www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Surowy dział - Rezygnacja z surowej diety

Waldek B - Sob Cze 20, 2009 13:51

Magdalinha napisał/a:
Waldku tylko Ty mnie rozumiesz ;)
Taki eksperyment zająłby Ci parę lat, przecież każdy wariant musiałby trwać conajmniej kilka miesięcy dla osiągnięcia jakichś wyników. Czy taka mieszanka termizn/surowizn najlepiej sprawdza się u Ciebie również w sporcie?


Jak najbardziej. Wydaje się, że mój organizm potrzebuje zarówno czegoś ciepłego "zniszczonego" czy "rozbitego", które typy zimne absorbują łatwiej jak mówi Maxwell, a zarazem trochę tych bajerów, enzymów, bakterii i witamin z surowego.

Co do eksperymentu, być może nauka zrobi niedługo jakieś postępy i będzie można badać przyswajalność na danej diecie lepiej i szybciej. Zresztą ponad 4 miesiące na 95% surowiznie wytrzymałem to wytrzymałbym powiedzmy kolejny miesiąc "dla wiedzy". I następny na 100% duszonym a potem mieszanym. Miesiąc zero carb na samych pemikanach? Wyniki takich eksperymentów mogły by być w sumie ciekawe . 8-)

Hannibal - Sob Cze 20, 2009 14:18

Magdalinha napisał/a:
Hannibal tak bardzo cenisz sen i jego jakość. Ciekawe co byś mówił po kilku miesiącach kiepskiego snu (tak miałam na tej diecie)? Pierwsze 3 tygodnie spałam średnio 4-6 godzin na dobę, a potem było trochę lepiej, ale sen był cały czas lekki i czujny.

ok, rozumiem
ale nadal nie znalazłem dowodu, że dla Twojej osoby jedzenie na surowo jest niewłaściwe
jedyne, co może być prawdę (może, bo nie wiadomo, czy nie byłaś na swojej wersji zbyt krótko) to to, że ta twoja wersja była zła
niektórzy na zero-carb rawpaleo czują się najlepiej, a inni muszę mieć trochę tych węgli
dlatego ja doskonale zdaję sobie sprawę, że ludzie są różni, mają różne problemy i dlatego mogą lepiej funkcjonować na różnych wersjach, ale do będą wersje ogólnie pojętego jedzenia na surowo (nawet surowy weganizm pod to podciągam)
takie jest moje zdanie i nie widzę żadnych argumentów, które by temu przeczyły :)
a tak poza tym to oczywiście życzę powodzenia na tym obrobionym; wszystkim życzę dobrze, niezależnie jaką żywieniową drogę wybrali :)

Magdalinha - Sob Cze 20, 2009 14:30

dziękuję za błogosławieństwo, jakie to miłe - zamiast anatemy ;)
Anonymous - Sob Cze 20, 2009 14:32

Magdalinha napisał/a:
Przynajmniej dobrze śpię i mogę biegać - to dla mnie b ważne.

Magda a co z "seksem"?
Napisz cos o tym. 8-)
.

Magdalinha - Sob Cze 20, 2009 14:56

Seks to wielka przyjemność. Cóż więcej dodawać ...
octustrugi - Nie Cze 21, 2009 10:38

Podepnę się pod temat.

Byłem na surowiźnie od stycznia 2009. Jadłęm tatary z wołowiny, łój nerkowy cielęcy, oliwe, śledzie. W maju niby z powodów odemnie niezależnych musiałem przerwać raw na rzecz termizowanego lc. I teraz moje odczucia: Otóż mimo, żę na surowiźnie nie zauważałem żadnych spektakularnych wyników (oprócz lepszego przyrostu masy mięśniowej) to jednak teraz po przejściu a termizowane coś mi nie pasuje. Jakoś instynktownie ciągnie mnie spowrotem do surowego. I co dziwne bardzo cięszko mi było na tym surowym. Muszę przyznać, że nie jadłem za bardzo ze smakiem. Te tatary nie za bardzo mi wchodziły. Na termicznym pod tym względem jest dla mnie o wiele lepiej jem ze smakiem itp. Ale mimo tego spowrotem coś mnie ciągnie, żeby wrócić. Nie umiem tego określić ale nazwałbym to jakimś wewnętrznym głosem, potrzebą, instynktem. Dlatego trsz idąc za (mam nadzieję) głosem organizmu przymierzam się spowrotem do surowego.

A tera może trochę z inej beczki:
Chciałbym się podzielić moimi doświadczeniami i ewentualnie zweryfikować ich poprawność z teoriami Wam znanymi. Otóż wiem, że dla wielu ludzi i dla mnie też problemem w raw diecie jest właśnie spożywanie surowego szczególnie mięsa. Kilka razy spróbowałem czegoś takiego. Mając na misce około 300 gramów zmielonej wołowinki zalałem ją gorącym rosołem. Mięso stermizowało się po wierzchu i zmieniło swój smak i konsystencję na bardziej w stylu termizowanych produktów. Jednocześnie temperatura rosołku w kontakcie z mięsem z lodówki obniżyłą się bardzo szybko do mniej wiecej 40-60 stopni. W konsekwnecji uzyskałem już bardzo łatwo zjadliwe dla mnie mięso, w miarę smaczne i o niebo lepsze do jedzenia dla mnie niż surowy tatar. Myślę, że tak krótki wpływ gorącej wody (nie dłużej niż 1 minuta - prz czym bardzo szybko po zalaniu mięsa temperatura rosołu obniża do 40-60 stopni i niżej) nie jest istotnie szkodliwy dla mięsa i można jeszcze mówić o surowości mięsa ( bo sparzona jest tak naprawdę tylko wierzchnia warstwa w środku mięsko jest tlko lekko ciepłe - około 20-30 stopni). Nie wiem czy to dobra praktyka ale pozwala mi to zjeść dużo w miarę surowego mięsa z jako taim smakiem.
Podobną praktykę mam z łojem. kiedy jem sam łój nie mogę zjeść go zbyt dużo ale gdzy do każdej garści łoju zapije go łyżką gorącej zupy to przechodzi mi gładko i mogę zjeść 100gramów za jednym posiedzeniem.
Co myślicie o takiej praktyce bo jeśli nie jest to zbytnio anty rawpaleo to przynajmniej dla mnie w znaczący sposób poprawia komfort jedzenia surowizny.

PS. Ja wiem że to nie jest najlepszy pomysł i że niektórym smakuje surowe mięso i podroby. Ale po 24 latach na korytkowym żarciu nie jest prosto się przestawić na surowiznę i potrzeba na to czasu. Jeśli moje poczynania nie są szkodliwe to dla wielu mogły by być łagodnym przejściem z termizowanego lc do czystego rawpaleo.

Hannibal - Nie Cze 21, 2009 11:12

octustrugi napisał/a:
Muszę przyznać, że nie jadłem za bardzo ze smakiem. Te tatary nie za bardzo mi wchodziły. Na termicznym pod tym względem jest dla mnie o wiele lepiej jem ze smakiem itp.

no trudno, żeby było inaczej, jak przez te 24 lata jadłeś mięsa obrobione term.
octustrugi napisał/a:
PS. Ja wiem że to nie jest najlepszy pomysł i że niektórym smakuje surowe mięso i podroby. Ale po 24 latach na korytkowym żarciu nie jest prosto się przestawić na surowiznę i potrzeba na to czasu. Jeśli moje poczynania nie są szkodliwe to dla wielu mogły by być łagodnym przejściem z termizowanego lc do czystego rawpaleo.

jak najbardziej się z tym zgadzam - potrzeba czasu
Twoje poczynania są naprawdę ok, choć mięso nie jest już surowe w dosłownym tego słowa znaczeniu
ale znacznie lepiej coś takiego jeść niż normalnie obrabiane term.

Przypominam jeszcze o jednym - mięsa słabego sortu nie smakują dobrze, bo smakować po prostu nie mogą
taką kozinę na pewno byś ze smakiem zjadł :)

Hannibal - Nie Cze 21, 2009 17:30

Uparciuch ;) znów wraca do sprawy Magdy -
Why does raw meat make me sleep better?

monika s. - Nie Cze 21, 2009 19:26

chyba wszyscy mamy podobne problemy z surowym miesem, nie zawsze wchodzi równie dobrze, mi np smakuje cielecina i cielece podroby a wolowina juz nie bardzo przy czym mam dostep głownie do wołowiny :-?

ja też będę się bardziej starać zw. że obrobione mi w sumie nie smakuje i kiepsko sie po nim czuje, musze byc bardziej stanowcza gdy rodzina czestuje jakims obrobionym miesem (ja nie mam juz garczkow wiec w domu nie ma problemu, problem jest poza domem- u rodziny, zagranica, w restauracji)
surowizna 100% 7 dni w tygodniu i w dłuższej perspektywie zobaczymy :-D - mysle ze to jednak najbardziej optymalne wyjscie, przynajmniej dla mnie
gdyby tak jeszcze mozna bylo zamowic przez www jakies dobre i niedostepne dla mnie miesiwa, podroby oraz łoje to byłoby idealnie :-)

tez jestem uparta :-D

zenon - Nie Mar 21, 2010 22:35

Mysle, ze pro forma powinienem odnotowac rowniez i w tym watku, ze jestem juz "tylko" w 50% surojadem.

Od pewnego czasu jem 2 posilki, pierwszy "raw", drugi "cooked".

Np dzis spozylem:
1 posilek:
250g rostbef wolowy
100g maslo wiejskie
60g daktylee

2 posilek (koryto zenona)
100g kasza gryczana
200g cebula
to wszystko w parowarze..
Do tego ok 80g masla (w tym trcohe masla czosnkowego dla smaku)
50g szynki ekolologicznej pokrojonej w kostke
50g sera dojrzewajacego pokrojonego w kostke.

oczywiscie wartosci przyblizone.

mniej wiecej do 13-14 nic nie jem, pierwszy posilek lekkostrawny, drugi ciezkostrawny. Ciezkostrawny jem ok 20-21, przy czym staram sie nie jesc po 9 wieczorem.

na razie to tyle.
Nieuczciwoscia bylob to przemilczec :)
Choc - nadal uwazam sie za surojada, od surowego miesa nie odejde, tylko takie mi sluzy.

