|
www.DobraDieta.pl Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl |
|
Diety niskowęglowodanowe - Najlepsze samopoczucie na DN
Hannibal - Wto Sty 13, 2009 10:29
nie da rady tego stwierdzić
to zależy sporo od pory roku, gdzie aktualnie przebywam (na działce i w górach - najlepiej), czy się dobrze wysypiam, itd.
Hannibal - Wto Sty 13, 2009 10:40
no tak, była adaptacja i przez pierwsze dni chodziłem jak struty
nie trwało to jednak długo i później odzyskałem pełnię energii
zenon - Wto Sty 13, 2009 10:42
Ja po 3 latach na Nw i po roku na surowce czuje sie najlepiej, ale nie wykluczam, ze za rok bedzie lepiej
zbiggy - Wto Sty 13, 2009 20:53 Temat postu: Re: Najlepsze samopoczucie na DN
Matti napisał/a: | Pytanko do wszystkich niskoeglowodanowców.Kiedy czuliscie sie najlepiej na DN.Taki najlepszy okres kiedy nadszedł? Na początku czy po 2 tygodniach czy po miesiącu a moze po 3 czy pół roku? |
ja nie poczułem jakiejś kolosalnej różnicy może dlatego, że nie byłem całkiem "popsuty" tylko zacząłem się robić "tatusiowaty" i taki był powód, że się tym wszystkim zainteresowałem
no i nie ma przecież jakiegoś mierzalnego miernika samopoczucia żebym mógł teraz powiedzieć że było 60 i wzrosło na 72 ) ale na pytanie "kiedy" moja krótka odpowiedź brzmi - teraz jest lepiej przez cały czas.
z tego co odczuwam (nie wszystko musi być oczywiście zasługą low-carbingu):
1. nawet jak się przeziębię to kładę się do łóżka, śpię 12 godzin i wstaję zdrowy
2. mam więcej energii, np. nie chce mi się stać z tłumem na ruchomych schodach tylko chce mi się wbiegać jeżeli są zwykłe schody obok
3. nie miałem w tym roku żadnych alergii, łzawienia i kaszlu a wcześniej latem coś takiego mnie dopadało na dwa tygodnie
4. nie mam "zwałki" po obiedzie jak np. jestem na szkoleniu i po południu wszyscy już zaczynają drzemać a ja jestem świeży )
Witold Jarmolowicz - Pią Sty 23, 2009 10:58
Pierwsza zmiana żywienia jest zawsze najlepsza.
Takiego efektu, jak po pierwszej modyfikacji swojej diety, już nigdy potem nie miałem.
15 lat temu tak z grubsza przeszedłem na krzaczki i prawie wegetariańskie żywienie. Rewelacja w pierwszych tygodniach.
Oczywiście potem to siada.
DO na początku raczej przymula psychicznie, ale też i stopniowo poprawia zdrowie.
Jeżeli dogmatycznie zaniża się białko i przejada tłuszczami, to po kilku latach organizm wyczerpuje rezerwy i następuje osłabienie oraz różne inne schorzenia. Zwiększenie białka i zmniejszenie tłuszczu przywraca energię i to jest stabilny etap docelowy.
JW
Waldek B - Pią Sty 23, 2009 14:17
Najlepsze miałem, kiedy pierwszy dzień po przeczytaniu Westona po raz pierwszy zjadłem pół kostki smalcu. Zwykły marketowy szmalc smakował jak ambrozja przy tych olejach z oliwy i innych.
Tak bardzo organizm wygłodzony morderczą dietą Janusa łaknął tłuszczu nasyconego.
Potem różnie. Dobrze się czułem w lato na 100% surowym. W zime to już nie pracowało niestety. Musiałem zrobić pół na pół. W sumie dobrze bo lubię żeberka i ozorki a tego na surowo nie idzie jeść.
Najlepiej się czuję ostatnio, bo mam treningi o 12 godzinie. Zasypiam o 21, wstaję o 6. Sen jest prawie tak samo ważny dla zdrowia i samopoczucia jak dieta, jesli nie ważniejszy.
ziutekt - Sob Sty 24, 2009 21:06
Witold Jarmolowicz napisał/a: | Pierwsza zmiana żywienia jest zawsze najlepsza.
Takiego efektu, jak po pierwszej modyfikacji swojej diety, już nigdy potem nie miałem.
15 lat temu tak z grubsza przeszedłem na krzaczki i prawie wegetariańskie żywienie. Rewelacja w pierwszych tygodniach.
Oczywiście potem to siada.
DO na początku raczej przymula psychicznie, ale też i stopniowo poprawia zdrowie.
Jeżeli dogmatycznie zaniża się białko i przejada tłuszczami, to po kilku latach organizm wyczerpuje rezerwy i następuje osłabienie oraz różne inne schorzenia. Zwiększenie białka i zmniejszenie tłuszczu przywraca energię i to jest stabilny etap docelowy.
JW |
I tu się z Panem całkowicie zgadzam, na DO przeszedłem w grudniu 1997 roku, najlepszy mój okres to lata 1999-2002, praktycznie mogłem spać na rowerze, dzień kiedy nie przejechałem chociaż 30-40 km uważałem za stracony.
