www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Surowy dział - Owoce - suszone i swieze

yarosh1980 - Śro Kwi 04, 2012 15:31

Hannibal napisał/a:
Jak żurawina to świeża, najlepiej dzika.

10 lat temu gdy się jeszcze uczyłem, to w Ustroniu obok szkoły rosły takie duże krzewy z czerwonymi owocami. Spróbowałem i posmakowało mi. Przez kilka dni tak zajadałem po szkole i nic mi się złego nie działo. Z wyglądu pamiętam że wyglądało jak żurawina, o której dowiedziałem się dopiero po kilku latach, ale dalej nie jestem pewien. Wtedy zupełnie nie wiedziałem co jem. Było smaczne i nie otruło mnie, więc dalej sobie skubałem te krzaki. Ich owocki były słodkie, więc nie rozumiem po co się dosładza suszoną żurawinę, szczególnie że po wysuszeniu cukry się zagęszczają i słodycz rośnie. Chyba że ludzie potrzebują mieć wszystko słodkie aż do mdłości.

Hannibal - Śro Kwi 04, 2012 16:17

Heniu napisał/a:
Kiszka ten wyciąg, moim zdaniem.
Dam sobie uciąć palec, że jest po obróbce cieplnej.

No pasteryzowane, bo inaczej bez cukru miałby ile dni przydatności? 1-2?
A tak to jest po lightowej obróbce, ale sporą część właściwości zachowuje.
Ten z żurawiny jest cierpki i czuć, że w 100% prawdziwy.

Mariusz_ - Śro Kwi 04, 2012 16:33

Heniu babcia, mama nigdy nie pasteryzowała przetworów? :) :]
yarosh1980 - Śro Kwi 04, 2012 17:27

Dochodzi jeszcze kwestia tego, czy cukry w suszonych komercyjnych owocach są już tym samym, czym jest biały cukier? To tak jak ze surowym miodem - jak Hannibal stwierdził - jeśli przegrzejemy miód, to staje się on tak samo szkodliwy jak biały cukier. I chyba nie ma tu znaczenia, że nie jest to sacharoza, lecz oddzielna glukoza i fruktoza. Jeśli miałoby to znaczenie, to by znaczyło że cukier inwertowany jest zdrowy skoro jest to oddzielna glukoza i fruktoza, a przecież nie jest zdrowy, bo jest to syntetyk, tak samo jak cukier biały czy glukoza i fruktoza w proszku. I takimi syntetykami zapewne stają się też cukry we wszelkich owocach poddanych przemysłowemu suszeniu na gorąco, które jest nastawione na "oby jak najszybciej i najwięcej".
Czy jedząc suszone daktyle jem zwykły biały cukier? I czy glukoza i fruktoza w proszku jako syntetyki okradają organizm z minerałów i enzymów tak samo jak biały cukier?

EAnna - Śro Kwi 04, 2012 19:08

Żurawine suszoną mozna kupić w sklepach zielarskich. Sa to dość małe paczuszki niestety, ale produkt jest naturalny.
Kangur - Śro Kwi 04, 2012 21:07

yarosh1980 napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Jak żurawina to świeża, najlepiej dzika.

10 lat temu gdy się jeszcze uczyłem, to w Ustroniu obok szkoły rosły takie duże krzewy z czerwonymi owocami. Spróbowałem i posmakowało mi. Przez kilka dni tak zajadałem po szkole i nic mi się złego nie działo. Z wyglądu pamiętam że wyglądało jak żurawina, o której dowiedziałem się dopiero po kilku latach, ale dalej nie jestem pewien. Wtedy zupełnie nie wiedziałem co jem. Było smaczne i nie otruło mnie, więc dalej sobie skubałem te krzaki. Ich owocki były słodkie, więc nie rozumiem po co się dosładza suszoną żurawinę, szczególnie że po wysuszeniu cukry się zagęszczają i słodycz rośnie. Chyba że ludzie potrzebują mieć wszystko słodkie aż do mdłości.

Slodkie owoce zurawiny????????

Cytat:
Wartości odżywcze żurawiny
Woda, tłuszcze, węglowodany, białka (g/100 gramów żurawiny): Woda: 87,3 g. Tłuszcze: – g. Białka: 0,35 g. Węglowodany: 9,9 g. KJ = 200
Witaminy (mg/100 gramów żurawiny): B1: 0,03 mg. B2: 0,02 mg. B6: -. C: 11 mg. E: -. Karoten: 0,004 mg
Minerały (mg/100 gramów żurawiny): Sód: 1,76 mg. Potas: 90,0 mg. Magnez: 7,2 mg. Wapń 14,4 mg. Fosfor: 9,87 mg Żelazo: 0,86 mg. Jod: [potrzebne źródło]


Zrodlo:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Żurawina

zyon - Śro Kwi 04, 2012 21:09

Wiesz, niektorzy musza miec na slodko

yarosh1980 napisał/a:
Chyba że ludzie potrzebują mieć wszystko słodkie aż do mdłości.


yarosh1980 napisał/a:


Zjadłem tego z kilo o 12.00 przed robotą i starczyło na cały dzień.

side - Śro Kwi 04, 2012 21:15

jest jeszcze zurawina w takiej postaci :P


yarosh1980 - Śro Kwi 04, 2012 22:18

Kangur napisał/a:
Slodkie owoce zurawiny????????

no przecież sam napisałeś ugi-bugi, że żurawina - węglowodany: 9,9 g, więc ma tyle samo cukrów co inne słodkie owoce, więc w czym rzecz? Chyba że to co jadłem było pseudo-żurawiną.

figa - Czw Kwi 05, 2012 01:07

EAnna napisał/a:
Żurawine suszoną mozna kupić w sklepach zielarskich. Sa to dość małe paczuszki niestety, ale produkt jest naturalny

własnie dałam sie nabrać na zurawine z zielarskiego .
kandyzowana i przeładowana cukrem . Chyba nigdzie niema
suszonej zurawiny bez cukru .W dodatku połowe droższa od tej z marketu .
W samaku taka sama -więc zielarskie sklepy też kantują.
Herbaty zurawinowe -maja chyba ze 7% żurawiny

yarosh1980 - Czw Kwi 05, 2012 07:23

więc należy kupować żurawinę na allegro - całą i mrożoną, bez dodatków.
A ja coś czuję że będę musiał zrezygnować z pysznych daktyli jako słodzika i powrócić do słodzenia miodem. I wtedy wybiorę jakiś wypasiony miód, co by smak kaszy był wyszukany, np spadziowy.

Heniu - Czw Kwi 05, 2012 14:33

Mariusz_ napisał/a:
Heniu babcia, mama nigdy nie pasteryzowała przetworów? :) :]


Konserwują w ten sposób do dzisiaj.
Ogóreczki, papryczki ...

Edyta Słonecka - Sob Kwi 07, 2012 21:39

Nie wiem czy slyszeliscie, czy jedliscie owoce kaliny koralowej.
Jesli nie to zachecam, bo maja wiele wlasciwosci zdrowotnych
Ja jadalam niegdys w postaci konfitur. W postaci surowej tez probowalam ale odrobine.Nawet nie da sie tego zjesc sporo, pewnie to taka ochrona naturalna, poniewaz spozyte w wiekszej ilosci owoce, sa trujace.

Hannibal - Pon Kwi 23, 2012 19:46


Cytat:
according to Japanese Scientific Research, full ripe banana with dark patches on yellow skin produces a substance called TNF (Tumor Necrosis Factor) which has the ability to combat abnormal cells. The more darker patches it has the higher will be its immunity enhancement quality; Hence, the riper the banana the better the anti-cancer quality.
Yellow skin banana with dark spots on it is 8x more effective in enhancing the property of white blood cells than green skin version.
Eating 1-2 banana/s a day increases immunity.

dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem :viva:

RAW0+ - Pon Kwi 23, 2012 19:53

Cytat:
dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem

Może Askhar to przeczyta, to teraz zacznie ludziom okłady z bananów serwować :hah:

Kangur - Pon Kwi 23, 2012 21:13

RAW0+ napisał/a:
Cytat:
dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem

Może Askhar to przeczyta, to teraz zacznie ludziom okłady z bananów serwować :hah:

Edyta byla pierwsza w te klocki.

Edyta Słonecka - Pon Kwi 23, 2012 22:37

Kangur napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
Cytat:
dojrzałe banany pomocne w walce z raczyskiem

Może Askhar to przeczyta, to teraz zacznie ludziom okłady z bananów serwować :hah:

Edyta byla pierwsza w te klocki.


