www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Sfera psychiczna i duchowa - Miłość czy psychoza?

_flo - Nie Lis 07, 2010 17:35
Temat postu: Miłość czy psychoza?
wątek przeniesiony z tematu o autyzmie /Hannibal

EAnna napisał/a:
To, co mężczyźni nazywają uczuciem jest często mocnym uzależnieniem chemicznym.

tooo prawda, niektórzy to są do tego stopnia oderwani, że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!

M i T - Nie Lis 07, 2010 17:41

_flo napisał/a:
tooo prawda, niektórzy to są do tego stopnia oderwani, że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!

Możesz podać jakieś przykłady? I przy okazji wyjaśnij, dlaczego uczucie nie zawiera się w psychozie.

Tomek

_flo - Nie Lis 07, 2010 17:47

uczucie w sensie miłość czy cokolwiek zbliżonego. Gros ludzi po prostu nie wie, co to oznacza. Rożne swoje stany emocjonalne w ten sposób probują uwznioślić, kiedy częstokroć to po prostu desperacja. Potrzeba miłości. No zwyczajnie - oderwani.
Off topic.

M i T - Nie Lis 07, 2010 17:51

_flo napisał/a:
Off topic.

No trochę, ale znasz kogoś takiego? Potrafisz wskazać osobę mylącą uczucie z desperacją?
Przez co weryfikujesz, że to nie miłość, a desperacja?

Tomek

Hannibal - Nie Lis 07, 2010 17:55

M i T napisał/a:
Przez co weryfikujesz, że to nie miłość, a desperacja?

To samo mnie zastanowiło. :-?

_flo - Nie Lis 07, 2010 17:57

Po prostu wiem, co to znaczy. W ten sposob weryfikuje.
rakash - Nie Lis 07, 2010 18:16

Moment. To MiTy, Hannibal... nie wiedzą?
M i T - Nie Lis 07, 2010 18:25

_flo napisał/a:
Gros ludzi po prostu nie wie, co to oznacza. Rożne swoje stany emocjonalne w ten sposób probują uwznioślić, kiedy częstokroć to po prostu desperacja. Potrzeba miłości.


Dobre! W przypadku dwóch dorosłych osób słusznie wzbudza to Twoje oburzenie. I teraz spróbuj to samo odnieść również do RODZICÓW, którzy twierdzą, że kochają swoje dzieci, ale ich czyny wyraźnie świadczą o czymś zupełnie odmiennym.

Swoją drogą, kto i jak ma "definiować" miłość, wedle czyjego modelu?

Marishka

_flo - Nie Lis 07, 2010 18:57

M i T napisał/a:
Swoją drogą, kto i jak ma "definiować" miłość, wedle czyjego modelu?

Wedle mojszego oczywiscie :D , ale z tą Drugą Osobą. Miłość to są dwie osoby, dynamika, nieustanny feedback, a nie jakaś projekcja. Nic o nas bez nas!

_flo - Nie Lis 07, 2010 19:19

M i T napisał/a:
I teraz spróbuj to samo odnieść również do RODZICÓW, którzy twierdzą, że kochają swoje dzieci, ale ich czyny wyraźnie świadczą o czymś zupełnie odmiennym.

W ogóle to po co znowu o tym. Już skończmy z uswiadamianiem mojej osoby. Czy Ty Marishka sądzisz, że my tacy biedni nieświadomi, że trzeba młotkować, bo odgrodziliśmy się twardą skorupą wyparcia? Czy ja gdzieś neguję, że rodzice czasami mówią, że kochają, a zachowują się dokładnie odwrotnie? Zacznę negować pewnie jak nie dasz mi spokoju ze swoimi fiksacjami.

Hannibal - Nie Lis 07, 2010 19:41

_flo napisał/a:
Miłość to są dwie osoby, dynamika, nieustanny feedback, a nie jakaś projekcja. Nic o nas bez nas!

No i nikt tego nie kwestionuje.
Ale na czym oparłaś to mocne stwierdzenie -
Cytat:
Gros ludzi po prostu nie wie, co to oznacza.

???

Anonymous - Nie Lis 07, 2010 20:13
Temat postu: Re: Miłość czy psychoza?
_flo napisał/a:
...niektórzy to są do tego stopnia oderwani,
że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!...

:viva: "jasiem" zgadzam w 100%, po jakie lich komplikowac
proste i oczywiste fakty!(statystyka)! 8-)

Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie! :hah: :hihi:
.

Molka - Nie Lis 07, 2010 20:27
Temat postu: Re: Miłość czy psychoza?
grizzly napisał/a:
_flo napisał/a:
...niektórzy to są do tego stopnia oderwani,
że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!...

:viva: "jasiem" zgadzam w 100%, po jakie lich komplikowac
proste i oczywiste fakty!(statystyka)! 8-)

Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie! :hah: :hihi:
.

:hihi: misiu sie zjawił, "spadł jak grom z jasnego nieba" i zrobił malutkie podsumowanie :viva:

Kangur - Nie Lis 07, 2010 20:32
Temat postu: Re: Miłość czy psychoza?
Molka napisał/a:
grizzly napisał/a:
_flo napisał/a:
...niektórzy to są do tego stopnia oderwani,
że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!...

:viva: "jasiem" zgadzam w 100%, po jakie lich komplikowac
proste i oczywiste fakty!(statystyka)! 8-)

Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie! :hah: :hihi:
.

:hihi: misiu sie zjawił, "spadł jak grom z jasnego nieba" i zrobił malutkie podsumowanie :viva:

Wziete z realu podsumowanie.

M i T - Nie Lis 07, 2010 20:44
Temat postu: Re: Miłość czy psychoza?
grizzly napisał/a:
Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie! :hah: :hihi:
.

Jako żywo, opisałeś właśnie planktońskie pojmowanie uczucia.

Tomek

Hannibal - Nie Lis 07, 2010 20:50

Takie "uczucie" można byłoby nazwać "psychozą finansową" :D
Kangur - Nie Lis 07, 2010 20:55

Hannibal napisał/a:
Takie "uczucie" można byłoby nazwać "psychozą finansową" :D

Jak go zwal tak go zwal, ale jakze powszechne.

M i T - Nie Lis 07, 2010 21:05

Hannibal napisał/a:
Takie "uczucie" można byłoby nazwać "psychozą finansową" :D

KAPITALNE, WYŚMIENITE OKREŚLENIE!!!! :viva:
Tomek

Anonymous - Nie Lis 07, 2010 21:12

Hannibal napisał/a:
Takie "uczucie" można byłoby nazwać "psychozą finansową" :D

Moim zdaniem budowanie definicji w oparciu o jednostkowe "przyklady"
to zdecydowanie wadliwa praktyka. 8-)

Dlatego "zjawisko" o ktorym pisalem,
w praktyce wlasnie TAK!!! wyglada. 8-)

Przyznaje, ze kiedys bylem innego zdania
z powodu braku wiedzy zarowno teoretycznej jak i praktycznej. :shock:

Czy stan "ducha" po konsumpcji "Marysi"
to fizjologiczne "zadowolenie", czy stan "marijuana buzz"? :viva:
.

Hannibal - Nie Lis 07, 2010 21:21

grizzly napisał/a:
Dlatego "zjawisko" o ktorym pisalem,
w praktyce wlasnie TAK!!! wyglada. 8-)

Ale w czyjej praktyce, misiu?

Anonymous - Nie Lis 07, 2010 21:33

Hannibal napisał/a:
grizzly napisał/a:
Dlatego "zjawisko" o ktorym pisalem,
w praktyce wlasnie TAK!!! wyglada. 8-)

Ale w czyjej praktyce, misiu?

Ludzi w naszej "cywilizacji"! 8-)

Oczywiscie mam na mysli te "wieksza polowe"! :hihi:

BTW
Warto przy okazji rozmowy na ten temat "wspomniec"
o prostytucji! 8-)

Czy jest to "niefizjologiczne" marginalne zjawisko? 8-)
.

Hannibal - Nie Lis 07, 2010 21:41

grizzly napisał/a:
Oczywiscie mam na mysli te "wieksza polowe"! :hihi:

Chętnie zapoznam się z jakimiś ciekawymi badaniami statystycznymi na ten temat.
Jedziesz! 8-)

Anonymous - Nie Lis 07, 2010 21:48

Hannibal napisał/a:
grizzly napisał/a:
Oczywiscie mam na mysli te "wieksza polowe"! :hihi:

Chętnie zapoznam się z jakimiś ciekawymi badaniami statystycznymi na ten temat.
Jedziesz! 8-)


Moim zdaniem mozemy sami zrobic wlasny, ale obiektywny "research". 8-)
Materialu "badawczego" jest pod dostatkiem! :viva:
.

Molka - Nie Lis 07, 2010 22:22

Wiecie co, ja juz sama nie wiem jak to jest z tą kasą, wiadomo ze dobrze gdy jest ale bez przesady, oprócz tej kasy musi by to "cosik" :hihi:
rakash - Nie Lis 07, 2010 22:29

i kolacja w wannie z pianą oraz świeczki...

ps.Dzisiaj Ojciec Tadeusz (Rydzyk oczywiście dla niewatajemniczonych) opowiadał historię jak wnuk wpadł na pomysł aby przekonać dziadka do rozumu. Zapalił mu w sypialni świeczki. Kiedy dziadek zapytał skąd taki złośliwy pomysł to wnuczek odparł że świeczki pali się martwym. No i w ten sposób wnuczek okazał swoją wielką miłość do dziadka. Taka jest właśnie ta miłośc.

Anonymous - Nie Lis 07, 2010 22:29

Molka napisał/a:
Wiecie co, ja juz sama nie wiem jak to jest z tą kasą, wiadomo ze dobrze gdy jest ale bez przesady, oprócz tej kasy musi by to "cosik" :hihi:

Nawet jak "ladunek" jest w "lufie" to "detonacja" nie nastapi SAMOISTNIE! :viva: :hihi:
.

Hannibal - Nie Gru 19, 2010 08:18

Myślę, że ten artykuł pasuje w pewnym sensie do tego tematu.
Cytat:
Nierozważne i romantyczne

Myślały, że złapały Pana Boga za nogi. Były szczęśliwe, wierzyły, że budują nowy, trwały związek. Bujając w obłokach, nie zauważyły, że obietnice wspólnego życia to kłamstwa, które miały sprawić, by przekazały ukochanemu majątek. O oszustach matrymonialnych pisze Agnieszka Smogulecka

To prawdziwy Kalibaba naszych czasów. I tak jak on: przystojny, zadbany, doskonale ubrany i szarmancki – opowiada o Arturze Buczku Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji. – Bardzo skrupulatnie wybierał swoje ofiary. Celowo szukał kobiet, które nie ułożyły sobie życia i oczekiwały męskiego wsparcia. Rozkochiwał w sobie kobiety, które poznawał za pośrednictwem portali internetowych. Obiecywał ożenek. Okradał je i znikał.

32-letniego Artura Buczka ujęto w grudniu w Częstochowie, po 13 latach poszukiwań. Wpadł przez przypadek, gdy warszawscy policjanci pojechali prywatnie na Jasną Górę. Przed jednym z bloków zobaczyli mężczyznę, który wydał im się znajomy… Szybko zorientowali się, że widzieli go wśród zdjęć poszukiwanych.

Piotr Pietrzykowski, Michał Podgórny, Piotr Jons, Artur Bączkowski, Piotr Salomon, Piotr Ewilsner, Waldemar Grawacki, Piotr Mejsner, Paweł Ebinger – tak Buczek przedstawiał się dziewczynom. Mówił, że jest rehabilitantem, pracownikiem NIK, inspektorem nadzoru budowlanego, pediatrą, policjantem drogówki, byłym żołnierzem armii USA czy też kierowcą ambasady USA. Kobiety poznawał poprzez portale społecznościowe.

- Był czuły, delikatny - wspominają jego ofiary.

Wyjeżdżał w delegacje i znikał


Artur Buczek mieszkał u swoich wybranek zwykle przez kilka miesięcy. Po pewnym czasie zaczynał wspominać, że potrzebuje pieniędzy. Na działalność gospodarczą. Operację ojca w szwajcarskiej klinice. Czasem w ogóle, nie tłumaczył, po co mu gotówka. Brał ją. Nakłaniał "narzeczone" do zaciągania kredytów lub zakupu telefonów komórkowych. Nie miał skrupułów, by wykorzystywać też rodziny i znajomych "przyjaciółek" - pożyczał także od nich. Było go więc stać na wynajem luksusowych aut i pięknych mieszkań.

Oszukał kilkadziesiąt kobiet, na setki tysięcy złotych. Dokonywał też drobnych oszustw, brał zaliczki za naprawę samochodu lub jego sprowadzenie. Pierwszego dopuścił się na Pradze w Warszawie. Pracował wtedy w sklepie, był sprzedawcą. Obiecał klientowi sprowadzić wymarzony telewizor. Wziął 1600 złotych zaliczki i zniknął. Ani pracodawca, ani klient już go więcej nie zobaczyli. Później zrozumiał, że łatwiej będzie mu omotać samotne kobiety. Wśród pokrzywdzonych są: pielęgniarka, realizatorka dźwięku, bibliotekarka, asystentka notariusza.

- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami o cudownych spotkaniach zagubionych w szerokim świecie kochanków, którzy jakimś cudem się odnajdują - mówi psycholog Martyna Goryniak. - To niestety jest sprzeczne z racjonalną oceną mężczyzny, z którym chcemy być blisko i tym samym stwarza zagrożenie, że zwiążemy się raczej z naszym wyobrażeniem na czyjś temat niż z realną osobą.

Prawdziwy "Tulipan"

Przez lata o oszustach matrymonialnych myśleliśmy tylko wtedy, gdy oglądaliśmy film "Tulipan". Pierwowzorem głównego bohatera był Jerzy Kalibabka, najsłynniejszy w czasach PRL oszust matrymonialny. Rozkochiwał kobiety tylko po to, by po zdobyciu ich zaufania grabić je z kosztowności.

– Kobiet, które uwiodłem, było kilka tysięcy. Po dwóch tysiącach przestałem je liczyć -opowiadał w ubiegłym roku w telewizji Jerzy Kalibabka.

Akt oskarżenia był imponujący, znalazło się w nim dwieście nazwisk ofiar. Niektóre z pań ciągle wierzyły, że to nieporozumienie. - On mnie kocha, wróci do mnie i odda wszystko, co zabrał - zeznawały przed sądem. Płakały, gdy w dzień kobiet, 8 marca 1984 roku sąd ogłosił wyrok: 15 lat więzienia.

Po 9 latach kary został zwolniony dzięki ogłoszeniu amnestii. Wcześniej jednak, w 1987 roku, nakręcono "Tulipana". Tulipan, Kalibabka – te dwa słowa są dzisiaj równoznaczne z oszustem matrymonialnym.

Podryw przez internet

Matrymonialni oszuści nigdy nie mieli tak łatwo jak teraz. W sieci jest wiele portali, dzięki którym można kogoś poznać, umówić się na randkę. Anonimowy rozmówca często jest oparciem w trudnych chwilach, z czasem łatwo nabrać przekonania, że się go zna, zaufać – także w realu.

– Dawniej, kiedy ludzie żyli w małych, dość zamkniętych społecznościach, bardzo łatwo można było sprawdzić tożsamość każdego często analizując jego rodzinną historię kilka pokoleń wstecz. Tym samym ludzie przeważnie wiedzieli, z kim mają do czynienia. Dzisiaj nie jest to takie proste - tłumaczy Martyna Goryniak. - W interne-cie można udawać kogoś zupełnie innego, dlatego warto ostrożnie oceniać to, co czytamy. Trzeba być ostrożnym w budowaniu relacji z drugą osobą i zachować czujność.

Internetowy sposób "podrywu" wykorzystywał także 21-letni Konrad K. (złapany miesiąc temu w Warszawie). Młodzieniec od dwóch lat wyszukiwał ofiary za pośrednictwem portali internetowych. Wzbudzał zaufanie. Obiecywał stały związek, nie wspominając ani słowem, że ma żonę i dwoje dzieci. Kobiety, które mu wierzyły, same przekazywały mu pieniądze.

- Na prowadzenie własnej działalności - tłumaczył jednej z nich. Innej wmówił, że ma chorego ojca i potrzebuje pieniędzy na jego leczenie za granicą.

Dziś policja już wie, że zdobytą gotówkę przeznaczał na wynajem luksusowych aut i mieszkań na terenie kraju.

W ubiegłym roku inny oszust wpadł w Poznaniu. On również poznawał kobiety przez portale internetowe. Jedna z ofiar opowiedziała swoją historię kryminalnym z Grunwaldu. – Spodobał mi się, sądziłam, że ułożymy sobie razem życie - pochlipywała. - Po kilku tygodniach znajomości wprowadził się do mnie. Później zniknął, a razem z nim moja biżuteria.

Policjanci do złapania oszusta również wykorzystali internet. Jedna z funkcjonariuszek zarejestrowała się na portalu i umówiła z oszustem.