Być może, że obecne moje problemy po odejściu od DO są właśnie spowodowane wyczerpaniem organizmu, wtedy białko ustalono mi na 36 g.
W tej chwili po niecałych 2 miesiącach DO teraz DN, trudno coś powiedzieć, ale samopoczucie jakos nie poprawia się, ciągle jestem jakby przeziębiony, zaflegmiony, ciągle w tych płucach cos tam świszczy.
Ze spaniem też nie jest najlepiej, z natury nie jestem śpiochem, śpię raczej mało, nie kładę się prawie nigdy przed 23.oo, wstaję po 6.oo-tej.
W tej chwili jestem w fazie poszukiwania własciwego BTW, może dlatego.
Hannibal - Sob Sty 24, 2009 21:12
ziutekt napisał/a: | W tej chwili jestem w fazie poszukiwania własciwego BTW, może dlatego. |
tego pewnie też
ale brakuje Ci po prostu enzymów i bakterii zawartych w surowej naturalnej nieprzetworzonej żywności zwierzęcej typu "free-range, organic, pasteured, grass-fed"
na obrobionym term. low-carb organizm się wyjaławia
ziutekt - Sob Sty 24, 2009 21:18
Od jutro zmiana, na pierwszy ogień pójdzie tatar na którego mam już smak od wielu lat.
Jutro robie pierwszą surówkę, taką z prawdziwego zdarzenia, z dodatkiem omega 3 6, na kolację ryby wędzone.
Trzeba się trochę było przygotować.
zbiggy - Sob Sty 24, 2009 21:26
Hannibal napisał/a: |
na obrobionym term. low-carb organizm się wyjaławia |
w porównaniu z czym, z tradycyjną piramidą opartą na 5x zboża, 4x owoce, codziennie chude mleko, a czerwone mięso od wielkiego dzwonu?
Witold Jarmolowicz - Sob Sty 24, 2009 22:01
Panie Józefie, czy to Pan przed laty wpadał na nasze spotkania
w Bibliotece i przekazał mi swój program dietetyczny?
JW
Hannibal - Nie Sty 25, 2009 08:17
zbiggy napisał/a: | w porównaniu z czym, z tradycyjną piramidą opartą na 5x zboża, 4x owoce, codziennie chude mleko, a czerwone mięso od wielkiego dzwonu? |
a co ma piernik do wiatraka? wiadomo, że takie żywienie jest jeszcze gorsze
zbiggy - Nie Sty 25, 2009 09:35
Hannibal napisał/a: |
a co ma piernik do wiatraka? wiadomo, że takie żywienie jest jeszcze gorsze |
żeby nie tworzyć wątku polegającego na przekomarzaniu się, proponuję dorzucać jakiś link z lekturą na poparcie swoich słów (nawet jeżeli to nie przekona dyskutanta, to przynajmniej będzie ciekawa lektura do poczytania
(link ode mnie na końcu
moim zdaniem trochę przeceniasz kwestię dobroczynnego działania surowizny, przywodzi mi to na myśl jakiegoś fanatycznego mnicha który wymyślił super combo modlitwy które trzeba odmawiać o 3 nad ranem, i na wyznawców tej samej religii, którzy wiodą po prostu pobożny żywot i stosują stary poczciwy różaniec patrzy jakby męki piekielne mieli już pewne
Niewątpliwie jeżeli masz dojście do mięsiwa pasionego na trawie to jesteś szczęściarzem i dostaniesz za to zapłatę w zdrowiu, ale kwestia czy surowe czy nie, nie jest tak kluczowa (IMHO).
A teraz link: o kobiecie, która dożyła 115 lat (w tle pojawia się druga, o rok młodsza). A co było ich czynnikiem sukcesu - wychowywały się na farmach, jadły dużo mięsa, jajek ale też i skrobi (OMG, skrobia!).