Przepraszam tych, ktorych zawiodlem :cry:

Adam319 - Pon Mar 22, 2010 02:31

zenon napisał/a:

(...) Np dzis spozylem:
1 posilek:
250g rostbef wolowy
100g maslo wiejskie
60g daktylee

2 posilek (koryto zenona)
100g kasza gryczana
200g cebula
to wszystko w parowarze..
Do tego ok 80g masla (w tym trcohe masla czosnkowego dla smaku)
50g szynki ekolologicznej pokrojonej w kostke
50g sera dojrzewajacego pokrojonego w kostke. (..)

Wchodzisz na rozpoznane uprzednio tereny, więc jeśli można wskazać na co warto popatrzeć, a czego widok może wprowadzić niepokój. :-)

Wychodzi:
B:T:W 85:190:135 1:2.3:1.6 2600kcal

Nadwagę i nadciśnienie szybko koryguje B:T:W 50:120:50, zero mlecznych, zero zbożowych.
:-/

Hannibal - Pon Mar 22, 2010 06:52

Adam319 napisał/a:
Nadwagę i nadciśnienie szybko koryguje B:T:W 50:120:50, zero mlecznych, zero zbożowych.
:-/

tyle, że zenek ani nie ma na pewno nadwagi :D , ani nadciśnienia

zenon - Pon Mar 22, 2010 15:01

Hannibal napisał/a:

tyle, ze zenek ani nie ma na pewno nadwagi :D , ....


ze mnie sie smiejesz?! ze mnie sie smiejesz?!

Ze niby jestem za chudy, tak??

Ze niby jestem sucharkiem, kosciotrupek, chudzielcem??

:evil:

Anonymous - Pon Mar 22, 2010 15:11

Adam319 napisał/a:
...Nadwagę i nadciśnienie szybko koryguje B:T:W 50:120:50, zero mlecznych, zero zbożowych..:-/...
No i oczywisci "siemraka" nie boi! :hihi:
.

zeto555 - Pon Mar 22, 2010 15:21

a nie boi sie , nie boi, powiedzialbys cos gryzli chociaz czesciowo madrego, wysmiewac ciagle to byle duren potrafi
zeto555 - Pon Mar 22, 2010 15:22

zwroc uwage na swoja aktywnosc, zadnych konkretow tylko nasmiewanie. wczesne gimnazjum
Anonymous - Pon Mar 22, 2010 15:26

zeto555 napisał/a:
a nie boi sie , nie boi, powiedzialbys cos gryzli chociaz czesciowo madrego, wysmiewac ciagle to byle duren potrafi

Zeto sugerujesz, ze masz trudnosci w zrozumieniu? 8-)

A moze to wrodzona "chytrosc i skapstwo" toruje Tobie droge do ....u? :hah:
.

zeto555 - Pon Mar 22, 2010 15:30

potrzebne ci to forum faktycznie do zycia, przynajmniej tutaj jestes kims(przynajmniej dla siebie0
Anonymous - Pon Mar 22, 2010 15:33

zeto555 napisał/a:
potrzebne ci to forum faktycznie do zycia, przynajmniej tutaj jestes kims(przynajmniej dla siebie0


Zle mnie "odbierasz" Zeto. 8-)

Interesuje sie tak jak Ty ZDROWIEM! 8-)

Ale ZDROWIE to nie "kielbasa"! :hah: :hihi:
.

zeto555 - Pon Mar 22, 2010 15:43

zdrowie to nie kielbasa-zgadza sie, zdrowie to myslenie logiczne, moze kiedys bedziesz zdrowy
Anonymous - Pon Mar 22, 2010 15:51

zeto555 napisał/a:
...zdrowie to myslenie logiczne...
Pelna zgoda! 8-)
Dodam jeszcze, ze wiele "nieszczesc" dzieje sie w wyniku
"braku rozumu" i wrodzonej "chytrosci i skapstwa"! 8-)
.

zeto555 - Pon Mar 22, 2010 16:00

chytrosci i skapstwa u mnie nie znajdziesz-cechy wyniesione z domu
Anonymous - Pon Mar 22, 2010 16:09

zeto555 napisał/a:
chytrosci i skapstwa u mnie nie znajdziesz-cechy wyniesione z domu

Jesli twierdzisz, ze nie jestes "chytry i skapy"
to jestem w stanie obdarzyc Ciebie WIELKIM KREDYTEM zaufania! 8-)
.

zeto555 - Pon Mar 22, 2010 16:19

jw
zenon - Pią Maj 21, 2010 22:17

Ja juz praktycznie zrezygnowalem z surowej diety.

W ogole tez zmienilem jadlospis.

Jem roznie, bardzo roznie.

Najczesciej 1 posilek kolo poludnia to schab pieczony, albo ekologiczna wedlina + kasza gryczana + maslo + galareta z giczy i kolanek/nozek cielecych.
Btw takiego posilku to 60-70:80-100:40-50

Posilek drugi to np smietana z syropem z malin, albo z miodem, w ten sposob dostarczam kolejne 50-60g tuscu, od ktorego siem nie tyjem.

No i kolacja - ze 2 jablka, albo inne owoce.

Czasem zjem drugi posilek z wieksza iloscia bialka, tak, ze dobowo wyjdzie mi ze 100-120g bialka, ale to z raz na tydzien, czasem zjem surowa wolowine, ale to ze 2-3 razy w tyg, czasem strzele sobie ze 3 zoltka jako bonus lub jako element posilku bialkowego, czasem zjem sobie kielki ze slonecznika, brokula + awokado i wychodzi opcja weganska.

roznie, roznie roznie.

generalnie urozmaicam, BTW jest u mnie elastyczne, zmniejszylem spozycie bialka i to mi jednak sluzy.

Hannibal - Pią Maj 21, 2010 22:23

zenon napisał/a:
Ja juz praktycznie zrezygnowalem z surowej diety.

powód/ powody?
z tego, co mówiłeś to rzadko pasowały Ci kawałki mięsa, zawsze były za mało "mięsne" i za dużo tkanki łącznej w nich było; dobrze mówię? ;)
obróbka term. powoduje, że takie kawałki są miększe
choć jeszcze jakieś 2 miesiące temu mówiłeś, że jednak po obrobionym mięsie gorzej się czujesz niż po surowym; czy coś się w tej materii zmieniło? 8-)
zenon napisał/a:
smietana z syropem z malin

:evil:
zenon napisał/a:
generalnie urozmaicam, BTW jest u mnie elastyczne, zmniejszylem spozycie bialka i to mi jednak sluzy.

czyli jesz bliżej proporcji optymalnych?

zeto555 - Pią Maj 21, 2010 22:41

zaczal moze myslec
zenon - Pią Maj 21, 2010 22:46

Powod - zarobienie, brak motywacji, inne priorytety troche.

Tzn to nie jest taka rezygnacja na zasadzie: "od teraz nie jem", tylko raczej takie odstapienie, na zasadzie refleksja: "o kurde, od tygodnia zjadlem w sumie ze 2-3 surowe posilki".

Obrobione mieso - zalezy jakie. Taki boczek pieczony jest dla mnie nie teges. Ale schab juz np mi pasi.

Poza tym jednak jest u mnie tak, ze obrobionego miesa moge zjesc mniej najzwyczajniej w swiecie.

Proporcje optymalne?
No nie wiem, dzis zjadlem BTW jakies nie wiem.. 80:150:130 ?

no, to nie jest opty.

Ale w ogole proporcje mam w nosie raczej.

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 06:14

zenon napisał/a:
Proporcje optymalne?
No nie wiem, dzis zjadlem BTW jakies nie wiem.. 80:150:130 ?

no, to nie jest opty.

Ale w ogole proporcje mam w nosie raczej.

No tak, po prostu jadasz znacznie mniej fatu, nie to co kiedyś - 250 g 8-)

zenon - Sob Maj 22, 2010 12:22

Kiedys to nawet do 350 dociagalem pewnie.

Teraz niekiedy pewnie zarzy mi sie wszamac 250g fatu, no czasem sobie robie dni z dwoma wiekszymi posilkami, i zjadam pewnie wtedy 120g bialka i z 250 fatu, ale to raz na tydzien, roznie.



Jakos w zeszlym tygodniu osiagnalem chyba nawet proporcje kaplanskie, zrobilem sobie galaretke i kupilem do niej majonez, taki ekologiczny (wiem, ze syf).
No i zjadlem te 300g majonezu jednego dnia, nikt mi nie powiedzial, ze majonez jest taki tlusty :shock:
Procz tego oczywisce maslo, smietana, no i tluszcz z miesa :viva:
wiec moglo byc 1:6 :pada:


ale tak zazwyczaj to fakt, mniej tuscu jem.

Mam inne priorytety, postawilem na diagnostyke karmy, to sie teraz dla mnie liczy 8)

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 13:23

zenon napisał/a:
ale tak zazwyczaj to fakt, mniej tuscu jem.

no więcej "węglusiów" :hihi:
jak czytam "historyczne" posty to zawsze pisałeś o jedzeniu jakichś 40-50 g tychże ;)
zenon napisał/a:
Mam inne priorytety, postawilem na diagnostyke karmy, to sie teraz dla mnie liczy 8)

tego akurat nie mogę zrozumieć, bo...
co ma jedno do drugiego? czy żeby zajmować się jednym trzeba zrezygnować z drugiego? tak jak ja bym tłumaczył, że skupiam się teraz na śnie, żeby chodzić wcześniej spać (np. o godz. 20), więc odpuszczam sobie żywienie
jeszcze tego bardziej nie rozumiem, gdyż jedzenie surowego mięsa, organów, tłuszcz, żółtek, owoców, miodu jest bardzo proste i mało czasochłonne; komu jak komu, ale Tobie nie muszę tego tłumaczyć
:-? :-?