Dzieki Kangur, nie musiales :hug: :*

krzysztof2 - Czw Maj 17, 2012 21:52
Temat postu: Re: komercyjne ananasy
WITAM :hug:

krzysztof2 napisał/a:
WITAM :hug:

Film i art. o produkcji komercyjnych ananasów w Kostaryce przez owocowe koncerny Del Monte i Dole , zanieczyszczeniu wody , pestycydach stosowanych przy ich uprawie , traktowaniu i płacach robotników oraz przypadkach bezpłodności
( trzy czwarte dostępnych ananasów na europejskim rynku pochodzi właśnie z Kostaryki )
"Pineapples: Luxury fruit at what price?"
http://www.guardian.co.uk...rade-costa-rica
http://www.youtube.com/watch?v=u97EdRu8dxI

można przeczytać również materiał Felicity Lawrence
"Bitter fruit: The truth about supermarket pineapple"
http://www.guardian.co.uk...pple-production
http://translate.google.p...l%26prmd%3Divns

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:


Materiał Felicity Lawrence z The Guardian "Bitter fruit: The truth about supermarket pineapple" pojawił się także w Tygodniku Forum
'A na nas nie ma kary" - Tygodnik Forum 50/2010 ( 13-19.12.2010 )
http://www.tygodnikforum....=7527&page=text
https://docs.google.com/v...PFHTyrd6wZmvvfg
http://webcache.googleuse...df+&hl=pl&gl=pl
Cytat:
Degradacja środowiska, nękanie związkowców ,zatrucia środkami chemicznymi , płace na granice nędzy - oto mało znana strona produkcji egzotycznych owoców z tropikalnej monokultury.Fernando Ramirez ,główny agronom z Instytutu Toksykologi przy Uniwersytecie Kostaryki , wyjaśnia , na czym polega cykl agrochemiczny.- Ananasy wymagają ogromnej ilości pestycydów ,około 20 kg aktywnego składnika na hektar w czasie 1 cyklu.Gleba jest idealnie wyjałowiona , wyeliminowano wszelka bioróżnorodność.Zwykle stosuje się kilkanaście różnych środków,wile z nich trzeba aplikować kilkakrotnie.Używa się tu chemikaliów ,które są niebezpieczne dla środowiska i ludzkiego zdrowia.Te środki chemiczne są w Kostaryce legalne ,ale w innych regionach świata budzą kontrowersje.
Tak intensywne rolnictwo zaowocowało tanimi ananasami i stworzyło nowy rynek.Od 1998 roku globalna produkcja tych owoców wzrosła o blisko 50%Na rynku dominują dwie amerykańskie korporacje spożywcze: Del Monte i Dole.
Dwa lata temu , gdy owoc stał się podmiotem wojny cenowej , ananasy potaniały jeszcze bardziej. W każdym supermarkecie można dziś znaleźć oferty ananasów za "pól ceny" czy "dwa w cenie jenie jednego" .Niestety , ten przemysł jest zbudowany na degradacji środowiska i zarobach na granicy ubóstwa.Co więcej , obniżka cen w krótkim czasie doprowadziła do niekiedy drastycznego pogorszenia warunków produkcyjnych , które już wcześniej były fatalne.
Podobnie jak wielu miejscowych ekspertów , Ramirez, będący krajowym koordynatorem inicjatywy Pesticide Action Network ( Siec do Walki z Pestycydami ), obawia się, że ananasowy boom osiągnął zbyt duże rozmiary, by kostarykański rząd był w stanie kontrolować ten rynek.-Na niektórych plantacjach , by oczyścić glebę, stosuje parakwat w ogromnych dawkach, 10-15 większy razy niż zalecane.W Unii Europejskiej ten środek jest zakazany.W ogóle stosują tu mnóstwo herbicydów bo U.E. zastrzega ,że w kontenerach transportowych nie może być żadnego zielska.Całkowita monokultura , a to w połączeniu z tutejszym klimatem zapewnia idealne warunki do rozwoju szkodników i chorób.Plantatorzy powszechnie stosują organofosforany , węglowodory chlorowane , substancje zaburzające gospodarkę hormonalna , chemikalia, o których wiadomo ,że są rakotwórcze...Wiele z nich to związki wysoko toksyczne , niektóre powodują trwałe zanieczyszczenia organiczne.
Niedawne badania ananasów z Kostaryki , przeprowadzone w Wielkiej Brytanii na zlecenie rządowej komisji ds.zanieczyszczeń pestycydami wykazało,że 94% próbek zawiera śladowe ilości fungicydu o nazwie triadimefon,który powoduje wady wrodzone i uchodzi za środek zaburzający gospodarkę hormonalna.W żadnym przypadku dawka nie przekroczył dozwolonej normy , więc we wniosku komisja oświadczyła , że obecność tego środka nie wpływa na zdrowie konsumentów.Inni eksperci są jednak zdania , że należy do minimum ograniczyć kontakt z chemikaliami tego rodzaju , zwłaszcza w przypadku kobiet w ciąży i dzieci.
W 2009 roku gospodarka Korsyki zarobiła na ananasach 700 mln. dolarów.Obecnie sektor zatrudnia 25,5 tyś pracowników a pośrednio zapewnia dalszych 100 tys miejsc pracy .W oczach rządu międzynarodowych organizacjo pomocowych i głównego donatora USA, ten przemysł to dla Kostaryki największa szansa rozwoju.

PRODUKCJA PRZEZ CAŁĄ DOBĘ

Jenak podobnie jak na całym zglobalizowanym i zliberalizowanym rynku żywności nowe miejsca pracy są "elastyczne " a warunki tak ciężkie ,że zatrudnienia szuka tu nie ludność miejscowa , ale imigracji z Nikaragui.Stanowią oni średnio 60% pracowników kostarykańskiego przemysłu ananasowego , a w regonach atlantyckich i na północy 90% robotników to Nikaraguańczycy.Wielu z nich pracuje tu nielegalnie dlatego tak ciężko im walczyć o jakiekolwiek prawa.
Dla zatrudnionych na i wielkiej plantacji należącej do Grupo Acon głównego dostarczyciela ananasów dla Dole , Fyffes, supermarketów Tesco i Wallmart-ASDA , wojna na ceny ananasów w zachodnich supermarketach oznacza tylko jedno:- Obcięli nam zarobki. Nie mamy z czego żyć . Ledwie wystarczy , żeby zapłacić za wodę - skarży się jeden z pracowników .Wszyscy narzekają ,że w ostaniach miesiącach firma obniżyła im pensję o połowę , tłumacząc ,że niema wyjścia , bo w europie spadły ceny.
W sezonie zbiorów praca jest szczególnie wyczerpująca , a zmiany trwają dłużej. W polu i opakowaniach pracuje się codziennie, produkcja trwa cała dobę.Pablo Lopez Garcia z Nikaragui pracował codzienni przez ponad 3 tygodnie i właśnie ma pierwszy wolny dzień w miesiącu .Jako członek Sitrap,związku zawodowego rolników plantacji , namawiał kolegów do podpisania petycji wzywającej do dopuszczenia reprezentacji związku do członkostwa w "stałym komitecie" zajmującym się stosunkami miedzy pracownikami a zarządem.Okazuje się ,że wszyscy , którzy podpisali owa petycje zostali zwolnieni.W 2007 roku przeprowadzono grupowe zwolnienia, tzw.liquidaciones a potem zatrudniono załogę jeszcze raz tylko ,ze z pensją niższą o 40 %. Związkowców przyjęto pod warunkiem ,że zrezygnują z przynależności do organizacji .
Victror Louis Espinoza także z Nikaragui , pracuje w Kostaryce od 6 lat. gdy tylko mógł , wysyłał pieniądze do kraju by zapewnić byt zonie i dziecku ale niedawno wynagrodzeni obniżono mu niemal o połowę.Mimo ,ze pracuje po 112 godzin dziennie przez 6,7 dni w tygodniu , ledwie wiążę koniec z końcem.Trzy lata temu wstąpił do związków gdy operator maszyny rozpylającej chemikalia - najczęściej organofosforan o nazwie diazinon- zaczęła podupadać na zdrowiu.-wszyscy odczuwaliśmy bóle głowy mieliśmy poparzenia skórne ,mdłości.Grupa Acon , zapewnia , że już nie stosuje tego środka.
Espinoza marzy o powrocie do domu .W tej chwili nie widzi dla siebie przyszłości - Podobne ciecia płać to wymóg rynku , po prostu musimy się z tym pogodzić. Oczywiście tęsknie za rodziną ale trudno dostać tak długi urlop, żeby można jechać aż do Nikaragui.

