www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Diety niskowęglowodanowe - Długoterminowy wpływ LC na zdolności psychiczne

RawOmnivore - Śro Maj 11, 2011 14:03
Temat postu: Długoterminowy wpływ LC na zdolności psychiczne
Witam,

Chiciałbym się dowiedzieć, czy osoby będące dłuższy czas na LC zauważyły u siebie jakieś zmiany jeśli chodzi o wydolność intelektualną.

Jeśli chodzi o mnie to jestem na LC od ponad roku i od ponad pół roku na RLC. Obecnie jem białko (120g, czasami 0), tłuszcz (150-200g, czasami 0), węglowodany (100-120, czasem 0).

Od czasu rozpoczęcia diety zauważyłem istotną poprawę jeśli chodzi o mój stan fizyczny, np. wyniki testów wątroby, tkanka mięśniowa, alergie, wytrzymałość fizyczna, odporność na niskie/wysokie temperatury, odporność na głodówki, odporność na choroby, etc.

Mam jednak pewne spostrzeżenia co do mojej wydolności intelektualnej. Podejrzewam zmiany pozytywne jak i negatywne:
- jestem mniej kreatywny niż na HC
- gorzej radzę sobie w zadaniach matematycznych, programowaniu, logice, etc.
- dużo trudniej mi się zmotywować do pracy
- przy dużej ilości pracy bardzo trudno pracować mi przez wiele godzin, mimo, że męczę się mniej niż kiedyś
- dużo lepiej radzę sobie w zarządaniu ludźmi
- dużo lepiej radzę sobie w zadaniach które dostarczają szybkiej nagrody
- jestem mniej konformistyczny i bardziej agresywny (w pozytywnym sensie)

W różnych miejscach czytałem, że LC wpływa na możliwości psychiczne, ale opinie co do tego jak są podzielone. Jak w sieci się spojrzy jak żywili się sławni ludzie to okazuje się, że było wśród nich bardzo wielu wegetarian.

Ciekawi mnie więc, czy podzielacie moje doświadczenia, czy też przyczyna zmian które obserwuję nie jest związana z dietą.

iliq - Śro Maj 11, 2011 16:23

RawOmnivoer napisał/a:
Od czasu rozpoczęcia diety zauważyłem istotną poprawę jeśli chodzi o mój stan fizyczny, np. wyniki testów wątroby, tkanka mięśniowa, alergie, wytrzymałość fizyczna, odporność na niskie/wysokie temperatury, odporność na głodówki, odporność na choroby, etc.


Ok alergie o niebo lepiej, sporty wytrzymałościowe bardziej zależą od psychiki niż od diety. Nie wyobrażam sobie jak możesz mieć poprawę jeśli chodzi o mięśnie, może zbędny tłuszcz się spalił i widać lepiej mięśnie? Ja na LC nie mogłem w ogolę nabrać masy. Zjechałem do 76 przy 191 i nic się nie zmieniało. Jeżeli chodzi o głodówkę to zdecydowanie łatwiej ją przeprowadzić na LC.

Jeżeli chodzi o zdolności intelektualne to ja średnio mogę się wypowiadać na ten temat bo u mnie poprawa nie jest zależna od diety ale od tego że sam się zmieniam. Teraz nie jestem na czystym LC bo nabieram masę i nie widzę żadnego spadku zdolności umysłowych, wręcz przeciwnie.

Większa agresja będzie u Cb występowała bo teraz dostarczasz organizmowi więcej testosteronu. Ten sam efekt można jednak uzyskać przy HC lub MC. Co do objawów fizycznych to faktycznie wytrzymałość rośnie ale siła spada. Tak czy inaczej jak mówiłem jeśli chodzi o jakieś naprawdę wytrzymałościowe sporty to głównie kwestia psyche.

Molka - Śro Maj 11, 2011 16:36

iliq jaki Ty wysoki jesteś, wyobrażałam sobie że jesteś niższy... a to niespodzianka :D
iliq - Śro Maj 11, 2011 17:05

Nie jestem pewien czy jeszcze nie urosłem, ostatni raz mierzyłem się jak miałem 16/17 lat
rakash - Śro Maj 11, 2011 17:37

No bardzo interesujący temat.

Tylko pytanie jak być wegetarianinem w naszej szerokości geograficznej przez cały rok?

Chociaż może źle podchodzę do tematu bo zimną można jeść ziarna, orzechy, strączki...