Magdalinha - Sob Maj 22, 2010 13:41

Ale numer Elohim rezygnuje z raw diet, toż to normalnie zmiana paradygmatu wiary :-D .
Przypomina mi się post Aratorna, który pisał, że po wielu latach eksperymentów dietowych doszedł do wniosku, że najlepsza jest urozmaicone i zrównoważone żywienie bez shitów - ja tego się trzymam.Mój organizm rozgranicza priorytety w tej kolejności:
1. sen
2. sport
3. dieta - tak, tak, dopiero na 3 miejscu, gdyż jeśli 2 pierwsze są spełnione to na każdym wariancie dietetycznym czuję się dobrze a przy schrzanionym śnie i braku wysiłku fiz to najlepsza dieta niewiele mi daje.
Dieta rozdzielna jest dobrą opcją bo ułatwia dostarczenie organizmowi potrzebnych produktów i ogranicza węglowodany.

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 13:44

alejasienieznam napisał/a:
Jedzenie surowizny wymaga też odpowiedniego nastawienia psychicznego. Jedzenie jej bez pełnej afirmacji tego sposobu żywienia, jak u Hannibala, być może powoduje złe samopoczucie i np. brak apetytu jak u autorki tego topicu.

IMO to jest tutaj niezmiernie ważne! :)

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 13:52

Magdalinha napisał/a:
Ale numer Elohim rezygnuje z raw diet, toż to normalnie zmiana paradygmatu wiary :-D .

IMO większą zmianą było podniesienie przez zenka węgli i w ogóle spory luz z proporcjami
Na LC zenon jest już ponad 5 lat i pamiętam, jak zawsze pisał o węglach w okolicach 50 g.
No a teraz 130, czy nawet więcej.
Magdalinha napisał/a:
Przypomina mi się post Aratorna, który pisał, że po wielu latach eksperymentów dietowych doszedł do wniosku, że najlepsza jest urozmaicone i zrównoważone żywienie bez shitów

hehe, tylko to określenie jest niezmiernie niejasne ;)
Magdalinha napisał/a:
Mój organizm rozgranicza priorytety w tej kolejności:
1. sen
2. sport
3. dieta - tak, tak, dopiero na 3 miejscu, gdyż jeśli 2 pierwsze są spełnione to na każdym wariancie dietetycznym czuję się dobrze a przy schrzanionym śnie i braku wysiłku fiz to najlepsza dieta niewiele mi daje.

no ja bym na pierwszym miejscu dał sferę psyche, bo jeśli ona jest mocno "spierniczona" to żaden sen, żaden bieg i żadna dieta nie wiele co pomogą

Magdalinha - Sob Maj 22, 2010 14:15

Sfera psyche jest ważna ale jej korelacja z zdrowiem fizycznym jest bardzo skomplikowana. Tomek pisał, że zna dobrze psychopatyczną osobę o końskim zdrowiu mimo pędzenia na bułkach i margarynie. Myślę, że zanieczyszczenie środowiska znacznie bardziej podkopuje zdrowie ludzi i powoduje problemy z psyche - ale oczywiście nie neguję jej wpływu na ciało.
Waldek B - Sob Maj 22, 2010 14:30

Magdalinha napisał/a:
Mój organizm rozgranicza priorytety w tej kolejności:
1. sen
2. sport
3. dieta


a u mnie:

1. diagnostyka karmy i astrologia kabalistyczna
2. sen (znowu udaje mi się zasypiać coraz wcześniej, nawet o 20) :viva:
3. codzienny ruch (nie sport) na łonie przyrody
4. dieta
5. oddychanie
6. narkotyki, sex i przemoc


Ostatnio dzień zaczynam czasem od suszonej wołowiny grass feed, lub aktualnie wędlin (ale takich lepsiejszych). Potem coś dzikiego duszonego z cebulką + zioła, imbir i surówka typu kwaszona kapusta, na kolację same owoce albo miodek gryczany.

Nie ma już czegoś takiego jak kiedyś, że ważyłem, liczyłem, zjadałem coś super-zdrowego, ale nad zlewem, w biegu, albo o zgroza nieświadomie przed kompem oglądając jakieś walki lub czytając pocztę. 8/ :faint:

Dałem sobie nawet spokój z miksturą Słoneckiego na kilka tygodni. Teraz przeprowadzam próby wpływania emocjami na wodę wg Masaru Emoto.

Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa, wyciszenie gonitwy ciała mentalnego, świadome jedzenie, atmosfera w czasie też, wokoło musi być porządek, cisza lub spokojna muzyka, lodówka umyta i pogłaskana, wszystkie roślinki podlane i zadowolone 8-)

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 14:36

Waldek B napisał/a:
6. narkotyki, sex i przemoc

:pada:
Waldek B napisał/a:
Potem coś dzikiego duszonego z cebulką + zioła, imbir i surówka typu kwaszona kapusta

czyli trochę na bakier z warstwowym? :-/
Waldek B napisał/a:
Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa, wyciszenie gonitwy ciała mentalnego, świadome jedzenie, atmosfera w czasie też, wokoło musi być porządek, cisza lub spokojna muzyka, lodówka umyta i pogłaskana, wszystkie roślinki podlane i zadowolone 8-)

Niezły oryginał z Ciebie :D
P.S. Przyganiał kocioł garnkowi ;)

Molka - Sob Maj 22, 2010 14:53

Waldek Ty niesamowity gościu jesteś, imponują mi tacy ludzie, potrafisz wziąć w ryzy samego siebie.... fajnie jest coś takiego przeczytać , innego, może lepszego ; bo czlowiek wtedy zastanawia sie nad sobą, wartościowy forumowicz jesteś, wnosisz powiew niezwykłości... 8-)
Waldek B - Sob Maj 22, 2010 15:24

Cytat:
czyli trochę na bakier z warstwowym?


Niet. Cebula dusi się razem, ale zielsko jem osobno jakieś pół godzinki przed mięsiwem.

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 15:33

Waldek B napisał/a:
Niet. Cebula dusi się razem

no to jesz z cebulą, więc tutaj robisz wyjątek ;)

Anonymous - Sob Maj 22, 2010 15:38

Waldek B napisał/a:

Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa


Waldek , do kogo/czego się modlisz ?

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 16:14

warto zacytować w tym momencie te słowa sprzed roku :D -
zenon napisał/a:
Iga napisał/a:
Zenku toz to temat o rezygnacji z surowego,a ja pisze,ze tylko patrzec jak Ty ... zagorzaly surojad w koncu porzucisz te diete...tak mysle :roll: zobaczymy ,moze sie myle ... :roll:

Nie planuje, nie mam wyobrazam sobie w tym momencie rezygnacji..

iliq - Sob Maj 22, 2010 16:58

Cytat:
Waldek , do kogo/czego się modlisz ?


jak się domyślam błogosławi żarcie / picie. Chyba nawet tutaj na forum była mowa o tym jak się woda podobno krystalizuje kiedy puszcza się jej metal a jak kiedy puszcza się jej klasyczną, to samo tyczy słów. Nie wiem ile w tym prawdy ale skoro to praktycznie żaden nakład wysiłkowy sam tak robię z wodą. Nie wiem czy to coś pomaga bo za dużo rzeczy robię naraz żeby można było zdiagnozować. Może do żarcia jakąś mantrę też wrzuce :viva:

Waldek B - Sob Maj 22, 2010 17:09

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Niet. Cebula dusi się razem

no to jesz z cebulą, więc tutaj robisz wyjątek ;)


No nie bo wyjmuję cebulę i jem samą, a mięso po jakimś czasie. :faint: Już prościej ci nie napiszę.

dario_ronin napisał/a:

Waldek , do kogo/czego się modlisz ?


Do Boga-Wszechświata, Świętego Hologramu, Kreatora Złotej Proporcji, Matki Natury, Przyrody, Niepoznawalnego, Ducha Manitu, Wielkiej Pustki itd. Do każdego z nich w inny dzień tygodnia, na wszelki wypadek. ;-)

Tak na serio, mam przeczucie, że to jeden i ten sam Święty Nieskończony Organizm, tyle że różne są nazwy.

Ps. Zupełnie serio: podczas odpowiadania na Twój post zapukali do mnie świadkowie Jehowy. Kolejna holograficzna koincydencja. :-D

Hannibal - Sob Maj 22, 2010 18:25

Waldek B napisał/a:
No nie bo wyjmuję cebulę i jem samą, a mięso po jakimś czasie. :faint: Już prościej ci nie napiszę.

W porząsiu, już kumam. :]

Anonymous - Sob Maj 22, 2010 21:20

Waldek B napisał/a:
Do Boga-Wszechświata,


" jestem kim jestem " , " okażę się , kim się okażę " ,
JHWH - " Ja powoduję , że się staje "

jesteś chyba blisko Waldku :-)

a modlitwa wielką moc ma , ... co by nie mówić

Dar

Piotrx - Nie Maj 23, 2010 22:22

Waldek B napisał/a:

Modlitwa przed posiłkiem obowiązkowa


Przynajmniej jeden wierzący i praktykujący na forum.

iliq - Pon Maj 24, 2010 04:07

Piotrox obawiam się że nie w takim wymiarze jakbyś chciał :hihi: Chyba że nie chodzi Ci o katoli wtedy więcej się znajdzie praktykujących, z religią jest tak że im więcej jej rodzajów poznajesz tym bardziej staje się Twoją indywidualną zamiast uważania jednej słusznej "tworzysz" własną
Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 17:52

Po dwóch latach olśniło mnie dlaczego całościowo surowa dieta mi nie pasiła :] . Wpędziłam się w mocno przewagę układu S i byłam nakręcona. Wtedy moim przewodnim motywem była Insomnia z Alem Pacino no i oczywiście w wykonaniu Faithlessa.
Niedawno powróciłam do surowych żółtek i teraz je jadam z duszonym mięsem i podrobami. Uzupełniam masłem i odrobiną oliwy. Z węgli głównie surowe owoce i warzywa. Jak na razie jest gitesowo.