- Podawał się za przedsiębiorcę trudniącego się transportem - wspomina policjantka. Po prawie czterech miesiącach "flirtu" nadeszła chwila zatrzymania.

- Rozpuściłam włosy, włożyłam sukienkę, zrobiłam makijaż. "Tulipan" podjechał mercedesem (poszukiwanym). Miał wielki bukiet kwiatów. Po jego ujęciu wyszło na jaw, że już wcześniej oszukiwał kobiety.

"Chciałam ostrzec przed Grzegorzem z Warszawy. Podaje, że jest ze Szczecina, Włocławka. Mówi, że jest strażakiem lub pracuje w straży granicznej. Jest wysokim, czarnym mężczyzną, ma tatuaż na ręce. Jest bardzo miły, ciepły i… na każdym kroku kłamie. Naciąga na pieniądze i nie oddaje" – ostrzega jedna z użytkowniczek na stronie oszukana.pl. Kobiety dzielą się na niej przykrymi doświadczeniami.

"Chcę was przestrzec przed oszustem o imieniu Wojtek, którego poznałam na Sympatii. Niesamowicie inteligentny, oczytany człowiek. Potrafi znaleźć, już w trakcie rozmowy internetowej, czuły punkt kobiety i na nim się skupia. Na spotkaniu opowiada o sobie w sposób niezwykle ciekawy, mądry, wiarygodny, chociaż po tym, gdy już wiem, że jest oszustem, zastanawiam się, jak mogłam się nabrać na te historie" - dodaje inna. - "Mówi, że jest wdowcem lub rozwodnikiem. Najbardziej interesują go samodzielne panie z własnym mieszkaniem i dobrą pracą. Potrafił przez rok mieszkać z kobietą, opowiadając jej, że jest chirurgiem i wychodząc do pracy, przy okazji kroić na kasę oraz spotykać się z kilkoma innymi naiwnymi paniami".

" Ja zostałam oszukana przez bydlę z Małopolski. Podawał się za prokuratora. Ubiera się w markowe ciuchy, wyłudza pieniądze, szantażuje" - skomentowała na oszukana.pl Wilczyca.

Oferują to, czego pragniemy


- Wszyscy oszuści robią, co mogą, by wzbudzić zaufanie ofiar – wyjaśnia Joanna Kęciń-ska z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Niedawno prowadziła Akademię Bezpiecznej Kobiety. – Charakteryzuje ich wysoka kultura i sposób wysławiania się oraz staranny wygląd zewnętrzny. Swoją "ofertę" dostosowują do potrzeb ofiary. Jedni mówią o wygranej, inni o pomocy w opłatach, kolejni o "cudownych" kosmetykach.

Zdarzają się i tacy oszuści, którzy dla osiągnięcia zysku oferują ciepło, czułość, czasem małżeństwo. Wykorzystują zaufanie, jakim zostali obdarzeni.

– Relacja z partnerem oparta jest na uczuciu do niego, z natury nie skłania do szczególnego kontrolowania. Z definicji jest to relacja oparta na zaufaniu, natomiast ofiary oszustów zapominają, że zaufanie powinno wynikać ze znajomości kogoś drugiego, i że aby ufać, trzeba mieć podstawy – zaznacza Martyna Goryniak. Obdarzanie kredytem zaufania kogoś, o kim nic nie wiemy, może przysporzyć kłopotów. Zaufanie, jakim darzymy drugą osobę, pojawia się często w związku w reakcji na fascynację i życzeniowe myślenie, że to ona jest tą "jedyną", której szukaliśmy.

W Poznaniu w 2008 roku ujęto złodzieja, który ofiary poznawał przez ogłoszenia z telegazety. Z jedną ze swoich wybranek z Pomorza zaczął wymieniać SMS-y, później umówili się, że kobieta przyjedzie do niego. Spotkali się na dworcu PKP Poznań Główny. Rafał kazał kobiecie zapakować bagaże do auta. Chciał zaparkować, ale stwierdził, że nie ma drobnych do parkometru. Poprosił ją o rozmienienie pieniędzy w kiosku. Kiedy kobieta wróciła, nie było mężczyzny, samochodu i wszystkich jej rzeczy. Oszust został zatrzymany w Tarnowie Podgórnym.

W tym samym czasie w Wągrowcu ujęto innego oszusta matrymonialnego. Mężczyzna poznał kobietę przez internet, po długich pogawędkach w sieci i kilku spotkaniach, zamieszkał u niej. Po niecałym miesiącu kobieta wróciła do pustego domu. Stwierdziła, że zniknęły jej kosztowności i pieniądze z konta. Zauroczona 36-latka była tak nierozsądna, że udostępniła numer PIN do swojej karty bankowej przyjacielowi. Po pewnym czasie śledczy ustalili, że jej przyjaciel to 34-latek z Jeleniej Góry, karany już wcześniej za podobne przestępstwa.

"Tulipan" z Wołomina natomiast poznał swoją ofiarę w sklepie. Razem tam pracowali.

Z czasem zaczęli umawiać się. Młodzieniec bywał gościem w jej domu, prawił komplementy i zapewniał o gorącym uczuciu. Mówił też o sobie: że został porzucony przez matkę, że rodzice adopcyjni oddali go do domu dziecka. Twierdził, że nie ma nikogo bliskiego, a bardzo chciałby mieć normalną rodzinę i dom. Dostał od kobiety miłość, ale też pieniądze, kredyty, dwie umowy na telefony komórkowe. Odchodząc zabrał jeszcze mp4 i biżuterię. Krzysztof T. został zatrzymany. Jeden z kradzionych pierścionków podarował… nowej dziewczynie

http://wiadomosci.onet.pl...-wiadomosc.html

I znowu stara żydowska zasada się tu przyda - UFAĆ TO SPRAWDZAĆ
Na pewno sprawdziliście? 8-)

Anonymous - Nie Gru 19, 2010 10:59

Hannibal napisał/a:

I znowu stara żydowska zasada się tu przyda - UFAĆ TO SPRAWDZAĆ
Na pewno sprawdziliście

aleś frajer
tyle tu potrzebujących chłopa

Hannibal - Nie Gru 19, 2010 12:41

ali napisał/a:
aleś frajer
tyle tu potrzebujących chłopa

Potrzebować - to nic złego.
Wszystko rozchodzi się o to jak się do tego weźmiemy.

kiwi4 - Nie Gru 19, 2010 15:26

Oprócz tego, że nie ma większej połowy, bo są równe , to psychoza finansowa występuje w każdym zawodzie , oczywiście to zależy jak zwykle od ludzi pazernych :shoot:
Witold Jarmolowicz - Pon Gru 20, 2010 09:01

To działa w obie strony. Zdarza się i tak, że to facet, który osiągnął sukces w biznesie staje się obiektem do wydojenia z kasy. Myślę, że wszyscy znamy takie przypadki, kiedy wzbogaconemu przedsiębiorcy zawróciła głowę sekretarka, a potem, kiedy już doposażył ją, wybudował dom, zaopatrzył hojnie finansowo, wywaliła go na bruk. I bidulek musiał wracać na stare śmieci samotnie, już bez rodziny, której się nie da posklejać.
JW

Witold Jarmolowicz - Pon Gru 20, 2010 09:31

Cytat:
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami o cudownych spotkaniach zagubionych w szerokim świecie kochanków, którzy jakimś cudem się odnajdują - mówi psycholog Martyna Goryniak.

Przecież to jakieś oderwane od rzeczywistości bajki. Żyjemy w czasach paradygmatu skuteczności wszystkiego, od wydajności kapitałowej począwszy, poprzez wydajność produkcyjną just in time, skuteczne wychowanie i wpływanie na postawy, a na skutecznym seksie prowadzącym do orgazmu, skończywszy.
Romantyzm skończył się z epoką Mickiewicza. Dziś, gdy można zarobić na seksie, to się na nim zarabia bez oporów. Żony sławnych ludzi z detalami opisują pikantne szczegóły z alkowy swoich byłych mężów.
Gdyby Julian Assange dobrze się sprawił w łóżku, to te dwie sterylne Szwedki nie wymyślałyby historii o gwałcie. Ale że nieborak nie stanął na wysokości zadania :-) i nie doprowadził do satysfakcjonującego orgazmu, to ma teraz przechlapane, a im pozostał już tylko wibrator, bo każdy przytomny mężczyzna ucieknie od nich, gdzie pieprz rośnie.
Gdzie tu ten romantyzm?
A propos orgazmu. Niedawno w programie Zagadkowa blondynka przedstawiono polskie statystyki. Jaki procent stosunków małżeńskich, a jaki procent zdrad pozamałżeńskich, kończy się w Polsce orgazmem kobiety? Ktoś wie?
JW

soook - Pon Gru 20, 2010 10:00

Orgazm tantryczny . To nie znane . A może ? :->


.

Hannibal - Pon Gru 20, 2010 10:15

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież to jakieś oderwane od rzeczywistości bajki.

Oj, nieprawda. Te "bajki" mają jednak związek z rzeczywistością.
Paradygmat wydajności do sfery ekonomicznej się odnosi.
Sfera uczuć rządzi się jednak innymi prawami, przynajmniej u sporej rzeszy ludzi.
Przykładów jest aż nadto.

Witold Jarmolowicz - Pon Gru 20, 2010 10:55

Pewien związek mają, ale mówienie o powszechności romantyzmu, to gruba przesada, czego najlepszym przykładem właśnie podejście Skandynawów.

Są wielokrotni mordercy, którzy żenili się tylko po to, żeby przejąć majątek i zamordować.
W trakcie odsiadki za udowodnione czyny otrzymują listy od wielu kobiet, które pragną poślubić takiego seryjnego mordercę.
Czy ktoś to rozumie?
JW

Waldek B - Pon Gru 20, 2010 11:43

Cytat:
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami


Dlatego, iż jest to "ateistyczna cywilizacja umysłu", w której większość ludzi nieświadomie śpi, przez 24h popełnia pomyłkę i utożsamia się ze swoim umysłem, ciałem. Nie jesteś swoim umysłem-ego, tak jak nie jesteś kalkulatorem na którym liczysz i samochodem, którym jedziesz. Gdyby po urodzeniu wkładano cię w samochód i całe życie byś z niego ani razu nie wyszedł, to mógłbyś tkwić w podobnej iluzji.

Tzw "miłość romantyczna" pełna nienasycenia, pragnień, ubóstwiania, wybuchów, konfliktów, dążeń, ambicji, absolutyzacji, rozpamiętywania, żałowania, planowania i nadziei nie jest żadną miłością, a jedynie popędem, projekcją umysłu, przylgnięciem i uzależnieniem.

Prawdziwa miłość płynie z rejonów wyższych niż umysł, nie jest zależna od czasu, czynników fizycznych, eterycznych, mentalnych, emocjonalnych i kauzalnych.

Gdy człowiek wnika w teraźniejszość, jest w pełni świadomy, obecny w "tu i teraz", nie planuje przyszłości i nie rozpamiętuje przeszłości, nie osądza i nie opiera się temu co jest - pozbawia umysł rangi samodzielnego "ja". Tylko wtedy "jest" prawdziwym sobą istniejącym poza przeszłością i przyszłością. A brak natrętnego gadania w myślach robi miejsce dla strumienia spokoju, radości i prawdziwej nieopierającej się na czasie i okolicznościach miłości płynącej z planów subtelnych.

Wszechświat-Bóg jest jedną wieczną istotą. Prawdziwa miłość jest odczuwaniem tej jedności życia i wieczności teraźniejszości w sobie i we wszystkich stworzeniach.

Bruford - Pon Gru 20, 2010 12:39

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[Gdyby Julian Assange dobrze się sprawił w łóżku, to te dwie sterylne Szwedki nie wymyślałyby historii o gwałcie.JW


Panie Witoldzie , to nawet nie o to chodzi.Wszyscy wiedzą ,że angażowanie się ze Szwedkami z przygodny seks to jest forma sportu ekstremalnego 8-)

Hannibal - Pon Gru 20, 2010 12:42

Bruford napisał/a:
angażowanie się ze Szwedkami z przygodny seks to jest forma sportu ekstremalnego 8-)

To znaczy? :)

Bruford - Pon Gru 20, 2010 13:07

Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
angażowanie się ze Szwedkami z przygodny seks to jest forma sportu ekstremalnego 8-)

To znaczy? :)


Heh , bo , widzisz , to jest kraj gdzie :

1.Na zupełnie serio w Riksdagu pada propozycja wprowadzenia podatku od bycia mężczyzną :-)
2.Działaczki polityczne zupełnie oficjalnie walą dziennikarce ,że mężczyźni to w gruncie rzeczy zwierzęta :-)
3.Cytuje się na serio "Scum Manifesto" 8-)
4.Pisząc recenzję książki autorstwa mężczyzny poświęca się większość tekstu na drwiny z chorobowych blizn na jego twarzy za co zostaje się uznaną krytyczką :-)
5.Profesora katedry w Uppsali na serio informuje społeczeństwo o męskich grupach satanistycznych porywających dzieci :-)

A zupełnie na serio 8-) mężczyzna winien pamiętać ,że :
1.Lepiej nie uprawiać seksu
2.Jeśli już to nigdy poza własnym domem
3.Jeśli już to nigdy z kobietą która wypiła choćby lampkę wina 8-)
4.Jeśli już to nigdy po imprezie ,klubie ,after-party itd itp :-)
5.Jeśli już to lepiej mieć dyktafon :-)
6.Nigdy żadnej nigdzie nie podwozić zwłaszcza jak sobie wypije :-)
7.Jeśli jesteś : policjantem, wojskowym , paramedykiem , lekarzem, terapeutą - najlepiej nie uprawiaj seksu :-) ew zawsze miej dyktafon

Adam319 - Pon Gru 20, 2010 16:36

Kto zna Grekę i odważy się poprawnie nazwać skłonność do uprawiania seksu z dyktafonem?
(Co wcale nie wyklucza, że jest to działanie jak najbardziej logiczne).
:-)

Molka - Pon Gru 20, 2010 17:41

Miłośc w początkowym jej stadium ( bardziej zauroczenie) powinno miec swoja nazwe chemiczną, hiperdopaminemio - hiposerotoninemia :viva:
No bo to, co sie z nami dzieje w fazie zauroczenia, ma swoje uzasadnienienie w tym co zachodzi w naszym mózgu pod wpływem rozjechania tych dwóch hormonów. Co ciekawe, impuls zewnętrzny powoduje dysharmonie tych dwóch hormonów i efekty z tym związane, a nie odwrotnie.... mysle ze tym impulsem moze byc cała masa przeróżnych sytuacji postrzeganych w drugiej osobie jako cos wyjątkowego, ekscytującego..i tak oto zaczyna się "ostra jazda"... fizjologiczna psychoza dająca początek czemuś, co nie zna ceny, czemuś, co nie podlega żadnym regułom, czemuś na co nie ma recepty, czemuś co nadaje życiu sens... :-D

Molka - Pon Gru 20, 2010 19:21

Poza tym MIŁOSC nie dla każdego, :viva: , na miłosc trzeba sobie zapracowac, trzeba umiec odnaleśc się na wielu jej poziomach które w sposób naturalny nadają jej kolejne niepowtarzalne z biegiem czasu coraz bardziej wyrafinowane, "pełne przepychu", dojrzalsze "smaki", Ci którzy to potrafią pretendują do miana ELITY . :viva:
kiwi4 - Pon Gru 20, 2010 19:25

Molka, tak, na miłość trzeba sobie zasłużyć , ale na faceta miłość też :-)
Hannibal - Pon Gru 20, 2010 19:27

Molka napisał/a:
Ci którzy to potrafią pretendują do miana ELITY . :viva:

tak właśnie jest
prawdziwa miłość nie jest dla młotkowych
tylko dla wybranych 8-)

Molka - Pon Gru 20, 2010 19:27

kiwi4 napisał/a:
Molka, tak, na miłość trzeba sobie zasłużyć , ale na faceta miłość też :-)

no tutaj miałam głównie na mysli miłosc damsko-męska... :viva:

kiwi4 - Pon Gru 20, 2010 19:31

No widać, że na taką też sobie zasługiwałam i zasłużyłam :viva: , tylko ja jakoś jestem twardo stąpająca po glebie :-? chyba wolę wszystkich kochać jednakowo :viva:
Molka - Pon Gru 20, 2010 19:38

kiwi4 napisał/a:
No widać, że na taką też sobie zasługiwałam i zasłużyłam :viva: , tylko ja jakoś jestem twardo stąpająca po glebie :-? chyba wolę wszystkich kochać jednakowo :viva:

chcesz powiedzic ze preferujesz generowanie pozytywnych wibracji ? i dobrze, ale uczucie do tej jedynej osoby jest tym głównym generatorem, motorem, siłą napedową która daje niebywałą siłę do życia, wtedy jeszcze łatwiej dzielic się ze wszechświatem tym co najlepsze... :-)

kiwi4 - Pon Gru 20, 2010 19:44

:-D no tak, może masz rację, ale ta jedyna osoba może uszczuplić sporo czasu. Chociaż, jak masz rano kawę do łóżka, wyręczy Cię w gotowaniu, odkurzy, bo nie masz czasu , to fajowo . Oj, to nie ten temat i zaraz możemy dostać po uszach i ten ktoś będzie miał rację :-?
Hannibal - Pon Gru 20, 2010 20:15

kiwi4 napisał/a:
chyba wolę wszystkich kochać jednakowo :viva:

Złoty medal za dobryzm w 100% słusznie przyznany :D

kiwi4 - Pon Gru 20, 2010 20:22

Bardzo śmieszne Hannibal :razz:
Hannibal - Pon Gru 20, 2010 20:27

kiwi4 napisał/a:
Bardzo śmieszne Hannibal :razz:

No tak to wygląda, niestety.
A teraz wyraź swój ŻAL - pokaż światu, że umiesz wyrażać i te EMOCJE!

