www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Hyde Park - Tragedia w Andach.

Molka - Nie Lis 01, 2009 00:16
Temat postu: Tragedia w Andach.
Ile razy na kanale National Geographic emitowany jest dokument przedstawiający tą potworną tragedie, zawsze oglądam i zawsze na nowo przeżywam i wczuwam się w przeżycia tych młodych ludzi którzy z niepojętą determinacją walczyli ostatkiem sił by przeżyć.

To bardzo przejmująca historia która mówi do czego zdolny jest człowiek gdy "w oczy bezlitośnie zagląda śmierć". Dokument pokazuje kto miał największe szanse na przeżycie, a kto skazany był na pewną śmierć. Prawda jest tylko jedna i absolutna, przeżyli Ci którzy wykazali największą odporność psychiczną, Ci którzy pomimo wydawać by się mogło (patrząc realnie) w sytuacji bez wyjścia, nie poddawali się , nie dopuszczali myśli, że może się nie udać....


Dla mnie bardzo znamiennymi były słowa (wypowiedziane po latach) przez Nando Parrado, który zdecydował się wraz z kolegą Robertem Canessą pokonać Andy pieszą wędrówką , nie zacytuje dosłownie...GDYBYM CHOĆ PRZEZ UŁAMEK SEKUNDY DOPUŚCIŁ MYŚL REALNEGO SPOJRZENIA NA SPRAWĘ UMARŁ BYM NATYCHMIAST.... bez komentarza.

Niewątpliwie szczęściem w nieszczęściu był fakt, iż jednym z uczestników był student medycyny wspomniany wcześniej Robert Canessa, to on uświadomił przyjaciołom, iż nie mają wyboru, jeśli chcą przeżyć, muszą dostarczyć organizmowi białko....tym białkiem mogły być tylko ciała ich zmarłych bliskich.... sprawa ta poruszyła opinia publiczna doprowadzając do gorących dyskusji, ja osobiście uważam , iż w tej sytuacji są jak najbardziej usprawiedliwieni....

W zasadzie to tych dwóch chłopaków uratowało życie pozostałej 14 tki, Robert który zapewnił pokarm i Nando który swoim pozytywnym myśleniem, tak, pozytywnym myśleniem pokonał Andy....kiedy Nando decyduje się na wyprawę, Robetr odpowiada zginiemy....Nando ripostuje...”ale zginiemy w drodze idąc” ....chłopak się nie poddawał, walczył do końca, wierząc w zwycięstwo pokonał własną śmierć....

a to już cyt. O jednym z uczestników:
„Carlitos Paez, na co dzień nieuleczalny pesymista, w górach był tym, który podtrzymywał we wszystkich rozbitkach wiarę, że z pewnością wrócą. Po powrocie wpadł w uzależnienie od alkoholu i narkotyków. Twierdzi jednak, że nie stało się to bezpośrednio w wyniku przeżyć w górach. I dodaje "tam wysoko czułem obecność Boga - potem straciłem to wrażenie. Dałbym wszystko, by wrócić tam na jedną noc i poczuć to ponownie". 8-)

Anonymous - Nie Lis 01, 2009 00:31

Kupuję :viva:


Tylko z tym jedzeniem mięsa ludzkiego nie chodzi o winę ponieważ oni byli w skrajnie wyjątkowej sytuacji, mimo to sprawa jest dyskusyjna. No ale nie chodzi tutaj o mordowanie dla korzyści więc to też inny kaliber. Myślę że jedynie ta kwestia nie powinna być przez nich nagłaśniana czy też raczej wykorzystywana do produkcji filmów.

Molka - Nie Lis 01, 2009 07:40

ashkar napisał/a:
Kupuję :viva:


Tylko z tym jedzeniem mięsa ludzkiego nie chodzi o winę ponieważ oni byli w skrajnie wyjątkowej sytuacji, mimo to sprawa jest dyskusyjna. No ale nie chodzi tutaj o mordowanie dla korzyści więc to też inny kaliber. Myślę że jedynie ta kwestia nie powinna być przez nich nagłaśniana czy też raczej wykorzystywana do produkcji filmów.


o jakim mordowaniu dla korzyści mówisz?

