej grupy ryzyka i posiadanie tych przeciwciał, nie jest czyms budujacym.

CJ:Jaka byla reakcja w stosunku do waszej teorii?

EPE: Niestety, niewiele reakcji. Jednak niektóre grupy badawcze potwierdziły nasze niektóre przewidywania, w tym nasze przewidywania, że antyoksydanty mogą być przydatne do leczenia osob, które są narażone na ryzyko rozwoju AIDS. Nie mieliśmy dużo szczęścia w prasie naukowej, ale niektórzy geje i organizacje gejów stały się naszą największą grupa sojuszników. Gdyby to nie było robione dla nich, to myślę, że nasze zadanie byłoby prawie niemożliwe.

Zarowno kondycja pozywki jak i pacjenta jest wazna w tych badaniach. Być może odgrywa główną rolę. Nie wiem, który wkład jest większy, ale to mogłoby być rozwiązane dawno temu, gdyby pierwsi badacze HIV wlaczyli to do swoich kontrolnych eksperymentów.


I znowu te określenia, „niektóre grupy badawcze”, „nasze niektóre przewidywania” „być może”.
Musieliby się do tego odnieść również profesorowie, a nie my laicy. A może już dawno temat prześwietlili i uznali że nie warto nawet tego komentować. Tego niestety nie wiemy my jako laicy, ale internet to dobre miejsce żeby się nakręcać.
Analogicznie dr.Simoncini, pokazuje zdjęcia jakoby rak był grzybem i łatwo można go zwalczyć sodą. Jak widać do świetnej kariery w internecie to wystarcza.

Kangur - Pon Gru 28, 2015 22:18

samarytaninn napisał/a:

Musieliby się do tego odnieść również profesorowie, a nie my laicy. A może już dawno temat prześwietlili i uznali że nie warto nawet tego komentować. Tego niestety nie wiemy my jako laicy, ale internet to dobre miejsce żeby się nakręcać.


W Izraelu zdiagnozowanych na chorobę AIDS wcielają do czynnej służby wojskowej.
Dziwne, nieprawdaż? Nie boja się zakażenia całej armii tym "śmiertelnym" wirusem? Ludność Afryki miała już być wyniszczona tym wirusem, a w rzeczywistości dalej się powiększa. Murzyn chory na AIDS w Afryce przyjeżdżając do Australii czy Wielkiej Brytanii przestaje chorować na te chorobę, bo kryteria diagnostyczne nie są takie same na tych kontynentach.
Podobnie jest z odczynem środowiska dla rozwoju Candida albicans.
Medycy twierdza, ze ten grzyb rozwija się w środowisku kwaśnym, a weterynarze udowadniają, ze ten sam grzyb u gołębi przestaje się rozwijać w środowisku kwaśnym.
I komu tu wierzyć? Autorytetom medycyny (profesorom) czy zwykłym weterynarzom?

samarytaninn napisał/a:

Analogicznie dr.Simoncini, pokazuje zdjęcia jakoby rak był grzybem i łatwo można go zwalczyć sodą. Jak widać do świetnej kariery w internecie to wystarcza.


Rak nie jest grzybem, ale ginie w środowisku mocno zasadowym lub neutralnym.
http://www.dobradieta.pl/...p=244439#244439

Witold Jarmolowicz - Pon Gru 28, 2015 22:47

samarytaninn napisał/a:
Sorry, nie zostałem zrozumiany.
Witamina B17 bywa skuteczna w dużych dawkach, co miałem okazję zaobserwować w przypadku nieuleczalnego raka płuc.
Tylko, że chodzi o dawki od 3 do 9 gramów co drugi dzień przez 3 tygodnie dożylnie.

Natomiast tabletki, o których Pan wspomina, że można je kupić wszędzie, to ekstrakt z pestek moreli zawierający w tabletce 0,25 miligrama letrilu. To żałosna ilość tak samo właśnie nieskuteczna, jak odświeżacz oddechu na zapalenie okostnej.
Żeby te powszechnie dostępne tabletki zadziałały, trzeba by co drugi dzień rozpuścić w wodzie średnio 6000 mg/ 0,25mg =24 000 tabletek i wstrzyknąć sobie do żyły. Słownie: dwadzieścia cztery tysiące tabletek o sumarycznej masie co najmniej 2,5 kg i wartości 24 tysiące PLN plus dziesięć litrów wody.
I tak co drugi dzień, przez trzy tygodnie.

Myślę, że teraz rozumie Pan, skąd ten pijarowski jazgot o nieskuteczności B17.
JW

Witold Jarmolowicz - Pon Gru 28, 2015 22:56

samarytaninn napisał/a:
Ja również nie neguję, do dowodów naukowych z pewnością mają dostęp medycy...
W dobie Internetu do dowodów naukowych dostęp mają wszyscy, a medycy akurat nie mają ochoty tracić swojego cennego czasu na poszukiwania "bzdurnych" prac, z których nie skapnie ani złotówka.