Witold Jarmolowicz - Czw Maj 12, 2011 12:27
Temat postu: Re: Długoterminowy wpływ LC na zdolności psychiczne
RawOmnivore napisał/a:
Witam,
Chiciałbym się dowiedzieć, czy osoby będące dłuższy czas na LC zauważyły u siebie jakieś zmiany jeśli chodzi o wydolność intelektualną. Jeśli chodzi o mnie to jestem na LC od ponad roku i od ponad pół roku na RLC. Obecnie jem białko (120g, czasami 0), tłuszcz (150-200g, czasami 0), węglowodany (100-120, czasem 0). Od czasu rozpoczęcia diety zauważyłem istotną poprawę jeśli chodzi o mój stan fizyczny, np. wyniki testów wątroby, tkanka mięśniowa, alergie, wytrzymałość fizyczna, odporność na niskie/wysokie temperatury, odporność na głodówki, odporność na choroby, etc.
Mam jednak pewne spostrzeżenia co do mojej wydolności intelektualnej. Podejrzewam zmiany pozytywne jak i negatywne:
- jestem mniej kreatywny niż na HC
- gorzej radzę sobie w zadaniach matematycznych, programowaniu, logice, etc.
- dużo trudniej mi się zmotywować do pracy
- przy dużej ilości pracy bardzo trudno pracować mi przez wiele godzin, mimo, że męczę się mniej niż kiedyś
- dużo lepiej radzę sobie w zarządaniu ludźmi
- dużo lepiej radzę sobie w zadaniach które dostarczają szybkiej nagrody
- jestem mniej konformistyczny i bardziej agresywny (w pozytywnym sensie)
W różnych miejscach czytałem, że LC wpływa na możliwości psychiczne, ale opinie co do tego jak są podzielone. Jak w sieci się spojrzy jak żywili się sławni ludzie to okazuje się, że było wśród nich bardzo wielu wegetarian.
Ciekawi mnie więc, czy podzielacie moje doświadczenia, czy też przyczyna zmian które obserwuję nie jest związana z dietą.

Po pierwsze, to nie jest DO tylko low-carb, po drugie rzeczywiście podobne zmiany obserwują ludzie na takim zracjonalizowanym LC.
Cytat:
- jestem mniej kreatywny niż na HC
- gorzej radzę sobie w zadaniach matematycznych, programowaniu, logice, etc.
- dużo trudniej mi się zmotywować do pracy
- przy dużej ilości pracy bardzo trudno pracować mi przez wiele godzin, mimo, że męczę się mniej niż kiedyś
Nuda, panie Dziejku, po prostu nuda. Mózg odzyskał swoje preferencje emocjonalno-poznawcze i nie daje się już tak łatwo zagonić do tego, za czym nie przepada, jak to bywało na HC. Mózg stał się mniej podatny na sugestie i fałszywe ambicje, odzyskał krytycyzm. W odwrotną stronę działa to tak samo. Niskie spożycie białka na HC powoduje pogorszenie pracy mózgu na wszystkich frontach. Zresztą nie tylko na HC. Na każdym żywieniu zaniżone spożycie białka pogarsza pracę mózgu. Aż do stopnia upośledzenia zdolności czytania ze zrozumieniem, a o kierowaniu ludźmi mowy w ogóle nie ma. Ten przykład z życia konkretnego przedsiębiorcy wzięty.
JW

iliq - Czw Maj 12, 2011 12:43

Pani Witoldzie nasuwa się pytanie: czy w takim razie nie lepiej trzymać mózg niedożywiony, żeby był bardziej posłuszny? Jakie korzyści ma super duper umysł, kiedy nie może się sam zagonić do pracy?
Witold Jarmolowicz - Czw Maj 12, 2011 12:46

iliq napisał/a:
Pani Witoldzie nasuwa się pytanie: czy w takim razie nie lepiej trzymać mózg niedożywiony, żeby był bardziej posłuszny? Jakie korzyści ma super duper umysł, kiedy nie może się sam zagonić do pracy?
To proste, może zagonić innych. :)

Cytat:
- dużo lepiej radzę sobie w zarządaniu ludźmi
- dużo lepiej radzę sobie w zadaniach które dostarczają szybkiej nagrody
- jestem mniej konformistyczny i bardziej agresywny (w pozytywnym sensie)

JW

RawOmnivore - Czw Maj 12, 2011 12:48
Temat postu: Re: Długoterminowy wpływ LC na zdolności psychiczne
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nuda, panie Dziejku, po prostu nuda. Mózg odzyskał swoje preferencje emocjonalno-poznawcze i nie daje się już tak łatwo zagonić do tego, za czym nie przepada, jak to bywało na HC. Mózg stał się mniej podatny na sugestie i fałszywe ambicje, odzyskał krytycyzm.

Czy to oznacza, że rzeczy o których napisałem nie są związane ze zmniejszeniem możliwości intelektualnych, a tylko i wyłącznie zmianą stanu emocjonalnego? Tzn. czy wprowadzając odpowiednią dyscyplinę psychiczną i pozostając na dotychczasowej diecie można zniwelować wszystkie negatywne trendy o których napisałem?

Witold Jarmolowicz napisał/a:
..., po drugie rzeczywiście podobne zmiany obserwują ludzie na takim zracjonalizowanym LC.
...
W odwrotną stronę działa to tak samo. Niskie spożycie białka na HC powoduje pogorszenie pracy mózgu na wszystkich frontach. Zresztą nie tylko na HC. Na każdym żywieniu zaniżone spożycie białka pogarsza pracę mózgu. Aż do stopnia upośledzenia zdolności czytania ze zrozumieniem, a o kierowaniu ludźmi mowy w ogóle nie ma. Ten przykład z życia konkretnego przedsiębiorcy wzięty.

Nie do końca rozumiem. Czy to jest dygresja, czy sugeruje Pan jakieś zmiany mojego dotychczasowego modelu żywienia? Mógłby Pan rozinąć wątek "podobnych zmian obserwowanych przez ludzi na takim zracjonalizowanym LC"?