Hannibal - Pon Gru 20, 2010 20:42

No chyba, że to prawda, że kochasz np. mnie tak samo jak swoje dzieci. Tak? 8-)
Joannaż - Pon Gru 20, 2010 21:58

Waldek B napisał/a:
Cytat:
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami


Dlatego, iż jest to "ateistyczna cywilizacja umysłu", w której większość ludzi nieświadomie śpi, przez 24h popełnia pomyłkę i utożsamia się ze swoim umysłem, ciałem. Nie jesteś swoim umysłem-ego, tak jak nie jesteś kalkulatorem na którym liczysz i samochodem, którym jedziesz. Gdyby po urodzeniu wkładano cię w samochód i całe życie byś z niego ani razu nie wyszedł, to mógłbyś tkwić w podobnej iluzji.

Tzw "miłość romantyczna" pełna nienasycenia, pragnień, ubóstwiania, wybuchów, konfliktów, dążeń, ambicji, absolutyzacji, rozpamiętywania, żałowania, planowania i nadziei nie jest żadną miłością, a jedynie popędem, projekcją umysłu, przylgnięciem i uzależnieniem.

Prawdziwa miłość płynie z rejonów wyższych niż umysł, nie jest zależna od czasu, czynników fizycznych, eterycznych, mentalnych, emocjonalnych i kauzalnych.

Gdy człowiek wnika w teraźniejszość, jest w pełni świadomy, obecny w "tu i teraz", nie planuje przyszłości i nie rozpamiętuje przeszłości, nie osądza i nie opiera się temu co jest - pozbawia umysł rangi samodzielnego "ja". Tylko wtedy "jest" prawdziwym sobą istniejącym poza przeszłością i przyszłością. A brak natrętnego gadania w myślach robi miejsce dla strumienia spokoju, radości i prawdziwej nieopierającej się na czasie i okolicznościach miłości płynącej z planów subtelnych.

Wszechświat-Bóg jest jedną wieczną istotą. Prawdziwa miłość jest odczuwaniem tej jedności życia i wieczności teraźniejszości w sobie i we wszystkich stworzeniach.

W 100% się zgadzam.
W ramki :)

Joannaż - Pon Gru 20, 2010 22:01

Molka napisał/a:
uczucie do tej jedynej osoby jest tym głównym generatorem, motorem, siłą napedową która daje niebywałą siłę do życia

A skąd wiadomo, kto jest tą "jedyną osobą"?
:)

Molka - Pon Gru 20, 2010 22:03

sinsemilla napisał/a:
Molka napisał/a:
uczucie do tej jedynej osoby jest tym głównym generatorem, motorem, siłą napedową która daje niebywałą siłę do życia

A skąd wiadomo, kto jest tą "jedyną osobą"?
:)

jak to skąd, gdy sie kocha to sie wie...

Joannaż - Pon Gru 20, 2010 22:13

Molka napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Molka napisał/a:
uczucie do tej jedynej osoby jest tym głównym generatorem, motorem, siłą napedową która daje niebywałą siłę do życia

A skąd wiadomo, kto jest tą "jedyną osobą"?
:)

jak to skąd, gdy sie kocha to sie wie...

Ja kocham wiele osób i nie potrafię określić, kto jest tą jedyną osobą, do której uczucie jest motorem napędowym mojego życia. Stąd moje pytanie.

Hannibal - Pon Gru 20, 2010 22:27

sinsemilla napisał/a:
A skąd wiadomo, kto jest tą "jedyną osobą"? :)

Nigdy tego na 100% nie wiesz, bo nie zastosujesz tu matematycznego dowodu.
Ale można BARDZO WIERZYĆ w to, że to jest ta "jedyna osoba". :)

Joannaż - Pon Gru 20, 2010 23:12

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A skąd wiadomo, kto jest tą "jedyną osobą"? :)

Nigdy tego na 100% nie wiesz, bo nie zastosujesz tu matematycznego dowodu.
Ale można BARDZO WIERZYĆ w to, że to jest ta "jedyna osoba". :)


Ta, a później okazuje się, że tą "jedyną osobą" jest ktoś inny... :)
Uważam, że nie można mówić o jednej, jedynej osobie, która daje energię do życia. To raczej daje Miłość, nieograniczona, ani do żadnej konkretnej osoby, niczym ...
Dobranoc.

iliq - Wto Gru 21, 2010 01:45

@kiwi Co jak co ale proszę Cię nie używaj w stosunku do siebie zwrotu, twardo stopająca po ziemi, chyba że przytyjesz jakieś 100kg :D Osobami twardo stopąjącymi po ziemi nie nazywa się ludzi którzy wierzą że myślenie żeby komuś stało się coś złego spowodowało wypadek tej osoby
Hannibal - Wto Gru 21, 2010 08:22

sinsemilla napisał/a:
Ta, a później okazuje się, że tą "jedyną osobą" jest ktoś inny... :)

No jasne, że tak może być. I co w tym złego? :)
sinsemilla napisał/a:
Uważam, że nie można mówić o jednej, jedynej osobie, która daje energię do życia.

No wiadomo.

Adam319 - Wto Gru 21, 2010 09:40

Cytat:
Osobami twardo stąpającymi po ziemi nie nazywa się ludzi którzy wierzą że myślenie żeby komuś stało się coś złego spowodowało wypadek tej osoby
_________________
Impossible is not a fact. It's an opinion

Opinię mam, że może stopka sprzeczna z postem jest. :-)
No chyba, że przez twarde stąpanie rozumiesz gościa, który kopie rowy ręcznie i wie, że o tyle się rów powiększa ile łopat ziemi się odrzuci.
:-)

Każda teza, że cokolwiek jest niezależne od czegokolwiek może być prawdziwa wyłącznie w świecie prostych maszyn cyfrowych, nasz Świat jest za drobno skwantowany i zbyt skomplikowany i spojony zbyt wieloma rodzajami oddziaływań by cokolwiek działo się niezależnie od czegokolwiek. :-)

Witold Jarmolowicz - Wto Gru 21, 2010 20:57

soook napisał/a:
Orgazm tantryczny . To nie znane . A może ? :->
.

To ciekawa sprawa, tak sobie medytować i się doskonalić. Trochę jakby w klimacie z powieści Edgara Alana Poe.
JW

Witold Jarmolowicz - Wto Gru 21, 2010 21:11

A ja tak bardziej przyziemnie.
Cytat:
A propos orgazmu. Niedawno w programie Zagadkowa blondynka przedstawiono polskie statystyki. Jaki procent stosunków małżeńskich, a jaki procent zdrad pozamałżeńskich, kończy się w Polsce orgazmem kobiety? Ktoś wie?

Nikt nie oglądał. Szkoda.
Jeżeli chodzi o bzykanie małżeńskie, sukcesem kończy się 20% przypadków. Natomiast bzykanie pozamałżeńskie (zdrady), tu zaskoczenie, prowadzi do sukcesu w ... jednej trzeciej.
Czyż Szwedki nie mają racji, że mężczyźni to zwierzęta? :-)
Zapewne zimni Skandynawowie wypadają w statystykach jeszcze mizerniej, niż Polacy, więc nie ma się Szwedkom co dziwić. Ale, że Julian Assange z gorącej Australii też się nie wykazał? Może coś z tymi Szwedkami jest nie tak?
JW

soook - Wto Gru 21, 2010 21:38

O , tak . Medytacja tantryczna . Powiem do Pana , panie Witoldzie, że nieźle Pan popisuje
w polskim języku . I nie jest to o- kadzanie z mej klawiatury . Fakt wzrokiem moim widziany .

.

Witold Jarmolowicz - Wto Gru 21, 2010 21:47

W jednym zdaniu nie da się oddać całej głębi i istoty miłości tantrycznej, tak samo jak słowo medytacja niewiele mówi o filozofii zen. Ale może temat chwyci i się rozwinie.
JW

Molka - Wto Gru 21, 2010 22:00

Ponoc dobrze jest zakryc partnerowi oczy by mógl uruchomic pozostałe zmysły, jak smak ,dotyk....sex tantryczny to przeżycie energetyczne którego trzeba się nauczyc... podobno nie jest to łatwe... czy ktoś próbował sexu tantrycznego?
Adam319 - Wto Gru 21, 2010 22:00

Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...)
Jeżeli chodzi o bzykanie małżeńskie, sukcesem kończy się 20% przypadków. Natomiast bzykanie pozamałżeńskie (zdrady), tu zaskoczenie, prowadzi do sukcesu w ... jednej trzeciej.
(...) JW

Jeśli te statystyki nie dotyczą jazdy windą między piętrami w niskim budynku to odpowiadając na temat wątku to faktycznie jakaś psychoza jest i dotyczy większości, ale czy większość może psychozę mieć? Staje się normą, a zdrowa mniejszość staje się nienormalna.
:-)

soook - Wto Gru 21, 2010 22:07

Opis , bez literackich koneksji , tantrycznego zespolenia , nabawia lękiem .
Niedowartościowani czują się , tak Pan jak i , Pani .
Znający erotyki blask , z autopsji .

.

iliq - Wto Gru 21, 2010 23:48

Adam napisał/a:
Opinię mam, że może stopka sprzeczna z postem jest. :-)

Z czym innym nam się po prostu kojarzą się rzeczy niemożliwe, ten cytat nie miał mieć powiązań z ezoteryką.

Adam napisał/a:
Świat jest za drobno skwantowany i zbyt skomplikowany i spojony zbyt wieloma rodzajami oddziaływań by cokolwiek działo się niezależnie od czegokolwiek

I to oznacza jest równoznaczne z tym że jak Kiwi coś pomyśli to ktoś będzie miał wypadek? Adamie non stop o czymś myślimy, pewne jest że kiedyś nasze myśli będą powiązane z rzeczywistością, co nie będzie równoznaczne z tym że tak się stanie. W lotka też ludzie wygrywają.

Joannaż - Śro Gru 22, 2010 12:19

Witold Jarmolowicz napisał/a:
A ja tak bardziej przyziemnie.
Cytat:
A propos orgazmu. Niedawno w programie Zagadkowa blondynka przedstawiono polskie statystyki. Jaki procent stosunków małżeńskich, a jaki procent zdrad pozamałżeńskich, kończy się w Polsce orgazmem kobiety? Ktoś wie?

Nikt nie oglądał. Szkoda.
Jeżeli chodzi o bzykanie małżeńskie, sukcesem kończy się 20% przypadków. Natomiast bzykanie pozamałżeńskie (zdrady), tu zaskoczenie, prowadzi do sukcesu w ... jednej trzeciej.
Czyż Szwedki nie mają racji, że mężczyźni to zwierzęta? :-)

JW


A mężczyźni, też brali udział w "badaniach" statystycznych ? Jakie wyniki? :)

Witold Jarmolowicz - Śro Gru 22, 2010 14:44

sinsemilla napisał/a:
A mężczyźni, też brali udział w "badaniach" statystycznych ? Jakie wyniki? :)

Nie wiem. Zapewne gdyby brali udział, to wynik byłby 100 na 100. :-)
JW

Witold Jarmolowicz - Śro Gru 22, 2010 14:58

fink napisał/a:
Jak są głupimi kozami, to orgazmu nie mają. Jak się wiążą z jakimiś brudnymi, upośledzonymi prymitywami, to później płacą za swoją głupotę. Albo jak uważają, że wszystko co związane z pochwą jest grzeszne, i nawet się nie myją dokładnie w tych miejscach, bo boją się, że dotykaniem się w tych miejscach zgrzeszą - a później cuchną na kilometr. Głupie kozy i tyle.:-D

Strasznie się Pan wzburzył tą męską nieskutecznością.
Ja bym rzekł, że rozum, to raczej w tych rzeczach przeszkadza, czego dowodem rozumne, wyedukowane i domyte Szwedki. :-)
No i wypada przyjąć w pokorze ten werdykt Polek. Zakładając, że ankieta odzwierciedla opadającą rzeczywistość, chyba nie będziemy kobietom tłumaczyć, że nie wiedzą, co czują, i że im się wydaje, to co im się wydaje? :-)
JW

Witold Jarmolowicz - Śro Gru 22, 2010 15:11

Acha, przypomina mi się świetna powieść Michała Choromańskiego, "Miłosny atlas anatomiczny". Powieść w subtelnym klimacie Decamerona, żadnych tam Millerowskich odniesień bidetowo-pochwowych.
Bohaterka, doświadczona w miłosnych arkanach, tłumaczyła tam beznadziejnie zadurzonej Angielce, że w tych sprawach liczy się przede wszystkim ilość, a nie jakość. (!)
I miała wiele racji. :-)
JW

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 16:44

iliq napisał/a:

I to oznacza jest równoznaczne z tym że jak Kiwi coś pomyśli to ktoś będzie miał wypadek? Adamie non stop o czymś myślimy, pewne jest że kiedyś nasze myśli będą powiązane z rzeczywistością, co nie będzie równoznaczne z tym że tak się stanie. W lotka też ludzie wygrywają.

Jak stąpający twardo po ziemi rozumie "pewne jest że kiedyś"?

Powiedziałbym, że nie doceniasz myśli, to nie do końca jest taki mały wirek elektronów w hermetycznej czaszce, który na świat może wpłynąć tylko przez mięśnie (mowa też wymaga użycia mięśni) :-)

Druga sprawa - mało który człowiek nie zetknął się z wiedzą co do miejsca czy zdarzenia jakiej nie nabył zmysłowo.

Nawet gdybyś dzisiaj pomyślał intensywnie, że chcesz wygrać w następnym losowaniu lotka i byś rzeczywiście wygrał, powiedziałbym, że wygrałbyś tak czy tak, a twoje myśli tylko przewidywały nieuchronną przyszłość, żeby Ci tak trochę wątpliwości zasiać co do natury czasu.

Jak chcesz, co na czasie jest, zgłębić naturę myśli to piłuj Soooka, choć już zdarzyło mi się niedawno także z Soookiem w odpowiednim wątku linki powymieniać.
:-)

soook - Śro Gru 22, 2010 17:33

Szanowny panie , Panie Adamie319 , jak to się piłuje i czym , Soooka ?


.

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 18:24

soook napisał/a:
Szanowny panie , Panie Adamie319 , jak to się piłuje i czym , Soooka ?
.


Przeszanowny Soooku, piłować Ciebie można pytaniami bardziej lub mniej celnymi. Piłować w znaczeniu i tam i z powrotem i tam i z powrotem, coraz bliżej do poznania odpowiedzi na nurtujące pytania. :-)

soook - Śro Gru 22, 2010 18:43

Tak , tak ...hmmm. Piłowanie Panie Adamie319 , ale siedzę Tutaj , siedzę . Czasami
latam po latach świetlnych . Czwarty styczeń , to będzie nomenklaturą ziemska , pół roku .
A paliwo moralne trza uzupełniać , myśl tuningować . A na Ziemi tych specjałów nie ma .
Znaczy , są . Lecz Głodomory wszystko szamią . I odpowiedź(i). :-)


.

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 19:07

Adam319 napisał/a:
Przeszanowny Soooku


Adam , ty też ...?

8/

soook - Śro Gru 22, 2010 19:20

:-D W Szczebrzeszynie chrząszcz Brzmi w trzcinie . Diabeł gra na sprężynie .
A sprężyna się nie ugina :-) Zefir spręża Gadzi jad , na sprężynie w
Nadarzynie , diabły grają na sprężynie . Łowią dusze ........grają .
A dyrygent y na Brooklynie , piją wino ze Sprężyną . Piją łzy .
Ciemna Strona Księżyca .


.

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 19:20

dario_ronin napisał/a:
Adam319 napisał/a:
Przeszanowny Soooku


Adam , ty też ...?

8/


Tak, ja też potrafię być uprzejmy. :-)

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 19:27

Jak już Dario zaczynasz, to czy mógłbyś streścić swoje przesłanie, pewnie to lepiej zrobisz ode mnie. Fajnie gdyby były tam odniesienia do pojęć podstawowych jak sens życia, miłość, wierność jakim ideom, samopoddanie się władzy jeśli już to czyjej?
:--?