Niech się Pan nie zasłania laictwem, tylko znajdzie te rzetelne dowody istnienia HIV w pracach źródłowych. Albo nieistnienia.
JW

samarytaninn - Wto Gru 29, 2015 00:55

Witold Jarmolowicz napisał/a:
samarytaninn napisał/a:
Sorry, nie zostałem zrozumiany.
Witamina B17 bywa skuteczna w dużych dawkach, co miałem okazję zaobserwować w przypadku nieuleczalnego raka płuc.
Tylko, że chodzi o dawki od 3 do 9 gramów co drugi dzień przez 3 tygodnie dożylnie.

Natomiast tabletki, o których Pan wspomina, że można je kupić wszędzie, to ekstrakt z pestek moreli zawierający w tabletce 0,25 miligrama letrilu. To żałosna ilość tak samo właśnie nieskuteczna, jak odświeżacz oddechu na zapalenie okostnej.
Żeby te powszechnie dostępne tabletki zadziałały, trzeba by co drugi dzień rozpuścić w wodzie średnio 6000 mg/ 0,25mg =24 000 tabletek i wstrzyknąć sobie do żyły. Słownie: dwadzieścia cztery tysiące tabletek o sumarycznej masie co najmniej 2,5 kg i wartości 24 tysiące PLN plus dziesięć litrów wody.
I tak co drugi dzień, przez trzy tygodnie.

Myślę, że teraz rozumie Pan, skąd ten pijarowski jazgot o nieskuteczności B17.
JW
Wszystko zrozumiałem, mnie nie musi pan tego tłumaczyć.
I tylko B17 przyjmowała ta osoba? Czy jeszcze jakieś inne rzeczy, specjalistyczne diety? Jeśli przyjmowała coś prócz B17 lub stosowała jakąś specjalistyczną dietę, to w żadnym przypadku nie możemy mówić że dzięki dawkom B17 się wyleczyła. To identycznie jak człowiek poddany chemioterapii czasem ją zniesie i przeżyje, ale nie dzięki, a pomimo.
Jerzy Zięba na wykładzie mówił że B17 to już przeżytek i ci co ją dawniej stosowali w terapiach za oceanem już dawno od niej odeszli.
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Niech się Pan nie zasłania laictwem, tylko znajdzie te rzetelne dowody istnienia HIV w pracach źródłowych. Albo nieistnienia.
JW
Ja się nie zasłaniam laictwem, tylko właśnie czuje się laikiem, nie przesądzam ani w prawo, ani w lewo. Żeby nawet móc ocenić badanie naukowe coś potwierdzające lub coś negujące również trzeba posiadać stosowną wiedzę i odpowiednie kompetencje których niestety nie posiadam. W takiej sytuacji zdrowy rozsądek oraz dystans jest najlepszym doradcom i tyle.
Kangur napisał/a:
samarytaninn napisał/a:

Analogicznie dr.Simoncini, pokazuje zdjęcia jakoby rak był grzybem i łatwo można go zwalczyć sodą. Jak widać do świetnej kariery w internecie to wystarcza.


Rak nie jest grzybem, ale ginie w środowisku mocno zasadowym lub neutralnym.
http://www.dobradieta.pl/...p=244439#244439
Uważam identycznie jak Ty Kangurze, ale sam widzisz dr.Simonciniemu w „internetowej karierze” to nie przeszkadza, i jak tu ponownie nie zastosować zdrowego rozsądku i dystansu?
vvv - Wto Gru 29, 2015 02:36

Witold Jarmolowicz napisał/a:
B17 bywa skuteczna w dużych dawkach

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24444917 napisał/a:
(...) We have developed and applied a high performance liquid chromatographic procedure for amygdalin quantification to investigate extraction efficiency and to determine levels in a range of commercially-available foods for the first time. Our results show that seed from Rosaceae species contained relatively high amounts (range 0.1-17.5 mg g(-1)) of amygdalin compared to seed from non-Rosaceae species (range 0.01-0.2 mg g(-1)). The amygdalin content of processed food products was very low. (...)

Czyli 2% mitem nie jest.
:viva:

samarytaninn - Wto Gru 29, 2015 10:40

https://www.youtube.com/w...WgyAqk#t=17m40s
W powyższym linku mamy wypowiedź Jerzego Zięby odnośnie witaminy B17. Podsumowując wypowiedź o tej witaminie, Jerzy Zięba stwierdza że nawet jej pionierzy już dawno od niej odeszli.

samarytaninn - Wto Gru 29, 2015 18:06

I również w powyższym linku który wstawiłem ma pan odpowiedź dlaczego policja zrobiła nalot na sklep tego gościa którego namiary pan podał: http://www.dobradieta.pl/...p=237829#237829

Jak widac wcale nie chodziło o ściganie kogoś za amigdalinę, przez służby na usługach farmacji, tylko jak wyjaśnia Jerzy Zięba z Meksyku (chyba najbardziej znarkotyzowanym kraju na świecie) zaczęto przemycać zamiast B17 amfetaminę i stąd ta akcja policji. Czyli ponownie dystans, zdrowy rozsądek, a nie od razu nakręcanie się spiskami.
https://www.youtube.com/w...WgyAqk#t=17m40s

