www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Odchudzanie - Głód vs. liczba posiłków

dziki21 - Wto Lut 22, 2011 22:36
Temat postu: Głód vs. liczba posiłków
Witam!
Chciałbym przejść na dietę niskowęglowodanową (maks. 20 g dziennie) i w związku z tym mam pytanie. Często mówi się, że żeby nie stopować metabolizmu jeść 3-5 razy dziennie, bo spada poziom cukru we krwi itp. Ale mam takie wątpliwości. Jeśli będę w stanie ketozy organizm nie będzie wykorzystywał glukozy jako źródła energii, tylko ciałka ketonowe. Ich poziom nie spada chyba od nieregularnych posiłków. A gdyby zdarzyło by mi się po śniadaniu być sytym do końca dnia nie muszę nic w siebie wmuszać ? Czy na jednym, dwóch posiłkach można spokojnie schudnąć ? Zdania o ile wiem są podzielone - Kwaśniewski nie uznaje regularności posiłków twierdząc, że wystarczy dwa razy dziennie, a Atkins zaleca II śniadanie, przegryzki w ciągu dnia itp. Jeść więc:
a) tylko wtedy kiedy jestem głodny
b) trzymać się stałej liczby posiłków ?

Kangur - Wto Lut 22, 2011 23:00
Temat postu: Re: Głód vs. liczba posiłków
dziki21 napisał/a:
Witam!
Chciałbym przejść na dietę niskowęglowodanową (maks. 20 g dziennie) i w związku z tym mam pytanie. Często mówi się, że żeby nie stopować metabolizmu jeść 3-5 razy dziennie, bo spada poziom cukru we krwi itp. Ale mam takie wątpliwości. Jeśli będę w stanie ketozy organizm nie będzie wykorzystywał glukozy jako źródła energii, tylko ciałka ketonowe. Ich poziom nie spada chyba od nieregularnych posiłków. A gdyby zdarzyło by mi się po śniadaniu być sytym do końca dnia nie muszę nic w siebie wmuszać ? Czy na jednym, dwóch posiłkach można spokojnie schudnąć ? Zdania o ile wiem są podzielone - Kwaśniewski nie uznaje regularności posiłków twierdząc, że wystarczy dwa razy dziennie, a Atkins zaleca II śniadanie, przegryzki w ciągu dnia itp. Jeść więc:
a) tylko wtedy kiedy jestem głodny
b) trzymać się stałej liczby posiłków ?

Trzymac sie tego co ci organizm mowi. Jak nie chce sie jesc, to po co to robic. Jak nie mozesz seksu, to sie do tego nie zmuszasz. Proste jak drut.
Hannibal - Śro Lut 23, 2011 05:15
Temat postu: Re: Głód vs. liczba posiłków
dziki21 napisał/a:
Jeśli będę w stanie ketozy organizm nie będzie wykorzystywał glukozy jako źródła energii, tylko ciałka ketonowe.

Pewne komórki (bez mitochondriów), pewne wysiłki (anaerobowe) dalej będą potrzebować glukozy.
20 g glukozy to za mało.

barb - Śro Lut 23, 2011 10:54

Warto żebyś wiedział kolego dziki21 że przy tak niskiej podaży węglowodanów nie możesz jeść małej ilości białka gdyż organizm tą glukoze musi z czegoś czerpać, więc w procesie glukoneogenezy zamienia nań białko.

U Lutza jedli do 72 g ww na dobe i chudli więc nie ma sensu schodzić tak nisko z cukrami.

mhm - Śro Lut 23, 2011 13:19

Na low-carbie głód jest czymś innym niż na przeciętnym żywieniu, bo na tym ostatnim czujesz, że masz niski cukier, a na tym pierwszym (przynajmniej z moich obserwacji) raczej chodzi o przedłużający się pustostan żołądka, to inne uczucie, ale też głód. Low-carb ma pomóc przestawić się na inny metabolizm, oparty na tłuszczach i białkach. Organizm wtedy systematycznie scukrza białka i poziom glukozy jest mniej więcej stały w ciągu dnia, na high-carbie masz huśtawkę, bo nie korzystasz ze swojego biologicznego "dozownika" glukozy, pobierając ją z zewnątrz kosztem białka i tłuszczy. Częstotliwość posiłków nie ma takiego znaczenia, bo apetyt wynika z realnego zapotrzebowania organizmu na kalorie, a nie ze skoków cukru.

Co do zapotrzebowania na węglowodany to jak mantra powtarzane jest tu zdanie, że jest to cecha osobnicza, jednak w pierwszych dniach nowego sposobu odżywania gorsze samopoczucie jest objawem odstawienia węgli ogólnie, a nie braku konkretnych składników odżywczych. Teoretycznie nie ma węglowodanów, które musimy dostarczyć w pożywieniu, w praktyce zapotrzebowanie jest uzależnione od większego lub mniejszego uzależnienia, czy jak kto woli insulinooporności.

Hannibal - Śro Lut 23, 2011 18:49

mhm napisał/a:
w praktyce zapotrzebowanie jest uzależnione od większego lub mniejszego uzależnienia, czy jak kto woli insulinooporności.

No to pobądź dłuższy czas zero-carbie, np. pół roku i sprawdź w praktyce jak się czujesz, jak Ci idą wysiłki, intensywne, długotrwające, fizyczne i umysłowe.