Miłość czy psychoza - trzymamy się więc wątku jak najbardziej.
:-)

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 19:38

Adam319 napisał/a:
czy mógłbyś streścić


mógłbym 8-)

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 19:57

soook napisał/a:
:-D W Szczebrzeszynie chrząszcz Brzmi w trzcinie . Diabeł gra na sprężynie .
A sprężyna się nie ugina :-) Zefir spręża Gadzi jad , na sprężynie w
Nadarzynie , diabły grają na sprężynie . Łowią dusze ........grają .
A dyrygent na Brooklynie , piją wino ze Sprężyną . Piją łzy .
Ciemna Strona Księżyca .


.


ciężko wytrwać w Prawdzie , co soook ?

 „Kiedy duch nieczysty wyjdzie z człowieka, przemierza spieczone okolice w poszukiwaniu miejsca odpoczynku i żadnego nie znajduje.  Wtedy mówi: ‚Powrócę do mego domu, z którego wyszedłem’; a po przybyciu zastaje go nie zajętym, ale czysto wymiecionym i przyozdobionym.  Wtedy idzie i bierze ze sobą siedem innych duchów, bardziej niegodziwych niż on sam, a wszedłszy do środka, mieszkają tam; i końcowe położenie tego człowieka staje się gorsze niż pierwotne.



jak myślisz ?

:-D

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:01

No dobra, obaj wiemy jak to streszczenie wygląda, nie wygląda różowo, no chyba, że jest się w jedynej tej jedynej organizacji która gwarantuje przeżycie Armagedonu jedynie i aż za wierność organizacji.
:-)

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 20:10

Adam319 napisał/a:
która gwarantuje przeżycie Armagedonu


tylko z sympatii do Ciebie Adam odpowiem - mylisz się

żadna organizacja nie gwarantuje przeżycia

uczynki , niezasłużona życzliwość i miłosierdzie Stwórcy

ale to inny temat jest :-)

Dar

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:13

Potargujmy się, ale przynależność do organizacji jest warunkiem koniecznym choć niewystarczającym?

Także z sympatii zapytuję.
:-)

soook - Śro Gru 22, 2010 20:13

I Panie Adamie319 , wypiłowane odpowiedzi . Sądzę że , wiesz więcej kalibrując .
Dzięki :->


.

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:20

soook napisał/a:
I Panie Adamie319


Tu jest taki niuans na forum:

Panie Witoldzie - dobrze.
Panie Adamie - nie dobrze.
Adam to i tamto - dobrze.
Witku to i tamto - nie dobrze.
Adasiu, Witusiu - nie dobrze.
:-)

Panie Adamie mnie nie cieszy bo ni w ząb nie mam zapędów do panowania nad kimkolwiek, nawet jak jadę samochodem to nad nim nie panuję tylko negocjuję współpracę w ramach możliwości psycho-fizyczno-technicznych.
:-)

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 20:25

Adam319 napisał/a:
przynależność do organizacji jest warunkiem


Adam , skoro już tak szczerze sobie rozmawiamy ... :-D

nie sądzę

ale jakieś warunki trzeba jednak spełnić 8-)

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:27

A co tu do sądzenia? Co na ten temat mówi Księga?
Z zasłużoną życzliwością zapytuję.
:-)

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:29

Strategia dobrego negocjatora - wahać się do ostatniej chwili - powodzenia.
:-)

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 20:40

Adam319 napisał/a:
Co na ten temat mówi Księga?


he, księga mówi ... , że był Potop

czy przeżył ktoś poza arką ?

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:44

dario_ronin napisał/a:
czy przeżył ktoś poza arką ?


Księga mówi, że nie, ale ... co znaczy "przeżył" i co znaczy "ktoś" i to "poza" to chyba też ma jakieś granice zewnętrzne. :-)

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 20:44

księga mówi też

I Jehowa rzekł do niego: „Przejdź przez środek miasta, przez środek Jerozolimy, i zrób znak na czołach mężów, którzy wzdychają i jęczą nad wszystkimi obrzydliwościami popełnianymi pośród niego”.
 A do tych drugich rzekł, tak iż słyszałem to na własne uszy: „Przejdźcie za nim przez miasto i uśmiercajcie. Niech wasze oko się nie użali i nie okazujcie współczucia.  Starca, młodzieńca i dziewicę oraz małe dziecko i niewiasty macie pozabijać — aż do wytracenia. Ale do nikogo, na kim jest znak, nie podchodźcie


...

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 20:51

Powiem Ci Dario, że:

"Przejdźcie za nim przez miasto i uśmiercajcie. Niech wasze oko się nie użali i nie okazujcie współczucia. Starca, młodzieńca i dziewicę oraz małe dziecko i niewiasty macie pozabijać — aż do wytracenia. Ale do nikogo, na kim jest znak, nie podchodźcie"

jak jest jakikolwiek wybór to ja takiej pracy nie chcę, a jak nie ma wyboru to chyba też nie.
(z tym brakiem wyboru to żart - wybór zawsze jest)
:-)

soook - Śro Gru 22, 2010 20:58

Wiem , Adam . Klucze Do Często- kliwości Wolności , w Tobie są :->
Trzymaj je oburącz .

.

Adam319 - Śro Gru 22, 2010 21:08

Soook, umówmy się, że kibicujemy za takim rozwiązaniem, by wszyscy, po każdej ze stron, i Ci Starsi i Ci Średniejsi i Ci najmłodsi poczuli się lepsi i by nie trzeba było wyżynać dziewic i małych dzieci.
:-)

soook - Śro Gru 22, 2010 21:23

Adam319 , o ile do inteligentnych bytów , można wykreować myślą przeciwsobną agresji , Miłość . I Ona niweluje , wyżynanie . O tyle , Syntetyki mając wgrany program niszczenia , potrafią manipulować narodami . Z kolei , producenci tych Syntetyków są w niebycie . A na Ziemi , spora ilość Ich funkcjonuje . Coś wiem , dbam o siebie . Zasady fizyki i matematyki
Stwórcy , dają mi życie . I jeszcze jestem . W ciele . Choć jak się migruje , to z wiedzą i potencjałem . Wiem jak będzie wyglądał , Koniec . Czyli jest łokej :-D


.

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 21:23

Adam

Izraelici mieli Prawo Mojżeszowe , które szczegółowo opisywało co dobre , co złe ...

dziś obowiązuje Prawo Miłości ( jesteśmy w temacie :-) )

Mt 22:35-40

a ... miłość pobudza do działania

Jana 13:34

pewność przeżycia powiadasz ...

dla cierpliwych :

"A był człowiek spośród faryzeuszy, imieniem Nikodem, jeden z władców żydowskich.  Ten przyszedł do niego w nocy i rzekł mu: „Rabbi, wiemy, że jako nauczyciel przyszedłeś od Boga; bo nikt nie mógłby dokonywać tych znaków, których ty dokonujesz, gdyby Bóg nie był z nim”.  Odpowiadając, Jezus rzekł do niego: „Zaprawdę, zaprawdę ci mówię: Jeżeli ktoś nie narodzi się ponownie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”.  Nikodem powiedział do niego: „Jak człowiek może się narodzić, gdy jest stary? Przecież nie może po raz drugi wejść do łona swej matki i się narodzić?”  Jezus odpowiedział: „Zaprawdę, zaprawdę ci mówię: Jeżeli ktoś nie narodzi się z wody i ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. 6 Co się narodziło z ciała, jest ciałem, a co się narodziło z ducha, jest duchem.  Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się ponownie narodzić.  Wiatr wieje, gdzie chce, i słyszysz jego odgłos, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie. Tak jest z każdym, kto się narodził z ducha”.
 Odpowiadając, Nikodem rzekł do niego: „Jak to się może stać?”  Na to Jezus mu rzekł: „Jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz?  Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Mówimy to, co wiemy, i świadczymy o tym, co widzieliśmy, ale nie przyjmujecie naszego świadectwa.  Jeżeli wam mówiłem o sprawach ziemskich, a nie wierzycie, to jakże uwierzycie, jeśli będę wam mówił o sprawach niebiańskich?  Ponadto nikt nie wstąpił do nieba oprócz tego, który z nieba zstąpił — Syna Człowieczego.  I jak Mojżesz uniósł w górę węża na pustkowiu, tak musi być uniesiony w górę Syn Człowieczy,  aby każdy, kto w niego wierzy, miał życie wieczne.
 „Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne.  Bo Bóg posłał swego Syna na świat nie po to, żeby osądził świat, ale żeby świat został przez niego wybawiony.  Kto w niego wierzy, nie ma być osądzony. Kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego.  A  to jest podstawa sądu, że światło przyszło na świat, ale ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światło, bo ich uczynki były niegodziwe.  Kto bowiem dopuszcza się tego, co podłe, ten nienawidzi światła i nie przychodzi do światła, żeby jego uczynki nie zostały zganione.  Kto zaś czyni to, co prawdziwe, ten przychodzi do światła, żeby jego uczynki zostały ujawnione jako dokonane w zgodzie z Bogiem”.
 Potem Jezus i jego uczniowie poszli do krainy judejskiej; i tam spędził z nimi jakiś czas, i chrzcił"

co myślisz Adam ?

Anonymous - Śro Gru 22, 2010 21:26

Adam319 napisał/a:
takiej pracy nie chcę


he , he

poważnie - to jest "praca" dla aniołów

iliq - Śro Gru 22, 2010 22:34

Adam jaki jest stosunek myśli spełnionych do niespełnionych, tak na oko. Nie klasyfikuję siebie jako człowiek twardo stąpającego po ziemi bo by potem odemnie były wymagane jakieś wzorce zachowań czego chcę uniknąć.
Joannaż - Śro Gru 22, 2010 23:22

Dla mnie, w Biblii, jest tylko jeden wartościowy fragment.
Pasuje do wątku :-)

Hymn o miłości

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał, byłbym niczym.

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.

Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.

Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.

Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
1 Kor 13,1-13

Joannaż - Śro Gru 22, 2010 23:32

A drugie Przykazanie Miłości. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.

i stało się, więc:

Miłujesz bliźniego swego jak siebie samego.

Pomyślcie o tym :)

Anonymous - Czw Gru 23, 2010 08:36

sinsemilla napisał/a:

Miłujesz bliźniego swego jak siebie samego.


łatwiej powiedzieć niż zrobić

a skoro cytujemy , dodam taki fragment Księgi

" A oto ktoś podszedł do niego i rzekł: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, żeby otrzymać życie wieczne?”  Rzekł mu: „Dlaczego pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest dobry. Jeśli jednak chcesz wejść do życia, stale przestrzegaj przykazań”.  Rzekł do niego: „Których?” Jezus powiedział: „Otóż: Nie wolno ci mordować; nie wolno ci cudzołożyć; nie wolno ci kraść; nie wolno ci składać fałszywego świadectwa;  szanuj swego ojca i swą matkę; a także: Masz miłować swego bliźniego jak samego siebie”.  Młodzieniec rzekł do niego: „Tego wszystkiego przestrzegałem; czego mi jeszcze brakuje?”  Jezus powiedział mu: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”.  Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.  A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "

Czy Jezus sugerował, że żaden bogaty człowiek nie odziedziczy Królestwa? 8-)

Adam319 - Czw Gru 23, 2010 09:23

dario_ronin napisał/a:

Co myślisz Adam ?
Jakoś bardzo pozytywnie kojarzę wypowiedzi 'Jezusa, są o miłości, o światłości, są praktyczne rady, że trzeba być aktywnym, nie biernym, że trzeba poszukiwać, ryzykować, mieć inicjatywę, myśleć ( przypowieść o talentach ), a NIE o gniewie, wyżynaniu, ofiarach, rozdrapywaniu przeszłości.
:-)

Adam319 - Czw Gru 23, 2010 09:38

iliq napisał/a:
Adam jaki jest stosunek myśli spełnionych do niespełnionych
Myślę zapal i w ciągu 8 lat tylko 3 razy nie zapalił, ale bez bólu, raz wystarczyło 5 minut z moją podrasowaną ładowarką, raz do najbliższej górki trzeba było tylko przepchać przez skrzyżowanie, raz (najwcześniej) było 20 stopni mrozu (ale nie ślisko), nie miałem czasu, ani przygotowanej ładowarki więc dopchałem te 1000kg do pierwszej poważnej górki jakieś 300m od domu i zapalił. Długo zapamiętam, jak gorąco jest w garniturze przy -20stopniach po 300m z toną na kołach.
Rozsądny człowiek nie powinien pokładać bezgranicznej nadziei nawet w 100% pewnych myślach, powinien myśleć i priorytetować i tworzyć dobrą atmosferę by uprawdopodobnić te najważniejsze.
:-)

Tak może ze 4 lata temu jeszcze wydawało mi się, że coś robię bo muszę, w tej chwili już tylko robię to na co mam ochotę ( co uważam za słuszne i pożyteczne ).
:-)

rakash - Czw Gru 23, 2010 10:16

[quote="dario_ronin"]
sinsemilla napisał/a:

Czy Jezus sugerował, że żaden bogaty człowiek nie odziedziczy Królestwa? 8-)


Bardzo wybiórcze, Jezus mówił że kto ma majątek niech go rozda biednym... bo prawdziwe bogactwo to nie pieniądze, luksusy...

soook - Czw Gru 23, 2010 10:32

:-> Miłość , jest to Doskonałość w Jedności :-)



.

Joannaż - Czw Gru 23, 2010 10:59

dario_ronin napisał/a:
sinsemilla napisał/a:

Miłujesz bliźniego swego jak siebie samego.


łatwiej powiedzieć niż zrobić

a skoro cytujemy , dodam taki fragment Księgi

" A oto ktoś podszedł do niego i rzekł: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, żeby otrzymać życie wieczne?”  Rzekł mu: „Dlaczego pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest dobry. Jeśli jednak chcesz wejść do życia, stale przestrzegaj przykazań”.  Rzekł do niego: „Których?” Jezus powiedział: „Otóż: Nie wolno ci mordować; nie wolno ci cudzołożyć; nie wolno ci kraść; nie wolno ci składać fałszywego świadectwa;  szanuj swego ojca i swą matkę; a także: Masz miłować swego bliźniego jak samego siebie”.  Młodzieniec rzekł do niego: „Tego wszystkiego przestrzegałem; czego mi jeszcze brakuje?

Widocznie dla tego człowieka, samo "przestrzeganie" przykazań nie wystarcza. W Polsce widać to bardzo, jak często jest to po prostu HIPOKRYZJA.
:-)

Joannaż - Czw Gru 23, 2010 11:05

Adam319 napisał/a:
Tak może ze 4 lata temu jeszcze wydawało mi się, że coś robię bo muszę, w tej chwili już tylko robię to na co mam ochotę ( co uważam za słuszne i pożyteczne).
:-)

Nic nie muszę, wszystko mogę :)

Adam319 - Czw Gru 23, 2010 12:00

soook napisał/a:
:-> Miłość , jest to Doskonałość w Jedności :-) .
Super definicja, pozwolę sobie trochę moje rozumienie jej ukazać od strony technicznej, poszukiwać synergii, razem możemy więcej niż razem każdy z osobna, nie poszukiwać wokół słabości by używając swojej siły przejąć kontrolę, panowanie, zawładnąć.
:~)

soook - Czw Gru 23, 2010 13:04

W tej formie materii i wiedzy , na Ziemi . Gwoźdź który wszedł we twoje sandały ...
Polewając gwoździa tego , winem , traktując Go , anti prespirantem . Nic .
Obucengi , kleszcze . Wyciąganie ćwieka . Poza wymiary . Gest . I ćwieki , mają swoją przestrzeń . I noszący sandała , ulgę . Jak , za Czasy jakieś , nastąpi progresja , sandała i ćwieka . To inna inność .

. :->


.

Waldek B - Czw Gru 23, 2010 17:20

Cytat:
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "



Dziś to już nie obowiązuje. Łazariew pisze, że w większości bogaci mają aktualnie dużo czystsze ciała subtelne niż biedni.

Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.

I faktycznie coś w tym może być. Ostatnio poznałem kilku potwornie wręcz bogatych ludzi i są to osoby zarażające spokojem ducha, nadzwyczajnie przytomne, spostrzegawcze, żyjące w chwili obecnej "tu i teraz". Jak mistycy zen. Utrzymanie takiego stanu umysłu jest niemożliwe gdy człowiek jest nieprzytomnie "przyssany" do pracy, pieniędzy, czegoś materialnego lub nieustannie międoli myślami w przyszłości i przeszłości.

iliq - Czw Gru 23, 2010 17:28

Waldku tak z ciekawości co Łazariew pisze o kobietach i o seksie?
Joannaż - Czw Gru 23, 2010 17:33

Waldek B napisał/a:

Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.