Hannibal - Nie Cze 19, 2011 19:34

Czyli po raz kolejny widac, że to nie wina samego surowego tylko PSYCHE.
To co, kiedy znów surowe mięcho zagości na Twoim stole? 8)

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 19:47

Niestety mylisz się Hannibalu :) , to nie jest kwestia psychologiczna a fizjologiczna, tj. autonomicznego układu nerwowego.
Całe życie lubiłam tatara i właśnie kompletnie surowa dieta zniechęciła mnie do niego ...
Teraz jem surowe żółtka do których właśnie musiałam się przyzwyczajać 2 lata temu. Obecna kombinacja jak na razie bardzo mi odpowiada.

Hannibal - Nie Cze 19, 2011 20:04

Magdalinha napisał/a:
Niestety mylisz się Hannibalu :) , to nie jest kwestia psychologiczna a fizjologiczna, tj. autonomicznego układu nerwowego.

To udowodnij mi konkretnie które elementy surowego wpłynęły negatywnie na Twój AUN? Chodzi mi o elementy, które są w surowym pokarmie, a nie ma ich w obrobionym.

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 20:10

Tu nie chodzi o elementy a o ogólny udział surowego pożywienia w ogólnej diecie. Z surowego białka do szczęścia mi wystarczą żółtka a mięso preferuję duszone.
Waldek również pisał, że jemu nie pasuje dieta w całości surowa lecz kombinacja z gotowanym mięsem.

Hannibal - Nie Cze 19, 2011 20:24

Znaczy po raz kolejny brak konkretów.
Dla mnie to wpływ sfery psychicznej i tyle.
A Waldkiem się nie podpieraj, bo ja pytałem tylko i wyłącznie o Ciebie.

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 20:34

Hahaha Hannibal Ty walnąłeś największym ogólnikiem: PSYCHE podczas gdy ja opisałam w tym wątku historię tego całego eksperymentu z całkowitą surawką. Dziś podałam rozwiązanie zagadki mojej bezsenności i wymęczenia, które skreśliły dla mnie surową w 100% dietę i zniechęciły do lubianego tatara.
Hannibal - Nie Cze 19, 2011 20:57

Oczywiście opisałaś swój eksperyment, ale nie wskazałaś na żaden konkretny element surowego pokarmu, który byłby odpowiedzialny za Twoje niepowodzenie.
Teraz napisałaś, że to wina przewagi układu sympatycznego, tak? A zapomniałaś o tym, że w takiej sytuacji trzeba spojrzec chociażby na swoje BTW. Może proporcje nie powinny byc takie same jak przy obrobionym? Coby zwiekszyc układ parasympatyczny trzeba było dokonac pewnych zmian w udziale makroskładników w Twoim menu. Jasta o tym pisał.

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 21:03

Czy mógłbyś przypomnieć co Jasta o tym pisał, on bodajże usunął swoje posty.
Konkretny element surowego pokarmu w niewielkim stopniu wpłynie na S i PS, natomiast udział surowego w niej już jest istotnym czynnikiem.

Hannibal - Nie Cze 19, 2011 21:24

Nie tylko Jasta o tym pisał.
Chodzi o to, żeby zwiększyc ilośc węgli, szczególnie tych alkalicznych.
Czytałaś ten fragment? http://books.google.pl/bo...%20diet&f=false

Anonymous - Nie Cze 19, 2011 21:30

[quote="Hannibal"]...to wina przewagi układu sympatycznego...[/quote]
---------------------------------------------------------------------------------------


Hani Ty dobrze wiesz, ze takie "gatki", slowa - "kluski"
to wstawiaja "wierzacy" po przeczytaniu "komiksow". :-)

Co bardziej "rostropni" to nawet do "prundu"
podlaczaja swoje "cialka" :-) hle, hle, hle.
.

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 21:37

Hannibal napisał/a:
Nie tylko Jasta o tym pisał.
Chodzi o to, żeby zwiększyc ilośc węgli, szczególnie tych alkalicznych.
Czytałaś ten fragment? http://books.google.pl/bo...%20diet&f=false

Powołujesz się na Jastę i nie piszesz co on w ogóle napisał. Ten fragment książki o diecie wojownika nie rozwiązuje niczego bo wszystkie węgle na tym eksperymencie miałam z owoców i warzyw oraz odrobiny miodu.
Nie przeczytałeś mojej historii w moim pierwszym poście i rzucasz ogólniki. Najpierw psyche a teraz braki alkalicznych węgli :faint:

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 21:42

Grizzly z Twojej strony zero merytoryki a tylko jakieś bzdety o komiksach. Prosimy jechać z sensem
Anonymous - Nie Cze 19, 2011 21:47

[quote="Magdalinha"]Grizzly z Twojej strony zero merytoryki a tylko jakieś bzdety o komiksach. Prosimy jechać z sensem[/quote]

Zapraszam na forumowe spotkanie to BEDZIEMY
mieli okazje "szczegolowo zbadac" problem! :-)
.

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 21:49

:D
Hannibal - Nie Cze 19, 2011 21:57

No bo nie tylko on o tym pisał. Teraz nie chce mi się szukac jego postów, może zostały już rzeczywiście wykasowane.
Jeśli to wina braku równowagi pomiędzy tymi układami to wycofuję kwestię psyche.
Tak więc nie chodzi o to, że nie jadłaś owoców i warzyw, ale że było ich za mało, za mało węgli na tym surowym żywieniu. To moja hipoteza.

Anonymous - Nie Cze 19, 2011 22:02

[quote="Hannibal"]...że nie jadłaś owoców i warzyw, ale że było ich za mało...[/quote]
--------------------------------------------------------------------------------------------------------


Ja bym jeszcze cos dodal.............................. . :-)

Gudrii pewnie WIE co mam na mysli. :-)
.

Magdalinha - Nie Cze 19, 2011 22:11

Tjaa, miałam w siebie wmuszać większe ilości węgli czy białka jak tu obaj to sugerujecie. :]
Kangur - Pon Cze 20, 2011 01:34

Haniemu jako dowodcy komado SS (Streczyczele Surowizny) ubywa gierojow i Hani zaczyna panikowac, ze moze zostac generalem bez wojska.
Hannibal - Pon Cze 20, 2011 06:17

Magdalinha napisał/a:
Tjaa, miałam w siebie wmuszać większe ilości węgli czy białka jak tu obaj to sugerujecie. :]

Wmuszac? To tak pojmujesz to całe żywienie?
Dla mnie to żaden problem zmieniac proporcje - jakbym potrzebował więcej węgli to bym jadł, z apetytem. Białko to samo - np. z cudownej krwistej koninki (co nie mario? ;) ).

RawOmnivore - Pon Cze 20, 2011 16:47

Witam,

jak dla mnie dieta opisana w pierwszym poście to dieta głodowa. Mam problemy z alegiami. Przy takiej ilości jedzenia po kilku tygodniach wszystko by mi się tak nasiliło, że nie był bym w stanie normalnie funkcjonować (sprawdzałem). Osłabienie też wydaje mi się normalne przy takiej ilości białka i tłuszczu. Osobiście jem 3x więcej (190 cm wzrostu).

Inna kwestia to okres diety. Parę miesięcy to może być za mało żeby zobaczyć jej działanie. Ja jestem na RLC od roku. Na początku było ciężko bo nie mogłem jeść takich ilości surowego jak gotowanego. Potem było ciężko bo zacząłem mieć problemy z pasożytami (tak to oceniam obecnie). Potem mój organizm zaczął zwalczać pasożyty. Często czułem się osłabiony po czym wydalałem jakieś ciekawe rzeczy. Jak to się skończyło to zacząłem czuć się lepiej. Ciągle miewam jednak złe dni a nawet tygodnie, które tłumaczę oczyszczeniami/walką z pasożytami. Niemniej mam przewagę dni dobrych. To co przez to rozumiem to dni w których mam więcej energii niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich trzech lat, kiedy to zaczęły się moje problemy ze zdrowiem.

Jeśli chodzi o bieganie to rok temu byłem w stanie się zmusić ale szło mi kiepsko. Jak rozpocząłem RLC przez dwa miesiące było ok, potem nie byłem w stanie biegać. 3 miesiące temu znowu zacząłem i jest lepiej niż na początku eksperymentu i o niebo lepiej niż 1,5 roku temu gdy przeszedłem na LC.

Hannibal - Pon Cze 20, 2011 17:25

RawOmnivore napisał/a:
jak dla mnie dieta opisana w pierwszym poście to dieta głodowa.

Ok. tysiąca kalorii. To rzeczywiście mało, ale jeśli ktoś na takich ilościach dobrze się czuje, ma energię do cwiczeń fizycznych i pracy umysłowej to znaczy, że mu tyle wystarczy.
Dla Magdalinhy było to najwyraźniej za mało.
RawOmnivore napisał/a:
Inna kwestia to okres diety. Parę miesięcy to może być za mało żeby zobaczyć jej działanie.

Przede wszystkim to może byc za mało, żeby rozpoznac się w tym, jakie ilości, proporcje, produkty najbardziej nam służą. Na danych proporcjach przy obrobionym pokarmie możemy się czuc dobrze, a na tych samych przy surowym już nie.

RawOmnivore - Pon Cze 20, 2011 17:44

Hannibal napisał/a:
Na danych proporcjach przy obrobionym pokarmie możemy się czuc dobrze, a na tych samych przy surowym już nie.