MILIONY DOLARÓW DLA USA

Kostarykański przemysł owocowy jest znany z wrogości wobec niezależnych związków zawodowych, która zdanie Carlosa Arguedasa z Sitrap wynik z położenia geograficznego i historii politycznej Ameryki Środkowej.Arguedasa mieszka w Siquirres jednym z wielu bezbarwnych miasteczek , jakie wyrosły na ananasowym pograniczu. W młodości pracował na plantacji bananów koncernu dole, gdzie jako operator maszyny rozpryskującej środki chemiczne narażony był na ciągły kontakt z dibromochloropropanem ( DBCP) , przez co co stał się bezpłodny ( w ramach odszkodowania za pozbawienie go płodności otrzymał od firmy 7,5tyś dolarów.Za działalność związkową i wynikłe z niej konfrontacje 23 razy trafił do aresztu.
Jako związkowy weteran Arguedas ma świadomość ,że ludzie , którzy głośnio stawiają zarzuty wpływowym koncern z między narodowego rynku owoców, określa się mianem komunistów.Wyjaśnia , skąd się to wzięło .Wzrost dzięki eksportowi był częścią nowej wizji rozwoju Kostaryki, promowanej przez Agencję Stanów zjednoczonych ds.Rozwoju Międzynarodowego ( USAUID ) od początku lat 80. w ramach programu Public Laf 480 znanego pod nazwa "Żywności dla pokoju".
Po kryzysie finansowym Bank Światowy zalecił restrukturyzację gospodarek poprzez liberalizacje rynków i zwiększeniu eksportu żywności do USA i Europy. W zamian za możliwość tańszego importu amerykańskiej kukurydzy , fasoli i ryżu. Stany dały na to miliony dolarów w postaci pożyczek preferencyjnych . Taka strategia zapewnił amerykańskim firmą handlowym możliwość rozwoju w regionie . W tamtym czasie polityka zimnowojenna miła ogromna silę oddziaływania , a USA chętnie wpierały rządy na swoim podwórku w walce z czymś , co uważał za skłonności socjalistyczne i komunistyczne.Fala strajków i przemoc na plantacjach bananów z silnymi związkami zawodowymi na wybrzeżach Pacyfiku wywołały w USA panikę.Ich sprzymierzeńcem w tej geopolitycznej grze okazał się kościół katolicki pod zwierzchnictwem Jana Pawła II, znanego zniechęci do komunizmu.Antypatia do związków to spadek po tamtych czasach.

ALBO PRACA ALBO ZWIĄZEK

Arguedes zgodził się być naszym przewodnikiem po nizinnej północnej części regionu , skąd docierały do nas informacje o represjach wobec związkowców.W przeciwieństwie do górzystej , porośniętej lasem tropikalnym turystycznej północy , w tym ponurym , rolno -przemysłowym obszarze połacie bananów w niebieskich workach owadobójczych przeplatają się z połaciami ananasów.Powietrze jest wilgotne , a osada ,którą zwiedzamy , nie ma nawet nazwy , określa się ja po prostu jako Agriportica - Rolnictwo dla Kostaryki.Del Monte ma tu dwie gigantyczne plantacje ananasów.
W obawie przed utrata pracy zatrudnieni w niej ludzie wolą pozostać anonimowi ,ale zdołaliśmy zebrać sporo dowodów grupowych zwolnień.W należącej do Del Monte plantacji Finca San Peter znaleźliśmy też powiedzenie zarzutów o gnębienie związkowców.Z tego co mówią , wnioskujemy, że pracownicy ,którzy zamierzali wstąpić do związków i domagali się wyższej płcy , jakiś czas później dziwnym zbiegiem okoliczności zatruli się podczas spryskiwania ananasów furadanem - jednym z najbardziej toksycznych pestycydów z grupy karbaminianów , którego stosowanie w UE jest zabronione.
Jeden z pracowników wspomina , że reakcja firmy przypominała "eksplozje bomby " początkowo pracowników onieśmielano , potem zastraszona . Zarząd plantacji zapowiedział ,że wszyscy pracownicy fizyczni około 300 osób - zostaną zwolnieni w ramach grupowej liquidacion , a potem zatrudnieni na nowo.Owszem , wszystkich - z wyjątkiem związkowców - przyjęto z powrotem do pracy , ale z niższym wynagrodzeniem .
Didier Leiton, miejscowy organizator Sitrap ( podobnie jak Arguedas , był operatorem maszyny rozpryskującej DBCP na plantacji bananów , a dziś jest bezpłodny ) , wypowiada się w imieniu pracowników , którzy boją się mówić otwarcie .- Zaproponowano im darmowy przejazd do Siquirres , gdzie mieli wypisać się ze związków . Ci ,którzy się zgodzili , dostali prace tych , którzy odmówił więcej nie zatrudniono. Wkrótce po tym jednemu ze związkowców , który nie zgodził wystąpić się ze związków spłonął dom.Leito podejrzewa ,że było to podpaleni ale oficjalnego śledztwa nie przeprowadzono.On sam został dotkliwe podbity , gdy któregoś wieczoru powracała do domu z zebrania związkowego na innej plantacji.
W swoim oświadczeniu Del Monte zapewnia,że ścisłe kontrole i przestrzeganie przepisów pozwalają ograniczyć wypadki do minimum . Dodaje ,że wolność zrzeszania się jest podstawowym prawem pracowników , z których wielu należy do związków zawodowych.W Kostaryce , informuje ,zdecydowana większość ich pracowników należy do tzw.stałych komisji.
Owe komisje budzą kontrowersje - wielu pracowników uważa ,że nie dbają o ich interesy , bo pozostają na usługach zarządów.Zdaniem niezależnych związków są częścią struktury powołanej przez firmy , które w latach 80.przeprowadziły się do strefy atlantyckiej , w celu ograniczenia wpływów wolnych związków zawodowych.Do struktury należą stowarzyszenia Solidarista,które są częścią ruchu popieranego przez kostarykański Kościół katolicki. Na zlecenie międzynarodowych koncernów owocowych i za ich pieniądze. Solidarista produkuje antyzwiązkową literaturę i filmy,które są pokazywane pracownikom plantacji.Warto tu przypomnieć ,że start strukturom alternatywnym dla związków zawodowych ułatwił czek od amerykańskiej ambasady opiewający na 1,5 mln. dolarów.
Wyjeżdżając Finca San Peter , mijamy jeden z tych znaków , jakie często widuje się przy bramach wjazdowych na plantacje ,zwykle w sąsiedztwie ostrzeżeń , by nie wchodzić na tern upraw, bo niedawno rozpylano agrochemikalia:
"Dzięki Solidarista 250 pracowników współpracuje tu w zgodzie z pracodawcami.Solidarismo równa się Pokój". Zdaniem Arguedasa , rezultatem tej "zgodnej współpracy dzięki Solidarismo" jest niesprawiedliwa dystrybucja zysków z handlu ananasami i równie niesprawiedliwe obciążenie środowiska skutkami upraw.
-Na produkcji ananasów zarabiają wyłącznie międzynarodowe korporacje - narzeka.-Ludzie pracują przy uprawie ananasów ledwo wiążą koniec z końcem, na dodatek produkcja dewastuje środowisko naturalne . To żaden postęp.Jeśli już to Kostaryka cofa się w rozwoju.
Im mniej płacą konsumenci w Europie , tym wyższą cenę płaci Kostaryka.


Zatruta woda

Skutki kontaktu z agrochemikaliami nie dotykają bogatych zachodnich konsumentów,ale mieszkańców Kostaryki.
W kostarykańskim sądzie zajmującym się sprawami środowiska toczy się 90 spraw przeciwko 19 producentom ananasów , także tym największym w kraju , dotyczących zanieczyszczeni wody .Jedna z nich wytoczyli mieszkańcy El Cairo , położonej poniższej dwóch ogromnych plantacji w regionie atlantyckim Kostaryki:Hacienda Ojo De Agua i Finca Babilonia.Pierwsza produkuje ananasy dla Del Monte , druga od 2008 roku stanowi własność Del Monte .
Od ponad trzech lat mieszkańcy El Cairo i sąsiednich wiosek - w sumie około sześciu tysięcy osób -muszą czerpać wodę pitną z cystern , bo wody gruntowe w tej okolicy uznano za niezdatne do picia.Testy wykazały wysokie stężenie agrochemikaliów stosowanych w produkcji ananasów w tym środków rakotwórczych i zaburzających gospodarkę hormonalną.
Aydee Quiroz Nunez, jedna z liderek lokalnej społeczności ,opowiada ,jak zaczął się kryzys wodny.Pierwszych podejrzeń nabrała w 1995 r., gdy po przeprowadzce do wioski zdrowie członków jej rodziny nagle zaczęło się pogarszać.Jednocześnie coraz więcej mieszkańców uskarżało się na zupełnie niespodziewane przypadłości jak rozwolnienia , wysypki problemy gastryczne , w tym wymioty krwią , bóle kości i głowy,osłabienie wzroku.Specjaliści z uniwersytetu przebadali tutejszą wodę , a wyniki ich badań potwierdzi międzynarodowe laboratoria.
Dopiero po 10 latach rząd przyznał ,że w wodzie pitnej można wykryć śladową ilość 22 rożnych agrochemikaliów - m.in. bromacylu , herbicydu łączonego z występowaniem raka tarczycy , wątroby , nerek.
Ostatecznie w 2007 roku władze zgodziły się dostarczać wioskom wod.ę w cysternach. Tylko, że dostawy są zupełnie przypadkowe , nieprzewidywalne i niewystarczające.
Gdy odwiedziliśmy wioskę , Nunez i jej sąsiedzi od czterech dni czekali na pojawienie się cysterny .Większość mieszkańców używa zatrutej wody do mycia i prania , a gdy długo nie pojawia się dostawa , także do picia.Wielu uskarża si en ze zdrowiem. - Cierpię na wile chorób chronicznych , moje dzieci też a problemy -narzeka Nunez.- To nie sprawiedliwe co nas spotkało. Ze łzami w oczach wspomina ,jak urzędnicy przyjęli ich kampanię na rzecz uzdatniani wody.
-Rząd nazwał nas komunistami.Rzeczywistość jest taka,że chorujemy przez ananasy. Nie jesteśmy żadnymi komunistami.
Prosimy właścicieli plantacji o komentarz w sprawie zanieczyszczenia wody w ich sąsiedztwie.Hacjenda Ojo de Agua w ogóle nie reaguje , choć w przeszłości zapewniała w prasie ,że nie łamie prawa.Del Monte przypomina ,iż rzad cały czas monitoruje sytuację, a sama firma przestała stosować bromacyl na swojej plantacji, gdy kopiła ją w 2008 roku.
Przedstawiciele Del Monte dodaje ,ze przy uprawie nie stosuje się pestycydów zakazanych przez UE i USA i ,że generalnie ogranicza się korzystanie z tego typu środków.