Witold Jarmolowicz - Wto Sty 05, 2016 11:08

Gangsterzy i tajne służby nie muszą korzystać specjalnie z parawanu amigdaliny, bo mają za przykrywkę mnóstwo innych substancji, które transportuje się legalnie w znacznie większych ilościach, niż B17, np. kawę. Akurat B17 jest niezbyt legalna w krajach zachodu, więc ten parawan raczej mizerny i na dzień dobry stwarza niepotrzebne zagrożenie.
JW

gea - Czw Cze 07, 2018 07:26

https://youtu.be/E3C5iKuQVow
gea - Wto Cze 12, 2018 21:53

O autorze historii HIV/AIDS

"Kwiecień 2017 r. - Liam Scheff był jednym z najbardziej przenikliwych i nieustraszonych reporterów śledczych naszych czasów i jednym z najzabawniejszych satyryków YouTube zajmujących się fałszywą nauką. Złamał historię o HIV / AIDS, która była większa, ciemniejsza i bardziej niszczycielska niż cokolwiek przed i po. Stało się znane jako " Gwinea Pig Kids ". "


http://www.altheal.org/toxicity/orphans.htm

cytat (tłumacz automatyczny z j. ang.):

"Analogi nukleozydów, takie jak AZT, działają poprzez zatrzymanie podziału komórek. Zatrzymują tworzenie się nowej krwi w szpiku kostnym, w niektórych przypadkach powodując anemię i śmierć szpiku kostnego. Spowodowały śmierć u ciężarnych matek, spontaniczne poronienia, wady wrodzone, niewydolność wątroby, niewydolność trzustki, zanik mięśni, uszkodzenia rozwojowe i śmierć u dzieci i dorosłych. Mogą również powodować raka.

Inhibitory proteaz zakłócają zdolność organizmu do budowania nowych białek. Ponieważ jesteśmy zrobione z białka, inhibitory proteazy mają wyraźny wpływ na wygląd fizyczny i funkcję narządu. Efekty uboczne mogą być dziwaczne, groteskowe i często śmiertelne: marnowanie twarzy, rąk i nóg, tłuste garby na plecach i barkach, rozdęty brzuch, choroby serca, wady wrodzone, niewydolność narządów - i śmierć.

Prawie wszystko to znajduje się na etykietach ostrzegawczych.



Pierwszy lek na AIDS, AZT, został zaprojektowany w latach 60. jako lek do chemioterapii dla pacjentów chorych na raka, ale nigdy nie został zatwierdzony. Krytycy uznali ją za zbyt toksyczną nawet do krótkotrwałego stosowania, ale w 1987 roku została ona przeforsowana dożywotnio przez osoby żyjące z HIV. Mimo że jego próby okazały się później fałszywe, AZT pozostaje na rynku.

Wreszcie, istnieje Nevirapina, która również przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu komórki. W testach klinicznych newirapina spowodowała poważne uszkodzenie wątroby i śmierć u kilkudziesięciu pacjentów. Większość umiera z powodu niewydolności narządów z powodu toksyczności leku. Newirapina może również powodować gwałtowne zaburzenie skóry zwane zespołem Steven-Johnsonsa - stan przerażający, w którym skóra pęka i pęka lub złuszcza się w dużych pokosach, pozostawiając krwawe, odsłonięte ciało.

Dziecko z zespołem Steven-Johnsonsa. SJS może być spowodowane przez Nevirapine.


Newirapina jest głównym lekiem dystrybuowanym w Afryce dla kobiet w ciąży, które testują zakażenie HIV.




Z europejskiego badania:

Kliniczne przykłady przypadków SJS i TEN związanych z Nevirapiną. (Od góry z prawej do lewej dolnej). (a) Eksjekcje warg i jamy ustnej są cechami SJS i TEN. (b) Powiększenie zmian skórnych pokazujących plamki purpurowe, małe pęcherze i pozytywny Nikolski, tj. oderwanie się naskórka od nacisku. (c) Biopsja skóry wykazująca oderwanie nekrotycznego naskórka. (d) SJS z dyskretnymi, niekonfluentnymi małymi blistrami, obejmujący <10% powierzchni ciała. (e) Współistnienie małych pęcherzy i oderwanie naskórka na 35-40% powierzchni ciała w TEN. (f) Oderwanie naskórka jest częste na dłoniach i podeszwach.