A to ciekawa sprawa. Jesli juz istnieja jakies roznice to na surowym trzeba wiecej pokarmu spozywac. Ale dlaczego tak jest? Przeciez mieso jest duzo lepiej trawione, paleo rosliny maja wiecej skladnikow odrzywczych/ilosc weglowodanow niz produkty przetworzone itp. Chodzi o pasożyty (przecież ma być ich mniej i moje obserwacje to potwierdzają), zwiększone zapotrzebowanie ze względu na regenerację (ma sens jednak im organizm jest bardziej zregenerowan, oczyszczony z toksyn i odrobaczony tym powinien mniej pokarmu potrzebować), a może styl życia się zmienia tzn. zużywamy więcej energii, wykonujemy czynności wymagające więcej witamin i minerałów itp.?

Magdalinha - Pon Cze 20, 2011 17:45

Hannibal napisał/a:
Magdalinha napisał/a:

Tjaa, miałam w siebie wmuszać większe ilości węgli czy białka jak tu obaj to sugerujecie. :]


Wmuszac? To tak pojmujesz to całe żywienie?

ROTFL Co to miało być? No tak, jak Tobie brakuje argumentów to używasz demagogii.
Hannibal tłumaczyłam Tobie jak krowie na rowie, że nie byłam w stanie więcej przełknąć na surowiźnie a Ty po 2 latach dalej upierasz się, że ilości były za małe dla mnie. Byłam syta przy tych ilościach a teraz nie jesteś w stanie pojąć, że udział surowego w ogólnej diecie jest kluczowym czynnikiem dla mnie.

RawOmnivore mam dla Ciebie złą wiadomość: Twój organizm nie wyrabia z inwazjami pasożytów, z którymi do tej pory walczy. Oczywiście energia jest super na Raw diet ale z towarzystwem robali… Coś za coś…
Moje bieganie jest możliwe tylko na diecie z termicznie obrobionym (z kombinacją surowizny teraz) a na czystej Raw diet nie było szans.

RawOmnivore - Pon Cze 20, 2011 17:57

Magdalinha napisał/a:
Hannibal tłumaczyłam Tobie jak krowie na rowie, że nie byłam w stanie więcej przełknąć na surowiźnie a Ty po 2 latach dalej upierasz się, że ilości były za małe dla mnie.


Jak dla mnie wmuszanie jest rozwiązaniem które działało. Po kilku tygodniach wmuszanie już nie było konieczne.

Magdalinha napisał/a:
RawOmnivore mam dla Ciebie złą wiadomość: Twój organizm nie wyrabia z inwazjami pasożytów, z którymi do tej pory walczy.


Nie widzę nic co prowadziłoby mnie do takich wniosków. Czuję się dużo lepiej, mam więcej energii i zadowolenia z życia. Choroby które miałem przed rozpoczęciem tej diety się cofają. Pasożyty może są, ale nie mam żadnych powodów żeby wierzyć że jest ich więcej bądź nawet tyle samo co kilka miesięcy czy 2 lata temu. Jeśli Ty uważasz że ich nie masz to tylko iluzja (problemem jest poza tym określenie co jest pasożytem a co nie).

Hannibal - Pon Cze 20, 2011 18:30

Magdalinha napisał/a:
ROTFL Co to miało być? No tak, jak Tobie brakuje argumentów to używasz demagogii. Hannibal tłumaczyłam Tobie jak krowie na rowie, że nie byłam w stanie więcej przełknąć na surowiźnie a Ty po 2 latach dalej upierasz się, że ilości były za małe dla mnie. Byłam syta przy tych ilościach a teraz nie jesteś w stanie pojąć, że udział surowego w ogólnej diecie jest kluczowym czynnikiem dla mnie.

Żadnej demagogii tutaj nie użyłem. Konkretnie mówię, co mogło byc powodem tego, że np. nie mogłaś biegac. Wiem, że nie mogłaś więcej zjesc, ale nie zastanawiałaś się dlaczego? Byłas syta, znaczy najedzona i nie mogłas biegac, źle się czułaś? To znaczy, że coś było nie tak z tymi ilościami, proporcjami. Np. te węgle, coby zrównoważyc oba układy. Powtarzam - to są moje hipotezy. Nie mam jak ich sprawdzic, bo nie jestem Tobą - gdybym byl to bym już dawno wiele opcji sprawdził. Tobie na tym nie zależy to ok, robisz to co chcesz, ale jeśli dla Ciebie jedynym winowajcą jest to surowe to ja zawsze spytam - co konkretnie.
Magdalinha napisał/a:
RawOmnivore mam dla Ciebie złą wiadomość: Twój organizm nie wyrabia z inwazjami pasożytów, z którymi do tej pory walczy. Oczywiście energia jest super na Raw diet ale z towarzystwem robali… Coś za coś…

Hehe, to żeś pojechała. :D
Przedstaw może jakieś dowody porównawcze, że tych robali jest dużo na raw, a na obrobionym ich ni ma.
Magdalinha napisał/a:
Moje bieganie jest możliwe tylko na diecie z termicznie obrobionym (z kombinacją surowizny teraz) a na czystej Raw diet nie było szans.

Jakie, w przybliżeniu ilości BTW obecnie jadasz?

Hannibal - Pon Cze 20, 2011 18:38

RawOmnivore napisał/a:
A to ciekawa sprawa. Jesli juz istnieja jakies roznice to na surowym trzeba wiecej pokarmu spozywac. Ale dlaczego tak jest?

Ale ja przecież nie napisałem, że trzeba więcej spożywac. Przecież są tacy na forum rawpaleo, co jedzą bardzo niewiele i dobrze funkcjonują.
Chodziło mi bardziej o proporcje, że może u niektórych muszą byc inne.
U siebie nie zauważyłem, że jakoś one się zmieniły - znaczy sam je sobie naturalnie zmieniam, bo jem wg apetytu, nie ważąc wszystkiego tak jak to miało miejsce ponad 4 lata temu, gdy zaczynałem normalne LC.

RAW0+ - Nie Kwi 22, 2012 10:50

Waldek B napisał/a:
Na forach raw paleo jest wiele kobiet, więc tu na pewno nie chodzi o płeć ale raczej o typ psychofizyczny. Wychodzi, że jesteś bardziej typem zimnym-czuciowym podobnie jak ja czy Tomek. Nam 100% surowe nie podchodzi choćby było ono najlepszej jakości.

Tu można poeksperymentować z termogenikami takimi jak np. kurkuma. Mi np dosypanie kurkumy czy curry do surowego przynosi niesamowite benefity i "wyciąga" z mięsa max jego wartości odżywczych.

zyon - Nie Kwi 22, 2012 12:15

Tyle, ze przyswajalnosc kurkumy jest rzedu marnych 10% bodajze :) Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy
EAnna - Nie Kwi 22, 2012 12:28

zyon napisał/a:
przyswajalnosc kurkumy jest rzedu marnych 10% bodajze Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy

Kurkuma traktowana jako przyprawa, więc w niewielkich ilościach, niesamowicie rozgrzewa organizm. Tak samo imbir.

Anonymous - Nie Kwi 22, 2012 13:36

EAnia,
trzeba mieć niezłe niedobory energii,albo zaburzenia jej produkcji,żeby takie roślinki rozgrzewały.

RAW0+ - Nie Kwi 22, 2012 14:47

zyon napisał/a:
Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy

Sypię tyle co pieprzu i soli. Wystarcza w zupełności 8)

troglo - Nie Kwi 22, 2012 20:37

Jadłam sobie błogo i surowo przez ostatni czas, jakis miesiąc. Czułam się swietnie, wręcz nadpobudliwie a w dodatku smakuje jak diabli! To spełnienie moich najgłębszych instynktów!!!

Ale ostatnio przestałam bo po prostu czuję się głodna, nie mogę się nasycić. Musiałabym wcinać jakąs nieprzeciętną ilosć mięsa, tłuszczu i surowych jajek co by się najesć. Obrobione termicznie na dłużej mnie zaspokaja. Po prostu zalega mi na żołądku i robi mi dobrze na poczucie sytosci. Na samopoczucie już mniej. :/

Żałuję. Ale generalnie potrzeba mi redukcji balastu i nie mogę sobie pozwolić na wcinanie takich ilosci białka i tłuszczu na jakie intuicyjnie miałam ochotę. A po tej cholernej głodówce niestety balast robi się od najmniejszego nadmiaru jedzenia.

Co z tym fantem zrobić?

Hannibal - Nie Kwi 22, 2012 22:24

troglo napisał/a:
Co z tym fantem zrobić?

A jakie ilości jadłeś, w jakich proporcjach?

Molka - Nie Kwi 22, 2012 22:29

Dla mnie to dziwne troche, wynikaloby z tego ze surowe nie chlanialo sie tak jak powinno tylko przelatywalo przez rurki ((jelita) ...
GDYBY wchlanialo sie tak jak trzba to nie powinnas czuc glodu... powinnas bys zaspokojona energetycznie..

Anonymous - Nie Kwi 22, 2012 22:37

Troglos,
Miesiąc to niedługo,moze adaptacja trwa?

Hannibal - Nie Kwi 22, 2012 22:42

Początkowo to niektórzy jak zjedzą porcję tatara to nie są głodni do następnego dnia, bo tak ich to syci.
Anonymous - Nie Kwi 22, 2012 22:46

Hani,
Ja zawsze dużo jadłem,a surowego to juz mega!
Szybciej sie to je i szybciej wychodzi,moze trza sie przyzwyczaić?

Hannibal - Nie Kwi 22, 2012 22:57

Gavroche napisał/a:
moze trza sie przyzwyczaić?

Na pewno. Zależy od osoby. Jak ktoś dziesięciolecia nie miał w ustach surowych zwierzęcych to różnie może być.

Anonymous - Pon Kwi 23, 2012 00:38

Wydaje mi sie,ze teraz bardzo dobrze funkcjonuje na miksie surowego i obrobionego.
Mam jakoś tak 60 do 40 dla obrobionych.
Gitara.

Anonymous - Pon Kwi 23, 2012 00:38

Wydaje mi sie,ze teraz bardzo dobrze funkcjonuje na miksie surowego i obrobionego.
Mam jakoś tak 60 do 40 dla obrobionych.
Gitara.

troglo - Pon Kwi 23, 2012 00:48

Ile?