Uczciwa uprawa

Mainor Soto Castro, właściciel farmy organicznej i działacz na rzecz sprawiedliwego handlu , na roli pracuje ze swoja rodziną.Zrezygnował z konwencjonalnej uprawy , gdy jego bliscy zaczęli chorować z powodu ciągłego kontaktu z chemikaliami.Dziś zwalcza szkodniki za pomocą uprawy rotacyjnej i podnoszenia jakości gleby , co ułatwia roślinom obronę.Prosperuje po części dzięki dopłatą z racji uczestnictwa w systemie fair trade ( dotowane uprawy prowadzone z naciskiem na właściwe traktowanie środowiska i ludzi zatrudnionych przy produkcji).
Stowarzyszenie ,które zajmuje się sprzedażą jego ekologicznych ananasów , twierdzi ,ze rynek produktów fair trade jest pogrążone w kryzysie. Gdy w Europie obniżyły się ceny zwykłych ananasów , zapotrzebowanie na owoce ekologiczne dramatyczni spadło.Konsumenci ,którzy gotowi byli zapłacić pół funta więcej za owoc wyprodukowany w sposób etyczny , zniechęcili się , gdy różnica w cenie przekroczyła funta.Trzy czwarte jego ananasów produkowana z zachowaniem zasad fair trade nie znajduje zbytu - ananasy te są sprzedawane jako zwykle owce ,a rolnicy nie dostają za nie dopłat.

Kokosy z ananasa

Do czyich kieszeni trafia jeden funt wydany w w Wielkiej Brytanii na ananasa.
41 pensów z każdego funta wydanego w sklepie zatrzymuje detalista.
38 pensów dostaje międzynarodowy koncern handlowy
17 pensów dostaje właściciele plantacji ananasów ( jeśli właścicielem planacji jest międzynarodowy koncern , zarabia 55 pensó )
4 pensy otrzymują pracownicy plantacji

Światowa produkcja ananasów
1997-13,23mln ton
2008-19,17 mln ton
Najwięksi producenci ananasów
Brazylia 2,49 ton
Tajlandia 2,28 mln ton
Filipiny 2,21 mln ton
Indonezja 1,62 mln ton
Ananasy stanowią 25% globalnej produkcji owoców tropikalnych
Areał upraw ananasa w Kostaryce gwałtownie wzrósł
2002 15,5 tys. hektarów
2007 32,5 tyś hektarów
2010 ok. 50 tys. hektarów
Wzrost eksportu ananasów z Kostaryki
1997 250 tys.ton
2007 1,35 mln ton
Kostaryka sprzedaje rocznie świeże ananasy za ok.0,5 mld dolarów.



POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:

Maad - Czw Maj 17, 2012 22:44

a co z bananami, kiwi i awokado?

to pytanie retoryczne, of course

Hannibal - Śro Maj 23, 2012 18:50


Zazdroszczę "południowcom" tylu wspaniałych owoców, dojrzewających na mocnym zenitowym słońcu :)

RAW0+ - Śro Maj 23, 2012 19:04

Hannibal napisał/a:
Zazdroszczę "południowcom"

A oni nam koni(ny) ;D

chill - Śro Maj 23, 2012 19:12

Ja już nie mogę patrzeć na kiwi i banany ;) Czekam z niecierpliwością na porzeczki , maliny , winogrona z działki ..
Za truskawkami nigdy nie przepadałem a grupe 0 podobno zakwaszają truskawy i cytrusy .. :roll:

Hannibal - Śro Maj 23, 2012 19:14

Ja dzisiaj jadłem truskawki i spoko, smaczne.
Dobrze, że z zagranicznych są jeszcze arbuzy, melony i papaje, choć te ostatnie za drogie, żeby jadać codziennie.

Hannibal - Śro Maj 23, 2012 19:15

RAW0+ napisał/a:
A oni nam koni(ny) ;D

No Włosi to nie muszą, bo mają jej w bród i fajną ekologiczną.

RAW0+ - Śro Maj 23, 2012 19:19

chill napisał/a:
zakwaszają .... cytrusy

cytryny i grapefruty chyba nie :)
Hannibal napisał/a:
No Włosi to nie muszą, bo mają jej w bród i fajną ekologiczną

A słyszałem, że ciągną od nas horsy wagonami :shock:

Hannibal - Śro Maj 23, 2012 19:34

RAW0+ napisał/a:
A słyszałem, że ciągną od nas horsy wagonami :shock:

No też, coby mieć więcej. U nas koninę mało kto jada, więc większość idzie do nich.

Hannibal - Czw Maj 24, 2012 07:36

Kilka słów o papai - http://swiatoobrazy.pl/20...ja-im-lovin-it/

:)

RAW0+ - Czw Maj 24, 2012 09:02

Cytat:
...Na dodatek jest tania i łatwo dostępna przez cały rok. Tylko dlaczego nie można jej kupić w Polsce?

Bo Polska to dziki kraj, z biedronkową świadomością konsumenta :]

zyon - Czw Maj 24, 2012 11:12

http://finanse.wp.pl/kat,...,wiadomosc.html

znakomita wiadomosc! dobry powod zeby ich nie jesc ;D

2 w jednym: na zdrowie i na pohybel dziadowi

Anonymous - Czw Maj 24, 2012 16:46

http://slawomirambroziak....nat-meski-owoc/
Mariusz_ - Czw Maj 24, 2012 16:52

Gavroche napisał/a:
http://slawomirambroziak.pl/legalne-anaboliki/granat-meski-owoc/

Dokładnie, reklama dźwignią handlu. A ile to cudo kosztuje?

Granat ma to do siebie,że rozrywa... :-x :] Uwaga więc :hihi:

A NADH KOENADE juz testuję czy nic nie wyszło :hihi:

zyon - Czw Maj 24, 2012 17:09

Gavroche napisał/a:
http://slawomirambroziak.pl/legalne-anaboliki/granat-meski-owoc/


niestey jako koczownik, mozesz o nim zapomniec :hah: :hah:
lepiej nie czytaj te gjenotypowej :hah:

Anonymous - Czw Maj 24, 2012 17:19

zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
http://slawomirambroziak.pl/legalne-anaboliki/granat-meski-owoc/


niestey jako koczownik, mozesz o nim zapomniec :hah: :hah:
lepiej nie czytaj te gjenotypowej :hah:


Poczytać mogę,przejmować sie nie muszę.