Skojarzyło mi się z Mello: "Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać".
Odnoszę także do ...własnego życia :-)

Waldek B - Czw Gru 23, 2010 19:53

iliq napisał/a:
Waldku tak z ciekawości co Łazariew pisze o kobietach i o seksie?


http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#158929

soook - Pią Gru 24, 2010 12:34

No , nie potwornie bogaci , żyją jak mistycy zen . Waldek B :-)
Coś nie postrzegasz .... źrenica jest światłością duszy . Materia Zamyka ,
progresję .


.

soook - Pią Gru 24, 2010 15:28

Waldek B , pod tematem , tutaj . Miłość czy psychoza ? imponują Tobie , potwornie wręcz bogaci , mistycy Zen . A uciekasz do Tego , co Coś tam mówi . Pisz od Siebie . :->


.

Waldek B - Pią Gru 24, 2010 16:33

No imponują. Bo zauważam, że jak mi się poszczęści to bywa, że nieprzytomnie się przyklejam do materii, do dobrego losu i już nie jestem w "tu i teraz". Myślami planuję, międle tylko przyszłość. A chciałbym tak jak oni - umieć i mieć wiele, a jednocześnie być wolnym, obecnym, przyjaznym. Eckhartowi Tolle jakoś materia nie zamknęła progresji.

Od niczego nie uciekam. Będę jeszcze pisał :)

rakash - Sob Gru 25, 2010 10:11

Waldek B napisał/a:
Cytat:
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "



Dziś to już nie obowiązuje. Łazariew pisze, że w większości bogaci mają aktualnie dużo czystsze ciała subtelne niż biedni.

Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.

I faktycznie coś w tym może być. Ostatnio poznałem kilku potwornie wręcz bogatych ludzi i są to osoby zarażające spokojem ducha, nadzwyczajnie przytomne, spostrzegawcze, żyjące w chwili obecnej "tu i teraz". Jak mistycy zen. Utrzymanie takiego stanu umysłu jest niemożliwe gdy człowiek jest nieprzytomnie "przyssany" do pracy, pieniędzy, czegoś materialnego lub nieustannie międoli myślami w przyszłości i przeszłości.


Zastanawiałem się nad tym, bo mam podobne doświadczenie jak Ty. I mogę też zgodzić się z Łazariewem, ponieważ jego intuicja jest niby niezawodna. Jednak to wszystko zdaje się nie jest prawdą kiedy się z takim spokojem ducha zetkniesz na prawdę. Już samo poznawanie tych spokojnych duchów daje do myślenia, a sprawdzanie w trudnych sytuacjach najwięcej nam powie o charakterze człowieka.
Tutaj zachodzi inna zupełnie relacja. I chociaż mam wątpliwości to moja intuicja z kolei podpowiada mi w czym rzecz. Nie jest to wcale czystość duszy, lecz przebiegłość serca. A to że wielu biedaków niszczy siebie zamiast być tak spokojnymi jak ci bogacze nie zmienia faktu, bowiem ten spokój bogaczy jest pozorny. To się wie kiedy się nie ulega wpływowi tych bogaczy kiedy się jest wolnym i niezależnym duchowo. Dla pozostałych ta szopka wydaje się być prawdziwa, tak samo dla Łazariewa. I to jest właśnie słabość metod Łazariewa. Zauważyłem to już wcześniej u niego z resztą.

soook - Sob Gru 25, 2010 18:43

Adam319 , jest dobrze :-> Kreacja , robi Nie , dla defraudacji .


.

sylwiazłodzi - Sob Gru 25, 2010 23:14

Waldek B napisał/a:
Cytat:
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "



Dziś to już nie obowiązuje. Łazariew pisze, że w większości bogaci mają aktualnie dużo czystsze ciała subtelne niż biedni.

Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.

I faktycznie coś w tym może być. Ostatnio poznałem kilku potwornie wręcz bogatych ludzi i są to osoby zarażające spokojem ducha, nadzwyczajnie przytomne, spostrzegawcze, żyjące w chwili obecnej "tu i teraz". Jak mistycy zen. Utrzymanie takiego stanu umysłu jest niemożliwe gdy człowiek jest nieprzytomnie "przyssany" do pracy, pieniędzy, czegoś materialnego lub nieustannie międoli myślami w przyszłości i przeszłości.


a pytałeś ich czy bogactwo mają dla pieniędzy i przez chęć zdobywania czy dlatego, że robili w życiu to czego pragnęli w dziedzinie życia, którą się interesowali?

Adam319 - Sob Gru 25, 2010 23:51

soook napisał/a:
Adam319 , jest dobrze :->
No ja akurat jak nigdy w życiu zostałem zajęty rozważaniami nad istotą tożsamości, ale staram się w miarę wolnego czasu śledzić co dzieje się na szerokim małym Świecie.

Dzisiaj zaliczyłem drugi ( w ciągu kilku lat ) odbiór przekazu myśli, od człowieka z odległości metrowej, charakterystyczny to bardzo głos jest, wiem już czego nasłuchiwać, pewnie dalej będzie łatwiej.

Połowa Świąt, ale Całe Świąteczne pozdrowienia ode mnie dla wszystkich czytających.
:-)

kiwi4 - Pon Gru 27, 2010 19:58

Miłuj bliźniego swego jak siebie samego - sensimilla :hug:
kiwi4 - Pon Gru 27, 2010 20:03

Hannibal pytał, czy tak samo jego kocham jak swojego syna. Może tak, może nie , bo jest to inna miłość. Hannibal, czy Ty robisz coś dla innych, jak tak to powinieneś mnie zrozumieć.
Hannibal - Pon Gru 27, 2010 20:38

@kiwi4
no to jest inna miłość, a jednak
a sprecyzujesz jaka? :)
kiwi4 napisał/a:
Hannibal, czy Ty robisz coś dla innych, jak tak to powinieneś mnie zrozumieć.

Jasne, że tak. Ale to nie oznacza, że tego kogoś kocham.
Tak mocne uczucia rezerwuję tylko do wąskiego grona osób.

soook - Wto Gru 28, 2010 10:19

Dalej jest trudniej , ale Lepiej :-> Myśl też myśli .


.

soook - Wto Gru 28, 2010 17:59

Cha h . Niezła szarada ,fink Smutny ktoś i biedny nikt
:-D


.

Neska - Śro Sty 05, 2011 00:12

rakash napisał/a:


Zastanawiałem się nad tym, bo mam podobne doświadczenie jak Ty. I mogę też zgodzić się z Łazariewem, ponieważ jego intuicja jest niby niezawodna. Jednak to wszystko zdaje się nie jest prawdą kiedy się z takim spokojem ducha zetkniesz na prawdę. Już samo poznawanie tych spokojnych duchów daje do myślenia, a sprawdzanie w trudnych sytuacjach najwięcej nam powie o charakterze człowieka.
Tutaj zachodzi inna zupełnie relacja. I chociaż mam wątpliwości to moja intuicja z kolei podpowiada mi w czym rzecz. Nie jest to wcale czystość duszy, lecz przebiegłość serca. A to że wielu biedaków niszczy siebie zamiast być tak spokojnymi jak ci bogacze nie zmienia faktu, bowiem ten spokój bogaczy jest pozorny. To się wie kiedy się nie ulega wpływowi tych bogaczy kiedy się jest wolnym i niezależnym duchowo. Dla pozostałych ta szopka wydaje się być prawdziwa, tak samo dla Łazariewa. I to jest właśnie słabość metod Łazariewa. Zauważyłem to już wcześniej u niego z resztą.


chyba sie po raz pierwszy zgodze.


A co do tematu, dla mnie milosc to przede wszystkim wola trwania przy drugim czlowieku.

Joannaż - Śro Sty 05, 2011 14:56

Z moich noworocznych przemyśleń:

Miłość nie wybiera.
Miłość łączy wszystkie możliwości wyboru w Jedno i jest tym Jednym Wyborem.

:-)

soook - Pią Sty 07, 2011 15:04

Noworoczne przemyślenia Twoje,sinsemilla , są
Piękne . Punkt punktów .

:-)

.

Anonymous - Pią Sty 07, 2011 17:07

Taaak, pięknie. :-)
No to jeszcze proponuję do przemyślenia coś takiego: czy pokochałabyś sinsemilla biednego, brudnego, no - będę litościwa - przystojnego bezdomnego? :-) Miłość nie wybiera?
Co ja mówię, pokochałabyś. Daj przykład TYLKO (?) Miłości bliźniego. Weź go z ulicy na jeden dzień, daj możliwość umycia się, opierz, podaj obiad. Wtedy pokażesz tą Jedność w Miłości.
Brzydki przykład?
Mogą być inne, Czyny Miłości :-) 8-)
A TO tutaj to efektowna - ale pusta Żonglerka słowna tylko jest. :-)
Ale wszystko przed Tobą, 2011 dopiero się zaczął :-)
Noworocznie pozdrawiam :-)

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 17:47

gramakawa napisał/a:
Miłość nie wybiera?

Na prawdziwą miłość składa się wiele czynników.
Zakochanie w bezdomnym? Możliwie, ale nie tak od razu, musi zaistnieć pewna więź, "connection". Musi coś sobą reprezentować, żeby móc się w nim zakochać, nieprawdaż? :)

Kangur - Pią Sty 07, 2011 18:06

Hannibal napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Miłość nie wybiera?

Na prawdziwą miłość składa się wiele czynników.
Zakochanie w bezdomnym? Możliwie, ale nie tak od razu, musi zaistnieć pewna więź, "connection". Musi coś sobą reprezentować, żeby móc się w nim zakochać, nieprawdaż? :)

Ale "zakochanie" w starym, schorowanym z kasa osobniku jakze jest powszechne.

figa - Pią Sty 07, 2011 18:19

Kangur napisał/a:
Ale "zakochanie" w starym, schorowanym z kasa osobniku jakze jest powszechne

bo kobiety maja w sobie duzo altruizmu ,i obie strony spełnione i zadowolone.
jeżeli oczywiście da sie takiego upolować.

Molka - Pią Sty 07, 2011 18:21

Kangur napisał/a:

Ale "zakochanie" w starym, schorowanym z kasa osobniku jakze jest powszechne.

no bo On wlasnie cos soba reprezentuje... :what:

Molka - Pią Sty 07, 2011 18:30

Dzisiaj u Ewy z tvn były młode laski ze swoimi chłopakami, problem polegał na tym, iz te dziewuchy czesto przypominały swoim chłopakom o zareczynach i w konsekwencji o slubie, naciskały , napierały jednym słowem były namolne. Ci faceci nie byli jeszcze gotowi na te decyzje. Takie rzeczy dzieja sie na tym swiecie, załosne prawda? :pada:
Hannibal - Pią Sty 07, 2011 18:32

Molka napisał/a:
Takie rzeczy dzieja sie na tym swiecie, załosne prawda? :pada:

Wcale nie żałosne.
To NATURA.
Tak było, jest i będzie. Jeno środki mogą inne, ale cel ten sam.
Kobiety muszą naciskać, żeby się "wyrobić" z prokreacją. Zegar biologiczny "zasuwa" nieubłaganie 8-)

Molka - Pią Sty 07, 2011 18:52

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Takie rzeczy dzieja sie na tym swiecie, załosne prawda? :pada:

Wcale nie żałosne.
To NATURA.
Tak było, jest i będzie. Jeno środki mogą inne, ale cel ten sam.
Kobiety muszą naciskać, żeby się "wyrobić" z prokreacją. Zegar biologiczny "zasuwa" nieubłaganie 8-)

Nie wiem, na mnie zrobiło to srednie wrazenie, juz nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie, naciskac zeby sie "wyrobic"z prokreacja, jak to paskudnie brzmi.,,, :hihi: ja jestem zwolenniczka takiej opcji kiedy to facet pragnie byc ze mna a ja z nim bez nacisków, wtedy to ma jakis sens a nie takie bycie z kims ze strachu przed samotnoscia, obrzydliwe... fuj :faint:

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 18:59

Molka napisał/a:
Nie wiem, na mnie zrobiło to srednie wrazenie

Ja tego nie oglądałem, więc nie wiem jakie ŚRODKI te laski zastosowały :hihi:
Molka napisał/a:
juz nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie, naciskac zeby sie "wyrobic"z prokreacja, jak to paskudnie brzmi

No może, oczywiście.
Ale prawa natury są takie, że jednak wcześniej się chce.
No chyba że kobita "ugrzęźnie" gdzieś w korporacji i się szprycuje drugami (polecam o tym artykuł w najnowszym "Twoim Stylu").

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 19:02

fink napisał/a:
czy jacyś niewydarzeni psychopaci zarządzający organem propagandowym POpaprańców jej podsuwają ? :razz:

Spokój, fink.
Ja wiem, że gdzie się nie spojrzysz tam czai się na Ciebie POpapraniec.
Sprawdź może teraz, czy pod Twoim łóżkiem nie kryje się któryś :hihi:

Molka - Pią Sty 07, 2011 19:06

fink napisał/a:

Molka, Ty to masz końskie zdrowie, żeby to oglądać. :-D 8-)

:what: bo ja mam tv na kompie i gdy czytam sobie forum to rownoczesnie czasem wlączam tv i w tle leci to i owo... :viva: poza tym ciekawi mnie ten program z czysto psychologicznego powodu, lubie obserwowac tych dziwnych ludzi i zastanawiac sie z jakiego powodu Ci ludzie decyduja sie na wystapienie w tym programie i opowiadanie pikantnych szczegółów z własnego zycia... :faint:

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 19:09

Molka napisał/a:
z jakiego powodu Ci ludzie decyduja sie na wystapienie w tym programie i opowiadanie pikantnych szczegółów z własnego zycia... :faint:

ejakulatywny ekshibicjonizm to się nazywa :-D

Sana - Pią Sty 07, 2011 19:12

Hannibal napisał/a:
Ale prawa natury są takie, że jednak wcześniej się chce.


Chce się? 8-)
Nie ważne, czy natura, czy otoczenie - presja to PRESJA
A gdzie miejsce na trochę "pomyślunku"?

Tak gorzko, bo widzę wokół nie-do-końca-szczęśliwe owoce owej presji.
Czym innym jest świadome, dojrzałe rodzicielstwo, dalekie od bezmyślnego poczucia obowiązku reprodukcyjnego.

Molka - Pią Sty 07, 2011 19:13

Hannibal napisał/a:

ejakulatywny ekshibicjonizm to się nazywa :-D

no musi to siem ocierac o ekshibicjonizm, innego wytlumaczenia nie widze, :razz:

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 19:22

Sana napisał/a:
Chce się? 8-)
Nie ważne, czy natura, czy otoczenie - presja to PRESJA

Presja biologiczna.
Mamy też presję, żeby jeść i spać. Czy to też należy potępiać? :)
Sana napisał/a:
A gdzie miejsce na trochę "pomyślunku"?

Zazwyczaj wtedy kiedy jest już "po jabłkach".
Takie życie jest
Sana napisał/a:
Tak gorzko, bo widzę wokół nie-do-końca-szczęśliwe owoce owej presji.
Czym innym jest świadome, dojrzałe rodzicielstwo, dalekie od bezmyślnego poczucia obowiązku reprodukcyjnego.

Jasne.
Są też i tacy, którzy tak długo się "ociągają", że budzą się zbyt późno... gdy jest też po ptokach :hihi:

Waldek B - Pią Sty 07, 2011 19:34

Molka napisał/a:
nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie,


Tyle, że wartość biologiczna dzieci już nie będzie tak wysoka, jak gdy dziewczyna rodzi w wieku ok 20 lat.

Sana - Pią Sty 07, 2011 19:39

Hannibal napisał/a:

Presja biologiczna.
Mamy też presję, żeby jeść i spać. Czy to też należy potępiać? :)

Nie nazwałabym tego presją. Jem, bo mi smakuje :-D Śpię, bo mi się chce spać. Wydanie na świat potomka to jednak nieco większy kaliber, gdzie wypadałoby mieć na uwadze nie tylko dobro własne, ale i dobro potomka.

Molka - Pią Sty 07, 2011 19:41

Waldek B napisał/a:
Molka napisał/a:
nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie,


Tyle, że wartość biologiczna dzieci już nie będzie tak wysoka, jak gdy dziewczyna rodzi w wieku ok 20 lat.

Ja mam wysoka wartosc biologiczna a mama miala 34 lata.. :viva: to raczej wg mnie nie jest reguła... bardziej stawiałabym na inne czynniki, np. to jak matka podchodzi do ciazy, jak sie zywi, jaki tryb zycia prowadzi.... no i geny rodziców oczywiscie... :-)

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 19:43

Sana napisał/a:
Wydanie na świat potomka to jednak nieco większy kaliber, gdzie wypadałoby mieć na uwadze nie tylko dobro własne, ale i dobro potomka.

Zgadza się.
I wartość biologiczną owego potomka - patrz post Waldka. :)

Molka - Pią Sty 07, 2011 19:46

Hannibal napisał/a:
Sana napisał/a:
Wydanie na świat potomka to jednak nieco większy kaliber, gdzie wypadałoby mieć na uwadze nie tylko dobro własne, ale i dobro potomka.