Witold Jarmolowicz - Czw Maj 12, 2011 13:11

Zapomniałem, że za krótko Pan tu jest. :) Zracjonalizowane LC oznacza LC zracjonalizowane w stosunku do założeń DO, które są zbyt restrykcyjne.
Mniej więcej, to co Pan jada, jada tutaj wielu facetów, jest OK. Pisałem w Poradniku parę lat temu o badaniach wpływu spożycia białka na poligonach amerykańskich.
Cytat:
Czy to oznacza, że rzeczy o których napisałem nie są związane ze zmniejszeniem możliwości intelektualnych, a tylko i wyłącznie zmianą stanu emocjonalnego? Tzn. czy wprowadzając odpowiednią dyscyplinę psychiczną i pozostając na dotychczasowej diecie można zniwelować wszystkie negatywne trendy o których napisałem?
Możliwości intelektualne są nierozerwalnie powiązane z nastawieniem emocjonalnym, o czym niewątpliwie upewni nas p. Zenon. Wszystkiego to nigdy nie da się zrobić.
Może Pan wrócić do HC. Wrócą wówczas poprzednie dolegliwości, trochę nasilone, bo już Pan się przyzwyczaił do dobrego.
Może Pan trochę próbować modyfikować spożycie, zwiększając węglowodany do 150g i pilnując masy ciała, żeby nie wzrosła.
No i trzeba sobie znaleźć jakąś motywację dla nudnych zajęć, może jakąś literaturę motywacyjną, jakieś treningi NLP, behawioryzmu, poszukać jakiegoś przyczółku dla pasji w tym nudziarstwie itp. Albo poznać życiorysy sławnych psychopatów. :) W materii automotywowania się jest tu na forum wielu lepszych ode mnie.
Pozdrawiam
JW

iliq - Czw Maj 12, 2011 13:40

JW napisał/a:
To proste, może zagonić innych.

Coś w tym może być. Ja to łączyłem z tym że chciałem się stać osobą z inicjatywą. Na UW to zawsze ja byłem inicjatorem wszystkich wyjść, bądź negocjacji z wykładowcami. Nawet eneagram zmienił mi się z indywidualisty na szefa. Tylko na prawde nie jestem zbyt przekonany czy to ma dużo wspólnego z dietą.

Witold Jarmolowicz - Czw Maj 12, 2011 16:57

iliq napisał/a:
JW napisał/a:
To proste, może zagonić innych.
Coś w tym może być. Ja to łączyłem z tym że chciałem się stać osobą z inicjatywą. Na UW to zawsze ja byłem inicjatorem wszystkich wyjść, bądź negocjacji z wykładowcami. Nawet eneagram zmienił mi się z indywidualisty na szefa. Tylko na prawde nie jestem zbyt przekonany czy to ma dużo wspólnego z dietą.
Czy dużo, czy mało, tego nie wiadomo. natomiast na pewno wiadomo, że coś wspólnego żywienie ma z pewnością siebie. Dlatego w obozach pracy głodzi się ludzi, żeby ich złamać. No i to taki uroczo tani sposób.
Ba, nie tylko zwierzęta, ale również bezmózgie rośliny są bardziej pewne siebie i rządzą w otoczeniu, jeżeli są dobrze odżywione. Nie jest tak, że wszystkie rośliny jednakowo wydają nasiona. Te słabe, zdominowane przez większe, wydają nasiona raz na kilka lat. Te dobrze odżywione słońcem wydają nasiona każdego roku w dużej ilości. I walczą agresywnie pod ziemią.
JW

rakash - Czw Maj 12, 2011 17:07

I samiec alfa.

A ostatnio to nawet samice alfa.

M i T - Czw Maj 12, 2011 20:30

Witold Jarmolowicz napisał/a:
na pewno wiadomo, że coś wspólnego żywienie ma z pewnością siebie.

Niewątpliwie ma - litery W, I, E i N. :faint:
Witold Jarmolowicz napisał/a:

Dlatego w obozach pracy głodzi się ludzi, żeby ich złamać.

Z kolei inni wybierają strajki głodowe by podkreślić swoją siłę i "złamać" przeciwnika.