Hannibal - Czw Maj 24, 2012 20:18

Eko-truskawki przyciągają więcej pszczół -
http://zwierciadlo.pl/201...awka-jak-magnes
Pojutrze na biobazarze będą już takowe - samo zdrowie :)

zyon - Czw Maj 24, 2012 21:34

Eko lobby nie proznuje, bedzie coraz wiecej takich artykulow.
Hannibal - Czw Maj 24, 2012 21:45

Nudny już się stałeś. Gadasz dla samego gadania jakbyś naprawdę nie miał innego zajęcia.
zyon - Czw Maj 24, 2012 21:51

No pomyslaby kto, przyganial kociol garnkowi. Jak ktos mowi o profesorze archeologii to profesor niewiarygodny bo "geoff z rawforum powiedzial co innego, a on wie". Jak wlepisz durnowaty artykul o "eko" owocach to juz krytyka nudna,

Szczerze mowiac nie wiem jak ktos zbadal czy "eko" truskawki przyciagaja wiecej pszczol niz moje, nie widzialem, zeby sie "nałukowcy" paletali po moich grzadkach i pszczoly liczyli. Abstrahujac juz od tego czym tak naprawde roznia sie te "eko" od moich, nie tykanych od poczatku do konca prawie reka ludzka. Chyba tym, ze one maja foliowe pudelka z napisaem eko a szefuncio farmy ma certyfikat unijny ISO-costam-costam. No nie myslalem, ze ty, taki wytrawny paleoludek z wechem wyczulonym na cywilizacje niczym wieprzek na trufle dasz sie nabrac na taka scieme, bo teraz mamy czas i mode na eko, bio, nature, natural.......no ale powodzenia na zakupach, z pewnoscia te truskawki beda wysmienite :papa:

krzysztof2 - Pią Maj 25, 2012 10:47

WITAM :hug:

Maad napisał/a:
a co z bananami, kiwi i awokado?
to pytanie retoryczne, of course
Ważny jest współczynnik "zasysania" pestycydów przez poszczególne warzywa i owoce.
Inna kwestia to przekraczanie dozwolonych poziomów pestycydów i innych chemikaliów przez producentów , które zostały dopuszczone do stosowania.
http://www.dobradieta.pl/...p=146362#146362

Kilka "szczegółów" na temat bananów to np.: film"BANANAS!*" reż.Fredrik Gertten -krytycznie oceniającego jedną z trzech największych na świecie korporacji owocowych Dole Food Company a dokładnie proceder nielegalnego używania zabronionego Nemagonu-pestycydu ( DBCP ) , jak wiadomo korporacja Dole na czele z Davidem H. Murdockiem za wszelką cenę starał się nie dopuścić do emisji filmu na Festiwalu filmowym w Los Angeles w 2009
http://www.dobradieta.pl/...p=119942#119942
jest o tym nawet na wiki
http://en.wikipedia.org/w...Labor_relations
Hannibal napisał/a:
Obrazek
Zazdroszczę "południowcom" tylu wspaniałych owoców, dojrzewających na mocnym zenitowym słońcu :)
No właśnie :)
Np.: na Hawajach to nie wiadomo za co się brać :)
Exotic Fruit From the Big Island Of Hawaii
http://www.hawaiifruit.net/V2posterweb.gif

Big Island Bananas
http://www.hawaiifruit.net/bib1417-lowR.jpg


Na dokładkę jeszcze tłuściochy i mango :)
http://www.hawaiifruit.net/indexposter.html





tutaj można oglądać każda odmianę z bliska - każda w przekroju
http://www.hawaiifruit.net/AVOVAR/index.html


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:

zyon - Sob Maj 26, 2012 11:01

krzysztof2 napisał/a:
WITAM :hug:

Maad napisał/a:
a co z bananami, kiwi i awokado?
to pytanie retoryczne, of course
Ważny jest współczynnik "zasysania" pestycydów przez poszczególne warzywa i owoce.
Inna kwestia to przekraczanie dozwolonych poziomów pestycydów i innych chemikaliów przez producentów , które zostały dopuszczone do stosowania.
http://www.dobradieta.pl/...p=146362#146362

Czyli co, banany, ananasy i inne cytrusy mozna sobie odpuscic jako szkodliwe?? A ta fruktoza z herbicydami to juz musi byc kosmos :razz: Czy kierowac sie krajem pochodzenia?

Co radzisz Krzysztof w tych kwestiach??

milosz1984 - Sob Maj 26, 2012 11:27

Ja dodam, że przy wyborze owoców, które kupujemy należy wybierać Nasze rodzime owoce. Dlaczego? Dlatego, że jak mamy truskawki kraj pochodzenia Polska i Hiszpania to oczywiste jest to, że te z Hiszpanii by przebyć długą drogę muszą być odpowiednio "zakonserwowane" - spryskane chemicznie by "towar" w całości dotarł. W przeciwnym razie producenci truskawek z Hiszpanii ponieśli by gigantyczne straty więc profilaktycznie pryskają by w całości dotarły. Sąsiadka pracowała parę lat w szklarni pomidorów i mówiła, że pomidory na eksport były mocno traktowane chemią tak by były duże, wyglądały apetycznie i były dobrze "zakonserwowane" by w całości dotarły do odbiorcy. Te, które szły na kraj też coś tam pryskali, ale bez porównania z tymi na eksport. Ludzie jednak wejdą do marketu i widzą np truskawki nasze i zagraniczne biorą często tamte bo myślą, że wszystko co z importu to lepsze niż nasze krajowe owoce. Aż chce się powiedzieć - "Cudze chwalicie, swego nie znacie..." ;)
maniek669 - Sob Maj 26, 2012 11:38

Mało tego , że nie należy wybierać zagranicznych owoców i warzyw to NIE MOŻNA ich kupować. Ale zawsze będą idioci łakomiący się na świeżą pomarańczkę, banana, albo inne , zakonserwowane i jadące do nas dwa tygodnie, dojrzewając na naczepie tira.

I jeszcze jaka radość, że się kupiło na promocji w hipermarkecie manadarynki za 1,99 :razz: Ludzie są tak głupi, że kupują "g.ó.w.n.o w kolorowym papierku" i jescze są wdzięczni, że mają taki wybór towarów... Najpierw supermarket, potem szarlatan w białym kitlu i apteka. To właśnie jest zdrowe odżywianie...

Hannibal - Sob Maj 26, 2012 11:55

milosz1984 napisał/a:
Ja dodam, że przy wyborze owoców, które kupujemy należy wybierać Nasze rodzime owoce.

No niekoniecznie.
Gadałem z facetem, który ma dość naturalne gospodarstwo. Zimą zupełnie nie opłaca mu się "robić" ekologicznych pomidorów, bo to by go krocie kosztowało i mało by kto je zakupił. Ma sprawdzone źródła z południa Europy, gdzie jest cieplej, a słońca o wiele więcej - to implikuje dużo mniejszą potrzebę stosowania jakichś chemikaliów.
Ale nawet w sezonie zagraniczne ekolog. banany czy awokado mają zdecydowanie mniej pestycydów niż te nasze "zwykłe" jabłka, gruszki, czy truskawki.
Co nie zmienia faktu, że warto jadać głównie nasze krajowe, tylko muszą to być jakoś sprawdzone źródła, a nie pierwsze lepsze z giełdy.

maniek669 - Sob Maj 26, 2012 12:01

powiedz mi, gdzie ty masz namiar na ekologiczne banany czy awokado?? człowieku czy ty żyjesz w jakimś matriksie???!!!! Ja akurat trochę siedzę w tym temacie ale jeszcze ekologicznych bananów to nie widziałem, kompletna utopia, a nawet jak, to wiesz ile trwa transport bananów???!!!!

To tak jakbyś zerwał twarde jak kartofel i całkowicie zielone pomidory i dwa tygodnie w drodze bo ci one dojrzewały na skrzyni tira. Zajebista ekologia

PS. a zimą to ludki pomidor hiszpański kupują, a nie polską ekologię bo by splajtowali moment - policz sobie tyko ogrzanie szklarni przy -20.

Edyta Słonecka - Sob Maj 26, 2012 12:08

Jak sobie sami nie wyhodujemy, to nie będziemy mieli żadnego eko.
Zresztą samo słowo eko, działa mi na nerwy-taki chwyt marktingowy.

Ja widziałam na stoisku eko banany, cytrusy itp. Gdzież one są jakieś eko? Wypryskane, zakonserwowane pewnie jak diabli.

zyon - Sob Maj 26, 2012 12:56

maniek669 napisał/a:
powiedz mi, gdzie ty masz namiar na ekologiczne banany czy awokado?? człowieku czy ty żyjesz w jakimś matriksie???!!!! Ja akurat trochę siedzę w tym temacie ale jeszcze ekologicznych bananów to nie widziałem, kompletna utopia, a nawet jak, to wiesz ile trwa transport bananów???!!!!

Zatem co, najlepiej sobie odpuscic calkowicie banany, ananasy, pomarancze, mandarayny etc? Pomijajac juz, ze to zrodla szkodliwej fruktozy ;D

Syriusz - Sob Maj 26, 2012 13:00

U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.
Niczym nie pryskane ani nawozone ale sraja pod nie kury stad i ladnie rosna. Banany natomiast sa male ale dla mnie najsmaczniejsze. Srednio po obraniu taki banan wazy 40 gram i takich zjadam czasami i 10 na lunch. Skorki uwielbiaja kury.

Hannibal - Sob Maj 26, 2012 16:06

Syriusz napisał/a:
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.