Wnioski:

1) W krajach europejskich ryzyko SJS lub TEN w kontekście zakażenia HIV wydaje się być związane z newirapiną. Szacunek okresu wstępnego wydaje się nie zapobiegać SJS lub TEN. Ze względu na ciężkość tych reakcji i długi okres półtrwania newirapiny sugerujemy przerwanie podawania leku, ponieważ występuje jakakolwiek erupcja.
2) Aby ocenić ryzyko SJS lub TEN w kontekście leczenia uzależnień od narkotyków, prowadzimy od maja 1997 r. Badanie kliniczno-kontrolne w Austrii, Francji, Niemczech, Holandii, Włoszech i Izraelu (badanie EuroSCAR). Ryzyko ocenia się, porównując wskaźniki ekspozycji na leki między pacjentami będącymi przypadkami a grupą kontrolną. Prezentujemy tutaj dane zebrane u pacjentów zakażonych wirusem HIV włączonych do tego badania do dnia 1 listopada 1999 r.

2 powiązane europejskie badania toksyczności newirapiny (PDF):

1) Newirapina i ryzyko zespołu Stevensa-Johnsona lub martwica toksyczno-rozpływna naskórka
2) Zespół Stevensa-Johnsona związany z Nevirapiną
http://www.altheal.org/toxicity/orphans.htm

Pomimo spowodowania tak wielu poważnych problemów medycznych w trakcie leczenia, leki na AIDS nawet nie roszczą sobie prawa do pracy. Każda etykieta leku AIDS nosi wersję tego zastrzeżenia:

"Lek ten nie wyleczy zakażenia wirusem HIV Pacjenci otrzymujący leczenie przeciwretrowirusowe mogą nadal doświadczać oportunistycznych infekcji i innych powikłań zakażenia wirusem HIV Pacjenci powinni zostać poinformowani, że długoterminowe efekty nie są obecnie znane."

Dlaczego ludzie biorą narkotyki? Ponieważ testują HIV-pozytywny. Ale jak Christine Maggiore nauczyła się, testy na HIV są bardzo niedokładne.

Większość testów na HIV to testy przeciwciał, co oznacza, że ​​mogą one reagować krzyżowo z normalnymi białkami w ludzkiej krwi. Istnieje prawie 70 powszechnie występujących warunków - wymienionych w literaturze medycznej - o których wiadomo, że testy są pozytywne. Należą do nich infekcje drożdżowe, przeziębienia, flus, zapalenie stawów, zapalenie wątroby, opryszczka, niedawne inokulacje, zażywanie narkotyków i ciąża.

Pozostałe testy na obecność wirusa HIV, zwane testami obciążenia wirusem, mogą dać dziesiątki sprzecznych wyników, nawet z tej samej próbki krwi.

Testy na obecność wirusa HIV są tak niewiarygodne, że wszystkie zawierają zastrzeżenie:

"Obecnie nie ma uznanego standardu dla ustalenia obecności lub braku przeciwciała HIV-1 w krwi ludzkiej", lub
"Test AMPLICOR HIV-1 MONITORA [obciążenie wirusem] nie jest przeznaczony do stosowania jako test przesiewowy w kierunku HIV lub jako test diagnostyczny potwierdzający obecność zakażenia HIV", lub
"Nie należy używać tego zestawu jako jedynej podstawy diagnozy zakażenia HIV-1" (test wirusa HIV Abbott Laboratories, test obciążenia wirusem Roche i test Epitope, Inc. Western Blot).
I kicker: Pozytywne wyniki testu mogą wystąpić z powodu "wcześniejszej ciąży, transfuzji krwi ... i innych potencjalnych niespecyficznych reakcji" (Vironostika HIV Test, 2003).
Krótko mówiąc: w latach 90. firmy farmaceutyczne, takie jak Glaxo Wellcome i Abbott Labs, rozpoczęły recykling starych leków stosowanych w chemioterapii dla nowego rynku leków przeciw AIDS. Ten rynek składał się z homoseksualnych mężczyzn, którym nie powiedziano, że test na HIV jest nieswoistym testem na obecność przeciwciał. Powiedziano im jednak, że AIDS jest nieuniknionym wynikiem pozytywnych testów na tym teście i że HIV jest śmiertelnym stanem.

Jeśli spojrzysz w literaturę medyczną, okaże się, że żadne z tych założeń nie jest prawdziwe.

Syn Mony, Sean, przez całe życie żył w wirtualnej śpiączce. Został postawiony na AZT w okresie niemowlęcym. Lek sprawił, że poczuł się tak chory, że nie mógł połykać stałego pokarmu, a co za tym idzie, jadł przez rurkę w nosie, aż do trzeciego roku życia. Nie miał energii. Był ciągle chory. Nie mógł grać, a nawet chodzić, nie wyczerpując się. Sean czuł się coraz bardziej chory za każdym razem, gdy Mona dawała mu narkotyki, więc zmniejszyła dawki. Jego poziom energii zaczął się poprawiać. Nadal odzwyczaiła go od narkotyków i zaczęła zabierać go do naturopaty.

"Po raz pierwszy w życiu", powiedziała mi, "stał się normalnym chłopcem, mógł bawić się z innymi dziećmi, mógł chodzić, biegać, uśmiechał się i śmiał się, był normalny".