Zgadza się.
I wartość biologiczną owego potomka - patrz post Waldka. :)

Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 19:46

Molka napisał/a:
Ja mam wysoka wartosc biologiczna a mama miala 34 lata.. :viva: to raczej wg mnie nie jest reguła... bardziej stawiałabym na inne czynniki, np. to jak matka podchodzi do ciazy, jak sie zywi, jaki tryb zycia prowadzi.... no i geny rodziców oczywiscie... :-)

Statystycznie mówimy.
W jakim diapazonie wiekowym jest najmniej defektów? Podstawy ginekologii się kłaniają. :)

Molka - Pią Sty 07, 2011 19:48

Hannibal napisał/a:

Statystycznie mówimy.
W jakim diapazonie wiekowym jest najmniej defektów? Podstawy ginekologii się kłaniają. :)

diapazonie :hihi:

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 19:49

Molka napisał/a:
Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!

No jak matka pije, nie szanuje się to wiadomo.
Ale porównajmy dwa agregaty kobiet - jedne młodsze, drugie starsze, ale w podobnym stanie zdrowotnym. Wtedy po prostu wychodzi wszystko czarno na białym.
I znów, STATYSTYCZNIE, a nie jednostkowo.

Molka - Pią Sty 07, 2011 19:52

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!

No jak matka pije, nie szanuje się to wiadomo.
Ale porównajmy dwa agregaty kobiet - jedne młodsze, drugie starsze, ale w podobnym stanie zdrowotnym. Wtedy po prostu wychodzi wszystko czarno na białym.
I znów, STATYSTYCZNIE, a nie jednostkowo.

no a gdybys zakochał sie w dojrzałej kobiecie? i gdyby ona tez podzielała Twoje uczucia, to co? nie zaryzykowałbys z nią potomstwa? takiego malutkiego kochanego bejbiaska? :hihi:

soook - Pią Sty 07, 2011 19:56

Określenie , wartość biologiczna, adnotację mająca do prokreakcji
jest terminem ułomnym . Wiek rodzicielki , matki Nie determinuje
człowieka . Dającą życie i rodzącą , Kobietą .
Kobieta , jest Tą dopełniającą . :->

.

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 20:01

Molka napisał/a:
no a gdybys zakochał sie w dojrzałej kobiecie? i gdyby ona tez podzielała Twoje uczucia, to co? nie zaryzykowałbys z nią potomstwa? takiego malutkiego kochanego bejbiaska? :hihi:

Znów - to są jednostkowe przypadki, wyjątki potwierdzające regułę. Różne rzeczy mogą się zdarzyć, to oczywiste jak słońce.
Życie jest nieprzewidywalne i to jest piękne 8-)

Molka - Pią Sty 07, 2011 20:05

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
no a gdybys zakochał sie w dojrzałej kobiecie? i gdyby ona tez podzielała Twoje uczucia, to co? nie zaryzykowałbys z nią potomstwa? takiego malutkiego kochanego bejbiaska? :hihi:

Znów - to są jednostkowe przypadki, wyjątki potwierdzające regułę. Różne rzeczy mogą się zdarzyć, to oczywiste jak słońce.
Życie jest nieprzewidywalne i to jest piękne 8-)

co jest jednostkowym przypadkiem? jaką będziesz miał pewnosc ze Twoje dziecko z matki dojrzałej będzie tym wyjątkiem i będzie miało wysoką wartosc biologiczną? :-P poza tym takie kalkulacje odnosnie uczuc nie zawsze są trafione, można się przeliczyc... :-)

Anonymous - Pią Sty 07, 2011 20:37

Molka napisał/a:
...ja jestem zwolenniczka takiej opcji kiedy to facet pragnie byc ze mna a ja z nim bez nacisków, wtedy to ma jakis sens...
Oczywiscie, ze tak -
"punktacja" musi sie zgadzac tzn. klasyfikacja w systemie SEGREGACJI! :viva: :hihi:
.

Molka - Pią Sty 07, 2011 20:41

grizzly napisał/a:
Molka napisał/a:
...ja jestem zwolenniczka takiej opcji kiedy to facet pragnie byc ze mna a ja z nim bez nacisków, wtedy to ma jakis sens...
Oczywiscie, ze tak -
"punktacja" musi sie zgadzac tzn. klasyfikacja w systemie SEGREGACJI! :viva: :hihi:
.

nio tak :hug:
naciskac to ja sobie moge klawisze na klawiaturze ... :viva:

Anonymous - Pią Sty 07, 2011 20:42

Sana napisał/a:
...Czym innym jest świadome, dojrzałe rodzicielstwo, dalekie od bezmyślnego poczucia obowiązku reprodukcyjnego...

To, to juz chyba tylko u "AMISZOW" jest! :viva: :hihi:
.

Anonymous - Pią Sty 07, 2011 20:47

Molka napisał/a:
...Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!...
Ooooo ja, ooooo ja! :hihi:
Co prawda nie jestem bogiem, ale potwierdzam! 8-)
.

Molka - Pią Sty 07, 2011 20:49

grizzly napisał/a:
Molka napisał/a:
...Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!...
Ooooo ja, ooooo ja! :hihi:
Co prawda nie jestem bogiem, ale potwierdzam! 8-)
.

ooo :* :hug: teraz to buziak musi byc , nie ma innej opcji :viva:

Anonymous - Pią Sty 07, 2011 20:53

soook napisał/a:
...Określenie , wartość biologiczna, adnotację mająca do prokreakcji
jest terminem ułomnym ...
"Loj" romantyk z Ciebie Soook. :hihi:

Daj Ci Panie Boze taka ze SCHIZOFRENIA to dopiero "siem" przekonasz! :viva: :hihi:

Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrooooootki widze! :viva:
.

Hannibal - Pią Sty 07, 2011 21:03

Molka napisał/a:
ooo :* :hug: teraz to buziak musi byc , nie ma innej opcji :viva:

i wszystko pięknie widać, czarno na białym :viva:

Molka - Pią Sty 07, 2011 21:05

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
ooo :* :hug: teraz to buziak musi byc , nie ma innej opcji :viva:

i wszystko pięknie widać, czarno na białym :viva:

co widac? :-D

soook - Pią Sty 07, 2011 21:26

Grizzli całe Twoje pisanie , przemawia romantyką
:-)
Inaczej i inną .

.

kiwi4 - Sob Sty 08, 2011 01:06

hannibal, mam tylko syna , którego kocham, to coś innego jak miłość do innych. Moja koleżanka jest skupiona tylko na swoim synu, bo on ma problemy z narkotykami, ja nie mam żadnego problemu. Moje dzieciństwo nie było super, i nie powinnam darzyć miłością innych, z psychologicznego punktu , ale nie zawsze tak jest jak w książkach. Były lubił wypić, a jednak pomogłam znajomemu stanąć na nogi, temu śmierdzącemu alkoholikowi. Właśnie dzwonił do mnie znowu z podziękowaniem, ale mi nie o to chodzi,że to ja pomogłam,to dla mnie nie jest istotne, jest szczęśliwy i ja się cieszę , w lutym minie dwa lata jak nie pije. Podtrzymuje na duchu osobę , która czeka na przeszczep nerek, mieszka 400 km ode mnie. Mam mało czasu, ale dla nich i jeszcze innych znajduję czas. To nie jest użalanie się nad nimi, bo potrafię im nieźle dokopać. Kocham życie i ludzi, czy to tak trudno zrozumieć, że teoria nie idzie z praktyką ?. :->
Waldek B - Sob Sty 08, 2011 06:01

Molka napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Molka napisał/a:
nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie,


Tyle, że wartość biologiczna dzieci już nie będzie tak wysoka, jak gdy dziewczyna rodzi w wieku ok 20 lat.

Ja mam wysoka wartosc biologiczna a mama miala 34 lata..


A gdyby cię urodziła w wieku 20, to miała byś jeszcze większą.

Hannibal - Sob Sty 08, 2011 07:37

Waldek B napisał/a:
A gdyby cię urodziła w wieku 20, to miała byś jeszcze większą.

8-)

Hannibal - Sob Sty 08, 2011 07:41

kiwi4 napisał/a:
Kocham życie i ludzi, czy to tak trudno zrozumieć, że teoria nie idzie z praktyką ?. :->

Trudno zrozumieć do jakiego świata odnosi się Twoje "kochanie"; jak u Wittgensteina
Można ludziom pomagać, być im życzliwym a priori, ale do kochania ich jest wg mnie bardzo daleko.

kiwi4 - Nie Sty 09, 2011 15:27

Dla Ciebie hannibal do kochania innych może i daleka droga, dla mnie nie ma drogi do pokonania, już nie :-)
Hannibal - Pon Sty 10, 2011 15:00

kiwi4 napisał/a:
Dla Ciebie hannibal do kochania innych może i daleka droga, dla mnie nie ma drogi do pokonania, już nie :-)

Ok, to jak "zoperacjonalizujesz" to SWOJE KOCHANIE?
Co ono tak naprawdę konkretnie oznacza? W czynach, a nie słowach.
Choć wszystkich nie kocham to takie rzeczy jak pomoc staruszce w zaniesieniu zakupów, czy zaprowadzenie "podciętego" przechodnia do domu nie są dla mnie żadnym problemem; są pewnego rodzaju przyjemnością; są i inne przykłady

Joannaż - Wto Sty 11, 2011 10:10

gramakawa napisał/a:
Taaak, pięknie. :-)
No to jeszcze proponuję do przemyślenia coś takiego: czy pokochałabyś sinsemilla biednego, brudnego, no - będę litościwa - przystojnego bezdomnego? :-) Miłość nie wybiera?
Co ja mówię, pokochałabyś. Daj przykład TYLKO (?) Miłości bliźniego. Weź go z ulicy na jeden dzień, daj możliwość umycia się, opierz, podaj obiad. Wtedy pokażesz tą Jedność w Miłości.
Brzydki przykład?
Mogą być inne, Czyny Miłości :-) 8-)
A TO tutaj to efektowna - ale pusta Żonglerka słowna tylko jest. :-)
Ale wszystko przed Tobą, 2011 dopiero się zaczął :-)
Noworocznie pozdrawiam :-)


Lecz co ma piernik do wiatraka?

Gramakawa, przykro mi, ale mijamy w rozumieniu Miłości.
Ja nie czuję potrzeby działania takiego, o jakim piszesz. Po co? By udowodnić komuś coś? Sobie nie muszę...

Jeśli chodzi o Twojego bezdomnego...Każdy jest kowalem swojego losu i ma swoje wybory..
Uważam, iż to taki człowiek, powinien chcieć SAM zmienić swoje życie. A wtedy Świat mu na pewno z Miłością pomoże .. Ale nie wszyscy chcą pomocy, zresztą może jej nie potrzebują, bo jest im dobrze w ich bezdomności.. Tak wybrali.

Pozdrawiam w styczniu :)

Hannibal - Śro Sty 12, 2011 11:41

Unrequited love

Dante patrzy na Beatrice Portinari

Artykuł o tym, że w przypadku owej miłości ból jest po obu stronach
"Pain of Unrequited Love Afflicts the Rejecter, Too"
http://query.nytimes.com/...751C0A965958260

Hannibal - Śro Sty 12, 2011 12:08

A to przykład osobliwej postaci nieodwzajemnionej miłości ;)

kiwi4 - Śro Sty 12, 2011 20:07

Hannibal , do kochania nie jest daleka droga , trzeba tylko inaczej postrzega innych ludzi. Tu nie chodzi o pomoc małostkową, bo pomogłeś staruszce , to cenię bardzo. Trzeba postrzegać innych potrzebujących, np. kupić esperal temu śmierdzącemu alkoholikowi, podać rękę biednemu, może tej staruszce zabrakło 20 PLN , pytałeś ją czy wszystko kupiła. Nie mówię, że ja rozdaję pieniądze, ale pomagam jak tylko mogę. Rozmawiam nie tylko z facetami pod krawatem, czy Panią Naukowiec , nie omijam tych innych. Wiesz hannibal, kocham też zwierzęta, czy to niemożliwe, to też daleka droga.
Hannibal - Śro Sty 12, 2011 20:55

kiwi4 napisał/a:
Tu nie chodzi o pomoc małostkową

Nie no, spoko. Gdzie mi tam do Ciebie...

Waldek B - Czw Sty 13, 2011 09:48

Hannibal napisał/a:
kiwi4 napisał/a:
Dla Ciebie hannibal do kochania innych może i daleka droga, dla mnie nie ma drogi do pokonania, już nie :-)

Ok, to jak "zoperacjonalizujesz" to SWOJE KOCHANIE?
Co ono tak naprawdę konkretnie oznacza? W czynach, a nie słowach.
Choć wszystkich nie kocham to takie rzeczy jak pomoc staruszce w zaniesieniu zakupów, czy zaprowadzenie "podciętego" przechodnia do domu nie są dla mnie żadnym problemem; są pewnego rodzaju przyjemnością; są i inne przykłady


Nie tylko w czynach i w słowach. W myślach, uczuciach, wartościach i ideałach jest prawdziwa miłość. Czyny są mniej ważne, bo miłość to nie rozdawnictwo ani naprawianie wszystkich na siłę. Jakby miłości nie było to byś może zakupy przyniósł, ale w duszy pogardził moherową babcią albo wyśmiał podpitego.

Natomiast to co dzisiaj się określa mianem "miłości" nią nie jest. Czyli wszelka żywiołowa miłość romantyczna, pożądanie, popędy, seks, uwielbienie, absolutyzacja, chciwość, pazerność, przylgnięcia do rodziny i dobrego losu etc. Na to mówić "miłość" to jak nazywać surowe ziemniaki raw paleo.

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 09:55

Waldek B napisał/a:
Nie tylko w czynach i w słowach. W myślach, uczuciach, wartościach i ideałach jest prawdziwa miłość. Czyny są mniej ważne, bo miłość to nie rozdawnictwo ani naprawianie wszystkich na siłę. Jakby miłości nie było to byś może zakupy przyniósł, ale w duszy pogardził moherową babcią albo wyśmiał podpitego.

Tak jest. Zrobienie dobrego uczynku, żeby poczuć się dowartościowanym, zeby potwierdzić sobie swoją dobroć, to podchodzi pod egoizm a nie miłość.

Hannibal - Czw Sty 13, 2011 10:15

Waldek B napisał/a:
Nie tylko w czynach i w słowach. W myślach, uczuciach, wartościach i ideałach jest prawdziwa miłość. Czyny są mniej ważne, bo miłość to nie rozdawnictwo ani naprawianie wszystkich na siłę. Jakby miłości nie było to byś może zakupy przyniósł, ale w duszy pogardził moherową babcią albo wyśmiał podpitego.

Ale dlaczego taka dychotomia? Albo miłość albo pogarda i wyśmianie? Nie ma barw pośrednich? :)
Ja do tych ludzi takich skrajnych uczuć nie żywiłem.
Oczywiście, że myśli, uczucie, wartości są cholernie ważne. Ale kiwi nawet tego kompetentnie nie wyjaśniła. To, o czym mówiła jest dla mnie kompletnie wyzute z emocji, prawdziwych wartości i uczuć. Nie czułem tu żadnej duszy, tylko takie komputerowe odtwarzanie zblazowanych fraz.
Waldek B napisał/a:
Natomiast to co dzisiaj się określa mianem "miłości" nią nie jest. Czyli wszelka żywiołowa miłość romantyczna, pożądanie, popędy, seks, uwielbienie, absolutyzacja, chciwość, pazerność, przylgnięcia do rodziny i dobrego losu etc. Na to mówić "miłość" to jak nazywać surowe ziemniaki raw paleo.

No tak. Bo prawdziwa miłość była tylko w czasach paleo. :)

Hannibal - Czw Sty 13, 2011 10:17

sinsemilla napisał/a:
Zrobienie dobrego uczynku, żeby poczuć się dowartościowanym, zeby potwierdzić sobie swoją dobroć, to podchodzi pod egoizm a nie miłość.

Zrobienie dobrego uczynku dlatego, żeby pomóc drugiej osobie. Normalna pomoc, bez żadnych dowartościowujących się podtekstów.

Waldek B - Czw Sty 13, 2011 10:32

^ i to jest przejaw tej prawdziwej miłości i harmonii duchowej

aczkolwiek nieuświadomiony

Waldek B - Czw Sty 13, 2011 10:38

Cytat:
Ale dlaczego taka dychotomia? Albo miłość albo pogarda i wyśmianie? Nie ma barw pośrednich?


W tym przypadku (staruszki i podpitego) możliwa by była jeszcze obojętność wynikająca w jakimś stopniu np z nieuświadomionej pogardy / strachu / nieprzytomności bycia "tu i teraz". Albo mechaniczna bezuczuciowa pomoc wynikająca ze strachu / tresury w dzieciństwie.

Hannibal - Czw Sty 13, 2011 10:42

Waldek B napisał/a:
W tym przypadku (staruszki i podpitego) możliwa by była jeszcze obojętność wynikająca w jakimś stopniu np z nieuświadomionej pogardy / strachu.