Marishka

Witold Jarmolowicz - Pią Maj 13, 2011 07:24

Czy Pani chce przez to powiedzieć, że wygłodzenie nie osłabia sił psychicznych i odporności na stres? Wbrew ewidentnym wynikom badań naukowych?
W historii świata głodowały ze względów ideowych bardzo nieliczne jednostki, zaangażowane w walkę o wielką sprawę, czasem terroryści, jak np. w Irlandii.
W tej samej epoce setki milionów ludzi celowo były głodzone, żeby złamać ich niezależność, nie przez kogo innego, ale właśnie ludzi po millerowsku autorytarnych.
Rządzący doskonale wiedzieli, co czynią, tak, jak Stalin na Ukrainie.
Nawet sympatyczny i światły Hajle Selasje, próbujący wprowadzić Etiopię z feudalizmu w XX wiek, też uznawał przydatność przegłodzenia poddanych, żeby za bardzo krnąbrni nie byli.
Można dyskutować nad postem, kultywowanym w wielu religiach. Przeciętnie post trwa jeden dzień i służy doskonaleniu siły woli, a przy okazji umożliwia spalanie nadmiaru tkanek. Mówimy o przeciętnych ludziach, którzy muszą mieć siły, żeby się mnożyć, wychowywać dzieci, pracować i podtrzymywać istnienie narodu. Bez nich świątobliwi pustelnicy nie mieliby szans zaistnieć, bo nie było by zdrowych, silnych rodziców, którzy by takiego eremitę spłodzili.
Nawet w miesięcznym Ramadanie post trwa jeden dzień, a w nocy oni się najadają do syta.
Poza okresem postu wyznawcy nie tylko są dobrze odżywieni, ale w dzisiejszych czasach, patrząc na nich, trzeba stwierdzić, że często przejedzeni i cykliczny post im dobrze robi.
Czego nie można powiedzieć o dzieciach umierających z głodu w Abisynii, że post da im siłę do znoszenia przeciwności losu.
JW

mateusz - Pią Maj 13, 2011 15:46

kiedyś jak byłem na niższym niż teraz lc tzn tak koło 70-100g W byłem wiecznie przygnębiony, nic a nic kompletnie mi się nie chciało i łatwo się stresowałem. Obecnie zwiększyłem W do 200-250 i jest coraz lepiej, łatwiej mi się zmotywować, zaczynam znajdować radość w niektórych rzeczach/czynnościach.

Cytat:
mózg odzyskał swoje preferencje emocjonalno-poznawcze i nie daje się już tak łatwo zagonić do tego, za czym nie przepada, jak to bywało na HC. Mózg stał się mniej podatny na sugestie i fałszywe ambicje, odzyskał krytycyzm.


I teraz według tej teorii wychodzi na to że moim naturalnym powołaniem jest nic nie robić ? Chyba coś jest z tym nie tak. Uważam że są jednostki które do "szczęścia" potrzebują więcej W albo jest to rodzaj narkotyku trudno wole być szczęśliwszy na haju ;p. Dla ścisłości to przygnębienie nie miało związku z żadnymi wydarzeniami zewnętrznymi, wszystko jest w takim samym stanie jak było wcześniej.

Feniks - Pią Maj 13, 2011 16:03

mateusz napisał/a:
rzygnębiony, nic a nic kompletnie mi się nie chciało i łatwo się stresowałem. Obecnie zwiększyłem W do 200-250 i jest coraz lepiej, łatwiej mi się zmotywować, zaczynam znajdować radość w niektórych rzeczach/czynnościach.


Niestety, ale muszę potwierdzić.

Moje samopoczucie na low carb raczej nie miało nigdy nic wspólnego z wyciszeniem emocjonalnym, a raczej deprechą.

rakash - Pią Maj 13, 2011 16:55

A w jakich warunkach przechodziliście na LC?
Mariusz_ - Pią Maj 13, 2011 17:27

Jakie źródła B,T,W?
mateusz - Pią Maj 13, 2011 19:13

Cytat:
A w jakich warunkach przechodziliście na LC?


Nie wiem dokładnie o co Ci chodzi ale chyba o adaptację: adaptowałem się stopniowo chyba z miesiąc, na samym lc byłem około 2 lat z małym haczykiem.

Jakie źródła B,T,W?

praktycznie wszystkie możliwie próbowałem (od surowej wołowiny/cielęciny [mięśnie i organy] z surowym łojem wołowym czy cielęcym przez mięso obrobione term z masłem/smalcem czy tłuszczem wytopionym z danego mięcha [mięso z małego wiejskiego sklepu mięsnego (powiedzmy że nie shit ale też nie super eko)] po wege lc tzn jaja sery + masło/oliwa/olej kokosowy - oliwa ta dobra niefiltrowa i w ogóle mega. Co do węgli to próbowałem i na samych prostych czyli owoce i miód, na samych złożonych np kasze, ryż pełnoziarnisty moczony, również mieszałem te 2 źródła). Generalnie uważam że próbowałem każdej możliwej opcji poza zhajownym mięsem. Właściwie przez cały ten okres 2 lat coś zmieniałem co pewien czas czy to pory jedzenia różnych produktów, mieszanie i rozdzielne jedzenia, dieta genotypowa, dokwaszanie posiłków(octem jabłkowym), terapia ziołami na niedokwaśność i wzdęcia, enzywit(enzymy trawienne w tabletkach) i nie wiem co jeszcze. Pomogło dopiero jak zwiększyłem W

Feniks - Pią Maj 13, 2011 20:10

Miałem podobnie.
Ciągłe błądzenie, fatalne samopoczucie przez pół roku na niskich węglach. Zmiany produktów nie dawały żadnego efektu. Myślałem, że trzeba zwiększyć tłuszcz, to będę miał więcej energii. Powodowało to jeszcze gorsze samopoczucie, tycie...

U mnie także problem leżał w małej ilości węgli.


Trzeba się po prostu pogodzić z faktem, że diety niskowęglowodanowe nie są uniwersalnie dobre dla wszystkich.

rakash - Pią Maj 13, 2011 20:46

mateusz napisał/a:
Cytat:
A w jakich warunkach przechodziliście na LC?