To byłaby dobra wiadomość, z wyjątkiem tego, że Sean urodził się dla matki, która kiedyś testowała HIV. Sean, biorca przeciwciał jego matki, również przeszedł pozytywny test.

Administracja ds. Dzieci (ACS) mocno zmartwiła Mona za to, że go nie odurzyła. Została wysłana do nowego lekarza, specjalisty od AIDS w Beth Israel, który umieścił Seana na "cudownym leku" Nevirapine. W ciągu sześciu miesięcy wspierał życie z powodu niewydolności narządów.

Wtedy ACS zdecydowało, że Sean powinien zostać włączony do ICC. Powiedzieli, że będzie tam przez cztery miesiące; był tam przez ponad rok. Mona musiała dostać prawnika, żeby go wyciągnąć.

Mona pokazała mi akta medyczne Seana. Opowiedzieli tę samą historię: AZT, Nevirapine, ICU.

"Teraz mają Dana na temat narkotyków."

Mona przedstawiła mnie Seanowi na boisku do koszykówki niedaleko ich domu. Był uroczym dzieckiem. Jego marynarka była dla niego za duża, a on szedł trochę tasowaniem - i trochę ostrożności. Był mały. Mam zdjęcie siebie w czteroletniej, obszernej dżinsowej kurtce, trochę kołysząc nogami, kiedy chodziłem, i byłem mniej więcej w tym samym rozmiarze co Sean. Oprócz Seana miał 13 lat. Ważył 50 funtów i miał około czterech stóp wysokości. Dziecko AZT. Zahamowany, jego komórki uszkodzone od środka na zewnątrz.



Incarnation Childrens Centre mieści się w czteropiętrowym budynku z cegły, w dawnym klasztorze z okratowanymi oknami. Przy wejściu znajdują się szklane tafle po obu stronach dużych, solidnych drzwi z kamerą nad nim. W dniu, w którym poszedłem do ICC, dzieci podniosły się do szklanki przy zamkniętych drzwiach patrząc na mnie. Wszedłem przez drzwi do poczekalni z szerokimi stalowymi drzwiami windy na drugim końcu. Zalogowałem się jako przyjaciel rodziny Mony. Pielęgniarki spojrzały na mnie podejrzliwie, ale nie powstrzymały mnie przed wejściem.

Za recepcją znajdował się duży, ciemny pokój z oknami witrażowymi na tylnej ścianie. Dzieci były pogrupowane wokół składanych stołów.

Dzieci miały od kilku lat do prawie dorosłych. Z wyjątkiem kilku latynoskich dzieci, były to głównie Afroamerykanie. Wiele dzieci było na wózkach inwalidzkich. W tle było pudełko z bumem. Ktoś przyniósł pizzę w kartonowych pudełkach. Na jednym z krzeseł siedziała młoda kobieta w spodniach. Spojrzała na mnie i wydawała się zakłopotana; to było jej 18. przyjęcie urodzinowe. Kilku znudzonych, bladych nastolatków siedziało w kącie, obserwując z oderwanymi, niejasnymi minami. Byli wolontariuszami, przybyli, aby wykonywać usługi społeczne dla dzieci chorych na AIDS.

Dzieci na wózkach były karmione lub odurzane, albo obie, z mlecznobiałym płynem wydanym przez rury wydobywające się ze zwisających plastikowych paczek. Rurki zniknęły pod koszulami. Ich oczy były puste, bolały, skupiały się na punkcie, którego nie widziałem.

Zszedłem krótkim korytarzem do innego pokoju. Był chłopiec, może 10 lat, który miał nadęty, wyryty w wodzie wygląd. Machnął ręką i krzyknął, dając mi znak, żebym z nim pobawił się. Pracownik opieki nad dziećmi powiedział ostro jego imię, jak ostrzeżenie, a potem surowo spojrzał na mnie.

Z powrotem na korytarzu podszedł do mnie inny mały chłopiec i wyciągnął ręce. Podniosłem go, a on pisnął i figlował żartobliwie. Kiedy starałem się uzyskać lepszy chwyt, moja ręka uderzyła w coś twardego - plastiku. W jego brzuchu znajdował się kawałek plastiku pokrywający dziurę. Zrobiło mi się zimno i ostrożnie go schowałem. Ponownie pielęgniarki spojrzały na mnie.

Przygotowując się do wyjścia, zauważyłem dziewczynę z rozdętym żołądkiem. Miała prawdopodobnie 12 lub 13 lat. Spojrzałem w dół - z jej dresów wyłoniła się przezroczysta, pusta plastikowa tuba.

Gęste, stęchłe powietrze było przytłaczające i wtedy zdałem sobie sprawę, że okna są nie tylko zakratowane, ale zamknięte.

"Gdyby były otwarte," później Mona powie mi, "dzieci będą próbowały się wydostać".

Kiedy wyszłam, znowu zauważyłam masywne stalowe drzwi windy. Według Mony doprowadziło to do kliniki.

- Tam dawali im narkotyki, na górze, robili to tutaj, ale nie podobało im się to, że inne dzieci widziały, jak dają narkotyki.