Normalna życzliwość dla osoby potrzebującej pomocy.
Ale nie raz odmawiałem czegoś dla dobra tej osoby.
Na przykład raz zostałem na ulicy poproszony przez starszą panią o dołożenie jej trochę pieniędzy, aby mogła kupić lek. Spytałem się co do za lek, do czego służy no i uznałem, że ona go nie potrzebuje, że nie tędy droga. Spokojnie jej to wytłumaczyłem i pomocy bezgotówkowej udzieliłem. :)

soook - Czw Sty 13, 2011 10:46

Uczucie JEST , dzięki niemu, i , z nim , najbardziej szare dni , są Słońca ciepłem .


.

Waldek B - Czw Sty 13, 2011 10:48

Cytat:
Normalna życzliwość dla osoby potrzebującej pomocy.


To co dzisiaj się określa "normalną życzliwością" to prawdziwa Miłość.

Natomiast większość z tego co się dzisiaj określa "miłością" nią nie jest.

Ot paradoks.

Waldek B - Czw Sty 13, 2011 10:53

Miłością nie jest również poświęcanie swego życia wbrew sobie dla "potrzebujących, dla biednych, dla alkoholików, dla kariery męża, dla nagrody w niebie, dla poczucia dumy, dla uznania itd. To jest "dobryzm".
Hannibal - Czw Sty 13, 2011 10:55

Waldek B napisał/a:
To co dzisiaj się określa "normalną życzliwością" to prawdziwa Miłość

Agape, Caritas?

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 12:42

Waldek B napisał/a:
Natomiast większość z tego co się dzisiaj określa "miłością" nią nie jest.

Za miesiąc walentynki - "świeto zakochanych". To jest psychoza. I manipulacja.

A wracając do "zakochania". To co uważacie na ten temat? Początek Miłości?
Wg mnie prawdziwa Miłość nie ma poczatku i końca... :-)

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 14:07

Zakochanie? Fascynacja, oczarowanie i ...Nadzieja na Miłość :->

A czym jest litość? Współczuciem czyli Miłością ???

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 14:20

gramakawa napisał/a:
A czym jest litość? Współczuciem czyli Miłością ???

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 14:52

Wszystkie Uczucia pochodzące z serca, będące potencjalnie Sprawcą czyjegoś szczęścia są Miłością. Wiec litość też :-)
Potencjalnie - bo od człowieka zależy czy pójdzie za głosem serca i pomoże pijakowi, staruszce itp. Bo za chwile włączy się umysł: nie wypada, co ludzie powiedzą, nie opłaca mi się itd. Zgadzasz się z tym :->

EAnna - Czw Sty 13, 2011 15:03

gramakawa napisał/a:
Wszystkie Uczucia pochodzące z serca, będące potencjalnie Sprawcą czyjegoś szczęścia są Miłością. Wiec litość też
Potencjalnie - bo od człowieka zależy czy pójdzie za głosem serca i pomoże pijakowi,

Stosujesz rozszerzoną definicję miłości.
Regularnie zasilam datkami pukajacych do drzwi clochard'ów, ale to tylko litość, która z trudnością przezwycięża wstręt do ich aparycji.

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 15:05

gramakawa napisał/a:
Wszystkie Uczucia pochodzące z serca, będące potencjalnie Sprawcą czyjegoś szczęścia są Miłością. Wiec litość też :-)

Miłość to Szczęście. Nie chcę być sprawcą czyjegoś Szczęścia, bo jest Ono w zasięgu ręki każdego. Miłość nie potrzebuje pośredników. :-)

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 15:08

Stosujesz rozszerzoną definicję miłości.

Bo sama Miłość to szerokie pojęcie jest, stąd ta szeroka dyskusja :-D

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 15:09

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Wszystkie Uczucia pochodzące z serca, będące potencjalnie Sprawcą czyjegoś szczęścia są Miłością. Wiec litość też :-)

Miłość to Szczęście. Nie chcę być sprawcą czyjegoś Szczęścia, bo jest Ono w zasięgu ręki każdego. Miłość nie potrzebuje pośredników. :-)


Tylko Twoje szczęście? :shock:

Kochaj bliźniego swego, ale bardziej siebie samego :-D

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 15:18

gramakawa napisał/a:
Tylko Twoje szczęście? :shock:

Zacząć trzeba od siebie. Moje Życie jest w moich rękach :-)

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 15:19

gramakawa napisał/a:
Stosujesz rozszerzoną definicję miłości.

Definicję? Nie ma!

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 15:20

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Tylko Twoje szczęście? :shock:

Zacząć trzeba od siebie. Moje Życie jest w moich rękach :-)


To może ja ten etap zaczynania mam już za sobą :viva: :-)

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 15:21

gramakawa napisał/a:
To może ja ten etap zaczynania mam już za sobą :viva: :-)
I co... Dalej?
Anonymous - Czw Sty 13, 2011 15:23

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Stosujesz rozszerzoną definicję miłości.

Definicję? Nie ma!


Hm, to napisała EAnna :-)

Z brakiem Definicji Miłości akurat się zgadzam :-) Słów nam zabraknie 8-)

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 15:26

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
To może ja ten etap zaczynania mam już za sobą :viva: :-)
I co... Dalej?


Praca, praca, praca nad sobą, aż do.....? Doskonałość to nie ja, jeszcze :-D

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 15:35

gramakawa napisał/a:
Doskonałość to nie ja, jeszcze :-D

soook napisał/a:
:-> Miłość , jest to Doskonałość w Jedności :-)



.


Nie mam nic więcej do dodania. :)

Anonymous - Czw Sty 13, 2011 15:41

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Doskonałość to nie ja, jeszcze :-D

soook napisał/a:
:-> Miłość , jest to Doskonałość w Jedności :-)



.


Nie mam nic więcej do dodania. :)


Ja też :-) Okazało się, że mamy jednak Definicję :-) Pozdrawiam :-)

Joannaż - Czw Sty 13, 2011 15:44

gramakawa napisał/a:
Okazało się, że mamy jednak Definicję :-)

No... niech będzie :)

Też pozdrawiam i życzę spokojnego wieczoru!

kiwi4 - Pią Sty 14, 2011 19:52

Zgadzam się, w tym też jest pewna litość, ale tu musi być i wrażliwość tego, który okazuje tą litość. Mam koleżankę, którą nic nie rusza, ale przez nią przemawia egoizm. Miłość z wrażliwością idzie w parze + litość.
M i T - Pią Sty 14, 2011 20:09

Litość idzie w parze z pogardą. Ale współczucie za to, bywa piękne. Litość nigdy, jest śliska i ohydna.

Tomek

Anonymous - Pią Sty 14, 2011 20:18

Współczucie = uczucie
Litość = działanie
Jedno nie przeczy drugiemu, są równoległe
Tak ja to rozumiem, poza tym liczą się przede wszystkim "owoce". Czy tez będą obślizgłe, zepsute? :roll:

kiwi4 - Pią Sty 14, 2011 20:22

Współczujesz komuś, czyli się litujesz nad nim , a działanie to już co innego.
rakash - Pią Sty 14, 2011 20:23

Jest coś na rzeczy. Pomieszanie pojęć.


"Głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać" - głosi Ewangelia. Wypełniamy uczynki miłosierdzia względem bliźnich.

Anonymous - Pią Sty 14, 2011 20:26

To tylko słowa, nie ma się o co sprzeczać :-) Jak napisałam, liczą się owoce...tak słów jak i działania.
Otrzymującemu pomoc jest obojętne, jak raczysz nazywać to co robisz :-) Tyle ode mnie :-) Pozdrawiam.

kiwi4 - Pią Sty 14, 2011 20:32

To prawda , ten co otrzymuje pomoc, nawet słowa, nie ważne jak to ktoś nazywa, ważne , że mu pomaga.
rakash - Pią Sty 14, 2011 20:37

Owoce i okoliczności.
Anonymous - Sob Sty 15, 2011 20:17

I Nic ponad te słowa:

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

:-)

Waldek B - Pon Sty 17, 2011 10:32

M i T napisał/a:
Litość idzie w parze z pogardą. Ale współczucie za to, bywa piękne. Litość nigdy, jest śliska i ohydna.

Tomek


Łazariew pisze to samo, bardzo trafnie zresztą. Litość, użalanie = cementowanie.

Hannibal - Pon Sty 17, 2011 10:43

A możecie wpierw precyzyjnie zdefiniować i "zoperacjonalizować" LITOŚĆ oraz wymienić elementy, które odróżniają ją od WSPÓŁCZUCIA?
Bo jak patrzę do słownika to LITOŚĆ zdefiniowana jest następująco:
"współczucie dla kogoś, żałowanie kogoś, chęć niesienia komuś pomocy i okazywania miłosierdzia"
Gdzie tu pogarda? :-?

Waldek B - Pon Sty 17, 2011 10:44

Osądy pozytywne brane często za miłość, wychwalanie typu "jesteś zajebisty", "piękny", "świetny", "mądry", "zdolny" są tak samo toksyczne jak negatywne. Nadymają ego i uziemiają duszę. To najgorsze co rodzic może robić dziecku, żona mężowi itd. Można pochwalić konkretny czyn, ale nie "ego". Nie ma w tym miłości, świadomości.
Waldek B - Pon Sty 17, 2011 10:54

Hannibal napisał/a:
A możecie wpierw precyzyjnie zdefiniować i "zoperacjonalizować" LITOŚĆ oraz wymienić elementy, które odróżniają ją od WSPÓŁCZUCIA?
Bo jak patrzę do słownika to LITOŚĆ zdefiniowana jest następująco:
"współczucie dla kogoś, żałowanie kogoś, chęć niesienia komuś pomocy i okazywania miłosierdzia"
Gdzie tu pogarda? :-?


Pogarda nieświadoma jest często w żałowaniu. Nie tylko siebie czy innej osoby, ale i czynów, myśli, uczuć.

Można np dziecko podnosić na duchu, gdy przewróci się, zrani się - opatrzeć i opowiedzieć jak się było samemu w podobnej sytuacji. Ale nie wolno się nad nim użalać, np "ojej, jaki biedny Adaś". "Biedny, nieporadny" to rozległe osądy, toksyczne cementy.

Hannibal - Pon Sty 17, 2011 11:02

No nie. :)
Można kogoś żałować, np. w zdaniu
"Bardzo go żałuję z powodu nieszczęścia, jakie go spotkało".
+
pomóc mu, okazać współczucie
=
LITOŚĆ

Hannibal - Pon Sty 17, 2011 11:42

Natomiast protekcjonalne żałowanie kogoś może już iść w parze z pogardą. Tu zgoda.
Waldek B - Pon Sty 17, 2011 11:43

Cytat:
"Bardzo go żałuję z powodu nieszczęścia, jakie go spotkało".


Ale to już twój "ludzki osąd", wątpliwa diagnoza gadającego do siebie umysłu. Być może w rzeczywistości wszechświata to "nieszczęście" lub to co z niego wynika być potem dla tego człowieka zmianą, ratunkiem, motorem rozwoju jego duszy, najważniejszym wydarzeniem w życiu. Tego nie wiem ja, ty ani on sam. To się może okazać. Jak w przypowieści o dzikich koniach.

Słowo "go żałuję" cementuje żal i biedę w tym człowieku. Można okazać współczucie, pomóc i pocieszyć konkretnie, pomóc bez rozpamiętywania, biadolenia i "żałowania (e)go".

Hannibal - Pon Sty 17, 2011 12:00

Waldek B napisał/a:
Być może w rzeczywistości wszechświata to "nieszczęście" lub to co z niego wynika być potem dla tego człowieka zmianą, ratunkiem, motorem rozwoju jego duszy, najważniejszym wydarzeniem w życiu. Tego nie wiem ja, ty ani on sam. To się może okazać. Jak w przypowieści o dzikich koniach.

Zgadzam się.
Ale tym samym trzeba powiedzieć, że współczucie też jest tym obarczone.
Współczucie to "uczucie smutku i żalu nad kim z powodu jego nieszczęścia, cierpienia"
Cytat:
pocieszyć konkretnie

Konkretnie czyli jak na przykład?

Waldek B - Pon Sty 17, 2011 12:20

Jeśli kiedyś stracę rękę lub zdolności i nie będę mógł malować, to nie pomoże nikomu, że żałujesz z powodu nieszczęścia. Wręcz przeciwnie.

Możesz mnie wtedy zaprosić do siebie na jabłka :) ognisko, zwyczajnie pogadać. Być spokojnym, obecnym, przytomnym. To wystarczy. I pomaga bardziej niż rozpamiętywanie czy żałowanie.

Waldek B - Pon Sty 17, 2011 12:22

Cytat:
"Żałując przeszłość, podświadomie próbuje się ją zmienić, ruszyć z miejsca coś czego w żaden sposób nie można przesunąć. Powoduje to ogromną, niekontrolowaną utratę energii, którą organizm blokuje przypadłościami na poziomie fizycznym.

Choroba nie pozwala grzeszyć - zostało powiedziane w Biblii.

Człowiek, który z pokorą przyjmuje wszystkie życiowe próby, zaoszczędza ogromne siły, które zostałyby zużyte na bezowocne pretensje do powstałej sytuacji. Zapas ten jest wykorzystywany na wewnętrzną zmianę duchową, na własny rozwój."

- Siergiej Łazariew

Hannibal - Pon Sty 17, 2011 12:39

Waldek B napisał/a:
Możesz mnie wtedy zaprosić do siebie na jabłka :) ognisko, zwyczajnie pogadać. Być spokojnym, obecnym, przytomnym. To wystarczy. I pomaga bardziej niż rozpamiętywanie czy żałowanie.

No jestem tego samego zdania. :)
Jakoś instynktownie nie byłem nigdy skory to słownego żałowania, jak komuś coś się stało, umarła mu bliska osoba. "Wyrazy współczucia", "Strasznie mi przykro" - nigdy czegoś takiego nie mówiłem. Wolałem konkretnie pomóc, nawet w czymś małym, niż rozpamiętywać to z żałobnikiem. Albo po prostu pomilczeć wspólnie.

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 11:51

Litość - wyraz pociechy/pomocy w słowach, czynach, bez współodczuwania. Współ-czucie (współ-odczuwanie) - czuję to co ty, wiem co czujesz.
Cytat:
stąd Empatia to umiejętność zrozumienia innych ludzi oraz zdolność współodczuwania z nimi ich uczuć i emocji. Jest to dar wczuwania się w sytuację innych ludzi i zrozumienia motywów nimi kierujących, jako źródeł ich decyzji i postaw.

Niemowlaki płaczą, kiedy słyszą inne płaczące dzieci. Słyszałam kiedyś, że to dlatego, ponieważ mają doskonałą empatię. Ale wiem, że są różne szkoły nt. temat.

Empatia jest wrodzona czy nabyta?

Pozdrawiam :-)

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 14:10

sinsemilla napisał/a:
Litość - wyraz pociechy/pomocy w słowach, czynach, bez współodczuwania.

Hehe, tylko zdaje się, że jest to Twoja własna definicja. :hihi:
Litość też oznacza współodczuwanie.
Tak jest to zdefiniowane w słownikach.

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:14

Hannibal napisał/a:
Hehe, tylko zdaje się, że jest to Twoja własna definicja. :hihi:

To jasne jak Słońce :)

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:22

Hannibal, przykład:
Czy jak dajesz np. 2 zł dla bezdomnego, bo zabrakło mu na piwo, to czy potrafisz poczuć to jego pragnienie i czujesz to co on?

Jak tak, to będzie to współczucie :)
Jeżeli nie - litość.

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 14:33

Litość nie wyklucza współodczuwania.

Wg http://www.vismaya-maitre...litosc_cz4.html :

Litość - prawdziwe lub pogardliwe uczucie wywołane stratami lub cierpieniem innych ludzi, zwierząt. W odniesieniu do ludzi dotyczy: sierot, osób niepełnosprawnych lub ze śmiertelną chorobą a także ofiar gwałtu, tortur, wojen.

Prawdziwe lub pogardliwe, w zależności od człowieka i jego intencji :->

Może i litość nie jest uczuciem z najwyższej półki, ale znacznie gorszy jest brak litości :->

Gdyby Hannibal nie współodczuł, to by na piwo nie dał 8-) Ale musi to znać z własnego doświadczenia, jak to jest być w potrzebie :-D
Dziecko, ze swoich pieniążków, może dać takiemu Panu, bo on potrzebuje, ale czy współodczuwa? :-) Czy się lituje?

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:38

gramakawa napisał/a:
Może i litość nie jest uczuciem z najwyższej półki, ale znacznie gorszy jest brak litości :->

Tak, także jestem tego zdania. Ale czasem można, chociaż spóbować, dodatkowo współczuć...