Nie wiem dokładnie o co Ci chodzi ale chyba o adaptację: adaptowałem się stopniowo chyba z miesiąc, na samym lc byłem około 2 lat z małym haczykiem.


Chodziło mi o twój stan przed, o zdrowie czy choroby, co w ogóle skłoniło cię do przejścia na LC. Czy po przejściu na LC jakieś ew. dolegliwości minęły, czy może coś się pogorszyło, a może nie było żadnych zmian?

Ale w zasadzie odpowiedziałeś już przy pytaniu o BTW.

Pytanie pomocnicze: A ile masz lat?

No więc powiem że wcale się nie dziwię że na LC nie miałeś siły. Tylko że to nie jest istota problemu. Pytanie gdzie cię zaprowadzi HC. Jeszcze ew. pół biedy jak będziesz jadał kasze i warzywa.

Cytat:
terapia ziołami na niedokwaśność i wzdęcia, enzywit(enzymy trawienne w tabletkach) i nie wiem co jeszcze. Pomogło dopiero jak zwiększyłem W


Tu jak na dłoni widać przyczynę.


No więc moim skromnym zdaniem u ciebie proces dostosowania do LC powinien trwać dłużej, czy też raczej najpierw powinieneś doprowadzić do porządku trawienie, albo jest to już niemożliwe. Ale zaznaczam że ja takim znawcom nie jestem żeby być pewien. Wątroba podobno się regeneruje, więc pozostaje chyba kwestia trzustki i ew. jelita. Pewnie jest tutaj jakaś granica po której nie da się już nic zrobić. Chociaż z drugiej strony, skoro jakoś funkcjonujesz to chyba nie jest to takie nieodwracalne.

Mariusz_ - Pią Maj 13, 2011 22:08

Dziś na śniadanie w pracy (8:00) zjadałem pasztet z podrobów ~200g połowa z całości :) Do tego jakieś ~40g masła i resztka śmietanki, 3 ogórki konserwowe, szczypior, werterki 2. Dziś w pracy było lenistwo. Trzymało mnie do ~ 17.
mateusz - Sob Maj 14, 2011 10:56

Cytat:
Chodziło mi o twój stan przed, o zdrowie czy choroby, co w ogóle skłoniło cię do przejścia na LC. Czy po przejściu na LC jakieś ew. dolegliwości minęły, czy może coś się pogorszyło, a może nie było żadnych zmian?


skłoniła mnie perspektywa zdrowszego życia z lepszym samopoczuciem, po przejściu na lc zwiększyła mi się wytrzymałość fizyczna (tzn. wtedy kiedy nie byłem zmulony, jak biegałem np to byłem wytrzymalszy) i poprawiła skóra na rękach(zawsze miałem spierzchniętą szczególnie w zimie) i jeśli chodzi o odporność to byłem zdrowszy bo normą było przeziębianie się 2 razy do roku na lc nic (ale może dla tego że wcześniej jadałem słodycze, nie codziennie ale jednak) generalnie to samo co większość ludzi obserwuje.

Cytat:
No więc moim skromnym zdaniem u ciebie proces dostosowania do LC powinien trwać dłużej, czy też raczej najpierw powinieneś doprowadzić do porządku trawienie, albo jest to już niemożliwe


dłużej niż 2 lata ? Myślę że jako 21 latek (19 jak zaczynałem z lc) trawienie mam jeszcze ok może trochę zniszczone ale na pewno nie do stopnia o którym piszesz tzn może dla kogoś innego to jest upośledzone trawienie ale dla mnie to raczej stan naturalny - od dziecka miałem wrażliwy żołądek (jak namieszałem różnych dań, jakieś urodziny czy coś, to zawsze mi było niedobrze albo wręcz heftałem) Z dzieciństwa pamiętam że rodzice bardzo dbali o to żebym dobrze się odżywiał i jadł mało słodyczy - mogłem jeść tylko w weekend i tylko w ramach 1 posiłku.
Dziękuję za zainteresowanie

rakash - Sob Maj 14, 2011 11:20

Nie chodzi tutaj o czas, raczej o zmiany które muszą zajść. Czas jest zawsze w tym wszystkim istotny bo po prostu jest. Tyle że u jednego nie ma on większego znaczenia, a u drugiego nabiera. Dopiero po uwzględnieniu i wyprostowaniu pewnych spraw, ogólnie mówiąc dotyczących trawienia, ten okres przejściowy można uznać za właściwie przeprowadzony. Bardzo techniczna sprawa w gruncie rzeczy.

mateusz, pewnie ci nie przemówię do rozumu bo to nie jest takie proste wcale, ale po tym co piszesz to tak jak wspomniałem pierwsza sprawa to ta że przechodząc na LC miałeś już problemy ze zdrowiem, przewlekłe. Twój wiek świadczy o tym że organizm jeszcze się rozwija i siły adaptacyjne są duże. W takim układzie trudno jest wykryć pewne zaburzenia, aczkolwiek jest to tylko sprawa tego typu czy się chce. Sam piszesz że przejście na LC spowodowane było chęcią POPRAWY. Cóż więcej mogę powiedzieć. Nie chcę się upierać za wszelką cenę przy LC, ale właściwie wiele wskazuje jednak na to że zdrowsze jest LC. Może zostaje jeszcze kwestia tego jak to LC jest rozumiane. Chociażby to jakie tłuszcze spożywamy.