Rasowo wielopestkowe czy jakieś odmiany partenokarpiczne?
Ja staram się omijać takie bezpestkowe "twory" (no poza bananami), bo uważam je za nienaturalne (w dzikiej przyrodzie bardzo rzadko występujące). Np. mandarynki, które jakiś czas temu kupiłem w Organic Farmie miały multum pestek, z czego byłem oczywiście zadowolony. ;)

Hannibal - Sob Maj 26, 2012 16:41

krzysztof2 napisał/a:
Kilka "szczegółów" na temat bananów

A co sądzisz o tych? -
http://www.bmkorganics.com/organic-bananas.html
Bo wydaje mi się, że to są z tej "parafii", co ja kupuję - BCS Oko-garantie 94011
http://www.b-a-m.de/certi...nas_ecuador.htm
krzysztof2 napisał/a:
Np.: na Hawajach to nie wiadomo za co się brać :)

No sporo tego. Ale te banany to pewno partenokarpiczne? Takich tłuściejszych pestkowych dzikich odmian pewnie nie ma, co?
krzysztof2 napisał/a:
Na dokładkę jeszcze tłuściochy i mango :)

Awokado każde takie tłuste? :)

Anonymous - Sob Maj 26, 2012 16:52

Hannibal napisał/a:
Syriusz napisał/a:
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.

Rasowo wielopestkowe czy jakieś odmiany partenokarpiczne?
Ja staram się omijać takie bezpestkowe "twory" (no poza bananami), bo uważam je za nienaturalne (w dzikiej przyrodzie bardzo rzadko występujące). Np. mandarynki, które jakiś czas temu kupiłem w Organic Farmie miały multum pestek, z czego byłem oczywiście zadowolony. ;)


Zadowolony z pestek?
Ale wcierasz,jak mawia mój kolega ;D
Zbierasz je?
A potem pstrykasz ;) ?

Hannibal - Sob Maj 26, 2012 16:57

Gavroche napisał/a:
Zadowolony z pestek?

No z faktu, że są, że jakoś bliżej im do dawnych dzikich krewnych. ;)
Oczywiście nie jem tych z mandarynek - natomiast te z arbuza, melona, a przede wszystkim z papai (te pikantne czarne) oczywiście wcinam; z jagodowych to siłą rzeczy, bo są tak malutkie, że nawet jakby kto chciał to by miał sporo trudności, ażeby je wyekstrahować :]

Anonymous - Sob Maj 26, 2012 17:02

Hannibal napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Zadowolony z pestek?

No z faktu, że są, że jakoś bliżej im do dawnych dzikich krewnych. ;)
Oczywiście nie jem tych z mandarynek - natomiast te z arbuza, melona, a przede wszystkim z papai (te pikantne czarne) oczywiście wcinam; z jagodowych to siłą rzeczy, bo są tak malutkie, że nawet jakby kto chciał to by miał sporo trudności, ażeby je wyekstrahować :]


Ja nie cierpię pestek.Brrr.
Lubię jesc,a nie pluc ;D
Ryby z ośćmi tez panu Bogu nie wyszły.

Hannibal - Sob Maj 26, 2012 18:26

no b17 tam masz
ja, tam gdzie można, to jadam, oczywiście rozgryzając
jabłka np. to całe z ogryzkiem - moja połówka też tak jada ;)

Anonymous - Sob Maj 26, 2012 18:51

Hannibal napisał/a:
no b17 tam masz
ja, tam gdzie można, to jadam, oczywiście rozgryzając
jabłka np. to całe z ogryzkiem - moja połówka też tak jada ;)


He,he pamietam jak na lekcjach w szkole jedliśmy jabłka,wtedy zjadalismy ogryzki coby ich nie wyrzucac :)
Teraz tez jak nie mogę wyrzucić,to zjem,ale z rzadka raczej.
Indianie Ameryki północnej jedli cherries w ten sposob,ze zuli je razem z pestkami.

Syriusz - Nie Maj 27, 2012 12:33

Hannibal napisał/a:
Syriusz napisał/a:
U mnie rosna piekne, duze grejfruty, pachnace pomarancze, mandarynki i cytryny.

Rasowo wielopestkowe czy jakieś odmiany partenokarpiczne?
Ja staram się omijać takie bezpestkowe "twory" (no poza bananami), bo uważam je za nienaturalne (w dzikiej przyrodzie bardzo rzadko występujące). Np. mandarynki, które jakiś czas temu kupiłem w Organic Farmie miały multum pestek, z czego byłem oczywiście zadowolony. ;)

Oczywiscie, ze z pestkami. Ja nawet winogron nie jadam bez pestek mimo, ze wlasnie te sa najpopularniejsze.

Hannibal - Nie Maj 27, 2012 13:45

U nas w Polsce też jest wiele partenokarpicznych owoców popularnych.
Ze względów organoleptycznych - dużo osób lubi mieć sam miąższ.
Ze względu na wiosenne przymrozki - nawet jak zmrozi to taka grusza Konferencja nic sobie z tego nie robi.

Anonymous - Nie Maj 27, 2012 13:48

Hannibal napisał/a:
U nas w Polsce też jest wiele partenokarpicznych owoców popularnych.
Ze względów organoleptycznych - dużo osób lubi mieć sam miąższ.
Ze względu na wiosenne przymrozki - nawet jak zmrozi to taka grusza Konferencja nic sobie z tego nie robi.


Znaczy się,jak nie mają pestek to są odporniejsze na mrozek?

Hannibal - Nie Maj 27, 2012 13:56

No jak uszkodzone zostaną kwiaty przez mróz to takie odmiany nadal wytwarzają owoce. Nie potrzebne jest tutaj zapłodnienie kwiatów.
Jeszcze gibereliny się dodaje.

Anonymous - Nie Maj 27, 2012 14:20

Cytat:
Jeszcze gibereliny się dodaje.


To jakieś fitohormony?
Czyli słabo sobie radzą takie odmiany?
Szkoda,bo dobre :D

Kangur - Nie Maj 27, 2012 15:11

W moim ogrodku strasznie sie rozroslo pnacze męczennicy jadalnej. Mam sporo owocow z tego pnacza. Przez kilka dni przylatywalo stado papug kakadu zrywaly zielone owoce i odlatywaly z owocem w lapie albo w dziobie. Potem znajdowalem te owoce z wydziobana dziura. Po kilku dniach przestaly przylatywac, bo z zielonych owocow nie mogly wydlubac nic do pozywienia. Dojrzalych owocow koloru fioletowego nie ruszaly. Moze sa daltonistami?

W srodku owoca znajduje sie smaczny kwaskowaty zel z mnostwem nasion. W tych nasionach znajduja sie bialka o nazwie Pf1 i Pf2. Bialka te niszcza pewne grzyby, ale nie niszcza candydy. Rozluzniaja natomiast naczynia krwionosne, obnizajac tym samym cisnienie krwi.
http://www.sciencedirect....003986103003138
W tym linku kilka tygodni temu byl opisany mechanizm biochemiczny rozluzniania naczyn krwionosnych, a teraz to zostalo usuniete. Moze gdybym kupil ten tekst, to wiecej moglbym sie doczytac. Szczegoly biochemiczne mnie malo interesuja.

Anonymous - Nie Maj 27, 2012 16:22

Cytat:
Szczegoly biochemiczne mnie malo interesuja.


Serio?
Teraz jest przeciwna tendencja :)
Jakie kakadu zalatują do Ciebie?
Mam zamówienie na żałobnicę palmową (Probosciger aterrimus) i kakadu różową (Eolophus roseicapillus).
Niestety poza moim zasięgiem ;D

Adam319 - Nie Maj 27, 2012 16:38

Gavroche napisał/a:
kakadu różową

To to się da rozmnażać, ciekawy interes.
http://tiny.pl/hp6f4
Gdyby tak jajo w Australii do termosa z baterią, mini-rezystorkiem-grzałką i termostatem bimetalicznym, to ile by to w Polsce kosztowało i czy można odsiedzieć czy trzeba płacić.
:-)

Anonymous - Nie Maj 27, 2012 16:51

Adam319 napisał/a:
Gavroche napisał/a:
kakadu różową

To to się da rozmnażać, ciekawy interes.
http://tiny.pl/hp6f4
Gdyby tak jajo w Australii do termosa z baterią, mini-rezystorkiem-grzałką i termostatem bimetalicznym, to ile by to w Polsce kosztowało i czy można odsiedzieć czy trzeba płacić.
:-)


Jasne,ze sie da.
Mi chodziło o odłowowe :)
Te z hodowli niezle juz wsobne są.
No i nie powinny kosztować wiecej niż piątkę ;D
Termos?Po kiego?
Normalnie mozna transportowac przecież.
A wykluc na miejscu.
Posiedzialbys za takie handlowanie,oj!

Kangur - Pon Maj 28, 2012 02:13

Gavroche napisał/a:

Jakie kakadu zalatują do Ciebie?
Mam zamówienie na żałobnicę palmową (Probosciger aterrimus) i kakadu różową (Eolophus roseicapillus).
Niestety poza moim zasięgiem ;D

Przewaznie biale. Dzis rano musialem wygonic stadko bialych.
Dosc czesto przylatuje para Galah, te rozowe. One nie sa szkodliwe, bo jak narazie do ogrodu nie zagladaja. Czarnej tu jeszcze nie widzialem.
Nie moge zabezpieczyc sloneczkika przed tymi wscibskimi papugami z ponizszego linku.
http://www.oceanwideimage...D%3D203%26p%3D1
Znajda kazda dziure w siatce, aby sie dobrac do slonecznikow.
Czasami siadaja na parapecie okna i zagladaja do mieszkania. W zeszlym roku jak na moje urodziny spiewano mi "Happy Birthday", para tych papuzek zrobila wielka niespodzianke.
Przylecialy i siadly na poreczy balustrady od tarasu.