Jak już ostatnio zaczęłam jeść ile chcąc (jak zakończyłam wychodzenie z głodówki) to zaspokajało mnie pół kilo mięcha, z pięć jajek i 150g pogryzanego tłuszczu. Przy 160 cm wzrostu. Nie jadłam tyle codziennie ale to mnie dopiero zaspokajało należycie. Z tego co zdążyłam się zorientować to zjadam dużo za dużo białka.


A, dużo chodzę (można powiedzieć marszobieguję ;) ), ćwiczenia lekkie wykonuję i prawie codziennie basen z sauną sobie funduję. Ale ten ruch zaczęłam sobie sprawiać dopiero od niedawna. Jak już po tym całym poscie (21 dni) doszłam do siebie i zaczęłam jeść surowe to mnie tak zaczęło nosić, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić i zaczęłam się ruszać. Balastu mam jeszcze trochę do zrzucenia.

Może ta głodówka zrobiła ze mnie zwierze co się na mięcho surowe rzuca bez hamulców. Na gotowane się aż tak nie rzucam, nie wiem własciwie czy to jest kwestia głodu czy jakiegos innego popędu. A może od rzucenia węglowodanów których prawie wcale nie jem bo 20, 30 gram dziennie wychodzi z obliczeń. Nie ciągnie mnie do nich, ciągnie mnie najbardziej do białka. Chcica na mięso utrzymuje się cały czas!

Ale nie wytrzymałam, wieczorem zaserwowałam sobie 200g porcję surowej wątroby wieprzowej (swińska mi bardziej smakuje niż cielęca czy tam wołowa), zagryzłam słoniny kawałkiem (naprawdę wolę smakowo swinki niż cielaki, jeszcze barana muszę popróbować). Boże, jak wątroba cudownie rozpływa się w ustach, ten słodkawy, metaliczny smak... :D

Ja oszalałam na punkcie surowego jedzenia. Zastanawiam się czy nie za bardzo. Czy nie ma w tym krztyny przesady. Wariatów nie brakuje ;) . Aczkolwiek jedzenie surowego mięsa po za normą już samo w sobie jest. :)

Hannibal - Pon Kwi 23, 2012 07:15

Jeśli jadasz tak mało węgli to siłą rzeczy potrzebujesz więcej białka. Niektórzy Innuici, z braku roślin, zjadali nawet 5 kg mięsa dziennie.
Dlatego lepszą opcją jest zjadanie co najmniej tych 70-80 g węgli, adekwatną ilość białka i tłuszczu. Ale jeśli węgle tak Ci szkodzą, no to cóż...
Jednak -
Cytat:
pół kilo mięcha, z pięć jajek i 150g pogryzanego tłuszczu

to nie jest jakoś dużo
jeśli samo mięso było dość chude to wychodzi łącznie cicrca 2 tys. kcal

zyon - Pon Kwi 23, 2012 08:20

RAW0+ napisał/a:
zyon napisał/a:
Zeby cos dala musialbys sypac kilogramy

Sypię tyle co pieprzu i soli. Wystarcza w zupełności 8)


No tak, grunt to wiara, na pohybel faktom 8)

RAW0+ - Pon Kwi 23, 2012 08:50

zyon napisał/a:

No tak, grunt to wiara, na pohybel faktom

Co, jak, gdzie????????? :hah: Czy twoim faktem jest traktowanie przypraw, które w przyrodzie występują w małych ilościach jako źródła energii :shock: Chciałbym zobaczyć twoją minę po zjedzeniu np. 0,5kg kurkumy żeby wyrównać jej słabą przyswajalność :hah: . A może tak jesz? To siem podziel wrażeniami, cobym miał trochę radości o poranku :hihi:

zyon - Pon Kwi 23, 2012 09:04

Kurkuma wystepuje raczej jako barwnik niz przyprawa, bo sama z siebie nie ma zadnego smaku ani nie zmienia smaku posypywanych potraw. Jako przyprawa jest w curry tyle, ze w jeszcze mniejszej ilosci. Jak wroce do domu to moge poszukac skad to info, ale sam sie zdziwilem, ze to kolejny z mitow, ktore kraza po roznych rejonach "dietetyki". Wiara w to, ze lyzeczka kurkumy cos daje to jak wiara, ze homeopatia leczy :)
Anonymous - Pon Kwi 23, 2012 09:07

Zyon,
A wiara w działanie leku to połowa sukcesu!

zyon - Pon Kwi 23, 2012 09:09

Gavroche napisał/a:
Zyon,
A wiara w działanie leku to połowa sukcesu!


No ba, homeopaci tak tlumacza dzialanie tych swoich "lekow" 8) , ze wazny jest caly "rytual", celebracja tego wszystkiego, od diagnozy po proces "leczenia".

Tylko jak sie zapytac homeopaty co w takim razie robia ich leki w aptekach to jakos sie nielogicznie niezreczna cisza robi ;D

RAW0+ - Pon Kwi 23, 2012 09:16

zyon napisał/a:
kolejny z mitow, ktore kraza po roznych rejonach "dietetyki".

Różnica jest taka, że te i nie tylko te "mity" krążą tylko w twojej głowie, a u mnie w mojej krwi 8) Ale tak to już w przyrodzie jest. Jedni żyją ideami i książkami, inni .... po prostu żyją :hah:
Zyon ty mi coś pod farmację ostatnio mocno podpadasz, ale może się mylę 8) . No offence, ale obowiązuje zasada ograniczonego zaufania 8)

zyon - Pon Kwi 23, 2012 09:20

RAW0+ napisał/a:
Różnica jest taka, że te i nie tylko te "mity" krążą tylko w twojej głowie, a u mnie w mojej krwi 8)

Tak, tak :hihi: choc, oczywiscie wiara rzecz wazna ;) Gwoli scislosci sam uzywam kurkume jak i curry w ilosciach duzych, bo lubie po prostu przyprawy ;)

RAW0+ napisał/a:

Ale tak to już w przyrodzie jest. Jedni żyją ideami i książkami, inni .... po prostu żyją :hah:

Zapomniales, ze jeszcze inni zyja programami komputerowymi za 66 dolarow, nie? ;) :hah:

RAW0+ napisał/a:

Zyon ty mi coś pod farmację ostatnio mocno podpadasz, ale może się mylę 8) . No offence, ale obowiązuje zasada ograniczonego zaufania 8)

Zartujesz sobie chyba, kto mi tu ostatnio polecal jakies suple z apteki jak prosilem o naturalne zrodla? 8) :hah:

Od farmacji z daleka, zwlaszcza, ze jestem wyjatkowo blisko niej, prawie wrecz w srodku 8)

RAW0+ - Pon Kwi 23, 2012 09:28

zyon napisał/a:
za 66 dolarow

Gwoli ścisłości za prawie 100$ 8)
zyon napisał/a:
prosilem o naturalne zrodla?

No właśnie ta twoja wiara w zbilansowaną dietę, że nie występują w ogóle braki. Nawet jeśli nie jesteś kretem to myślisz tak jak ci w białych kitlach z długopisem i bloczkiem papierowym do wypisywania. Mi się tak z tobą przynajmniej rozmawia 8) . Ale jest git 8)

zyon - Pon Kwi 23, 2012 09:40

RAW0+ napisał/a:
Gwoli ścisłości za prawie 100$ 8)

Myslisz jak jak te moje ksiazki tansze to gorsze? ;D

RAW0+ napisał/a:

No właśnie ta twoja wiara w zbilansowaną dietę, że nie występują w ogóle braki. Nawet jeśli nie jesteś kretem to myślisz tak jak ci w białych kitlach z długopisem i bloczkiem papierowym do wypisywania. Mi się tak z tobą przynajmniej rozmawia 8) . Ale jest git 8)

Z rozmowy zawsze moze sie cos urodzic. Ale akurat nie wierze w cos takiego jak "zbilansowana dieta", w ogole uwazam ten zbitek slowny za kretynski wytrych slowny i naduzywane naduzycie semantyczne 8)

Faktem jest, ze trudno sobie wyobrazic jak ci biedni koczownicy i kto tam jeszcze zyli tyle tysiecy lat bez supli z argninia, nie ? ;) Cierpieli tyle lat?

Anonymous - Pon Kwi 23, 2012 09:42

Zyon,
Ja lubię określenie "zdrowa żywność" :)

zyon - Pon Kwi 23, 2012 09:46

Gavroche napisał/a:
Zyon,
Ja lubię określenie "zdrowa żywność" :)

Ja z kolei nie przepadam ;) Uwazam, ze takie okreslenia czesto psuja i banalizuja dyskusje, przykladem jest np to pisze brajan w temacie MO, uzywa jakichs wyswiechtanych zbitek, ktore same z siebie nic nie mowia, "zanieszczyszczenie srodowiska" etc. Wtedy to przerzucanie sie sformulowaniami rodem z tanich, kolorowych gazetek z poradami dietetycznymi dla gospodyn domowych, ktore maja problem z ciasteczkami do porannej kawy :)

Anonymous - Pon Kwi 23, 2012 09:49

Zyon,
Dlatego napisałem w cudzymslowiu.
Jak żywność moze byc niezdrowa?
I te napisy w alejkach supermarkietow!
Placcie trzy razy wiecej,bo tu zdrowiej!

zyon - Pon Kwi 23, 2012 09:55

No tak, przyznam sie, ze ostatnio troche "okienek" pootwierala mi praca zbiorowa Pollmera, Focka, Gondera i Hauga. Polmer to taki enfant terrible oficjalnej dietetyki ale bardzo ciekawie to pisza i uzasadniaja. Tam wlasnie sie rozprawiaja z takimi wytrychami typu "naturalna zywnosc" przy okazji tych wszystkich chlebkow na calych ziarnach.