Anonymous - Sob Maj 14, 2011 11:35

pytanie do tych , którzy lepiej czują się przy większej ilości WW 150 - 250 g/dobę

czy rezygnujecie z tłuszczu , czy mieszacie paliwa ?

jak to się odbije na zdrowiu w dłuższej perspektywie ?

np.
100g B
100g T
150 g W
1900 kcal

100g B
100g T
250g W
2300 kcal

jakie skutki przewidujecie ?

Mariusz_ - Sob Maj 14, 2011 12:06

Coś na pewno pójdzie w szlak pentozowy. Skutki można przeczytać na dr-kwasniewski.pl toan wpisując eksperyment
lub
http://forum.dr-kwasniews...g33345#msg33345

Feniks - Sob Maj 14, 2011 12:11

dario_ronin napisał/a:
czy rezygnujecie z tłuszczu , czy mieszacie paliwa ?


Ja mieszam.
Gdybym nie mieszał, tylko pogorszyłbym swoje samopoczucie.

U mnie jest mniej więcej.
W: 200-250
T: 100-150
B: 80-100

Czyli totalne koryto.

Logika podpowiada, że to idealna proporcja dla miażdżycy, cukrzycy i nowotworów.
Ale samopoczucie podpowiada, że to dla mnie obecnie najlepsza proporcja.

Anonymous - Sob Maj 14, 2011 12:44

Damian napisał/a:
samopoczucie podpowiada


no właśnie - a jak samopoczucie podpowiada , żeby się naćpać albo ochlać to warto ?

czy szukamy rozwiązania ?

Feniks - Sob Maj 14, 2011 13:35

dario_ronin napisał/a:
no właśnie - a jak samopoczucie podpowiada , żeby się naćpać albo ochlać to warto ?



Ta wypowiedź przypomniała mi Tomtoma, który niegdyś pisał tu na forum i bronił wege.

Szukanie rozwiązania moim zdaniem polega, na znalezieniu odpowiedniej proporcji, odpowiedniego doboru produktów dla siebie.
Natomiast nie na wzorowaniu się ściśle na jakimś B/T/W.

Czy trwanie w diecie, powodującej fatalne samopoczucie , która teoretycznie nie powoduje miażdżycy to aby na pewno lepsze wyjście?

Anonymous - Sob Maj 14, 2011 13:53

nie o to mi chodzi żeby się spierać , udowadniać "kto mądrzejszy"

chcę wiedzieć co dzieje się w organizmie - skutki błędnych decyzji wyłażą po latach

ja na LC opanowałem alergie , ale "nabawiłem" problemów ze spaniem

gdy podjem WW śpię lepiej / dłużej , ale jak za to zapłacę ?

Dar

Feniks - Sob Maj 14, 2011 14:06

dario_ronin napisał/a:
ja na LC opanowałem alergie , ale "nabawiłem" problemów ze spaniem

gdy podjem WW śpię lepiej / dłużej , ale jak za to zapłacę ?


Może właśnie tak jest fizjologicznie najlepiej - zjeść węglowodany wieczorem.
Przecież nie oznacza to rezygnacji z low carb.

dario_ronin napisał/a:
skutki błędnych decyzji wyłażą po latach


Może za kilkanaście lat, jeśli to forum będzie istniało, ocenimy z perspektywy czasu nasze zdrowie.
Na dzień dzisiejszy jest to w pewnym sensie ruletka.

iliq - Sob Maj 14, 2011 19:20

Ale Dario powiedz mi jaki jest sens żyć dłużej o 5 lat jeśli przez 70 lat będzie gorsze samopoczucie?
Kangur - Nie Maj 15, 2011 02:05

Damian napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
no właśnie - a jak samopoczucie podpowiada , żeby się naćpać albo ochlać to warto ?



Ta wypowiedź przypomniała mi Tomtoma, który niegdyś pisał tu na forum i bronił wege.

Szukanie rozwiązania moim zdaniem polega, na znalezieniu odpowiedniej proporcji, odpowiedniego doboru produktów dla siebie.
Natomiast nie na wzorowaniu się ściśle na jakimś B/T/W.

Czy trwanie w diecie, powodującej fatalne samopoczucie , która teoretycznie nie powoduje miażdżycy to aby na pewno lepsze wyjście?

A zastanawiales sie nad tym, ze dla ciebie pozostaja tylko odpadki tych produktow. Twoi lokatorzy stymuluja twoj apetyt, aby zapewnic sobie dobry byt, a dla ciebie pozostaja ochlapy. Mam na mysli pasozyty.

Feniks - Nie Maj 15, 2011 08:21

Kangur napisał/a:
A zastanawiales sie nad tym, ze dla ciebie pozostaja tylko odpadki tych produktow. Twoi lokatorzy stymuluja twoj apetyt, aby zapewnic sobie dobry byt, a dla ciebie pozostaja ochlapy. Mam na mysli pasozyty.