Dr David Rasnick jest wizytującym badaczem w UC Berkeley, z którym współpracowałem przy serii artykułów poświęconych debacie na temat AIDS. Kiedy powiedziałem mu, co widziałem w ICC, był zaniepokojony - ale nie do końca zaskoczony.

"Lekarze z AIDS zawsze zakładają, że ich pacjenci umrą" - powiedział. "Nikt nigdy nie pyta, czy pacjent z AIDS jest chory na toksyczne działanie na lek, ponieważ nigdy nie uważał, że dana osoba ma szansę."

We wrześniu ubiegłego roku poprosiłem o rozmowę z urzędnikiem ICC. Pielęgniarka powiedziała mi, że nikt nie może przyjść, ponieważ "wszystkie dzieci mają ospę wietrzną". Przypomniałem sobie szczepionkę na ospę wietrzną.

I tak się pojawiłem. Nie wpuścili mnie, ale dali mi broszurę. Było wypełnione czarno-białymi zdjęciami pacjentów, dokładnie tak, jak dzieci, które widziałem - odurzonymi, uszkodzonymi, z rurami zwisającymi z nich.

W środku broszury znajdowało się dwustronicowe zdjęcie tacy z narkotykami wypełnionej strzykawkami. Harmonogram narkotyków brzmiał: "8 rano, Valium, Lasix, Prednison, Bactrim, Epivir, Colace, Nystatin, Ceftriakson."

Pod zdjęciem znajdował się napis: "Medycyna, medycyna, medycyna, lekarstwa, leki dają ci wskazówkę, jak skomplikowana jest choroba HIV w dzieciństwie." Jak na ironię, lata temu jeden z moich dawnych profesorów powiedział mi, że każdy pacjent, który przyjął więcej niż cztery leki powinny znaleźć nowego lekarza. "

W tylnej części broszury umieszczono zdjęcie mężczyzny z małą białą trumną i zdjęcie trumny dziecka na przednim siedzeniu karawanu. Na tylnym siedzeniu niemowlę siedziało na kolanach kobiety. Nie było żadnej wzmianki o toksyczności leku. Kiedy te dzieci umierają, nazywają to po prostu AIDS.



Rasnick powiedział mi o pielęgniarce, Jacqueline Hoerger , która pracowała w ICC na początku lat 90. i miała podobne doświadczenie jak Mona.

Hoerger próbował adoptować dwie małe dziewczynki z ICC, aby wychowywać i opiekować się swoim mężem. Przez około rok podawała narkotyki "według książki" i patrzyła, jak dziewczyny chorują. Zaczęła badać leki na AIDS. Po wielu konsultacjach z lekarzem o otwartych umysłach postanowiła dać dziewczynom stały "dzień wolny od narkotyków". Ku jej uldze i zdumieniu dziewczyny znacznie się poprawiły. Udokumentowała ich poprawę u swojego lekarza.

Kiedy agencja adopcyjna ujawniła, że ​​nie karmiła dziewczynek, administracja nowojorska ds. Usług dla dzieci zabrała je i zwróciła na opiekę zastępczą. Nie miało znaczenia, że ​​byli lepsi. Liczyło się tylko to, że wzięli narkotyki.

W październiku 2003 skontaktowałem się z dyrektorem wykonawczym ICC, Caroline Castro. Kazała mi napisać moje pytania i wysłać je w e-mailu, co zrobiłem.
Skąd biorą się dzieci?

Jaki jest obecny protokół leczenia dzieci z HIV?

Czytałem na twojej stronie internetowej, że bierzesz udział w badaniach klinicznych. Jakie testy? Jakiego rodzaju fundusze otrzymujesz za udział?

Castro odpowiedział: "ICC docenia twoje zainteresowanie naszymi usługami, ale z przykrością odmawia udziału w twoim projekcie."

Zadzwoniłem do niej i zapytałem ją o badania kliniczne. Powiedziała, że ​​ICC nie uczestniczy w badaniach klinicznych. Kiedy zauważyłem, że strona NIH wymienia ICC jako uczestnika, krzyknęła na mnie.

"Dlaczego musisz pisać o ICC?" zapytała. "Nie pisz o nas, powinieneś pisać o kimś innym". Potem odłożyła słuchawkę.

Zadzwoniłem do dyrektora medycznego ICC, Dr. Katherine Painter. Miałem szczęście, zgodziła się ze mną porozmawiać. Najwyraźniej ona i Castro nie dzielili się tymi wiadomościami w tym dniu. Rozmawiałem z doktorem Painterem przez około godzinę. Painter odpowiedział na moje pytania w niezwykle ostrożnym, akademickim języku.

Kiedy wspomniałem o toksyczności AZT, zgodziła się, że były pewne problemy. Ale zapewniła mnie, że nowe leki je rozwiązały.

Według Paintera "największym problemem dla rodzin z dziećmi zakażonymi wirusem HIV jest przestrzeganie zaleceń". Adherence to słowo kodowe dla osób, które nie chcą brać tabletek. To nie oznacza choroby; to oznacza posłuszeństwo reżimowi lekarstw.