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:43

Gramakawa z Twojego linku:
Cytat:
Litość to emocjonalna reakcja często oparta na lęku i braku zrozumienia, patrzymy na kogoś z góry, czujemy się na lepszej pozycji. Niby to wszystko widzimy dokładniej i długo możemy wyliczać wszystkie rzeczy, które nas oddzielają od potrzebującej osoby. W tym przypadku zawsze znajdziemy argument aby nie zawracać sobie głowy cudzymi problemami. Tutaj przemawia wielki egoizm, skupiamy się na swoich potrzebach a patrząc na ciężkie sytuacje innych ludzi mówimy: Bogu dzięki, że mnie to nie spotkało.


gramakawa napisał/a:
Litość nie wyklucza współodczuwania.

Wyklucza.

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 14:43

No i tu się pięknie różnimy :-D
Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:44

No i dziękować Bogu za różnorodność :hug:
Anonymous - Wto Sty 18, 2011 14:47

Różnorodność w Jedności? O tak! :viva:
Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:50

gramakawa napisał/a:
Różnorodność w Jedności


No to mamy kolejną definicję Miłości :-)

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 14:52

Nie tyle się różnicie, co po prostu gramakawa ma rację, a sinsemilla jej nie ma.
To jest dokładnie zdefiniowane - w litości też mamy współczucie, współodczuwanie.
Ktoś kto twierdzi inaczej jest po prostu na bakier z językiem polskim.
To jak mówienie, że białe jest czarne, a czarne białe.
Tak więc do NAUKI! :)

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 14:55

No to mamy kolejną definicję Miłości :-) [/quote]

Jest ich nieskończenie wiele, jak i Miłość Nieskończona jest :-)

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 14:55

Hannibal napisał/a:
To jest dokładnie zdefiniowane

A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?

W szufladzie, zamknęłam ją na klucz i klucz wyrzuciłam :)

Definicje tworzą... ludzie...

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 14:59

sinsemilla napisał/a:
Hannibal napisał/a:
To jest dokładnie zdefiniowane

A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?

W szufladzie, zamknęłam ją na klucz i klucz wyrzuciłam :)

Definicje tworzą... ludzie...


Dlatego nie spierajmy się o definicje, bo i tak najważniejsze są, szeroko rozumiane owoce naszego jestestwa.

I jeszcze z powyższego linku:

Rozróżniamy dwojaką litość:

- życzliwą litość, która ma w sobie mieszankę dobrej woli, życzliwości, chęć prawdziwego wsparcia
- pogardliwą litość, z odcieniem pogardy, niechęci, dumy.


Więc obydwie mamy rację i równocześnie jej nie mamy, w zależności od intencji

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 15:00

sinsemilla napisał/a:
A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?

No właśnie widzę.
sinsemilla napisał/a:
Definicje tworzą... ludzie...

Właśnie tak i one znalazły swoje odbicie w słownikach.
Jeśli posługujesz się teraz czymś własnym to skazujesz siebie na niezrozumienie.
Tak jak osoba nie znająca języków obcych za granicą.
Takie są fakty.

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 15:06

gramakawa napisał/a:
Dlatego nie spierajmy się o definicje

Oj nie, tutaj muszę wkroczyć.
Właśnie korzystanie z tych samych znaczeń słów umożliwia owocny dyskurs.
A jeśli są pewne niejasności to warto je w miarę możliwości przedyskutować na samym początku.
Temat wałkowany w świecie nauki, filozofii od dawien dawna.
Gdy ludzie zaczynają posługiwać się pojęciami, które każdy inaczej rozumie (po swojemu :hihi: ) to jest to najlepsza droga to KOMPLETNEJ KLĘSKI. :-D

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 15:07

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?

No właśnie widzę.
sinsemilla napisał/a:
Definicje tworzą... ludzie...

Właśnie tak i one znalazły swoje odbicie w słownikach.
Jeśli posługujesz się teraz czymś własnym to skazujesz siebie na niezrozumienie.

Tak jak osoba nie znająca języków obcych za granicą.
Takie są fakty.


Nie, no, każdy siebie rozumie doskonale :-D

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:08

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Definicje tworzą... ludzie...

Właśnie tak i one znalazły swoje odbicie w słownikach.
Jeśli posługujesz się teraz czymś własnym to skazujesz siebie na niezrozumienie.
Tak jak osoba nie znająca języków obcych za granicą.
Takie są fakty.

Ale Hannibal, ok, definicje stworzyła jedna osoba, no może kilka, wrzucono do wikipedii, i co? Teraz cała Polska ma tak myśleć, co autor miał na myśli?

Skazuje się na niezrozumienie? ;-( A czy Ty mnie rozumiesz ?

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 15:08

Hannibal napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Dlatego nie spierajmy się o definicje

Oj nie, tutaj muszę wkroczyć.
Właśnie korzystanie z tych samych znaczeń słów umożliwia owocny dyskurs.
A jeśli są pewne niejasności to warto je w miarę możliwości przedyskutować na samym początku.
Temat wałkowany w świecie nauki, filozofii od dawien dawna.
Gdy ludzie zaczynają posługiwać się pojęciami, które każdy inaczej rozumie to jest to najlepsza droga to KOMPLETNEJ KLĘSKI. :-D


Ciekawe jak wyglądają dyskusje w wyżej rozwiniętych cywilizacjach, używających wyłącznie telepatii :-D

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:11

Hannibal napisał/a:
Gdy ludzie zaczynają posługiwać się pojęciami, które każdy inaczej rozumie (po swojemu :hihi: ) to jest to najlepsza droga to KOMPLETNEJ KLĘSKI. :-D

Teraz to ja muszę wkroczyć.
Każde pojęcie, każdy rozumie INACZEJ! I nie jest inaczej.
Dlatego daleko mi od pojęć. I tworzenia pojęć. Ja po prostu uwielbiam filozofię :)

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:13

gramakawa napisał/a:

Ciekawe jak wyglądaję dyskusje w wyżej rozwiniętych cywilizacjach, używających wyłącznie telepatii :-D

Jakich wyżej?... Ludzkość, jest bardzo wysoko rozwiniętą cyzilizacją. Tylko przykryto, zapomniano, oszukano.

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 15:14

gramakawa napisał/a:
Nie, no, każdy siebie rozumie doskonale :-D

No tutaj chodziło oczywiście o niezrozumienie przez innych homo sapiens sapiens.
"Why don't you realize that?" jakby to Wittgenstein powiedział - http://www.youtube.com/watch?v=r0cN_bpLrxk 8-)

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 15:17

sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:

Ciekawe jak wyglądaję dyskusje w wyżej rozwiniętych cywilizacjach, używających wyłącznie telepatii :-D

Jakich wyżej?... Ludzkość, jest bardzo wysoko rozwiniętą cyzilizacją. Tylko przykryto, zapomniano, oszukano.


Jesteśmy tylko starożytną rasą, ale cywilizacyjnie obecnie cieniutko. Zgoda, że nie z naszej winy. Ale jeśli nie przypomnimy/uznamy sobie swoich korzeni, to dalej będzie cieniutko :->

Pomagano nam w tym w osobie Jezusa i innych.

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 15:18

sinsemilla napisał/a:
Każde pojęcie, każdy rozumie INACZEJ!

Ale tutaj nie chodziło o jakiś niuans - różnica jest fundamentalna.
Gdy mówię "Czuję litość", a Ty mi mówisz "Hannibal, Ty nie współodczuwasz" no to po prostu śmiech na sali jest. :D
sinsemilla napisał/a:
Ja po prostu uwielbiam filozofię :)

http://www.youtube.com/watch?v=r0cN_bpLrxk#t=3m43s

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:19

gramakawa napisał/a:
Jesteśmy tylko starożytną rasą, ale cywilizacyjnie obecnie cieniutko. Zgoda, że nie z naszej winy. Ale jeśli nie przypomnimy/uznamy sobie swoich korzeni, to dalej będzie cieniutko :->

Nie odpowiadam. Specjalnie dla Hannibala, co by było lepsze zrozumienie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Cywilizacja
:-) [/quote]

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:21

Hannibal napisał/a:
Gdy mówię "Czuję litość", a Ty mi mówisz "Hannibal, Ty nie współodczuwasz" no to po prostu śmiech na sali jest. :D

Śmiesznie by było tak zagadnąć, serio. Chciałabym, żeby taki wesoły był Świat :-D

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 15:24

sinsemilla napisał/a:
Śmiesznie by było tak zagadnąć, serio.

I to by było bardzo pouczające dla Ciebie - byś wtedy wiedziała, gdzie popełniasz błąd. :hug:

Molka - Wto Sty 18, 2011 15:26

Macius moze istnieje jeszcze taka opcja, dajesz menelowi 2 złote i myslisz, a niech ma sirota obrzygana, moze kupi sobie za to bułke a nie wódke czyli z litosci dajesz mu kase ale równoczesnie myslisz co za nieudacznik... czyli to ze w ogóle dajesz ta kase to jakby z litosci ale nie współodczuwasz jego nędznej doli, nie wczuwasz się w jego położenie , brak empatii a zamiast niej pogarda...
Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:26

Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Śmiesznie by było tak zagadnąć, serio.

I to by było bardzo pouczające dla Ciebie - byś wtedy wiedziała, gdzie popełniasz błąd. :hug:

No tak, świetne. Bo jak bym powiedziała "Ty nie współodczuwasz" to oczywiście byłyby to moje osobiste odczucia, hehe :-D :hug:

Anonymous - Wto Sty 18, 2011 15:33

Molka napisał/a:
Macius moze istnieje jeszcze taka opcja, dajesz menelowi 2 złote i myslisz, a niech ma sirota obrzygana, moze kupi sobie za to bułke a nie wódke czyli z litosci dajesz mu kase ale równoczesnie myslisz co za nieudacznik... czyli to ze w ogóle dajesz ta kase to jakby z litosci ale nie współodczuwasz jego nędznej doli, nie wczuwasz się w jego położenie , brak empatii a zamiast niej pogarda...


Jak już było powiedziane, istnieją dwie równowartościowe opcje, wszystko zależy od tego co komu w serduchu gra :-> Pozdrawiam wszystkich, obowiązki wzywają :-)

Hannibal - Wto Sty 18, 2011 15:40

Molka napisał/a:
czyli to ze w ogóle dajesz ta kase to jakby z litosci ale nie współodczuwasz jego nędznej doli

no właśnie wtedy to nie jest litość
tak właśnie to się "toczy", jak ludzie nie rozumieją znaczenia słów :evil:

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:45

Hannibal napisał/a:
ludzie nie rozumieją znaczenia słów :evil:

Statystycznie jest to możliwe. Ale ja uważam, że każdy rozumie, po swojemu :-)

Joannaż - Wto Sty 18, 2011 15:45

gramakawa napisał/a:
obowiązki wzywają :-)

Tak. :papa:

iliq - Wto Sty 18, 2011 19:32

Nie wiem jak dla Was ale dla mnie litość kojarzy się wybitnie perjotatywnie. Kojarzy mi się z pogardą dla innego człowieka.
Hannibal - Wto Sty 18, 2011 20:00

iliq napisał/a:
Nie wiem jak dla Was ale dla mnie litość kojarzy się

tak samo jak tłuste jedzenie kojarzy się z otyłością :hihi:
a czym jest to forum? właśnie obalaniem mitów, obiegowych opinii, "urban legands", etc., a nie ich petryfikacją 8-)

kiwi4 - Wto Sty 18, 2011 20:00

To teraz ja wkroczę. Nie ma współczucia bez litości , Hannibal miał rację. Ale trzeba mieć też rozum, jeżeli chodzi o żebraków. Jeżeli ktoś chce sam sobie pomóc godząc się na pomoc i my mu pomożemy, to tak. Kiedyś dawałam te 2 zł, ale nie teraz, bo to nie pomoc. Jestem wrażliwa na cudze nieszczęścia, ale i twarda, bo to nie tędy droga. Pieniądze daje się na odczepnego.
Hannibal - Wto Sty 18, 2011 20:20

kiwi4 napisał/a:
Pieniądze daje się na odczepnego.

O właśnie. To jest adekwatne wyrażenie.
Na odczepnego, a także żeby samemu mieć poczucie, że pomaga się biednym.
Prawdziwej litości nie ma tu za grosz.

Waldek B - Śro Sty 19, 2011 11:49

Łazariew umieszcza litowanie się (razem z obmową) na trzecim miejscu wśród grzechów głównych. A pisze tak:

Cytat:
Litowanie się nad kimś jest skierowane na ciało i może wyrządzić szkodę duszy człowieka. Choroba to nie zło, ale sposób powstrzymania programów rozpadu ducha. Kiedy się pani lituje nad człowiekiem, nie godzi się pani z jego chorobą, z jego nieszczęściem, myśli pani tylko o skutku, zapominając o przyczynie, i tym sprzyja rozpadowi ducha. Jest to bardzo delikatna granica, kiedy wewnętrzne uczucie, chęć pomocy komuś przenika do wnętrza i może się przekształcić w swoje przeciwieństwo. Wewnętrznie należy uznawać istnienie choroby jako siły napędowej rozwoju ducha za uzasadnione i mądre i przyjmować z pokorą. Ta dwoistość podejścia: wewnętrzna pokora, zewnętrzna pomoc i współczucie pozwalają zachować harmonię z Wszechświatem, nie mieć do niego pretensji. Choroba nigdy nie była tylko dobrem albo tylko złem, ale zawsze jednocześnie jednym i drugim.

Hannibal - Śro Sty 19, 2011 11:56

Cytat:
Choroba nigdy nie była tylko dobrem albo tylko złem, ale zawsze jednocześnie jednym i drugim.

Yin i Yang :-)

Joannaż - Śro Sty 19, 2011 15:15

Waldek B napisał/a:
Łazariew umieszcza litowanie się (razem z obmową) na trzecim miejscu wśród grzechów głównych.

A jakie są dwa pierwsze miejsca?

Dokładnie, "pa ruski", litość nazywa grzechem?
Słowo grzech kojarzy mi się z religią.

EDIT
Cytat:
stąd Grzech jest zazwyczaj uważany za czyn obiektywnie zły

Cytat:
choroba nigdy nie była tylko dobrem albo tylko złem, ale zawsze jednocześnie jednym i drugim.

To choroba nie jest tylko dobrem albo tylko złem, a litość jest tylko złem?

:-)

Waldek B - Śro Sty 19, 2011 23:23

1. obrażanie się / brak pokory
2. zabicie miłości (tej prawdziwej miłości, nie romantycznego popędu czy pożądania)
3. obmowa bliskich i litowanie się
4. "wampiryzm"
5. obraza na zmarłego / przylgnięcie do zmarłego
6. duma / program samozniszczenia / myśli samobójcze
7. niewłaściwe żywienie / jedzenie przed telewizorem / kompem / gazetą

kiwi4 - Pon Sty 24, 2011 14:01

Waldek B :hug: właśnie tak , ktoś się nad sobą lituje i ktoś mu wtóruje , to nie litość, to nie pomoc. W takich przypadkach ciężko jest dokopać, ale trzeba, to jedyne wyjście, żeby mógł się podnieść i wielu się podnosi, nawet z choroby. Ludzie to istoty, które lubią narzekać, bo są przeziębieni, bo im strzyka tam i tu, bo im coś się zawaliło. To nie sposób na poprawę, to dołowanie samego siebie i co ? i masochizm :-?
M i T - Pon Sty 24, 2011 14:25

kiwi4 napisał/a:
ciężko jest dokopać, ale trzeba, to jedyne wyjście, żeby mógł się podnieść i wielu się podnosi, nawet z choroby.

I tak wedle tej wymienionej wyżej zasady, "życzliwi" dają np. osobie w depresji wybitnie toksyczne "kopy" typu: "Weź się w garść, przestań marudzić, idź się rozerwać, ty to masz problemy!" etc. :faint:

Tak, tak, nie ma to jak "empatia" w postaci... kopa :shock:

Tak się właśnie kończy dobryzm. Zawsze "wyłazi" to, co ma wyleźć...

Marishka

kiwi4 - Pon Sty 24, 2011 14:31

Już powiedziałeś, że mnie nie lubisz , ale to nie znaczy, że masz nie myśleć logicznie , bo źle mnie zrozumiałeś. Żeby gadać i pomóc, ja nauczyłam się słuchać ludzi, żeby wiedzieć jak do nich podejść. Źle mnie oceniasz, ale to jest sztuką. Pozdrawiam :-)
M i T - Pon Sty 24, 2011 14:34

kiwi4 napisał/a:
Już powiedziałeś [...] zrozumiałeś

Marishka=kobieta
Może warto trochę uważniej czytać posty i podpisy współrozmówców, zanim się pochopnie odpisze?

Marishka

kiwi4 - Pon Sty 24, 2011 14:42

Interesował mnie sens, przepraszam :->
M i T - Pon Sty 24, 2011 15:08

kiwi4 napisał/a:
Interesował mnie sens

Wobec tego, jaki sens wyniosłaś z mojego komentarza o Twojej radzie by dawać "kopa" osobom borykającym się z problemami? Bo Twoja odpowiedź wcale nie odnosi się do moich słów (o "kopie"), tylko do... "nielubienia" Ciebie :faint:

Marishka


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group