Wydaje mi się, że gdyby pasożyty objadały mnie z pokarmu, dawałoby to również inne ogólnoustrojowe objawy, nie trudne do pomylenia.

Witold Jarmolowicz - Pon Maj 16, 2011 23:24

Damian napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
czy rezygnujecie z tłuszczu , czy mieszacie paliwa ?
Ja mieszam.
Gdybym nie mieszał, tylko pogorszyłbym swoje samopoczucie.
U mnie jest mniej więcej.
W: 200-250
T: 100-150
B: 80-100
Czyli totalne koryto.
Logika podpowiada, że to idealna proporcja dla miażdżycy, cukrzycy i nowotworów.
Ale samopoczucie podpowiada, że to dla mnie obecnie najlepsza proporcja.
Do totalnego koryta jeszcze daleko. Musiałoby być ponad 400g węglowodanów.
W tej proporcji białko stanowi 14% energetycznie. Do 20% trochę daleko, ale 14% to też jeszcze nie zwiększa drastycznie ryzyka miażdżycy. Sam Mistrz przecież uznał kiedyś, że 200g węglowodanów nie powoduje jeszcze szkody.
Niepotrzebnie macie Panowie poczucie winy.
JW

Molka - Wto Maj 17, 2011 15:45

A przy jakich proporcjach miazdzyca najszybciej postepuje? Malo białka duzo wegli i niewiele tluszczu? czy malo bialka , wegli i tluszczu powiedzmy mniej wiecej tyle samo w gramach?
Molka - Wto Maj 17, 2011 15:47

Panie Witoldzie, nie ukrywam, że chętnie przeczytałabym pana przykładowy jadłospis dnia :)
Adam319 - Wto Maj 17, 2011 16:04

Molka napisał/a:
A przy jakich proporcjach miazdzyca najszybciej postepuje?


Jak liczysz na szybki spadek to najlepiej podawaj 5 razy dziennie:

B:T:W g:g:g 1:2:4,5

Oczywiście produkty wysoko przetworzone i rafinowane, tłuszcze i białko roślinne.
Im więcej tym szybciej.
:-)

edit:
To chyba jakiś "kotlet" sojowy smażony na margarynie podawany na pajdzie chleba posmarowanej margaryną.
brrrrr :-(

Molka - Wto Maj 17, 2011 16:07

Adam319 napisał/a:


B:T:W g:g:g 1:2:4,5

Oczywiście produkty wysoko przetworzone i rafinowane, tłuszcze i białko roślinne.
Im więcej tym szybciej.
:-)

tak nie jem, bardziej 1;1;1 :P

tego mojego łoju to naprawde niewiele trzeba i juz jest 100 g :viva:

Adam319 - Wto Maj 17, 2011 16:15

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Sam Mistrz przecież uznał kiedyś, że 200g węglowodanów nie powoduje jeszcze szkody.


a pełnym zdaniem to brzmi tak:

http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=679 napisał/a:

Węglowodany liczymy na dobę. Zatem mogą być posiłki zupełnie bez węglowodanów, byle ilość na dobę była utrzymana. Jeśli zjadamy zbyt mało węglowodanów , obciążamy organizm, który musi je wytwarzać. Gdy zjemy ich za dużo, gospodarka energetyczna ustroju będzie nieco mniej sprawna, ale szkód nie będzie. Granicą bezpieczną jest 100g węglowodanów na dobę. Nawet do 150g/dobę nie powoduje większych szkód, jeśli te węglowodany są spożywane w postaci skrobi. Szkody już będą, gdy zjemy powyżej 100g węglowodanów na dobę w postaci cukrów prostych, szczególnie jeśli jest to cukier owocowy, czyli inaczej fruktoza.

:-)

Molka - Wto Maj 17, 2011 16:17

Adam nie ma produktów gdzie wystepuje 100 % fruktozy. Nawet w owocach jest to wymieszane z glukozą.
Adam319 - Wto Maj 17, 2011 16:23

Adam319 napisał/a:
Oczywiście produkty wysoko przetworzone i rafinowane




Jak chcesz kogoś zmiażdzycić to musisz się bardziej postarać.
Proponuję tort - ucierana margaryna z fruktozą.
:-)


EDIT:
Chcesz legitymację:
http://tiny.pl/hftr4 napisał/a:
Jak wiadomo wielu dietetyków jest zdania że fruktoza to "Bezpieczny" cukier prosty.