Zapytałem ją, czy ICC uczestniczył w badaniach klinicznych.

"Wiele klinik, które się do nas odnoszą, bierze udział w klinicznych próbach leków, dzieci uczestniczące w badaniu klinicznym przechodzą monitorowanie, testy i dostarczanie eksperymentalnego leku przez swoją przychodnię i utrzymujemy to leczenie tutaj".

Czy Castro mnie okłamał? Najwyraźniej Centrum Wcielenia było uczestniczące w badaniach klinicznych. Dzieci mogą być zapisywane do szpitali w różnych rejonach, ale są trzymane i odurzane w ICC - co brzmi strasznie jak uczestnictwo.

Zauważyłem, że baza danych badań klinicznych NIH wymienia setki badań nad lekami z wykorzystaniem dzieci.

"Dzieci cierpią z powodu wielu obciążeń i prób" - odpowiedziała.

Jeśli chodzi o przestrzeganie zaleceń wśród młodych pacjentów, Painter zauważył, że leki mają "znaczący, przewlekły, gorzki smak". Tak więc mieszają tabletki lub proszki w syropie czekoladowym lub truskawkowym.

Ale "w niektórych przypadkach" - powiedziała - "lepiej podawać przez g-rurkę." To jest żołądek.



Zapytałem ją, jak wkładają g-rurkę. Powiedziała, że ​​chirurg przecina brzuch dziecka, "przez mięśnie brzucha, a potem przez żołądek, tworzy bardzo mały otwór, około ćwierć cala. Uzdrawianie trwa dobrze przez kilka tygodni, więc jest trochę wrażliwe. małą rurkę umieszcza się przez stomię lub otwór, a od zewnątrz można podłączyć strzykawkę lub zgłębnik. "

Zapytałem, dlaczego ICC uparło się w ten sposób ośmieszaniu dzieci, gdy istnieją tysiące osób zarażonych wirusem HIV, które nie chorują lub które z wielkim sukcesem stosują reżimy naturopatyczne.

Painter przyznał, że wie o tych ludziach - użyła terminu branżowego, LTNP (długoterminowy non-progressors). Jest to tytuł używany przez akademików AIDS do unikania faktu, że nawet Centrum Kontroli i Prewencji Chorób zgadza się, że większość osób z HIV nie jest chora. Większość pacjentów z AIDS ma diagnozę z powodu liczby komórek T, a nie rzeczywistej choroby.

Znajomi LTNP są zaangażowani w schematy wspierające zdrowie, unikają praktyk niszczenia odporności, żywności i substancji - w tym leków na AIDS.

"W leczeniu AIDS" - zapytałem - "dlaczego nie szukamy wsparcia dla układu odpornościowego? Dlaczego dajemy ludziom, którzy już są choremu lekarstwu, które zabijają wyściółkę jelita i powodują niewydolność wątroby? któryś z tych narkotyków? "

Przerwała. "Tak, oczywiście, leki mają niepożądane reakcje, ale ryzyko / korzyść jakiegokolwiek leku musi być zważone." Zirytowała się. "Przypominam, że nieleczona infekcja HIV jest ostateczną diagnozą."

I tak właśnie było. Dr Rasnick powiedział: "Lekarze AIDS zawsze zakładają, że ich pacjenci umrą".

Ale Painter już zgodził się, że to nieprawda. Były LTNP. Jeśli nie umierają, a wynik testu był pozytywny, jej oświadczenie było nieprawidłowe.

Zaczęła mnie pouczać o progresji choroby. Pierwsza pozytywność, 10 lat później, choroba, to nieuchronnie śmierć.

"Dobrze," powiedziałem, "powiedzmy, że ktoś, kto testuje pozytywnie jest rzeczywiście chory. Dzieciaki w ICC, oprócz tego, że są cały czas pod wpływem narkotyków, są dziećmi przewlekłych narkomanów." "Czy nie jest to dobry powód, aby zachorować?"

"Nie," powiedziała.

"Ale testy na HIV krzyżują się z przeciwciałami wytwarzanymi z nadużywania narkotyków."

"Nie," zaprotestowała.

"Tak, robią," powiedziałem. "Nadużywanie leków, zapalenie wątroby, istnieje około 70 zarejestrowanych przypadków, które sprawiają, że wynik testu jest pozytywny".

Zgłaszając się na temat debaty na temat AIDS, nigdy nie spotkałem się z badaczem HIV lub lekarzem, który powiedział mi, że testy na HIV są nawet blisko stuprocentowe. Nawet technicy laboratoriów, których spotkałem, akceptują fakt, że testy mogą być niedokładne i niewiarygodne.

Pytam ponownie: "Dlaczego traktujemy pacjentów z AIDS lekami, które zabijają ich układ odpornościowy, czy nie powinniśmy pomagać im w budowaniu odporności? Czy nie powinniśmy mówić, że cokolwiek, co działa w leczeniu AIDS, jest ważne?"