RAW0+ - Śro Lut 23, 2011 19:45

mhm napisał/a:
Teoretycznie nie ma węglowodanów, które musimy dostarczyć w pożywieniu

Dość ryzykowne stwierdzenie. Szczególnie dla osób z niskim poziomem fosfatazy zasadowej. Na podstawie czego tak twierdzisz? :roll:

mhm - Śro Lut 23, 2011 22:22

RAW0+ napisał/a:
mhm napisał/a:
Teoretycznie nie ma węglowodanów, które musimy dostarczyć w pożywieniu

Dość ryzykowne stwierdzenie. Szczególnie dla osób z niskim poziomem fosfatazy zasadowej. Na podstawie czego tak twierdzisz? :roll:


Nawet nie wiem co to jest, ale wszystkie węglowodany organizm może wytworzyć sam, jeżeli dostarczy mu się innych składników i to nie jest moja opinia, a przytoczone przeze mnie wielokrotnie zasłyszane stanowisko nauki na ten temat (Lutz, Atkins, jakiś link Hanibala do innego anglojęzycznego autora, więc istnieje podobne przekonanie w literaturze przedmiotu oparte przecież nie na jakiejś własnej dedukcji tylko wiedzy medycznej), chociaż sądzę, że jakość funkcjonowania organizmu w zależności od podaży węglowodanów się różni. Tak samo jak z niektórymi aminokwasami, możemy żyć nie jedząc ich, ale wątpię, by obie opcje pozostawały dla nas neutralne. Coś może być korzystne, ale jednak nie niezbędne.

Cytat:
No to pobądź dłuższy czas zero-carbie, np. pół roku i sprawdź w praktyce jak się czujesz, jak Ci idą wysiłki, intensywne, długotrwające, fizyczne i umysłowe.


Nie wiem, czy trzeba czekać długo, zapasy wątrobowe glikogenu wynoszą przeciętnie 400g, potem jest żywienie się własnym tłuszczem i chwila prawdy. Osobiście na zero-carbie nie jestem i być nie zamierzam, ale faktem jest, że im mniejsza odpowiedź ze strony trzustki na pojawienie się węglowodanów w pokarmie, tym mniejsze wahania cukru we krwi, więc mała aktywność hormonalna tego gruczołu byłaby bardzo pomocna dla osób, które nie mogą dać swojemu organizmowi węgli, ale z kolei niebezpieczna przy ewentualnym "przedobrzeniu" z nimi, co skutkowałoby hiperglikemią i efektami ubocznymi.

Intensywnego wysiłku fizycznego nie mam, moja aktywność umysłowa (na razie) nie ucierpiała. W przypadku aktywności fizycznej chyba lepiej dostarczać glikogenu dzięki cukrom w pożywieniu, ale nie wiem jaki procent glukozy pokrąży w żyłach, trafiając do mięśni, a jaki zamieniony zostanie w tłuszcz pod wpływem insuliny, a organizm i tak będzie robił brakujący glikogen z białek.

dziki21 - Śro Lut 23, 2011 22:41

Dzięki za odpowiedzi.
Hannibal - Czw Lut 24, 2011 04:26

mhm napisał/a:
Nie wiem, czy trzeba czekać długo, zapasy wątrobowe glikogenu wynoszą przeciętnie 400g

Zapasy glikogenu wątrobowego to ok. 100 g. Mięśniowego - 400 g u osób aktywnych fiz.

Hannibal - Czw Lut 24, 2011 04:32

mhm napisał/a:
Nawet nie wiem co to jest, ale wszystkie węglowodany organizm może wytworzyć sam, jeżeli dostarczy mu się innych składników

Tak, tyle że jest to proces nieopłacalny energetycznie, obciążający organizm.
Czytałeś to - http://www.dobradieta.pl/...p=155436#155436 ?

mhm - Czw Lut 24, 2011 16:52

Dzięki za linki, właśnie to jest w tym forum dobre, można ciągle uzupełniać swoją wiedzę o coś nowego.

Cytat:
To find a carbohydrate deficiency syndrome in humans, we should look at populations that eat very low-carb diets, such as:

* The Inuit on their traditional hunting diet.
* Epilepsy patients being treated with a ketogenic diet.
* Optimal Dieters in Poland, who have been following a very low-carb diet for more than 20 years.
* Very low-carb dieters in other countries, who took up low-carb dieting in the last 10 years as the Paleo movement gathered steam.


Ach ta nuta światowej sławy :roll:

Cytat:
On the Bellevue All-Meat Trial in 1928 Vilhjalmur Stefansson ate 550 protein calories per day, which is probably a good estimate for the minimum intake needed to prevent lean tissue loss on a zero-carb diet.


Znowu piszą, że brak węglowodanów powoduje zanik tkanki mięśniowej... Lutz pisał, że 72g węglowodanów na dzień to taki złoty środek i nie ma żadnych korzyści płynących ze zmniejszenia tej podaży. Co prawda nie pisał o skutkach ubocznych braku węglowodanów, a skupił się na tym, że nasze społeczeństwo je ich minimum 3-4 razy za dużo. Na początku odniosłem mylne wrażenie, że węglowodany są dla diety niskowęglowodanowej tym, czym dla teorii tłuszczowo-lipidowej kwasy tłuszczowe - elementem, którego im mniej, tym lepiej. Sądzę, że tak nie jest.

Apropo zero-carbu - taka dieta musi być strasznie monotonna, bo wyklucza 95% istniejących w sklepach produktów.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group