M i T - Czw Lis 05, 2009 01:38

Sfilmowano z całkiem niezłym rezultatem tą niesamowitą historię. W jednej z głównych ról, pamiętny z "Dead Poets Society", Ethan Hawke.
Naprawdę warto zapoznać się z "Alive", mimo że cokolwiek hollywoodzki, ale jak to mówią ostatnio: "daje radę".

http://www.filmweb.pl/f37...t+w+Andach,1993

Tomek

Molka - Czw Lis 05, 2009 06:47

M i T napisał/a:
Sfilmowano z całkiem niezłym rezultatem tą niesamowitą historię. W jednej z głównych ról, pamiętny z "Dead Poets Society", Ethan Hawke.
Naprawdę warto zapoznać się z "Alive", mimo że cokolwiek hollywoodzki, ale jak to mówią ostatnio: "daje radę".

http://www.filmweb.pl/f37...t+w+Andach,1993

Tomek


oczywiście film również oglądałam, zresztą w dokumencie wykorzystywali fragmenty tego właśnie filmu... :-)

Hannibal - Czw Lis 05, 2009 07:01

Molka, masz może linka, gdzie można ten dokument ściągnąć?
Molka - Czw Lis 05, 2009 15:39

http://www.youtube.com/watch?v=GwEfJBO-HEo film...

pierwsza czesc filmu ale widze ze na you tube jest 12 czesci...

jesli chodzi o dokument, był o tyle niesamowity, iz historie opowiadal sam Nando Parrado o ile pamietam......jesli uda mi sie znalesc link do tego dokumentu oczywiscie ze zapodam go tutaj...

Hannibal - Czw Lis 05, 2009 15:47

Film to ja już dzisiaj sobie ściągnąłem, ale w wersji oryginalnej, nie z jakimś tam komuszym lektorem ;)
Chodzi mi o ten dokument, bo nawet jego nazwy nie podałaś, więc nie wiadomo jak szukać.

Molka - Czw Lis 05, 2009 15:49

http://peb.pl/filmy-dokum...t-w-andach.html

to najprawdopodobniej jest ten dokument :-)

niestety trzeba go sciagnąć...

taki byl tytul "w potrzasku-dramat w andach"i znalazłam ten link tu...
http://peb.pl/sitemap/f-72-p-3.html

Anonymous - Czw Lis 05, 2009 18:03
Temat postu: Re: Tragedia w Andach.
Molka napisał/a:
...To bardzo przejmująca historia która mówi do czego zdolny jest człowiek gdy "w oczy bezlitośnie zagląda śmierć". Dokument pokazuje kto miał największe szanse na przeżycie, a kto skazany był na pewną śmierć. Prawda jest tylko jedna i absolutna, przeżyli Ci którzy wykazali największą odporność psychiczną, Ci którzy pomimo wydawać by się mogło (patrząc realnie) w sytuacji bez wyjścia, nie poddawali się , nie dopuszczali myśli, że może się nie udać...
Analogiczne "Historie" dzieja sie
kazdego dnia i "WSZYSCY"!!! w nich,
gramy "SWOJE ROLE"!!! 8-)

Viola podala nastepny, wspanialy przyklad,
pokazujacy sile rozumu i fizycznej determinacje ludzi,
ktorzy "PRAGNELI ZE WSZYSTKICH SIL" ratowac zycie. 8-)

Aby ratowac swoje zycie,
niema miejsca na "egalitarna filozofie" :viva:
.

Molka - Wto Lip 03, 2012 18:10

http://www.seans-online.e...i-am-alive.html
tego dokumentu wczesniej nie widziałam, nie wiem czemu ta historia robi na mnie tak ogromne wrazenie, tyle razy widzialam i filmy i dokumenty a za kazdym razem przezywam to jakby na nowo, i moment kiedy udaje im sie dotrzec do tej doliny i spotkac pierwszego czlowieka jest nie do ogarniecia, chyba za bardzo sie wczuwam w to co czuli przezywajac ta niewyobrazalna dla ludzkich zmysłów tragedie...

co czuje czlowiek w momencie powolnego umierania z swiadomoscia ze nic nie da sie zrobic, co czuje czlowiek idac w wysokie gory bez przygotowania, bez sil, widzac przed soba coraz to nowe szczyty, skad w takich momentach czerpali sily zeby isc dalej, opowiadaja, ze prosta mysl zmuszala ich do marszu, "bede szedl az przestane oddychac", udało sie, siłą woli pokonali samych siebie...

Gdy znalezli sie w dolinie i poczuli zapach trawy, porównali to z pięciogwiazdkowym hotelem , odkryli jak niewiele wystarczy zeby byc szczesliwym i ze zadamy znacznie wiecej, niz potrzebujemy do zycia...

Andy nie oddaja tego co wezmą (Chilijskie powiedzenie) a jednak w tym wypadku oddały, zostały pokonane...

Nando i Roberto przeszli 60 km w ciagu 10 dni pokonujac wysokie góry, wypadek wydarzył sie 13 w piątek .
Najlepsi psychiatrzy świata nie umieli wytłumaczyc co tam się stało. No tak, nie umieli, ponieważ przypuszczam, że możliwości ludzkiego umysłu, jego siła, nie są zbadane nawet w jednej milionej jego częsci i pewnie jeszcze długo nie będą.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group