Niedawno rozmawialem ze znajomym, ktory przyjechal z Holandii i pracy przy salatach lodowych. Opowiadal o takich akcjach, kiedy pakuja juz te salaty do woreczkow foliowych z logiem hipermarketu i nagle telefon dostaje brygadista, p[rzylatuje i krzyczy "stop!", po czym rzuca na stol nowe worki i kaze przepakowywac. Patrza na te worki a to worki z napisem "eko lodowa salata' :D Wiec przepakowywali, bo takie zamowienie akurat dostali. Te sama salate :D

Anonymous - Pon Kwi 23, 2012 09:58

Wierzyć mozna tylko żonie ...
Kangur - Pon Kwi 23, 2012 11:01

Gavroche napisał/a:
Wierzyć mozna tylko żonie ...

Zart "mniesiaca".

milosz1984 - Czw Maj 10, 2012 22:49

Kangur napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Wierzyć mozna tylko żonie ...

Zart "mniesiaca".


A co z zaufaniem ;) . Więc tylko ufaj, ale sprawdzaj? ;) :D

Anonymous - Pią Maj 11, 2012 13:15

W moim zamyśle nie był to żart.
Wyrazy współczucia dla tych,którzy tak to odebrali :(

Hannibal - Pią Maj 11, 2012 13:27

Gavroche napisał/a:
W moim zamyśle nie był to żart.

Każdy ma taką żonę na jaką zasłużył. Jak kogoś zdradza to świadczy też sporo o nim. :D

zyon - Pią Maj 11, 2012 13:37

Gavroche napisał/a:
W moim zamyśle nie był to żart.
Wyrazy współczucia dla tych,którzy tak to odebrali :(

Lepiej uwazaj, tutaj jest pelno osob, ktore maja problemy z odczytywaniem kontekstow... ;D

Anonymous - Pią Maj 11, 2012 13:56

Ups,
ugryzłem się w język/palec :P

zyon - Pią Maj 11, 2012 14:15

To zdecyduj sie czy rezygnujesz z surowej czy nie 8)
Anonymous - Pią Maj 11, 2012 14:20

Na razie ograniczyłem nieco surowe ;D
Magdalinha - Czw Cze 14, 2012 22:49

Na IF lepiej wyczuwam co mi służy. Zatem zamieniłam surowe żółtka na ścięte bo te bardziej mnie krzepią. Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych. Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.
Wychodzi na to, że moja surowa dieta była półgłodówką przez kilka miesięcy również z powodu gorszej przyswajalności B.

Anonymous - Czw Cze 14, 2012 22:59

Magdalinha napisał/a:
Na IF lepiej wyczuwam co mi służy. Zatem zamieniłam surowe żółtka na ścięte bo te bardziej mnie krzepią. Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych. Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.
Wychodzi na to, że moja surowa dieta była półgłodówką przez kilka miesięcy również z powodu gorszej przyswajalności B.

Każde przejście to bedzie jakaś pół czy ile,głodowka.

Magdalinha - Czw Cze 14, 2012 23:03

U mnie żadna inna dieta nie wywołała u mnie tego efektu.
Hannibal - Pią Cze 15, 2012 13:01

Magdalinha napisał/a:
Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych.

Chodziło o całe jajka i negatywny wpływ białek.
Magdalinha napisał/a:
Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.

No dłużej się trawi niż żółtka, ale jaki problem? W końcu i tak o połowę krócej niż obrobione, które nawet i 4 godziny może się w środku "przerabiać".

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 14:16

Nie mylicie" trawienia" z przesunięciem treści pokarmowej z żołądka do jelita ?
Chyba,że surojadki chodzą "na stronę" co 5-6h wtedy faktycznie szybko się trawi :hihi:

Budyń żółtkowy 2-3 xdziennie i tak przez x dni. O Wc można zapomnieć. Jaki wniosek? Nie trawi się, wolno się trawi czy jak? :]

Hannibal - Pią Cze 15, 2012 16:05

Mariusz_ napisał/a:
Nie mylicie" trawienia" z przesunięciem treści pokarmowej z żołądka do jelita ?

Nie mylimy szefie :]
Ale czas pocięcia w żołądku polipeptydów na oligopeptydy może być przydatny ;)
Btw, czy szef rozróżnia dobrze "fecal digestibility" od "ileal digestibility"?
Mariusz_ napisał/a:
Chyba,że surojadki chodzą "na stronę" co 5-6h wtedy faktycznie szybko się trawi :hihi:

Chyba czerpiesz o tym wiedzę z opowieści cioci kloci. :D
Otóż chodzą różnie - od jednego do 0,3 raza na dzień, poza sporadycznymi odstępstwami

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 17:32

no tak mleko kobiece surowe :hihi: 150ml opuszcz zoladek po 1h40 min 225 ml po 2h25min jajca 2h40 owoce 2h mieso srednio 3h
Masz badanie mowiace o wplywie bilansu energetycznego,przyswojonych wit i min ewentualnych stratach tychze wit i min,enzymow zuzytych do procesow trawiennych posilku prod surowe vs obrobione termicznie.
P.s no i czas trawienia tego co laduje w jelicie grubym. :D

Hannibal - Pią Cze 15, 2012 17:41

Mariusz_ napisał/a:
no tak mleko kobiece surowe :hihi:

dlaczego więc go porządnie nie UHT-ować? optymalni czynią tak dla swoich niemowlaków czy jednak ufają surowej naturze? 8)

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 17:54

Optymalni wiekszosc zywnosci pasteryzuja, nawet do 3h i nie gloduja.:hihi: Tu jak widac kopa miesa,źoltek i mozna 'przekrecic' sie z przejedzenia. A glodowki na porzadku dziennym som. A wystarczy 10 termizowanych zoltek z 100-200g termiźowanej smietanki powtornie termizowanej :D z termizowanymi cukrami i czlowiek zapomina co to glod i brak energii. :D CHYBa,ze w pernametnym surowym katabolizmie kroczy sie przez zycie ;)
Hannibal - Pią Cze 15, 2012 18:00

No nie wiem, niektórzy po kilku żółtkach surowych nie muszą jeść przez pół dnia.
A IF-owców na rawpaleo bez liku :]

hank - Pią Cze 15, 2012 19:03

Hannibal napisał/a:
Mariusz_ napisał/a:
no tak mleko kobiece surowe :hihi:

dlaczego więc go porządnie nie UHT-ować? optymalni czynią tak dla swoich niemowlaków czy jednak ufają surowej naturze? 8)

A surojady do jedzą mięso weterynaryjnie zabezpieczone przed pasożytami czy jednak ufają surowej naturze? :hah:

maniek669 - Pią Cze 15, 2012 19:18

mi się wydaje to surowa dieta trochę taka sztuczna i prehistoryczna. Ludzie od kiedy mieli ogień zawsze poddawali obróbce swoje jadło nie ze względu na naukowo stwierdzoną strawność, tylko ze względu na instynkt i smak. W żadnej tradycji czy kulturze nie ma jedzenia surowego mięsa, podrobów, jaj itp oprócz oczywistych wyjątków jak np. tatar. Ale zawsze człowiek mając do wyboru surowiznę, a ognisko, wybierał ognisko. Nawet na jakiś prehistorycznych rycinach widoczne było ognisko, ewentualnie grill :D .

Jak dla mnie to mocne udziwnianie tematu te RAW FOOD ale może i dobre jak ktoś lubi

Ja bym swojego dziecka np.nie mógł katować surową wątróbką albo nerkami - siebie też

RAW0+ - Pią Cze 15, 2012 20:00

Magdalinha napisał/a:
Zatem zamieniłam surowe żółtka na ścięte bo te bardziej mnie krzepią. Przypomniało mi się, że Wiraha pisał, że strawność surowych żółtek jest niższa w porównaniu do stermizowanych. Idąc tym tokiem to co sądzić o mięsie, które jest ciężej strawne w każdej postaci od żółtek. A co dopiero surowe mięso w stosunku do stermizowanego.

Sądzić to co ci mówi organizm. Jeśli na razie twój mózg czuje większe nasycenie na obrobionych to jedz takie. Przeplataj to np. co jakiś czas surowym i obserwuj. Czas sam pokaże. Nie możesz polegać na obcym doświadczeniu, które też było zdobywane w pewnym określonym czasie, tzn. szlaki metaboliczne też muszą w pełni się ustabilizować. Co z tego, że ja ci powiem, że nic mnie tak nie syci jak surowe mięso jaja i ryby (po obrobionym czuję sztuczny głód, tzn metabolizm rozkręca się zbyt gwałtownie i mając pewną siłę bezwładności sztucznie mnie nastraja do jedzenia). Na dodatek mam coraz niższe potrzeby energetyczne i coraz większą wydolność, ale nie od razu tak było po przejściu na surowe. :)

Hannibal - Pią Cze 15, 2012 20:27

RAW0+ napisał/a:
Nie możesz polegać na obcym doświadczeniu, które też było zdobywane w pewnym określonym czasie, tzn. szlaki metaboliczne też muszą w pełni się ustabilizować.

Ano. Jak kto miał sporo przodów co palili żarcie w ogniu może mieć allele, co mogą nie za bardzo "lubieć" surowe. ;)
Jest tu dużo osób, co mówią, że złapali pana boga za nogi po przejściu na LC. Inni mogą powiedzieć zupełnie coś przeciwnego - że przy niskich węglach czują się jakby szorowali gołym ciałem po jezdni.
Surowe żółtko jest obiektywnie lepsze, co nie znaczy, że każdy może tej "lepszości" doznać. Waldek kiedyś powiedział, że to jest tak dobre, że dla niektórych za dobre. Tyle mojego łopatologicznego komentu :)

maniek669 - Pią Cze 15, 2012 20:52

Hannibal napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
Nie możesz polegać na obcym doświadczeniu, które też było zdobywane w pewnym określonym czasie, tzn. szlaki metaboliczne też muszą w pełni się ustabilizować.