http://www.latimes.com/ne...0,3824201.story
Anonymous - Nie Sty 25, 2009 10:16
zbiggy napisał/a: | ...moim zdaniem trochę przeceniasz kwestię dobroczynnego działania surowizny, przywodzi mi to na myśl jakiegoś fanatycznego mnicha który wymyślił super combo modlitwy które trzeba odmawiać o 3 nad ranem, i na wyznawców tej samej religii, którzy wiodą po prostu pobożny żywot i stosują stary poczciwy różaniec patrzy jakby męki piekielne mieli już pewne :) ... |
Zbiggy Niezle dowaliles! 8)
Moim zdaniem nigdy nie bedzie takiej sytuacji,
ze czegos nie mozna "udoskonalic" ! :)
Kazdy znajacy "elementarne podstawy" Biochemii i Fizjologii czlowieka
wie doskonale, ze kazdy czlowiek ma "indywidualny metabolizm"!!!! 8)
Z tego faktu nalezy wywodzic dalsze rozwazania na temat "tuningowania diety". Jestem na 100% przekonany, ze wieksze spustoszenie(czytaj przyspieszenie smierci) uczynia "mlotkowe praktyki" matolkowatego "planktona" ktory sam osobiscie ze swoja "kretynska pseudointeligencja"
zabiera sie za wsluchiwanie sie w swoj "popaprany przez genetyke" metabolizm i na podstawie swoich "ulomnych" i "karykaturalnych decyzji" podejmuje "dzialania dietetyczne". 8)
W takiej sytuacji czy to bedzie dieta "termizowana" czy "surowa"
nie ma to wiekszego znaczenia bo i tak "plankto-klient" idzie od 50 do 20
lat wczesniej do piachu, w stosunku do mozliwosci swojego "garnituru genow" i dostepnych mozliwosci "srodowiskowych" . 8)
Upraszczajac maksymalnie aby nawet "uposledzony mlotkowy" zrozumial,
to:
Przewaga "surowego nad termizowanym" nie ujawni sie u
"uposledzonego umyslowo komucha"
bo mu z "czachy" smrodem, nie rozumem bucha !!! 8) ;D :P :hah:
zenon - Nie Sty 25, 2009 12:16 Temat postu: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
zbiggy napisał/a: | ...moim zdaniem troche przeceniasz kwestie dobroczynnego dzialania surowizny, przywodzi mi to na mysl jakiegos fanatycznego mnicha ktory wymyslil super combo modlitwy ktore trzeba odmawiac o 3 nad ranem, i na wyznawcow tej samej religii, ktorzy wioda po prostu pobozny zywot i stosuja stary poczciwy rozaniec patrzy jakby meki piekielne mieli juz pewne ... |
Zbiggy
fajnie ze napisales swoje zdanie.
Na jakiej podstawie je soie wyrobiles?
Czy sa to wnioski wynikajace z praktyki?
Czy jest to jedynie "projekcja umyslowa majaca na celu zredukowanie dysonansu poznawczego ktory wynika z braku motywacji / mozliwosci by zastosowac surowke"?. (pisze jak grizzly )
Przejdz z poziomu ogolnikow do szczegolow.
zbiggy - Nie Sty 25, 2009 12:37 Temat postu: Re: Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego te
zenon napisał/a: |
Zbiggy
fajnie ze napisales swoje zdanie.
Na jakiej podstawie je soie wyrobiles?
Czy sa to wnioski wynikajace z praktyki?
|
nie prowadziłem dużych RCT więc niestety muszę przyznać, że opieram swe zdanie na prostych zależnościach korelacyjnych które obserwuję w przyrodzie.
zenon napisał/a: |
Czy jest to jedynie "projekcja umyslowa majaca na celu zredukowanie dysonansu poznawczego ktory wynika z braku motywacji / mozliwosci by zastosowac surowke"?.
|
nie odczuwam dysonansu (zresztą w czasie krojenia mięsa przed obróbką zawsze coś tam sobie skubnę więc nie jestem 100% raw free )
Stoją za mną miliony centenarian którzy piekli, smażyli, gotowali, dusili, itp swe ofiary
ale zaraz zacznę podejrzewać o dysonans (wynikający z konieczności rezygnacji z doznań smakowych, wtedy wchodzi racjonalizacja - "ale za to dociągnę do 22 wieku") tych którzy w neutralnej gałęzi "DN" z uporem godnym lepszej sprawy walczą o postulaty które tematycznie przynależą do gałęzi sąsiedniej (tak, wiem oczywiście że nie da się zawsze oddzielić tego bo część spraw się przenika).
A jeżeli mam wybierać swój dysonans to właśnie z powodu jedzenia mięsa karmionego kartoflami
zenon napisał/a: |
Przejdz z poziomu ogolnikow do szczegolow.
|
szczegóły są takie - nie ma zbyt wielu autorów l-c, których czytam i wierzę a którzy by robili różnicę z surowe-niesurowe twierdząc że niesurowe wyjaławia organizm (ale jest prawdopodobne, że oni też redukują dysonans
Hannibal - Nie Sty 25, 2009 21:46
zgiggy -
primo, nie przeceniam zdrowotnych atutów jedzenia na surowo
secundo, w dziale surowym masz sporo info, które potwierdzają moją opinię wyrażoną powyżej
tertio, jeśli uważasz, że na obrobionym term. low-carb czujesz się optymalnie to pozostań przy takim żywieniu
mi brakowało czegoś na zwykłym low-carb i osiągnąłem to na surowym
jeśli masz jeszcze jakieś pytania to proszę zadaj je we właściwym temacie w dziale surowym
marcin458 - Wto Lis 14, 2023 15:40
Stosowałem wiele lat temu low carb dobre kilka razy
Pamietam ze pierwsze pare dni bywały ciezkie JESLI były uzywki jak kawa energetyki
jesli zaczynalem low carb po tygodniach bez kawy i uzywek czułem sie super od razu i nie było ciezkiego okresu przejsciowego.
Pamietam okres gdy po 9 dniach low carbu czułem sie tak super ze były to najszczesliwsze najlepsze chwile w moim zyciu.
Podobne super stany miewałem zawsze po odstawianiu uzywek.
pozdrawiam
marcin
|
|