Kangur - Pon Maj 28, 2012 05:07

Gavroche napisał/a:

Mam zamówienie na kakadu różową (Eolophus roseicapillus).
Niestety poza moim zasięgiem ;D

Czyzby Wodzisław Śląski czy Jastrzębie Zdrój byly poza twoim zasiegiem?
http://zoowitek.pl/pl/p/K...para-legowa/201
To "tylko" 8 900 PLN.

Adam319 - Pon Maj 28, 2012 10:11

Adam319 napisał/a:
http://tiny.pl/hp6f4
to to samo co:
Kangur napisał/a:
http://zoowitek.pl/pl/p/K...para-legowa/201

:-)

zyon - Wto Maj 29, 2012 11:14

_flo napisał/a:
Dzis moze pozbieram i wkleje cos o metabolizmie fruktozy.

No i nie wkleila......

krzysztof2 - Wto Maj 29, 2012 11:16

WITAJ :hug:

zyon napisał/a:
...

Czyli co, banany, ananasy i inne cytrusy mozna sobie odpuscic jako szkodliwe?? A ta fruktoza z herbicydami to juz musi byc kosmos :razz: Czy kierowac sie krajem pochodzenia?

Co radzisz Krzysztof w tych kwestiach??


Zawrzeć jakiś kompromis np.: wybierać owoce i warzywa z dolnej połowy tabeli - w przypadku bazowania tylko na komercyjnych.
Można też zrobić jakiś mix : część warzyw i owców z pewnego źródła( np.z swojej okolicy ) , cześć kupna komercja , cześć ekologiczna oraz owoce leśne.
Jeżeli ma się możliwości i lubi się owoce egzotyczne to można skorzystać np.: z tego miejsca
http://livingfood.pl/od-p...nany-bio-import

Nawiązać kontakt z lokalnymi małymi producentami warzyw i owców lub po prostu dobrze poznać okolice "w pobliżu " miejsca zamieszania np.: podczas wypadów rowerowych.
Np.: w moim rejonie na trasie Zielona-Żagań marnują się megatony jabłek ,grusz, śliw ( cześć to stare odmiany poniemieckie ). Ludzie po prostu nie wykorzystują, duża część gnije a na rynki do większych miast po prostu nie opłaca się jechać - aktualnie panuje jakaś moda ,że ludzie wolą wybierać dorodne i bardzo świecące owoce .
Wyjazd z ok. dwudziestoma skrzynkami owoców sprzedając dwie to starta czasu i koszty przejazdu.
Kobieta , która woziła super marchew do Zielonej nie wykorzystała ok. 3 kopców pomimo ,że sprzedawała po 1- 1,20 za kg. Ludzie wolą wyszorowaną ,dużą , świecącą, droższą.

Najlepiej samemu zahaczyć parę gospodarstw,domostw - spytać , pogadać i oczywiście samemu odbierać okresowo owoce.
itp.

W przypadku dzieci zwłaszcza małych ( niska waga) i zjadających sporo owców : jabłek , bananów , warzyw "niewidomego pochodzenia"- komercyjnych ,co jakiś czas zrobić badanie poziomu cholinesterazy.


:papa:

zyon - Wto Maj 29, 2012 11:18

Dzieki Krzysztof, ogolnie to wychodzi na to zeby dorwac dobrego banana czy ananasa to wiecej trzeba wlozyc wysilku nie to jest warte. Czyli odpuscic i tyle.
Tyle, ze np banany to tez czesc "dolnej tabeli" a ananas to na samym dnie?
Kiwi widac mozna spokojnie?

Hannibal - Pią Cze 15, 2012 13:06

Pierwsze leśne jagody wcinam. :)
Drogie jeszcze, bo 40 zeta za kilo, ale trochę utargowałem ;)

krzysztof2 - Nie Kwi 21, 2013 07:54
Temat postu: Re: stare odmiany jabłek
Cześć :hug:

krzysztof2 napisał/a:
WITAM :hug:
Stare odmiany drzew owocowych - jabłonie , grusze, śliwy , czernie, wiśnie
http://stareodmiany.pl/
ODMIANY JABŁONI SPOTYKANE W STARYCH SADACH W POLSCE
http://www.staresady.republika.pl/index_pl.htm
Cytat:
W związku z gromadzeniem starych odmian jabłoni do kolekcji Ogrodu Botanicznego-CZRB PAN w Warszawie przeprowadzono rozeznanie w terenie podczas wypraw terenowych, jakie odbyły się w latach 1987 - 2003. Najczęściej na terenie Polski w starych przydomowych sadach spotykane są niżej zamieszczone odmiany (w nawiasach podano synonimy angielskie lub niemieckie):

1. Antonówka Śmietankowa, syn. Półtorafuntowa (Riesenantonovka) – odmiana rosyjska znaleziona w 1888 roku przez Miczurina jako sport Antonówki Mohylewskiej Białej
2. Antonówka Zwykła (Antonovka) – stara odmiana rosyjska
3. Beforest – odmiana kanadyjska, sprowadzona do Polski po I wojnie światowej
4. Boiken (Boikenapfel) – odmiana niemiecka, opisana w 1828 r. przez Schrödera
5. Cesarz Wilhelm (Kaiser Wilhelm) – odmiana niemiecka z 1864 roku, jest siewką Renety Harberta
6. Glogierówka (Littauischer Pepping) – pochodzi z krajów nadbałtyckich, nazwę swą wzięła od ojca Zygmunta Glogera znanego etnografa i historyka
7. Gołąbki (Taubenapfel), np. Nathuzius Taubenapfel – odmiana niemiecka z 1824 roku
8. Grafsztynek Inflancki (Rosenstreifling) – prawdopodobnie pochodzenia rosyjskiego
9. Grafsztynek Prawdziwy (Gravensteiner) – według Hirszfelda pochodzi z Włoch, inni autorzy wskazują jako rejon pochodzenia Schleswig-Holstein, znana już w XVI wieku
10. Grochówka (Grosser Rheinischer Bohnapfel) – pochodzi z Nadrenii z 1700 roku
11. Kantówka Gdańska (Danzinger Kantapfel) – przypuszczalnie holenderska, uprawiana była w Holandii i Niemczech już w XVIII wieku
12. Kosztela – odmiana polska, jest to prawdopodobnie Wierzbówka Zimowa wyhodowana przez zakonników w Czerwińsku w XVI wieku, nazwa ‘Kosztela’ związana jest z postacią króla Jana III Sobieskiego, miłośnika sadów i ogrodów
13. Kronselska (Apfel aus Croncels) – odmiana francuska z 1869 roku
14. Królowa Renet (Winter Goldparmäne) – prawdopodobnie francuska, niektóre źródła podają, że znana była już w Śedniowieczu (XIII wiek)
15. Landsberska (Landsberger Renette) – odmiana niemiecka, prawdopodobnie z 1840 roku
16. Malinowa Oberlandzka (Oberländer Himbeerapfel) – odmiana holenderska z 1770 roku
17. Oliwka Inflancka (Weisser Klarapfel) – pochodzi z krajów nadbałtyckich
18. Piękna z Boskoop (Schöner aus Boskoop) – odmiana holenderska wyhodowana przez W. Ottolandera, nazywana powszechnie Szarą Renetą
19. Starking – odmiana amerykańska, będąca sportem odmiany Delicious, znaleziona
i rozpowszechniona w USA w latach 20-tych XX wieku
20. Sztetyna Czerwona (Roter Winterstettiner) – jak również Sztetyna Zielona i Żółta, pochodzą z Czech z XVI wieku, sprowadzone do Szczecina w 1650 roku przez czeskiego emigranta Jerzego Halika i nazwane imieniem tego miasta
21. Sztetyna Zielona (Grünner Winterstettiner)
22. Titówka (Tetofsky) – odmiana rosyjska, opisana w 1800 roku
23. Żeleźniak (Roter Eiserapfel) – stara niemiecka odmiana z 1600 roku