Bo, że margaryna obniża cholesterol to akurat codziennie mówią w telewizji.
:-)

Molka - Wto Maj 17, 2011 16:27

Nie chce nikogo miazdzyc a siebie to juz w szczególnosci... :> margaryny wszelkiej masci nie stosuje.
Mariusz_ - Wto Maj 17, 2011 17:40

Uczeń mistrza ;)
Cytat:
To akurat się bierze (wzrost LDL) najczęściej od półkorytka Ponomarenki i innych "poprawiaczy" i "interpretatorów" tekstu JK i niektórym "optymalnym" się miesza w głowach, ale czy jest NAKAZ stosowania Diety Optymalnej dokładnie według wskazówek JK?
Wzrost spożycia węglowodanów ponad normę (już 1g/kg n.m.c.) powoduje ich przerobienie na tłuszcz i cholesterol i właśnie wzrost poziomu LDL, ale to w dalszym ciągu nie ma nic współnego z zachorowaniem na miażdżycę. Tu trafniejszym jest parametr trójglicerydowy

Dr-JK napisał delikatnie, aby nie straszyć "optymalnych" - "przy spożyciu do 150g cukru występuje osłabienie" i tak jest istotnie, bo nadmiar węglowodanów nie jest kierowany na szlak heksozowy do odbierania grupy acylowej z betaoksydacji (jakby życzyli sobie "naukowcy"), a przez fermentację pentozową przerabiany na tłuszcz i cholesterol, które transportowane są z i do wątroby! w postaci LDL, ulegając endocytozie receptorowej również w komórkach wątroby.
A więc, aby mieć niski LDL należy przestrzegać proporcji między GSO dostosowanej do kondycji organizmu, a nawet przy zbyt dużym spożyciu węglowodanów, wystarczy trochę wysiłku fizycznego, a nie gnuśnienie przed TV, czy komputerem, bo odpowiedni wysiłek fizyczny "wypala", czy "dopala" wszystkie śmieci w organizmie. To ruch najlepiej reguluje metabolizm - bez ruchu, ani rusz


Dlatego czas na meczyk przed telewizorem adie ;)

Witold Jarmolowicz - Śro Maj 18, 2011 08:12

Damian napisał/a:
Może za kilkanaście lat, jeśli to forum będzie istniało, ocenimy z perspektywy czasu nasze zdrowie. Na dzień dzisiejszy jest to w pewnym sensie ruletka.
Ja i parę innych osób oceniamy to właśnie z perspektywy kilkunastu lat. Prof. Pilis zakończył wieloletnie badania (poważne, fizjologiczne, a nie ankietowe) i wyniki przedstawi na konferencji w Ciechocinku.
JW

RawOmnivore - Śro Maj 18, 2011 09:06

http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=679 napisał/a:

Granicą bezpieczną jest 100g węglowodanów na dobę. Nawet do 150g/dobę nie powoduje większych szkód, jeśli te węglowodany są spożywane w postaci skrobi. Szkody już będą, gdy zjemy powyżej 100g węglowodanów na dobę w postaci cukrów prostych, szczególnie jeśli jest to cukier owocowy, czyli inaczej fruktoza.

:-) [/quote]

Czy skrobia jest naprawdę dużo lepszym rozwiązaniem? Czy np. 120g cukrów prostych spożytych w czasie 7-8 godzin to jest aż taki zły pomysł?

Feniks - Śro Maj 18, 2011 11:58

Cytat:
Do totalnego koryta jeszcze daleko. Musiałoby być ponad 400g węglowodanów.
W tej proporcji białko stanowi 14% energetycznie. Do 20% trochę daleko, ale 14% to też jeszcze nie zwiększa drastycznie ryzyka miażdżycy. Sam Mistrz przecież uznał kiedyś, że 200g węglowodanów nie powoduje jeszcze szkody.
Niepotrzebnie macie Panowie poczucie winy.


Poczułem się rozgrzeszony. Jednak węglowodany stanowią tutaj mimo wszystko podobny procent energii co tłuszcze.

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ja i parę innych osób oceniamy to właśnie z perspektywy kilkunastu lat. Prof. Pilis zakończył wieloletnie badania (poważne, fizjologiczne, a nie ankietowe) i wyniki przedstawi na konferencji w Ciechocinku.


Czy wyniki tych badań zostaną gdzieś opublikowane?

Witold Jarmolowicz - Śro Maj 18, 2011 14:06

Damian napisał/a:
Czy wyniki tych badań zostaną gdzieś opublikowane?
To pytanie proszę skierować do p.o. Prezesa OSBO.

Cytat:
Czy skrobia jest naprawdę dużo lepszym rozwiązaniem? Czy np. 120g cukrów prostych spożytych w czasie 7-8 godzin to jest aż taki zły pomysł?

Nie ma aż tak wielkiej różnicy, jak to się sugeruje. Natomiast mniej muli skibka chleba niż jabłko, gdy przesadzimy.
JW

rakash - Śro Maj 18, 2011 16:20

Adam319 napisał/a:
Adam319 napisał/a:
Oczywiście produkty wysoko przetworzone i rafinowane


Obrazek

Jak chcesz kogoś zmiażdzycić to musisz się bardziej postarać.
Proponuję tort - ucierana margaryna z fruktozą.
:-)


EDIT:
Chcesz legitymację:
http://tiny.pl/hftr4 napisał/a:
Jak wiadomo wielu dietetyków jest zdania że fruktoza to "Bezpieczny" cukier prosty.

Bo, że margaryna obniża cholesterol to akurat codziennie mówią w telewizji.
:-)



Już tam już tam. Wcale nie trzeba ani margaryny ani fruktozy. To jest wielkie uproszczenie z tym wszystkim. aczkolwiek zasada że przetworzone-rafinowane pokarmy się do tego szczególnie przyczyniają jest bezsprzecznie prawdziwe.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group