Painter powiedział, że jest miejsce na "terapię uzupełniającą, w tym wsparcie żywieniowe", ale - powtórzyła - "leczenie antyretrowirusowe było główną interwencją, która znacznie zmniejszyła zachorowalność i śmiertelność w zakażeniu HIV".

Spojrzałem na moją stertę papierów: dziesiątki badań nad lekami, w których pacjenci zmarli, według własnych szacunków badacza, szczególnie z powodu narkotyków. Spojrzałem na etykiety ostrzegawcze: atak serca, niewydolność narządu, marnowanie, utrata kości, niedokrwistość, wady wrodzone, utrata skóry, krwawe wysypki, deformacje i śmierć.

Painter był odpowiedzialny za co najmniej 20 dzieci na raz, wiele z nich zostało zabranych z domów w celu egzekwowania reżimu lekowego. Wiedziała lub chciała przyznać mniej na temat testów na HIV i toksyczności leków na HIV niż prawie każdy lekarz, z którym kiedykolwiek rozmawiałem. Podziękowałem jej za jej czas i odłożyłem słuchawkę.

W Centrum Wcielenia Inkarnacji dzieci na wózkach patrzyły przed siebie, nie mogąc się skupić. Chciałem zabrać je wszystkie na zewnątrz, na świeże powietrze. Był jasny, słoneczny dzień i zamknięto ich w tym pokoju, osiemnastej imprezie urodzinowej dziewczyny pod witrażami.

Podszedłem do jednego z dzieci na wózku inwalidzkim, chłopca około 12. Było coś dziwnego w jego twarzy - jego głowa była dziwnie ukształtowana. Był nieco zgnieciony, z szeroko rozstawionymi oczami. Jego kończyny i tors były lekko wypaczone, skrócone i słabo wyglądające. Tak dzieje się z dziećmi AZT.

Spojrzałem na pozostałe dzieci. Te same ramiona, te same nogi, te same twarze. Jeden chłopiec na pół kulach próbował tańczyć do muzyki. Jego nogi zwisały pod nim, jego stopy były pod dziwnymi kątami na ziemi. Ukląkłem przed chłopcem na wózku inwalidzkim. Wydał cichy dźwięk, jak panika w głębi duszy, próbująca się wydostać. Nie chciałem go niepokoić, więc wstałem.

Spotkałem chłopca o imieniu Amir, który siedział przy jednym ze stołów. Miał około sześciu lat. Amir miał rurkę żołądkową. Przeszedł również wiele operacji plastycznych, aby usunąć "bawole garby" - to właśnie lekarze AIDS nazywają dużymi, tłustymi naroślami z szyjek i pleców ludzi, którzy przyjmują inhibitory proteazy.

Podszedłem do niego i uśmiechnął się szeroko. Jego głowa była w tym samym zmiażdżonym kształcie, a jego plecy i ramiona były dziwnie zaokrąglone. Złapał moją koszulę. Ukląkłem i objął mnie za szyję, by uścisnąć. Na szyi miał duże okrągłe przebarwienia, w których usunięto grudki. Po paru minutach próbowałem wstać, ale trzymał się dalej. Delikatnie wziąłem jego ręce w swoje, trzymałem je przez chwilę, a potem ostrożnie puściłem.

Pięć miesięcy później Mona zobaczyła Amira w szpitalu. "Mój żołądek jest spuchnięty, robi się duży" - powiedział. "Oni mnie odcinają, przecinają mnie". Wskazał na nacięcie na boku.

"Myślę, że to rurka" - powiedziała mi Mona. "Myślę, że jest zainfekowany."

Kiedy zapytałem doktora Painter jak oni zadecydować, że rura żołądek powinien być stosowany, powiedziała mi: „Kiedy inne interwencje, aby pomóc dziecku brać leki doustnie nie powiodła się.”

Coś na pewno zawiodło w przypadku Amira. Dwa tygodnie po tym, jak Mona zobaczyła go w szpitalu, nie żył.

Autor Liam Scheff: E-mail: liamscheff@yahoo.com

The New York Press (niezależny tygodnik NYC) podjęła się dochodzenia Liama ​​Scheffa w sprawie medycznego nadużywania AIDS u dzieci. W artykule zgłasza fakty o AIDS toksyczności leku, test HIV brak swoistości i naraża obecną praktykę siły drugging dzieci, które odmawiają ich leki przez chirurgicznie wszczepianych rurek żołądka (G-rurki).
Artykuł zasługuje na uznanie za odwagę. NY Press ma dużą i aktywną stronę z literami. Bez wątpienia otrzymają oni swój udział w "liście fanów" z głównego nurtu w celu opublikowania tego.

Daj im znać, że ich decyzja o opublikowaniu tego jest cenna i ważna dla zdrowia i dobrostanu ludzi na całym świecie, którzy walczą z medyczną tyranią.

Bardzo dziękuję NY Press."


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group