Rzadziej lub tylko w niektórych rejonach Polski spotyka się w starych sadach odmiany:
1. Ananas Berżenicki – pochodzenia litewskiego
2. Bankroft – odmiana kanadyjska, sprowadzona do Polski w 1928 roku
3. Bukówka – bardzo stara odmiana polska, uprawiana w południowo-wschodniej Polsce
4. Bursztówka Szlachetna (Edelborsdorfer, Deutscher Maschautzker) – odmiana łużycka
5. Charłamowskie (Duchess of Oldenburg, Charlamovsky) – odmiana rosyjska z XVIII wieku
6. Cukrówka – odmiana litewska
7. Cytrynówka
8. Filippa – odmiana duńska
9. Golden Noble (Gelber Edelapfel) – odmiana angielska z 1820 roku
10. Grahama Jubileuszowa (Grahams Jubiläumsapfel) - odmiana angielska z XIX wieku
11. Jacob Lebel
12. Kalwila Czerwona Jesienna (Roter Herbstkalvil) – odmiana francuska z 1670 roku
13. Kalwila Letnia Fraas’a (Fraas’ Sommerkalvil) – odmiana niemiecka z połowy XIX stulecia
14. Koksa Pomarańczowa (Cox Orange Renette) – odmiana angielska z 1830 roku, jest siewką Pepiny Ribstona
15. Książę Albrecht Pruski (Prinz Albrecht von Preussen) – odmiana niemiecka z 1865 roku
16. Kuzynek (Purpurroter Cousinot)
17. Niezrównane Peasgooda (Peasgods Goldrenette) – odmiana angielska, znana od 1872 r.
18. Ohm Paul – odmiana niemiecka, wyhodowana przez Ferkela pod koniec XIX wieku
19. Ontario (Ontarioapfel) – odmiana kanadyjska z końca XIX wieku
20. Pepina Angielska (Englischer Gold Pepping)
21. Piękna z Herrnhut (Schöner aus Herrnhut) – odmiana niemiecka z 1880 roku
22. Reneta Kulona (Coulons Renette)
23. Truskawkowe Nietschnera – odmiana łotewska
24. Tyrolka (Moldavaner Taubenapfel, Tylorer Pepping) – prawdopodobnie pochodzi z Tyrolu
25. Zorza (Zoria) – stara odmiana ukraińska
Literatura na temat starych odmian.



POZDRAWIAM Z ZIELOENJ GÓRY :papa:


"Zbieram jabłka"
http://www.dobradieta.pl/...p=153337#153337
foty wybranych starych odmian jabłoni z opisem
http://e-fleks.pl/AdsListing/133?pageNumber=6
Cytat:
Charłamowskie – rosyjska odmiana uprawiana w Polsce od połowy XIX w., obecnie spotykana sporadycznie, głównie w północnej części kraju. Ma średniej wielkości, kuliste lub kuliste lekko spłaszczone owoce z delikatną, błyszczącą, białawożółtą skórką i dużym, karminowym, wyraźnie smużkowanym, zwykle dość mocnym rumieńcem. Miąższ owoców żółtobiały, kruchy, soczysty, kwaskowaty, lekko aromatyczny i dość smaczny. Szypułka średniej grubości, wyraźnie wystająca poza zagłębienie szypułkowe. Kielich stosunkowo duży, zamknięty lub półotwarty. Owoce dojrzewają w ostatnich dniach sierpnia i w tym terminie powinny być zebrane, bo łatwo opadają. Zerwane w fazie dojrzałości zbiorczej dają się przechować przez 2–3 tygodnie. Nadają się do bezpośredniego spożycia i na przetwory, np. kompoty. Drzewa rosną niezbyt silnie. Początkowo tworzą korony wyniosłe, później – prawie kuliste, z przewieszającymi się gałązkami. Bardzo wcześnie rozpoczynają owocowanie, plonując obficie, ale zdecydowanie przemiennie. Są wytrzymałe na mróz i średnio podatne na parcha.

Cytat:
Antonówka Półtorafuntowa (Śmietanówka) – mutant odmiany Antonówka Mohylewska Biała powstały spontanicznie w 1888r. Ma bardzo duże, lekko żebrowane, kuliste lub kulistostożkowate owoce z cienką, żółtawobiałą skórką. Miąższ owoców biały, kruchy, mało soczysty, lekko aromatyczny i smaczny. Szypułka krótka, średniej grubości. Kielich mały, zamknięty. Owoce zwykle dojrzewają nierównomiernie (pierwszena początku drugiej dekady września) i krótko się przechowują. Ze względu na wyraźnie kwaskowaty smak doskonale nadają się na kompoty, susz i szarlotkę. Drzewa rosną bardzo silnie. Tworzą kuliste, często dość silnie zagęszczone korony. Późno rozpoczynają owocowanie, obfite plony dając co drugi rok. Na mróz są wytrzymałe, na choroby – mało podatne.

Cytat:
Gloria Mundi – prawdopodobnie amerykańska odmiana uprawiana w Stanach Zjednoczonych od 1804 r., u nas bardzo rzadko spotykana. Rodzi wyjątkowo duże, kuliste, czasami lekko spłaszczone, słabo żebrowane owoce o mocnej, zielonkawej skórce. Miąższ owoców również zielonkawy, stosunkowo luźny, mało soczysty, lekko kwaskowaty i dość smaczny. Owoce nadają się do zbioru pod koniec pierwszej dekady października. Dają się przechować do stycznia. Mogą być wykorzystane do surówek, sałatek, placków, ciast i na kompoty. Drzewa rosną silnie, tworząc rozłożyste korony. Wcześnie wchodzą w owocowanie, plonując średnio obficie, ale w miarę regularnie. Są wytrzymałe na mróz i niezbyt podatne na choroby. Wyróżniają się szczególną długowiecznością.

Cytat:
Kardynalskie Płomieniste – prawdopodobnie czeska odmiana, dość rzadko uprawiana i często mylona z Grafsztynkiem. Ma duże lub średnioduże, kulistostożkowate, wyraźnie żebrowane i trochę nieregularne owoce o zielonkawożółtej, błyszczącej skórce, z dobrze widocznymi, białawymi przetchlinkami i rozległym, żywoczerwonym, paskowanym rumieńcem. Miąższ owoców zielonkawobiały, kruchy, soczysty, słodkokwaskowaty, smaczny. Szypułka średniej grubości, zwykle nieco wystająca ponad zagłębienie szypułkowe. Kielich średniej wielkości, zamknięty. Owoce osiągają dojrzałość zbiorczą pod koniec września i mogą poleżeć do lutego. Przydatne są do bezpośredniego spożycia i na przetwory. Drzewa rosną silnie, tworząc kuliste, nieco zagęszczone korony z dość sztywnymi pędami. Zaczynają owocować niezbyt wcześnie, obficie plonując zwykle co drugi rok. Są wytrzymałe na mróz, mało podatne na parcha i mało wymagające względem stanowiska.

Cytat:
Kantówka Gdańska – odmiana o bliżej nieustalonym pochodzeniu, wyhodowana w Holandii lub w okolicach Gdańska. Rodzi średnio duże, kulistostożkowate lub prawie kuliste owoce, silnie karbowane przy kielichu, często z charakterystycznym kantem. Skórka owoców zielonkawożółta, tłusta, z rozległym, żywym, karminowym, drobnomarmurkowym rumieńcem i licznymi, białawymi przetchlinkami. Miąższ białawo-żółty, soczysty, luźny, kwaskowatosłodki, średnio smaczny. Szypułka średniej grubości, nieco wystająca ponad krawędź owocu. Kielich mały, zamknięty. Owoce dojrzewają w trzeciej dekadzie września. W dobrych warunkach dają się przechować nawet do stycznia. Nadają się przede wszystkim na przetwory. Drzewa rosną silnie, tworząc rozłożyste, kuliste korony o mocnych konarach. Średnio późno rozpoczynają owocowanie, nie każdego roku dając obfite plony. Są wytrzymałe na mróz i niezbyt podatne na parcha.

Cytat:
Koksa Pomarańczowa – siewka odmiany Pepina Ribstona otrzymana w Anglii w 1830 r. przez M.R. Coxa, kiedyś bardzo popularna w sadach przydomowych, dziś spotykana w nich coraz rzadziej. Posiada małe, ale bardzo smaczne, regularne, kulistostożkowate owoce o zielonkawożółtej, dość grubej skórce, ze średniej wielkości lub dużym, niezbyt intensywnym, pomarańczowoczerwonym, marmurkowo-paskowanym rumieńcem. Miąższ owoców białawożółty, zwięzły, soczysty, winnosłodki, lekko korzenny i aromatyczny. Szypułka średniej grubości, dość długa. Kielich mały, zwykle zamknięty. Owoce nadają się do zbioru pod koniec września. Dają się przetrzymać do stycznia. W czasie przechowywania więdną, nie tracąc przy tym doskonałego smaku (jedne z najsmaczniejszych jabłek deserowych). Drzewa rosną umiarkowanie silnie. Tworzą kuliste korony, szybko zagęszczające się w młodym wieku. Dość wcześnie wchodzą w owocowanie, dając nie zawsze regularnie umiarkowanie obfite plony. Na parcha są mało podatne, ale mocno cierpią od mrozu. Najlepiej rosną i owocują na żyznych i wilgotnych, ciepłych i przepuszczalnych glebach.

itp.

:papa:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group