Ano. Jak kto miał sporo przodów co palili żarcie w ogniu może mieć allele, co mogą nie za bardzo "lubieć" surowe. ;)
Jest tu dużo osób, co mówią, że złapali pana boga za nogi po przejściu na LC. Inni mogą powiedzieć zupełnie coś przeciwnego - że przy niskich węglach czują się jakby szorowali gołym ciałem po jezdni.
Surowe żółtko jest obiektywnie lepsze, co nie znaczy, że każdy może tej "lepszości" doznać. Waldek kiedyś powiedział, że to jest tak dobre, że dla niektórych za dobre. Tyle mojego łopatologicznego komentu :)


jaja rozumiem, sam lubię sobię łyknąć, ale co powiesz o podrobach i mięsie ?? przecież to ekscentryzm

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 21:12

sa tu 'kozaki' od surowki, wiec na pewno odpowiedza mi na podstawie badan np laboratnryjnych. Jak wygkada poziom azotu polipyptedowego oraz wolnych aminokwasow w krwi po obrobionym termicznie i surowym bialku. :hihi: wbrew pozorom ístotna sprawa ze wzgledu na.... oraz na... :hihi:
maniek669 - Pią Cze 15, 2012 21:28

Mariusz_ napisał/a:
sa tu 'kozaki' od surowki, wiec na pewno odpowiedza mi na podstawie badan np laboratnryjnych. Jak wygkada poziom azotu polipyptedowego oraz wolnych aminokwasow w krwi po obrobionym termicznie i surowym bialku. :hihi: wbrew pozorom ístotna sprawa ze wzgledu na.... oraz na... :hihi:


szczerze mówiąc mam to gdzieś... te badania i inne nie mające odniesienia do rzeczywistości. Nie mógłbym się katować surowym móźdżkiem, nerkami, wątrobą - nawet psy wolą usmażone, lub przegotowane (przynajmniej moje ;) ). Przecież to jest smakowy hardkor - a jak kiedyś ktoś tak jadł, to chyba jakieś zarośnięte małpoludy z inteligencją niewiele przewyższającą szympansy, bo mając ogień, jedzenie surowego jest szaleństwem . Ne wyobrażam sobie, że cywilizacja egipska, rzymska, Sumerowie, Majowie, Macedończycy, czy którakolwiek CYWILIZACJA po odnalezieniu ognia wyżerała mięcho na żywca.

Chyba tu się komuś coś poprzestawiało... totalny ekscentryzm nacechowany egotyzmem, bez żadnych podstaw w naukach ścisłych.

Edyta Słonecka - Pią Cze 15, 2012 21:29

Mariusz_ napisał/a:

Budyń żółtkowy 2-3 xdziennie i tak przez x dni. O Wc można zapomnieć. Jaki wniosek?

W przyszłości nowotwór okrężnicy.

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 21:43

Myslalem.ze te raki to od niestrawionego gnijacego sie robi. :D
troszke warzyw, sera, miesa dam rade mosci Pani? :D

Hannibal - Pią Cze 15, 2012 21:45

maniek669 napisał/a:
co powiesz o podrobach i mięsie ?? przecież to ekscentryzm

tylko dlatego, że mało osób tak jada? też mi argument
a ile osób macza w maśle kiełbasę czy nakłada na żółty ser masło i zawija w rulonik? 4 lata temu jadłem w kolejce podtatrzańskiej na Słowacji kiełbasę z masłem to się jedna kobita na mnie gapiła przedziwnie
lepiej jeść biały chleb z topionym serkiem - wtopisz się w tłum idealnie :what:

Edyta Słonecka - Pią Cze 15, 2012 21:45

Mariusz_ napisał/a:

troszke warzyw, sera, miesa dam rade mosci Pani? :D

Ale o WC nie zapominaj :hug:

Anonymous - Pią Cze 15, 2012 22:08

Cytat:
lepiej jeść biały chleb z topionym serkiem - wtopisz się w tłum idealnie :what:

Touché!

Adam319 - Pią Cze 15, 2012 22:08

Mariusz_ napisał/a:
raki to od niestrawionego gnijacego sie robi

Raki się robią codziennie,
codziennie pewna liczba komórek idzie na całość,
olewając interes organizmu jako całości,

pytanie tylko co w tej sytuacji organizm robi,
poziom B17 wbrew pozorom jakiś tam każdy ma,

zjadacze owoców z pestkami,
ale także zjadacze zjadaczy dzikiej trawy,
zwykle mają wystarczający.

Nie unikniesz powstawania komórek nowotworowych,
tak jak nie unikniesz zarazków.

google napisał/a:
Oto żywność zawierająca witaminę B17:
NASIONA, PESTKI: morele, brzoskwinie, nektarynki, jabłka, wiśnie, śliwki, gruszki
ORZECHY: gorzkie migdały, orzechy nerkowca, orzeszki makadamii
JAGODY: prawie wszystkie dziko rosnące jagody, takiej jak jeżyny, aronia, żurawina, czarny bez, również malina, truskawka
ZIARNA ZBÓŻ: jęczmień, owies, pszenica, gryka, proso, żyto, brązowy ryż
INNE NASIONA: len, sezam, bob, wyka, soczewica, burma (Neyraudia reynaudiana), fasola, fasola mung, lima
RÓŻNE: kiełki bambusa, ziele fuksji, dzika hortensja, cis (tylko igły), szałwia (zwłaszcza: salvia hispanica i salvia columbariae)”

IMHO oczywiście.
:-)

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 22:15

czyli fruktoza jest spoks ;) b17
Edyta Słonecka - Pią Cze 15, 2012 22:19

Mariusz_ napisał/a:
czyli fruktoza jest spoks ;) b17

Mariusz...w pestkach owocow. Ale skad ty mozesz o tym wiedziec, jak ty zapomniales co to sa owoce, co to sa pestki, a moze nigdy ich nie znales...

Hannibal - Pią Cze 15, 2012 22:29

Maria, szef, jada ubogoresztkowe jedzonko - po co zatykać przewód pokarm. śmieciami! :D
Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 22:37

Pan Vince i Zane szeptaja na ucho,ze to nie teges jest. No ale wy co osiagneli i udowodnili wiele jestescie innego zdania :hihi:
wole papryczke,rzodkiewke i takid tam jeszcze

Edyta Słonecka - Pią Cze 15, 2012 22:47

Mariusz ty wpadles w pulapke, ale sadze ze sie w koncu polapiesz o co chodzi.
Ty sie zachlysnales i uwazasz, ze owoc(fruktoza) cie zabije, bo ktos tam gdzies napisal, a tu widzisz wazny jest zloty srodek, a nie skrajnosci.


Ale jestes jeszcze mlodzik takze statystycznie niewiele ci grozi, ale jak tak dalej bedziesz jechal na skrajnosci to przyjda lata, kiedy zacznie byc malo bezpiecznie.
Wez pod uwage to, ze malo mnie to obchodzi, a jednak pisze ci to z dobrej woli, uszanuj wiec to.

Mariusz_ - Pią Cze 15, 2012 22:54

laktoze lubie :D podobnie jak droczyc sie :hihi:
Adam319 - Sob Cze 16, 2012 00:02

Mariusz_ napisał/a:
czyli fruktoza jest spoks ;) b17
Ile fruktozy masz w pestkach czy orzechach?

http://www.dobradieta.pl/...p=192264#192264
Adam319 napisał/a:
Dość tej pisaniny, trzeba jakiś skrót:
glukoza - lubię nowotwory
fruktoza - nie lubię wątroby
sacharoza - nie lubię wątroby, ale lubię nowotwory
skrobia - lubię nowotwory ale tak nie za bardzo

:-)

maniek669 - Sob Cze 16, 2012 11:46

nie straszcie tym rakiem tak, bo to w życiu tak bywa, że ten co najwięcej straszy, najgorzej na tym wychodzi - oby straszących nie dopadł rak przed optymalnymi. Zresztą to są kacapały te wasze straszenie - poproszę mechanizm powstawania raka od żółtek i tłuszczy - przecież to jakaś bzdura. Szczególnie Edyta popisuje się tu ignorancją godnej blondynki, już jej posty na forum dr.kwaśniewskiego, wskazują, że nie ma ona kompletnie nic do powiedzenia, a dyskutuje i miesza z błotem poważnych ludzi, nawet @lekarkę, która ma 1000 razy większą wiedzę i nie powinna zniżać się do dyskusji z takimi blondynkami jak Edyta. Edyta - pod krzyż, albo ruskich idź lać bo to Twój poziom.

a do kibla to na ŻO chodzę trzy razy częściej niż na tradycyjnym jedzeniu - codziennie, więc argument o zaleganiu i gniciu w buty sobie wsadźcie.

Raka dostaje się od chemii i cukrów a nie od wiejskiego mięsa i tłuszczów moi mali, przestraszeni ludkowie.

PS. a raki przewodu pokarmowego są najczęstszymi rakami, bynajmniej nie tylko na Diecie Optymalnej

Mariusz_ - Sob Cze 16, 2012 12:55

Co za szkoda,że się nie dowiemy .....
Paweł-poprostu napisał/a:
Oczywiście ŻO nie jest najlepsze, a przynajmniej gorsze od prostego LC z tego względu iż ŻO ogranicza azot polipeptydowy ale i także wolne aminokwasy co na dłuższą metę też nie jest korzystne. Mam zamiar kiedyś przeprowadzić badania i udowodnić swoje teorie, że najlepszy ten powyżej wspomniany stosunek gwarantuje rozdzielne surowe LC które jest najbardziej podobne do żywienia naszych przodków na naszej szerokości geograficznej. W skrócie RSLC .

zyon - Pon Cze 18, 2012 13:38

Dowiemy sie jak zalozy sobie kolejne juz, 5 konto
elwira11 - Sob Sty 09, 2016 15:01
Temat postu: Rezygnacja z surowej diety
nie potrtafiłabym zrezygnować z warzyw czy owoców, bo po prostu je uwielbiam! A żeby dodatkowo moja skóra była pełna blasku, rozpoczęłam kurację z royal collagen, to są kapsulki z naturalnym składem, więc nie muszę się martwić o efekty uboczne.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group